Najkrótsza odpowiedź brzmi: nie! A oto kilka słów wyjaśnienia

Transkrypt

Najkrótsza odpowiedź brzmi: nie! A oto kilka słów wyjaśnienia
Odpowiada prof. dr hab. med. Wiesław
Wiktor Jędrzejczak, kierownik Katedry
i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób
Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego:
Najkrótsza odpowiedź brzmi: nie!
A oto kilka słów wyjaśnienia. Krwiodawstwo ma różne oblicza, z których
najprostszym jest zwykłe oddanie
krwi, polegające na upuszczeniu około
500 ml, tzw. jednej jednostki, krwi. To
zaledwie 10% objętości krwi krążącej
w organizmie przeciętnego dorosłego.
Utrata takiej ilości nie spowoduje powstania niedokrwistości (anemii), gdyż
wymagane od krwiodawcy wyjściowe
parametry krwi (np. stężenie hemoglobiny lub hematokryt) po zmniejszeniu
o 10% mieszczą się nadal w granicach
normy. Krew zaś jest tkanką regeneru
jącą się, której niewielka utrata powo
duje łagodne pobudzenie jej wytwarza
nia zmierzające do przywrócenia stanu
pierwotnego.
Czynnikiem stymulującym produkcję
czerwonych krwinek jest erytropoetyna,
wytwarzana głównie w nerkach w odpowiedzi na ich przewlekłe niedotlenienie
i działająca na szpik kostny. Odbudowa
zajmuje około miesiąca (po czym po
ziom erytropoetyny obniża się). Dlatego
właśnie przepisy zabraniają ponownie
oddawać krew przed upływem 6 (męż-
czyźni) lub 8 (kobiety) tygodni, a więc
przed zakończeniem regeneracji. Ponadto mężczyznom nie wolno oddawać
krwi częściej niż 4 razy w roku, a kobietom - 3 razy. Ma to chronić krwiodawcę
przed wyczerpaniem ustrojowych zapasów żelaza.
Oprócz oddawania pełnej krwi można jeszcze oddawać samo osocze (jest
to płynna część krwi, w której zawieszone są krwinki), same płytki krwi
(niezbędne do prawidłowego krzepnięcia krwi) lub same granulocyty. Odbywa się to przez podłączenie dawcy
do specjalnego aparatu do tzw. aferezy,
potocznie zwanego „separatorem". Zabieg trwa do kilku godzin (ale zwykle
krócej); dawca siedzi na specjalnym
fotelu i czyta sobie gazetę, podczas gdy
jego krew jedną rurką płynie do aparatu, a drugą powraca, uboższa o separowany składnik.
Oddzielać można część osocza (taki
zabieg nazywa się plazmaferezą) albo
płytki krwi (płytkoafereza) lub krwinki
białe (leukafereza). Zaletą tych metod
jest ich wybiórczość: ponoszony przez
organizm ubytek, który w przypadku oddania pełnej krwi jest i tak niewielki, tu
został jeszcze zmniejszony, a dzięki temu
zabiegi mogą być powtarzane częściej.
Natomiast można doświadczalnie
pobudzić układ krwiotwórczy częstymi
upustami krwi i to rzeczywiście prowadzi do jej przejściowej nadprodukcji
(w celu wyrównania przewidywanej
utraty). Jednak po zaprzestaniu upustów taki układ też po niezbyt długim
czasie powraca do normy dzięki mechanizmom samo regulacyjnym. Układ
krwiotwórczy kobiet w wieku rozrodczym jest zaś regularnie pobudzany
przez niewielką utratę krwi w czasie
fizjologicznego krwawienia miesięcznego. Również i ta stymulacja nie utrwala
się - po wygaśnięciu czynności hormonalnej przecież nie trzeba stosować
krwioupustów.
Natomiast problem wielokrotnego
oddawania krwi ma jeszcze swój aspekt
organizacyjny. System krwiodawstwa
najlepiej bowiem opierać na dawcach
wielokrotnych i honorowych, którzy są
już wypróbowani, wiadomo, że prowadzą zdrowszy tryb życia, co zmniejsza
ich narażenie na różne infekcje (jak
wirusowe zapalenie wątroby typu C)
mogące z krwią przenieść się na biorcę. Chętniej również udzielają pomocy
w sytuacji, kiedy pilnie potrzeba krwi
o określonych parametrach.
A potrzeby są ogromne. W Polsce
co roku krew lub leki krwiopochodne
otrzymuje około 2 mln chorych. Leczenie ofiary wypadku samochodowego
może pochłonąć nawet 50 jednostek
krwi, do przeszczepu narządu trzeba
20 jednostek, nie licząc plazmy i płytek. Mimo trwających od dziesiątków
lat badań nie udało się opracować dobrego substytutu krwi. Dlatego ci z nas,
których nie dotknął zły los, są moralnie
zobowiązani, by pomagać tym, mającym mniej szczęścia.
Pytania prosimy kierować
na adres redakcji:
Świat Nauki, ul. Garażowa 7,
02-651 Warszawa,
lub e-mailem:
[email protected]
88
ŚWIAT
NAUKI
Wrzesień
2008

Podobne dokumenty