labirynt we wsi paproty

Transkrypt

labirynt we wsi paproty
Andrzej Karalus
LABIRYNT WE WSI PAPROTY
Jaką tajemnicę kryje w sobie wzór labiryntu, monotonnie iterowane kadencje
kilometrów jego korytarzy, tajemna agogika jego niekończących się przejść, rozwidleń, dróg
okrężnych, ślepych zaułków i zakrętów? Czym jest właściwie labirynt? Co jest jego głębszym
sensem? Czego jest symbolem? Kim jest człowiek w labiryncie i jakie jest jego zadanie?
W wyobraźni potocznej hasło ‘labirynt’ odsyła do starożytności, a znaczenie tego
słowa spleciony jest nierozłącznie z pewnym intelektualnym wyobrażeniem, pewnego typu
zmysłową naocznością. Na dźwięk tego słowa zazwyczaj jawi nam się przed oczyma budowla
o skomplikowanym układzie korytarzy, utrudniających zarówno dostęp do centralnego
pomieszczenia, jak i wyjście na zewnątrz. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że topos
labiryntu jest jedną z najstarszych figur myślowych, jaką posługuje się ludzkość, a jego
znaczenie nie wyczerpuje się w literalnym odniesieniu przedmiotowym, lecz obrosło w
trakcie dziejów w wieloznaczne konotacje i uwikłało się w sieć tysięcy różnorakich odniesień.
Labirynt to zarówno archetyp jak i tekstualny trop, występujący samodzielnie, jak również
jako ważny wątek w wielu mitach, baśniach, alegorycznych przypowieściach, budujących
historiach i religijnych pouczeniach. Dzięki swojemu potencjałowi asocjacyjnemu zasilił
również rekwizytornię filozoficznych, etnologicznych, socjologicznych czy literackich
obrazowych figur myślowych. Możliwość tworzenia nowych, ciekawych i nieszablonowych
metaforycznych gier językowych z użyciem słowa ‘labirynt’, czyli tworzenia nowych
perswazyjnych znaczeń między słowami na gruncie zastanych już sensów języka potocznego
sprawia, że labirynt okazuje się niezwykle wdzięcznym obiektem wszelkich humanistycznych
dociekań. Prowokuje do dalszej eksploatacji swych niewykorzystanych – i
niewyczerpywalnych chyba - pokładów symbolicznych znaczeń i daje asumpt do wielu
płodnych interpretacji.
Można by pomyśleć, że pajęczyna możliwych ścieżek interpretacyjnych, usiłujących
wydobyć na wierzch ukryte znaczenie labiryntu oraz istna profuzja kulturowych sensów i
narracji, w których natknąć się można na jego enigmatyczną figurę, stawia każdego badacza
labiryntu i jego językowych oraz symbolicznych derywacji przed niebezpieczeństwem
zagubienia się w tej plątaninie. Pisanie o labiryncie może istotnie przypominać błądzenie w
rzeczywistym labiryncie tysiąca odniesień. Warto chyba jednak zagubić się w mgławicy
dociekać i pluralizmu interpretacji na temat labiryntu. Na pewno się czegoś nauczymy.
1. Najbardziej rozpowszechniony wyobrażenie na temat labiryntu i najbardziej
znany w kulturze śródziemnomorskiej kontekst, w jakim pojawia się symbol labiryntu,
związany jest z grecką mitologią, mitem o Tezeuszu i nici Ariadny. Gdy ów nieustraszony
heros wchodził do labiryntu w Knossos na Krecie, był uzbrojony tylko w miecz i kłębek nici,
który podarowała mu zakochana w nim kreteńska królewna Ariadna. W mrokach labiryntu na
Tezeusza czyhały rozliczne pułapki oraz gęsta sieć korytarzy o tysiącu ślepych zaułków i
prowadzących do nikąd dróg, po których mógł w nieskończoność błądzić, rozświetlając sobie
drogę jedynie bladym światłem kaganka. W samym sercu przemyślnej budowli czaił się
natomiast przerażający, karmiący się ludzkim mięsem Minotaur, mityczny pół człowiek-pół
byk. To właśnie nieludzkie żądanie bestii, by co dziewięć lat dostarczać mu na pożarcie
siedmiu chłopców i siedem dziewcząt, obudziło gniew Tezeusza i sprowokowało go do
podjęcia ryzykownej wyprawy na Kretę w celu zgładzenia potwora. Labirynt mogła przejść
tylko osoba mądra, silna i odważna, która nie tylko nie pobłądzi w gmatwaninie ścieżek, ale
pokona również znajdującą się w sercu budowli bestię i znajdzie bezpiecznie drogę powrotną
do jedynego wyjścia z labiryntu.
W micie o kreteńskim Labiryncie odnajdujemy echo wspomnień o gmachu pałacu
Minosa w Knossos, które, przechodząc stopniowo w legendę, doprowadziło do mitu
Labiryntu. Sam Minotaur, jedyny mieszkaniec labiryntu, tożsamy jest z Boskim Bykiem,
znanym w Azji już w IV tysiącleciu. Uosabia dwuznaczną moc sacrum: jest bogiem i
potworem, zarazem godnym czci i odstręczającym, którego panowanie mocą boskich
wyroków trwa dziewięć lat. Po tym okresie jego magiczna moc, odpowiedzialna za płodność
kobiet i żyzność ziemi, wyczerpuje się. Potrzebuje wtedy kolejnej krwawej, rytualnej ofiary.
Minotaur z racji swej boskiej natury może przebywać tylko w jednym miejscu, którym są
niezbadane sztolnie Labiryntu, zbudowane przez architekta i rzemieślnika z Aten, Dedala.
Skrajne wyrafinowanie pałacu w Knossos, naziemnego odpowiednika Labiryntu, oraz trwały
pomnik ludzkiego geniuszu technicznego, jakim jest właściwy podziemny Labirynt, jest
sprzęgnięty nierozerwalnie z mrocznymi siłami witalnymi, uosabianymi przez Minotaura,
pradawne bóstwo telluryczne. Wzór labiryntu, choć na pierwszy rzut oka przypomina pewne
biologiczne kształty (linie papilarne dłoni, zwoje mózgowe, zachodzące na sobie ludzkie
wnętrzności, kłębowisko węży), jest jednak bez wątpienia dziełem sztucznym (w znaczeniu
nie-naturalnym, jest tworem człowieka), jest trwałym pomnikiem pewnej określonej kultury
materialnej i duchowej, która go zrodziła. Kłębiąca się energia witalna zostaje ujarzmiona w
labiryncie kulturowo-psychicznych zapór, stanowiąc razem jedną nierozerwalną całość.
Istnienie Tezeusza znajduje swój sens nie tyle w zwycięstwie nad Minotaurem, co w fakcie,
że bohater miał z kim walczyć. Istnienie potworów warunkuje narodziny półbogów. Człowiek
jest niczym bez problemu, który sprawdza hart jego ducha, bez ryzykownego
przedsięwzięcia, któremu trzeba stawić czoło.
Labirynt w tym ujęciu jest także symbolem podziemi, a wkroczenie weń symbolizuje
wejście w sferę niejednoznaczności i pozornego chaosu (takiego, w którym pod pozorem
złożoności panuje ukryty skomplikowany porządek). Jest wejściem w sferę świętą, duchową
przestrzeń przemiany podlegającą niezmiennym prawom rytuału inicjacyjnego. Labirynt
strzeże dojścia do centrum, w którym śmiałek ulega duchowej transformacji. Niebezpieczna
gmatwanina korytarzy skrywa w swych trzewiach coś, z czym trzeba się uporać, co trzeba
pokonać. Minotaur to obrazowe przedstawienie głęboko skrywanej wewnętrznej słabości,
nieuświadamianych kompleksów, nierozwiązanych konfliktów psychicznych, własnej
niedoskonałości itd. W labiryncie nie poradzimy sobie bez pomocy czegoś, co dotychczas
wymykało się naszej uwadze czy sposobowi postrzegania. W przypadku mitu o Tezeuszu
była to nić Ariadny – w interpretacji psychoanalitycznej byłoby to odkrycie w sobie
nieuświadamianego pierwiastka kobiecości. Ari adne to w greckim imię Przenajświętszej,
wcielenia najwyższej bogini, zbliżającej nas do zrozumienia zasady płci przeciwnej i tym
samym realizowaniem pradawnego androgynicznego ideału pełnego człowieczeństwa.
Labirynt byłby więc symboliczną drogą do samodoskonalenia, wzbogacającą nas duchową
podróżą, mającą na celu poznanie najgłębiej skrywanych obszarów naszej jaźni,
wyobrażeniem rytuału inicjacji, obrazową psychomachią, w której po zwalczeniu
wewnętrznego „demona” wychodzimy pełniejsi i bardziej dojrzali. W labiryncie zyskujemy
nową, bardziej skonsolidowaną tożsamość. Tajemnica labiryntu kryła by się zatem w jego
centrum, zaś sam labirynt byłby uosobieniem inicjacyjnej wędrówki. Labirynt jest podróżą
dla odważnych śmiałków, chcących zostawić za sobą skostniałe wyobrażenia na temat siebie i
świata, mistyczną przestrzenią duchowej transformacji, w której można zrzucić jak łuszczącą
się starą skórę wcześniejsze nawyki myślowe, by z podniesionym czołem doświadczyć
czegoś nowego.
2. Labirynt może być również odczytywany nieco inaczej: jako system obronny,
znany tylko wtajemniczonym, broniący dostępu do świętego miejsca lub skarbu. Taką
funkcję spełnia np. labirynt bibliotecznych korytarzy w powieści Umberto Eco Imię Róży.
Labirynt jest tam zaporą dla niepowołanych ciekawskich, chcących zgłębić zakazane księgi i
sprowadzić na siebie tym samym Boży gniew. W Chartres natomiast chodzenie na kolanach
po mozaikowym labiryncie symbolizuje pielgrzymkę do ziemi świętej. Symbolizuje zatem
poniekąd zagadkę życia i nieśmiertelności, przez większość czasu nieprzejrzystą i
nieprzeniknioną, po dotarciu do celu i odbyciu żmudnej, monotonnej i pełnej
niebezpieczeństw peregrynacji jasnej i zrozumiałej, ale dopiero na końcu naszej wędrówki, u
jej kresu. Odkrycie tajemnicy labiryntu to zrozumienie owej zagadki w obliczu śmierci. Czyż
nie taki jest najgłębszy sens Boskiej Komedii Dantego Alighieri? Czyż wkroczenie i
zapoznanie się z podziemiem opatrzonym złowieszczym napisem Lasciate ogni speranza, voi
ch’entrate („Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją”) nie jest tak naprawdę przypowieścią
o drodze człowieka zagubionego w gąszczu grzechu, który poprzez poznanie wszelkich
przewin rodzaju ludzkiego i stopniowe oczyszczanie się ze zmazy, staje się wewnętrznie
bogatszy i gotowy do wejrzenia w najwyższe tajemnicy Stwórcy? Labirynt, tu zamieniony w
niezliczone kręgi, podkręgi i jary Piekła, Czyśćca oraz Nieba, po których to Dantego
oprowadza Wergiliusz oraz uosobienie miłości Beatrycze, nie byłby pewnego rodzaju
średniowiecznym purgatorium, w którym człowiek oczyszcza się i zyskuje mądrość, wiedzę?
3. Labirynt we współczesnym świecie wciela się najdoskonalej w wieloznaczną,
pozbawioną wyróżnionego centrum przestrzeń miasta. Swoją strukturą przypomina
bardziej kłącze czy pozbawioną głównego ośrodka sieć, w której błąka się flâneur, typowy
mieszkaniec współczesnych miast. Miasto jest labiryntem w znaczeniu architektonicznym i
metaforycznym. Jest przestrzenią zamkniętą, której nigdy nie możemy postrzegać w całości, z
jakieś dalszej perspektywy. Z tej samej przyczyny jest on nieogarnięty, zawodzą więc
klasyczne algorytmy działań. Alternatywą dla labiryntu jest przejrzysty układ zaprojektowany
przez człowieka na wzór siedemnastowiecznych fortec bądź modernistycznych osiedli w stylu
Bauhaus albo po prostu – linia prosta, z góry narzuconą hierarchią ważności poszczególnych
rewirów miasta, z ściśle wyznaczonymi ścieżkami ewentualnego urbanistycznego rozwoju, z
jasno ustalonymi funkcjami poszczególnych części scalonych w jedną koherentną całość,
którym patronuje nadrzędna idea czy też schemat.
Labiryntowość miasta skazuje jego mieszkańców na szczególnego typu modus
operandi: specyficzny modus poruszania się, działania i przeżywania miasta. Jego
uosobieniem jest właśnie flâneur, wędrowiec błąkający się po zamkniętej przestrzeni,
próbujący przy pomocy refleksji ogarnąć swoje położenie, szukający jednoznaczności,
jasnych dróg wyjścia, sprawdzonych rozwiązań. Jednak sama struktura labiryntu zmusza do
wiecznej wędrówki, „łazikowania”, wypróbowywania samemu różnych ścieżek i
konfiguracji. Wyklucza tym samym wcześniejszy program, poleganie na autorytecie,
wcześniejszą, gotową wiedzę, która może być wykorzystana w każdej możliwej sytuacji
stworzonej przez los. W labiryncie wiedza rzeczywiście przydatna ma zawsze charakter
tymczasowy, lokalny, wizja przyszłości rozmywa się i staje się niepewna z każdym zaułkiem,
z każdym kwartałem ulicy, w który wkraczamy. Musimy się nieustannie uczyć na nowo, gdyż
świat labiryntu i reguły w nim panujące są zmienne, temporalne i elastyczne.
W XIX wieku doszło do ciekawego procesu, w którym to za reprezentatywne dla
całego miasta centrum przestał być uważany rynek bądź agora, a zastąpiła je ulica, która,
nawiedzana przez przypadkowych ludzi o najróżniejszych zachowaniach i wyglądzie, jest w
stanie, jak napisał Bauman, dostarczyć widzowi najróżniejszych i najobfitszych doświadczeń
estetycznych. Ulica stała się bowiem sceną teatru, areną przedstawienia cyrkowego,
nieustannym spektaklem z kalejdoskopowo zmieniającymi się obrazami i ewokowanymi
przez nie wrażeniami, w którym wartość estetyczna jest najistotniejsza i odsuwa na bok
wszystkie inne aspekty. Na ulicy nie ma miejsca na hierarchiczność, konwencjonalność i
autorytet. Bowiem każdy jest sobie w tak zorganizowanej przestrzeni zarówno sterem, jak i
okrętem.
Labirynt, którego najdoskonalszą współczesną egzemplifikacją byłyby współczesne
megametropolie, jak np. Londyn czy Nowy York, jest zatem w tej interpretacji symbolicznym
wyrazem ułomności ludzkiego poznania, niemożnością sięgania do niezmiennego rezerwuaru
uniwersalnych i zawsze skutecznych rozwiązań, rezygnacją z roszczeń do zdobycia absolutnej
wiedzy podsuwającej gotowe rozwiązania. Ułomność tak pojęta traktowana jest jako
niezbywalny atrybut ludzkiej kondycji waloryzowany jednak w ostatecznym rozrachunku
pozytywnie. Labirynt jest szansą na niezwykłe doznania estetyczne, przede wszystkim radość
z doświadczania nieprzewidywalności ludzkiej egzystencji oraz wyrazem swoiście pojętej
wolności od wszelkich społeczno-kulturowych krępujących więzów, mogących prowadzić, w
zależności od subiektywnych zapatrywań, od uczucia euforii i radości po uczucie zagubienia,
lęku i anomii. Wielkomiejski, współczesny labirynt każe nam porzucić marzenia o stałości i
niezmienności, jednoznacznie ugruntowanej tożsamości, zafiksowaniu się w raz na zawsze
wybranej społecznej roli, opieraniu się na nabytych w procesie socjalizacji informacjach i
wyuczonych w procesie edukacji kwalifikacjach zawodowych. Labirynt zmusza nas do
elastyczności, nieustannej pracy nad sobą i porzucenia mrzonek o stałym, sztywnym świecie,
zmusza nas do wykształcenia nowego typu umiejętności, które umożliwią nam efektowne
poruszanie się w gąszczu możliwości i plątaninie alternatyw. W tym sensie labirynt może być
również potraktowany jako metafora współczesnych przemian społeczno – ekonomicznych.
Proces wzrastania roli czynników niematerialnych w gospodarce, jest określany mianem
przechodzenia układów społeczno – ekonomicznych do funkcjonowania w gospodarce opartej
o wiedzę. W efekcie tego procesu wyczerpuje się model pracy, w którym zawód wykonywało
się przez całe życie i wiedzy, która raz nabyta, niejako na zapas, miała wystarczyć do
wszystkiego. W to miejsce pojawia się błądzenie i niepewność; twórczość i kreatywne
myślenie. Labirynt współczesności, byłby więc przeciwstawieństwem linearnej taśmy
produkcyjnej z epoki industrialnej. Poruszanie się po nim wymaga popełniania błędów, gdyż
jest procesem ciągłego uczenia się w działaniu.
4. Labirynt ujmowany był w kilku wcześniejszych interpretacjach bądź jako
przestrzeń rytualnej inicjacji, bądź jako wyobrażeniowy symbol pewnych głębszych
znaczeń, bądź jako metafora współczesnego miasta czy świata w ogóle, w którym
zmienia się społeczność go zamieszkująca oraz sposób doświadczenia przez nią
rzeczywistości.
Labirynty północnej Europy, zwłaszcza skandynawskie (Dania, Szwecja, Norwegia,
Finlandia, ale również Wielka Brytania), których powstanie archeologowie datują na wczesną
epokę żelaza, miały jednak zupełnie co innego na celu. Nie należy doszukiwać się w nich
głębszych sensów czy błyskotliwych metafor. Ich przeznaczeniem była zabawa, były
przestrzenią ludyczną, wykorzystywaną do praktykowania rozmaitych gier i zabaw, jak na
przykład wyścigi konne, zapasy, biegi, grę w piłkę (zwyczaj praktykowany również w
średniowieczu – w gotyckich kościołach i katedrach na planie labiryntu dzieci również grały
w piłkę dopóki, dopóty im tego nie zabroniono, likwidując przy tym labirynty). W tych
zazwyczaj zbudowanych z torfu, kamieni czy wałów ziemi również tańczono, odprawiano
ludowe święta i celebrowano karnawały, z ich charakterystycznym odwróceniem hierarchii,
sięganiem do tłumionej kultury nieoficjalnej, określanej przez warstwy wyższe jako
marginalna i niska. Labirynt jest w tym ujęciu przede wszystkim lekcją życia i współistnienia
ze środowiskiem i otoczeniem, z własnym ciałem, instrukcją maksymalnego wykorzystania
własnego potencjału i sztuką kontaktu z innymi. Można by w tym kontekście nieco
górnolotnie mówić o pewnego typu Zen labiryntu.
Poruszanie się w labiryncie wymagało zupełnie innego podejścia do kwestii ruchu, w
kulturze europejskiej dostosowanego do geometrycznego ideału odcinka. Przebyć drogę
znaczyło w jak najszybszym czasie dotrzeć z punktu A do punktu B. Stąd wzorcową
dyscypliną sportową ery modernistycznej był sprint na 100 metrów, w którym torem ruchu
była linia prosta. Kryjąca się za tym ideologia była światopoglądem progresywizmu w starym
stylu: należało ściśle podążać w ustalonym arbitralnie kierunku. Ruch w labiryncie stwarza
krytyczną przeciwnarrację względem tego modelu: poruszaj się tak, jak pozwala Ci na to
ciało i układ labiryntu, dostosuj go do swoich możliwości, pobłądź, ale podążaj swoim
tempem, na swój własny sposób. Labirynt unieważnia również klasyczną ewaluację czasu, w
którym przebywamy daną trasę. Nie liczy się szybkość i wywołany przez nią stres
(formułowany w postaci neurotycznego stwierdzenia „nie mamy czasu!”), lecz dostosowanie
szybkości poruszania się do środowiska, w którym przyszło nam przebywać.
Poruszanie się w labiryncie jest nacechowane specyficznym rytmem, wyraźnie jednak
różnym od monotonnego, dyscyplinującego rytmu fabryki. Jest pewnego typu regularnością
wpisaną w pozorny chaos, w jakimś momencie wyłapujemy bowiem w galimatiasie tuneli i
przejść pewną prawidłowość. Błądzenie w labiryncie jest również szansą na bogaty i
zróżnicowany habitus myśli, gdyż w takim labiryncie nie ma ustalonego centrum: docierając
do jego rzeczywistego czy wyimaginowanego ośrodka nie musimy podążać tą samą drogą.
Nie zamykamy się na proliferujące w gąszczu ścieżek labiryntu alternatywy drogi, zawsze
możemy doświadczać inności i obcości, od której możemy się czegoś nauczyć. Labirynt jest
bowiem emfatycznie rzecz ujmując znakiem zapytania, możliwością mnożenia pytań i
udzielanych na nie odpowiedzi.

Podobne dokumenty