lipiec - Parafia w Bierzgłowie
Transkrypt
lipiec - Parafia w Bierzgłowie
Głos Parafii NR 7 (163 ) ROK XI V LI PI EC 2 016 BI ERZGŁOWO P A RA F I A P W . W N I E BO W Z I Ę CI A N A JŚ W I Ę TS Z E J M A RY I P A N N Y Jakże odwdzięczę morzu, że fale jego ciche wychodzą, aby szukać moich codziennych zbłąkań? Jakże odwdzięczę słońcu, że zachód mnie nie o dpycha, że wieczór i poranek niedługa dzieli rozłąka? Cóż Ci oddam za tę bliskość, którą w takim rozniecasz bezmiarze, jak ogniska, jak serce w równowadze – Cóż Ci oddam za tę poufałość, którą w dziecięcym spojrzeniu nawiązujesz, a kończysz chwałą nieosmuconą w odcieniu – Cóż Ci oddam za tę bezbronność, która nie skąpi mi dnia – przecież Ci, Panie, nie wolno ufać takiemu jak ja. Jakże odwdzięczę morzu, że fale jego ciche wychodzą, aby szukać moich codziennych zbłąka ń? Jakże odwdzięczę słońcu, że zachów mnie nie odpycha, że wieczór i poranek niedługa dzieli rozłąka? /Karol Wojtyła/ – LIPCOWE KALENDARIUM – 1 lipca Pierwszy piątek miesiąca – Księża odwiedzają chorych w naszej parafii 3 lipca XIV Niedziela Zwykła – Wspomnienie św. Tomasza Apostoła, patrona murarzy i architektów 5 lipca Wspomnienie św. Marii Goretti, dziewicy, patronki młodzieży – Wakacyjny wyjazd dla dzieci do Aquaparku w Wielkiej Nieszawce i Młyna Wiedzy w Torunia 6 lipca Wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, patronki dzieł misyjnych 10 lipca XV Niedziela Zwykła 11 lipca Wspomnienie św. Benedykta z Nursji, opata, patrona Europy 12 lipca Drugi wakacyjny wyjazd dla dzieci – do Miasteczka Kowbojskiego w Polednie 13 lipca Wspomnienie św. Andrzeja Świerada oraz św. Benedykta, pustelników 14 lipca Wspomnienie św. Kamila, patrona szpitali, chorych i pielęgniarek 15 lipca Wspomnienie św. Bonawentury, biskupa i doktora Kościoła, patrona matek oczekujących potomstwa – Dzień bez Telefonu Komórkowego 16 lipca Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (Matki Boskiej Szkaplerznej) 17 lipca XVI Niedziela Zwykła 18 lipca Wspomnienie św. Szymona z Lipnicy, prezbitera 22 lipca Wspomnienie św. Marii Magdaleny, pokutnicy 23 lipca Wspomnienie św. Brygidy, zakonnicy, patronki Europy 24 lipca XVII Niedziela Zwykła – Poświęcenie nowych lub nowo nabytych pojazdów (po Sumie) – Wspomnienie św. Kingi, księżnej – Dzień Policji 25 lipca Wspomnienie św. Krzysztofa, patrona kierowców oraz św. Jakuba Apostoła, patrona pielgrzymów – Dzień Bezpiecznego Kierowcy 26 lipca Wspomnienie św. Joachima i św. Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny – Początek Światowych Dni Młodzieży w Krakowie 27 lipca Przybycie papieża Franciszka z pielgrzymką do Polski 29 lipca Wspomnienie św. Marty z Betanii, dziewicy 31 lipca XVIII Niedziela Zwykła – Wspomnienie św. Ignacego Loyoli, prezbitera, patrona rekolekcji – Msza Posłania na zakończenie Światowych Dni Młodzieży i pielgrzymki papieża Franciszka do Polski Elżbieta Giersz -2– – Z ŻYCIA PARAFII – KS. NEOPREZBITER MICHAŁ SIERADZAN W tym roku w Polsce zostało wyświęconych 334 nowych kapłanów. W roku 2015 – 329. W diecezji toruńskiej święcenia przyjęło ośmiu diakonów. W Archidiecezji Warszawskiej – 17. Pośród nich był ks. Michał Sieradzan. Święcenia kapłańskie kończą czas przygotowania, formacji intelektualnej i duchowej w Seminarium. W przypadku ks. Michała, który przygotowywał się w Seminarium Misyjnym Redemptoris Mater, formacja trwała osiem lat. W czasie Mszy św. święceń kard. K. Nycz, Metropolita Warszawski, rozdał neoprezbiterom dekrety, które kierują ich do pracy w konkretnej parafii. Ks. Michał posłany został do parafii św. Augustyna w Warszawie. Tam rozpocznie swoją kapłańską misję. W uroczystości w Warszawie brała udział oprócz rodziny (ok. 30 osób) delegacja z parafii (9 osób) wraz z ks. proboszczem. Niech Bóg błogosławi Księdzu Neoprezbiterowi na pierwszej placówce i w całej kapłańskiej drodze. Niech rozpościera nad nim każdego dnia płaszcz swej Ojcowskiej opieki. UDANY XIX FESTYN PARAFIALNY Dziękuję organizatorom za przygotowanie i uczestnikom za liczny udział w XIX Festynie Parafialnym, który odbył się 12 czerwca pod hasłem „Kto nam w budowie pomoże, jak nie miłosierdzie Boże!” Liczne atrakcje i loteria specjalna, w której główną nagrodą był samochód samojezdny dla dzieci, przyciągnęła wiele osób. Było widać bardzo dużo dzieci. Cały dochód z festynu... przeznaczony został na budowę nowego kościoła w Łubiance. Czekają nas jeszcze dwa Festyny: Festyn Świętojański – 26.06. i Słoneczne Zakończenie Lata – 28.08. Dziękuję za tak dużą aktywność wielu parafian i troskę na rzecz pozyskiwania środków na budowę nowego kościoła w Łubiance. NOWY ORNAT Zakupiliśmy nowy, zielony ornat. Gdy rozpoczęliśmy odprawiać Msze św. polowe w Łubiance potrzebny był ornat. Z Bierzgłowa wzięliśmy do tego celu jeden z używanych ornatów. Czasami jednak odprawiamy Msze św. koncelebrowane, dlatego potrzebne są dwa ornaty. Nowo nabyty ornat posiada wyhaftowane logo Nadzwyczajnego Roku Miłosierdzia z napisem: Miłosierni jak Ojciec. Zapisane motto jest fragmentem z Ewangelii według św. Łukasza (por. Łk 6,37-38). -3– Logo Roku Miłosierdzia jest dziełem ojca Marko I. Rupnika S.J. Przedstawia starożytny wizerunek Jezusa Chrystusa, który jako Pasterz bierze na ramiona zagubioną owcę, bierze na plecy zagubionego człowieka. Na rękach Jezusa widoczne są rany. Dobry Pasterz dotyka człowieka z miłością, która przemienia jego życie. Ów człowiek wzięty na ramiona symbolizuje całą ludzkość, każdego człowieka. Dobry Pasterz przeto bierze na plecy ludzkość. Wzrok Jezusa łączy się ze wzrokiem człowieka. Każda osoba, wpatrując się w oczy Chrystusa może głębiej odkryć godność własnego człowieczeństwa oraz bogactwo Bożego miłosierdzia. Scena umiejscowiona jest w formie tak zwanej mandorli (z włoskiego – migdał). Forma ta stosowana była już w starożytności i średniowieczu. Chrystus w mandorli przedstawiany był jako Pantokrator – Pan nieba i ziemi. Władca, który jest dobry, zatroskany i wychodzący ku każdemu potrzebującemu. Gdy kapłan będzie zakładał nowy ornat niech ta bogata symbolika teologiczna pomaga nam głęboko przeżywać ofiarę Mszy św., która jest spotkaniem z Chrystusem – Dobrym Pasterzem. Niech Twój wzrok spotyka się ze wzrokiem Jezusa. Może ktoś chciałby zostać ofiarodawcą nowego ornatu? ROZPOCZĘCIE PRAC KOLEJNEGO ETAPU BUDOWY W poniedziałek – 27.06. – rozpoczęliśmy dalszy etap budowy kościoła. Firma p. Kowalskiego weszła na plac budowy. Mocny zespół, pracuje osiem osób. Przygotowana została specjalna maszyna do cięcia porothermu, aby uniknąć strat materiału i przyśpieszyć pracę. Trwają rozmowy z producentem porothermu w sprawie oferty na koszt materiałów, na który chcemy uzyskać jak najkorzystniejsze warunki finansowe. WAKACYJNE WYJAZDY DLA DZIECI Po zakończeniu roku szkolnego i katechetycznego już od wielu lat wyjeżdżamy na wycieczki. Na wyjazdy otrzymujemy dofinansowanie z Urzędu Gminy. Z tego opłacamy autokary. Bóg zapłać za to wsparcie. W tym roku organizujemy trzy wycieczki – pielgrzymki. Na powitanie wakacji, we wtorek 5 lipca odbędzie się wyjazd do Aquaparku w Wielkiej Nieszawce i do Młyna Wiedzy w Toruniu. Msza św. w naszym kościele odprawiona zostanie o godz. 730. Na godz. 900 mamy zarezerwowane wejście do Młyna Wiedzy, gdzie przebywać będziemy ok. 3 godzin. O godz. 12 30 mamy zarezerwowane z kolei wejście do Aquaparku na dwie godziny. Następnie 12 lipca wybieramy się do Miasteczka Kowbojskiego w Polednie pod Grudziądzem. Wyjazd, jak zawsze poprzedzimy Mszą św. w naszym kościele o godz. 730. Na godz. 1000 zarezerwowaliśmy pięciogodzinny program pobytu. -4– Trzecia wycieczka odbędzie się 10 sierpnia. Będzie to wyjazd do Aquaparku w Uniejowie i do jednego z najstarszych kościołów w Polsce – do Tumu pod Łęczycą. Wejście do term zarezerwowaliśmy na godz. 1030. Rodzice mogą zgłaszać dzieci do Hanny Jaworskiej, prezes Akcji Katolickiej, w Bierzgłowie (tel. 501-054-305). KAZANIE WYGŁOSZONE NA POGRZEBIE ŚP. SABINY CAŁBECKIEJ ( 24.05.2016) Umiera matka, umiera gospodyni, żona rolnika. Czy wypada postawić dziś pytanie: Ile godzin w swoim gospodarstwie pracuje gospodyni? Siedem? A może dziesięć, czy też dwanaście? To wszystko mało. Pracuje cały Boży dzień. Pracuje od rana, czasami od przedświtu do nocy. Pierwszy wstaje mąż Ludwik. Ona pół godziny później. Za to ostatnia idzie spać. Jeszcze ma coś do zrobienia w kuchni. A to sobota, koniecznie trzeba upiec na niedzielę drożdżówkę. Wszyscy już śpią, a ona jeszcze klęka. Dzień kończy odmówieniem różańca, czyni tak w każdy kolejny dzień. Po co jeszcze zmawiać różaniec. Czy ciężkiej pracy nie można zamienić na modlitwę? Mogłaby piętnaście minut dłużej pospać. A snu ciągle za mało. Nie, dla niej to nie jest możliwe. Wie, że jeżeli nie będzie modlitwy nie poradzi codziennym obowiązkom. Kto się codziennie modli, ten doświadcza siły. Modlitwa regeneruje siły fizyczne. Modlitwa jest spotkaniem, doświadczeniem bliskości Jezusa Zmartwychwstałego, budowaniem z Nim przyjaźni. Łatwiej iść na spotkanie codziennym przeciwnościom z bliskim Jezusem „pod rękę”... Pracuje i modli się, wychowuje piątkę dzieci, trzy córki i dwóch synów, dogląda domu, podwórza, ogrodu, bydła. Przyznacie, ta praca, pewnie najcięższa. Matka nie narzeka, nie skarży się na brak urlopu, nie skarży się, że musi się poświęcać. Ona kocha i służy. Po prostu kocha. Swoją miłość wpisuje w dzieci, w pielęgnację ogrodu, w szare codzienne, powtarzające się zajęcia. Miłość cierpliwa jest. Matka przekazuje życie, rodzi, uczy żyć, zmagać się z przeciwnościami, w końcu uczy umierać. Skąd czerpie siłę do życia wypełnionego po brzegi? Ja wiem. Rozmawiałem, słuchałem pokornego, prostego świadectwa. Siłę bierze z modlitwy. Ciężko pracuje, ponieważ intensywnie się modli. Modlitwa ją niesie. Ponawiam pytanie: Skąd czerpie się siłę do życia wypełnionego po brzegi? Dopowiadam – z miłości, takiej samej, jak w czasach pierwszej miłości, świeżej, pełnej zapału, wręcz entuzjazmu, że warto wykonywać codzienne prace, że ta praca wnosi coś ważnego w życie. Widzę młodzieńczą miłość u kobiety, która umiera mając 83 lata. Rozpoczyna kolejny dzień – wieczność. Jak to się dzieje? Czy istnieje inna odpowiedź niż jej żywa wiara? Wiara pozwala wytrwać, wiara wzmacnia wewnętrznie, -5– to wiara czyni w życiu człowieka, że miłość jest zawsze gorąca. Prawdziwy skarb wiary! Matka szuka bliskości innych matek, tych pokrewnych duchowo, zakochanych w swoich dzieciach i otwartych na innych. Śp. pani Sabina około 60 lat należała do Matek Żywego Różańca. Dopóki mogła i zdrowie pozwalało, brała udział w comiesięcznych spotkaniach. Raz w roku celebrowaliśmy wspólne święto. Gromadziliśmy się na wieczór kolęd. Przynosiła starą książeczkę, wytartą, wymodloną i śpiewała wraz z innymi wszystkie zwrotki pieśni, aż do ostatniej. Lubiła być blisko z innymi, ceniła wspólnotę, tę duchową, w której chodzi o sprawę Kościoła, Ewangelii, o Jezusa. Nie dziwię się, że matka kocha czas Bożego Narodzenia, czas kolęd. Przecież zaglądając do żłóbka, spoglądając na kwilące Dziecię Jezus, widzi swoje dzieci. Życie nauczyło mnie szacunku dla ludzi starych. Wynika on z Bożego prawa. Osobiste doświadczenie potwierdza to prawo. Ludzie starzy przypominają dojrzałe owoce życia. Są zawieszone na drzewie życia. Z drzewem życia, łączy je coraz cieńsza gałązka. Jesienne owoce są pełne kolorów. Maluje je jesienne słońce. U ludzi cierpienie, praca całego życia. Twarze ludzi starych. Popatrzcie na nie. Wychylają się poza czas. Są dowodem, że istnieje wieczność. Gotowe do przejścia. Ile tam pewności wiary, zdobywanej latami. Bóg potrzebował żonę rolnika na swoje niebieskie łąki. Na niebieskie plantacje. Potrzebował kogoś, kto ma serce otwarte na piękno. Może dziś Jezus zawołał: Sabino, tu w niebie potrzebuję twoich talentów, pięknie je rozwinęłaś przez długie życie. Odpocznij nieco po pracowitym życiu i pielęgnuj moje zagony, kwiaty. Przywołam jeszcze słowa poety: „A gdzie jest ta ulica. To wiemy my troje Tam gdzie kości są w ziemi jako w drzewie słoje Tam gdzie w słojach krew płynie /.../ Tam gdzie kości puszczają gałązki” (J. M. Rymkiewicz, Ulica Mandelsztama) To o cmentarzu. Takie słowa rozumiemy dobrze. Cmentarz jest u nas przytulony do świątyni. Ile razy tu przychodzimy, tylekroć zatrzymujemy się przy grobach. One kryją naszych przodków. Rozumiemy, oni stanowią owe „słoje”, które układają się w ciąg pokoleń, „budują” drzewo życia, owo dziedzictwo i duchowe bogactwo przez nich nam przekazane, z wiarą, nadzieją i miłością. Składając ciało naszej siostry Sabiny do grobu, dziś dokładamy kolejny słój, dokładamy wysiłek kolejnego pokolenia matek. Panie Jezu miłosierny, prosimy Cię, wprowadź Sabinę do swojego Królestwa, niech Twoje niebieskie ogrody będą jej ogrodami... Ks. Rajmund Ponczek Proboszcz -6– – FAKTY ZNANE I MNIEJ Z NANE Z ŻYCIA PROBOSZCZA – Ks. Rajmund Ponczek jest już naszym proboszczem 20 lat. Zdążył się dawno zadomowić i nas poznać. My Jego zresztą też... Ale czy na pewno tak jest? Czy czasem nie mamy ochoty zapytać Go o jakiś szczegół z życia, ale z różnych względów jednak nie stawiamy pytania? Z pomocą przychodzą nam dzieci i młodzież z Zespołu Szkół w Łubiance… Oliwia: Czy ma Ksiądz drugie imię, jak tak to jakie? Ks. Rajmund: Zanim odpowiem na pytania, pragnę podziękować za nie. Czterdzieści cztery pytania, to bardzo symboliczna liczba. Myślę o Adamie Mickiewiczu i jego słowach, zawartych w „Widzeniu Księdza Piotra” w „Dziadach części III” – „A imię jego będzie czterdzieści i cztery”. Dzieci i młodzież, które układały pytania naprawdę się natrudziły, aby jak najszerzej objąć wszystkie etapy i dziedziny mojego życia. Zaczynam odpowiadać: Tak, mam drugie imię. Ponieważ urodziłem się 30 czerwca, a w przeddzień przypada wspomnienie świętych Apostołów Piotra i Pawła, otrzymałem na chrzcie dwa imiona: Rajmund Piotr. Drugiego imienia używam rzadko, jedynie w urzędowych dokumentach. Nikodem: Ile ma Ksiądz wzrostu? Ks. Rajmund: Gdy Pan Bóg rozdawał wzrost stałem w kolejce w dołku, dlatego otrzymałem hojnie 190 cm. Rafał: O której Ksiądz wstaje z łóżka? Ks. Rajmund: Zależy to od harmonogramu dnia i od tego czy poprzedniego wieczoru siedziałem dłużej, później poszedłem spać. Wieczorami czytam trudne, wymagające lektury, piszę różne teksty, przygotowuję także artykuły do Głosu Parafii. Jeżeli praca mnie wciągnie pracuję do późna. Lubię jednak wstawać szybko, wyjść rano z brewiarzem do ogrodu, modląc się słuchać śpiewających ptaków, stukającego w pień drzewa dzięcioła, klekoczących bocianów. Przyzwyczajenie rannego wstawania pozostało po Seminarium, gdzie wstawało się o godz. 5.30. Krzysztof: Jaki typ muzyki Ksiądz lubi? Ks. Rajmund: Lubię muzykę organową, a więc Bacha. Z lżejszych gatunków muzykę chrześcijańską np. Gospel, Hillsong (i tu Kari Jobe). Często słucham Antoniny Krzysztoń, Doroty Osińskiej i Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej. Od młodości słuchałem muzykę elektroniczną: J. M. Jarra, Mike Oldfielda, Kitaro, Enio Morricone. Słucham poezji śpiewanej. Karina: Skąd wzięło się Księdza nazwisko? -7– Ks. Rajmund: Tak myślałem, pyszne nazwisko, prawda? Więcej o tym napisałem w książce: W klepsydrze pamięci, która ukaże się w tym roku. Gosia: Czy ma Ksiądz rodzeństwo? Ks. Rajmund: Mam dwie siostry. Mirosława jest ode mnie starsza o 4 lata, Bogumiła jest młodsza o lat… 11! Brat Mieczysław jest młodszy o 3 lata. Z rodzeństwem mam znakomite relacje, są moim rodzeństwem i przyjaciółmi. Wiem, że zawsze mogę liczyć na ich pomoc i wsparcie. Ze swej strony staram się też ich wspierać. Życie jest urozmaicone i dostarcza ku temu wielu możliwości. Przyjaciel to skarb. Zazwyczaj mamy raz w roku spotkania rodzinne. Spotykamy się my jako rodzeństwo, dzieci rodzeństwa i ich rodziny oraz nasza mama. Ojciec nie żyje od 22 lat. Julia: Czy lubi Ksiądz pączki? Ks. Rajmund: Też pytanie. Oczywiście, to jest moje danie firmowe. I sam piekę (nocami). Patrycja: Jakie są Księdza ulubione potrawy? Ks. Rajmund: Nasza polska kuchnia jest bardzo urozmaicona. Gospodynie są wszechstronne. Przekonuję się o tym w parafii Bierzgłowo od dwudziestu lat. Gdy jestem zapraszany na uroczystości począwszy od chrztu, poprzez śluby, stypy, rocznice małżeństw, rocznice KGW, OSP, Kółka Rolniczego i inne doceniam walory swojskiej kuchni. Należę do osób, które jedzą wszystko, co zostało przygotowane. Oczywiście mam swój number one. Trochę się waham czy zdradzić. Pierwsze danie: zupa jagodowa z makaronem lub kaszką manną. Drugie danie: kaczka pieczona z jabłkiem, majerankiem oraz dziczyzna. Na deser lubię swojskie kompoty, np. z czereśni, wiśni. Nikodem: Gdzie Ksiądz mieszkał w dzieciństwie? Ks. Rajmund: Mieszkałem w małym miasteczku na skraju Borów Tucholskich, w Skórczu. Tam żyłem do ukończenia szkoły podstawowej, która wówczas liczyła osiem klas. Po szkole podstawowej następowała szkoła średnia. Ta z kolei liczyła cztery lata. Do szkoły średniej chodziłem już w Gdyni, gdzie się przeprowadziłem. Kacper: Jak na imię ma Księdza kot? Ks. Rajmund: Nosi rzadkie imię – Myszynder. Jest bowiem cięty na myszy. Pewnej nocy upolował nawet kunę. Przyniósł ją pod drzwi i się pochwalił. Od tego chwalenia miałczał na pół wsi. Następnie ją spożył i objedzony spał przez dwa kolejne dni. Monika: Jaki przedmiot w szkole był Księdza ulubionym? Ks. Rajmund: Język polski i geografia. Lubiłem oglądać mapy, globusy, zapamiętywać kraje, ich stolice, nazwy rzek itd. Wyobrażałem siebie jako podróżnika poznającego inne kultury. Byłem ciekawy świata. Martyna: A jakiego przedmiotu Ksiądz nie lubił? -8– Ks. Rajmund: Niestety, fizyki. Miałem z niej dobre oceny, ale nie lubiłem. Jakub: Czy miał kiedyś Ksiądz świadectwo z paskiem? Ks. Rajmund: W moich czasach nie było pasków na świadectwie, ale przy wręczaniu świadectwa otrzymywało się od dyrektora odznakę wzorowego ucznia. Jeżeli dobrze pamiętam to otrzymywałem ją na zakończenie od klasy czwartej do ósmej. To znaczy, że w nauce rozkręcałem się. Im byłem starszy, tym chętniej się uczyłem i zdobywałem lepsze wyniki. Olga: Jakie Ksiądz miał zachowanie w szkole? Ks. Rajmund: Znowu trudne pytanie. Jak stawiacie je dorosłemu zawsze usłyszycie, że miał najlepsze, wzorowe. Jako odpowiedź opowiem anegdotę. Mówi ona, że młody człowiek, zanim wstąpi do Seminarium Duchownego, musi trochę nabroić, aby potem jako ksiądz był wyrozumiały, cierpliwy i mądry wobec grzeszników. Monika: Czy chodził Ksiądz na wagary? Ks. Rajmund: Moda na wagary przyszła później. Ja już nie byłem w szkole. Weronika: Jaki był Księdza ulubiony sport w dzieciństwie? Ks. Rajmund: To jedna z czterech najstarszych konkurencji olimpijskich. Na pierwszych zawodach w Olimpii były cztery konkurencje: zapasy, wyścigi zaprzęgów konnych, rzut oszczepem i… rzut dyskiem. Rzucałem dyskiem z dobrym skutkiem. Byłem nawet wicemistrzem województwa gdańskiego juniorów. Mój nauczyciel w-f poznał technikę rzutu i mnie jej nauczył. Olga: W ilu językach Ksiądz potrafi mówić? Ks. Rajmund: Mówię po niemiecku i po angielsku. Znam język rosyjski, łaciński i grecki (dialekt biblijny koine) na tyle, że umiem czytać i tłumaczyć. Gdy pisałem rozprawę doktorską teksty źródłowe, które są po łacinie, tłumaczyłem sam, bez pomocy tłumaczy. Bardzo lubię język łaciński. Jego gramatyka jest najbardziej logiczna i konsekwentna, i ma najmniej wyjątków, od których roi się w językach nowożytnych. Filip: Do jakiej szkoły średniej Ksiądz poszedł? Ks. Rajmund: Chodziłem do IV Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni. Szkoła mieściła się pomiędzy dwoma dzielnicami: Gdynią Chylonią i Gdynią Grabówkiem. Pewnie słyszeliście piosenkę o Janku Wiśniewskim, który został zastrzelony przez milicję w czasie strajków robotników w Gdyni, w grudniu roku 1970. Tam śpiewają: „Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni, Janek Wiśniewski padł!” Do szkoły codziennie dojeżdżałem trolejbusem. Rafał: Czy był Ksiądz ministrantem? Ks. Rajmund: Najpierw byłem ministrantem, a potem zostałem lektorem. Ministrantem zostałem dopiero w czwartej klasie. Uczyłem się ministrantury po łacinie. Wówczas -9– odprawiano Msze św. tylko w tym języku. Czytania, ewangelia i kazanie były w języku polskim, reszta po łacinie. Łacina niosła w sobie doświadczenie tajemnicy. Przeczuwałem, że nie wszystko od początku do końca można zrozumieć, że Bóg jest większy niż mogę objąć poznaniem. Olga: Kim Ksiądz chciał zostać w dzieciństwie? Czy to zawsze było kapłaństwo? Ks. Rajmund: Dosyć wcześnie zacząłem myśleć o zostaniu księdzem. Bawiłem się w księdza. Odprawiałem w domu msze św. Brałem deskę od prasowania, nakrywałem ją kocem, pożyczałem od dziadka jego modlitewnik, zapraszałem brata i siostrę, i modliłem się. Pan z wami. W górę serca… Nie zapominałem o komunii. Jako opłatki służyły okrągłe cukierki wyjmowane z dropsów, które rodzeństwu wkładałem na język. Potem myśl o pozostaniu kapłanem trochę odłożyłem. Chciałem zostać marynarzem, oficerem na statku oceanicznym, zdobyć wykształcenie, poznać języki. Mój dziadek znał sześć języków, to mi bardzo imponowało, więc to pragnienie było mocne. Jędrzej: Dlaczego Ksiądz został księdzem? Ks. Rajmund: Jest to pytanie o moje powołanie. Pytanie jest bardzo osobiste, ale dla mnie to najpiękniejszy temat. Nikt od początku nie jest pewny powołania. Każdy indywidualnie uczy się słuchać mowy Boga, ją rozeznawać. Bóg mówi bardzo delikatnie. Czasami mówi przez wydarzenia, innym razem przez Słowo Boże usłyszane w czasie liturgii, przez to wypowiedziane przez bliźnich, przez niepowodzenie, czy sukces. Właściwie Bóg mówi ciągle. To ja dopiero uczę się słuchać, że to On do mnie mówi. Gdy już uczyłem się w Liceum, stawiałem sobie ważne pytania. Myślę, że każdy młody człowiek je stawia. Pytałem o istnienie Boga, o sens życia, o celowość świata, przecież tak genialnie funkcjonująca „maszyna” świata i wszechświat nie mogły powstać przez jakiś ślepy przypadek. Pytałem siebie o cel ludzkich wysiłków, o sens cierpienia i śmierci, o szczęście, o ideały, którym warto poświęcić życie. Chciałem, aby moje życie nie służyło byle czemu, ale ważnym sprawom. Przychodzi taki czas, że jesteś pewien. Pewność powołania przyszła w drugiej klasie. Miałem więc siedemnaście lat i wiedziałem, że zostanę kapłanem. Od tego czasu nie mogłem wręcz doczekać się ukończenia Liceum i dnia w którym zapukam do drzwi Seminarium. Poszedłem do Seminarium Duchownego w Pelplinie, ponieważ odkryłem, że Bóg jest bliski w Jezusie Chrystusie, kocha mnie i kocha każdego człowieka. Odkryłem najważniejszą sprawę, która nadaje sens wszystkiemu o co pytałem, co mnie wówczas niepokoiło. To było olśnienie, wiedziałem, że muszę dzielić się tym, dawać świadectwo, wołać, że ja, że ty, jesteśmy stworzeni przez Boga z miłości i dla miłości, jesteśmy kochani. Przyjmując powołanie wstąpiłem na najpiękniejszą drogę życia, która staje się przygodą miłości. Drogę, na której odkrywam wciąż głębsze odpowiedzi. Fascynująca przygoda życia trwa. c.d.n. - 10 – – ŚWIĘTA PILNIE POTRZEBNA NA DZISIEJSZE CZASY – Papież Jan Paweł II ogłosił 1 października 1999 r. św. Brygidę, wraz ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Edytą Stein, współpatronką Europy. „Jej przykład może być dla współczesnych kobiet skuteczną zachętą do uczestniczenia w budowie społeczeństwa, które będzie w pełni szanowało ich godność; społeczeństwa, które potrafi uznać mężczyznę i kobietę za równoprawnych uczestników uniwersalnego planu Bożego w stosunku do ludzkości. Wystarczy przyjrzeć się biografii tej kobiety, która umiała połączyć w sobie najwznioślejszą kontemplację i niezwykle śmiałą inicjatywę apostolską, by zdać sobie sprawę, że również dzisiejszym kobietom Brygida może udzielić przydatnych wskazówek odnośnie do tego, jak należycie stawiać czoło problemom związanym z rodziną, wspólnotą chrześcijańską, samym społeczeństwem” – mówił papież w Castel Gandolfo, 21 września 2002 r. Urodziła się w Finstad w Szwecji w 1302 r. w rodzinie arystokratycznej. Jej ojciec był rządcą prowincji Uppland. Już w dzieciństwie została obdarzona mistycznymi wizjami Chrystusa. W 1316 r. wyszła za mąż. Urodziła ośmioro dzieci. Wraz z mężem odbyła wiele pielgrzymek do głównych chrześcijańskich sanktuariów w Europie i Ziemi Świętej. W uznaniu jej talentu pedagogiŚw. Brygida cznego król Szwecji Magnus II powierzył jej wychowanie swoich dzieci. Po śmierci męża w 1344 r. z coraz większym poświęceniem oddawała się działalności charytatywnej i modlitwie. Posłuszna woli Chrystusa, objawionej w mistycznych wizjach, udzielała napomnień ówczesnym monarchom, aby przywrócili chrześcijański pokój i porządek w Europie. W tym okresie założyła również Zakon Najświętszego Zbawiciela. W 1349 r. udała się do Rzymu, aby zabiegać o powrót papieża z Awinionu i jedność podzielonego Kościoła, gdzie pozostała aż do śmierci, która nastąpiła 23 lipca 1373 r. podczas Mszy św. odprawianej w jej pokoju. Dzieło św. Brygidy kontynuowała jedna z jej córek, Katarzyna, która również była świętą. W 1391 r. Bonifacy IX kanonizował Brygidę, a w 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy, podkreślając, że święta przez swoje głębokie zrozumienie tajemnicy Chrystusa i Kościoła „przyczyniła się do budowy wspólnoty kościelnej w szczególnie krytycznym momencie jej dziejów” (List apostolski motu proprio «Spes aedificandi», «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 12/1999, s. 14). [źródło: http://kosciol.wiara.pl/doc/490432.Sw-Brygida-Szwedzka-O-sztuce-milczenia-i-m owienia; http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/s_brygida_sz.html] Elżbieta Giersz - 11 – – MAŁE CO NIECO DLA DZIECI – JEDNIODNIOWY GOŚĆ – BENEDYKT Czy masz siostrę? A może przyjaciela lub krewnego, którego kochasz, a nawet jesteś do niego trochę podobny? Otóż, co by było, gdybyś mógł widzieć się z tą osobą tylko raz w roku? A tak właśnie było z Benedyktem i jego siostrą Scholastyką! Benedykt w V wieku powołał do życia Zakon Benedyktynów. Wywarło to ogromny wpływ na całe średniowiecze. Tysiące mężczyzn wstępowały do klasztorów, aby postępować zgodnie z życiową dewizą Benedykta: „Módl się i pracuj”. Benedyktyni szerzyli chrześcijaństwo w wielu krajach, które do tej pory nie słyszały jeszcze o Jezusie, a także czynili wiele dla rozwoju w nich szkolnictwa i kultury. Dzięki ich pomocy powstało też wiele wspaniałych katedr w Europie. Jak widzisz, Benedykt był bardzo wybitną postacią. Sławna też była jego siostra Scholastyka (…) Zdumiewające jest to, że chociaż Benedykt i Scholastyka mieszkali zaledwie kilkanaście kilometrów od siebie, spotykali się tylko raz w roku! Spożywali wtedy wspólnie obiad, a resztę czasu poświęcali na rozmowy. Zapewne mieli sobie dużo do powiedzenia. Prawdopodobnie dzielili się wiadomościami o tym, co każde z nich robiło w ciągu minionego roku. Ponieważ obydwoje byli jednak bardzo pobożnymi osobami, dużo rozmawiali też o Bogu, Kościele, religii, a także o radościach nieba! Gdybyś mógł spotykać się tylko raz w roku ze swoją siostrą lub bliższą ci osobą, o czym byście rozmawiali? Czy część tego czasu poświęcilibyście na rozmowę o Bogu? W porządku, być może byście tak właśnie zrobili! A może powinieneś codziennie poświęcić trochę czasu m rozmowę o Bogu! Co może być bardziej tajemniczym i interesującym przedmiotem rozmowy? /z książki „115 zaskakujących wydarzeń z życia świętych” autorstwa Bernadett McCarver Snyder/ GA Z ET KĘ P A RA FIA LNĄ R E D A G U J Ą A K C J A K A T O L I C K A I Z U Z A P O D K I E R U N K I E M K S . P R O B O S Z C Z A PARAFI A PW . WNI EB OWZI ĘCI A NAJŚWI ĘT SZEJ MAR YI PANN Y W BI ER ZG ŁOWI E U L . K S . Z Y G F R Y D A Z I Ę T A R S K I E G O 2 0, 8 7 - 152 Ł U B I A N K A , T E L . (5 6 ) 67 8 8 6 7 0 WWW.PARAFI AWBI ERZ GL OWI E .P L, KONTAK T@PA RAFI AWBI ERZG L OWI E .PL N R K O N T W BS T O RUŃ O/ŁUBI A NKA : O G Ó L N E – 67 - 9 511- 0000 - 2 003- 002 1-2 2 69 - 0001 S P E C J A L N E N A B U D O W Ę K O Ś C I O Ł A W Ł U B I A N C E – 3 1- 9 511- 0000 -002 1- 2 2 69 - 2 000 - 0010