Ashdown MAG 300 Combo
Transkrypt
Ashdown MAG 300 Combo
TOPTESTY combo basowe Kazik Kaszubowski Ashdown MAG 300 Combo 300 mil podróży z MAGiczną walizką Konstruktorzy i producenci pierwszych gitar basowych zapewne nie przypuszczali, jaką ewolucję przejdzie ten niezwykły instrument i cały „basowy świat” z nim związany. Jedną z najważniejszych krain tego świata stanowią instrumentalne wzmacniacze. Dzisiejsza szalona i obszerna oferta tego asortymentu przyprawia o zawrót głowy swoim bogactwem. Topowe firmy na bieżąco zasypują nas produktami z niższych, średnich i tych najwyższych półek. Współcześni basiści dążą oczywiście ścigając się z nowościami i galopującą technologią do tworzenia i udoskonalania dużego zestawu, traktując trochę „po macoszemu” małe piecyki. A tak naprawdę prawie każdy basista swoją muzyczną drogę zaczyna w domu od małego combo, podczas długich i ciężkich ćwiczeń wyrabiających własny styl i brzmienie. Pierwsze koncerty i próby to również etap ciężkiej pracy dla wzmacniacza, okres licznych koncertów i klubowych występów. Ale pamiętajmy, że to przecież nie tylko domena początkujących muzyków, ale także element pracy zawodowców. Tutaj nawet bardziej muszą się liczyć pozytywne walory transportowe, wytrzymałościowe i brzmieniowe. Pamiętając o tym poddamy testowi wzmacniacz typu combo Ashdown MAG 300. Co słychać u Ashdowna? Firma Ashdown Engineering to znany i ceniony na świecie producent wzmacniaczy basowych i gitarowych. Jej założyciel i prezes, Mark Gooday, przez wiele lat był związany z uznanym brytyjskim produ126 TOPGUITAR k N R 11 centem wzmacniaczy instrumentalnych, firmą Trace Elliot. Kiedy jego współpraca z tą firma się zakończyła, zadecydował o założeniu własnej działalności pod nazwą Ashdown Engineering. Początkowo sam, później z wieloma współpracownikami, którzy przeszli z Trace Elliota, konsekwentnie dążył do stworzenia kompleksowej oferty wzmacniaczy basowych, gitarowych i akustycznych. Ciężka praca przyniosła znakomite rezultaty, ponieważ brzmienie i jakość wzmacniaczy Ashdown Engineering docenili już tacy „herosi basu” jak Adam Clayton, Mark King, Roger Waters czy nasz rodak – Wojtek Pilichowski. Oferta basowa Ashdowna to zróżnicowane zestawy reprezentujące wiele pułapów cenowych począwszy od „wypasionych” headów Klystron i kolumn neodymowych Neo z najnowszej serii Classic, poprzez „kosmiczne” cyfrowe Superfly’e i „subtelne” Electric Blue, aż do „magicznych” MAGów.” Filozofia combo Pierwsze, historyczne już gitary basowe w prekursorskich latach rozwoju współpracowały głównie z „wzmacniaczami walizkowymi”. Takie nazewnictwo towarzyszyło wzmacniaczom combo na samym początku. Ale dlaczego combo? Odpowiedź jest prosta – dwa w jednym, małe i na dodatek jeszcze gra! „Walizkowe”, bo łapiesz za rączkę i idziesz grać. Wyobraźmy sobie, jaka mogła być wówczas radość pierwszych gitarzystów basowych, gdy mogli komfork towo czuć się na scenie z gitarą z progami i „grającą walizką”. Przyznam, że będąc na co dzień użytkownikiem ciężkiego i dużego zestawu basowego wysokiego standardu, często zdarza się że moi przyjaciele muzycy zapraszając mnie do udziału w projekcie lub mniejszym koncercie mówią: „Kazik tylko weź… jakiś mały piecyk!”. Prawdziwy dylemat! Mały, ale… jaki? Z tym większą przyjemnością przystąpię do testu. Parametry i budowa Ashdown MAG 300 to przeznaczone dla półprofesjonalnego basisty combo serii MAG. Wyposażone zostało w tranzystorowy przedwzmacniacz, a sekcję wzmacniacza mocy oparto na tranzystorach MOSFET oraz masywnym transformatorze toroidalnym. Wszystkie kondensatory w sekcji wzmacniacza mocy zostały zdublowane, aby wzmacniacz z łatwością przenosił detale wzmacnianego brzmienia. Piec osiąga moc 307 Watt RMS, a więc jest to wystarczający zapas jak na sprzęt typu combo. Rama wzmacniacza zbudowana jest z lekkiego, aczkolwiek wytrzymałego stopu magnezowego. „Obudowa zestawu to konstrukcja wykonana z płyty MDF z odpowiednio wykonanymi połączeniami mechanicznymi, pokryta dobrej jakości wykładziną”. Dźwięk emituje do atmosfery 15” głośnik Ashdown BlueLine o grubszej i sztywniejszej membranie i o ok. 35% większym magnesie niż stosowane w standardowych głośnikach do basowych zespołów głośnikowych. W rezultacie pozwala to osiągnąć doskonałą kombinację mocy i przejrzystości brzmienia. Emisję dźwięku dodatkowo wspomagają dwa otwory bas reflex znajdujące się tuż przy dolnych końcach tyłu obudowy. „Całość dopełnia solidny metalowy grill z ciekawostką - otworami w kształcie miniaturowego skrzydlatego logo brytyjskiego producenta” Na panelu przednim rzuca się w oczy klasyczny miernik VU obrazujący poziom sygnału wejściowego, co jest standardem designu Ashdowna, nawiązują- LIPIEC/SIERPIEŃ 2007 TOPTESTY cym niejako do starych wojskowych radiostacji. Do sekcji wzmocnienia prowadzą dwa osobne wejścia dla instrumentów z pasywnym i aktywnym układem elektronicznym. Kontrolery panelu przedniego to potencjometry pięciopasmowej sekcji korekcji działające w obszarze +/– 15 db w zakresach 100 Hz (BASS), 220 Hz (Lo Mid), 660 Hz (MIDDLE), 1,6 kHz (Hi Mid), 7 kHz (HIGH). Equalizer można wyłączyć dedykowanym przyciskiem, podobnie jak dwa dodatkowe filtry. Filtr DEEP podbija częstotliwość 50 Hz o 8 dB, Drugi filtr BRIGHT uwypukla częstotliwość 10 kHz o 10 dB. Dodatkowy wpływ na brzmienie uzyskujemy dzięki funkcji Sub Harmonics, która dodaje do sygnału podstawowego dźwięk o oktawę niższy. Potencjometry, bez których raczej trudno byłoby się obejść, to INPUT regulujący poziom wejścia i OUTPUT odpowiedzialny za poziom wyjścia. Na przednim panelu znajdziemy także gniazdo Jack wyjścia na tuner, gniazda Jack szeregowej pętli efektów oraz gniazdo XLR wyjścia liniowego. Na panelu tylnym znajdują się gniazdo zasilania, włącznik, dwa gniazda kolumnowe umożliwiające odłączenie wbudowanego głośnika lub podłączenie dodatkowej kolumny i wiatrak chłodzący pracę urządzenia. Do pociągu z MAGiczną walizką Aby sprawdzić brzmieniowe cechy combo MAG 300 zdecydowałem się użyć czterostrunowego basu typu „egzotic” oraz mojej ulubionej „zielonki”, czyli basu American Deluxe Jazz Bas V. Wzmacniacz zaraz po włączeniu brzmi dość zwyczajnie i, rzekłbym: poprawnie – taka sytuacja będzie się utrzymywać, dopóki gałki potencjometrów pozostaną ustawione na zegarowej północy. Brzmienie w powyższych ustawieniach, nazwijmy je neutralnym, posiada wyraźnie zadomowiony środek pasma i rockowy pazurek. W tym momencie można byłoby skończyć test i ocenić, że to średniej klasy piec dla półprofesjonalisty. Tak jednak nie jest! Testując MAG-a zadałem sobie dwa pytania. Po pierwsze, jak ustawiłbym ten wzmacniacz, gdyby był on moim jedynym sprzętem nagłaśniającym, po drugie – dlaczego design Ashdowna przypomina stare radiostacje? Rozpocząłem od pytania nr 2, czyli od końca, i zamieniłem się w… radiotelegrafistę. No i zaczęła się MAGiczna podróż... Zacząłem od regulacji głównych składników korektora, czyli basu, trójstopniowego środka i sopranów. Brzmienie zrobiło się ciepłe, pełne, wyraziste, lecz przede wszystkim zniknął dość „domatorski”, rockowy środek. MAG 300 zadziwił mnie na dobre, gdy zacząłem „kombinować” z dwoma pozostałymi składnikami korektora, czyli Lo Mid i Hi Mid. Okazało się, że te dwie gałki potrafią stworzyć prawdziwą magię! Operując nimi oraz wykorzystując dodatkowo filtry Deep i Bright, uzyskałem brzmienia, które można wykorzystać do różnych gatunków wykonywanej muzyki – bas mocny i czytelny, flażolety klarowne, czytelne i niezlewające się akordy, slap z mocnym atakiem, odpowiedni pomruk. W ten sposób uzyskałem odpowiedź na pytanie nr 1. Dodatkową opcją kreowania brzmienia w MAG 300 jest funkcja Sub Harmonics, która dodaje do sygnału podstawowego dźwięk o oktawę niższy. Tutaj przyznam, że poczułem lekkie rozczarowanie z powodu zbyt mało odczuwalnego nasycenia efektu, który na pewno zakołysałby bardziej naszym brzmieniem, gdyby MAG 300 miał symbol MAG 3000 i dysponował większą mocą. To jednak kwestia gustu, ponieważ Sub Harmonics ciekawie zabrzmiał przy graniu akordowym. Zdecydowanie korzystniej podczas testu brzmiała ze wzmacniaczem egzotyczna gitara basowa średniej klasy niż w pełni zawodowy Fender. Na „egzotyku” uzyskałem sporo fajnych brzmień, lecz najbardziej spodobał mi się groove z podkręconym składnikiem Lo Mid i dodaną funkcją Deep. Fendera użyłem głównie do sprawdzenia zachowania się głośnika przy niskich dźwiękach na strunie H. Jak się podczas „podróży” okazało, kolejne „niskie stacje” nie były dla MAG 300 problemem. Ciekawostką combo basowe okazało się również to, że aktywny Deluxe najlepiej brzmiał przy wyłączonym korektorze i odkręconej większej mocy. Gdy już poruszyłem temat mocy, dodam, że oferowane 307 W naprawdę zadowoli basistów grających w salach prób, pubach czy mniejszych ośrodkach koncertowych. Aby na dużej scenie osiągnąć więcej mocy, po prostu wystarczy go wpiąć w linię, a dla lepszego odsłuchu podłączyć dodatkową kolumnę. Spostrzeżenia i refleksje Moje spostrzeżenia z różnych sytuacji podczas których testowałem wzmacniacz, odnoszą się zarówno do jego mocy jak i poszczególnych funkcji: – w domu po 20 minutach sąsiedzi bili w kaloryfery, wołając że „za rogiem spadł samolot”, – w sali prób byłem w pełni czytelny, grając w towarzystwie perkusji, „ściany” gitar i klawiszy, – na próbie jazzowego projektu uzyskałem piękny groove i pomruk czterostrunowego basu z drewna egzotycznego, – na próbie projektu akustycznego mogłem wykorzystać pełną gamę moich ulubionych flażoletów grając na Fenderze z wyłączonym korektorem wzmacniacza, – jam w pubie pozwolił docenić wyraźnie odzywające się bassreflexy, – podczas nagrań MAG 300 sprawdził się dzięki włączonej funkcji Sub Harmonics w trakcie dogrywania akordowej ścieżki basu. Podsumowanie Ashdown MAG 300 to bardzo interesujące combo za niezbyt wygórowaną cenę. Jego jakość wykonania może przekonać niejednego basistę do podjęcia decyzji o zaopatrzeniu się w taki sprzęt, a walory brzmieniowe są całkiem niezłe, trzeba tylko trochę pobawić się w radiotelegrafistę! Korektor, a szczególnie dwa dodatkowe jego składniki – Lo Mid i Hi Mid, oraz funkcje Deep i Bright umożliwiają osiągnięcie bardzo ciekawych i MAGicznych brzmień. Moc i praca urządzenia jest wystarczająca dla opisanych wcześniej zastosowań i w tych konfiguracjach sprawdza się naprawdę znakomicie. Piec jest poręczny i wygodny w transporcie, bez problemu mieści się w samochodzie, przedziale pociągu, czy w tramwaju. Ta MAGiczna podróż bardzo mi się spodobała, a szczególnie „basowa stacja” z egzotyczną czwórką. Warto więc chwycić w dłoń tę MAGiczną walizkę i udać się z nią w muzyczną podróż! tg Cena: 1 800 zł Sprzęt dostarczył: SoundTrade tel.: (022) 632 02 85 tel./fax: (022) 632 15 95 e-mail: [email protected] www.soundtrade.pl 128 TOPGUITAR k N R 11 k LIPIEC/SIERPIEŃ 2007