Teraz z kolei posmutniał Miś. – Żeby mieć fruwające sny, musiałbym

Transkrypt

Teraz z kolei posmutniał Miś. – Żeby mieć fruwające sny, musiałbym
Śpij, p
lu
, śpij.
Śnij sw
ój sen
pluszo
wy, śn
A tam
ij.
z nieb
a gwia
zdka m
najpie
ruga,
rw pie
rwsza,
za nią
– drug
a.
Teraz z kolei posmutniał Miś.
– Żeby mieć fruwające sny, musiałbym najpierw zasnąć... – westchnął.
Tak, to był poważny problem. Jak tu zasnąć w deszczową noc,
pod okiennym okapem... Chyba przyznacie, że to więcej
niż trudne, nawet jeśli tego nigdy nie próbowaliście.
– Wiesz, co? Zaśpiewam ci gwiezdną kołysankę – wpadła
na pomysł Śmieszynka.
I nim miś zdążył cokolwiek powiedzieć, zanuciła cichutko:
szowy
misiu
Błysną, mru
gną, p
a na koniec
otem zgasną
słodko zasn
ą
Ty też, misiu
,
,
.
zaśnij już,
guziczkowe
oczka zmruż
.
Przyśnią ci się gwiezdne morza,
gwiezdne łąki i przestworza.
A na łąkach – kwiaty-gwiazdy,
a na morzach – cud rozgwiazdy!
ij.
wy misiu, śp
o
z
s
lu
p
,
ij
p
Ś
szowy, śnij!
lu
p
n
e
s
j
ó
w
Śnij s
Śmieszynka nuciła coraz ciszej i ciszej. Najpierw zamknęło się lewe
guziczkowe oczko, potem prawe... Miś sapnął, ziewnął i... zniknął!
– Poleciał! Naprawdę poleciał! – rozpromieniła się gwiazdeczka
i spojrzała w górę.
Ale po wieczornym niebie sunęły tylko ciężkie chmury, które chlustały
deszczem jak z granatowego cebra. Cóż było robić. Śmieszynka przycupnęła
pod okapem i postanowiła tam zaczekać na powrót misia.
Czy się jeszcze kiedyś spotkają? Jesteście ciekawi? To słuchajcie dalej.
Miś poczuł nagle, że coś łaskocze go w łepek, rozwiewając pluszowe kosmyki.
Otworzył oczka z guziczków i zdziwił się nie mniej niż Śmieszynka. Nie zobaczył
nic – ani granatowego deszczu, ani miasta, ani domu Tomaszka, ani Śmieszynki...
Wokoło panowała mleczna, nieprzejrzana biel – to ona głaskała go po łepku.
– Gdzie ja jestem? – szepnął przestraszony, ale tylko troszeczkę, bo ta biel
wyglądała przyjaźnie.
– Na Mlecznej Drodze – odszepnęło Coś Tuż Obok niego. – Kim jesteś?
– zapytało po chwili ciekawie.
– Jestem bardzo mały miś...

Podobne dokumenty