Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości

Transkrypt

Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
Zeszyty
Naukowe nr
706
Akademii Ekonomicznej w Krakowie
2006
Jerzy Kornaś
Katedra Nauk Politycznych
Socjaldemokracja polska
a dziedzictwo przeszłości
1. Wprowadzenie
W dziejach państw i narodów gwałtowne zmiany ustrojowe dokonywały się
najczęściej pod wpływem wojen lub rewolucji. Konflikt społeczno-polityczny
w Polsce rozwiązany został pod koniec lat 80. drogą wewnętrznego kompromisu
politycznego, osiągniętego podczas rozmów Okrągłego Stołu. Porozumienia tam
zawarte przewidywały, że przemiany w sferze politycznej (przejście od systemu
autorytarnego do demokratycznego) i gospodarczej (przejście od gospodarki
planowej do rynkowej) będą miały charakter gradualistyczny – nie demontujący
w radykalny sposób istniejących instytucji państwa i organizacyjnej infrastruktury
społecznej. Zmiany ustrojowe miały dokonywać się na gruncie istniejącego prawa
poprzez odgórne reformy przeprowadzane w trybie legislacyjnym. Ta logika procesu przemian miała szanse powodzenia pod warunkiem utrzymania równowagi
sił między sygnatariuszami porozumień Okrągłego Stołu. Została ona jednak
zachwiana po wyborach czerwcowych 1989 r. W plebiscycie wyborcy zakwestionowali legitymację do rządzenia jednej ze stron tego kompromisu politycznego,
ale jednocześnie nie przekreślili potrzeby wspólnej realizacji celów tego porozumienia.
Następujące po wyborach przemiany polityczne nabrały nowej dynamiki,
której istotną cechą była dekompozycja obozu rządzącego (rozpad sojuszu PZPR,
ZSL i SD) i solidarnościowego (powstawanie nowych partii politycznych) oraz
radykalizacja tego ostatniego, zmierzająca do całkowitego odsunięcia od władzy
PZPR i zerwania w możliwie krótkim czasie z pozostałościami PRL. Oznaczało
to przyjęcie nowej filozofii zmian ustrojowych, polegających na radykalnym przyśpieszeniu procesów politycznych i gospodarczych w Polsce.
82
Jerzy Kornaś
Trudno w świetle dostępnej wiedzy stwierdzić, na ile był to zaprogramowany
proces przyśpieszenia, a na ile był on spontaniczną reakcją na delegitymizację
władzy komunistycznej w państwie. Z perspektywy czasu można dostrzec, że
rysujące się wówczas tendencje przyśpieszenia układały się w logiczną sekwencję
równoległych działań w trzech płaszczyznach:
– ekonomicznej, polegającej na przyjęciu planu Balcerowicza zorientowanego
na tzw. terapię szokową, czyli radykalne przejście od gospodarki nakazowo-rozdzielczej do gospodarki rynkowej, nie zważając na koszty ekonomiczne i społeczne,
– politycznej, dokonanie gruntownych przekształceń instytucjonalnych państwa
w celu zerwania z PRL i eliminacji z życia politycznego organizacji i funkcjonariuszy poprzedniego reżimu,
– ideologicznej, wyrażającej się w kształtowaniu nowej świadomości państwowej poprzez negację dziedzictwa i osiągnięć PRL oraz równoczesną selektywną
rekonstrukcję tradycji i symboliki I i II Rzeczypospolitej.
Trzecia płaszczyzna spełniała wówczas funkcję instrumentalną w stosunku
do pozostałych obszarów życia społecznego, a szczególnie przyczyniła się do
erozji uzasadnień i symboli legitymizujących „polskość” systemu politycznego
PRL. Najbardziej agresywną formą ekspansji ideologicznej był antykomunizm,
odrzucający wszelką możliwość pozostawienia instytucji i symboli poprzedniego
ustroju w nowo kreowanej rzeczywistości. W systemie politycznym oznaczało to
likwidację prawno-instytucjonalnych składników państwa realnego socjalizmu
i uniemożliwienie partnerskiej rywalizacji w życiu publicznym partii i organizacji
społecznych kontynuujących lub nawiązujących do tradycji peerelowskiej.
Od połowy 1989 r. narastały zjawiska kryzysu i wewnętrznego rozpadu partii
i organizacji działających w poprzednim systemie. Samorozwiązanie w styczniu
1990 r. PZPR było wydarzeniem oczekiwanym i korzystnym dla promotorów
radykalnych przekształceń. Pojawił się jednak nowy problem, ponieważ partia
polityczna powstała w miejsce PZPR przyjęła wprawdzie program proreformatorski i koncepcję partii socjaldemokratycznej, ale nie odcięła się od wszystkich
związków z przeszłością. Co bardzo ważne, nie deklarowała oficjalnie uznania
nadrzędności racji moralnych przejmujących wówczas władzę sił postsolidarnościowych. W tej sytuacji stosunek partii do przeszłości stał się bardzo istotnym
warunkiem legitymizacji podmiotowego udziału w życiu politycznym państwa,
a w opinii prawicowo-kombatanckich środowisk zasadniczym warunkiem prawomocności legalnego działania w sferze publicznej. W tym artykule zajmiemy
się analizą ewolucji stanowiska Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej
(1990–1999) i utworzonej w 1999 r. partii Sojuszu Lewicy Demokratycznej wobec
dziedzictwa komunizmu i PRL oraz próbą wskazania podłoża politycznego sporu
o przeszłość.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
83
2. Ewolucja postaw i poglądów SdRP/SLD wobec tradycji
politycznej PZPR i Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej
Przełomowym wydarzeniem dla odrodzenia polskiej lewicy był XI Zjazd
PZPR, w trakcie którego postanowiono rozwiązać partię i otworzyć drogę do
formowania się nowej partii o charakterze socjaldemokratycznym. M.F. Rakowski – ostatni I sekretarz KC PZPR – w swoim podsumowującym przemówieniu
stwierdził m.in.: „Pozostawiając historykom zadanie uporania się z historią PZPR,
nie sposób w ogóle pominąć przeszłości, zwłaszcza gdy mamy ambicje tworzenia
programu przyszłościowego. Przeszłość PZPR wymaga bezstronnej oceny, musi
być wolna od politycznego zgiełku […], a z obiektywną opinią nie ma nic wspólnego nastrój rewanżu i nagonki”. Kreśląc charakter nowej partii zaznaczał, że
nie może być ona kontynuatorką PZPR i musi zerwać z mentalnością stalinowską
oraz przezwyciężyć niechlubną przeszłość poprzez powrót do korzeni europejskiej
demokracji i socjalizmu. Nie dla wszystkich delegatów było to zapewne wówczas
oczywiste, ale alternatywnym rozwiązaniem było zejście ze sceny politycznej
w Polsce. Przyjęte w specjalnej uchwale stanowisko XI Zjazdu wobec przeszłości
PZPR zawierało, oprócz elementów pozytywnych, duży ładunek krytycyzmu:
„pamiętać należy o odpowiedzialności kierownictwa za zbrodnie stalinizmu.
Ponosi ona także odpowiedzialność za sprzeniewierzenie się zasadom demokracji,
za przymus kolektywizacji, za konflikty z klasą robotniczą, za pauperyzację inteligencji, za kryzysy gospodarcze i społeczne […]. Sprawiedliwe oceny przeszłości
muszą ponadto oddzielić uczciwe zaangażowanie od nadużyć władzy”.
Zamykając działalność w życiu politycznym Polski, PZPR schodziła ze sceny
politycznej z poczuciem porażki, ale jednocześnie z przekonaniem potrzeby włączenia w nurt przemian ustrojowych młodszej generacji działaczy i członków.
Na jej miejsce Kongres Założycielski powołał nową partię o orientacji lewicowej
– Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP). Wybrany przewodniczący
A. Kwaśniewski powiedział wówczas o poprzedniczce SdRP oraz o czasach PRL
następująco: „Możemy bardziej lub mniej krytycznie oceniać PZPR. Ale realny
socjalizm skończył się. Czy chcemy być jako ta lewica, kopana za przeszłość i nie
lubiana dziś, czy chcemy działać, czy też uważamy […], że to przejdzie gdzieś
obok nas, rozmyje się, zapomni o nas. Polsce potrzebna jest silna lewica, bez
kompleksów, trzeba wierzyć, że przyszłość dokona oceny wnikliwej, krytycznej
i sprawiedliwej ”. Odpierając zarzuty liderów „Solidarności”, wyjaśniał ze zro
Referat polityczny wygłoszony na XI Zjeździe PZPR przez M.F. Rakowskiego, „Trybuna
Kongresowa”, 29.01.1990, nr 1, s. 3–6.
Zakończenie działalności PZPR, „Trybuna Kongresowa”, 30.01.1990, nr 2.
Przemówienie A. Kwaśniewskiego na zakończenie obrad Kongresu, „Trybuna Kongresowa”,
31.01.1990, nr 3, s. 3.
Jerzy Kornaś
84
zumieniem, że SdRP nie jest „przefarbowaną” PZPR, lecz nową partią socjaldemokratyczną, przejmującą dorobek nurtu reformatorskiego dawnej partii, ale
jednocześnie odrzucającą wszystko to, co było w niej konserwatywne. Podkreślał,
że SdRP powstała jako dzieło ludzi, którzy nadal chcą aktywnie działać w polityce, lecz uważają formułę PZPR za wyczerpaną i nie odpowiadającą nowym
wyzwaniom.
Zerwanie z przeszłością znalazło również odzwierciedlenie w statucie SdRP,
którego założenia i normy odrzuciły zasady organizacyjne i doktrynalne swojej
poprzedniczki: terytorialno-produkcyjnej organizacji struktur partii, centralizmu
demokratycznego, dyktatury proletariatu i internacjonalizmu proletariackiego.
Statut i Deklaracja SdRP były zapisami nowoczesnymi i demokratycznymi,
nawiązującymi do socjaldemokratycznych wartości i socjaldemokratycznej koncepcji organizacji partii. SdRP opowiedziała się w tych dokumentach w pełni za
wolnością słowa, wyznania, demokracją parlamentarną, pluralizmem politycznym
i systemem wielopartyjnym. Za źródło wszelkiej władzy uznała naród. Przyjęła
stanowisko, że gospodarka rynkowa nie rozwiąże wszystkich problemów społeczeństwa i dlatego państwo nie może być zwolnione z niektórych funkcji organizatorsko-gospodarczych i socjalnych. Suwerenność państwa polskiego uznała
za niezwykle ważną wartość polityczną, wychodząc z założenia, że o polskich
sprawach musi decydować naród polski.
Tryumfalne zwycięstwo „Solidarności” w wyborach czerwcowych i wyraźnie
obnażone słabości dotychczasowego systemu rządzenia umożliwiły liderom
byłej opozycji (w drugiej połowie 1989 r.) rozpoczęcie tzw. przyspieszenia transformacyjnego, którego celem miało być przekreślenie kompromisu Okrągłego
Stołu i wprowadzenie nowych rozwiązań systemowych, zrywających radykalnie
z ustrojem PRL. W sferze symbolicznej i normatywnej uczyniono to nowelizując
29 grudnia 1989 r. obowiązującą Konstytucję (wprowadzono nazwę Rzeczpospolita Polska, zmieniono godło państwowe i zrezygnowano z tzw. konstytucyjnych
zapisów ideologicznych). Równocześnie środowiska polityczne wywodzące się
z „Solidarności”, w tym również L. Wałęsa, poprzez polityczne i ideologiczne naciski na gen. W. Jaruzelskiego zmusiły go do ustąpienia ze stanowiska prezydenta.
Prezydent Jaruzelski, ulegając politycznej presji, zapowiedział dobrowolną rezygnację z urzędu, dzięki czemu umożliwił przeprowadzenie wyborów prezydenckich
pod koniec 1990 r. W wygłoszonym przez siebie przemówieniu zawarł przesłanie
apelujące o umiar i rezygnację z wykorzystywania historii jako instrumentu walki
politycznej, skierowane do nowej formacji rządzącej: „Nie jestem ani pierwszym,
Statut SdRP uchwalony przez Kongres Założycielski w dn. 28.01.1990 r.
Por. K.B. Janowski, Źródła i przebieg zmiany politycznej w Polsce (1980–1989). Studium
historyczno-politologiczne, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2003, s. 377–378.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
85
ani jedynym politykiem, któremu przyszło […] podejmować decyzje nie przysparzające poklasku, zaznać niezrozumienia, upokorzeń […]. Niech doświadczenia
przeszłości będą dla nas nauką i przestrogą. Błądzić jest rzeczą ludzką. Błądziłem
i ja […], ale przyświecało mi zawsze dobro kraju […]. Jeśli czas nie ugasi w kimś
gniewu lub niechęci, niechaj będą skierowane przede wszystkim do mnie […]. Nie
można uciec od własnej historii. Nie da się jej na dalszą metę ani upiększyć, ani
oszpecić. Historii się nie wybiera. Historię się ma”.
Mimo tego dramatycznego oświadczenia, dotyczącego instrumentalizacji przeszłości w polityce, historii nie pozostawiono historykom. Prezydent W. Jaruzelski
niedługo potem doznał upokorzenia podczas inauguracji prezydentury L. Wałęsy,
a później nieustannie był szykanowany i wzywany do potępienia przeszłości oraz
stawiany w stan oskarżenia przed sądami RP.
Pomysł przeprowadzenia dekomunizacji zapoczątkował I Kongres Porozumienia Centrum uchwałą stwierdzającą m.in.: „członkowie dawnej PZPR powinni
mieć zakaz pełnienia funkcji państwowych przez 10 lat”. W odpowiedzi na to
Centralny Komitet Wykonawczy SdRP 4 marca 1991 r. wydał oficjalne oświadczenie, w którym stwierdził m.in.: „[…] pojawiają się demagogiczne głosy żądające
radykalnej rozprawy z lewicą […]. Taki sposób myślenia odzwierciedla uchwała
Kongresu Porozumienia Centrum nawołująca do odrzucenia demokratycznych
reguł życia politycznego i zobowiązująca władze tej partii do opracowania projektów ustaw dyskryminujących członków byłej PZPR. SdRP dobitnie oświadcza:
jesteśmy za pociągnięciem do odpowiedzialności winnych naruszania prawa. Jednocześnie wystepujemy przeciwko demontażowi tego wszystkiego, co zbudowali
Polacy po 1945 r. Przeciw fałszowaniu historii i przekreślaniu życiorysów ludzi
Przemówienie gen. W. Jaruzelskiego, „Trybuna”, 11.09.1990, nr 213.
Na inaugurację prezydentury L. Wałęsy nie zaproszono gen. W. Jaruzelskiego jako ustępującego Prezydenta RP, lecz Prezydenta RP na uchodźstwie – R. Kaczorowskiego, od którego L. Wałęsa
przyjął przechowywane po wojnie na emigracji insygia Prezydentów II RP. Symbolicznie oznaczało
to nawiązanie do tradycji II RP i odrzucenie kontynuacji tradycji państwowej PRL. W tej sprawie
21 grudnia 1990 r. Centralny Komitet Wykonawczy SdRP wydał oświadczenie wyrażające ubolewanie, w którym stwierdzał: „Uważamy, że udział taki (Prezydenta W. Jaruzelskiego w uroczystości
– przyp. J.K.) byłby zgodny z dotychczasową filozofią ewolucyjnego charakteru przekształceń ustrojowych, zasadą ciągłości władzy, kulturą polityczną i dobrymi obyczajami oraz stwarzał właściwy
wzorzec na przyszłość”. Zob. Oświadczenie CKW dotyczące posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, Dokumenty programowe SdRP, styczeń 1990 – kwiecień 1991, Warszawa 1991, s. 41.
Dekomunizacja jest terminem wprowadzonym do słownictwa politycznego na początku lat
90. i oznacza różne formy dyskryminacji prawno-publicznej wobec byłych funkcjonariuszy państwa komunistycznego, a przede wszystkim zakaz pełnienia na określony czas (5–15 lat) stanowisk
publicznych w państwach powstałych po rozpadzie systemu realnego socjalizmu. Por. Słownik
polityki, pod red. M. Bankowicza, Wiedza Powszechna, Warszawa 1996, s. 46.
Prawe centrum, „Trybuna”, 4.02.1991, nr 53, s. 3.
Jerzy Kornaś
86
uczciwych, przeciw zbiorowej odpowiedzialności i podziałowi obywateli na nierównoprawne kategorie”10.
Pod naciskiem wywieranym przez przeciwników politycznych w SdRP coraz
częściej zaczęto mówić o konieczności rozliczenia się z przeszłością. W 1991 r.
odbyła się I Konwencja Programowa SdRP, na której A. Kwaśniewski, odpowiadając na zarzuty prawicowych oponentów, stwierdził: „SdRP to nie nostalgiczna
partia tkwiąca tylko w rozliczeniach z historią i ideologią”11. Dyskusja odbyta
na tym forum dotyczyła sporu, czy socjaldemokracja ma obowiązek i możliwość
ustosunkowania się do swojej komunistycznej przeszłości po 15 miesiącach
istnienia, czy też powinna zignorować żądania ugrupowań prawicowych. Przewagę uzyskał pogląd odniesienia się do tego problemu w oficjalnych uchwałach.
Przyjęta na Konwencji deklaracja programowa głosiła, że: „Nikomu nie udało
się uciec od własnej historii, nie da się wymazać z dziejów Polski ostatniego
45‑lecia. Nie wolno nam tego okresu ani upiększać, ani oszpecać. Nie wolno nam
o tym zapominać w imię prawdy, ciągłości świadomości historycznej, zgodnego
współżycia Polaków w przyszłości”12. W uchwalonym programie społeczno‑politycznym „Demokracja i sprawiedliwość” podjęto zaś dwa wątki związane
z przeszłością. Pierwszy z nich wyjaśniał źródła dyskredytacji SdRP przez obóz
postsolidarnościowy wskazując, że: „odpowiedzią części obozu rządzącego na
[…] niepowodzenia staje się agresywna kampania dyskredytacji przeciwników.
Wyłączną odpowiedzialnością za własne błędy obciążają stary system. Ludziom
czynnym w poprzednim okresie bez względu na ich kwalifikacje i efekty pracy
odmawia się prawa do pełnienia funkcji zawodowych […]; obywateli dzieli się na
pierwszej i drugiej kategorii; partie polityczne i związki zawodowe – na dobre
i na złe”13. Z kolei drugi fragment wyjaśniał przesłanki zaangażowania SdRP
w kształtowanie obecnej rzeczywistości i stosunek do przeszłości: „Kategorycznie odrzucamy pomówienia kwestionujące nasze moralne prawo do walki o demokratyczne przemiany w Polsce. Wyrośliśmy z reformatorskiego nurtu PZPR
[…]. Należymy do tych sił lewicy, które zdobyły demokratyczny mandat oddając
władzę w następstwie przegranych wyborów parlamentarnych […]. Uważamy
za swój obowiązek przeciwstawić się niszczeniu i zniesławianiu tego z dorobku
powojennego 45-lecia, co stanowi trwałą wartość […]. Nikomu nie wolno przekreślać życiorysów milionów ludzi. Jednocześnie surowo potępiamy zbrodnie
stalinizmu i ciężkie błędy rządzącej partii. Wielokrotnie opowiadaliśmy się za
10
s. 45.
Zob. Oświadczenie CKW „Wydumane zagrożenia prawicy”, Dokumenty programowe…,
Zob. Rozumna opozycja, „Trybuna”, 21.05.1991, nr 115, s. 1.
11
Tamże, s. 2.
12
13
Tamże, s. 2.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
87
pociągnięciem do odpowiedzialności winnych naruszenia prawa”14. Ten element
uchwały Konwencji odzwierciedlał zasadnicze credo poglądów, jakie w tej materii
SdRP reprezentowała w 1991 r. Pomysły dekomunizacyjne w stosunku do SdRP
uważano za niesłuszne, twierdząc, że nie można pociągnąć do odpowiedzialności
zbiorowej tysięcy byłych członków PZPR za ich pracę i służbę Polsce.
W 1992 r. temat dekomunizacji nadal był otwarty i znalazł odzwierciedlenie w debacie na seminarium pt. „Dekomunizacja a historia” zorganizowanym
przez Fundację Stefana Batorego15. Uczestniczyli w niej, oprócz liderów SdRP,
Bronisław Geremek z Unii Demokratycznej, Janusz Lewandowski z Kongresu
Liberalno-Demokratycznego, Marcin Król oraz rzecznik praw obywatelskich
– Ewa Łętowska. Pierwszy z nich w swoim wystąpieniu stwierdził, że: „trup
komunizmu nadal jest obecny w polskim życiu publicznym […]. Winą organizacji postkomunistycznych jest to, że odcinając się od komunizmu, nie poddały się
same dekomunizacji, że same nie dokonały rachunku wobec tak dramatycznych
spraw, jak pieniądze moskiewskie [….], ale będzie się on przeciwstawiał polityce
dekomunizacyjnej jako polityce represji i zbiorowi ustaw, które miały być ramą
prawną dla represji”16.
Przewodniczący Rady Naczelnej SdRP A. Kwaśniewski w swoim wystąpieniu wysunął pytanie: czym może być dekomunizacja? W odpowiedzi stwierdził:
„jeżeli nie chodzi o polityczną socjotechnikę, to przy dokonujących się zmianach
ustrojowych i niewykorzystywaniu prawa może ono znaczyć tworzenie praw szczególnych […]. Dekomunizacja rozumiana jako działania pozaprawne jest absolutnie
niedopuszczalna […]”17.
Trzy lata później w udzielonym wywiadzie A. Kwaśniewski podtrzymał pogląd
o pozaprawnym charakterze dekomunizacji18. Drugi czołowy przedstawiciel
lewicy – W. Cimoszewicz wypowiedział się równie krytycznie, uważając, że dekomunizacja: „oznacza «swoistą akcję sanitarną» skierowaną przeciwko ludziom,
którzy byli przy władzy w okresie PRL. Taka akcja została przeprowadzona
w ostatnich dwóch latach. Jednym z jej elementów jest odpowiedzialność zbiorowa. Przeciw tym mechanizmom lewica występowała dlatego, że było to łamanie
zasad prawa […]. Dekomunizacja to także kara za przynależność do PZPR lub
pełnienie w okresie PRL funkcji politycznych”19.
14
Tamże, s. 2.
Zob. Dekomunizator nie przyszedł, „Trybuna”, 4.03.1992, nr 54, s. 1–3.
15
16
17
Tamże, s. 1.
Tamże, s. 3.
Zob. J. Machejek, J. Olczyk, A. Machejek, Kwaśniewski „nie lubię tracić czasu!”. Wywiad‑rzeka z liderem SLD, Łódź 1995, s. 88–89.
18
19
Dekomunizator…, s. 3.
Jerzy Kornaś
88
Podczas konferencji po raz pierwszy padły pytania: czy dekomunizacja jest
zgodna z demokracją? czy jest wstępnym i koniecznym etapem dojścia do demokracji? czy chodzi jedynie o zmianę struktur gospodarczych i politycznych, czy
też o ściganie ludzi poprzedniego systemu, poddawanie ich potępieniu i ostracyzmowi? Wypowiadane tam poglądy były rzeczowe i wyważone, stwarzające
możliwości osiągnięcia kompromisu.
W parlamencie RP rzeczywistość polityczna wyglądała bardziej konfrontacyjnie. W czerwcu 1992 r. Sejm zobowiązał ministra spraw wewnętrznych do przedstawienia Sejmowi informacji dotyczących wyższych urzędników państwowych,
posłów i senatorów będących w przeszłości współpracownikami UB i SB20. W ten
sposób powstała znana „lista Macierewicza”, która stała się powodem skandalu
politycznego w Sejmie i bezpośrednią przyczyną upadku rządu J. Olszewskiego.
Kilka miesięcy później odbyła się kolejna sejmowa debata nad sześcioma projektami ustaw dekomunizacyjnych (KPN, ZChN, KLD, NSZZ„S”, PC, Senacki).
Projekty Konfederacji Polski Niepodległej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego
ograniczały się do lustracji byłych współpracowników służb specjalnych. Cztery
pozostałe obok lustracji przewidywały również zakaz zajmowania stanowisk z wyboru lub mianowania we władzach państwowych21. Najbardziej restrykcyjny był
projekt ustawy ZChN, który zamierzał objąć lustracją najszerszy krąg osób i miał
obowiązywać najdłużej. Zakładał on pozbawienie praw publicznych i stanowisk
politycznych funkcjonariuszy UB, SB, Informacji Wojskowej, współpracowników
tych służb, funkcjonariuszy Zarządu 2 Sztabu Generalnego KBW i WSW, byłych
członków władz PPR i PZPR, którzy pracowali w aparacie partyjnym, sekretarzy
od szczebla gminnego do ogólnokrajowego, lektorów PZPR, studentów uczelni
zagranicznych szkolących lub doskonalących kadry dla potrzeb UB, SB i Wojska
Polskiego, osoby zajmujące kierownicze stanowiska w Urzędzie ds. Wyznań i cenzurze oraz współpracowników obcych służb specjalnych22. Projekt ten obok solidarnościowego obejmował zakaz podejmowania działalności gospodarczej. Sejm
poparł wszystkie projekty i przekazał je do prac w komisjach. W imieniu Klubu
Parlamentarnego SLD przeciwko tym projektom oponował J. Oleksy stwierdzając, że: „Dekomunizacja to temat zastępczy […], protestujemy przeciwko tym
zamysłom, nie zgadzamy się na odpowiedzialność zbiorową […]. Teraz sankcjom
Lustracja: noc z listą Macierewicza, „Polityka” 5.06.1992, nr 23, s. 10.
20
Zob. J.J. Wiatr, Narodziny i przemiany systemu wielopartyjnego [w:] Demokracja Polska,
pod red. J.J. Wiatra, J, Raciborskiego, J. Bratkowskiego, B. Frątczak-Rudnickiej, J. Kiliasa, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2003, s. 201.
21
22
Zob. F. Siemieński, Propozycje jawnego bezprawia. Rzecz o projektach ustawy „lustracyjnej”, „Dziś. Przegląd Społeczny” 1992, nr 11, s. 46–56. Por. T. Szymański, Symboliczna walka
ze starym systemem. Czy demokracja nie jest najlepszą formą dekomunizacji? „Nowa Europa”,
10.08.1992, nr 133.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
89
prawnym podlegać będą członkowie PZPR, a kto później? Jeżeli raz w majestacie prawa pozwoli się karać za poglądy i pełnione role społeczne […] oskarżania
tego nie da się powstrzymać […]. SLD nieraz popierało inicjatywy dla osądzenia
i ukarania tych, którzy nadużyli swojej władzy”23. Zadawał retoryczne pytanie
o co chodzi tym, którzy w imię dekomunizacji przeprowadzają czystki w wojsku
i policji lub pozbawić chcą pozwoleń na działalność gospodarczą. Podsumowując,
zadeklarował, że SLD nie jest przeciwko rozliczaniu ludzi rzeczywiście winnych,
ale jest przeciw masowej dyskryminacji24.
Socjaldemokracja, jako spadkobierczyni PZPR, nie czuła się odpowiedzialna
za zbrodnie dawnego systemu. Przeciwna była dekomunizacji w formie zaproponowanej przez ugrupowania prawicowe. Liderzy SLD uważali jednak, że partia
nie powinna czekać biernie na ostateczny rezultat tej inicjatywy ustawodawczej,
ponieważ lustracja skierowana była przede wszystkim przeciwko ludziom z SdRP
i należało aktywnie włączać się w prace komisji sejmowej. Ustawy nie uchwalono
w ostatecznej wersji głównie z powodu rozwiązania parlamentu przez prezydenta
L. Wałęsę.
Przed zbliżającym się II Kongresem SdRP powrócono do dyskusji nad stosunkiem SdRP do przeszłości. A. Kwaśniewski, wypowiadając się w przeddzień
Kongresu, zaakcentował przede wszystkim potrzebę spoglądania w przyszłość,
podkreślając zarazem, że nie da się jednocześnie uniknąć określenia stosunku do
przeszłości i ten problem trzeba będzie podjąć25.
II Kongres SdRP, który odbył się 20–21 marca 1993 r., mimo widocznych
zachęt ze strony przewodniczącego partii, nie przyjął oficjalnego stanowiska
wobec przeszłości. Potrzebę przygotowania dobrego programu przyszłościowego
przedkładano nad sugerowaną z zewnątrz konieczność rozliczenia się z przeszłością. We wstępie do programu wskazano jednak, do jakich tradycji nawiązuje
SdRP: „wyciągnęliśmy wnioski z doświadczeń Polski i doświadczeń międzynarodowych. Nasze stanowisko wyrasta z wieloletnich przemyśleń i zmagań, demokratycznych i patriotycznych nurtów w PZPR. Splatały się one z innymi prądami
lewicy społecznej opowiadającymi się za demokratyzacją i reformami ekonomicznymi, broniącymi suwerenności Polski. Dzisiejsza Socjaldemokracja RP wyrasta
ze wszystkich tych dążeń”26.
Taka postawa socjaldemokratów była permanentnie krytykowana przez przeciwników SdRP z lewej i prawej strony sceny politycznej. Partie postsolidarnoś Sejm RP za ustawami dyskryminacyjnymi, „Trybuna”, 7.09.1992, nr 209, s. 3.
23
24
25
Tamże, s. 3.
Nadejdzie jednak czas lewicy, „Trybuna”, 20/21.03.1993, nr 66, s. 4.
Program Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. Socjaldemokratyczna Alternatywa:
Polska demokratyczna, sprawiedliwa, bezpieczna, Warszawa 20–21 marca 1993 r., s. 2.
26
Jerzy Kornaś
90
ciowe domagały się potępienia całej przeszłości PZPR i systemu Polski Ludowej.
W odpowiedzi na stawiane zarzuty o kontynuowanie komunistycznej przeszłości
liderzy socjaldemokracji cierpliwie wyjaśniali, że : „[…] SdRP jest nowoczesną
partią socjaldemokratyczną, wspierającą i popierającą umacnianie reform rynkowych oraz systemu demokracji w Polsce. Jej korzenie tkwią w PZPR, ale tylko
w tzw. nurcie reformatorskim. Ponadto członkowie PZPR stopniowo odcinali
się od komunistycznej przeszłości poprzez liberalizację życia społecznego
i gospodarczego lat osiemdziesiątych, późniejsze obrady Okrągłego Stołu oraz
dobrowolne oddanie władzy po przegranej w wyborach 1989 r. […]. SdRP nieraz
mówiła o swoim negatywnym stosunku do przeszłości stalinowskiej. Nie potępia
jednak całego okresu trwania PRL, nie uważa go za «białą plamę» w historii Polski. W ocenie przeszłości należy trzymać się nakazów zdrowego rozsądku, a nie
bezkrytycznie odcinać się od niej grubą kreską”27.
Przedterminowe wybory do parlamentu we wrześniu 1993 r. stały się dla
prawicy dobrą okazją do wysuwania zarzutów na forum publicznym pod adresem przeszłości SdRP. Kampania prawicy oparta była na negacji samego prawa
udziału lewicy postkomunistycznej w wyborach i odmawianiu jej moralnej legitymacji do reprezentowania narodu polskiego. Wybory z 19 września 1993 r. obóz
postsolidarnościowy ogólnie przegrał i wbrew różnym przestrogom społeczeństwo
powierzyło sprawowanie rządów partiom postkomunistycznym. Różne zapewne
przyczyny spowodowały zwrot wyborców na lewo, ale jedną z nich było odrzucenie polityki „dekomunizacji”, którą forsowali w poprzednim parlamencie czołowi
politycy radykalnej prawicy. W nowym Sejmie nie znaleźli się tacy politycy symbolizujący dekomunizację, jak: Jan Olszewski, Antoni Maciarewicz, Stefan Niesiołowski, bracia Kaczyńscy, Wiesław Chrzanowski czy Janusz Korwin-Mikke.
Świadczyć to mogło o tym, że społeczeństwo wypowiedziało się przeciwko polityce nienawiści i dyskryminacji28.
Jednocześnie z wygranymi wyborami w początkach nowej kadencji Sejmu
dokonał się historyczny przełom w dyskusji na temat rozliczeń postkomunistów
z przeszłością. Stało się to na skutek kontrowersyjnie ocenianego wśród polityków
lewicy, lecz odważnego wystąpienia na forum Sejmu ówczesnego przewodniczącego SdRP i przewodniczącego Klubu Parlamentarnego SLD, A. Kwaśniewskiego,
podczas którego powiedział: „Czas zamykać rachunki z przeszłością, nadszedł
czas współdziałania […]. Ani my nie zapomnieliśmy o przeszłości, ani nam jej nie
zapomniano, ale nie może ona być przeszkodą w dialogu społecznym. Tym wszystkim, którzy stali się w ostatnich latach odrzuceni, których dorobek i uczciwa praca
27
Tamże, s. 3.
Por. J.J. Wiatr, Co nam zostało z tych lat? Szkice i polemiki, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1995, s. 98.
28
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
91
były zakwestionowane, tym, którym odebrano godność i satysfakcję z osiągnięć
minionych dziesięcioleci, mówię: macie pełne prawo chodzić z podniesionym czołem, dzięki wam odbudowano i budowano; kształcono miliony ludzi, rozwijano
gospodarkę, zapewniano nam bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. Niech
gorycz ostatnich 4 lat nie stanie się powodem do szukania rewanżu […]. Dziś
chcę powiedzieć, choć być może nie ja powinienem to mówić tym wszystkim,
którzy doświadczyli niegodziwości władzy i systemu sprzed 1989 roku – przepraszamy”29.
Według A. Kwaśniewskiego wygłoszenie przez niego z sejmowej trybuny słowa
„przepraszam” było odpowiedzią na cztery istotne oczekiwania: rozwianie wśród
wielu milionów Polaków obaw, że nie będzie powrotu PZPR i starego systemu,
potwierdzenie budowania nowej Polski i patrzenia w przyszłość, potępienie
wszelkich zjawisk łamania praworządności i demokracji w poprzednim systemie
oraz podkreślenie, że nowa partia wie o ofiarach tego systemu i rozumie, że to
się więcej nie może powtórzyć30. Przewodniczący SdRP, wygłaszając te słowa,
miał jednocześnie świadomość, że nie zmieni to sposobu myślenia zagorzałych
przeciwników lewicy i w niewielkim stopniu oponentów z centrum i lewicy postsolidarnościowej.
Stopniowej zmianie zaczęło również ulegać stanowisko SdRP w stosunku do
lustracji31. Pomimo że nie było w latach 1993–1994 oficjalnego stanowiska Klubu
Parlamentarnego w tej sprawie, pojawiły się głosy liderów świadczące o zmianie
podejścia do tej kwestii. J. Oleksy twierdził, że lustracja jest konieczna, ale
w ograniczonej formie pozwalającej sprawdzić wpływ na bezpieczeństwo państwa
tajnych związków osób publicznych. Z. Siemiątkowski (specjalista SdRP ds. służb
specjalnych) był zwolennikiem sprawdzania kandydatów na najwyższe stanowiska
w państwie za pomocą metod cywilizowanych, a nie inkwizycji. Uważał on, że
lustrację należy definitywnie przeprowadzić. W przeciwnym razie wciąż będzie
ona sztandarowym hasłem opozycji pozaparlamentarnej i parlamentarnej.
Powrót do rozliczeń SdRP z przeszłości nastąpił na nowo w 1995 r. w związku
z kampanią prezydencką A. Kwaśniewskiego. Zarzucono mu zdradę stanu, udowodniono kłamstwo związane z jego wykształceniem, lecz przede wszystkim
powróciła sprawa związków Kwaśniewskiego z PZPR. Kandydat na prezydenta,
ówczesny lider SLD i SdRP, wybrał ofensywną strategię wyborczą. Zgodnie
Przemówienie A. Kwaśniewskiego w Sejmie, Czas zamknąć rachunki z przeszłością, nadszedł czas działania, „Trybuna”, 12.11.1993, nr 264, s. 2.
29
30
J. Machejek, J. Olczyk, A Machejek, op. cit., s. 93.
Według Beaty Dudek lustracja to „przedsięwzięcia związane z określeniem na podstawie
materiałów faktograficznych przeszłości politycznej, zawodowej i agenturalnej (jeśli taka była)
osób piastujących bądź mających objąć najwyższe stanowiska w państwie”. Słownik polityki…,
s. 140.
31
Jerzy Kornaś
92
z hasłem wyborczym „Wybierzmy przyszłość” jego kampania wyborcza zorientowana była na określenie programu przyszłości Polski. Na kierowane do niego
sugestie, że tego rodzaju hasłem odcina się od przeszłości, odpowiadał: „Nie znam
jednak przykładu, aby można było iść do przodu z głową odwróconą do tyłu”32.
Z kolei w kampanii wyborczej z 1995 r. A. Kwaśniewski deklarował wyraźnie
postawę modernizacyjną i koncyliacyjną: „Zamierzam […] patrzeć w przyszłość.
Stać ponad dotychczasowymi podziałami politycznymi na Polskę «postsolidarnościową» i «postkomunistyczną». To szkodliwe zróżnicowanie cofa nas do przebrzmiałej przeszłości, do zamkniętego już etapu historii”33.
W wywiadach podkreślał, że zdaje sobie sprawę z faktu, że zostanie mu zarzucona chęć powrotu do czasów PRL, padną słowa o „postkomunie”, sugestie o jego
rzekomej nostalgii do realnego socjalizmu. W odpowiedzi przypominał, że najważniejsza część jego biografii politycznej przypadła na obecne lata po przełomie
ustrojowym. Był współtwórcą Okrągłego Stołu zaangażowanym potem w budowę
nowego systemu demokratycznego. Z drugiej jednak strony uważał za swój obowiązek nadal bronić ludzi, którzy ciężko pracowali w PRL i nie życzą sobie, aby
przekreślać dorobek całego ich życia. Podkreślał również, że obce są mu czarnobiałe oceny historii, a za ważniejsze uważał pójście naprzód, wykorzystywanie
szans, jakie stwarza demokracja i gospodarka rynkowa. Zwracał uwagę, że miał to
szczęście urodzić się na tyle późno, by nie być obarczonym najtragiczniejszą przeszłością PRL i na tyle dobrze, by mógł skorzystać z otwarcia lat 70. Reprezentując
pokolenie związane z reformatorskim skrzydłem lewicy, odnosił się krytycznie
do przeszłości partii i potępiał stanowczo zbrodnie przeszłości, przyznając jednocześnie: „To prawda, byłem członkiem PZPR i jestem gotów o tym opowiadać
i dyskutować”34.
Wybór A. Kwaśniewskiego na prezydenta i doświadczenia wyniesione z kampanii wyborczej były kolejnym impulsem do refleksji SLD nad własną przeszłością.
W lutym 1996 r. podczas obrad V Konwencji Programowej SdRP kwestia lustracji
stała się przedmiotem polemik i podjęcia w ich wyniku uchwały. W specjalnym
oświadczeniu Konwencja uznała, że potrzebne są takie rozwiązania systemowe,
które pozwolą uczciwie ocenić przeszłość i powiązania ludzi powołanych lub
wybranych do sprawowania funkcji publicznych. Rozwiązania te muszą jednak
uwzględnić odpowiedzialność polityczną i prawną za wysuwanie oszczerczych
pomówień i zarzutów. W przyjętym stanowisku konwencja opowiedziała się za
prawnym zagwarantowaniem, że żadne materiały zbierane w przeszłości i w przy J. Machejek, S. Piąstka, A. Machejek, Kwaśniewski – pójdźmy dalej. Wywiad-rzeka z Prezydentem RP, Łódź 2000, s. 65.
32
Odejście od utopii, „Trybuna”, 21.11.1995, nr 220, s. 7.
33
34
Tamże, s. 7.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
93
szłości nie będą wykorzystywane w walce politycznej i rozgrywkach personalnych.
Gwarantować to powinna odpowiednia ustawa lustracyjna35. Tak znaczna zmiana
stanowiska SdRP wobec problemu lustracji powstała zapewne pod wpływem tzw.
sprawy Olina, czyli publicznego pomówienia w 1995 r. ówczesnego premiera
rządu RP o szpiegostwo na rzecz Rosji.
W lipcu 1996 r. do dyskusji wewnątrzpartyjnej przedstawione zostały tzw.
„Tezy programowe SdRP”, w których zawarto podstawowe kwestie i pytania
dotyczące myśli politycznej współczesnej lewicy oraz podstawowych założeń
przyszłego programu partii. Jednym z zagadnień było także ustosunkowanie się do
tradycji socjalistycznych i doświadczeń Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Nad
tymi zagadnieniami dyskutowano w lutym 1997 r. na konwencji programowej,
podczas której zarysowały się dwa różne stanowiska. Jedno z nich prezentował
J. Oleksy, twierdząc, że w ogóle nie należy w przyszłym programie odnosić się
do kwestii przeszłości: „Mówiąc o naszych korzeniach nie raz podkreślaliśmy,
że nie ma związku pomiędzy dawnym systemem a […] dzisiejszym programem
SdRP. Jest związek życiorysów […], poszanowanie tego, co było dobre w przeszłości […]. Odnieśliśmy się do przeszłości nieraz potępiając zbrodnie stalinowskie,
piętnując i odcinając się od wszelkiego zła, które poprzedni system wyrządził
ludziom poprzez nieprzestrzeganie praw człowieka, niedemokratyczny charakter,
dominację systemu monopartii […]”36. Przeciwne temu stanowisko zajął natomiast
premier W. Cimoszewicz, stwierdzając: „Uważam, że powinien nas cechować
wyważony stosunek do przeszłości i powinno być to potwierdzone w programie
strategicznym”37.
Uchwalony przez Radę Naczelną SdRP w dniu 1 marca 1997 r. „Program
Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej” odniósł się do tradycji w rozdziale
„Socjaldemokratyczne cele i wartości”, gdzie podkreślono, że: „nasze ideały wiążemy z polską tradycją socjalistyczną, ze współczesnymi poszukiwaniami polskiej
lewicy i dorobkiem Międzynarodówki Socjalistycznej […]”38.
Z kolei w rozdziale „Tradycje i doświadczenia” zawarto wszystkie aspekty
oceny przeszłości przytaczane wcześniej w wystąpieniach liderów Socjaldemokracji RP stwierdzając w nim, że: „Po II wojnie światowej Europa została podzielona. W warunkach braku pełnej suwerenności naszego państwa społeczeństwu
polskiemu narzucona została niedemokratyczna, a w początkowym okresie stalinowska wersja socjalizmu. Ustrój ten wypaczył tradycje polskiego i europejskiego
socjalizmu, choć realizował niektóre jego idee. Nie przybrał on wprawdzie form
Ten rząd ma zaufanie, „Trybuna”, 29.01.1996, nr 24, s. 3.
35
36
Po pierwsze zasady, „Trybuna”, 10.02.1997, nr 34, s. 1, 3.
Tamże, s. 3.
37
Program SdRP przyjęty przez RN SdRP 1.03.1997 r., Warszawa, marzec 1997.
38
Jerzy Kornaś
94
tak ekstremalnych, jak w innych krajach Europy Wschodniej, przyniósł jednak
wiele niegodziwości i bezprawia. Zdecydowanie potępiamy występujące w przeszłości łamanie praw człowieka, w tym zbrodnie okresu stalinowskiego. Sprawcy
tych zbrodni nie powinni ujść sprawiedliwej karze”39.
Istotne w tej części określenia stosunku do przeszłości było potwierdzenie
przez SdRP przywiązania do idei europejskiego socjalizmu i wyraźne odcięcie się
od stalinizmu uznanego tutaj za wypaczenie ideałów socjalizmu oraz potępienie
zbrodni i ich sprawców. W dalszym fragmencie tego programu odniesiono się do
dziejów PRL, przyjmując zasadę, że tego okresu historii Polski nie da się jednoznacznie ocenić: „Byliśmy krajem, w którym idee lepszego, sprawiedliwszego
społeczeństwa ścierały się z doktrynalną utopią ekonomiczną i autorytarnym
systemem politycznym. Dogmatyzm przeplatał się z pragmatyzmem, zacofanie
z postępem, wszechwładza upartyjnionego państwa i biurokratycznego aparatu ze
stopniowo poszerzanym zakresem demokratycznych swobód i zrębami pluralizmu.
Z szacunkiem i uznaniem odnosimy się do wszystkich, którzy odbudowali nasz
kraj po zniszczeniach wojennych, zagospodarowali ziemie odzyskane, przeprowadzili reformę rolną, tworzyli miliony miejsc pracy dla mieszkańców przeludnionej
wsi, likwidowali analfabetyzm, dokonywali prawdziwej oświatowej rewolucji
– słowem uczciwie pracowali dla Polski, kiedy nazywała się ona Polską Ludową.
Bronimy życiorysów milionów ludzi, ich prawa do zachowania godności i dobrego
imienia w przyszłości”40.
Nawiązując do wydarzeń kryzysowych i konfliktowych roku 1956, 1968, 1970
i 1976 oraz lat 80., w programie SdRP stwierdzono, że wyobrażenia społeczeństwa
o demokratycznym socjalizmie przegrały w konfrontacji z rzeczywistością realnego socjalizmu i uwarunkowaniami świata podzielonego na dwa obozy. Podkreślał też, że należy pamiętać o ofiarach i cierpieniach, ale historia przyznała rację
tym, którzy jawnie, z czystymi intencjami walczyli o demokrację i suwerenność
kraju. Określając swój rodowód polityczny, SdRP po raz kolejny przypomniała,
że jej korzenie tkwią w nurcie reformatorskim PZPR. Partię „stworzyli ludzie,
którzy zasadniczo przewartościowali swój stosunek do socjalizmu, zrozumieli
nieskuteczność jego poprawiania i zdobyli się na radykalny zwrot w kierunku
społeczeństwa […] demokratycznego”41. Socjaldemokracja deklarowała, że od
początku swego istnienia stała na gruncie przestrzegania demokratycznych zasad
państwa prawa: „Wiemy ile kosztuje nieprzestrzeganie demokracji, lekceważenie
39
Tamże.
40
41
Tamże.
Tamże.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
95
aspiracji społecznych. Wybór dokonany przez nas w 1989 r. jest […] ostatecznym
i nieodwracalnym”42.
Nie ulega wątpliwości, że wprowadzenie do programu SdRP wyraźnych
odniesień do przeszłości i potwierdzenie swojego charakteru ideowo-politycznego było kolejną próbą zamknięcia sporu wokół genezy i tożsamości ideowej
partii. Nastąpiło to po siedmiu latach działalności tej partii. Socjaldemokracja RP
spodziewała się, że odcinając się od autorytarnej przeszłości i opowiadając się
za demokracją i pełną suwerennością, uwiarygodni się wobec prawicy, stając się
równoprawnym w ich oczach podmiotem nowego systemu politycznego Polski.
Okazało się jednak, że w miarę wzrostu pozycji politycznej SLD pojawiały się
coraz silniejsze żądania ze strony obozu postsolidarnościowego jej dekomunizacji i lustracji. Prowadząc legalną działalność polityczną, postkomunistyczna
socjaldemokracja stanowiła partię konkurencyjną wobec ugrupowań postsolidarnościowych w dążeniu do sprawowania rządów w państwie. Próby zasypywania
tego podziału widoczne w kampanii wyborczej i stylu sprawowania prezydentury
przez A. Kwaśniewskiego nie były skuteczne ani bezpośrednio po jej objęciu, ani
w późniejszym czasie.
Oprócz mediów i obu izb parlamentu, miejscem sporu o najnowszą przeszłość
Polski stała się również Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego.
W interesującej nas sprawie powodem do dyskusji stała się preambuła przyszłej
konstytucji. Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego za podstawę prac
przyjęła 7 projektów konstytucji, w tym tzw. projekt obywatelski, który przewidywał zapis o historycznej ciągłości między II i III Rzeczpospolitą43. W tym
projekcie konstytucji znalazł się również przepis zakazujący „istnienia partii politycznych i stowarzyszeń o programie totalitarnym, w tym nazistowskim i komunistycznym”44. Klub Parlamentarny SLD stanowczo przeciwstawił się metodzie
przesądzania za pomocą ustawy zasadniczej delegalizacji PRL. Koalicja SLD/PSL
dysponująca wówczas znaczną przewagą głosów w Zgromadzeniu Narodowym nie
przyjęła zapisu o ciągłości II i III Rzeczypospolitej argumentując, że nie można
wykreślić z historii kraju 45 lat uznanej międzynarodowo państwowości polskiej
i ostrzegając przed konsekwencjami prawno-międzynarodowymi tego rodzaju
działań legislacyjnych. Drugi zaś z kontrowersyjnych zapisów znalazł się w Konstytucji, ponieważ dotyczył gwarancji nienaruszalności ustroju konstytucyjnego
42
Tamże.
Projekty konstytucji 1993–1997, cz. 1, pod red. R. Chruściak, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1997, s. 294.
43
Art. 32, tamże, s. 301.
44
Jerzy Kornaś
96
państwa45. Godząc się na ten zapis konstytucyjny, SLD usankcjonował i potwierdził ostateczne odcięcie się SdRP od podejrzeń o komunistyczne resentymenty.
Wkrótce po uchwaleniu Konstytucji kwestią sporną stał się na nowo problem lustracji. Klub Parlamentarny głosował przeciwko ustawie z 11.04.1997 r.
„o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944–1990 osób pełniących funkcje publiczne”. Ustawa ta
została jednak uchwalona. W odpowiedzi na to grupa ponad 90 posłów (głównie
z SLD) zaskarżyła ją do Trybunału Konstytucyjnego46. Podano kilka powodów,
takich jak: ułomność legislacyjna, niezgodność z Konstytucją RP, naruszenie praw
obywatelskich i dóbr osobistych obywateli, odejście od gwarancji proceduralnych
państwa prawnego: domniemania niewinności, odmowy składania wyjaśnień przez
oskarżonego i prawa do mówienia nieprawdy w procesie karnym. Powyższe braki
ustawy groziły – zdaniem wnioskodawców – interesom państwa poprzez m.in.
złamanie zasady sprawiedliwości społecznej i państwa prawnego oraz wywołanie
„odpowiedzialności o charakterze quasi-karnym nie zdefiniowanym w ustawie”47.
Ponadto nie sprecyzowano dokładnie w ustawie pojęcia „współpracy ze służbami
specjalnymi”.
Po przegranych przez SLD wyborach w 1997 r. obóz zwycięski powrócił do
projektów dekomunizacyjnych i politycznej rozprawy z systemem PRL. W tej
ostatniej sprawie zdominowany przez prawicę Sejm w specjalnej uchwale podjętej
w dniu 11.11.1997 r. zadekretował jednoznacznie: „Przez półwiecze żyliśmy pod
okupacją sowiecką, rządzeni przez obcą naszej tradycji komunistyczną władzę”.
Zainicjowano w Sejmie dyskusję, czy dawny system uznać za zbrodniczy, a partię
komunistyczną za organizację przestępczą. Zamierzano w ten sposób nie tylko
ocenić moralnie historię i system polityczny PRL, ale jednocześnie zakwestionować pozycję polityczną ugrupowań postkomunistycznych. Senat z kolei podjął
na nowo pracę nad uchwałą „o ciągłości II i III RP”, czyli w rzeczywistości polityczną próbę wykreślenia z historii Polski okresu PRL.
Na wiosnę 1998 r. grupa posłów AWS reprezentowana przez S. Niesiołowskiego wniosła pod obrady Sejmu projekt uchwały „o przestępczym charakterze
systemu komunistycznego i przestępczym charakterze PZPR”. Posłowie UW
natomiast, bardziej umiarkowani w ocenie poprzedniego systemu, ograniczyli się
do zaproponowania potępienia przeszłego systemu jako totalitarnego. W projekcie AWS sugerowano, że PZPR była organizację przestępczą, co w konsekwencji
mogło prowadzić do zastosowania odpowiedzialności zbiorowej wobec wszystkich
45
Konstytucja RP, art. 13.
Sojusz Lewicy Demokratycznej. Klub Parlamentarny 1993–1997. Fakty – dokonania – opinie, Biuro KP SLD, Warszawa 1997, s. 78.
46
47
Tamże, s. 79.
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
97
jej byłych członków. Poseł Niesiołowski tłumaczył, że chodzi mu jedynie o „osąd
moralny, który nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji prawnych”48. Ostatecznie projekt ten rozpatrywano 3.04.1998 r. Klub Parlamentarny SLD podjął decyzję
o nieuczestniczeniu w debacie nad uchwałą. Zadecydowano, że w imieniu Klubu
SLD głos w debacie zabierze posłanka Danuta Waniek, a posłowie SLD na czas
dyskusji nad uchwałą opuszczą salę obrad, demonstrując w ten sposób sprzeciw
wobec ciągłego oskarżania ich za winy przeszłości. Wystąpienie sejmowe posłanki
SLD było zwięzłe i jednoznaczne w swej wymowie: „W imieniu Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej oświadczam, że nie chcemy wszczynania od nowa polsko-polskiej zimnej wojny – mówiła Danuta Waniek – uważamy,
że uchwała ma charakter nie tylko propagandowy; idzie w niej o postawienie
pod pręgierzem i wyzucie z części praw kilku milionów ludzi, którzy aktywnie
uczestniczyli w życiu publicznym w czasie PRL i w tym widzieli swoją powinność
patriotyczną. Chcecie więc dziś sądzić miliony. A zadaniem Sejmu jest uchwalanie
ustaw, a nie uchwalanie i sądzenie historii”49.
Komentatorzy polityczni nie podzielili słuszności postawy Sojuszu podczas
debaty sejmowej. Zdziwienie budziła odmowa udziału w dyskusji na temat potępienia systemu komunistycznego, mimo że w licznych wypowiedziach i dokumentach Sojusz prezentował surową ocenę stalinowskiego modelu socjalizmu. Zdaniem niektórych dziennikarzy z tego właśnie powodu posłowie SLD nie powinni
unikać dyskusji na temat przeszłości50.
Pomimo że uchwała ta nie znalazła wystarczającego poparcia sejmowego, marszałek Sejmu skierował w październiku 1999 r do pierwszego czytania poselskie
projekty tzw. ustaw dekomunizacyjnych. Posłowie SLD nie mieli wątpliwości, że
przedstawione projekty dekomunizacyjne to pomysł na ograniczenie praw obywatelskich bez wyroku sądowego i w trybie odpowiedzialności zbiorowej oraz okazja
do wyeliminowania z życia publicznego części polityków lewicy. Sejmowa debata
nad tymi ustawami zakończyła się porażką zwolenników dekomunizacji. Sejm
większością głosów 22.10.1999 r. odrzucił projekty ustaw w pierwszym czytaniu.
Nieco inny przebieg miała sprawa lustracji, ponieważ Trybunał Konstytucyjny
nie odrzucił uchwalonej w 1997 r. ustawy lustracyjnej. Pomimo to proces lustracji
nie mógł się rozpocząć, gdyż przez wiele miesięcy nie udało się skompletować
składu sędziowskiego przewidzianego w ustawie Sądu Lustracyjnego. W czerwcu
1998 r. przepisy ustawy znowelizowano i kompetencje Sądu przekazano specjalnie w tym celu utworzonemu wydziałowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Na
48
J. Paradowska, Wydłubane rodzynki, „Polityka” 11.04.1998, nr 15, s. 16.
Sojusz Lewicy Demokratycznej. Klub Parlamentarny 1997–2001. Cztery lata w opozycji,
Warszawa 2001, s. 97.
49
50
J. Paradowska, op. cit., s. 16.
Jerzy Kornaś
98
stanowisko Rzecznika Interesu Publicznego I prezes Sądu Najwyższego – Adam
Strzembosz w ostatnim dniu urzędowania powołał sędziego Bogusława Nizieńskiego.
Stanowisko Klubu Parlamentarnego SLD w sprawie lustracji było jednoznaczne: ustawa tego rodzaju jest potrzebna, ale nie w obowiązującej obecnie
postaci pełnej błędów legislacyjnych i zawiłości prawnych. Nieoficjalnie Sojusz
miał pretensje do prezydenta za odmowę skorzystania z weta wobec tej ustawy.
A. Kwaśniewski w odpowiedzi na ten zarzut wyjaśniał: „Weto byłoby bardzo złym
sygnałem. Wziąłbym wówczas na siebie odpowiedzialność za grzechy nie swoje.
Nie mogę i nie chcę sprawiać wrażenia, że chronię tajnych współpracowników UB
czy ludzi, którzy skłamali składając fałszywe oświadczenia”51. Sojusz w konsekwencji formalnie zgodził się z tą opinią, chociaż w najbardziej opiniotwórczych
pismach lewicowych pojawiały się także poglądy zgoła odmienne. W artykule
redakcyjnym miesięcznika „Dziś” krytykowano SLD i prezydenta za przyjęty
stosunek wobec ustawy lustracyjnej, stwierdzając: „Był on nacechowany zakłopotaniem i bojaźnią. Sojusz nie zdobył się na stanowczy sprzeciw, a prezydent
nie wetował jawnie złej ustawy. Wbrew wiedzy i rozsądkowi, wyłącznie z obawy
przed opinią «salonu» tzw. demokratycznej opozycji”52.
Nową okazję do rozwiązania problemu dziedzictwa przeszłości stworzył okres
przekształcania SdRP w partię polityczną SLD w 1999 r. Odnotowano znaczny
przypływ nowych członków nie mających za sobą doświadczenia PZPR. Ponadto
część byłych działaczy SdRP nie odnowiła członkostwa w SLD. W SLD pojawiły
się postacie polityczne świadczące o przyciągnięciu nowych ludzi spoza kręgów
byłej PZPR. Było to zjawisko bardziej spektakularne niż rzeczywiste. Skład osobowy władz Sojuszu świadczył o tym, że nie nastąpiła ani zapowiadana zmiana
pokoleniowa, ani zasadnicza zmiana bazy społecznej partii. Nadal kierownicze
funkcje pełniły osoby o korzeniach postpezetpeerowskich, chociaż na szczeblu
centralnym pozyskano kilku nowych polityków o opozycyjnym rodowodzie wobec
PRL, np. Andrzeja Celińskiego, Katarzynę Piekarską czy Ryszarda Kalisza. Były
to przykłady nie mające szerszego odpowiednika w masowym składzie członkowskim SLD. Tworzenie nowej formuły SLD polegające na przyciągnięciu ludzi
o poglądach lewicowych, lecz wcześniej nie mających związków z PZPR zostało
tylko częściowo zrealizowane.
Na I Kongresie sprawa stosunku do przeszłości poruszona została w liście
Prezydenta RP A. Kwaśniewskiego do Kongresu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w którym napisał, że: „polityka związana jest nie tylko z «dziś» i «jutro», to
51
J. Paradowska, J. Baczyński, W Władyka, Nie jestem brytyjską królową, „Polityka”,
20.06.1998, nr 25, s. 21.
Lustracyjny obłęd prawicy, „Dziś. Przegląd Społeczny” 2000, nr 9, s. 4.
52
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
99
także «wczoraj» i «kiedyś»”. W tradycji polskiej lewicy znajdujemy wiele zdarzeń
krzepiących oraz wielkich pozytywnych postaci. Musimy jednak uczciwie przyznać, że pod sztandarami lewicy popełniono w Polsce zbrodnie, zdarzyło się wiele
niegodziwości. Potrzebne są nie tylko słowa przeproszenia”53.
W podobnym duchu wypowiedział się przewodniczący nowej partii politycznej L. Miller w wystąpieniu na rozpoczęcie obrad:„Nasza ocena przeszłości przez
SLD jest surowa, ale sprawiedliwa. Potępiamy zbrodnie stalinizmu. Opowiedzieliśmy się za ich nieprzedawnianiem. Składamy hołd ofiarom zbrodni. Odnosimy
się z uznaniem i wdzięcznością dla tych, którzy potrafili przeciwstawić się złu
i niegodziwościom systemu pojałtańskiego. Chylimy czoło przed ludźmi opozycji
demokratycznej, którzy za swe działania zapłacili wysoką cenę […]. Z najwyższym
szacunkiem odnosimy się do ludzi, którzy po tragicznej wojnie Polskę budowali,
uznając. że przede wszystkim była to Polska, a dopiero potem Polska Ludowa”54.
Jednocześnie odmówił on ugrupowaniom prawicowym prawa przypisywania
sobie roli sędziego nad historią i lewicą stwierdzając, że Sojusz widzi konieczność refleksji nad przeszłością, lecz jeśli chodzi o rozliczenia, to istnieje tylko
jeden racjonalny i konstruktywny sposób dokonania tego – poprzez wykluczenie
możliwości powtórzenia błędów i zagrożeń takich jak: ideologizacja państwa,
decyzje podejmowane poza rządem, wykorzystywanie służb specjalnych w walce
politycznej itp. Takie zachowania muszą prowadzić do pogłębiania się podziału
społeczeństwa i polityków. Rozliczenie jako metoda zastępowania demokracji
to „łańcuch niekończących się odwetów”. Stąd wyrasta przekonanie, że jedynym
sędzią i najwyższym autorytetem, przed którym będzie się rozliczać Sojusz, jest
naród55.
Powyższe wypowiedzi znalazły swoje odzwierciedlenie w deklaracji „Nasze
tradycje i wartości”. W dokumencie tym zawarto sformułowanie określające tradycję historyczną nowej partii: „Z różnych elementów polskiej historii – niczego
nikomu nie zawłaszczając – budujemy własną tradycję […], z przeszłości i historii
wybrać chcemy to, co uznajemy za najbardziej wartościowe […]. Zdecydowanie i konsekwentnie odrzucamy zaś z przeszłości to, co było w niej mroczne
i nieludzkie”56. Odwołano się do dorobku międzynarodowego i polskiego ruchu
socjalistycznego, który zasady sprawiedliwości społecznej łączył z wolnością
i swobodami obywatelskimi, prawami człowieka i samorządnością. Nowością
było natomiast wyraźne nawiązanie do tradycji ruchu socjalistycznego w Polsce
53
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej do Kongresu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, „Konkrety. Biuletyn Sojuszu Lewicy Demokratycznej”, styczeń 2000, nr 3, s. 14–15.
Tamże, s. 6–7.
54
Tamże, s. 7.
55
56
Tamże, s. 92.
Jerzy Kornaś
100
i socjaldemokratycznej opozycji antysystemowej w PRL: „Szczególnie bliskie są
nam tradycje polskich socjalistów, łączących patriotyzm i dążenia niepodległościowe z walką o demokrację polityczną oraz prawa ekonomiczne i socjalne. W nasze postrzeganie polskich spraw wpisane jest myślenie i działanie tych wszystkich
działaczy opozycji demokratycznej, którzy w imię ideologii demokratycznego
socjalizmu podjęli w czasach PRL walkę o godność robotników, honor i dobre imię
polskiej lewicy”57. Podkreślając różnorodność życiorysów politycznych członków
SLD, dano do zrozumienia, że nowa partia nie zamierza ograniczać swojej oferty
programowej wyłącznie do ludzi związanych z tradycją pereelowską, ale kieruje
ją również do tych, którzy z pozycji socjaldemokratycznych walczyli przeciwko
niej o wolność i demokrację. Zaakcentowano po raz kolejny, że wybór dokonany
przez społeczeństwo w 1989 r. jest nieodwracalny i jednoznacznie opowiedziano
się za pluralizmem, gospodarką rynkową oraz upodmiotowieniem politycznym
obywateli. Odcięto się w deklaracji również od tych fragmentów dziejów PRL,
które były sprzeczne z tradycją ideową lewicy: „Potępiamy zbrodnie totalitaryzmu
komunistycznego, będącego zaprzeczeniem ideałów lewicy i wszelkie działania
podejmowane […] przeciwko człowiekowi i społeczeństwu. Składamy hołd ofiarom tych zbrodni”58.
Reasumując, należy podkreślić, że SLD w porównaniu z SdRP przedstawiła
bardziej krytyczne stanowisko wobec przeszłości. Trzeba też przyznać, że w odwołaniu się do tradycji ideowej nowej partii nastąpiła istotna zmiana, polegająca
na pominięciu związku z tradycją i dorobkiem nurtu reformatorskiego PZPR.
3. Podsumowanie
Od początku powstania postkomunistyczna socjaldemokracja wykazała się
największą trwałością i skonsolidowaniem politycznym. Wśród wielu czynników
stymulujących rozwój tej największej polskiej partii socjaldemokratycznej niemały
udział miał antykomunizm59. Nic tak nie cementuje wspólnoty społecznej i politycznej jak izolacja i stałe zagrożenie zewnętrzne dla legalnej obecności w życiu
publicznym. Zdominowana w drugiej połowie 1989 r. przez ugrupowania postsolidarnościowe scena polityczna nie pozostawiała wiele miejsca dla czynnego udziału
w polityce ludziom z byłego obozu rządzącego. Atmosfera początków lat 90. tworzyła wrażenie powszechnej rewolucji we wszystkich obszarach działania państwa
i w świadomości państwo-historycznej Polaków. Najszybciej zmiany te wyraziły
się budowaniu wizerunku zwycięzcy i przypisaniu wyłącznie sobie przez partie
Tamże, s. 92.
57
58
Tamże, s. 93.
Por. A. Hall, Jak Polska, „Oprawa” Łódź, Warszawa 2004, s. 84.
59
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
101
postsolidarnościowe zasług obalenia „komunizmu” oraz zanegowaniu wszystkiego, co było związane z poprzednim systemem. Ugrupowania wywodzące się
z tego obozu wspólnie z Kościołem katolickim przyznawały sobie prawo narodowego depozytariusza polskości, suwerenności i demokracji oraz narzuciły własne
zasady udziału w życiu publicznym. Powstała w tym okresie partia postkomunistyczna nolens volens musiała w jakimś stopniu do tej roli się odnieść i znaleźć
sposób na podmiotowy udział w polskiej rzeczywistości politycznej. Gdyby tymi
zasadami było jednoznaczne uznanie demokracji, państwa prawa, reguł pluralizmu
politycznego i gospodarki rynkowej, to zapewne SdRP nie byłaby partią izolowaną
i potępianą. Problem jednak polegał na tym, że uznanym lewicowym partnerem
politycznym prawicowych beneficjentów nowego ustroju można było zostać tylko
na warunkach rezygnacji z własnej tożsamości politycznej. Z tego przekonania
brała się publiczna krytyka tradycji i rodowodu nowej partii socjaldemokratycznej
oraz permanentne podejrzenia o chęć powrotu do przeszłości. W rzeczywistości
nie istniała dla SdRP alternatywa wobec żądań obozu postsolidarnościowego jak
tylko, jeśli nie radykalne, to stopniowe przeprowadzenie własnego rozrachunku
z przeszłością. W procesie ewolucji stosunku socjaldemokratów do dziedzictwa
przeszłości wskazać można na pewne jej charakterystyczne cechy: po pierwsze,
oficjalne przyznanie, że SdRP jest partią socjaldemokratyczną nawiązującą do
różnych demokratycznych tradycji, w tym do reformatorskiego nurtu PZPR,
który był współtwórcą dokonanego przełomu politycznego i w związku z tym ma
prawo do czynnego uczestnictwa w budowie systemu demokratycznego; po drugie,
zaakceptowanie demokratycznych przemian politycznych i opowiedzenie się za
gospodarką rynkową; po trzecie, potępienie systemu i zbrodni okresu stalinowskiego oraz zgoda na osądzenie winnych łamania prawa; po czwarte, obrona ludzi,
w tym członków PZPR, którzy za obowiązek patriotyczny uważali uczciwą pracę
dla dobra ojczyzny i poszerzanie zakresu wolności obywatelskich i suwerenności
PRL; po piąte, sprzeciw przeciwko zastosowaniu zasady odpowiedzialności zbiorowej w postaci dekomunizacji; po szóste, postrzeganie dziejów PRL jako bardzo
złożonego procesu nie poddającego się jednoznacznej ocenie negatywnej i podkreślanie również jej pozytywów; po siódme, programowe pominięcie związków
z reformatorskim nurtem byłej PZPR w budowaniu tradycji SLD; po ósme, wyrażenie zgody na lustrację osób ubiegających się o funkcje publiczne, ale sprzeciw
wobec traktowania jej jako instrumentu walki politycznej.
Niektórzy politycy sądzą, że dekomunizacji należało dokonać bezpośrednio po
przełomie. Przypadek Polski był jednak wyjątkowy. W Polsce nie dokonała się
rewolucja w tym sensie, której przebieg i skutki dobrze znane są z historii innych
państw. Przełom systemowy dokonał się za zgodą obu stron konfliktu i w sposób
pokojowy, a więc przy minimalizacji kosztów przemiany. Uznać to można za sukces rozsądku i umiaru politycznego. Ponadto nikt z obozu postsolidarnościowego
102
Jerzy Kornaś
nie sądził wówczas, że lewica szybko stanie się ponownie realną siłą polityczną.
Społeczeństwo doceniało wartość swobód demokratycznych i suwerenności państwa, jednak nie okazywało szczególnych skłonności do sięgania po akty prawne
w celach odwetowych. Jeżeli wówczas nie było szerokiej aprobaty do odwetu politycznego na formacji postkomunistycznej, to skąd miałaby się ona wziąć później?
W stosunku do przeszłości społeczeństwo nadal jest umiarkowane i nie podziela
w większości całkowitej negatywnej oceny historii PRL. Potwierdziły to badania
CBOS z lutego 2000 r. na temat: „Oblicza SLD, czyli o tożsamości nowej partii”60,
z których wynikało generalnie, że opinia publiczna nie podziela w większości
poglądów dotyczących SLD kreowanych przez polityczne środowiska prawicowe.
Literatura
Dekomunizator nie przyszedł, „Trybuna” 1992, nr 54.
Dokumenty programowe SdRP, styczeń 1990 – kwiecień 1991, Warszawa 1991.
Dzwończyk J., Populistyczne akcenty w programach wyborczych polskiej lewicy [w:]
Europejska lewica wobec szans i wyzwań XXI wieku, pod red. J. Kornasia, Materiały
z konferencji naukowej poświęconej przemianom europejskiej i polskiej myśli socjaldemokratycznej, Wydawnictwo Trans-Krak, Kraków 2001.
Hall A., Jaka Polska, „Oprawa” Łódź, Warszawa 2004.
Janowski B.K., Źródła i przebieg zmiany politycznej w Polsce (1980–1989). Studium
historyczno-politologiczne, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2003.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Wybór źródeł, oprac.
D. Dudek, Lublin 1997.
Lustracja: noc z listą Maciarewicza, „Polityka” 1992, nr 23.
Lustracyjny obłęd prawicy, „Dziś. Przegląd Społeczny” 2000, nr 9.
Machejek, J.,Olczyk J., Machejek A., Kwaśniewski „nie lubię tracić czasu!”. Wywiad‑rzeka z liderem SLD, Łódź 1995.
Machejek J., Piąstka S., Machejek A., Kwaśniewski – pójdźmy dalej. Wywiad-rzeka
z Prezydentem RP, Łódź 2000.
Nadejdzie jednak czas lewicy, „Trybuna” 1993, nr 66.
Odejście od utopii, „Trybuna” 1995, nr 220.
Paradowska J., Wydłubane rodzynki, „Polityka” 1998, nr 15.
Paradowska J., Baczyński J., Władyka W., Nie jestem brytyjską królową, „Polityka” 1998,
nr 25.
Po pierwsze zasady, „Trybuna” 1997, nr 34.
60
J. Dzwończyk, Populistyczne akcenty w programach wyborczych polskiej lewicy. Europejska lewica wobec szans i wyzwań XXI wieku, pod red. J. Kornasia, Materiały z konferencji
naukowej poświęconej przemianom europejskiej i polskiej myśli socjaldemokratycznej, Kraków
2001, s. 177..
Socjaldemokracja polska a dziedzictwo przeszłości
103
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej do Kongresu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, „Konkrety” 2000, nr 3.
Program SdRP przyjęty przez Radę Naczelną 1.03.1997 r., Warszawa, marzec 1997.
Program Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. Socjaldemokratyczna Alternatywa:
Polska demokratyczna, sprawiedliwa, bezpieczna, Warszawa, 20–21 marca 1993.
Projekty Konstytucji 1993–1997, cz. 1, pod red. R. Chruściaka, Warszawa 1997.
Przemówienie gen. Jaruzelskiego, „Trybuna” 1990, nr 213.
Przemówienie A. Kwaśniewskiego na zakończenie obrad Kongresu, „Trybuna Kongresowa” 1990, nr 3.
Przemówienie A. Kwaśniewskiego w Sejmie. Czas zamknąć rachunki z przeszłością,
nadszedł czas działania, „Trybuna” 1993, nr 264.
Referat polityczny wygłoszony na XI Zjeździe PZPR przez M. F. Rakowskiego, „Trybuna
Kongresowa” 1990, nr 1.
Rozumna opozycja, „Trybuna” 1991, nr 115.
Sejm RP za ustawami dyskryminującymi, „Trybuna” 1992, nr 209.
Siemieński F., Propozycje jawnego bezprawia. Rzecz o projektach ustawy lustracyjnej,
„Dziś. Przegląd Społeczny” 1992, nr 11.
SLD Klub Parlamentarny 1993–1997. Fakty – dokonania – opinie, Biuro KP SLD, Warszawa 1997.
Słownik polityki, pod red. M. Bankowicza, Wiedza Powszechna, Warszawa 1996.
Sojusz Lewicy Demokratycznej. Klub Parlamentarny 1997–2001. Cztery lata w opozycji,
Warszawa 2001.
Statut SARP uchwalony przez Kongres Założycielski w dniu 28.01.1990 r.
Szymański T., Symboliczna walka ze starym systemem. Czy demokracja nie jest najlepszą
formą dekomunizacji? „Nowa Europa” 1992, nr 133.
Ten rząd ma zaufanie, „Trybuna” 1996, nr 220.
Wiatr J.J., Co nam zostało z tych lat? Szkice i polemiki, Wydawnictwo Adam Marszałek,
Toruń 1995.
Wiatr J.J., Narodziny i przemiany systemu wielopartyjnego [w:] Demokracja Polska, pod
red. J.J. Wiatra, J. Raciborskiego, J. Bratkowskiego, B. Frątczak-Rudnickiej, J. Kiliasa,
Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2003.
Zakończenie działalności PZPR, „Trybuna Kongresowa” 1990, nr 2.
Polish Social Democracy and the Heritage of the Past
In this article, the author presents a chronological analysis of the relationship of the
new party – Social Democracy of the Republic of Poland (SdRP) – that emerged after
self‑dissolution of the Polish United Workers’ Party (PZPR), to the past. Initially, this party
emphasised its strong relationship with the positive experiences of the People’s Republic of
Poland and perceived itself as the continuator of reformist trends within the PZPR. Threatened by radical anti-communist groups with “political vetting” and “de-communisation”,
the party sought a new social democratic identity, including a definition of its political
origins and relationship to the communist legacy. The SdRP – until the end of its politi-
104
Jerzy Kornaś
cal activities – accentuated the positive achievements of the People’s Republic of Poland
whilst simultaneously condemning all of the faults and crimes of that system. It saw its
most important mission, however, as building a new reality based on freedom, democracy,
a market economy and social justice. The successor to the SdRP – the Democratic Left
Alliance created in 1999 – criticized the former political system in its official policy documents and, referring to the traditions of Polish socialism and European social democracy,
no longer stressed the party’s connections with the reformist trends within the PZPR.

Podobne dokumenty