UZASADNIENIE - Portal Orzeczeń Sądu Okręgowego w Warszawie

Transkrypt

UZASADNIENIE - Portal Orzeczeń Sądu Okręgowego w Warszawie
UZASADNIENIE
Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w trakcie rozprawy głównej, a w szczególności na podstawie
zeznań świadków:
częściowo A. Z. (1) (t. 13 k. 2413-2417, 2419-2445, 2453-2486, 2488-2493, 2496-2499, 2500-2521, t. 61 k. 7936- 7937,
7955-7956, 7960-7961, 8013-8014, t. 63 k. 8521-8524, t. 64 k. 8526-8534, 8988-8989, 9014-9017, t. 66 k. 9064-9074,
t. 68 k. 9429-9440, 9490 -9492, t. 51 k. 9991-9992, 12210, 10019-10021, t. 54 k. 10614, t. 58 k. 11434 -11436), M.
P. (1) (t. 62 k. 12217-12234, 8025, 8027-8030, 8035-8043, 8045-8046, 8048-8049, 8051, 8053-8054, 8071-8073,
8076-8077, 8079-8082, 12241-12260, 8083-8088, 8094-8096, 8098-8099, 8105, 8107-8110, 8112-8126, 8128-8132,
8134-8136, 8138, 8140-8142, 8156-8163, 8167-8173, 8175-8176, 8563-8564, 9485-9488, 9990, 10023-10024, 10484,
11050, 11376, t. 124 k. 24779-24781, załącznik nr II G k. 360-364, załącznik nr IV G k. 651-654, 716-717), E. P. (t.
63 k. 12325-12326, 1441-1442, 1444, 1447-1478, 8212, 8215-8218, 8467), E. S. (1) (t. 63 k. 12326-12327, 1241-1256),
M. F. (1) (t. 63 k. 12435-12436, 1298-1301, 1303-1304), R. P. (1) (t. 63 k. 12436-12437, 1500-1502, 1505, 1507,
1510-1512), A. H. (t. 63 k. 12437-12438, 1324-1326, 1328-1331, 1335, 1337), B. K. (1) (t. 63 k. 12438-12440, 1347-1349,
1351-1356, 1360-1364, 1367-1372), B. K. (2) (t. 63 k. 12440-12441, 1960-1969, 1971-1974, 8204a, 8206, 8209),
L. L. (1) (t. 63 k. 12441-12442, 1977-1979, 1981-1982, 1984, 8196), J. A. (1) (t. 63 k. 12442-12444, 1987-1992,
1995-1998, 2000-2001, 2006, 2008, 8184, 8182, 8190), B. W. (t. 63 k. 12462-12463, 2011-2014, 2016-2021, 2023,
8178, 8181, 8193), H. R. (t. 63 k. 12463-12464, 2039-2042, 2044-2046, 2048-2049, 2051, 8230, 8233, 8236),
E. K. (t. 63 k. 12464-12465, 1540-1545, 1547, 7938-7940, 7942, 7944-7945), A. Ł. (R.) (t. 63 k. 12465-12468,
1411-1417, 1419, 1421, 1424-1430, 1432-1436, 1438, 8221, 8224, 8227, 8465), częściowo Z. S. (t. 63 k. 12488-12491,
8321, 8323, t. 88 k. 17347-17356,16019-16024), częściowo J. G. (1) (t. 65 k. 12758-12775, t.73 k. 14435-14454,
9661-9672, 12765, 9975-9978, 10012-10018, 10064-10070, 10358-10359, t. 82 k. 16028-16039, t. 71 k. 9666, t. 51
k. 10005-10012, 10062-10064, 10068-10074, t. 53 k. 10359-10377), częściowo M. P. (2) (t. 69 k. 13532- 13561,
640-649, t. 70 k. 13734-13753, 650-656, 673-675, 677-681, 661-671, 1518-1531, 714-715, 705-707, 717-718, 698-702,
683-684, 687-690, 709, 723-724, t. 96 k. 19070), M. L. (t. 69 k. 13638-13639, 1210-1227, 1229, 1231-1234, 1237,
1239), A. K. (1) (t. 69 k. 13639-13641, 1377-1381, 1383-1384, 1387, 141-142), M. K. (1) (t. 69 k. 13641-13642,
1389-1394, 1396-1400, 1402-1406, 1408), M. S. (1) (t. 70 k. 13768-13770, 11392-11393), P. F. (t. 70 k. 13770-13771,
11397-11398), A. P. (1) (t. 70 k. 13771-13774, 6324-6326), P. P. (1) (t. 70 k. 13774-13777, 6317-6321), K. B. (1)
(t. 70 k. 13778, 11455-11456), B. B. (1) (t. 73 k. 14499-14509, 3904-3919, 3928-3931, 3934-3935, 3938-3947,
4048- 4053, 4056-4058, 9021-9028, 9031, 9590-9593), M. R. (1) (t. 81 k. 15842-15856, 2369-2375, 2377-2382,
2388-2389, 2392-2393, 2396, 2399-2400, 2407- 2410), A. M. (1) (t. 81 k. 15856-15858, 9799-9803), C. M. (1) (t.
81 k. 15973-15977, 9234-9237), M. J. (1) (t. 81 k. 15980-15988, 6331), N. Chi T. (t. 82 k. 16143-16146, 1262-1263,
1265- 1271), K. Z. (1) (t. 82 k. 16146-16148,1307-1308,1310-1316,1318), częściowo K. P. (1) (t. 88 k. 17381-17386,
2691-2697, 2699-2710), S. T. (1) (t. 110 k. 22035-22043, 4247-4260, 4263-4287, 4289-4294, 4296, 4299-4301,
4304, 4308-4309, 8535, 8538, 9036-9038) i częściowo na podstawie wyjaśnień oskarżonych: A. Z. (2) (t. 62 k.
12145-12146, 8580-8584, 8590, 8776, 8781-8785, 8833-8837, 8997, 9611-9614, 1528, 1564-1569, 11021, 11473),
R. B. (1) (t. 62 k. 12148-12152, 12182-12188, 5747, 5753, 5789, 4742-4752, 8614-8615, 10995-10996, 11112-11131,
11277-11288, 11292-11303, 11363-11373, 11416-11417, t. 63 k. 12323-12324, 12468, t. 69 k. 13660, 13667, t. 70 k.
13753-13754, 13800-13801, t. 113 k. 22504-22520, t. 132 k. 26539) oraz ujawnionych na rozprawie dokumentów Sąd
Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:
M. P. (3) rozpoczął służbę w Milicji Obywatelskiej w 1979 r. W roku 1989 przeniesiony został do Komendy Głównej
Policji do Biura Ruchu Drogowego, a w dniu 31 lipca 1992 r. mianowany został Dyrektorem tego Biura. Następnie w
dniu 19 czerwca 1995 r. mianowany został na stanowisko Zastępcy Komendanta Głównego Policji, po czym w dniu 4
stycznia 1997 r. został Komendantem Głównym Policji, którą to funkcję pełnił do dnia 28 stycznia 1998 r. (k. 1959,
t. 11 - życiorys)
W okresie po powołaniu go na stanowisko Dyrektora Biura Ruchu Drogowego KGP z racji wykonywania obowiązków
służbowych nawiązał szereg kontaktów służbowych i osobistych z osobami pełniącymi wysokie funkcje w administracji
państwowej , a także prowadzącymi działalność gospodarczą. Poznał między innymi E. M. (1), którego przedstawiono
mu jako polonijnego biznesmena, prowadzącego również działalność mającą na celu nawiązanie bliskiej współpracy
pomiędzy policją polską i amerykańską.
Po odwołaniu M. P. (3) z funkcji Komendanta Głównego Policji, miał on objąć stanowisko oficera łącznikowego
polskiej policji w B.. W dniu 15 czerwca 1998 r. zawarł on umowę o pracę z Ministrem Spraw Zagranicznych i
skierowany został do pracy w Przedstawicielstwie RP przy UE w B. na stanowisku radcy (k. 1944, t. 11 – umowa o
pracę).
W związku z tym podjął on intensywną naukę języka angielskiego w Studium (...) przy ul. (...) w W.. Na zajęcia w tej
szkole uczęszczał od początku lutego 1998r regularnie pięć razy w tygodniu w godzinach od 8.00 do 13.00. (k.1962,
t. 11 – zeznania B. K. (2), k.1978, t. 11 zeznania L. W., k. 1988-1989, t. 11 zeznania J. A. (1), k. 2011, t. 11 zeznania B.
W., k. 2040, t. 13 zeznania H. R.).
W okresie nauki M. P. (3) w Studium (...), zwłaszcza w godzinach przedpołudniowych, budynek, w którym prowadzone
były zajęcia dydaktyczne, był obserwowany przez młodych mężczyzn, których nietypowe zachowanie zwracało uwagę
pracowników Studium (k.1962, t. 11 – zeznania B. K. (2), k.1978, t. 11 zeznania L. W., k. 1988-1989, t. 11 zeznania J.
A. (1), k. 2039-2040, t. 13 zeznania H. R.).
M. P. (3) planował również pod koniec czerwca 1998 r. wyjazd do Stanów Zjednoczonych celem udziału w kursie nauki
języka angielskiego, który zaproponował mu i zorganizował E. M. (1). (k. 674, t. 4, k. 13535-13536, t. 69 –zeznania
M. P.).
Środowisko trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych skupione było
wokół osoby N. S. (1) ps. (...). Jego najbliższym współpracownikiem był D. Z. (1) ps. (...), któremu podlegali inni
członkowie grupy, a w tym i A. Z. (1) ps. (...) (k. 15845, t. 81 – zeznania M. R., k. 4270v, 4272v, t. 22, k. 22037, t. 110zeznania S. T., k. 9802, t. 50 - zeznania A. M., k. 26808-26814, t. 133 - zeznania J. P.). Mimo takiej zależności A. Z.
(1) utrzymywał również bezpośrednie kontakty z N. S. (1), a nawet bywał u niego w domu (k. 15845, t. 81 – zeznania
M. R., k. 22037, t. 110 – zeznania S. T.).
N. S. (1) utrzymywał także kontakty z osobami spoza środowiska trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości. Do
takich osób należał E. M. (1) (k. 4286, t. 22, k. 22035-22036, t. 110 – zeznania S. T., k. 9234 – 9237, t. 47, k. 15973,
t. 81 - zeznania C. M., k. 2694v, t. 14 – zeznania K. P., k. 9663-9663v, t. 49 – zeznania J. G. (1)) i pozostający z E. M.
(1) w towarzyskich kontaktach były generał Służby Bezpieczeństwa J. S. (1) (k. 3921, k. 3928v-3929, k. 3934 – 3936,
t. 20 – zeznania B. B., k. 4286v, 4287v, 4299v, t. 22, k. 22041, t. 110 – zeznania S. T.). Z tymi dwoma osobami oraz
jeszcze trzecim mężczyzną N. S. (1) spotkał się na terenie dzielnicy W. W. w pierwszej połowie 1998 r., kiedy razem z
A. Z. (1) tam pojechał (k. 2424, 2460, 2471v, 2490 t. 13 – zeznania A. Z. (1)).
E. M. (1) poza relacjami z N. S. (1) w latach dziewięćdziesiątych utrzymywał także kontakty z członkami innych
zorganizowanych grup przestępczych, m.in. tzw. P. (k. 2381-2382v, 2389, 2399, t. 13 – zeznania M. R.), a w
szczególności z A. Z. (2) ps. (...) (k. 8687-8688, 8690, t. 44 – zeznania M. W., k. 10565, t. 54 – wyjaśnienia A. Z.) i
A. K. (2) ps. (...) (k. 8699, t. 44 – zeznania L. P.). E. M. (1) w okresie maja i czerwca 1998 r. spotykał się także z R. K.
(1) (k. 8036v, 8038v, 8071v, 8162 – 8163, 8169, t. 41 – zeznania M. P. (1), k. 8263v-8264, t. 42 – zeznania P. P., k.
16021-16022 t. 82 – zeznania Z. S.), który w ramach swej przestępczej działalności pozostawał w stosunku zależności
od J. B. (1) ps. B. (1), T..
W dniu 24 czerwca 1998 r. dokonano zabójstwa N. S. (1), a do dnia dzisiejszego nie ustalono sprawców tej zbrodni,
ani osób współdziałających w jej popełnieniu. W dniu 30 kwietnia 1998r w G. odbyły się uroczystości pogrzebowe
N. S. (1). W uroczystościach tych uczestniczyło szereg osób związanych ze środowiskiem przestępczym w tym między
innymi R. B. (1).
Następnego dnia po pogrzebie N. S. (1) część jego uczestników R. B. (1), K. P. (3), M. J. (2), Z. G. (1), K. N. (1) i A. M.
(1) udali się do S. na posesję P. N.. Następnego dnia R. B. (1), K. P. (3), M. J. (2) udali się samochodem kierowanym
przez Z. G. (1) do W.. Po drodze zatrzymali się w Zajeździe (...) w pobliżu O., gdzie postanowili przenocować (k. 5718
– 5720, t. 29, k. 5693 – 5696, t. 29 – zeznania K. P., k. 15856-15857, t. 81 – zeznania A. M.).
Kolejnego dnia w godzinach rannych wszyscy czterej mężczyźni udali się na lotnisko O. w W.. R. B. (1) był tam
umówiony z J. B. (2), który udawał się na M. (k. 3777 – 3779, t. 20 – zeznania J. B., k. 5701, t. 29 – informacja Straży
Granicznej). Później Z. G. (1) wraz z M. J. (2) pojechali do K., a K. P. (3) pozostał w W., zaś R. B. (1) przygodnie
zatrzymaną przez K. P. (3) taksówką powrócił do G.. (k. 11377 – 11378, t. 58).
W drugiej połowie czerwca 1998 r. M. P. (1), który wówczas pracował w firmie (...), ściśle wykonując polecenia R. K.
(1) kierując samochodem marki P. bardzo często przejeżdżał w pobliżu bloku przy ul. (...) w W. (k. 8025v, k. 8027 –
8031, t. 41 – zeznania M. P.). W trakcie jednego z pobytów w pobliżu budynku przy ul. (...) R. K. (1) poinformował M.
P. (1), że w miejscu tym poszukują dwóch samochodów marki D. (...), jednego w kolorze bordo, a drugiego w kolorze
zielonym, nie podając przyczyn dla których to robią(k. 8035v, t. 41– zeznania M. P.).
Poza penetracją okolic budynku przy ul. (...) M. P. (1) i R. K. (1) jeździli również w rejon ulicy (...), gdzie R. K. (1)
wysiadał z samochodu i wchodził do wysokich budynków znajdujących się przy tej ulicy. Z budynków tych prowadzić
można było obserwację budynku i parkingu przy ul. (...) (k. 8072v, t. 41 – zeznania M. P.).
M. P. (1) woził także R. K. (1) w rejon ul. (...) w pobliże Studium (...) oraz na spotkania w restauracjach hotelowych.
Kierując się wskazówkami R. K. (1) M. P. (1) zawiózł go także w okolice J. i C., gdzie R. K. (1) wykonywał fotografie
będącego w budowie budynku mieszkalnego (k. 8072v, 8073v, t. 41 – zeznania M. P.). W 1998 r. M. P. (3) prowadził
budowę domu jednorodzinnego w C. (k. 680, t. 4 – zeznania M. P.).
Telefon M. P. (1) o numerze (...)(k. 8040v, t. 41 – zeznania M. P.) logował się w okresie od 8 czerwca 1998r do 26
czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - 060C i 050D – ulica (...), - 04C5 i 04C7 – ulica (...), - 501 i 503 – ulica
(...), - 04BB – ulica (...), 533 , 534 i 535 – ulica (...) (obecnie (...)), - 514 – ulica (...) (załącznik nr 2 tom 6). Był to
rejon obejmujący swym zasięgiem miejsce zamieszkania M. P. (3) przy ul. (...). Telefon M. P. (1) o wskazanym wyżej
numerze logował się także w okresie od 16 czerwca 1998r do 24 czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - 046C –
ulica (...), - 579 – ulica (...), - 585 – ulica (...), - 570 – ulica (...) (załącznik nr 2 tom 6). Był to rejon obejmujący swym
zasięgiem ulicę (...), gdzie mieściło się (...), do którego uczęszczał w tym okresie M. P. (3).
W okresie wykonywania na polecenie R. K. (1) przez M. P. (1) przejazdów samochodem we wskazane okolice, R. K.
(1) dwukrotnie spotkał się z E. M. (1), raz w restauracji hotelu (...) w W., drugi w restauracji hotelu (...) (k. 8036v,
8038v, 8071v, 8162 – 8163, 8169, t. 41 – zeznania M. P. (1)).
M. P. (2) w dniu 25 czerwca 1998 r. około godziny 21.50. ze swojego mieszkania przy ul. (...) w W. wyszła z psem na
spacer. W trakcie spaceru w przesmyku ulicy (...) zauważyła samochód użytkowany przez jej męża M. P. (3). Około
godziny 22.00. M. P. (3) samochodem marki D. (...) nr rej. (...) koloru bordo przyjechał na parking samochodowy
przy budynku mieszkalnym na ul. (...). Samochód zaparkował tyłem do ulicy (...) pomiędzy samochodami O. (...) nr
rej. (...) i P. nr rej. (...). W chwili, kiedy otworzył lewe przednie drzwi samochodu i usiłował z niego wysiąść, od strony
ul. (...) podszedł do niego mężczyzna ubrany w ciemne spodnie, ciemną bluzę lub kurtkę. Mężczyzna ten w lewej ręce
trzymał ciemny przedmiot w kształcie walca i oddał jeden strzał wymierzony w głowę M. P. (3), a następnie oddalił
się z miejsca zdarzenia przecinając parking, trawnik, dalej ścieżką pomiędzy budynkiem przy ul. (...) działką przy ul.
(...), do ulicy (...) (k. 1262 – 1285, t. 9 – zeznania N. Chi T., k. k. 1298 – 1301, 1303 – 1305, t. 7 – zeznania M. F.,
k.643v-644, t. 4 – zeznania M. P.).
Kiedy M. P. (2) znalazła się na wysokości krótszej części budynku (mającego kształt litery L) przy ul. (...) w W. usłyszała
odgłos wystrzału. Zobaczyła wtedy od tyłu bezpośredniego sprawcę zabójstwa oddalającego się z parkingu w kierunku
ścieżki prowadzącej do ul. (...). Poszła w kierunku zaparkowanego samochodu męża, po drodze mijając na parkingu
kobietę i mężczyznę, którzy szli w kierunku ulicy (...). (k. 643 – 644, t. 4 – zeznania M. P., k. 1263 , k. 1268, t. 7 –
zeznania N.T.).
Po dojściu do samochodu M. P. (2) zauważyła męża siedzącego z głową opartą o kierownicę. Próbując ustalić jaki
jest jego stan przemieściła ciało tak, że w chwili przybycia funkcjonariuszy policji spoczywało ono z głową na prawym
przednim siedzeniu samochodu.
W dniu 25 czerwca 1998r o godzinie 22.04 dyżurny pogotowia policyjnego został powiadomiony telefonicznie przez
anonimowego mężczyznę oraz anonimową kobietę, że przy ul. (...) w W. doszło do strzelaniny. Kobieta podała
nadto, że w wyniku tego zdarzenia zastrzelony został były Komendant Główny Policji nadinsp. M. P. (3) (k. 3, t. 1
– notatka urzędowa). Niezwłocznie na miejsce zdarzenia skierowano funkcjonariuszy policji oraz załogę pogotowia
ratunkowego. Lekarz pogotowia ratunkowego o godzinie 22.10 stwierdził zgon M. P. (3) , który nastąpił przed jego
przybyciem. (k. 2, t. 1 - karta informacyjna).
Zwłoki M. P. (3) znajdowały się w pozycji leżącej na przednich siedzeniach samochodu marki D. (...) nr rej. (...)
koloru bordo. Samochód marki D. (...) zaparkowany był na parkingu usytuowanym pomiędzy jezdnią ulicy (...) a
budynkiem oznaczonym numerem (...) przy tej samej ulicy. Parking znajdował się w odległości około 25 metrów
od krawędzi jezdni prowadzącej w kierunku wschodnim i w odległości 35 metrów od ściany budynku. Miał kształt
nieregularnego wieloboku wyłożonego kostką brukową, oświetlonego 6 latarniami ulicznymi. W chwili oględzin
parking ten zapełniony był samochodami osobowymi. Samochód marki D. (...) nr rej. (...) ustawiony był w zachodniej
części parkingu mającej kształt prostokąta o wymiarach 30 x 6 metra jako trzeci z kolei licząc od krawężnika
wyznaczającego koniec parkingu z lewej strony patrząc w kierunku ulicy (...). Znajdował się pomiędzy samochodami
marki O. (...) nr rej. (...) (z lewej strony) oraz marki P. nr rej. (...) (z prawej strony) i był usytuowany przodem do
budynku przy ul. (...) i tyłem do krawężnika stanowiącego tylną krawędź parkingu, za którym znajdował się pas zieleni.
Na pasie tym w odległości 3, 5 metra od krawężnika, przy którym zaparkowany był samochód marki P. , usytuowany
był słup z podświetlaną reklamą , a za tym słupem patrząc od strony samochodu marki P. , znajdowały się dwie szafki
rozdzielcze energii elektrycznej (k. 13 – 15, t. 1 – protokół oględzin miejsca zabójstwa, k. 16 – 19, t. 1 – protokół oględzin
zwłok, k. 20 – 25, t. 1 dokumentacja fotograficzna, k. 85 – 86, 90 – 93, 95 – 96, t.1 – protokoły oględzin samochodu
marki D. (...) nr rej. (...), k. 98 – 99, t. 1 – dokumentacja fotograficzna dot. oględzin samochodu).
W chwili oględzin przednie drzwi samochodu marki D. (...) od strony kierowcy były otwarte. Lewa noga M. P. (3) była
zgięta w kolanie, wystawała poza drzwi, a stopa opierała się o kostkę brukową obok samochodu. Prawa noga była zgięta
w stawie kolanowym pod kątem ostrym i stopa opierała się o dywanik ułożony przed fotelem kierowcy na wysokości
progu drzwiowego. Tułów i głowa denata znajdowały się w głębi pojazdu w pozycji na wznak, tak, że głowa znajdowała
się na przednim fotelu pasażera. Lewa ręka M. P. (3) oparta była ramieniem o przyśrodkową krawędź oparcia fotela
kierowcy a przedramię i dłoń były ułożone skośnie na brzuchu. Prawa ręka była wyprostowana, nieco odwiedziona od
tułowia, przedramię znajdowało się pomiędzy narożnikiem fotela kierowcy i dźwignią zmiany biegów.
Podczas oględzin zwłok ujawniono obrażenie ciała w postaci rany przestrzałowej głowy. Otwór wlotowy znajdował się
na czole ofiary powyżej nasady nosa, zaś otwór wylotowy umiejscowiony był z prawej strony okolicy potylicznej, przy
czym otwór wlotowy znajdował się około 4 cm wyżej niż otwór wylotowy. Na dywaniku ułożonym przed przednim
siedzeniem pasażera w odległości 4 cm od tylnej krawędzi i 12 cm od przyśrodkowej ujawniono zniekształcony pocisk.
M. P. (3) odniósł obrażenia ciała w postaci rany przestrzałowej głowy z wlotem umiejscowionym w środkowej dolnej
części okolicy czołowej. Kanał tej rany skierowany był od przodu ku tyłowi, nieco ku dołowi oraz stronie prawej
poprzez kość czołową, podstawę prawego przedniego dołu czaszki, prawy płat czołowy, prawy płat potyliczny oraz
prawą półkulę móżdżku z wylotem z prawej okolicy potylicznej. Stwierdzono też wieloodłamowe złamanie kości
pokrywy i podstawy czaszki po stronie prawej z rozerwaniem opon mózgowych i szczelinami złamań przechodzącymi
na stronę lewą, liczne ogniska stłuczenia tkanki mózgowej, mierny obrzęk mózgu, obecność krwi w komorach mózgu,
drobne rysowate ubytki naskórka na lewym policzku, grzbietowej powierzchni nosa, na granicy okolicy czołowej i
ciemieniowej. Obrażenia te skutkowały natychmiastowym zgonem M. P. (3). W obrębie rany wlotowej nie stwierdzono
cech charakterystycznych dla strzału oddanego z przyłożenia lub bezpośredniego pobliża. ( k. 55 – 64, t. 1 – protokół
sądowo – lekarskich oględzin zwłok.
Ujawniony pocisk pochodził od naboju pistoletowego kal. 7,62 mm wz. 30. Stwierdzone na tym pocisku ślady
przewodu lufy swoimi parametrami w największym stopniu odpowiadały parametrom luf pistoletów TT wz. 33 kal.
7,62 mm. Nie można jednak było wykluczyć użycia do wystrzelenia w/w pocisku broni innego systemu, przeznaczonej
do strzelania nabojami pistoletowymi kal. 7,62 mm wz. 30. (k. 80 – 84, t. 1 ekspertyza kryminalistyczna z zakresu
broni i balistyki).
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Przedmiotem procesu jaki był prowadzony wobec oskarżonych R. B. (1) i A. Z. (2) była przede wszystkim
odpowiedzialność tych osób za podżeganie i współsprawstwo do zabójstwa M. P. (3). Równie jednak zdaniem
sądu istotną okolicznością jest ustalenie przyczyn jakie spowodowały, że doszło do zabójstwa tej osoby. Niezależnie
bowiem od rozstrzygnięcia jakie sąd wydał w odniesieniu do oskarżonych z pewnością pozytywnym skutkiem
przeprowadzonego procesu byłoby ustalenie dlaczego doszło do popełnienia tej zbrodni.
Z uwagi na osobę pokrzywdzonego byłoby to również w interesie państwa by ustalić jakie powody zaważyły
na tym że zabity został człowiek który w nieodległej przeszłości pełnił istotne funkcje w polskim państwie i
był odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa obywateli i utrzymanie porządku publicznego. Ustalenie tych
okoliczności miałoby oczywiście również znaczenie dla analizy zagrożeń bezpieczeństwa publicznego i wpływ na ich
wyeliminowanie. Zgodnie także z art. 2 § 1 pkt 2 k.p.k. celem postępowania karnego jest ujawnienie okoliczności
sprzyjających popełnieniu przestępstwa, by osiągnięte zostały zadania nie tylko w zwalczaniu przestępstw, lecz
również w zapobieganiu im oraz w umacnianiu poszanowania prawa i zasad współżycia społecznego. Istotne zatem
dla sądu się stało, i na tym skupiła się też również sądu aktywność, ustalenie jakie były przyczyny zabójstwa M. P.
(3). Dla sądu stała się zatem ważna odpowiedź na pytanie dlaczego. Dlaczego doszło do tej zbrodni. W ten sposób
również sąd starał się zadośćuczynić interesom Pani M. P. (2) i jej naturalnej potrzebie, by dowiedzieć się dlaczego
zginęła bliska jej osoba. Zapewne w jakiś sposób poczucie krzywdy żony pokrzywdzonego zostałoby zaspokojone gdyby
poznała prawdę o przyczynach śmierci swojego męża. To poczucie krzywdy nie wynika przecież tylko z tego że Pani
M. P. (2) straciła męża, a jej córka ojca. To poczucie krzywdy wynika również z tego, że tak długo czeka na prawdę.
Za rozmiary tej krzywdy bierze odpowiedzialność również państwo, którego odpowiednie organy nie były w stanie
wyjaśnić okoliczności zabójstwa M. P. (3).
Rozważania sądu rozpocząć zatem należy od omówienia dowodów, które odnoszą się do przyczyn zabójstwa M. P.
(3). W tym kontekście oskarżyciel w uzasadnieniu aktu oskarżenia powołuje się na zeznania J. G. (1), który miał na
przełomie 1997 i 1998 r. spotkać się z wówczas pełniącym funkcję Komendanta Głównego Policji M. P. (3) (k. 11-12
uzasadnienia aktu oskarżenia). Rozmowa ta i informacje przekazane przez świadka pokrzywdzonemu, jak wynika ze
stanowiska prokuratora, miały być istotne dla późniejszych wydarzeń związanych ze śmiercią M. P. (3).
J. G. (1) w tym czasie był prywatnym detektywem, zamieszkałym na stałe w H. i współpracującym z policją niemiecką
w zwalczaniu zorganizowanych grup przestępczych zajmujących się kradzieżami samochodów. Nawiązał on kontakt
z M. P. (3) i umówił się z nim na spotkanie w hotelu (...) w W. (k. k. 9663, 9668v t. 49). W ocenie sądu można przyjąć,
że rzeczywiście do takiego spotkania doszło na przełomie 1997 i 1998 r. Dowodzą tego nie tylko relacje J. G. (1), ale
również A. W. (1) (k. 9884, t. 50), która wraz ze świadkiem przybyła na to spotkanie, choć w nim nie uczestniczyła
oraz T. A. (k. 10331, t. 53) i M. K. (2) (k. 10332v, t. 53), M. C. (1) (k. 10594, t. 54), K. O. (k. 10337, t. 53), którym o
tym spotkaniu w późniejszym czasie opowiadał.
Istotne jest zatem, jakie informacje J. G. (1) M. P. (3) przekazał. Jak wynika z zeznań świadka z postępowania
przygotowawczego poinformował on M. P. (3) o problemach jakie napotyka policja niemiecka we współpracy z policją
polską w dziedzinie dotyczącej zwalczania kradzieży samochodów. Powiedział mu, że w H. działa zorganizowana
grupa przestępcza składająca się z obywateli polskich, którą kieruje N. S. (1) ps. (...). Według J. G. (1) grupa
ta sprowadzała samochody kradzione w Stanach Zjednoczonych, które wyposażone w sfałszowane dokumenty
legalizacyjne, wprowadzane były do obrotu na terenie Polski jako mienie przesiedleńcze. Opisując sposób działania
grupy a także jej skład personalny, jako jedną z osób aktywnie w niej działających i pełniących ważną rolę, J. G.
(1) wymienił E. M. (1). Nie wiedział wówczas, że E. M. (1) i M. P. (3) utrzymują bliską znajomość. Według zeznań
J. G. (1) w trakcie rozmowy M. P. (3) szczególnie interesował się informacjami dotyczącymi E. M. (1). Informacje
te miały pochodzić częściowo od (...), częściowo od niemieckiej Policji, a częściowo od N. S. (1) (k. 9663-9663v, t.
49). Szczegółowo świadek miał opisać M. P. (3) rozmowę z N. S. (1), który opowiadał mu o E. M. (1) jako o swoim
współpracowniku, a posiadającym koneksje wśród najważniejszych osób w państwie (k. 9664-9665, 9670 t. 49, k.
10369, t. 53). Na spotkaniu J. G. (1) miał przekazać M. P. (3) dokumenty pochodzące częściowo z (...), a częściowo
z niemieckiej Policji (k. 9664v, 9670v t. 49, k. 10369, t. 53). Reakcja pokrzywdzonego, jak wynika z zeznań świadka
dowodziła jednak, że w dokumentach tych nie było informacji o E. M. (1), a wyłącznie o przemycie samochodów i
związek tej osoby z taką działalnością nie był w nich wykazany (k. 9664v, 9670v-9671t. 49). W ocenie świadka do
śmierci M. P. (3) przyczyniły się informacje, jakie mu on na omawianym spotkaniu przekazał. M. P. (3) stał się wedle
J. G. (1) zagrożeniem dla E. M. (1), któremu zależało na zachowaniu czystego wizerunku. Z tego powodu zginął N. S.
(1) jako żywy dowód jego przestępczej działalności i M. P. (3), który stał się zagrożeniem dla jego interesów (k. 9665, t.
49). Sam świadek o tym nikogo wcześniej nie informował, ponieważ w tym czasie rozpoczęła się krucjata wobec jego
osoby (k. 9665v, t. 49). Złożył on szereg dokumentów, które dotyczyły prowadzonych przeciwko i z udziałem J. G. (1)
postępowań (k. 10088-10326, t. 51-53).
Rzeczywiście dokumenty te dowodzą, że świadek uwikłany był w szereg różnych postępowań karnych i cywilnych,
składał skargi na działanie organów ścigania. Dowodzą one również pozostawania w konflikcie z K. R., którego
dotyczyła też część jego zeznań oraz poczucia zagrożenia, jakie wynikało z podejmowanych wobec niego i osób z
nim związanych kryminalnych działań. Oczywiście okoliczności te nie mogły stanowić przeszkody w ujawnieniu już
wcześniej informacji dotyczących rozmowy z M. P. (3). Stało się to przecież dopiero 4 marca 2008 r. Mogły one
natomiast zaważyć na sposobie wypowiedzi świadka, który nacechowany jest podejrzeniami wynikającymi z jego
poczucia zagrożenia.
Świadek w swoich zeznaniach na rozprawie głównej w dniu 1 kwietnia 2010 r. zasadniczo potwierdził informacje
dotyczące spotkania z M. P. (3). Mówił o przemycie samochodów organizowanym przez N. S. (1) z USA do
Polski, ale także o roli w tym procederze E. M. (1). Jak twierdził przekazał oryginały dokumentów z Wydziału
Krajowego Prezydium Policji w H.. J. G. (1) stwierdził także: „Ja podczas tego spotkania nie ujawniałem żadnych
dalszych okoliczności, nie ukrywam, że lata mojej pracy na dzień dzisiejszy kojarzę z korupcją i problemami, jakie
pojawiały się w moim życiu, włącznie z usiłowaniem zabójstwa i komendantowi także nie ufałem. Znam realia naszej
polskiej rzeczywistości i na dzień dzisiejszy pewnie nie powiem nic nowego, że polityczne powiązania są de facto
decydujące.” (k. 12759-1276, t. 65).
Wobec takich oświadczeń świadka istotnym zwrotem w jego wypowiedziach były zeznania złożone na rozprawie w dniu
3 sierpnia 2010 r. i 15 października 2010 r.. Okazało się bowiem, iż J. G. (1) nie ujawnił wszystkich informacji w toku
postępowania przygotowawczego, o czym zresztą miał prokuratora uprzedzać (k. 14438, t.73). Informacje jakie miał on
na spotkaniu przedstawić M. P. (3) miały mieć bowiem szerszy charakter i dotyczyły nie tylko przemytu samochodów
ale również przemytu narkotyków i udziału w nim nie tylko E. M. (1) ale też i M. Z. (1), A. M. (3) i innych wysoko
postawionych urzędników państwowych (k. 14438 - 14441, t.73, k. 16034-16035, t. 82). Te wiadomości jak powiedział
świadek w „telegraficznym skrócie” przekazał generałowi M. P. (3) (k. 14440, t.73, k. 16035, 16036, t. 82). Świadek miał
mu też powiedzieć, że „jeżeli się za to zabierze to dostanie namiary na wiele firm, na które były zakładane przez E. M.
(1) i przez jego współpracowników, firmy, na które dokonywano różnego rodzaju przestępstw.” (k. 14440-14441, t.73).
Miał też powiedzieć, że „wszystko jest zorganizowane w sposób perfekcyjny, kierowany przez struktury przestępcze i
wciągnięte są w to struktury państwa, jest to czysty układ mafijny” (k. 14440-14441, t.73). J. G. (1) zeznawał także na
temat firmy (...), jaką miał kontrolować E. M. (1), a która miała być użyta do przestępczej działalności i o czym też
mówił M. P. (3) (k. 14441-14444, t.73).
Obraz jaki ukazał świadek sądowi z tamtych czasów to obraz państwa nie tyle skorumpowanego, ale obraz państwa,
które same w sobie stanowi organizację przestępczą i jak wynika z jego zeznań obraz ten przedstawiony został
ówczesnemu Komendantowi Głównemu Policji. Jak twierdził J. G. (1) „To nie jest przypadek, że zabito generała. Pan
M. P. (3) wszedł w posiadanie informacji, które go zbulwersowały.” (k. 14445, t. 73).
Oczywiście przekazane przez świadka informacje sądowi dalece wykraczały poza te ujawnione w toku postępowania
przygotowawczego. Treść zeznań świadka złożonych na rozprawie głównej nie spowodowała jednak, by oskarżyciel w
głosach stron zakwestionował wiarygodność tej osoby. Podtrzymane zostały twierdzenia zawarte w akcie oskarżenia,
a z których jednak wynikał wpływ spotkania J. G. (1) z M. P. (3) na późniejsze jego zabójstwo.
Pierwsza jednak wątpliwość pojawiająca się przy ocenie zeznań J. G. (1) to brak wyjaśnienia dlaczego M. P. (3),
jeżeli tak zbulwersowały go informacje przekazane mu przez świadka, nie podjął w związku z nimi żadnych działań
mimo, że przecież posiadał jako Komendant Główny Policji w tym zakresie odpowiednie kompetencje. Jak wynika
z uzasadnienia aktu oskarżenia w toku śledztwa nie udało się ustalić , czy M. P. (3) podjął jakieś działania związane
z informacjami uzyskanymi od J. G. (1) (k. 12 uzasadnienia aktu oskarżenia) i w toku rozprawy głównej takie
okoliczności nie zostały ujawnione. Faktycznie rozmowa ta nie odbiła się żadnym echem. Mimo wielu przesłuchań
osób również z kręgu służbowego M. P. (3) nikt o przekazanych przez J. G. (1) informacjach nie słyszał, a przecież jeżeli
tak one zbulwersowały M. P. (3) to nawet jego obowiązkiem było przeprowadzić odpowiednie czynności służbowe by
wiadomości te sprawdzić. Brak jest natomiast podstaw, by uznać, że pokrzywdzony po prostu informacje te ukrywał
w interesie osób, o jakich w nich mowa.
Kolejna wątpliwość związana jest z rozszerzeniem informacji przez świadka w stosunku do tych przekazanych w
trakcie śledztwa dopiero na drugiej rozprawie, na jakiej był przesłuchiwany Na pytanie dlaczego posiadane informacje
przekazuje on tak stopniowo i na etapie postępowania przygotowawczego i przed sądem powiedział, że: „Na tym
etapie jestem jedyną osobą, która potrafi ocenić ile i w jakim czasie pewne informacje przekazać. Nie zeznałem tego
wszystkiego na etapie postępowania przygotowawczego, bo nie miałem kompletnie żadnego zaufania do ludzi, którzy
prowadzili to postępowanie. Na dzień dzisiejszy mam kolejny kontakt z panem prokuratorem, któremu nie mam nic
do zarzucenia. Ja mam dowody na to, że ten proceder, przez którego nie udało się schwytać zabójcy generała P. trwa
nadal i mogę wymienić osoby z dzisiejszego rządu. Grupa, która prowadziła śledztwo w sprawie śmierci M. P. (3)
była kontrolowana, teraz już nie jest tak kontrolowana, bo praktycznie nie istnieje. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym,
dlaczego prokuratorowi M. nie udało się schwytać tych zabójców to ja tą wiedzę posiadam.” (k. 14445, t. 73). Dalej
świadek zeznał „Może się komuś wydawać, że mój sposób myślenia jest zły albo dobry, ale on ma być przede wszystkim
dobry dla mnie. Nawet, jeśli po drugiej stronie stoi prokurator czy sąd to ja patrzę czy ja mogę przeprowadzić
to, co chcę we właściwy sposób i zrobić to skutecznie do końca. Stwierdziłem na pewnym etapie, że jeśli przekażę
prokuratorowi zbyt dużą ilość informacji to tak jak w innych przypadkach a mogę je tutaj mnożyć i mogę dać niezbite
dowody na to, że w takich momentach jeżeli miałem a mam zbyt wiele do powiedzenia, zbyt wiele do ujawnieniatak jak w sprawie O., to jestem tak skutecznie blokowany przez organy ścigania (…)”. I kontynuując ten wywód dalej
powiedział „Pomyślałem sobie, że jeśli przekażę zbyt dużo to się może okazać, że znowu te „demony” typu Z. spowodują
to, że ja nigdy nie stanę przed tym sądem bądź zostanę zlikwidowany, co próbowano już kilka razy albo te akta
trafią gdzieś do niszczarki i na tym się skończy. Więc stwierdziłem, ze przekażę taką ilość informacji, która będzie
interesująca dla pana prokuratora ale nie będzie zagrażała tym, którzy mu te akta gdzieś tam ciągle podglądają. Ale po
dziesiątym przesłuchaniu stwierdziłem, że jeżeli ta wiedza ma jakieś pozytywne rezultaty przynieść to ja powinienem
przynajmniej w jakikolwiek sposób to odczuć. Więc powiedziałem policjantom i panu prokuratorowi OK, dostaliście tą
wiedzę, przekazałem wam jeszcze pewną korespondencję dotyczącą tego czy tamtego chciałbym zobaczyć, co jesteście
w stanie zrobić. Zgodnie z moimi przypuszczeniami panu Prokuratorowi zbyt wiele się nie udało zrobić.” (…) „Podobna
zasada była przed sądem. Chciałem w pierwszej chwili przekazać to wszystko, co zeznałem, co podałem do protokołu.
Tutaj pojawiły się okoliczności związane z pytaniami ze strony obrony i tak naprawdę stwierdziłem sobie w ten sposób,
że jeżeli sąd wezwie mnie raz jeszcze a o czym wiedziałem natychmiast to w tym momencie, rozpoczynając dzisiejsze
przesłuchanie będę miał szanse w takim poważnym zakresie je rozszerzyć.” (k. 14446, t. 73).
Pomijając już intencje świadka i motywy przyjętej postawy nie budzi wątpliwości, że zdecydował się on na prowadzenie
gry i z organami ścigania i z sądem. Świadek badał sąd czy rzeczywiście można mu powierzyć informacje, które posiada.
Sprawdzał skutki swojego pierwszego wystąpienia przed sądem. W efekcie dozował te informacje i nimi manipulował,
co prowadziło do tego, że świadomie składał fałszywe zeznania. Niezależnie bowiem którą wersję przyjęłoby się z
zeznań świadka jako prawdziwą to ta przeciwna jej jest fałszywa. Taki stosunek świadka do obowiązku złożenia zeznań
podważa jego wiarygodność. Jest to więc kolejna wątpliwość jaką można mieć przy ocenie zeznań J. G. (1).
Oczywiście nawet te manipulacje nie byłyby istotne gdyby ujawniane przez świadka okoliczności znalazły
potwierdzenie w wiarygodnych dowodach. Trudność jednak polega na tym, co szczególnie odnosi się do zeznań
złożonych na rozprawie w dniu 3 sierpnia 2010 r., że wypowiedzi świadka stanowią sumę różnych jego przypuszczeń,
podejrzeń, skojarzeń, a w nieznacznej części faktów, które można zweryfikować. Do tego wprowadzane przez J. G. (1)
wątki polityczne i sensacyjne całkowicie już rozmywają treść jego przekazu, który miałby dotyczyć istoty sprawy. W
omawianym zakresie istotne bowiem jest to co świadek powiedział M. P. (3) i czy wpłynęło to na późniejsze wydarzenia.
Oceniając natomiast te okoliczności wskazać należy, iż charakter informacji przekazywanych przez świadka wskazuje,
że przynajmniej częściowo ich źródło powinno znajdować się w dokumentach. Jak wynika z zeznań świadka z etapu
śledztwa pewne dokumenty zostały przez niego M. P. (3) przekazane. Nie było w nich mowy o E. M. (1), ale nawet tymi
dokumentami jak przyznał świadek na rozprawie w dniu 15 października 2010 r. już nie dysponuje (k. 16032, t. 82). Nie
ma zatem żadnych dokumentów potwierdzających udział w przemycie samochodów E. M. (1). Poza wypowiedziami
samego świadka brak jest również innych dowodów na udział E. M. (1) w przemycie narkotyków wspólnie z N. S. (1), a
w co również miał być zaangażowany M. Z. (1). Źródła tych informacji nie są skonkretyzowane, nie ma możliwości ich
zweryfikować i można się tylko zastanawiać dlaczego mimo tak szerokiej skali przestępczej działalności E. M. (1) i M.
Z. (1) nikt tego do tej pory nie wykrył poza samym J. G. (1). Przecież miała w to być zaangażowana również niemiecka
Policja.
Równolegle do postępowania prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Warszawie Prokuratura Apelacyjna w Łodzi
prowadzi postępowanie dotyczące zabójstwa M. P. (3). Znana jest jej również treść zeznań z rozprawy głównej J.
G. (1) i w żaden sposób wątki te nie zostały pogłębione, poszerzone, ani potwierdzone, a przecież dysponuje ona
z pewnością lepszymi w tym zakresie środkami niż sąd. Należy zatem stwierdzić, że nie istnieją żadne wiarygodne
dowody, które potwierdzałyby informacje J. G. (1) o udziale E. M. (1), M. Z. (1) i N. S. (1) oraz innych osób w przemycie
narkotyków na przełomie 1997 i 1998 r.. Dowody takie są istotne przy ocenie zeznań świadka, bo wypowiada się on
na temat zdarzeń sprzed 10 lat, a przecież niektóre z tych informacji są przez niego ujawniane po raz pierwszy, mimo
szeregu okazji i długiego czasu na to by uczynić to wcześniej. Nadto sam świadek informacje te modyfikuje, rozszerza,
manipuluje nimi, co oczywiście nie uwiarygodnia ich treści. Sama treść tych zeznań, różne poboczne wprowadzone
wątki, dotyczące K. R., czy chociażby prowokacji wobec Z. Z. (2), są też dowodem na to, że świadek przy składaniu
zeznań zatraca się w snuciu podejrzeń, przypuszczeń, które w jego relacjach zastępują fakty i podawane są jako
bezsporne okoliczności mimo, iż mogą one być uznane wyłącznie za wytwór jego rozumowania. Jak już uprzednio
stwierdzono wpływ na taki rodzaj relacji świadka mogło mieć poczucie zagrożenia, w jakim pozostawał. Nieufność
wobec osób z jakimi się kontaktował, ale też wobec organów państwa, a co przekładało się na podejrzliwość w
interpretacji faktów. Dlatego też zdaniem sądu zeznania świadka są o tyle wiarygodne o ile znajdują potwierdzenie
w innych dowodach, gdyż mogły być one wynikiem kategorycznych jego ocen nie zawsze znajdujących obiektywną
możliwość ich potwierdzenia.
Jak stwierdzono doszło zatem do spotkania J. G. (1) z M. P. (3), bo potwierdziły to osoby, którym o tym mówił, zanim
jeszcze zaczął składać zeznania na ten temat i co potwierdziła też A. W. (1), która na to spotkanie ze świadkiem przybyła.
Przyjąć należało także, że przekazał wówczas też własne podejrzenia o udziale w przemycie samochodów E. M. (1),
bo o tym też mówił M. K. (2) i T. A.. Nie ma jednak wiarygodnych dowodów, aby ustalić, że świadek w czasie tego
spotkania opowiadał także o przemycie narkotyków i zaangażowaniu w taką działalność M. Z. (1), E. M. (1) i osób
wysoko postawionych w strukturach państwa polskiego. Nie mógł zatem również tym być zbulwersowany M. P. (3).
Nie tylko dlatego, że nie ma wiarygodnego dowodu, iż takie informacje uzyskał, ale także dlatego, że nie podejmował
po tej rozmowie żadnych w związku z nią czynności. Samo jednak spotkanie i uzyskane przez ówczesnego Komendanta
Głównego Policji informacje nie były zdaniem sądu przyczyną jego zabójstwa. Jest to jedynie przypuszczenie świadka.
Brak działań ze strony M. P. (3) może świadczyć o zbagatelizowaniu tych wiadomości, co nawet potwierdzają relacje
samego J. G. (1). Wynikało z nich pewne niedowierzanie M. P. (3) związane z treścią okazywanych mu dokumentów,
które miały potwierdzać udział E. M. (1) w przemycie samochodów, a które takiego dowodu również w odczuciu M. P.
(3) nie stanowiły. Jak wynikało zresztą z zeznań J. G. (1) gdy rozmawiał on z M. P. (3) i mówił o E. M. (1) nazwisko to
mówiło mu tyle co K. i dziwił się , że jego rozmówca o ta osobę pyta (k. 9663v, t. 49). To tylko potwierdza, że dopiero
po pewnym czasie, po śmierci M. P. (3) osoba ta stała się dla świadka istotna i większe jego znaczenie nie wynikało z
posiadanych w czasie tej rozmowy o nim informacji, a bardziej z wniosków jakie wyprowadził J. G. (1) z późniejszych
wydarzeń.
Ponadto wskazać należy, a co wynika chociażby z zeznań M. P. (2), że pokrzywdzony aż do swej śmierci utrzymywał
bliskie towarzyskie stosunki z E. M. (1), który podjął się udzielenia mu pomocy w wyjeździe do Stanów Zjednoczonych
celem udziału w kursie językowym (k. 674, t. 4, k. 13535-13536, t. 69). Takie zachowanie pokrzywdzonego całkowicie
zdaniem sądu sprzeciwia się ustaleniu, by rozmowa z J. G. (1) (uzyskane w jej toku informacje) była przyczyną
jego zabójstwa. Gdyby bowiem rzeczywiście pokrzywdzony otrzymał wówczas wiarygodne wiadomości na temat
kryminalnej działalności E. M. (1) to z pewnością nie utrzymywałby z nim żadnych kontaktów towarzyskich. Mimo,
że nie pełnił już funkcji publicznej to jednak liczył na objęcie nowej funkcji istotnej w stosunkach międzynarodowych
i kontakty z osobą podejrzaną o popełnienie przestępstw narażałyby go na utratę takiej możliwości. W czasie
natomiast wykonywania obowiązków Komendanta Głównego Policji oczywiście byłoby to niedopuszczalne, by nadal
utrzymywać towarzyskie stosunki z osobą, co do której istniałoby wiarygodne podejrzenia udziału w przestępczej
działalności. Przynajmniej, celem uniknięcia dekonspiracji, takie relacje nie byłyby pogłębiane, a przecież zgoda na
pomoc kryminalisty w wyjeździe do Stanów Zjednoczonych była zachowaniem całkowicie, takiej postawie rezerwy
wobec przestępcy, przeciwnym. Jeżeli więc nawet informacje na temat E. M. (1) zostały pokrzywdzonemu przekazane
to zostały one przez niego zbagatelizowane, do czego zresztą mógł się przyczynić sposób wypowiedzi samego J. G. (1),
gdzie opis faktów uwikłany jest w przypuszczenia i nieraz nieuzasadnione podejrzenia.
Oczywiście może istnieć i inne wyjaśnienie braku reakcji M. P. (3) na informacje J. G. (1). Dla M. P. (3) nie musiały to
być informacje nowe, mu nieznane. Mógł posiadać wiedzę o przestępczej działalności E. M. (1) i mimo tego nie podjął
żadnych działań. Wówczas jednak należałoby przyjąć, że takich czynności nie podjął, bo nie chciał ujawnić uzyskanych
informacji, a nie chciał ich ujawnić, gdyż nie chciał zaszkodzić E. M. (1). Oznaczałoby to jednak w konsekwencji,
że sam w taką działalność był uwikłany. Wersja ta jednak nie znajduje oparcia w żadnym wiarygodnym dowodzie.
Nie ma żadnych danych, by M. P. (3) w jakikolwiek sposób był zaangażowany w działalność przestępczą. Oskarżyciel
nie przedstawił w tym zakresie żadnych wiarygodnych dowodów, a postępowanie dowodowe przeprowadzone przed
sądem tego także nie wykazało. Wersję taką należy, więc odrzucić.
Powyższe stanowisko sądu nie oznacza jednak, że w aktach sprawy nie pojawiają się informacje, które sygnalizują taką
wersję. Wyrazicielem takich informacji jest przecież A. Z. (1) – świadek którego zeznania dla oskarżenia są dowodem
jednym z najważniejszych. To bowiem świadek zeznał w czasie przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r., że zabójstwo
M. P. (3) miało nastąpić bo ten chciał wycofać się ze współpracy związanej z przemytem narkotyków, choć wcześniej
tej grupie, która takimi działaniami miała się zajmować miał pomagać (k. 2422-2422v, t. 13). Wypowiedzi te świadek
podtrzymał w czasie jednego z kolejnych przesłuchań 27 lutego 2002 r., kiedy mówił on o tym, iż E. M. (1) tłumaczył
konieczność zabójstwa M. P. (3) tym, iż łączyły ich wspólne interesy, a ten nie wywiązał się z czegoś, chodziło o jakiś
przemyt, i stał się przeszkodą w dalszych interesach (k. 2457, t. 13). Pomimo, że prokurator opiera oskarżenie na
wiarygodności zeznań A. Z. (1) odnoszących się do przebiegu spotkania, na którym te właśnie wypowiedzi ze strony E.
M. (1) padły to jednak w przywołanym zakresie w ogóle na zeznania tego świadka się nie powołuje. Przyjmując wersję
prezentowaną przez J. G. (1) w konsekwencji odmawia wiary w tym zakresie A. Z. (1). Stanowisko oskarżyciela nie
wynika zresztą tylko z treści i konstrukcji aktu oskarżenia, ale również z zabezpieczonych i przedstawionych sądowi
dowodów, a które nie stanowią potwierdzenia dla relacji A. Z. (1).
Podsumowując ten etap rozważań stwierdzić zatem należy, iż oskarżyciel nie wskazał na żadne wiarygodne przyczyny
zabójstwa M. P. (3). Również postępowanie dowodowe nie pozwoliło sądowi na poczynienie w tym zakresie żadnych
kategorycznych ustaleń. W prowadzonym natomiast równolegle postępowaniu przygotowawczym przez Prokuraturę
Apelacyjną w Łodzi wspierana jest całkowicie odmienna wersja, do której sąd odniesie się przynajmniej w części w
dalszej części uzasadnienia.
Postępując chronologicznie w prowadzonych ustaleniach czas przystąpić do omówienia dowodu, już wywołanego, z
zeznań A. Z. (1), który odnosi się do zdarzeń, do jakich miało dojść jeszcze na 2, 3 miesiące przed zabójstwem M. P. (3).
Mimo, że nie jest to praktyką sądu, by relacjonować treść zeznań świadków, w przypadku tej osoby jest to niezbędne,
ponieważ wyraźnie wówczas ukazane zostaną istotne cechy tych zeznań, mające znaczenie dla ich oceny.
Omówienie zeznań A. Z. (1) nie zostanie jednak rozpoczęte od przesłuchań, jakie przeprowadzone zostały w
niniejszej sprawie. Świadek bowiem został zatrzymany w 29 kwietnia 1998 r. w związku z podejrzeniem udziału w
popełnieniu całkowicie innego przestępstwa niż to jakie jest przedmiotem sprawy i do, którego odnoszą jego relacje.
W wyjaśnieniach złożonych w dniu 29 maja 1998 r. świadek zadeklarował współpracę z organami ścigania. Powiedział
wówczas, że pragnie złożyć wyjaśnienia na temat innych spraw, które nie są objęte zarzutami. Według świadka
zleceniodawcą zabójstwa N. S. (1) był S.. Wiedzę taka miał natomiast uzyskać od jednego z uczestników spotkania,
na którym S. właśnie mówił o konieczności likwidacji N. S. (1) (k. 12969, t. 66). Podkreślić należy, że wyjaśnienia te
złożył świadek na prawie miesiąc przed śmiercią M. P. (3). Przy założeniu, że późniejsze zeznania świadka w niniejszej
sprawie były zgodne z prawdą (przynajmniej we fragmencie dotyczącym jego podżegania przez E. M. (1)) to gdyby
wówczas ujawnił okoliczności wydarzeń z udziałem E. M. (1) jest wysoce prawdopodobne, iż do zabójstwa M. P. (3) by
nie doszło. Deklaracja A. Z. (1) zajęta w czasie tego przesłuchania o złożeniu wyjaśnień na temat innych spraw była więc
albo nieszczera, albo jego późniejsze relacje dotyczące m.in. E. M. (1) i A. Z. (2) po prostu fałszywe. Przed ostateczną
oceną wiarygodności świadka istotna jest jednak ta perspektywa, wynikająca z tej konstatacji, która jego postawę
wobec organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości charakteryzuje. Postawa ta bowiem zakłada brak lojalności wobec
instytucji, od jakich świadek korzyści chce uzyskać.
Nadto zwrócić należy uwagę, że ta deklarowana wiedza A. Z. (1) na temat udziału S. czyli A. Z. (2) (nie budzi bowiem
wątpliwości, że to określenie S. również w kontekście ludzi z P. pozwala na utożsamienie tej osoby z oskarżonym) w
zabójstwie N. S. (1) okazała się całkowicie nieprzydatna dla ustaleń prowadzonych w tym zakresie, a A. Z. (2) nie miał
zarzutów w związku z opisywanymi przez świadka informacjami stawianymi.
W pierwszych swoich zeznaniach w przedmiotowej sprawie z dnia 6 kwietnia 1999 r. (k. 2413-2414, t. 13) A. Z. (1)
nie podał istotnych informacji dla jej toku i zachowywał rezerwę przy ich ujawnianiu. W kolejnych jednak z dnia 10
kwietnia 1999 r. (k. 2415-2417, t. 13) świadek podał, że w marcu lub kwietniu 1998 r. wraz z T. N. (1) podjechali jego
samochodem marki H. (...) do S. na ulicę łączącą G. z G., gdzie T. był z kimś umówiony. Gdy się zatrzymali, T. wysiadł z
samochodu i z tyłu pojazdu rozmawiał z nieznanym świadkowi mężczyzną (w wieku około 40 lat, średniego wzrostu).
Kiedy podjechali, mężczyzna ten czekał już na nich na parkingu. Dalej świadek zeznał, że gdy po kilkunastu minutach
T. zakończył rozmowę i z powrotem wsiadł do samochodu, powiedział A. Z. (1), że „przejął dobre zlecenie na jakiegoś
grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2415v). Świadek domyślił się, że chodzi o zabójstwo jakiegoś policjanta.
A. Z. (1) zeznał dalej, że po kilku dniach pojechał na spotkanie z N. S. (1), które odbyło się w hotelu (...) (t. 13, k.
2416). Spotkanie to miało dotyczyć uregulowania przez T. rat za samochód, który ten kupił od N. S. (1). Gdy świadek
przyjechał na spotkanie, N. S. (1) był już na miejscu w towarzystwie dwóch innych, nieznanych świadkowi mężczyzn.
Następnie doszedł do nich T. wraz z mężczyzną, którego świadek nie znał. Razem ze świadkiem przy stoliku siedziało
6 mężczyzn (t. 13, k. 2416). Świadek podał, że rozmawiał głównie z N., a T. i pozostali mężczyźni rozmawiali między
sobą. A. Z. (1) zeznał, iż słyszał fragmenty rozmowy pomiędzy T. a pozostałymi osobami. Słyszał, że w toku rozmowy
padały słowa „że tego psa trzeba pozbyć się jak najszybciej”, „bo się wycofał, czy zadeklarował do czegoś”, „sprawę tą
trzeba załatwić jak najszybciej, bo ma wyjechać za granicę” (t. 13, k. 2416). Świadek nie był w stanie określić, czy któryś
z mężczyzn obecnych na spotkaniu był tym, z którym T. spotkał się na ulicy w S.. Jeden z mężczyzn miał na sobie złoty
łańcuszek, bransoletę i sygnet, był ubrany w „skórę” i miał głęboko rozpiętą koszulę, był szatynem. Dwaj pozostali
mężczyźni mieli na sobie marynarki, jeden z nich miał „głęboką łysinę czołową”. Jeden z nich miał wąsy (t. 13, k.
2416v). Omawiane spotkanie trwało około półtorej godziny, w przedziale czasowym pomiędzy godziną 11.00 a 15.00.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że świadek mówiąc o T. miał na myśli T. N. (2), co wynika z jego poprzednich zeznań.
W dalszej części przesłuchania świadek A. Z. (1) podał, że kilka dni później spotkał się z S., który powiedział mu, że
T. zaproponował mu „zrobienie jakiegoś policjanta”, którego rangę określił jako „generał” (t. 13, k. 2416v). Świadek
zrozumiał, że chodziło o zabójstwo generała. Ponadto świadek wiedział, że S. wcześniej zajmował się już zabójstwami.
S. powiedział mu również, że na razie nie rozmawiał z T. o pieniądzach, ale przyjął to zlecenie (t. 13, k. 2417). Poprosił
również, aby świadek dopilnował kwestii finansowych, albowiem bał się, że T. go oszuka. Świadek zeznając na temat
wyżej wskazanych mężczyzn miał na myśli T. N. (2) oraz S. S. (3), co wynika z dalszych złożonych przez niego zeznań.
Następnie, dwa lub trzy dni później A. Z. (1) spotkał się z T., który oznajmił mu, że „dał S. zlecenie na zabójstwo
generała, które ten miał wykonać w W.” (t. 13, k. 2417). T. powiedział mu również, że „zlecenie na generała ma być
załatwione po zabójstwie N., bo wtedy się otworzy worek z pieniędzmi”. Świadek dodał, że „T. oferował za tą sprawę
40 tysięcy dolarów. Kwota ta miała być wypłacona w dwóch ratach – połowa przed i połowa po zabójstwie” (t. 13, k.
2417). Dodatkowo T. powiedział, że załatwi „sprzęt”, co świadek zrozumiał jako broń do załatwienia tej sprawy.
Świadek podał dalej, że T. poruszał przy nim ten temat w czasie kilku innych rozmów, jednak nie przedstawiał
szczegółów. Wspominał między innymi, że „da S. przewodnika, który mu wskaże cel, którym miał być generał” (t. 13,
k. 2417).
Następnie, po okazaniu świadkowi tablicy poglądowej nr 1 ze sprawy (...)(t. 13, k. 2417-2417v), ten zeznał, iż na zdjęciu
nr 3 figuruje mężczyzna podobny do tego, którego określił jako mężczyznę z łysiną czołową (na zdjęciu tym figuruje K.
H. (1)). Mężczyznę ze zdjęcia nr 76 określił jako mężczyznę podobnego do opisanego mężczyzny z wąsami (na zdjęciu
tym figuruje C. K. (1)), natomiast mężczyznę ze zdjęcia nr 52, jako mężczyznę podobnego do tego, który miał złoty
łańcuszek na szyi (na zdjęciu tym figuruje M. M. (1)).
A. Z. (1) dodał również, że S. powiedział mu, że najbardziej ceni pistolet T.. Ponadto dodał, że w trakcie którejś z
rozmów z N. padło nazwisko P., jednak wtedy go nie zapamiętał. Skojarzył je dopiero wtedy, gdy usłyszał o zabójstwie
w wiadomościach (t. 13, k. 2417v). Od N. nie otrzymał żadnych pieniędzy z tytułu tego zlecenia.
W trakcie kolejnego przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. (k. 2419-2427, t. 13) A. Z. (1) potwierdził, że w marcu 1998
r. podjechał wraz z T. N. (1) jego H. do S., sprecyzował, że zatrzymali się przy Al. (...) po lewej stronie ulicy jadąc od
strony G. w kierunku G.. T. powiedział mu, że jest tam umówiony na krótkie spotkanie, nie mówił jednak z kim. A. Z.
(1) potwierdził, że gdy podjechali na parking, mężczyzna ten już czekał. T. zatrzymał się i wysiadł do niego, natomiast
świadek został w samochodzie. Po kilku minutach T. wrócił do samochodu i odjechali. W czasie drogi powiedział
świadkowi, że „będzie zlecenie na zabójstwo grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2419v). Temat ten nie był dalej poruszany,
albowiem T. był skupiony na zleceniu, którym się zajmował – zabójstwie M. N. (1).
Dalej świadek podał, że niedługo po tym spotkaniu umówił się z N. S. (1), który powiedział mu wtedy, że „jest zlecenie
na zabójstwo do wykonania w W.” (t. 13, k. 2420). Nie podał jednak żadnych szczegółów. A. Z. (1) zeznał dalej, że
przypomniał wtedy N. S. (1), że nie zostało jeszcze zrealizowane zlecenie, o którym wcześniej rozmawiali (t. 13, k.
2420). Odnośnie tego zlecenia świadek podał, że na przełomie 1997 i 1998 r. (...) umówił go z byłym wiceministrem
J. K. (1), z którym miał się spotkać u niego w domu w W.. N. informował go, że zlecenie dotyczy zabójstwa. W czasie
spotkania mężczyzna uszczegółowił, że chodzi o zabójstwo na terenie Czech, jednak nie powiedział o kogo chodziło i
zaznaczył, że nie jest to sprawa pilna. Świadek powiedział wtedy mężczyźnie, że szczegóły ustalą, gdy ten będzie już
gotowy do realizacji zlecenia. Następnie świadek wrócił swoimi zeznaniami do rozmowy z N. S. (1) (t. 13, k. 2421v).
Podał, że po przypomnieniu N. o niezrealizowanym zleceniu, ten oświadczył, że kolejność realizacji zleceń nie ma
znaczenia.
Podczas kolejnego spotkania z N., ten powiedział mu, że zlecenie do wykonania w W. dotyczy policjanta i niedługo
odbędzie się spotkanie w tej sprawie (t. 13, k. 2421v).
W dalszej części A. Z. (1) podał, że w kwietniu 1998 r. odbyło się spotkanie w hotelu (...), na które około godziny
9.00-10.00 przyjechał wspólnie z N. (t. 13, k. 2421v). N. powiedział mu wtedy, że przyjadą ludzie z W. i będzie
konkretna rozmowa. Wtedy też ustalili, że A. Z. (1) zażąda kwoty 40 tysięcy dolarów, które miał otrzymać po wykonaniu
zlecenia (t. 13, k. 2422). W dalszej części A. Z. (1) zeznał, że gdy weszli do środka, przy stoliku czekało na nich dwóch
mężczyzn. W czasie rozmowy padło nazwisko osoby, na którą miało być zlecenie, jednak świadek go nie zapamiętał.
Ponadto mężczyźni pytali, w jakim czasie od chwili, gdy będą zdecydowani na wykonanie zlecenia, świadek będzie
mógł „przerzucić” człowieka do W.. Świadek dodał, że szczegóły dotyczące osoby, która miała być zabita, miały być
podane wtedy, gdy mężczyźni podejmą decyzję o terminie realizacji zabójstwa. Zaznaczyli, że do zabójstwa musi dojść
przed wyjazdem tego policjanta z Polski (t. 13, k. 2422). Z ostateczną decyzją mężczyźni czekali do uzyskania informacji
od kogoś z MSW, kto był powiązany z tym policjantem. Funkcjonariusz powiedział tej osobie, że ma zamiar wycofać
się ze współpracy z nim i tymi mężczyznami, którzy rozmawiali ze świadkiem. Ponadto N. powiedział świadkowi,
że za wszystkim stały inne wysoko postawione osoby. Świadek dodał, iż z przeprowadzonej rozmowy zrozumiał, że
„z jednej strony zapadła decyzja o likwidacji tego policjanta, a z drugiej strony oni czekają na potwierdzenie przez
faceta z MSW, że P. faktycznie się wycofuje” (t. 13, k. 2422v). Świadek podał również, że od momentu podania do
wiadomości publicznej informacji o śmierci P., przypomniał sobie, że jest to nazwisko, które padało podczas rozmowy
w (...). Z rozmowy tej wywnioskował, że interesy wyżej wymienionych mężczyzn związane z P. dotyczą między innymi
przemytu narkotyków (t. 13, k. 2422v). Rozmowa dotycząca narkotyków dotyczyła między innymi korzystania przez
tych mężczyzn z „bramki” N. na granicy czeskiej. W czasie tej rozmowy świadek usłyszał ponadto, że P. za pomoc
grupie miał dostawać jakieś sprawy do wykrycia przez policję, aby mógł się wykazać (t. 13, k. 2423). A. Z. (1) dodał,
że w czasie rozmowy zadał pytanie dotyczące szczegółów dotyczących P., na co jeden z mężczyzn odpowiedział, że
„mają go pod kontrolą” i żeby to udowodnić wykonał telefon do jakiejś osoby i zapytał „gdzie jest nasz człowiek?”, a
po zakończeniu rozmowy odpowiedział, że „P. jest w tej chwili przy lub w jakimś klubie o nazwie (...) lub (...)” (t. 13,
k. 2423). Świadek dodał, że w czasie omawianej rozmowy padło nazwisko prokuratora Regulskiego. Na jego temat
również złożył zeznania (t. 13, k. 2423v-2424).
Odnośnie mężczyzn uczestniczących w spotkaniu w (...) świadek zeznał, że N. powiedział mu wcześniej, iż na spotkaniu
będą „S.” i E. M. (1) (t. 13, k. 2424). „S.” był w okularach leczniczych, miał rudawe włosy, był młodszy od E., wtedy
widział go po raz pierwszy. Do E. N. zwracał się „B.”. Jego natomiast widział już wcześniej, gdy pojechał z N. do W..
Gdy podjechali na parking znajdujący się na W., czekały tam na nich już dwie osoby (t. 13, k. 2424). N. do nich wysiadł,
podczas gdy świadek został w samochodzie. Mężczyźni podeszli do świadka się przywitać i przedstawili się jako E. i J..
W pewnej chwili do trzech rozmawiających mężczyzn dołączył jeszcze jeden, starszy mężczyzna. Odnośnie spotkania w
(...) świadek dodał, że „wiodącą osobą w sprawie P. jest E., on też wykonywał telefon pytając gdzie jest nasz człowiek” (t.
13, k. 2424v). W czasie tego spotkania zostało mu okazane zdjęcie P. w cywilnym ubraniu pochodzące z gazety (t. 13, k.
2425-2425v). A. Z. (1) podał dalej, że poza opisanym spotkaniem jeszcze kilka razy rozmawiał z N. na temat zabójstwa
policjanta, nie padały jednak żadne nowe fakty.
Dalej świadek zeznał, że od T. N. (1) wiedział, że on również wie o zleceniu na policjanta (t. 13, k. 2425v). T. powiedział
mu, że rozmawiał na ten temat z „K.”. O tym, że „K.” wiedział o zleceniu, świadek słyszał zarówno od T. jak i od N..
T. zaproponował świadkowi, aby ten wykorzystał „K.jako przewodnika dla wykonawcy zlecenia, powiedział również,
że sam „K. to zaproponował (t. 13, k. 2425v). Świadek podał, że wstępnie się na to zgodził, a na wykonawcę zabójstwa
wybrał S. (t. 13, k. 2425v). Już po spotkaniu w (...) powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta, ten
zgodził się na to. Świadek nie przekazał mu żadnych szczegółów, jednak powiedział mu, aby nigdzie się nie oddalał,
bo w każdej chwili może jechać na zlecenie. Nie zaoferował S. konkretnego wynagrodzenia, a on się o to nie pytał,
nie rozmawiali również na temat broni. Wskazać należy, iż zeznając o S., świadek w dalszym ciągu miał na myśli S.
S. (3) (k. 2425v, t. 13).
W wypowiedziach tych nie budzi wątpliwości, że do rozmowy z S. S. (3) doszło po spotkaniu A. Z. (1) ze S., E. M. (1)
i N. S. (1) w hotelu (...). O pierwszym spotkaniu poprzedzającym wskazane mówił świadek w czasie przesłuchania
później, a też stwierdził, że na tym spotkaniu na temat zlecenia zabójstwa nie rozmawiano.
W związku z faktem, iż świadek A. Z. (1) został zatrzymany w dniu 29 kwietnia 1998 r., nie wiedział czy S. lub T. N.
(1) mieli jakiś udział w zabójstwie (t. 13, k. 2426).
Dalej dodał, że po pierwszej rozmowie z N. odnośnie zabójstwa policjanta to od niego dowiedział się o spotkaniu w
kawiarni hotelu (...). Gdy pojechał na to spotkanie, na miejscu czekali już N., T., „K.” oraz dwóch innych nieznanych
mu mężczyzn (t. 13, k. 2426). Świadek potwierdził, że jeden z mężczyzn, którego nie znał „był obwieszony złotem”. A.
Z. (1) widział go wcześniej na spotkaniu w K., o czym wcześniej również nie wspominał. Potwierdził natomiast fakt,
iż T. chciał rozmawiać z N. na temat spłaty rat za samochód marki H.. Świadek dodał, że był przekonany, że w czasie
tego spotkania miała być prowadzona rozmowa na temat planowanego zabójstwa P., jednak „K. stwierdził, że „sprawę
tego psa odkładamy na późniejszy termin, bo ktoś nie mógł przyjechać” (t. 13, k. 2426v). Ponadto A. Z. (1) zeznał,
że osobą, z którą T. spotkał się w S. był „K.jednak wtedy jeszcze nie wiedział kim jest ta osoba (t. 13, k. 2426v). „K.”
poznał dopiero na wyżej opisanym spotkaniu w (...).
Te obszerne przytoczone zeznania A. Z. (1) mają nielinearną konstrukcję. Świadek w sposób niechronologiczny
opowiada o kolejnych zdarzeniach. Ułatwiając ich ocenę można więc wskazać, że pierwszym opisywanym przez niego
momentem był wyjazd świadka w marcu 1998 r. do S. z T. N. (2), gdzie ten spotkał się z nieznaną mu osobą, po czym
poinformował świadka, że „będzie zlecenie na zabójstwo grubego psa ze stolicy”.
Niedługo po tym spotkaniu A. Z. (1) spotkał się z N. S. (1), który powiedział mu, że „jest zlecenie na zabójstwo do
wykonania w W.” nie podając jednak żadnych szczegółów.
Po pierwszej rozmowie z N. S. (1) doszło do spotkaniu w kawiarni hotelu (...). Na spotkaniu tym byli N. S. (1), T. N. (2)
i „K.” oraz dwóch innych nieznanych świadkowi mężczyzn. W czasie tego spotkania miała być prowadzona rozmowa
na temat planowanego zabójstwa P., jednak „K.” jak mówił A. Z. (1), stwierdził, że „sprawę tego psa odkładamy na
późniejszy termin, bo ktoś nie mógł przyjechać”. W „K.” świadek rozpoznał osobę, z którą T. N. (2) spotkał się wcześniej
w S..
Z relacji świadka można wywnioskować, że kolejnym zdarzeniem był wyjazd z N. S. (1) do W., gdzie po raz pierwszy
świadek zobaczył, jak wynika z jego zeznań E. M. (1), nazywanego przez N. E. bądź B., w towarzystwie mężczyzny o
imieniu J. oraz jeszcze trzeciego starszego mężczyzny, który dołączył do nich później.
Następnie doszło do głównego zdarzenia, które dotyczy czynu zarzucanego A. Z. (2). W kwietniu 1998 r. odbyło się
mianowicie spotkanie w hotelu (...), na jakie A. Z. (1) przyjechał wspólnie z N. S. (1) i na którym byli E. M. (1) i A. Z.
(2). Wówczas miało dojść do podżegania świadka do zabójstwa M. P. (3).
A. Z. (1) podał dalej, że poza opisanym spotkaniem jeszcze kilka razy rozmawiał z N. na temat zabójstwa policjanta,
więc musiało dojść jeszcze do innych spotkań tych osób na ten temat.
Świadek ponadto zeznał, że od T. N. (2) wiedział, że on również wie o zleceniu na policjanta i, że T. N. (2) rozmawiał
na ten temat z „K.”. Spotkania z T. N. (2) można wnosić również nastąpiły po spotkaniu w hotelu (...).
Istotne jest również i to, iż już po spotkaniu w (...) A. Z. (1) spotkał się z S. S. (3) i powiedział mu, że jest do wykonania
zlecenie na policjanta, na co ten się zgodził.
Zeznania te pod względem porządku czasowego poszczególnych zdarzeń przeciwne są tym złożonym w dniu 10
kwietnia 1999 r.. Różnią się także w opisie ich przebiegu.
W odniesieniu do spotkania w S. wskazać należy, iż świadek nie mówił, że T. N. (2) rozmawiał z mężczyzną nazywanym
„K.”. Ponadto różnica dotyczy wypowiedzi T. N. (2). Za pierwszym razem miał on powiedzieć, że „przejął dobre zlecenie
na jakiegoś grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2415v), a za drugim razem T. N. (2) jedynie powiedział, iż „będzie zlecenie
na zabójstwo grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2419v). T. N. (2) z aktywnego uczestnika zdarzeń (miał przejąć zlecenie,
a więc je zrealizować) przyjął role wyłącznie informacyjną.
W wersji przedstawionej w zeznaniach z 10 kwietnia 1999 r. w porównaniu z kolejnym przesłuchaniem A. Z. (1) pomijał
spotkanie z N. S. (1), jakie nastąpiło niedługo po wyjeździe do S., a na którym poinformowany został o zleceniu na
zabójstwo (rozmowa miała też dotyczyć J. K. (1), o czym uprzednio także świadek nie wspominał). Pominął także, iż
na następnym spotkaniu N. S. (1) powiedział mu, że zlecenie dotyczy policjanta i będzie w tym zakresie zorganizowane
spotkanie.
W trakcie obu przesłuchań A. Z. (1) opisuje jako kolejne spotkania w hotelu (...). Opis tych zdarzeń różni się jednak tak
znacznie, że nie wiadomo czy chodzi o jedno takie zdarzenia czy też dwa. Niejasność ta pogłębia się i też dlatego, gdyż
świadek o tym zdarzeniu mówi na koniec przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. wywracając niejako chronologię
składanej relacji. Przyjęcie jednak tej drugiej wersji świadczyłoby o tym, iż świadek w czasie jednego i drugiego
przesłuchania pomijał jedno z nich. Elementem łączącym jednak wypowiedzi świadka w tym zakresie to również
temat rozmowy między T. N. (2) i N. S. (1) odnoszący się do uregulowania rat za samochód. Najistotniejsza różnica
w zeznaniach A. Z. (1) o przedmiotowym spotkaniu dotyczyła roli, jaką w jego trakcie miał zajmować on sam oraz
przedmiotu rozmowy. Wedle pierwszej wersji A. Z. (1) miał jedynie się przysłuchiwać rozmowie T. N. (2) i innych
nieznanych mu mężczyzn, a wśród których rozpoznał K. H. (1) i C. K. (1). Rozmowa miała dotyczyć „zabicia psa”,
„który ma wyjechać zagranicę”. Wedle treści drugiego przesłuchania nie doszło do rozmowy na temat planowanego
zabójstwa M. P. (3), bo ktoś nie mógł przyjechać. Świadek jednak na spotkanie to przyszedł, bo on w rozmowie na ten
temat miał brać udział, w co wprowadził go już wcześniej N. S. (1). Rozmowę na ten temat miał odłożyć K., który wedle
świadka miał spotkać się z T. N. (2) w S.. W czasie przesłuchania z 10 kwietnia 1999 r. świadek jednak utrzymywał,
że nie jest w stanie określić czy któraś z osób z omawianego spotkania kontaktowała się z T. N. (2) w S.. Wypowiedzi
A. Z. (1) dowodzą zatem, że zmodyfikował on opis omawianego spotkania, choć w swych zeznaniach nie wytłumaczył
dlaczego. Takim wyjaśnieniem nie może być wyłącznie stwierdzenie o woli uzupełnienia tych zeznań, bo wypowiedzi
te nie tyle wypełniają pewne luki poprzednich, ale je całkowicie zmieniają.
Kolejne różnice dotyczą spotkań jakie A. Z. (1) odbył z S. S. (3) i T. N. (2), a z których wynikało, że T. N. (2) dał
temu pierwszemu zlecenie na zabójstwo generała. Mówił o nich w czasie przesłuchania z dnia 10 kwietnia 1999
r.. Okoliczności te zostały pominięte w czasie kolejnego przesłuchania z nieznanych powodów, bo nie może tego
tłumaczyć chęcią uzupełniania zeznań jeżeli świadek nie uzupełnia zeznań a eliminuje z nich uprzednio wprowadzone
do nich treści. W zakresie tych różnic można jedynie też wskazać, że propozycje wedle pierwszych omawianych zeznań
zapłaty 40 000 zł za wykonanie zlecenia oferował T. N. (2) S. S. (3), a wedle drugich kwotę taką miał zażądać A. Z.
(1), co ustalił uprzednio z N. S. (1)
Pozostała część zeznań A. Z. (1) z dnia 19 sierpnia 1999 r. dotycząca dwóch spotkań z E. M. (1) w W. i S. z A. Z. (2) oraz
propozycji złożonej przez niego S. S. (3) zabójstwa policjanta stanowią nowe informacje w stosunku do uprzedniego
przesłuchania. Istotna w tych zeznaniach jest zmiana roli A. Z. (1) i faktyczne zastąpienie w tej roli T. N. (2). To
bowiem świadka podżegano do zabójstwa, gdy w ramach wcześniejszej wersji miał on być tylko biernym uczestnikiem
różnych spotkań, na których bezpośrednio, bądź pośrednio dowiadywał się o okolicznościach tego podżegania. To T.
N. (2) pierwotnie miał przyjąć zlecenie zabójstwa, gdy przy drugiej wersji to A. Z. (1) był do zabójstwa podżegany i jak
wynikało z jego relacji to on popełnienie takie przestępstwa zaproponował S. S. (3) na co ten się zgodził. To zatem sam
A. Z. (1) wedle jego zeznań z 19 sierpnia 1999 r. do zabójstwa skutecznie podżegał.
Świadek nie tłumaczy, a przesłuchujący nie wyraża swego zainteresowania skąd tak radykalna zmiana jego zeznań.
Oczywiście ze wskazań doświadczenia życiowego wynika, że przejście przestępcy na współpracę z organami ścigania
jest pewnym procesem, rozciągniętym w czasie. Stanowi dla niego dylemat, bo wiąże się z poważnymi konsekwencjami
dla jego życia osobistego i zagrożeniem dla życia i zdrowia jego, a nawet bliskich szczególnie gdy dotyczy to informacji
odnoszących się do środowiska osób ze zorganizowanej przestępczości. Ta zmiana pozycji świadka w opisywanej przez
niego relacji mogła być więc wynikiem rzeczywistej zmiany jego postawy procesowej, choć należy pamiętać, że w
toku innego postępowania już taką współpracę deklarował i deklaracja ta nie miała żadnego przełożenia na niniejszą
sprawę, mimo, że w świetle treści przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. mogły zostać ujawnione istotne okoliczności,
a jakie mogły zapobiec zabójstwu M. P. (3). Czy rzeczywiście jednak zmiana treści zeznań wynikała z takiej zmiany
postawy świadka najlepiej jednak ocenić po kolejnych jego przesłuchaniach.
W dniu 9 września 1999 r. A. Z. (1) złożył zeznania dotyczące prokuratora Regulskiego i wręczenia mu korzyści
majątkowej pochodzącej od N. S. (1). Świadek w zeznaniach tych potwierdził również fakt spotkania w kwietniu 1998
r. w hotelu (...) S.i E. M., choć nie odnosił się on w jego kontekście do rozmowy na temat zabójstwa M. P. (3), a podawał
nowe okoliczności dotyczące kontaktów tych osób z prokuratorem Regulskim (k. 2430, t. 13). Zwrócić należy uwagę,
że było to pierwsze przesłuchanie, z którego protokół znajduje się w aktach sprawy, w czasie którego świadek został
pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.. W protokołach wcześniej omówionych brak jest adnotacji o takim pouczeniu należy
zatem przyjąć, że o takim prawie świadek nie został pouczony.
Do kolejnego przesłuchania A. Z. (1) doszło 30 maja 2001 r. (k. 2431-2433, t. 13). Został on wówczas pouczony o
treści art. 183§1 k.p.k.. Świadek potwierdził uprzednio złożone zeznania, powiedział, że zawierały one prawdę, jednak
przyznał, że pewne elementy zostały w nich przez niego wyolbrzymiona i chciałby je zweryfikować (t. 13, k. 2431v).
Dalej A. Z. (1) zeznał, że w S. N. spotkał się prawdopodobnie z „K.”. Rozmawiali wtedy na temat zabójstwa kogoś z W.,
jednak nie określili, z jakiego środowiska pochodziła ta osoba. Nie padły określenia typu „ktoś wysoko postawiony”,
„generał” czy „pan P.” (t. 13, k. 2431v). W zeznaniach tych świadek zaprzeczył tym samym temu, o czym zeznawał
uprzednio. W dniu 10 kwietnia 1999 r. podał, że T. po zakończeniu rozmowy wsiadł do samochodu i powiedział mu,
że „przejął dobre zlecenie na jakiegoś grubego psa ze stolicy” (t. 13, k. 2415v). Również w dniu 19 sierpnia 1999 r.
świadek podał, że T. N. (2) po tym jak wsiadł do samochodu powiedział mu, iż „będzie zlecenie na zabójstwo grubego
psa ze stolicy” (t. 13, k. 2419v).
Odnośnie spotkań w hotelu (...) świadek zeznał, że pierwsze odbyło się w lutym lub marcu 1998 r. (t. 13, k. 2431v).
Miało ono miejsce w kawiarni hotelu (t. 13, k. 2432). Początkowo jednak świadek podawał, że spotkanie to miało
miejsce w marcu lub kwietniu 1998 r. (t. 13, k. 2415v), choć znowu opis tego spotkania jest na tyle odmienny jeżeli
chodzi o skład osobowy, ze nie widomo czy jest to to samo pierwsze spotkanie na, którym był K. H. (1) czy już całkiem
inne. Dalej A. Z. (1) zeznał, że gdy przyjechał na miejsce, „N.” siedział przy stoliku wraz z dwoma mężczyznami. Jeden
został mu przedstawiony jako „K.” a drugi jako „B.”. Należy zwrócić uwagę, że pseudonim „B.” odnoszony był przez
świadka do E. M. (1) (t. 13, k. 2424), a więc z zeznań A. Z. (1) wynika, że E. M. (1) był już obecny w czasie pierwszego
spotkania w (...) co przeczy pozostałym zeznaniom świadka, między innymi z dnia 19 sierpnia 1999 r., w którym
wskazywał, że wyżej wymieniony brał udział tylko w drugim spotkaniu w hotelu (...).
Z zachowania wskazanych mężczyzn świadek wywnioskował, że na spotkanie przyjechali oni w towarzystwie innych
osób, które siedziały przy pozostałych stolikach (t. 13, k. 2431v). Dwie z tych osób kojarzył ze spotkania w K.. Poza tym
w hotelu był również „H.” z G.. W toku poprzednich przesłuchań świadek podawał inny skład osobowy występujący
na omawianym spotkaniu. Początkowo świadek twierdził, że gdy dojechał na spotkanie, N. S. (1) był już na miejscu w
towarzystwie dwóch innych, nieznanych świadkowi mężczyzn, a po jakimś czasie doszedł do nich T. wraz z mężczyzną,
którego świadek nie znał (t. 13, k. 2416). Tym razem świadek wspomniał o N. S. (1), który siedział w towarzystwie
„K.” i „B.”, nie podjął jednak tematu T., który miał się pokazać z innym mężczyzną. Dodatkowo świadek podał, że w
przy innych stolikach siedziały inne osoby, które przyjechały z wyżej wymienionymi, o czym wcześniej nie wspominał.
Ponadto dotychczas nie wspominał również o obecności mężczyzny o pseudonimie „H.”.
Dalej świadek podał, że na tym spotkaniu nie było rozmowy na temat P.. Po tym spotkaniu N. powiedział mu, że będzie
zlecenie na zabójstwo w W., jednak nie wskazał osoby, której miało to dotyczyć (t. 13, k. 2432). Nie pokrywa się to z
początkowymi zeznaniami A. Z. (1), który w dniu 10 kwietnia 1999 r. podał, że słyszał, iż w toku rozmowy padały słowa
„że tego psa trzeba pozbyć się jak najszybciej”, „bo się wycofał, czy zadeklarował do czegoś”, „sprawę tą trzeba załatwić
jak najszybciej, bo ma wyjechać za granicę” (t. 13, k. 2416). W czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. A. Z.
(1) utrzymywał natomiast, że na tym pierwszym spotkaniu w (...) z udziałem K. (K. H. (2)) rozmowa miała dotyczyć
zabójstwa M. P. (3). Na spotkaniu tym był również T. (czyli T. N. (2), bo do tej osoby świadek odnosi to imię), lecz do
rozmowy na ten temat „sprawy tego psa” nie doszło, bo ktoś nie przyjechał (k.2426v, t. 13). W czasie przesłuchania z
dnia 10 kwietnia i 19 sierpnia 1999 r. nie było oczywiście mowy by niejaki B. był na tym samym spotkaniu w (...) co K..
Relacje świadka w zakresie spotkania z lutego -marca 1998 r., były oczywiście istotnie odmienne od wcześniejszych,
ale mimo to pozostały one bez żadnej reakcji przesłuchującego, bo z treści protokołu nie wynika w żaden sposób,
by próbowano w jakikolwiek sposób przeciwne z czasu różnych przesłuchań wypowiedzi świadka wyjaśnić czy
sprostować. Można się jedynie opierać na stwierdzeniu A. Z. (1), że uprzednio podane przez niego „elementy” zostały
wyolbrzymione. Z pewnością wyolbrzymienie odpowiada nowej wersji, z której wynikało, że to pierwsze spotkanie nie
dotyczyło zabójstwa, ale nie można takiego komentarza odnieść do wprowadzenia całkowicie nowej okoliczności, z
której wynikało, że B. czyli E. M. (1) był na tym pierwszym spotkaniu w (...) i że świadek widział go w jeszcze jednej
sytuacji, o jakiej uprzednio nie mówił.
Różnice jednak między relacjami świadka o tym pierwszym spotkaniu w (...), poprzedzającym spotkanie z udziałem
N. S. (1), S. i E. M. (1) w kwietniu 1998 r., których łącznikiem jest jedynie osoba N. S. (1) i K. (w czasie przesłuchania z
10 kwietnia 1999 r. była to osoba z głęboką łysina czołową – rozpoznana jako K. H. (1)) są na tyle różne, że można mieć
wątpliwości czy cały czas chodzi o jedno i to samo spotkanie. Różnice te dotyczą osób, jakie miały w nim uczestniczyć,
tematu rozmowy oraz roli A. Z. (1), który albo miał być tylko biernym słuchaczem, albo istotnym jej uczestnikiem.
Oczywiście wyraźna także jest zmiana roli T. N. (2), który w ostatniej wersji został całkowicie pominięty, a przecież na
początku to on miał zajmować znaczącą pozycję w trakcie tego spotkania.
Odnośnie drugiego spotkania w (...) świadek zeznał, że miało ono miejsce w restauracji hotelu, podczas gdy pierwsze
spotkanie było przeprowadzone w kawiarni hotelu. Obecny był na nim „N.” oraz inni nieznani mu mężczyźni (t.
13, k. 2432). W czasie tego spotkania rozmowa dotyczyła konfliktu pomiędzy „N.” a „S.”, było to „obgadywanie S.”.
Uprzednio świadek podał jednak, że N. powiedział mu wcześniej, iż na spotkaniu będą „S.” i E. M. (1) (t. 13, k. 2424).
Według wcześniejszej wersji świadka, to z nimi miało odbyć się to spotkanie. Dodał również, iż w czasie gdy już był
pozbawiony wolności usłyszał o zabójstwie P. i wtedy sobie przypomniał, że to nazwisko słyszał w czasie spotkania
w (...) (t. 13, k. 2432). Zaprzeczył, jakoby miał słyszeć to nazwisko w kontekście zlecenia zabójstwa (t. 13, k. 2432v).
Różnice pomiędzy tymi a poprzednimi zeznaniami świadek wytłumaczył tym, że wcześniej „zbudował hipotezę, a
zasłyszane fragmenty różnych rozmów ułożyły mu się w taką całość”. W czasie obecnego przesłuchania przekazał
natomiast „suche fakty, bez swojego komentarza”.
Z akt sprawy nie wynika co było powodem, że ponownie świadek został przesłuchany. W każdym razie po pouczeniu
świadka o treści art. 183§1 k.p.k. złożył on zeznania przeciwne do poprzednich i które po pierwsze nie mogłyby
stanowić dowodu obciążającego kogokolwiek w sprawie o zabójstwo m.P., a po drugie nie obciążały one samego
świadka, który przecież wcześniej przyznawał, iż podżegał do zabójstwa M. P. (3) S. S. (3).
W dniu 4 grudnia 2001 r. (t. 13, k. 2434) doszło do kolejnego przesłuchania, ponownie bez pouczenia o treści art. 183§1
k.p.k., w czasie którego świadek powiedział jedynie, iż pod koniec 1997 r. na terenie G. poznał R. B. (1) (t. 13, k. 2434v).
Kolejne przesłuchanie odbyło się 22 stycznia 2002 r. (t. 13, k. 2436-2445). Świadek przesłuchiwany był już przez
prokuratora, lecz i w trakcie i tego przesłuchania nie został on pouczony o treści art. 183§1 k.p.k., a przecież po takim
pouczeniu A. Z. (1) złożył zeznania całkowicie odmienne od wcześniejszych. Na wstępie zatem świadek podtrzymał
uprzednio złożone zeznania, choć nie wiadomo, które, a z uwagi na różnice w ich treści byłoby to wskazane.
A. Z. (1) potwierdził w dalszej części przesłuchania, że R. B. (1) poznał pod koniec 1997 r., kojarzył go jako znajomego
N. i w jego towarzystwie go widywał. Z tego co pamiętał, B. nie był obecny przy rozmowach dotyczących zabójstwa P.,
którym on się przysłuchiwał, a jakie uprzednio opisywał (t. 13, k. 2436v). Świadek kojarzył, że w czasie spotkania w
kawiarni w hotelu (...) B. odszedł od stolika i nie uczestniczył w dyskusji.
Dalej świadek podał, że brał udział w rozmowie, w czasie której N. twierdził, że dla wykonawcy zabójstwa (...) zostanie
wypłacona kwota 40 tysięcy dolarów (t. 13, k. 2437). Kwota podana przez A. Z. (4) pokrywa się z tą, o której zeznawał na
wcześniejszym etapie postępowania (t. 13, k. 2422). Gdy toczyła się rozmowa na ten temat, do mieszkania N. wszedł B..
N. oświadczył, że B. zna sprawę i można przy nim rozmawiać. Świadek zeznał, że B. zapytał go wtedy, czy wykonawca
jest dobry. Ten potwierdził, mając na myśli S. (t. 13, k. 2437). Świadek podał, że B. był obecny tylko raz przy jego
rozmowie na temat zabójstwa generała P. (t. 13, k. 2438). A. Z. (1) dodał, że nie otrzymał od N. żadnych pieniędzy,
nie przekazywał też żadnych kwot S.. B. widział również w S. w domu „G.” oraz pod (...), gdzie był w towarzystwie
N., „L.” i „Z.”.
Odnośnie mężczyzny o pseudonimie „B.” świadek zeznał, że miał na nazwisko M., o czym dowiedział się od N. (t. 13,
k. 2438). Widział go tylko raz na spotkaniu, na którym był w obecności „S.” i nie wie czy jest go w stanie rozpoznać.
W dalszej części przesłuchania świadek podjął próbę uporządkowania swoich zeznań. Podał, że pierwsze spotkanie
w sprawie zabójstwa generała P. odbył z N. S. (1) na początku 1998 r. w G. (t. 13, k. 2439). Wtedy to N. zapytał go,
czy zna kogoś „kto mógłby zabić jednego grubego psa z W.”, chodziło o zabójstwo policjanta wysokiej rangi z W..
Świadek odpowiedział, że ma kogoś takiego. Należy zauważyć, iż w toku wcześniejszych przesłuchań A. Z. (1) nie złożył
zeznań dotyczących tego spotkania. W dniu 10 kwietnia 1999 r. zeznał natomiast, że pierwsze informacje odnośnie
planowanego zabójstwa M. P. (3) uzyskał od T. N. (2) (t. 13, k. 2415v).
Dalej świadek zeznał, że mniej więcej w tym samym czasie T. N. (1) poprosił go o podwiezienie na spotkanie, które
miało się odbyć w S.. Zatrzymali się na parkingu przy ulicy równoległej do głównej ulicy w S.. Świadek nie wskazał
nazwy ulicy, na której miało odbyć się to spotkanie, chociaż we wcześniejszym przesłuchaniu był w stanie dokładnie je
umiejscowić (t. 13, k. 2419v). T. wysiadł i podszedł do mężczyzny, który stał przy klatce bloku, później dowiedział się,
że był to mężczyzna o pseudonimie „K.” z W.. Po zakończonej rozmowie T. wrócił do samochodu i oznajmił, że „jest
zlecenie na zabicie policjanta z W.” (t. 13, k. 2439). Zeznania te odnoszą się do tego samego wyjazdu do S. z T. N. (2) i
spotkania zK.czyli K. H. (1). Słowa T. N. (2) relacjonowane są w różny sposób. Najpierw miał on „przejąć zlecenie na
grubego psa”, potem miał powiedzieć, że takie zlecenie „będzie”, a w czasie tego przesłuchania miał powiedzieć, że ono
„jest”. Różnice te pozornie tylko są drobne, bo określają one w innym sposób moment kiedy takie zlecenie zabójstwa
zostało sformułowane. Z omawianego przesłuchania wynika, że stało się to już na początku 1998 r., a z zeznań z 19
sierpnia 1999 r. wynika, że miał to nastąpić w marcu 1998 r..
Świadek skojarzył, że chodzi o to samo zlecenie, o którym rozmawiał z N.. Kilka dni później umówił się z N. w kawiarni
hotelu (...). Na spotkaniu tym, poza świadkiem i N. S. (1) obecny był „K.”, B. i jeszcze jeden nie znany mu mężczyzna
(t. 13, k. 2440).
Odnośnie zeznań dotyczących dwóch nieznanych mężczyzn siedzących przy stoliku (zeznania z dnia 19 sierpnia 1999
r., k. 2426, t. 13) podał, że jednym z nich był B.. Wcześniej nie zeznawał na jego temat, albowiem wiedział, że ten
przebywa na wolności i mógł stanowić zagrożenie dla najbliższych A. Z. (1). Dalej zeznał, że na to spotkanie przyszedł
jako ostatni. Gdy usiadł przy stoliku zaczęła się rozmowa na temat zlecenia dotyczącego zabójstwa policjanta. Na
spotkaniu potwierdzono zlecenie, a świadek potwierdził, że ma wykonawcę. Nie pamiętał czy wymieniono nazwisko
P., czy tylko stopień generał (t. 13, k. 2440). Około 5 minut po rozpoczęciu spotkania do kawiarni wszedł nieznany
świadkowi mężczyzna i wtedy B. wstał i odszedł z nim do innego stolika, dlatego nie był obecny przy całej rozmowie.
W spotkaniu przez cały czas uczestniczył mężczyzna, którego świadek nie znał, spotkał go również na spotkaniu w
K.. Ponadto na tym spotkaniu świadek zapytał „K.” czy zna N., który mówił mu o tym samym zleceniu. Wtedy „K.”
potwierdził, że rozmawiał o tym z T., jednak ostatecznie zapadła decyzja, że T. nie będzie dalej wtajemniczany w sprawę
(t. 13, k. 2441). Niedługo po tym spotkaniu świadek spotkał się z S., powiedział mu o tym zleceniu, a on powiedział, że
to zrobi. (t. 13, k. 2441). Świadek nie podał mu wtedy kwoty, jaką miałby otrzymać za wykonanie zlecenia.
Dalej świadek zeznał, że niedługo potem doszło do spotkania w restauracji hotelu (...). Jadąc na to spotkanie po drodze
miał zabrać N. S. (1). On powiedział mu, że za zlecenie jest 40 tysięcy dolarów dla wykonawcy (t. 13, k. 2441-2442).
A. Z. (1) zaproponował, aby połowę wypłacić przed wykonaniem zlecenia, jednak N. się na to nie zgodził. W czasie tej
rozmowy wszedł B. świadek zaczął mówić „półsłówkami”, jednak N. stwierdził, że B. jest wtajemniczony w sprawę i
można przy nim rozmawiać. B. zapytał wtedy, czy wykonawca jest dobry, na co świadek powiedział, że tak. Następnie
B. pojechał na jakieś spotkanie, natomiast świadek z N. udali się do restauracji hotelu (...), gdzie spotkali się ze „S.”
i M. (t. 13, k. 2442).
N. jak podawał świadek przedstawił ich jako „S.” i „B.”. Obaj byli zainteresowani czy świadek dysponuje bronią oraz
dyspozycyjnym wykonawcą. Odnośnie wykonawcy N. mówił mu wcześniej, że dobrze by było, gdyby to był ktoś z
zagranicy, a świadek odpowiedział mu, że będzie to Ukrainiec. „S.” i „B.” byli zainteresowani, w jakim czasie od ich
telefonu wykonawca będzie w W., na co świadek odparł, że jest to kwestia dojazdu z G.. Jeden z mężczyzn powiedział
wtedy, że chodzi o generała P. i wyjął wtedy wycinek prasowy ze zdjęciem (t. 13, k. 2443). Zdjęcie było czarno-białe,
na którym było kilka osób. Świadek podał dalej, że „S.” i „B.” powiedzieli mu, iż zlecenie prawdopodobnie będzie
trzeba wykonać w W., jednak nie wiedzieli jeszcze kiedy. Jeden z nich dodał, że generał jest cały czas pod kontrolą, po
czym wykonał telefon i oznajmił, że generał jest „w jakimś lokalu o nazwie zaczynającej się na L”. Od momentu tego
spotkania wykonawca miał być cały czas dyspozycyjny i czekać na sygnał. Który świadek miał dostać od N.. Świadek
dodał ponadto, że w czasie spotkania N. z oboma mężczyznami rozmawiali również o narkotykach.
Na okazanej świadkowi tablicy poglądowej na zdjęciu nr 2 wskazał B. – R. B. (1), na zdjęciu nr 12 wskazał „Dziada z
W.”, na zdjęciu nr 19 wskazał S. T. (3). Na kolejnej tablicy poglądowej A. Z. (1) na zdjęciu nr 2 wskazał mężczyznę,
który brał udział w spotkaniu w kawiarni hotelu (...) razem z „K.”, B., N. i nim samym. Mężczyznę tego widział również
w K. – J. H. (t. 13, k. 2444-2445).
Zeznania świadka z dnia 22 stycznia 2002 r. różnią się istotnie od poprzednich. Wprowadzony został wątek R. B. (1),
inne osoby uczestniczyły w spotkaniu w kawiarni hotelu (...) w kwietniu 1998 r. (chociażby nie uczestniczył w niej C.
K. (1) – zeznania z dnia 10 kwietnia 1999 r., k. 2416v, 2417-2417v, t. 13), z E. M. (1) odbył świadek jedno spotkanie
(wcześniej mowa była o dwóch innych spotkaniach w W. w W. i kawiarni hotelu (...) w czasie spotkania z K. H. (1)) i
całkowicie już pominięty został w relacji świadka T. N. (2), który wedle cytowanych przez świadka słów K. H. (1) nie
miał on już być wtajemniczany w sprawę.
Zeznania świadka nie dają odpowiedzi z jakiego powodu nastąpiła tak istotna zmiana treści jego relacji i dlaczego
wcześniej zeznawał odmiennie. Wola chronologicznego uporządkowania faktów (k. 2439, t. 13) nie może tego
tłumaczyć, bo modyfikacja tych zeznań nie dotyczyła tylko zmiany kolejności opisywanych zdarzeń ale polegała
również na wprowadzeniu nowych informacji, a pominięciu innych. Prokurator nie uzyskał w ocenie sądu
wystarczających i koniecznych informacji by uwiarygodnić taka zmianę.
Do kolejnego przesłuchania doszło w niedługi czas później bo w dniu 27 lutego 2002 r. (t. 13, k. 2453-2462). Świadek
ponownie bez pouczenia o treści art. 183§1 k.p.k. potwierdził złożone wcześniej zeznania. Potwierdził, że brał udział
w opisanych spotkaniach. Czytał artykuły dotyczące zabójstwa P., jednak były w nich wymieniane osoby z imienia i
pierwszej litery nazwiska. Dalej świadek podał, że na początku 1998 r., nie później niż w dniu 8 kwietnia 1998 r., przed
wybuchem jego samochodu1, brał udział w trzech spotkaniach, które odbyły się w krótkich odstępach czasu i dlatego
nie jest w stanie określić ich kolejności (t. 13, k. 2453-2454). Jedną rozmowę odbył z T. N. (1). Pojechali H. (...) do
S., gdzie zatrzymali się przy pawilonach handlowych. T. wysiadł z samochodu i rozmawiał z jakimś mężczyzną. Tego
mężczyznę widział później w hotelu (...), T. powiedział mu, że to jest „K.” (t. 13, k. 2454). Gdy T. wrócił do samochodu
powiedział świadkowi, że „będzie dobre zlecenie w W.”. Świadek dodał, że T. chyba powiedział wtedy, że „chodzi o
grubego psa z W.” (t. 13, k. 2454). Świadek nie pamiętał dokładnie słów T. z uwagi na upływ czasu, jednak zrozumiał,
że chodziło o zabójstwo policjanta.
Mniej więcej w tym samym czasie, w przeciągu kilku dni świadek spotkał się z N., który powiedział mu, że odbędzie
się spotkanie w hotelu (...) dotyczące „wykonania głowy w W.” i chce wykorzystać w tym celu jego ludzi (t. 13,
k. 2454-2454v). Spotkanie to odbyło się w krótkim odstępie czasu, poza świadkiem brali w nim udział: N., „K.”,
mężczyzna, którego rozpoznał w czasie poprzedniego przesłuchania, R. B. (1) i jeszcze jeden człowiek, którego nie znał
(t. 13, k. 2454v). Świadek nie pamiętał, czy na tym spotkaniu obecny był T. N. (1), nie wykluczył, że mógł tam być
bardzo krótko. Mężczyzna, którego świadek nie znał, rozmawiał stolik dalej z B., nie był obecny przy rozmowie. A. Z. (1)
zeznał dalej, że wydawało mu się, iż kiedy wszedł do kawiarni mężczyźni siedzieli już przy stoliku. W czasie rozmowy
padło stwierdzenie, że „jeśli chodzi o zabójstwo w W. to szczegóły zostaną omówione później, bo nie ma wszystkich
zainteresowanych”. W trakcie tej rozmowy padło stwierdzenie, że „chodzi o zabójstwo psa”, świadek potwierdził
zainteresowanie tym tematem (t. 13, k. 2455). W czasie tego spotkania okazało się, że T. N. (1) zna zarówno świadek
jak i „K.” i ustalono, że nie będzie on dalej informowany o tej sprawie. Po tym spotkaniu świadek powiedział S. S., że
„będzie głowa do wykonania w W., wysoko postawionego policjanta”. S. zgodził się to zrobić (t. 13, k. 2455).
Kolejna rozmowa odbyła się kilka dni później w (...). Spotkanie to umówił „N.”. A. Z. (1) tego dnia najpierw pojechał
do domu N., w mieszkaniu był tylko on i jego żona E.. Z N. rozmawiał o zapłacie za zlecenie w W.. Wtedy N. powiedział
mu, że będzie to kwota 40 tysięcy dolarów, która zostanie wypłacona po zleceniu. Pieniądze te miał otrzymać świadek
i on miał zadecydować ile z tego dostanie wykonawca zlecenia (t. 13, k. 2456). W trakcie rozmowy przyszedł B. i N.
powiedział, że mogą przy nim normalnie rozmawiać, ponieważ ten zna sprawę. B. zapytał świadka, czy wykonawca
jest dobry, na co ten odparł, że tak (t. 13, k. 2456). Następnie B. na polecenie N. pojechał do G. na jakieś spotkanie,
a świadek z N. pojechali do (...). N. powiedział mu, że będzie tam czekał „S.” z W. oraz biznesmen o nazwisku M.
i imieniu R. lub E. (t. 13, k. 2456). N. dodał, że świadek powinien go znać skoro znał H. K. ps. „P.” W restauracji
hotelu czekało na nich dwóch mężczyzn. Dalej świadek podał, że dosiedli się do stolika, rozmowa trwała około godziny.
Najwięcej mówił M., który stwierdził, że chodzi o zabójstwo P. (t. 13, k. 2457). Powiedział wtedy, że „P. się z czegoś
nie wywiązał, że łączyły ich wspólne interesy, że chodzi o przemyt, że P. stanowi przeszkodę w dalszych interesach”.
Pokazał wycinek z gazety, na którym było zdjęcie P., świadek nie pamiętał, czy był po cywilnemu czy w mundurze.
Świadek zapytał wtedy, czy wykonanie będzie w W., na co M. odpowiedział, że najprawdopodobniej tak. M. dodał, że
P. mają cały czas pod kontrolą, gdzieś zadzwonił i powiedział, że P. „jest aktualnie w jakimś klubie o nazwie chyba
(...)”. Ponadto zapytał czy świadek dysponuje bronią, ten potwierdził. Rozmawiali również na temat wykonawcy oraz
czasu, w jakim może zjawić się w W. (t. 13, k. 2457-2458). N. powiedział wtedy, że będzie to kosztowało 40 tysięcy
dolarów. Świadek dodał, że odniósł wrażenie, iż M. znał tą kwotę już wcześniej (t. 13, k. 2458). Ustalono, że kontakt
będą nawiązywać przez N.. M. powiedział następnie, że po wykonaniu tego zlecenia będzie miał dla nich następne
w Stanach Zjednoczonych. Podsumowując świadek podał, że przyjęli zlecenie i mieli czekać na sygnał, który będzie
nadany przez „N.”. W trakcie rozmowy S. wtrącał jakieś swoje uwagi, ale nie potrafił świadek powiedzieć czego one
konkretnie dotyczyły (k. 2458-2459, t. 13). W czasie rozmowy poruszany był również temat narkotyków.
Dalej świadek opisał sytuację, gdy wraz z N. udał się do W. do hotelu (...), gdzie ten był umówiony ze „S.”. Następnie
pojechali do W., gdzie jak powiedział N., miało odbyć się spotkanie „dotyczące spraw (...) – to jest zabójstwa P.” (t.
13, k. 2459). Zatrzymali się na parkingu, gdzie stało trzech mężczyzn. Jednym z nich w ocenie A. Z. (1) był M.. Jeden
z mężczyzn przedstawił się jako J., a drugi prawdopodobnie jako J.. Świadek po przywitaniu się z nimi wrócił do
samochodu i nie brał udziału w rozmowie pomiędzy N. a trzema mężczyznami. Siedząc w samochodzie słyszał, że
rozmawiali o przemycie narkotyków przez bramkę N. w porcie i przez wschodnią granicę. Po spotkaniu N. powiedział,
że ci mężczyźni są wspólnikami M. i mają na nazwisko S. lub podobnie (k. 2460, t. 13).
Świadek podał dalej, iż nie wiedział, czy ktoś poza nim rozmawiał z S. na temat zabójstwa. Dodał, że od S. wiedział, że
T. oferował mu wykonanie jakiś spraw, ale ten zgodził się na wykonanie tylko wtedy, gdy A. Z. (1) będzie pośrednikiem
i dopilnuje spraw finansowych. Świadek nie pamiętał aby S. mówił mu o tym, że T. wspominał mu o zabójstwie P.
(t. 13, k. 2461).
Dalej świadek zeznał, że nie podawał wszystkich szczegółów spotkań ponieważ obawiał się o bezpieczeństwo własne i
osób mu bliskich. Dodał również, iż spotkania które opisał faktycznie miały miejsce, a różnice w nich mogą wynikać
z upływu czasu. Dodał także, iż od czterech lat przebywa w areszcie i ten okres miał wpływ na jego psychikę i stąd
mogą pojawić się rozbieżności w poszczególnych zeznaniach. Świadek wyraził nadzieję, że jego zeznania zostaną
wzięte pod uwagę przy wymierzaniu mu kary. Stwierdził, że został poinformowany przez prokuratora o warunkach
nadzwyczajnego złagodzenia kary. Zeznania swe złożył natomiast pomimo obawy o bezpieczeństwo swoje i swoich
bliskich. Obawia się zemsty ze strony osób , które w swoich zeznaniach wymienił.
Opisane zeznania zasadniczo pozostają w korelacji z zeznaniami z dnia 22.01.2002 r.. Istotna różnica dotyczy
dodatkowego zdarzenia, do jakiego doszło w W. i kolejnego spotkania z E. M. (1) i dwoma innymi mężczyznami o
nazwisku S. bądź podobnie. Do spotkania tego z pewnością wedle relacji świadka doszło po spotkaniu w restauracji
(...), bo jak mówił A. Z. (1) jednego z mężczyzn znał, bo był to M., więc musiał go wcześniej poznać, a poznać go
miał na spotkaniu w (...). W relacjach z dnia 19 sierpnia 1999 r. świadek mówił jednak, że do spotkania z E. M. (1)
w W. doszło przed spotkaniem z nim w towarzystwie S. w (...), gdzie po raz pierwszy go widział. Tych przeciwnych
wypowiedzi nie można usprawiedliwić tym o czym świadek mówił na końcu przesłuchania w dniu 27.02.2002 r.. Ani
bowiem obawy o swoje i bliskich bezpieczeństwo, ani wpływ izolacji na psychikę tego tłumaczyć nie może. Z pewnością
upływ czasu nie mógł spowodować, że złożone tego dnia zeznania były bardziej wiarygodne niż złożone półtora roku
wcześniej, będące w bliższym odstępie czasowym od opisywanego zdarzenia. Podawana przez świadka motywacja nie
może pozytywnie też tłumaczyć zmian jakie dokonał w swoich zeznaniach dotyczących T. N. (2), który w czasie dwóch
ostatnich przesłuchań już całkowicie został pominięty z dalszych przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Przyjmując
ostatnią opisaną wersję wydarzeń przedstawioną przez świadka należałoby uznać, że wcześniej A. Z. (1) fałszywie
obciążał T. N. (2) podżeganiem S. S. (3) do zabójstwa M. P. (3) co szczególnie wyraźne było w zeznaniach z dnia 10
kwietnia 1999 r.. Świadek zmienił swoją rolę z osoby, która o pewnych rzeczach tylko słyszała na rolę osoby, która była
w centrum wydarzeń i miała bezpośredni, a nie tylko pośredni dostęp do źródeł informacji. Oczywiście osoba, która
sama relacjonuje swoje własne spostrzeżenia jest bardziej wiarygodna niż ta, która tylko o czymś gdzieś usłyszała. Ta
pierwsza z założenia ma możliwość złożenia bardziej rzetelnych zeznań, a więc takich, których moc dowodowa może
przekonać o zastosowaniu w toku innego postępowania karnego wobec niej nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Nie ulega zatem wątpliwości, że zeznania świadka złożone zostały w celu uzyskania określonych korzyści procesowych.
Powiedział o tym wyraźnie w czasie przedmiotowego przesłuchania. Można zatem w tym miejscu, gdzie jasno już widać
istotne rozbieżności w przekazie informacji, postawić pytanie czy dla realizacji tego celu świadek pomawiał fałszywie
chociażby T. N. (2) (przyjmując ostatnią wersję świadka jest to wniosek bezsporny), czy też dla uwiarygodnienia siebie
jako świadka przypisywał sobie zachowania i udział w zdarzeniach wbrew prawdzie, przejmując w szczególności w
swej relacji pozycję innej osoby? A może dla osiągnięcia tego celu, niższego wymiaru kary za współudział w dokonaniu
zabójstwa, posługiwał się on różnymi instrumentami manipulacji. Niewątpliwie bowiem przyjmując tą ostatnią wersję
z zeznań z dnia 27 lutego 2002 r. i wobec przeciwnych im wcześniejszych wypowiedzi należałoby uznać, że składał
on przynajmniej w części fałszywe zeznania. Niektóre z nich mogły być prawdziwe choć taka ocena na tym etapie
rozważań jest zdaniem sądu przedwczesna.
W czasie dwóch ostatnich przesłuchań świadek wprowadził wątek R. B. (1), który miał wiedzieć o przygotowaniach
do zabójstwa M. P. (3). Nie mówił tego wcześniej, bo jak twierdził był on na wolności i mógł stanowić zagrożenie
dla najbliższych mu osób (k. 2440, t. 13). Pierwszy raz o znajomości z R. B. (1) powiedział on jednak w trakcie
przesłuchania w dniu 4 grudnia 2001 r. (t. 13, k. 2434), w czasie którego świadek powiedział jedynie, iż pod koniec 1997
r. na terenie G. poznał R. B. (1) (t. 13, k. 2434v). Mimo takiej informacji nie ujawnił on więcej szczegółów na ten temat.
W tym kontekście należy jednak stwierdzić, że R. B. (1) był osadzony w areszcie śledczym na ternie Polski od 14 stycznia
2001 r., w związku z postępowaniem jakie było wobec niego prowadzone o zabójstwo A. K. (2) za co został skazany, a
w wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu zaliczono mu na poczet kary okres jego tymczasowego aresztowania od
14 stycznia 2001 r. (k. 25047-25054, załącznik CXXXV odpis wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, k. 25055,
załącznik CXXXV odpis wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, k. 12739 – 12750, t. 65 pismo AŚ K. dotyczące
osadzenia R. B.). Zanim natomiast został osadzony w areszcie ukrywał się poza granicami Polski przed organami
ścigania. Sprawa sprowadzenia do kraju poszukiwanego R. B. (1) była szeroko omawiana w mediach. O czym chociażby
świadczą przekazane sądowi przez oskarżyciela w załączniku nr 6 artykuły prasowe. Z imienia i nazwiska opisywano
w nich sprowadzenie do Polski R. B. (1), a hipotezy o jego współudziale w zabójstwie M. P. (3) ujawniane były nie
tylko zanim temu oskarżonemu postawiono taki zarzut, a co nastąpiło w dniu 21 lutego 2003 r. (k. 5741, t. 30), ale
również zanim na temat tej osoby zaczął składać zeznania A. Z. (1), a co przecież nastąpiło dopiero 22 stycznia 2002
r.. Artykuły zamieszczone w/w załączniku są tego świadectwem podobnie jak załączone na potrzeby przesłuchania M.
P. (2) artykuły prasowe zamieszczone we (...) z 23 września 2001 r. (k. 12900, t. 65) i w (...) z 10 lipca 2001 r. (k.
13264, t. 67).
Jak świadek sam przyznawał w dniu 27 lutego 2002 r. czytał on artykuły na temat zabójstwa M. P. (3) (k. 2453v, t.
13), co zresztą potwierdza protokół zatrzymania rzeczy z dnia 4 grudnia 2009 r. (k. 13294-13299, t. 68) i protokół
oględzin tych rzeczy (k. 13301-13320, t. 68), a z których jednoznacznie wynika, że w swej celi A. Z. (1) przechowywał
artykuły prasowe i publikacje dotyczące tej sprawy. Oczywiście nie chodzi sądowi o wykazanie, na tym etapie rozważań,
przez zestawienie tych faktów, że świadek wiedzę o zaangażowaniu R. B. (1) w zabójstwo M. P. (3) czerpał z prasy,
bo konkretnie informacje jakie podawał na temat oskarżonego nie pojawiały się w mediach, ale chodzi o ustalenie,
które w świetle przedstawionych okoliczności jawi się jako bezsporne, że A. Z. (1) wiedział o tym, iż R. B. (1) został
sprowadzony do Polski i że podejrzewany jest o związki z zabójstwem M. P. (3). Mając na uwadze to ustalenie jako
niewiarygodne jawi się stwierdzenie świadka zawarte w protokole z dnia 22 stycznia 2002 r. o tym, iż nie zeznawał
wcześniej na temat R. B. (1), bo z uwagi na jego pozostawanie na wolności obawiał się o bezpieczeństwo swych bliskich.
Wskazać zatem należy, iż A. Z. (1) składał zeznania 30 maja 2001 r. i 4 grudnia 2001 r. kiedy powoływana przez niego
okoliczność już nie występowała i nie stanowiła przeszkody w złożeniu zeznań na temat tej osoby. Świadek nawet
przyznał się do znajomości z oskarżonym w dniu 4 grudnia 2001 r., lecz żadnych istotnych informacji nie ujawnił.
Ponadto zwrócić należy uwagę, że A. Z. (1) już w 1999 r. wypowiadał się w swoich zeznaniach na temat E. M. (1), który
jawi się w jego relacjach jako osoba najbardziej wpływowa, która wydała zlecenie na zabójstwa byłego Komendanta
Głównego Policji i co zresztą zostało zrealizowane. Nie obawia się tej osoby mimo jej pozostawania na wolności, a
obawy takie ma o osobę, która już jest pozbawiona wolności. Prawdą jest, że w 1999 r., kiedy pierwsze swe zeznania
składał świadek na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) R. B. (1) pozostawał na wolności, lecz takiej sytuacji nie
było w 2001 r., kiedy A. Z. (1) miał możliwość złożyć zeznania obciążające R. B. (1) i tego nie zrobił mimo takiej okazji.
Zdaniem sądu zatem podawana przez świadka przyczyna zatajenia w czasie wcześniejszych przesłuchań informacji
dotyczących R. B. (1) nie jest prawdziwa i nie może tłumaczyć postawy świadka.
Po przesłuchaniu w dniu 27 lutego 2002 r. nastąpiło okazanie w jakim uczestniczył świadek i na którym rozpoznał
mężczyznę nr 3 jako M., którego widział w (...) oraz później na parkingu w W. (t. 13, k. 2463v). Świadek nie
pamiętał, aby w czasie spotkań M. miał okulary. Do protokołu okazania dołączona jest tablica poglądowa ze zdjęciami
z dokonanej czynności. E. M. (1) ubrany jest w czerwony polar co go istotnie odróżnia od innych osób przybranych
do okazania.
Zgodnie z art. 173§1 k.p.k. osobie przesłuchiwanej można okazać inną osobę, jej wizerunek lub rzecz w celu jej
rozpoznania. Okazanie powinno być przeprowadzone tak, aby wyłączyć sugestię. Wedle § 6 ust. 1 rozporządzenia
Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 sierpnia 1998 r. w sprawie warunków technicznych przeprowadzenia okazania
obowiązującego w czasie dokonywania przedmiotowej czynności osoby przybrane do osoby okazywanej powinny być
w zbliżonym wieku oraz mieć podobny do niej wzrost, tuszę, ubiór i inne cechy charakterystyczne. Z pewnością
osoby przybrane do okazania nie miały podobnego ubioru do osoby okazywanej, a czerwony kolor okrycia, w jakim
pozostawał E. M. (1) mógł na nim koncentrować uwagę rozpoznającego. Wyniki okazania z tych powodów mają
ułomny charakter, a brak możliwości przesłuchania A. Z. (1) nie pozwala na usunięcie tych wątpliwości.
Zwrócić także należy uwagę, że wizerunek E. M. (1) oraz jego tożsamość mogła być znana świadkowi, gdyż informacje
na jego temat w tym imienia i nazwiska, jego powiązań z M. P. (3) pojawiały się w prasie już w 1998 r. razem z jego
zdjęciami. W załączniku nr 6 do akt oskarżyciel przedstawił artykuły prasowe dotyczące i tej osoby. Z zeznań A. Z.
(1) nie wynika jednak, by zanim na jej temat składał zeznania, tą osobę widział poza sytuacjami, jakie opisywał, a w
szczególności, by czytał o niej i miał kontakt z jej wizerunkiem. Treść zeznań świadka również nie jest bezpośrednim
przełożeniem informacji medialnych o E. M. (1). W relacjach świadka nie ma mowy o takim charakterze znajomości E.
M. (1) z M. P. (3) jak opisywały to media. Świadek nie wykorzystywał informacji prasowych o tej osobie do budowania
zeznań na jej temat. Nie wypowiadał się by znał ją z doniesień medialnych, jakie pojawiały się już po zabójstwie M.
P. (3). Oczywiście przyznanie takiego faktu mogło zostać wykorzystane przeciwko świadkowi. Mógł on się narazić na
zarzut wykorzystania wiadomości prasowych do konstruowania zeznań. Z drugiej strony może zaś dziwić, że osoba,
przyznająca, iż czyta publikacja na temat zabójstwa M. P. (3) nie natknęła się na informacje o E. M. (1). Byłaby to
naturalna i szczera reakcja dla osoby, która lojalnie traktuje obowiązek składania zeznań. Jak jednak już wskazano na
tym etapie rozważań A. Z. (1) nie może uchodzić za osobę, która w pełni uczciwie ten obowiązek traktowała.
Pozostając przy wątku rozpoznania E. M. (1) stwierdzić należy, iż omawiana czynność procesowa nie była pierwszym
okazaniem wizerunku tej osoby świadkowi. W związku ze złożeniem zeznań dotyczących prokuratora Regulskiego
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadziła odrębne śledztwo pod nr. VI Ds. 58/99 dotyczące przyjęcia korzyści
majątkowej wszczęte postanowieniem z dnia 3 listopada 1999 r. (k. 38, załącznik I/K). W toku tego śledztwa został
przesłuchany A. Z. (1) w dniu 30 listopada 1999 r. (k. 40-48, załącznik I/K). Zasłaniając się tajemnicą śledztwa
prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie świadek nie ujawniał podawanych przez siebie w nim
okoliczności, ale potwierdził udział w spotkaniu z E. M. (1), N. S. (1) i S. w kwietniu 1998 r. w hotelu (...), gdyż
wówczas doszło również do rozmowy dotyczącej prokuratora Regulskiego (k. 45v, załącznik I/K). W konsekwencji
przeprowadzone zostało kolejne przesłuchanie świadka w dniu 19 kwietnia 2000 r. (k. 174-177, załącznik I/K), w
trakcie którego świadkowi okazane zostały tablice poglądowe. Na tablicach tych świadek nie rozpoznał żadnej osoby
powołując się na to, iż jakość kserokopii fotografii jest bardzo zła, co w dużej mierze miało utrudniać mu rozpoznanie
okazywanych mu osób (k. 176, załącznik I/K).
W toku równolegle prowadzonego postępowania Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Ap V Ds. 66/09, które dotyczy
zabójstwa M. P. (3), dokonano oględzin akt sprawy PR IV-III Ds. 11/072, prowadzonej wskutek podjęcia na nowo
umorzonego śledztwa VI Ds. 58/99 Prokuratury Okręgowej w Gdańsku dotyczącego przyjęcia korzyści majątkowej
przez osobę określaną jako „prokurator Regulski” (k. 13, załącznik I/K). W szczególności dokonano oględzin tablic
poglądowych okazywanych A. Z. (1), a znajdujących się w powyższych aktach (k. 1971, załącznik X/K - protokół
oględzin akt sprawy PR IV-III Ds. 11/07). Wykonany został skan tych tablic oraz fotografii wykorzystanych do ich
sporządzenia i w formie elektronicznej skopiowany na płytę CD dołączoną do protokołu oględzin. Wydruk ze skanów
zdjęć i tablic został dołączony do akt głównych sprawy i znajduje się na k. 26484-26514, t. 132. Na k. 26488 znajduje
się kopia tablicy nr I z wizerunkiem E. M. (1). Wydruk ten dokonany na potrzeby niniejszej sprawy jest z pewnością
gorszej jakości niż oryginał tablicy okazywany A. Z. (1), a jest to oczywiste gdy porówna się skan tej tablicy z płyty
CD z jego wydrukiem. Podobnie jak w przypadku tablic nr II z wizerunkiem A. Z. (2) i nr III z wizerunkiem K. H. (1).
W przypadku zdjęć E. M. (1) i K. H. (1) są to te same zdjęcia, jakie w toku niniejszego postępowania były okazywane
uczestnikom postępowania (k. 10, załącznika nr 1 – tablica C, k. 4, załącznika nr 1 – tablica A). Różnica polegała
jedynie na tym, iż zdjęcie E. M. (1) okazywane A. Z. (1) było czarnobiałe, ale z pewnością nie odbijało się to na jego
jakości. Stwierdzić zatem należy, iż okazywane świadkowi tablice poglądowe również z wizerunkiem E. M. (1) i A. Z.
(2) umożliwiały dokonanie prawidłowego rozpoznania tej osoby.
Na okoliczność omawianego rozpoznania został przesłuchany A. Z. (1) w dniu 18 maja 2006 r.. Jak stwierdził tablice
były kiepskiej jakości i faktycznie nikogo wtedy nie rozpoznał (k. 488, załącznik III/K). Świadek dodawał natomiast,
że na konfrontacji z J. R. rozpoznał tą osobę jako prokuratora Regulskiego, choć w trakcie samej konfrontacji takiego
faktu nie przyznał. W czasie zeznań w dniu 18.05.2006 r. stwierdził, że wówczas skłamał, bo nie chciał mieć więcej
problemów, a przede wszystkim nie chciał mieć za wroga prokuratora Nowickiego, który go oskarżał w jego sprawie.
Jego zdaniem było to nieporozumienie, że prokuratorowi, który go oskarżał dano sprawę, w której on występuje jako
świadek i wskazuje innego prokuratora (k. 488, załącznik III/K).
Nie jest przedmiotem rozważań sądu czy konfrontacja świadka z J. R. została przeprowadzona prawidłowo czy też
nie, lecz ocena zdolności rozpoznania okazywanych A. Z. (1) osób. Z uwagi na śmierć świadka sąd nie może uzyskać
bezpośrednio od tej osoby informacji dotyczących różnych wątpliwości, jakie się nasuwają przy analizie jego zeznań.
Dlatego też posiłkuje się jego wypowiedziami z toku różnych postępowań. Zwrócić zatem należy uwagę, że A. Z. (1)
w dwojaki sposób traktuje udział w rozpoznaniu J. R. i tablic poglądowych. W pierwszym przypadku wprost mówił,
że po prostu skłamał. W drugim, w czasie tego samego przesłuchania powiedział, że po prostu osób na tablicach
poglądowych nie rozpoznał. W ocenie sądu za wiarygodne można uznać te wypowiedzi świadka, gdyż nie miał on
skrupułów, by przyznać się do kłamstwa. Gdyby więc i w czasie innej czynności skłamał również można uznać, że do
tego by się przyznał.
Rozważania te jednak prowadzą do wniosku, że wobec braku rozpoznania E. M. (1) na prawidłowo sporządzonej tablicy
poglądowej, mogło być istotne dla rozpoznania osoby E. M. (1), w czasie jego bezpośredniego okazania świadkowi,
występowanie elementów sugerujących wynik rozpoznania. Oczywiście pozwolenie na udział w czynności E. M. (1)
w czerwonym polarze skupiającym na nim uwagę świadka nie musiało być świadomym działaniem funkcjonariuszy
Policji. Było to jednak rażące niedbalstwo, które powoduje uznanie, że czynność została przeprowadzona w sposób
nieprawidłowy.
W ocenie sądu wyniki okazania E. M. (1) nie mogą zatem w sposób jednoznaczny świadczyć o wiarygodności A. Z. (1)
i stąd zachodzi konieczność poszerzenia tej oceny o inne dowody zebrane w sprawie, które mogą uwiarygodnić udział
E. M. (1) w opisywanym przez świadka spotkaniu w hotelu (...). Omówienie tych dowodów nastąpi jednak po analizie
zeznań samego A. Z. (1).
Do kolejnego przesłuchania A. Z. (1) doszło w dniu 9 kwietnia 2002 r. (k. 2466-2467v, t. 13). Świadek pouczony
już o treści art. 183§1 k.p.k. potwierdził wcześniejsze zeznania dotyczące spotkań w hotelu (...), w czasie których
rozmawiano na temat zabójstwa policjanta z W.. Na pierwszym spotkaniu, jak stwierdził, poza świadkiem, obecny był
N. S. (1), „K.” oraz mężczyzna, którego świadek rozpoznał na zdjęciu. Na spotkaniu tym nie poruszano szczegółów,
mówiono tylko, że chodzi o zabójstwo „psa z W.” (t. 13, k. 2466v). Świadek nie wiedział wtedy jednak o kim rozmawiali.
Gdy spotkał się z S. S. (5) powiedział mu, że „będzie głowa do wykonania w W.”, jednak nie podawał mu żadnych
szczegółów.
Zeznania te są przeciwne wcześniej złożonym przez świadka. A. Z. (1) pominął udział w czasie pierwszego spotkania
R. B. (1), o czym mówił w czasie przesłuchania w dniu 22.01.2002 r. (k. 2440, t. 13) i 27 lutego 2002 (k. 2454v, t. 13).
Tym bardziej są one przeciwne do zeznań złożonych jeszcze wcześniej z 10 kwietnia 1999 r. (świadek w ogóle miał nie
brać udziału w rozmowie), 19 sierpnia 1999 r. (w spotkaniu miał też uczestniczyć T. N. (2)) i 30 maja 2001 r. (wówczas
mówił, że w spotkaniu tym uczestniczył osobnik o ps. (...)). W czasie przesłuchania świadek nie mówił także o tym, co
podnosił wcześniej, iż do rozmowy nie doszło bo nie dojechały osoby zainteresowane.
W czasie tego przesłuchania świadek pomija wcześniejsze swoje rozmowy z N. S. (1), które miały wpływ na kształt jego
wiedzy o zleceniu zabójstwa M. P. (3). W trakcie zatem przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. świadek mówił o dwóch
poprzedzających pierwsze spotkanie w (...) spotkaniach z N. S. (1) (k. 2420, 2421v, t. 13). Już wówczas miał wiedzieć,
że zlecenie do wykonania w W. dotyczy policjanta. Podobne wnioski można wyprowadzić z treści przesłuchania z dnia
22 stycznia 2001 r. (k. 2439, t. 13), co potwierdzają także zeznania z 27 lutego 2002 r. (k. 2454-2454v, t. 13). A. Z. (1)
nadto pominął wyjazd z T. N. (2) do S. i informacje, jakie w czasie spotkania T. N. (2) z K. H. (1) ten mu przekazał
na temat zlecenia zabójstwa.
Różnice dotyczą także rozmowy przeprowadzonej po pierwszym spotkaniu w (...) z S. S. (3). Początkowo podawał
A. Z. (1), że kilka dni po spotkaniu w (...) widział się z S., od którego dowiedział się, że T. zaproponował mu
„zrobienie jakiegoś policjanta”, którego rangę określił jako „generał” (t. 13, k. 2416v). Następnie świadek zeznawał, że
po spotkaniu w (...) osobiście powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta (t. 13, k. 2425v).
Jak zeznawał świadek w czasie omawianego przesłuchania S. zgodził się wykonać zlecenie. Wszystko miało odbywać
się za pośrednictwem N.. Po drugim spotkaniu, na którym obecny był „S.” i M., świadek nie spotkał się z S.. Umowa
była taka, że „S.” i M. dadzą sygnał N., a ten przekaże go A. Z. (1). Dalej świadek podał, iż nigdy nie powiedział S., że
chodzi o zabójstwo P., nie podawał mu również telefonów ani do „S.”, ani do M. (t. 13, k. 2467). Do przekazania sygnału
przez N. nie doszło, albowiem został on zastrzelony, a następnie świadek został aresztowany. A. Z. (1) nie wiedział, czy
po jego zatrzymaniu ktoś kontaktował się z S. w sprawie zabójstwa, nie wiedział również czy B. go znał.
Świadek podał dalej, że poza tym, że zapytał S. o wykonanie zlecenia na terenie W., nie podjął żadnych innych działań
ani przygotowań do zabójstwa P. (t. 13, k. 2467). Zgodził się znaleźć wykonawcę, którym miał być S.. Nigdy nie
powiedział mu jednak kto miał być celem zlecenia. Dodał, że nosił pseudonim „I.” (t. 13, k. 2467v).
Wypowiedzi dotyczące S. S. (3) i uzgodnienia z nim udziału w zabójstwie przeciwne są zeznaniom świadka z 19 sierpnia
1999 r.. Z relacji tych wynikało, że już po spotkaniu w (...) powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta
i ten zgodził się na to (k. 2425v, t. 13). Kiedy zatem wedle tych zeznań świadek rozmawiał z S. S. (3) o podjęciu się
wykonania zabójstwa A. Z. (1) wiedział o tym, że zbrodnia ma dotyczyć M. P. (3). Ta rozbieżność nie została wyjaśniona
w toku przedmiotowego przesłuchania.
Wskazane przesłuchanie dotyczyło pewnych elementów uprzednich zeznań świadka, a i tak różniło się ono od
poprzednich jego zeznań. Możliwe, że z uwagi na intencje przesłuchania miało ono ograniczać się tylko do niektórych
elementów jego relacji, lecz brak odniesienia do innych pominiętych zdarzeń powoduje niejasność przekazu świadka.
W dniu 9 kwietnia 2002 r. A. Z. (1) uczestniczył w dwóch okazaniach. Na pierwszym z nich A. Z. (1) wskazał mężczyznę
nr 2, jako tego którego widział na spotkaniu na parkingu w W. (t. 13, k. 2471v). Świadek wskazał mężczyznę o danych
personalnych J. S. (1). W ocenie sądu dołączony do protokołu materiał poglądowy nie wskazuje na uchybienia w
przeprowadzeniu czynności procesowej. Kolejnym okazaniem było okazanie J. S. (2) syna J. S. (1) (t. 13, k. 2468-2470).
A. Z. (1) nie był w stanie wskazać mężczyzny, którego widział na spotkaniu na parkingu w W. (t. 13, k. 2468v).
Wydawało mu się, że mężczyzną o imieniu J. mógł być mężczyzna z nr 3. Świadek wskazał mężczyznę o danych
personalnych J. S. (2).
Przy ocenie tej czynności zwrócić jednak należy uwagę, iż jedną z przybranych osób był P. J., który brał udział jako
osoba przybrana do okazania w czasie okazywania świadkowi E. M. (1). Oczywiście w tym zakresie czynność nie była
prawidłowo przeprowadzona. Zgodnie z art. 173 § 3 k.p.k. podczas okazania osoba okazywana powinna znajdować się
w grupie obejmującej łącznie co najmniej cztery osoby. Jeżeli zatem już wcześniej jedna z osób występowała w tego
rodzaju czynności procesowej w tym samym charakterze nie można przyjąć, by okazanie zostało przeprowadzone w
taki sposób, aby wyłączyć sugestię. Jeżeli bowiem świadek ma rozpoznawać osobę, jaką widział ponad 3 lata wcześniej,
to tym bardziej będzie pamiętał osobę, którą widział niecałe dwa miesiące wcześniej. Wykonywana czynność polega
bowiem przede wszystkim na tym, aby dokładnie przyjrzeć się osobom okazywanym, więc wizerunek tych osób lepiej
zapada w pamięć niż tych osób, jakie widziało się klika lat wstecz. Faktycznie zatem J. S. (2) okazywano wśród dwóch
innych osób przybranych a nie trzech, bo ta trzecia była mu znana. Wobec wyników poprzedniego okazania świadek
już widział jaką rolę pełni ta trzecia osoba i mógł przy rozpoznaniu wyłączyć ją spośród osób wśród których wybrać ma
tą, którą kojarzy z opisywanymi przez siebie zdarzeniami. Nie ulega jednak wątpliwości, że okazanie J. S. (2) należy
oceniać w połączeniu z okazaniem jego ojca J. S. (1). Oczywiście świadek nie wiedział, że widziane przez niego w W.
osoby to krewni, lecz i wskazanie imienia J. rozpoznawanej osoby oraz jego pokrewieństwo z poprzednio wskazanym
J. S. (1) w pewnym stopniu ograniczają przypadkowość tego wskazania, które i tak nie było jednak pewne. Ponadto
w trakcie składanych przez siebie uprzednio zeznań podawał nazwisko obu okazywanych mu mężczyzn „S.”, co też w
istotny sposób eliminuje przypadkowość wyników tego okazania.
Niestety kolejne okazanie z 26 kwietnia 2002 r. (t. 13, k. 2474-2476), jakie odbyło się z udziałem A. Z. (1) powielało
uchybienia z okazania J. S. (2). Jako osoby przybrane występowali bowiem L. K. i J. Z. (1). Pierwszy z nich był
osobą przybraną w czasie okazania J. S. (2) a drugi J. S. (1). A. Z. (1) wskazał wówczas bez żadnych wątpliwości
mężczyznę nr 3, jako tego który obecny był wraz z „K.” na spotkaniu z nim i z N. S. (1) w hotelu (...) (t. 13, k.
2474v). W czasie tego spotkania świadek został zapytany, czy znajdzie kogoś kto dokona zabójstwa „grubego psa z
W.”, nie powiedziano o kogo konkretnie chodzi. Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. H.. Warunki
tego okazania mogły oczywiście całkowicie podważyć jego wyniki gdyby nie to, że A. Z. (1) już wcześniej rozpoznał J.
H. na tablicy poglądowej (k. 2444-2445, t. 13).
W dniu 24 maja 2002 r. świadkowi okazano trzech mężczyzn (t. 13, k. 2477-2479). A. Z. (1) wskazał mężczyznę nr 2,
jako J. K. (1), z którym nawiązał kontakt na polecenie N. S. (1). J. K. (1) zaproponował świadkowi zlecenie zabójstwa
na terenie Czech lub Słowacji (t. 13, k. 2477v). Świadek wskazał mężczyznę o danych personalnych J. K. (2). Mimo,
że okazanie to miało mniejsze znaczenie dla rozpoznania niniejszej sprawy również godzi się zauważyć, że osobami
przybranymi do okazania byli M. Ł. i Z. L., z których pierwszy był osobą przybraną w czasie okazania J. S. (1), a drugi
E. M. (1). Godzi się też zauważyć, że mimo kategorycznych w tym zakresie zeznań A. Z. (1) J. K. (2) nie został oskarżony
o czyny, o jakie pomawiał go świadek.
Wreszcie w dniu 24 maja 2002 r. (t. 13, k. 2480-2482) świadkowi okazano S. S. (6) (kierowcę E. M. (1)) wśród czterech
mężczyzn (ponownie osobą przybraną był K. Z. (2) występujący w tej roli w czasie okazania J. S. (1)). A. Z. (1) nie był
jednak w stanie wskazać mężczyzny, którego widział na spotkaniu na parkingu w W..
Kolejne natomiast przesłuchanie dotyczące okoliczności sprawy odbyło się 2 lipca 2002 r. (t. 13, k. 2483-2486)
dotyczyło ono wyjaśnienia sprzeczności w składanych poprzednio zeznaniach. Świadek po pouczeniu o treści art.
183§1 k.p.k. zeznał wówczas, że mężczyzną z którym spotkał się T. N. (1) w S. mógł być „K.”. Świadek nie znał wtedy
„K.”, poznał go kilka dni później na spotkaniu w (...). Skojarzył wtedy, że osoba, którą N. przedstawił mu jako „K.”
była osobą, z którą wcześniej spotkał się T.. Dalej świadek zaprzeczył, jakoby S. miał mu powiedzieć, że „ma zlecenie
na zrobienie jakiegoś policjanta generała”, o czym świadek zeznawał w dniu 10 kwietnia 1999 r. (t. 13, k. 2484).
Świadek przyznał, że w zeznaniach tych nie zeznawał całej prawdy, ponieważ obawiał się, że może być zamieszany w to
zabójstwo i może mieć z tego powodu postawione zarzuty. Dalej świadek podał, że po pierwszym spotkaniu w (...), w
którym poza nim brali udział: N., „K.” oraz mężczyzna, którego rozpoznał w czasie okazania, zapytał S., czy podejmie
się zabójstwa policjanta, jednak nie sprecyzował o kogo chodzi i nie podał mu żadnych szczegółów. Ponadto świadek
zaprzeczył, jakoby miała miejsce rozmowa pomiędzy nim a T. N. (1), gdy ten powiedział świadkowi, że „dał zlecenie S.
na zabójstwo generała w W.”, o czym zeznawał w dniu 10 kwietnia 1999 r. (t. 13, k. 2484). Jak stwierdził powiedział
o tej rozmowie z tych samych powodów co poprzednio.
W dalszej części świadek zeznał, że rola T. polegała na tym, że spotkał się w S. z „K.” i po tym spotkaniu powiedział
świadkowi, że ma zlecenie na policjanta z W.. Kiedy natomiastK.i drugi mężczyzna rozmawiali bezpośrednio z nim
on już nie chciał by T. uczestniczył w tej sprawie (k. 2485, t. 13). Dodał również, że w czasie pierwszego spotkania w
(...) T. mógł być w hotelu, jednak nie uczestniczył w rozmowie na temat samego zlecenia (t. 13, k. 2485). T. miał mu
powiedzieć o zleceniu na policjanta tylko raz po rozmowie z K. w S. ale później już o tym nie rozmawiali.
Pełne zeznania na temat tych zdarzeń, tak jak je pamiętał świadek powiedział, że złożył kiedy był przesłuchiwany po
raz ostatni przed okazywaniem mu różnych mężczyzn (k. 2485, t. 13). Stwierdzenie to można odnieść do przesłuchania
jakie odbyło się w dniu 9 kwietnia 2002 r., bo tego dnia okazywano mu dwie osoby, a kolejne w następnych terminach.
Problem jednak polega na tym, iż w czasie tego przesłuchania świadek pominął informacje dotyczące R. B. (1), spotkań
z N. S. (1) na temat zabójstwa policjanta, czy też spotkania na terenie W. z E. M. (1). Możliwe, że była to pomyłka
świadka, lecz w ten sposób nie zostało uściślone kiedy tak naprawdę A. Z. (1) złożył pełne jego zdaniem zeznania na
temat tych zdarzeń. Dodawał także, iż nie wyklucza różnic w jego zeznaniach, ale spowodowane to było upływem 4
lat od opisywanych przez niego zdarzeń.
W ocenie sądu cel przesłuchania w rzeczywistości nie został osiągnięty. Dotychczasowa analiza zeznań wykazała
bowiem o wiele więcej rozbieżności niż omawiane w trakcie przesłuchania. Nie można bowiem tych różnic
wytłumaczyć tylko obawą zamieszania w sprawę zabójstwa M. P. (3) i groźba postawienia świadkowi zarzutów. Taki
motyw mógł tłumaczyć treść początkowych zeznań świadka, w których fałszywie pomówił on T. N. (2) o udział
w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Nie można jednak wytłumaczyć w ten sposób innych rozbieżności
dotyczących informacji o R. B. (1), działaniach podejmowanych przez świadka wobec S. S. (3) czy też znaczenia zeznań
złożonych w dniu 30 maja 2001 r., kiedy to świadek mówił o tym, iż jego wcześniejsze zeznania na temat zabójstwa M.
P. (3) zostały wyolbrzymione przez niego, a przecież w poprzedzających zeznaniach z dnia 19 sierpnia 1999 r. świadek
mówił już o własnym udziale w przygotowaniach do zabójstwa, z udziałem w rozmowie z E. M. (1) i S. w szczególności.
Charakterystyczne jednak, że świadek zaczyna umniejszać swoją rolę akurat w czasie tych przesłuchań, kiedy jest
pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.. Stało się tak po raz pierwszy w odniesieniu do sprawy zabójstwa M. P. (3) w dniu
30 maja 2001 r.. Wówczas faktycznie świadek zaprzeczył swoim wcześniejszym zeznaniom. W trakcie przesłuchania
z dnia 9 kwietnia 2002 r. świadek zmienił swoje zeznania w zakresie dotyczącym S. S. (3). Zwrócić należy uwagę, że
relacje A. Z. (1) poza działaniami podejmowanymi wobec S. S. (3) stanowią dowód, w odniesieniu wyłącznie do jego
osoby, udziału świadka w niekaralnych przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zdaniem sądu natomiast czynności
jakie podejmował wobec S. S. (3) stanowią podżeganie tej osoby do popełnienia przestępstwa. Wedle zatem już
przywoływanych wypowiedzi z przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. już po spotkaniu w (...) z udziałem N. S. (1),
E. M. (1) i S. powiedział on S. S. (3), że jest do wykonania zlecenie na policjanta i ten zgodził się na to (k. 2425v, t. 13).
Wiedział zatem wówczas o tym, że zbrodnia ma dotyczyć M. P. (3). W czasie natomiast przesłuchania w dniu 9 kwietnia
2002 r., kiedy pouczony został o treści art. 183§1 k.p.k., świadek stanowczo zaprzeczył, by po tym spotkaniu rozmawiał
z S. S. (3) na temat zlecenia zabójstwa (k. 2467, t. 13). Różnic tych z pewnością nie można wytłumaczyć upływem czasu
na korzyść wiarygodności zeznań z kwietnia 2002 r.. Świadek bowiem po prawie 4 latach od opisywanych zdarzeń
zaprzecza swoim wypowiedziom złożonym po niecałym półtora roku od tych wydarzeń, bez wskazania jakie istotne
okoliczności mogą mieć na to wpływ. Konsekwencja zmiany tych zeznań jest jednak taka, że jeżeli podżeganie S. S.
(3), przed uzyskaniem informacji o osobie ofiary i wobec braku jeszcze deklaracji ze strony A. Z. (1) podjęcia takich
działań, miało wymiar wyłącznie warunkowy, to już po powzięciu przez świadka zamiaru współudziału w zabójstwie
M. P. (3), podżeganie do takiego czynu i wyrażenie zgody na udział w nim S. S. (3) miało już charakter dokonanego
podżegania. Taka możliwa perspektywa modyfikacji zeznań świadka oczywiście będzie miała wpływ przy ostatecznej
ocenie jego zeznań. Motyw bowiem uniknięcia odpowiedzialności karnej został wyraźnie przez A. Z. (1) wyrażony jako
przyczyna fałszywego pomówienia T. N. (2) w trakcie przesłuchania w dniu 2 lipca 2002 r..
W trakcie kolejnego przesłuchania w dniu 7 stycznia 2003 r. (t. 13, k. 2488-2493) bez pouczenia o treści art. 183§1
k.p.k. A. Z. (1) przyznał, że w swoich pierwszych zeznaniach nie mówił całej prawdy, albowiem bał się o bezpieczeństwo
swoje i swoich najbliższych. Zdecydował się jednak powiedzieć wszystko co wie, bo uznał, że gdy powie wszystko
poprawi się jego sytuacja w sprawie toczącej się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku (k. 2489, t. 13). Przyznał również,
że w zeznaniach, które składał w 2002 r. mówił prawdę, a nieścisłości w nich zawarte mogą wynikać z upływu czasu.
Dalej podał, że od około 1997 r. pracował, to jest prowadził działalność przestępczą, z N. S. (1), którego poznał w latach
90-tych poprzez mężczyznę o pseudonimie „P.” (t. 13, k. 2489). N. wiedział, że świadek dysponuje ludźmi, którzy
mogli w jego imieniu popełniać przestępstwa, nawet zabijać. N. nie miał z nimi bezpośredniego kontaktu, interesy
mógł załatwiać z nimi tylko za pośrednictwem A. Z. (1). N. miał zaufanie do świadka i dlatego zabierał go na spotkania
dotyczące zabójstwa P., które odbywały się w (...).
W dalszej części świadek zeznał, że z tego co pamiętał, to o zleceniu zabójstwa policjanta po raz pierwszy usłyszał od
T. N. (1) po jego spotkaniu z „K.” w S. (t. 13, k. 2489). „K.” świadek poznał w czasie spotkania w kawiarni hotelu (...).
W spotkaniu brał udział wraz z N., „K.”, mężczyzną, którego rozpoznał oraz B. (t. 13, k. 2489). B. był tylko na początku
tego spotkania, a potem odszedł do innego stolika, gdy wszedł nieznany świadkowi mężczyzna. Świadek nie wiedział,
czy B. wiedział co było celem tego spotkania. Jednocześnie świadek potwierdził swoje zeznania dotyczące R. B. (1).
Przed spotkaniem w (...) jak przyznał świadek rozmawiał on z N. S. (1) wstępnie na temat zlecenia, ale wtedy nie mówił
o żadnych konkretach.
Następne spotkanie odbyło się w restauracji hotelu (...) (t. 13, k. 2490). Poza świadkiem brali w nim udział: N., M. i
„S.”. Poza tym spotkaniem kontakt z M. miał jeszcze w czasie spotkania w W.. Nie pamiętał jednak czy spotkanie było
przed czy po spotkaniu w (...). Wówczas widział też rozpoznanego starszego mężczyznę. Świadek nie pamiętał, czy to
M. czy „S.”, ale raczej M., telefonował, aby pokazać, że mają kontrolę nad P.. Jak dodał, „w czasie tego spotkania było
już jasne, że chodzi o zabójstwo P.” (t. 13, k. 2490). Wtedy nie znał tego nazwiska, skojarzył je dopiero po tym, jak w
mediach usłyszał o zabójstwie Komendanta Głównego Policji. W czasie omawianego spotkania N. zwracał się do M.
„B.”. To prawdopodobnie on pokazywał wycinek z gazety ze zdjęciem P.. To spotkanie było kontynuacją pierwszego
spotkania w (...), na którym ktoś powiedział, że nie ma wszystkich zainteresowanych i należy spotkać się ponownie.
Świadek nie wiedział dlaczego na drugim spotkaniu nie było „K.”, B. oraz mężczyzny, którego rozpoznał w trakcie
okazania.
W dalszej części zeznań A. Z. (1) zaprzeczył, że na pierwszym spotkaniu w (...) był „B.” (t. 13, k. 2491). Nie było
spotkania, na którym „K.” i „B.” byliby razem w obecności świadka. Po odczytaniu świadkowi zeznań z 30 maja
2001 r. A. Z. (1) zakwestionował ich prawdziwość. Powiedział, że siedział wówczas w celi izolacyjnej, był w złej
formie psychicznej, miał dosyć przesłuchań i uważał, że składając tego dnia takie zeznania nie będzie już więcej
przesłuchiwany. Później jednak wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie jednak wycofywał się z zeznań,
bo to może mu pomóc w sprawie przed sądem. W czasie pierwszych przesłuchań nie mówił całej prawdy, bo obawiał
się o swe bezpieczeństwo, zwłaszcza, że B. i S. byli wówczas na wolności (k. 2491, t. 13).
A. Z. (1) zaprzeczył w swoich zeznaniach by miał dostęp do artykułów prasowych dotyczących E. M. (1). Nie znał
również nazwy szkoły językowej, do jakiej uczęszczał m. P. (k. 2492, t. 13). Potwierdził natomiast fragment swoich
zeznań dotyczący przyczyn zabójstwa M. P. (3), o czym opowiadał w dniu 19 sierpnia 1999 r. i oczekiwaniu na sygnał
od człowieka z MSW na realizację zlecenia.
W trakcie powyższego przesłuchania podjęto próbę wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniach świadka. Powołał się on
ponownie na swoje obawy o bezpieczeństwo, a co miało zaważyć na pierwszych przesłuchaniach. Zwrócić należy zatem
uwagę, że taka motywacja mogła dotyczyć przesłuchań z dnia 6 i 10 kwietnia 1999 r., kiedy świadek nie ujawnił żadnych
informacji z których wynikałby jego istotny udział w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zdecydował się na to
w dniu 19 sierpnia 1999 r., choć nie mówił wówczas na temat R. B. (1). Jak wykazano jednak już po tymczasowym
aresztowaniu R. B. (1) miał on okazję złożyć na jego temat zeznania i tego nie uczynił. Świadek przedstawił również
uzasadnienie dla zeznań jakie złożył w dniu 30 maja 2001 r.. Wyjaśnienie to budzi wątpliwości, ponieważ świadek
licząc na nadzwyczajne złagodzenie kary z uwagi na „złą formę psychiczną” (k. 2491, t. 13) porzucił swoje w tym
zakresie zamierzenia. Labilność emocjonalna świadka miała więc wpływ na treść zeznań, co oczywiście dowodzi jak
nieistotne czynniki mogły mieć wpływ na formułowane przez niego wypowiedzi.
Istotne jest jednak i to, że świadek potwierdził tą część swoich zeznań z dnia 19 sierpnia 1999 r., o przyczynie zabójstwa
M. P. (3) dotyczącą wycofania się ze współpracy z osobami podżegającymi do zabójstwa (k. 2492, t. 13). Mimo
takiej wypowiedzi oskarżyciel z rezerwą ją potraktował, bo te informacje nie stały się oficjalnie wskazywanymi przez
prokuratora, ani w uzasadnieniu aktu oskarżenia, ani głosach stron, powodami zbrodni.
W czasie następnego przesłuchania w dniu 16 maja 2003 r. (t. 13, k. 2496-2499) pouczony o treści art. 183§1 k.p.k.
A. Z. (1) zeznał, że z widzenia znał „B.” i poznał go przez N.. Nie mówił o tym wcześniej, bo nie wydawało mu się to
istotne. Świadkowi okazywano również materiał filmowy zarejestrowany na płycie CD z ul. (...) i ul. (...) (k. 2497, t.
13). Jak zeznał drugie z okazywanych mu miejsc kojarzy z miejscem spotkania w W. S. z N. S. (1) i M..
W dniu 16 maja 2003 r. (t. 13, k. 2500-2502) odbyło się okazanie A. Z. (2) i A. Z. (1) wskazał mężczyznę nr 2, jako „S.”,
którego widział w czasie drugiego spotkania w restauracji hotelu (...), a który był w towarzystwie N. S. (1)i M. (t. 13,
k. 2500v). Załączony materiał poglądowy wskazuje na prawidłowe wykonanie tej czynności procesowej.
W czasie przesłuchania w dniu 3 czerwca 2003 r. (t. 13, k. 2504-2505) świadkowi okazywano nagrania zarejestrowane
na płycie CD, na których jednak nie rozpoznał miejsc, w których był w W..
13 stycznia 2004 r. (t. 13, k. 2506-2507) w czasie przesłuchania przez prokuratora A. Z. (1) potwierdził zeznania
dotyczące zabójstwa M. P. (3). Świadek podał, że zna jeszcze inne szczegóły, które mogą mieć związek z tą sprawą.
Wyraził chęć przemyślenia tego ze względu na własne bezpieczeństwo (t. 13, k. 2506v).
W dniu 6 kwietnia 2004 r. (t. 13, k. 2514-2518) w trakcie eksperymentu procesowego świadek z 90% pewnością wskazał
miejsce spotkania N. S. (1) z J. S. (1), J. S. (2), E. M. (1) i jeszcze jedną osobą przy ul. (...) w W..
W czasie przesłuchania 28 maja 2004 r. (t. 41, k. 7936-7937) A. Z. (1) zeznał, że S. nigdy nie przebywał przy „N.”.
„N.” znał S. z widzenia jako pracownika świadka. Dalej świadek podał, że nie widział nigdy aby S. rozmawiał z B. (t.
41, k. 7936v).
W trakcie konfrontacji z A. Z. (2) 26 lipca 2004 r. (t. 41, k. 7955-7956) świadek podtrzymał odczytane mu jego zeznania
i potwierdził okoliczności dotyczące spotkania z A. Z. (2). Tego samego dnia w czasie innego przesłuchania świadek
był pytany o osoby o ps. K. (1), J. i R. K. (1), lecz informacje na ten temat nie miały znaczenia dla sprawy (t. 41, k.
7960-7961).
Uzupełniając swoje zeznania w dniu 8 listopada 2004 r. (t. 41, k. 8013-8014) świadek zeznał, że nie padło nazwisko
ani pseudonim osoby, z którą „B.” rozmawiał przez telefon, rozmówcę zapytał jedynie „gdzie w tym momencie jest
generał” (t. 41, k. 8013v).
W dniu 8 marca 2005 r. (t. 13, k. 2519-2521) świadek kontynuował wątek dotyczący osoby o ps. B. (1). Informacje te
poza tym, że N. S. (1) znał taką osobę nie przekładały się na informacje dotyczące niniejszej sprawy.
W dniu 9 czerwca 2005 r. (t. 43, k. 8521-8522) przeprowadzony został z udziałem A. Z. (1) eksperyment procesowy
który miał na celu wskazanie miejsca spotkania z J. K. (1), co jednak nie miało bezpośredniego przełożenia na
okoliczności podżegania do zabójstwa M. P. (3). Tego samego dnia także świadkowi okazano czterech mężczyzn. A.
Z. (1) rozpoznał mężczyznę nr 3, jako J. K. (1), do którego udał się na polecenie N. S. (1) (t. 43, k. 8523v). Świadek
wskazał mężczyznę o danych personalnych J. K. (1).
Kolejne przesłuchanie nastąpiło 10 czerwca 2005 r. (t. 44, k. 8526-8534) i świadek został pouczony o treści art. 183§1
k.p.k. Świadek zeznał, że na początku lat 90-tych poznał H. K. ps. „P.”, u niego w biurze poznał N. S. (1), który wtedy
zajmował się „przerzutem” kradzionych samochodów z Niemiec do krajów byłego Związku Radzieckiego (t. 44, k.
8527). Wtedy N. zaproponował mu, żeby dla niego pracował. Dalej podał, że na przełomie lat 1996-1997 poznał D. Z.
(1), który w hotelu (...) zapoznał go z „N.” nie wiedząc, że obaj znali się już wcześniej. W późniejszym okresie D. Z.
(1) miał do świadka pretensje, że widuje się z „N.” poza nim. D. nie wiedział o 90% spraw, które świadek załatwiał,
wiedział tylko o tym, co sam mu powiedział.
Odnośnie zabójstwa M. P. (3), to jako pierwszy wspomniał o tym T. N. (1) w S. na początku 1998 r. (t. 44, k. 8528).
Świadek podał, że jechał wtedy wraz z T. jego samochodem z G. do G.. T. powiedział, że chce porozmawiać ze swoim
znajomym i zatrzymali się na parkingu po prawej stronie ulicy (...) w Górnym S.. T. wysiadł z samochodu i przeszedł do
tyłu kilkadziesiąt metrów. Świadek widział, że T. z kimś rozmawiał. Po jego powrocie do samochodu powiedział, że „jak
dobrze pójdzie będzie duże zlecenie w W.” (t. 44, k. 8529). Z jego słów jednoznacznie wynikało, że chodzi o zabójstwo.
Świadek nie pamiętał, czy T. powiedział, że chodzi o zabójstwo „psa” – policjanta. Dalej A. Z. (1) zeznał, że kilka dni
później na polecenie N. S. (1), około południa, udał się do hotelu (...) w G.. Gdy dojechał na miejsce, N. siedział przy
stoliku z kilkoma mężczyznami. Gdy świadek podszedł do stolika zobaczył, że siedzi przy nim również T. N. (1), który
za chwilę wstał i wyszedł z kawiarni. Drugiego z mężczyzn znał z widzenia, później dowiedział się, że nazywa się R.
B. (1) (t. 44, k. 8529). Po chwili do kawiarni wszedł jakiś mężczyzna i B. usiadł z nim przy innym stoliku, nie brali
udziału w rozmowie. N. zapoznał świadka z pozostałymi osobami, w tym z „K.”, który prawdopodobnie był osobą,
którą świadek widział z T. w S.. Imienia drugiego mężczyzny świadek nie zapamiętał. W pewnym momencie mężczyźni
zaczęli rozmawiać na temat zlecenia zabójstwa, było to już po odejściu od stolika przez N. i B.. Świadkowi wydawało się,
że temat rozwijał „K.”, jak podał, „wyglądało to tak, jakby K. przywiózł ten temat do G.”. Z jego wypowiedzi wynikało,
że „jest poważne zlecenie na psa w W.” (t. 44, k. 8529). W czasie rozmowy okazało się, że jakaś osoba nie dojechała na
spotkanie i temat zabójstwa trzeba było przełożyć na inny termin. Odnośnie zabójstwa świadek powiedział, że może
przyjąć taką robotę, nie było jednak rozmowy o konkretach. W czasie omawianego spotkania poruszany był również
temat przemytu narkotyków do Skandynawii. Świadek nie pamiętał kiedy, ale jako wykonawcę zabójstwa ujawnił N.
S. (2) (t. 44, k. 8530).
Około dwa tygodnie później, N. nakazał świadkowi przyjechać do swojego domu. Na miejscu poza N. był również R.
B. (1), który zapytał świadka, „czy ten, którego wybrał do realizacji zlecenia w W. jest sprawny i czy nie da plamy” (t.
44, k. 8530). N. powiedział wtedy, że „B. jest w temacie”. Dalej świadek podał, że wraz z N. ustalił kwotę 40 tysięcy
dolarów, którą miał otrzymać w całości po wykonaniu zlecenia (t. 44, k. 8530). Następnie świadek wspólnie z N. udali
się do restauracji hotelu (...). Na końcu sali siedziało dwóch mężczyzn, jednego N. przedstawił jako „S.”, drugiego
natomiast świadek znał. Poznał go, gdy wraz z N., pomiędzy oboma spotkaniami w (...) pojechał do W. do W.. Wtedy
zatrzymali się na osiedlowym parkingu, na którym stały jakieś osoby. Świadek po przywitaniu się z nimi wrócił do
samochodu. Mężczyźni ci to M., J. S. (3) albo S., były oficer SB oraz jego syn. Jednym z mężczyzn tam obecnych był
ten, którego później spotkał w hotelu (...) – M. (t. 44, k. 8531).
W ocenie świadka głównym inicjatorem rozmowy dotyczącej zlecenia zabójstwa był M., jednak wszyscy brali udział w
dyskusji. M. wymienił imię i nazwisko osoby, która miała zostać zabita i powiedział, że jest to „Komendant całej policji”,
z rozmowy wynikało, że ta osoba z czegoś się nie wywiązała. M. pokazał zdjęcie z gazety tego policjanta, na którym
chyba był w mundurze. Jedna z osób zapytała, czy świadek dysponuje bronią i czy wykonawca jest profesjonalistą i
w jakim czasie może dojechać do W.. Kwota 40 tysięcy dolarów, jaką podał N. została zaakceptowana. Wtedy też M.
wykonał telefon i po krótkiej rozmowie oświadczył, że P. jest obecnie w klubie (...). M. dodał, że po wykonaniu zlecenia
będzie miał kolejne w Stanach. Odnośnie osoby z MSW świadek nie pamiętał szczegółów, ale z tego co pamiętał była
to osoba „blisko Komendanta”. Świadek jeszcze kilkukrotnie rozmawiał z N. na temat zabójstwa.
Dalej A. Z. (1) podał, że powiedział S., że będzie „do wykonania robota w W.”, jednak nie mówił o szczegółach. T. N. (1)
już na pierwszym spotkaniu został wyłączony z tematu zabójstwa i nie był przez niego informowany o planowanych
działaniach. Około trzy tygodnie po spotkaniu N. został zastrzelony, a pięć dni później świadek został aresztowany. W
tym okresie z A. Z. (1) kontakt w sprawie zlecenia nawiązał B., który oświadczył, że przejmuje rolę N. (t. 44, k. 8532).
Od „N.” świadek wiedział, że M. był „bardzo wpływową osobą mającą kontakty na najwyższych szczeblach państwa”
oraz, że z pieniędzy pochodzących z przemytu narkotyków finansował L. M. (t. 44, k. 8532). Miał słyszeć od N.,
iż narkotyki były przemycane z Ameryki Południowej poprzez Wybrzeże Afryki Zachodniej. Wcześniej świadek nie
zeznawał na ten temat, albowiem bał się o tym mówić. Starał się jak najbardziej zeznania te odwlec w czasie. Łatwiej
było mu powiedzieć o tym teraz gdy wie, że M. jest poszukiwany listem gończym.
Dodał także, że wiedział od N., że ten miał kontakty z byłymi i aktualnymi pracownikami służb cywilnych i wojskowych.
Potwierdził także informacje o znajomości N. S. (1) z J. B. (1). Dalej świadek złożył zeznania dotyczące J. K. (1).
Odnośnie zabójstwa M. P. (3) świadek dodał, że w związku z upływem czasu wiele szczegółów zatarło się w jego
pamięci. Przyznał, że początkowo nie mówił całej prawdy, co wynikało z sytuacji w jakiej się znajdował.
Pomimo zachowania przez świadka tego samego zarysu relacji o przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) omawiane
zeznania obejmują całkowicie nowe informacje wcześniej przez A. Z. (1) nieujawniane. Pomijając już pewne drobne
różnice z uprzednio składanymi zeznaniami wskazać należy, iż świadek po raz pierwszy powiedział chociażby, że
w okresie między śmiercią N. S. (1) a jego zatrzymaniem R. B. (1) przekazał mu informację, że on jest od sygnału
i przejmuje rolę N. S. (1) w sprawie zabójstwa komendanta (k. 8532, t. 13). Dlaczego jednak świadek o tym nie
powiedział wcześniej, wówczas kiedy już wprowadził do swoich relacji wątek R. B. (1) tego nie wyjaśnił. Z pewnością
nie mogła to być ta sama przyczyna, która uprzednio skłaniała świadka do zachowania tych informacji w tajemnicy.
R. B. (1) nie był przecież pozbawiony wolności od dłuższego już czasu. Zagrożenie, jakie wedle świadka mogło z jego
strony istnieć uległo w związku z tym znacznemu ograniczeniu, a mimo to dopiero w czasie tego przesłuchania A.
Z. (1) o fakcie tym powiedział. Gdyby to była prawda można byłoby mówić o ogniwie między wątkiem opisywanym
przez świadka, a zarzutami stawianymi R. B. (1). Nie zostało jednak w czasie przesłuchania wyjaśnione dlaczego A. Z.
(1) mówi o tym tak późno. Upływ czasu, na jaki świadek się powoływał wcześniej, z pewnością nie mógł pozytywnie
oddziaływać na przypominanie sobie dodatkowych okoliczności, a raczej jego następstwa powinny być odwrotne.
Dlatego też ten upływ czasu nie był przyczyną, z powodu, której A. Z. (1) ujawnił inne istotne fakty dotyczące E. M. (1)
i finansowania przez niego z przemytu narkotyków działalności L. M..
W dniu 24 listopada 2006 r. (t. 46, k. 8988-8989) odbyło się kolejne przesłuchanie. Świadek podał, że jego samochód
marki V. (...) został wysadzony w nocy z 8 na 9 kwietnia 1998 r.. Nie pamiętał czy spotkanie w (...) na którym byli
„S.” i M. było przed czy po tym wydarzeniu. Świadek zapomniał, że w czasie zeznań w dniu 27 lutego 2002 r. mówił,
iż spotkanie to odbyło się przed tym zdarzeniem (t. 13, k. 2453-2454). Jest to jednak naturalne zważywszy na upływ
czasu. Tym bardziej wątpliwe są zatem sytuacje, kiedy świadek przypomina sobie pewne fakty, o jakich nie mówił
wcześniej, a co odnieść należy do informacji dotyczących R. B. (1) z poprzedniego przesłuchania.
W czasie przesłuchania w dniu 11 stycznia 2007 r. (t. 46, k. 9014-9017) A. Z. (1) zeznał, że w sprawie zabójstwa generała
P. nikt nie składał mu propozycji zmiany zeznań w zamian za pieniądze. Z D. Z. (1) nigdy nie rozmawiał o tej sprawie.
Świadek dodawał także, na pytanie czy D. Z. (1) mógł wiedzieć o spotkaniu między N. S. (1) i E. M. (1), że jego zdaniem
nie należał do osób wtajemniczonych i nigdy o tej sprawie z D. Z. (1) nie rozmawiał. (k. 9016, t. 13). Dalej podał, że W.
Ż. ps. „Ż.” poznał w 1998 r., jednak nie był on dopuszczany do ważnych interesów.
Wątek przemytu narkotyków zaczął A. Z. (1) rozwijać na przesłuchaniu w dniu 22 lutego 2007 r. (t. 46, k. 9064-9069).
W toku tych zeznań świadek podał, że pod koniec 1997 r., na polecenie N. S. (1) wspólnie udali się do domu, w którym
mieszkał ambasador lub konsul Grecji (t. 46, k. 9065). Świadek nie chciał wymienić osób, które miały brać udział w tym
spotkaniu w obawie o swoje bezpieczeństwo. Spotkanie miało dotyczyć przemytu narkotyków z Ameryki Południowej
przez Afrykę. Ponadto na tym spotkaniu proponowano świadkowi dokonywanie przestępstw. Zadeklarował, że bliższe
informacje na temat tego spotkania ujawnia gdy uzna, że ujawnienie nazwisk uczestników spotkania nie będzie mu
już zagrażać.
W trakcie eksperymentu procesowego z dnia 29 marca 2007 r. (t. 46, k. 9071-9074) A. Z. (1) wskazał dom, w którym
miało miejsce opisywane wcześniej spotkanie.
W dniu 19 lipca 2007 r. (t. 48, k. 9429-9435) A. Z. (1) kontynuował swoje zeznania dotyczące spotkania w domu
konsula greckiego. Obawiał się, iż jego zeznania na temat osób występujących na spotkaniu mogą być dla niego
niebezpieczne i dlatego prosił o utrzymanie ich w tajemnicy tak długo jak to będzie możliwe (k. 9430, t. 48). Świadek
zeznał, że na spotkanie do konsula greckiego pojechał z N. S. (1). Kiedy dojechali na miejsce, byli tam obecni: konsul
grecki, E. M. (1), F., L. M. oraz dwóch nieznanych świadkowi mężczyzn. Należy zauważyć, iż w czasie przesłuchania w
dniu 22 stycznia 2002 r. świadek zeznał, że na spotkaniu u Greka widział B., o czym na dalszym etapie postępowania
już nie wspomniał (t. 13, k. 2438). Mężczyźni ci rozmawiali o przemycie narkotyków z Ameryki Południowej przez
Afrykę Zachodnią do Antwerpii. Dalej świadek podał, że to było jego pierwsze spotkanie z M. (t. 48, k. 9432). A. Z. (1)
dodatkowo zeznał, że z wypowiedzi L. M. wynikało, iż gdyby policja zainteresowała się ich nielegalnymi interesami,
to mieli dowiedzieć się o tym od „Generała”. Świadek nie zrozumiał, czy generał policji już o tym wiedział i wycofał się
z tego, czy złożono mu propozycję a on się na to nie zgodził (t. 38, k. 9434).
Dalej świadek podał, że wcześniej o tym nie zeznawał, ale w czasie spotkania w (...), w którym brał udział z N., M. i
„S.”, padło stwierdzenie, że „gdyby L. nie podjął decyzji to chłop by jeszcze żył, chodziło tu o P.” (t. 38, k. 9435).
Rozpoczęty już wątek spotkania u konsula Grecji kontynuowany był i weryfikowany w czasie kolejnego przesłuchania
w dniu 24 października 2007 r. (t. 48, k. 9436-9440). A. Z. (1) zeznał, że E. M. (1) spotkał trzy razy. Wszystkie spotkania
miały miejsce w okresie pomiędzy wrześniem 1997 r. a 29 kwietnia 1998 r.. Po raz pierwszy spotkał go w domu Greka w
S., po raz drugi w W., a po raz trzeci w hotelu (...) w S. (t. 48, k. 9437). Odnośnie dwóch ostatnich spotkań potwierdził
wcześniejsze zeznania, dodał tylko, że w czasie jednego z nich, z ust M. lub „S.” padło stwierdzenie, że „gdyby nie M.
to by chłop jeszcze żył” – odnosiło się to do M. P. (3) (t. 48, k. 9437).
W dalszej części przesłuchania świadek zeznał, że wcześniej bał się o swoje bezpieczeństwo, dlatego też nie powiedział
o wszystkim co miało miejsce na spotkaniu u Greka, a w czasie tego przesłuchania chce ujawnić wszystko co się wtedy
działo (k. 9437, t. 48). Świadek złożył zeznania dotyczące przemytu narkotyków oraz interesów prowadzonych przez
N. S. (1).
Świadek zeznał dalej, że na spotkaniu u Greka byli obecni: E. M. (1), L. M., R. F. oraz dwóch innych mężczyzn. N.,
M. i F. rozmawiali ze świadkiem na temat dokonania zabójstw, jako pierwszy miał być zabity M. P. (3), a następnie
sędzia P., R. K. (2) oraz ktoś z MSW (t. 48, k. 9439). M. P. (3) miał być zabity za to, że nie zgodził się na udzielanie
informacji na temat banków i korporacji, którymi miała interesować się policja. Sędzia P. miała być zabita za wydanie
jakiegoś niekorzystnego orzeczenia, a K. za to, że „wydymał kilka osób na pieniądze”. Zabójstwo M. P. (3) miało być
sprawdzianem, czy grupa świadka jest zdolna do wykonywania takich zleceń. Na temat zabójstwa wypowiadali się L.
M., E. M. (1) oraz F..
W dniu 14 listopada 2007 r. (t. 48, k. 9490-9492) weryfikując wątek konsula greckiego w trakcie przesłuchania
ujawniono świadkowi jego zeznania z 22.01.2002 r. dotyczące R. B. (1), którego wedle tej relacji miał widzieć u konsula
greckiego. Po odczytaniu tego fragmentu świadek powiedział, że takiej sytuacji nie pamięta i nie ma nic więcej do
dodania (k. 9491, t. 48). Świadek podał, że rozbieżności w zeznaniach dotyczące osób biorących udział w spotkaniu w
mieszkaniu Greka wynikają z jego niepamięci. Potwierdził jednak treść ostatnich swoich zeznań.
W czasie przesłuchania z dnia 27 listopada 2008 r. (t. 51, k. 9991-9992) świadek był pytany o pobyt N. S. (1) w H.
i B. oraz o inne osoby, które były na spotkaniu u konsula greckiego i zadeklarował, że przypomni sobie jeszcze inne
szczegóły do czasu następnego przesłuchania.
Na przesłuchaniu tym z udziałem biegłego psychologa 5 grudnia 2008 r. (t. 51, k. 10019-10021) świadek zeznał, że od
N. wiedział, że w latach 70-tych w B. poznał K., F., „B. (1)”, H., „S.”, „W.” i „P.”. Zeznał, że „B. (1)” nigdy nie widział. N. S.
(1) miał zajmować się w Niemczech kradzionymi samochodami. Miał też człowieka, który zajmował się samochodami
ze Stanów Zjednoczonych, a świadek widział go kilka razy (t. 51, k. 10020).
W trakcie przesłuchania w dniu 7 kwietnia 2009 r. (t. 54, k. 10613-10614) jeszcze raz odnośnie spotkania w restauracji
hotelu (...) świadek potwierdził, że poza nim, brali w nim udział „S.”, M. i „N.”. W czasie tego spotkania to M. nakłaniał
go do dokonania zabójstwa M. P. (3) (t. 54, k. 10614). Na pytanie jaka była rola S. w tym spotkaniu - odpowiedział,
że S. też był aktywny, ale co dokładnie mówił nie pamiętał, bo to było 11 lat temu. Nie pamiętał czy była omawiana
kwestia wcześniejszego zwolnienia P. z zakładu karnego. Na spotkaniu w willi F. F. byli poza nim F., F. (1), „N.”, M.,
L. M. oraz dwóch nieznanych mu ludzi (t. 54, k. 10614).
W dniu 4 września 2009 r. (t. 58, k. 11434-11436) A. Z. (1) pytany o nr. (...) powiedział, że nie pamięta do kogo on
należał. Znał natomiast osobę o ps. C., C. lub C. i tak nazywano A. F. lub F., z którym utrzymywał kontakty telefoniczne
(k. 11435, t. 58). Nie było mu znane nazwisko A. P. (2). Nie przypominał sobie zaś świadek czy podawał swój nr.
telefonu R. B. (1), choć tego nie wykluczał i nie pamiętał by rozmawiał telefonicznie z R. B. (1) (k. 11436, t. 58).
Jak wynika z przedstawionej analizy zeznań A. Z. (1) i wskazywanych różnic w jego relacjach, był on przesłuchiwany
wielokrotnie i faktycznie różnice występują we wszystkich jego zeznaniach. Nie można znaleźć dwóch takich samych
protokołów jego przesłuchania, gdzie takich rozbieżności nie ma. Nie dotyczy to tylko uzupełnień, bo te są wskazane,
przy wielu przesłuchaniach świadka i zamiarze uzyskania od niego precyzujących niektóre okoliczności informacji.
Różnice w wypowiedziach świadka nie tyle się bowiem uzupełniają co wykluczają. Dlatego też po wykazaniu tych
rozbieżności analiza zeznań A. Z. (1) skupić się powinna na wydobyciu ich przyczyn, które oczywiście są istotne przy
ocenie wiarygodności relacji świadka.
Rozpocząć te rozważania należy od wypełnienia formalnych warunków przesłuchania świadka, bo mogły one mieć
wpływ na treść składanych przez niego zeznań. Zgodnie z art. 191§2 k.p.k. świadka należy uprzedzić o treści art. 182,
a o treści art. 183 oraz art. 185, jeżeli ujawnią się okoliczności objęte tymi przepisami. Niewątpliwie przesłuchujący A.
Z. (1) miał podstawy nawet przed pierwszym przesłuchaniem do pouczenia świadka o treści art. 183§1 k.p.k.. Pierwsze
przesłuchanie A. Z. (1) odbyło się w 10 kwietnia 1999 r., a z przesłuchania M. R. (1) z dnia 26 marca 1999 roku
wynikało, że A. Z. (1) mógł posiadać informacje dotyczące popełnienia przestępstwa, jakie było w zainteresowaniu
prowadzących śledztwo (k. 2372v, t. 13). M. R. (1) nie mówił co prawda wprost o zabójstwie ale cytował wypowiedzi
A. Z. (1) i T. N. (2) o tym, że z osobą, o jakiej rozmawiali, określaną mianem Generał „trzeba zrobić porządek” czy
też „zamknąć mu mordę” (k. 2373, t. 13). Niewątpliwie takie podstawy wystąpiły w trakcie przesłuchania A. Z. (1) w
dniu 10 kwietnia 1999 r., a w czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. stały się one szczególnie wyraźne gdy
świadek zaczął opowiadać o swoim udziale w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) oraz jego rozmowach z S. S. (3)
na temat realizacji otrzymanego przez niego zlecenia. Nawet po takich wypowiedziach świadka nie został on pouczony
o treści art. 183§1 k.p.k.. A. Z. (1) pouczony został o takim uprawnieniu w dniu 9 września 1999 r., kiedy jednak
składał zeznania niedotyczące zabójstwa M. P. (3), a przekazania korzyści majątkowej prokuratorowi Regulskiemu.
Co jednak charakterystyczne kiedy w sprawie dotyczącej już przedmiotu procesu był przesłuchiwany i pouczony o
treści art. 183§1 k.p.k. w dniu 30 maja 2001 r. A. Z. (1) całkowicie się wycofał z uprzednio złożonych zeznań. Formalnie
nie skorzystał on z prawa do odmowy odpowiedzi na pytanie, ale radykalnie zmienił ich treść i je zakwestionował (k.
2431 – 2433, t. 13). Przy późniejszych przesłuchaniach również odstępowano od pouczenia świadka o treści art. 183§1
k.p.k., co uczyniono dopiero 9 kwietnia 2002 r..
Można stwierdzić, że późniejsze pouczenie świadka o treści art. 183§1 k.p.k. konwalidowało poprzednie uchybienia
jeżeli A. Z. (1) podtrzymał swoje zeznania, co też się stało. Wskazać jednak należy, że w tym istotnym momencie
relacji świadka dotyczącym rozmów z S. S. (3) na temat dokonania przez tego drugiego zabójstwa zmieniły się one
w sposób wyraźny. Problem ten był już uprzednio sygnalizowany przy omawianiu poszczególnych zeznań świadka i
przypominając jedynie wskazać należy, iż w czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. A. Z. (1) mówił, że już po
spotkaniu w (...) powiedział S., że jest do wykonania zlecenie na policjanta i ten zgodził się na to. Powiedział mu, aby
nigdzie się nie oddalał, bo w każdej chwili może jechać na zlecenie (k. 2425v, t. 13). W ostateczności natomiast w dniu
9 kwietnia 2002 r. świadek stwierdził, że do spotkania z S. S. (3) po drugim spotkaniu w (...) nie doszło (k. 2467, t. 13).
Zgodnie z art. 313§1 k.p.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 30 czerwca 2003 r. jeżeli dane istniejące w chwili
wszczęcia śledztwa albo dochodzenia lub zebrane w jego toku uzasadniają dostatecznie podejrzenie, że czyn popełniła
określona osoba, sporządza się postanowienie o przedstawieniu zarzutów, ogłasza je niezwłocznie podejrzanemu i
przesłuchuje się go. W ocenie sądu oskarżyciel po przesłuchaniu w dniu 19 sierpnia 1999 r. dysponował informacjami
pochodzącymi od samego A. Z. (1), które mogły go upoważniać do wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów.
Późniejsza weryfikacja zeznań świadka, która w ocenie oskarżyciela przynosiła również pozytywne efekty mogła
jedynie umacniać w takim przekonaniu. Zmiana natomiast relacji świadka w tym zakresie mogła natomiast zostać w
sposób jednoznaczny wyjaśniona po przedstawieniu mu zarzutu podżegania S. S. (3) do dokonania zabójstwa M. P. (3).
Sam S. S. (3) jako wykonawca zlecenia nie musiał znać tożsamości ofiary. Wedle zaś przytaczanych z dnia 19 sierpnia
1998 r. zeznań A. Z. (1) podżegając do dokonania zbrodni taką tożsamość ofiary znał. Niewykluczone, że po wyjaśnieniu
tych kwestii prokurator umorzyłby postępowanie w odniesieniu do A. Z. (1). Zdaniem sądu jednak odstąpienie przez
oskarżyciela od zasady legalizmu wyrażonej w art. 10§1 k.p.k. w przypadku A. Z. (1) było nieuzasadnione. Taka postawa
oskarżyciela budzi również wątpliwości w perspektywie zasady obiektywizmu wyrażonej w art. 4 k.p.k. ponieważ
zeznania świadka potraktował on w ten sposób wybiórczo.
Taka postawa oskarżyciela mogła być bowiem wynikiem uznania, że relacje świadka w tym zakresie są
niewystarczające dla wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów. Oznaczałoby to jednak, że w pewnym
zakresie nie traktuje ich za wiarygodne. Oczywiście sam prokurator kwestionuje pewną część z wypowiedzi świadka,
jaka pojawiła się już w czasie późniejszych przesłuchań. Zeznania świadka dotyczące S. S. (3) należą jednak do tego
fragmentu zeznań A. Z. (1) na jakim oskarżenie wobec A. Z. (2) się opiera. Z jednej zatem strony stawiany jest zarzut
podżegania do zabójstwa oskarżonemu Z. w sytuacji gdy w relacjach A. Z. (1) nie pojawia się jakakolwiek informacja
o konkretnej wypowiedzi A. Z. (2) dotyczącej tego podżegania. Z drugiej zaś strony mimo, że świadek wyraźnie mówi
o własnym zachowaniu takie zarzuty nie są mu stawiane.
Prokurator przy prowadzeniu sprawy nie powinien swoją postawą narażać się na zarzut braku obiektywizmu.
Postępowaniem tym kieruje przecież w interesie publicznym dla realizacji celów postępowania karnego. Opisane
okoliczności związane z przesłuchaniem A. Z. (1) mogą zaś rodzić przypuszczenie, że odstąpienie od zasady legalizmu
mogło być związane z obawą utraty dowodu z zeznań tego świadka. Wyraźnie na ten temat wypowiedziała się M.
W. (2) na rozprawie głównej (k. 24743, t. 124). W razie bowiem zmiany pozycji procesowej A. Z. (1) ze świadka
na podejrzanego jego zeznania nie mogłyby zostać procesowo wykorzystane. Ponadto miałby on prawo do odmowy
składania wyjaśnień i takich wyjaśnień mógłby już nie złożyć, przez co nie byłoby dowodu, na jakim można byłoby
oprzeć śledztwo w stosunku do innych osób. Nawet umorzenie w takiej sytuacji postępowania wobec A. Z. (1) nie
pozwalałoby na przywrócenie jego poprzedniej pozycji, bo jego wiarygodność zostałaby jego postawą podważona.
Zdaniem sądu jednak takie działania prokuratora dałyby możliwość rzeczywistej weryfikacji postawy procesowej A.
Z. (1).
W trakcie jednego z przesłuchań z dnia 2 lipca 2002 r. świadek wyraźnie powiedział odnosząc się do treści swoich
pierwszych zeznań, że w zeznaniach tych nie zeznawał całej prawdy, ponieważ obawiał się, że może być zamieszany
w to zabójstwo i może mieć z tego powodu postawione zarzuty (k. 2484, t. 13). Jasno zatem z wypowiedzi A. Z. (1)
wynika, że taka motywacja przy składaniu zeznań mu towarzyszyła. Jego zeznania są więc rezultatem pewnej kalkulacji
procesowej, oceny korzyści i strat, jakie może ponieść wskutek składania zeznań. Jest to zresztą zrozumiałe przy
podjęciu przez przestępcę współpracy z organami ścigania. Działania oskarżyciela jednak powinny mieć przejrzysty
charakter i stawiać taką osobę przed jasną alternatywą albo decydujesz się na lojalną postawę i ujawniasz zgodnie z
prawdą wszystkie okoliczności popełnionego przestępstwa, a w tym i swój udział w nim, albo korzystasz z prawa do
odmowy składania wyjaśnień i w ten sposób nie możesz liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Odstąpienie od tej
jasnej zasady może skłaniać świadka do manipulacji, gdyż nie obawiając się o odpowiedzialność karną za zachowania
o jakich opowiada, ma poczucie ważności i faktycznej bezkarności przy składaniu zeznań, które składa w sprawie
dotyczącej zabójstwa M. P. (3). Przecież nawet prokurator w uzasadnieniu aktu oskarżenia wskazał: „Weryfikując
zeznania A. Z. (1) odnośnie spotkania w mieszkaniu F. F. (1)stwierdzono, że A. Z. (1) prawidłowo opisał wygląd wnętrza
budynku, w którym miało dojść do spotkania. Jednakże mimo przesłuchania szeregu osób w charakterze świadków
w żaden sposób nie potwierdzono wzajemnych powiązań F.F. (1)a z osobami wskazywanymi przez A. Z. (1) jako
uczestnicy spotkania.” (k. 26 uzasadnienia aktu oskarżenia). W sfalsyfikowanych zeznaniach świadka na ten temat
pojawia się zaś jednoznaczna sugestia, że osobą, która faktycznie podjęła decyzję o zabójstwie M. P. (3) był L. M..
Wypowiedzi A. Z. (1) na ten temat były dla prokuratora na tyle niepoważne, że kierując akt oskarżenia do sądu w
ogóle zrezygnował z bezpośredniego przesłuchania tej osoby na rozprawie wnosząc jedynie o odczytanie zeznań L.
M. złożonych w toku postępowania przygotowawczego. Wypowiedzi te jednak pozostały bez żadnej reakcji ze strony
oskarżyciela, a świadek fałszywie bezkarnie mógł pomawiać osobę, choć te fałszywe pomówienia nie dotyczyły tylko
L. M., która pełniła istotne dla państwa polskiego funkcje publiczne.
Przy okazji tych rozważań zwrócić należy uwagę na postawę A. Z. (1) w trakcie procesów prowadzonych przed Sądem
Okręgowym w Gdańsku. Dotyczyły one m.in. zabójstwa P. S. (1) i pomocnictwa do zabójstwa M. N. (1). W sprawie
Sądu Okręgowego w Gdańsku IV K 260/05 wyrokiem z dnia 15 kwietnia 2008 r. (odpis wyroku k. 12384-12400, t.
63) prowadzonej na rozprawach w okresie od 17.05.2006 r. do 15 kwietnia 2008 r. A. Z. (1) został skazany na karę 8
lat pozbawienia wolności za czyn z art. 18§3 d.k.k. w zw. z art. 148§1 d.k.k.. W sprawie Sądu Okręgowego w Gdańsku
IV K 148/05 wyrokiem 24 sierpnia 2007 r. (k. 15543-12410, t. 63) prowadzonej na rozprawach w okresie od 3 marca
2006 r. do 24 sierpnia 2007 r. został on skazany na karę łączną 15 lat pozbawienia wolności, a w stosunku do czterech
z pięciu przypisanych mu czynów przy wymiarze kary zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary na podstawie art.
60§4 k.k., przy czym wyrok ten został zmieniony wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 19 listopada 2008 r.
(k. 12412-12413, t. 63). Wyroki te zostały wydane po ponownym rozpoznaniu obu tych spraw. W sprawie dotyczącej
zabójstwa P. S. (1), w której ostatecznie A. Z. (1) skorzystał z nadzwyczajnego złagodzenia kary na podstawie art. 60§4
k.p.k., a więc na tej podstawie, że ujawnił przed organami ścigania istotne okoliczności, nieznane dotychczas temu
organowi w głosach stron na rozprawie w dniu 22 lipca 2003 r. w sprawie IV K 242/00 Sądu Okręgowego w Gdańsku
oświadczył, że w przypadku P. S. (1) dopuścił się jedynie pobicia (k. 12952, t. 66 - protokół rozprawy). Przy kolejnym
rozpoznaniu sprawy w sprawie IV K 148/05 Sądu Okręgowego w Gdańsku na rozprawie w dniu 17 sierpnia 2007 r.
obrońca A. Z. (1) wnosił o nadzwyczajne złagodzenie kary k. z art. 60§4 k.k. a oskarżony oświadczył, że nie był fizycznie
odpowiedzialny za śmierć P. S. (1) (k. 25903, t. 129 - protokół rozprawy). Ostatecznie zaś A. Z. (1) został skazany w
odniesieniu do zarzutu zabójstwa P. S. (1) za czyn z art. 148§1 k.k. i 189§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. (k. 12412-12413,
t. 63).
Pewne deklaracje procesowe A. Z. (1) zajęte w toku tego procesu stały więc w sprzeczności z tym za co został
świadek skazany. Oczywiście można powiedzieć, że korzystał on z prawa do obrony i w tym zakresie korzystał też
z prawa do składania wyjaśnień inaczej oceniając okoliczności czynu, za jaki został skazany. Niewątpliwie jednak
taka postawa świadczyła o tym, iż podejmował on działania dla umniejszenia odpowiedzialności karnej. Mimo
deklarowanej postawy współpracy z organami ścigania gdy chodziło o wyważenie własnych interesów miały one
charakter priorytetowy i zajmował stanowisko, które przede wszystkim jemu nie miało zaszkodzić.
Niewątpliwie świadek liczył w toku postępowania prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Gdańsku dotyczącym
zabójstwa P. S. (1) na nadzwyczajne złagodzenie kary w związku ze składanymi w sprawie zabójstwa M. P. (3)
zeznaniami. Na rozprawie w dniu 6 lipca 2007 r. w sprawie IV K 148/05 Sądu Okręgowego w Gdańsku prokurator
wnosił dla A. Z. (1) o wymierzenie łącznej kary 13 lat pozbawienia wolności a mimo, że tego w protokole nie zaznaczono
propozycje wymiaru kar, z uwagi na ich wysokość, musiały obejmować zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia
kary (k. 25900, t. 129 - protokół rozprawy). Zresztą wymierzone przez sąd wobec świadka kara opierała się na art.
60§4 k.k.. Istniała zatem jednoznaczna motywacja po stronie świadka do składania zeznań w sprawie zabójstwa M. P.
(3). Fakt ten został wykorzystany przez świadka w toku sprawy Sądu Okręgowego w Gdańsku. Potwierdzał to również
jego obrońca adw. A. K. (3) (k. 19644-19646, t. 99).
A. Z. (1) chciał również ten fakt wykorzystać w postępowaniu dotyczącym warunkowego przedterminowego zwolnienia
(k. 19546 i dalsze, t. 98 - wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie z dnia 24 listopada 2008 r. z odbycia
reszty kary ze sprawy IV K 148/05, k. 19557 i dalsze, t. 98 wniosek z dnia 15 kwietnia 2009 r.). Jego wnioski załatwiono
odmownie.
Potwierdzeniem, że A. Z. (1) chciał także wykorzystać swoją pozycję świadka w sprawie zabójstwa M. P. (3) przy
rozpoznawaniu wniosków o warunkowe przedterminowe zwolnienie są zeznania M. E.. Świadek miał mu się żalić,
że próbował on przez dyrektora aresztu skontaktować się z prokuraturą w Warszawie, a rozmowy się nasiliły, kiedy
w prasie, telewizji pojawiły się informacje, że wpłynął akt oskarżenia w niniejszej sprawie. Z tego co miał mu mówić
A. Z. (1), to nie doszło to do skutku i jak powiedział „kolokwialnie mówiąc oni go olali”. Jego sprawa o warunkowe
przedterminowe zwolnienie miała trafić na wokandę, a w niniejszej sprawie miał występować z wolnej stopy. Z tego
co pamiętał M. E., to A. Z. (1) był sfrustrowany brakiem kontaktu i groził, że zatrzęsie tym wszystkim dając do
zrozumienia, że chciał się z tego wszystkiego wycofać (k. 19345, t. 97).
Zbieżne z tymi zeznaniami są wypowiedzi M. H., który przebywał razem z A. Z. (1) w jednej celi w areszcie. Wedle
świadka A. Z. (1) pisał do niego w listach, że „te kurwy mnie wydymały” przez co rozumiał organy prowadzące śledztwo
w sprawie P.. Świadek interpretował to w ten sposób, iż A. Z. (1) zrozumiał, że będzie musiał odbyć całość kary
15 lat pozbawienia wolności. Czuł się oszukany, kiedy uświadomił sobie, że nie uzyska poparcia prokuratury, co do
warunkowego zwolnienia (k. 724 t. nr IV/W załącznika nr 2 do załącznika nr 136).
Oczywiste jest zatem, że świadek w niniejszej sprawie nie składał zeznań bezinteresownie. Pomawiając inne osoby
chciał ograniczyć skutki odpowiedzialności karnej za czyny, które były przedmiotem innej sprawy, a jednocześnie nie
chciał narazić się na odpowiedzialność karną za zachowania podejmowane w ramach przygotowań do zabójstwa M.
P. (3). Taka postawa świadka nie musi jednak prowadzić do składania zeznań, które prawdzie nie odpowiadają. Może
jednak skłaniać do ich instrumentalnego wykorzystania. Z pewnością takie zagrożenie jest mniejsze gdy pomawiający
wyraża szczery żal wobec dokonanych przez siebie przestępstw i jest krytyczny wobec dotychczasowego trybu życia.
Wówczas jest moralnie przygotowany do poniesienia konsekwencji własnych czynów i nie próbuje unikać za nie
odpowiedzialności.
Istotne informacje dotyczące skruchy A. Z. (1) zawarte są w aktach osobowych części B prowadzonych w trakcie
odbywania przez A. Z. (1) kary pozbawienia wolności, gdzie zamieszczone są uwagi wychowawców na temat
zachowania tymczasowo aresztowanego, a potem skazanego oraz opinie na jego temat jednostki penitencjarnej. Z
opinii o A. Z. (1) wynikało, że unika on tematu związanego z popełnionymi przestępstwami, a nawet prezentuje on
bezkrytyczna postawę wobec zarzucanych mu przestępstw (k. 19993, t. 100 opinia z 10 kwietnia 2007, k. 19991,
t. 100 opinia z 24 maja 2007, k. 19999, t. 100 opinia z 1 sierpnia 2008, k. 20002 17 grudnia 2008, k. 20008, t.
100, 27 maja 2009). Dopiero w projekcie oceny okresowej z 1 grudnia 2009 r. wskazano, że A. Z. (1) na temat
popełnionego przestępstwa wypowiadał się krytycznie, ale mimo to prognozę kryminologiczno społeczną oceniono
jako negatywną (k. 20036, t. 101). Jednocześnie wychowawcy podkreślali w swoich uwagach o pozbawionym wolności
dobre przystosowanie do warunków izolacji i jego poprawne i regulaminowe zachowanie (k. 20109, 20110, 20111,
20113 - 20120, t. 101).
Informacje powyższe świadczą o tym, iż resocjalizacja świadka była długotrwałym procesem jeżeli dopiero po 10 latach
od osadzenia nabrał on krytycznego stosunku do popełnionych przestępstw. Składanym zatem w sprawie zabójstwa
M. P. (3) zeznaniom nie towarzyszyła skrucha A. Z. (1), co zresztą koresponduje z jego postawą procesową zajętą
w trakcie prowadzonych m.in. przeciwko niemu procesów. Dobre przystosowanie się do warunków izolacji było też
związane z tym, iż umiejętnie wykorzystywał swoją pozycję świadka dla uzyskiwania różnych ulg i przywilejów. W
omawianych aktach osobowych (k. 19834 -20235 t. 100, 101) znajduje się szereg dokumentów świadczących o tym, iż
świadek chociażby starał się o dodatkowe widzenia, czy też o wydłużenie ich czasu i wyrażano na to zgodę. Posiadał
więc pełną świadomość swojej pozycji i znaczenia dla prowadzonego w sprawie zabójstwa M. P. (3) postępowania i
umiał to wykorzystać.
Jak wynika z informacji wychowawcy z dnia 22 stycznia 2004 r. A. Z. (1) twierdził, że niedługo zostanie zwolniony
z uwagi na jego udział w postępowaniu prowadzonym przez CBŚ w W., a jednocześnie wskazywano, że jego postawa
i zachowanie były przeciętne, bierne. On sam był konsumpcyjnie nastawiony do otaczającej go rzeczywistości, nie
inicjował rozmów z przełożonymi, nie chciał uczestniczyć w systemie programowego oddziaływania, bo to oznaczałoby
współpracę z administracją a on współpracować nie chciał (k. 20125-20126, t. 101). Jak wynikało zaś z innej uwagi
wychowawcy w dniu 26 marca 2009 r. świadek zgłosił się na rozmowę z dyrektorem Aresztu Śledczego w G. i dopytywał
się o możliwość dodatkowych widzeń, zmiany podgrupy klasyfikacyjnej i o wystąpienie z wnioskiem o warunkowe
zwolnienie. Jak stwierdzono ze słów A. Z. (1) wnioskować można było, że powinien być lepiej traktowany, gdyż
współpracuje z organami ścigania. Wskazano, iż próbował żonglować słowami sugerując, że może przestać zeznawać,
ponieważ to nie wpływa na pozytywne działania wobec jego osoby (k. 19851, t. 100).
Z zeznań Jana Glazy Kierownika działu Ochrony Aresztu Śledczego w G. wynikało, że A. Z. (1) dał się poznać
jako znakomity manipulator zarówno wśród samych osadzonych jak i wśród kadry funkcjonariuszy. Jak zeznawał
świadek „Potrafił sobie wymyślać jakieś zarzuty np. pod kierunkiem oddziałowego, po to by wymusić zmianę
oddziałowego, bo mu ten oddziałowy nie pasował. Podobnie było w stosunku do współosadzonych w celi mieszkalnej.
Wymyślał historyjkę, którą potem uwiarygodniał, żeby osadzonego z celi mu zabrać, bo mu ten współosadzony się nie
podobał.” (k. 16319, t. 83)
Po śmierci A. Z. (1) w jego celi ujawniono szereg dokumentów, a m.in. jego zapiski (k. 13314, t. 68 - protokół oględzin
rzeczy zabezpieczonych w dniu 4 stycznia 2010 r.). Jedne z nich prowadzone były na odwrocie kart aktu oskarżenia
przeciwko J. A. (2) i innym (k. 13321-13396, t. 68). Ekspertyza kryminalistyczna z zakresu badań dokumentów mająca
na celu odczytanie i odtworzenie z rękopisu wykazała, że zapiski te były czynione przez A. Z. (1) (k. 13398-13486,
t. 68). Zapiski te stanowią z jednej strony rodzaj pamiętnika a z drugiej wprowadzane są do nich relacje mające
charakter fikcji literackiej. Z tej części zapisków, które stanowią odniesienie do rzeczywistych wydarzeń nie wynika
jednak wyraźna negatywna moralnie ocena przestępstw, jakich świadek się dopuszczał (k. 13445-13446, t. 68). Pisał
on co prawda o pogardzie dla dotychczasowego życia i deklarował jego koniec pod wpływem postawy bliskiej mu
osoby, lecz niewątpliwie miało to związek z pozbawieniem go wolności i nieopłacalnością prowadzonej w przeszłości
działalności (k. 13454, t. 68). Nie było to powiązane z krytyką konkretnych jego zachowań, a jego komentarze dotyczące
toku prowadzonej wobec niego sprawy oparte były na ograniczaniu własnej odpowiedzialności (k. 13432, 13434,
13440, 3451, t. 68) oraz wyobrażaniu sobie zemsty na współoskarżonych (k. 13453, t. 68). Zamiar pozbawienia ich
życia i skręcenia im karków wyraźnie określa jak niski poziom etyczny wówczas prezentował świadek. Wyrachowanie
świadka widoczne jest chociażby w opisie zdarzenia, które doprowadziło do usunięcia z celi osoby, z którą nie chciał
on przebywać. A. Z. (1) użycie przez siebie przemocy komentował „(…) w sumie dopiąłem swego może nie całkiem
zachowałem się ferr ale cel swój osiągnąłem.”(k. 13431-13432, t. 68).
Inna część zapisków stanowi opis działalności przestępczej, w której uczestniczą osoby przejawiające się w treści jego
zeznań składanych w sprawie zabójstwa M. P. (3) (k. 13399-13414, t. 68). Mowa jest m.in. o spotkaniu z udziałem
L. M., K. J., E. M., R. K. (3), J. S. (3), którzy ustalili plan dojścia do władzy by L. M. objął funkcję szefa rządu,
co da mu możliwość obsadzenia najważniejszych funkcji w państwie oraz prowadzenia interesów wykorzystujących
ambasadorów placówek dyplomatycznych, a w czym mieli również uczestniczyć zawodowi gangsterzy B. i N. (k. 13401,
t. 68). Bohaterem tych historii jest również mężczyzna o ps. I., z którym autor zapisków się identyfikuje, bo nosi ten
sam pseudonim, a poza tym pojawia się w sytuacjach, w których wedle zeznań świadka on sam występował (spotkanie
w (...) z N. S. (1), E. M. (1), i S. – k. 13408, t. 68). Świadek opisuje też szeroko przyczyny zabójstwa M. P. (3) (k.
13407-13408, t. 68).
Pomijając na tym etapie rozważań samą treść opisywanych historii i ich wpływ na treść zeznań świadka przytoczyć
można w kontekście tych zapisów opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie na temat
sylwetki psychicznej A. Z. (1) powołaną w toku postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdański V
Ds. 2/10 w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci A. Z. (1) (k. 19789-19827, t. 99). Wedle opinii odnoszącej się
do sylwetki psychologicznej świadka „(…)niektóre fragmenty, szczególnie te dotyczące jego możliwości, siły wpływów,
koneksji z ważnymi osobistościami w kraju, posiadanych dóbr w świetle dostępnych informacji wydają się być raczej
kreacją jego niespełnionych aspiracji bycia osobą znaczącą.”. W opinii podniesiono również, że „ (…) jego zachowania
agresywne miały charakter instrumentalny, manipulacyjny, a także służyły rozładowaniu napięcia” (k. 19821, t. 99).
Jak wskazywano we wnioskach tej opinii „A. Z. (1) nie potrafił nawiązywać głębokich relacji z innymi ludźmi. Był
nieufny, podejrzliwy, nie dzielił się z innymi swoimi przeżyciami. Należał do osób introwertywnych, miał bardziej
rozbudowaną sferę wyobrażeniową, w swoich fantazjach często bywał wyjątkowym bohaterem. Jego grono znajomych
było niewielkie, właściwie nie miał przyjaciół. Z czasem nauczył się manipulować otoczeniem. Wykorzystywał innych
do realizacji własnych potrzeb, nie liczył się z ich potrzebami, traktował ludzi przedmiotowo, ujawniał egocentryzm
i egoizm, poczucie wyższości, wyjątkowości, co chociażby przejawiało się w jego listach do byłej żony (…).”(k. 19824,
t. 68). „Prezentował pozytywną samoocenę, był bezkrytyczny w ocenie swoich możliwości oraz zalet charakteru. Aby
podtrzymać pozytywny wizerunek swojej osoby podawał nieprawdziwe informacje ze swej biografii, nawet wtedy,
kiedy można było je łatwo zweryfikować (np. dane o wykształceniu, służbie wojskowej). Prawdopodobnie sam chciał
wierzyć, że kreowany przez niego wizerunek jest rzeczywistym, co na przykład odzwierciedlało się w jego osobistych
zapiskach.” (k. 19825, t. 68).
Wnioski omawianej opinii pokrywają się w zakresie sylwetki psychologicznej A. Z. (1) z treścią opinii biegłego
psychologa E. S. (2), która miała bezpośredni kontakt ze świadkiem oraz został bezpośrednio przez sąd przesłuchana.
Według biegłej wyniki badań wskazują, że dominującym wzorcem funkcjonowania świadka w obszarze społecznym
emocjonalnym i poznawczym jest postawa antyspołeczna, introwertyzm oraz nadmierne poczucie własnej wartości.
Ponadto cechuje go aktywna wrogość, podejrzliwość, nieufność i duża ostrożność wobec ludzi przy silnej potrzebie
dominacji. Skupiony jest na sobie, nie potrafi nawiązywać prawdziwie głębokich relacji emocjonalnych z innymi nawet
bliskimi osobami. Biegła dodawała, że wyniki badań wskazują, że świadek ma obniżone rozumienie obowiązujących
norm moralnych etycznych i konwencji społecznych (k. 10551, t. 54). Jak dalej w swej opinii biegła podnosiła
świadka cechuje obniżony poziom przeżywania lęku, niepokoju w sytuacji rzeczywistego zagrożenia. Potrafił dobrze
funkcjonować w sytuacjach o charakterze stresowym. Jak dalej pisała biegła świadek prefereuje zadaniowy styl
radzenia sobie ze stresem co oznacza przekształcanie sytuacji trudnych, poprzez odrzucanie, wypieranie informacji
zagrażających oraz uciekanie w marzenia i fantazje. Według biegłej świadek A. Z. (1) w dążeniu do celu nie troszczy się
o etyczne, czy zgodne z prawem ich osiąganie. Skłonny jest do nieszczerości, mówienia nieprawdy oraz manipulacji.
Nie widzi problemu w używaniu innych ludzi do zaspakajania własnych potrzeb i realizacji celów. Ma tendencje
do usprawiedliwiania siebie, przenoszenia odpowiedzialności za swoje trudności na czynniki zewnętrzne. Chętnie
obwinia innych ludzi za swoje niepowodzenia, cechuje go niedostateczna zdolność uczenia się na błędach i niska
otwartość na nowe doświadczenia. Nie potrafi przewidywać lub nie dba o konsekwencje swoich działań. Jego percepcja
siebie jest bardzo selektywna i nastawiona na wyłapywanie własnych osiągnięć przy jednoczesnym ignorowaniu
lub wypieraniu porażek. Ma słaby wgląd we własne postępowanie. Preferuje działanie na myślenie. Najczęściej
stosowanymi przez świadka mechanizmami obronnymi są racjonalizacja, projekcja i wypieranie (k. 10552, t. 54).
Biegła w swojej opinii wypowiada się również na temat motywacji świadka do składania zeznań. Wedle biegłej celem
takim jest złagodzenie wyroku za przestępstwo, jak również skrócenie już zasądzonego wyroku (k. 10555, t. 54 ).
Według biegłej o manipulowaniu informacjami w celu osiągnięcia własnych korzyści świadczą również wypowiedzi
świadka z przesłuchania z dnia 19 lipca 2007 r. Świadek podawał wówczas, że w dniu 12 lipca odbyła się rozprawa w
sprawie, w której jest oskarżony i prokurator zażądał dla niego trzynastu lat więzienia, a w związku z tym zdecydował
się uzupełnić swoje zeznania odnośnie osób, które brały udział w spotkaniu.
Wnioski biegłej dotyczące właściwości psychicznych A. Z. (1) korespondują oczywiście z przytaczanymi informacjami
z okresu odbywania kary pozbawienia wolności zamieszczonymi w aktach osobowych części B oraz treścią zapisków
samego świadka. Istotne, że biegła dostępu do tych dokumentów nie miała sporządzając opinię, gdyż wykonywała ją
jeszcze wówczas gdy świadek żył, a ujawnione one zostały po jego śmierci. Tym bardziej podkreśla to wiarygodność
wydanej przez biegłą opinii. Opinia ta oczywiście pozostaje w omawianym zakresie w pełnej korelacji z ekspertyzą
sporządzona przez Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie.
Analiza postawy procesowej A. Z. (1) w innej przeciwko niemu prowadzonej sprawie, jego postawy w czasie
pozbawienia wolności, stosunku do popełnionych przestępstw, odtworzenie jego sylwetki psychologicznej ma
oczywiście na celu ocenę wiarygodności świadka. W przytaczanych jego zeznaniach istnieje znaczna liczba
rozbieżności i sąd poszukuje ich przyczyn. Analiza właściwości psychicznych A. Z. (1) może zaś wskazać na możliwe
powody modyfikacji jego zeznań, wprowadzania nowych informacji i wycofywania się z innych. Niewątpliwie
natomiast przedstawiony rys psychologiczny świadka wskazuje na pewne zagrożenia dla wiarygodności tych relacji,
jakie mogą wynikać z jego charakteru.
Zdaniem sądu zatem A. Z. (1) instrumentalnie traktował składane przez siebie zeznania. Wykorzystywał je dla
korzystnego kształtowania swojej pozycji jako osoby pozbawionej wolności i oskarżonego w innej sprawie. Miał
świadomość znaczenia tych zeznań dla sprawy zabójstwa M. P. (3) i mógł manipulować przekazywanymi informacjami
by swoją pozycję umacniać. Ewidentnym tego przykładem są jego wypowiedzi dotyczące T. N. (2), które znacznie
w swej treści uległy zmianie. Niezależnie od tego, które z nich były prawdziwe fakt niejako wejścia przez świadka
w rolę T. N. (2), jaką pierwotnie mu przypisywał, dowodzi pełnej świadomości znaczenia takiego aktu dla jego
pozycji jako świadka. Przyjęcie roli osoby wokół, której koncentrują się opisywane zdarzenia, generowało również
dostęp do informacji i uwiarygodniało pozycję świadka jako źródła informacji. Wreszcie motywem zachowań
procesowych świadka było uniknięcie odpowiedzialności karnej, o czym A. Z. (1) wyraźnie powiedział w czasie
jednego z przesłuchań. Omawiane przyczyny na tym etapie rozważań analizowane są wyłącznie przez sąd jako
hipoteza, a nie wniosek. W zakresie wypełniania roli świadka, jego wiarygodność nie była jednak ugruntowana pełnym
krytycznym stosunkiem do swojej przeszłości. Zagrożenie o jakim była mowa – instrumentalnego wykorzystania
swojej roli procesowej – w przypadku A. Z. (1) zatem istniało. Ocena zeznań A. Z. (1) stanowi pewien proces i
w tej części uzasadnienia wskazane zostały pewne możliwe przyczyny, które mogłyby wyjaśnić istniejące w jego
relacjach rozbieżności. Omawiane motywy jego postawy procesowej, które uwiarygodnione zostały charakterem jego
sylwetki psychologicznej, mogły występować jako wyłączne powody takich różnic, mogły współistnieć z innymi i
nie mieć żadnego znaczenia dla wiarygodności tych zeznań. Mogły również mieć na nie tak przemożny wpływ, że
zdyskwalifikowały je jako wiarygodny dowód.
Dla oceny czy wskazane zagrożenia wynikające z właściwości psychicznych A. Z. (1) miały wpływ na treść jego zeznań
należy przeanalizować to co sam świadek mówił na temat przyczyn różnic w jego relacjach. Niektóre z przesłuchań
oskarżyciel wykorzystał dla wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniach świadka, choć trzeba przyznać, że nie była to nazbyt
wnikliwa analiza, a po wprowadzeniu wątku konsula greckiego próby te zostały zaniechane.
Na pierwszy plan wysuwa się upływ czasu, na jaki świadek się powoływał przy usprawiedliwianiu rozbieżności w
jego zeznaniach. Mówił o tym świadek w czasie przesłuchania w dniu 27 lutego 2002 r, (k. 2461, t. 13), 2 lipca 2002
r. (k. 2485, t. 13), 7 stycznia 2003 r. (k. 2489, t. 13). W tym kontekście stwierdzić zatem należy, iż jak wynika z
opinii sądowo psychiatrycznej z dnia 14 września 1998 r. wykonanej do sprawy VI Ds. 20/98 funkcje pamięciowe i
intelekt u A. Z. (1) był w normie (k. 19535, t. 98). Nie był chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Rozpoznano
natomiast zaburzenia osobowości (k. 19536, t. 98). Tożsame wnioski znalazły się w opinii sądowo psychiatrycznej z
dnia 10 marca 2000 r. sporządzonej do tej samej sprawy (k. 19535, 19539 t. 98). Zgodnie z treścią opinii Instytutu
Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra Jana Sehna w Krakowie poziom intelektualny A. Z. (1) nie odbiegał od normy, nie
przejawiał zaburzeń procesów poznawczych (k. 19824, t. 13) a przejawiał natomiast poważne zaburzenia osobowości
o charakterze dyssocjalnym (k. 19824, t. 13). Jak wynikało z opinii biegłej E. S. (2) procesy poznawcze odpowiedzialne
za gromadzenie, przechowywanie, przetwarzanie i wydobywanie informacji o świecie były u świadka na dobrym
poziomie. Świadek potrafił zorganizować spostrzeżenia w czytelny i sensowny obraz doświadczonego świata. Był
zdolny do samodzielnego wydobywania z pamięci informacji zgodnie z instrukcją zawartą w pytaniu oraz prawidłowo
rozpoznać te informacje, które są w pamięci przechowywane. Zdolny był do prawidłowego spostrzegania i odtwarzania
spostrzeżeń. (k. 10551, t. 54).
Biegła podsumowuje swoją opinię stwierdzała, że z psychologicznego punktu widzenia świadek jest zdolny do
złożenia zeznań adekwatnych do rzeczywistości. W badaniu psychologicznym stwierdzono rozwój intelektualny w
obszarze przeciętnej normy wiekowej. Nie stwierdzono wskaźników ograniczonego uszkodzenia centralnego układu
nerwowego, brak jest wskaźników jakościowych zaburzeń z postrzeganiem i myślenia. Brak jest również zaburzeń
emocjonalnych ograniczających zdolności do składania wiarygodny zeznań. (k. 10555, t. 54).
Wskazywane zatem okoliczności dowodzą, że procesy postrzegania i odtwarzania postrzeżeń u A. Z. (1) pozostawały
w normie. Należy zatem uznać, że przy ocenie różnic w zeznaniach świadka najwięcej szczegółów i najbardziej wiernie
odtwarzających opisywane z przeszłości zdarzenia powinny zawierać pierwsze z jego relacji. Jeżeli w późniejszych
zeznaniach zaczęły pojawiać się nowe elementy, bez żadnego istotnego powodu, nie można ich tłumaczyć upływem
czasu. Wraz bowiem z upływem czasu, jak wynika ze wskazań doświadczenia życiowego, zacierają się w pamięci
okoliczności relacjonowanych zdarzeń. W związku natomiast z brakiem po stronie świadka zaburzeń pamięci te nowe
treści w jego relacjach nie mogły być wynikiem chorobowych wytworów jego wyobraźni, a świadomym działaniem
wynikającym z określonej motywacji, której ujawnienie jest celem sądu. Dlatego tez analizie należy poddać te
poszczególne powody zmiany jego zeznań w razie możliwości odwołując się do innych dowodów przeprowadzonych
na rozprawie głównej. Odniesieniem dla sądu są zatem zeznania świadka złożone w dniu 10 kwietnia 1999 r..
Kolejne zeznania złożone zostały w dniu 19 sierpnia 1998 r. i są one radykalnie różne od poprzednich. W trakcie
przesłuchania w dniu 7 stycznia 2003 r. (t. 13, k. 2488-2493) A. Z. (1) przyznał, że w swoich pierwszych zeznaniach nie
mówił całej prawdy, albowiem bał się o bezpieczeństwo swoje i swoich najbliższych. Zdecydował się jednak powiedzieć
wszystko co wie, bo uznał, że gdy powie wszystko poprawi się jego sytuacja w sprawie toczącej się przed Sądem
Okręgowym w Gdańsku (k. 2489, t. 13). Taka jest deklarowana przez świadka przyczyna zmiany jego zeznań. Zwrócić
zatem należy uwagę, że wersja wówczas przedstawiona nie była ostateczną wersją świadka i podlegała ona dalszym
modyfikacjom. Były to zeznania najbliższe czasowo opisywanym zdarzeniom. Dlatego też można byłoby przyjąć,
zakładając szczerość tej deklaracji, że późniejsze zeznania jeżeli zawierają pewne odmienności były już tylko wynikiem
naturalnych problemów z odpamiętywaniem postrzeżeń. Pewnych jednak różnic nie da się w ten sposób wytłumaczyć.
Po pierwsze rola T. N. (2) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) mimo, że ograniczona w porównaniu z zeznaniami
z dnia 10 kwietnia 1999 r. nadal pozostała znacząca. T. N. (2) poza tym, iż był na pierwszym spotkaniu w hotelu (...)
wraz z N. S. (3) i K. H. (1) ps. K. i innymi osobami, a na której ostatecznie nie doszło do rozmowy na temat zabójstwa,
miał także rozmawiać z K. H. (1) na temat zlecenia zabójstwa w innej sytuacji niż wyjazd do S., co pozostało stałym
elementem zeznań świadka. T. N. (2) wedle A. Z. (1) proponował, by to K. H. (1) był przewodnikiem dla wykonawcy
zlecenia i o tym z nim rozmawiał (k. 2425v, t. 13).
W późniejszych zeznaniach A. Z. (1) rola T. N. (2) została natomiast całkowicie zmarginalizowana, by w końcu w czasie
zeznań z 10 czerwca 2005 r. świadek w końcu powiedział, iż T. N. (2) w czasie pierwszego spotkania w(...)po przyjściu
świadka faktycznie od razu wyszedł z kawiarni (k. 8529, t. 44). Dalej świadek podawał, że T. N. (1) już na pierwszym
spotkaniu został wyłączony z tematu zabójstwa i nie był przez niego informowany o planowanych działaniach (k. 8532,
t. 44).
W ocenie sądu różnice te nie mogą być wynikiem upływu czasu. Świadek bowiem zajmuje w czasie późniejszych zeznań
kategoryczne stanowisko dotyczące roli T. N. (2) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) przeciwne kategorycznym
wypowiedziom na ten temat z przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r.. Mowa jest o wyjściu T. N. (2) z kawiarni hotelu
(...), gdy tymczasem uprzednio o takiej sytuacji świadek nie mówił. Mówi o wyłączeniu T. N. (2) z tematu zabójstwa,
co powiela inne wcześniejsze wypowiedzi świadka na ten temat z okresu po 19 sierpnia 1999 r. (k. 2441, t.13, k. 2455,
t. 13), gdy tymczasem z przywołanych relacji wynikało, że T. N. (2) rozmawiał o zabójstwie z K. i również samym A. Z.
(1). Świadek wprowadza nowe informacje, a nie tyle pomija już zapomniane.
Zakładając szczerość deklaracji świadka, iż w czasie przesłuchania z dnia 19 sierpnia 1999 r. chciał powiedzieć wszystko
tak jak było, w perspektywie końcowej wersji dotyczącej T. N. (2), poza informacją o wyjeździe z nim do S., A. Z.
(1) nie powinien już w żaden sposób wiązać tej osoby z opisywanymi przez siebie przygotowaniami do popełniania
przestępstwa. Z tego punktu widzenia relacje świadka dotyczące T. N. (2) złożone w dniu 19 sierpnia 1999 r. musiałyby
być uznane za fałszywe. Treść zeznań świadka przeciwna musiałaby być jego deklaracjom. Dla wyjaśnienia tych
rozbieżności odnieść się należy do zeznań M. R. (1) występującego wspólnie z A. Z. (1) w sprawach prowadzonych
przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.
Świadek M. R. (1) w czasie przesłuchania z dnia 26 marca 1999 roku (k. 2369-2374, t. 13).zeznał, że na przełomie
kwietnia i maja 1998 roku T. N. (2) poprosił go, aby wspólnie z nim i A. ps. „S. (1)” pojechał na spotkanie do (...)”
w G. (t. 13, k. 2369v). Na miejscu „S. (1)” wysiadł z samochodu i już nie wrócił, natomiast N. wszedł do sklepu i jak
świadek się domyślał, udał się do restauracji mieszczącej się w (...). Świadek obserwował tą restaurację i widział około
5 osób siedzących przy stoliku, byli to: N., „K.”, mężczyzna z G., który był właścicielem dyskoteki (...) oraz dwóch
innych, których nie znał – od N. dowiedział się, że jeden z nich był ze S. a drugi z R. (t. 13, k. 2370). Po spotkaniu
N. w obecności świadka do kogoś zadzwonił i powiedział, że spotkanie w (...) się odbyło oraz, że decyzja zapadła
i ostatecznie będą o tym rozmawiali w R.. W trakcie rozmowy T. N. (2) miał powiedzieć, że spotkanie to dotyczyło
„Generała” (t. 13, k. 2371).
W czasie następnego spotkania świadek dowiedział się od N., że „tu chodzi o grubą sprawę z tym generałem” (t. 13, k.
2371). Z treści rozmów prowadzonych przez N. wiedział, że chodzi o osobę, „która się z czegoś nie wywiązała lub nie
wywiązuje i chciał się wycofać” (k. 2371-2371v, t. 13).
Wedle dalszych zeznań około 4-5 dni później, świadek spotkał się z N., Z. i „M. Z. (1)” oraz mężczyzną, którego nie
znał. „Z.” przekazał im samochód, który prowadził Z.. Pojechali przez W., pod hotel znajdujący się przed R.. Ponadto
po drodze czekało na nich trzech mężczyzn, którzy wsiedli do ich samochodu. Jeden z nich był z G., gdzie prowadzi
hurtownię. Gdy dojechali pod hotel, ci trzej mężczyźni razem z N. weszli do środka. Po spotkaniu N. wsiadł z powrotem
do samochodu i wrócili do G.. Po drodze N. komentował to spotkanie. Świadek słyszał, jak ten rozmawiał z Z. i
używali określenia „Generał” (t. 13, k. 2372v). Ponadto M. R. (1) dodał, iż z rozmów N. wynikało, że „czy dadzą radę to
zrobić, czy jest zawodnik, który może położyć kogoś poważnego, jakiś kamikadze” (t. 13, k. 2372v). Z rozmów wynikało
również, że „trzeba z nim zrobić porządek, zamknąć mu mordę, nie padło wprost słowo zabójstwo” (t. 13, k. 2373).
W czasie przesłuchania w dniu 8 lipca 1999 roku (t. 13, k. 2375-2375v) świadek sprostował, że wyjazd do R. miał
miejsce w dniu 28 kwietnia 1998 roku, było to dzień po zabójstwie P. S. (1). Natomiast spotkanie w (...) odbyło
się w dniu 7 maja 1998 roku, w dniu kiedy strzelano do M. N. (1) (t. 13, k. 2375v). Świadek opisywane zdarzenie
umiejscawiając je w czasie odnosi do konkretnych zdarzeń więc uzupełnienie tych wypowiedzi można uznać za
całkowicie wiarygodne. W trakcie przesłuchania z dnia 4 sierpnia 1999 roku (t. 13, k. 2377-2380v) potwierdzając
poprzednio podawane informacje podał, że odniósł wrażenie, iż N. był pośrednikiem w sprawie „Generała” (t. 13, k.
2380v).
T. N. (2) w swoich zeznaniach potwierdził, iż doszło do takich dwóch zdarzeń, jakie opisywał M. R. (1), choć nie
przedstawiał treści wówczas prowadzonych rozmów. Zeznał on bowiem w czasie przesłuchania z dnia 7 kwietnia 1999
roku (t. 13, k. 2522-2523), że kilka miesięcy przed jego aresztowaniem (14 września 1998 r.) brał udział w spotkaniu
w (...), w którym brali udział również: „C.”, „M.”, „B. (2)” i „K. (2)z W.”, który przyjechał ze swoim siostrzeńcem K..
Ponadto byli obecni” „K. (3)”, „C. (1)” i „M. (1)” (t. 13, k. 2522v). Na omawiane spotkanie pojechał z M. R. (1), którego
następnie odwiózł i udał się na dalszą część spotkania do (...). Dalej świadek podał, że przed dniem 27 kwietnia 1998
roku, to jest przed zabójstwem P. S. (1), wraz z „I.”, W. i chyba z R. pojechał do R. (t. 13, k. 2523). Spotkanie miało
dotyczyć zakupu „furgonetki papierosów”. W dniu 14 kwietnia 1999 roku (t. 13, k. 2524-2525v) świadek sprecyzował,
że do spotkania w (...)doszło po śmierci „N.” i aresztowaniu „I.”, czyli po 29 kwietnia 1998 roku. Wyjazd do R. mógł
zaś wedle świadka mieć miejsce przed zabójstwem „N.”. Dalej świadek zeznał, że w jego obecności nigdy nikt nie
rozmawiał na temat planowanego zabójstwa M. P. (3) i nic nie wiedział na temat tego zabójstwa (t. 13, k. 2525v).
Odnosząc się do przytoczonych zeznań M. R. (1) i T. N. (2) po pierwsze stwierdzić należy, iż brak jest podstaw
do ustalenia, że osoby te uzgodniły w jakiś sposób ich treść, bo są one odmienne. Nie ma też powodu uważać, że
uzgodnione one zostały przez nich z A. Z. (1), bo między nimi, a świadkiem istnieje głęboki konflikt procesowy związany
prowadzonym przeciwko nim postępowaniem. Bezsporne zdaniem sądu na podstawie zeznań M. R. (1) i T. N. (2) jest
to, że doszło do dwóch spotkań w okolicach R. przed zatrzymaniem A. Z. (1) z jego udziałem i po jego zatrzymaniu
w (...)w G.. Zeznania natomiast M. R. (1) dowodzą, że opisywane przez niego rozmowy dotyczyły zabójstwa M. P.
(3). Świadczy o tym używane określenie Generał na osobę, z którą, wedle kolokwialnych wypowiedzi świadka trzeba
było zrobić porządek czy też zamknąć mordę, a co ma jednoznaczne konotacje i oczywiście może dotyczyć zabójstwa.
Ponadto świadek przytaczając usłyszane przyczyny podjęcia takich działań wobec tej osoby mówił o tej osobie, że z
czegoś się nie wywiązała lub nie wywiązuje i chciała się wycofać, a co bezpośrednio odnosi się do słów A. Z. (1) z dnia 19
sierpnia 1998 r., o tym, iż przyczyną podżegania do zabójstwa M. P. (3) była jego deklaracja wycofania się ze współpracy
(k. 2422v, t. 13). Do podobnych wniosków doszedł oskarżyciel, który w uzasadnieniu aktu oskarżenia stwierdził, iż na
podstawie zeznań M. R. (1) ustalono, że istotne informacje dotyczące zabójstwa M. P. (3) może posiadać A. Z. (1) (k.
21 uzasadnienia aktu oskarżenia).
Zeznania te w powiązaniu z relacjami A. Z. (1) potwierdzają, że rzeczywiście do takich rozmów na temat M. P. (3)
dochodziło. Są to wypowiedzi z niezależnych źródeł, które nadto nie zostały w żaden sposób uzgodnione. Sytuacje, w
jakich świadkowie mieli te informacje uzyskać są całkowicie odmienne, co oczywiście nie przeczy by do nich nie doszło.
Wersje te jednak wykluczają się zdaniem sądu bo inaczej została w nich opisana rola T. N. (2). Wedle relacji M. R. (1) T.
N. (2) był czynnym uczestnikiem rozmów dotyczących „Generała”, a wedle ostatecznej wersji A. Z. (1) miał on zostać z
tej sprawy całkowicie wyłączony. Jeżeli miał zostać wyłączony to nie powinien być na spotkaniu w (...)po zatrzymaniu
A. Z. (1). Przecież powołując się na inne zeznania tego świadka rolę N. S. (1) miał przejąć R. B. (1) (t. 44, k. 8532).
Jak wynika nadto z relacji M. R. (1) powiązanych z zeznaniami T. N. (2) wyjazd do R. nastąpił 28 kwietnia 1998 r..
Wówczas w drodze powrotnej odbyła się rozmowa usłyszana przez świadka między T. N. (2) a A. Z. (1) o „Generale”.
Odwołując się do zeznań A. Z. (1) należy stwierdzić, że do takiej rozmowy nie powinno dojść. Jak wynika z relacji A.
Z. (1) spotkanie w (...) między nim N. S. (1), E. M. (1) i S. odbyło się nie później niż przed wybuchem jego samochodu,
co ustalono nastąpiło w dniu 8 kwietnia 1998 r. (t. 13, k. 2453-2454). Wcześniej zaś wedle zeznań A. Z. (1) T. N. (2)
po pierwszym spotkaniu w kawiarni hotelu (...) miał zostać wyłączony z całej sprawy. Okazuje się jednak z relacji M.
R. (1), że również po tym terminie T. N. (2) zaangażowany był w tą sprawę, a z A. Z. (1) rozmawiał m.in. o tym „czy
jest zawodnik, który może położyć kogoś poważnego, jakiś kamikadze”. Gdyby znowu odwołać się do zeznań A. Z. (1),
to już niezależnie czy po pierwszym czy po drugim spotkaniu w (...), taki „zawodnik” w osobie S. S. (3) został przez
A. Z. (1) znaleziony.
Wersja M. R. (1) bliższa jest drugim w kolejności zeznaniom A. Z. (1), gdzie w podobny sposób opisuje on pozycję T.
N. (2) przy przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Jednocześnie stwierdzić należy, iż M. R. (1) nie starał się tej roli
w żaden sposób wyolbrzymiać. Nie starał się też zeznań tych wykorzystać w swojej sprawie, więc nie miał interesu by
fałszywie T. N. (2) pomawiać. Podobnie ocenę ta należy odnieść do A. Z. (1). Mimo procesowego konfliktu między tymi
osobami zeznania te nie stały się powodem przypisania świadkowi zachowań, jakich by się on nie dopuścił. M. R. (1)
powiedział tylko o udziale A. Z. (1) w rozmowie na temat zrobienia porządku z „Generałem”. M. R. (1) nie pomawiał
więc A. Z. (1) o zachowania, z których mógł uczynić dla siebie jakiekolwiek procesowe korzyści. Takich działań zresztą
nie podejmował, a przecież mógł je wykorzystać. Przy „stawce” o jaką obaj walczyli w procesie w G. i przy demoralizacji
ich obu żadne środki w ich pojęciu nie były niedozwolone. W tym kontekście jakże znaczące są zeznania M. R. (1) z
rozprawy głównej kiedy to relacjonował rozmowę z A. Z. (1) w trakcie procesu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.
Powiedział : „Na temat konfabulacji Z. to mogę powiedzieć, że pewnego razu byliśmy razem z Z. w „sieczkarniku” i
chciałem się dowiedzieć od niego dlaczego tak postąpił i on mi powiedział, z taką pretensją że „ty miałeś pierwszy
szansę na to, by to zyskać, a ja chcę to wykorzystać”. To jest jedyna wypowiedź Z. na ten temat, wtedy mu puściły
nerwy i mu się to wymskło.” (k. 15847, t. 81).
Zeznania M. R. (1) są zatem sygnałem, że A. Z. (1) dostęp do informacji na temat podżegania do zabójstwa M. P.
(3) posiadał. Zeznania te relacji A. Z. (1) jednak nie uwiarygodniają, a jeszcze bardziej komplikują zagadnienie ich
oceny. Oczywiście sam M. R. (1) na rozprawie głównej wycofał się ze wszystkich przytaczanych wyżej wypowiedzi
dotyczących rozmów prowadzonych przez T. N. (2), lecz nie była to jedyna osoba, która swe zeznania na rozprawie
głównej zakwestionowała. Takie stanowisko zresztą nie zostało przez sąd za wiarygodne uznane.
Powyższe rozważania mogą jednak skłaniać do przyjęcia, że A. Z. (1) chcąc wykorzystać swoją pozycję procesową, o
czym wyraźnie powiedział, zmarginalizował rolę T. N. (2), która w rzeczywistości w świetle początkowych jego zeznań
oraz relacji M. R. (1) mogła być większa. To przecież T. N. (2) pierwotnie miał oferować kwotę 40 000 zł za dokonanie
zabójstwa, lecz nie A. Z. (1), a S. S. (3). Wedle późniejszych relacji świadka kwota ta została ustalona przez N. S. (1).
Naturalne się więc stało, że wraz z marginalizacją pozycji T. N. (2) inna osoba miała określić wysokość zapłaty za
dokonanie zabójstwa. Mając jednak na uwadze wypowiedzi świadka o powodach zmiany treści jego zeznań nie da
się w sposób racjonalny wytłumaczyć dlaczego od początku N. S. (1) nie przypisywał ustalenia wartości zapłaty za
popełnienie przestępstwa jeżeli byłoby to zgodne z prawdą. Żadne interesy go z nim już nie łączyły, a też nie wskazywało
to na jego osobisty w większym zakresie udział w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Modyfikując również w
tej części swe relacje A. Z. (1) mógł z opowiadanej przez siebie historii wyeliminować osobę, która uczestniczyła w
tych samych zdarzeniach i mogła zakwestionować jego zeznania. Z własnej osoby świadek zaś stworzył główne źródło
informacji. W konsekwencji jednak musiał być ostrożny, by nie narazić się na dodatkowe zarzuty. Świadek przecież nie
chciał być zamieszany w sprawę zabójstwa M. P. (3), co też sam powiedział. Wątek podżegania S. S. (3) jest przykładem
na takie kluczenie świadka, które miało uchronić go przed odpowiedzialnością za to zachowanie. W ostateczności
okazało się bowiem, że A. Z. (1) przekazał S. S. dosyć enigmatyczne informacje dotyczące przygotowań do zabójstwa,
zanim on sam zdecydował się na swój udział w tym przestępstwie, bo przed rozmową z E. M. (1) i S..
Z punktu widzenia tych rozważań istotne jest przesłuchanie, jakie nastąpiło w dniu 30 maja 2001 r. (k. 2431-2433, t.
13). Świadek potwierdził uprzednio złożone zeznania, powiedział, że zawierały one prawdę, jednak przyznał, że pewne
elementy zostały w nich przez niego wyolbrzymiona i chciałby je zweryfikować (t. 13, k. 2431v). W ostateczności tych
zeznań okazało się, że świadka nikt nie podżegał do zabójstwa M. P. (3), a na spotkaniu z E. M. (1) i N. S. (1) nie
było S., a jedynie go obgadywano. Różnice pomiędzy tymi a poprzednimi zeznaniami świadek wytłumaczył tym, że
wcześniej „zbudował hipotezę, a zasłyszane fragmenty różnych rozmów ułożyły mu się w taką całość”. W omawianego
przesłuchania przekazał natomiast „suche fakty, bez swojego komentarza”.
W późniejszych relacjach świadek powrócił do tego kierunku zeznań, jakie zapoczątkowane zostały w dniu 19 sierpnia
1999 r., a treść przytoczonych z dnia 30 maja 2001 r. tłumaczył w czasie przesłuchania w dniu 7 stycznia 2003 r..
Po odczytaniu świadkowi tych zeznań A. Z. (1) zakwestionował ich prawdziwość. Powiedział, że siedział wówczas w
celi izolacyjnej, był w złej formie psychicznej, miał dosyć przesłuchań i uważał, że składając tego dnia takie zeznania
nie będzie już więcej przesłuchiwany. Później jednak wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie jednak
wycofywał się z zeznań, bo to może mu pomóc w sprawie przed sądem. W czasie pierwszych przesłuchań nie mówił
całej prawdy, bo obawiał się o swe bezpieczeństwo, zwłaszcza, że B. i S. byli wówczas na wolności (k. 2491, t. 13).
Dla weryfikacji tych twierdzeń odwołać się należy ponownie do danych zawartych w aktach osobowych części B.
Rzeczywiście jak wynika z zapisów o stanie psychicznym tymczasowo aresztowanego A. Z. (1) w początkowym
okresie pozbawienia wolności opisywano ten stan jako zły. Osadzony był napięty, płaczliwy, jego zachowanie było
nieadekwatne do sytuacji, trudno mu było pogodzić się z postawionym mu zarzutem z art. 148§1 k.k. i był tym
załamany, deklarował zamiary samobójcze (informacje z 4 maja 1998, 4 czerwca 1998, 21 lipca 1998, 4 sierpnia 1998
- k. 20080-20083, t. 101). Pojawiła się nawet informacja, że tymczasowo aresztowany był przerażony swoją sytuacją
prawną, a wsparcie dawała mu narzeczona, która powstrzymywała go przed samobójstwem (zapis z dnia 10 listopada
1998, k. 20086, t. 101).
Po tym okresie jego stan psychiczny się ustabilizował. Jego zachowanie było poprawne, regulaminowe, nie angażował
się w negatywne formy aktywności charakterystyczne dla środowisk przestępczych. Wskazywano na znakomite
przystosowanie do warunków izolacji. Świadek w tym czasie koncentrował się na przygotowaniu się do obrony. Taka
postawa utrzymywała się również w okresie złożenia zeznań z dnia 30 maja 2001 r. (zapisy z 5 marca 2001 r., 4
kwietnia 2001 r., 4 maja 2005 r. i 5 czerwca 2001 r. k. 20109, 20110, 20111, t. 101). Istotne dla oceny zeznań z dnia 30
maja 2001 r. są zapisy z dnia 5 czerwca 2001 r.. A. Z. (1) w tym czasie nie otrzymał widzenia z narzeczoną, gdyż była
świadkiem w jego sprawie. Negował jednak myśli i zamiary samobójcze. Ostatni okres ze współosadzonym był trudny,
przestał się z nim dogadywać, zauważalne były po jego stronie oznaki zdenerwowania. Jego zachowanie i postawa nie
uległy jednak zmianie, był regulaminowy, taktowny. W tym okresie był zakwaterowany pojedynczo, co spowodowane
było brakiem widzeń z narzeczoną, i zamiarem gruntownego przygotowania się do obrony. Wynikało to z pragnienia
przebywania samotnie w celi. Z ówczesnego zakwaterowania był zadowolony, a w tamtej sytuacji odpowiadała mu
samotność (zapisy z 5 czerwca 2001, k. 20111, t. 101).
Stan psychiczny świadka z okresu początkowego pozbawiania go wolności, a z okresu, kiedy składał zeznania w dniu
30 maja 2001 r. był istotnie odmienny. Rzeczywiście występowały sytuacje, które mogły obniżyć jego nastrój, lecz nie
można ich porównywać ze złym stanem psychicznym. Nadto świadek nie przebywał wówczas w celi izolacyjnej, jak
twierdził 7 stycznia 2003 r. a był jedynie pojedynczo zakwaterowany i taka sytuacja mu odpowiadała.
Niewiarygodne jest też twierdzenie, że świadek miał też dość przesłuchań, bo w niniejszej sprawie do 30 maja 2001
r. odbyły się faktycznie 3 przesłuchania świadka. Uzasadnienie jakie A. Z. (1) przedstawił w dniu 7 stycznia 2003 r. w
odniesieniu do zeznań złożonych 30 maja 2001 r. częściowo nie odpowiada zatem prawdzie. Zdaniem sądu prawdą
jest natomiast wypowiedź A. Z. (1) o tym, iż później jednak wszystko przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie
jednak wycofywał się z zeznań, bo to może mu pomóc w sprawie przed sądem. Oczywiście nie świadczy to o tym, iż
jego zeznania prawdzie odpowiadały, a dowodzi to tego, że taka motywacja towarzyszyła mu przy jego składaniu.
Za niewiarygodne należy ocenić także inne stwierdzenie świadka jakie padły w odniesieniu do zeznań z dnia 30 maja
2001 r., wedle których w czasie pierwszych przesłuchań nie mówił całej prawdy, bo obawiał się o swe bezpieczeństwo,
zwłaszcza, że B. i S. byli wówczas na wolności (k. 2491, t. 13). W okresie przesłuchania w dniu 30 maja 2001 r. R.
B. (1) był już jednak tymczasowo aresztowany, a fakt pozostawania A. Z. (2) na wolności nie stanowił dla świadka
przeszkody by pomawiać tą osobę w czasie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r. oraz w czasie późniejszych
przesłuchań zanim oskarżony wskutek ekstradycji został sprowadzony do Polski. Okoliczności oczywiście pozwalają
zakwestionować wiarygodność tej wypowiedzi. Składając zeznania w dniu 30 maja 2001 r. świadek nie składał ich ani
pod wpływem złego stanu psychicznego, ani pod wpływem realnie istniejących wówczas gróźb, czy też pod wpływem
obaw jakie rzeczywiście miał wtedy świadka o swoje i bliskich zdrowie i życie. Inne zatem musi istnieć wytłumaczenie
takiej treści złożonych zeznań. Świadek na te wątpliwości nie odpowie, bo nie żyje wyjaśnienia jakie pozostawił nie są
zaś wystarczające dla uwiarygodnienia takiej zmiany zeznań. Zeznania z dnia 30 maja 2001 r. mogły zatem bardziej
prawdzie odpowiadać niż inne, w których eksponował swoją pozycję w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3).
Pozostając przy wątku gróźb jako niewiarygodne zostały również ocenione zeznania świadka dotyczące R. B. (1). Jak
wykazano świadek bez obaw o siebie i swoich bliskich mógł złożyć relacje dotyczące tego oskarżonego wcześniej niż
to uczynił. Znaczące w tym kontekście są jego wypowiedzi odnoszące się do R. B. (1) złożone w 10 czerwca 2005 r..
Wedle świadka po śmierci N. S. (1) R. B. (1) miał powiedzieć A. Z. (1), że przejmuje rolę N. (t. 44, k. 8532). Informacja
ta oczywiście istotna pozwalała powiązać wątek podżegania do zabójstwa M. P. (3) z dokonaniem tego zabójstwa, o co
podejrzany był R. B. (1). Informacji tej jednak świadek nie przekazał w trakcie wcześniejszych przesłuchań, czego nie
może tłumaczyć ani obawa o swoje i bliskich życie ze strony oskarżonego, ani upływ czasu, który poszerza i mnoży luki
pamięciowe niż je wypełnia. Dotyczyło to też przecież faktów istotnych a nie ubocznych, co tym bardziej wskazuje, że
wypowiedzi na ich temat powinny pojawić się od razu gdy świadek zaczął składać zeznania dotyczące R. B. (1).
Przesłuchanie, na jakim padły te stwierdzenia dotyczące przejęcia przez oskarżonego roli N. S. (1) mają jednak
charakter szczególny. Zostały wówczas złożone zeznania, które poszerzają dotychczas udzielane przez świadka
informacje na przykład dotyczące E. M. (1), ale również świadek po raz pierwszy zaczyna wprowadzać wątki
sensacyjne. Od „N.” świadek miał wiedzieć, że M. był „bardzo wpływową osobą mającą kontakty na najwyższych
szczeblach państwa” oraz, że z pieniędzy pochodzących z przemytu narkotyków finansował L. M. (t. 44, k. 8532). Miał
słyszeć od N., iż narkotyki były przemycane z Ameryki Południowej poprzez Wybrzeże Afryki Zachodniej. Wcześniej
świadek nie zeznawał na ten temat, albowiem bał się o tym mówić. Starał się jak najbardziej zeznania te odwlec w
czasie. Łatwiej było mu powiedzieć o tym teraz gdy wie, że M. jest poszukiwany listem gończym.
Jak jednak wynika z treści „pamiętnika” (cudzysłów jest konieczny bo zapisy te obejmują również opis zdarzeń do
jakich nigdy nie doszło) świadka (k. 13321-13396, t. 68, k. 13398-13486, t. 68 - ekspertyza) zabezpieczonego w dniu 4
stycznia 2010 r. w jego celi (k. 13314, t. 68) zawiera on treści, które przeniesione zostały do zeznań jakie A. Z. (1) złożył
w dniu 10 czerwca 2005 r. i późniejszych. Dotyczy to niejakiego W., który w Gabonie zajmuje się nielegalną produkcją
krewetek oraz narkotykami ( k. 8532, t. 44 – zeznania, k. 13403, t. 68 – odczytane zapisy „pamiętnika”).
Omawiane zeznania są pierwszymi, w których świadek wprowadza informacje, które są jedynie wytworem jego
wyobraźni, przeniesieniem do zeznań fikcji literackiej, jaką tworzył na potrzeby swojego „pamiętnika”. W kolejnych
zeznaniach 19 lipca 2007 r. 24 października 2007 r., 14 listopada 2007 r. , 7 kwietnia 2009 r. wątki dotyczące
przemytu narkotyków, spotkania w domu honorowego konsula Grecji i podżegania do zabójstwa M. P. (3) przez L.
M. zostały poszerzone, a treść tych zeznań nieuchronnie sprowadzała je do absurdu. Świadek obok wątków znanych
z wcześniejszych zeznań dotyczących podżegania do zabójstwa M. P. (3) przez E. M. (1) i S. – A. Z. (2), które cały
czas podtrzymywał wprowadził informacje fikcyjne, mające charakter fałszywego pomówienia, z których nigdy się nie
wycofał.
Nie wynika to z wypowiedzi samego A. Z. (1), ale taka koncepcja interpretacji tych zeznań się pojawiła, że świadek
obawiając się o swoje i bliskich życie chciał taką treścią swoich relacji doprowadzić do swojej dyskredytacji i do
podważenia wiarygodności całości swoich zeznań, by nie mogły one żadnej osobie zaszkodzić. Wprowadzając wątki
ewidentnie fałszywe świadomie świadek miał się kompromitować, by zdyskwalifikować swoje zeznania.
Rzeczywiście w aktach sprawy pojawiają się dowody, które mogą świadczyć o groźbach, jakie kierowane były wobec
A. Z. (1). Jak wynika mianowicie z wypowiedzi świadka A. T., Kierownika Działu (...)w G. A. Z. (1) w dniu 6 listopada
2007 r. prosił o pilną rozmowę i o pilny przyjazd prokuratora i policjanta prowadzących sprawę (...). Powiedział mu
w czasie rozmowy, by przekazać, aby wstrzymać wysyłanie wniosku o ekstradycję do czasu rozmowy z nim. Mówił,
że jego rodzinie i jemu grozi niebezpieczeństwo (k. 19753, t. 99). Sprawdzono, że świadek w dniu 29 października
2007 r. miał widzenie ze swoim obrońcą A. K. (3), który jednak zaprzeczył, by takie groźby świadkowi przekazywał
(k. 19644-19646, t. 99). O takiej sytuacji mówiła też M. W. (2), która wówczas ze świadkiem rozmawiała. Zeznała
jednak, iż A. Z. (1) poprosił, by przyjechała, a potem nie chciał rozmawiać, nie miał o czym rozmawiać (k. 18224, t.
92). Świadek mówiła także, że pamięta ten moment śledztwa, kiedy Z. zaczął zeznawać na temat Konsula Greckiego
F. i na temat spotkania na którym był obecny L. M.. Jak twierdziła „On Z. był- wyjątkowo nerwowy. Ja początkowo to
tłumaczyłam tym, że on długo przebywa w więzieniu i to go zaczyna męczyć i przede wszystkim to na kark tego brałam.
I myślałam, że to jest tego powód, ale potem on zaczął przebąkiwać, że czuje się zagrożony i boi się o swoją rodzinę.
Na początku na temat ten nie chciał rozmawiać, po pewnym czasie ujawnił, że dotarły do niego takie informacje, że
powinien się wycofać, bo inaczej rodzina będzie zagrożona. W pewnym momencie ujawnił, że dotarło to do niego od
jego mecenasa. Z tego co pamiętam, to chodziło o to, by się wycofał z zeznań przeciwko M.” (k. 18224, t. 92).
W toku postępowania dotyczącego śmierci A. Z. (1) ujawnione zostały okoliczności, które mogą korespondować z
obawami, o jakich mówiła świadek M. W. (2). W sprawie zeznania złożył T. K. (1), który był osadzony w jednej celi z
T. N. (2). Ten skarżył mu się na A. Z. (1), że go pomówił i nigdy mu tego nie wybaczy. Wedle świadka T. N. (2) w tym
czasie otrzymał od D. Z. (1) książkę pt. (...) po przeczytaniu, której powiedział, iż taki będzie plan na I.. T. K. (1) sam
przeczytał tą książkę i wedle opisanej w niej historii bohater dostaje list, w którym opisywane jest życie jego bliskich
z zapowiedzią, że jeżeli w oznaczonym terminie nie popełni samobójstwa zginą jego bliscy (k. 18751, t. 94). Jak miał
twierdzić T. N. (2) były robione zdjęcia bliskich A. Z. (1) i mu przesyłane. Wedle T. N. (2) na początku lata i jesieni
D. Z. (1) miał gdzieś lecieć i coś dograć. Książka doszła do T. N. (2) według świadka gdzieś w 2007 r. po opuszczeniu
zakładu karnego przez D. Z. (1), a parę miesięcy potem on sam ją wypożyczył (k. 18752, t. 94). Na rozprawie głównej
świadek zeznania te potwierdził (k. 20936, t. 105).
Jak wynika z zapisów w ewidencji elektronicznej biblioteki AŚ w G. T. K. (1) wypożyczył książkę (...) J. K. 18 kwietnia
2007 r., a A. Z. (1) miał ją wypożyczoną w okresach od 19 października do 12 listopada 2007 r. oraz od 14 do 25
marca 2008 r. (k. 19613, 19614, 19616-19617, t. 98). Pierwszy okres wypożyczenia książki przez A. Z. (1) pokrywa
się z terminem kiedy świadek w dniu 24 października 2007 r. złożył zeznania dotyczące wątku konsula greckiego
i współdziałania w zabójstwie M. P. (3) L. M., które można uznać za fałszywe. Okres ten pokrywa się również z
informacją jaką uzyskał w dniu 6 listopada 2007 r. A. T., kierownik działu (...)w G. od A. Z. (1) o jego obawach
dotyczących życia i zdrowia jego rodziny.
Zestawienie tych okoliczności zdaniem sądu świadczy o tym, iż A. Z. (1) rzeczywiście sygnalizował obawy o życie
swoje i swojej rodziny. Z drugiej strony w czasie zeznań z dnia 24 października 2007 r. zeznawał, że wcześniej bał
się o swoje bezpieczeństwo, dlatego też nie powiedział o wszystkim co miało miejsce na spotkaniu u Greka. W czasie
tego przesłuchania mimo tych sygnalizowanych na zewnątrz obaw chciał ujawnić wszystko co się działo na tym
spotkaniu (k. 9437, t. 48). Deklaracje świadka był więc sprzeczne z jego ówczesnym zachowaniem. Zdaniem sądu w
tym czasie rzeczywiście do świadka mogły dojść informacje o groźbach kierowanych wobec niego i jego rodziny, a
powiązanych z treścią książki jaką czytał. T. K. (1) wskazywał, że A. Z. (1) były przekazywane grypsy m.in. od T. N.
(2) (k. 18752, t. 94). W tym zakresie zresztą nie jest istotna realność tych gróźb, bo z pewnością nie można ich łączyć
z jego późniejszą śmiercią, ale ich wpływ na postawę A. Z. (1) jako świadka w toku prowadzonego śledztwa. Mogły
bowiem świadkowi zostać przekazane groźby po to by wzbudzić w nim obawy o życie swoich bliskich, a nie po to by je
zrealizować. W każdym razie występuje zbieżność czasowa między deklarowanymi przez świadka obawami, a treścią
zeznań, które z jednej strony w oczywisty sposób prawdzie nie odpowiadały, a z drugiej miały być wyrazem odwagi
świadka decydującego się na ujawnienie wszystkich znanych mu okoliczności.
Poza jednak opisywaną wyżej, zasygnalizowaną przez A. Z. (1) sytuacją zagrożenia w trakcie pozbawienia wolności nie
ujawniły się żadne inne podobne zdarzenia dotyczące bezpieczeństwa świadka i jego rodziny. W aktach osobowych
z Aresztu Śledczego w G., do jakich już sąd się odwoływał, a które zawierają zapisy wychowawców z rozmów
prowadzonych z A. Z. (1) nie wynika, by przez dłuższy czas pozostawał on w stanie zagrożenia. Z jednej z późniejszych
informacji z dnia 21 kwietnia 2009 r. wynika, że świadek nie ma obaw o zachowania innych wobec niego i nie grozi
mu nic ze strony innych skazanych (k. 19851-19852, t. 100).
Jak wynika z zeznań J. G. (2), który pełnił funkcję Kierownika Działu (...)w G. od 1994 r. do marca 2007 r. (k. 16319,
t. 83) A. Z. (1) nie zgłaszał, by mu ktoś zagrażał, czuł się silny fizycznie i nie obawiał się nikogo. Inni osadzeni nie
akceptowali że współpracuje z organami ścigania, ale nie kierowali przy nim gróźb pod adresem świadka a z innych
informacji również nie widział, by takie groźby były (k. 13490, t. 68). Wedle zeznań J. G. (2) stworzone zostały
A. Z. (1) szczególne warunki bezpieczeństwa. Miał on stały z nim kontakt i istniał system monitorowania zagrożeń
wobec świadka (k. 16319, t. 83). Oczywiście dotyczy to okresu poprzedzającego opisywane zdarzenie z listopada 2007
r., ale z drugiej strony brak takich sygnałów o zagrożeniu dla życia i zdrowia świadka nie może dowodzić, że takie
niebezpieczeństwo istniało. Do jesieni 2007 r. nie występowały zatem sygnały, że takie zagrożenie wobec A. Z. (1)
czy też jego bliskich istnieje. W konsekwencji uznać należy, iż swoje zeznania do tego czasu składał swobodnie i
świadomie kształtował ich treść. Należy także stwierdzić, że także pod koniec życia świadka takie sygnały już nie
występowały i nie zgłaszał on takich sytuacji. A. Z. (1) nigdy jednak nie wycofał się ze swoich zeznań w szczególności
tych, z których wynikało, że osobą, która podżegała do zabójstwa M. P. (3) był L. M. i którego działalność polityczna
miała być finansowana z dochodów E. M. (1) uzyskiwanych z przestępstwa. Nigdy świadek nie usprawiedliwił złożenia
fałszywych zeznań stanem zagrożenia w jakim się znajdował. Nigdy zeznań tych nie sprostował i nie starał się
powiedzieć o swojej rzeczywistej motywacji towarzyszącej ich złożeniu.
W konsekwencji uznać należy, iż zagrożenie, jakie świadek mógł odczuć, żywione przez niego obawy nie miały
zasadniczego wpływu na treść jego zeznań, ponieważ treści oczywiście fałszywe w jego relacjach zaczęły pojawiać
się dalece wcześniej przed zasygnalizowaną przez niego sytuacją z listopada 2007 r.. Zaczęły one się pojawiać od
przesłuchania z dnia 10 czerwca 2005 r. (t. 44, k. 8526-8534), kiedy to został wprowadzony wątek L. M. i finansowania
jego działalności z przemytu narkotyków, a w czasie dalszych przesłuchań był on już tylko rozwijany.
Jednocześnie wskazać należy, iż zeznania z dnia 24 października 2007 r. złożone zostały po raz pierwszy po
nieuwzględnieniu wniosku o ekstradycję E. M. (1), na co wpływ miała przede wszystkim negatywna ocena
wiarygodności zeznań A. Z. (1). W ocenie sądu sprawa ta była tak bardzo nagłośniona w mediach publicznych,
że z pewnością wyniki procesu ekstradycyjnego znane były świadkowi. Jednak zdaniem sądu to nie wyniki tego
procesu zaważyły na treści relacji A. Z. (1) z omawianego przesłuchania, gdyż była to tylko kontynuacja już uprzednio
wprowadzonych wątków dotyczących spotkania w domu konsula Grecji i L. M.. Zeznania te nie były zatem wyrazem
dezaprobaty ze strony świadka wobec stanowiska, jakie zajął amerykański sąd. Stwierdzić zatem należy, iż również
proces ekstradycyjny prowadzony wobec E. M. (1) jego przebieg oraz rezultat nie miał zasadniczego wpływu na treść
zeznań świadka. Rozpoczął się on później, bo w drugiej połowie 2006 r. niż czas kiedy A. Z. (1) wprowadził nowe i
fałszywe wątki do swoich zeznań.
Kolejny istotny moment, jaki zdaniem sądu należy poddać analizie przy wyjaśnianiu przyczyn zmian dokonywanych
przez A. Z. (1) w swoich zeznaniach dotyczy kontaktów jakie nawiązał D. Z. (1) z E. M. (1). W kontekście omawianych
okoliczności wskazać należy, iż w kwietniu 2005 r. do Stanów Zjednoczonych na prośbę D. Z. (1), by spotkać się z E.
M. (1) wyjechali M. Z. (2) (k. 9079 – 9081, t. 46) i A. Z. (5) (k. 9084 – 9085, t. 46). Potwierdzeniem tego wyjazdu
jest rachunek za pobyt w hotelu w okresie od 14 do 14 kwietnia 2005 r. (k. 9083, t. 46). Koszty przelotu i pobytu w
C. pokrywał E. M. (1), a na dowód swego pobytu w C. przekazali oni rachunki hotelowe i fotografie dokumentujące
ich pobyt.
D. Z. (1) przesłuchany w charakterze świadka potwierdził, że E. M. (1) nawiązał z nim telefoniczny kontakt oferując
gratyfikację pieniężną w zamian za złożenie zeznań , w świetle których A. Z. (1) stałby się osobą niewiarygodną.
W związku z tym poprosił on M. Z. (2) i A. Z. (6) , dysponującymi paszportami niemieckimi , o udanie się do C. i
nawiązanie kontaktu z E. M. (1). Dał im również list do E. M. (1), z treści którego miała wynikać zgoda D. Z. (1) na
podjęcie proponowanych przez E. M. (1) działań. W konsekwencji D. Z. (1) już na terenie Polski spotkał się z osobą
poleconą przez E. M. (1) i rozmawiał na temat sposobu, w jaki może pomóc podważyć zeznania A. K. (4) te zostały na
krótko przerwane na skutek aresztowania E. M. (1) w październiku 2006 r., ale potem zostały odnowione. Do realizacji
pomysłów D. Z. (1), jak wynikało z jego zeznań, jednak nie doszło z uwagi na jego tymczasowe aresztowanie w dniu
18 grudnia 2006 r. (k. 9096 – 9099, 9100 – 9114 t. 46).
Jednocześnie zwrócić należy uwagę na relacje w jakich pozostawali A. Z. (1) i D. Z. (1) w trakcie pozbawienia wolności.
Z zeznań T. K. (1) wynika, że prowadzili oni nielegalną korespondencję w postaci grypsów (k. 20935, 20936, t. 105).
O stałych kontaktach między tymi osobami w trakcie ich osadzenia mówił również świadek M. E. (k. 19345, t. 97).
Pomimo pomawiania D. Z. (1) w innej sprawie przez A. Z. (1) stosunki między nimi jak deklarował świadek wobec
osadzonego razem z nim przez pewien czas w jednej celi J. P. (2) były dobre (k. 21165, k. 106). Potwierdzał to także
M. E. (k. 19345, t. 97). Wedle tego świadka A. Z. (1) był zdruzgotany śmiercią D. Z. (1), załamał się do tego stopnia, że
nawet przywoływał ducha tej osoby (k. 19345, t. 97, k. 19748v, t. 99).
A. Z. (1) składał zatem obciążające E. M. (1) zeznania, utrzymywał stałe kontakty z D. Z. (1), który podejmowała
działania mające na celu wykazanie niewiarygodności A. Z. (1). Działania takie podjął w czasie zbliżonym do
pierwszych zeznań A. Z. (1) z dnia 10 czerwca 2005 r., kiedy to został wprowadzony wątek L. M. i finansowania jego
działalności z przemytu narkotyków.
Wedle zeznań M. E. A. Z. (1) z D. Z. (1) miał jakiś plan, chodziło o wyłudzenie jakichś pieniędzy od kogoś i D. Z. (1)
miał czuwać nad jakimiś jego interesami (k. 19345, t. 97). W ocenie sądu te enigmatyczne wypowiedzi świadka, który
nie miał na ten temat szczegółowej wiedzy, nie można wiązać z czynnościami jakie podejmował D. Z. (1) w ramach
kontaktów z E. M. (1).
W ocenie sądu przedstawione powyżej informacje nie dają jednak podstaw by uznać, że wątek ten został wprowadzony
do relacji świadka w uzgodnieniu z D. Z. (1) po to, by podważyć wiarygodność A. Z. (1). Jednak kontakty D. Z. (1)
z osobami pozostającymi w porozumieniu z E. M. (1) występowały także po czerwcu 2005 r. i w 2006 r., a D. Z.
(1) oczekiwał określonej gratyfikacji za podjęte w tej sprawie działania. Jeżeli zatem rozmowy na ten temat były
prowadzone nawet w 2006 r. to znaczy, że wynagrodzenia za to jeszcze w czerwcu 2005 r. nie uzyskał, a w związku
z tym złożone przez A. Z. (7) w tym okresie zeznania nie były następstwem uzgodnień D. Z. (1) z E. M. (1). Były one
złożone niezależnie od podejmowanych przez D. Z. (1) działań zmierzających do podważenia wiarygodności zeznań
A. Z. (1).
Jeżeli zatem cokolwiek innego mogło generować rozwój wątku wprowadzonego przez A. Z. (1) do jego zeznań w
dniu 10 czerwca 2005 r. to fakt, iż w jego dwu sprawach prowadzonych w Sądzie Okręgowym w Gdańsku uchylone
zostały wyroki, a sprawy przekazane do ponownego rozpoznania. W szczególności w czasie przesłuchania z dnia 19
lipca 2007 r. świadek swoje zeznania rozpoczął od stwierdzenia, że w dniu 12 lipca 2007 r. odbyła się rozprawa,
w której był oskarżonym i prokurator zażądał dla niego kary 13 lat więzienia. Po czym powiedział, że zdecydował
się uzupełnić swoje zeznania odnośnie osób, które brały udział w spotkaniu w domu konsula greckiego (k. 9429v,
t. 48). Niewątpliwie treść tych wypowiedzi dowodzi, że świadek wiązał swoje zeznania z określonymi czynnościami
procesowymi, jakie miały być wobec niego podejmowane.
Niezależnie zatem czy pod wpływem zagrożenia czy pod wpływem procesowej kalkulacji świadek od czerwca 2005 r.
zaczął składać zeznania, do których wprowadził wątki oczywiście fałszywe. W zeznaniach z dnia 10 czerwca 2005 r.
pojawiały się jednak również informacje, które poszerzały te dotyczące wątków wcześniej eksponowanych związanych
z osobą R. B. (1), czy też spotkaniem w W. z E. M. (1). Wedle jego zeznań po śmierci N. S. (1) R. B. (1) miał przejąć
jego funkcję. Nie było jednak przeszkód by informację tą świadek mógł przekazać wcześniej, gdy zaczął mówić o
związkach tego oskarżonego z podżeganiem do zabójstwa M. P. (3) (k. 8532, t. 44). Ponadto świadek również w czasie
tego przesłuchania przytaczał informację N. S. (1) o osobie, którą widział na spotkaniu w W., że był to oficer SB o
nazwisku J. S. (1) albo S. (k. 8531, t. 44). Jeżeli świadek już na wstępnym etapie przesłuchań wymieniał nazwisko S.
(k. 2460, t. 13) to jednak dopiero w czerwcu 2005 r. powiedział, że był to oficer SB. Oczywiście z pewnością upływ
czasu nie spowodował, że dopiero po kilku latach ta okoliczność świadkowi się przypomniała. W ocenie sądu była to
informacja jaką pozyskał świadek w późniejszym czasie z różnego rodzaju przekazów medialnych na temat sprawy.
Po zatrzymaniu E. M. (1) i jego zwolnieniu wątki z nim związane oraz osobami z jakimi miał kontakt, a taką osobą
był J. S. (1), były szeroko w mediach omawiane i to mogło być źródło wiedzy świadka o służbie, rozpoznanego przez
niego mężczyzny, w SB. Zwrócić należy uwagę, że treści zawarte w „pamiętniku” świadka ujawnionym po jego śmierci,
gdzie snuje sensacyjne wątki z udziałem osób pojawiających się w jego zeznaniach świadczą, że miał on szerszą wiedzę
na temat środowiska osób, w którym obracał się M. P. (3). To przecież nie z autopsji, lecz z pozyskanych z mediów
informacji mógł wiedzieć o R. K. (3), o którym pisał on w swoim „pamiętniku”.
W ocenie sądu zeznania z dnia 10 czerwca 2005 r. stanowią cezurę w przesłuchaniach świadka. Od tego dnia bowiem
świadek zaczął wprowadzać fałszywe wątki dotyczące podżegania do zabójstwa M. P. (3), a towarzyszące im informacje
poszerzające wcześniej udzielone przez świadka również na wiarę nie zasługiwały, bo bez żadnych przeszkód mógł je
wcześniej ujawnić, a tego nie uczynił. Można zatem całkowicie pominąć przy ustaleniach faktycznych relacje świadka
składane od 10 czerwca 2005 r. albowiem zawierają one informacje fałszywe, stanowiące nieraz przekład na zeznania
fikcji literackiej, na którą można było się natknąć w jego „pamiętniku” ujawnionym po śmierci świadka w jego
celi. Jednocześnie zeznania te są dowodem na skłonności A. Z. (1) do manipulacji, ponieważ okoliczności, o jakich
uprzednio zeznawał jako prawdziwych uwikłał w sensacyjne historie nie mające nic wspólnego z prawdą. Ponadto
ewidentnie również z tych zeznań wynika, że świadek składał je celem osiągnięcia określonych celów procesowych
w prowadzonej przeciwko niemu sprawie w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Taka motywacja świadka skłoniła go
do pomówienia chociażby L. M. o udział w podżeganiu do zabójstwa M. P. (3). Dla realizacji swoich procesowych
interesów świadek nie miał skrupułów by posłużyć się kłamstwem i fałszywym pomówieniem. Takie działania świadka
oczywiście muszą mieć wpływ na ocenę jego wcześniejszych zeznań.
Powyższe ustalenia prowadzą do wniosku, że niektóre z relacji świadka nie odpowiadają prawdzie. W tym kontekście
poddać analizie należy własne A. Z. (1) wypowiedzi na temat swoich zeznań. Te zeznania, w jakich świadek
bezpośrednio się odnosił do treści przesłuchań zostały już uprzednio omówione. Z szeregu jednak wypowiedzi
świadków wynika, że takie oceny A. Z. (1) formułował także przed innymi osobami. W szczególności zeznania na ten
temat złożył J. G. (2). A. Z. (1) miał mu mówić, że zeznania w sprawie zabójstwa M. P. (3) mają przyczynić się do
zmniejszenia mu wyroku, mówił, że wymyśla te swoje zeznania, że mu to jest potrzebne bo prokuratorzy to łykają
i on tej wersji się trzyma. Wedle J. G. (2) świadek powiedział mu także, iż obiecano mu że jak będzie tej wersji się
trzymał to otrzyma niższy wyrok. Tak miał mówić gdy wersja śledcza dotycząca E. M. (1) była nagłaśniana w mediach.
Wielokrotnie też śmiejąc się pod nosem przyznawał się do oceny J. G. (2), iż jest konfabulantem w sprawie M. P. (3)
(k. 13489, t. 68). Od S. S. (3) J. G. (2) miał się dowiedzieć, że kiedy było spotkanie E. M. (1), N. S. (1), D. Z. (1) i kogoś
jeszcze S. S. (3) był w hotelu (...) i obserwował to spotkanie. Nie było na nim jednak A. Z. (1). Gdy te informacje J.
G. (2) przedstawił A. Z. (1) on się na to uśmiechnął i powiedział, że takie zeznania są dla niego wygodne (k. 13489,
t. 68, k. 16320, t. 83).
Jednocześnie J. G. (2) na rozprawie głównej w kontekście tych wypowiedzi A. Z. (1) zeznawał, iż ten nie ukrywał, że
chce coś „ugrać” dla siebie. Świadek mówił „(…) miał świadomość, że popełnił zbrodnię zabójstwa i za to poniesie
konsekwencje, ale chciał w związku z tym, że organy ścigania były zainteresowane jego innymi zeznaniami w innym
toczącym się śledztwie a związanym z zabójstwem M. P. (3) to on miał tę świadomość, że tutaj zeznając odpowiednio
może coś jak on to mówił „ugrać”. On w ten sposób właśnie mówił: proszę pana ja muszę dla siebie coś „ugrać. On
mówił, że ta wersja śledcza, którą on swoimi zeznaniami podtrzymuje, że ona istnieje dzięki niemu i, że może się z niej
wycofać. Jak był w takich dołkach psychicznych to mówił: „Wie pan panie J., ja chyba się z tego wycofam”. Obawiał
się, że może niedotrzymane zostanie dane mu słowo, co do tego, że otrzyma niższy wyrok. (…) Mówił, śmiejąc się,
że jest to wersja wymyślona. Nie mówił czy korzystał z informacji innych osób dla stworzenia tej wersji. Mówił, że ta
wersja jest optymalną w danym momencie, że to jest jedyna wersja i miał tą świadomość, że ta wersja śledcza trzyma
się kupy dzięki jego zeznaniom (k. 16320, t. 83).
Informacje na ten temat świadek przekazywał funkcjonariuszce Policji Małgorzacie Wierchowicz, która brała udział
w prowadzeniu śledztwa dotyczącego zabójstwa M. P. (3) i przesłuchiwała A. Z. (1). J. G. (2) mówił, że A. Z. (1) zwracał
się do niego o umożliwienie mu kontaktu z M. W. (2), a ona prosiła go o uspokojenie świadka, a potem przyjeżdżała
i rozmawiała z nim. Wedle J. G. (2) A. Z. (1) ciągle czegoś chciał, albo czegoś się domagał i było to związane z jego
wahaniami nastrojów (k. 16321, t. 83).
Takie sytuacje potwierdziła sama Małgorzata Wierchowicz. J. G. (2) rzeczywiście miał przekazywać jej informacje na
temat wypowiedzi świadka, z których wynikało, że celowo składa zeznania, by uzyskać łagodniejszy wyrok i że jego
zeznania są wyssane z palca (k. 18224, t. 92). Jak mówiła: „Mimo wszystko Z. czuł zagrożenie od współwięźniów
i współoskarżonych, wynikające z tego faktu, iż w ogóle składa zeznania, czy środowisko więzienne potraktuje go
jako donosiciela, czyli jako osobę negatywną. On mnie się pytał co ma zrobić, a ja mu powiedziałam, że nie znam
zwyczajów panujących w aresztach śledczych – ale powinien się przeciwko temu bronić, czyli w ogóle na ten temat nie
rozmawiać, albo ucinać rozmowy. Po pewnym czasie on powiedział, że on będzie informował wszystkich, że on składa
takie zeznania po to by uzyskać” wyjście” ze swojej sprawy. Powiedział, że takie stwierdzenie środowisko przestępcze
może potraktować jako wytłumaczenie. On wiele razy mówił, że w tej sprawie go pytali współoskarżeni ze sprawy- po
co zeznaje, jak i inni więźniowie i inni pracownicy służby więziennej. W związku z tym, ta późniejsza informacja od
pana G. nie była dla mnie zaskoczeniem. Ja po tej informacji pytałam Z. jaki jest powód, że on tak mówi. On powiedział,
że to jest jego obrona.” (k. 18224, t. 92).
Mając na uwadze zeznania J. G. (2) na temat wypowiedzi A. Z. (1) na temat wiarygodności własnych zeznań wskazać
należy, iż jak wynika z informacji świadków, którzy mieli kontakty z A. Z. (1) w trakcie pozbawienia wolności,
przekazywał on im nie tylko informacje, że jego zeznania są nieprawdziwe, ale także podawał okoliczności jakie nie
znalazły się w jego zeznaniach. Wedle J. P. (2) z relacji A. Z. (1) wynikało, że z E. M. (1) spotkał się świadek i D. Z.
(1) w G., a E. M. (1) miał przyjechać na to spotkanie jeszcze z inną osobą (k. 19830, t. 99, k. 21164-21165, t. 106). W
korelacji z tymi wypowiedziami pozostają także zeznania T. K. (1), który dowiedział się od A. Z. (1), że D. Z. (1) zna
prawdziwych sprawców zabójstwa M. P. (3) oraz, że miał w tym swój udział (k. 20936, t. 105).
Jak wynikało także z zeznań M. E. dowiedział się on od A. Z. (1), że cel złożenia jego zeznań w sprawie zabójstwa M. P.
(3) był jeden, mniejszy wyrok. Wedle świadka, co zresztą potwierdzone zostało wynikami przeszukania celi A. Z. (1)
oraz protokołem oględzin zatrzymanych rzeczy, jakie to dokumenty już omawiano (k. 13314, t. 68 - protokół oględzin
rzeczy zabezpieczonych w dniu 4 stycznia 2010 r.) widział on u A. Z. (1) wycinki prasowe dotyczące zabójstwa M. P.
(3). Świadek twierdził, że zbierał on informacje z prasy na temat sprawy, były one mu też dostarczane przez inne osoby
(k. 19345, t. 97).
Według M. H. A. Z. (1) miał się wycofać ze złożonych przez siebie zeznań i powiedział mu, że to co zeznał w sprawie P.
jest wyssane z palca, a wszystko co mówi prokuraturze to po to by uzyskać zwolnienie z odbywania reszty kary. Wedle
słów A. Z. (1) prokuratura „ma w dupie prawdę byle się ich wersja zgadzała” (k. 724 t. nr IV/W załącznika nr 2 do
załącznika nr 136). Korespondują z tym zeznania K. S. (1), wedle którego świadek kwestionował, by A. Z. (2) ps. S.miał
cokolwiek wspólnego z opisywanymi przez niego zdarzeniami ( (...)- (...), t. 92).
Oczywiście przytaczane wypowiedzi świadków dotyczące własnego stosunku A. Z. (1) do składanych przez siebie
zeznań wobec twierdzeń M. W. (2) mogą nie mieć żadnego znaczenia, bo można uznać, że była to swoistego rodzaju
obrona świadka. W ten sposób można byłoby zdyskwalifikować wszelkie przywoływane przez świadków wypowiedzi
A. Z. (1). Przyjęcie takiej hipotezy nie może jednak służyć wyjaśnieniu dlaczego również przed samą M. W. (2) A.
Z. (1) także kwestionował prawdziwość swoich zeznań oraz dlaczego w swoich wypowiedziach, wobec innych osób,
podawał również okoliczności odmienne od tych, jakie znalazły się w jego relacjach składanych na potrzeby śledztwa.
Wypowiedzi te miały zaś szczególny charakter bo dotyczyły D. Z. (1), który całkowicie został przez A. Z. (1) pominięty
w jego zeznaniach. Jak natomiast wynikało z przytaczanych zeznań świadków A. Z. (1) mimo różnych interesów
procesowych pozostawał w stałych kontaktach z D. Z. (1), a jego śmierć bardzo przeżył. Swoich celów procesowych A. Z.
(1) nie wiązał z pomawianiem D. Z. (1) w sprawie dotyczącej zabójstwa M. P. (3), a mimo to w różnych wypowiedziach
sugerował, iż D. Z. (1) może mieć wiedzę na temat spraw jakie opisywał w swoich zeznaniach.
Jak jednak stwierdzono A. Z. (1) swoich zeznań nie kwestionował wyłącznie w kontaktach z innymi współosadzonymi,
ale też w kontaktach z M. W. (2). Przed nią natomiast świadek nie musiał „grać”, nie musiał się bronić, bo ona sama
wiedziała o tym, że taka postawa ma chronić go przed innymi osobami, ale nie przed nią. M. W. (2) zwracała uwagę
na labilność emocjonalną świadka. Świadek zeznawała „On był człowiekiem dosyć nerwowym i duży wpływ na niego
miały artykuły prasowe i sytuacja osobista związana z jego kobietami. On wykazywał znaczną nerwowość, było z nim
ciężko rozmawiać, były takie dni, że wszystkiemu zaprzeczał, cokolwiek by mu się nie mówiło. Natomiast jak był
pytany na protokół czy podtrzymuje uprzednio składane zeznania – mówił, że tak. To było tak: „to ja już nic nie
powiem, ja nic nie wiem”, a potem brałam protokół i on wszystko potwierdzał.” (k. 18224, t. 92). Jak twierdziła „Ja te
negacje odbierałam tak, że on odreagowuje swoje napięcia i to się zdarza w mojej karierze. (…) Ja to mówiłam, że on
wchodził i wypluwał to wszystko błoto na mnie po czym uspokojony zaczynał rozmawiać. Zaczynał w ogóle rozmawiać
normalnie, tak jak to on. Na spokojnie, bez żadnych takich. Wchodził, tak jakby nas wszystkich nie lubił i potem
zaczynał się zachowywać normalnie tak jak był na poprzednim przesłuchaniu. Trzeba pamiętać, że on długi czas był
pozbawiony wolności, również w celi jednoosobowej i to wpływa na zmianę osobowości.” (k. 18225, t. 92). W czasie
innego przesłuchania świadek w tym kontekście dodawała, że te wypowiedzi A. Z. (1) odbierała jako forma wylewania
z siebie różnych brudów, żeby sobie pomóc psychicznie (k. 24744, t. 124).
M. W. (2) m.in. opowiedziała o sytuacji z 2000 r. albo 1999r., kiedy to A. Z. (1) zeznawał, że to co mówił jest nieprawdą,
że ktoś inny w tym uczestniczył. Jak dodawała „To był okres kiedy on miał perturbacje ze swoją dziewczyną i wpadł
w spory dołek psychiczny i wszystko negował w tym czasie.” Można uznać, iż odnosi to do przesłuchania jakie odbyło
się 30 maja 2001 r., choć przywołane przez sąd z tego okresu informacje z akt osobowych świadka nie przedstawiają
tej sytuacji w tak dramatyczny sposób.
Do akt niniejszej sprawy zostały sądowi przekazane dokumenty rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał.
Znajdują się w nich materiały operacyjne, które z uwagi na ich charakter nie mogą być procesowo wykorzystane, a
jedynie służyć mogą jako źródło informacji. Są to także notatki urzędowe sporządzane m.in. przez M. W. (2) z czynności
z udziałem świadków składających zeznania w tej sprawie, a m.in. z udziałem A. Z. (1). W odniesieniu do notatki z
dnia 20 lutego 2002 r. (k. 93 załącznik nr 11 rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał) świadek powiedziała,
że A. Z. (1) często miał takie wypowiedzi gdy był w dołku psychicznym. Według M. W. (2) A. Z. (1) najczęściej mówił,
że ma już tego dosyć, tego siedzenia, co pojawiało się szczególnie w okresach jak się rozstał z jakąś dziewczyną albo po
widzeniu z jego udziałem i to wywoływało u niego takie reakcje. Zdaniem świadka takiej rangi nie przywiązywałaby
do takich wypowiedzi, znając zachowania Z. (k. 24742, t. 124).
Okazywana świadkowi notatka odnosi się do okoliczności związanych z przesłuchaniem z dnia 30 maja 2001 r., kiedy
to A. Z. (1) zakwestionował uprzednio złożone przez siebie zeznania. Opisuje ona zatem i to co w treści zeznań świadka
się znalazło. Zeznania M. W. (2) świadczą jednak o tym, iż nie była to jedyna sytuacja kiedy A. Z. (1) w rozmowach
z nią wiarygodność swoich zeznań podważał. Świadek takie wypowiedzi A. Z. (1) tłumaczyła jego zmiennym stanem
emocjonalnym.
Rzeczywiście zdaniem sądu długoletnia izolacja mogła mieć wpływ na psychikę świadka i w tym czasie mógł on
przeżywać okresy załamania psychicznego. Pomimo, że poza pierwszym okresem osadzenia, takie stany nie znajdują
odzwierciedlenia w aktach osobowych świadka z aresztu śledczego to jednak nie można wykluczyć, że pojawiały się
one i w innym czasie. Istotne zresztą w tym zakresie są wypowiedzi biegłej psycholog z rozprawy głównej E. S. (2).
Mówiła ona na pytanie obrońcy oskarżonego R. B. (1) adw. P. D.Czy w trakcie tych zeznań, tej czynności, w której
pani brała udział miała pani okazję obserwować Z., jak on się zachowuje przed rozpoczęciem sporządzania protokołu
zeznań? Biegła odpowiedziała „Nie, bardziej po i to były jak gdyby dwie, różne osoby. Przy zeznaniach sztywny, brak
ekspresji, usztywniony, brak jakichkolwiek ruchów ciała, kontrolujący się, natomiast, gdy to już się zakończyło potrafił
być bardziej otwarty. Również, gdy spędziłam z nim parę godzin też się bardzo kontrolował a kiedy skończyliśmy
badania to jak gdyby się bardziej otwierał i luźno zaczynał rozmawiać.” (k. 18249, t. 92). Ustna opinia w tym zakresie
pozostaje w korelacji z zeznaniami M. W. (2) o tym, iż świadek najpierw „wypluwał to wszystko błoto”, „wylewał
brudy”, a potem spokojnie składał zeznania.
A. Z. (1) jak wynika z obserwacji M. W. (2) czy też J. G. (2) miał wahania nastrojów, ale zasadniczo potrafił nad nimi
panować, a przynajmniej w takim stopniu, by biorąc udział w ważnej dla jego interesów czynności jak przesłuchanie
skoncentrować się na przekazie informacji. Labilność emocjonalna świadka nie była zatem cechą tak przemożną dla
treści jego zeznań, a nadto nie była cechą, która może wzmocnić wiarygodność jego zeznań. Sprzeczne ze wskazaniami
doświadczenia życiowego byłoby założenie, że wówczas kiedy A. Z. (1) był w wyrównanym stanie psychicznym i
pomawiał E. M. (1) i A. Z. (2) to składał prawdziwe zeznania, a wówczas, kiedy się wahał, pozostawał w złym
stanie psychicznym, kwestionował swoje wcześniejsze wypowiedzi, jak w czasie zeznań z dnia 30 maja 2001 r.,
to zeznawał nieprawdę. Równie uprawniony byłby wniosek przeciwny. Właśnie wówczas gdy świadek nie potrafił
utrzymać równowagi psychicznej i bardziej poddawał się wątpliwościom kwestionował swoje wypowiedzi.
Z pewnością także rodzaj obrony przed współosadzonymi, jaki wybrał świadek nie może uwiarygodniać jego relacji.
Powtarzanie wobec wszystkich, przy założeniu chociażby częściowej prawdziwości jego zeznań, że to co mówi jest
nieprawdą i zeznaje tak tylko dla uzyskania niższej kary, świadczyłoby jedynie o tym, że nie przywiązuje wagi do tego co
mówi, a kłamstwo traktuje jako instrument realizacji własnych interesów. Bliskie to jednak jest paradoksowi kłamcy,
bo łatwość z jaką przychodzi A. Z. (1) kłamać, a jego zeznania jak wynika z dotychczasowej oceny są również na to
dowodem, poddaje w wątpliwość czy całość jego zeznań nie jest wyłącznie wytworem jego manipulacji.
Te deklaracje świadka o nieprawdziwości jego zeznań, wahania nastrojów, które jednak udawało mu się ukrywać (jak
stwierdzono poza początkowym okresem osadzenia i incydentalnymi sytuacjami, takie obniżone stany psychiczne nie
były ujawniane wobec funkcjonariuszy aresztu śledczego) przez dobre przystosowanie do życia w izolacji nie mogą
w jednoznaczny sposób wpłynąć na ocenę zeznań świadka. Poszerzają one jedynie opis jego osobowości o labilność
emocjonalną, skłonność do kłamstwa i manipulacji.
Dla sądu z tych różnych wypowiedzi świadka wobec innych osób istotny jest wątek dotyczący D. Z. (1), którego wiedza
o opisywanych przez A. Z. (1) zdarzeniach miała być szersza niż wynika to z jego zeznań.
Aby oczyścić pole rozważań na wstępie wskazać należy, iż pozycja A. Z. (1) w środowisku przestępczym skupionym
wokół N. S. (1) nie była tak marginalna jak to starała się wykazać obrona. Z pewnością świadek nie był osobą, która jak
podnoszono jedynie mogłaby samochód N. S. (1) umyć. Oczywiście A. Z. (1) mógł się kontaktować bezpośrednio z N.
S. (1), a nie tylko pośrednio przez inne osoby. Chociażby z zeznań M. R. (1) złożonych na rozprawie głównej wynikało,
iż A. Z. (1) i N. S. (1) mieli ze sobą bezpośrednie kontakty. Wypowiedzi świadka w tym zakresie należy uznać za jak
najbardziej wiarygodne. Mimo bowiem negatywnych ocen artykułowanych o A. Z. (1) o tym, iż nie posiadał żadnej
pozycji w półświatku i był takim samym kmiocikiem, jak on świadek mówił jednak, iż kierował ich grupą (k. 15845, t.
81). Dodawał także, iż A. Z. (1) bywał w domu u N. S. (1) i podawał w tym zakresie przykład jednego ze zdarzeń, kiedy
to A. Z. (1) przyjechał do domu N. S. (1), a on sam czekał na niego przed domem (k. 15845, t. 81). Okoliczność ta już
sama w sobie wskazuje na pozycję obu tych osób w kryminalnym środowisku T.. A. Z. (1) taki bezpośredni dostęp do
N. S. (1) miał a M. R. (1) nie.
Również jednak z relacji M. R. (1) wynikało, że D. Z. (1) był w zdecydowanie bliższych kontaktach niż A. Z. (1) z N.
S. (1). Wypowiadali się o sobie na wzajem ciepło i oni się po prostu przyjaźnili, te relacje były bliskie. Jak twierdził
świadek wiedział to od D. Z. (1), że oni się tak na wzajem wypowiadali (k. 15845, t. 81). Oczywiście M. R. (1) nie miał
wiedzy o tych relacjach z własnych obserwacji z czasu gdy jeszcze był na wolności. Informacje te uzyskał od D. Z. (1).
W toku sprawy został jednak przesłuchany świadek S. T. (1), który miał bliższe kontakty z N. S. (1) i mógł relacje te
ocenić na podstawie własnych spostrzeżeń.
Wedle jego zeznań N. S. (1) powiedział mu, iż w 1995, 1996 r. porozumiał się z D. Z. (1) i mają oni razem olbrzymią
grupę, która rządzi G.. Po wyjściu z więzienia S. T. (1) zorientował się, iż najważniejszy w tym środowisku był N.. Przy
nim najważniejszy był Z. czyli D. Z. (1), a pod Z. był I. (ps. A. Z.) (k. 4270v, t. 22). I. wedle świadka miał nieco niższą
pozycję i praktycznie podlegał Z. (k. 472v, t. 22). Na rozprawie głównej świadek szerzej te relacje opisał i zeznał, że A.
Z. (1) pseudonim I. to był taki żołnierz, taki chłopak, co klepał biedę i łapał się wszystkiego co możliwe, ale był blisko
N. i Z.. W sumie bardziej był to człowiek Z. (k. 22037, t. 110). Często jak twierdził S. T. (1) w okresie od listopada 1997
roku do śmierci N. Z. bywał z N. na baletach (k. 22037, t. 110). Charakteryzował A. Z. (1) jako tzw. karka, który gdzieś
tam musiał pojechać, walnąć. Mówiąc o relacjach między D. Z. (1) a N. S. (1) świadek zeznał, i jeden drugiemu był
potrzebny. Wedle świadka Z. był potrzebny, bo czasy się zmieniły, a Z. miał pod sobą na telefon 200-300 chłopa. S.
był znany na całą Polskę i jeden drugiemu był potrzebny. A. Z. (1) jak zeznawał świadek był w grupie zależnej od Z., ale
N. jak coś chciał to mógł się bezpośrednio zwrócić do Z. (k. 22037, t. 110). Nie pamiętał momentu jak się zwracał do
Z. żeby wykonał jego polecenie, ale jeśli coś takiego było to był przy tym Z.. Wedle świadka nie było nikogo większego
niż N. i Z. na tamten czas. Zeznania te pozostają w korelacji z relacjami innego świadka A. M. (1), która również miała
dostęp do osób z tego samego środowiska. Wedle jej wypowiedzi D. Z. (1) był blisko N. S. (1). Był on potrzebny N. S.
(1), ponieważ miał pod sobą wielu młodych ludzi, szukających szybkiego i łatwego zarobku (k. 9802, t. 50). Podobnie
rolę D. Z. (1) i A. Z. (1) przedstawiła B. B. (1) (k. 14501-14502, t. 73)
Dla poparcia tych zeznań dotyczących pozycji D. Z. (1) można tez powołać się na zeznania J. P. (3). Jako policjant, który
rozpracowywał środowisko (...) przestępczości nie może on oczywiście zdaniem sądu być uznany za osobę najbardziej
kompetentną dla oceny tego środowiska, bo wówczas jak z jego relacji wynikało Policja miała ograniczone informacje o
tym środowisku. Najlepszym tego dowodem jest to, iż Policja nie uzyskała wcześniej informacji o planowanym udziale
A. Z. (1), T. N. (2), S. S. (3) i M. R. (1) w zabójstwach, o jakie zostali oni później oskarżeni, czy też nawet o zabójstwie N.
S. (1). Celem działań operacyjnych Policji jest również przeciwdziałanie dokonaniu takich przestępstw i w tym zakresie
czynności operacyjne Policji okazały się nieskuteczne. Do kategoryczności pewnych ocen świadka dotyczących samego
A. Z. (1) można zatem mieć wątpliwości. Mogą one jednak służyć potwierdzeniu pozycji D. Z. (1) i jego relacji z N. S.
(1), bo pozostają w korelacji chociażby z relacjami S. T. (1) (k. 26808-26814, t. 133).
Nie ulega zatem wątpliwości w świetle przywołanych dowodów, że rola D. Z. (1) w trójmiejskim środowisku
kryminalnym była znacząca i był on w hierarchii ówczesnej zorganizowanej przestępczości na naczelnym miejscu obok
N. S. (1). A. Z. (1) był zaś osobą od D. Z. (1) zależną, co jednak nie wykluczało jego bezpośrednich kontaktów z N. S.
(1). Mając na uwadze taki charakter relacji między tymi osobami, uwzględniając wypowiedzi świadków J. P. (2) (k.
19830, t. 99, k. 21164-21165, t. 106), T. K. (1) (k. 20936, t. 105), z których wynikał szerszy zakres wiedzy D. Z. (1) na
temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) niż przedstawiał to sam A. Z. (1), zaangażowanie D. Z. (1) w pomoc udzielaną
E. M. (1) oraz szczególny stosunek A. Z. (8) do D. Z. (1) zdaniem sądu może budzić wątpliwości brak w relacjach A.
Z. (1) informacji o wiedzy D. Z. (1) o przygotowaniach czy też udziale w nich, do zabójstwa M. P. (3). Ten charakter
relacji i pozycja D. Z. (1) w środowisku przestępczym jako osoby odpowiedzialnej za działania siłowe grupy skłaniają
do wniosku, że powinien on wiedzieć o czynnościach jakie opisywał A. Z. (1) w swoich zeznaniach. Świadek taką wiedzę
D. Z. (1) kwestionował, a jednak z wypowiedzi innych świadków podawanych na podstawie informacji uzyskanych od
A. Z. (1) wiedzę tej osoby na ten temat należałoby przyjąć.
Na temat D. Z. (1) zeznania składała także M. W. (2) na rozprawie głównej. Świadkowi bowiem okazano sporządzoną
przez nią notatkę urzędową (k. 43-44 załącznika nr XI rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał). Jak
zeznawała dotyczyła ona warunków jakie postawił A. Z. (1) (warunki I.) przy składaniu zeznań. M.in. chodziło w nich
o utajnienie protokołów o D.. Wedle świadka „Ta kwestia utajnienia protokołów o D. dotyczyła Z.. Z tego co pamiętała
z tych rozpytań A. Z. (1) nie wynikało by D. Z. (1) miał brać udział w spotkaniu w (...).” Jej zdaniem to do końca
tak nie było, że zawsze przy wszystkim musiał być Z., a z tego co wynikało z wiedzy o S. on różne osoby dobierał
do różnych sytuacji i czasem był to B., czasem Z., czasem ktoś inny. W ocenie świadka chodziło o kwestie pobytu w
areszcie. D. Z. (1) był w środowisku przestępczym osobą „ opiniotwórczą” i najbardziej Z. się bał tego, że jak Z. powie,
że trzeba go zniszczyć to zostanie to wykonane przez środowisko przestępcze. Chodziło zatem w ogóle o utajnienie
faktu składania zeznań i udzielenia pomocy organom ścigania. Świadek stwierdziła, że on tak powiedział, że chodziło
o utajnienie protokołów o D., natomiast chodziło o to, co powiedziała na rozprawie głównej. M. W. (2) zaznaczyła, że
takich notatek nie pisze się na bieżąco, tylko po jakimś czasie. Dlatego ich wartość dowodowa jest trochę inna bo nikt
ich nie podpisuje, nie pisze na miejscu, więc pewne fakty mogą być przeinaczone bo się o to nie dopytuje nie uściśla
(k. 24742, t. 124).
Oczywiście, że świadek ma rację twierdząc, iż treść notatki urzędowej ma ograniczoną wartość dowodową, tym
bardziej, że daje ona możliwość jej dowolnej interpretacji, przy utrudnionej weryfikacji takiej interpretacji. Szczególnie
jest to widoczne w odniesieniu do treści przedmiotowej notatki w stwierdzeniu M. W. (2) o tym, iż z rozpytań A. Z.
(1) nie wynikało by D. Z. (1) miał brać udział w spotkaniu w (...). Zasadniczo notatka może stanowić źródło informacji
o dowodzie i dlatego na okoliczność tej notatki świadek została przesłuchana. Rzeczywiście A. Z. (1) nie zeznawał
na temat D. Z. (1), więc ukrycie protokołów przed tą osobą nie mogło być bezpośrednio związane z ich treścią.
Niewątpliwie jednak, bo potwierdziła to świadek, A. Z. (1) obawiał się D. Z. (1) i fakt ten ujawniony został w związku ze
składaniem zeznań w sprawie podżegania do zabójstwa M. P. (3). Jednocześnie A. Z. (1) innym osobom opowiadał o
powiązaniach D. Z. (1) z przygotowaniami do zabójstwa M. P. (3), o czym nie powiedział przesłuchiwany jako świadek.
Opisana przez M. W. (2) sytuacja, w kontekście omawianych okoliczności, zdaniem sądu świadczy o tym, iż A. Z. (1)
nie chciał w trakcie przesłuchań mówić o roli D. Z. (1) w kontekście przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Taką rolę
kwestionował, choć omawiane okoliczności uwiarygodniają tezę, iż D. Z. (1) miał udział w tych przygotowaniach, co
jednak w swoich zeznaniach świadek zataił.
Dotychczasowe rozważania sądu prowadzą do wniosku, że zeznania A. Z. (1) stanowiły pole do jego wielorakich
manipulacji. Były modyfikowane przez świadka, wprowadzane były do nich nowe informacje, z innych się zaś świadek
wycofywał. Składał zeznania przeciwne sobie, a deklaracje o motywacji która miała mieć wpływ na te zmiany nie
zawsze były szczere i ukrywał on tylko prawdziwe przyczyny rozbieżności w jego relacjach. Jak już stwierdzono jako
nieprzydatne do ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie należało pominąć zeznania składane od 10 czerwca 2005
r. (t. 44, k. 8526-8534). Świadek wówczas zaczął wprowadzać do swoich relacji nowe informacje, o których mógł
powiedzieć wcześniej, a tego nie uczynił (przejęcie roli N. S. (1) przez R. B. (1)) oraz rozpoczął eksponować wątek L. M.,
najpierw finansowania jego działalności politycznej z dochodów E. M. (1) z przemytu narkotyków, później połączony
w czasie kolejnych przesłuchań z wątkiem F. F. (2)i udziałem w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zeznania te
z tego późniejszego okresu śledztwa powielały również informacje już wcześniej przekazane jednak nie miały one już
takiego znaczenia, gdyż zrelacjonowane zostały obszernie w trakcie poprzednich przesłuchań. Te nowe wątki, jakie
wówczas się pojawiły zostały negatywnie zweryfikowane przez oskarżyciela. W tym zakresie m.in. przesłuchani zostali
M. O., M. W. (3), W. L., M. J. (3), W. J., W. N., J. B. (4), I. G., K. K. (5), J. Z. (2), J. Z. (3), S. Z. (1), A. P. (3), A. W.
(2), A. M. (1), J. F. (1), D. S., E. M. (3), W. S. (1), G. C., J. F. (2), N. Fengaras i wreszcie L. M.. Żaden ze świadków nie
potwierdził okoliczności podawanych przez świadka, które uwiarygodniałyby jego zeznania dotyczące udziału L. M.
w podżeganiu do zabójstwa M. P. (3).
Pomimo takiego ustalenia już nawet z zeznań M. R. (1) z etapu śledztwa wynika, iż A. Z. (1) mógł posiadać informacje
dotyczące przygotowań do zabójstwa M. P. (3). Relacje M. R. (1) nie potwierdzały wypowiedzi w tym zakresie
A. Z. (1) ale były sygnałem, że rzeczywiście A. Z. (1) mógł mieć dostęp do informacji na ten temat. Dlatego też
nawet fałszywy charakter części zeznań A. Z. (1) nie może dyskwalifikować ich całości. Dotychczasowe rozważania
sądu dowodzą jednak, iż świadek składając zeznania dążył do realizacji własnych celów procesowych związanych
z postępowaniami jakie były prowadzone przed Sądem Okręgowym w Gdańsku czy to w toku rozpoznawania
sprawy prowadzonej przeciwko niemu i innym osobom, czy też już na etapie postępowania wykonawczego w
trakcie odbywania kary pozbawienia wolności. Oczywiście taki cel działań świadka nie zmniejsza jego wiarygodności.
Wymaga jednak by z odpowiednią starannością analizować treść zeznań świadka celem weryfikacji czy dla osiągnięcia
takich procesowych korzyści świadek nie pomawia czasem fałszywie inne osoby. Ujawnione skłonności A. Z. (1)
do manipulacji, posługiwania się kłamstwem, instrumentalizowania swojej pozycji procesowej świadka wymagają,
by ustalenia stanu faktycznego w oparciu o jego zeznania dokonywać wówczas gdy znajdą potwierdzenie w innych
dowodach, albo będą z nimi w korelacji pozostawać.
Gdyby bowiem pominąć zeznania składane przez A. Z. (1) od 10 czerwca 2005 r. pozostałyby relacje, które i tak
wykazują wiele rozbieżności. Jeżeli zaś dalej w tym kierunku podążać i porzucić przy dokonywanej ocenie dwa
pierwsze przesłuchania A. Z. (1) oraz treść przesłuchania z dnia 30 maja 2001 r. również pozostałe zeznania świadka
wykazują szereg różnic. Po raz pierwszy świadek opisał bowiem swój czynny udział w przygotowaniach do zabójstwa
M. P. (3) w trakcie przesłuchania w dniu 19 sierpnia 1999 r.. Wcześniejsze przesłuchanie z dnia 10 kwietnia 1999 r.
dowodziło jedynie, że był okazjonalnie biernym uczestnikiem i słuchaczem spotkań i rozmów na ten temat. Pomijając
już wspomniane przesłuchanie z dnia 30 maja 2001 r. kolejne zeznania świadka nie tworzą jednolitej wersji wydarzeń.
Różnice te opisane zostały szczegółowo we wcześniejszej części uzasadnienia. Przypomnieć jedynie należy, iż dotyczą
roli T. N. (2) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). Zakresu jego wiedzy na ten temat. Rola ta była z biegiem
czasu coraz bardziej przez A. Z. (1) marginalizowana. Różnice polegają na roli N. S. (1) w tych przygotowaniach
i liczby spotkań i rozmów z nim przez A. Z. (1) odbytych. M.in. w czasie przesłuchania z dnia 22 stycznia 2002
mowa jest o rozmowie z N. S. (1) z początku 1998 r. o zabiciu grubego psa z W. (k. 2439, t. 13), o czym świadek
uprzednio nie wspominał, a o czym już później nie mówił. Rozbieżności te odnoszą się do czasu podjęcia przez A.
Z. (1) działań zmierzających do podżegania do zabójstwa S. S. (3). Również z biegiem czasu okoliczności te były
coraz bardziej enigmatycznie przez świadka traktowane gdy przy pierwszej wersji z 19 sierpnia 1998 r. wyraźnie
mówił on o podżeganiu tej osoby do zabójstwa na dokonanie, którego zlecenie przyjął. Kolejne różnice obejmują
pierwsze spotkanie w kawiarni hotelu (...) w szczególności osób w nim uczestniczących, roli w nim T. N. (2). Następne
rozbieżności dotykają liczby spotkań A. Z. (1) z E. M. (1) czy były to dwa spotkania w W. i hotelu (...), czy tylko jedno
z nich w hotelu (...), a jeżeli dwa to jaka była ich kolejność czy najpierw doszło do spotkania w W., potem w S. czy
odwrotnie, bo świadek w różny sposób to opisywał, a niekiedy utrzymywał, iż było to tylko jedno spotkanie. Gdyby
uwzględnić przesłuchanie z dnia 30 maja 2001 r. można byłoby jeszcze rozważać trzecie spotkanie, na którym razem
byli E. M. (1) i K. H. (1).
Rozbieżności tych nie da się usprawiedliwić zaburzeniami pamięci u świadka, bo takich u niego nie stwierdzono. Upływ
czasu również nie mógł powodować, że z biegiem czasu nie tyle ulegały zatarciu pewne szczegóły opisywane przez
świadka, ale że istotnej zmianie ulegał opis niektórych zachowań. W szczególności chodzi o T. N. (2) i zachowania A.
Z. (1) wobec S. S. (3). W zeznaniach świadka pojawiają się stałe elementy, ale podlegają one zmianom.
Kontekście tych rozważań warto przywołać na fragmenty opinii pisemnej biegłej psycholog E. S. (2). Stwierdziła
ona, że zeznania A. Z. (1) jako całość mają strukturę logiczną, różne elementy treści pasują do siebie i dają się
połączyć w jedną całość. Świadek relacjonuje zdarzenia, w kolejno odległych czasowo zeznaniach utrzymuje stałą,
ogólną linię narracyjną, co do ogólnego opisu działań, będących istotą zdarzeń. Niestałości zeznań odległych czasowo
świadka, nie dotyczą jedynie tych elementów które zgodnie z prawidłowością pamięci mogły być zapomniane.
Świadek manipuluje zakresem informacji przede wszystkim w określaniu osób, które bezpośrednio brały udział w
opisywanych zdarzeniach. Opisy osób, miejsc, czasu i przedmiotów nie obfitują w dużą liczbę szczegółów istotnych dla
pewności zeznania. Ponadto świadek przyznaje, że nie mówił całej prawdy o osobach biorących udział w opisywanych
zdarzeniach więc jest bardzo trudno określić, co jest prawdą, a co jest konstruktem poznawczym. Zdaniem biegłej
świadek prezentuje swoje zeznania w sposób ustrukturalizowany, w chronologicznym porządku. Brak jest zbędnych,
niezwykłych szczegółów. Dla biegłej opisywane przez świadka zdarzenia są zlokalizowane w czasie i przestrzeni, ale
jego działania nie są powiązane z jego codziennymi czynnościami i/lub przyzwyczajeniami.
Ponadto według biegłej w treści swoich zeznań świadek bardzo ogólnie i z dużym uproszczeniem opisuje działania
swoje i innych osób i czasami trudno jednoznacznie określić, której działania należą, do której osoby. Opisy
wzajemnych interakcji między świadkiem a innymi osobami, o których zeznaje, nie spełniają kryterium wiarygodności
są przeważnie dwuelementowe. Jak dalej pisze biegła świadek odtwarza wypowiedzi własne i innych osób w sposób
mało konkretny. Dominuje omawianie wypowiedzi i części treści rozmów swoich i osób, które brały udział w zderzeniu.
Zamiast przytaczania wypowiedzi w oryginalnej formie ma tendencję do opisywania ich treści powołując się na swoje
wrażenia, skojarzenia i wnioski. Często niemożliwe jest jednoznaczna identyfikacja tego, co i kto powiedział i kiedy
powiedział. Przeważa omawianie przez świadka treści rozmów zasłyszanych, w których pytano, podano, powiedziano,
stwierdzono, ustalono (k. 10553, t. 54). Biegła w swej opinii podaje przykłady takich wypowiedzi na karcie 10 554, t.
54.. Jak dalej pisze biegła powyższe kryteria psychologicznej wiarygodności zeznań obniża przyznanie się świadka, że
niektóre rozmowy, spotkania, które opisywały nie miały nigdy miejsca. Taka informacja pojawia się w przesłuchaniu
z dnia 2 lipca 2002 r..
W relacjach świadka zdaniem biegłej brak jest opisu uczuć, myśli, reakcji doświadczanych przez niego podczas
zdarzeń, o których zeznaje. Również brak jest zapisu stanów psychicznych innych osób. Taki sposób prezentowania
zdarzeń zgodny jest z jego cechami osobowości i funkcjonowaniem poznawczym, ale obniża psychologiczną
wiarygodnych zeznań.
Świadek wg biegłej spontanicznie wprowadza poprawki i uzupełnia swoje zeznania bez ingerencji osób prowadzących
przesłuchań. W zeznania kolejno czasowo odległych przesłuchaniach, świadek również dodaj informacje do materiału
przekazanego uprzednio w zeznaniu i wprowadza poprawki, ale dzieje się tak zazwyczaj w sytuacji wyjaśnienia
nieścisłości w treści jego relacji oraz często mają one charakter kalkulatywny wynikające z obranej przez świadka
strategii dozowania informacji, co zdecydowanie obniża wiarygodność zeznań świadka jako całości. Ponadto podaje
więcej szczegółów dotyczących czasu, miejsca niż w zeznaniach wcześniejszych.
Dla biegłej spełnione jest kryterium wiarygodności w zakresie przyznawania się świadka do niepamiętania czegoś
lub braku wiedzy na jakiś temat w kolejnych zeznaniach czasowo odległych. Biegła stwierdza także że świadek
nie wysuwa wątpliwości w odniesieniu do treści własnej wypowiedzi. Analiza zeznań wskazuje że nie wyraził on
nigdy zaniepokojenia, że jakaś część jego relacji wydaje się nieprawdziwa lub nieprawdopodobna. Pojawiające się
nieścisłości w kolejno odległych czasowa zeznaniach, świadek tłumaczył upływem czasu, wpływem izolacji na psychikę
i obawą o bezpieczeństwo własne i najbliższych ze strony osób, których zeznania dotyczą (k. 10 554, t. 54).
Jak pisze biegła świadek celowo manipuluje zakresem podawanych szczegółów i faktów. Świadczy o tym przyjęta przez
świadka strategia która polega na dozowaniu informacji. Biegła podaje że w czasie przesłuchania z dnia 10 czerwca
2005 świadek zeznawał, że początkowo nie mówił całej prawdy i niektóre informacje dozował, a wynikało to sytuacji
w jakiej wówczas się znajdował.
Według biegłej sposób składania kolejnych zeznań przez świadka odzwierciedla jego cechy osobowości dyssocjalnej.
Jego zeznania ujawniły także skłonność do mówienia nieprawdy oraz manipulowanie informacjami. Zdaniem
biegłej głównym motywem składania zeznań było osiągnięcie osobistych korzyści. Ujawnienie kolejnych faktów ma
charakter kalkulatywny. Na nieścisłości w zeznaniu świadek reagował obronnie i usprawiedliwiał mówienie nieprawdy
psychologicznymi nieprawidłowościami oraz powołując się na czynniki zewnętrzne (k. 10555, t. 54). Na koniec swej
opinii biegła stwierdziła, że wobec powyższych wniosków aktualnie nie można w sposób jednoznaczny potwierdzić
wiarygodności zeznań świadka. Dodała również w swych wnioskach że zeznania świadka A. Z. (1) nie spełniają
większości psychologicznych kryteriów wiarygodności (k. 10556, t. 54).
Biegła E. S. (2) została przesłuchana na rozprawie głównej. Biegła wymieniała powody dla, których w tej sprawie
przesłuchań tych było więcej, a świadek podawane informacje dozował. Biegła mówiła: „(…) ujawnił to, co miał tam
wymyślone czy przemyślane, ale gra się nie skończyła. On walczył o 15 lat i o warunkowe zwolnienie wcześniejsze. On
był przekonany, że on wyjdzie wcześniej.” (k. 18245, t. 92). Biegła stwierdziła nadto, że „Nie potrafiłam ustalić źródła
tych zeznań. Niektóre opisane zdarzenia przez pana A. Z. (1) były oczywiste, brał w nich udział-tak bym stwierdziła a
niektóre to powstały z fragmentów zasłyszanych, że być może ktoś mu opowiedział a on to wszystko później do swojego
celu przetworzył wyuczył się i zeznał. Ale też nie mogę tego zeznać, które części, co. To by była już magia i domyślanie
się.” (k. 18249, t. 92).
Z pewnością jest tak, że pierwsze zeznania są istotne dla oceny wiarygodności świadka gdy relacjonuje on świeże
spostrzeżenia i gdy kolejne przesłuchania wraz z wyciszeniem emocji mogą je uporządkować. Spontaniczność
relacji ogranicza kalkulację, a czasowa bliskość opisywanego zdarzenia pozwala na wierne odtworzenie spostrzeżeń.
Oczywiście inna sytuacja występowała w przypadku A. Z. (1), który nie od razu podjął decyzje o złożeniu zeznań
i dopiero po pewnym czasie na to się zdecydował. Nie oznacza to jednak, że zeznając w innej sytuacji niż typowy
świadek, zeznania A. Z. (1) mogą być wolne od ocen formułowanych na podstawie pewnych standardowych kryteriów.
Dla sądu z wypowiedzi biegłej są istotne te, które wskazują, że struktura niektórych z relacji A. Z. (1) uniemożliwia
pewne ustalenie, że świadek opisuje zdarzenia, w których sam uczestniczył. Wnioski te pozostają w korelacji z
dokonanymi przez sąd ocenami, że świadek w sposób dynamiczny bo zmienny kształtuje pozycję niektórych osób
w ramach opisywanych przez siebie zdarzeń. Pozycja ta z biernej może zmienić się w czynną (sam A. Z. (1)),
albo też przeciwnie (T. N. (2)). Źródło informacji albo jego brak generuje sposób wypowiedzi. Świadek dysponując
jednak określonymi informacjami, opisując na potrzeby swoich zeznań własną pozycję i innych osób, jedne zdarzenia
przedstawia bardziej szczegółowo, a o innych w związku z innym niż bezpośrednie źródłem informacji wypowiada się w
sposób enigmatyczny. W przypadku chociażby spotkania z E. M. (1), A. Z. (2) i N. S. (1) świadek ani razu nie zacytował
żadnej z wypowiedzi A. Z. (2), a pytany konkretnie na ten temat mówił jedynie, że oskarżony też był aktywny w trakcie
rozmowy (k. 10614, t. 54). Mając zatem na uwadze te różnice, sposób wypowiedzi świadka w innych dowodach należy
poszukiwać informacji, które zeznania te uwiarygodnią.
Przypomnieć zatem należy, iż zebrane w sprawie dowody nie dostarczyły wiarygodnych informacji potwierdzających
wypowiedzi świadka na temat przyczyn zabójstwa M. P. (3). Z zeznań A. Z. (1) wynikało jednak, że M. P. (3) mógł być
śledzony przez osoby wykonujące takie czynności na zlecenie E. M. (1). On właśnie miał powiedzieć, że „mają go pod
kontrolą” i żeby to udowodnić wykonał telefon do jakiejś osoby i zapytał „gdzie jest nasz człowiek?”, a po zakończeniu
rozmowy odpowiedział, że „P. jest w tej chwili przy lub w jakimś klubie o nazwie (...) lub (...)” (t. 13, k. 2423).
Rzeczywiście M. P. (3) podjął intensywną naukę języka angielskiego w Studium (...) przy ul. (...) w W.. Na zajęcia w tej
szkole uczęszczał od początku lutego 1998r regularnie pięć razy w tygodniu w godzinach od 8.00 do 13.00. (k.1962, t.
11 – zeznania B. K. (2), k.1978, t. 11 zeznania L. W., k. 1988-1989, t. 11 zeznania J. A. (1), k. 2011, t. 11 zeznania B. W., k.
2040, t. 13 zeznania H. R.). Istotne jest przy tym to, że M. P. (3) miał być w szkole językowej w tych godzinach, w jakich
miało dojść do spotkania w hotelu (...) z osobą, która wykonywała opisane połączenie telefoniczne. Omyłka świadka
w podawanej przez niego nazwie klubu zbliżonej brzmieniowo do prawdziwej nazwy szkoły do jakiej uczęszczał M. P.
(3) świadczyć może o jego wiarygodności, bo zapamiętał on brzmienie tej nazwy, ale co naturalne upływ czasu mógł
w sposób naturalny zniekształcić je przy jej odtworzeniu.
Nadto wskazani już świadkowie zeznawali na temat nietypowego zachowania osób w okolicach szkoły, do jakiej
uczęszczał M. P. (3). Świadek B. K. (2) zeznała, że zimą 1998 r. kilkakrotnie widziała w recepcji młodego mężczyznę
w wieku około 24-30 lat. Zapytany o powód wizyty wychodził bez słowa (k.1962, t. 11), a przy furtce czekało na
niego dwóch „dresiarzy”. Dwa tygodnie przed przesłuchaniem czyli w pierwszej połowie czerwca 1998 r. widziała
dwudziestokilkuletniego mężczyznę ok. 175-180 cm (wszedł na teren posesji i zaraz wyszedł), a tydzień później około
południa zauważyła mężczyznę w wieku 30-35 lat, ok. 175 cm, który kręcił się przed posesją przy zaparkowanych
samochodach. Świadek L. W. zeznała, że w dniu 24 lub 25czerwca 1998 r. ok. 8.00. zauważyła mężczyznę w wieku
ok. 23-24 lata wychodzącego z ich posesji. Gdy zapytała, po co przyszedł, odpowiedział, że nie wie (k.1978, t. 11).
Świadek J. A. (1) powiedziała, że w końcu marca 1998 pojawiło się w okolicach szkoły językowej dwóch mężczyzn.
Potem przychodził tylko jeden (k. 1988-1989, t. 11). Widziała go też 24 czerwca 1998 ok. 8.00. Zobaczyła tego człowieka
przy furtce, wyszedł i skręcił przy furtce w prawo, za krzaki. Po chwili ponownie przeszedł koło furtki. Na początku
czerwca widziała dwóch, dwudziestoletnich mężczyzn w czarnym B. obserwujących szkołę. H. R. zeznał, iż kilka razy
miał styczność z młodymi mężczyznami, którzy przychodzili do szkoły bez wyraźnego celu. Pory ich odwiedzin były
dziwne, np. o 7.30. Z ich zachowania wynikało, że nie byli zainteresowani podjęciem nauki. Byli to mężczyźni w wieku
od 20-25 lat, których określa jako „dresiarzy” (k. 2039 – 2040, t. 11).
W kontekście tych okoliczności zwrócić należy uwagę na zeznania M. P. (1), który w omawianym okresie, a więc
pierwszej połowy 1998 r. pracował w firmie (...) jako dyrektor. Opowiadał on, że w połowie 1998 r. w okresie kiedy
został uprowadzony C. R. K. (1) gdy miał do załatwienia jakiś interes w rejonie M. kazał mu jechać niezrozumiałą
dla niego trasą, kazał skręcać z ulicy (...) w kierunku bramy głównej na teren wyścigów konnych. Potem jechali
przy stacji benzynowej wzdłuż murów wyścigów konnych i wracali z powrotem do ul. (...). M. P. (1) był kierowcą
samochodu i ściśle wykonywał polecenia R. K. (1). Jak twierdził o zabójstwie M. P. (3) dowiedział się z mediów i
wówczas zorientował się że zabójstwo miało miejsce tam gdzie jeździli. (k. 8025v, t. 41). Przeprowadzona wizja lokalna
wykazała, że wykonując takie przejazdy bardzo często przejeżdżali w pobliżu bloku przy ul. (...) (k. 8027 - 8031, t.
41). W trakcie jednego z pobytów w pobliżu budynku przy ul. (...) R. K. (1) poinformował M. P. (1) , że w miejscu tym
poszukują dwóch samochodów marki D. (...), jednego w kolorze bordo, a drugiego w kolorze zielonym, nie podając
przyczyn dla których to robią (k. 8035v, t. 41). Oprócz penetracji okolic budynku przy ul. (...) jeździli również w
rejon ulicy (...), gdzie R. K. (1) wysiadał z samochodu i wchodził do wysokich budynków znajdujących się przy tej
ulicy. Z budynków tych prowadzić można obserwację budynku i parkingu przy ul. (...) (k. 8072v, t. 41). Kierując się
wskazówkami R. K. (1) M. P. (1) zawiózł go także w okolice J. i C., gdzie R. K. (1) wykonywał fotografie będącego w
budowie budynku mieszkalnego (k. 8072v, 8073v, t. 41). W 1998r M. P. (3) prowadził budowę domu jednorodzinnego
w C. (k. 680, t. 4 – zeznania M. P.). M. P. (1) w trakcie eksperymentu procesowego wskazał okolicę, w której M. P. (3)
prowadził budowę domu jednorodzinnego w C., stracił orientację dopiero w odległości około 100 m od prowadzonej
budowy. M. P. (1) woził także R. K. (1) w rejon ul. (...) w pobliże Studium (...) oraz na spotkania w restauracjach
hotelowych.
Fakt przebywania M. P. (1) w podanych przez niego miejscach i porach dnia potwierdzony został wydrukami stacji
bazowych telefonii komórkowej. Na ich podstawie ustalono, że telefon M. P. (1) o numerze (...)(k. 8040v, t. 41) logował
się w okresie od 8 czerwca 1998r do 26 czerwca 1998r w stacjach przekaźnikowych: - (...) i (...) – ulica (...), - (...) i
(...) – ulica (...), - 501 i 503 – ulica (...), - (...) – ulica (...), (...)– ulica (...) ( obecnie (...)), - 514 – ulica (...) ( załącznik
nr 2 tom 6 ). Był to rejon obejmujący swym zasięgiem miejsce zamieszkania M. P. (3) przy ul. (...). Telefon M. P.
(1) o wskazanym wyżej numerze logował się także w okresie od 16 czerwca 1998r do 24 czerwca 1998r w stacjach
przekaźnikowych: - (...) – ulica (...), - (...)– ulica (...), - (...)– ulica (...), - (...)– ulica (...) ( załącznik nr 2 tom 6 ). Był to
rejon obejmujący swym zasięgiem ulicę (...), gdzie mieściło się Studio (...)do którego uczęszczał w tym okresie M. P.
(3). Na podkreślenie zasługuje fakt, że w dniu 26 czerwca 1998 roku w godzinach porannych R. K. (1) skontaktował
się telefonicznie z M. P. (1) i polecił mu zaprzestania używania dotychczasowego numeru telefonicznego (...).
M. P. (1) opisał również zdarzenie, do jakiego doszło w kilka dni po dokonaniu zabójstwa M. P. (3). M. P. (1) przebywał
wówczas wraz z R. K. (1) w siedzibie przedsiębiorstwa (...) przy ul. (...) w W.. W godzinach przedpołudniowych R.
K. (1) przeprowadził rozmowę telefoniczną, najprawdopodobniej z J. B. (1). Po jej zakończeniu wyszedł do swego
mieszkania, które mieściło się w tym samym budynku. Po kilku minutach powrócił przynosząc ze sobą zawinięty
w kilka warstw czarnej folii pakunek o nieregularnych kształtach. Pakunek ten wręczył M. P. (1) i polecił wrzucić
go do W.. W ocenie M. P. (1) paczka była dość ciężka, zawierała przedmioty o nieregularnych kształtach, a poprzez
warstwy folii wyczuł, że niektóre z nich przypominają mu kształtem naboje do broni palnej. M. P. (1) zabrał pakunek i
pojechał na drugi brzeg W., gdzie wrzucił paczkę do wody w pobliżu posterunku wodnego policji. Po powrocie do biura
„(...)R. K. (1)poinformował go, że w pakunku znajdowały się „ rzeczy od P.” (k. 8036v, t. 41). Zgodnie ze wskazaniami
M. P. (1) dokonano również dwukrotnie przeszukania dna W. przy udziale nurków i specjalistycznego sprzętu do
prac podwodnych w celu odnalezienia wyrzuconego przez niego pakunku. Czynności nie przyniosły pozytywnego
rezultatu. Zwrócić jednak należy uwagę na czas jaki upłynął od chwili wrzucenia do wody paczki, a datą podjęcia
poszukiwań. Nadto należy wziąć pod uwagę panujące w tym okresie warunki hydrologiczne, a także przeprowadzone
prace refulacyjne.
M. P. (1) w trakcie okazań tablic poglądowych rozpoznał również E. M. (1), z którym R. K. (1) w tym okresie co najmniej
dwukrotnie spotkał się raz w restauracji hotelu (...) w W., drugi w restauracji hotelu (...) (k. 8036v, 8038v, 8071v,
8162 – 8163, 8169, t. 41). Nie poznał on jednak treści rozmów prowadzonych przez obu mężczyzn.
Z zeznaniami M. P. (1) korespondują wypowiedzi Z. S., który powiedział, że widział R. K. (4) z E. M. (1) w hotelu (...).
Po tym spotkaniu, które świadek wyraźnie wiązał z kolejnymi opowiedzianymi przez niego okolicznościami, odbyło się
spotkanie R. K. (1) z G. (J. G. (3)) i M. (K. K. (6)). Miał on im wedle świadka mówić, że to są psie pieniądze, ale potem
będą premie. Mówił, że robią to dla T., a w taki sposób określany był J. B. (1) PS. B. (1)). R. K. (1) miał też powiedzieć,
na kilka dni przed zabójstwem M. P. (3), świadkowi, iż za kilka dni „oj będzie się działo” (k. 16021-16022 t. 82).
W ocenie sądu zeznania M. P. (1) oraz czynności, jakie przeprowadzone zostały dla ich weryfikacji stanowią
wiarygodne dowody na to, iż R. K. (1) brał udział w działaniach poprzedzających zabójstwo M. P. (3). Działaniach, które
w sposób wyraźny miały na celu jego obserwację oraz obserwację miejsc w jakich przebywał. Relacje te oczywiście
pozostają w korelacji z tymi wypowiedziami A. Z. (1), z których wynikało, że E. M. (1) miał kontakt z osobami
obserwującymi M. P. (3). Oczywiście M. P. (1) wskazywał na połowę roku 1998 r., z tego okresy pochodzą także
informacje ze stacji przekaźnikowych, jako na czas kiedy miały miejsce wspólne z R. K. (1) przejazdy we wskazywane
okolice miejsc pobytu M. P. (3). Nie jest to zatem okres pokrywający się z terminem spotkania w restauracji hotelu
(...), które odbyło się wedle zeznań A. Z. (1) przed 8 kwietnia 1998 r. Jednak jak wynikało z zeznań pracowników
i właścicieli szkoły językowej (...) takie nietypowe zainteresowanie obcych ludzi szkołą pojawiło się już w marcu
1998 r.. Zestawienie tych okoliczności: wypowiedzi, wedle A. Z. (1), E. M. (1), nauki M. P. (3) w szkole (...) oraz
obserwacji dokonywanych przez samego R. K. (1) i jego polecenia wyrzucenia „rzeczy od P.” dowodzi zdaniem sądu, że
czynności o jakich opowiadał M. P. (1) były kontynuacją tych podejmowanych w okolicach szkoły językowej w okresie
wcześniejszym.
Nie ma oczywiście w sprawie bezpośrednich dowodów, że kontakty E. M. (1) z R. K. (1) były związane z
przygotowaniami do zabójstwa M. P. (3), lecz fakt takich kontaktów z pewnością mógłby stanowić dodatkową poszlakę
powiązaną z innymi dowodami dla wykazania zaangażowania E. M. (1) w takie czynności. W każdym razie z pewnością
zeznania M. P. (1) uwiarygodniają relacje A. Z. (1) na temat autentyczności wypowiedzi przypisywanej przez niego E.
M. (1) o obserwacji M. P. (3). Rzeczywiście A. Z. (1) mógł takie wypowiedzi słyszeć.
By jeszcze powiązać R. K. (1) z kryminalnym środowiskiem T. wskazać należy na zeznania B. B. (1), z których wynikało,
że widziała go ona w autokomisie (...) oraz w innych miejscach na terenie G. (k. 4048, 4050, t. 20). Sam N. S. (1)
wedle zeznań R. P. (2) znał się natomiast z J. B. (1), a zajmowali się oni w Niemczech przemytem samochodów z USA
(k. 9961, t. 51, k. 10463, t. 53)
Zeznania M. P. (1) nie mogą jednak posłużyć wykazaniu, że R. K. (1) wykonywał w dniu zabójstwa M. P. (3) czynności,
które zmierzały do dokonania tej zbrodni. W zeznaniach tego świadka oraz P. P. (9) pojawiają się informacje o
działaniach R. K. (1) z dnia zabójstwa M. P. (3), które mogły stanowić przygotowania do tego przestępstwa. M.in. mowa
była o krótkofalówkach, oczekiwaniu na osoby, które wówczas miały przyjechać do W., poleceniach wydanych wobec
P. P. (9) (k. 8088, t. 41 – zeznania M. P., k. 8255 – zeznania P. P.). W relacjach M. P. (1) mowa była o uprowadzeniu
niejakiego C.. Wątek ten nie był rozwinięty, a sądowi nie zostały udostępnione żadne związane z tym dowody. Dopiero
Prokuratura Apelacyjna w Łodzi przekazała sądowi odpisy dokumentów z akt śledztwa VI Ds. 77/98 Prokuratury
Okręgowej w Warszawie (załączniki II/G do V/G), które dotyczyło uprowadzenia P. C. (2). Do przestępstwa tego doszło
tego samego dnia co zabójstwo M. P. (3) tj. w dniu 25 czerwca 1998 r. i niewątpliwie popełnieniem tego czynu kierował
R. K. (1). Mogła zatem pojawić się wątpliwość czy R. K. (1) czynności, o jakich opowiadał M. P. (1) nie prowadził
wyłącznie dla dokonania tego uprowadzenia. Na okoliczności te został ponownie przesłuchany M. P. (1) w dniu 17
kwietnia 2013 r.. Świadkowi ujawniono także fragmenty jego zeznań złożonych w sprawie uprowadzenia P. C. (2) i
wyraźnie oddzielał on czynności jakie poprzedzały uprowadzenie tej osoby od czynności jakie podejmowane były w
związku z obserwacją miejsc pobytu M. P. (3) (k. 24779-24781, t. 124). Były to dwa niezależne kierunki działań R.
K. (1). Jak wynikało również z relacji M. P. (1) oraz dokumentów ze śledztwa dotyczącego uprowadzenia P. C. (2) w
przestępstwo to zaangażowany był J. B. (1) ps. B. (1). R. K. (1) jak wynikało z relacji M. P. (1) i P. P. (9) był osobą
wykonującą na terenie Polski wszelkie polecenia J. B. (1) związane z jego przestępczą działalnością. W związku z tym,
iż czynności związane z obserwacją M. P. (3) były dokonywane równolegle do przygotowań do uprowadzenia P. C. (2)
nie można w sposób jednoznaczny stwierdzić, że akurat kontakty z tego czasu R. K. (1) z J. B. (5) również dotyczyły
późniejszego zabójstwa M. P. (3). Okoliczności uprowadzenia P. C. (2) nie podważają jednak wiarygodności zeznań
M. P. (1) o udziale R. K. (1) w obserwacji M. P. (3).
Jeżeli zatem wykazana została wiarygodność podawanej przez A. Z. (1) wypowiedzi o obserwacji M. P. (3) kolejnym
krokiem powinna być analiza czy rzeczywiście słowa te mógł wypowiedzieć E. M. (1). Ten sam E. M. (1), który
utrzymywał przed śmiercią M. P. (3) z nim kontakty towarzyskie. Ułatwieniem w tym zakresie z pewnością mogłaby
być znajomość przyczyn śmierci M. P. (3). Przeprowadzone rozważania sądu nie dały jednak podstaw by w tym
zakresie dokonać jednoznacznych ustaleń. Nie można zatem powiązać E. M. (1) z tym co było powodem zabójstwa M.
P. (3). Faktycznie oskarżyciel nie dostarczył wiarygodnych dowodów na to, jaki interes mógł mieć E. M. (1) w śmierci
M. P. (3). Omówione wcześniej zeznania J. G. (1) nie mogą być uznane w tym zakresie za wiarygodne. W związku z
tym, iż brak jest informacji o przyczynach zabójstwa M. P. (3) nie wiadomo też czy powód ten poza tym, że istniał w
czasie, kiedy to A. Z. (1) był nakłaniany do dokonania zabójstwa to istniał również wówczas gdy tej zbrodni dokonano.
A. Z. (1) sytuuje osobę E. M. (1) w określonej sytuacji pośród osób ze środowiska przestępczego. Wedle jego relacji miał
go znać N. S. (1) i spotykać się z nim nie tylko w hotelu (...), ale także na terenie W.. Takie zeznania świadka składane
w 1999 r. dalece odbiegały od informacji, jakie na temat E. M. (1) podawały wówczas media. W związku ze śmiercią M.
P. (3) zanim jeszcze zeznania na jego temat składał A. Z. (1) pojawiały się w prasie publikacje na temat E. M. (1), lecz
nie wiązano go z członkami zorganizowanych grup przestępczych, a bardziej z niektórymi środowiskami politycznymi.
Relacje A. Z. (1) kształtowały więc nowy obraz tej osoby, niezapożyczony z żadnych publikacji. Dlatego zeznania M. P.
(1), który opisywał kontakty E. M. (1) z innym przestępcą, powiązanego z J. B. (1) oczywiście uwiarygodniały relacje
A. Z. (1) o tym, iż E. M. (1) mógł mieć kontakty z przedstawicielami środowisk kryminalnych. Nie są to zresztą jedyne
dowody na ten temat, a oskarżycielowi udało się zebrać informacje z wielu źródeł o takich kontaktach E. M. (1).
Pozostając w kręgu osób powiązanych z R. K. (1) wskazać należy, iż P. P. (9) na okazanych mu fotografiach rozpoznał
E. M. (1) jako jedną z osób uczestniczących w spotkaniu z R. K. (1) w kawiarni hotelu (...) w W. (k. 8263v-8264, t. 42).
S. T. (1) na okazanych mu fotografiach rozpoznał z całą pewnością E. M. (1), jako osobę którą widział w towarzystwie
N. S. (1)(k. 4286, t. 22, k. 22035-22036, t. 110). Miało to miejsce po opuszczeniu przez S. T. (1) zakładu karnego w
1997 roku. Według jego zeznań spotkanie N. S. (1) z E. M. (1) widział najprawdopodobniej w hotelu (...). M. R. (1)
również rozpoznał E. M. (1), którego widywał w (...)w W. w towarzystwie (...) i K. H. (1) (k. 2381-2382v, 2389, 2399,
t. 13). Znajomość E. M. (1) i N. S. (1) potwierdził także C. M. (1) (k. 9234 – 9237, t. 47, k. 15973, t. 81), który zeznał,
że w drugiej połowie 1997 roku lub w pierwszej połowie 1998 roku N. S. (1) poznał go w G. z E. M. (1). Do spotkania
tego doszło w hotelu (...). C. M. (1) zeznał, że N. S. (1) przedstawił mu E. M. (1) jako biznesmena, z którym wspólnie
prowadzić będzie działalność gospodarczą. Pomimo, że z pewną ostrożnością należy traktować zeznania K. P. (1) to
jednak pierwsze z nich złożone 14 grudnia 2002 r. należy traktować jako wiarygodne. W trakcie tego przesłuchania
świadek potwierdził, a co pozostaje w korelacji z innymi dowodami, że widział w towarzystwie N. S. (1)rozpoznanego
przez siebie mężczyznę, którym był E. M. (1) (k. 2694v, t. 14). Świadek wówczas jeszcze nie kojarzył rozpoznanej osoby
z E. M. (1). Dlatego też nie postrzegał jeszcze swoich zeznań na jego temat jako instrumentu dla realizacji swoich
celów procesowych, więc rozpoznanie to uznać należało za bezintencjonalne i dlatego wiarygodne. Kolejne zeznania
tego świadka w wyraźny sposób świadczyły o próbie ich wykorzystania na potrzeby innych postępowań, co szczególnie
widoczne było w trakcie rozprawy głównej, kiedy to okazało się, że świadek poza dwoma wspomnianymi mężczyznami
w ich towarzystwie widział także J. B. (1).
W kontekście tych zeznań o znajomości N. S. (1) z E. M. (1) jako wiarygodne stają się relacje J. G. (1), który początki
znajomości tych osób umiejscawiał w latach osiemdziesiątych. Potwierdzeniem tego były zeznania innych świadków.
R. P. (2), który zeznał, że prawdopodobnie widywał E. M. (1) w H. w latach 80 lub na początku 90 (k. 10364, t. 53).
Jeździł wówczas M. (...). M. G. (1) także mówił o mężczyźnie o nazwisku M., który w tamtym czasie w H. jeździł takim
samym samochodem (k. 10482, t. 53). L. T. mimo, iż nie miał wiedzy o znajomości E. M. (1) i N. S. (1), choć takiej nie
wykluczał, również twierdził, że E. M. (1) widywał w tamtych latach w H. (k. 10513, t. 54).
Istotne zeznania dotyczące E. M. (1) złożyli M. W. (4) i L. P., którzy zajmowali się nielegalnym obrotem środkami
odurzającymi i psychotropowymi na terenie USA i Polski. Po zatrzymaniu ich przez amerykańskie organy ścigania
podjęli współpracę z (...) i uzyskali status świadków chronionych na terenie USA. M. W. (4) zatem rozpoznał E. M.
(1) na okazywanych mu tablicach poglądowych (k. 8690, t. 44). Zeznał, że poznał go w połowie lat 80 dziesiątych (k.
8684, t. 44). Widywał go też w latach 1994-1995 w W. w hotelu (...) w towarzystwie osób z tzw. Miasta, a m.in. w
towarzystwie S. (k. 8687-8688, t. 44). Wielokrotnie rozmawiał z E. M. (1) w trakcie podróży samolotem z USA do
Polski. Z zeznań M. W. (4) wynikało, E. M. (1) posiadał dobrą orientację czym się zajmuje on i L. P. oraz kto zajmuje
się obrotem kokaina na terenie Polski (k. 8676-8677, t. 44). Wedle M. W. (4) E. M. (1) zajmował się handlem bronią
(k. 8677, t. 44). M. W. (4) znał również N. S. (1), lecz nie wiedział nic na temat jego znajomości z E. M. (1).
L. P. poznał natomiast E. M. (1) w C. w 1982 lub 1983 r.. W latach 1992-1993 r. spotykał go często na lotnisku jak latał
do W.. Raz leciał z nim i E. M. (1) M. W. (4) (k. 8696-8697, t. 44). Zdaniem świadka E. M. (1) znał się z A. K. (2) ps. P.
(k. 8699, t. 44). Słyszał także różne wersje od różnych osób, że E. M. (1) zajmuje się narkotykami (k. 8701-8702, t. 44).
Przytoczone zeznania są dla sądu istotne nie dlatego, że wskazują na określoną przestępczą działalność E. M. (1). W
tym zakresie są one jednak bardzo enigmatyczne i nie mogłyby one posłużyć dla przypisania tej osobie jakiegokolwiek
przestępstwa. Są one zaś ważne, bo pokazują sferę kontaktów tej osoby. Nie były to tylko niektóre środowiska
polityczne, ale również członkowie grup przestępczych R. K. (1), N. S. (1), czy też przedstawiciele tzw. P.. Zestawienie
tych dowodów z relacjami A. Z. (1) oczywiście wskazuje, że rzeczywiście E. M. (1) mógł pojawić się w towarzystwie
osób, o jakich mówił świadek. C. to N. S. (1), A. Z. (2), czy też K. H. (1).
Weryfikując zeznania A. Z. (1) dochodzimy w końcu do momentu, który nie pozwala na to, by relacje tego świadka
całkowicie potraktować jako niewiarygodne. Chodzi o rozpoznanie J. S. (1). We wcześniejszej części uzasadnienia
wskazywano na nieudolność funkcjonariuszy Policji przy przeprowadzaniu okazań. Nie ulega jednak wątpliwości, że
do okazania J. S. (1) nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Świadek rozpoznał tą osobę, a wcześniej w dniu 27 lutego
2002 r. zeznawał na jej temat posługując się nazwiskiem S. (k. 2460, t. 13). Mówił o dwóch osobach o imionach J. i
J., którzy takie nazwisko mieli nosić. Miał ich widzieć w trakcie spotkania w W.. Oczywiście co charakterystyczne dla
zeznań A. Z. (1) gdy składał zeznania na ten sam temat w dniu 19 sierpnia 1999 r. nie podawał takiego nazwiska, ale
podawał imię J. oraz mówił o starszym mężczyźnie, który też był na tym spotkaniu (k. 2424, t. 13). Później mówił o tym,
iż rozpoznany przez niego mężczyzna był generałem SB, czego wcześniej nie powiedział. Ponownie trudno wyjaśnić
te różnice w relacjach świadka wyłącznie upływem czasu, bo w zeznaniach późniejszych jest podawane nazwisko, a w
zeznaniach wcześniejszych nie. W ocenie sądu jest to wynikiem taktyki procesowej świadka, który nie tyle przypomina
sobie okoliczności, o jakich uprzednio nie mówił, co dozuje informacje, by utrzymać zainteresowanie nim organów
ścigania. Pomimo tych opisanych różnic w zakresie zeznań dotyczących J. S. (1) nie ma zdaniem sądu to wpływu na
prawidłowość jego rozpoznania.
W kontekście zabójstwa M. P. (3) w mediach pojawiały się informacje na temat J. S. (1). W Załączniku nr 6
obejmującym materiały prasowe znajdują się kopie artykułów prasowych, w których mowa jest o J. S. (1) i wizycie u
niego M. P. (3) wraz z E. M. (1) w dniu jego zabójstwa. Publikacje te pochodzą jeszcze z 1998 r.. W publikacjach tych
nie ma jednak mowy na temat jego syna J. S. (2), którego też rozpoznawał A. Z. (1). Dla osoby, która interesowała się
sprawą zabójstwa M. P. (3) J. S. (1) nie był osobą całkowicie przypadkową. Nie była to jednak osoba, której wizerunek
był powszechnie dostępny. Jeżeli zdjęcia E. M. (1) można było zobaczyć w publikacjach prasowych już w 1998 r. to
jednak wizerunek J. S. (1) nie był znany. Rozpoznanie zatem przez A. Z. (1) tej osoby oczywiście uwiarygodnia w tej
części jego zeznania gdy mówi o spotkaniu z tą osobą na ternie W. i to dzielnicy W., gdzie J. S. (1) mieszkał i mieszka.
Wypowiedzi te tym bardziej stają się wiarygodne gdy opisuje on, że w spotkaniu tym uczestniczy również E. M. (1),
który przecież pozostawał z J. S. (1) w bliskich relacjach, co wynikało ze złożonych przez niego zeznań na rozprawie
(k. 16262-16265, t. 83). A. Z. (1) przedstawia więc spotkanie osób, które się znały. Znajomość E. M. (1) i J. S. (1) ma
charakter bezsporny, znajomość E. M. (1) z N. S. (1) wynika nie tylko z zeznań A. Z. (1) ale też innych przytoczonych
dowodów. Zebrane przez oskarżyciela dowody wskazują jednak również na znajomość N. S. (1) i J. S. (1).
Przesłuchana w charakterze świadka B. B. (1) złożyła obszerne zeznania na temat osób blisko związanych z N. S.
(1). Na jednej z tablic poglądowych rozpoznała J. S. (1) (k. 3921, t. 20). Zeznała, że wraz ze swym byłym mężem
W. B. (1) pseudonim A. zaproszona została przez N. S. (1) na imprezę towarzyską do hotelu (...) w W.. W trakcie
tego spotkania zauważyła N. S. (1) rozmawiającego z nieznanym jej mężczyzną tym samym, którego rozpoznała.
Zachowanie ich w czasie rozmowy wskazywało na bliską zażyłość. N. S. (1) przedstawił ją temu mężczyźnie jako
żonę „A.”. Mężczyzna przedstawił się B. B. (1) nazwiskiem, które zapamiętała ona jako francuskobrzmiące „S. (1)”
lub podobne (k. 3928v-3929, t. 20). W trakcie dokonanego bezpośredniego okazania rozpoznała ona J. S. (1) – jako
mężczyznę, którego widziała w towarzystwie (...) w hotelu (...) w W.. (k. 3934 – 3936, t. 21).
Pochodzący ze środowiska N. S. (1) S. T. (1) również rozpoznał na tablicy poglądowej J. S. (1), którego zresztą podobnie
jak B. B. (1) zapamiętał po czerwonym nosie. Widział go w towarzystwie N. S. (1)w (...). Z tą osobą kojarzył nazwisko
S. wypowiadane przez N. S. (1) (k. 4286v, 4287v, 4299v, t. 22, k. 22041, t. 110). Dodać też należy, iż świadek rozpoznał
też J. S. (2), ale nie pamiętał gdzie go widział (k. 4301v, t. 22).
Rozpoznanie J. S. (1) przez A. Z. (1) nie można zatem uznać za przypadkowe. Także inne osoby wskazują na niego
jako na osobę, z którą kontaktował się N. S. (1). Świadek nie tylko rozpoznaje zatem J. S. (1), ale opisuje spotkanie, na
którym miał on być w towarzystwie osób, które znał. Wypowiedzi A. Z. (1) zasługują w tym zakresie na wiarę.
Relacje świadka na temat J. S. (1) pojawiają się w kontekście wspólnych z N. S. (1) interesów dotyczących przemytu
narkotyków. Wedle natomiast zeznań M. W. (4), który w tym zakresie przytaczał słowa E. M. (1), obrotem kokainą na
terenie Polski kierował starszy mężczyzna generał o nazwisku S. albo S.. M. W. (4) zacytował wypowiedź E. M. (1) o
tym, iż dobrze, że nie wchodzą na rynek Polski z kokainą, bo by zostali „odjebani” gdyż tym interesem kieruje właśnie
wspomniana osoba. Wcześniej zaś N. S. (1) mówił mu, że krajem trzęsą służby, a szczególnie jedna osoba (k. 8677, t.
44). Wskazać zatem w tym kontekście należy, iż J. S. (1) to były generał Służby Bezpieczeństwa.
Powtórzyć trzeba podobnie jak w przypadku E. M. (1), iż na podstawie opisanych dowodów nie można byłoby przypisać
J. S. (1) żadnego przestępstwa. Przytoczone wypowiedzi uwiarygodniają jednak zeznania A. Z. (1) na temat tej osoby,
gdyż spotkanie jakie opisał mogło mieć rzeczywiście miejsce w podobnym składzie osobowym, a również jego temat
pokrywa się z treścią innych dowodów. Jednocześnie stwierdzić należy, iż A. Z. (1) na temat J. S. (1) podał informacje
możliwe, że mające charakter fragmentaryczny, ale które w czasie, kiedy je podawał nie mógł zaczerpnąć z innych
źródeł niż środowisko w jakim się obracał przed zatrzymaniem. Zeznań swoich w tym zakresie nie mógł z nikim
uzgodnić. Nie mógł wiadomości tych pozyskać z mediów, bo w tym czasie w takiej perspektywie nie charakteryzowano
J. S. (1). W ocenie sądu zatem opisując spotkanie z udziałem m.in. J. S. (1) i E. M. (1) świadek mówił prawdę opierając
to na własnych spostrzeżeniach. Problem jednak polega na tym, iż spotkanie to świadek lokalizował w różnym czasie.
Raz miało się ono odbyć przed spotkaniem w hotelu (...) między A. Z. (2), E. M. (1) i N. S. (1) a raz po tym zdarzeniu.
W niektórych z zeznań, starając się chronologicznie opisywać przebieg wydarzeń związanych z przygotowaniami do
zabójstwa M. P. (3) całkiem spotkanie to pomijał (przesłuchanie z dnia 22 stycznia 2002 r.). Pomimo także, że w
większości przypadków mówił o tym iż dotyczyło ono obrotu narkotykami to jednak w czasie jednego z przesłuchań
powiedział, iż miało ono dotyczyć spraw (...) to jest zabójstwa M. P. (3) (przesłuchanie z dnia 27 lutego 2002 r., k.
2459, t. 13). W jednolity sposób świadek opisywał zatem miejsce spotkania, osoby w nim uczestniczące, ale trudność
mu sprawiało umiejscowienie go w czasie, a w konsekwencji również w różny sposób był przedstawiany przedmiot
spotkania. Przy przyjęciu, że spotkanie nastąpiło po spotkaniu w hotelu (...) między A. Z. (2), E. M. (1) i N. S. (1)
miało ono dotyczyć zabójstwa M. P. (3), a przyjęcie, że odbyło ono się przed tym zdarzeniem nie miało mieć ono z
tymi przygotowaniami związku. Takie problemy ze zlokalizowaniem tego spotkania w czasie mogą wypływać zdaniem
sądu z próby wprowadzenia tego zdarzenia do relacji na temat przygotowań do zabójstwa M. P. (3) mimo, że takiego
związku ono nie miało, albo też o takim związku A. Z. (1) nie wiedział. Budzi zatem wątpliwości w zeznaniach świadka
czasowe umiejscowienie tego spotkania w chronologii opisywanych przez niego zdarzeń powiązanych z podżeganiem
do zabójstwa M. P. (3).
Nie ulega jednak wątpliwości, że A. Z. (1) był świadkiem takiego spotkania. W konsekwencji uwiarygodnienie relacji
świadka w tym zakresie można częściowo przenieść na inne jego wypowiedzi. Rozpoznanie J. S. (1) uwiarygodnia
bowiem wyniki innych okazań z udziałem świadka. Mimo bowiem braku kategoryczności rozpoznania J. S. (2)
oraz ułomności tej czynności procesowej niepewne wskazanie tej osoby łączyć należy z rozpoznaniem J. S. (1) oraz
zeznaniami A. Z. (1) na temat osób o imionach J. i J. oraz o ich nazwisku S. (t. 13, k. 2468v). Takie niejednoznaczne
nawet wskazanie na J. S. (2) jako na osobę widzianą z J. S. (1), E. M. (1) i N. S. (1) w kontekście tych wypowiedzi
świadka przemawia za uznaniem, że widział na tym spotkaniu również J. S. (2) syna J. S. (1).
Pomimo braku rozpoznania E. M. (1) przez A. Z. (1) w dniu 19 kwietnia 2000 r. (k. 174-177, załącznik I/K) w toku
śledztwa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku VI Ds. 58/99, rażącego niedbalstwa przy przeprowadzeniu okazania E.
M. (1) w toku niniejszej sprawy, w ocenie sądu uznać należy, iż świadek opowiadając o E. M. (1) w rzeczywistości miał
na myśli tą osobę, która była mu okazywana w dniu 27 lutego 2002 r., z którą spotykał się R. K. (1) i którą widywano w
towarzystwie innych osób ze środowisk zorganizowanej przestępczości. Rozpoznanie J. S. (1) uwiarygodnia bowiem,
że osobą, którą świadek z nim widział był E. M. (1), pozostający z J. S. (1) w bliskich kontaktach. Brak jest bowiem
informacji, by J. S. (1) miał innych znajomych o takiej samej tożsamości i podobnym wizerunku jak E. M. (1). Przyznać
jednak należy, iż nieudolność organów ścigania zamiast ułatwić, utrudniała właściwą ocenę rozpoznania E. M. (1)
przez A. Z. (1) i powodowała konieczność prowadzenia złożonego rozumowania, by wyniki tej czynności uwiarygodnić.
W trakcie bezpośredniego okazania A. Z. (1) (t. XIII k. 2474 – 2476, t. 13) wskazał J. H. jako jedną z osób, która
brała udział w pierwszym spotkaniu w kawiarni hotelu (...) m.in. z udziałem K. H. (1). Przesłuchany w charakterze
świadka J. H. (k. 5456 – 5457, t. 28) potwierdził swoją znajomość z K. H. (1). Stwierdził jednak, że nigdy nie przebywał
na terenie T. z K. H. (1) i nigdy osobiście nie poznał N. S. (1). Zeznania te odnośnie wspólnego pobytu J. H. i K.
H. (1) w T. są sprzeczne z zeznaniami M. N. (2) (k. 2718 – 2723, t. 14). M. N. (2) zeznał, że wiosną 1998 roku do
prowadzonego przez niego, na terenie wyścigów konnych w S. sklepu jeździeckiego przyjechał znany mu osobiście T.
N. (2) w towarzystwie dwóch mężczyzn. Jeden z nich przedstawił się imieniem K.. Z rozmowy jaką wówczas prowadzili
wynikało, że umówieni są na spotkanie z N. S. (1) w hotelu (...). Na okazanych mu fotografiach M. N. (2) rozpoznał
K. H. (1) i J. H. jako mężczyzn, którzy towarzyszyli T. N. (2). Przesłuchany w charakterze świadka T. N. (2) (k. 2522 –
2523 i nast.) potwierdził swoją znajomość z K. H. (1) i zeznał, że poznał go w zakładzie karnym w Szwecji, gdzie obaj
odbywali kary pozbawienia wolności orzeczone za obrót narkotykami. Od tej pory utrzymywali wzajemne kontakty.
Ponownie stwierdzić należy, że okazanie A. Z. (1) J. H. było nieudolnie dokonane, ale świadek rozpoznał go już
wcześniej z tablicy poglądowej (k. 2444-2445, t. 13), więc wyniki tej czynności uwiarygodnione zostały uprzednimi
rozpoznaniem. Jeżeli zatem świadek opisał spotkanie, w jakim uczestniczył i J. H. i K. H. (1) to w świetle powyższych
dowodów stwierdzić należy, iż rzeczywiście mógł te osoby widzieć na wspólnym spotkaniu, bo osoby te się znały.
Brak jest natomiast dowodów, z których by wynikało, że A. Z. (1) dowiedział się o tym z innych źródeł niż własne
spostrzeżenia. Należało zatem dać wiarę świadkowi, że te dwie osoby w swoim towarzystwie widział.
Weryfikując zeznania A. Z. (1) w perspektywie innych dowodów oczywiście istotne jest ich odniesienie do wyjaśnień
A. Z. (2). Jak stwierdził bowiem nawet oskarżyciel w uzasadnieniu aktu oskarżenia „(…) zeznania A. Z. (1) dotyczące
spotkania świadka z N. S. (1), E. M. (1) i A. Z. (2), w trakcie którego nakłaniano go do dokonania zabójstwa M. P. (3)
zostały potwierdzone, na tyle na ile było to możliwe, zeznaniami innych świadków oraz wyjaśnieniami podejrzanego
A. Z. (2).”(k. 26 uzasadnienia aktu oskarżenia). Niezbędne jest zatem przytoczenie tych wyjaśnień i okoliczności ich
złożenia.
Postanowienie o przedstawieniu zarzutów wydane zostało wobec A. Z. (2) w dniu 23 listopada 2005 r. (k. 8574, t.
44). Już wcześniej, bo 26 lipca 2004 r. przeprowadzono konfrontację A. Z. (2) z A. Z. (1) dzięki, której oskarżony
mógł się dowiedzieć o treści składanych przez świadka zeznań (k. 7955-7956, t. 41). Tego samego dnia kiedy wydano
postanowienie o przedstawieniu zarzutów oskarżony został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Nie przyznał się
on do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wyjaśnił, że nie zna A. Z. (1), nigdy go nie widział, poza jednym przypadkiem
kiedy z nim był konfrontowany. A. Z. (2) powiedział również, że nie zna E. M. (1). Nigdy go nie spotkał, ani go nie
widział do kiedy E. M. (1) pojawił się w telewizji w związku z tą sprawą. W odniesieniu do N. S. (1) oskarżony wyjaśnił, iż
do czasu jego śmierci spotkał się z nim 4 razy. (k. 8580, t. 44). W kontekście znajomości z N. S. (1) A. Z. (2) opowiedział
o spotkaniu z nim, jakie miało miejsce w S.. Do S. pojechał oskarżony z A. K. (2) i jeszcze innymi osobami. W czasie
wyjazdu już na terenie S. zostali zatrzymani przez policję A. K. (2) i inne osoby. A. Z. (2) rozpowszechniał później
informacje, że zatrzymanie to spowodowane zostało przez N. S. (1) (k. 8581, t. 44). Oskarżony opowiedział również o
swoim ostatnim spotkaniu z N. S. (1). Odbyło się to na długo przed jego śmiercią i na pewno nie było to jak mówił w
1998 r. Pojechał wówczas do S. na zaproszenie swojego kolegi A. J.. W związku z tym że w S. nie było wolnych pokoi
musiał zająć pokój w hotelu (...), gdzie takie wolne pokoje były. Tam też przypadkowo na śniadaniu spotkał się z N.
S. (1). W trakcie składanych wyjaśnień oskarżony zaprzeczył, by znał K. H. (1) PS. (...), K.. Potwierdził że znał R. B.
(1), choć zastrzegł, że bliższych kontaktów z nim nie utrzymywał. Potwierdził również, że znał J. H. (k. 8583, t. 44).
Wyjaśnienia te na rozprawie głównej oskarżony potwierdził. Przytoczoną treść wyjaśnień A. Z. (2) potwierdził także
w trakcie konfrontacji z Z. R. (1), która odbyła się 23 czerwca 2006 r..
Tego samego dnia co konfrontacja z Z. R. (1) A. Z. (2) złożył wyjaśnienia, w których potwierdził treść zeznań złożonych
przez Z. R. (2), a w szczególności treść rozmowy, jaka miała miejsce w hotelu (...) w M.. Oskarżony pamiętał,
że rozmowa ta odbyła się w dniu pogrzebu N. S. (1). Rzeczywiście potwierdził oskarżony, że opowiedział wówczas
świadkowi o spotkaniu, na którym był wraz z N. S. (1) i E. M. (1), gdzie mówiono o zleceniu zabójstwa M. P. (3). Według
wyjaśnień oskarżonego, powiedział Z. R. (2) o tym w takim kontekście, że M. można oszukać, wziąć od niego pieniądze
i nic nie zrobić. Według relacji A. Z. (2) na spotkaniu, o którym mówił był miesiąc wcześniej. Było to w okresie kiedy
pozbawiony wolności był A. K. (2) ps. P. (1) i wszyscy którzy go znali w tym i oskarżony, próbowali mu pomóc we
wcześniejszym wyjściu z więzienia. Dzień przed tym spotkaniem miał zadzwonić do oskarżonego Z. B. pseudonim K.
(3)z L. który powiedział, że jest możliwość spotkania się z M.lub M., bo wówczas oskarżony nie zrozumiał dokładnie
nazwiska, który ma możliwości wcześniejszego zwolnienia A. K. (2). Oskarżony zgodził się na udział w tym spotkaniu
(k. 8782, t. 45). Tego samego dnia Z. B. zadzwonił do oskarżonego i przekazał, by następnego dnia rano pojechał
do G. do hotelu (...), gdzie będzie czekał na niego N. S. (1) z drugim z mężczyzn. Oskarżony rzeczywiście pojechał
do hotelu (...). Spotykał się tam z N. S. (1), który przedstawił mężczyznę o nazwisku M.. W trakcie rozmowy M.
powiedział oskarżonemu, że ma możliwość pomocy we wcześniejszym zwolnieniu A. K. (2). M. zapytał go także czy nie
zna kogoś kto przyjąłby zlecenie na zabójstwo P.. Jak powiedział oskarżony na pewno z ust M. padło takie nazwisko.
Jak stwierdził oskarżony nazwisko to wtedy mu nic nie mówiło. Powiedział, że to w ogóle go nie interesuje, a interesuje
go tylko wcześniejsze zwolnienie z więzienia A. K. (2). Jednocześnie oskarżonemu zaświtało w głowie, że może to być
prowokacja N. S. (1). Obawiał się takiej prowokacji, ponieważ wiedział, że współpracuje on z policją. Jak powiedział
A. M. (4), o którym mówił jest tym człowiekiem, którego zdjęcia widział później w telewizji i gazetach. Widział go
tylko raz właśnie wtedy w hotelu w (...)(k. 8782, t. 45). Odpowiadając na pytanie A. Z. (2) powiedział, że w trakcie
samej rozmowy siedzieli tylko we trzech natomiast wokół kręciło się mnóstwo znajomych N.. Oskarżony stwierdził
także, że nie przypomina sobie, by wówczas zauważył A. Z. (1), który był z nim konfrontowany. Jak mówił oskarżony
nie traktował tej rozmowy jako zlecenie tylko jako zapytanie czy nie zna kogoś kto by się tego podjął. Dodawał, że
dopiero potem zaświtała mu myśl, że można oszukać M. na duże pieniądze i dlatego o tej rozmowie wspomniał Z. R.
(1) (k. 8783, t. 45). Jeżeli chodzi o relacje między N. S. (1), i E. M. (1) oskarżony odnosił wrażenie, że byli dobrymi
znajomymi. Mówili do siebie po imieniu i na ty.
Na rozprawie głównej oskarżony nie potwierdził wyjaśnień z k. 8781-8785. Potwierdził fakt, że bywał w hotelu (...)
z R., ale nie rozmawiał z nim nigdy o zabójstwie M. P. (3) i rzekomym spotkaniu w (...). Potwierdził też, że znał K., o
którym była mowa, który w tym czasie siedział w więzieniu.
W trakcie kolejnego przesłuchania z dnia 7 września 2006 r. A. Z. (2) potwierdził swoje wyjaśnienia dotyczące Z.
B.. Oskarżony w trakcie przesłuchania powiedział, że wiele osób dzwoniło do niego przybywających w więzieniach.
Powiedział również, że Z. B. ps. K. odwiedzał w szpitalu psychiatrycznym w L. oraz odwiedzał go wówczas gdy ten
był aresztowany i przebywał w więzieniu w L.. A. Z. (2) nie potrafił jednak wskazać w jakich okresach przebywał Z.
B. w więzieniu a w jakim okresie w szpitalu. Odnosząc się do rozmowy między nim N. S. (1) i E. M. (1) oskarżony
powiedział, że rozmowa między nimi była bardzo krótka. W tym zakresie potwierdził już złożone wyjaśnienia (k. 8834,
t. 45). Wedle A. Z. (2) odnosił on wrażenie, że zaproponowana przez E. M. (1) transakcja miała mieć charakter wiązany.
Gdy jednak usłyszał złożoną propozycję szybko zakończył rozmowę i wyszedł. Jak powiedział oskarżony przestraszył
się, że może to być prowokacja N.. A. Z. (2) gotów był zapłacić za uwolnienie P.każdą kwotę natomiast nie miał
zamiaru nikogo zabijać ani wskazywać osoby, która mogłaby się tego podjąć. Kontynuując oskarżony powiedział, że
potem pomyślał sobie, że można spróbować oszukać M. i wziąć od niego zaliczkę i spróbować wyłudzić pieniądze. Nie
zastanawiał się jednak nad dokładnym sposobem realizacji takiego pomysłu (k. 8835, t. 45). W trakcie przesłuchania
A. Z. (2) ustosunkował się również do jego pobytu w Areszcie Śledczym W. M. razem z J. M. (1). Powiedział, że nie
zwierzał J. M. (1) natomiast kiedy pokazywano w telewizji jakieś programy na jego temat, gdzie były na przykład jego
zdjęcia opowiadał mu na temat sytuacji jakie pokazywano i osób które były pokazywane. Opowiadał mu także, że ma
zarzuty w sprawie zabójstwa P., że był na konfrontacji w G. i że jakiś zawodowy zabójca z G. opowiada na jego temat.
Mówił także, iż ma zarzut dotyczący spotkania w G. lecz nie mówił by na takim spotkaniu był. Oskarżony stwierdził
także, że opowiadał J. M. (1) o R. F.. To jednak były informacje powszechnie znane i nie mówił o znajomości z tą osobą.
Jak powiedział oskarżony J. M. (1) po jakimś czasie zaczął mówić, że jego sprawę wykorzysta dla siebie by zostać
zwolnionym albo zostać świadkiem koronnym. Na tym tle miał dojść między nimi do konfliktu. Wiedział o tym, że J.
M. (1) jest kapusiem i był bardzo ostrożny w rozmowach z nim (k. 8837, t. 45).
Odnosząc się do tych wyjaśnień na rozprawie głównej A. Z. (2) potwierdził tylko, że K. odwiedzał w szpitalu w L. i Ł..
Z K. nigdy nie rozmawiał na temat tego spotkania. Jak dalej powiedział z J. M. (1) natomiast faktycznie siedział pod
celą kilka miesięcy. Wiedział, że to konfident, bo był wspólnikiem Ż. i Ż. go prosił by mu powiedział żeby chociaż nie
kapował na żonę Ż.. Wyjaśniał, że w telewizji były różne filmy z jego udziałem, z jego wakacji i opowiadał mu gdzie
te zdjęcia były robione i tylko tyle mu opowiadał.
W czasie przesłuchania z 11 lutego 2008 r. (k. 9609 – 9615, t. 49) A. Z. (2) miał możliwość ustosunkować się do
treści zeznań M. W. (4). Stwierdził wówczas że nie jest prawdą aby spotykał się w W. z E. M. (1). (k. 9011, t. 49).
Zaprzeczył również by spotykał się z E. M. (1) w okolicznościach przedstawionych przez świadka. Zaprzeczył także, by
znał M. W. (4) i L. P. ps. S.. Oskarżony powiedział także, że w trakcie gdy Z. B. odbywał karę pozbawienia wolności nie
odwiedzał go już w zakładzie karnym. Mówił jednak, że przeważnie Z. B. wydzwaniał do niego (k. 9612, t. 49). Według
oskarżonego żona Z. B. miała z nim stały kontakt i z tego powodu on też w tych sprawach by na bieżąco. Oskarżony
potwierdził że znał F. F. (1), z którym poznał go prawdopodobnie Z. R. (2). Nie miał jednak żadnej wiedzy na temat
znajomości F.F. (1)a z N. S. (1).
Swoje wyjaśnienia A. Z. (2) rozszerzył w trakcie przesłuchania z dnia 1 kwietnia 2009 r. (k. 10562 –10569, t. 54).
Powiedział wówczas, iż przemyślał sprawę, skonsultował się również ze swoim obrońcą i chciał złożyć wyjaśnienia
odnośnie zarzutu nakłaniania do dokonania zabójstwa generała M. P. (3), który mu przedstawiono. Według jego
wyjaśnień E. M. (1) poznał na początku lat 90 – tych. W tamtym czasie bardzo często przebywał w Hotelu (...) w
W., bo tam odbywały się nieoficjalne spotkania różnych grup przestępczych z tzw. miasta. Bywał w lobby barze na
tzw. kanapach, bądź w kawiarni, bądź w restauracji na tzw. stołkach. W tych miejscach w tamtych czasach widywał
E. M. (1). Początkowo nie wiedział kto to jest, on bywał w towarzystwie B. (1) oraz człowieka ze Szwecji, który miał
legalną obstawę BORu , wtedy miał około 50 lat, był siwy i mówiło się że to jest człowiek służb. Człowiek ze Szwecji był
znajomym K. „ K. (1)” , nazywanego też „ C.” . Mówiło się według oskarżonego, że K. „ K. (1)” pracuje dla tego pana ze
Szwecji i zajmuje się narkotykami , które są przemycane do Szwecji. Znajomym tego człowieka ze Szwecji był M. zwany
„ G.” (k. 10564, t. 54). Jak wynikało z wyjaśnień A. Z. (2) człowiek ze Szwecji, B. tj. J. B. (1) i E. M. (1) chcieli założyć
kasyno w hotelu (...)w W.. Słyszał, że rozmawiali już na ten temat z ówczesnym dyrektorem hotelu (...)i mieli już
obiecany lokal na kasyno. W tamtych czasach jak dalej wyjaśniał panował zwyczaj, że tzw. W. spotykała się o określonej
porze w określonym miejscu. Był to hotel (...), o innej godzinie mógł być hotel (...). Pory i miejsca tych spotkań były
znane i A. Z. (2) jak i inne osoby bywały tam, żeby dowiedzieć się o różnych sprawach i załatwić różne sprawy. Osoby
bywające w tych miejscach znały się z widzenia, wiedziały o swoich nazwiskach i pseudonimach. Rozmawiali ze sobą,
wymieniali luźne uwagi. Jak stwierdził oskarżony właśnie w takich okolicznościach poznał E. M. (1) (k. 10565, t. 54).
Mówiło się o nim, że jest biznesmenem amerykańskim, ma jakiś związek ze służbami specjalnymi i narkotykami oraz,
że wynajmuje apartament w hotelu (...). Mówiło się o nim, że ma dużo pieniędzy. Oprócz Hotelu (...), spotykał też E.
M. (1) w restauracjach w hotelu (...) w W.. A. Z. (2) wyjaśnił, że w ich tzn. jego środowisku chodziła informacja, że E.
M. (1) i jego znajomi są przez nich „ nietykalni”, bo są to osoby wysoko postawione, jacyś ministrowie, ludzie ze służb
specjalnych i że tworzą jakąś fundację dla policjantów czy byłych policjantów i wtedy będą już zupełnie nietykalni.
Dalej kontynuując swoje wyjaśnienia oskarżony powiedział, że do spotkania z E. M. (1) w (...) doszło na dwa lub
trzy tygodnie przed śmiercią N. S. (1). W tamtym okresie robił on wszystko, żeby załatwić wcześniejsze zwolnienie z
więzienia P. tj. A. K. (2). Nie pamięta dokładnie kiedy, ale zadzwonił do niego K. tj. nieżyjący już Z. B. i powiedział, żeby
pojechał do G. i spotkał się z N. S. (1), bo on potrafi załatwić wcześniejsze wyjście P.. Zagwarantował mu również, że
ze strony N. nic mu nie grozi. Dlatego zdecydował się pojechać sam do G.. Nie pamiętał dokładnie daty tego wyjazdu.
Do G. dojechał około godziny 10 rano. Kiedy wszedł do restauracji zauważył N. siedzącego z mężczyzną, którym okazał
się znany mu uprzednio E. M. (1) (k. 10567, t. 54). Oprócz nich przy stoliku nie było nikogo. Usiadł i zaczął rozmowę
na temat zwolnienia P.. N. S. (1) powiedział mu, że jest to możliwe i że może to załatwić E. M. (1). Wtedy E. M. (1)
powiedział, że dla niego jest to żaden problem , może zrobić to jednym telefonem, ale w zamian oczekuje, że on znajdzie
kogoś, kto zabije generała P.. Potem dodał, że jest to policjant. E. M. (1) mówił też, że P. przeszkadza w interesach,
które w przyszłości mogą być ich wspólnymi interesami. Oskarżony wtedy pomyślał, że jest to prowokacja N. i że ta
rozmowa jest przez N. nagrywana. Miał mu wówczas powiedzieć: „ ja to przyjechałem rozmawiać o zwolnieniu P., a ty
mi wyjeżdżasz z takimi tematami”. Oskarżony jak twierdził wstał od stolika i natychmiast wyszedł. Wsiadł w samochód
i wrócił do W.. To był ostatni raz, kiedy widział E. M. (1) i N. S. (1) (k. 10567, t. 54). W kilka tygodni później w M. , po
kilku drinkach, A. Z. (2) opowiedział o tej rozmowie Z. R. (2). Było to w dzień pogrzebu N. S. (1). Miał taki plan, żeby
powiedzieć M., że ma takiego człowieka, który zabije P., wyciągnąć od niego pieniądze, a potem odwlekać sprawę w
czasie i oszukać go w ten sposób. R. miał wówczas nakrzyczeć na oskarżonego i powiedział ,że to na pewno skończy
się „kryminałem”. Jak wyjaśnił oskarżony nie był zaskoczony, że w hotelu (...) zobaczył N. S. (1) i E. M. (1), ponieważ
wcześniej widywał M. i S. razem w hotelu (...) w W. w restauracji na pierwszym piętrze. Widział ich kilka razy, lecz
nie potrafił sprecyzować kiedy to było, bo N. często bywał w hotelu (...). Mogło to być 1, 2 , 3 lata przed spotkaniem
w (...) w G..
Jak twierdził oskarżony miał on również taką informację, choć nie potrafił powiedzieć od kogo, być może od P., że M.
i N. znali się z wcześniejszego okresu z H., gdzie prowadzili jakieś wspólne interesy związane podobno z narkotykami,
ale nie potrafił określić żadnych szczegółów (k. 10567, t. 54).
Oskarżony powiedział, że w restauracji (...) nie widział Z. a, po raz pierwszy zobaczył go podczas konfrontacji w
tej sprawie. Na pewno nie siedział z nim przy stoliku, ani nie było go nigdzie w pobliżu. Oskarżony dodawał, iż
kontaktował się z K. czyli Z. B. telefonicznie i odwiedzał go w więzieniu w L.. Widywał się z nim także, gdy przebywał na
oddziale psychiatrycznym zamkniętym w L.. W L. odwiedzał B. legalnie, natomiast odwiedzał go też w C. w areszcie, ale
nielegalnie. Załatwiał mu to „D.”. W tym czasie, kiedy Z. B. był pozbawiony wolności jego żona była w zaawansowanej
ciąży i on ją woził na widzenia. Nie potrafił oskarżony dokładnie powiedzieć, gdzie K. był pozbawiony wolności w
czasie, kiedy kontaktował się ze nim w sprawie zwolnienia P.. Oskarżonemu wydawało się, że było to w C.. Jak twierdził
A. Z. (2) w areszcie czy zakładzie karnym w C. K. (2) miał dostęp do wszystkiego. On na stałe miał telefon komórkowy
i oskarżony miał z nim codzienny kontakt. To wszystko było dzięki D. z L., który miał świetne układy w tym zakładzie
karnym. A. Z. (2) opowiadał, iż była taka sytuacja jednego razu, że nawet pewnego dnia Naczelnik pozwolił K., aby
wyszedł ze nim na wolność na kilka godzin. Według oskarżonego jeżeli zatem jego wizyty u K. nie są odnotowane w
dokumentach nie dziwi go to, gdyż bywał tam nielegalnie.
Oskarżony wyjaśniał, że widywał E. M. (1) w (...) w S. kilka razy. Na pewno widział go w towarzystwie N. S. (1), ale nie
za każdym razem. Wydawało mu się, że mogło to być rok, a nawet wcześniej przed śmiercią N. S. (1) (k. 10569, t. 54).
A. Z. (2) nadmienił, że często jeździł do T., średnio był raz dwa razy w miesiącu i dlatego nie jest on w stanie podać
bliższych dat, kiedy widział M.. Dodawał, iż dość często widywał w hotelu (...) w W. N. (1)a i K. (1) w towarzystwie
E. M. (1). Oni sprawiali wrażenie, że są zaprzyjaźnieni. N. (1) i K. (1) chwalili się znajomością z M., opowiadali, że
uczestniczyli w libacjach alkoholowych w jego apartamencie w (...). On sam nie zna nazwisk N. (1) i K. (1), K. (1) ma na
imię S.. Wiedział natomiast, że N. (1) został zabity. Na rozprawie głównej oskarżony nie potwierdził tych wyjaśnień.
Potwierdził te fragmenty, kiedy mówił, że odwiedzał K., że mu organizował ślub i, że jego żona u niego mieszkała.
W trakcie przesłuchania z dnia 7 października 2009 r. (k.11471 - 11474, t. 58) A. Z. (2) powiedział, iż zmarł jego obrońca
i odwołuje jego dotychczasowe wyjaśnienia i nie ma nic wspólnego z tą sprawą (k. 11473, t. 58).
Oskarżony A. Z. (2) na rozprawie w dniu 10 lutego 2010 r. (k. 12145-12148, t. 62) nie przyznał się do popełnienia
zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że nie wie kto zabił M. P. (3), nie wie kto zaplanował to morderstwo ani też kto zlecił.
Nie uczestniczył w spotkaniu w hotelu (...), nie uczestniczył w żadnym innym spotkaniu i nie rozmawiałem z nikim na
ten temat. Wśród osób, które według a/o miały być na spotkaniu w hotelu (...) znał tylko N. S. (1). Kilka razy widział
się z N. S. (1) i zawsze w tych spotkaniach brał udział A. K. (2). Oskarżony stwierdził, że był z N. S. (1) skonfliktowany,
ponieważ przez niego aresztowano w połowie 90 lat jego przyjaciela A. K. (2) i za to naubliżał mu publicznie, wyzywał
od kapusi. A. Z. (1) nie znał, zobaczył go po raz pierwszy na konfrontacji. E. M. (1) również nie znał. Nigdy się z nim
nie spotkał, choć nie wykluczał, że przypadkowo mógł się znaleźć z nim w jednym miejscu. Przyznał, że w swoich
wyjaśnieniach złożonych w śledztwie potwierdził, że uczestniczył w spotkaniu w hotelu (...), w rzekomym spotkaniu
w hotelu (...) i na tym spotkaniu był E. M. (1), który zapytał go czy zna kogoś, kto by się podjął zabicia pana gen. M.
P. (3), ale była to nieprawda. Jak powiedział doszło w pewnym momencie do porozumienia z prokuraturą. Miało ono
polegać na tym, że on potwierdzi fakt spotkania i obecności M. na nim. Za to w niedługim czasie miał być uchylony
wobec niego areszt, śledztwo umorzone, a on miał zostać świadkiem w tej sprawie. Jego ówczesny obrońca A. C. (1)
zmarł jednak przed zakończeniem śledztwa. Oskarżony uważał, że on jest gwarantem, że prokuratura dotrzyma słowa.
Kiedy pojechał, już po śmierci obrońcy do prokuratury na czynności, dowiedział się, że porozumienie jest nieważnie
a ustalenie nieaktualne. Zrozumiał, że został wykorzystany i oszukany, że został sam bez mecenasa, bez gwaranta.
Nie będzie świadkiem jak było ustalone a zostanie oskarżonym o podżeganie do zabójstwa M. P. (3). Dlatego odwołał
nieprawdziwe zeznania, które były kierowane przez prokuraturę odnośnie jego rzekomego spotkania w hotelu (...) i
oświadczył, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią M. P. (3). Prawdziwe zaś wyjaśnienia złożył w pierwszym i ostatnim
protokole. Oskarżony odmówił odpowiedzi na pytania.
Podstawowy wniosek, jaki nasuwa się z zestawienia zeznań A. Z. (1) z wyjaśnieniami A. Z. (2) jest taki, że nawet
wówczas gdy oskarżony deklaruje współpracę z organami ścigania jego relacje są przeciwne wypowiedziom A. Z. (1)
i wzajemnie się one wykluczają w najistotniejszej części dotyczącej spotkania w hotelu (...). Wedle oskarżonego na
spotkaniu tym po pierwsze nie było A. Z. (1), a po drugie to nie A. Z. (2) podżegał do zabójstwa M. P. (3), a on był
podżegany przez E. M. (1). Nadużyciem jest zatem twierdzenie, że wyjaśnienia oskarżonego potwierdziły zeznania A.
Z. (1).
Zwrócić na wstępie należy uwagę, że wyjaśnienia A. Z. (2) dotyczące przedmiotowego spotkania oraz jego kontaktów
z E. M. (1) zostały przez niego odwołane w czasie ostatniego przesłuchania w trakcie śledztwa i takie stanowisko zajął
też na rozprawie głównej. W ocenie sądu jednak przedstawiona przez oskarżonego przyczyna takiego stanowiska nie
jest wiarygodna. Jak powiedział doszło w pewnym momencie do porozumienia z prokuraturą w oparciu, o które miał
on potwierdzić fakt spotkania z udziałem E. M. (1) dotyczącego podżegania do zabójstwa M. P. (3). W niedługim czasie
miał być uchylony wobec niego areszt, śledztwo umorzone, a on miał zostać świadkiem w tej sprawie. Gwarantem
tego porozumienia miał być ówczesny jego obrońca A. C. (1), który jednak zmarł przed zakończeniem śledztwa. A. C.
(1) zmarł 29 sierpnia 2009 r..
W ocenie sądu treść wyjaśnień A. Z. (2) nie wskazuje jednak, że złożone one zostały w jakimś uzgodnieniu z
prokuratorem. Relacje oskarżonego były weryfikowane standardowymi czynnościami procesowymi dla potwierdzenia
ich prawdziwości. Weryfikacja ta dotyczyła kontaktów oskarżonego ze Z. B.. W tym zakresie prokurator zebrał
informacje o okresach pozbawienia wolności tej osoby, dokonał oględzin akt osobowych Z. B. części A i B, a w tym
jego dokumentacji lekarskiej (k. 8843 – 8858, t. 45). Z. B. przebywał w ZK C. w okresie od 2 czerwca 1997 r. do
19 maja 1998 r. (k. 8829, t. 45 – informacja z (...)). Jak wynikało z protokołu oględzin akt osobowych części A i
B osadzonego Z. B. po jego tymczasowym aresztowaniu został przyjęty do AŚ L.. Następnie przebywał w różnych
jednostkach penitencjarnych m.in. w AŚ L. a od 15 stycznia 1998 r. w ZK C.. Z dokumentów tych nie wynikało, by A. Z.
(2) miał widzenia ze Z. B. albo też odwiedzał go w szpitalu psychiatrycznym. Z. B. zmarł w dniu 4 listopada 1998 r. W
toku śledztwa przesłuchano m.in. B. B. (6) żonę Z. B., która zeznawała na temat pomocy udzielanej przez oskarżonego
jej i mężowi (k. 9739v-9740, t. 50).
Wyjaśnienia A. Z. (2) skonfrontowane zostały również z zeznaniami M. W. (4), z których wynikała bardziej ścisła jego
znajomość z E. M. (1) niż przedstawiana początkowo przez oskarżonego. Następstwem tej czynności była późniejsza
zmiana relacji A. Z. (2) na temat E. M. (1) i okazało się, iż taką osobę uprzednio przed spotkaniem w hotelu
(...) widywał. Wyraźnie więc treść wyjaśnień oskarżonego dostosowywana była do informacji, które pozyskiwał on
o dowodach przeciwko niemu zebranych. Zmiana jego relacji w opisywanym zakresie nie nastąpiła, bo uzgodnił
to z prokuratorem, ale dlatego, że oskarżyciel przedstawił dowody, z których wynikał inny obraz zdarzeń aniżeli
przedstawiany przez oskarżyciela. Kolejne wyjaśnienia, w których szerzej opowiedziała o E. M. (1) jego znajomości z J.
B. (1) były również przez prokuratora weryfikowane. Przesłuchani zostali R. L., E. W. (1), M. S. (2), S. S. (10), P. S. (2)
którzy zeznawali na okoliczności dotyczące kontaktów A. Z. (2) z osobami jakie wskazywał w swoich relacjach. Takich
czynności nie przeprowadza się jeżeli wyjaśnienia są uzgodnione, bo wówczas składa się relacje, które uzupełniają już
zgromadzony materiał dowodowy.
Obrona oskarżonego miała charakter aktywny. Skorzystał on z prawa do składania wyjaśnień i przedstawiał
on okoliczności, które z jednej strony miały kształtować jego pozycję jako osoby, która zarzucanego czynu się
nie dopuściła, a z drugiej podważać zeznania osoby pomawiającej. Oskarżony częściowo do pewnych faktów się
przyznawał, a częściowo wprowadzał informacje, które wskazywały, że chociażby A. Z. (1) nie mógł wiedzieć z
własnych spostrzeżeń o przebiegu spotkania w hotelu (...). Podobną taktykę oskarżony zastosował w przypadku
informacji przekazanych na jego temat przez M. W. (4). Oczywiście zdaniem sądu gdyby oskarżony nie miał całkowicie
nic wspólnego ze spotkaniem w (...) nie podejmowałby ryzykownej gry przyznając się do udziału w określonych
zdarzeniach, a które ściśle łączyły go z podżeganiem do zabójstwa M. P. (3). Jego wyjaśnienia były realizacją jego
koncepcji obrony, a nie porozumienia z oskarżycielem. Wówczas gdy zmarł jego obrońca, który był twórcą takiej
linii obrony oskarżony swoje wyjaśnienia odwołał tym bardziej, że zobaczył, iż obrona ta była nieskuteczna, bo
postępowania wobec niego nie umorzono.
W związku z powyższym wiarygodność tych wyjaśnień, w których A. Z. (2) przyznał się do spotkania z E. M. (1) i N.
S. (1), rozmowy na ten temat z Z. R. (2) oraz jego znajomości z E. M. (1) należy traktować ostrożnie, bo oskarżony
świadomie mógł dla swej obrony wprowadzić do nich informacje nieprawdziwe, a aby je uwiarygodnić podawał też
takie, które były zgodne z prawdą. Z pewnością prawdziwe będą te wypowiedzi, które znajdują potwierdzenie w
innych dowodach. Przede wszystkim przytaczane już zeznania świadków dowodzą, że A. Z. (2) mógł kontaktować
się z E. M. (1) zanim miało dojść do spotkania w hotelu (...). Nie była to więc dla niego osoba obca. Prawdziwe
są jego wyjaśnienia dotyczące animozji jakie istniały między nim a N. S. (1) związanych z pomówieniem N. S. (1) o
współpracę z Policją i przyczynienie się do zatrzymania A. K. (2). Potwierdził to chociażby L. T. (k. 3797v, t. 20). O
takim rodzaju stosunków między tymi osobami mówił też J. S. (5) ( (...)- (...), (...)- (...), t. 82). Sam jednak charakter
tych stosunków nie wykluczał, by do opisywanego przez oskarżonego spotkania z N. S. (1) nie mogło dojść. Jeżeli
mimo takiego konfliktu, o jakim opowiadał sam A. Z. (2), w swoich wyjaśnieniach o takim spotkaniu opowiedział to
jednak musiało to wynikać z przekonania, że takie spotkanie było możliwe. Składając wyjaśnienia, jakie miały służyć
jego interesom z pewnością dobierał takie okoliczności do swych relacji by były one prawdopodobne z perspektywy
wskazań doświadczenia życiowego. Konflikt o jakim opowiadał nie wykluczał zatem takiego spotkania.
Potwierdzeniem wyjaśnień A. Z. (2) dotyczących spotkania w hotelu (...) miały być zeznania Z. R. (2). Z. R. (2) w czasie
przesłuchania z dnia 9 czerwca 2006 r. (k. 8773 – 8775, t. 45) złożył zeznania na temat czynu zarzuconego A. Z. (2).
Stwierdził, że zeznania takie zdecydował się złożyć, ponieważ jak uważał, udział oskarżonego nie był taki jak mu się
przypisuje, a był dużo mniejsze. Jak stwierdził świadek jego wiedza na ten temat sprowadza się do sytuacji, która miała
miejsce w ostatnich dniach kwietnia 1998 r.. Było to po zabójstwie N. S. (1), a przed aresztowaniem A. Z. (2) 6 maja
1998 r.. W tym czasie świadek miał przebywać w M. w pensjonacie (...). Pewnego dnia w tym okresie był on z A. Z. (2)
w hotelu (...), gdzie razem pili wódkę. Oskarżony miał mu wówczas powiedzieć o spotkaniu z M., który poszukiwał
kogoś kto zastrzeli generała P.. Powiedział że chodzi o Komendanta Głównego Policji i, że można na tym zarobić spore
pieniądze (k. 8774, t 45). Świadek miał wówczas powiedzieć A. Z. (2), żeby sobie dał z tym spokój, że są to bardzo
poważne sprawy i cała policja zostanie postawiona na nogi. Z. R. (2) wręcz powiedział, że to wszystko wykrzyczał na
oskarżonego. Świadek odpowiadając na pytania zeznał także, że ze słyszenia znał osobę M.. W środowisku, w którym
wtedy się obracał miał on opinię człowieka, który prowadzi różne interesy, nie zawsze legalne. Jak powiedział świadek
już później nie wracał z A. Z. (2) do tej rozmowy, nie pytał o szczegóły zwłaszcza, że kilka dni później A. Z. (2) został
aresztowany. (k. 8775v, t. 45). Zeznania te świadek potwierdził w trakcie konfrontacji 23 czerwca 2006 r.. Stwierdził
on nadto, iż zeznania takie złożył, ponieważ zorientował się, że sprawa sprowadzenia E. M. (1) do Polski jest bardzo
trudna, a na podstawie posiadanej wiedzy uważa, iż A. Z. (2) jest niewinny. Kiedy natomiast E. M. (1) przyjedzie do
Polski, zostaną mu przedstawione zarzuty swoimi wyjaśnieniami całkowicie uniewinni oskarżonego. Jego zdaniem
jest to jedyna droga (k. 8777, t. 45).
Na rozprawie głównej Z. R. (2) zaprzeczył jednak by doszło do opisywanego przez niego rozmowy z A. Z. (2) i nic
też nie było mu wiadomo by Z. w 1998r. podejmował jakieś działania zmierzające do zwolnienia A. K. (2) z zakładu
karnego (k. 13660, t. 69). Potwierdził natomiast, że istniał między A. Z. (2) a N. S. (1) konflikt. Dochodziło jednak do
spotkań między nimi, w czasie których kłócili się (k. 13661, t. 69). Odnośnie natomiast złożonych przez siebie zeznań
w toku postępowania przygotowawczego świadek powiedział, iż zeznania jakie były składane w prokuraturze miały
być wykorzystane do listu ekstradycyjnego E. M. (1). Jak zeznawał „Kiedyś na naszej rozprawie przed sądem adwokat
przyszedł do mnie na dołek w czasie przerwy, miał on wtedy substytucje, nie pamiętam jego nazwiska i sugerował, że
można by mi uchylić „N” i wytargować jakieś sytuacje gdybyśmy my pomogli w sprowadzeniu M. do Polski. Mówię
o sobie i o uczestnikach rozpraw, o oskarżonych. To była sprawa o zarząd grupy (...). Ja nie bardzo poważnie to
potraktowałem, mecenas sprawiał wrażenie niezrównoważonego, zresztą później został odsunięty od obrony, miał
załamanie nerwowe. Ale w momencie jak nas konwojowano na rozprawy podjąłem temat z A. Z. (2). Okazało się, że
on też ma taką informację od swojego mecenasa C.. Zaczęliśmy rozmawiać ustalać pewne rzeczy i efektem tego były
te zeznania. Treść tych wyjaśnień co do rozmowy przeprowadzonej w M. na temat E. M. (1) to nie była prawda. Ja
osiągnąłem korzyść. Prokurator przychylił się do tego żeby mi nie przedłużać aresztu. W innej sprawie. Chyba mi się
pomyliły dwie sprawy, to na pewno nie było o zarząd grupy (...). To była sprawa, która do tej pory się toczy przed
SO w Warszawie w VIII Wydziale Karnym. Zarzut postawiono mi w 2005r. W tej sprawie mi uchylono areszt i w tej
sprawie była rozmowa z Z.. Ja negocjowałem z panem prokuratorem M.. W tamtej sprawie na rozprawach w tamtym
czasie był inny prokurator. Była pani K. i pan T..” (k. 13662, t. 69). Wedle Z. R. (2) uzgodnił on z A. Z. (2), że złoży
zeznania w prokuraturze i zeznają obaj, że w M. ta rozmowa miała miejsce. Jak mówił adwokat powiedział, że można
coś na tym ugrać, żeby doprowadzić do ekstradycji. To był zdaniem świadka aktualny temat w tamtym czasie, prasa
pisała, że prokuratura nie ma nowych dowodów do ekstradycji M. i oni to po prostu wykorzystali. Jak mówił świadek
prokurator dotrzymał słowa i areszt został uchylony. Przyjechała pani prokurator Grześkiewicz i ona składała wniosek
o nie przedłużanie aresztu wobec mnie. Jak powiedział to było powodem tych zeznań. Wskutek tych zeznań miał tez
dojść do zmiany pozycji procesowej A. Z. (2), który miał zostać świadkiem a sprawa umorzona (k. 13663, t. 69).
Rzeczywiście wskazać należy, iż w sprawie Sądu Okręgowego w Warszawie VIII K 438/05 prokurator na rozprawie
złożył wniosek o zmianę środka zapobiegawczego wobec Z. R. (2) (k. 14614 – 14658 protokoły rozpraw z 10.07.07,
18.07.07 w sprawie VIII K 438/05).
Poza wyjaśnieniami A. Z. (2) i zeznaniami Z. R. (2), które zresztą zostały odwołane nie ma innych dowodów, które
potwierdzałyby rozmowę, jaką przeprowadzili na temat spotkania w hotelu (...). W ocenie sądu można uznać, że
ich relacje miały określony cele procesowy i gdy został osiągnięty jak w przypadku Z. R. (2), albo gdy nie został
jak w przypadku A. Z. (2) po prostu ze swoich wypowiedzi się wycofali. Zdaniem sądu mogło też istnieć szereg
różnych sytuacji, pozwalających na uzgodnienie między nimi treści zeznań. Materiał dowodowy jaki został zebrany w
związku z pobytem R. B. (1) w Areszcie Śledczym w K. wskazuje na wiele różnych zaniedbań przy izolacji osadzonych
umożliwiających takie kontakty. Nadto stwierdzić należy, że udział w zainicjowaniu takich czynności oskarżonego
i świadka miał adwokat, którego swoboda w kreowaniu linii obrony jest oczywiście większa. Do rozmowy, o jakiej
mówili w ogóle więc nie musiało dojść, a wobec braku innych dowodów w tym zakresie wyjaśnienia A. Z. (2) na
ten temat za wiarygodne uznać nie można. Mogły one być wyłącznie próbą skierowania śledztwa na inne tory, w
zamierzeniu w kierunku korzystnym dla oskarżonego.
Jak jednak już uprzednio wskazano sam fakt złożenia wyjaśnień przez A. Z. (2) na temat spotkania z N. S. (1) i E. M.
(1) może sugerować, że oskarżony ma wiedzę na temat takiego zdarzenia, ale przedstawia go jednak tylko w takim
zakresie, jaki może mu przynieść korzyści procesowe. Weryfikacją zatem relacji A. Z. (2) mogą być zeznania samego
A. Z. (1), bo w treści ich wypowiedzi mogą pojawić się elementy im wspólne. Problem jednak polega na tym, iż w
zeznaniach A. Z. (1) nie przytacza on ani razu konkretnej wypowiedzi S. czyli A. Z. (2). Wszystkie wypowiedzi jakie
padają na spotkaniu między świadkiem, E. M. (1), N. S. (1) i S. przypisywane są E. M. (1). Oczywiście świadek mówi w
liczbie mnogiej o osobach, które miałyby podżegać do zabójstwa M. P. (3), ale zaznacza on, iż wiodącą osobą był E. M.
(1) (k. 2424v, t. 13) i jeżeli padają konkretne wypowiedzi jemu je przypisuje. W trakcie jednego z ostatnich przesłuchań
świadka powiedział nawet na pytanie jaka była rola S. w tym spotkaniu odpowiedział, że S. też był aktywny, ale co
dokładnie mówił nie pamiętał, bo to było 11 lat temu(t. 54, k. 10614). Oczywiście świadek po 11 latach mógł już tego
nie pamiętać, ale też i wcześniej nie mówił nic na ten temat.
W relacjach A. Z. (1) dotyczących A. Z. (2) widoczna jest ta okoliczność, jaką podnosiła biegła psycholog E. S. (2)
wedle, której struktura zeznań świadka nie uwiarygodnia, że opisuje on zdarzenia, w którym rzeczywiście uczestniczył.
Mimo bowiem deklaracji, że S. też był aktywny, mimo podawania pewnych informacji w liczbie mnogiej o E. M. (1)
i A. Z. (2) to jednak rola A. Z. (2) gdyby sprowadzić ją do konkretnych jego wypowiedzi i zachowań była bierna. Na
podstawie zeznań świadka nie można oskarżonemu przypisać żadnej konkretnej aktywności indywidualnie do niego
przynależnej.
Gdyby oceniać zeznania w tym zakresie w perspektywie wskazań doświadczenia życiowego właściwie nie wiadomo
w jakim celu A. Z. (2) miał być na tym spotkaniu. N. S. (1) znał się z E. M. (1), więc po co był potrzebny do tego by
podżegać do zabójstwa osobę z kryminalnego środowiska T. A. Z. (2)? E. M. (1) mógł to uczynić sam. Nie wiadomo,
by sam A. Z. (2) miał jakikolwiek interes w zabójstwie M. P. (3) dlaczego więc jechał z E. M. (1) do nielubianego N. S.
(1) by rozmawiać o realizacji takiego zlecenia. Sam z pewnością we własnym środowisku dysponował osobami, które
mogłyby się takiego działania podjąć. Nie musiałby jechać w tym celu do T.. Jeżeli zatem nie jest wykluczone, by A.
Z. (2) spotkał się z N. S. (1) to z punktu widzenia wskazań doświadczenia życiowego wersja przedstawiona przez A.
Z. (1) nie daje racjonalnej odpowiedzi dlaczego osoby te miały się spotkać w towarzystwie E. M. (1) i jaki interes w
udziale w tym spotkaniu miał A. Z. (2).
Przypomnieć w tym kontekście należy, iż A. Z. (1) w trakcie wyjaśnień składanych w swojej sprawie w dniu
29 maja 1998 r. pomówił całkowicie bezpodstawnie S. czyli A. Z. (2) o zlecenie zabójstwa N. S. (1) (k. 12969,
t. 66). S. (1) był dla świadka wówczas osobą, która miała zainteresować organy ścigania, zyskać dla niego ich
przychylność. Wykorzystał ten pseudonim, bo na pewno wiedział o konflikcie między tymi osobami. Świadczy to
jednak o tym, iż instrumentalnie takie pomówienie traktował. W świetle przedstawionych rozważań, a w szczególności
enigmatyczności jego wypowiedzi na temat roli A. Z. (2) w trakcie spotkania w hotelu (...) rodzi się wątpliwość czy
także i w przypadku sprawy zabójstwa M. P. (3) świadek nie chciał instrumentalnie wykorzystać osoby oskarżonego.
Zwrócić też należy uwagę, iż świadek nie rozpoznał początkowo A. Z. (2) na okazywanych mu zdjęciach. Stało się to
co prawda w toku innego postępowania, ale omawiana już przyczyna braku takiego rozpoznania, podawana przez
świadka, była całkowicie niewiarygodna (k. 174-177, załącznik I/K, k. 488, załącznik III/K). A. Z. (2) w omawianym
okresie 1998 r. był osobą znaną w środowisku zorganizowanej przestępczości, zajmował wysoką w nim pozycję. Mógł
też go widzieć A. Z. (1), nie jest to wykluczone. Nie rozpoznał go jednak 19 kwietnia 2000 r., a rozpoznał go w trakcie
okazania w dniu 16 maja 2003 r. (t. 13, k. 2500-2502). Okazanie to jednak odbyło się w okresie, kiedy to A. Z. (2) po
jego ucieczce z Polski, ukrywaniu się przed organami ścigania nie tylko był osobą znaną jako członek zorganizowanej
grupy przestępczej tzw. P., ale również jego wizerunek był ujawniany w mediach (chociażby (...) z 10 lipca 2001 r.
k. 13264 – 13272, t. 67).
O programie dotyczącym A. Z. (2) mówił m.in. K. Ł. (1), a co jego zdaniem było przyczyną rozmów z R. B. (1) na
temat tzw. sprawy (...). Do emisji tego programu oglądanego przez osadzonego doszło w okolicach połowy 2001 r.
(k. 5381-5382, t. 28). W związku z tym, że A. Z. (1) nie żyje nie ma możliwości wyjaśnić rozbieżności jego zeznań
przy rozpoznaniu oskarżonego. Niewątpliwie jednak brak takiego pierwotnego rozpoznania nie uwiarygodnia zeznań
świadka na temat tego oskarżonego. Z pewnością natomiast świadek interesował się okolicznościami sprawy, w jakiej
zeznawał, o czym świadczyły zabezpieczone w jego celi informacje prasowe. Niewykluczone zatem, że przed okazaniem
A. Z. (2) widział on w mediach wizerunek tej osoby. Ponownie należy stwierdzić, ze tej wątpliwości nie da się wyjaśnić,
gdyż świadek nie żyje, a brak pierwotnego rozpoznania tej osoby jedynie te wątpliwości pogłębia.
Oceniając zeznania A. Z. (1) w kontekście wyjaśnień A. Z. (2) i szukając dowodów, które mogłyby różnice w tych
relacjach wyjaśnić omówić też należy w tym miejscu wyjaśnienia i zeznania P. K.. Była to osoba, która była znana
prowadzącym postępowanie, ale zdecydowała się ona na współpracę z organami ścigania dopiero po uzyskaniu statusu
świadka koronnego.
W wyjaśnieniach z dnia 19 czerwca 2009 r. składanych w charakterze podejrzanego w Prokuraturze Apelacyjnej w
Katowicach , świadek odtwarzał przebieg spotkania z A. Z. (2) pseudonim „S. (1)” do którego doszło zimą lub wiosną
1998r..Spotkali się w P. w restauracji na przystani. S. (1) był z jakimś mężczyzną, którego K. nie znał, ale rozmawiali
na osobności. S. (1) miał się go wtedy zapytać, czy nie ma kogoś ze swoich R., który by w Polsce zrobił coś „na umowę
zlecenie”, co jak się domyślał, miało oznaczać zlecenie zabójstwa. „S. (1)” chodziło o osobę, która nie ma w Polsce
żadnych powiązań. K. zobowiązał się wtedy do sprowadzenia kogoś ze L.. Z. miał powiedzieć, że nie jest to jeszcze
pilna sprawa, ale żeby pracował nad tym tematem. O przebiegu rozmowy K. opowiedział L. D. (załącznik I/B, k.42).
W wyjaśnieniach tych świadek mówił także o „stypie” po pogrzebie „N.” do jakiej doszło w Hotelu (...) w M.. Na
spotkaniu obecni byli m.in.: A. Z. (2), R. ps. „B. (2)”, M. D. (1) ps. „M.”, T. W. (1) ps. „S. (2)” oraz R. B. (1). Z. miał wtedy
przypomnieć o swojej prośbie, dodając, że zaczyna mu się spieszyć. Z rozmowy wynikało, że „zlecenie” jest przysługą,
w zamian za którą, ktoś pomoże Z. załatwić warunkowe zwolnienie dla A. K. (2) (załącznik I/B, k. 42 verte).
Świadek P. K. na rozprawie w dniu 31 marca 2011 zeznał, że wiosną 1998 r. w hotelu (...) A. Z. (2) zapytał, czy ma
możliwość ściągnięcia kogoś ze wschodu do zrobienia „fajnej roboty”(k. 19051, t.96). Po tej rozmowie skonsultował się
z L. D., który doradził mu żeby wstrzymał się z działaniem dopóki D. nie zorientuje się, o co chodzi. ”(k.19051, t.96).
Po ujawnieniu świadkowi tego protokołu przesłuchania z dnia 19 czerwca 2009 r. na rozprawie głównej w dniu 17
sierpnia 2011 r. P. K. nie był pewny w jakiej kolejności doszło do spotkań gdzie była omawiana kwestia sprowadzenia
do Polski osób mających wykonać zlecenie (k. 20778, t. 104). Świadek potwierdził natomiast, że rzeczywiście w
rozmowach jakie opisywał pojawiła się kwestia A. K. (2), jego wyjścia z więzienia i przysługi jaka miałaby być spełniona
w zamian za jego uwolnienie. Powiedział, że były takie rozmowy, ale nie potrafił on ułożyć ich chronologicznie i nie
pamiętał, jaka była ich kolejność i przy której to było rozmowie (k. 20779, t. 104). Potwierdził jednak, iż taką informację
dostał i być może było to w rozmowie z D. i z A. a być może było z samym A.. Dokładnie tego nie pamiętał (k. 20780,
t. 104).
W trakcie zeznań składanych 30 września 2010 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, już w charakterze świadka
koronnego, K. prostuje, że pierwsze spotkanie z „S.” odbyło się w W., nie pamiętał jednak gdzie. To na tym spotkaniu A.
Z. (2) miał prosić o załatwienie wykonawcy ze (...). Potem widzieli się w (...) i P. (załącznik I/B, k. 162). Na rozprawie
głównej w dniu 18 sierpnia 2011 r. zeznania te świadek potwierdził i zeznał, że przedstawiona chronologia zdarzeń
podana w Ł. jest najbliższa prawdzie. Natomiast jest to tylko 90 procent. (k. 20854, t. 104).
W zeznaniach złożonych w dniu 17 sierpnia 2011 r. na rozprawie głównej, K. podkreślał, że „A. nie mówił mi, że
potrzebuje R., żeby kogokolwiek zabić. Nie, ja wyciągnąłem taki wniosek (…) On nigdy nie powiedział do mnie wprost
znajdź mi kogoś, żeby mi kogoś tutaj zabił. Nigdy czegoś takiego nie było” ”(k. 20779, t.104)
W ocenie sądu relacje świadka na temat udziału A. Z. (2) w sprowadzeniu do Polski osób, które miałyby się
zająć wykonaniem jakiegoś zlecenia są na tyle niedokładne, że nie mogą one stać się podstawą do kategorycznych
ustaleń. Z wypowiedzi świadka nie wynika w żaden sposób by zlecenie to miało dotyczyć zabójstwa M. P. (3).
Świadek w ostateczności mimo różnej chronologii opisywanych spotkań nie pamiętał w czasie jakiej rozmowy i z
kim mówiono o przysłudze, jaką należy wykonać w zamian za zwolnienie A. K. (2). Zeznania jakie wyżej przytoczono
są zresztą jedynie niewielkim fragmentem zeznań świadka składanych w toku śledztwa i na rozprawie głównej.
Analiza tych zeznań wskazuje na szereg różnych rozbieżności, jakie w nich się pojawiają i których świadek nie
potrafi wytłumaczyć. Upływ czasu z pewnością ma wpływ na te trudności, lecz nie pozwala on na uzupełnienie luk
w relacjach świadka dowolnymi informacjami. Wskazywany zresztą przez świadka wątek połączony był przez niego
z jego przypuszczeniami dotyczącymi sprawców zabójstwa M. P. (3), którymi mieli być sprowadzeni przez niego
do Polski Rosjanie. Wersja ta nie została jednak pozytywnie zweryfikowana. Z tego też powodu jest ona pominięta
w rozważaniach sądu podobnie jak szeroko opisywane przez świadka relacje między nim a J. D. (1) nie miały one
znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
P. K. poza opisem zdarzeń poprzedzających zabójstwo M. P. (3) mówi także o rozmowach i spotkaniach, jakie nastąpiły
już później i które miały naświetlać przyczyny zabójstwa M. P. (3). 23 czerwca 2009 świadek zeznał w Prokuraturze
Apelacyjnej w Katowicach, że na początku 2000 r. spotkał się z T. W. (1) i L. D. w okolicach O.. Rozmawiali o zabójstwie
generała. L. D. powiedział, że za P. jeździły dwie niezależne grupy, które częściowo ze sobą współpracowały. Jedna
była kontrolowana przez „B. (1)” za pośrednictwem „G.”, druga przez zarząd P. za pośrednictwem D.. Rosjanie mieli
otrzymywać informacje od (...), którego zabito na terenie jego posesji w 1999. Zabójstwo (...) miało uniemożliwić
dojście do „B. (1)” i E. M. (1), który „miał interes” w śmierci generała. P. K. zeznaje, że albo na zabójstwo P. zgodę
musieli wyrazić D., albo działali w porozumieniu, względnie doszło do przypadkowej zbieżności interesów. (załącznik
I/B, k. 53-54). W zeznaniach świadka z 15 października 2010 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, P. K. opowiadał
natomiast, że podczas pobytu na M. w 2000 r., w ośrodku agroturystycznym, którego nazwy nie pamięta, spotkał się
z W. i Z.. T. W. (1) miał mu powiedzieć, że musiało tak być, że P. został zabity, bo M. zaproponował mu interes lub po
prostu opowiedział o planowanym przemycie Heroiny (załącznik III/B, k. 464). M. był ściśle związany z B.. „S. (3)”
nie mówił skąd ma informację, ale K. wiedział, że W. zna od wielu lat B. i tu upatrywał źródła informacji. Według
relacji świadka, B. kazał posprzątać M. po tym, jak P. odmówił współpracy. M. „zaczął latać „od sklepu do sklepu”
tzn. do „S.” i innych ludzi szukając pomocy w „posprzątaniu po sprawie” (załącznik III/B, k. 465). Jednocześnie B.
miał działać samodzielnie, wykorzystując „nieodpowiednich ludzi” przez co W. i D. – „S. P. (1)” – musieli po nim
posprzątać. (załącznik III/B, k. 465).
Relacje świadka na temat tych przyczyn zabójstwa M. P. (3) są jednak tylko pewnymi przypuszczeniami i jego
dywagacjami. Nie pochodzą one z pierwotnego źródła, od osób, które miały bezpośredni udział w zabójstwie, a od
T. W. (1), który po pierwsze nie potwierdził, by takie rozmowy ze świadkiem prowadził, a po drugie, który sam miał
je posiadać z nieznanych źródeł. Opowieści te nie mają waloru dowodowego, są dowolnymi rozważaniami osób ze
środowiska przestępczego, jakie opierają się na nieweryfikowalnych informacjach, bo pochodzących z nieustalonych
co do wiarygodności źródeł.
P. K. w czasie przesłuchaniu w dniu 21 października 2010 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi K. stwierdził jednak
nadto, że informacje o przebiegu śledztwa znał od T. W. (1), a on dostawał je zaś od „S. (4)”, na którego mówił „P.
(2)”. (załącznik I/B, k. 172). P. K. zeznał, że „S. (1)” miał kontakty z wysoko postanowionym funkcjonariuszem Służby
Bezpieczeństwa o pseudonimie „S. (4)” od nazwiska S.. Przyjaźnił się z T. W. (1) od końca lat ‘70, kiedy był jeszcze
czynnym funkcjonariuszem policji lub Służby Bezpieczeństwa, a W. handlował pod „P. (3)”. Mówili na niego „P. (2)”,
„S. (4)”, „różne były określenia, czasami jeszcze brzydsze”- prawdopodobnie miał na imię H. (k. 19042, t. 94). Z
rozmów z W., które odbyły się na M. w 2000r., świadek dowiedział się, że P. (2) był niegdyś wysoko postawionym
funkcjonariuszem. Po przemianach ustrojowych tacy jak on musieli uciekać ze „struktur”. Wchodzili w układy z
dawnymi znajomymi i prywatyzowali różne firmy, zajmowali się „wysyłaniem bandytów na sklepy” a organa ścigania
były bezradne (załącznik III/B, k. 465).
Wątek ten nie był weryfikowany w toku przesłuchań P. K. przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi. Sąd nie jest zatem w
stanie ustalić czy opisywana przez świadka osoba H. S. to ta sama osoba, która pozostawała w kontaktach towarzyskich
z E. M. (1), J. S. (1) i M. P. (3). Przesłuchany na rozprawie w dniu 5 października 2011 r. H. S. zaprzeczył kontaktom
z członkami grup przestępczych, a w szczególności z T. W. (1). Nie ulega wątpliwości, ze przesłuchany świadek w
okresie PRLu był funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, co może stanowić pewne odniesienie do zeznań P. K..
Sąd jednak dysponuje za małą ilością informacji, by H. S. powiązać ze sprawą podżegania do zabójstwa M. P. (3).
Relacje natomiast P. K. w ostateczności okazały się nieprzydatne dla ustaleń prowadzonych w niniejszej sprawie i są
one niewystarczająco kategoryczne, by na ich podstawie poszukiwać potwierdzenia udziału A. Z. (2) w podżeganiu
do zabójstwa M. P. (3). Oparte są w dużym stopniu na przypuszczeniach świadka oraz enigmatycznych informacjach,
które uzyskane zostały przez świadka w okolicznościach, co do których czasu i miejsca sam świadek nie ma pewności.
Wywodzi zresztą z nich wnioski całkowicie różne od kierunku śledztwa jakie było prowadzone przez Prokuraturę
Apelacyjną w Warszawie, a jakie jest aktualnie prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi.
Kolejnym dowodem, jaki należy poddać analizie, by szukać wsparcia dla zeznań A. Z. (1) są zeznania J. N. (1). W piśmie
z dnia 20 czerwca 2010 r. J. N. (1) zwracał się do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi o pomoc w uzyskaniu przerwy w
odbywaniu kary pozbawienia wolności (załącznik nr 2 do załącznika IV/W, k. 663). W trakcie zeznań z dnia 7 stycznia
2010 r. świadek zobowiązał się do złożenia zeznań przeciwko A. Z. (2) i E. M. (1) jeżeli przesłuchujący spowodują, że
w dniu 25 stycznia 2010 r. otrzyma on przerwę w odbywaniu kary. Wówczas miało być rozpoznawane zażalenie na
odmowę uwzględnienia jego wniosku o taką przerwę przez sąd apelacyjny. Świadek został poinformowany, iż nie ma
możliwości w obowiązującym stanie prawnym warunkowego składania zeznań a przesłuchujący nie mogą zobowiązać
się do spowodowania udzielania świadkowi przerwy w odbywaniu kary (k. 577, załącznik III/W). Świadek jednak
zdecydował się na złożenie zeznań w późniejszym czasie i złożył je w dniu 26 marca 2010 r.. Według jego relacji w
styczniu lub na początku lutego 1998 r. był w pensjonacie (...) w S., prowadzonym przez mężczyznę o imieniu R.
właściciela hotelu, a który powiedział mu, że w (...) jest N. S. (1). Świadek postanowił tam pojechać, bo przypomniał
sobie o długu, jaki miał on wobec niego (k. 579, załącznik III/W). Dalsze w tym zakresie zeznania składał on po
złożeniu wniosku o zachowaniu w tajemnicy okoliczności umożliwiających ujawnienie jego tożsamości. Kiedy zatem
kontynuując J. N. (1) przybył już do hotelu (...) zobaczył przy stoliku N. S. (1), A. Z. (1) i jeszcze jednego mężczyznę.
Gdy świadek upomniał się o dług został pobity przez dwóch pierwszych mężczyzn, a gdy oni wyprowadzali go z hotelu
zobaczył wychodzącego z toalety S. (k. 585, załącznik III/W). Świadek postanowił jednak wrócić do hotelu, a wówczas
przy stoliku zobaczył poza wskazanymi już osobami D. Z. (1). Jak powiedział kojarzył, że także wtedy był w hotelu H.
G. (1) ps. S. (5), choć nie był pewny tego na 100%. Świadka wyprowadzono ponownie i pobito (k. 586, załącznik III/
W). Wedle J. N. (1) po 2-3 miesiącach został aresztowany A. Z. (1), a później pojechał on do N. S. (1) celem dokonania
rozliczenia (k. 586, załącznik III/W).
J. N. (1) nie ukrywał w swych zeznaniach, że o spotkaniu w hotelu (...) rozmawiał z A. Z. (1) w trakcie wspólnego
osadzenia w Areszcie Śledczym w G.. Stąd także wiedział, ze uczestnikiem tego zdarzenia był E. M. (1). Jego zdaniem
A. Z. (1) chciał by on złożył zeznania i potwierdził, że widział w (...) M. i S. (k. 587, załącznik III/W). Świadek nawet
stwierdził, iż A. Z. (1) podsuwał mu gazety, by sobie przypominał i złożył zeznania na temat tego spotkania, bo mówił
mu że był wówczas pijany i prawie nic nie pamięta.
Celem weryfikacji zeznań świadka uzyskane zostały dokumenty potwierdzające zatrudnienie w Hotelu (...) osoby o
imieniu R.. Taka osoba rzeczywiście pracowała w tym hotelu, ale nie była jego właścicielem, a jak wynika ze świadectw
pracy był tam zatrudniony jako szatniarz, kierownik sali i pracownik fizyczny. Nie pracował tam jednak w okresie o
jakim świadek opowiadał. Właścicielami hotelu byli i są nadal J. J. (4) i I. T. (k. 24589, t. 123). H. G. PS. (...) oczywiście
w czasie, o jakim opowiadał J. N. (1) nie mógł być w hotelu (...), ponieważ od 27 grudnia 1997 r. do 14 listopada
2000 był on pozbawiony wolności na terenie Niemiec (k. 25654-25655, 25759-25761, 25841, t. 128, 129 - informacja
o okresie pozbawienia wolności H. G. wraz z tłumaczeniem). Osoba ta nie była i nie mogła być świadkiem zajścia
opisanego przez J. N. (1) (k. 24744 – 24745, t. 124).
Weryfikując dalej zeznania świadka wskazać należy, iż nie odpowiada prawdzie następstwo czasowe opisywanych
przez niego zdarzeń, ponieważ nie mógł on spotkać się z N. S. (1), po zatrzymaniu A. Z. (1) w 1998 r., ponieważ N. S. (1)
zmarł zanim doszło do jego aresztowania. Próba weryfikacji zeznań J. N. (1) w zakresie okoliczności towarzyszących
zdarzeniu, które mogłoby mieć związek z niniejszą sprawą wypadają negatywnie dla ich wiarygodności. W ocenie sądu
wpływ na to ma niewątpliwie choroba świadka.
Jak wynika z dokumentacji lekarskiej zabezpieczonej w sprawie (k. 23429 kopia orzeczenia o niepełnosprawności,
k. 23430-23433 kopia dokumentacji lekarskiej, t. 117, k. 24336-24534, t. 122 dokumentacja lekarska) u świadka
w trakcie obserwacji sądowo-psychiatrycznej w 2002 r. rozpoznano u niego zespół paranoidalny oraz padaczkę
pourazową. Z zaświadczenia zakładu opieki zdrowotnej Aresztu Śledczego w G. z dnia 11 maja 2009 r. wynikało
natomiast, że rozpoznano u niego m.in. schizofrenię paranoidalną, padaczkę pourazową, organiczne zaburzenia
osobowości i skłonność do autoagresji i samouszkodzeń.
Według biegłego psychologa A. B., który uczestniczył w przesłuchaniu świadka i jego badaniu psychologicznym
zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń przez świadka J. N. (1) są obniżone pod względem jego możliwości
i aktualnego wieku. Zauważalny jest ogólny regres funkcji poznawczych, wynikający w dużej mierze z nadużywania w
przeszłości przez badanego alkoholu, jak też licznych urazów głowy skutkujących uszkodzeniem centralnego układu
nerwowego i wpływających niekorzystnie na omawiane zdolności. Świadek w zakresie zarówno pamięci świeżej jak i
długotrwałej może przejawiać chwilowe - w zależności od jego aktualnego stanu psychicznego - zaburzenia pamięci;
przy czym jest to proces niezależny od woli badanego, który oddziaływał negatywnie na otworzenie przez niego
postrzeżeń. Według biegłego należy również zauważyć że na zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń świadka
może zakłócająco wpływać proces chorobowy w przebiegu schizofrenii paranoidalnej którą rozpoznano u badanego
w 2002 r.; przy czym osłabienie wymienionych zdolności uzależnione jest od stopnia nasilenia objawów choroby (k.
25845, t. 129).
Podsumowując zatem zeznania J. N. (1) stwierdzić należy, iż po części są one wynikiem zaburzeń pamięci związanymi
z chorobą, na jaką cierpi świadek, a po części mogły być one zasugerowane różnymi informacjami, do jakich świadek
miał dostęp, dotyczącymi podżegania do zabójstwa M. P. (3), a które przy rodzaju schorzeń świadka, mogły zostać w
sposób zniekształcony przetworzone w jego pamięci i zrelacjonowane jako jego własne spostrzeżenia. Zeznania te nie
mogą mieć więc wpływu ani na potwierdzenie, ani na zakwestionowanie zeznań A. Z. (1).
Dokonując oceny zeznań A. Z. (1) stwierdzić należy, iż świadek był zdolny do prawidłowego zapamiętywania i
odtwarzania postrzeżeń. Był jednak osobą skłonną do kłamstwa, manipulacji, instrumentalizującą swoją pozycję
świadka, wykorzystując ją dla realizacji swoich celów procesowych. W toku prowadzonego postępowania składał on
fałszywe zeznania oraz fałszywie pomawiał inne osoby o udział w przestępstwie. Zmieniał swoje zeznania, a przyczyny
tych modyfikacji, jakie podawał nie były wiarygodne. Zmiany tych relacji zmierzały jednak z pewnością w kierunku
uniknięcia odpowiedzialności karnej, bo tak kształtował ich treść, by nie narazić się na postawieniu mu zarzutów
w sprawie o podżeganie do zabójstwa M. P. (3). Jednocześnie mając świadomość własnej pozycji procesowej oraz
znaczenia jego zeznań dla prowadzonego postępowania dozował informacje dotyczące przedmiotu procesu. Poszerzał
te informacje co nie miało żadnego usprawiedliwienia w towarzyszących tym zeznaniom okolicznościom. W ten sposób
utrzymywał zainteresowanie swoją osobą organów ścigania starając się je wykorzystać dla uzyskania korzyści również
w okresie odbywanej już kary pozbawienia wolności.
Pomimo takich właściwości osobistych świadka zdaniem sądu udało się pozytywnie zweryfikować część jego zeznań.
Sąd przyjął bowiem, że z uwagi na zmienność tych zeznań, istotne rozbieżności w ich treści i instrumentalny sposób
traktowania roli świadka przez A. Z. (1) za wiarygodne można uznać te jego depozycje, które potwierdzone zostaną
innymi dowodami. W tym zakresie za wiarygodne więc uznano jego zeznania dotyczące jego spotkania z udziałem N.
S. (1) z J. S. (1), J. S. (2) i E. M. (1). Za wiarygodne również uznano jego relacje dotyczące tego, że E. M. (1) przekazywał
informacje o tym, iż M. P. (3) jest obserwowany przez osoby, które działają na jego zlecenie. W ocenie sądu A. Z.
(1) z uwagi na jego pozycję w środowisku trójmiejskiej przestępczości miał także dostęp do informacji dotyczących
podżegania do zabójstwa M. P. (3).
Sąd nie ma jednak pewności czy w opisywanych przez A. Z. (1) zdarzeniach brał on osobiście udział, czy tylko o
nich słyszał. Wyjątkiem jest spotkanie z J. S. (1). W ocenie sądu weryfikacja zeznań A. Z. (1) w tym zakresie jest
pozytywna. Rzeczywiście widział taka osobę w towarzystwie innych osób, jakie wymieniał. Różnice jednak na temat
pozostałych okoliczności tego spotkania, a w szczególności czy miało ono związek z zabójstwem M. P. (3) nie pozwalają
na dalsze w tym zakresie kategoryczne ustalenia. Jest to związane z tymi samymi wątpliwościami, jakie można odnieść
do pozostałych fragmentów jego relacji. Generalnie wątpliwości te sprowadzają się do tego czy informacje jakie
przekazywał pochodziły z bezpośrednich jego spostrzeżeń, czy też były zasłyszane od innych osób, a on jedynie złożył
je w całość przypisując sobie określoną rolę, jakiej w rzeczywistości nie pełnił. Sąd nie ma pewności czy wszystkie
osoby, o jakich świadek opowiadał uczestniczyły w zdarzeniach jakie opisywał i czy czasem nie zatajał udziału innych
osób, które w swoich zeznaniach pominął. Zeznania A. Z. (1) są dla sądu sygnałem, że rzeczywiście posiadał on wiedzę
na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3), ale sąd nie ma pewności do źródeł tych informacji. Relacje tego świadka
są dla sądu również sygnałem, że kierunek śledztwa prowadzonego w przedmiocie podżegania do zabójstwa M. P.
(3) opierał się na rzeczywistych podstawach. Pewne jednak wątki nie zostały pogłębione przez oskarżyciela i stąd sąd
nie ma możliwości szerszej pozytywnej weryfikacji zeznań A. Z. (1). W szczególności nie zostały zabezpieczone żadne
dowody, które wskazywałyby na konkretne przestępstwa, jakich mieliby się dopuścić J. S. (1) czy też E. M. (1) we
współdziałaniu z N. S. (1) czy też J. B. (1) w zakresie chociażby przemytu narkotyków. Informacje na temat takiej
działalności tych osób miały charakter szczątkowy, enigmatyczny i nie mogłyby stanowić podstawy dla przypisania im
jakiegokolwiek czynu zabronionego. Wedle zeznań A. Z. (1) i wypowiedzi innych świadków na ten temat działalność
ta mogła być powiązana z przyczynami podżegania do zabójstwa M. P. (3). Zebrane przez oskarżyciela w tym zakresie
informacje w sposób jednak niedostateczny uwiarygodniały relacje świadka.
Utrudnieniem oceny zeznań A. Z. (1) był też fakt, iż zmarł on przed rozpoczęciem przewodu sądowego (k. 12797, t. 65
skrócony odpis aktu zgonu). Nie pozwoliło to na wyjaśnienie rozbieżności w zeznaniach świadka. Brak jednak takiej
możliwości nie może oskarżonych obciążać.
Zdaniem sądu za pożądane należy uznać działania organów ścigania zmierzające do pozyskania ze środowisk
przestępczych osób, które zrywając kryminalną solidarność obciążać będą innych przestępców, przyczyniając się
do pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej. Powinno to się jednak odbywać w sposób przejrzysty dla stron i
sądu by oskarżyciel nie naraził się na zarzut handlu zeznaniami, czy też oferowania korzyści, jakie takim osobom
w świetle przepisów postępowania karnego nie przysługują. W ocenie sądu oskarżyciel w toku prowadzonej sprawy
w swojej postawie wobec świadka A. Z. (1) naruszył zasady legalizmu i obiektywizmu. Oportunistyczna taktyka
pracy ze świadkiem spowodowała, że prokurator dał przyzwolenie świadkowi na składanie fałszywych zeznań i
fałszywe pomówienie. Mimo oczywistych w tym zakresie wniosków samego oskarżyciela (negatywnie zweryfikowany
wątek F. Fengarasa i L. M.) nie postawiono świadkowi w tym zakresie żadnych zarzutów. Obawa przed utratą
zeznań świadka spowodowała, że A. Z. (1) nie postawiono żadnych zarzutów dotyczących podżegania przez niego
S. S. (3) do zabójstwa M. P. (3), co umożliwiło świadkowi faktyczne wycofanie się z takich zeznań. Brak reakcji
prokuratora na manipulacje świadka świadczył o braku obiektywizmu, bo wykorzystywane były w toku postępowania
przeciwko innym podejrzanym z zeznań A. Z. (1) wyłącznie okoliczność na ich niekorzyść. Takie z tych relacji
wyraźne okoliczności niekorzystne dla niego samego nie spowodowały jednak zmiany pozycji procesowej świadka na
podejrzanego. Nadto z zeznań M. W. (2) wynikało, że świadek A. Z. (1) był osoba chwiejną emocjonalnie, wielokrotnie
w czasie rozmów z innymi osobami a nawet z funkcjonariuszem Policji kwestionował prawdziwość swoich zeznań. W
ocenie sądu zatem taka postawa oskarżyciela pozwalała przynajmniej jak się okazało na pewien czas na to, że świadek
nie odwoła swoich zeznań, które były podstawą do postawienia zarzutów innym osobom. Postawienie takich zarzutów
A. Z. (1) mogło natomiast uniemożliwić wykorzystanie uzyskanych w drodze przesłuchania świadka informacji. Dla
takiego postępowania nie było jednak podstawy prawnej.
Okoliczności te krytyczne dla działań prokuratora o tyle są istotne przy ocenie zeznań A. Z. (1), że stosowanie
zasad procesu karnego w stosunku do tej osoby takich jak wobec każdej innej mogłoby spowodować całkowitą
zmianę treści jego depozycji. Celem postępowania karnego jest oczywiście pociągnięcie sprawców przestępstwa do
odpowiedzialności karnej, ale ma to nastąpić przy zastosowaniu przepisów postępowania karnego. Odstąpienie od
stosowania tych przepisów może bowiem doprowadzić do tego, że osoba niewinna taką odpowiedzialność karną
poniesie. Zastosowanie zaś jasnych reguł postępowania wobec A. Z. (1) mogłoby doprowadzić do rzeczywistej
weryfikacji jego postawy procesowej i wyjaśnić przyczyny fałszywych jego zeznań.
W toku przewodu sądowego nie został przesłuchany bezpośrednio na rozprawie E. M. (1). Jak wynika z akt sprawy k.
14359, 15303, 15342, 15362, 15391 – 15392, 15417 – 15418, 15421, 15755 sąd podejmował czynności by bezpośrednio
od E. M. (1) uzyskać stanowisko dotyczące skorzystania przez niego z prawa do odmowy składania zeznań. Takie
stanowisko zostało uzyskane od jego pełnomocnika w Stanach Zjednoczonych. Dla potwierdzenia tych oświadczeń
sąd następnie w drodze międzynarodowej pomocy prawnej podjął czynności by bezpośrednio od świadka w tym
zakresie stanowisko uzyskać. (k. 18729-18745, 19018). W dniu 11.01.2012 r. po ponad 6 miesiącach sąd otrzymał
od władz amerykańskich odpowiedź na wniosek o realizację pomocy prawnej. Z dokumentów dotyczących realizacji
wniosku państwa polskiego o pomoc prawną wynika, że E. M. (1) odmawia składania jakichkolwiek oświadczeń w
toku sprawy XVIII K 346/09 (k. 21882-21896, tłumaczenie 22045-22053). Sąd jednocześnie nie ma możliwości
wpływu na sposób realizacji pomocy prawnej przez państwo obce i ma obowiązek opierać się na dokumentach, które
zostały mu przekazane w ramach realizacji tej międzynarodowej pomocy prawnej. Sądowi znane jest oczywiście
stanowisko procesowe E. M. (1) w sprawie dotyczącej jego ekstradycji (k. 20551-20566, załącznik t. 113). Kwestionował
on swoje sprawstwo znajomość z N. S. (1) i A. Z. (2) i A. Z. (1). Oskarżyciel natomiast nie wnosił o jego bezpośrednie
przesłuchanie na rozprawie głównej. Oddalił również w trakcie śledztwa wniosek o przesłuchanie E. M. (1) bo jest
on poszukiwany międzynarodowym listem gończym (k. 11476, t. 58), a w toku postępowania dowodowego podnosił,
że jego przesłuchanie nie jest możliwe do wykonania (k. 265, t. 132). Mając zatem na uwadze znane powszechnie
stanowisko procesowe E. M. (1) prowadzenie dalszych czynności zmierzających do jego przesłuchania po uzyskaniu w
drodze międzynarodowej pomocy prawnej jednoznacznego stanowiska o tym, iż zeznań nie będzie składał było zbędne.
W odniesieniu do czynu zarzucanego R. B. (1) w pkt. I aktu oskarżenia oczywiście największe znaczenie mają zeznania
Z. G. (1). Można też stwierdzić, iż jego relacje dotyczące samego podżegania go przez oskarżonego do zabójstwa M. P.
(3) mają spójny charakter. Są one konsekwentne, a jedynie w toku kolejnych przesłuchań jego zeznania są uzupełniane
o kolejne szczegóły, które jednak nie zmieniają kierunku tych relacji i nie wykraczają poza ich tożsamość. Nikt nie był
oczywiście bezpośrednim świadkiem propozycji udziału w zabójstwie składanej przez R. B. (1) świadkowi, ale nie jest
to argument mogący wpłynąć na ocenę jego wiarygodności, ponieważ jak wskazuje doświadczenie życiowe rozmowy
takie przeprowadza się pod nieobecność innych osób, by jak najmniejszy ich krąg miał dostęp do tych informacji. Z.
G. (1) spotkania z R. B. (1) i jego propozycje umiejscawia w określonych okolicznościach czasu i miejsca. Nie są to
zdarzenia, do których doszło w nieznanym miejscu i nieoznaczonym czasie. Podaje też osoby, które towarzyszyły tym
zdarzeniom, choć same nie były wprowadzone w przebieg tych rozmów.
Nie ulega zatem wątpliwości, że Z. G. (1) i R. B. (1) spotkali się w dniu 30 kwietnia 1998r w G. na uroczystościach
pogrzebowych N. S. (1). Następnego dnia po pogrzebie N. S. (1) część jego uczestników udała się do S. na posesję
P. N.. Potwierdzają to świadkowie, którzy w tym wyjeździe uczestniczyli oraz sam P.n., do którego oni przyjechali
(k. 5728, t. 29 – zeznania P. N. , k. 5718-5719, t. 29 – zeznania M. J. (2), k. 5694, t. 29 – zeznania K. P. (3), k.
18451, t. 93 – zeznania K. N. (1), k. 15857, t. 81 – zeznania A. M. (1)). Kolejnego dnia R. B. (1), K. P. (3), M. J. (2)
udali się samochodem kierowanym przez Z. G. (1) do W.. Po drodze zatrzymali się w Zajeździe (...) w pobliżu O.,
gdzie postanowili przenocować i również okoliczności te potwierdzają uczestnicy tego wyjazdu. Następnego dnia w
godzinach rannych wszyscy czterej mężczyźni udali się na lotnisko O. w W.. R. B. (1) był tam umówiony z J. B. (2),
który udawał się na M.. Okoliczność tą potwierdził J. B. (2) (k. 15686, t. 80).
W ocenie sądu również nie jest wykluczone, że dochodziło do spotkań Z. G. (1) z R. B. (1) w połowie maja 1998 roku
przy restauracji (...) w K., w połowie czerwca 1998 roku, kiedy obaj spotkali się w agencji towarzyskiej S. w C. oraz pod
koniec sierpnia lub na początku września 1998 roku przy restauracji (...) w K.. Osoby te przecież się znały czemu nawet
oskarżony nie zaprzecza, by tak było po pogrzebie N. S. (1), więc do spotkań takich mogło dojść. Kluczowe zatem czy
w trakcie opisywanych przez Z. G. (1) spotkań z oskarżonym ten podżegał go do zabójstwa M. P. (3) i w tym zakresie
oczywiście istotne stało się bezpośrednie przesłuchanie Z. G. (1) na rozprawie głównej.
Świadek przesłuchiwany na rozprawie głównej w dniu 19 maja 2010 r. potwierdził, że był na pogrzebie N. S. (1),
uczestniczył także w stypie. Jak powiedział oskarżony B. prawdopodobnie także był na pogrzebie i stypie. Było to
jednak zdaniem świadka kilkanaście lat temu i nie pamiętał, o czym wtedy rozmawiali i co robili. Nie wykluczał, że
po tym pogrzebie gdzieś razem jechali. Świadek dodał nadto: „Trudno mi odpowiadać na takie pytania, czy oskarżony
R. B. (1) przekazywał mi jakieś informacje dotyczące zlecenia zabójstwa M. P. (3), minęło wiele lat. Nie mam nic
do powiedzenia w tej sprawie. (…) Składałem wielokrotnie zeznania w tej sprawie, ale w tamtym czasie byłem pod
wpływem środków psychotropowych. W 2001r. i później byłem tymczasowo aresztowany, pozbawiony wolności
byłem od 1999r. aż do stycznia 2010r. Środki psychotropowe są w czarnym obiegu w każdym areszcie śledczym,
uzyskiwałem je z nielegalnego źródła w areszcie, był to klonozepan, relanium. (…) Środki psychotropowe zażywałem
często, zażywałem co tydzień, co drugi dzień, w tej chwili nie jestem uzależniony. Nikomu nie sygnalizowałem w czasie
przesłuchania, że zażyłem taki środek. W czasie, gdy byłem pozbawiony wolności były ze mną wykonywane czynności
procesowe w innej sprawie. Uczestniczyłem w procesie sądowym we własnej sprawie, wówczas zażywałem środki.” (k.
13793-13794, t.70).
W toku rozprawy świadkowi odczytane zostały protokoły jego przesłuchań, w których składał zeznania dotyczące
podżegania go do zabójstwa M. P. (3). Po ujawnieniu zeznań z k. 5645-5646 świadek zeznał, iż nie pamięta tych zeznań
i w ogóle jest zaskoczony, że zeznania, które złożył są takiej treści. Jak stwierdził nie przypomina sobie, aby ktokolwiek
namawiał go do zabójstwa M. P. (3) (k. 13796 t. 70). Po ujawnieniu jednych z kolejnych protokołów z k. 8656-8657
Z. G. (1) powiedział także: „W dniu dzisiejszym nie odczuwam chyba żadnej obawy. W tych protokołach znajdują
się informacje o różnych zdarzeniach, które mogły mieć miejsce, są ludzie, których znam, miejsca. Być może jakieś
informacje, które tam są, są prawdziwe, bo żyłem w tamtych czasach, ale nie mogę ich potwierdzić. Byłem wiele razy
przesłuchiwany, może coś mi zasugerowano, nie pamiętam, mogę tylko przypuszczać. Trudno mi się wypowiedzieć, na
temat tego, czy zeznania, jakie złożyłem w czasie, gdy je składałem mogłem uważać za prawdziwe. Nie przypominam
sobie bym podejmował jakieś działania, by zdyskredytować oskarżonych. Ja nie mam kontaktu z panem B., kiedyś
chyba nie miałem z nim konfliktu. (…). Nie miałem powodu, żeby obciążać oskarżonego B., tym, że podżegał mnie
do zabójstwa, ale dla mnie te zeznania są niezrozumiałe. Niezrozumiałe są w tym sensie, że jestem zaskoczony ich
treścią.” (k. 13796, t. 70).
W czasie tego samego przesłuchania świadek po zastanowieniu podczas przerwy w rozprawie nie wykluczał, że
mógł zostać zmanipulowany, bo jakaś musiała być przyczyna tych zeznań. Nie miał jednak pojęcia, w jaki sposób
miałby zostać zmanipulowany. To były jedynie jego teoretyczne przypuszczenia. Wydawało mu się, że mógł zostać
zmanipulowany przez osoby, które przesłuchiwały go w tej sprawie. Mogły mu zostać zasugerowane jakieś wypowiedzi
i to są jego przypuszczenia (k. 13799, t. 70). Świadek dodawał jeszcze: „Nie przypominam sobie, żeby pan B. do
czegokolwiek mnie nakłaniał, namawiał, jestem zdziwiony, że takie moje zeznania są w aktach. Nie przypominam
sobie takich zdarzeń, by w trakcie nich uczestniczyłem ja i B. i aby wynikało z nich, że oskarżony B. popełnił jakieś
przestępstwo, aczkolwiek z oskarżonym spotkałem się kilka razy.” (k. 13799, t. 70).
Na rozprawie głównej Z. G. (1) wycofał się zatem ze swoich zeznań dotyczących R. B. (1). Zakwestionował by ten
do zabójstwa M. P. (3) go namawiał. Dla weryfikacji tych oświadczeń sąd pozyskał dokumenty, które pozwoliłyby
na ustalenie czy rzeczywiście świadek w trakcie składania zeznań w niniejszej sprawie znajdował się pod wpływem
środków odurzających czy też substancji psychotropowych.
Dołączone zostały odpisy wyroków wydanych wobec Z. G. (1) (k. 15583-15653, t. 80). Z treści tych orzeczeń nie wynika
by świadek w czasie czynów miał ograniczoną poczytalność. Na podstawie tych orzeczeń uzyskano odpisy protokołów
rozpraw, w jakich uczestniczył świadek w czasie zbliżonym do czasu składnych przez niego zeznań w niniejszej sprawie
(k. 16659-16781, t. 85). Jak wynika z treści tych protokołów Z. G. (1) w trakcie rozpraw składał wyjaśnienia, odnosił się
do wyjaśnień składanych w toku śledztwa, składał oświadczenia procesowe, zadawał świadkom pytania. Nie podnosił
ani razu, by jego stan zdrowia uniemożliwiał udział w rozprawie głównej. Jego zachowania na rozprawie głównej nie
budziły niczyich wątpliwości. W toku prowadzonych postępowań wydanych orzeczeń nie próbował podważać tym, iż
w trakcie rozpraw znajdował się pod wpływem środków psychotropowych.
Do akt sprawy dołączono wykonywane w stosunku do świadka opinie psychologiczną i sądowo psychiatryczną z 1995
r., bo jak wynikało z pisma Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej jedynie takie opinie sporządzono w sprawie III K 11/02
(k. 16047-16049, t. 82). Z treści tych opinii nie wynika by istniały podstawy do kwestionowania jego poczytalności.
Brak jednak innych opinii wydawanych w prowadzonych wobec niego sprawach dowodzi, ze nie istniały wątpliwości
co do jego poczytalności.
Do akt sprawy dołączone zostały także akta osobowe część B pozbawionego wolności Z. G. (1) (k. 22618-23219,
t. 114-116). Z akt tych nie wynika, by u świadka znaleziono jakiekolwiek środki odurzające, bądź substancje
psychotropowe. Żadne z rozmów przeprowadzanych z wychowawcami nie świadczyły, by świadek znajdował się pod
wpływem takich środków. Z akt tych wynika natomiast, że w okresie kiedy składał zeznania w niniejszej sprawie był
on uczniem na terenie zakładu karnego liceum ogólnokształcącego, a w trakcie nauki uzyskiwał pozytywne wyniki (k.
22653, 22656, t. 114).
Opisane wyżej dokumenty świadczą o tym, iż Z. G. (1) w okresie kiedy składał w niniejszej sprawie zeznania
nie pozostawał pod wpływem środków odurzających lub substancji psychotropowych. Jego aktywność procesowa,
udział w rozprawach, zachowanie w trakcie izolacji na terenie aresztu śledczego dowodzi, że określone czynności
musiał wykonywać z zachowaniem pełnej świadomości. Udział w nich pod wpływem takich substancji zostałby z
pewnością zauważony. Ani natomiast sąd, ani prokurator, funkcjonariusze policji, funkcjonariusze służby więziennej
nie dostrzegli by w takim stanie świadek się znajdował.
W ocenie sądu zatem Z. G. (1) na rozprawie głównej w niniejszej sprawie złożył fałszywe zeznania powołując się na to,
iż w toku śledztwa w czasie gdy był przesłuchiwany pozostawał pod wpływem środków psychotropowych i nie pamiętał
jakie zeznania w tej sprawie składał.
Jednocześnie świadek zakwestionował by jego obawy spowodowały zmianę stanowiska procesowego na rozprawie
głównej. Oczywiście gdyby świadek rzeczywiście obawiał się oskarżonego z pewnością na rozprawie, by o takich
groźbach ze strony R. B. (1) nie powiedział. Z żadnego jednak dowodu przeprowadzonego w tej sprawie nie wynika, że
taka motywacja mogła wpłynąć na zachowanie świadka. Rzeczywiście okoliczności, o jakich opowiadał w toku śledztwa
mogły stwarzać zagrożenie dla jego osoby z uwagi na to kogo i czego dotyczyły. Mówił o tym zresztą świadek w czasie
jednego z przesłuchań (k. 5607, t. 29). Jednak okoliczności te nie stanowiły przeszkody do złożenia takich zeznań, a
zatem ewentualne obawy nie mogły na świadka oddziaływać w takim stopniu by jednak ze swych zeznań się wycofał.
Zdaniem sądu dla oceny postawy świadka należy odnieść się do zeznań M. W. (2), która składała zeznania odnoszące
się do sporządzanych przez nią notatek z rozpytań Z. G. (1). Podstawą do tego były otrzymane przez sąd dokumenty
Rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał, w którym takie notatki się znajdowały, a nie znajdowały się one w
aktach niniejszej sprawy. Składając zeznania w dniu 11 kwietnia 2013 r. świadek zeznała, iż Z. G. (1) powiedział, że jeśli
nie będzie uwzględniony art. 60 to on po prostu się wycofuje. Tę deklarację wedle świadka składał już pod koniec jej
pracy. Świadek nie pamiętała dokładnie w którym roku. Ten art. 60 miałby zostać zaś zastosowany w postępowaniu,
które toczyło się przeciwko niemu w K. albo w B.. Jak dalej świadek zeznawała ustalano ze Z. G. (1), że jeżeli jego
zeznania zostaną w 100 % potwierdzone to zgodnie z przepisami prawa zostanie skierowany wniosek, czy do sądu,
czy prokuratury wniosek, czy informacja, że udzielił takich zeznań i że będzie mógł skorzystać z nadzwyczajnego
złagodzenia kary. Dodawała jednak, że nikt nie był w stanie mu tego zagwarantować, bo to byłaby decyzja sądu
prowadzącego jego sprawę. M. W. (2) zeznała także, że jakaś tam sprawa była dotycząca D. G. (1), ale już nie pamiętam
czego to dokładnie dotyczyło (k. 24739, t. 124).
Po okazaniu notatki z 14.10.2002 r. załącznik nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał k. 2-5 świadek
zeznała, że nie pamięta jej treści i nie mogła sobie przypomnieć nic związanego z D. G. (1) (k. 24739, t. 124).
Po okazaniu notatki z 26.01.2005 r. załącznik nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał k. 9 M. W. (2)
powiedziała, że pamięta opisaną w niej sytuację. Świadek zeznała: „Ja pojechałam do niego, miałam jakąś kwestię
z nim wyjaśnić i on po prostu w ten sposób zareagował, ale chodziło mu cały czas o tą 60 – tkę. Dokładnie mu
wytłumaczyłam o co chodzi z ta 60- tką i bo większość nie rozumie, że ta 60 – tka, gdzie do innej sprawy składa się
zeznania jest do uznania sądu a tak jak większość przestępców uważał, że to jest rola prokuratora.” (k. 24741, t. 124).
Po okazaniu notatki z k. 1 z załącznika nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał M. W. (2) potwierdziła, że
sporządziła tą notatkę, ale nie pamiętała jak doszło do tej rozmowy (k. 24741, t. 124).
Na okoliczność rozmów prowadzonych z M. P. (2) przesłuchany został również Z. G. (1). Po okazaniu notatki z
14.10.2002 r. załącznik nr 11 rozpracowanie operacyjne kryptonim Generał k. 2-5 i z k. 6-8, 9 stwierdził, iż takich
rozmów sobie nie przypomina (k. 25763, 25764, t. 129).
Świadek przyznał natomiast, że to on sporządzał pismo z k. 10 z tomu 11 załącznika Rozpracowania Operacyjnego
Generał. Wysnuł jednak, iż wniosek, że ktoś mógł mu to pismo podyktować, bo jest w nim zawarta informacja, że
składał zeznania obciążające R. B. (1). On zaś nie rozmawiałem z nikim na ten temat, że składał takie zeznania (k.
25765, t. 129).
Po okazaniu k. 1 z tomu 11 załącznika Rozpracowania Operacyjnego Generał Z. G. (1) powiedział: „To jest chyba jedyna
rzecz jaką pamiętam, to jest na szczęście ostatnia wizyta pani policjantki, to było to tuż przed opuszczeniem przez
mnie zakładu karnego. Pamiętam, że przyszła i powiedziała mi, że zostało zakończone śledztwo przeciwko panu B.
i akt oskarżenia został wysłany do sądu. Pani policjantka pytała mnie o zdrowie, czy się lepiej czuję i to wszystko.
Nie przypominam sobie w ogóle abym rozmawiał z panią policjantką o tym że odwołam zeznania dotyczące B.. Nie
mam pojęcia kto to jest ten M.. Nie przypominam sobie takiej wypowiedzi o tym, by M. mówił mi, że nie ma sprawy,
żebym skorzystał z 60-tki, pani policjantka po prostu pisała to co chciała. Ja nic nie wymyśliłem, jak się okazuje to
pani policjantka wymyśliła, ona pisała wszystkie protokoły.”
Notatki urzędowe sporządzone przez funkcjonariuszy Policji w toku postępowania karnego i dla jego celów zgodnie
z art. 174 k.p.k. i 393§3 k.p.k. nie mogą zastępować zeznań świadków oraz stanowić dokumentu, jaki mógłby zostać
ujawniony w toku rozprawy głównej. Notatki te mogą być jedynie źródłem informacji i dlatego M. W. (2) oraz Z. G.
(1) na okoliczności prowadzonych między nimi rozmów zostali przesłuchani. Z zeznań M. W. (2) wynika bezspornie,
że Z. G. (1) pomawiając R. B. (1) o podżeganie do zabójstwa M. P. (3) liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary. Od
zastosowania tej instytucji uzależniał podtrzymanie swoich zeznań i groził, że się z nich wycofa jeżeli nie zostanie
wobec niego zastosowany art. 60 k.k.
Z. G. (1) kwestionował i na pierwszej rozprawie głównej w dniu 19 maja 2010 r. i na rozprawie w dniu 15 maja 2013 r. by
rzeczywiście uzyskanie nadzwyczajnego złagodzenia kary, albo warunkowego przedterminowego zwolnienia z odbycia
reszty kary były powodami złożenia zeznań obciążających R. B. (1). Na drugiej z tych rozpraw świadek stwierdził: „Nie
umiem odpowiedzieć na to pytanie, czy w tych rozmowach coś negocjowałem, mogę powiedzieć, że wyrok łączny był
14 lat, warunkowe zwolnienie miałem z 4 miesięcy a prokuratura cały czas protestowała wobec mojego warunkowego
zwolnienia więc o jakich targach tutaj może być mowa.” Twierdził, też, że nie pamięta, czy jego obrońca prowadził
jakieś rozmowy z prokuratorami (k. 25764, t. 129).
Z. G. (1) w niniejszej sprawie przesłuchiwany był również i w terminie 10 lutego 2012 r., kiedy to okazywane mu
były dokumenty również przekazane sądowi przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi, stanowiące akta podręczne
prokuratorów prowadzących sprawę3. W aktach tych znajdowało się szereg dokumentów procesowych istotnych w
ocenie sądu dla oceny wiarygodności zeznań świadków, bo wskazujących na ich motywacje procesową przy składaniu
zeznań, a które nie zostały udostępnione wraz z wniesieniem aktu oskarżenia ani sądowi ani stronom. W szczególności
chodzi o okazywane na rozprawie świadkowi dokumenty w postaci pism jego i jego obrońców.
Z. G. (1) potwierdził zatem, że sporządził pismo z k. 20664 załącznika 114. Jak powiedział: „To jest moje pismo i
mój podpis. Nie przypominam sobie, czy takie pismo wysyłałem, ale to jest moje pismo. Zapoznałem się z treścią
tego pisma. Ja nie przypominam sobie abym wystosował takie pismo, ale potwierdzam, że jest napisane przeze mnie.
Prawdopodobnie jest ono z okresu, kiedy zażywałem te środki psychotropowe. Nie wiem, w jakich okolicznościach
zostało ono sporządzone, może ktoś mi je podyktował, nie mam pojęcia.
Po okazaniu pism z k. 20007 załącznik 111 i z k. 19932 załącznik 110 świadek zeznał natomiast, że absolutnie nie
przypomina sobie tych pism i nie ma pojęcia o tym czy obrońcy takiej treści pisma składali (k. 22001, t. 110). Na
pytanie czy wiadomo mu coś na temat uzgodnień, negocjacji obrońcy z prokuraturą w jego sprawie? Odpowiedział,
że nie (k. 22002, t. 110).
W ocenie sądu zeznania M. W. (2) i treść pism procesowych Z. G. (1) i jego obrońców świadczą jednoznacznie o tym,
iż świadek pomawiał R. B. (1), by uzyskać określone korzyści procesowe. Wówczas natomiast kiedy ich nie uzyskał
wycofał się ze swoich zeznań. W konsekwencji uznać należy, iż Z. G. (1) zeznawał fałszywie na rozprawie głównej nie
tylko gdy twierdził, że zeznania w tej sprawie składał pod wpływem środków psychotropowych, ale także wówczas gdy
mówił, iż nie miał powodów by obciążać oskarżonego tym, by on podżegał go do zabójstwa (k. 13796, t. 70). Świadek
oczywiście taki powód miał.
Jeżeli zatem świadek złożył fałszywe zeznania, ponieważ prokurator w jego przekonaniu nie wywiązał się z obietnic
zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary to zdaniem sądu również mógł on złożyć fałszywe zeznania po to
by takie korzyści uzyskać. Z. G. (1) nie ma bowiem skrupułów by fałszywe zeznania złożyć, nawet wówczas gdy nie
realizuje to żadnego jego procesowego interesu, a wręcz może go to narazić na odpowiedzialność karną. Złożone
przez niego fałszywe zeznania na rozprawie głównej były tylko z jego strony rewanżem wobec, w jego poczuciu
bierności prokuratora, w sprawie uzyskania dla niego nadzwyczajnego złagodzenia kary. Jeżeli więc w takiej sytuacji
jest on skłonny do złożenia nieprawdziwych zeznań to zdaniem sądu tym bardziej mógłby być do tego skłonny
wówczas gdy pewne korzyści chciałby w taki sposób uzyskać. Zeznania złożone przez świadka nie wynikały przecież z
jakiejś głębokiej przemiany moralnej. Nie miały one charakteru bezwarunkowego. Były one związane z określonymi
okolicznościami procesowymi i dlatego z tej perspektywy należy je oceniać.
Oczywiście przedstawione rozumowanie nie prowadzi od razu do wniosku, że również składane w toku śledztwa
zeznania świadka były fałszywe. Rozumowanie to obniża oczywiście wiarygodność świadka, ale nie niweczy faktu
złożenia takich zeznań. W głosach stron prokurator zresztą stwierdzał, że co prawda świadek się ze swych relacji
wycofał, ale zeznania te pozostały, a zdaniem oskarżyciela znajdują one potwierdzenie w innych dowodach.
W ocenie sądu gdy poddaje się analizie pomówienie Z. G. (1) nie może mieć najistotniejszego znaczenia dla oceny
wiarygodności tych wypowiedzi weryfikacja okoliczności czasu i miejsca. Zrozumiałe jest, że osoba, która chce uzyskać
nadzwyczajne złagodzenie kary składa zeznania w taki sposób, by można je było przynajmniej w części pozytywnie
zweryfikować. Lokalizuje zatem zdarzenia, o jakich opowiada, w takich okolicznościach by wskutek ich sprawdzenia
okazało się, że rzeczywiście mogło do nich dojść i są osoby, które byłyby w stanie to potwierdzić. Jeżeli założy się, iż
dana osoba w sposób fałszywy te okoliczności przedstawia to już od jej poziomu inteligencji zależy w jakim stopniu
wersja taka okaże się starannie skonstruowana. Spójność zatem takiego przekazu, w takiej sytuacji, nie świadczy o
wiarygodności zeznań, a jedynie o dokładności pracy świadka nad taką spójnością pomówienia.
Dla sądu przy weryfikacji zeznań Z. G. (1) – świadka co do wiarygodności, którego można mieć poważne wątpliwości
z uwagi na złożenie fałszywych zeznań- najważniejsze są te dowody, z których mogłoby wynikać, iż rzeczywiście był
on podżegany do zabójstwa M. P. (3). Oczywiście z uwagi na charakter działań, jakie wedle zeznań świadka miał
podejmować R. B. (1), krąg osób do, których takie informacje mogły dojść jest ograniczony. W ocenie sądu tylko takie
jednak informacje mogą przywrócić, przynajmniej częściowo, w zakresie pomówienia R. B. (1) o podżeganie do zbrodni
zabójstwa, wiarygodność świadka wobec jego postawy, która taka wiarygodność podważyła.
Pierwsze zeznania na temat podżegania go przez R. B. (1) do zabójstwa M. P. (3) złożył on 11 października 2001 r. (k.
5601 – 5605, 29). Świadek nie wykluczył w trakcie tego przesłuchania, że kiedyś mógł komuś przypadkowo powiedzieć
o tym, że otrzymał on zlecenie zabójstwa gen. P.. Powiedział: „mogło to wypłynąć przypadkowo, jako element jakiejś
rozmowy” (k. 5605, t. 29). Protokołu tego świadek nie podpisał i w czasie kolejnego przesłuchania w dniu dnia 28
listopada 2001 r. k. 5607 – 5614 zeznał, iż było to związane z jego obawami. W czasie tego przesłuchania powiedział,
że świadomie nigdy nie mówił o rozmowie z B., nie wykluczał sytuacji, że mógł to zrobić pod wpływem alkoholu (k.
5613, t. 29).
Z. G. (1) mimo przesłuchań jakie odbyły się 17 kwietnia 2002 r. (k. 5617 – 5618, t. 29), 3 października 2002 r. (k. 5619 –
5620, t. 29) dopiero w czasie przesłuchania z dnia 13 listopada 2002 (k. 5621 – 5623, t. 29) zeznał, iż mógł powiedzieć
o zleceniu jakie dostał A. S. i A. M. (5). A. M. (5) powiedział o tym w trakcie imprezy zorganizowanej przez w/w pod
mostem w O. (impreza połączona z pieczeniem świniaka)- siedzieli wtedy w samochodzie (biały blaszany furgon), M.
żalił się na swoje problemy z C., tj. R. K. (5), pytał, czy można go jakoś zlikwidować. Świadek wówczas powiedział:
„Jak przez mgłę przypominam sobie, że powiedziałem mu „a co to za problem jeśli udało się odpalić P.””. Wtedy jak
stwierdził Z. G. (1) być może powiedział mu o swoim zleceniu na P.. W odniesieniu do A. S. Z. G. (1) nie wykluczył,
że powiedział A. S. o zleceniu w trakcie jednej z imprez, gdzie spożywano alkohol. A. S. mówił mu bowiem, że jest w
konflikcie z B., wobec czego często rozmawiali o tym ostatnim. Dlatego też Z. G. (1) nie wykluczył, że obgadując B.
mógł wspomnieć o zleceniu jakie od niego dostał (k. 5622-5622v, t. 29). W zeznaniach tych świadek stwierdził także,
iż w końcu czerwca 2000 roku znaleziono u niego w celi telefon komórkowy, na który dzwonił do niego chyba T. K.
(2). Powiedział mu on, że B. chce „odpalić” G. i podejmuje też w tym celu starania, żeby wyciągnąć go z więzienia (k.
5622v, t. 29).
W swoich kolejnych zeznaniach wątku tego już nie poruszał. Nie można było również uzupełniająco przesłuchać Z. G.
(1) na te okoliczności, bo jak stwierdził zaskoczony był ich treścią i ich już nie pamiętał.
Na temat imprezy zorganizowanej pod mostem w O. nie mógł się wypowiedzieć A. M. (5), ponieważ jak ustalił
prokurator zmarł on w Kolumbii w czasie próby przemytu narkotyków (k. 15 uzasadnienia a/o). Na temat
wspomnianej imprezy zeznania złożył natomiast L. G., który potwierdził, że miała ona miejsce i byli na niej A. M.
(5), G. D., T. K. (2), a jego brat przywiózł też M. J. (2) (k. 5649v, t. 29). Świadek ten potwierdził także okoliczności
śmierci A. M. (5).
Wedle prokuratora zeznania Z. G. (1) znajdują potwierdzenie w relacjach T. K. (2). Świadek ten również był
wielokrotnie przesłuchiwany. W czasie przesłuchania z dnia 25 października 2001 r. k. 5660 – 5663
Świadek ten potwierdził, że znał A. M. (5) i ostatni raz widział go na spotkaniu pod mostem w O., gdzie piekli świniaka,
tam byli również obecni Z. G. (1), R. N., Alpino, J., i inni. Świadek w trakcie tego przesłuchania stwierdził jednak, iż
Z. G. (2) nigdy nie mówił mu o popełnianych przez siebie przestępstwach, ani o otrzymywanych zleceniach zabójstwa
(k. 5662, t. 29). W czasie kolejnych przesłuchań z dnia 18 kwietnia 2002 r. (k. 5664 – 5665, t. 29), z dnia 13 sierpnia
2002 r. (k. 5666 – 5667, t. 29), z dnia 2 października 2002 r., (k. 5668 – 5669, t. 29), z dnia 3 grudnia 2002 r. (k.
5670 – 5671, t. 29) świadek podtrzymywał swoje zeznania jakie wcześniej składał.
Dopiero w czasie przesłuchania z dnia 14 listopada 2002 r. (k. 5672 – 5673, t. 29) T. K. (2) zeznał, że kilkakrotnie
w trakcie swojego pobytu w areszcie kontaktował się telefonicznie z G., przestrzegał go przed B.. Powiedział, że w
maju 2000 r. świadek przebywał z R. B. (1) w P., kiedy byli na jakiejś stadninie pod P. usłyszał rozmowę telefoniczną
oskarżonego, w trakcie której powiedział, że trzeba odpalić G., bo „dał mu carte blanche, a on się nie wywiązał”, po
tej rozmowie powiadomił o tym telefonicznie G. (k. 5672v.-5673). Pobyt i R. B. (1) i T. K. (2) w stadninie koni w K.
koło M. potwierdził M. K. (3) (k. 5706, t. 29).
Wedle dalszych zeznań T. K. (2) złożonych tego dnia Z. G. (1) mówił mu o tym, że miał od R. B. (1) zlecenie na wysoko
postawioną osobę, ale nie podjął się zlecenia. R. B. (1) mówił wtedy Z. G. (1), że jeżeli ta sprawa wyjdzie na jaw, to
poniesie on tego konsekwencje. T. K. (2) skojarzył ten fakt z rozmową z R. B. (1) i dlatego ostrzegł Z. G. (1) (k. 5673,
t. 29).
Powyższe informacje mają oczywiście odniesienie do zeznań Z. G. (1), jakie złożył on w dniu 13 listopada 2002 r. (k.
5622v, t. 29). Wówczas świadek mówił o tym, iż takie informacje przekazywał mu T. K. (2). Najbardziej znamienne dla
zbieżności tych informacji jest czas przesłuchań obu świadków, kiedy takie zeznania złożyli. Wskazać należy, iż mimo
szeregu przesłuchań wcześniejszych dopiero w dniach 13 i 14 listopada 2002 r. zdecydowali się oni złożyć zeznania na
temat okoliczności, o jakich wcześniej nie mówili. Z. G. (1) przypomniał sobie komu powiedział o zleceniu zabójstwa
M. P. (3), a T. K. (2) o tym, iż R. B. (1) groził Z. G. (1). Razem świadkowie opowiedzieli zgodnie, że właśnie w tej sprawie
T. K. (2) telefonował do Z. G. (1).
W trakcie kolejnego przesłuchania z dnia 28 stycznia 2003 r. ( (...), t. 29) T. K. (2) uzupełnił swoje zeznania i
powiedział, iż w 1998 roku, chyba na przełomie sierpnia i września była impreza nad S. w O., w której uczestniczyli
m.in. A. M. (5) i Z. G. (1). W pewnym momencie zobaczył jak dwaj mężczyźni siedzą w samochodzie. O. drzwi i zapytał
czemu tam siedzą. Wówczas usłyszał jak A. M. (5) mówił Z. G. (1), że ma problemy z C. K., a wtedy Z. G. (1) powiedział
coś o tym, że miał zlecenie na P. to i z K. można zrobić porządek. T. K. (2) odebrał słowa Z. G. (1) w ten sposób, że
miał zlecenie na P., ale nie wie czy tak było w rzeczywistości. Zaraz potem Z. G. (1) i A. M. (5) wysiedli z auta i nie
kontynuowali tej rozmowy. Po jakimś czasie impreza ta przeniosła się do mieszkania matki A. M. (5) w dzielnicy Z..
Kiedy został sam z Z. G. (1) w kuchni zapytał go o jakim zleceniu mówił wcześniej. G. powiedział wtedy świadkowi, że
chodziło o zlecenie od B., o zabójstwo wysoko postawionej osoby, jak je wykona to będzie miał wpływy na Ś. i dostanie
30 tysięcy dolarów albo 100 tysięcy złotych, powiedział, że chodziło o zabójstwo P., ale nie przyjął tego zlecenia. Z. G.
(2) prosił o dyskrecję, mówił, że R. B. (1) groził mu, że jeżeli komuś o tym powie, to poniesie tego konsekwencje. Z. G.
(1) mówił, że propozycję od B. dostał kiedy nocowali we czterech w jakimś hotelu po powrocie z jakiejś imprezy, ale
nie mówił szczegółów (k. 5676-5677, t. 29). Jeszcze raz świadek nawiązał także do wcześniej opisywanych gróźb, jakie
wypowiadał R. B. (1) w odniesieniu do Z. G. (1), iż trzeba S. odpalić, o czym świadek powiedział przez telefon Z. G.
(1). W trakcie pobytu na stadninie kiedy rozmawiał z R. B. (1) ten chwalił się swoimi kontaktami, mówił, że nie takich
ludzi „ściągało się ze świecznika politycznego”. Poprzez te słowa uznał, iż to, oskarżony stał za zabójstwem gen. P.. B.
nic o tym nie mówił, ale tak świadek skojarzył jego słowa. (k. 5677, t. 29).
W kolejnych swoich zeznaniach T. K. (2) podtrzymywał treść ostatnich złożonych i nie wprowadzał już nowych
istotnych informacji. Te jednak zeznania z 14 listopada 2002 r. i 28 stycznia 2003 r. z jednej strony stanowią wsparcie
dla zeznań Z. G. (1), bo potwierdzają, iż R. B. (1) podżegał go do zabójstwa M. P. (3), a z drugiej jednak strony są
przeciwne relacjom Z. G. (1), bo nie mówił on, by takie informacje przekazywał T. K. (2). T. K. (2) odniósł się do
sytuacji, która miała sprowokować wypowiedzi Z. G. (1) na temat zlecenia zabójstwa, bo też mówił o imprezie pod
mostem w O., ale przecież wedle zeznań Z. G. (1) takich informacji nie przekazywał przecież T. K. (2). Ponadto wskazać
też należy, iż obaj świadkowie o groźbach R. B. (1) wobec Z. G. (1) wypowiadanych w maju 2000 r. wiedzieli znacznie
wcześniej niż zeznania na ich temat składane. Jeżeli o tych groźbach T. K. (2) opowiedział Z. G. (1) telefonicznie już
w końcu czerwca to dlaczego o tym świadek nie powiedział w czasie wcześniejszych przesłuchań przed 13 listopada
2002 r., jeżeli na współpracę z organami ścigania zdecydował się w tym zakresie już w październiku 2001 r. i potem
szereg razy był przesłuchiwany. Zdarzenie o jakim mowa miało zaś ścisły związek z treścią zeznań świadka. Ponadto
Z. G. (1) opowiadał o swoich obawach ze strony R. B. (1), a jednak nie podawał wspomnianego zdarzenia jako dowodu
na takie zagrożenie.
Wątpliwości te nie mogły zostać usunięte poprzez przesłuchanie Z. G. (1), bo był on zaskoczony treścią swoich zeznań,
więc nie można było uzyskać od niego na ten temat rzetelnych informacji. Szansą na to było przesłuchanie T. K. (2),
ponieważ akurat on nie utrzymywał, iż w czasie składania zeznań był pod wpływem środków psychotropowych.
Na rozprawie w dniu 2 grudnia 2010 r. T. K. (2) powiedział jednak, że nie przypomina sobie nic na temat kontaktów
między R. B. (1) a Z. G. (1). Zeznał, iż nie wie, na jakiej stopie była zażyłość pomiędzy Z. G. (1) a oskarżonym B. Nie
uczestniczył w ich spotkaniach, i nie może nic powiedzieć w tej kwestii (k. 17271-17272, t. 88). W dalszej części zeznania
świadka były nadal wymijające. Nie potrafił określić na czym polegała ich znajomość, choć twierdził, ze osoby te się
znały. Na pytanie co Z. G. (1) mówił świadkowi na temat jego kontaktów z R. B. (1)? Świadek odpowiedział: „Ja nie
pamiętam dokładnie, ale Z. G. (1) zajmował się handlem narkotykami i nie pamiętam tego, coś tam mi mówił w czasie
imprezy takiej, ale ja w dniu dzisiejszym nie jestem w stanie tego doprecyzować.” Świadek nie pamiętał jednak co mu
wówczas na ten temat Z. G. (1) mówił. (k. 17274, t. 88). T. K. (2) nie potrafił też wyjaśnić, dlaczego był wielokrotnie
przesłuchiwany w tej sprawie i jak doszło do tego, że zeznania te zaczął składać. Nie pamiętał świadek także czy Z. G.
(1) mu opowiadał kiedykolwiek o tym, by R. B. (1) zlecał mu jakieś poważne przestępstwa. Nie pamiętał także czy w
związku z pobytem z R. B. (1) w stadninie pod P. w miejscowości M. wystąpiły tam jakieś wydarzenia, które dotyczyłyby
również Z. G. (1) (k. 17277, t. 88). Świadek zaprzeczył także, by w jego obecności była prowadzona rozmowa na temat
zabójstwa generała M. P. (3) bądź wysokiego oficera Policji z W. (k. 17279, t. 88).
Po ujawnieniu świadkowi na rozprawie zeznań złożonych w dniu 14 listopada 2002 r., które stanowiły taki przełom w
relacjach świadka T. K. (2) potwierdził odczytane zeznania, ale na pytanie czy przypomina sobie opisywaną sytuację
powiedział, że mogła być taka sytuacja, ale on nie pamięta tego dokładnie i nie odtworzy szczegółów. Na pytanie
co zdecydowało, o tym, iż w czasie tego przesłuchania świadek opowiedział o fakcie, który miał miejsce w 2000
r., a wcześniej był przesłuchiwany i o takim zdarzeniu nie mówił. T. K. (2) stwierdził, że nie potrafi tego wyjaśnić.
Powiedział także, iż wydaje mu się, że rozmawiał ze Z. G. (1) na temat rozmowy R. B. (1), w której powiedział, że trzeba
Z. G. (1) „odpalić”. (k. 17285, t. 88). Świadek nie był też w stanie wyjaśnić rozbieżności między jego zeznaniami z 25
października 2001 r., kiedy mówił także o imprezie pod mostem w O. a zeznaniami z 14 listopada 2002 r., kiedy odnosił
się do tego zdarzenia, ale podał szereg okoliczności wcześniej przez niego nie ujawnianych. Natomiast na pytanie,
które z tych zeznań są prawdziwe, bo przecież relacje te istotnie się różnią świadek powiedział, iż nie może oceniać
wartości materiału dowodowego, a tak jak wtedy to pamiętał tak zeznawał (k. 17286, t. 88).
Po ujawnieniu zeznań z 28 stycznia 2003 r., które najpełniej opisywały okoliczności dotyczące podżegania do
zabójstwa Z. G. (1) świadek je potwierdził, ale odpowiadając na pytania nie pamiętał dlaczego po takim czasie
przypomniał sobie okoliczności, o jakich zeznawał i co go skłoniło by je sobie uporządkować. Nie umiał odpowiedzieć
na pytanie dlaczego po takim czasie złożył takiej treści zeznania (k. 17286-17287, t. 88).
Odnosząc się do informacji przekazanej przez Z. G. (1) o propozycji R. B. (1) T. K. (2) powiedział, że była to taka
rozmowa w formie luźnej i nie było to na zasadzie, że Z. G. (1) przekazywał mi to w formie jakiejś informacji tylko to
tak wynikło z kontekstu rozmowy. Jak powiedział „Być może ja opatrznie zrozumiałem pewne słowa, ale dzisiaj nie
potrafię doprecyzować. Powiedziałem, że była to luźna rozmowa, bo było to w trakcie imprezy.” (k. 17287-17288, t.
88). Świadek nie potrafił logicznie jednak powiedzieć czy rozmowę, jaką przeprowadził ze Z. G. (1) nie pamiętał w
trakcie wcześniejszych składanych przez siebie zeznań czy też z jakichś powodów nie chciał wówczas o tym mówić
(k. 17288, t. 88). Dodał też, iż w dniu rozprawy z uwagi na znaczny upływ czasu nie jest w stanie chronologicznie i
precyzyjnie odtworzyć opisywanych wydarzeń. Nie przypominał sobie także, by został przez kogoś poinformowany,
że Z. G. (1) przed nim składał już na ten temat zeznania (k. 17288, t. 88).
Treść wypowiedzi T. K. (2) na rozprawie głównej w oczywisty sposób świadczy o tym, iż świadek nie chciał
składać zeznań na rozprawie głównej. Odpowiadał wymijająco, powoływał się na niepamięć, automatycznie
potwierdzał odczytywane mu zeznania, mimo deklaracji, że opisywanych przez siebie wydarzeń nie pamięta. Z
pewnością taki sposób wypowiedzi świadka nie wzmacnia jego wiarygodności. Wyraźna niechęć do mówienia
prawdy nie uwiarygodnia jego zeznań z etapu śledztwa. Przede wszystkim jednak wskutek przesłuchania świadka
nie udało się wyjaśnić istotnych rozbieżności w jego zeznaniach. Z pewnością bowiem jego relacje z postępowania
przygotowawczego nie miały charakteru konsekwentnego. Uległy one w pewnym momencie istotnej modyfikacji i
nie są znane rzeczywiste przyczyny takiej zmiany zeznań. Dopiero bowiem od 14 listopada 2002 r. świadek zaczął
opowiadać o informacjach uzyskanych od Z. G. (1) na temat podżegania go przez R. B. (1) do zabójstwa M. P. (3). Nie
jest bowiem wiarygodne wytłumaczenie, że świadek powiedział o tym, bo sobie o tym przypomniał i uporządkował
swoje spostrzeżenia. Okoliczności, o jakich mówił świadek w trakcie zeznań z dnia 14 listopada 2002 r. i 28 stycznia
2003 r. podał on dość szczegółowo, cytował konkretne wypowiedzi swoich rozmówców. W ocenie sądu struktura
tych wypowiedzi przeczy, by świadek wcześniej okoliczności tych nie pamiętał i dopiero sobie je przypomniał.
Przypomnienie sobie konkretnych wypowiedzi czy to R. B. (1), czy też Z. G. (1), po tym jak się ich nie pamiętało
sprzeczne jest ze wskazaniami doświadczenia życiowego. Wskutek procesu przypominania bez dodatkowego impulsu
odtwarzane są ogólne jednak spostrzeżenia na temat określonego zdarzenia, a rzadziej konkretne wypowiedzi już
uprzednio wyparte z pamięci. Zdaniem sądu zatem albo świadek wypowiedzi te pamiętał już wcześniej, ale o tym
nie zeznał i nie jest znany powód najpierw zatajenia tych informacji, a potem ich ujawniania, albo też świadek nie
odtwarzał żadnych zapomnianych spostrzeżeń tylko na potrzeby przesłuchania je podał. W toku rozprawy nie udało
się wyjaśnić dlaczego informacje na temat rozmowy telefonicznej, jaką prowadził R. B. (1) w M., a dotyczącej Z. G.
(1) świadek wyjawił dzień po tym, jak do tego zdarzenia odniósł się w czasie przesłuchania sam Z. G. (1). Czy była to
tylko przypadkowa koincydencja?
Wskutek przesłuchania Z. G. (1) i T. K. (2) na rozprawie głównej spowodowanej postawą świadków nie udało się
zatem wyjaśnić dlaczego mimo, że z zeznań Z. G. (1) wynikało, iż nie opowiadał on T. K. (2) o zleceniu zabójstwa
M. P. (3), jakie otrzymał on od R. B. (1), T. K. (2) jednak twierdził, iż się tego od Z. G. (1) dowiedział. Nie udało się
wyjaśnić dlaczego mimo szeregu przesłuchań na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3) Z. G. (1) dopiero 13 listopada
2002 r. powiedział, iż mógł takie informacje na ten temat pod wpływem alkoholu przekazać A. M. (5), który zresztą
czasie składania tych zeznań już nie żył. Nie udało się wyjaśnić dlaczego po złożeniu tych zeznań następnego dnia
przesłuchiwany T. K. (2) odnosząc się do tego samego zdarzenia jakie opisywał z udziałem A. M. (5) Z. G. (1) powiedział
o źródle informacji na temat podżegania do zabójstwa M. P. (3). Oczywiście tego rodzaju zbieżności stanowią o
wiarygodności dowodów jeżeli podawane są przez świadków w sposób konsekwentny od początku ich zeznań. Jeżeli
jednak mimo współpracy, na jaką zdecydował się Z. G. (1) z organami ścigania, ujawnia on te okoliczności dopiero po
ponad roku, mimo szeregu uprzednich przesłuchań, w czasie, kiedy na podobne zeznania decyduje się osoba, która
pozostawała z nim w przeszłości w bliskich stosunkach to jednak może to budzić wątpliwości. Budzi wątpliwości tym
bardziej, że żaden z tych świadków nie chce tych wątpliwości usunąć i przyjmuje postawę albo kontestacji swoich
poprzednich zeznań, albo uników przed wyjaśnieniem tych kwestii.
W ocenie sądu istotne dla omówienia tych kwestii są zeznania, jakie złożył na rozprawie głównej P. B.. Jest to osoba,
która znała zarówno oskarżonego R. B. (1), Z. G. (1), a w szczególności T. K. (2). Jest to osoba o tyle wiarygodna
dla wyjaśnienia tych zagadnień, że pozostaje w konflikcie procesowym z R. B. (1), czego najlepszym dowodem był
przebieg rozprawy, ale też różnorakie wnioski dowodowe samego oskarżonego i jego obrońców jak i oświadczenia
oskarżonego składane na rozprawach. P. B. jest zaś z drugiej strony osobą przychylnie jak wynikało z treści jego
wypowiedzi nastawioną do Z. G. (1) i T. K. (2). Nie można zatem pomówić go o to, że składał zeznania w interesie R.
B. (1). Takie twierdzenie byłoby niezgodne z zasadami prawidłowego rozumowania.
Na rozprawie w dniu 17 listopada 2010 r. P. B. otwarcie powiedział: „I K. i G. mają chyba problem z zeznaniami w tym
procesie, ja odnoszę wrażenie, że się czują niekomfortowo. Nie mnie to oceniać. K. się czuje niekomfortowo, bo miał
obiecane wsparcie z prokuratury i nie ma tego wsparcia, dzwoni do mnie. A G. też mówi, że miał obiecane wsparcie
i dostał 3 miesiące wokandy z 10-letniego wyroku, no.” (k. 16841, t. 86). Do świadka miał dzwonić T. K. (2), który
mówił, że nie dostał wokandy, że nie tak miało być. P. B. mówił, że on nie chciał tego słuchać, bo on nie wie, kto z kim,
gdzie się w tej sprawie poukładał i dlaczego. Kiedy zatem T. K. (2) schodził na te tematy w rozmowie telefonicznej
świadek ucinał rozmowę. Dodawał jednak: „To, że K. mówi, że musi jechać do W. i będzie zeznawał i opowiada mi
historię cały czas o tym procesie i widzę, że jest to dla niego temat, ja na przykład nic nie wiem w tej sprawie, więc ja
mogę stanąć przed Wysokim Sądem i powiedzieć nie wiem. A co on wie i dlaczego go swędzi to, co wie albo nie wie
no to ja tego nie wiem i też tego nie chcę wiedzieć (k. 16841- 16842, t. 86)
Jednocześnie P. B. mówił o Z. G. (1) i T. K. (2) i jego roli w relacjach między nimi: „Odniosłem takie wrażenie, że chcą
się ze mną naradzić w sprawie zeznań. Tu nie ma nic do przybliżania, jestem znany z tego, że znam się na prawie, że
umiem wiele rzeczy wytłumaczyć, podeprzeć się paragrafami, parę spraw przegrać, parę wygrać, 4 razy siedziałem,
mam duże doświadczenie, niektórzy mogą myśleć, że mogę im poradzić w jakimś temacie (k. 16841, t. 86).
Niewątpliwie zatem słowami świadka stwierdzić należy, iż Z. G. (1) i T. K. (2) mieli problem ze swoimi zeznaniami i
rozwiązali go w ten sposób, że Z. G. (1) otwarcie się ich wyparł, a T. K. (2) faktycznie wycofał. Taka postawa świadków
nie może zdaniem sądu uwiarygodniać ich zeznań.
Jak wynika z przeprowadzonego rozumowania Z. G. (1) miał procesowy interes by pomawiać R. B. (1) o udział
w przestępstwie. Wskazują na to znajdujące się w aktach sprawy dokumenty procesowe jego i jego obrońców, ale
także i zeznania M. W. (2). o tym, iż taki interes procesowy miał T. K. (2) wynika z zeznań P. B.. Jak już sąd
zaznaczał dla sądu pożądaną jest sytuacja, że oskarżyciel pozyskuje ze środowiska przestępczego świadków, by uzyskać
dowody popełnienia przestępstwa i oferuje w tym zakresie tym świadkom określone korzyści przewidziane przepisami
prawa np. nadzwyczajnego złagodzenia kary. Takie postępowanie jest oczywiście prawnie dopuszczalne. Służy ono
do zerwania przestępczej solidarności, która utrudnia ściganie sprawców przestępstw. Takie działania powinny być
jednak jawne dla sądu i wszystkich stron postępowania, ponieważ motywacja świadków jest istotna przy ocenie ich
zeznań. Nie są jednak sądowi znane przyczyny dla których dokumenty wskazujące na taką motywację nie są sądowi
i stronom udostępniane.
Przed rozpoczęciem przewodu sądowego w niniejszej sprawie złożony został wniosek o przekazanie sprawy
prokuratorowi do uzupełniania istotnych barków postępowania przygotowawczego. Między innymi uzasadnieniem
tego wniosku było wyłączenie na etapie śledztwa do odrębnego postępowania sprawy R. B. (1) i A. Z. (2), co
powodowało, że z częścią dokumentów postępowania przygotowawczego strony nie mogły się zapoznać, gdyż
pozostawiono je w sprawie, z której sprawa oskarżonych została wyłączona. Wniosek ten nie został uwzględniony. Sąd
nie dopuszczał bowiem przekonania, że prokurator działający w interesie publicznym i zgodnie z zasadą obiektywizmu
może jakieś dokumenty korzystne dla oskarżonych ukrywać. Zresztą pewne dokumenty, o jakie chodziło stronom
zostały później do akt sprawy dołączone. To co jednak nastąpiło w toku procesu te wyobrażenia przerosło. Sąd
otrzymał z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi kopie akt podręcznych prokuratorów prowadzących śledztwo w niniejszej
sprawie. Stanowią one załączniki do akt niniejszego postępowania. W dokumentach tych znajduje się natomiast szereg
pism procesowych również świadków, z których wynika ewidentny ich interes procesowy w składaniu określonych
zeznań. Takim dokumentom nie były nadane żadne klauzule informacji niejawnych i powinny się one znaleźć aktach
postępowania. To przecież dopiero z tych dokumentów sąd i strony dowiedziały się o pismach procesowych Z. G.
(1) i jego obrońców. Nie jest znany cel, dla którego pisma te zostały przechowane przed sądem i pozostałymi, poza
prokuratorem, stronami postępowania w aktach podręcznych. W każdym razie dokonana przez oskarżyciela selekcja
dokumentów nie służyła jawności postępowania i prowokowała do różnorakich przypuszczeń dotyczących negocjacji
między prokuratorem a świadkami, co najważniejsze utrudniała ocenę dowodów, a jest to szczególnie widoczne
w przypadku zeznań Z. G. (1). Nie ulega wątpliwości, że znaczny wpływ na dokonywaną ocenę tych zeznań mają
dokumenty jakie sąd uzyskał nie od prokuratora wnoszącego akt oskarżenia, ale z innych źródeł.
Podobnie istotne były dokumenty udostępnione przez Ministra Spraw Wewnętrznych dotyczących Rozpracowania
operacyjnego kryptonim Generał4. Zawarte były w tych dokumentach informacje dotyczące rozpytań świadków.
Notatki te nie stanowią oczywiście dowodu w sprawie. Są jedynie źródłem informacji, ale informacje te potwierdzone
zostały przez M. W. (2), która m.in. notatki te sporządzała. Można odnieść wrażenie, że w sprawie tej istniał drugi
obieg dokumentów, które w założeniu nie miały zostać nikomu udostępnione. Dostęp do nich miała mieć Policja i
prokurator, choć sąd też nie ma wiedzy czy sam prokurator miał dostęp do notatek M. W. (2). Jeżeli takiego dostępu
do tych informacji nie miał to postępowanie było po prostu prowadzone poza jego kontrolą, a jeżeli dostęp taki miał
to dla sądu nie jest zrozumiała taka selekcja informacji, która powoduje, że strony pozbawione są do nich dostępu,
mimo że nie zawierają one informacji niejawnych. Sądowi nie jest znana przyczyna dlaczego jedne notatki w aktach
sprawy były, a inne nie. Szczególnie zwrócić należy uwagę na te notatki urzędowe, w których jak wynika z zeznań M.
W. (2) opisywała ona oświadczenia świadków o tym, iż ich zeznania nie są prawdziwe, albo że z tych zeznań się chcą
wycofać. Zeznania M. W. (2) wskazują na to, że świadkowie przekazywali jej informacje, które były istotne dla oceny
dowodów, a nigdy nie znalazły się one w ich zeznaniach.
Sąd przy okazji oceny zeznań Z. G. (1) podnosi te zagadnienia, bo są one w tym kontekście szczególnie wyraźne.
Obowiązkiem oskarżyciela jest zabezpieczenie i w niezbędnym zakresie utrwalenie dowodów. Okazuje się natomiast,
iż świadek przekazuje funkcjonariuszowi Policji informację, przed wniesieniem aktu oskarżenia, że ze swoich zeznań
się wycofa i po pierwsze w związku z treścią tych informacji nie jest sporządzany żaden protokół zeznań, by wyjaśnić
przyczyny takiej decyzji, a po drugie notatka na ten temat w ogóle nie trafia do akt sprawy i faktycznie przypadkowo
strony i sąd się o tym dowiadują. Kwestie te dotykają w ocenie sądu w sposób niewątpliwy w prawo do rzetelnego
procesu, bo nie są utrwalane dowody oraz zabezpieczane informacje, które obrona mogłaby wykorzystać na korzyść
oskarżonych. Kiedy zatem przychodzi do oceny zeznań Z. G. (1) należy mieć również na uwadze w jaki sposób niektóre
jego oświadczenia nie były utrwalane. Nie może bowiem być przyzwolenia sądu dla zachowań, które godzą w zasadę
obiektywizmu organów procesowych. Odstępstwo od tej zasady powoduje, że zeznania świadka wykorzystywane są
jednokierunkowo i pomijane są te jego oświadczenia, które mogą zaburzyć przyjętą wersję zdarzeń. Przy takiej jednak
weryfikacji mogą zostać pominięte okoliczności, które mają służyć wszechstronnej ocenie dowodu.
Zwrócić zatem należy uwagę na pewne okoliczności, które w ocenie sądu pogłębiają wątpliwości rodzące się przy ocenie
zeznań Z. G. (1) i T. K. (2). Jak wynika nawet z ich relacji wówczas kiedy Z. G. (1) był tymczasowo aresztowany, a
T. K. (2) przebywał na wolności mieli oni ze sobą kontakt telefoniczny pomimo, że był on prawnie niedopuszczalny.
Nie była to jednak jedyna incydentalna sytuacja kiedy osoby te mogły mieć dostęp do takich bezprawnych kontaktów.
Potwierdził to T. K. (2) na rozprawie głównej oraz w toku śledztwa i dotyczyło to okresu do jego aresztowania w dniu 23
sierpnia 2000 r. (k. 5688v, t. 29, k. 17286, t. 88). Potwierdza to również informacja z AŚ B., z której wynika, że w celi,
w której przebywał Z. G. (1) ujawniono telefon komórkowy (k. 17390, t. 88). Jak wynika natomiast z akt osobowych
dotyczących T. K. (2) części B został on ukarany dyscyplinarnie za posiadanie telefonu komórkowego znalezionego w
jego celi w dniu 20 września 2004 r. (k. 23687 t. 119). Takie telefony komórkowe ujawniono w celi świadka w trakcie
pozbawienia wolności także 30 stycznia 2006 r. i 15 listopada 2008 r. (k. 23688-23693, t. 119).
Z informacji tych wynika, że T. K. (2) miał dostęp do telefonu komórkowego nie tylko wówczas gdy przebywał na
wolności, ale także w zakładzie karnym. Oczywiście z informacji tych nie wynika wprost, że w okresie kiedy Z. G. (1) i
T. K. (2) w listopadzie 2002 r. składali zeznania kontaktowali się ze sobą, ale informacje te świadczą o tym, że T. K. (2)
próbował nawiązywać w sposób bezprawny kontakty z innymi osobami, za co zresztą został również dyscyplinarnie
ukarany (k. 23694-23697, 23700-23701, t. 119). Oznacza to również, że mógł on się starać takie kontakty nawiązać
w sprawach, które mogły dotyczyć jego interesów. Wynika to zresztą z relacji P. B., który o takich kontaktach mówił.
Pomimo zatem pozbawienia wolności Z. G. (1) i T. K. (2) nie jest wykluczone, że mogli oni ze sobą się kontaktować
telefonicznie w okresie kiedy istotne dla sprawy zeznania składali. Podejmowali oni działania w trakcie pozbawienia
wolności, by takie bezprawne kontakty utrzymywać z innymi osobami za pośrednictwem telefonu komórkowego.
Ponadto zwrócić także należy uwagę na jeszcze inną okoliczność. M. W. (2) była okazywana notatka z k. 327-330
załącznika nr 12 Rozpracowania operacyjnego kryptonim Generał. Świadek nie pamiętała sytuacji, jaka w tej notatce
została w ostatnim akapicie opisana i nie pamiętała czy L. G. pytał Z. G. (1) czy T. K. (2) ma składać zeznania. Jednak
do takiego faktu notatka się odnosi (k. 24744, t. 124). Jak wynikało natomiast z zeznań L. G. rzeczywiście bywał on na
widzeniach u T. K. (2) wówczas kiedy przebywał on w areszcie w C. a potem B. (k. 25766, t. 129). Jak wynika natomiast
z informacji dotyczącej okresów pozbawienia wolności i miejsc osadzenia T. K. (2) w ZK C. przebywał on w okresie od
20 czerwca 2002 r. do 15 listopada 2002 r. i później po 2007 r. W AŚ B. przebywał natomiast przed osadzeniem w ZK
C. oraz również po osadzeniu w ZK C. w 2002 r. (k. 17337, t. 88). Jeżeli zatem świadek mówi, że najpierw odwiedzał
T. K. (2) w ZK C., a potem w B. to okres kiedy był na widzeniach świadka w ZK C. przypada na okres od 20 czerwca
2002 r. do 15 listopada 2002 r. Oznacza to natomiast, że L. G. kontaktował się ze swoim bratem oraz T. K. (2) zanim
oni złożyli zeznania w dniach 13 i 14 listopada 2002 r.. Świadek oczywiście zaprzeczył, by pytał się o kwestie składania
zeznań w tej sprawie, lecz oczywiście istniał wówczas kontakt między Z. G. (1) a T. K. (2) umożliwiający przekazanie
takich informacji.
Powtórzyć zatem należy, iż świadkowie Z. G. (1) i T. K. (2) nie wyjaśnili sądowi w sposób przekonywujący jak to się
stało, że zeznania dotyczące tego samego zdarzenia gróźb kierowanych przez R. B. (1) pod adresem Z. G. (1) oraz
rozmowy telefonicznej na ten temat złożyli oni w podobnym czasie po szeregu przesłuchaniach, w czasie których o
takich faktach nie zeznawali. Z. G. (1) nie wyjaśnił dlaczego o tym zdarzeniu tak późno powiedział i dlaczego tak
późno przekazał informacje o tym, kogo poinformował o proponowanym zleceniu zabójstwa. T. K. (2) również nie
wyjaśnił dlaczego mimo szeregu przesłuchań nie zeznał wcześniej o tym, że dowiedział się od Z. G. (1) o podżeganiu
go do zabójstwa M. P. (3). Z uwagi na przyjętą na rozprawie głównej postawę procesową nie można było wyjaśnić
rozbieżności w zeznaniach świadków dotyczących tego czy Z. G. (1) przekazał te informacje T. K. (2) czy też nie i
dlaczego sam o tym nie powiedział.
Nie zostały mimo starań sądu i obrony wyjaśnione kwestie z zeznań świadków istotne dla ich oceny. Nadto sąd doszedł
do przekonania, że Z. G. (1) składał na rozprawie głównej fałszywe zeznania, a T. K. (2) faktycznie uchylał się na
rozprawie głównej od złożenia jakichkolwiek rzeczowych zeznań. Jednocześnie sąd ustalił, iż obie te osoby spodziewały
się po złożeniu zeznań w tej sprawie uzyskania określonych korzyści procesowych. Zdaniem sądu między świadkami
istniała również możliwość porozumienia się między nimi w zakresie składanych zeznań. Przyczyną złożenia zeznań
przeciwko R. B. (1) nie musiały być natomiast rzeczywiste zdarzenia. W czasie kiedy bowiem Z. G. (1) zdecydował
się w październiku 2001 r. na pomówienie oskarżonego szeroko w mediach spekulowano na temat udziału R. B.
(1) w zabójstwie M. P. (3). Świadek znał zaś oskarżonego i oczywiście te jego z oskarżonym kontakty mogły zostać
wykorzystane dla przekazu informacji, które miały w konsekwencji przysporzyć Z. G. (1) korzyści procesowych.
Okoliczności te należało wskazać by w ich kontekście zwrócić uwagę na inny fakt.
W zabezpieczonych w niniejszej sprawie grypsach sporządzanych przez R. B. (1) pojawiają się bowiem również uwagi
dotyczące Z. G. (1). G. (2) ten został sporządzony w okresie lata 2001 r., bo z tego okresu pochodzą grypsy adresowane
do P. S. (3). W grypsie tym R. B. (1) napisał o Z. S. (2) (S. to pseudonim Z. G. (3)) „chyba jeszcze siedzi, ale na pewno
zaraz wyjdzie-mądry chłopak, całkowicie z nami, dobry kolega Alpino”. (k. 4823v, t. 25). W grypsie tym natomiast
oskarżony pisał o osobach zaufanych, z którymi po wyjściu na wolność mógłby on prowadzić działalność przestępczą.
Zdaniem sądu zapisy dokonywane w grypsach sporządzanych przez R. B. (1) zawierają jego autentyczne przekonania
i nie ma powodu by przypuszczać, by w tym przytoczonym zakresie oskarżony chciał P. S. (3) wprowadzać w błąd. W
ocenie sądu zapisy te stoją w oczywistej sprzeczności z informacjami przekazywanymi przez Z. G. (1) i T. K. (2) o tym,
iż oskarżony chciał tego pierwszego „odpalić”. Jak mógłby odpalić osobę, z którą wiązał swoją kryminalną przyszłość.
Zestawienie tych dowodów zdaniem sądu musi przekładać się na rozstrzygnięcie opisywanych dylematów związanych
z oceną zeznań Z. G. (1) i T. K. (2).
Na temat zlecenia zabójstwa M. P. (3) zeznał także J. K. (3), według którego R. C. zlecił Z. G. (1) znalezienie kogoś kto
zabiłby komendanta Policji, albo on sam miał to zrobić. Dowiedzieć się tego miał od Z. G. (1), z którym przebywał w
klubie (...) w O. w sierpniu 1998 r. (k. 5598-5598v, t. 29). W wypowiedzi tego świadka pojawia się tożsamość tej samej
osoby co w wypowiedzi Z. G. (1) dotyczącej informacji jaką udzielił A. R. (1) K., lecz w zupełnie innym kontekście. W
każdym razie na rozprawie głównej świadek tych okoliczności sobie nie przypominał (k. 15765, t. 80). Relacje tego
świadka nie mogą zatem potwierdzać zeznań Z. G. (1) o podżeganiu go przez R. B. (1) do zbrodni zabójstwa.
A. S. mimo, że również opowiadał na temat zlecenia zabójstwa M. P. (3) i jako sprawcę tego czynu wskazywał na A.
M. (5) (k. 3213, 3222, t. 17) nie wypowiadał się w swoich zeznaniach na temat informacji jaką miałby uzyskać od Z. G.
(1) o podżeganiu go przez R. B. (1) do zabójstwa. Jego zeznania nie mogą zatem służyć potwierdzeniu relacji Z. G. (1).
W ocenie sądu zatem wiarygodność Z. G. (1) i T. K. (2) została przez nich samych znacznie podważona i nie mogą
oni uchodzić za osoby wiarygodne. Mieli oni interes w tym, by pomawiać R. B. (1). Rozbieżności występujące w ich
zeznaniach oraz wątpliwości, jakie zrodziły się w toku ich analizy nie zostały usunięte również z uwagi na postawę
świadków. Relacje tych osób nie zostały potwierdzone co do istotnych okoliczności ich zeznań innymi dowodami,
a jak wskazano istnieją dowody, które opisywanym przez świadków zdarzeniom przeczą. Jak bowiem stwierdzono
pozytywna weryfikacja okoliczności czasu i miejsca opisywanych przez nich zdarzeń nie jest wystarczająca by dać
wiarę całości ich zeznań z uwagi na przyjętą postawę procesową. Nadto poprzez naruszenie zasady obiektywizmu,
odstąpienie od obowiązku właściwego zabezpieczenia i utrwalenia dowodów zgromadzonych w sprawie oskarżyciel
przyczynił się do pogłębienia tych wątpliwości. W ocenie sądu opisane wątpliwości przy ocenie zeznań Z. G. (1) i
T. K. (2) muszą być rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego R. B. (1) i nie mogą one stanowić podstawy przypisania
zarzucanego mu czynu.
W swoich wyjaśnieniach w dniu 30 lipca 2009 r. (k. 11111 – 11131, t. 56) oraz późniejszych składanych już na
rozprawach głównych (k. 12148-12152, 12182- 12188, t. 62). R. B. (1) złożył wyjaśnienia dotyczące zarzutu podżegania
Z. G. (1) do zabójstwa M. P. (3). Oskarżony kwestionował swój udział w popełnieniu tego czynu, choć oczywiście
przyznawał pewne okoliczności związane z wyjazdem ze świadkiem do S. do P. N.. Tak jak zresztą stwierdził to
sąd pewne okoliczności czasu i miejsca opisywanych przez Z. G. (1) zdarzeń mają charakter bezsporny i nie są
kwestionowane nawet przez oskarżonego. Dlatego też nie były one najistotniejsze przy weryfikacji relacji tego świadka.
Dla sądu nie były również istotne przy ocenie zeznań Z. G. (1) te okoliczności, które miały wskazywać, że oskarżony w
trakcie pobytu w S. doprowadził się do takiego stanu nietrzeźwości, że jak twierdził nie był w stanie w żaden sposób
namawiać świadka do popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa. Taki stan oskarżonego potwierdziła chociażby A. M.
(1) (k. 15857, t. 81). Do kwestii tych nie ustosunkował się świadek Z. G. (1), bo zasadniczo na rozprawie głównej
kwestionował on wszelkie okoliczności składanych przez siebie zeznań, lecz zdaniem sądu i one nie wykluczają tego o
czym w śledztwie zeznawał świadek. Ocena wiarygodności Z. G. (1) dokonana została nie dlatego przede wszystkim,
bo stały one w opozycji do wyjaśnień R. B. (1), ale dlatego, iż sam świadek podobnie jak i T. K. (2) nie byli osobami
wiarygodnymi. Sąd brak wiarygodności tych dowodów nie wykazywał w oparciu o wyjaśnienia oskarżonego, ale w
oparciu o postawę świadków i rozbieżności w ich zeznaniach. Już te rozważania doprowadziły sąd do wniosku, iż
relacje obu tych świadków nie mogą się stać podstawą ustaleń faktycznych w tej sprawie.
R. B. (1) natomiast wykorzystując swoje uprawnienia procesowe składał wyjaśnienia i w tym zakresie nie miał
obowiązku mówienia prawdy. Za nieprawdziwe bowiem sąd uznał te jego wypowiedzi, z których wynikało, że nie znał
na tyle dobrze Z. G. (1), by w ogóle podżegać go do zabójstwa M. P. (3). W ocenie sądu jednak znajomość ta już w
czasie pogrzebu N. S. (1) była bardziej zażyła niż przedstawiał to oskarżony. Potwierdzeniem tego są zeznania M. J.
(2) z etapu śledztwa (k. 5716, t. 29), S. T. (1) (k. 4290, t. 22, k. 22040, t. 110), B. B. (1) (k. 14501, t. 73) i E. M. (4)
(k. 6847v-6848, t. 31) oraz wykazy połączeń telefonicznych (załącznik nr 2, t. 5). Zdaniem sądu z faktu, iż oskarżony
fałszywie te okoliczności przedstawiał nie można wyprowadzać wniosku, że w tym zakresie całość zeznań Z. G. (1) jest
prawdziwa, gdyż byłoby to sprzeczne z zasadami prawidłowego rozumowania. Postawa oskarżonego w tym zakresie
zmierzała do całkowitego zakwestionowania zeznań świadka i stąd przedstawiał on i takie okoliczność, które miały
w większym stopniu podważyć wiarygodność relacji Z. G. (1). Zwrócić należy uwagę, że taka postawa oskarżonego
mogła też wynikać z faktu, iż niektórzy świadkowie (P. S. (3)) składali wobec niego fałszywe zeznania po to, by uzyskać
określone korzyści procesowe. Korzystał on zatem z takich środków obrony, jak inne osoby go obciążające. Oskarżony
należy do tego samego środowiska i stąd nie ma skrupułów, by wykorzystywać w swej obronie i możliwość składania
fałszywych wyjaśnień tym bardziej, że nie jest to niedopuszczalne prawnie. Z faktu korzystania przez R. B. (1) ze swoich
uprawnień procesowych nie można wyprowadzać wniosku o wiarygodności przeciwnych jego tezom zeznań.
Przebieg samego zabójstwa M. P. (3) ustalony został przez sąd na podstawie zeznań świadków, którzy w pełnym
zakresie albo jedynie we fragmencie zdarzenie to obserwowali. Najistotniejsze zeznania złożył świadek N. Chi T.. W
trakcie zdarzenia przebywał on u swojego kuzyna na ulicy (...) w lokalu kuzyna na 6 piętrze. O godzinie 21 zaczęli
oni oglądać mecz reprezentacji Niemiec. Nie pili alkoholu. W trakcie przerwy wyszedł do drugiego pokoju, żeby
zapalić papierosa. Z okna, w którym stanął miał widok na cały oświetlony parking przed budynkiem (t. T. 7, k.1260v).
Zauważył czerwony samochód nieokreślonej marki, który wolno wjechał na parking. Kierowca zaparkował między
innymi samochodami i zgasił światła. Wtedy usłyszał dźwięk podobny do wybuchu petardy. Po wybuchu zauważył
przy przedniej części samochodu mężczyznę ubranego w ciemne ubranie, być może w kurtkę oraz spodnie również
w ciemnym kolorze (t. T. 7, k.1260v). Miał on ciemne buty, nie miał na głowie czapki, nie nosił maski, ale świadek
nie widział jego twarzy. Był szczupły, ok. 170 cm wzrostu, włosy ciemne „średniej długości”. W lewej ręce trzymał
ciemny przedmiot w kształcie gaśnicy samochodowej, chociaż nie był z pewnością czerwony. Po zdarzeniu uciekł w
kierunku wąskiej asfaltowej dróżki biegnącej między drzewami, mijając po drodze parę kobietę i mężczyznę, która
szła w przeciwnym kierunku ( t. T. 7, k.1261). Świadek zauważył, że kobieta miała krótką spódniczkę do kolan i ciemną
bluzkę (t. T. 7, k.1267).
M. F. (3) natomiast zeznał, że 25 czerwca 1998 r. około godziny 22-22.05 usłyszał szybko następujące po sobie 2
odgłosy strzałów od strony ulicy (...). W mieszkaniu było cicho, ani radio ani telewizor nie były włączone. W momencie
zdarzenia był w trakcie sprzątania mieszkania, okna były uchylone (T. 7, k.1297). W dalszym zeznaniu mówił, że
słuchał radia do godziny 22.00, potem podszedł i bardzo je ściszył. Odgłosy strzałów rozległy się niedługo potem( T. 7,
k.1301v). Świadek podał, że ma wadę wzroku „-8,5”, ale tego dnia nosił szkła kontaktowe, w których nie ma problemów
z widzeniem (T. 7, k.1300). Zdarzenie obserwował przez kilku sekund z okna na VI piętrze. Po usłyszeniu wystrzałów
podszedł do okna, ale nie wychylił się. Widział przez szybę lekko pochylonego mężczyznę, który szybkim krokiem
oddalał się w kierunku śmietnika, potem alejką przy ogrodzeniu w kierunku kościoła (T. 7, k.1298). Mężczyzna nie
oglądał się za siebie. Włosy miał krótkie, koloru: „szary blond”, określane przez świadka, jako „gęsta szczecina”, nie
potrafi podać wzrostu. Był ubrany w kurtkę z ciepłego materiału, „koloru stalowo-szarego” lub „szaro- granatowego”.
Po sposobie poruszania się, świadek wnioskuje, że mógł mieć do 40 lat. Nie potrafi podać większej ilości szczegółów.
Następnie świadek zwrócił uwagę na parę, która szła objęta w kierunku pierwszych klatek. Byli ubrani w kurtki
lub bluzy jeans. Widział ich sylwetki tylko od tyłu. Dziewczyna, „szatynka”, miała mieć proste włosy do ramion, na
chłopaka nie zwrócił uwagi. Sądził, że nigdy wcześniej ich nie widział w okolicy, nie skojarzył ich sylwetki ( T. 7, k.1301).
Nie zaobserwował żadnego samochodu.
R. P. (1) w zeznaniach z dnia 26.06.1998 r. zeznała, że wcześniej weszła do kuchni tuż pod koniec pierwszej połowy
meczu, ok. 21.30. Odruchowo spojrzała w okno i zauważyła M. P. (2) spacerującą z psem. Przez chwilę nie patrzyła
w okno, nalewała wodę do szklanki lub brała leki. Potem znowu zerknęła w okno i kątem oka zauważyła mężczyznę,
który wyglądał jakby wstał z chodnika między samochodami. Wstając oparł się o wiśniowy samochód, którego marki
świadek nie zna, następnie wolnym krokiem odszedł w kierunku budynku, skąd łatwo można wyjść do ulicy (...), bo
przejście jest zasłonięte krzakami. ( T. 8, k.1500v-1501). Kiedy mężczyzna zniknął jej z oczu, zobaczyła drugiego, który
stał obok skrzynki telefonicznej na trawniku za parkingiem. ( T. 8, k.1511). Świadek nie potrafi powiedzieć, czy był
on obecny, gdy ten pierwszy opierał się o samochód. Mężczyzna przeszedł koło samochodów i poszedł w tym samym
kierunku, co pierwszy. Świadek odniosła wrażenie, że są zainteresowani wiśniowym samochodem. Pierwszy z nich
miał ok. 20-25lat, wzrost ok. 170 cm, szczupły, średniej budowy ciała. Ubrany w ciemną kurtkę, możliwe, że dżinsową,
ciemne spodnie. Świadek większej ilości szczegółów nie pamiętał ( T. 8, k. 1501). Drugi mężczyzna, ok. 20-25, również
ubrany w ciemne spodnie i ciemną kurtkę, mierzył ok. 160-170 cm, szczupły średniej budowy ciała ( T. 8, k. 1501).
Kiedy świadek ich zobaczyła, odniosła wrażenie, że chcą ukraść samochód. Odeszła od okna do pokoju, żeby
opowiedzieć o nich mężowi. ( T. 8, k.1511). Po chwili usłyszała straszny krzyk kobiety. Świadek nie słyszała wcześniej
żadnych wystrzałów ( T. 8, k. 1501). Poprosiła męża, żeby wyszedł z nią zobaczyć, co się stało. Zobaczyła, że pani M.
P. (2) podbiega do tego wiśniowego samochodu, który obserwowali mężczyźni.
K. Z. (1) zeznał natomiast, że w dniu 25 czerwca 1998 r. po powrocie do domu ok. 21.30 zauważył, przechodząc przez
parking, „ciemno-stalowy” samochód P. (...) lub(...)Stało koło niego dwóch lub trzech młodych mężczyzn ok. 20 lat.
Drzwi samochodu były otwarte. Świadek nie przyjrzał się tym mężczyznom, pamięta tylko, że byli ubrani na ciemno. Po
około 10 minutach wyszedł z domu na stację CPN. Nie spojrzał w kierunku parkingu, więc nie wie, czy mężczyźni dalej
tam stali. Po kolejnych 10 minutach, około 22.00 wracając do domu zauważył kobietę spacerującą z psem na smyczy.
Tuż przed wejściem do furtki zobaczył parę: chłopaka i dziewczynę. Byli młodzi, nic więcej nie potrafi powiedzieć.
Kiedy dochodził do VI klatki usłyszał krzyk kobiety. Po kilku minutach zszedł z współlokatorem na dół, zobaczyć co
się stało i wtedy dowiedział się, że M. P. (3) został zastrzelony (T. 7, k.1307v-1308).
Wedle zeznań M. P. (2) około 21.50. wyszła z psem na spacer. W przesmyku ulicy (...) zauważyła samochód, którym
jeździł jej mąż i chciała do niego podbiec. Gdy była w pobliżu bramy wejściowej do budynku, w którym mieszka,
usłyszała pojedynczy odgłos, jak sama określała ”uderzenia metalowej kulki o szybę”. Przy krzakach zobaczyła
uciekającego mężczyznę, który wbiegł przygarbiony na ścieżkę pożarową i zniknął jej z oczu. Nie widziała jego twarzy.
Świadek podała, że miał co najmniej 170 cm, „długie nogi”, był szczupłej budowy ciała. Świadek stwierdza, że wydawał
jej się osobą młodą. Miał na sobie ciemną odzież (t. IV, k.643v-644). Kilka sekund po zniknięciu tego mężczyzny
na ścieżce pojawiła się para: obejmujący się mężczyzna i kobieta. Mieli około 30 lat. Szli wolno spacerem. Świadek
wydawało się, że kobieta nosiła dżinsową kurtkę. Miała jasne włosy średniej długości, które zakrywały jej twarz.
Mężczyzna miał na sobie kurtkę lub bezrękawnik, prawdopodobnie granatowy. Oboje byli krępej budowy ciała (t. IV,
k.644-644v). Świadek minęła ich i poszła w kierunku parkingu najbliższego ich bloku. Weszła na trawnik, minęła inne,
nieuszkodzone samochody i zobaczyła samochód męża. Samochód stał zaparkowany przodem do ich bloku. Zobaczyła
uchylone drzwi od strony kierowcy, z których wystawała lewa noga M. P. (3). Zawołała go po imieniu, następnie
potrząsnęła nim i zobaczyła ślady krwi na twarzy i koszuli. Krew wyciekała również z nosa. Zaczęła krzyczeć, zbiegli
się ludzie i ktoś wezwał pogotowie (t. IV, k. 644v-645v).
W ocenie sądu z relacji tych świadków można ustalić, że do zabójstwa M. P. (3) doszło bezpośrednio po tym jak
zatrzymał on samochód na parkingu przy bloku, w którym mieszkał. Oddany został do niego jeden strzał, po czym
mężczyzna, który dokonał zabójstwa zbiegł z miejsca zdarzenia. W tym samym czasie w przeciwnym kierunku do
ucieczki sprawcy spacerowała kobieta i mężczyzna, którzy minęli idącą do samochodu M. P. (3) jego żonę. Z zeznań
świadków wynika zatem, że gdy oddawany był strzał do M. P. (3) przy jego samochodzie znajdował się tylko jeden
mężczyzna. W tym zakresie jedynie R. P. (1) widziała dwóch mężczyzn w miejscu, gdzie później doszło do zabójstwa
M. P. (3). Jak jednak wynika z jej wypowiedzi osoby te widziała wcześniej aniżeli miejsce to zaczął obserwować N. C.
T.. R. P. (1) mówiła bowiem, że zobaczył dwóch mężczyzn pod koniec pierwszej połowy meczu ok. 21.30., a drugi ze
świadków obserwacje swe prowadził w połowie meczu czyli kilkanaście minut później. R. P. (1) widziała tych dwóch
mężczyzn wcześniej niż doszło do zabójstwa i też nie wiadomo czy wśród tych mężczyzn była ta osoba, która później
zabiła M. P. (3).
W toku prowadzonego postępowania dowodowego przesłuchany został również świadek koronny R. P. (3). Dowód z
przesłuchania tego świadka koronnego dopuszczony został już po wniesieniu aktu oskarżenia w tej sprawie w toku
śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi. Wedle deklaracji tej osoby był on świadkiem zabójstwa
M. P. (3) i opisał jego przebieg.
Świadek R. P. (3) składając wyjaśnienia 23 sierpnia 2011 r. w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi twierdził, że latem,
w maju albo czerwcu 1998r., około 19 lub 20 zadzwonił do niego I. Ł. i powiedział, żeby przyjechał na ulicę (...),
bo mają upatrzony samochód. Prosił żeby wziął „graty”, tzn. łamaki i umówili się przy garażach. (k. 26211, t. 130).
Jak zeznawał było gdzieś około 19-20, gdy przyjechali na umówione miejsce. W spotkaniu uczestniczyli: świadek,
I. Ł., M. M. (5), R. J. i T. W. (2) ps. „C. (2)” (t. 124, k.24819). Według świadka R. P. (3), R. J. i T. W. (2) mieli
zabezpieczać teren na wypadek tzw. „przypału”- tj. sytuacji, w której zostaliby przyłapani na próbie kradzieży. Do
ich zadań należało m.in. odciągnięcie, przytrzymanie czy nawet pobicie każdej osoby, która chciałaby przeszkodzić
w kradzieży (t. 124, k.24819-24820). W zeznaniach z dnia 5 października 2011 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi,
świadek sprostował, że musieli przyjechać na miejsce między godziną 20-21 (t. 125, k.25095). W zeznaniach z 29
sierpnia 2011r. w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi R. P. (3) przypomina sobie, że w okresie zdarzenia, I. Ł. nosił na
ręku gips. Świadek miał „rysować serduszka na tym gipsie” (t. 125, k.25006), jednak nie potrafił powiedzieć ani kiedy
miał być założony ten gips, ani w jakich okolicznościach Ł. miał doznać kontuzji.
Według opisu świadka I. Ł. był tego dnia ubrany w granatową, sportową bluzę marki N. z białymi wstawkami na
rękawach. Bluza była długa, zapinana z przodu na suwak. Miał ciemne szorty do kolan, białe długie skarpetki i
sportowe obuwie. (t. 125, k.25003). M. M. (5) był ubrany w ciemną koszulkę polo z kołnierzykiem i krótkim rękawem,
ciemne szorty, białe skarpetki i obuwie sportowe „typu adidas” (t. 125, k.25003).
Wcześniej, składając wyjaśnienia w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi 21 kwietnia 2011, P. stwierdził tylko, że Ł. chyba
miał kiedyś gips, przy czym nie był pewny czy gipsu nie nosił M., nie potrafił też powiedzieć czy było to w okresie
zabójstwa M. P. (3) (t. 124, k.24928). W zeznaniach z 17 lipca 2013 na rozprawie głównej, świadek stwierdził, że nie
widział żadnych obrażeń u I. Ł. ani gipsu, dodał jednak, że Ł. miał na tyle luźną bluzę, że mógł tego nie zauważyć (t.
130, k. 26212).
W wyjaśnieniach składanych 10 lutego 2011 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, świadek opisując wygląd M. M.
(5) stwierdził, że miał on jasną koszulkę (t. 124, k.24821). Można odnieść wrażenie, że świadek nie pamiętał w co
rzeczywiście ubrani byli oskarżeni, tym bardziej, że 29 sierpnia 2011r. zapytany o ubiór swój i towarzyszy, z którymi
siedział około godziny w samochodzie, świadek nie potrafił wiele powiedzieć. Pamięta, że miał krótką koszulkę, nie
pamięta w co byli ubrani „C. (3)” i J. (t. 125, k.25006)
W wyjaśnieniach z 10 lutego 2011 r. R. P. (3) relacjonuje, że I. Ł. i M. M. (5) nadeszli od strony bloku w kierunku
garaży. R. J. podał im „graty” i wrócili tą samą drogą na parking. Świadek, R. J. i T. W. (2) czekali w samochodzie.
Świadek twierdził, że prawdopodobnie były telefony od „P. (4)” lub M., którzy kazali im spokojnie czekać, bo nic się
nie dzieje (t. 124, k.24820).
29 sierpnia 2011 zeznając jako świadek koronny w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, R. P. (3) twierdził, że R. J.
przekazał Ł. saszetkę z „gratami” i wziął od niego krótkofalówkę, żeby mogli rozmawiać (t. 125, k.25003). W dalszych
zeznaniach z tego dnia świadek twierdzi, ze nie pamiętał, aby dzwonili lub łączyli się za pomocą krótkofalówki z M.
i Ł. (t. 125, k.25004).
W trakcie przesłuchania świadka koronnego w dniu 5 października 2011, w którym Prokuratura Apelacyjna w Łodzi
starała się wyjaśnić rozbieżności między poszczególnymi zeznaniami składanymi przez świadka, R. P. (3) wyjaśnił, że
nie pamiętał żadnych rozmów toczonych w czasie, kiedy czekali na M. i Ł.. Domyślał się jedynie, że taka rozmowa była,
bo J. wysłał go na parking zaraz po powrocie z pierwszego obchodu (t. 125, k.25097).
Opisując zdarzenie w wyjaśnieniach z 10 lutego 2011, R. P. (3) mówił, że około 21.30 wysiadł z samochodu i na
polecenie J. poszedł wzdłuż parkingu, żeby zobaczyć na jakim etapie jest kradzież, ale nikogo nie zauważył. R. J.
zdenerwował się, kiedy powiedział, że nikogo nie widzi, wysiadł, żeby to sprawdzić. W momencie kiedy szli w stronę
parkingu, usłyszeli strzał. Od razu zobaczył I. Ł. i M. M. (5) biegnących wzdłuż bloku. Pierwszy biegł Ł., za nim,
w odległości ok. 15 metrów, biegł M.. Usłyszał krzyk: „spierdalajcie przypał” i razem z J. zawrócili do samochodu i
odjechali z miejsca zdarzenia (t. 124, k.24820).
Według zeznań z 29 sierpnia 2011 R. P. (3) na polecenie R. J. wychodził dwukrotnie z samochodu. Pierwszy raz około
21.30, drugi raz około 21.45-21.47. Doszedł do krzaków, rozejrzał się i zawrócił tą samą drogą. Kiedy powiedział R. J.,
że nadal ich nie widzi, R. wyszedł z samochodu i obydwaj skierowali się w kierunku parkingu, idąc krótszym skrzydłem
bloku (t. 125, k.25005). Po usłyszeniu wystrzału wychylił się zza krótszego rogu bloku i widział wtedy biegnących I.
Ł. i M. M. (5). Byli około 20-30 m. od świadka, pomiędzy nimi było ok. 2-3 m. odległości. M. miał się zatrzymać na
chwilę, żeby poprawić coś przy skarpetce, a potem kontynuował bieg za I. Ł. (t. 125, k.25005).
W wyjaśnieniach składanych 21 kwietnia 2011 r. R. P. (3) stwierdził, że pomiędzy uciekającymi Ł. i M. było od 2-3m
odległości. Zapytany o to, czemu wcześniej mówił o 15m, twierdził, że chodziło mu o dystans, jaki dzielił ich od
niego, jako obserwatora (t. 124, k.24927). W trakcie tych samych wyjaśnień, podejrzany miał nakreślić szkic miejsca
zdarzenia. Z komentarza do rysunku stanowiącego załącznik do protokołu, wynika jednak, że świadek opierał się na
przedstawionym mu wcześniej planie: „ Blok narysowałem jak go widziałem i pamiętam. Pamiętam, że na planie
blok ma kształt litery C, ale moim zdaniem drugiego, krótszego boku bloku wtedy nie było a przynajmniej ja go nie
widziałem”. (t. 124, k.24929). Na rozprawie głównej zapytany o okoliczności sporządzenia szkicu, świadek zasłaniał
się niepamięcią, nie potrafił określić kiedy okazano mu plan- przed czy po sporządzeniu szkicu (t. 130, k.26220). Nie
można wykluczyć, że w rzeczywistości całą wiedzę na temat topografii miejsca zdarzenia, świadek oparł na planie
miejsca zdarzenia przedłożonym mu zanim złożył wyjaśnienia i sporządził szkic.
Na rozprawie głównej w dniu 17 lipca 2013 świadek potwierdził, że nie widział, aby P. (4) lub M. mieli przy sobie tego
dnia broń (t. 130, k.26186). Świadek nie pamiętał też, aby kiedykolwiek wcześniej Ł. lub ktoś z nich zabierał broń
palną, kiedy szedł dokonywać przestępstw, związanych z kradzieżą samochodów (t. 130, k. 26192). Świadek widział
natomiast, że Ł. przechowuje broń u swojej babci (t. 130, k. 26200).
Według wyjaśnień z 10 lutego 2011 r. świadek zapytał w trakcie spotkania z „P. (4)”, o zdarzenia z dnia poprzedniego.
Usłyszał: „Kurwa, chyba wczoraj zabiłem człowieka” i nie chciał już o tym rozmawiać (t. 124, k.24821). O śmierci
komendanta P. P. dowiedział się z radia 26 czerwca 1998 około 13.00 w trakcie jazdy z Ł., nie zauważył żadnej
nerwowej, nienaturalnej reakcji u „P. (4)” (t. 124, k.24821).
W zeznaniach z dnia 5 października 2011 w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, świadek prostuje, że Ł. nie lubił słuchać
muzyki w radiu. Zawsze prosił o wyłączanie radia, prawdopodobnie w jego samochodzie w ogóle nie było radia (t.
125, k.25096).
W zeznaniach z 30 sierpnia 2011r. składanych w charakterze świadka koronnego w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi
R. P. (3) mówił, że o tym, co faktycznie stało się przy ulicy (...) dowiedział się po powrocie do domu, następnego dnia
po zdarzeniu (t. 125, k.25013). Dowiedział się tego z wiadomości telewizyjnych, nie pamiętał jakiej stacji. Nie chciał
o tym rozmawiać ani z rodziną ani z członkami grupy przestępczej. Obawiał się, że „wezmą go do lasu i zakopią” (t.
125, k.25013).
Świadek, podczas zeznań 30 sierpnia 2011, pytany, czemu tak długo ukrywał swoją wiedzę na temat zdarzenia,
stwierdził, że bał się odpowiedzialności karnej. Nie znał przepisów i myślał, że będzie odpowiadał za współudział.
Jedną z motywacji, oprócz obawy przed postawieniem zarzutów, miały być też narodziny dziecka (t. 125, k.25013).
O zdarzeniu zdecydował się opowiedzieć, bo: „chciał się oczyścić, pozbyć się ciężaru, bo to mu ciążyło”. Ujawniając
szczegóły liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary („60-tkę”). Teraz, jako świadek nie obawia się już surowej kary (t.
125, k.25013-25014).
W 2007 lub 2008 na „sieczkarniku” w areszcie przy (...)przed wyjazdem na rozprawę dotyczącą korupcji w policji, M.
M. (5) miał mu powiedzieć, żeby nie przyszło mu do głowy mówić „czegoś głupiego”. M. powiedział wtedy, że za to
„coś” dostałby 15 lat, z czego już 10 odsiedział, a po wyjściu „rozliczy się” z P. (t. 125, k.25013).
5 października P. wyjaśniał rozbieżności pomiędzy zeznaniami z 11 lutego i 30 sierpnia 2011 r., gdzie podawał
sprzeczne informacje dotyczące daty urodzenia jego dziecka (t. 125, k.25101). W zeznaniach z 11 lutego świadek zeznał,
że 25.06.1998 po powrocie do domu zastał w nim m.in. konkubinę i dziecko, czemu przeczy zeznanie z 30 sierpnia,
gdzie wspomina że dopiero 23 czerwca 1999 urodził mu się syn. Świadek rozstrzyga, że dziecka jeszcze nie było.
Według zeznań R. P. (3), zgłosił się on na Policję dobrowolnie, po tym, jak konkubina przekazała mu, że szukała go
policja z Komendy Głównej. Po przybyciu do KGP podobno został poinformowany przez CBŚ, że został rozpoznany
na miejscu zabójstwa M. P. (3), ale jeśli będzie współpracował, to uzyska status świadka koronnego. Brak jest jednak
dokumentów, z których by wynikało, że zarzut udziału w zabójstwie był mu stawiany. Wypowiedzi funkcjonariuszy
Policji stanowiły jedynie taktykę przyjęta wobec świadka, by skłonić go do zeznań.
Odnosząc zeznania świadka R. P. (3), do zeznań pozostałych świadków opisujących przebieg zabójstwa M. P. (3),
należy zwrócić uwagę, że znacząco różnią się od jego wersji. Trzeba zaznaczyć, że pozostali świadkowie nie mieli
żadnego interesu w składaniu fałszywych zeznań. Żadnemu z nich nie stawiano zarzutów przestępstwa, nikt nie był
skonfliktowany z rodziną pokrzywdzonego ani nie odniósł, choćby pośrednio, korzyści z jego śmierci. Po prostu
przypadkowo N. C. T.n, M. F. (3), M. P. (2), K. Z. (1) i R. P. (1) mogli zaobserwować przebieg zdarzenia. N.C. T.n i
M. F. (3), którzy obserwowali zdarzenie z wyższych pięter bloku, zgodnie twierdzą, że napastnik był sam, ubrany w
ciemne długie spodnie i ciemną kurtkę. Świadkowie (N. Chi Thien, M. F. (3) i M. P. (2)) podają tę samą drogę ucieczki
i podobnie opisują wygląd spacerującej pary.
Zeznania R. P. (1) różnią się od pozostałych, bo jako jedyna twierdziła, że widziała dwóch mężczyzn, co potwierdzałoby
wersję R. P. (3). Należy jednak wziąć pod uwagę, na podstawie analizy jej zeznań, że R. P. (1) miała tego dnia problemy
z właściwym postrzeganiem upływu czasu. Świadek nie jest w stanie jednoznacznie określić czasu poszczególnych
elementów zdarzenia, które obserwowała. W pierwotnym zeznaniu twierdziła, że tylko odkręciła głowę od okna.
W zeznaniach uzupełniających przyznała, że wyszła do pokoju opowiedzieć mężowi zaobserwowaną sytuację. Nie
widziała momentu, kiedy M. P. (3) podjechał samochodem, nie słyszała też strzału. Jej obserwacja nie miała
charakteru ciągłego.
K. Z. (1) zeznał natomiast, że chociaż nie widział samego zajścia, to niedługo przed nim zauważył młodych mężczyzn
w „ciemno-stalowym” samochodzie P. (...) lub (...). Nie potrafił jednak powiedzieć, czy ok. 22.00 dalej przebywali na
parkingu. Z zeznań M. P. (2) wiemy, że gdy wychodziła z domu ok. 21.50 parking był pusty. Z tych zeznań można
wnioskować, że teren był obserwowany niedługo przed zajściem, jednak nie bezpośrednio przed nim.
Żaden ze świadków N.C. T.n, M. F. (3), M. P. (2), K. Z. (1) i R. P. (1) nie widział tego co zobaczył wedle swoich twierdzeń
w tym samym miejscu i czasie R. P. (3). Nikt z tych świadków nie widział dwóch uciekających z parkingu mężczyzn.
Nikt nie widział by byli ubrani w krótkie spodenki. Nikt nie widział, by jeden z nich przystanął w trakcie biegu i
coś poprawiał przy skarpetce. Nikt ze świadków nie słyszał okrzyku „spierdalajcie przypał”. R. P. (3) natomiast nie
pamiętał by w miejscu zdarzenia widział przechodząca parę. W ocenie sądu zeznania świadków N. Chi Thien, M. F.
(3), M. P. (2), K. Z. (1) i R. P. (1) mają zbieżny charakter. Nie można im odmówić wiary w zakresie w jakim opisują oni
przebieg zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r.. Nie ma takiego powodu. Zestawiając jednak ich relacje z wypowiedziami
R. P. (3), który deklaruje, że to samo zdarzenie opisuje nie można odnieść wrażenia, że świadkowie ci i świadek koronny
mówią o dwóch różnych zdarzeniach.
Wskazane rozbieżności oczywiście dla uwiarygodnienia zeznań R. P. (3) wymagały dalszej weryfikacji. W tym zakresie
prowadzone jest nadal śledztwo w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi do materiałów, którego sąd pełnego dostępu
nie ma. Mając na uwadze jednak, iż zeznania świadka koronnego w tak różny sposób od innych wiarygodnych
świadków opisywały przebieg zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r. sąd uznał, że pozytywna weryfikacja relacji R. P.
(3) może okazać się nieskuteczna, a na pewno czasochłonna, ponieważ sąd faktycznie musiałby czekać na zakończenie
śledztwa w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi, by otrzymać wszystkie dowody zebrane w tej sprawie. W związku z
tym, że zebrany do tej pory materiał dowodowy pozwalał na wydanie ostatecznego rozstrzygnięcia zaniechano dalszej
weryfikacji zeznań świadka koronnego uznając, że nie będą one miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie zakończonego
skierowaniem aktu oskarżenia w niniejszej sprawie nie udało się ustalić tożsamości sprawcy zabójstwa M. P. (3),
który do niego strzelał z broni palnej. Żaden ze świadków również osoby tej nie rozpoznał. Jak wynikało z zeznań
osób obserwujących przebieg zdarzenia w trakcie ucieczki sprawcy na miejscu pojawiła się para kobiety i mężczyzny.
Informacje na temat wyglądu tych osób przedstawione przez N. Chi Thien i M. F. (3) miały ograniczony charakter, bo
obserwowali oni te osoby z dalszej odległości z VI piętra, a nadto usytuowanych tyłem do nich, bo kierunek poruszania
się ich był przeciwny do kierunku biegu sprawcy. Lepsze warunki obserwacji miał K. Z. (1), który minął się z opisywaną
kobietą i mężczyzną, ale poza tym, ze osoby te były młode nie był w stanie nic więcej na ich temat powiedzieć. Zwrócić
należy uwagę, że osoby te widziały z najbliższej odległości sprawcę zabójstwa M. P. (3). Tożsamość tych osób nie została
jednak ustalona, a bezskuteczne również okazały się prasowe ogłoszenia o poszukiwaniu tej kobiety i mężczyzny.
W takiej samej sytuacji jak K. Z. (1) znalazła się M. P. (2) przechodząc obok opisywanej pary osób. W trakcie
przeprowadzanych z jej udziałem przesłuchań wypowiadał się ona na temat wyglądu tej kobiety i mężczyzny. Pierwsze
przesłuchanie odbyło się w dniu 25 czerwca 1998 r. w godzinach 23.15.-3.00. 26 czerwca 1998 r.. Świadek wówczas
na temat tej pary powiedziała „Od momentu gdy ten mężczyzna znikł mi na ścieżce pożarowej, po paru sekundach ze
ścieżki tej wyłoniła się para. Mężczyzna i kobieta którzy się obejmowali, szli spacerkiem, nie spieszyli się. Uważam,
że właśnie ta para mogła się minąć z uciekającym, którego widziałam jak cały czas biegł ścieżką pożarową (…) ja nie
potrafię dokładnie opisać tej pary, która wyłoniła się ze ścieżki pożarowej. Wydaje mi się że kobieta miała na sobie
kurtkę jeansową, włosy miała jasne, średniej długości, zakrywające twarz. Wydaje mi się że mężczyzna i kobieta byli w
wieku ok. 30 lat, w każdym razie nie byli to ludzie bardzo młodzi. Wydaje mi się również, że oboje byli krępej budowy
ciała. Mężczyzna miał na sobie kurtkę lub bezrękawnik. Mogła być granatowa tak mi się w tej chwili wydaje. Nic więcej
z wyglądu tego mężczyzny i kobiety nie pamiętam.” (k. 644-644v, t. 4).
Kolejne zeznania M. P. (2) złożyła w dniu 27 czerwca 1998 r. i wówczas następujący sposób opisała tą parę. „Z tej
uliczki w tym samym momencie wyłoniła się para młodych ludzi, szli bardzo wolno, obejmowali się. Wydaje mi się , że
byli w wieku około 20-30 lat, przynajmniej takie wrażenie odniosłam. Zwróciłam uwagę, że mężczyzna miał koszulę
wypuszczoną na spodnie wydaje mi się że była to koszula w kolorze miodu. Wydaje mi się że miał na sobie bezrękawnik.
Oboje mieli jasne włosy. Kobieta miała włosy długości sięgającej poza ucho, podkręcone po bokach na lokówce. Miała
na sobie kurtkę w ciemnym kolorze, być może jeansową. Potem przeszli obok mnie, ja szłam w kierunku samochodów
parkujących na parkingu.” (k. 651, t. 4).
W trakcie eksperymentu procesowego przeprowadzonego w dniu 30 czerwca 1998 r. M. P. (2) zeznała natomiast na
ten sam temat „Ja ich widzę jak wychodzą i proszę zobaczyć jest wydeptana ścieżka. I oni sobie tą ścieżka idą w moim
kierunku i trzymają się jak młodzi ludzie po prostu on obejmuje ją, ona obejmuje jego. Widać, że prowadzą rozmowę
między sobą, widać twarze zwrócone do siebie.” (k. 656, t. 4).
Świadek na temat samego przebiegu zdarzenia składała także zeznania 17 listopada 1998 r. (k. 677-682, t. 4), ale
wówczas na temat wyglądu tej pary nic nie mówiła.
Kobieta i mężczyzna, którzy byli widziani przez świadków w pobliżu miejsca zabójstwa, którzy z najbliższej odległości
prawdopodobnie mogli zobaczyć twarz zabójcy nie zgłosili się na Policję. Od pewnego momentu zatem mogła pojawić
się wersja wedle, której osoby te współdziałały ze sprawcą zabójstwa. jak powiedziała nawet M. Z. (3), że ta para
jaka się pojawiła stanowiła zabezpieczenie tej operacji, ponieważ normalna para by się zgłosiła.” (k. 18233, t.92).
Pomimo takiej wątpliwości nie wykonano z udziałem M. P. (2) żadnych dodatkowych czynności zmierzających do
bliższego ustalenia rysopisu mężczyzny i kobiety. Przesłuchania jakie wykonywano z jej udziałem nie poruszały już
tematu wyglądu tych dwóch osób. Oczywiście same zeznania M. P. (2) wskazywały na ubogi charakter informacji przez
nią przekazanych na temat wyglądu tych osób. Faktycznie nie zawierały żadnych wiadomości na temat indywidualnych
cech kobiety i mężczyzny.
Zlecenie wykonania portretu pamięciowego kobiety pochodzi z 18 września 2002 r. (k. 696-702, t. 4) czyli dopiero
taki portret wykonano po czterech latach od czasu zdarzenia. Charakterystyczny dla sporządzonego portretu kobiety
jest brak indywidualnych rysów twarzy. Zamiast twarzy jest puste miejsce, co wyraźnie oznacza, iż w pamięci świadka
nie zachował się żaden ślad spostrzeżeń na ten temat. Jest to też jedyny dowód, że taki portret pamięciowy były
wykonywany. Świadek na rozprawie głównej mówiła, iż portret pamięciowy kobiety był wykonywany kilka lat po
zdarzeniu. Tego samego dnia również był wykonywany portret pamięciowy mężczyzny (k. 13540-13541, t. 69). Jak
wynika z dokumentacji związanej z wykonaniem portretu pamięciowego kobiety M. P. (2) uczestniczyła w jego
wykonaniu. Jest to zatem ta dokumentacja, która dotyczyła jedynej takiej czynności dokonywanej z udziałem świadka.
Zwrócić też należy uwagę, że portret pamięciowy sporządzony został po okazaniu R. B. (1) świadkowi co miało miejsce
8 lutego 2002 r., a zatem wykonywanie portretu pamięciowego mężczyzny, który miał iść razem z kobietą było
pozbawione sensu, jeżeli świadek tego mężczyznę już rozpoznała. Mając na uwadze treść dokumentacji związanej
ze sporządzeniem portretu pamięciowego należy uznać, że niedokonywano żadnych osobnych prób sporządzenia
portretu pamięciowego mężczyzny. Portret pamięciowy kobiety zawiera bowiem zestawienie go z sylwetką R. B. (1). W
ocenie sądu M. P. (2) w zakresie sporządzenia portretu pamięciowego mężczyzny chodziło o te czynności, które odbyły
się tego samego dnia, a dotyczyły wykorzystania sylwetki R. B. (1) przy okazji sporządzenia portretu pamięciowego
kobiety.
Z pewnością jednak brak wykonania portretu pamięciowego kobiety i mężczyzny niezwłocznie po zabójstwie M. P. (3)
był zaniedbaniem, organów ścigania, które spowodowało utratę istotnych informacji przydatnych dla oceny zeznań M.
P. (2). Jak wynika nawet z dokumentacji związanej ze sporządzeniem portretu pamięciowego czynności te wymagają
podania szeregu szczegółów, które są pomijane przy składaniu zeznań. Zestawienie opisu osoby z narysowaną jej
sylwetką umożliwia korekcję wypowiedzi świadka, a przede wszystkim najlepiej weryfikuje to co świadek rzeczywiście
spostrzegł i zapamiętał. Wreszcie jest doskonałym dowodem dla weryfikacji rozpoznania dokonanego przez świadka.
Brak takiego portretu pamięciowego rozpoznanej osoby powoduje, że zakres posiadanych przez organ procesowy
informacji jest uboższy, a przy ocenie rozpoznania można odwoływać się jedynie do treści zeznań świadka, który taki
rysopis przedstawia w trakcie przesłuchania.
M. P. (2) jeszcze raz na temat widzianego z kobietą mężczyzny wypowiedziała się w trakcie przesłuchania w dniu
8 lutego 2002 r., kiedy to okazywano jej tablice poglądowe z wizerunkami mężczyzn i kobiet. (k. 712 – 713, t. 4).
Świadek powiedziała wówczas jedynie, iż mężczyzna był niewiele wyższy od kobiety, miał 174-176 cm wzrostu. Wskazał
też na 3 zdjęcia mężczyzn, których owal twarzy miał być podobny do widzianego przez nią mężczyzny. Na tablicach
poglądowych, jakie okazywano wówczas świadkowi był również wizerunek R. B. (1) (k. 713a, t. 4, k. 1518-1521, t. 8).
Wizerunek ten nie został przez świadka rozpoznany mimo, że wskazał na trzy zdjęcia, na których wizerunki mężczyzn
miały wykazywać podobieństwa w owalu twarzy do opisywanej przez świadka osoby.
Po okazaniu tablic poglądowych M. P. (2) uczestniczyła w kolejnej czynności procesowej, w czasie, której okazany jest
została R. B. (1) (k. 714 – 716, t. 4). Świadek wówczas zeznała „Wśród okazanych mi mężczyzn jednoznacznie jestem
tego w stu procentach pewna, że mężczyzna z nr 2 jest tym mężczyzną, którego widziałam idącego z kobietą, oni szli
na wprost mnie, my się minęliśmy, on miał niebieską koszulą z podwiniętymi rękawami do łokcia. Na to miał założoną
kamizelkę. Miał dżinsy. Zwróciłam przede wszystkim uwagę na jego twarz. Jestem pewna, że jest to twarz mężczyzny,
który stoi w czasie okazania z tabliczka nr 2. Ten mężczyzna miał identyczne uczesanie jak w dniu dzisiejszym. (…)
ja patrzyłam na ich twarze . Mężczyzna ten spojrzał na mnie.” M. P. (2) w trakcie okazania zareagowała wyraźnym
zdenerwowaniem i płaczem w czasie którego wielokrotnie powtarzała że jest pewna że mężczyzna, którego rozpoznała
jest osobą widzianą przez nią. Mężczyzną z nr 2, rozpoznanym przez M. P. (2) był R. B. (1).
Przesłuchiwana w dniu 12 lutego 2002 r. (k. 705-707, t. 4) M. P. (2) z udziałem biegłego psychologa zeznała dodatkowo
na temat rozpoznanego mężczyzny „Wyminął mnie w bardzo bliskiej odległości. Co do mojego rozpoznania nie mam
wątpliwości ponieważ kiedy wymijał mnie odwrócił twarz w moja stronę, jego twarz widziałam dokładnie, miał taką
samą fryzurę, kolor włosów, grzywkę zaczesaną na tę samą stronę. Miał również taki sam wzrost i budowę ciała.
(…) zdawałam sobie sprawę że są to bardzo ważne osoby dla prowadzonego śledztwa. Za wszelką cenę starałam
sobie utrwalić i zapamiętać twarz tego mężczyzny. (..) w chwili kiedy okazano mi tych mężczyzn zareagowałam
bardzo emocjonalnie, ponieważ nagle zobaczyłam twarz człowieka, którego widziałam w chwilę po zabójstwie męża
i którego twarz chciałam za wszelką cenę zapamiętać. Mimo upływu czasu nie mam żadnych wątpliwości co do
mojego rozpoznania. Mężczyzna ten ubrany był wtedy w ciemnoniebieską koszulę męską rozpinaną, rękawy koszuli
podwinięte były do łokcia , wydaje mi się że miał na sobie kamizelkę, ale nie jestem tego w dniu dzisiejszym pewna .
Miał ciemne dżinsy.” (k. 706, t. 4). Jak dalej zeznawała świadek „Jednocześnie dużo większą uwagę zwróciłam na
twarz mężczyzny, a przy tym kobieta ta miała blond włosy długości do ramion, fryzura ta zasłaniała jej część twarzy.
W tej sytuacji dokładnie zapamiętałam twarz mężczyzny. Mężczyzna ten miał krótką fryzurę, był ładnie ostrzyżony,
nie był to jeżyk, ale miał krótko przystrzyżone włosy. Sprawił na mnie wrażenie zadbanego, podobnie jak kobieta.
Oboje sprawiali wrażenie że są bardzo zajęci sobą. Nie spieszyli się, szli wolnym krokiem. Widząc ich skupiłam
uwagę na twarzy tego mężczyzny . (…) moje odczucia mogę określić w ten sposób, że nastąpiła u mnie stop klatka
z dnia zabójstwa męża pamiętam wszystko do momentu podejścia do samochodu w którym był mąż, potem już
nie potrafię określić co się dokładnie działo, kto do mnie podchodził, kto ze mną rozmawiał. Być może mężczyzna,
którego rozpoznałam mógł trzymać w ręce kurtkę wiatrówkę ale tego nie jestem pewna, jeszcze raz podkreślam, że
uwagę skupiłam na jego twarzy.” (k. 707, t. 4). Nadto M. P. (2) w czasie przesłuchania powiedziała, że rozpoznanego
mężczyzny pomiędzy 25 czerwca 1998 r. a 8 lutym 2002 r. nie widziała. Nie udzielono jej żadnych informacji na temat
osób, jacy będą okazywani i również po okazaniu. Nie zna nazwiska mężczyzny, którego rozpoznała.
Na temat rozpoznanego mężczyzny świadek zeznawała także na rozprawie głównej w dniu 29 kwietnia 2010 r. „Gdy
mężczyzna ten wbiegł w taką alejkę - dróżkę wydeptaną przez mieszkańców, przez osoby, które chcąc sobie skrócić
drogę do Granitowej przechodziły tamtędy, dosłownie to był moment, kiedy z tej dróżki wyszła para młodych ludzi.
Nie byłoby w tym absolutnie nic dziwnego i nie zwróciłabym uwagi na tych ludzi, ale oni sprawiali wrażenie ogromnie
zainteresowanych sobą, szli rozmawiając. Dziwne było, że nie zwrócili uwagi na to, co się dzieje, że przecież musiał ich
minąć mężczyzna, który biegł. Musieli, no bo jeżeli ja słyszałam, to oni też musieli słyszeć to uderzenie, ten wystrzał.
Oni kompletnie nie zwracali na to uwagi. Byli wręcz pochyleni do siebie, rozmawiali i to było widać, że prowadzili cały
czas rozmowę. To wcale nie przeszkadzało temu, żeby ten mężczyzna idący z tą kobietą nie widział nic i nie zwracał
uwagi na to, co się dzieje wokół. On mimo tego, że rozmawiał z tą kobietą, bardzo uważnie obserwował, co się dzieje
wokół niego. On widział mnie zbliżającą się. Był taki moment, że myśmy sobie, potocznie mówiąc, spojrzeli sobie w
oczy. On widział mnie, widział moją postać. Myśmy się zbliżali. Ja byłam bardzo zaskoczona, może nie zaskoczona,
ale widziałam, że coś się dzieje, coś się stało. Byłam pewna, że było to włamanie, kradzież. Byłam zaskoczona, że tym
młodym ludziom jest to obojętne. Ja uważałam, że każdy z nas w takim momencie zachowuje się inaczej – zwraca
uwagę, że ktoś biegnie, że ktoś ucieka. Takiej reakcji z ich strony nie było. Ja bardzo powoli szłam, bo cały czas
szukałam wzrokiem samochodu męża. Myśmy w którymś momencie z tą parą minęli się. Ta para minęła mnie, a ja
ich. Nie odwracałam się za nimi, więc nie wiem, w którą stronę oni poszli. Ja mijając ich starałam się jakoś zwrócić
uwagę na twarz, bo jestem żoną policjanta. Jestem kobietą, zwróciłam większą uwagę na mężczyznę niż kobietę.
Nie odwracałam się i tak jak powiedziałem, nie widziałam, gdzie oni poszli.” (k. 13532-13533, t. 69). Kontyn ująć te
zeznania świadek stwierdziła również „Jak powiedziałam wcześniej, większą uwagę zwróciłam na mężczyznę. Był to
mężczyzna lat około trzydziestu, krępej budowy ciała. Składając zeznania użyłam porównania, że był mniej więcej
wzrostu mojego męża albo wyższy. Jako wyznacznik tego wzrostu przyjęłam sobie wzrost męża. Mąż miał 176 cm
wzrostu. Mężczyzna, który szedł, mi wtedy na taki wzrost wtedy wyglądał. Ja nie byłam w stanie dokładnie określić
tego wzrostu. Ta para szła, poruszali się, byli w ruchu. Tak jak powiedziałam, był krępej budowy ciała, miał ciemne
krótkie włosy, twarz nie pociągła, raczej okrągła, dobrze zbudowany. Było widać, że jest mężczyzną wysportowanym.
Ubrany był w dżinsy i miał na sobie koszulę koloru niebieskiego. Rękawy koszuli miał podwinięte – jakoś zwracam na
takie rzeczy uwagę, tak jak zwracam uwagę na krawaty, które noszą panowie (jedne mi się podobają, drugie nie – ja
bym wybrała inne). Tak więc zwracam uwagę na koszule – koszula męska rozpinana, koloru niebieskiego, rękawy tej
koszuli były podwinięte. Powiedziałam wcześniej, że myśmy sobie popatrzyli w oczy, bo tak było. Myśmy popatrzyli w
oczy, to był oczywiście ułamek sekundy. Nie mam pamięci do nazwisk, ale mam pamięć do twarzy. Ja wtedy, podczas
pierwszego przesłuchania ogromną uwagę zwracałam na mężczyznę, który uciekał, bo on mi się wydał najważniejszy.
Starałam się przekazać jego wygląd, jego ubiór i wtedy opisując w ferworze ogromnych emocji przeżyć które były –
to zrozumiałe - ja opisywałam tego mężczyznę podając z uporem maniaka, że miał na sobie kurtkę dla mnie taką
krótką w kolorze brązowym albo w kolorze miodowym. Cały czas ten element powtarzałam jako bardzo ważny. Nie
przywiązywałam uwagi do tej pary podczas pierwszego przesłuchania. Ja wychodziłam z takiego założenia, byłam
święcie przekonana, że ci ludzie się zgłoszą – po tym, jak była informacja, że było zabójstwo. Nie wiem, dlaczego
miałam takie przekonania, ale wewnętrznie wierzyłam w to. Podczas przesłuchania ja cały czas powtarzałam, że ta
brązowa koszula i ta kurtka… Nie wiem, jak to się stało, ale dopiero później, tak naprawdę w momencie okazania,
kiedy odbyło się okazanie z moich ust padło takie stwierdzenie, że oskarżony B. ma znowu na sobie niebieską koszulę,
że lubi ten kolor, na co pani inspektor W. zwróciła mi uwagę – „ale pani powiedziała, że mężczyzna, który szedł u pani
pod blokiem miał koszulę brązową”. Kategorycznie zaprzeczyłam i powiedziałam, że nie, że ja mówiłam, że mężczyzna,
który szedł pod blokiem miał koszulę koloru niebieskiego. Myślę, że to było powodem bardzo istotnych niedomówień
i przeinaczenia tego. Wracając do tego mężczyzny – on był przystojny, młody, wysportowany – dlatego zwróciłam na
niego uwagę. To nie było to, że on miał jakieś charakterystyczne znaki, które by mnie jakoś szczególnie uderzyły – nie.
Po prostu wtedy patrzyłam z takim zaskoczeniem, że oni nie reagują na to, co się dzieje i z uwagą śledziłam, gdzie oni
zmierzają. Popatrzyliśmy sobie w oczy, minęliśmy się. Tak jak mówię, po pewnym okresie czasu, kiedy było wiadomo,
że nikt się nie zgłosił, wiedziałam, że obraz, który wtedy pozostał mi w pamięci musi mi pozostać w pamięci na długo, bo
może być kiedyś przydatny. Mniejszą uwagę zwróciłam na kobietę idącą z tym mężczyzną. Kobieta była w wieku około
trzydziestu lat mniej więcej. Była niższa od tego mężczyzny. Ja wtedy, co cały czas jest tu podnoszone, nie widziałam
tej ogromnej różnicy jakoby miała występować, bo jej tak naprawdę nie widziałam, nie odbierałam. Dziewczyna była
blondynką. Miała włosy do ramion, z grzywką. Twarz na pewno nie była twarzą szczupłą, bardziej zaokrągloną, była
osobą korpulentną ubrana na sportowo. Mężczyzna, to bardzo ważne a o tym zapomniałam, na koszulę miał nałożoną
kamizelkę. Ja do końca nie jestem w stanie dzisiaj odtworzyć z czego była ta kamizelka, ale wydaje mi się, że była to
dżinsowa kamizelka. Dziewczyna była ubrana w typowo sportowy sposób. Miała bluzkę i dżinsową spódnicę. Tyle ja
na dzień dzisiejszy pamiętam.” (k. 13537-13538, t. 69).
W trakcie przesłuchania na rozprawie głównej M. P. (2) okazano publikacje prasowe na temat R. B. (1), w których
zamieszczone były jego zdjęcia. M.in. okazano k. 13264, t. 67 (zdjęcie z „(...)z 10.07.2001 nr 159) i świadek powiedziała,
że zdjęcie takie widziała tylko z zasłoniętymi oczami. Następnie okazano k.13266, t. 67 i świadek zeznała, że taki urywek
filmu widziała w telewizji. Okazano k. 13269 i 13271, t. 67 ( (...) z 27.11.2001 r. nr 277) i świadek stwierdziła, że to jest
dokładnie to zdjęcie, które widziała (k. 13542-13543, t. 69).
M. P. (2) dalej zeznała, że jej wrażenia gdy oglądała to zdjęcie były takie, że osoba ta jest bardzo podobna do mężczyzny,
którego zobaczyła 25 czerwca. Nie była jednak w stanie powiedzieć czy po obejrzeniu tego zdjęcia rozmawiała z
prokuratorem lub z policjantami na temat swoich spostrzeżeń (k. 13544, t. 69).
Po ujawnieniu świadkowi jej zeznań z k. 640-649 M. P. (2) po odczytaniu powiedziała, że „Potwierdzam zdecydowanie
te zeznania jeżeli chodzi o tę parę, która szła, ja dzisiaj powiedziałam, że według mnie i mojej wiedzy na dzień dzisiejszy,
zeznałam, że szli trzymając się za ręce, a szli objęci. Mówiłam też na temat tego mężczyzny, o jego ubiorze, ale tak jak już
wcześniej mówiłam, doszło do pewnych nieścisłości, bo ja cały czas twierdzę, że mężczyzna, którego widziałam wtedy,
tego 25, miał na sobie niebieską koszulę.” (k. 13559, t. 69). Odnosząc się dalej do ujawnionych zeznań świadek mówiła
„Na pewno można się dopatrzyć pewnych nieścisłości, z czego zdaję sobie sprawę, ale biorę pod uwagę, że zeznania
były składane dosłownie godzinę do półtorej godziny po śmierci męża. Myślę, że były ogromne emocje. Później te
emocje opadły. Przychodzi pewien spokój i można usystematyzować to. Myślę, że przede wszystkim na karb tego. Ja
widzę te nieścisłości. Ja sobie przypominam to składanie zeznań, wiem w jakiej atmosferze one się odbywały, co się
działo podczas składania tych zeznań, więc myślę, że ogrom emocji, tylko tak mogę to wytłumaczyć.”
Swoje zeznania M. P. (2) kontynuowała na rozprawie w dniu 14 maja 2010 r.. Po ujawnieniu zeznań z k. 650-651
świadek powiedziała: „Na pewno różnią się moje zeznania, ale podtrzymuje to o tym kolorze koszuli tego mężczyzny,
którego wtedy mijałam, będę utrzymywała, że mówiłam od początku, że był to kolor niebieski tej koszuli, ale tak
jak już wcześniej mówiłam nastąpiła chyba jednak jakaś niestety niespójność w tym, co ja mówiłam a co zostało
napisane.” (k. 13736, t. 70). W odniesieniu do koloru włosów powiedziała, że „Takie odniosłam wrażenie, że mieli
jasne włosy, ale tak jak mówiłam wysokiemu sądowi pierwsze wrażenia takie były, ale pamiętam na dzień dzisiejszy
włosy tej kobiety. Wydaje mi się, że mężczyzna miał w porównaniu z jej kolorem włosów włosy ciemniejsze.” (k. 13737,
t. 70). Dodawał także, iż „(…) pierwsze moje przesłuchania były zaraz po tym tragicznie dla mnie sytuacji wiem, że
emocje były ogromne. Potem, po czasie te emocję troszeczkę opadły proszę sądu i na spokojnie mogłam wszystko
przeanalizować, tym bardziej, że zdawałam sobie sprawę, że te moje zeznania będą bardzo ważnymi zeznaniami,
więc starałam się bardzo spokojnie bardzo rzeczowo odtworzyć to wszystko, co widziałam. Dlatego stwierdziłam, że
włosy tego mężczyzny w porównaniu z włosami tej kobiety, która była typową blondynką były ciemniejsze. Nigdy nie
czytałam więcej swoich zeznań. Uznawałam i uznaję do dnia dzisiejszego, że byłoby to nie w porządku gdybym znała
swoje zeznania.” (k. 13737, t. 70).
W dalszej części przesłuchania ujawniono M. P. (2) protokół z 1518-1531 oraz okazano oryginały tablic poglądowych
wówczas w trakcie okazania przedstawianych oznaczonych literą I i A. Świadek jednak stwierdziła, że nie pamiętała
tych zeznań, ale je potwierdziła. Nie była w stanie wytłumaczyć dlaczego świadek nie wskazał na zdjęciach R. B. (1), a
wskazała inne osoby. Nie potrafiła też odpowiedzieć czy wśród tych zdjęć były zdjęcia R. B. (1), jakie widziała w prasie.
M. P. (2) przyznała także, iż zdjęcie z zasłoniętymi oczyma R. B. (1) widziała w gazecie, ale nie pamiętała w jakim
okresie. Jak powiedziała „Myślę, że to było to samo zdjęcie, co pod nr 2 na tablicy poglądowej”. (k. 13746, t. 70).
Na temat przebiegu okazania R. B. (1) z udziałem M. P. (2) zeznała także M. W. (2), która w tej czynności uczestniczyła.
Powiedziała ona: „Przed okazaniami B., my mieliśmy tylko informacje, że B. uczestniczył wraz z N. w zabójstwie, to
były informacje – ja nie pamiętam czy to były informacje operacyjne czy z materiału dowodowego. Większość osób w
dyskusjach uważała, że strzelał N., a B. był obecny, ale nie mówiło się nigdy o tej parze- tzn. że on w tej parze szedł( nie
mówiło się). Sprawdzaliśmy wiele wersji, ale nie ustalono co to mogła być za kobieta. Zakładaliśmy, że ta para jaka się
pojawiła stanowiła zabezpieczenie tej operacji, ponieważ normalna para by się zgłosiła. Ja byłam zszokowana, kiedy
M. P. (2) rozpoznała R. B. (1), z drugiej strony się ucieszyłam. Byłam zszokowana, bo wydało mi się to jakoś – bo do
końca ja sama nie byłam przekonana kto tam był. Reakcja pani P. mnie zaskoczyła, bo rozpoznała to w taki sposób,
że najpierw spojrzała na te osoby, a potem zaczęła się trząść i dopiero potem wyrzuciła z siebie, że to ta osoba. Ja nie
pamiętam, co mówiła M. P. (2), jeśli coś mówiła to jest to zapisane w protokole. Ja byłam zszokowana, że poznała
osobę, którą okazywaliśmy, bo najczęściej świadkowie pokazują na osoby przybrane, że są pewne, a tutaj jej reakcja
była bardzo sugestywna, to nie było to, że ona się namyśla, było widać, że ona zobaczyła- rozpoznała tą osobę tak, że ją
to zszokowało. Ona była pytana czy jest pewna, z wcześniejszych kontaktów- z przesłuchań, to ja wiedziałam, że ona
jest mało skłonna, by obciążać kogokolwiek w tym zabójstwie. Ja nie pamiętam jak to było, ale było to weryfikowane
to rozpoznanie z tym co pani P. mówiła na temat tego mężczyzny wcześniej. Wiem, że kolor koszuli się zmieniał w
jej zeznaniach, chyba. Jeśli trafialiśmy na takie różnice to ja nie pamiętam, czy próbowaliśmy to weryfikować, był
to delikatny temat, ona bardzo emocjonalnie do tego podeszła, ona była wcześniej pod opieką psychologa, bo szok
przeżyła i taki świadek – ja się bałam naruszyć status quo w jej organizmie, bo to są bardzo trudne rozmowy i bałam
się, że mogę coś zasugerować.” (k. 18233, t. 92).
Zrelacjonowane zeznania M. P. (2) dotyczące rozpoznania R. B. (1) oraz okoliczności tego okazania są przede
wszystkim dowodem na to jak poważnym zaniedbaniem organów ścigania było niewykonanie portretu pamięciowego
widzianych przez świadka kobiety i mężczyzny. Zeznania M. P. (2) oczywiście różnią się istotnie z okresu sprzed
okazania R. B. (1) oraz w czasie i po okazaniu. Podstawowa różnica dotyczy zakresu tych informacji. W zeznaniach
składanych w czasie bliskim zabójstwie M. P. (3) wypowiedzi świadka na temat widzianego mężczyzny idącego z
kobietą miały charakter szczątkowy. Świadek nie podejmowała się nawet opisu jego rysów twarzy. Oczywiście słusznie
M. P. (2) zwracała uwagę na czas jej pierwszego przesłuchania, które odbyło się w nocy z 25 na 26 czerwca 1998
r.. Rzeczywiście pora przesłuchania, czas jaki upłynął od zdarzenia, jakiego M. P. (2) była świadkiem wykluczał by
zeznania mogły być złożone w spokoju, w sposób uporządkowany. Nie było to jednak jedyne przesłuchanie świadka
i jedyna okazja kiedy mogła złożyć zeznania dotyczące przebiegu zdarzenia i zaobserwowanych w miejscu zdarzenia
osób. W innych przytaczanych zeznaniach, jakie zostały złożone w późniejszym czasie, z pewnością przy bardziej
zrównoważonych emocjach świadek nie podawała jednak więcej szczegółów dotyczących rysopisu kobiety i mężczyzny
oraz ich zachowania. Nawet jak wskazano gdy opisywała przebieg zdarzenia w czasie jednego z przesłuchań M. P. (2)
już nawet pomijała opis tych osób (k. 679, t. 4). W ocenie sądu do dnia okazania R. B. (1) istniał wystarczający czas
by informacje świadka na temat tej kobiety i mężczyzny pogłębić. Ani jednak organy ścigania nie wykazały w tym
zakresie żadnej aktywności, ani M. P. (2) o tym nie zeznała szerzej. Jak wynikało natomiast z przytaczanych zeznań
M. P. (2) i M. W. (2) zarówno świadek jak i organy ścigania w pewnym czasie zaczęły zdawać sobie sprawę, iż osoby te
mogły współdziałać w zabójstwie M. P. (3). Tego rodzaju przekonanie powinno wzmóc aktywność organów ścigania.
Te zaniechania jednak nie mogą w konsekwencji negatywnie oddziaływać na oskarżonego i wątpliwości wynikające z
różnic w zeznaniach świadka rozstrzygane powinny być na jego korzyść.
W relacjach M. P. (2) dokonanych po okazaniu, co szczególnie widoczne już na rozprawie głównej poza zwiększoną
ilością szczegółów dotyczącą zachowania i rysopisu rozpoznawanej osoby pojawia się również racjonalizacja jej
zeznań. Świadek zaczyna tłumaczyć zachowanie kobiety i mężczyzny. Stwierdza, iż nie zwrócili uwagi na wystrzał
pistoletu, mówi o swoim zaskoczeniu tym, iż osoby te nie reagowały na ten wystrzał i ucieczkę innego mężczyzny.
Nawet świadek zeznała, że ona sama była zaskoczona, że tym młodym ludziom jest to obojętne (k. 13533, t. 69).
M. P. (2) w ten sposób jednak nie tyle odtwarza swoje własne odczucia z czasu dokonywania spostrzeżeń, co swoje
przemyślenia z okresu późniejszego. To naturalne, że świadek jest zaskoczona zachowaniem kobiety i mężczyzny, ale
zaskoczenie to nie jest wynikiem sytuacji, w jakiej świadek wówczas się znalazł, ale wiedzy jaka pozyskał po zdarzeniu.
M. P. (2) mówiąc o swoim zaskoczeniu zachowaniem opisywanej kary mówi jednocześnie, że ona sama bardzo powoli
szła, bo cały czas szukała wzrokiem samochodu męża (k. 13533, t. 69). Pomimo, że jakiś mężczyzna uciekał, pomimo,
że słyszała ona tajemnicze odgłosy nie spowodowało to zmiany jej zachowania, przyspieszenia kroku, nadal patrzyła
za swoim psem (k. 659, t. 4). Te racjonalizacje zdaniem sądu są wyraźnym przykładem na to w jaki sposób naturalne
przemyślenia świadka na temat zdarzenia, które było dla niej wielkim dramatem mogą wpływać na treść jej zeznań.
Świadek bowiem wprowadza do swojej relacji okoliczności, jakie nie miały miejsca. Z pewnością w omawianym
momencie zdarzenia M. P. (2) zainteresowała się i uciekającym mężczyzną i usłyszanym odgłosem, lecz z pewnością
wówczas nie dokonywała analizy zachowania mijanej przez nią pary kobiety i mężczyzny. Zakres dostępnych wówczas
świadkowi informacji mógł skierować jej intelektualną aktywność na rozpoznanie przyczyn szybkiego oddalania się
mężczyzny oraz przyczyn usłyszanego dźwięku, lecz z pewnością nie na obojętność na te wydarzenia opisywanych
osób. Takie zaskoczenie mogło się pojawić po analizie okoliczności, o jakich świadek dowiedziała się później. Przecież
wówczas gdy zobaczyła szybko biegnącego mężczyznę nie mogła jeszcze wiedzieć, że osoba ta ucieka, bo taki wniosek
wynika z połączenia tego faktu z ustaleniem, że dokonane zostało zabójstwo, a mężczyzna oddalał się z miejsca, gdzie
zbrodni tej dokonano. Zaskoczona więc świadek była zachowaniem kobiety i mężczyzny po tym jak dowiedziała się
co się stało, a nie wówczas gdy tego nie wiedziała i sama pod wpływem tego co zobaczyła nie zmieniała swojego
zachowania. Poszerzanie zakresu informacji ma zatem wpływ na treść zeznań i interpretację opisywanych zachowań.
Nie unika tego też i M. P. (2) przedstawiając dodatkowe uwagi, które wedle treści jej wypowiedzi towarzyszyły jej
wówczas, a które w ocenie sądu powstały po pewnym czasie i były wynikiem naturalnych przemyśleń świadka. Upływ
czasu jednak w takim przypadku może wzbogacić przekaz świadka, jeżeli analizuje on dodatkowe informacje związane
z relacjonowanym zdarzeniem. Wówczas w sposób nieświadomy może przenosić takie refleksje na treść zeznań.
Przedstawiać swoje rozumowanie jako część odtwarzanych spostrzeżeń, które jednak powstały później. Im dłuższy
natomiast upływa czas tym trudniej te przemyślenia oddzielić od zapamiętanych spostrzeżeń. Dlatego też przy ocenie
zeznań M. P. (2) należy zwracać uwagę przede wszystkim na te jej wypowiedzi, które dotyczą wyglądu opisywanych
osób i ich zachowania.
Jak wynika z przytoczonych zeznań M. P. (2) odnoszących się do rozpoznanego mężczyzny z okresu przed okazaniem
R. B. (1) w ogóle nie opisywała ona rysów jego twarzy. Był krępej budowy ciała, miał mieć jasne włosy i był ubrany
w granatową kurtkę lub bezrękawnik oraz koszulę w kolorze miodu wypuszczoną na spodnie. Mężczyzna i kobieta
obejmowali się, twarze mieli zwrócone ku sobie. Nic więcej z wyglądu tego mężczyzny nie pamiętała (k. 644v, t. 4). Brak
bardziej dokładnych informacji o rysach twarzy mężczyzny zbieżny jest z tym, iż jak mówiła świadek mieli oni twarze
zwrócone ku sobie. Zresztą sporządzony portret pamięciowy kobiety, która bardziej szczegółowo została opisana przez
M. P. (2) niż mężczyzna jest również świadectwem, że twarze tych osób słabo zapamiętane zostały przez świadka. W
miejscu twarzy na rysunku sylwetki kobiety jest puste miejsce.
Gdyby porównywać ten rysopis mężczyzny z widocznym na zdjęciach R. B. (1) oczywiście rzuca się w oczy podstawowa
różnica polegająca na odmiennym kolorze włosów oskarżonego. R. B. (1) ma oczywiście ciemne włosy. W żadnym
stopniu nie można o nich powiedzieć, że były te włosy jasne. Oczywiście wśród zeznań świadków pojawiają się
informacje, że R. B. (1) zmieniał kolor włosów, lecz nie było to w okresie kiedy doszło do zabójstwa M. P. (3). S. G. i
S. T. (1) (k. 14576, t. 74, k. 22098, k. 110), którzy o takich sytuacjach mówili wskazywali na późniejszy okres takich
zmian po zabójstwie M. P. (3). Osoby, które na temat wyglądu oskarżonego się wypowiadały, a widziały oskarżonego
w okresie zbliżonym do 25 czerwca 1998 r., żadnych takich szczególnych cech w wyglądzie oskarżonego nie dostrzegli
(k. 13772, t. 70 – zeznania A. P. (1), k. 13775, t. 70 – zeznania P. P. (1)).
W pozostałym natomiast zakresie wizerunek oskarżonego odpowiada rysopisowi mężczyzny, o jakim zeznawała
świadek, ale tylko dlatego, że M. P. (2) na temat tego rysopisu nic nie powiedziała. Opisowi świadka może odpowiadać
każdy mężczyzna krępej budowy ciała o wzroście w okolicach od 170 do 180 cm, ale z uwagi na jedyny szczegół
dotyczący wyglądu tj. koloru włosów nie odpowiada temu opisowi R. B. (1). Świadek nadto powiedziała, że nic więcej
z wyglądu tego mężczyzny nie pamiętała. Zeznania świadka z etapu śledztwa przed 8 czerwca 2002 r. uniemożliwiają
pozytywną ocenę dokonanego przez nią rozpoznania. Z relacji tych wynikało, że świadek nie zapamiętała opisywanego
przez siebie mężczyzny w stopniu, który umożliwiałby rozpoznanie go po ponad trzech i pół roku. W ocenie sądu
zresztą sytuacja w jakiej świadek się znalazła nie mobilizował jej do tego by dokładnie przyjrzeć się wizerunkowi
kobiety i mężczyzny. Była to przypadkowa sytuacja jakich wiele w życiu, kiedy to mijamy przygodne osoby i nie
koncentrujemy na nich żadnej szczególnej uwagi. Nie zapamiętujemy ich. Odnieść się w tym zakresie można do zeznań
K. Z. (1), który z wyglądu tej pary niczego nie zapamiętał.
Oczywiście późniejsza sytuacja M. P. (2) stała się szczególna, bo starała się ona z pewnością zachować w pamięci
wszystko, co zapamiętała. Protokoły jej przesłuchań nie stanowią jednak żadnego śladu, by rzeczywiście w zakresie
opisu kobiety i mężczyzny zapamiętała ona na tyle więcej, by było to wystarczające dla odtworzenia po trzech i pół roku
wizerunku mężczyzny, którego widziała. Tak jak stwierdzono wcześniej jeżeli świadek pamiętała coś więcej niż zeznała
to informacje te zostały bezpowrotnie utracone, a sąd musi opierać się na dostępnych w tym zakresie spostrzeżeniach
świadka.
W trakcie okazania oraz w czasie przesłuchania jakie nastąpiło kilka dni później. Świadek podała szczegóły, jakich nie
podawał wcześniej z wyglądu rozpoznanego mężczyzny. Miał mieć zatem niebieską koszulę, a nie w kolorze miodu, z
podwiniętymi rękawami, o czym wcześniej świadek nie mówiła, a na to założoną kamizelkę. Świadek rozpoznając R.
B. (1) nie zwróciła uwagi na inny kolor włosów, choć zapamiętała, że miała takie samo uczesanie. M. P. (2) stwierdziła,
że szczególną uwagę zwróciła na jego twarz. Takie jednak stwierdzenie jest przeciwne treści wcześniejszych zeznań
świadka , w których w ogóle twarzy mężczyzny w żaden sposób nie opisała.
Poważniejsze jednak różnice dotyczą opisu zachowania mężczyzny, jaki świadek przedstawiła w trakcie i po okazaniu.
Mężczyzna ten miał spojrzeć na świadka, wówczas przyjrzała się jego twarzy. Uprzednio natomiast świadek o takim
fakcie nie wspominała, a mówiła, iż osoby te twarze miały zwrócone ku sobie. M. P. (2) ma oczywiście świadomość
niespójności jej zeznań, lecz treści tych składanych przed okazaniem R. B. (1) na temat kobiety i mężczyzny nie
można tłumaczyć tylko wzburzeniem emocjonalnym świadka w kilka godzin po zabójstwie jej męża. Świadek co należy
jeszcze raz podkreślić była przesłuchiwana do czasu przedmiotowego okazania wiele razy i również wypowiadała
się na temat przebiegu zdarzenia i widzianych przez nią osób. Protokoły jej przesłuchań dowodzą jednak, iż więcej
szczegółów na ich temat nie podawała. W perspektywie wskazań doświadczenia życiowego oczywiście dla sądu bardziej
są wiarygodne te zeznania świadka, które złożone zostały w czasie nieodległym dniu zdarzenia i kiedy świadek
swobodnie miała możliwość wypowiedzieć się również na temat przechodzącej nieopodal miejsca zbrodni kobiety i
mężczyzny. Zeznania te natomiast wykluczają by świadek osoby te zapamiętała na tyle, by je rozpoznać. Coraz bardziej
szczegółowe zeznania na ten temat, różniące się od poprzednich wiarygodności świadka w tym zakresie nie zwiększają,
bo przeciwne są one naturalnym procesom jakim podlega pamięć człowieka. Gdyby zeznania świadka z okresu
późniejszego jedynie uzupełniały wcześniejsze wypowiedzi, rozwijały je, zachowując ich tożsamość można byłoby
uznać je za wiarygodne, gdyż koncentracja przesłuchania na pewnych okolicznościach poszerza zakres udzielanych
informacji. Zeznania te jednak są przeciwne do wcześniej złożonych, wykluczają je, zawierają nowe informacje, a
jednocześnie brak jest okoliczności, które tłumaczyłyby w sposób pozytywny dla wiarygodności świadka takie zmiany.
Podkreślić raz jeszcze należy, iż zaniedbania organów ścigania, do jakich doszło przy przesłuchaniu M. P. (2) na
początkowym etapie śledztwa (brak sporządzenia portretu pamięciowego, brak rozszerzającego przesłuchania M.
P. (2) na temat widzianych przez nią osób) nie mogą obciążać oskarżonego. Nie można bowiem zeznań M. P. (2)
tłumaczyć w ten sposób, że świadek w czasie okazania i później powiedziała to co rzeczywiście pamiętała, a wcześniej
tylko zapomniano o to się dokładnie jej zapytać, albo też niedokładnie zostało zapisane to co świadek powiedziała,
albo też sama świadek zapomniała o czymś powiedzieć. W oczywisty sposób wątpliwości takie rozstrzygano by na
niekorzyść oskarżonego.
Gdy analizuje się zeznania M. P. (2) z rozprawy głównej widoczny jest ten sam kierunek zeznań, jaki zapoczątkowany
został w trakcie okazania. Świadek dodaje nowe szczegóły. Już pomijając komentarze dotyczące zachowania kobiety i
mężczyzny, jakie uprzednio zostały omówione M. P. (2) mówiła też o tym, iż mężczyzna mimo rozmowy prowadzonej
z kobietą bardzo uważnie obserwował co się dzieje wokół, a w pewnym momencie ona i mężczyzna spojrzeli sobie w
oczy. Oczywiście świadek już wcześniej mówiła, że mężczyzna spojrzał na nią i wówczas przyjrzała się jego twarzy,
lecz spojrzenie sobie w oczy stanowi jeszcze większy stopień pogłębienia kontaktu wzrokowego. Jak powiedziała
świadek „Nie mam pamięci do nazwisk, ale mam pamięć do twarzy.” (k. 13537, t. 69). Wypowiedź ta stoi w wyraźnej
sprzeczności z zeznaniami świadka z początkowego etapu śledztwa, kiedy to w żaden sposób twarzy mężczyzny nie
opisała, a nie była też w stanie zapamiętać twarzy kobiety. Sam fakt prowadzonej przez mężczyznę obserwacji jest
kolejnym nowym faktem, o jakim świadek nie mówiła wcześniej. Nie uwiarygodnia to oczywiście zeznań M. P. (2).
Coraz większa liczba szczegółów nie powoduje, że rozpoznała osobę, którą rzeczywiście widziała. Deklaracje świadka
natomiast o tym co chciała przekazać na temat wyglądu mężczyzny, jak bardzo jej na tym zależało oczywiście nie
mają znaczenia wobec treści zaprotokołowanych zeznań oraz późniejszych przesłuchań w czasie, których świadek tych
informacji nie rozszerzała.
W ocenie sądu M. P. (2) rzeczywiście zależało na tym, by zapamiętać wszystko co zobaczyła w trakcie przedmiotowego
zdarzenia. Z pewnością wielokrotnie o nim myślała, czego dowodem są komentarze do zachowania opisywanej
pary. Zdaniem sądu jednak pewne informacje jakie dochodziły do świadka, interpretacje pewnych faktów (brak
zgłoszenia się na Policję kobiety i mężczyzny stawiał ich w kręgu osób współdziałających w popełnieniu zabójstwa)
powodowały, że pewne okoliczności były przez nią postrzegane inaczej, a to nadawało określony kierunek jej
zeznaniom. Wskazać też należy, iż jak wynika z przytoczonych zeznań zanim doszło do okazania R. B. (1) znany
był jej fakt sprowadzenia do Polski R. B. (1). Przyznała, że widziała w telewizji urywek filmu, z którego zdjęcie
zamieszczone zostało w okazywanej jej gazecie (k. 13541, t. 69). Wskazała na zdjęcie z gazety (...), które dokładnie
widziała (publikacja ta pochodziła z 2001 r.) i jej wrażenia były wówczas takie, że przedstawia ono osobę podobną do
tej, którą widziała w dniu 25 czerwca 1998 r. Naturalne również, że świadek interesowała się przebiegiem śledztwa
dotyczącego zabójstwa jej męża. Czytała publikacje, oglądała telewizyjne reportaże na ten temat. Z jej zeznań wynika,
że zetknęła się z jednym ze zdjęć oskarżonego zanim R. B. (1) był jej okazany. Niewykluczone w związku z tym, iż
jeszcze w innych sytuacjach z wizerunkiem oskarżonego świadek się zetknęła zanim on został jej okazany. Załącznik
nr 6 do akt śledztwa z publikacjami prasowymi, ale również czasopisma okazywane w czasie przesłuchania M.
P. (2) na rozprawie głównej dowodzą, że wizerunek R. B. (1) był powszechnie dostępny i osoba interesująca się
sprawą zabójstwa M. P. (3) mogła mieć z nim do czynienia. Oczywiście nie oznacza to, że M. P. (2) z premedytacją
wskazała oskarżonego wcześniej przez media wytypowanego jako zabójcę M. P. (3). Bardziej chodzi o sugestię
pozostającą poza kontrolą świadomości świadka, która może wpływać na dokonane rozpoznanie. Sąd bowiem nie
ma wątpliwości co autentyczności przeżyć świadka, jakie jej się udzieliły w czasie okazania. Zwrócić jednak należy
uwagę, że mogą one być jednym tylko z czynników oceny wiarygodności rozpoznania. Jeżeli bowiem nawet błędnie
świadek będzie przeświadczony o słuszności dokonanego rozpoznania zawsze będzie mu towarzyszyło przekonanie
o jego prawidłowości, a w konsekwencji mogą po stronie świadka wytworzyć się emocje, jakie udzieliły się też M. P.
(2). Emocjonalna reakcja jest następstwem subiektywnego przekonania świadka o prawidłowości rozpoznania. Musi
ono jednak podlegać obiektywnej ocenie, skonfrontowanej z innymi zeznaniami świadka oraz innymi dowodami.
Rozpoznanie R. B. (1) przez M. P. (2) jako wyłączny dowód sprawstwa oskarżonego nie jest wystarczający w ocenie
sądu do przypisania mu zarzucanego czynu. Pozostaje on w sprzeczności z innymi zeznaniami tego świadka. W świetle
wskazań doświadczenia życiowego dokonane przez świadka rozpoznanie nie jest wiarygodne wobec obrazu mężczyzny
zachowanego w jej pamięci, a odtworzonego w trakcie przesłuchań z czasu sprzed okazania oskarżonego.
Z tym rozumowaniem nie stoją w sprzeczności opinie sądowo – psychiatryczna S. K. (1) (k. 26852-26854, t. 133)
i psychologiczna W. G. (1) (k. 26855-26859, t. 133) poparte na rozprawie głównej z dnia 27 maja 2011 r. (k.
26860-26884, t. 133). Opinie te wydane zostały w związku z ujawnionymi okolicznościami związanym i z leczeniem
M. P. (2) i rozpoznaniem u niej depresji reaktywnej. Schorzenie to było następstwem tragicznych przeżyć związanych
ze śmiercią M. P. (3). W obu tych opiniach wskazano, iż te dolegliwości nie miały wpływu na jej zdolności postrzegania
i odtwarzania postrzeżeń.
Wedle jednak biegłego psychiatry wpływ na nieścisłości w zeznaniach M. P. (2) mogły mieć upływ czasu, lektura
czasopism zajmujących się niniejszą sprawą i jej zaangażowanie emocjonalne (k. 26854, 26862, 26863t. 133).
Sąd podziela wnioski opinii biegłego psychologa, które są zbieżne z dokonanymi przez sąd rozważaniami. Rzeczywiście
bowiem w czasie pierwszego przesłuchania M. P. (2) mogła zeznać tylko to co „przebijało się przez wysokie
emocjonalne przeżywanie tego zdarzenia” (k. 26865, t. 133). Sąd zwracał na to uwagę, iż przesłuchanie świadka
bezpośrednio po zabójstwie jej męża nie było racjonalne. Braki jednak wynikające z takie sposobu przesłucha nie
mogą obciążać osoby, wobec której zeznania te mają zostać wykorzystane. Sąd również podziela wniosek biegłego,
że wraz z upływem czasu i opadaniem emocji mogło w relacjach M. P. (2) pojawiać się więcej szczegółów (k. 26866,
t. 133), lecz organy ścigania takiej prawidłowości procesów pamięci nie wykorzystały i w odpowiednim czasie nie
został stworzony portret pamięciowy mężczyzny, jakiego świadek widziała, ani też M. P. (2) nie została odpowiednio
wcześnie dodatkowo przesłuchana na okoliczność tych dodatkowych szczegółów. Tak jak sąd stwierdził, a o czym
mówił też biegły psycholog autentyzm rozpoznania oskarżonego oraz towarzyszące mu emocje z pewnością są ważnym
czynnikiem oceny wiarygodności świadka. Należy jednak poszukiwać próby wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniach
świadka. To, poza przekonaniem świadka o prawidłowym rozpoznaniu oskarżonego, jest okolicznością istotną dla
oceny wiarygodności zeznań M. P. (2). Biegły psycholog w tym zakresie na rozprawie głównej przedstawił pewną
koncepcję związaną z następstwem kolorów, co polegać miało na zastępowaniu przez świadka przy odtwarzaniu
spostrzeżeń ciemnego koloru jasnym, a jasnego ciemnym (k. 26868-26869, 26877-26880, t. 133). Niezależnie od
oceny tej koncepcji psychologicznej, do jakiej zresztą sąd władny nie jest biegły stwierdził, że nie ma jednak żadnych
danych z literatury, ani z podobnych badań by był analizowany podobny przypadek jak M. P. (2) i stad nie jest w stanie
powiedzieć jak często i w jakim stopniu takie zjawiska się pojawiają. Przedstawiona przez biegłego koncepcja jest
zatem jedynie hipotezą, której w tej sprawie nie można zweryfikować na gruncie naukowym. Pozostaje zatem sądowi
jedynie odwołanie się przy ocenie takich rozbieżności do wskazań doświadczenia życiowego i zasad prawidłowego
rozumowania, bo psychologiczne hipotezy biegłego nie są w stanie ich wyjaśnić w sposób pewny.
Reakcja emocjonalna świadka w trakcie okazania, na którą biegły się powoływał nie pozwalała jednak wykluczyć
błędu we wskazaniu, co sam biegły przyznał (k. 26875, t. 133). Przecież można przywołać fakt, o jakim mówiła M. W.
(2), iż była zaskoczona wynikami okazania. Emocjonalna reakcja M. P. (2) zetknęła się z inną emocjonalną reakcją
zaskoczenia. Gdyby więc oceniać to rozpoznanie na podstawie wyłącznie emocjonalnych reakcji z pewnością nie
przyczyniłoby się to żadnych stanowczych wniosków.
Sąd natomiast nie może wyłącznie na samym przekonaniu oceniać danego dowodu, ale ma obowiązek konfrontować
go z innymi wypowiedziami świadka, porównywać je. Gdyby tylko pozostać na poziomie oceny emocji i wewnętrznego
przekonania faktycznie sąd pozbawiałby się możliwości oceny zeznań świadka, a wpływ na taką ocenę miałyby
wyłącznie czynniki subiektywne i to nie tyle po stronie członków składu sądu leżące, ale po stronie świadka.
Subiektywne przekonanie świadka o prawidłowości rozpoznania decydowałoby o jego obiektywnej prawidłowości,
co oczywiście sprzeczne jest z zasadami prawidłowego rozumowania i na takiej podstawie sąd nie może opierać
oceny żadnego dowodu. W ocenie sądu nie ma sprzeczności między dokonaną przez sąd oceną, a opinią ustną
biegłego psychologa. Biegły akcentuje te elementy, które są ważne dla oceny psychologicznej wiarygodności świadka.
Natomiast poza tymi okolicznościami, które przecież sąd rozważał, a dotyczącymi reakcji psychologicznej M. P. (2) na
rozpoznanie należało również odwołać się do zebranego w sprawie materiału dowodowego, którego przecież biegły nie
oceniał i nie był władny tego czynić. Biegły zresztą nie był w stanie na materiale, na jakim pracował znaleźć odpowiedzi,
dlaczego o pewnych okolicznościach M. P. (2) wcześniej nie mówiła. Jak sam biegły powiedział „trzeba o to zapytać się
M. P. (2)” (k. 26882, t. 133). W ostateczności zatem ocena zeznań M. P. (2) sprowadza się do wyjaśnienia rozbieżności
w jej zeznaniach, a te zdaniem sądu nie pozwalają na to by za wiarygodne jej rozpoznanie R. B. (1) uznać.
Mając na uwadze taką ocenę rozpoznania dokonanego przez M. P. (2) omówić należy inne dowody, które mogą jej
zeznania w tym zakresie uwiarygodnić. Pierwszym takim dowodem są zeznania I. Ł.. Wobec osoby tej aktualnie
prowadzone jest postępowanie karne przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi, w którym postawiono mu zarzut
zabójstwa M. P. (3). Wedle jego zeznań, na jakie powołuje się oskarżyciel miał on być na około godzinę przed
zabójstwem M. P. (3) na miejscu zdarzenia. Przechodził wówczas przy budynku nr (...) przy ul. (...) i zauważył stojący
przy ogrodzeniu działki przy ul. (...) samochód marki O. (...) z pracującym silnikiem. Tuż przy samochodzie stał młody
mężczyzna załatwiający potrzebę fizjologiczną. I. Ł. jak wynika z jego zeznań zaczął podchodzić do samochodu z
zamiarem dokonania jego kradzieży. Z zamiaru tego jednak zrezygnował, gdy zorientował się, że stojący przy nim
mężczyzna może pochodzić ze środowiska przestępczego. Nadto zwrócił uwagę, że tablice rejestracyjne pojazdu są
prawdopodobnie fałszywe, gdyż ich mocowania nie odpowiadały tej marce samochodu (k. 1552 – 1553 i nast., t. 9). W
chwili, kiedy zrezygnował z zamiaru dokonania kradzieży i odchodził od pojazdu, tuż obok niego przebiegł mężczyzna
poruszając się w specyficzny sposób. Wsiadając do samochodu marki O. (...) na przednie siedzenie pasażera uderzył
on nogą w otwarte drzwi pojazdu i wypowiedział słowa w języku rosyjskim. Następnie obaj mężczyźni odjechali, a I.
Ł. udał się do mieszkania, które wówczas wynajmował przy ul. (...).
Jak ustalił prokurator na podstawie zeznań I. Ł. kierowcą samochodu marki O. (...) był najprawdopodobniej K. W. (1)
– przyjaciel R. B. (1), który zginął w dniu 22 października 1999r. wskutek wypadku komunikacyjnego, a pasażerem
pojazdu S. S. (12) (k. 17 uzasadnienia aktu oskarżenia). S. S. (5) w dniu 17 września 1998 roku został zatrzymany i
następnie tymczasowo aresztowany w związku z innym postępowanie karnym, w którym oskarżonym był również A.
Z. (1) (k. 10656, t. 54). Zdaniem prokuratora fakt pobytu S. S. (5) w W. w dniu zabójstwa M. P. (3) oprócz zeznań I. Ł.
w znacznym stopniu uprawdopodabniają zeznania świadka E. K.. W czasie dokonanego okazania wskazała bowiem S.
S. (5) jako najbardziej podobnego z sylwetki, fryzury, kształtu czaszki i wzrostu do widzianego dniu zabójstwa M. P.
(3) w godzinach pomiędzy 16.30 a 19.00 w pobliżu bloku nr 17 przy ul. (...) przez nią mężczyznę (k. 7938 – 7941, t. 41).
Oskarżyciel oceniając zebrany materiał dowodowy stwierdzić jednak, że S. S. (12) na miejscu zbrodni widziany był
po raz ostatni około jednej godziny przed jej dokonaniem i wówczas oddalał się z miejsca przestępstwa. Świadkowie
zaś opisujący wygląd bezpośredniego sprawcy zabójstwa, a także kobiety i mężczyzny znajdujących się tuż po jego
dokonaniu na parkingu podali rysopisy, które w żaden sposób nie odpowiadają rysopisowi S. S. (5). W tym stanie
dowodowym można uznać co najwyżej, że rola S. S. (5) w tym zdarzeniu sprowadzała się do udziału w przygotowaniach
do zabójstwa, które to zachowanie nie jest karalne (k. 18 uzasadnienia aktu oskarżenia). Niezależnie od tych wniosków
prokuratora gdyby rzeczywiście wskazywani przez niego mężczyźni znajdowali się w pobliżu miejsca zdarzenia w
zbliżonym do niego czasie byłby to dowód, który mógłby uprawdopodabniać również pobyt tam R. B. (1). Po pierwsze
stanowiłoby to łącznik między zeznaniami M. P. (2), a relacjami A. Z. (1) (S. S. (12) miał być wykonawcą zlecenia
zabójstwa, o czym również mógł wiedzieć R. B. (1)), a po drugie udział K. W. (1) w takich działaniach w wielkim stopniu
uprawdopodobniał udział w nich również R. B. (1). K. W. (1) jeżeli bowiem podejmował jakiekolwiek przestępcze
działania to tylko przy udziale oskarżonego, który do środowiska kryminalnego go wprowadzał.
W ocenie sądu wiarygodność zeznań I. Ł. faktycznie zależy od dokonanych przez niego rozpoznań. Negatywna
weryfikacja przydatności dowodowej tych rozpoznań czynić będzie zbytecznym dalsze rozważania czy I. Ł. był na
miejscu zdarzenia, w jakich godzinach, sam czy z innymi osobami i czy robił tam rzeczywiście to o czym zeznał.
Kierowca samochodu O. (...) wedle relacji świadka był mężczyzną w wieku około 30, może trochę powyżej 30 lat,
wzrostu 170-180 cm, ostrzyżony krótko, o ciemnych włosach z charakterystycznymi uszkodzonymi uszami typowymi
dla zapaśników kalafiorami. Ubrany był w kurtkę sportową firmy H2O (k. 1549, t. 9). Drugi zaś mężczyzna był w wieku
30 lat, wzrostu kierowcy, na głowie miał ciemną czapkę z daszkiem, a ubrany był w kurtkę sportową ze stójką (k. 1550,
t. 9). Dodać należy, iż przy okazji złożenia tych zeznań świadek w żaden inny sposób nie charakteryzował opisywanych
mężczyzn, nie łączył ich z jakimiś innymi zdarzeniami czy osobami.
W czasie jednak jednego z kolejnych przesłuchań po ponad dwóch miesiącach świadek stwierdził, że poznał
mężczyznę, który był kierowcą O. (...). Widywał go kilkakrotnie na stacji S. przy wyjeździe z W. na P.. Wówczas, kiedy
go zobaczył odbywało się spotkanie grupy P.. Widział go także w pizzerii na ul. (...), kiedy byli tam B., Ś. (1), M. P. (6)
i A., którego nazwiska nie zna (k. 1554v, t. 9). P. (1) miał mu mówić, że mężczyzna ten był z G. (k. 1555, t. 9).
W trakcie innego przesłuchania świadek dodatkowo opisując kierowcę samochodu powiedział, że miał on 170-180 cm
wzrostu, miał około 30 lat, był starszy od niego (w czerwcu 1998 r. I. Ł. miał 23 lata). Zawsze gdy go widział był mocno
opalony. Pierwsze z nim spotkanie było jeszcze przed zdarzeniem z O. (...), a kolejne później po tym zdarzeniu m.in.
jedno w towarzystwie B. (3), a drugie P. (k. 1576-1577v, t. 9). W odniesieniu do drugiego mężczyzny I. Ł. powiedział,
że widział go tylko raz tego dnia, był w podobnym wieku co kierowca i miał na sobie kurtkę firmy H2O (k. 1577, t. 9).
Wskazać zatem należy, iż w czerwcu 1998 r. S. S. (12) miał 31 lat (k. 2681, t. 14), a K. W. (1) był znacznie od niego
młodszy w wieku I. Ł. (k. 10649, t. 54 – notatka urzędowa).
W sprawie wykonany został portret pamięciowy kierowcy samochodu O. (...), który miał mieć charakterystyczne
uszkodzenia małżowin usznych charakterystyczne dla zapaśników (k. 1582, 1584, t. 9).
W trakcie okazania w dniu 6.07.2001 r. I. Ł. rozpoznał S. S. (12) (k. 1589, t. 9) jako osobę, która wsiadała do samochodu
i powiedział, że widywał go wcześniej w pubie (...) przy ul. (...) w towarzystwie J. P.i R. T.. Na rozprawie głównej
świadek nie potrafił nic więcej na temat tej osoby powiedzieć i nie był w stanie też powiedzieć czy osobę tą widział w
towarzystwie J. P.i R. T.(k. 13594, t. 69).
W trakcie przesłuchania z dnia 13 października 2001 r. świadkowi okazano natomiast tablice poglądowe ze zdjęciami,
na których wskazał on mężczyznę podobnego do kierowcy O. (k. 1596v-1597, t. 9). Wskazanym przez świadka
mężczyzną był K. W. (1). Należy jednak zauważyć, iż na okazywanych tablicach poglądowych było więcej zdjęć z
wizerunkiem K. W. (1), a świadek wskazał tylko niektóre z tych zdjęć. Ponadto wizerunek K. W. (1) w sposób istotny
różni się od portretu pamięciowego sporządzonego przy udziela świadka. Z różnic tych zdawał sobie również sprawę
sam świadek. Przyznawał to na rozprawie głównej, bo powiedział, iż osoba z portretu pamięciowego jest starsza niż
osoba ze zdjęcia, a osoba ze zdjęcia jest młodsza od osoby, jaką widział przy samochodzie (k. 13594, t. 69).
W ocenie sądu dokonane przez świadka rozpoznania nie zasługują na wiarę. W przypadku S. S. (12) I. Ł. początkowo
utrzymywał, iż widział go tylko raz w dniu 25 czerwca 1998 r.. Później powiedział przy jego rozpoznaniu, że widział go
także w towarzystwie J. P.i R. T.. Nie umiał jednak nic bliższego na rozprawie głównej o tym spotkaniu powiedzieć,
bo go nie pamiętał. Nie można zatem umiejscowić go także w jakimś bardziej sprecyzowanym okresie. W aktach
sprawy brak jest jednak jakichkolwiek informacji by S. S. (12) znał w/w osoby. Co prawda z zeznań świadków wynika,
czemu jednak sam S. S. (12) zaprzeczał, że mógł być on w W. w okresie pokrywającym się ze śmiercią M. P. (3) (k.
2614, t. 14 – zeznania D. Z.), lecz nie jest to jednoznaczne z tym, iż akurat w dniu 25 czerwca 1998 r. przebywał
on w pobliżu miejsca zabójstwa. Inny ze świadków S. T. (1) mówił, że S. S. (12) widział w towarzystwie P. (4) (k.
4285v, t. 22), ale nie uwiarygodnia to twierdzenia, że mógł być widziany w towarzystwie J. P.i R. T., bo wskazane
osoby pochodzą z różnych środowisk kryminalnych. Zdaniem sądu rozpoznanie S. S. (12) przez I. Ł. nie może być
uznane za wiarygodne. Jego zeznania w tym zakresie wzajemnie się wykluczają, bo raz twierdził, że nigdy osoby tej
nie widział poza zdarzeniem z dnia 25 czerwca 1998 r., a innym razem twierdził, że mężczyznę tego widział, ale w
wątpliwych dla sądu okolicznościach, bo nie ma dowodu na to, by S. S. (12) znał osoby i w ogóle środowisko grupy
mokotowskiej, z jakimi miał być widziany przez świadka. Nadto I. Ł. na rozprawie głównej nic więcej nie pamiętał
ze spotkania rozpoznanego mężczyzny z J. P. (4) i R. T.. Takiego zdarzenia po prostu nie pamiętał. Znajomości z tą
osobą nie potwierdził też R. T. (k. 1619v, t. 9)
Potwierdzeniem dla rozpoznania S. S. (12) nie mogą być zdaniem sądu zeznania E. K., na jakie się oskarżyciel powołuje.
Rozpoznała ona bowiem S. S. (12) rzeczywiście jako podobnego z sylwetki, fryzury, kształtu czaszki i wzrostu do
mężczyzny, którego widziała w dniu zabójstwa M. P. (3) jak szedł wzdłuż ogrodzenia przy ul. (...) (k. 7941v, t. 41).
Zwrócić jednak należy uwagę, że świadek jako podobnego do tego mężczyzny wskazała także okazywanego jej na
tablicy poglądowej i w bezpośrednim okazaniu niejakiego P. P. (10) (k. 1542v, 1543v, k. 9). Na rozprawie głównej
świadek natomiast mówiła, że podobieństwo, jakie zauważyła dotyczyło takiego ogólnego wrażenia. I było tylko z
profilu. Osoba, jaką wskazała na okazaniu wydawała jej się starsza o 4, 5 lat. Tamta osoba, którą zaś widziała była
szczuplejsza na twarzy niż ta, którą jej okazywano (k. 12465, t. 63). W ocenie sądu powoływanie się na te zeznania
celem uwiarygodniani rozpoznania I. Ł. jest nadużyciem.
Oceniając te zeznania z perspektywy wskazań doświadczenia życiowego stwierdzić też należy, iż faktycznie nie
wiadomo w jakim celu na miejscu zdarzenia miał pojawić się S. S. (12). Nie został on rozpoznany przez żadną inną
osobę, a przede wszystkim nawet przez oskarżyciela nie był on identyfikowany ani ze sprawcą zabójstwa M. P. (3),
ani z żadną z osób współdziałających w popełnieniu tego czynu. Rysopisy tych osób przedstawiane przez świadków
istotnie od S. S. (12) się różniły. Jak wynika zaś z zeznań chociażby A. Z. (1), ale również skazania S. S. (12) za udział
w zabójstwie był on postrzegany jako osoba realizująca zlecenia zabójstwa. Jaka inna miała zatem być jego funkcja
jeżeli nie współdziałał w popełnieniu zabójstwa? Wątpliwości te powodują, że rozpoznania I. Ł. w tym zakresie nie
można uznać za wiarygodne.
Rozpoznanie K. W. (1) już z uwagi na sam jego wynik nie może być uznane za istotne dla sprawy. Z podobieństwa jednej
osoby do drugiej nie można wyprowadzać wniosku, że inna osoba, pozostająca w bliskich kontaktach z tą podobną
osobą, była na miejscu zdarzenia, gdzie widziana była osoba, do której podobna była osoba wskazana przez świadka na
tablicy poglądowej. Nie może mieć to wpływu na uwiarygodnienie rozpoznania dokonanego przez M. P. (2). Stwierdzić
też należy, iż brak jest dowodów, które pozwoliłyby umiejscowić w jakiś sposób K. W. (1) w środowisku kryminalnym
na jakie wskazywał I. Ł.. W szczególności J. S. (5) powiązany ze środowiskiem osób, o jakim opowiadał świadek,
nie rozpoznał go na okazywanych mu zdjęciach (k. 6377, t. 33). Ponadto wedle jego zeznań i narysowanego portretu
pamięciowego widziany przez niego mężczyzna był starszy od K. W. (1). Okoliczności te również dyskwalifikują
rozpoznanie świadka i czynią go nieprzydatnym dla niniejszej sprawy.
W odniesieniu do zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r. wyjaśnienia złożył R. B. (1). R. B. (1) wyjaśnił w czasie
przesłuchania z dnia 5 sierpnia 2009 r., że w dniach poprzedzających 25 czerwca 1998 roku przebywał w hotelu
(...) w U.. Przebywał tam praktycznie przez cały czerwiec z tym, że w międzyczasie wyjeżdżał do K. i Ł.. Wskazał, że
przebywając na terenie U. zamieszkiwał głównie w hotelu (...), jak również w czasie nieobecności jego matki, również
w jej mieszkaniu. Jakiś czas mógł spędzić także z J. N. (2) na zgrupowaniu kadry juniorów w zapasach w W.. Dalej
wyjaśnił, że z uwagi na fakt, iż w tym okresie był poszukiwany listem gończym, nie posługiwał się swoimi danymi
osobowymi – używał danych osobowych J. B. (6), J. J. (9), W. B. (2) oraz J. z G., którego nazwiska nie pamiętał. Prawo
jazdy posiadał na nazwisko J. J. (9), J. – z G. oraz Z. W. (1).
W dalszej części przesłuchania oskarżony wyjaśnił, że z akt sprawy wynika, iż od dnia 21 czerwca 1998 roku do dnia
26 czerwca 1998 roku był zameldowany w hotelu (...) na nazwisko J. B. (6). Dodał, że w dniach 25 i 26 czerwca 1998
roku udzielono mu rabatu 10% na dni 25 i 26 czerwca 1998 roku w związku z tym, że osoba zameldowana jako J. B.
(6) nie przebywała w hotelu (...). W dniu 26 czerwca nastąpiło rozliczenie tego kresu pobytowego w hotelu (...), a
następnie oskarżony przeniósł się z hotelu (...) do hotelu (...), co miało miejsce w dniu 26 czerwca. W hotelu (...)
przebywał do dnia 3 lipca 1998 roku, po czym wyjechał przez P. i K. do K..
Oskarżony B. nie pamiętał, czy z hotelu (...) do Ł. wyjechał w dniu 24 czy 25 czerwca. Nie wykluczył, że mogło to mieć
miejsce 24 czerwca późnym popołudniem lub 25 czerwca przed południem. W dniu 25 czerwca nie przebywał w W..
W tym okresie oskarżony najbliższe kontakty utrzymywał z K. W. (1), J. B. (6), J. J. (9), W. B. (2), E. M. (5) i E. M.
(4). Podał, że do Ł. wyjechał z E. M. (4), J. B. (6), K. W. (1) i J. J. (9). Nie pamiętał czy W. B. (2) dojechał później do
Ł., czy też jechał z nimi. Do Ł. z U. jechał M. (...), który zaparkował pod hotelem (...), gdzie spotykał się z osobami
poznanymi przez T. M. (1) S. i M. ps. „F. (3)”.
Po przyjeździe do Ł. w dniu 25 czerwca 1998 roku spotkał się z M. S. (1) i M., nie wykluczył, że mógł spotkać się również
z T. S.. M. S. (1) lub T. S. zaproponowali, aby osoby, które przyjechały do Ł., zatrzymały się w mieszkaniu na ul. (...)
należącym do znajomego M. i M., który w tamtym okresie był aresztowany, bądź przebywał w Zakładzie Karnym.
Mieszkanie to znajdowało się około 200 – 300 m od dyskoteki (...), po tej samej stronie ulicy co dyskoteka. Natomiast
kamienica, której mieściło się to mieszkanie, wejście było od podwórka, znajdowała się na przeciwko pubu, którego
nazwy nie pamiętał. Oskarżony nie był pewien, czy E. M. (5) był z nim w Ł.. Pamiętał jednak, że na pewno byli tam K.
W. (1), E. M. (4), J. B. (6) i J. J. (9). Wydawało mu się, że był tam również W. B. (2).
Dalej oskarżony wyjaśnił, że w dniu 25 czerwca, w ciągu dnia przebywał w mieszkaniu wskazanym przez M. S. (1) i
M.. Był tam wraz z nimi oraz w towarzystwie pozostałych osób, które z nim przyjechały. Z mieszkania wychodzili na
posiłki oraz spotykania w pubach i restauracjach mieszczących się na ul. (...). Spotkał się między innymi z T. S. oraz
mężczyzną, który prowadził restaurację (...) na ul. (...).
Tego dnia późnym wieczorem, po godzinie 22.00, wspólnie z towarzyszącymi mu mężczyznami udał się do dyskoteki
(...) na ul. (...). Wyjście to wywołane było prośbą M. i M., albowiem miało im to ułatwić obsadzenie ochrony w dyskotece
osobami z ich otoczenia. Na miejscu oskarżony zajął stolik wraz z M. i M. S. (1) oraz mężczyzną z Ł., którego nie znał.
Stolik za nimi zajmowali J. B. (6), E. M. (4), prawdopodobnie E. M. (5), K. W. (1) i J. J. (9).
Odnośnie przebiegu dyskoteki oskarżony podał, że był „gościem honorowym” M. i młodego S., dlatego w promieniu
5 metrów od jego stolika nikt nie miał prawa przechodzić. Tego pilnowali towarzyszący mu zapaśnicy oraz M., M.
S. (1) i ta trzecia osoba. R. B. (1) pamiętał, że jeden mężczyzna naruszył tą strefę i znajomy M. S. (1) oraz M. złapał
go i chciał go uderzyć głową w twarz. Nie trafił i sam rozbił sobie głowę wraz z łukiem brwiowym i mocno leciała
mu krew. Dalej R. B. (1) wyjaśnił, że na tej dyskotece została mu przedstawiona przez M. P. (7), której nazwiska nie
pamiętał. Kobieta ta wraz z A. P. (1) juniorem była przy jego stoliku przez około 20-30 minut. Następnie została mu
przedstawiona jej siostra, która prawdopodobnie miała na imię A.. Po powrocie do mieszkania przyjechały dziewczyny
z agencji towarzyskiej o nazwie (...).
Następnego dnia rano, między godziną 10.00 a 11.00, z mieszkania wszyscy udali się do restauracji na jednej z
bocznych uliczek od (...), gdzie spotkali się z M. S. (1) i M.. Następnie udali się do ogródków pubu na przeciwko
mieszkania. Z tego co pamiętał, siedział tam w towarzystwie E. M. (5), K. W. (1) oraz J. B. (6). Wydawało mu się, że
J. J. (9) i W. B. (2) w międzyczasie wrócili na Ś.. Jak dalej dodał, na terenie ogródków spotkał P. P. (1) razem z A. P.
(1) – juniorem. Rozmawiali około 20 – 30 minut. W tym czasie na chwilę odszedł od stolika i przy innym rozmawiał
ze S. Ś. (1), który zaproponował rozliczenie z kobietą, którą poznał za pośrednictwem M. S. (1) i M.. Rozliczenie to
zakładało również gratyfikację dla oskarżonego i towarzyszących mu zapaśników. Jednym z elementów rozliczenia
był samochód H. (...), do którego otrzymał dokumenty wraz z podpisaną in blanco umową.
Następnie, tego samego dnia we wczesnych godzinach popołudniowych, zadzwonił do niego M. S. (1) i powiedział,
że umówił go z P. P. (1). Sam natomiast prosił o skontaktowanie go z mężczyzną, który był właścicielem restauracji
(...), celem zarezerwowania stolika i przygotowania kwiatów. Oskarżony wyjaśnił, że z P. P. (1) udał się do restauracji
mieszczącej się w salach jakiegoś pałacu, którego nazwy nie pamiętał. W czasie rozmowy z nią próbował się
zorientować na ile jej związek z A. P. (1) był poważny i dowiedział się, że spotykają się od tygodnia. P. dodała, że
wraz z rodzicami i siostrą jedzie na wczasy do K.. Po tym spotkaniu oskarżony wraz z E. M. (5), J. B. (6) i K. W. (1)
samochodem M. (...) wrócił do U.. Po drodze w T. wysiadł J. B. (6).
Po dotarciu do U. oskarżony rozliczył się w hotelu (...) i przeniósł się do hotelu (...).
Na podstawie uzyskanych raportów z Hotelu (...) ( k. 6559 – 6563, t. 34) ustalono, że R. B. (1) wraz z innymi osobami
w okresie od dnia 21 do 26 czerwca 1998r. wynajął wraz z K. W. (1) apartament nr 20, a podczas pobytu w hotelu
posługiwał się nazwiskiem J. B. (6). R. B. (1) i K. W. (1) nie nocowali w hotelu z 24 na 25 czerwca 1998 r. i z 25 na
26 czerwca 1998r . Z tego powodu otrzymali 10% rabat w opłacie pobytowej. Pokój hotelowy nr (...), ale też nr (...)
zajmowany przez E. M. (4) z 22 na 23 czerwca 1998 r. opłacił R. B. (1) podający się za J. B. (6) w dniu 26 czerwca 1998
r. Jako J. B. (6) rozpoznała bowiem oskarżonego B. P. pełniąca funkcje dyrektora hotelu (k. 6565v, 6578 t. 34), A. Ć.
właściciel hotelu (...) (k. 6582v, 6584v, t. 34), pracownicy hotelu (...) (k. 6591, 6602 t. 34), W. M. (k. 6621v, t. 34). S.
T. (4), która pełniła dyżur w czasie gdy dokonywane były opłaty za pokój (...) zeznała, że pokój (...) osoby te opuściły
w dniu 26 czerwca 1998 r. Jak powiedziała wcześniej wyjechali oni bez zapowiedzenia z hotelu, a gdy goście wrócili,
od razu się spakowali i opuścili pokój (k. 6605, t. 34, k. 15760-15762, t. 80). Co prawda świadek ta nie rozpoznała R.
B. (1), lecz pozostali świadkowie skojarzyli go bez wątpliwości z nazwiskiem J. B. (6).
Jak wynika natomiast z książki meldunkowej (...) W. rzeczywiście w dniu 26 czerwca 1998 r. został zameldowany w
hotelu (...) ur. (...), która to data urodzenia pokrywa się z data urodzenia J. B. (6) o drugim imieniu P. (k. 16538, t.
84). Okoliczność ta potwierdza wyjaśnienia R. B. (1) o przemeldowaniu się z hotelu (...) do hotelu (...) w dniu 26
czerwca 1998 r..
Analizując linię obrony R. B. (1) dotyczącą przedstawionego na 25 czerwca 1998 r. alibi odwołać się należy do zeznań E.
M. (4) – osoby, która w tym okresie bardzo często przebywała w towarzystwie oskarżonego. Świadka tego nie udało się
sądowi przesłuchać na rozprawie głównej i jego zeznania zostały wyłącznie uznane za ujawnione na rozprawie wobec
braku sprzeciwu stron w dniu 11 kwietnia 2012 r. (k. 22545, t. 113). Pomimo bowiem wielokrotnych prób ustalenia
miejsca pobytu tej osoby nie udało się doręczyć jej wezwania. Ponowione w 2013 r. próby ustalenia miejsca pobytu
świadka pomimo wydanych na rozprawie 8 lutego 2013 r. zarządzeń, a w szczególności ustaleń dotyczących wpisów
o tej osobie w systemie SIS okazały się bezskuteczne.
W dniu 9 marca 2003 r. zeznał, iż przebywał on w obecności R. B. (1) gdy poznał on P. P. (1) w dyskotece (...) na
ul. (...) w Ł. i mówił, że z tego co pamięta było to w weekend przed wyjazdem do K.. Jak stwierdził nie jest w stanie
sobie przypomnieć tego dnia, ale do dyskoteki przyszli bardzo późno. Nie pamiętał co robił tego dnia, tak samo jak
nie pamiętał jaki był to dzień tygodnia. Być może powiedział tego dnia kiedy byli na dyskotece nocowali w mieszkaniu
na ul. (...). Klucze do niego miał oskarżony i korzystał z niego kilka dni, a nocowali tam poza oskarżonym, K. W. (1)
i nim chyba krótko J. B. (6) (k. 6091, t. 31).
W dniu 30 kwietnia 2003 E. M. (4) zeznał, że pamięta taką sytuację w czerwcu 1998 wynajęcia przez B. na dłużej pokoju
w hotelu (...) w U.. Świadek powiedział, że z tego co sobie kojarzy on był tam z W., ale nie był tego pewien. Kojarzył
ten fakt po tym, że przy płaceniu za ten pokój B. zrobił awanturę na recepcji. Chodziło o to, że chciał aby mu udzielono
rabatu za pobyt, twierdził, że rachunek jest za wysoki. Świadek był obecny przy tej rozmowie z recepcjonistką. Z
pobytem tym kojarzył fakt spędzenia przez niego tam jednej nocy. Z tego co kojarzył po nocy jaką spędził w hotelu
wyjechali oni z U.. Z tego co pamiętał B. i W. jechali m. w kierunku albo Ł. albo W.. Świadek natomiast jechał chyba z
kimś innym. Nie wykluczał, że jechał z J. B. (6) i wydaje mu się, że raczej pojechali z nim do T.. E. M. (4) wydawało się,
że dopiero następnego albo któregoś kolejnego dnia dojechał do Ł.. Pamiętał natomiast że w Ł. nocowali w mieszkaniu
na (...). Wydawało mu się, że on spał tam chyba jedną noc. Kluczami od tego mieszkania dysponował B.. W czasie tego
pobytu w towarzystwie M. M. (1)odwiedzili dyskotekę (...), gdzie R. B. (1) podrywał P.. Świadkowi wydawało się, iż w
dyskotece byli w piątek, sobotę lub niedzielę bo było tam dużo osób. Pamiętał, że razem z B., W., B. i jeszcze jakimiś
osobami z Ł. chyba po wyjściu z dyskoteki pojechali do jakiejś agencji towarzyskiej, która mieściła się w Ł.. Potem
stamtąd do tego mieszkania na (...) przyjechały 2 lub 3 dziewczyny. W ciągu dnia pamiętał, że spędzali czas chodząc po
mieście. W Ł. samochódM. B.trzymał na parkingu pod hotelem (...). Będąc z Ł. B. miał też korzystać z taksówek, które
chyba zamawiał przez telefon. W czasie dnia świadek też sam chodził po Ł. i nieraz czekał na R. B. (1) i K. W. (1) nawet
po kilka godzin. Świadek mówił, że miał problemy z dokładnym odtworzeniem sobie chronologicznie tych zdarzeń,
gdyż upłynęło wiele czasu od tego gdy miały miejsce. Dziwnie jak zeznał z tym okresem kojarzy mu się taka sytuacja,
że pojechali oni do W., być może pojechali tam wspólnie z Ł., albo, że B. do niego zadzwonił, w czasie jak był w T., żeby
przyjechał pociągiem do W.. Ta druga sytuacja wydawała mu się pewniejsza. W każdym razie na pewno byli oni razem
w hotelu (...), było to wieczorem i to raczej późnym wieczorem. Pamiętał, że siedział tam bardzo długo co najmniej
kilka godzin, a w tym czasie oskarżony i K. W. (1) gdzieś się oddalili. Wydawało mu się, że po kilku godzinach od tego
jak wyszli oni z hotelu zadzwonił do B. spytać czy ma dalej czekać. Chyba dzwonił wówczas z telefonu jaki dał mu B.
i być może miał w środku cyfry (...)albo dzwonił ze swojego. Świadkowi wydawało się, że po powrocie pojechali albo
do U. albo do Ł.. Nie wykluczał, że po tym pobycie w W. pojechali do U. i wtedy doszło do awantury z recepcjonistką
(k. 6097-6098, t. 31).
Po okazaniu E. M. (4) bilingów telefonów w dniu 29 października 2003 r. przyznał, iż użytkował telefon o nr. (...).
Ocenił to po tym, iż on bardzo często w 1998 r. dzwonił do swojej dziewczyny M. S. (3) na nr (...). Z tego numeru
łączono się też na jego domowy numer (...). (k. 6103v, t. 31). Odnośnie połączenia, jakie świadek wykonał do (...) w T.
oświadczył, iż otrzymał informację, że jest poszukiwany przez Policję i dlatego chciał się z komisariatem skontaktować.
Fakt, że dzwonił z telefonu komórkowego świadczył o tym, iż nie było go wówczas w T., bo normalnie zadzwoniłby
z domowego (k. 5104-6104v, t. 31). E. M. (4) zeznał także, iż R. B. (1) telefon, który sam użytkował nikomu z nich
nie udostępniał, ale sam korzystał z telefonów znajomych (k. 6104, t. 31). Świadek także na pytanie przesłuchującego
odpowiedział, że nie pamięta gdzie był w dniu 25 czerwca 1998 r. to jest w dniu kiedy dzwonił na policję w T., ale
jak stwierdził cały czas krąży jednak mu taka myśl, że on chyba tego dnia był w W. i czekał w hotelu (...) w kawiarni
bardzo długo na B. i W.. Świadkowi wydawało się, że chyba kilka dni przed tym wyjazdem był z B. w górach w U., a
potem w Ł.. Chyba też wtedy jak powiedział świadek B. wykłócał się o opłaty w hotelu w U.. Z uwagi jednak na upływ
czasu nie był świadek w stanie precyzyjnie określić kolejności tych sytuacji (k. 6104v, t. 31). E. M. (4) analizując bilingi
telefoniczne wskazał również że ostatnie połączenie z jego telefonu tego dnia było wykonywane na telefon użytkowany
przez R. B. (1). Stwierdził także, że jedno z wcześniejszych połączeń wykonywane było na numer z okolic K.. Świadek
nie wykluczał że mógł to być telefon wykonany do rodziców K. W. (2) albo przez niego albo przez K. W. (1) (k. 6104 do
(...), t. 31). E. M. (4) w toku przesłuchania zeznał także, że z uwagi na upływ czasu nie jest w stanie precyzyjnie opisać
co działo się w czerwcu 1998 r.. Pamiętał tylko ogólny zarys wydarzeń, bez ich kolejności i bez szczegółów. Pamiętał
awanturę w hotelu w U. gdy B. nie chciał zapłacić za pobyt, kiedy był nieobecny. Jak powiedział dziwnie się mu kojarzy,
że ta awantura była po tym jak przyjechali z W., i po tym jak długo czekał w (...). Nie wykluczał też że dzień przed tym
czekaniem w W. nocowali w Ł. w mieszkaniu na (...), ale nie jest z tego na 100 % pewien. Jak dalej świadek zeznał po
tej awanturze w hotelu (...)R. B.chyba wynajął pokój w U. w hotelu typu piramida i stamtąd tylko jak się zameldował
pojechali chyba do Ł., ale może mu się coś mylić. Wtedy w Ł. B. poznał wedle świadka synową P.. Kilka dni później z
tego co świadek pamiętał spotkali się w T. i wtedy B. zaproponował mu wyjazd do K. (k. 6105v, t. 31).
E. M. (4) zeznał także, że przypomina sobie inne nietypowe zdarzenie z czerwca 1998 roku. Razem z R. B. (1) przyjechali
wówczas taksówką z U. do W.. Jak ustalono kierowcą taksówki był W. T. ( t. XXXIII k. 6999 – 6702 ). E. M. (4) i W.
T. pozostali w kawiarni hotelu (...), gdzie R. B. (1) polecił im oczekiwać na swój powrót. R. B. (1) powrócił w późnych
godzinach wieczornych. Polecił, aby W. T. wrócił do U. sam. Natomiast on i E. M. (4) powrócili do U. pociągiem. R. B.
(1) nie wyjaśnił świadkowi dlaczego tak postąpił. Świadek nie pamiętał czy wówczas był z nimi K. W. (1) (k. 6078, t. 31).
Przesłuchany w charakterze świadka W. T. potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce, zaznaczał jednak, że również
odwoził do U. oskarżonego (k. 12332, t. 63), co jest przeciwne zeznaniom E. M. (4). Konfrontacja przeprowadzona
między świadkami tych rozbieżności nie pozwoliła wyjaśnić (k. 6101-6102, t. 31). W. T. zeznał również, że w drugiej
połowie czerwca 1998 r. był na wczasach w Turcji , a o zabójstwie M. P. (3) przeczytał w gazecie, którą otrzymał na
pokładzie samolotu wracając do Polski. Potwierdzeniem tych okoliczności jest okazywany przez świadka paszport, z
którego wynikało, że w okresie od 16 do 30 czerwca 1998 r. był poza granicami Polski (k. 12332, k. 12335 – 12351 t. 63).
W ocenie sądu weryfikacją zeznań E. M. (4), który nie był pewien okoliczności wyjazdu do Ł., W. i U. w miesiącu
czerwcu 1998 r., a w szczególności chronologii tych wyjazdów są wykazy połączeń z użytkowanego przez niego telefonu
(k. 8-22 załącznik nr 2 tom 2). Sąd nie dysponuje danymi z baz przekaźnikowych, które jednoznacznie pozwoliłyby
określić przynajmniej w jakiej miejscowości się logował dany nr telefonu. Rozstrzygnęłoby to jednoznacznie
skuteczność linii obrony R. B. (1), który twierdził, że w czasie zabójstwa M. P. (3) był on w Ł.. Takimi danymi sąd jednak
nie dysponuje, ale dzięki aktywności telekomunikacyjnej użytkowników telefonów można określić przynajmniej w
jakim miejscu ich nie było, z kim nie przebywali, ale też z jakim miejscem koncentrowali ówczesne czynności życiowe.
Jeżeli bowiem użytkownik telefonu dzwonił na nr korporacji taksówkowej w danej miejscowości, to zapewne po to,
by skorzystać z taksówki w tej miejscowości.
Przed dalszymi rozważaniami wskazać należy, iż R. B. (1) w okresie zbliżonym do dnia zabójstwa M. P. (3) posługiwał
się dwoma numerami telefonów komórkowych:
- (...)– zarejestrowane na firmę (...) matki oskarżonego, aktywny w okresie od 1 stycznia 1998r do 9 sierpnia 1998r,
- (...)– zarejestrowany na firmę (...), aktywny w okresie od 2 czerwca 1998r do 31 lipca 1998r. Telefony te uzyskał on
m.in. od S. T. (1) (k. 22098, t. 110), który karty telefoniczne zakupił od A. D. prowadzącego działalność gospodarczą
pod nazwą (...) (k. 6251-6256, 6257v t. 32, k. 20934, t.105). Faktu tego oskarżony nie kwestionował, a nawet w oparciu
o te nr. telefonów kształtował swoją linię obrony.
Analizując zeznania E. M. (4) dotyczące jego pobytu w W. wraz z R. B. (1) i K. W. (1) oraz oczekiwania na nich przez
dłuższy czas w hotelu (...) wskazać należy, iż nie tylko w dniu 25 czerwca 1998 r. w miesiącu czerwcu świadek w
godzinach nocnych dzwonił na nr telefonu oskarżonego. Z 11 na 12, 13 na 14 czerwca 1998 r. i z 30 czerwca na 1 lipca
1998 r. w godzinach wieczornych i nocnych E. M. (4) wykonywał więcej niż jedno połączenie na nr. telefonu R. B. (1)
(...)(k. 12, 13 i 16 załącznik nr 2 tom 2). Oczywiście pojedynczych takich połączeń w godzinach wieczorny w miesiącu
czerwcu było więcej.
Skupiając się jednak na dniu 25 czerwca 1998 r. wskazać należy, iż o godzinie 22.09. miało miejsce połączenie z
telefonu użytkowanego przez E. M. (4) na nr (...)należący do rodziców K. W. (1) (k. 10 i 15 załącznik nr 2 tom 2).
Połączenia tego nie wykonywał jednak E. M. (4), ponieważ powiedział on o charakterystycznym sposobie wybierania
nr. telefonicznych przez ich przedłużenie o dodatkową cyfrę. Analiza wykazu połączeń z telefonu świadka wskazuje na
konsekwentne używanie takie sposobu wybierania nr. telefonicznych. Jest to szczególnie widoczne gdy bierze się pod
uwagę wykonywane połączenia do osób bliskich dla świadka czyli jego partnerki M. S. (3) – nr tel. (...) (dodatkowa cyfra
(...)), jego rodziców – nr tel. (...) (dodatkowa cyfra (...)) czy też do R. B. (1). O godzinie jednak 22.09. takiego sposobu
wybierania nr. telefonu nie odnotowano. Wybrany wówczas nr telefonu nie zawiera dodatkowej cyfry. Oznacza to,
że E. M. (4) nie wykonywał tego połączenia, a jedyną osobą, która wówczas mogła dzwonić był K. W. (1), gdyż nr
telefonu, na jaki dzwonił należał do jego rodziców. Jak wynikało bowiem z zeznań E. M. (4) takiej sytuacji on nie
wykluczał, by wówczas dzwonił K. W. (1), a po drugie jak też mówił telefon jakim dysponował był na lewo i dlatego
był użyczany innym osobom. Jeżeli zatem K. W. (1) używał o godzinie 22.09. w dniu 25 czerwca 1998 r. tego telefonu,
jakim dysponował E. M. (4) musiał z nim wtedy być, by od niego telefon ten użyczyć.
Pewną tezą, jaka pośrednio wynika z aktu oskarżenia jest przyjęcie, iż R. B. (1) współdziałał w zabójstwie M. P. (3) z K.
W. (1). Wynika to chociażby z dużej uwagi jaką prokurator przywiązywał do zeznań I. Ł., który miał rozpoznać osobę
podobną do K. W. (1) w miejscu zdarzenia w czasie do niego zbliżonym. Również z relacji K. Ł. (1) i P. S. (3) wynikało,
że K. W. (1) uczestniczył w zbrodni. Jeżeli jednak o godzinie 22.09. K. W. (1) miał być z E. M. (4), który miałby czekać
na niego w hotelu (...) w W. to mając na uwadze czas zabójstwa M. P. (3) nieprawdopodobne się wydaje, by w tak
krótkim czasie od ulicy (...) w W. do Placu (...) mógł on dojechać.
Jak wynika bowiem z zeznań świadka N. Chi Thien (k. 1262 – 1264, t. 7) przyglądał się on parkingowi
samochodowemu, gdzie doszło do zabójstwa między godziną 21.45 a 22.00. w przerwie transmitowanego wówczas w
telewizji meczu. M. F. (3) (k. 1299, t. 7) natomiast zeznał, iż strzały usłyszał o godz. 22.00. lub 22.05. M. P. (2) mówiła
zaś, że z domu na spacer z psem wyszła o godzinie 21.50 (k. 642v, t. 4), a zatem zanim doszła do miejsca, z którego
usłyszała odgłosy strzału również musiało upłynąć co najmniej kilka minut. K. Z. (1) powiedział, że po powrocie ze
stacji benzynowej około godziny 22.00. znalazł się przy bloku w pobliżu miejsca zdarzenia (k. 1308, t. 7). Zgłoszenie
informacji do Policji na temat zdarzenia nastąpiło zaś o godzinie 22.04. (k. 6, t. 1 – notatka służbowa z dnia 26
czerwca 1998r ). Uznać zatem należy, iż do zabójstwa M. P. (3) doszło około godziny 22.00. Oczywiście zestawienie
tych informacji czyni wątpliwą tezę, że w czasie zabójstwa na miejscu zdarzenia mógł być K. W. (1) jeżeli o godzinie
22.09. wykonywał połączenie z telefonu E. M. (4), który znajdował się w odległości początkowej od niego od 8,5 do 11
km w zależności od drogi jaka wybrałoby do przejazdu na tej trasie.
Nadto jak wynika z relacji E. M. (4) wówczas gdy miał na nich czekać w hotelu (...) R. B. (1)i K. W. (1)wrócili razem
a nie osobno. W jakim zatem celu miałby świadek telefonować do R. B. (1) o godzinie 22.42. jeżeli wcześniej z K. W.
(1) wrócił już do świadka.
Rozważania te poddają w wątpliwość pewne przypuszczenia E. M. (4) (świadek wypowiadał się na ten temat bez
stanowczości), iż właśnie w czwartek był on w W., a dopiero w piątek pojechał do Ł. z U.. Opisane połączenia
telefoniczne wskazują, że w tym czasie K. W. (1) i R. B. (1) nie byli razem, a zatem nie można odnieść przypuszczeń E.
M. (4) o długim oczekiwaniu na obie te osoby do dnia 25 czerwca 1998 r.
Dla sądu ważny dla weryfikacji linii obrony oskarżonego jest także dzień 26 czerwca 1998 r. Miał on wówczas wedle
jego wyjaśnień przyjechać z Ł. do U.. Wedle jednak wersji E. M. (4) mogło być tak, iż po wymeldowaniu się z hotelu
(...) pojechali oni wszyscy do Ł. i dopiero w piątek 26 czerwca 1998 r. byli w Ł. na dyskotece (...). Wersja ta zakładała,
że w dniu 26 czerwca 1998 r. w godzinach rannych przyjechali do U. z W.. Wykonywane przez E. M. (4) połączenia
tego dnia na nr. (...) z dodatkową cyfrą(...) o godzinach 10.29., 10.32, 10.38. (k. 15 załącznik nr 2 tom 2) świadczyły
o tym, iż telefonował na nr telefonu o nr kierunkowym (...). Świadek odnosząc się do tych połączeń powiedział, że
numer ten jest jakiś dziwny, jakby na taksówkę (k. 6105, t. 31). Rzeczywiście układ cyfr tego nr. mógł takie skojarzenie
przywoływać. (...) SA nie podała jednak, kto był abonentem tego telefonu (załącznik nr 2 tom 9). Wybór nr telefonu
w Ł. w godzinach przedpołudniowych w dniu 26 czerwca 1998 r. skłania jednak do wniosku, że świadek wówczas, a
w konsekwencji i R. B. (1) nie byli wówczas w U., lecz w Ł., a więc tak jak utrzymywał oskarżony dopiero tego dnia
26 czerwca 1998 r. z Ł. wyjechali oni do U..
W swoich wyjaśnieniach złożonych w dniu 4 kwietnia 2012 r. (k. 22504 - 22521, t. 113) odnoszących się przede
wszystkim do omówienia wykazu połączeń telefonicznych z okresu zabójstwa M. P. (3) wspartego złożonymi
tabelarycznymi zestawieniami połączeń z użytkowanych przez niego telefonów i E. M. (4) (k. 22501, 22502, t. 113)
oskarżony utrzymywał, że w dniu w godzinach popołudniowych przebywał on w U., a co zatem idzie nie mógł wówczas
przebywać w Ł. i wówczas dopiero być na dyskotece (...) (22509 – 22511, t. 113). Analizując zawarte w t. 2 załącznika nr
2 wydruki połączeń wychodzących z (...) użytkowanych zasadniczo przez R. B. (1) wskazać należy, iż w dniu 26 czerwca
1998 r. szereg z połączeń od godz. 18.15. do 19.52. z nr. tel. (...) było dokonywanych na nr. też przez oskarżonego
użytkowany (...)(k. 153 t. 2 załącznika nr 2). W tym zatem czasie R. B. (1) użyczył jeden ze swoich telefonów innej
osobie, bo z pewnością sam do siebie nie dzwonił. W ocenie sądu nie ulega jednak wątpliwości, że oskarżony tego dnia
użytkował (...), o czym świadczą wykonywane połączenia na nr. tel. (...) (k. 52, 97, t . 2 załącznika nr 2), które należały
do J. M. (2) i W. G. (2) prowadzącymi komis samochodowy M., a z którym utrzymywał on kontakty towarzyskie (k.
6334 – 6335, t. 33 – zeznania J. M. (2)). Tego dnia natomiast w czasie zbliżonym do tych połączeń wykonywane były
także z tego nr. tel. połączenia na nr (...) czyli (...) (k. 97, t . 2 załącznika nr 2, k. 22 załącznika nr 2, t. 9) o godzinie
18.09. i 18.17. Oczywiście połączenia te wskazują, że oskarżony znajdował się nie w Ł. w tym czasie, ale w U., którego
sąsiadującą miejscowością był właśnie S.. Wykaz połączeń z tego telefonu z dnia 27 czerwca 1998 r. z godzin nocnych
świadczy o tym, iż oskarżony z tego nr. tel. kontaktował się o godzinie 2.29. z nr. Tel. (...) należącym do J. C. (k. 97, t . 2
załącznika nr 2, k. 209 załącznika nr 2, t. 10). Osoba ta wedle R. B. (1) miała być barmanem w agencji towarzyskiej B. w
U. (k. 22510, t. 113). Niezależnie od tego twierdzenia miejsce zamieszkania tej osoby znajdowało się w U. przy ul. (...), a
więc również połączenie to może potwierdzać wyjaśnienia oskarżonego, że w tym czasie przebywał on w U., a nie w Ł..
Zresztą aktywność R. B. (1) w dniu 25 czerwca 1998 r. jak wynika z wykazu połączeń koncentrowała się w mieście Ł..
Tego dnia posługiwał się on nr tel. (...), o czym świadczą wykonywane telefony do E. S. (3), J. S. (5) czy też W. G. (2).
Były to osoby, do których spośród osób w towarzystwie, których był oskarżony mógł tylko on dzwonić. Jednocześnie
tego dnia R. B. (1) dzwonił do osób powiązanych z Ł. T. i M. S. (1), ale też do restauracji (...) w Ł. czy też na parking
przy hotelu (...) w Ł. o godzinie 22.13. (nr tel. (...) - k. 145, 153, załącznik nr 2 tom 2, k. 121 załącznik nr 2, tom 10)
należący do W. S. (2) prowadzącego parking strzeżony przy hotelu (...) (k. 7894-7895, k. 18381, t. 93). Jak wynikało
zaś z relacji E. M. (4) oskarżony tam właśnie trzymał użytkowany przez niego samochód (k. 6098, t. 31). Połączenia
te wskazują jednak na to, iż R. B. (1) wówczas był w Ł., a nie w W.. Wykonywanie połączenia na parking przy hotelu,
gdzie samochód się parkuje w ocenie sądu jest związane z wykonywaniem takich czynności, które jednak w pobliżu
takiego miejsca postoju samochodu koncentrują aktywność człowieka. Zwrócić też należy uwagę, iż o godzinie 19.28.
z telefonu użytkowanego przez oskarżonego wykonany został telefon na nr telefonu do teściów J. B. (6) (nr tel. (...) k. 146, 153, załącznik nr 2 tom 2). Oznacza to jednak, iż z tego telefonu dzwonił J. B. (6), bo w tym czasie miał on być
razem z oskarżonym (k. 6091, 6097, t. 31 – zeznania E. M. (4)).
Mając na uwadze te rozważania oczywiście jako zasadniczo potwierdzające pobyt R. B. (1) w dniu 25 czerwca 1998 r.
należy potraktować zeznania świadków, którzy wypowiadali się na temat tych okoliczności, a w szczególności A. P. (1)
(t. 70 k. 13771-13774, 6324-6326) i P. P. (1) (t. 70 k. 13774-13777, 6317-6321). P. P. (1) utrzymywała bowiem, że na
dyskotece (...) spotkała R. B. (1) w czwartek po zakończeniu szkoły, jakie odbyło się w dniu 19 czerwca 1998 r. i kiedy
też odebrała świadectwo maturalne (k. 13774, 13777, t. 70).
Wedle § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 29 grudnia 1997 r. w sprawie organizacji roku
szkolnego (Dz. U. 1997 r., Nr 162, poz. 1118) zajęcia dydaktyczno-wychowawcze kończyły się w roku szkolnym 1998
r. w pierwszy piątek po 18 czerwca. Pierwszym piątkiem po 18 czerwca 1998 r. był 19 czerwca 1998 r., co potwierdza
zeznania P. P. (1). Jednocześnie informacje te rozstrzygają sprzeczność między zeznaniami tego świadka a zeznaniami
jej siostry M. M. (9), która twierdziła, że do poznania R. B. (1) doszło w piątek lub sobotę (k. 21156, t. 106). Rozbieżność
ta była jednak pozorna, ponieważ M. M. (9) termin tej dyskoteki wiązała z zakończeniem roku szkolnego, który miał
odbyć się w piątek i dlatego nie brała pod uwagę, by impreza ta mogła mieć miejsce w czwartek. R. B. (1) był jednak
w Ł. już po zakończeniu roku szkolnego, do czego doszło 19 czerwca 1998 r. i stąd mogła ona być jeszcze w czerwcu
na dyskotece w czwartek, ponieważ były już wówczas wakacje. M. M. (9) również jednak potwierdzała, że poznała na
tej dyskotece R. B. (1).
Ocena tych dowodów prowadzi zatem do wniosku, że R. B. (1) w dniu 25 czerwca 1998 r. w godzinach późno
wieczornych był na dyskotece (...) w Ł. razem m.in. z P. P. (1) i M. M. (9). W związku z taką oceną za wiarygodne
w tym zakresie należy tez potraktować zeznania świadków, którzy także potwierdzali wersje przedstawianą przez
oskarżonego tj. M. S. (1), P. F., K. B. (1), M. J. (1), J. M. (3), M. W. (5).
Zaprezentowana ocena zeznań M. P. (2) paradoksalnie otwiera inną perspektywę na zeznania świadków, którzy
osadzeni byli wraz z R. B. (1) w Areszcie Śledczym w K. po jego zatrzymaniu i deportowaniu z Meksyku. Wedle relacji
tych osób R. B. (1) miał przyznać się wobec różnych osób do tego, że to on zastrzelił M. P. (3). Nie był zatem osobą,
która miałaby zabezpieczać miejsce zdarzenia, bo w takiej roli mogła być ta osoba postrzegana według zeznań M. P.
(2), ale bezpośrednio on miał dokonać zabójstwa.
W pierwszej kolejności w tym zakresie należy omówić wyjaśnienia i zeznania świadka koronnego P. W., a po zmianie
nazwiska P. S. (3). Relacje tej osoby zostały negatywnie ocenione przez samego oskarżyciela, który w uzasadnieniu
aktu oskarżenia stwierdził, że biorąc pod uwagę treść zeznań świadków, a także opinię psychologiczną (k. 4778 – 4782,
t. 25) zeznania P. S. (3) uznać należy za jego konfabulację, opartą w znacznej mierze na informacjach uzyskanych
ze środków masowego przekazu , a także publikacji zatytułowanej „ Wyrok na Policję” (k. 28-29 uzasadnienia a/
o). Takie stanowisko prokuratora faktycznie mogłoby zwalniać sąd od omówienia w szerszym zakresie tego dowodu,
lecz przecież sam oskarżyciel wnosił o przesłuchanie świadka a i obrona taki wniosek popierała. W ocenie sądu
pominięcie całkowite relacji P. S. (3) spowodowałoby pominięcie istotnych okoliczności sprawy wskazujących na to
w jaki sposób świadkowie instrumentalizowali swoją pozycje procesową, wykorzystując pomawianie oskarżonego R.
B. (1) do realizacji własnych interesów procesowych. Ponadto w wyjaśnieniach i zeznaniach P. S. (3) pojawia się
odniesienie do szeregu faktów, które mogą mieć wpływ na ocenę wiarygodności zeznań innych świadków. Zresztą
mimo takiej oceny wypowiedzi świadka prokurator w innym miejscu widzi w nich podstawę uwiarygodnienia innych
dowodów w postaci zeznań K. Ł. (1), G. Z., S. S. (13) vel R. i M. K. (4) (k. 29 uzasadnienia a/o).
Wskazać zatem należy, iż przyczyną złożenia wyjaśnień, a potem zeznań przez świadka koronnego P. S. (3) było
ujawnienie przy nim grypsów sporządzonych przez R. B. (1), co nastąpiło w dniu 10 lipca 2001 r. (k. 4783 t. 25). To
w późniejszym okresie zapoczątkowało jego przesłuchania. Kolejne grypsy były potem sukcesywnie przez świadka
ujawniane.
W trakcie przesłuchania z dnia 23 sierpnia 2001 roku (t. 23, k. 4504-4515) świadek P. S. (3) wyjaśnił, że od 21 marca
2001 roku przebywał w AŚ w K., przez pierwsze dwa dni na oddziale A w celi nr 20, a następnie na oddziale D w celi
numer 9 (t. 23, k. 4506). R. B. (1) był osadzony w celi nr 13. Świadek podał dalej, że po kilku dniach wyżej wymieniony
zawołał go do okna i poprosił, żeby skontaktował się z jego narzeczoną K. N. (2). Jako powód, dlaczego R. B. (1)
poprosił świadka o pomoc, ten powiedział, że B. słyszał jego rozmowy z innymi osadzonymi, w których wymieniał
pseudonimy osób, które okazały się znajomymi B.. Jak dalej podał świadek, rozmowy z B. trwały nieraz po kilka
godzin dziennie (t. 23, k. 4507). Aby zabezpieczyć się przed ciekawością innych osadzonych, obaj używali skrótów,
które tylko oni rozumieli, a dodatkowo prowadzili korespondencję za pośrednictwem „grypsów” (t. 23, k. 4508). W
dalszej części swoich zeznań świadek podał, że B. „montował” swoją linię obrony pozyskując fałszywych świadków i
przygotowywaniem alibi. Chodziło o dokonane przez niego zabójstwa A. K. (2) ps. „P. (1)”, „Ł.”, zabójstwa S., zabójstwa
generała P., zabójstwa (...) (t. 23, k. 4512). Odnośnie zabójstwa „P. (1)” świadek złożył zeznania na temat współpracy
podjętej z K. Ł. (1), który miał złożyć nieprawdziwe wyjaśnienia dotyczące udziału A. K. (5) w zabójstwie innej osoby,
co miało podważyć jego zeznania jako świadka koronnego. Świadek dodał, że przekazywał K. Ł. (1) „gryps” od B. w
tej sprawie.
W czasie drugiego przesłuchania 24 sierpnia 2001 roku (t. 23, k. 4516-4529) P. S. (3) wyjaśnił, że po podważeniu
wiarygodności świadka koronnego kolejnym etapem miało być zapewnienie B. alibi na dzień 5 grudnia 1999 roku,
to jest na dzień zabójstwa „P. (1)” (t. 23, k. 4518). R. B. (1) przyznał mu, że wraz z N. strzelał do „Ł.” i że użył do
tego pistoletu „J.” 9 mm, natomiast N. miał użyć broni automatycznej. W dalszej części świadek opisał okoliczności
dotyczące śmierci (...). B. powiedział mu, że zabójstwo to zlecił „F. (4)” to jest N.. Na czas zabójstwa B. załatwił sobie
alibi – przebywał w towarzystwie kadry polskich zapaśników, których sponsorował i z którymi się przyjaźnił (t. 23, k.
4520). Dalej złożył on zeznania dotyczące zabójstwa S. (t. 23, k. 4523).
P. S. (3) wyjaśnił ponadto o tym, czego dowiedział się od B. na temat zabójstwa generała P. (t. 23, k. 4524). Jak wyjaśnił
świadek, pierwszy raz wspomniał o tym w czasie rozmowy z K. Ł. (2) w końcu maja lub na początku czerwca 2001 roku.
Wtedy Ł. chwalił się, że jego sprawa dotycząca 17 zabójstw jest najgłośniejsza i najbardziej priorytetowa w Polsce, na co
B. odpowiedział, że „ta jego sprawa to jest chuj przy tym jak jemu udowodnią kolorowe P” (t. 23, k. 4524). B. powiedział
również, że nie chodzi o „P. (1)” tylko o „niebieskie P”. Ł. zapytał wtedy, czy to B. zrobił na co ten odpowiedział, że tak.
Ł. dopytywał jeszcze „czy chodzi o gościa, który się wywrócił pod blokiem”. Gdy P. S. (3) zorientował się o co chodzi,
powiedział B. aby ten „zszedł z okna”. Jakiś czas później świadek widział w telewizji program dotyczący zabójstwa
generała P.. Po zakończeniu programu B. zapukał do niego w ścianę i zapytał czy oglądał. B. już wcześniej zapowiadał
mu, że taki program będzie w telewizji i żeby go oglądał. Po programie B. zapytał go, czy słyszał, że sprawca uciekł z
miejsca zdarzenia. Gdy świadek potwierdził, B. oświadczył, że „pierdolą bzdury, ja nie uciekałem tylko odchodziłem
szybkim krokiem” i dodał, iż „jeszcze tą jego sukę widziałem – jego babę i niech się cieszą, że ona nie padła” (t. 23,
k. 4525). Po tej rozmowie świadek napisał do niego list, w którym wskazał, że w rozmowie z Ł. mówił, że nie było
żadnych świadków zdarzenia, a teraz powiedział, że widział żonę P.. List ten przekazał przepychając go przez dziurę w
ścianie, która powstawała po odkręceniu gniazdka antenowego. B. odpisał oświadczając, że nie ma na niego żadnych
świadków, że ma alibi od „M. (2)”, iż przebywał na imprezie charytatywnej, stwierdził, że „nie mają na niego nawet
włosa”.
Dalej świadek S. podał, że od B. wiedział, że zleceniodawcami były osoby z wysokich stanowisk rządowych, jednak
nigdy nie mówił o motywach zabójstwa (t. 23, k. 4526). Rozmów o P. według świadka było dużo, czasami przez okno,
a czasami za pomocą listów przekazywanych przez dziurę w ścianie. Od B. wiedział również, że poza nim w zabójstwie
udział brał K. W. (1), który był zapaśnikiem i przyjacielem B. (t. 23, k. 4526). Świadek podał dalej, że B. przyznał mu,
iż osobiście strzelał do generała P., a W. był jego zabezpieczeniem i stał kilkadziesiąt metrów dalej (t. 23, k. 4527). B.
oświadczył także, iż mógł zastrzelić P. już w dzień, jednak na parkingu było zbyt wiele osób. P. odjechał i wrócił po
kilku godzinach, wtedy – gdy P. wysiadał z samochodu – B. podszedł do niego i oddał strzał, jak powiedział, „zajebał go
w łeb na wykroku”, strzał miał paść z odległości 2-3 metrów (t. 23, k. 4527). Następnie B. odszedł w stronę W., po czym
razem „odeszli w stronę zieleni, następnie zeszli ze skarpki, wsiedli do samochodu i odjechali”. Świadek dodał również,
iż B. po oddaniu strzału widział żonę P., która wychodziła zza bloku. B. powiedział mu ponadto, że do zabójstwa użył
rewolweru, ponieważ nic chciał zostawić na miejscu zdarzenia łuski oraz, że normalnie nie nosi czapek, ale wtedy
założył czapkę typu „dżokejka”. Jako skróty dotyczące tej sprawy używano „duże G”, „niebieskie P”.
Od R. B. (1) świadek dowiedział się, iż w czasie zabójstwa P. mieszkał w ekskluzywnym budynku w W., gdzie mieszkał
również L. D. ps. „W. (1)”.
P. S. (3) wyjaśnił dalej, że kilkakrotnie poruszał z R. B. (1) temat P.. Gdy w (...) ukazał się artykuł dotyczący tego
zabójstwa ze wskazaniem, że to R. N. i R. B. (1) tego dokonali, K. przysłała ten artykuł listem poleconym. Wtedy
B. chciał przestać o tym rozmawiać, jednak po kolejnym artykule ponownie wrócił do tego tematu. Artykuł ten
dotyczył okazania S. S.., który został rozpoznany przez świadka będącego na miejscu zabójstwa P. (t. 23, k. 4528).
B. skomentował to w ten sposób, że „bardzo dobrze, że kogoś zamykają bo odpierdolą się od niego”. B. dodał, że
oskarżenie S. to kompletna bzdura (t. 23, k. 4529).
W czasie kolejnego przesłuchania 30 sierpnia 2001 r. (t. 24, k. 4530-4542) świadek P. S. (3) wyjaśnił, iż próbowano
dotrzeć do matki A. K. (5), którą określano jako „G. (1)”, aby za pieniądze lub groźbami skłonić ją do stwierdzenia, że
wie od syna, iż ten nie był obecny przy zabójstwie „P. (1)”, nie zna B. a jego zeznania były oparte na wiadomościach z
prasy i telewizji (t. 24, k. 4532). Rozważano też znalezienie dziewczyny K. i połamanie jej nóg lub przekupienie wyżej
wymienionego.
Ponadto S. wyjaśnił, że „S.” potrzebował do swojej książki kilku szczegółów dotyczących zabójstwa P., jednak B.
odmówił ujawnienia szczegółów i zabronił „S.” poruszania tego tematu w książce (t. 24, k. 4538).
Od B. świadek wiedział, że ten jest „w ścisłym zarządzie grupy (...)”. Świadek przedstawił strukturę tej grupy oraz
osoby wchodzące w jej skład (t. 24, k. 4540).
W dniu 31 sierpnia 2001 roku (t. 24, k. 4543-4552) świadek S. opisał okoliczności, w jakich R. B. (1) uciekł z Polski
do Meksyku (t. 24, k. 4545-4546). W Meksyku odwiedził go „S.”, który przebywał tam przez około miesiąc. B. będąc
w Meksyku telefonicznie prowadził swoje interesy w Polsce, ludzie cały czas przekazywali mu pieniądze. Ponadto
świadek złożył zeznania dotyczące okoliczności, w jakich wszedł w posiadanie telefonów komórkowych przez które
prowadził interesy B. (t. 24, k. 4549-4550).
Podczas kolejnego przesłuchania 3 września 2001 roku (t. 24, k. 4553-4563) P. S. (3) wyjaśnił, iż „grypsy” otrzymane
od B. miał schowane w bucie. Po odnalezieniu ich przez funkcjonariuszy SW w dniu 10 lipca 2001 roku postanowił
podjąć współpracę z organami ścigania (t. 24, k. 4555). Świadek dokonał analizy przedstawionych mu „grypsów” i
uszczegółowił okoliczności ich dotyczące. Dodał również, że B. po wyjściu z więzienia chciał rozszerzyć swoje wpływy
ze Ś.i P. na całą Polskę, a do tego czasu świadka ustanowił swoim pełnomocnikiem.
Po zapoznaniu się z „grypsem” oznaczonym numerem 13 świadek wyjaśnił, że B. zapewnił go w nim, iż nikt z „P.” nie
miał nic wspólnego ze śmiercią P. (t. 24, k. 4558). Wskazał tam również swoje alibi na dzień zabójstwa, które miał mu
załatwić „M. (3)”. „G. (2)” ten dotyczył również zabójstwa S.. Odnośnie „grypsu” oznaczonego numerem 14 świadek
podał, że B. twierdził w nim, że nie ma świadków na okoliczność zabójstwa P., S. i innych (t. 24, k. 4559). Wymienił
tam pięć morderstw, o które mógł być podejrzany – P., S., „S. (6)”, „J. (1)” i U.. Jak dodał świadek S., treść tych listów
trzeba rozpatrywać w kontekście tego, co B. o tym mówił i co pisał w innych listach. Na przykład B. zaprzeczał, że miał
coś wspólnego ze śmiercią „P. (1)”, jednocześnie podając świadkowi szczegóły tego zajścia i opisując to jako zagrożenie
dla siebie.
Dalej świadek wyjaśnił, że jego znajomy Rosjanin o imieniu J., na jego polecenie, przekazywał S. K. (2) polecenia
dotyczące organizowania fałszywych świadków dla B.. Ponadto świadek S. dodał, że w okazanych mu listach nr 1-3
B. wspominał o ludziach, którzy mieli stać za zabójstwem generała P. (t. 24, k. 4560). Nie chciał o nich bliżej pisać w
obawie o bezpieczeństwo swoje i świadka.
Odnośnie „grypsu” oznaczonego numerem 4 świadek podał, iż dotyczy on artykułu z (...) dotyczącego zabójstwa
generała P. (t. 24, k. 4560). B. stwierdził w nim, że świadkowie koronni podali w tej sprawie fakty na jego korzyść,
domyślał się, że świadkami są „D. (1)” i „M. (4)”. Według B. nie mogli oni mieć jednak żadnej wiedzy w tym zakresie.
W liście tym B. potwierdził wcześniejszą rozmowę o zabójstwie „przez okno” i poprosił, aby przestać o tym rozmawiać
i wszystko podawać sobie na piśmie przez dziurę w ścianie. W dalszej części zeznań świadek opisał pozostałe listy
otrzymane od R. B. (1).
Podczas następnego przesłuchania 7 września 2001 roku (t. 24, k. 4564-4571) P. S. (3) wyjaśnił, iż B. ponownie
nawiązał do zabójstwa generała P. po ukazaniu się artykułu w telegazecie odnośnie świadka zeznającego w tej sprawie.
Napisano tam również, iż do P. strzelał N. (t. 24, k. 4566). Jak wyjaśnił świadek, B. powiedział mu wtedy, iż N. nie
strzelał do generała, był tylko na miejscu zabójstwa, 150-200 metrów dalej w samochodzie i nie widział przebiegu
zdarzenia i nie słyszał strzału. Gdy B. z K. wsiedli do samochodu, N. zapytał ich „czy odpuściliście?”, nie wiedział czy
doszło do zabójstwa, był tylko kierowcą. Po zdarzeniu spalił w lesie samochód, którym się poruszali. Po omówionym
artykule B. powiedział świadkowi: „wiedzą, że w którymś kościele dzwoni, ale nie wiedzą w którym” oraz „ktoś
chlapnął”. Ponadto świadek dodał, że B. opisał mu, gdzie N. czekał w samochodzie w czasie gdy ten dokonał zabójstwa
(t. 24, k. 4566). Samochód miał czekać 150-200 metrów od miejsca zabójstwa, aby do niego dojść najpierw przeszedł
przez trawnik, potem przez krzaki i później musiał zejść parę kroków z małej skarpy, nasypu. Z parkingu, na którym
stał B. czekając na wykonanie zabójstwa nie było widać tego samochodu. Ponadto od B. świadek wiedział, że ten
specjalnie na to zabójstwo kilka tygodni przed zdarzeniem kupił ubrania w P.. Kupił między innymi czarną czapkę
bejsbolówkę, żeby nikt nie poznał go z okien bloków i żeby nie było widać koloru jego włosów (t. 24, k. 4566). Poza
czapką miał na sobie ciemnopopielatą bluzę zapinaną na zamek i dżinsowe spodnie. Bluzę kupił specjalnie większą,
aby wizualnie zmieniała jego posturę, jak powiedział „chciał wyglądać jak chłopaczek, małolat”.
Jak wynika z wyjaśnień świadka P. S. (3), B. powiedział mu również, iż gdy zobaczył podjeżdżającego na parking P.
spojrzał na okna bloków, jednak nikogo w nich nie zauważył. Po oddaniu strzału również rozejrzał się po oknach i
znowu nikogo nie zauważył (t. 24, k. 4567). Świadek dodał, że od B. wiedział także, iż w momencie oddania strzału i
chowania broni za pasek pod bluzę ten stał między samochodami, co miało zapewnić, że nikt nie zauważy momentu
chowania broni. Po dokonaniu zabójstwa, gdy we trzech odjechali z miejsca zdarzenia, samochodem kierował N., a
B. zdjął wszystko co miał na sobie łącznie ze skarpetkami i założył inne ubranie. Argumentował to tym, że strzelał z
rewolweru i proch musiał osiąść na jego ubraniu. Obawiał się, że w razie jego zatrzymania policja mogłaby porównać
proch z jego ubrania i ubrania zastrzelonego, „wtedy leżałby na całej linii”. B. założył eleganckie ubranie, marynarkę
firmową i „spodnie dobrze odszyte”. Następnie w samochodzie B. z sześciostrzałowego rewolweru marki (...) lub
podobnie wyjął pięć naboi i jedną łuskę (t. 24, k. 4567). Świadek S. oświadczył ponadto, że B. powiedział, że sam
przygotował te naboje, aby odgłos wystrzału był cichszy bez używania tłumika. Z każdego naboju wyjął pocisk i odsypał
część prochu. Wyjęte naboje i łuskę włożył to woreczka i wrzucił do reklamówki ze zdjętym ubraniem. B. powiedział
„F. (5)”, że woreczka tego ma się pozbyć gdzie indziej niż w miejscu spalenia ubrania. Broń natomiast B. zabrał ze
sobą. Gdy B. wysiadł z K. przesiedli się do taksówki i pojechali w okolicę, gdzie mieszkał B.. Tak samo miał postąpić
„F. (5)” po pozbyciu się samochodu, ubrań i amunicji. K. poszedł się przebrać do mieszkania, natomiast B. poszedł
w kierunku W. celem pozbycia się broni. Szedł w tą i z powrotem około 30-40 minut, jak powiedział świadkowi
„spacerek mnie zrelaksował”. Nad W. wyrzucił rewolwer po czym wrócił do mieszkania (t. 24, k. 4568). „F. (5)” wrócił
do jego mieszkania po 3 godzinach od powrotu B. znad W. lub od momentu ich rozstania. N. powiedział B., że naboje
pojedynczo wrzucał do kratek ściekowych, a samochód spalił w lesie pod W.. Dodatkowo P. S. (3) podał, że B. oznajmił
mu, iż wiedział, że miesiąc lub dwa przed zabójstwem P. „zdjęto ochronę”. W pierwszym składzie do zabójstwa nie
było N.. Wtedy zabójstwa miał dokonać B. z A. Z. (2) ps. „S.” określanym przez B. jako „F. (6)”, a kierowcą miał być
W. (t. 24, k. 4569). Jednak w maju 1998 roku aresztowano „S.” i „W. (1)”. Wtedy zamiast „S.” do składu B. wziął N.. B.
powiedział również, iż to on nauczył N. „roboty”, to jest dokonywania zabójstw. N. zwracał się nieraz do niego „M.”.
Razem zabijali oni zawsze w drodze do lub z samochodu, zawsze przy samochodzie (t. 24, k. 4569) – tak było między
innymi z „S. (6)”, „J. (1)”, P. i „P. (1)”.
Jak dodatkowo wyjaśnił P. S. (3), B. mówił, że są dwie grupy wiedzące o zabójstwie P.. Pierwszą był on i nieżyjący
W., a drugą „M. (4)”, który miał mu załatwić alibi oraz trzy inne osoby, które zleciły zabójstwo, B. mówił o nich jako
o ludziach na wysokich stanowiskach (t. 24, k. 4569). O osobach będących zleceniodawcami B. powiedział, że razem
ze świadkiem dzięki nim będą mieli ogromny zysk finansowy. W tym kontekście wymienił ośrodek rządowy w N.. W
czasie opowiadania o zabójstwie P., B. powiedział S., że ma do niego bezgraniczne zaufanie, traktuje go jak rodzonego
brata (t. 24, k. 4570).
W trakcie przesłuchania w dniu 13 września 2001 roku (t. 24, k. 4581-4589) odnośnie „grypsu” numer 3 świadek
wyjaśnił, że jego część była związana z artykułem dotyczącym rozpoznania S. jako osoby obecnej na miejscu zabójstwa
P. (t. 24, k. 4580). B. określił ten artykuł jako „bzdurę”.
W toku tego przesłuchania 17 stycznia 2002 roku (t. 24, k. 4609-4610) P. S. (3) złożył zeznania na temat początku
znajomości z R. B. (1). Podał, że początkowo rozmawiali przez okno, a następnie zaczęli pisać do siebie „grypsy” (t.
24, k. 4610).
W trakcie przesłuchania w dniu 4 lipca 2002 roku (t. 24, k. 4617-4624) P. S. (3) ponownie opisał okoliczności
zapoznania R. B. (1) oraz prowadzonej z nim działalności. Protokół jego przesłuchania jest faktycznym powtórzeniem
już wcześniej składanych wyjaśnień dotyczących przekazywanych przez R. B. (1) informacji na temat jego udziału w
zabójstwie M. P. (3).
W czasie przesłuchania z dnia 18 września 2003 roku (t. 24, k. 4625-4637) świadek podtrzymał wcześniejsze zeznania
dotyczące zabójstwa M. P. (3). Zeznał, że rozmowy pomiędzy nim a B. odnośnie zabójstwa P. toczyły się przez okres
kilku miesięcy, często o tym rozmawiali, albowiem w tym czasie było sporo materiałów prasowych dotyczących tej
sprawy (t. 24, k. 4628). Jak dalej zeznał, K. przysyłała do niego listy dla B., ponieważ jego korespondencja nie podlegała
cenzurze. B. przekazywał dwa rodzaje „grypsów”. Pierwszy, listy pisane do świadka i podawane przez dziurę w ścianie,
oraz drugi, listy pisane do osób z którymi K. utrzymywała kontakt. P. S. (3) zeznał również, że na dziesięć wypowiedzi
B. o zabójstwie P. dziewięć było takich samych, jedna się różniła. To zabójstwo było „chrztem bojowym” K. W. (1).
Świadek zacytował wypowiedź B. – „jak K. wysłał do A. P. (4), po oddaniu strzału, to się porzygał” (t. 24, k. 4632).
Wcześniej B. zawsze mówił, że strzelał osobiście, a ten jeden raz powiedział, że strzelał W.. Tego dnia, gdy to opowiadał,
otrzymał list od K. i był bardziej niż zawsze „wylewny” (t. 24, k. 4631). Po tej wypowiedzi świadek zapytał B., jak to
w końcu było, kto strzelał, na co ten odpowiedział „wiesz, chciałem mu dodać animuszu, że to właśnie on zrobił”.
Następnie B. zaczął się śmiać i stwierdził, że chciał dowartościować K., żeby nie było, że skoro zwymiotował to był
tchórzem. Tego samego dnia B. przedstawił odmienną wersję dotyczącą użytej broni. Wcześniej opowiadał, że była to
broń bębenkowa kal. 9 mm z przerobionymi nabojami, tym razem powiedział jednak, że broń której użyto „została
przekalibrowana na 7,65 mm z dziewiątki” (t. 24, k. 4633). B. mówił o tym tylko raz, w pozostałych przypadkach
mówił o broni kal. 9 mm (...)z przerobionymi nabojami. Raz zamiast tej marki broni wymienił (...). Świadek dodał, że
wcześniej o tych różnicach nie zeznawał, ponieważ nie był o to pytany.
Na okazanych świadkowi tablicach poglądowych rozpoznał między innymi N. (tablica J zdjęcie 1), W. (tablica J zdjęcie
11), K. (tablica M zdjęcie 6) oraz B. (tablica Z zdjęcie 8).
W trakcie przesłuchania w dniu 2 października 2003 roku (t. 24, k. 4639-4648) świadek podał, że „grypsy” które
przekazał do Prokuratury w K. otrzymał od B.. „Grypsy” te, dotyczące zabójstwa M. P. (3) świadek pogrupował na trzy
kategorie: komentarze po publikacjach prasowych, komentarze po publikacjach telewizyjnych oraz luźne wypowiedzi
B.. Dodatkowo świadek zeznał, że wśród okazanych mu „grypsów” brakowało jednego, w którym było napisane, że „do
Polski wróci gość zza oceanu albo ze S.” i że skończą się problemy a K. otrzyma dużą sumę pieniędzy.
W dalszej części przesłuchania P. S. (3) opisał „gryps”, który otrzymał po artykule w (...), w którym była mowa o
świadkach zabójstwa P.. B. skojarzył, że chodziło o „M. (4)” i „D. (2)”, jednak był pewien, że nic nie wiedzą o tym
zabójstwie. Dalej świadek zeznał odnośnie „grypsu”, który otrzymał po ukazaniu się artykułu w gazecie odnośnie
rozpoznania S. S. jako zabójcy P.. B. skomentował to w ten sposób, że to bzdura ponieważ ten człowiek nie miał nic
wspólnego z tym zabójstwem. Świadek opisywał kolejne „grypsy”, między innymi tej który dostał od B. po ukazaniu
się artykułu z jego zdjęciem oraz zdjęciem N. i tytułem „To są mordercy P.”. B. stwierdził wtedy, że nie ma żadnych
dowodów i nie można mu postawić zarzutów, że w tej sprawie nie było żadnych „słabych punktów”. W jednym z
„grypsów” B. stwierdził, że ma alibi – pobyt na imprezie charytatywnej – na dzień zabójstwa P., które miał mu
załatwić „M. (4)”. W kolejnym „grypsie” B. podał, że zna wysoko postawione osoby, które mają wobec niego długi,
którzy już dwukrotnie wyciągali go z więzienia. Są to osoby „spalone przeszłością” i nie mogą pomóc, jak stwierdził
przynajmniej do końca września. Świadek zeznał, że było to powiązane z „grypsem” do K. odnośnie osoby, która miała
przyjechać „zza oceanu”. Ta osoba miała mieć wpływ na „działania osób zależnych od niej w ich interesach finansowych
i towarzyskich”, chodziło o „pranie pieniędzy” (t. 24, k. 4646). Dalej świadek zeznał, że z ciekawości zapytał B. o
motywy tego zabójstwa, na co otrzymał odpowiedź, że to był „proces złożony”. Powiedział mu, że „są to ludzie siedzący
na stanowiskach na tyle wysokich, że zjedli by nas jak jajka na miękko”, dodając, że są to też osoby z WSI.
Świadek w dniu 3 października 2003 roku (t. 24, k. 4649-4668) zeznał, że odnośnie motywów zabójstwa M. P. (3)
i osób, które za tym stały, B. zaczął wspominać w okresie lipiec-sierpień 2001 roku (t. 24, k. 4650). P. S. (3) zeznał
również na temat „glejtów” otrzymanych od B. oraz sposobu, w jaki miał się kontaktować ze wskazanymi przez niego
osobami (t. 24, k. 4651). „Glejty” i „grypsy”, których świadek nie przekazał Prokuratorowi dał J.. W okresie, gdy wraz z
B. przebywał w więzieniu, ten drugi najbardziej obawiał się sprawy zabójstwa P.. B. liczył na to, że osoby do których dał
świadkowi „glejty” wyciszą „nagonkę medialną na niego”. B. liczył na to, że w październiku 2001 roku wybory wygra
(...) i tej sprawie zostanie „ukręcony łeb”, albowiem te osoby miały związek z „praniem pieniędzy” i ich legalizacją (t.
24, k. 4652).
Świadek dodał, że od B. dostał „glejty” do A. P. (5), J. S. (6), K. M., K. S. (2) oraz E. M. (1) (t. 24, k. 4653). Ponadto w
„grypsach” były wymieniane osoby jak D. chyba D., T. R., R. K. (6), jakiś pułkownik z Komendy Głównej Policji, firma
(...), B. oraz inne, a wśród nich dużo firm polonijnych i fundacji. Świadek wskazał, że A. P. (5) był bliskim znajomym
R. K. (6) i po wyborach miał mieć jeszcze większe wpływy. J. S. (6) był „facetem od giełdy papierów wartościowych”,
z opowieści B. wynikało, że wypuścił aukcje jakieś formy bez pokrycia. K. M. z Ł. miał być „wysokim urzędnikiem
partyjnym lub państwowym”, kolega A. P. (1) – ojca, był to bardzo bliski kolega L. M.. K. S. (2) miał być „wysokim
oficerem (...). B. pisał o tej osobie również w kontekście oprawy zabójstwa Komendanta P. (t. 24, k. 4655). S. miał
być bliskim przyjacielem E. M. (1), który na stałe mieszkał w Stanach, ale wszystkie interesy robił w Polsce, chodziło
o wyprowadzanie pieniędzy z Polski i ich legalizację (t. 24, k. 4655). Do „glejtu” dla M. B. dołączył informację o ich
wspólnym pobycie na jachcie i dołączył do tego zdjęcie.
Świadek P. S. (3) zeznał dalej, że w „grypsach” było opisane dlaczego i w jakich okolicznościach zginął P. (t. 24, k.
4658). Podał, że początkowo B. opowiadał o tym półsłówkami, natomiast w późniejszym czasie i w „grypsach” podawał
już szczegóły. B. napisał, że po zabójstwie odbyło się jego spotkanie z pułkownikiem z Komendy Głównej i M. (t. 24,
k. 4658). B. chciał się dowiedzieć, czy jemu i W. coś grozi. Wtedy B. miał się dowiedzieć, że poza zabezpieczonym
pociskiem nie ma żadnych innych dowodów ani świadków. B. powiedział również, że większość z tych osób o których
mówił poznał przez M.. B. nazywał S. „subtelną dezinformacją”, chodziło o to, że podejmował w śledztwie wątki, które
nie mają nic wspólnego ze sprawą. Dodatkowo B. powiedział świadkowi, że Wojskowe Służby Informacyjne będą kryły
sprawę zabójstwa P. i osoby, które brały w tym udział ze względu na osobę M. (t. 24, k. 4659). Według B. M. miał
współpracować z WSI. Jak dodał B. „dla WSI P. to żadna strata w porównaniu ze stratą ewentualną M.”. B. liczył
na to, że chroniąc M. sam będzie chroniony przez niego. B. mówił świadkowi również o tym, że Polska jest krajem
tranzytowym do przemytu narkotyków, którym zajmowali się byli funkcjonariusze służb specjalnych, których chronili
aktualnie pracujący funkcjonariusze UOP, KGB oraz wojska. Pieniądze pochodzące z tego interesu z Polski miał
wyprowadzać do USA M., a wracały jako legalne inwestycje, między innymi za pośrednictwem rozmaitych fundacji (t.
24, k. 4661). Świadek zeznał dalej, że B. opowiadał, że „P. założył sobie fundację i przez nią szły też lewe pieniądze”.
Miała to być fundacja pomocy dla rodzin zabitych policjantów – „B. śmiał się, że P. założył fundację sam sobie”. Po
jakimś czasie P. miał mieć wątpliwości co do sposobów finansowania tej fundacji.
W toku przesłuchania świadek zeznał także, iż B. powiedział mu, że „P. nie poszedłby do A. na piwo gdyby nie widział,
nie słyszał i nie mówił, nie palił głupa, że jest uczciwy, a uszczknął coś dla siebie” (t. 24, k. 4663). B. mówił, że „to
było dużo kasy i dla wszystkich by starczyło”. Z informacji uzyskanych od B. świadek wiedział, że P. zamiast wziąć
pieniądze, które mu proponowano, nadal interesował się tą sprawą zamiast „ukręcić jej łeb”. P. sam drążył to o czym
się dowiedział i zlecił przeprowadzenie dochodzenia, po czym o sprawie poinformował ministra T., który był jego
przełożonym oraz inne osoby, w tym do polityków. Świadek podał również, że P. dowiedział się od osoby związanej z
przemytem narkotyków, że M. jest „motorem napędowym strony finansowej” w związku z czym stał się zagrożeniem
dla całego procederu. „M. był filarem finansowym całego przedsięwzięcia”.
W dalszej części swoich zeznań świadek podał, że B. oświadczył, iż M. zlecił mu zabójstwo P. „z całym ubolewaniem
serca” (t. 24, k. 4665). B. w wykonaniu zabójstwa miał wolną rękę. Według świadka „śmierć P. zamknęła gębę temu,
kto o całym procederze informował P.”. B. sam mógł wybrać skład do dokonania zabójstwa, jednak był warunek, że
sam musiał być na miejscu żeby wszystkiego dopilnować. B. miał otrzymać za to jednorazowo milion dolarów oraz
miał być dopuszczony do procederu o którym zeznawał świadek.
W trakcie przesłuchania z dnia 10 października 2003 roku (t. 24, k. 4669-4684) świadek przyznał, że początkowo
składał ogólne zeznania dotyczące zabójstwa M. P. (3), jednak później miały być one rozszerzone. Bał się składać
zeznania. W czasie przesłuchania rozwinął on zeznania dotyczące E. M. (1), kontaktów z nim R. B. (1) i innych
osób, które były zaangażowane w zabójstwo M. P. (3) i kontynuował je w dniu 15 października 2003 roku (t. 24, k.
4686-4697) poszerzając informacje na temat tzw. „układu”, jaki opisywał mu R. B. (1). W czasie tego przesłuchania
powiedział jednak, iż R. B. (1) przez cały czas przebywał w jednej celi z S. R. (t. 24, k. 4695v). Według świadka wyżej
wymieniony miał uczestniczyć w przekazywaniu i odbieraniu „grypsów” i zdjęć pomiędzy nim a B.. S. R. był świadkiem
rozmów prowadzonych pomiędzy P. S. (3) a B., słyszał o czym rozmawiali.
P. S. (3) 4 listopada 2003 roku (t. 24, k. 4714-4718) podtrzymał swoje zeznania dotyczące zabójstwa M. P. (3). Podał,
że składając wyjaśnienia jako podejrzany, przed nadaniem mu statusu świadka koronnego, bał się wymienić wszystkie
nazwiska (t. 24, k. 4715). Przebywając w celi obok B., ten miał wymieniać nazwiska, które wskazał świadek. Świadek
zeznał, że większość tych nazwisk zapisywał, część z nich nawet na polecenie B.. Świadek dodał, że nie szukał kontaktu
z B., to on jako pierwszy go zaczepił, ponieważ dowiedział się, iż mają wspólnych znajomych.
Świadek 5 listopada 2003 roku (t. 24, k. 4719-4721) zeznał, że nazwisko R. K. (3) znał w kontekście opowiadań B.
odnośnie morderstwa generała P.. Z opowieści tych wynikało, że K. wiedział o planowanym zabójstwie P., wcześniej
próbował go nakłonić aby „przestał chodzić i dobijać się do różnych osób” (t. 24, k. 4720). Od B. wiedział, że K. był
obecny przy zlecaniu zabójstwa P., które było przygotowywane od końca kwietnia 1998 roku lub od początku maja
1998 roku. Według B. jednym z wykonawców miał być „S.” i W., jednak „S.” został aresztowany.
P. S. (3) zeznał ponadto, że B. opowiadał mu o mieszkaniu do którego odjechał razem z W. i N. po dokonaniu zabójstwa
M. P. (3) (t. 24, k. 4721). Miało ono mieścić się w apartamentowcu-plombie na U., od którego 200-300 metrów stały
stare 10-cio piętrowe bloki. Miał być w kolorze czerwonym lub bordo. Z opowieści B. świadek wiedział, że z tego
mieszkania B. poszedł spacerem – około 20-40 minut – aż doszedł do W., gdzie wyrzucił broń użytą do zabójstwa.
Miało to być przy ujęciu wody – „grubej K.”. Broń miał wyrzucić na odległość około 5-6 metrów od brzegu (t. 24, k.
4721).
W czasie przesłuchania z dnia 3 grudnia 2003 roku (t. 25, k. 4735-4738) wskazał osoby, o których opowiadał mu
B.. Dodał, że B. podał mu adres szkoły na ul. (...) w W., do której za P. chodził wraz z N. i W. (t. 25, k. 4736). Za P.
mieli chodzić od końca maja – początku czerwca 1998 roku. Świadek pamiętał to ponieważ B. mówił mu, że zlecenie
otrzymał w końcu marca – początku kwietnia 1998 roku (t. 25, k. 4737). Do wykonania zlecenia B. wziął „S.” i W.,
jednak po aresztowaniu tego pierwszego wziął również R. N.. B. mówił mu również, że P. miał lecieć do S., ale przełożył
lot o czym mówił R. i M.. Mówił im, że poleci jak zrobi porządek z „układem” (t. 25, k. 4737). B. mówił mu również, że
P. mieszkał na ulicy (...), mówił również o ulicy (...). Świadek podał dalej, że od B. wiedział, iż P. miał dwa samochody
marki D., jeden bordowy, a drugi ciemno zielony. Numery rejestracyjne tych samochodów miał otrzymać poprzez
układy M., S. i K. z Komendy Głównej Policji. Od nich również otrzymał zdjęcia okolicznościowe P. oraz jego żony i
córki. Od B. dowiedział się także, że w sprawę miała być zamieszana A. R. (2), była kochanka M..
Świadek zeznał 15 grudnia 2003 roku (t. 25, k. 4755-4759), że od 2001 roku czytał artykuły i oglądał programy
dotyczące śmierci generała P., po czym omawiał je z B.. Z „informacji, które krążą w środowisku przestępczym”
świadek wiedział, że organizowane jest alibi dla B., które miało polegać na tym, że znajdą się świadkowie, którzy
zeznają, iż „P. (3)” był widziany w dniu zabójstwa w kinie, dlatego też nie mógł być obecny na miejscu zabójstwa i nie
mógł widzieć B. (t. 25, k. 4756).
P. S. (3) podał dalej, że ze śmiercią P. po raz pierwszy zetknął się w lipcu 1998 roku kiedy to przebywał w Zakładzie
Karnym w R.. Tam przyjechał do niego funkcjonariusz z PZ Komendy Wojewódzkiej w K. A. N. (1) ps. „B. (4)”,
który powiedział mu, iż ma się skontaktować z funkcjonariuszami policji spoza K. i zeznać, że z zabójstwem P. mogą
mieć związek (...). Świadek przyznał, że w czasie pobytu w Komendzie Wojewódzkiej w K. przekazał tą informację
zgodnie z poleceniem N.. Jako przyczynę zabójstwa wskazał „prochy” (t. 25, k. 4757). Po przekazaniu tej informacji
poinformował o tym N.. Następnie, po przewiezieniu go do Zakładu Karnego w W., pod koniec 1998 roku, N. zaczął
przychodzić do niego 4-5 razy w tygodniu, dostarczał mu narkotyki, które sam następnie sprzedawał na terenie ZK.
W czasie jednej z wizyt N. przekazał mu 6 lub 8 kartek zapisanych maszynowo, które były omówieniem przebiegu
zabójstwa P. (t. 25, k. 4757). Świadek zeznał, że na tej podstawie miał składać zeznania obciążające M. i F.. Ponadto
miał wprowadzić „wątek austriacki”, chodziło o wskazanie przemytu narkotyków dla „B. (1)” jako przyczynę zabójstwa.
Następnie, w 2000 roku, świadek przebywał w tym ZK dwie cele obok A. K. (5) ps. „D. (2)”. W celi przebywał z
bratem konkubiny T. M. (2). Wtedy N. polecił mu dowiedzenie się od „D. (2)” tego, co wie na temat zabójstwa P..
W toku prowadzonych z nim rozmów świadek zorientował się jednak, że ten nie wie nic na temat tego zabójstwa.
Dalej świadek zeznał, że w styczniu 2001 roku rozmawiał telefonicznie z N., który przekazał mu informację, iż zostanie
przetransportowany do AŚ w K., gdzie przebywał R. B. (1). N. polecił mu nawiązać z nim kontakt i dowiedzieć się od
niego tego samego co od „D. (2)” (t. 25, k. 4758). W zamian N. zaoferował mu kwotę 10.000 złotych. Gdy świadek
znalazł się w celi znajdującej się niedaleko celi B., zaczął rozmawiać z innymi więźniami przez okno. W czasie tych
rozmów wymieniał pseudonimy osób, które znał również B.. Wtedy zaczął utrzymywać kontakt z B. i dowiedział się,
że „D. (2)” jest świadkiem koronnym do sprawy dotyczącej zabójstwa „P. (4)”.
Świadek 16 grudnia 2003 roku (t. 25, k. 4760-4768) zeznawał o swoich kontaktach z E. M. (1), jakie rozpoczęły się po
tym, jak w dniu 31 stycznia 2002 roku uzyskał przerwę w odbywaniu kary.
Zeznania dotyczące kontaktów z E. M. (1) oraz informacji przekazywanych przez P. S. (3) w czasie przesłuchań po
uzyskaniu przez niego przerwy w karze zweryfikowano poprzez przesłuchanie w charakterze świadków M. W. (6) ( t.
XXVII k. 5224 – 5231 , 5232 – 5239 ), Z. W. (2) ( t. XXVII k. 5240 – 5349 ), A. K. (6) ( t. XXVII k. 5250 – 5257 ), R.
O. ( t. XXVII k. 5259 - – (...)), M. W. (7) ( t. XXVII k. 5280 – 5281, 5283 – 5284 , 5285 – 5286, 5287 – 5288 ) , D. P.
(1) ( t. XXVII k. 5289 – 5292 ), M. R. (2) ( t. XXVII k. 5294 – 5295 ), C. G. (1) ( t. XXVII k. 5297 – 5298 ), M. S. (4)
( t. XXVII k. 5301 – 5311, 5312 – 5314, 5321 – 5327 ), A. C. (2) ( t. XXVII k. 5337 – 5340 ), K. C. ( t. XXVII k. 5341 –
5344 , t. XXVIII k. 5349 – 5350 ), K. T. ( t. XXVIII k. 5351 – 5354 ), M. C. (2) ( t. XXVIII k. 5355 – 5366 ) i nie dały
one podstaw do potwierdzenia wiarygodności zeznań świadka.
P. S. (3) przesłuchiwany na rozprawie głównej zasadniczo potwierdził składane uprzednio wyjaśnienia i zeznania
dotyczące R. B. (1). W dniu 4 listopada 2010 roku zeznał jednak, że po tym jak w 2001 roku poznał R. B. (1) w AŚ
K., przebywając w celach obok siebie przez około 6 miesięcy rozmawiali oni ze sobą przez okno, przez dziurę wykutą
w ścianie oraz za pomocą grypsów. (t. 83, k. 16384). Nie ma potrzeby w tym miejscu relacjonować zeznań świadka
złożonych na rozprawie głównej, bo potwierdzał on składane w przeszłości zeznania. Warto jedynie zauważyć, iż
świadek dodał jedynie, że z tego co pamiętał chyba nawiązał kontakt z E. M. (1), jednak nie pamiętał, na czym on
polegał (t. 83, k. 16391). Nie można zatem było uzyskać jakichś bardziej precyzyjnych informacji na ten temat, jeżeli
świadek już te okoliczności zapomniał.
W ocenie sądu dowodem, który jest najbardziej przydatny dla weryfikacji relacji P. S. (3) są zabezpieczone grypsy
pisane do niego przez R. B. (1). Należy podkreślić, zresztą sam oskarżyciel tego z treści tych grypsów nie wywodzi, że
nie zawierają one żadnych informacji, z których wynikałoby, że R. B. (1) przyznaje się w nich do zabójstwa M. P. (3).
Rzeczywiście sprawa tej zbrodni stanowi ich temat, lecz tylko w kontekście zarzutów, jakie w tym zakresie mogłyby
być postawione oskarżonemu. Wraz ze sprowadzeniem R. B. (1) do Polski pojawiły się medialne spekulacje o jego
w tym przestępstwie udziale. Istniał zatem powód, by do tego się odnosić. Niekoniecznie powodem tym musiał być
rzeczywisty udział w dokonaniu tej zbrodni przez oskarżonego. Zresztą nawet z relacji P. S. (3) wynikało, że inspiracją
dla niektórych z tych grypsów były takie medialne rozważania.
W treści grypsów zabezpieczonych w sprawie (k. 4797-4798v , t. 25) oskarżony daje do zrozumienia, że nie ma nic
wspólnego ze śmiercią M. P. (3), a w tym czasie był na imprezie charytatywnej, gdzie go miało widzieć 200 osób.
Kwestionował też informacje by w zabójstwie tym brał udział z R. N.. Podobnie w innym grypsie kwestionował, by na
temat jego udziału w przestępstwie wiedzieli świadkowie „M. (4)” i „D. (2)” (k. 4809 – 4811v, t. 25). Większa część
treści grypsów jest odniesieniem dla sprawy związanej z zabójstwem A. K. (2), w jakiej oskarżony był tymczasowo
aresztowany. Rzeczywiście w sprawie tej R. B. (1) podejmował działania dla stworzenia fałszywych dowodów.
Informacje na temat sprawy „niebieskiego P” nie były jednak tak szeroko eksponowane w treści grypsów jakby to
wynikało z zeznań P. S. (3). Treść grypsów dowodzi zatem, że informacje jakie tak szeroko przedstawiał świadek na
temat zabójstwa M. P. (3) z nich nie uzyskał.
Świadek jednak w trakcie jednych z przesłuchań twierdził, iż rozmów o P. było dużo, czasami przez okno, a czasami
za pomocą listów przekazywanych przez dziurę w ścianie (przesłuchanie z 24 sierpnia 2001 rok, t. 23, k. 4526). Jak
jednak wynikało z treści jednego z grypsów autorstwa R. B. (1) uwrażliwiał on P. S. (3), by jednak w razie gdyby ktoś
słuchał ich rozmów to należy pisać, a rozmawiać tylko o pogodzie (k. 4873, t. 25). To zatem grypsy miały być wedle ich
treści podstawowym środkiem przekazu informacji, a nie jawne dla innych rozmowy. Potwierdzeniem tego są zresztą
zeznania samego P. S. (3) z dnia 3 września 2001 roku (t. 24, k. 4553-4563), który odnosił się w nich do jednego z
grypsów i tłumaczył, że w liście tym B. potwierdził wcześniejszą rozmowę o zabójstwie „przez okno” i poprosił, aby
przestać o tym rozmawiać i wszystko podawać sobie na piśmie przez dziurę w ścianie. W czasie innych zeznań 17
stycznia 2002 roku (t. 24, k. 4609-4610) podawał również, że początkowo rozmawiali oni przez okno, a następnie
zaczęli pisać do siebie „grypsy” (t. 24, k. 4610).
Grypsy zatem nie potwierdzają tego o czym opowiadał świadek, a dotyczącego udziału R. B. (1) w zabójstwie M. P.
(3). Rzeczywiście jak to będzie wynikać z zeznań innych świadków były prowadzone rozmowy przez okno w Areszcie
Śledczym w K., w czasie których oskarżony mówił na temat sprawy „niebieskiego P”. Nie były to jednak wielogodzinne
sesje między R. B. (1) i P. S. (3) w trakcie, których oskarżony tak szczegółowo jak świadek to opisywał. Nawet
uwzględniając to, że środki bezpieczeństwa, jakie miała zapewniać ochrona aresztu polegające na izolacji osadzonych
nieraz były iluzoryczne jak wynikało z relacji szeregu świadków to jednak trudno przyjąć by istniała możliwość
prowadzenia przez tzw. okna wielogodzinnych rozmów, które słyszalne byłyby tylko dla dwojga rozmówców R. B. (1)
i P. S. (3). Chociażby względy bezpieczeństwa wykluczały by w sposób otwarty i jawny dla innych osób prowadzić
rozmowy, z których wynikałoby popełnienie zbrodni przez oskarżonego. Możliwe, iż R. B. (1) miał zaufanie do świadka,
ale nie do każdej przygodnej osoby, która mogłaby te rozmowy usłyszeć.
Świadek koronny na rozprawie głównej zmienił jednak swoje zeznania w zakresie sposobu przekazu informacji między
oskarżonym i nim i stwierdził, że rozmawiali oni ze sobą przez okno, przez dziurę wykutą w ścianie oraz za pomocą
grypsów. (t. 83, k. 16384). W relacjach z postępowania przygotowawczego nie podawał jednak świadek, by rozmowy
te były prowadzone przez dziurę w ścianie. Pytany o to na rozprawie głównej świadek wbrew oczywistej treści jego
wyjaśnień z etapu śledztwa utrzymywał, że zeznawał na ten temat wielokrotnie w trakcie śledztwa (k. 16783, t. 85).
Weryfikacją dla tych wypowiedzi świadka powinny być zeznania osoby, która przebywała w celi razem z R. B. (1).
Jeżeli bowiem były prowadzone rozmowy między oskarżonym a P. S. (3) to niezależnie czy przez dziurę w ścianie
czy przez okna musiał przynajmniej w części słyszeć je współosadzony w celi S. R.. S. R. tym bardziej takie rozmowy
musiał słyszeć w szczególności przez dziurę w ścianie, gdyż dziura ta była nad jego łóżkiem. Jak powiedział dziura
ta przez, którą przekazywali sobie grypsy oskarżony i P. S. (3) było to gniazdo antenowe, które znajdowało się na
ścianie, sąsiadującej z celą P. S. (3). Było ono umiejscowione między jednym a drugim łóżkiem. On spał na łóżku
na dole i gniazdo znajdowało się koło jego łóżka. Gniazdo to miało lukę plastikową o średnicy około 1 cm. To S. R.
przeciskał te grypsy przez lukę, bo jak powiedział B. nie dawał rady bo był za dupiaty. Świadek również stwierdził, że
nie przypominał sobie sytuacji, aby B. rozmawiał z W. przez to gniazdo antenowe (k. 18756, t. 94).
Wobec tej oczywistej sprzeczności między zeznaniami P. S. (3) i S. R. przeprowadzona została między nimi
konfrontacja na temat rozmów, jakie miały być prowadzone przez gniazdo antenowe. Wskutek tej konfrontacji
należało ustalić, że rzeczywiście mogła istnieć możliwość porozumienia się przez gniazdo antenowe. Nawet czynił
tak sam S. R.. Zdarzały się też sytuacje, że S. R. zasypiał na łóżku R. B. (1) gdy oglądał telewizję i mógł wówczas nie
słyszeć prowadzonych rozmów (k. 18758, t. 94). W ocenie sądu jednak to i tak nie uprawdopodobnia zeznań P. S.
(3), ponieważ z prowadzonych w taki sposób rozmów S. R. musiałby usłyszeć więcej niż by to wynikało z jego relacji.
Ponadto jeszcze raz należy wskazać, iż o takim sposobie przekazu wiadomości P. S. (3) powiedział dopiero na rozprawie
głównej, co świadczyło o tym, iż nie postrzegał tego sposobu przekazywania wiadomości za najbardziej istotny dla
niniejszej sprawy.
Zdaniem sądu jednak poza tym, iż sposób przekazu informacji między P. S. (3) i R. B. (1) nie dawał możliwości tak
swobodnej i obszernej rozmowy jakby to wynikało z zeznań P. S. (3) wskazać należy, iż relacje świadka zawierały
informacje oczywiście fałszywe. Dotyczy to w szczególności udziału w zabójstwie M. P. (3) R. N.. Z zebranych w sprawie
dowodów nie wynika, by R. N. po pierwsze uczestniczył w tym przestępstwie, po drugie by w czasie zbliżonym do czasu
zabójstwa utrzymywał jakiekolwiek kontakty z R. B. (1). Istnieją dowody zaś, z których wynika, że osoby te poznały
się dopiero w pierwszej połowie 1999 r.. Wynika to z zeznań Z. G. (1) (k. 5605, t. 29), potwierdzonych przez samego
R. N. (k. 17442, t. 89). Z relacji E. M. (4), który starał się wiernie opisać zachowania R. B. (1) z okresu zbliżonego do
zabójstwa M. P. (3) nie wynika także, by wówczas oskarżony takie kontakty z R. N. utrzymywał. Przekazywane więc w
tym zakresie informacje przez P. S. (3) nie były prawdziwe. Podobnie zresztą jak to, że w czasie zdarzenia R. B. (1) miał
mieć na głowie czapkę. Ani bowiem bezpośredni sprawca zabójstwa, ani mężczyzna, który z kobietą miał się pojawić
w pobliżu miejsca zbrodni czapki nie mieli. Nikt czapki takiej nie zauważył. Podobnie nie przystaje do okoliczności
zdarzenia rzekome spostrzeżenie oskarżonego, że on widział M. P. (2), a ona jego nie. M. P. (2) widziała zarówno tego
mężczyznę, który strzelał jak i tego, który wedle promowanej przez oskarżyciela koncepcji miał zabezpieczać miejsce
zdarzenia. Albo zatem fałszywe informacje P. S. (3) podawał R. B. (1) albo sam P. S. (3) ulegał wpływom własnej
niekontrolowanej fantazji i takie okoliczności po prostu zmyślał.
W ocenie sądu ta druga alternatywa jest prawidłowa, o czym świadczą zeznania świadka dotyczące jego kontaktów z
E. M. (1), czy też dodatkowych informacji na temat przebiegu zabójstwa i jego przyczyn. W ocenie sądu po pierwsze
świadek nie przedstawił żadnych racjonalnych powodów, które tłumaczyłyby dlaczego na samym początku o takich
kontaktach nie wspominał, a po drugie nie zostały one w żaden sposób pozytywnie zweryfikowane. Od momentu gdy
świadek uzyskał przerwę w karze zaczął popadać w coraz mniej sensowne fantazje. Kiedy zatem w czasie przesłuchania
z dnia 18 września 2003 roku (t. 24, k. 4625-4637) mówił o tym, iż R. B. (1) powiedział, że to K. W. (1) strzelał do
M. P. (3) oraz zaczął mówić o innym rodzaju użytej broni palnej wytłumaczył to tym, że wcześniej o tym nie mówił,
ponieważ nie był o to pytany. Kiedy na rozprawie głównej zapytano świadka czy ma jakieś inne wytłumaczenie tej
sytuacji (k. 16784-16785, t. 85) odpowiedział, że nie. Taka postawa świadka zresztą charakterystyczna dla wszystkich
przesłuchań przeprowadzonych z jego udziałem na rozprawie głównej stanowi wyraz lekceważenia sądu w sytuacji
gdy świadek osiągnął już wszystkie cele procesowe jakie oczekiwał osiągnąć. Po prostu świadka nie interesowało
wyjaśnienie przeciwnych sobie jego wypowiedzi i mu na tym nie zależało.
W konsekwencji należało uznać, że P. S. (3) składał w istotnej części fałszywe zeznania wykorzystując możliwość
pomówienia R. B. (1) dla realizacji jego procesowych interesów. Nie oznacza to jednak, że wszystko co mówił świadek
było nieprawdą.
Potwierdzeniem tego, że rzeczywiście R. B. (1) prowadził rozmowy z P. S. (3) oraz K. Ł. (1) były zeznania G. Z.. Świadek
zeznał, że w Areszcie Śledczym w K. przebywał od 1999 roku. W celi nr 10, od przełomu lipca i sierpnia 2001 roku był
osadzony z K. Ł. (1) i C. G. (2). W celi nr 13 był osadzony R. B. (1) a w celi nr 12 P. W.. W związku z tym mógł słyszeć
rozmowy pomiędzy Ł., B. i S. (t. 28, k. 5408). Rozmawiali oni przez okna, a ponadto S. i B. podawali sobie „grypsy”
przez dziurę w ścianie pomiędzy ich celami. Jak stwierdził świadek na rozprawie głównej „Były różne formy kontaktu.
O ile te rozmowy dotyczyły spraw ogólnych, czy też „bezpiecznych” to toczyły się przez okno, one miały taki charakter
towarzyski, więc mogli je słyszeć wszyscy, no nie da się inaczej rozmawiać przez okna. Natomiast były też takie kanały
kontaktu przez wentylacje i tam czasem wymieniano się grypsami bądź też uwagami.” (k. 18355, t. 93). Kontakty przez
wentylację jak wynikało z dalszych na rozprawie zeznań dotyczyły relacji między K. Ł. (1) i P. S. (3). Świadek zaznaczał
także, że w rozmowach prowadzonych przez okna każdy kto chciał mógł biernie uczestniczyć, a nawet strażnik mógł te
rozmowy słyszeć (k. 18361, t. 93). Oczywiste jest zatem, iż nie każdy temat mógł w takich rozmowach być poruszany,
a przynajmniej nie wszystkie aspekty. G. Z. rzeczywiście przyznawał, że niejednokrotnie P. W. i R. B. (1), a czasami
K. Ł. (1), rozmawiali przez całą noc (t. 28, k. 5408). W czasie tych rozmów padały pseudonimy, takie jak: „M. (5)”,
„M. (6)”, „B. (5)”, „W. (2)”, „F. (3)”, „Ł. (1)”, „N. (2)”, „G. (3)”, „B. (6)”, „J. (1)”, „S.”, „Dwóch B z Zachodu”, „F.”, „D.
S. (1)”, „S. (1)”, „B. P. (1)”, „K. P. (4)”, „B. (7)”, „M. P. (8)”, oraz imię K.. Świadek z kontekstu rozmów wywnioskował,
że „B. (1)” to R. B. (1), „W. (2)” to K. Ł. (1), „F. (3)” i „S.” to członek kierownictwa „grupy (...)”, „Ł. (1)” to „P. (1)”,
który został zastrzelony w Z.. W jednej z rozmów z Ł. B. stwierdził, że „Ł. zrobił razem z F.” (t. 28, k. 5409). „N. (2)”
to członek kierownictwa grupy do której należał Ł.. Ten pseudonim był wymieniany w kontekście imienia W. oraz
alibi, które B. miał załatwić Ł.. Chodziło o świadka koronnego, który zeznawał przeciwko „grupie (...)”. Za złożenie
wyjaśnień przeciwko temu świadkowi B. obiecał Ł., że „ustawi go na całe życie”, mówili o kwocie 200.000 dolarów
(t. 28, k. 5409). Dodatkowo świadek podał, że B., S. i Ł. mieli ustalony system kodów, którym porozumiewali się
między sobą (t. 28, k. 5409). Po dłuższym słuchaniu rozmów pomiędzy nimi świadek zorientował się, co oznaczają
poszczególne zagadnienia. „D. S. (1)” i „S. (1)” oznaczało „S.” zastrzelonego pod (...), Jego syna nazywał „M. P. (9)”.
Ł. mówił, że „S. to robota B. a na Młodego poszło od B. zlecenie”. Pseudonim „B. (8)” był wymieniany w kontekście
spotkania mającego związek z „grupą (...)”. Na tym spotkaniu miał być „M. (6)”. Określenie „B. P. (1)” i „K. P. (4)” w
okresie lipca i sierpnia 2001 roku często pojawiało się w rozmowach B. z Ł. i S.. Świadek nie wiedział o co chodziło,
jednak w późniejszym czasie Ł. powiedział mu, że chodziło o generała P. (t. 28, k. 5409). Jak twierdził świadek na
rozprawie głównej wypowiedzi te nie były jakimś specjalnym szyfrem mówione, w sposób zawoalowany, nie do końca
szczegółowy, nie do końca precyzyjny, ale można było się domyśleć pewnych rzeczy (k. 18355, t. 93).
Świadek zatem słyszał rozmowy współosadzonych, lecz jak wynika z jego zeznań pomimo, że dotyczyły one również
tzw. „niebieskiego P” czyli zabójstwa M. P. (3) on sam nie posiadł z nich żadnej wiedzy na temat udziału R. B. (1) w tej
zbrodni i innych osób. Dowiedział się on natomiast z tych rozmów m.in., że P. S. (3) (W.) przekazywał polecenia R. B.
(1) poza teren aresztu. Obaj codziennie prowadzili rozmowy w tym przedmiocie i wynikało z nich, że na wolności wciąż
prowadzą rozległe interesy. P. S. (3) składał R. B. (1) sprawozdania z tego co załatwił na wolności. W czasie rozmów
pomiędzy wyżej wymienionymi świadek słyszał o dużych kwotach pieniędzy, które P. S. (3) przez swoich ludzi miał
ściągać dla R. B. (1) (t. 28, k. 5408).
Więcej zaś na temat zabójstwa M. P. (3) wiedział od K. Ł. (1) niż z rozmów jakie m.in. prowadził R. B. (1) na tzw. oknach.
W czasie przesłuchania z dnia 12 sierpnia 2002 roku (t. 28, k.5411-5415) świadek mówił, iż od niego dowiedział się że
„K. P. (4)” i „B. P. (1)” oznaczało generała P.. W jednej z rozmów Ł. powiedział świadkowi, że B. miał być zabójcą P. i
naśmiewał się, że jest taki otwarty i naiwny mówiąc o tym. Od K. Ł. (1) świadek wiedział, że R. B. (1) bał się „grypsów”
i szukał alibi na zeznania P. W.. B. martwił się, aby „grypsy”, w których pisał o generale nie trafiły w niepowołane ręce.
Innym osadzonym w Areszcie Śledczym w K., który w podobny sposób mógł śledzić rozmowy prowadzone między R.
B. (1), P. S. (3) i K. Ł. (1) był S. R. przebywający w tej samej celi co oskarżony.
Świadek S. R. w zeznaniach z dnia 12 sierpnia 2003 roku (t. 38, k. 6636-6350) wskazał, że od maja 1998 roku odbywał
karę 25 lat pobawienia wolności za zabójstwa. W styczniu 2001 roku przebywał w Areszcie Śledczym w K.. W tym
czasie do Polski deportowano z Meksyku R. B. (1) i umieszczono go również w areszcie w K.. Około miesiąc później
zostali osadzeni w jednej celi, nr 13. W celi nr 12, obok nich, osadzony był P. W.. Od R. B. (1) świadek wiedział, że
ten jest podejrzany o zabójstwo „P. (1)”, „S.” i P. oraz o prowadzenie grupy. Gdy nabrał do świadka zaufania, zaczął
mu coraz więcej opowiadać o sprawach dotyczących zabójstw „P. (1)”, P. i „S.”. Świadek podał, że B. mówił, że zawsze
podjeżdżali autem. Świadek wskazał, że pamięta jak B. mówiąc o tych trzech zabójstwach, że u P. nie było jedno auto,
że była jeszcze jakaś ochrona, że było więcej osób w to zaangażowanych. Z wypowiedzi B. wynikało, że P. za dużo
wiedział i dlatego go „odpalili”. R. B. (1) opowiadał świadkowi także o K., który zginął w aucie, które „przytrzasnął”
słup. Mówił, że to jego najbliższy przyjaciel, że ten K. był też wielki i mówił, że był po tym wypadku bardzo załamany.
W czasie przesłuchania z dnia 29 października 2003 roku (t. 38, k. 6351-6354) R. B. (1) opowiadał o morderstwach
„P. (1)”, P. i „S.”, mówił, że ma dobrych adwokatów i nie ma ani świadków ani dowodów. B. podkreślał, że on może
wszystko bo „ma ochronę”. B. mówił, że znał wielu policjantów, że mu pomagali, że go ostrzegali przed akcjami policji,
jacyś konkretni policjanci nie tacy zwykli. Świadek także w trakcie tego przesłuchania zeznał, że jak oglądali telewizję
to R. B. (1) mu pokazywał różne osoby i mówił, że zna i podawał ich nazwisko. Były to między innymi osoby zasiadające
w Sejmie, a także osoby, które siedziały na jakiś zawodach sportowych w pierwszych rzędach. Świadek wskazał, że
były to jakieś „szychy”, świadek pamięta, że tamten mówił, że zna K., K., O..
W czasie przesłuchania z dnia 29 lipca 2004 roku (t. 41, k. 7994-7996) świadek dodał, że z wypowiedzi R. B. (1)
wynikało, że na miejscu zabójstwa P. było więcej samochodów i ludzi bo jakby było coś nie tak, to żeby była większa
asekuracja. Świadek wskazał, że było to dla niego zrozumiałe, albowiem B. mówił, że to nie było zabójstwo byle jakiego
„pionka” i robili wszystko żeby to zrobić dobrze.
S. R. jednocześnie potwierdzał, że R. B. (1) i P. S. (3) prowadzili nielegalną korespondencję w postaci grypsów.
Powyższe zeznania świadek potwierdził na rozprawie głównej i faktycznie jedyną informacją, jaką powtarzał z rozmów
z R. B. (1) na temat zabójstwa M. P. (3) była kwestia, iż na miejscu zdarzenia było więcej samochodów. R. B. (1) nie
mówił mu zaś o sprawcach tego zabójstwa (k. 14741, t. 75). Nic więcej na ten temat świadek nie był w stanie powiedzieć.
Po ujawnieniu jego zeznań złożonych w trakcie śledztwa świadek powiedział nadto, że nie pamiętał co dokładnie B.
mówił na temat tego, że P. za dużo wiedział i został „odpalony”. Dodawał też, iż B. miał dużo gazet i pokazywał mu
dużo artykułów o sobie, że sponsorował wybory (...), opowiadał mi o swojej firmie samochodowej, to był autosalon
koło D. (...). Jak stwierdził te wypowiedzi, o których zeznał to są wszystkie wypowiedzi B. na temat zabójstwa generała
P.. (k. 14743, t. 75).
W odniesieniu natomiast do tzw. rozmów na oknach S. R. zeznał: „Nie przypominam sobie rozmów B. z Ł. typu „ja z
3 metrów nie chybiam”, ja nie pamiętam. Z tego co mi się wydaje czy z tego co pamiętom, to W., Ł. czy B. to takich
rozmów przez okno się obawiali. Rozmawiali o pierdołkach, o takich rzeczach B. pisał do W. w grypsach, a W. miał
razem z Ł. wspólny spacer, łaźnię to może rozmawiali o tym, bo mieli jedną grupę spacerową.” (k. 14742, t. 75).
Zeznania S. R. oczywiście różnią się od zeznań świadka G. Z., bo mimo, że posiadali oni obaj podobne możliwości
nasłuchiwania rozmów prowadzonych między R. B. (1), P. S. (3) i K. Ł. (1), to jednak S. R. z tych rozmów, które
oczywiście były prowadzone faktycznie nic nie zapamiętał. Świadek G. Z. zwracał uwagę na pewien szyfr jakim
posługiwali się rozmówcy, który jednak umożliwiał wyłowienie pewnych treści, o jakich on sam powiedział. Nic
takiego nie wynikało natomiast z relacji S. R., który rozmowy w/w osób podsumował jako rozmowy o „pierdołkach”.
W ocenie sądu ta różnica wynika z oczywistych odmiennych możliwości percepcyjnych obu świadków. Poza opinią
psychologiczną na temat świadka S. R. sama treść protokołu rozprawy z 13 sierpnia 2010 r. wskazuje, że jednak
poziom intelektualny S. R. był znacznie niższy niż G. Z.. Zakres słownictwa, sposób wypowiadania się świadka, który
przynajmniej w pewnej części sąd starał się wiernie oddać w zapisach protokołu są tego świadectwem. Potwierdza to
opinia psychologiczna na temat S. R. wskazująca na przeciętny poziom sprawności intelektualnej (k. 15528, t. 79). To
co zatem mógł zrozumieć z tych rozmów G. Z., nie był w stanie zrozumieć S. R., który zresztą zapewne szczególnego
zainteresowania tymi sprawami nie wykazywał.
Relacje jednak obu świadków są dla sądu optymalną podstawą weryfikacji zeznań P. S. (3) i K. Ł. (1), również dlatego,
iż w wypowiedziach G. Z. oraz S. R. sam oskarżony widział fałszywe pomówienie. Zdaniem sądu natomiast z relacji
tych osób nie można w żaden sposób wywodzić dowodów R. B. (1) obciążających. Poza bowiem rozmowami, jakie
oskarżony miał prowadzić na temat n. P. (1) z treści zeznań tych świadków, opartych na ich własnych bezpośrednich
spostrzeżeniach, nie wynika, by brał on udział w zabójstwie M. P. (3). Takie wnioski mogą jedynie wynikać z tego
co na przykład K. Ł. (1) G. Z. powiedział, a w takim razie wiarygodność takich informacji sprowadza się do oceny
wiarygodności ich źródła.
W taki sposób dochodzimy do oceny zeznań K. Ł. (1), którego oskarżycielski ton zeznań złożonych na rozprawie
pewnie na długo zapadnie w pamięć uczestników postępowania. Świadek mówił m.in. „Tak jak w każdej sprawie, nie
potrafię racjonalnie wytłumaczyć tego, dlaczego przeszedłem taką metamorfozę. Wystawienie rodziny na odpał to
jest korzyść? że będę miał mniejszy wyrok niż chłopaki co się nie przyznają. Już powychodzili ci co się nie przyznali.
Nie w tym kontekście mówię żeby odstraszać przyszłych współpracowników tylko w tym konkretnym kontekście o
ukierunkowanie, jakiej korzyści. Wystarczającą miałem korzyść, że wskazałem wiele ciał. Wykopali je i pochowali, że
dziecko może iść i zapalić świeczkę nic więcej. Nigdy nie prosiłem o żadną korzyść. Obecnie odbywam karę 20 lat
wiezienia zostało mi jeszcze kilka, to są kary 12 lat, 6 lat i 2,5 lat to są trzy wyroki a w trakcie współpracy przyznałem
się też do swoich przestępstw i tak się zakończyła cała sprawa. (…) Sprzedałem wielu przyjaciół, ale na to zasługiwali,
bo jeżeli ktoś pracuje robi bardzo poważne interesy z kimś i grozi to więzieniem to nie można tych ludzi traktować w
ten sposób jak u nas zostali potraktowani czy ja wnioskowałem z rozmów R. z P. bądź ze mną, ich nie można traktować
jak przyjaciół, bo są za bardzo wyrachowani. Gdy dochodzi do jakiegoś punktu kulminacyjnego dotyczącego danego
człowieka który nie był za bardzo winny w danej sprawie, jednym skinieniem ręki chcieli go wyeliminować to o jakiej
przyjaźni o jakich skrupułach mogę mówić. Ja nie mam skrupułów składając zeznania w każdej sprawie, jest to bardzo
wysoka cena, ale ja nie mam skrupułów, bo ten świat jest cały chory.” (k. 13816, t. 70).
Deklaracja świadka jest więc jasna. Nie żąda żadnych korzyści, nie warunkuje złożenia zeznań od zapewnienia mu
jakichkolwiek udogodnień w trakcie odbywania kary. Jego postawa jest bezkompromisowa. Opisywał on, że prowadził
z R. B. (1) swego rodzaju grę. Zeznawał „R. mi bezgranicznie uwierzył ja jemu również na tym polega współpraca
przestępcza. Tam nie ma mowy o deklaracjach na piśmie, tam jest słowo i wiadomo o co chodzi nie trzeba tłumaczyć
jak się nie wywiąże to jest oczywiste. Nikt nie mówi o konsekwencjach. W każdej pracy na świecie są jakieś warunki,
ale u przestępców tego nie ma. Jest cichy niepisany kodeks. Wchodzi się w coś wiadomo z czym się to wiąże są z tego
profity ale jest też odpowiedzialność. Powiedziałem R., że podjąłem działania żeby złożyć te fałszywe zeznania, ale to
była fikcja. Jemu na tym bardzo zależało.” (k. 13819, t. 70). (…) Od pewnego momentu faktycznie nabrałem do niego
obrzydzenia. Nawet się cieszyłem jak mi mówił szczegóły nie wypieram się tego. Na tym pułapie inteligencji, na jakim
są panowie przestępcy nie da się nic wyciągnąć to jest nierealne to są bzdury filmowe. Takiego stwierdzenia użyłem,
że wynikało to z naszych rozmów. A wyciągnąć to można od jakiegoś laika a nie od zawodowego. Ja nie zaprzeczam,
że było tak po tym jak pierwsza druga trzecia rozmowa padła chciałem wiedzieć więcej oczywiście ja wcale się tego
nie wypieram. Chciałem wiedzieć więcej pewnie po to, że jak dojdzie do zeznań to żebym wiedział. (k. 13834, t. 70).
Dodawał dalej „Nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że zeznałem w tej sprawie, kompletnie żadnych. Uważam, że
R. jest zabójcą i to niejednokrotnym uważam że zabił tego człowieka i wiem, że się nie mylę.” (t. 70 k. 13825).
Wypowiedzi te są zatem wyrazem głębokiego przekonania świadka o słuszności swojej postawy. Postawy, która jednak
opiera się na manipulacji. Świadek bowiem deklarował, że świadomie miał prowokować oskarżonego, by uzyskać
od niego więcej informacji na temat przestępstw, jakich ten się dopuścił. Miał nawet wejść z nim w porozumienie
dotyczące stworzenia fałszywych dowodów, po to by go później o to pomówić. Niezależnie jak oceniać te środki, które
świadek w „słusznej” sprawie chciał wykorzystać to jednak to co mówi on o sobie świadczy o braku skrupułów (co
zresztą świadek wyraźnie oświadczył) w realizacji celu, jaki sobie obrał. Jeżeli świadek jak pośrednio deklaruje ma
poczucie misji walki z przestępczą patologią i nie ma skrupułów użyć do tego środków, które jednak mogą budzić
etyczne wątpliwości, to należy szczególną uwagę zwrócić na to czy świadek ten czasem nie chce też w inny sposób niż
deklarowany zamierzenia swe spełnić.
K. Ł. (1) utrzymywał zatem, iż rozmowy były prowadzone przez okna dzień i noc i późną nocą. Z góry jak twierdził ktoś
tam uwagę zwrócił ale były to sporadyczne przypadki jedna zmiana na pięć, jeden człowiek na 30 który miał zmianę,
ale większość była zastraszona to P., R. tereny kto tam się odzywał wszystko wystraszone było. Służba więzienna nie
reagowała, a jeżeli reagowała to raz na kilka tygodni. Jak mówił świadek są tacy liberalni i pozwalają w więzieniu a
drugi jest sfrustrowany wyładowuje się i nie pozwoli na nic. Zeznawał: „Żadnej nie było możliwości żeby ktoś przerwał
rozmowy, samoczynnie się zdarzało jak chodził oficer cynk przyszedł wcześniej na oddział. To nie chciało się robić
oficerowi jak by wyszło, że ktoś podaje paczki, jedzenia, papierosy jest raport natychmiast to samo jak dyrektor
wchodził na oddział, nie trzeba było mówić od razu wszystko cicho. Jak ktoś przestaje mówić w wiezieniu to wiadomo
że coś jest grane, ale to się dzieje z reguły do godz. 16 do czasu pracy administracji.” (k. 13818, t. 70).
Z relacji K. Ł. (1) wynikało więc, że rozmowy jakie prowadził on z R. B. (1) nie były faktycznie kontrolowane i mógł je
prowadzić nawet nie z celi bezpośrednio sąsiadującej z inną celą, ale mógł rozmawiać z oskarżonym z celi, która była
oddzielona inną celą. Takie rozmowy oczywiście mogły być słyszane przez inne osoby, ale też przez współosadzonych
z samym K. Ł. (1) i R. B. (1). Wypowiedzi te jednak są przeciwne zeznaniom tych właśnie współosadzonych G. Z. i S. R..
Żaden z nich nie słyszał, by R. B. (1) w trakcie tych rozmów przyznawał się do zabójstwa M. P. (3) i by o przebiegu tego
zdarzenia tak szeroko opowiadał. Wypowiedzi K. Ł. (1) przeciwne są nawet zapisom grypsów sporządzonych przez R.
B. (1), z których wynikało przecież, by pisać grypsy, a rozmawiać o pogodzie (k. 4873, t. 25).
Dla oceny przedstawionej sytuacji istotne są też inne wypowiedzi G. Z.. W czasie przesłuchania w dniu 8 stycznia 2002
roku powiedział on, że w listopadzie 2001 roku R. B. (1) powiedział Ł., że „W. to kurwa policyjna” i pytał go co się
stało z „grypsami” które mu przekazywał, w szczególności chodziło o te dotyczące „generała”. K. Ł. (1) komentował
to świadkowi, że chodziło o zabójstwo generała P. i dodał, że „B. jest skończony bo jest taki głupi, że napisał otwarcie
wszystko w grypsach” (t. 28, k. 5410). Na rozprawie głównej świadek również na ten temat się wypowiadał. Według
niego „W. (2)” (K. Ł. (1)) twierdził, iż B. „to idiota, że pisał odręczne notatki, w których opisywał zabójstwo P.” (t. 93,
k. 18358). Oczywiście wypowiedzi te z uwagi na upływ czasu w pewien sposób się różnią, lecz korelacja między nimi
jest wyraźna. Chodzi bowiem o zapiski dokonywane przez samego oskarżonego.
Zeznania G. Z. wskazują na to, iż K. Ł. (1) źródeł swojej wiedzy na temat udziału w zabójstwie M. P. (3) upatrywał
w grypsach sporządzanych przez oskarżonego. Oczywiście nie mógł G. Z. powiedzieć, że o tym usłyszał z rozmów
prowadzonych z R. B. (1) na oknach, bo przecież mogłoby to wzbudzić wątpliwości świadka, których przysłuchiwał
się przecież takim rozmowom i o niczym takim nie usłyszał. K. Ł. (1) w swoich zeznaniach nie powiedział zaś ani razu
o tym, by z grypsów dowiedział się o tym, że R. B. (1) brał udział w zabójstwie M. P. (3). Okazuje się zatem, że o
źródłach swojej wiedzy inaczej świadek mówi w trakcie składania zeznań, a inaczej przed współosadzonym. Grypsy
jednak dostępne sądowi nie zawierają takich informacji, więc świadek nie mógł przed sądem na ich treść się powołać.
K. Ł. (1) miał natomiast dostęp do P. S. (3), który był pośrednikiem między nim a R. B. (1). O takich kontaktach
tych osób mówił G. Z. poprzez otwór wentylacyjny. Szereg z grypsów jakie przekazał oskarżony P. S. (3) dotyczy jego
kontaktów z K. Ł. (1) w zakresie tworzenia fałszywych dowodów w sprawie zabójstwa A. K. (2). Można postawić pytanie
jeżeli przez okna R. B. (1) opowiadał K. Ł. (1) w jaki sposób zastrzelił M. P. (3) to dlaczego przez okna nie przekazał
świadkowi wszelkich instrukcji dotyczących tworzenia fałszywych dowodów tylko w tym celu pisał grypsy do P. S. (3).
K. Ł. (1) nie jest jednak szczery gdy opowiada o jego kontaktach z P. S. (3). Jak bowiem zeznawał „Z P. mnie za bardzo
nie łączy wiele spraw, znając jego przeszłość byłem z nim na stopie oficjalnej. Można tak powiedzieć, że te kontakty
moje z P. były tak samo często jak z B. ale raczej rzadziej.” (t. 70 k. 13823). Dalej twierdził „Jest to fizycznie niemożliwe
by W. rozmawiał ze mną bym potwierdził jego zeznania w sprawie B.. W. zabrali z oddziału jak my fizycznie z R. tam
byliśmy to kiedy miałem z nim rozmawiać?” (t. 70 k. 13824). Zeznał także, iż z W. nie był na jednej grupie spacerowej
(t. 70 k. 13830).
Oczywiście nie chodzi o potwierdzanie zeznań, ale o to, że K. Ł. (1) i P. S. (3) w czasie gdy byli osadzeni obok celi R. B.
(1) i prowadzili z nim rozmowy przez okna i wymieniali się z nim grypsami byli już zdecydowani by złożyć przeciwko
niemu zeznania. P. S. (3) złożył pierwsze zeznania na temat R. B. (1) i jego wypowiedzi 23 sierpnia 2001 r., a K. Ł. (1)
otwarcie na rozprawie głównej zadeklarował, że pozyskiwał od oskarżonego informacje po to by je przeciwko niemu
wykorzystać i pierwsze zeznania złożył 13 sierpnia 2001 r.. Obaj zatem w podobnym czasie działali w tym samym
kierunku, zanim jeszcze P. S. (3) został przeniesiony w inne miejsce osadzenia.
Najlepiej jednak ten oficjalny, jak powiedział K. Ł. (1) charakter kontaktów, opisał S. R.. Zeznał on: „Powiedziałem,
że Ł. trzymał sztamę z W., bo bardzo często z nim godoł na spacerach, jak W. wyłoził na spacer to pucował się do Ł.
czy on idzie na szpacer i tak dalej i na przykład jak Ł. coś brakło to pucował się do W., żeby mu to zajechoł. Oni na
pewno mieli razem szpacer, nie wiem czy się razem trzymali.”
P. S. (3) potwierdził, że był na jednej grupie spacerowej z K. Ł. (1) i rozmawiał z nim na tematy związane ze współpracą
z R. B. (1) (k. 16385, t. 83). Sam K. Ł. (1) powiedział, iż z pewnością rozmawiał z W. na temat B.. P. S. (3) przekazywał
mu grypsy, a komórkę jak stwierdził chyba przekazał mu na spacerniku albo w pomieszczeniu przeszukań jedno z
dwóch (t. 70 k. 13824). Jaki zatem interes K. Ł. (1) miał w tym by zaprzeczyć jednoznacznie, że był z P. S. (3) na jednej
grupie spacerowej? Dlaczego to ukrywał jeżeli wypowiadając się w innej kwestii przypadkowo powiedział o sytuacji
na spacerniaku?
Motywacja K. Ł. (1) jest zatem jasna. Sam o tym powiedział, lecz można mieć wątpliwości czy w sposób rzetelny
przedstawiał wypowiedzi R. B. (1). Istnieją bowiem dowody, z których wynika, że rozmowy przez okno nie mogły
być sposobem jawnych dla innych dyskusji na temat tego w jaki dokładnie sposób oskarżony dokonała zabójstwa M.
P. (3). Ujawnione grypsy nie uwiarygodniają natomiast, by rzeczywiście przekazywał on informacje, jakie stały się
treścią zeznań świadka. Ponadto K. Ł. (1) i P. S. (3) pozostawali ze sobą w kontaktach umożliwiających porozumienie
dotyczące składania takich zeznań przeciwko R. B. (1).
Jak już uprzednio wykazano relacje P. S. (3) na temat przebiegu zabójstwa M. P. (3), późniejszych jego kontaktów z
E. M. (1) nie odpowiadały prawdzie. Były one wytworem fantazji świadka. Możliwe jednak, że K. Ł. (1) uzyskał od R.
B. (1) takie informacje, które mogłyby wskazywać na to, iż rzeczywiście oskarżony był na miejscu zdarzenia i brał w
nim czynny udział. Wówczas uwiarygodniałyby one zeznania K. Ł. (1).
Świadek 13 sierpnia 2001 roku (t. 28, k. 5377-5384) zeznał, że w Areszcie Śledczym w K. przebywał od 28 września
2000 roku. R. B. (1) znał ze słyszenia ponieważ mieli wspólnych znajomych, w tym „L. (1)” lub „L. (2)” z „grupy C.”.
Przebywając w areszcie zaczął rozmawiać z R. B. (1). Rozmowy początkowo były ogólne, o samochodach, o wędkarstwie
itp. Wcześniej świadek zauważył, że R. B. (1) utrzymywał kontakt z P. S. (3), traktowali się jak wspólnicy. Świadek
dodał, że zauważył, iż P. S. (3) pośredniczy w interesach B.. Załatwiał mu wiele spraw na wolności (t. 28, k. 5378). Jak
stwierdził K. Ł. (1) wsłuchiwał się w rozmowy R. B. (1) i P. S. (3), aby zidentyfikować skróty, którymi się posługiwali.
W dniu 31 maja 2001 roku B. „wywołał” świadka do okna. Oświadczył, żeby nie przejmował się swoimi zarzutami
ponieważ sam miał poważniejsze. Zaczął opowiadać o zabójstwie „Ł. (1)”, to jest „P. (1)”. Świadek odparł, że w jego
zarzutach jest wiele zabójstw. Jak podał świadek, było to przerzucanie się powagą dokonań, „swoista przestępcza
rywalizacja”. Wtedy R. B. (1) zapytał go, czy mówi mu coś „N. P. (1)” (t. 28, k. 5379). Oskarżony oświadczył, że chodzi o
„niebieskiego z mistrzostw świata i dorzucił literę G”. Wtedy świadek zorientował się, że chodzi o zabójstwo generała
P., które miało miejsce w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej w 1998 roku. B. miał powiedzieć „jeżeli chodzi o
twoje hurtownie to są one niczym przy uwaleniu tego ostatniego” mając na myśli generała P. (t. 28, k. 5379). W tym
czasie P. S. (3), który był przy oknie, mówił B. aby nie rozwijał swojej wypowiedzi. B. nie słuchał go i powiedział, że
„chuja mu mogą zrobić bo został do tego tylko sam i że ma wyobraźnię, bo wie co może go czekać”. P. S. (3) w dalszym
ciągu mówił B., aby nie rozmawiał o tym ze świadkiem.
Dodatkowo K. Ł. (1) zeznał, że w czasie następnych rozmów z R. B. (1) starał się nawiązać do zabójstwa generała P..
Oskarżony miał mówić mu o swoim przyjacielu K., który był zapaśnikiem i zginął w wypadku samochodowym. R. B. (1)
dodał, że z pozoru był on cichym i spokojnym chłopakiem, jednak potrafił zachować się w ekstremalnych sytuacjach.
Jedynym wyjątkiem była sytuacja, kiedy K. zwymiotował. W toku późniejszych rozmów oskarżony uściślił, że miało to
miejsce po zabójstwie generała P. (t. 28, k. 5380). Dalej świadek podał, że 25 lub 26 czerwca 2001 roku o godzinie 19.00
w telewizji (...) była relacja poświęcona rocznicy śmierci generała P.. Około godziny 23.00 znowu zaczął rozmawiać
z R. B. (1) i P. S. (3). Wtedy B. śmiał się z informacji przekazywanych przez telewizję. Stwierdził, że bzdurą było, iż
zabójca uciekał ponieważ on odszedł szybkim krokiem. Świadek zrozumiał, że B. miał na myśli siebie. R. B. (1) dodał,
że nie robił tego pierwszy raz i nie panikuje w takich sytuacjach. Miał również powiedzieć, że na miejscu zabójstwa
był jakaś kobieta z psem i popatrzyła jemu lub K. w twarz. Jeden z nich miał mieć na głowie czapkę bejsbolówkę bądź
dżokejkę. (t. 28, k. 5380 - 5381). W toku kolejnej rozmowy R. B. (1) miał powiedzieć świadkowi „z trzech metrów to
bym nie spudłował”. Dodał, że na miejscu zabójstwa nie zostawił żadnych śladów, ponieważ zawsze używa płynu do
mycia szyb na bazie amoniaku, który neutralizuje ślady zapachowe. Kupili go na stacji paliw. Tym płynem spryskuje się
broń. Dodatkowo powiedział, że jak zawsze owinął kolbę pistoletu wraz ze spustem lepcem lekarskim. Dalej świadek
zeznał, że R. B. (1) zasugerował mu, że wraz z „R. (1)” używali rewolwerów przy zabójstwach. Broń tą określał jako C,
wymyśloną w XIX wieku, nie pozostawiającą łusek. Jako motyw zabójstwa P. świadek zrozumiał, że „doszło do tego
bo za daleko zabrnął i ktoś tam wyłożył grubą monetę w interes z którego nic nie wyszło” (t. 28, k. 5381).
Odnośnie swojego alibi B. mówił świadkowi, że załatwione zostało przez jego matkę, a osobą je gwarantującą miała być
osoba posiadająca hotel lub pensjonat nad morzem lub w górach. Rozmowa w tym zakresie miała miejsce po ukazaniu
się w (...)artykułu, w którym wskazano, iż zabójstwa M. P. (3) mieli dokonać B. i N. (t. 28, 5381-5382). Ponadto R.
B. (1) miał wskazać „F. (4)” jako osobę, która miała mieć związek z „historią (...)”, czyli określeniem oskarżonego na
zabójstwo P. (t. 28, k. 5382). Zdaniem świadka „F. (4)” maił być „S.”, o czym upewnił się w czasie rozmowy z R. B. (1)
po programie telewizyjnym, który dotyczył A. Z. (2).
Świadek stwierdził dalej, iż wie, że R. B. (1) z P. S. (3) przekazywali sobie „grypsy” oraz, że P. S. (3) wykonywał dla
B. telefony i wysyłał swoich ludzi w miejsca wskazywane przez R. B. (1) celem odbioru pieniędzy. Świadek dodał, że
z wypowiedzi oskarżonego wynikało, iż poza zabójstwami „Ł. (2)” i generała P. dopuścił się lub zlecił również inne,
między innymi S., „J. (1)”, „S. S. (14)”, „M. S. (6)” (t. 28, k. 5382).
W kolejnych zeznania K. Ł. (1) w dniu 29 sierpnia 2001 roku (t. 28, k. 5385-5392) i 5 września 2001 roku (t. 28, k.
5393-5398) relacjonował wypowiedzi R. B. (1) m.in. na temat zabójstwa „Ł., S., „S. S. (14)” i „J. (1)”.
W trakcie przesłuchania z dnia 18 września 2001 roku (t. 28, k. 5399-5403) K. Ł. (1) podał, że R. B. (1) wywołał go
do okna i początkowo rozmawiali o swoich wspólnych znajomych a następnie o generale P. (t. 28, k. 5400). Odnośnie
tej osoby świadek wskazał, że rozmów było kilkadziesiąt, składały się one z różnych częściowych informacji, które
świadek złożył sobie w całość. W czasie pierwszej rozmowy B. miał stwierdzić, aby świadek nie przejmował się swoimi
zarzutami, ponieważ on sam ma poważniejsze, wskazując na „N. P. (1)”, po czym wytłumaczył, że chodzi o generała.
Wtedy S. zaczął go uciszać (t. 28, k. 5401). Świadek dodał, że z informacji uzyskanych od R. B. (1) wynikało, że strzelał
do generała z odległości nie większej niż trzy metry, dosłownie stwierdził, że „z tej odległości sprawdził się przy N. P.
(1)”. Oskarżony kilka razy powtarzał, że nie musiał generała dobijać (t. 28, k. 5401). R. B. (1) mówił mu również, że w
czasie zabójstwa asekurował go K., zapaśnik kadry narodowej, który zginął w wypadku samochodowym. Odnośnie K.
B. (2) dodał, że „kiedy wracali z Niebieskiego P razem z K. musiał zatrzymać samochód bo K. walnął pawia”. Odnośnie
broni B. miał wskazać, że do zabójstwa „N. P. (1)” użyta była broń, którą określił jako „dziewiętnastowieczne C”, co
oznaczało rewolwer. Od B. wiedział również, że on z „F. (7)” używali do zabójstwa broni, której rękojeść i spust owinięte
były plastrem lekarskim nasączonym płynem do mycia szyb na bazie amoniaku. B. miał powiedzieć również, że on lub
K. natknęli się na kobietę z psem. Dalej świadek zeznał, że po obejrzeniu programu dotyczącego zabójstwa generała
B. stwierdził, że z miejsca zabójstwa nikt nie uciekał, tylko wraz z K. odeszli. Z jednej jego wypowiedzi wynikało, że
była z nimi jeszcze jedna, trzecia osoba (t. 28, k. 5402).
Na rozprawie głównej treść tych zeznań świadek potwierdził.
Oczywiście wyraźna jest różnica w zakresie informacji, jakie przekazał K. Ł. (1) i P. S. (3). Zeznania P. S. (3) były w
zakresie udziału oskarżonego w zabójstwie M. P. (3) obszerniejsze, a przecież wedle obu świadków istniało wyłącznie
jedno źródło informacji na ten temat w osobie samego oskarżonego. Rozbieżności dotyczą również szczegółów
dotyczących samego przebiegu zdarzenia. Eksponowany przez P. S. (3) szeroko i nieprawdziwy wątek udziału w
zabójstwie R. N. nie został w ogóle podniesiony przez K. Ł. (1). Informacji dotyczących R. N. w odniesieniu do
zabójstwa M. P. (3) nie było w grypsach, więc jeżeli były przekazywane to tylko w rozmowach przez okna. Wykluczono
przecież, by takie rozmowy odbywały się przez dziurę w ścianie. Nie można nie skonstatować, iż świadkowie mieli
słyszeć to samo, ale nie to samo usłyszeli. Powielona została informacja, iż jeden ze współsprawców zabójstwa miał
założoną czapkę bejsbolówkę bądź dżokejkę. Jest to informacja nieprawdziwa, bo z dwóch mężczyzn widzianych w
trakcie zabójstwa przez świadków żaden nie miał takiego okrycia głowy. R. B. (1) jeżeli miał mówić prawdę na temat
zabójstwa takiej informacji by nie podał. Rzeczywiście natomiast niektórzy ze świadków w czasie zbliżonym do tego
zdarzenia i w jego okolicach widzieli mężczyznę z taką czapką (A. R. (3)- t. 8 k. 1411 – 1412, E. P. (F.) t. 8, k. 1441 –
1443), lecz osoby te R. B. (1) nie rozpoznały (k. 1438, 1457, t. 8), ani też nie została ustalona jego tożsamość. Nie można
więc stwierdzić by osoba ta miała jakiś związek ze sprawą.
K. Ł. (1) natomiast mówił o powiązaniach ze „sprawą (...)” F. (3), czyli jak to interpretował „S.”. W zeznaniach P. S. (3)
osoba ta również się pojawia jako człowiek, który miał być w pierwszym składzie tych, którzy mieli dokonać zabójstwa
M. P. (3). W zabezpieczonych grypsach oskarżonego mowa jest jednak o tym, iż P. nic nie miał wspólnego ze śmiercią
P. (k. 4797, t. 25, k. 4558, t. 24 zeznania P. S.). Wypowiedzi świadków jednak przeciwne są w tym zakresie do treści
grypsu oskarżonego.
Kolejna istotna rozbieżność dotyczy kobiety, która miała być widziana na miejscu zdarzenia. Wedle K. Ł. (1) osoba ta
spojrzała w twarz albo oskarżonemu albo drugiemu mężczyźnie, który uczestniczył w zbrodni. Taka sytuacja odnosi się
wprost do zachowania M. P. (2), o którym sama zeznawała. Zwrócić jednak należy uwagę, iż wedle P. S. (3) oskarżony
rzeczywiście kobietę miał zobaczyć i mówił nawet, że była to żona M. P. (3), lecz wedle tej relacji świadka kobieta ta
nie widziała R. B. (1). Występuje tu zatem istotna rozbieżność między wypowiedziami jednego i drugiego świadka tak
jakby słuchali oni nie tej samej osoby.
Jeżeli bowiem oskarżyciel zdeprecjonował zeznania P. S. (3) to konsekwentnie uczynić tak powinien z relacjami K.
Ł. (1), bo słuchali oni tej samej osoby. Jeżeli K. Ł. (1) wysłuchiwał przez okna R. B. (1) to tym bardziej musiał go
słyszeć P. S. (3), który znajdował się w celi między celami ich obu. Te trzy osoby posługiwały się nadto tym samym
szyfrem słownym, więc w taki sam sposób musieli rozumieć przekazywane przez oskarżonego informacje. Oczywiście
w ich zeznaniach pojawiają się informacje, które odnoszą się do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Chociażby z jakiej
odległości padł strzał, że M. P. (3) został zastrzelony na tzw. wykroku, czy też, że świadkiem zdarzenia była M. P.
(2). Są to jednak informacje, które funkcjonowały w medialnym obiegu. Świadkowie jak twierdzili rozmawiali zaś
z R. B. (1) na temat zdarzenia przy okazji czy to telewizyjnego programu, czy też artykułów prasowych. Znali więc
okoliczności zabójstwa. Były one między nimi omawiane. Z tych zatem faktów, które odpowiadały prawdzie, a znalazły
się w relacjach P. S. (3) i K. Ł. (1) nie było takich okoliczności, które nie byłyby znane opinii publicznej z doniesień
prasowych. Brak natomiast było w nich takich informacji, które wykraczałyby poza prasowe doniesienia.
Ponadto wskazać należy, iż wypowiedzi P. S. (3) dotyczące broni użytej do zabójstwa nie znalazły jednak potwierdzenia
w opinii biegłego z zakresu balistyki P. S. (5), wedle, którego rewolwer (...) nie mógł być użyty do zabójstwa M. P. (3)
(k. 18447, t. 93), a o taki opowiadał świadek jako narzędziu zbrodni.
Przy ocenie zeznań P. S. (3) i K. Ł. (1) wziąć należy jeszcze pod uwagę istotny fakt, iż ani jeden, ani drugi świadek nie
opowiadają o tym, iż w popełnieniu przestępstwa współdziałała również kobieta. Przy wersji zdarzenia, jaka stanowi
podstawę aktu oskarżenia istnieje założenie, że R. B. (1) był na miejscu zdarzenia z nieustaloną kobietą. Miała ich
widzieć M. P. (2). Świadkowie jak wynika z ich milczenia na ten temat o tym od oskarżonego się nie dowiedzieli. Jeżeli
zatem prawdziwa jest wersja o współudziale kobiety w zabójstwie M. P. (3), którą propaguje oskarżyciel to jednak nie
było mowy o tej okoliczności w relacjach świadków, wedle nich kształtowanych w oparciu o wypowiedzi R. B. (1). Albo
zatem oskarżony nie mówił prawdy o zdarzeniu, jeżeli w ogóle opisywał świadkom jego przebieg, albo świadkowie
sami ukształtowali sobie obraz tego zdarzenia w oparciu o dostępne powszechnie informacje medialne. Rzeczywiście
wśród tych informacji słabo rozpowszechnionym faktem była teza o współudziale kobiety w dokonaniu zabójstwa
M. P. (3), szczególnie wówczas gdy świadkowie rozpoczęli składać w tej sprawie zeznania, a więc w drugiej połowie
2001 r.. Taka informacja mogła być bardziej eksponowana, po rozpoznaniu R. B. (1) przez M. P. (2), ale nastąpiło to
przecież dopiero 8 lutego 2002 r., a jak wynikało to z zeznań chociażby M. W. (2) wszyscy tym rozpoznaniem byli
zaskoczeni. Wówczas dopiero teza powyższa stała się bardziej prawdopodobna. Na temat tej okoliczności nie ma mowy
w zeznaniach P. S. (3) i K. Ł. (1). W ocenie sądu informacja ta jest zaś skutecznym kryterium weryfikacji wiarygodności
ich wypowiedzi. Albo bowiem tezy aktu oskarżenia o współudziale w popełnieniu zabójstwa R. B. (1) i nieustalonej
kobiety są prawdziwe, a wówczas należałoby uznać, iż oskarżony świadkom nie przekazywał prawdziwych okoliczności
zdarzenia. W konsekwencji nie można byłoby brać pod uwagę ich relacji dla ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie,
bo byłyby one oparte jednak na nieprawdziwych informacjach oskarżonego. Albo wersja forsowana przez prokuratora
byłaby fałszywa, a wówczas jakiekolwiek stwierdzenia R. B. (1) na ten temat również byłyby fałszywe. W konsekwencji i
wypowiedzi świadków prawdzie by nie odpowiadały. W każdym przypadku zeznania P. S. (3) i K. Ł. (1) są bezużyteczne
dla sprawy.
Istnieją poważne rozbieżności między koncepcją jaką przyjął w tej sprawie oskarżyciel, a zeznaniami świadków, które
mają ją wspierać. Mimo ostrożności w ocenie zeznań P. S. (3) prokurator jednak przynajmniej w pewnej części także
się na nie powołał dla uzasadnienia aktu oskarżenia. Tezą aktu oskarżenia jest zatem współudział w popełnieniu
czynu trzech osób. Bezpośredniego sprawcy zabójstwa oraz R. B. (1) i kobiety, którzy mieli zabezpieczać miejsce
zdarzenia. Z relacji przede wszystkim K. Ł. (1) i P. S. (3), którzy całkowicie pomijają współudział kobiety w zabójstwie,
wynika natomiast, że bezpośrednim sprawcą zabójstwa miał być R. B. (1) oraz współdziałać z nim mieli R. N. (co jest
informacją oczywiście nieprawdziwą) oraz K. W. (1) na którego udział w zdarzeniu nie ma kategorycznego dowodu,
a są dowody, które jak zostanie wykazane świadczą o nikłym prawdopodobieństwie jego w nim udziału, a nawet je
wykluczają5. Nie można nie stwierdzić, że jedno do drugiego nie pasuje, a nawet w istotnej części się wyklucza. Obie
wersje łączy jedynie osoba R. B. (1), który w różnych rolach w tych wersjach występuje.
Zdaniem sądu nadto nie mogło być rozbieżności w zeznaniach świadków, jeżeli informacje pozyskiwali z tego samego
źródła. Twierdzą, że tak było, ale różnice takie istnieją. Oznacza to w konsekwencji, iż tych informacji nie uzyskali
z tego samego źródła. Jeżeli informacji tych z takiego jednego źródła nie uzyskali to oznacza, iż kształtowali je na
podstawie innych źródeł. Te inne źródła zostały nawet przez prokuratora wskazane w uzasadnieniu aktu oskarżenia
w odniesieniu do P. S. (3) w postaci jednej z książek na temat sprawy.
Zdaniem sądu powodem złożenia przez P. S. (3) fałszywych zeznań było zatrzymanie grypsów, wskazujących
jednoznacznie na jego bezprawną współpracę z R. B. (1) w zakresie tworzenia fałszywych dowodów. Wyraźnie
powiedział na ten temat na rozprawie głównej: „Zeznawałem na ten temat, bo mnie przesłuchiwano, ponieważ były
przechwycone grypsy. Ja podjąłem decyzję o składaniu zeznań, ponieważ groziły mi nowe zarzuty min. za udział
w zorganizowanej grupie przestępczej. Sytuację miałem taką, że ja dość już odsiedziałem za kolegów. Postawiono
mi zarzuty w związku z przechwyceniem grypsów – udział w grupie B., przekazywanie informacji, nakłanianie do
przestępstw, ja już nie pamiętam dokładnie, tych zarzutów miałem bardzo dużo ogólnie wszystkich.” (k. 16388, t. 83).
Drugim powodem zdaniem sądu była wola uzyskania statusu świadka koronnego. Wobec bowiem decyzji o podjęciu
współpracy z organami ścigania świadek faktycznie zrywał jakiekolwiek kontakty ze środowiskiem przestępczym.
Mógł się czuć zagrożony i stąd status świadka koronnego zapewniał mu taka ochronę, a dalsze pogrążanie oskarżonego
swoimi fałszywymi zeznaniami mogło tylko takie bezpieczeństwo zapewniać przyczyniając się do długoletniego
pozbawiania wolności R. B. (1).
Zdaniem sądu mimo deklarowanej przez K. Ł. (1) postawy walki z przestępczą patologią nie musi ona odtwarzać jego
ówczesnej postawy, jaka wpłynęła na składanie zeznań. Zwrócić bowiem należy uwagę, iż w zatrzymanych grypsach,
a pierwsze ujawniono w dniu 10 lipca 2001 r. (k. 4783, t. 25) były również informacje na temat udziału K. Ł. (1) w
tworzeniu fałszywych dowód z inicjatywy R. B. (1), na temat, których składał wyjaśnienia P. S. (3) (k. 4556, 4561, 4575,
4577, 4585, 4587, 4592 t. 24 – wyjaśnienia P. S. (3), k. 4787-4788, 4780, 4793, 4895, 4888, 4906, t. 25 – odpisy
grypsów). Takie działania mogły również narazić świadka na odpowiedzialność karną. Złożenie przez niego zeznań,
zawiadomienie prokuratora o wypowiedziach R. B. (1) mogło więc być działaniem obronnym, jakie mogłoby zapobiec
skierowaniu wobec niego również postępowania karnego. O postawie samego K. Ł. (1) mówi więcej G. Z.. Twierdził on
na podstawie wypowiedzi samego K. Ł. (1), iż K. Ł. (1) liczył na nadzwyczajne złagodzenie kary. Oczywiście ujawnienie
tego rodzaju działań świadka mogłoby skutecznie plany takie unicestwić. Wedle G. Z. K. Ł. (1) mówił o R. B. (1), że to
idiota. Naśmiewał się z niego, że jest naiwny, bo o wszystkim tak otwarcie napisał w swoich odręcznych notatkach (k.
18358, t. 93). Oczywiście oskarżyciel nie dysponuje żadnym grypsem R. B. (1), bo zapewne o grypsy chodzi gdy mowa o
odręcznych notatkach, w których to tak dokładnie wszystko byłoby opisane. To co miałoby potwierdzić wiarygodność
relacji K. Ł. (1) jednak nie istnieje. G. Z. natomiast jak już wcześniej zwrócono na to uwagę podaje inne źródło wiedzy
o zabójstwie M. P. (3) deklarowane przez K. Ł. (1), niż K. Ł. (1) przedstawiał sądowi i w swoich zeznaniach (miały
to być rozmowy przez okna). W tym zakresie natomiast sąd dał wiarę G. Z., bo była to osoba całkowicie w animozje
między R. B. (1) a K. Ł. (1) niezaangażowana i bezstronna. W ocenie sądu świadek ten nie miał powodu by fałszywie
o wypowiedziach K. Ł. (1) zeznawać tym bardziej, że nie wiedział on, jakie może to mieć znaczenie dla oceny zeznań
tego świadka.
Okoliczność ta dotycząca źródła wiedzy K. Ł. (1) o udziale R. B. (1) w zabójstwie M. P. (3) deklarowana wobec G.
Z. ma zaś wpływ na ocenę postawy K. Ł. (1). Jeżeli bowiem ten świadek od początku kontaktów z R. B. (1) chciał
wykorzystać przeciwko niemu informacje, jakie on przekazywał na temat udziału w przestępstwach to dlaczego nie
zachował on tych odręcznych notatek R. B. (1) na temat zabójstwa, w jakim brał udział. Mógł je przecież wykorzystać
dla swoich zamierzeń przeciwko oskarżonemu. Źródłem informacji K. Ł. (1) na temat zabójstwa M. P. (3) nie były
więc odręczne notatki oskarżonego, ani rozmowy przez okna, bo jak wykazano w wypowiedziach osób, które przez
okna miały taką wiedze pozyskać istnieje szereg rozbieżności, a nadto ich charakter nie wskazuje by pochodziły one od
osoby, która w przestępstwie takim brała udział. Oczywiście nie jest tak, iż te spekulacje i P. S. (3) i K. Ł. (1) dotyczyły
przypadkowej osoby. R. B. (1) był jednak przez media typowany jako jeden ze sprawców zabójstwa. Wypowiedzi
świadków nie dotyczyły więc człowieka, który nie byłby postrzegany jako osoba całkowicie dla sprawy zabójstwa M. P.
(3) obca. Zdaniem sądu poza tą medialną rzeczywistością sam R. B. (1) dla takiego obrazu swojej osoby przynajmniej
w środowisku osób, w jakim się obracał, się przyczynił.
Prokurator stwierdził w uzasadnieniu aktu oskarżenia: że „R. B. (1) opowiadając współosadzonym o roli jaką odegrał w
zabójstwie M. P. (3) sytuował się na miejscu bezpośredniego sprawcy zabójstwa. W świetle zgromadzonych w sprawie
dowodów uznać należy, że przyjęcie przez R. B. (1) takiej postawy miało w jego ocenie przynieść mu większy prestiż
wśród osadzonych.” (k. 29 uzasadnienia a/o). Rzeczywiście właściwości osobiste oskarżonego mogły go skłaniać do
przedstawienia swojej osoby w lepszym świetle, by budować swój autorytet i pozycję w środowisku przestępczym.
Grypsy, jakie zostały zabezpieczone w sprawie wskazują na to, iż oskarżony w czasie pozbawienia wolności intensywnie
myślał o poszerzeniu swoich przestępczych wpływów po opuszczeniu zakładu karnego i rozwoju swojej kryminalnej
działalności m.in. z udziałem P. S. (3). Liczba kontaktów jakie wymieniał R. B. (1), „glejtów”, jakie miały mu torować
przestępczą drogę była znaczna, a jednak żadna z wymienianych w tych grypsach osób istotnie mu nie pomogła. Jego
wyobrażenia o lojalności tych osób wobec niego, o woli pomocy mu były oczywiście fałszywe. Od R. B. (1) świadek
wiedział, że ten jest „w ścisłym zarządzie grupy (...)”. Świadek przedstawił strukturę tej grupy oraz osoby wchodzące w
jej skład, co też znalazło potwierdzenie zabezpieczonych grypsach (t. 24, k. 4540). Informacje te jednak były oczywiście
nieprawdziwe, bo oskarżony do żadnego zarządu P. nie należał.
Nie ulega wątpliwości i jest to również wrażenie sądu z wielogodzinnych z nim kontaktów na sali rozpraw, że R.
B. (1) ma skłonności do przeceniania znaczenia swojej osoby. W sprawie o zabójstwo nie omieszkał przypomnieć o
swojej karierze biznesmena roku, o finansowaniu konkursów (...). Pokazywał zdjęcia z czasopism z okresu swojej
prosperity. Było to przecież zbędne, niepotrzebne, a na pewno nie miało to żadnego wpływu na rozstrzygnięcie w
niniejszej sprawie. Świadczyło jednak o tym, iż oskarżony miał skłonności do imponowania innym i eksponowania
swojej osoby.
Tą charakterystykę oskarżonego potwierdzają zeznania świadków. R. B. (1) również przed S. R. chwalił się
sponsorowaniem konkursu (...), udziałem w grupie (...) (k. 14742, t. 75). G. Z. również zeznawał o tym, iż oskarżony
różnymi sprawami się chwalił, na przykład samochodami, jakimi jeździł. W jego ocenie chciał on zaimponować K. Ł.
(1) (t. 28, k.5411-5415). Ewidentnie wynika to z rozmowy, o jakiej opowiadają w sposób zbieżny i P. S. (3) i K. Ł. (1).
Oskarżony miał w czasie tej rozmowy „licytować się” z K. Ł. (1), który z nich miał mieć poważniejsze sprawy czy K. Ł.
(1) z udziałem w szeregu zabójstw, czy sam oskarżony w razie udowodnienia mu jednej tylko dotyczącejk. P.” (t. 23, k.
4524 – wyjaśnienia P. S., t. 28, k. 5379 ). Jest to oczywiście przykład na to w jaki sposób R. B. (1) starał się budować
swoją pozycję nie tyle przyznając się do popełnienia określonego czynu, ale sugerując, że on mógł takiego czynu się
dopuścić, mógł brać w tym udział. Tak również można odbierać wypowiedzi R. B. (1) wobec S. R. na temat zabójstwa
M. P. (3). Nie wskazywały one jednoznacznie na to, iż oskarżony brał udział w popełnieniu przestępstwa, ale że ma on
wiedzę na jego temat, co w konsekwencji sugeruje jego w nim udział.
W tym zakresie wprost na temat oskarżonego wypowiedział się świadek M. K. (3), który opisywał zdarzenie, kiedy
oskarżony również odnosił się do informacji na temat zabójstwa M. P. (3). Wyraźnie powiedział w odniesieniu do
oskarżonego, że jego postawa charakteryzował się przerostem ambicji i megalomanią, a wypowiedzi oskarżonego na
ten temat odbierał jako chwalenie się i chęć przypisania sobie udziału w tym zabójstwie (k 5707, t. 29). Podobnie
wypowiedział się świadek M. K. (4), który mówił, że R. B. (1) był odbierany jako osoba, która wkupiła się w środowisko
przestępcze, a osoba, której świadek danych nie przedstawił miała powiedzieć, że „B. wkupił się bajerem w środowisko
i w ten sposób załatwił sobie plecy” (t. 41, k. 8006-8011v).
R. B. (1) poza tym, iż miał skłonność do pozytywnego kształtowania obrazu własnej osoby, również przez przypisywanie
sobie zachowań i pozycji w środowisku przestępczym nieodpowiadających prawdzie, próbował budować swój
autorytet i prestiż. Jak wynikało z jego grypsów planował dalszą działalność przestępczą i taka postawa miała
tez się do tego przyczynić. Nie jest ona zresztą jak wskazuje doświadczenie życiowa obca przestępcom, którzy
dla wzmocnienia swojej pozycji w środowisku zorganizowanej przestępczości albo nie zaprzeczają by dopuścili się
określonych zachowań, albo sugerują że to właśnie oni takich dokonali.
Teza zatem jaką przyjął prokurator dla wyeliminowania sprzeczności w zebranym materiale dowodowym rzeczywiście
ma wsparcie w egocentrycznej postawie oskarżonego, potwierdzonej zeznaniami świadków, z których wynika chęć
imponowania innym i eksponowania swojej osoby celem zdobycia pożądanej pozycji w środowisku przestępczym.
Rozumowanie prokuratora jednak razi brakiem konsekwencji. Jeżeli bowiem oskarżony świadkom miał fałszywie
przedstawiać swoja rolę w trakcie zabójstwa M. P. (3) celem przyniesienia mu większego prestiżu wśród osadzonych to
tym bardziej dla takiego celu używając te same środki w postaci kłamstwa, mógł sugerować, że w takim przestępstwie
w ogóle brał udział. Spekulacje medialne na jego temat w kontekście jego ekstradycji i sprawy zabójstwa M. P. (3)
mogły go przecież skłaniać do wykorzystania tych informacji dla budowy swojej pozycji w perspektywie działalności
przestępczej, jaką chciał on po opuszczeniu zakładu karnego rozwijać.
R. B. (1) dał zatem pretekst świadkom do zeznań, jakie składali na jego temat. Sprowokował je swoim zachowaniem.
Nie oznacza to jednak, że to on świadkom przekazał wszystkie informacje, o jakich zeznali w czasie przesłuchań.
Wypowiedzi P. S. (3) w znacznej części zostały sfalsyfikowane nawet przez oskarżyciela. Między jego relacjami a
zeznaniami K. Ł. (1) istnieją istotne rozbieżności. W zeznaniach K. Ł. (1) zawarte są informacje nieprawdziwe, a nie
zawierają one takich informacji, które wskazywałyby na zasadność wersji zdarzenia przyjętej przez prokuratora dla
wsparcia oskarżenia przeciwko R. B. (1). Oskarżony rzeczywiście mógł się licytować z K. Ł. (1) na rodzaj spraw, jakie
mają być wobec nich prowadzone. Mógł sugerować swoje powiązania ze sprawą zabójstwa M. P. (3), by swój prestiż
zwiększyć, lecz nie oznacza to jednak by w dokonaniu takiego czynu brał udział. Jak stwierdzono w relacjach świadków
jest szereg okoliczności, jakie prawdzie nie odpowiadają, a nie ma takich, które świadczyłyby o tym, iż pochodzą od
osoby bezpośrednio w zdarzeniu uczestniczącej. To tylko potwierdza, iż te wypowiedzi R. B. (1) na temat zabójstwa
M. P. (3) miały jedynie stwarzać przekonanie, że mógł on w takim zdarzeniu brać udział, ale nie świadczyły one o tym,
że w dokonaniu takiego czynu udział brał.
Nie inaczej w tym kontekście należy odbierać zeznania M. K. (4). Świadek ten zeznał 3 listopada 2004 roku (t. 41,
k. 8006-8011v), że od 2001 roku do 2003 roku przebywał w Areszcie Śledczym w K.. Około maja 2002 roku został
osadzony w jednej celi z R. B. (1) (t. 41, k. 8006v). R. B. (1) wrócił wtedy z W., gdzie był przesłuchiwany do sprawy
zabójstwa M. P. (3). Była to cela nr 13, po jednej jej stronie była łaźnia, a po drugiej cela nr 12, w której przebywał S.
K. (3) z jakimś drugim mężczyzną. O tym, że był przesłuchiwany do zabójstwa P. świadek wiedział, albowiem usłyszał
jak oskarżony mówił o tym S. K. (3). Następnego dnia rano obaj ponownie zaczęli rozmawiać, ponieważ myśleli, że
świadek już spał. R. B. (1) miał wtedy powiedzieć S. K. (3), że policja i prokuratura „będą grzebać” w sprawie zabójstwa
Komendanta, ale jemu w tej sprawie nic nie zrobią. R. B. (1) miał wtedy powiedzieć, że „może komuś to przybiją ale na
pewno nie jemu, bo jak on coś robi to konkretnie” (t. 41, k. 8007). O momencie zabójstwa R. B. (1) miał powiedzieć,
iż było to szybko załatwione, „wyszedł z samochodu, szybko załatwił sprawę i szybko wrócił do samochodu”. Z zeznań
świadka wynika również, że oskarżony stwierdził, iż na parkingu był jakiś świadek, jednak go nie rozpozna ponieważ
było ciemno i był nietypowo ubrany.
Świadek zeznał dalej, iż S. K. (3) zapytał R. B. (1) dlaczego doszło do tego zabójstwa, na co ten odpowiedział, że to
nieważne ale trzeba było to zrobić (t. 41, k. 8007). B. dodał, że miał na tym zabójstwie wiele zyskać, tak jak na „P. (1)”
oraz, że „w hierarchii trzeba cały czas iść do góry”.
W dalszej części przesłuchania świadek podał, że R. B. (1) powiedział S. K. (3), iż niepotrzebnie tyle mówił i dawał
„grypsy” W., albowiem ten przekazał to policji lub prokuraturze (t. 41, k. 8007v).
Zeznania te są zbieżne z wnioskami rozumowania, jakie zostało uprzednio przeprowadzone. Wypowiedzi oskarżonego
nie zawierają żadnych informacji, które mogłyby poszerzyć wiedzę na temat okoliczności zabójstwa M. P. (3),
a mogłyby dotyczyć jakiegokolwiek przestępstwa. Nie mają na tyle indywidualnych cech, by na ich podstawie
rzeczywiście móc zweryfikować udział oskarżonego w zarzucanej mu zbrodni. Stwierdzenie natomiast o tym, iż w
hierarchii trzeba cały czas iść do góry tylko potwierdza przeprowadzone przez sąd rozważania. Zeznania M. K. (5) nie
zmieniają zatem oceny zeznań świadków osadzonych wspólnie z R. B. (1) w Areszcie Śledczym w K.. Ocena ta natomiast
wskazuje na nieprzydatność tych zeznań dla dokonania jednoznacznych ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.
W toku postępowania dowodowego na rozprawie głównej zostało przesłuchanych ponad 100 świadków. Sprawa
miała charakter wielowątkowy, obrona również starała się aktywnie realizować swoje uprawnienia, a równolegle
prowadzone postępowanie przygotowawcze przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi również dostarczało nowych
dowodów, które przynajmniej w pewnym zakresie istotnym dla sprawy należało zweryfikować. Dlatego też w
ostateczności okazało się, iż tylko zeznania części ze świadków przesłuchanych na rozprawie głównej miały znaczenie
dla prowadzonych przez sąd ustaleń faktycznych i wydanego przez sąd rozstrzygnięcia. W rozważaniach sądu
omówione zostały w sposób szczegółowy zeznania świadków J. G. (1), A. Z. (1), J. N. (1), Z. G. (1), T. K. (2), P. K., R. P.
(3), K. Ł. (1) i P. S. (3). W zakresie tych zeznań ta część uzasadnienia zawiera niezbędne dla oceny wiarygodności tych
świadków rozważania. Poniżej natomiast sąd się odniesie do zeznań innych świadków, którzy przesłuchani zostali na
rozprawie głównej.
Za częściowo wiarygodne sąd zatem uznał zeznania M. P. (2). Nie dał im sąd wiary w tym zakresie, w jakim rozpoznała
ona R. B. (1) jako mężczyznę, którego widziała w dniu 25 czerwca 1998 r. idącego razem z kobietą w niedalekiej
odległości od miejsca zabójstwa M. P. (3). Argumentacja w tym zakresie została przedstawiona we wcześniejszej
części uzasadnienia. W pozostałym natomiast zakresie sąd zeznania te uznał za wiarygodne, w szczególności te, które
odnosiły się do przebiegu zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r.. Były one zbieżne z innymi dowodami i nie było powodów,
aby świadkowi w tym zakresie odmówić wiarygodności.
Za wiarygodne uznano także zeznania świadków N. C. T., M. F. (3), K. Z. (1), R. P. (1). Osoby te opowiadały również
na temat przebiegu zdarzenia z dnia 25 czerwca 1998 r.. Zasadniczo relacje tych świadków były zbieżne. Różnice
wynikały jedynie z indywidualnego charakteru prowadzonych przez świadków obserwacji. Z różnego czasu i miejsca
ich prowadzenia. W szczególności dotyczy to zeznań R. P. (1), która widziała dwóch mężczyzn w miejscu, gdzie później
doszło do zabójstwa M. P. (3). Spostrzeżenia te świadek poczyniła jednak wcześniej, niż inne osoby obserwujące
zdarzenie. Wynikało to jasno z zeznań, jakie złożyła, wedle których na pewien czas przerwała zwracać uwagę na
miejsce, gdzie później doszło do przestępstwa.
Za wiarygodne uznano zeznania właścicieli i pracowników Szkoły Językowej (...)B. K. (2), L. L. (1), J. A. (1), B. W., H. R.
i S. D.. Były one zbieżne ze sobą, a nietypowe zachowania nieustalonych osób zaobserwowali oni niezależnie od siebie.
Za wiarygodne sad uznał zeznania świadków E. P., E. S. (1), A. H., B. K. (1), E. K., A. Ł. (R.), A. K. (1) i M. K. (1) osób,
które zamieszkują w pobliżu ul. (...) w w. i w okresie poprzedzającym zabójstwo M. P. (3) obserwowali zachowania
różnych osób, które zwróciły ich uwagę. Nie było podstaw, by kwestionować wiarygodność tych osób. Nie mieli oni
żadnego interesu, by składać fałszywe zeznania. Relacje tych osób mogły natomiast potwierdzać, że M. P. (3) był
obserwowany przez nieustalone osoby w krótkim okresie przed jego śmiercią.
Za wiarygodne potraktowano w całości zeznania M. P. (1). Szereg czynności wykonywanych z jego udziałem oraz
wykazy połączeń telefonicznych potwierdziły, ze mówił on prawdę. Jednocześnie nie miał on żadnego interesu, by
zeznawać fałszywie wobec jakiejkolwiek osoby powiązanej ze sprawą, ponieważ w czasie składania zeznań przez niego
R. K. (1) i J. B. (1) nie żyli, a swoich zeznań nie ukierunkowywał na pomówienie żadnej innej osoby. Jego wypowiedzi
dotyczące E. M. (1) nie były pierwotnie powiązane z relacjami dotyczącymi R. K. (1) i przygotowań do zabójstwa M.
P. (3).
Za częściowo wiarygodne uznano zeznania Z. S. tj. te, jakie złożył on na rozprawie głównej oraz przed prokuratorem
w trakcie trwania rozprawy głównej po tym jak zdecydował się na współpracę z organami ścigania w związku z jego
udziałem w tzw. grupie(...). W niniejszej sprawie istotne były jednak jego zeznania dotyczące okresu jego współpracy
z R. K. (1). Jego relacje o kontaktach tej osoby z E. M. (1) miały też wsparcie w innych dowodach i stąd uznano je za
wiarygodne. Informacje świadka dotyczące zaś R. B. (1) również potraktowano jako wiarygodne, lecz faktycznie nie
miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Fakt, iż oskarżony miał jakiś kontakt z R. K. (1) nie świadczy, iż brał
on udział podobnie jak R. K. (1) w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3). W tym zakresie zeznania świadka były
niewystarczające by wyprowadzać z nich poważniejsze wnioski na ten temat. W pozostałej części jego zeznań z etapu
śledztwa w niniejszej sprawie nie uznano za wiarygodne. Pochodziły one z okresu, kiedy świadek swoje powiązania z
R. kanigowskim ukrywał i dlatego o nich nie mówił.
W świetle zeznań M. P. (1) oraz Z. S. za niewiarygodne uznano zeznania J. G. (3), A. R. (4). Wedle relacji tych osób
świadkowie ci powinni posiadać szersze informacje na temat działalności przestępczej R. K. (1) i swoim w niej udziale,
ale dla ochrony swoich interesów okoliczności te ukrywali.
Za wiarygodne potraktowano relacje świadków D. P. (2), A. G., D. G. (2), P. P. (9) i E. C.. Dowody te przeprowadzone
zostały dla weryfikacji zeznań M. P. (1). Z zeznań tego świadka nie wynikało, by osoby te miały szerszy zakres wiedzy
o działalności R. K. (1) niż one przedstawiły i dlatego uznano je za wiarygodne.
Za wiarygodne uznano zeznania S. Ć., S. T. (4), A. N. (2), B. P. i J. S. (7). Zasadniczo były to zeznania zbieżne
ze sobą i wynikało z nich, że w hotelu (...) pod nazwiskiem J. B. (6) zameldowany był w rzeczywistości R. B. (1).
Osoby, które miały z nim kontakt S. Ć., B. P. rozpoznały oskarżonego. Jedynie S. T. (4) nie rozpoznała R. B. (1), co
świadczyło o tym, iż w jej przypadku okoliczności pobytu oskarżonego w hotelu nie zostały przez nią w sposób trwały
zapamiętane. Dlatego też jedynie ostrożność należało przyjąć w ocenie zeznań S. T. (4), która z uwagi na upływ czasu
nie utrwaliła sobie w pamięci wizerunku oskarżonego i mogła nie pamiętać w takim samym stopniu okoliczności
pobytu i wymeldowania z hotelu oskarżonego jak inni świadkowie, którzy jednak oskarżonego zapamiętali.
Za wiarygodne uznano zeznania W. T.. Treść jego relacji korespondowała z zapisami dokonanymi w jego paszporcie,
z których jasno wynikało, że w dniu 25 czerwca 1998 r. przebywał on poza granicami Polski.
Za wiarygodne uznano zeznania świadków M. S. (1), P. F., A. P. (1), P. P. (1), K. B. (1), M. J. (1), R. K. (7), J.
M. (3) W. G. (3). Osoby te potwierdziły wyjaśnienia R. B. (1) na temat jego pobytu w Ł. m.in. w dniu 25 czerwca
1998 r.. Relacje te pozostawały także w korelacji z innymi omówionymi dowodami. Oczywiście w przypadku zeznań
składanych na rozprawie głównej w szczególności w odniesieniu do zeznań M. J. (1) można było stwierdzić ich istotne
poszerzenie w stosunku do składanych w trakcie śledztwa. Wyjaśnienie w tym zakresie podawane przez świadka
dotyczące modyfikacji tych relacji nie było wiarygodne, lecz w ostateczności zeznania te potwierdziły okoliczności,
które ustalone zostały również na podstawie innych dowodów.
Za częściowo wiarygodne uznano zeznania M. M. (9). Potwierdziła ona fakt pobytu w Ł. w czerwcu 1998 r. R. B.
(1), lecz odmiennie niż inni świadkowie wskazywała ona dzień jego pobytu. Weryfikacja jej wypowiedzi w oparciu o
relacje innych świadków oraz rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej dowiodły jednak, że myliła się ona w tym
zakresie, co zdaniem sądu było wynikiem składania zeznań przez świadka po długim czasie od opisywanego zdarzenia,
a co miało wpływ na ich błędne odtworzenie.
Sąd dał wiarę zeznaniom S. T. (1). Jego wypowiedzi korespondowały z relacjami innych świadków czy to w zakresie
opisu środowiska trójmiejskiej zorganizowanej przestępczości, czy też kontaktów N. S. (1) z E. M. (1) i J. S. (1).
Jego zeznania nie były nakierowane na pomówienie któregokolwiek z oskarżonych. Relacje dotyczące R. B. (1) nie
wskazywały bowiem na jego udział w jakimkolwiek z czynów mu zarzucanych. W kontekście relacji S. T. (1) na wiarę
zasługiwały zeznania A. D., który potwierdził, że sprzedawał on zarejestrowane na prowadzoną przez niego firmę nr.
telefonów.
Sąd dał wiarę zeznaniom B. B. (1). Jej relacje wsparte zostały wynikami okazań, w jakich brała ona udział. Jej
wypowiedzi dotyczące środowiska trójmiejskiej przestępczości korespondowały z innymi dowodami, jak również
informacjami o kontaktach N. S. (1). Na wiarę zasługiwały jej zeznania dotyczące R. B. (1), choć w tym zakresie jej
wypowiedzi na temat faktów należało odróżnić od jej przypuszczeń. Szczególnie dotyczy to jej skojarzenia, jakim
podzieliła się na rozprawie głównej, a dotyczącym zabójstwa M. P. (3) i R. B. (1) (k. 14501, 14504, t. 73). Z opisu
okoliczności tego skojarzenia, a w szczególności zestawienia czasu zabójstwa A. K. (2) i ucieczki z Polski R. B. (1)
wynika wyraźnie, że skojarzenie to było błędne. Poza jednak tym przypuszczeniem zeznania świadka gdy odnosiła się
ona do faktów, a nie pewnych spekulacji zasługiwały na wiarę.
Za wiarygodne uznano zeznania M. K. (4), S. R. i G. Z.. W ocenie sądu przekazywali oni informacje, jakie rzeczywiście
usłyszeli od R. B. (1) w czasie kiedy byli pozbawieni z nim wolności w Areszcie Śledczym w K.. Nie próbowali oni
informacji tych wyolbrzymiać i fałszywie rozszerzać, co świadczyło o ich bezstronności w sprawie. Ograniczali się
jedynie do tego co sami usłyszeli. Oczywiście sąd podziela w zakresie zeznań relacji S. R. wnioski opinii biegłego
psychologa M. G. (2), która odnosiła się do zeznań tego świadka składanych na rozprawie głównej. Rzeczywiście
S. R. na rozprawie głównej był niechętny składaniu zeznań, odpowiadał wymijająco, lecz zasadniczo powtórzył te
informacje pochodzące od oskarżonego, jakie podawał w toku śledztwa. Taka postawa nie miała zatem znaczenia dla
oceny wiarygodności jego wypowiedzi z etapu śledztwa.
Za wiarygodne uznano zeznania A. M. (1), M. J. (2), K. P. (3), J. B. (2) i P. N. w zakresie w jakim potwierdzali oni
okoliczności wyjazdu po pogrzebie N. S. (1) z R. B. (1) do S. oraz przebiegu kolejnych dni. Potwierdzili oni okoliczności
w tej części, które wynikały też z wyjaśnień R. B. (1), ale nie były one też przeciwne relacjom Z. G. (1). Przyznać
oczywiście należy, iż na rozprawie głównej M. J. (2) nie był otwarty w swoich zeznaniach, kwestionował pewne
okoliczności, o jakich zeznawał w trakcie śledztwa, krytykował postawę wówczas przesłuchującej go osoby. Faktycznie
nie miało to znaczenia dla ustaleń sądu, bowiem jego zeznania z postępowania przygotowawczego w tym zakresie,
w jakim były istotne dla sprawy korespondowały z innymi dowodami i dlatego mimo postawy świadka z rozprawy
głównej uznano je za wiarygodne.
Sąd dał wiarę zeznaniom P. B.. Były one istotne dla oceny relacji Z. G. (1) i T. K. (2). W ocenie sądu pozostaje on z
tymi osobami z pewnością w bardziej przyjaznych relacjach niż z R. B. (1). Dlatego też opisując dylematy tych osób
z zeznaniami jakie złożyli z pewnością nie miał zamiaru występować w interesie oskarżonego, z którym jednak, jak
wykazała to rozprawa główna dzielą go odmienne cele procesowe w innej sprawie. Nie składał więc fałszywie zeznań
przeciwko tym osobom, bo nie miał w tym żadnego interesu.
Sąd dał wiarę zeznaniom J. G. (2). Nie było powodów by kwestionować ich wiarygodność, a ich treść potwierdziła
zresztą M. W. (2). Jego ocena zachowania A. Z. (1) miała też wsparcie w innych dowodach, a w szczególności w
informacjach zawartych w aktach osobowych tego świadka z Aresztu Śledczego w G..
Za wiarygodne sąd uznał zeznania M. W. (2). Odróżnić należy jednak wypowiedzi świadka, gdy odnosiła się ona do
faktów i gdy przedstawiał określone oceny związane z prowadzonym postępowaniem przygotowawczym. Zdaniem
sądu szczerze wypowiadała się ona na temat okazywanych jej notatek urzędowych. Treści części z nich nie pamiętała
co naturalne zważywszy na upływ czasu. Odtworzyła z pamięci treść tych, która mogła być istotna dla oceny zeznań
świadków. Zdaniem sądu za wiarygodne sąd uznał także te zeznania świadka, z których wynikało, że A. Z. (1)
przedstawiał swoje zeznania składane w sprawie zabójstwa M. P. (3) jako fałszywe. Z jednej strony było to świadectwo
postawy obronnej wobec współosadzonych, ale z drugiej strony potwierdzało to właściwości osobiste świadka, który
dla realizacji własnych interesów posługiwał się bez skrupułów kłamstwem. Sąd nie znalazł jednak w zeznaniach
M. W. (2) przekonywującego uzasadnienia dla sposobu działania organów ścigania. Nie można bowiem akceptować,
by informacje istotne dla sprawy pozostawały wyłącznie dla wiedzy organów ścigania i mimo braku podstaw do ich
utajnienia nie były udostępniane stronom ani sądowi.
Za wiarygodne uznano zeznania M. E., R. S., T. K. (1) i J. P. (2). Były to osoby, które w trakcie pozbawienia wolności
pozostawały w bliższych lub dalszych relacjach z A. Z. (1) w ocenie sądu osoby te nie miały żadnych powodów, aby
fałszywie opisywać kontakty ze świadkiem i przekazywane im przez niego informacje. Nie występowali w tym zakresie
w interesie żadnego z oskarżonych, których nie znali. Wiarygodność jednak tych informacji, jakie przekazywał im A.
Z. (1) zależała od oceny jego zeznań i jego wiarygodności, co przedstawione zostało w rozważaniach sądu.
Sąd dał wiarę relacjom R. N.. Nie było podstaw by kwestionować jego wypowiedzi. Brak jest wiarygodnych dowodów
by brał on udział w czynach stanowiących przedmiot procesu. Również jego wypowiedzi dotyczące czasu poznania
R. B. (1) znalazły potwierdzenie w innych dowodach. W tym zakresie bowiem dano wiarę Z. G. (1) z postępowania
przygotowawczego, który podał informacje na ten temat bez szczególnych intencji, ponieważ nie miały one znaczenia
dla reszty jego zeznań i dlatego uznano je za wiarygodne.
Za wiarygodne uznano zeznania H. G., J. J. (4) i I. T., którzy zeznawali na okoliczności dotyczące weryfikacji zeznań J.
N. (1). Ich relacje miały również oparcie w zebranych dokumentach, a nadto wypowiadali się na temat okoliczności, z
których nie można było wywodzić jakichkolwiek wniosków na niekorzyść żadnej ze stron. Nie miały one zatem interesu
by w sprawie fałszywie zeznawać.
Zeznania K. N. (1) poza potwierdzeniem pobytu w S. R. B. (1) u P. N. nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.
Nie potrafił on powiedzieć czy E., o jakim opowiadał, a który brał udział w sprowadzeniu samochodów z USA dla N.
S. (1) to był E. M. (1). Nie potrafił również tego sprecyzować na rozprawie głównej. Z uwagi na brak precyzji świadka
w tym zakresie nie mogły one posłużyć do dokonania ustaleń faktycznych na ich podstawie.
Za wiarygodne uznano zeznania M. K. (3). Pomimo, że był on osobą, na której szkodę działał R. B. (1), nie było w jego
relacjach informacji, które miałyby charakter fałszywego pomówienia oskarżonego. Były to zeznania wyważone i sąd
nie miał powodów aby odmówić im wiarygodności.
Za wiarygodne uznano zeznania W. S. (2), który prowadził parking przy hotelu (...) w Ł.. Nie było powodów, by
odmówić mu wiarygodności.
Za wiarygodne sąd uznał zeznania M. R. (1) złożone w toku postępowania przygotowawczego. Nie miał on żadnych
powodów, by fałszywie składać zeznania. Nie próbował uzyskać żadnych korzyści procesowych wskutek udziału w
przesłuchaniach. Nie pomawiał on innych osób o bezpośredni udział w przestępstwie, a jedynie mówił o zasłyszanych
przez siebie rozmowach. jego zeznania w ten sposób uzupełniały jedną z wersji wydarzeń przedstawianych przez
A. Z. (9) na początkowym etapie składanych przez niego zeznań. Na wiarę zasługiwały także wyniki okazań, jakie z
jego udziałem zostały przeprowadzone, w szczególności jego wypowiedzi dotyczące rozpoznanego E. M. (1). Nie było
powodów by w tym zakresie odmówić mu wiary. Jako częściowo wiarygodne sąd potraktował jego zeznania złożone
na rozprawie głównej. Świadek bowiem zakwestionował swoje relacje z postępowania przygotowawczego. Mówił o
tym, iż wykorzystał jedynie postawę funkcjonariuszy Policji, którzy zaoferowali mu pomoc w znalezieniu znajomej mu
osoby w zamian za złożenie zeznań. Gdy natomiast uzyskał już to czego oczekiwał zrezygnował ze składania zeznań.
Te wypowiedzi świadka nie można uznać za wiarygodne. Przede wszystkim przeczą temu wyniki okazań. Rozpoznania
świadka pozostają bowiem w korelacji z innymi omawianymi dowodami i sprzeczne ze wskazaniami doświadczenia
życiowego są twierdzenia świadka, iż osoby te wskazywał przypadkiem. Jest to jedynie dowód na to, że świadek chciał
się wycofać ze swoich zeznań i dlatego podawał przyczyny, które jednak nie mogą zasługiwać na wiarę.
Za wiarygodne sąd uznał relacje W. K. (1). Nie było powodów by odmówić im wiarygodności. Mimo jednak, że
zeznania tej osoby potwierdzały pewne okoliczności z relacji M. R. (1) z rozprawy głównej nie mogły one podważyć
wiarygodności relacji tej osoby z postępowania przygotowawczego, bo do nich się nie odnosiły, a tamte pozostawały
w korelacji z innymi dowodami.
Za wiarygodne uznano zeznania M. Z. (2) i A. Z. (6). Wzajemnie się one uzupełniały, a nadto potwierdzone zostały
zeznaniami D. Z. (1). Nie było powodów aby odmówić wiarygodności tym zeznaniom.
Sąd dał wiarę zeznaniom M. C. (1) i T. A.. Nie mieli oni żadnego interesu by fałszywie zeznawać i brak było powodów
by odmówić im wiarygodności.
Za wiarygodne uznano zeznania M. G. (1) i C. M. (1). Nie było powodów by osobom tym odmówić wiary. W toku
postępowania nie ujawniono powodów, które mogłyby wiarygodność tych osób podważyć.
Zeznania K. S. (1) miały ograniczone znaczenie dla sprawy, ponieważ potwierdzały one zeznania J. G. (2) o tym, iż
A. Z. (1) opowiadał o tym, że jego zeznania na temat przygotowań do zabójstwa M. P. (3) są nieprawdziwe. Był to
jednak wedle twierdzeń M. W. (2) sposób obrony świadka przed współosadzonymi. Zeznania te nie mogą zatem służyć
dla celów pełnej weryfikacji wiarygodności A. Z. (1), ponieważ jak ustalono przekazywał on również informacje jakie
prawdzie odpowiadały.
Za niewiarygodne uznano zeznania Z. R. (2). Sąd uznał, że rzeczywiście mógł on w porozumieniu z A. Z. (2) ustalić treść
składanych wyjaśnień tak by były one korzystne dla niego i dla oskarżonego. Treść tych zeznań kwestionuje zresztą sam
oskarżyciel, bo i w ostateczności odmówił on wiary oskarżonemu, z którego wyjaśnieniami zeznania te były powiązane.
Jeżeli zatem uznaje się fałszywość wypowiedzi świadka i oskarżonego w zakresie dotyczącym pozycji A. Z. (2) w trakcie
spotkania z E. M. (1) i N. S. (1) to wątpliwe są ustalenia, które wybiórczo traktowałyby te wypowiedzi. Oczywiście
dla wspólnych celów procesowych i świadek i oskarżony mogliby przyznać pewne okoliczności i w ten sposób na ich
podstawie można byłoby dokonać pewnych ustaleń faktycznych wbrew ich innym wypowiedziom, ale tylko wówczas
gdy odniesieniem do tych relacji byłyby dowody w pełni wiarygodne, które pozwalałyby na kategoryczne ustalenia. W
niniejszej sprawie wedle oskarżyciela takim dowodem miały być zeznania A. Z. (1). Zdaniem sądu jednak dowód ten
ma wątpliwy charakter i nie może służyć jako podstawa oceny innych dowodów. To inne dowody muszą potwierdzać
wiarygodność zeznań A. Z. (1). Wobec wyraźnie przeciwnych twierdzeń A. Z. (1) jego zeznania nie mogą posłużyć za
podstawę falsyfikacji relacji Z. R. (2) i A. Z. (2). Z drugiej strony odwołanie tych zeznań i wyjaśnień przez świadka i
oskarżonego oraz brak innych dowodów, które byłyby wsparciem dla ich prawdziwości w zakresie spotkania w hotelu
(...) i rozmowy między nimi powoduje, że nie wiadomo co w wypowiedziach tych jest prawdziwe, a co fałszywe. Dlatego
też jedyne informacje jakie udało się pozytywnie zweryfikować z wyjaśnień oskarżonego to jego kontakty z E. M. (1).
Za niewiarygodne sąd uznał zeznania J. M. (1). Korespondencja świadka, jaką kierował on do prokuratury, a również
ujawniona dopiero wraz z przekazaniem sadowi kopii akt podręcznych wskazywała na warunkowy charakter tych
zeznań. Świadek bowiem uzależniał treść swoich wypowiedzi od czynności, jakie miały być podjęte w stosunku do
niego (k. 20371-20386 załącznik nr 113). Niewykluczone bowiem, że A. Z. (2) opowiadał świadkowi o zarzutach,
jakie mu stawiano i o przesłuchaniach w jakich brał udział. Pozostałe informacje dotyczące już bezpośrednio udziału
oskarżonego w przygotowaniach do zabójstwa M. P. (3) nie odpowiadały prawdzie, albo nie zostały potwierdzone
innymi dowodami. W szczególności nieprawdziwe są informacje o tym, iż oskarżony miał się obawiać zeznań
niejakiego „R. (2)” , który miał dużo wiedzieć na temat sprawy. Spośród osób przejawiających się w sprawie jedyną
osobą noszącą taki pseudonim był R. N., ale ten na jej temat nic nie wiedział, bo w zabójstwie nie brał żadnego udziału.
Inne informacje o spotkaniach oskarżonego z E. M. (1) w C. oraz na spotkaniach u konsula Grecji oraz koordynacji
tych działań przez Z. R. (2) nie znalazły potwierdzenia w innych dowodach.
Częściowo sąd dał wiarę zeznaniom K. P. (1). Za wiarygodne uznano je jedynie w tym zakresie, w jakim świadek
rozpoznając na tablicach poglądowych E. M. (1) zeznał, iż widział go w towarzystwieN. S. (1). Dotyczyły to jednak
jego pierwszych zeznaniach. W trakcie późniejszych przesłuchań świadek zaczął wprowadzać nowe okoliczności
nieujawnianie wcześniej przy jednoczesnym braku powodów dla ich rozszerzenia. Znaczna korespondencyjna
aktywność świadka mająca na celu potwierdzenie znaczenia jego zeznań dla toku niniejszego postępowania ukazywała
zaś prawdziwą motywacje świadka przy składaniu po pierwszym przesłuchaniu kolejnych zeznań. Doprowadziła ona
zresztą świadka do zeznań jakie złożył na rozprawie, a które już całkowicie odbiegły od ich pierwotnego obrazu. W tych
samych okolicznościach świadek miał bowiem w towarzystwie dwóch wymienionych mężczyzn widzieć również J. B.
(1) i przypomniało mu się to po ponad 10 latach. Dla sądu świadek jest przykładem osoby, która posiadając pewne
informacje, na gruncie niniejszej sprawy chciała realizować własne cele procesowe.
Sąd nie dał wiary zeznaniom A. S.. Jego twierdzenia o współudziale w zabójstwie M. P. (3) A. M. (5) nie znalazły
potwierdzenia w innych dowodach i nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.
Za niewiarygodne uznano zeznania J. S. (1) i J. S. (2). Z przeprowadzonych rozważań wynikało bowiem, że osoby te
posiadają szerszy zakres informacji na temat działalności przestępczej N. S. (1) i jego kontaktów niż deklarowana ich
niewiedza. Ich zeznania były w tej części sprzeczne z innymi wiarygodnymi dowodami i dlatego odmówiono im wiary.
Za częściowo wiarygodne sąd uznał zeznania E. M. (5), W. B. (2), J. J. (9), J. N. (2), J. B. (6) i J. L.. Zasadniczo
przyznali oni, że pozostawali w kontaktach z R. B. (1), lecz byli bardzo wstrzemięźliwi w podawaniu szczegółów tej
znajomości, bagatelizując jej charakter. Relacje te musiały być jednak znacznie bliższe jeżeli świadkowie oddawali do
dyspozycji oskarżonego swoje telefony. Musiało się to wiązać z zaufaniem jakie mieli oni do R. B. (1), a z drugiej strony
z korzyściami jakie oczekiwali od niego. Gdy jednak okazało się, że oskarżony został pozbawiony wolności w związku z
prowadzoną działalnością przestępczą odcięli się od niego i kwestionowali swoje bliskie z nim relacje. W ostateczności
zeznania tych świadków nie miały istotnego znaczenia dla sprawy poza potwierdzeniem utrzymywania kontaktów z
oskarżonym oraz jego przyjacielskich kontaktów z K. W. (1).
Bez znaczenia dla sprawy okazały się zeznania I. Ł.. Ocena jego zeznań został przedstawiona we wcześniejszej części
uzasadnienia i dokonane przez niego rozpoznania nie były przydatne dla dokonania ustaleń faktycznych w sprawie.
Pozycja świadka zmieniał się jednak diametralnie w toku procesu i aktualnie jemu już jako I. M. stawiany jest zarzut
zabójstwa M. P. (3). Jego jednak w tym zakresie wypowiedzi odnoszące się do wiarygodności przede wszystkim
świadka koronnego R. P. (3) nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, ponieważ treść relacji tego świadka
koronnego uznana została za nieprzydatną dla ustaleń jakie były podstawą rozstrzygnięcia sądu. Podobnie z tych
samych powodów potraktowano zeznania M. M. (5), R. J., D. J. i T. W. (2)
W związku z oceną zeznań P. K., którego informacje, z uwagi na ich niedokładność i brak kategoryczności nie mogły
przyczynić się do rozstrzygnięcia sprawy za bez znaczenia uznano relacje świadków, które miały służyć weryfikacji
zeznań świadka koronnego. Dotyczyły one zresztą przede wszystkim tych okoliczności podnoszonych przez świadka,
które opierały się na jego przypuszczeniach, a w szczególności odnoszących się do udziału w zabójstwie M. P. (3) dwóch
Rosjan, a nie znalazło to wiarygodnego potwierdzenia w innych dowodach. Dlatego też w kontekście wypowiedzi P.
K. w ostateczności jako bez znaczenia dla sprawy okazały się zeznania L. D., M. D. (1), T. W. (1), S. J., D. W., A. O.,
S. O., B. J., M. J. (4) i J. D. (1).
Nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy zeznania J. S. (5). Nie miał on wiedzy na temat przygotowań do
zabójstwa M. P. (3), a opis jego kontaktów czy to z R. B. (1), czy też z A. Z. (2) nie przekładał się na poszerzenie wiedzy
sądu na temat okoliczności sprawy.
W świetle zgromadzonych dowodów świadkowie S. S. (5), W. B. (1), J. H., M. N. (2) i T. N. (2) posiadali szerszy zakres
informacji, niż te jakie sądowi przekazali. Dlatego też ich zeznania nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, bo
zdaniem sądu we własnym interesie ukrywali te informacje na temat ich udziału w środowisku przestępczym, które
mogły zaszkodzić ich interesom.
Bez znaczenia dla ustaleń sądu w niniejszej sprawie spośród świadków przesłuchanych na rozprawie głównej były
zeznania W. K. (2), J. P. (5), S. L., I. Z. E. M. (3), M. B., S. S. (10), Z. W. (1), T. S., S. G., T. W. (3), D. K., M. J. (3),
M. M. (11), A. K. (7), M. S. (5), S. Ś. (2), M. D. (2), S. Z. (2), P. S. (2), M. O., J. D. (2), M. M. (12), M. G. (3), W. W.
(6), L. M., A. R. (5), R. B. (3), K. W. (3), M. M. (13), S. K. (2), S. K. (3), E. W. (2), H. S., K. N. (2), J. F. (3) i A. P. (6),
R. K. (3), S. S. (6), J. K. (3), L. G..
Spośród świadków, którzy nie zostali przesłuchani na rozprawie głównej, a ich zeznania zostały na rozprawie
ujawnione odnieść się należy do kilku z nich, którzy byli istotni dla prowadzonych przez sąd rozważań.
Sąd częściowo dał wiarę zeznaniom D. Z. (1). Z przeprowadzonych rozważań wynikało bowiem, że z uwagi na pozycję,
jaką zajmował on w środowisku (...) zorganizowanej przestępczości powinien on posiadać szerszą wiedzę na temat
przygotowań do zabójstwa M. P. (3) niż przez niego deklarowana. Taka konstatacja oparta jest również na jego
zeznaniach dotyczących pomocy, jaką miał on udzielić E. M. (1) w podważeniu wiarygodności zeznań A. Z. (1). W ocenie
sadu świadek nie powiedział zatem wszystkiego co wiedział na temat omawianej sprawy. Nie było jednak podstaw by
kwestionować jego wypowiedzi w tym zakresie, w jakim świadek jednak zdecydował się na złożenie zeznań.
Za wiarygodne uznano natomiast zeznania L. P. i M. W. (4). Zeznania tych osób wzajemnie się uzupełniały i
korespondowały z innymi dowodami w zakresie dotyczącym kontaktów E. M. (1) z członkami zorganizowanej
przestępczości. Również wypowiedzi na temat J. S. (1) pozostawały w korelacji z innymi omówionymi dowodami.
Za wiarygodne uznano także relacje L. T.. Jego zeznania także odnoszące się do działalności przestępczej N. S. (1) na
terenie Niemiec znalazły odzwierciedlenie w innych dowodach. Podobnie jak wypowiedzi dotyczące E. M. (1). Nie było
zdaniem sądu powodów, aby uznać je za niewiarygodne.
Istotne dla sprawy okazały się także relacje E. M. (4). Świadek rzeczywiście przyznawał, że nie pamiętał dokładnie
chronologii opisywanych przez niego zdarzeń. Mógł mylić ich kolejność, ale niewątpliwie wynikało z nich, że w
ostatnim tygodniu czerwca 1998 r. R. B. (1) przebywał zarówno w U. jak i Ł., gdzie poznał P. P. (1). Jego zeznania
pozwoliły również na weryfikację połączeń telefonicznych prowadzonych przez niego i oskarżonego. Były to zatem
przydatne zeznania dla weryfikacji wyjaśnień R. B. (1), choć nie zawsze w sposób precyzyjny określające czas
opisywanych zdarzeń.
Pozostałe dowody z zeznań świadków, jakie ujawniono w toku rozprawy głównej bez bezpośredniego ich
przesłuchania, nie miały zasadniczego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i w razie ich znaczenia dla poszczególnych
ustaleń sądu były one omówione we wcześniejszych rozważaniach.
Ocena wyjaśnień A. Z. (2) przedstawiona została przy okazji omówienia zeznań A. Z. (1) i w tym zakresie nie ma
potrzeby powielania tych rozważań. W przypadku natomiast wyjaśnień R. B. (1) jego istotne fragmenty omówione
także uprzednio zostały. W tym miejscu jedynie ze szczegółowych kwestii odnieść się należy do podnoszonej
okoliczności prze oskarżyciela kontaktu telefonicznego do jakiego miało dojść w dniu zatrzymania A. Z. (1) między
świadkiem a oskarżonym R. B. (1). Stwierdzić należy, iż wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie zasługują na wiarę,
bo też do połączenia tego doszło w dniu 29 kwietnia 1998 r. (k. 107, załącznik nr 2 t. 2), kiedy to oskarżony mógł
przebywać w towarzystwie osób, które przyjechały na pogrzeb N. S. (3) i po prostu tego telefonu jakiejś osobie użyczyć,
by takie połączenie do A. Z. (1) wykonać. Faktu takiego połączenia nie potwierdza także sam A. Z. (1), więc nie ma
podstaw wywodzić z tej okoliczności poważnych wniosków dla ustaleń w niniejszej sprawie.
Należy natomiast stwierdzić, że sąd nie podziela ogólnej tezy wyrażanej przez oskarżonego wedle, której stał się
on ofiarą organów ścigania i różnych spiskowych działań. Rzeczywiście w ocenie sądu oskarżonego pomawiały
osoby, które składały fałszywe zeznania albo też zeznania o wątpliwej wartości dowodowej. Nie działo się to jednak
wskutek realizowania z góry założonego planu, który miał na celu pozbawienie wolności R. B. (1) i przypisanie mu
najpoważniejszych przestępstw, jakie popełniono pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Zdaniem sądu w przypadku
niektórych dowodów sam oskarżony sprowokował ich powstanie, co w szczególności dotyczy zeznań świadków
współosadzonych z oskarżonym w Areszcie Śledczym w K.. Wypowiedzi oskarżonego licytującego się z innymi
aresztowanymi na przestępstwa jakie można mu przypisać i sugerującymi udział w takich przestępstwach oczywiście
mogły stwarzać pole do rozważań dotyczących jego rzeczywistego w nich udziału. Nadto stwarzały dla innych
osadzonych okazję wykorzystania pomówienia oskarżonego dla osiągnięcia własnych procesowych interesów. Uwagi
te są potrzebne by nie został wyprowadzony błędny wniosek o całkowitej wiarygodności wyjaśnień R. B. (1). Wyraźna
bowiem w toku procesu stała taktyka obrony by przeprowadzać niezliczoną liczbę dowodów również po to by zbierać
argumenty do wznowienia postępowania w sprawie o zabójstwo A. K. (2), za jakie oskarżony został skazany na 25 lat
pozbawienia wolności. Sąd zatem nie podziela tych wszystkich spekulacji oskarżonego o tworzeniu przeciwko niemu
fałszywych dowodów. W takim bowiem zakresie w jakim miało to znaczenie dla sprawy dowody te w kontekście
wyjaśnień oskarżonego zostały omówione. W dużym jednak stopniu wyjaśnienia oskarżonego, w których rozwodził się
na temat tych różnych podstępnych wobec niego działań nie miały znaczenia dla sprawy i w uzasadnieniu omówienie
ich zostało pominięte, bo nie miało to znaczenia dla rozstrzygnięcia jego sprawy.
Za wiarygodne sąd potraktował opinie psychologiczną E. S. (2) i opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych Im. Prof. Dra
Jana Sehna w Krakowie na temat sylwetki psychicznej A. Z. (1). Mimo, że opinie te zostały wykonane w różnym
czasie i różny był zakres informacji, jakimi biegli dysponowali, ich wnioski są w uderzający sposób zbieżne. Sąd
podziela wnioski tych opinii również dlatego, że niezależnie od nich rozważania sądu doprowadziły do tożsamych
ustaleń związanych z oceną wiarygodności zeznań A. Z. (1). Istotny wpływ na tą ocenę miała charakterystyka sylwetki
psychologicznej świadka, którą sąd starał się ukazać w szerokiej skali dokumentów również związanych z osadzeniem
świadka w areszcie śledczym. Wnioski opinii były zatem jasne i pełne, a rozumowanie jakie do nich doprowadziło było
również zbieżne z przeprowadzonymi przez sąd rozważaniami.
Za wiarygodne sąd uznał opinie psychologiczne na temat świadków S. R., M. K. (4) i J. N. (1). Wnioski opinii były jasne
i pełne a rozważania biegłych zawarte w opiniach zgodne z zasadami prawidłowego rozumowania. Biegli wykorzystali
w swoich opiniach dostępne dokumenty dotyczące stanu zdrowia świadków, co oczywiście miało wpływ na rzetelność
przedstawionych wniosków.
Za wiarygodne uznano opinie biegłych psychologów A. N. (3) i W. G. (1) na temat P. S. (3) (W.). Wnioski opinii były
jasne i pełne oparte na zasadach prawidłowego rozumowania. Były one też zbieżne z rozważaniami sądu na temat
osobowości świadka i motywacji, jaka mogła nim kierować przy składaniu zeznań.
Za wiarygodną sąd uznał opinię pisemna i ustną biegłego psychiatry S. K. (1) dotycząca stanu zdrowia M. P. (2). Jego
wnioski oparte na dokumentacji lekarskiej w ocenie sądu były jasne i pełne i nie budziło wątpliwości, że stan zdrowia
świadka nie miał wpływu na zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń.
W ocenie sądu zbieżną z rozważaniami sądu opinię pisemną i ustną wydał biegły psycholog dotycząca M. P. (2).
Przedstawił on pewne hipotezy, które miały wyjaśnić rozbieżności w zeznaniach świadka, lecz jak sam przyznawał
są one faktycznie nieweryfikowalne, gdyż nie są mu znane tego rodzaju badania pozwalające na ustalenie stopnia
ich wiarygodności. Również w ocenie sądu akcentowanie w opinii autentyczności przeżyć towarzyszących świadkowi
przy rozpoznaniu było podnoszone przez sąd w rozważaniach uzasadnienia. Jak przyznawał jednak sam biegły mimo
takiego autentyzmu rozpoznania świadek mógł się pomylić. Ocena zatem wiarygodności dowodu z zeznań M. P. (2)
sprowadza się do jego oceny w kontekście innych wypowiedzi świadka, bo tylko w ten sposób można zweryfikować
czy świadek rozpoznała ta osobę, którą wcześniej widziała i opisała w swoich zeznaniach. W tym zakresie natomiast
jak wynikało z opinii biegłego zdolności postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń przez świadka nie były ograniczone i
takie wnioski tej opinii sąd podziela tym bardziej, że zgodne są z opinią biegłego psychiatry.
Za wiarygodną sąd uznał także opinię ustna złożona na rozprawie biegłego z zakresu balistyki P. S. (5). Wnioski opinii
były jasne i pełne a jego rozważania oparte na wskazaniach wiedzy i nie budziły one wątpliwości.
W ocenie sądu za wiarygodne uznano pozostałe opinie biegłych i instytutów jakie wykonano w sprawie. Nie budziły one
w toku postępowania kontrowersji. Były one zgodne ze wskazaniami wiedzy, a przeprowadzone zawarte w opiniach
rozważania nie były sprzeczne z zasadami prawidłowego rozumowania.
Sąd Okręgowy w Warszawie mając na uwadze przeprowadzone na rozprawie dowody na podstawie art. 17§1 pkt 1
k.p.k. uniewinnił obu oskarżonych od popełnienia zarzucanych im czynów uznając, że nie są one wystarczające by
oskarżonym przypisać zarzucane im czyny. Dowody te były bowiem albo z gruntu fałszywe, albo ich wiarygodność
wątpliwa. Dlatego też nie mogły one stanowić wzajemnego wsparcia. Prawdą jest bowiem, że jak w przypadku R. B.
(1) informacje o jego współudziale w popełnieniu czynów, jakie mu się zarzuca, pochodzą z różnych źródeł. Dowody
te jednak mają ułomny charakter. Sąd nie ma pewności jakie są źródła określonych informacji podawanych w tym
zakresie przez świadka, a co w szczególności dotyczy zeznań A. Z. (1) i czy wyłącznie zamiar osiągnięcia określonych
celów procesowych nie miał wpływu na treść tych zeznań. Dowód ten nie może zatem być wsparciem chociażby
dla zeznań Z. G. (1), ponieważ sąd uznał zeznania A. Z. (1) za zasadniczo niewiarygodne w szczególności w zakresie
dotyczącym R. B. (1). Rozumowanie oparte natomiast na dowodach, jakie ocenione zostały jako niewiarygodne nie
może prowadzić do wniosków, które taką ich wiarygodność wzmacniają. Należy stwierdzić, że skutkiem takiego
rozumowania byłyby wnioski o jeszcze niższym stopniu wiarygodności niż wiarygodność poszczególnych przesłanek
takiego wnioskowania. Podobnie jest i z innymi dowodami, które nie zostały uznane za w pełni wiarygodne, co dotyczy
rozpoznania M. P. (2) powiązanego z relacjami Z. G. (1) i zeznaniami współosadzonych z R. B. (1) świadków. Nie
mogą one wzajemnie się wspierać i uzupełniać, ponieważ ich wiarygodność jest wątpliwa, a nadto istnieją poważne
rozbieżności w treści tych dowodów, które też wzajemnie się wykluczają. Uzasadnienie tych różnic może zaś być różne.
Aby na podstawie dowodów przeprowadzonych w sprawie stworzyć mocny łańcuch poszlak, jego ogniwa nie mogą
budzić wątpliwości. Tymi ogniwami nie mogą być dowody z gruntu fałszywe, albo o wątpliwej wiarygodności, gdyż
budzić będą wątpliwości wnioski, jakie na podstawie tych dowodów będzie się wyprowadzać. Wpływ na ocenę tych
dowodów nie może też mieć przeszłość oskarżonych, albo ich właściwości osobiste. Kryminalna działalność i A. Z.
(2) i R. B. (1) nie wzmacnia wiarygodności dowodów, które mają ułomny charakter. Zasady procesu karnego są takie
same wobec wszystkich oskarżonych, a domniemanie niewinności wyklucza by wobec osób z kryminalną przeszłością
stosować niższe standardy oceny dowodów. Uznając zatem, że zebrane w sprawie dowody nie mogą stanowić podstawy
ustalenia sprawstwa oskarżonych i są niewystarczające dla przypisania R. B. (1) i A. Z. (2) zarzucanych im czynów,
zostali oni uniewinnieni od ich popełnienia.
Na podstawie art. 415§2 k.p.k. pozostawiono bez rozpoznania powództwo cywilne wniesione przeciwko oskarżonym
R. B. (1) i A. Z. (2).
Na podstawie art. 632 pkt 1 k.p.k. koszty procesu ponosi Skarb Państwa.
1 w sprawie eksplozji materiału wybuchowego podłożonego pod pojazdem V. (...) użytkowanym przez A. Z.
(1) prowadzone było postępowanie przygotowawcze 3 Ds. 34/98 przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk Północ,
zakończone postanowieniem o umorzeniu śledztwa (k. 769-770, załącznik IV/K, – postanowienie o wszczęciu
śledztwa, k. 775, załącznik IV/K – postanowienie o umorzeniu śledztwa)
2 akta te przekazane zostały sądowi przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi i odpisy dokumentów z tego śledztwa
znajdują się w załączniku do akt głównych sprawy w tomach oznaczonych od I/K do X/K.
3 dokumenty te znajdują się w załącznikach do akt sprawy od t. 110 i są poprzedzone notatką urzędową z dnia 12 lipca
2010 r. (k. 19758-19759, załącznik nr 110)
4 Dokumenty te zostały udostępnione na podstawie Decyzji nr (...) z 19 września 2012 r. (k. 24088-24091, t. 121)
5 Analiza w tym zakresie przedstawiona zostanie w dalszej części uzasadnienia przy okazji omówienia zeznań E. M.
(4) oraz połączeń telefonicznych przez niego wykonywanych