Edward Szwajkiewicz - Region Gdański NSZZ „Solidarność”

Transkrypt

Edward Szwajkiewicz - Region Gdański NSZZ „Solidarność”
Ankieta
Oczekujemy na przesyłanie odpowiedzi – według pytań ankiety, ew. w innej
formie – przed publikacją na XXV lecie strajków z 1988 roku na Wybrzeżu (najlepiej do
końca stycznia 2013 roku).
Przypominamy, że Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność przygotowując w
2008 roku wydanie publikacji poświęconej głównie strajkom z 1988 roku na Wybrzeżu
opracował też zestaw pytań (ankietę), w której nie ograniczaliśmy objętości wypowiedzi.
Opracowania te należało i należy przesyłać na adres: Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ
„Solidarność”, 80-852 Gdańsk, ul. Wały Piastowskie 24 (pok. 119), najlepiej także w wersji
elektronicznej: [email protected]
Wojciech Książek
(Przewodniczący Sekcji Oświaty)
Wypowiedzi powinny koncentrować się wokół takich pytań, jak:
1. Jakiego okresu czasu dotyczy Pana/Pani wypowiedź?
2. Jaki był Pana/Pani udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu strajkówprotestów w 1988 roku (ew. funkcje i zadania w komitetach strajkowych)?
3. Jakie fakty Pan/Pani pamięta z tamtego czasu (przygotowania, organizacja,
realizowane przez siebie zadania, ciekawe zdarzenia)?
4. Które z osób współpracujących w trakcie strajku chciałby Pan/Pani wyróżnić
najbardziej i dlaczego?
5. Proszę ocenić z dzisiejszej perspektywy tamte działania i ich skutki (czy nie
żałuje Pan/Pani tamtego działania)?
6. Ewentualne uwagi inne (także zapamiętane anegdoty, ciekawostki).
Prosimy podać także:
a. Dane korespondencyjne: imię i nazwisko, adres, telefon kontaktowy, mail,
b. Ewentualne dodatkowe informacje, czy posada się pamiątki ze strajków (zdjęcia,
dokumenty, eksponaty), które mogłyby być wykorzystane w publikacji lub wystawie
(oczywiście gwarantując zwrot).
Dotychczasowe odpowiedzi na Ankietę - strajki 1988 roku na Wybrzeżu
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
Waldemar Głąb – GSR
Rafał Potrzebowski – UG
Klaudiusz Wesołek – UG, pomoc dla SG
Grzegorz Drzycimski – UG
Katarzyna Korzeniewska – UG
Jarosław Lewandowski – GSR
Jacek Hofmann – UG
1
8. Wojciech Kwidzyński – PG
9. Joanna Wojciechowicz – Gdańska Agencja Informacyjna Solidarność
Waldemar Głąb – GSR
1/ Moja wypowiedź dotyczy okresu czasu sierpnia 1988 roku.
2/ Mój udział był następujący: w Kościele św. Brygidy odbywały się szkolenia mające na celu
przygotowanie się do strajków, przez braci Kaczyńskich, Bogdana Borusewicza i innych. Z
tamtego czasu najbardziej utkwiła mi w pamięci msza w Kościele św. Brygidy, po której na
plebani Prałata Jankowskiego odbyło się spotkanie dotyczące poprowadzenia strajku - kto,
jak, itp., który miał się odbyć w poniedziałek. Najtrudniejsza okazała się sprawa wyboru
kandydata na przewodniczącego w Gdańskiej Stoczni Remontowej. Nie zwlekając podjąłem
decyzję i zdecydowałem się ten strajk poprowadzić przy pomocy kolegów między innymi
kolega Stępień Jan i inni.
4/ Najbardziej chciały mnie wyróżnić osoby ze mną współpracujące.
]5/ Z dzisiejszej perspektywy tamte działania nie poszły na marne i nie żałuję tego, co
zrobiłem dla „Solidarności”. Jedynie czuję pewien niedosyt, że nie wszystko potoczyło się
tak, jak było założone.
Rafał Potrzebowski - UG
1. Jakiego okresu czasu dotyczy Pana/Pani wypowiedź?
maj 1988 rok
2. Jaki był Pana/Pani udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu strajkówprotestów w 1988 roku (ew. funkcje i zadania w komitetach strajkowych)?
szeregowy uczestnik strajku, jedynie co robiłem, to z polonistką Agnieszką Pionke
pomagaliśmy ojcu Stanisławowi Tasiemskiemu przy Mszy św. (śpiew, gitara)
wieczorami 4 maja i 5 maja (w czasie tym okresie byłem związany dominikańską
Górką – D.A. przy kościele św. Mikołaja)
3. Jakie fakty Pan/Pani pamięta z tamtego czasu (przygotowania, organizacja,
realizowane przez siebie zadania, ciekawe zdarzenia)?
Pamiętam happening 8 marca 1988 r. przed budynkiem Humanistyki (w
rocznicę Marca`68), w tym bardzo głupie niestety zachowanie ówczesnego rektora
prof. Jackowiaka. Stanął na środku, z pretensjami, że nikt go nie uprzedził, nikt nie
pytał o zgodę, a przy tym był taki sztuczny, niewiarygodny, że miast jakiejkolwiek
dyskusji wywołał tylko śmiech i gwizdy, („po Pan tu przyjechał”, „niech Pan sobie
idzie” czy coś podobnego) i w końcu niepyszny wsiadł do auta i bez pożegnania
odjechał. Przykro – nikt z nas nie był fanem ówczesnego Rektora (następcy
odwołanego przez PZPR, niepokornego prof. Karola Taylora) ale wydał się osobą,
która na swoje stanowisko została wybrana przypadkowo – jako figurant, aby kimś
2
zastąpić „betonowego” Krzysztofiaka, ale by nie był to ktoś tak niepokorny jak
właśnie profesorowie Taylor czy Głębocki.
Na pewno ważnym wydarzeniem poprzedzającym znacznie strajk były obozy
adaptacyjne, dla osób które dostały się na UG w 1987 r., zorganizowane w sierpniu
1987 przez ludzi związanych z Solidarnością, kaszubską Pomeranią i Kościołem –
duszp. akademickie. Wg naszych obliczeń większość uczestników (kilkadziesiąt osób)
tych obozów wzięła udział w majowym strajku 1988 r.
Organizację strajku trudno mi oceniać, bo nie miałem doświadczeń z
podobnych akcji. Myślę, że jak na nasze przysłowiowe „polskie bałaganiarstwo”
wszystko było stosunkowo dobrze zorganizowane – zarówno aprowizacja, porządek
wewnątrz budynku Humanistyki,duża kultura osobista uczestników (poza
pojedynczymi osobami ma wiecach w głównej auli).
Co ciekawego zapamiętałem ?. Dla mnie ciekawe było wówczas wszystko,
zarówno wiece (taka prawdziwa demokracja wiecowa), spory, może i trochę z
dzisiejszej perspektywy osoby 20 lat starszej trochę śmieszne, czy żenujące – wtedy
jednak się to zupełnie inaczej odbierało, bardziej pozytywnie. Był entuzjazm –
szczególnie
na
początku
strajku,
jak
wydawało
nam
się
(po informacji o podjęciu strajku przez Politechnikę, najbardziej liczącą się uczelnię w
Gdańsku), że wszystko idzie pięknie, że „zwyciężymy”, aż po smak „zejścia na
ziemię” - rankiem 5 maja, w czwartek, widząc ludzi opuszczających budynek – na
wieść o rozbiciu Nowej Huty, upadku strajku w Stoczni (jak się okazało błędnej) i
właśnie upadku strajku na PG. Wtedy pojawił się też i strach (co miał wielkie oczy)
zwany ZOMO: „wejdą – nie wejdą”.
Zapamiętałem bardzo miłych fajnych ludzi, część ich znałem wcześniej,
część wówczas (dotyczy to zarówno tych z obozów adaptacyjnych, jak i z mojego
roku studiów). Zapamiętałem też „wielkich” profesorów Moszyńskiego (z
humorystycznym opowiastkami o dawnych czasach gdy był jeszcze asystentem, przy
herbatce nocą z 5 na 6 maja), oraz ludzi wspierających nasze obozy adaptacyjne
(wspomnianych wyżej), zmarłego już rektora prof. Głębockiego i dzisiejszych
profesorów – doc. Jana Majewskiego i dr. Tadeusza Stegnera (historyka, umiejącego
łączyć wymagania wobec studentów z dużą kulturą i poczuciem humoru)
i oczywiście o. Stanisława Tasiemskiego (z Górki dominikańskiej), który, choć bez
słów, miał wpływ na moją decyzję o pójściu na strajk.
4. Które z osób współpracujących w trakcie strajku chciałby Pan/Pani wyróżnić
najbardziej
i dlaczego?
trudno powiedzieć
5. Proszę ocenić z dzisiejszej perspektywy tamte działania i ich skutki (czy nie
żałuje Pan/Pani tamtego działania)?
Przyznam, że nie bez obaw pojechałem rano 4 maja na strajk; rok wcześniej
dostałem się na studia (za drugim podejściem).
Jest faktem, że strajk na UG zakończył się jednak bez większego wymiernego
sukcesu.
Zastanawiam się, czy kontynuowanie strajku miało większy sens po piątku
6maja (może należało dotrwać do niedzieli; nie wiem), przy tak znikomym poparciu
ze strony studentów i wykładowców (600-700 osób – na ponad 7 tys. studentów
„dziennych”, czyli nie więcej jak 10%; mówienie o większym poparciu „duchowym”
3
ze strony pozostałych to raczej mitologia; naprawdę nie wiem też, skąd Paweł
Adamowicz wziął te 5 tysięcy) i upadku strajku na Politechnice rano 5 maja.
Tym, co bezpośrednio po strajku odczułem pozytywnie to dużo lepsza
atmosfera na uczelni (na Humanistyce), oprócz tego, że można było bez problemu
nabywać wydawnictwa podziemne, napłynęło jakby więcej świeżego powietrza. Nasi
„następcy”, którzy dostali się na historię w 1988 doprowadzili do rzeczy wcześniej
niemożliwej – odejścia nielubianego wykładowcy od statystyki (wspominany jako
osobnik „kulturalny zdecydowanie inaczej”; nie jestem pewien czy nie z katedry prof.
Senyszyn i niesławnego rektora Krzysztofiaka).
Ludzie co byli te zaledwie kilka dni na strajku stali się wobec siebie bardziej
mili.
Z wieloma znajomymi ze strajku przez następne lata studiów utrzymywałem całkiem
bliski kontakt; sądząc po nazwiskach występujących liście – na stronie Regionu Gd
NSZZ Solidarność (czasem mówimy żartobliwie – o „liście Książka”) cześć
uczestników naszego strajku później się ze sobą pobrała – założyli rodziny.
6. Ewentualne uwagi inne (także zapamiętane anegdoty, ciekawostki).
- wspomniane już przysłuchiwanie się opowieściom prof. Leszka Moszyńskiego (o
którym na stronie R.Gd. Solidarność pisała Małgorzata Kuźma), koncert Trzaski i
Michalskiego.
- smutna refleksje iż nasz strajk nawet w Gdańsku chyba niewielu obchodził – znajomi
z AMG, z którymi rozmawiałem wieczorem w piątek 6 maja na Górce dominikańskiej
byli mocno zaskoczeni, że na UG „jakiś strajk był”;
- pamiętam też tego samego dnia jak jeszcze ok. 22/22-ej siedzieliśmy na „Górce”
jakiś młody chłopak w naszym wieku (jak się zdaje znajomy o. Stanisława
Tasiemskiego) szykował się z pełnym plecakiem do przejścia do stoczni – i jego
gorzka uwaga „stoczniowcy uważają, że studenci ich opuścili” (może było, że
„zdradzili” - tego już na pewno nie pamiętam).
Klaudiusz Wesołek
1.) 02.05.1988 - 01.09.1988
2.) Zainicjowanie wspólnie z Andrzejem Szulcem, Krzysztofem Galińskim i jeszcze jedną
osobą z Ruchu WiP (do ustalenia!!!) i za zgodą Henryka Jankowskiego, Grup Pomocy
Strajkowej w kościele św. Brygidy. Wspomaganie strajków stoczniowych w maju i sierpniu.
Udział w strajku studenckim na UG w maju 1988
3.) Ciekawe zdarzenia:
-dwukrotne zatrzymanie mnie na 48 godzin (przez ZOMO i SB)
-nagłe zniknięcie Michnika w przedostatni dzień strajku
4.) Jana Staneckiego - w zasadzie to on zorganizował strajk w SG w maju 1988 a w sierpniu
w stoczni "Radunia"...nie wiem dlaczego nie wszedł do komitetu strajkowego...Dziś jakby
zupełnie zapomniany...
4
Grzegorz Drzycimski
1. Jakiego okresu czasu dotyczy Pana/Pani wypowiedź?
Strajk majowy - 1988 – Uniwersytet Gdański, Wydział Humanistyczny. Od pierwszych
minut do samego końca. Student III roku Wydziału Historii UG, specjalność archiwistyka.
2. Jaki był Pana/Pani udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu strajków-protestów w
1988 roku (ew. funkcje i zadania w komitetach strajkowych)?
Szeregowy, spontaniczny uczestnik strajku, zaangażowany w pełnienie służby
porządkowej. Nic nie wiedziałem o planowanych strajkach. Nie byłem aktywnym
członkiem NZS ani podziemnych struktur Solidarności. Znałem jednak kilka
zaangażowanych i znanych w środowisku opozycyjnym osób jeszcze ze swojej
aktywności w V LO w Oliwie. Na samym początku strajku „pobraliśmy” na ochotnika
białe opaski i stanowiliśmy rodzaj wewnętrznej służby porządkowej. Pilnowaliśmy drzwi
wejściowych, aby nie wtargnęly „osoby niepowołane”, nietrzeźwe oraz nie wnoszono
alkoholu. Kierowaliśmy ludzi na określone piętra do sal wykładowych celem
zakwaterowania. Mieliśmy także ostrą przepychankę z członkami reżimowego ZSP
/Zrzeszenie Studentów Polskich/ zwany „zsypem”, których pomieszczenie przejęliśmy
odcinając ich od służbowego telefonu. Przez jakiś czas grożono nam nawet poważnymi
konsekwencjami za zajęcie lokalu zalegalizowanej studenckiej organizacji.
3. Jakie fakty Pan/Pani pamięta z tamtego czasu (przygotowania, organizacja, realizowane
przez siebie zadania, ciekawe zdarzenia)?
Wieczorny koncert Tymona Tymańskiego z zespołem w auli Wydziału Humanistycznego,
noclegi w śpiworach w salach wykładowych oraz nocne Polaków rozmowy i niepokoje.
Posmak prawdziwej wolności i nieskrępowania, trochę emocji. Patrole milicyjne krążące
wokół budynku i zaparkowane milicyjne nyski. Pamiętam atmosferę wiecową na dużej
auli i rodzaj solidarności międzyludzkiej. Pamiętam też obrzydliwą odezwę komitetu
uczelnianego PZPR potępiającą akcję strajkową studentów i wzywającą do relegowania
najbardziej niepokornych uczestników.
4. Które z osób współpracujących w trakcie strajku chciałby Pan/Pani wyróżnić
najbardziej i dlaczego?
Wszystkich anonimowych uczestników strajku, których losy różnie się potoczyły, a także
wszystkich zaangażowanych w niełatwą aprowizację strajkujących.
5. Proszę ocenić z dzisiejszej perspektywy tamte działania i ich skutki (czy nie żałuje
Pan/Pani tamtego działania)?
Absolutnie nie żałuję. Atmosfera w Polsce była stęchła. Brak perspektyw, rozpadający się
i gnijący system. Strajki wydawały się jedną z niewielu dróg do zmiany sytuacji ogólnej w
kraju i przepędzenia chwiejącego się reżimu spod znaku PZPR. Atmosfera beznadziei
była wszechogarniająca. Dla mnie osobiście strajk stanowił też rodzaj protestu przeciwko
zasiedziałej nieciekawej kadrze naukowej i przestarzałemu systemowi studiowania.
Okazało się, że bezpośrednio po 1989 roku niewiele się zmieniło, ale miałem wielkie
nadzieje na radykalne zmiany. Strajki zmobilizowały mnie i grupę kolegów do bardziej
aktywnej działalności i wyjawienia istnienia na pół legalnego stowarzyszenia Akademicki
Klub Liberalny oraz wydawania do końca studiów nieregularnika „Fin de siecle”.
Wyznawaliśmy rodzaj „liberalizmu naiwnego” dopominając się o respektowanie praw
człowieka, system wielopartyjny, wolność prasy, wolność zgromadzeń i wolności
gospodarcze. Prowadziliśmy stolik „księgarenkę” z wydawnictwami niezależnymi
drugiego obiegu.
5
6. Ewentualne uwagi inne (także zapamiętane anegdoty, ciekawostki).
Nie dla wszystkich strajk miał ważne podłoże ideowe. Niektórzy przypadkowi uczestnicy
traktowali to jako wielką zabawę i wielką majówkę i gdy w pewnym momencie zanosiło
się na interwencje milicji szeregi strajkujących pomału topniały. Strajk zakończył się
niedosytem, jakoś niemrawo rozszedł po kościach. Pamiętam, że jadąc /już po
zakończeniu studenckiej fazy strajków/ SKM do Gdańska miałem spore wyrzuty
sumienia, że stocznia nadal strajkuje, a my już się poddaliśmy. Strasznie mnie to wkurzało
i miałem pretensje do inicjatorów, że coś rozgrzebali i nie dokończyli.
KATARZYNA KORZENIEWSKA
1. Jakiego okresu czasu dotyczy Pana/Pani wypowiedź?
Prawdę mówiąc nie potrafię w pamięci oddzielić strajków majowych od sierpniowych
tamtego roku, a zasadniczo nie pamiętam nawet, czy w obu tych wydarzeniach brałam
udział. One zlały mi się w jedno i dopiero wybory z czerwca następnego roku są dla mnie
czymś wyraźnie innym, choć pozostały w ciągłości ze strajkami. Chyba jednak chodzi o
strajki sierpniowe, bo w maju chodzi się do szkoły, a ja wtedy byłam w liceum...
2.Jaki był Pana/Pani udział w przygotowaniu i przeprowadzeniu strajków-protestów
w 1988 roku (ew. funkcje i zadania w komitetach strajkowych)?
Chodziłam do szkoły w Gdyni, a mieszkałam w Rumi. Wcześniej byłam trochę w
niezależnym harcerstwie, a w domu zawsze była jakaś bibuła, ale nigdy nie należałam do
żadnej organizacji nielegalnej. Pamiętam, że jakoś w związku z tymi strajkami nosiłam
wpięty w bluzie znaczek „Solidarności” i byłam bardzo zawiedziona, że nikt mnie z tego
powodu nie „ściga” w szkole.
Gdy strajk już trwał przyszłam „z ulicy” na plebanię św. Brygidy w Gdańsku. Nie potrafię
sobie przypomnieć ani wytłumaczyć kto i jak mnie tam wpuścił: to przecież nie było tak,
że można tam było swobodnie wejść. Powiedziałam po prostu, że chciałabym pomóc jak
jest coś do roboty. Było – nawet sporo.
7. Jakie fakty Pan/Pani pamięta z tamtego czasu (przygotowania, organizacja,
realizowane przez siebie zadania, ciekawe zdarzenia)?
Pamiętam tylko zupełne migawki. Moje zadania to były zadania takiego kuriera-gońca.
Pamiętam np. że chodziło się do Stoczni Gdańskiej z różnymi rzeczami: trochę z jedzeniem,
trochę z jakimiś mikrofilmami czy czymś dla dziennikarzy. Można było wejść normalnie
bramą, tzw. dwójką, ale z jeszcze dwoma osobami (nie pamiętam nawet imion tych
chłopaków) uparcie przełaziliśmy przez mur Stoczni, pokonując go chyba na wysokości
Technikum Łączności. Robiło się do tego strasznie poważne miny, a przecież wiedzieliśmy,
że gdyby milicja czy bezpieka chciała, to by nas zgarnęła zaraz, a muru przypilnowała
porządnie, że nikt by nie przeszedł. Kilka razy przeprowadzałam przez mur kogoś ważnego,
ale nie pamiętam kogo.
Było też trochę roboty w mieście, np. trzeba było kupić sto bochenków chleba i to się
załatwiało w piekarni naprzeciwko hali, blisko św. Brygidy. Po coś biegałam też (chyba z
jakimiś wiadomościami ustnymi) w okolice Targu Rybnego bo gdzieś tam mecenas Taylor
6
miał kancelarię. Przykazano mi wtedy się pilnować, czy nikt za mną nie idzie, co dolewało
adrenaliny do krwi, ale nie wydawało mi się wówczas i nie wydaje mi się teraz, by ktoś mnie
wtedy obserwował. Były ważniejsze osoby do pilnowania.
8. Które z osób współpracujących w trakcie strajku chciałby Pan/Pani wyróżnić
najbardziej i dlaczego?
Nikogo nie pamiętam z nazwiska. Tym, w czym uczestniczyłam na plebani św. Brygidy
„rządził” człowiek, którego nazywaliśmy po prostu „szefie”, zdaje się, że miał na imię
Andrzej. Wysoki, szczupły, z brodą, trochę siwiejącą. Współpracował z nim kobieta w
średnim wieku, niska, szczupła brunetka. Jednak my, kurierzy, mieliśmy z nią mniej do
czynienia. Żałuję, że z żadnym z nich nigdy nie odnowiłam kontaktu. Ostatni raz spotkaliśmy
się podczas kampanii wyborczej w czerwcu 1989.
9. Proszę ocenić z dzisiejszej perspektywy tamte działania i ich skutki (czy nie
żałuje Pan/Pani tamtego działania)?
Taka perspektywa nie bardzo ma sens: w każdej chwili bierzemy udział w czymś, czego
realnego znaczenia nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Pochodzę z mocno antykomunistycznej, sybirackiej rodziny, więc udział w wydarzeniach z
1988 r. był przede wszystkim prostą, przewidywalną konsekwencją wiedzy, wspomnień i
postaw wyniesionych z domu. W Trójmieście poza tym żywy był mit Sierpnia 1980 i ja też
bardzo chciałam mieć „swój” sierpień. Nie mogło być jednak drugiego Sierpnia 1980,
wszyscy czuliśmy, że to tylko nieudana powtórka. Myślę jednak, że ona przygotowała mnie i
takich jak ja, organizacyjnie i ideowo, na wybory w 1989 r.
Jacek Hoffmann, UG, w KPN od 1987 r.
a. Moja wypowiedź dotyczy maja i sierpnia 1988 r.
b. Brałem udział w demonstracji pod św. Brygidą 1 maja 1988 r. Kręciłem wówczas swoją
amatorską kamerą 8 mm film do momentu, kiedy ZOMO zaczęło nas ganiać. Na filmie
mam uwiecznione m.in. jak jeden chyba z działaczy FMW pali czerwoną flagę. Od końca
1987 r. byłem zaangażowany w działalność podziemną Konfederacji Polski Niepodległej.
Od 1987 r. rozpocząłem studia dzienne na kierunku geografia w Uniwersytecie Gdańskim.
Na stałe mieszkałem wówczas w Elblągu. Kiedy jechałem na strajk na Uniwersytecie
Gdańskim z „czerwonego Elbląga” właściwe ani nie strony rodziny ani ze strony
znajomych – nie usłyszałem słów poparcia dla strajku. Na strajku majowym na
„Humance” otrzymałem razem z kilkoma osobami – zadanie powieszenia plakatów w
Gdańsku Wrzeszczu, tak aby mieszkańcy i studenci – wiedzieli o strajku na Uniwersytecie
i w Stoczni Gdańskiej. Również na strajku na Uniwersytecie kręciłem film kamerą 8 mm
do momentu, kiedy ktoś z komitetu strajkowego zabronił mi tego.
c. Ze strajku z maja 1988 r. na Uniwersytecie Gdańskim pamiętam szczególnie następujące
momenty:
- niesamowitą atmosferę solidarności, determinacji i wzajemnej pomocy,
- złamane serce, kiedy niestety większość strajkujących i większość komitetu strajkowego
- opowiedziała się za zakończeniem strajku z obawy przed wejściem ZOMO; pamiętam
twarze osób, którzy wraz ze mną byli przeciwko zakończeniu strajku; byliśmy smutni, że
stocznia została sama.
W sierpniu 1988 r. studenci mieli wakacje. Kiedy usłyszałem o strajku w Stoczni
Gdańskiej, postanowiłem przyjechać z Elbląga z żywnością. Nie miałem pieniędzy, więc
7
pojechałem na działkę i zerwałem duże wiadro pomidorów dla strajkujących. Zawiozłem
je do kościoła Św. Brygidy, skąd później trafiły do stoczni. Pamiętam śmieszną sytuację,
kiedy po wyjściu z kościoła Św. Brygidy, szedłem już z pustym wiadrem, zostałem
zatrzymany przez funkcjonariuszy SB lub MO. W wiadrze na dnie została jedna szypułka
po pomidorze. Osoba, która mnie zatrzymała stwierdziła i tak raportowała do swojej
centrali – że musiałem dostarczyć do kościoła Św. Brygidy - śledzie dla strajkujących.
Szypułka po pomidorze – dla funkcjonariuszy wyglądała – jak kawałek śledzia.
Dodatkowo chciałem dodać, może niewiele osób pamięta, że miał miejsce również strajk
na Uniwersytecie Gdańskim w maju 1989 r. w sprawie rejestracji NZS. Wtedy strajk na
„Humance” był jednym z ostatnich w Polsce i był dla jego uczestników symbolem walki
tak jak „Westerplatte”.
Posiadam:
- zdjęcia ze strajków ze stoczni z maja i sierpnia 1988 r. (można je było kupić w kościele
Św. Brygidy),
- zdjęcia własne ze strajku na Uniwersytecie Gdańskim z maja 1988 r.,
- film kolorowy 8 mm, z 1988 r. - demonstracja pod Św. Brygidą 1 maja 1988 r., strajk na
UG, demonstracja pod pomnikiem Sobieskiego
8