W pewnej mieścinie, zwanej Arenkanel mieszkały dwie
Transkrypt
W pewnej mieścinie, zwanej Arenkanel mieszkały dwie
W pewnej mieścinie, zwanej Arenkanel mieszkały dwie siostry – Kasia i Basia. Było do siebie podobne tak samo jak ich imiona, ponieważ to bliźniaczki. Kasia – starsza o 5 sekund strasznie się tym wymądrzała. Basi było trochę przykro z tego powodu, ale pomyślała, że bycie młodszą (nie ważne czy o 5 sekund, czy o 5 lat) jest fajne, ponieważ mamusia uważa młodszą za swojego „pupilka” . Jednak naprawdę tak nie było, ponieważ mama dziewczynek kochała ich tak bardzo, jak wielka jest cała ziemia i tak równo jak równy jest kwadrat. Mama dziewczynek miała na imię Ania. Była bardzo mądrą kobietą. Nie stać jej było na utrzymanie dwóch córek, jednak starała się jak mogła. I dziewczynki bardzo to doceniały. Mimo, iż nie chodziły do szkoły, były mądrzejsze niż nie jeden kujon. Chociaż trzeba pamiętać, że osobno nie były aż takie… mądre. Zaś razem były nie do pokonania. Pewnego wiosennego dnia, gdy dziewczynki bawiły się na łące, ich mamę złapał straszny skurcz. Kobieta nie mogła się ruszyć. Za pierwszym razem dziewczynki tego nie zauważyły, lecz sytuacja powtórzyła się wielokrotnie. Tydzień później kobieta wylądowała w szpitalu. Lekarze nie potrafili określić, czemu jest w tak złym stanie. Dlatego wystawili ją na pewną śmierć, na którą mama dziewczynek czekała. Kasia i Basia chciały zrobić wszystko by pomóc mamie. Pytały, czytały z różnych źródeł co dolega ich mamie. Nie znalazły jednak odpowiedzi. Jednak pewnego dnia dziewczynki spytały mamę: - Mamo, nie mogłybyśmy ci jakoś pomóc? Co zrobimy bez ciebie? - Kochane, jest jeden sposób – tajemniczo odrzekła kobieta – jednak jest on niemalże nie do wykonania… Zna go tylko para osób – w tym ja i wasz zmarły już ojciec. - Co mamy zrobić – odpowiedziały zgodnym tonem dziewczynki. - Musicie iść do zaczarowanego lasu po złote jabłko – powiedziała matka. - Gdzie on jest? – zapytała Kasia - Tego nie wiem, ale znajdziecie podpowiedź… Jednak nie wiem gdzie ona jest. - Czyli jak mamy ją znaleźć? – zapytała zrozpaczona Basia. - Otwórzcie oczy, a znajdziecie. Dziewczynki szukały całe dnie i noce. Aż w końcu zawaliła się ściana, w której była podpowiedź. Brzmiała ona tak: „Miejsce to jest bardzo odległe, jednak jest blisko. Byłyście w nim nieraz, jednak ani razu w dzień. By do niego dojść, musicie pokonać własne lęki, ale czystym osobom uda się to bez problemu.” Gdy dziewczynki przeczytały ten tekst, Basia zakrzyknęła radosnym głosem: - To znaczy, że mamy się umyć i już będziemy na miejscu?! - Myślę, że to ma głębszy sens. Musimy się przespać z tą myślą – odpowiedziała Kasia i jak powiedziała, tak zrobiła. Całą noc dziewczynką śnił się ten sam sen. Przemierzały one odległą krainę i stawiały czoła swoim lękom. Gdy się obudziły, zrozumiały sens zagadki. Zrozumiały, że to miejsce z ich snu to miejsce, do którego mają się udać. Wiedziały, że czeka je pełna przygód podróż. […] Epilog Dziewczynkom udało się uratować mamę, ponieważ znalazły Złote Jabłko w Zaczarowanym Lesie. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Zuzanna