Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy
Transkrypt
Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy
Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy Przysiek, 9 czerwca 2005 Paneliści: prof. Janusz Justyński – Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Katarzyna Smyk – Urząd Komitetu Integracji Europejskiej Prowadzący: Marek Stawujak, Fundacja Fundusz Współpracy, Program Agro-Info Marek Stawujak: Traktat Europejski jest w tym momencie przedmiotem szerokich dyskusji i sporów, więc myślę, że uporządkowanie spraw z nim związanych da Państwu tu zgromadzonym lepszy obraz problemu i będzie może jakąś próbą odpowiedzi na wątpliwości. W związku z tym mam propozycję, by na początku Pan Prof. wygłosił referat wprowadzający, a potem z tego wyniknie dalsza dyskusja. Prof. Janusz Justyński: Proszę Państwa, jeśli oglądamy prasę codzienną, telewizję, to wydaje się, że o tym dokumencie jakim jest Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy, powiedziano już wszystko i z wszystkich punktów widzenia. Wydaje mi się, że ciągle jeszcze można na ten temat coś powiedzieć, można przedstawić jakiś punkt widzenia, który może się okazać użyteczny. Jestem kierownikiem Centrum Studiów Europejskich. Kierując Centrum Studiów Europejskich, tak jak Państwo w ramach wszystkich swoich placówek, tak i ja staję ciągle wobec konieczności odpowiadania na różne pytania, bo przecież niejako zawodowo brałem udział w kampanii, która przygotowywała w pewnym sensie, przynajmniej intelektualnym, referendum akcesyjne. Planowaliśmy jeszcze przed paroma tygodniami organizację specjalnych konferencji i to o zasięgu międzynarodowym na temat Konstytucji Europejskiej i teraz ten prysznic, który otrzymaliśmy przed paroma dosłownie dniami, najpierw z Francji, potem z Holandii, postawił nas wobec zupełnie nowych perspektyw. To jest bardzo trudna sytuacja z całą pewnością dla każdego, kto zajmuje się niejako zawodowo, kto połączył swoje życie, swoje nadzieje, swoje czasami osobiste aspiracje z procesem integracji europejskiej. Z całą pewnością nie powiem niczego odkrywczego, jeśli stwierdzę: „na tym się nic nie kończy”. Na dobrą sprawę proces integracji europejskiej trwa od końca II wojny światowej. Kiedy jego podstawy filozoficzne zostały wyłożone, kiedy mówiono, jakie podstawowe problemy w Europie należy rozwiązać i teraz gdy po tych około 60 latach patrzymy na to, co się dokonało, można powiedzieć, że pewne procesy, które miały miejsce na przestrzeni tych lat od 1945 roku są nie do cofnięcia w żadnej mierze. Przede wszystkim chyba raz na zawsze uporządkowanie relacji francusko-niemieckich. Proszę nie słuchać tych bujd, które od czasu do czasu, z takich czy innych względów politycznych, w których mówi się o tym, że jest to o tajemniczy związek, który ma na celu narzucenie całej reszcie Europy, bo BundesBank decyduje o relacjach finansowych, bo Francja ma swoje aspiracje polityczne i tak razem działają, żeby nam to narzucić. Fakt, że te dwa kraje zdołały uzgodnić swoje interesy trwale na płaszczyźnie politycznej jest, w moim przekonaniu, ogromnym osiągnięciem procesu integracji europejskiej; trwałym ponad wynik tego referendum, które przed paroma dniami miało miejsce na terenie Francji. Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 1 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich Integracja przyniosła także cały szereg innych wymiernych efektów, niektóre z nich zresztą ciążą na naszej świadomości, bo proszę Państwa do 1945 roku, bardzo klarowne dla każdego było pojęcie suwerenności. W tej chwili w 2005 roku bardzo często mówiąc o suwerenności my zwykli ludzie, my naukowcy, my ludzie zajmujący się tym, wikłamy się w rozmaitych rozumieniach tego pojęcia. Co się stało? Otóż punktem wyjścia procesu integracji było właśnie założenie, że trzeba zmodyfikować podejście do suwerenności. Suwerenność to nie jest coś, z czym przychodzimy na świat, z czym się rodzimy, co zostało stworzone przez Pana Boga, czy siły natury. Jest to pojęcie z funkcją zmienną, o zmiennej treści, ewoluuje do naszych czasów, co jest bardzo wyraźnie i widoczne. Zakres kompetencji każdego państwa jest dzisiaj, w 2005 roku, zupełnie inny aniżeli zakres kompetencji państwa w 1945 roku, a zwłaszcza przed tą datą. To jest też coś, co dokonało się w sposób stały, nieodwracalny. Pamiętam w 2000 roku 9 maja brałem udział w dużej sesji międzynarodowej, która odbywała się w Brukseli, w olbrzymiej reprezentacyjnej sali, występował Lord Plant, który mówił: „tych eurosceptyków, tych którzy nie wierzą w proces integracji to właściwie należałoby, na jedną dobę wrócić do kolejek na granicach między państwami, niech by sobie postali tak, jak się stało przed integracją; wrócić do tej mitręgi biurokratycznej, która wszędzie jest, niech by się przekonali, ile dobrego jest, bo to co dobre jest łatwo akceptowalne, natomiast jeśli dotyka nas coś negatywnego to my to bardzo wyraźnie odczuwamy”. Podwyżki pensji nie zauważamy, natomiast każdą obniżkę, bardzo szybko zauważymy, podobnie dzieje się z towarem. Taka jest natura każdego człowieka i taka jest także natura procesu integracji europejskiej. Na skutek deklaracji z Laeken z grudnia 2001 podjęto dzieło tworzenia konstytucji, gdzie w trakcie tworzenia projektu Traktatu Konstytucyjnego stworzono w ciągu 3-4 dniowych obrad „projekt młodych”, powiedziałbym tak, gdyby przymknąć oko na obecność ludzi takich jak ja, może nieco młodszych, to cała reszta to byłby ten konwent juniorów, tu obecnych, którzy zajmują się taką wizją dla Europy. Muszę powiedzieć, że mimo tego, gdy chodzi o lata to zdecydowanie kwalifikuję się do tego, żeby być nie juniorem, ale seniorem, to jednak bardziej osobiście, emocjonalnie i intelektualnie podpisuję się pod tym projektem opracowanym przez młodych, jeśli gdzieś mieliście Państwo kiedykolwiek okazję ten projekt analizować, ale to jest kwestia moich osobistych preferencji. Ja widzę tę Europę kiedyś w przyszłości zintegrowaną bardzo, bardzo daleko, bo postępy, które dokonały się w ciągu minionych lat wskazują na to, że ten proces będzie trwał. To zahamowanie tak czy inaczej zostanie przezwyciężone. Zbliżanie się narodów europejskich, jest procesem w moim przekonaniu nieodwracalnym. Jakie problemy trzeba było pokonać na etapie tworzenia tej konstytucji? Bo czym jest konstytucja? Ktoś powiedział, to jest dokument dla każdego. Można byłoby od biedy powiedzieć o Konstytucji Amerykańskiej, że jest dokumentem dla każdego: 7 artykułów 24 poprawki. Można złożyć do kieszeni i powiedzieć: „tu są moje prawa zapisane”. Konstytucja Europejska to jest jednak spore dzieło, to suma prawa podstawowego Unii Europejskiej i w to nie możemy wierzyć, że jest to dokument dla każdego, to jest dokument tak czy inaczej dla specjalistów. Czy to jest specjalista z zakresu stosunków międzynarodowych, czy prawa, to jest nieważne, ale dla ludzi którzy ten język, ten swoisty żargon znają, czytają, są w stanie przez to przeniknąć. Chodzi natomiast o to, aby to dzieło każdemu przynosiło pożytek wynikający z tego, że tworzy mechanizmy, które sprawnie funkcjonują. Zastanawiamy się: „wprowadzić, nie wprowadzić Traktat Konstytucyjny”? Wiadomo, zastąpiono to słowem „religia” jako element, który tworzy te wartości najbardziej neutralne, jakie w przekonaniu członków tego Konwentu można było wprowadzić. Inny problem, jaki szczególnie u nas był mocno nagłośniony to, to że wprowadzono pewną konstrukcję tzw. większości kwalifikowanej, która została zapisana w miejsce tzw. głosów ważonych. W odpowiedzi na co z trybuny sejmowej odezwał się głos „Nicea albo śmierć”. No bo w tych Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 2 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich głosach ważonych dostaliśmy prawie tyle, co Niemcy, ale to była decyzja wzięta wtedy z sufitu. Natomiast w tych proporcjach ludnościowych okazuje się, że Polacy, mimo starań patriotycznych środowisk, nie rozbudują się tak szybko, jak my czy bardziej te środowiska by sobie tego życzyły. Jest nas mniej niż 40 mln Niemców jest 82 mln. Kształtując system głosowania trzeba stworzyć coś co będzie odpowiadało potencjałowi każdego kraju w Europie. To były te problemy, które trzeba było rozwiązać. One budziły emocje. Niekiedy ze względów politycznych były rozbudzane ponad miarę. Skoro przyjęto w Rzymie i podpisano Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy to trzeba było przewidzieć proces ratyfikacji, bo przecież takie akty prawa podstawowego są przyjmowane zgodnie z porządkiem prawnym każdego z państw członkowskich. To jest bardzo złożona procedura, musi zaakceptować to Komisja, która jest swoistym rządem wspólnotowym, Rada oczywiście jednogłośnie, Parlament Europejski także, i następnie poszczególne kraje w porządku konstytucyjnym tego kraju. I tutaj dochodzimy do refleksji nad referendum. Czy referendum jest aktem demokracji, czy też jest aktem upraszczającym? Ja dziś mogę w tym miejscu powiedzieć, że jest to akt, który ogromnie upraszcza opcje, które mamy do wyboru. Jedna z definicji mówi: „referendum to jest taki akt, w którym zadajesz pytanie wszystkim tyle tylko, że masz wpływ na to, żeby zadać to pytanie dzisiaj, jutro albo pojutrze. Po drugie w referendum zadaje się pytanie w określony sposób sformułowane. A więc referendum to nie jest takim prostym aktem. Nie mniej jednak jest powszechnie uznawany za akt demokracji, bo każdego zapytasz: „jesteś za, czy jesteś przeciw”. Mamy wiele doświadczeń także z pola integracji europejskiej, że ci sami ludzie, którzy dzisiaj mówią „jestem przeciw”, gotowi są po jakiś niewielkich retuszach, za parę miesięcy, tygodni, powiedzieć: „jestem za”. Tak było z Duńczykami, gdy chodziło o Traktat z Maastricht. Wiadomo, to najważniejszy chyba akt prawny jaki został ustanowiony. I można powiedzieć tak: są jakieś oczekiwania, że taka nieco zmodyfikowana forma tego traktatu konstytucyjnego byłaby zaproponowana Francuzom, Holendrom, tym, którzy dzisiaj wypowiadają się przeciw. To źle, że wypowiedzieli się przeciw, bo to utrudnia cały proces. Ale to jest fakt. Unia Europejska umie funkcjonować z takimi trudnościami, ale do tych trudności doszło jeszcze stanowisko brytyjskie. Dlaczego Tony Blair uciekł się do tego sposobu? Ponieważ w Wielkiej Brytanii instytucja referendum jest traktowana z ogromnym dystansem. To jest swoisty eksperyment. Oni od dawna hołubią zasadę, że po to jest Parlament, by tam analizować i dyskutować, żeby w naszym imieniu się wypowiedział. Bo co to jest Parlament? Zgromadzenie naszych przedstawicieli. Dajemy im prawo do podejmowania decyzji w drodze wyborów. I to ich prawo jest dla nas większym prawem, niż prawo, by pójść i odpowiedzieć: „tak lub nie”, bo innej opcji w referendum nie ma. Jesteś za albo przeciw, nie można pośredniego stanowiska zaprezentować. Wydaje mi się, że przy tych trudnościach, które w tej chwili są w Wielkiej Brytanii, można dojść do wniosku, że lepiej zrezygnować z referendum i pozostawić parlamentom te kompetencje, ale to jest moja refleksja na ten temat. Czy da się przewidzieć dalsze losy konstytucji dla Europy i jak to widzieć w procesie integracji? Wiele mojego osobistego zaangażowania włożyłem w proces integracji, zbyt wiele nadziei, dlatego wierzę że ten proces będzie trwał i że będziemy w dalszym ciągu beneficjentami tego procesu. Katarzyna Smyk: Urząd Komitetu Integracji Europejskiej w Departamencie Analiz i Strategii Zajmuję się Traktatem Konstytucyjnym, zarówno jego analizą, jak i w pewnym sensie angażuję się w proces informowania o Traktacie, jak się Państwo domyślacie nie można informować o tym dokumencie nie znając jego treści. Chciałabym powiedzieć kilka słów na temat tego co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, tego co się będzie działo w najbliższych Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 3 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich dniach i tego, co myślę, że może się wydarzyć w okresie dłuższym w zależności od tego, co się wydarzy w najbliższych dziesięciu dniach. Dlatego, że rzeczywiście stanęliśmy przed wielkim znakiem zapytania. Jest dużo spekulacji, dużo sprzecznych opinii, łącznie z takimi, że niektórzy twierdzą, że traktat już umarł, a niektórzy twierdzą, że ten traktat wciąż żyje. Wydaje mi się, że obywatel może czuć się trochę zagubiony w obecnej sytuacji, jeżeli Traktat mu leży na sercu, jeżeli śledzi to co się dzieje, to rzeczywiście takie wrażenie można odnieść. W związku z tym, że ostatnio miałam dużo kontaktu z internautami, którzy na forum Gazety Wyborczej uczestniczą w dyskusjach o losach Traktatu Konstytucyjnego, spotkałam mnóstwo pytań, po co w ogóle ten traktat, po co my w ogóle o tym rozmawiamy, po co ta dyskusja, po co nam Pani to wszystko tłumaczy, jak ten Traktat już właściwie umarł i dlaczego my mamy iść jeszcze głosować, przecież to jest właściwie absurd i bezsens. Więc co się w Europie wydarzyło? Jak wiemy Traktat Konstytucyjny, który podpisany został 29 października 2004 roku podlega procesowi ratyfikacji zgodnie z przepisami wewnętrznymi każdego państwa. Bardzo szybko, bo już w listopadzie Traktat Konstytucyjny ratyfikowała Litwa i potem proces już się dosyć szybko toczył m.in. jako jedyna z pozytywnym rezultatem pod referendum Traktat Konstytucyjny poddała Hiszpania i do momentu referendum we Francji Traktat ratyfikowało 9 państw, bodajże 2 dni po negatywnym wyniku ratyfikowała również Łotwa. Stan faktyczny jest dzisiaj taki, że na 25 państw członkowskich, 10 dokonało już formalnie ratyfikacji. Nie wiem jak wygląda procedura składania dokumentów do Depozytariusza Traktatu, czyli do Rzymu, to formalnie kończy procedurę, nie mniej wynik jest przesądzony. „Tak” dla Traktatu powiedziało 10 państw. 2 jak wiemy, Francja i Holandia powiedziała „nie”. W każdym razie fakt ratyfikowania tego dokumentu przez te 10 państw stanowi już pewną informację i jest m.in. też powodem takiego zagubienia, co robić dalej skoro już przez te 10 państw ten dokument został zaakceptowany. Zastanówmy się, co zaważyło na tym że ten Traktat we Francji nie cieszył się takim poparciem na jakie oczekiwano. Sondaże do marca były jeszcze dosyć optymistyczne i gdzieś właśnie pod koniec marca nastąpiło załamanie i wszystkie ośrodki badania opinii społecznej zaczęły donosić, że Traktat nie może liczyć na tą wymaganą większość i przeciwnicy zaczynają stopniowo przewyższać zwolenników. Temat powodów odrzucenia Traktatu, to nie tylko temat publicystyczny. Od powodów nie przyjęcia, w zrozumieniu zaistniałej sytuacji, w dużej mierze zależy to, co będzie działo się z Traktatem dalej. Podobne kryzysy jakie Unia Europejska miała w przeszłości, takim przykładem może być Irlandia, która odrzuciła Traktat z Nicei, uważany za reformujący instytucje i proces decyzyjny, w celu umożliwienia rozszerzenia Unii Europejskiej. Więc paradoksalna sytuacja, bo Irlandczycy, którzy w znaczącej większości popierają proces rozszerzenia, zresztą dawali ku temu wiele dowodów, odrzucają w głosowaniu instrument, który umożliwia tymże państwom przystąpienie do UE. Wynik był taki, ponieważ zadecydowała o tym określona sytuacja wewnętrzna, sprzeciw wobec rządu, ale to oznaczało, że to „nie” dla Traktatu, to tak naprawdę nie było dla rozszerzenia, tylko wynikało z czegoś innego i wtedy przedstawiciele UE czuli się uprawnieni do dokonywania takich kosmetycznych zmian np. dodanie deklaracji w sprawie suwerenności Irlandii, bo były takie obawy, że Traktat będzie tworzyć „armia europejska”, że Irlandia straci swój status państwa neutralnego, w związku z tym dodano deklarację, która miała Irlandczyków uspokoić i po prostu dokument poddano pod ponowne głosowanie. Oczywiście wynik tego ponownego dokumentu był pozytywny i Traktat z Nicei wszedł w życie. W związku z tym dzisiejszy kryzys jaki ma miejsce prowokuje do tworzenia podobnych scenariuszy. Skoro jedno i drugie państwo odrzuciło Traktat Konstytucyjny, to wprowadźmy czy to jakąś deklarację, czy jakieś kosmetyczne zmiany i ponowne głosowanie może mieć miejsce. Wydaje mi się, że jest to teza kontrowersyjna, ale ja bym jej nie wykluczała, chociaż jak wszyscy się zastanawiają trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego Francuzi Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 4 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich powiedzieli „nie”. Możemy przytaczać różne przykłady, różnie uzasadniać, ale generalnie powody były bardzo zróżnicowane i powiedziałabym niektóre powody były wzajemnie sprzeczne. Francja znajduje się w dość trudnej sytuacji gospodarczej, wzrasta bezrobocie, rząd jest bardzo niepopularny, Prezydent też jest również niepopularny, a to oni podają formalnie ten dokument pod głosowanie. Francuzi mają poczucie, jakby tracili wpływ na Unię Europejską, to jest też w jakimś sensie konsekwencja rozszerzenia. Unia dzisiaj jest bardzo zróżnicowana, nowi członkowie mają swoje interesy, swoje punkty widzenia, Francji jest trudno ster ten trzymać. Wobec czego Francuzi mają poczucie zagubienia, wydaje im się raczej, że ta Unia Europejska idzie w kierunku, którego oni nie chcą. Tutaj można nawiązać do takich dyskusji, jakie toczyły się wiosną, a dotyczyły chociażby projektu tzw. dyrektywy usługowej, w związku którą Francuzi uważali, że liberalizacja usług prowadzi znowu do napływu z Polski różnego rodzaju usługodawców, którzy zagrożą ich rynkom pracy. Tutaj pojawił się też słynny „mit polskiego hydraulika”, którego tak naprawdę wiele osób nie widziało we Francji, bo złośliwi mówią, że hydraulicy jeżdżą do Wielkiej Brytanii czy do Szwecji czy nawet do Niemiec, bo tam im więcej płacą i mają lepsze warunki. Generalnie Francja nie jest popularnym celem naszych hydraulików, nie mniej w którymś momencie ten mit hydraulika się pojawił. Można powiedzieć, że powody odrzucenia nie tkwiły w samym dokumencie, aczkolwiek w pewnym sensie wiązały się ogólnie z Unią Europejską. Temat Turcji i niechęci Francuzów do ewentualnego przystąpienia tego państwa do UE, przy deklaracjach politycznych jej liderów właśnie akceptujących wizję członkostwa Turcji w UE, też miało swój negatywny wpływ na poziom poparcia dla Traktatu. Pomijając już takie sprawy nie mające zupełnie związku, ale przekładające się na ten wynik, jak chociażby ta dyskusja, która toczyła się na kilka dni przed referendum o likwidacji we Francji jednego z dni wolnych. Formalnie sprawa nie miała nic wspólnego z Traktatem Konstytucyjnym, jednak możemy ją wrzucić do tego wspólnego worka powodów z jakich Francja odrzuciła Traktat w referendum. Ta sytuacja jest na tyle paradoksalna, o czym się mówi teraz wiele, że ten dokument niektórzy wręcz mówią, był dyktowany przez Francuzów. Ten dokument jest taki przesiąknięty duchem francuskim i dlatego jest to wielki paradoks, że to właśnie ten kraj ten Traktat odrzuca, zarzucając mu to np. że on jest za bardzo liberalny, w sytuacji kiedy chociażby w Wielkiej Brytanii ten dokument oceniany jest jako bardzo socjalny, ale wydaje mi się, że jeżeli obiektywnie chcielibyśmy ten znak gdzieś postawić, to ja bym się skłaniała ku bardziej socjalnemu duchowi tego dokumentu niż liberalnemu, chociaż na pewno nie są to jakieś skrajne stany. W związku z tym ten dokument ten jest francuski, co mówię nawet z pewnym ubolewaniem, bo zmiana zasad głosowania w Radzie UE, czyli ta definicja większości kwalifikowanej, która obecnie składa się z tych trzech kryteriów określonych w Traktacie z Nicei. Traktat Konstytucyjny wprowadza podwójną większość i tutaj można mieć poważne zarzuty ponieważ Deklaracja z Laecen, nie dawała Konwentowi mandatu do takich zmian. Mówiło się o zakresie głosowania większością kwalifikowaną, a nie o tym jak tą większość definiujemy. Na początku, kiedy tworzono Konwent był konsensus, Traktat z Nicei niedawno wszedł w życie i nie było żadnego politycznego pomysłu na zmianę tych zasad, nie mniej te zmiany zostały i to na samym zakończeniu prac Konwentu wprowadzone, co spotkało się zresztą bardzo negatywną reakcją Polski, czy innych przedstawicieli w Konwencie, którzy jednak nie zdołali wpłynąć i ta zasada została ostatecznie zmieniona, niejako pod dyktando Francuskie; czy też dyktando głównych osób sterujących w tym gronie. W związku z tym sytuacja jest z tego powodu trudna, że po pierwsze mamy dokument francuski negowany przez Francuzów, więc jak go modyfikować, żeby jeszcze Francje zadowolić, a po drugie powody odrzucenia z jednej strony zupełnie nie były związane z Traktatem, z drugiej strony dotyczyły jakby trochę problematyki UE, ale trudno sobie wyobrazić taką formułę, która by mogła być kompromisową. Dodatkowym utrudnieniem jest jeszcze fakt, że ten w odróżnieniu od innych, wcześniejszych traktatów rewizyjnych, Traktat Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 5 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich Konstytucyjny właśnie przez tę formułę Konwentu przygotowywany był w drodze wyjątkowo demokratycznej debaty. Nie był narzucony przez Ministrów Spraw Zagranicznych, negocjujących miesiącami, tekst do przyjęcia społeczeństwom tylko zaproszono Parlamentarzystów, Przedstawicieli Instytucji Unii Europejskiej, poszczególnych przedstawicieli różnych środowisk społecznych i tak naprawdę była to, jak na warunki europejskie, debata bardzo demokratyczna. W związku z tym, to jest kompromis, który możemy oczywiście krytykować, że on w kilku punktach nie odpowiada, ale wydaje mi się, że ta masa krytyczna kompromisu została osiągnięta, dlatego w sytuacji, którą mamy obecnie, trudno jest wskazać scenariusz, jaki może mieć miejsce w najbliższym czasie, jako bardziej prawdopodobny. Mówię co mi się wydaje mniej prawdopodobne, natomiast nie obstawałabym przy żadnej z dróg. Natomiast co się będzie tak naprawdę działo? Oczywiście 16 i 17 czerwca ma miejsce Rada Europejska, która będzie obradowała m.in. o problemie ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego. Chociaż z formalnego punktu widzenia ten problem jest trochę sztuczny, dlatego że tak naprawdę wszystkie państwa, które podpisały Traktat Konstytucyjny mają obowiązek, co wynika z prawa międzynarodowego go ratyfikować, a fakt, że jedno państwo nie ratyfikowało, nie zwalnia nas formalnie z obowiązku ratyfikacji. My nie powinniśmy uwzględniać tego co robią inne państwa, każdy jak gdyby realizuje swoje zadania. Załóżmy, że 23 państwa ratyfikują, a 2 nie, ale proces ratyfikacji jest skończony i mamy pełną informację. Gdyby nie ratyfikowało 10 państw, czy tych państw byłoby bardzo dużo, dla tych decydujących o losie tego dokumentu to jest zupełnie inna sytuacja. Jeśli nie ratyfikują go 2 czy 3 państwa w sytuacji, gdy jeszcze wiemy, że sprzeciw tych społeczeństw nie dotyczył samego dokumentu tylko jakiegoś zupełnie innego, także z tego punktu widzenia ta procedura powinna się toczyć, chociaż przeciwnicy tej tezy twierdzą, że bez Francji niczego w UE być nie może. Renegocjowanie Traktatu jest niemożliwe, chyba że ten traktat jest martwy. Sprzeczności opinii mają miejsce zarówno pomiędzy państwami, tutaj Pan Profesor słusznie wspomniał Ton’ego Blaira, który spośród tych liderów europejskich ma stosunkowo wstrzemięźliwe stanowisko, chociaż są jeszcze bardziej wstrzemięźliwi, jak np. Prezydent Czech, który w ogóle był przeciwnikiem tego dokumentu i gorąco pogratulował Francuzom ich decyzji, ale to jest generalnie wyjątek. Patrząc na deklaracje, na komentarze płynące ze wszystkich, czy z większości stolic, to większa część, jeżeli z tymi ludźmi utożsamiać państwa, opowiada się za kontynuowaniem ratyfikacji, z zastrzeżeniem, że na formalne decyzje należy poczekać do szczytu. Kontynuowanie procesu ratyfikacji wiąże się z pewnymi problemami, chociażby tym, że niektóre państwa przewidziały właśnie referendum w tej sprawie i może wystąpić sytuacja, że wyniki negatywne we Francji i Holandii będą psychologicznie wpływać na poziom poparcia traktatu w innych państwach. Najlepszym dowodem jest poziom poparcia dla traktatu w Polsce, który jak donosi ostatnio Gazeta Wyborcza, „leci na łeb na szyje”, to różnice kilkunastu punktów procentowych na przestrzeni miesiąca. Jeszcze w marcu bylibyśmy rekordzistami w UE w tym zakresie, bo to poparcie sięgało, w zależności oczywiście od badań, blisko 70% a dzisiaj jest już 40%, na dzień po referendum we Francji było 51%. Liczba przeciwników tj. 35%. Te proporcje się zmieniają i to jest naturalne, chociaż wniosek, który mówi, że być może o ile proces ratyfikacji należy kontynuować, ale być może głosowanie należy wstrzymać, bo może wystąpić efekt domina. Mamy w lipcu referendum w Luksemburgu, we wrześniu w Dani, która uchodzi za jedno z bardziej eurosceptycznych państw i ewentualne referendum w Polsce, chociaż Polska jako jeden z dwóch krajów obok Czech nie podjęła jeszcze formalnej decyzji jakim trybem ratyfikować Traktat Konstytucyjny. Jakie scenariusze są możliwe mówiąc o kontynuowaniu procesu ratyfikacji? Chociaż z tym zastrzeżeniem, że być może będzie jakaś formuła zamrożenia tej ratyfikacji, żeby emocje opadły. Plotki głoszą, że nawet w Komisji atmosfera jest niepewna, że kontynuowanie procesu właśnie w takiej atmosferze już klęski oczekiwania na kolejne referendum, kolejne Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 6 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich wyniki w ogóle sparaliżuje Unię Europejską i pracę tych instytucji. W związku z tym pomysły są różnorodne, ośrodki badawcze prześcigają się w publikacjach na temat możliwych scenariuszy. Oczywiście, jeśli chodzi o możliwości renegocjowania, to jest za bardzo kontrowersyjne, wielu jej się przeciwstawia i myślę, że to jest uzasadnione m.in. z tych powodów, że postulaty co do Traktatu są bardzo sprzeczne, bardzo różnorodne, trudno sobie wyobrazić lepszy, mimo, że ten kompromis nie jest idealny. Co w takim razie może się wydarzyć? Traktat może upaść, może być nieprzyjęty i można próbować podejmować rozwiązania, które wprowadzą niektóre z postanowień w jego życie. Chociaż wielu, może słusznie uważa, że jest to wprowadzanie tego dokumentu bocznymi drzwiami wbrew woli społeczeństw. Powiem tylko jeszcze parę słów na temat tego, jak wygląda proces ratyfikacji i tego co się dzieje i wydarzyło z punktu widzenia interesów Polski i sytuacji Polski, bo to naprawę Polacy będą zadawać pytanie: po co my głosujemy? Chociaż tak naprawdę nie wiemy czy to głosowanie w ogóle będzie miało miejsce. Ale antycypując, że decyzja o głosowaniu nad Traktatem Konstytucyjnym we wrześniu, będzie formalnie podjęta a politycznie utrzymana, to są pewne przesłanki, które uzasadniają taką decyzję. Mówię to do Państwa, po to żebyście mogli Wy na takie pytania udzielać odpowiedzi, jeżeli one będą zadawane, a takie pytanie jest uzasadnione. Po co mamy głosować, skoro inni odrzucili ten dokument i już nie ma racji bytu? Otóż, po pierwsze z tych względów formalnych, podpisaliśmy umowę międzynarodową i chcemy się wywiązać z naszego zobowiązania tj. rzecz jasna. Druga rzecz, powody jakie skłoniły Francuzów do odrzucenia Traktatu, wynikały też z rozszerzenia. Polska pojawiała się w debacie bardzo często, czyli odnoszę wrażenie, że ten głos „nie” to było „nie” dla rozszerzenia. We Francji nie było debaty dla rozszerzenia przed przystąpieniem nowych państw do UE, jest to w związku z tym spóźniona refleksja. Traktat Akcesyjny ratyfikowany był w parlamencie, ale Francuzów ten problem nie za bardzo dotyczył. Oni dopiero teraz po rozszerzeniu widzą niektóre negatywne symptomy swojej sytuacji gospodarczej i utożsamiają z rozszerzeniem błędnie. Nie mniej wydaje mi się, że ma to związek z rozszerzeniem i o tym dyskutują i tym rozszerzeniem żyją. Czy ta dyskusja w jakimś względzie dotyczyła Polski? To jest rozumowanie trochę makiawelistyczne, ale jest tam jakiś sens skoro ten traktat jest zły dla Francji. Może jest korzystny dla Polski i mi się wydaje, że jest w tym trochę prawdy może z innych względów. Widzę Traktat jako gwarant dalszego rozwoju Unii Europejskiej, że to jest dodatkowy impuls, tutaj nowe państwa i stare państwa członkowskie przyjęły dokument i tworzą nową Unię Europejską, to jest takie nowe otwarcie. Zamknięcie tych otwartych drzwi oznacza kryzys w Unii Europejskiej, oznacza wstrzymanie pewnych procesów z pewnością oznacza zahamowanie procesu reform gospodarczych nawet w samych państwach członkowskich. Wydaje mi się, że kwestia reformy emerytalnej jest pod znakiem zapytania, z pewnością pod wielkim znakiem zapytania jest proces dalszego rozszerzania UE, nie mówię o Bułgarii i Rumuni, które już podpisały Traktaty i które przystąpią już do Unii z 1 stycznia 2007 tutaj nic się zmienić już nie może, ale jest np. problem Chorwacji, której nadano status kandydata i z którą nie rozpoczęto jeszcze negocjacji. Podobnie z Turcją termin wyznaczono na październik tego roku, nie mówiąc już o Ukrainie, której to perspektywa członkostwa tak odbierana przez Polskę i widziana w interesach naszego kraju jako sprawa bardzo kluczowa, w ogóle nie ma zbyt dobrej publiki w UE. Teraz myślę, że tą sprawę należy odłożyć, chociaż Polska będzie tutaj bardzo aktywna. O ile sam Traktat jest bardzo potrzebny, może nie jest idealny, ale ogólnie dla Unii Europejskiej jest dobry to jest też dobry dla Polski i nowych członków, bo oni po 15 latach dostosowań, wyrzeczeń, trudów, kosztów właśnie do Unii przystąpili i chcą z niej czerpać korzyści, a korzyści to rozwój. W związku z tym, patrząc na traktat jako gwaranta rozwoju, wydaje się oczywistym, że odrzucenie tego dokumentu, zahamowanie integracji, która z tego wynika dla Polski korzystne nie będzie. Chociaż, żeby nie być całkowicie pesymistycznym, wydaje mi się, że ta sytuacja ma pewne pozytywne Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 7 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich strony, dlatego że dyskusja o sprawach europejskich jaka jest nadal we Francji, taka jaka jest obecnie w Polsce, byłaby bardzo trudna do stymulowania wcześniej. Wtedy ludzie nawet nie interesowali się tym traktatem, on ich nie dotyczył, a dzisiaj nie mogę zamknąć gazety, bo praktycznie na każdej stronie prasówka tak się powiększyła. Media piszą o tym oczywiście pod różnym kątem, z różnym stopniem poprawności, ale ten temat żyje, a debata to jest to czego nam w Polsce brakuje, ale też i w Europie, więc to jest ten mały pozytyw tej sytuacji. Wydaje mi się też, że w pozornie jednym z zagrożeń, jakie wróżono w związku z odrzuceniem Traktatu jest odłożenie negocjacji sprawy i nowej perspektywy finansowej, które się obecnie toczą. Są to negocjacje, które dotyczą ilości pieniędzy jakimi UE będzie dysponowała okresie 2007-2013. Nasze warunki członkostwa dotyczą 2006 roku, bo do 2006 roku Unia wiedziała ile ma pieniędzy. Natomiast te negocjacje, które się toczą obecnie są kluczowe dla naszej pozycji finansowej, dlatego, że dotyczą tego ile będziemy mieli pieniędzy z Unii, biorąc pod uwagę, że jesteśmy beneficjentami netto, dotyczy także ile będziemy mieli pieniędzy do 2013 roku, także z perspektywy czystych interesów Polski. Decyzja w sprawie tej nowej perspektywy finansowej jest pewnie równie kluczowa jak nad Traktatem Konstytucyjnym. W związku z tym uważano, że te dwie sprawy, odrzucenie traktatu w referendum we Francji, będzie miało negatywny wpływ na negocjacje tego NPF-u , a wygląda na to, że właśnie paradoksalnie w związku z tą klęską i z tym kryzysem jest poczucie, że UE potrzebuje sukcesu trzeba pokazać światu, swoim obywatelom, państwom, że my się umiemy dogadać i że umiemy się porozumieć. Porozumienie NPF-u na szczycie w Radzie Europejskiej za półtora tygodnia jest bardzo prawdopodobne, także nie byłabym aż tak wielkim optymistą, jak Pan Profesor, że wyjdziemy obronną ręką z tego kryzysu. Myślę, że są przesłanki, które mówią, że nawet jak ten kryzys będzie, to jak to z kryzysami bywa coś dobrego może wyjść. Profesor Janusz Justyński: Złagodzę swoje stanowisko, to które zostało słusznie niewątpliwie skrytykowane przez Panią Katarzynę Smyk i powiedziałbym tak, ja widzę też realistycznie pewne niedogodności oczywiście i tej sytuacji. Zastrzegłem na samym początku, że wolałbym żeby ten proces ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego szedł gładko i pomyślnie, ale jesteśmy w sytuacji w jakiej jesteśmy i trzeba brać pod uwagę to, co z tego swoistego nieszczęścia, które się stało da się uratować, a czego nie, o czym do tej pory nie powiedzieliśmy. Otóż Konstytucja wprowadza na obszar tego aktu prawnego podstawowego dla UE kategorię spraw podstawowych tj. karta, specjalny rodzaj aktu prawnego, który jest ogłoszony, proklamowany, a w istocie rzeczy mocy prawnej egzekucyjnej nie ma. Nie można do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości pójść z Kartą Praw Podstawowych i powiedzieć tam są moje prawa podstawowe, które są wyliczone i w oparciu o to proszę ocenić daną sytuację. Drugim aktem, który ma charakter karty i dzięki Konstytucji mógłby stać się prawem podstawowym tj. Europejska Karta Socjalna i gdybyśmy Konstytucję przyjęli szczęśliwie to obydwa te akty stają się prawem podstawowym UE. Nie przyjęcie Traktatu Konstytucyjnego odkłada, być może kwestie przekształcenia tego w prawo pozytywne. Z kolei ja powiedziałbym może tak wielkim sceptykiem nie jestem, jeśli chodzi o te relacje czy następstwa budżetowe. Zresztą podpieranie się tego rodzaju opiniami może nie koniecznie ma jakieś walory, naukowe czy intelektualne, ale dzisiaj rano słuchałem wypowiedzi Saryusza Wolskiego w radio, który mówił, że w gruncie rzeczy utrzymanie stanu dotychczasowego jest korzystniejsze aniżeli propozycja Luksemburska. Nie wiem czy sobie wszyscy uświadamiamy z czego składa się budżet UE, jak wielka to jest kwota. Otóż przyjęto w Traktacie Amsterdamskim, że to ma być 1,27 tj. współczynnik udziału poszczególnego państwa. W tworzeniu nigdy tego współczynnika nie osiągnięto. Propozycja Komisji sięga 1,07, czyli znacznie poniżej tej górnej granicy przyjętej w Amsterdamie, czyli jest jeszcze Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 8 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich spora przestrzeń. Nie wprowadzenie zasadniczych rozwiązań utrzymuje nas na obszarze regulacji traktatowych, który zapisuję tę perspektywę także jeśli budżet na kolejny rok nie zostaje przyjęty realizuje się dotychczasowy budżet z podziałem na 1/12 w każdym kolejnym miesiącu. Oczywiście to jest niedogodność dlatego, że to w sferze planistycznej sprawia, że nie mamy wyraźnej perspektywy, nie mniej jednak mamy pieniądze wynikające z tego faktu. Jeśli do tego dołożymy nawet dochodzące informacje, że nasz udział na skutek pewnych procesów pieniężnych i ekonomicznych to faktyczny udział będzie pomniejszony prawie o pół miliarda, chyba złotych?! Dlatego fakt, że aprecjacja złotówki nastąpiła w stosunku do euro to można z egoistycznego czysto narodowego punkty widzenia uznać go za czynnik bardzo pozytywny. Oczywiście w pełni bez reszty zgadzam się z tym, że tzw. egoizmy narodowe i krótka pamięć poszczególnych narodów co do celów, jakie się chce osiągać, odgrywają zasadniczą role.. Wiemy, że żelazna kurtyna, która oddzielała nasze światy do 89’ poczyniła po naszej stronie spustoszenie, ale po tamtej wydaje mi się, że nawet większe gdy chodzi o niewiedzę. Dla nas zawsze tamten świat był światem pożądań, nadziei, itd. Byliśmy zapatrzeni, na tym tle rodziły się kompleksy rozmaite, natomiast ich wiedza na temat naszego świata została tak wyprana z konkretów, że w gruncie rzeczy trzeba czasu, kto wie czy nie generacji. Doświadczam tego prawie na co dzień, ci kolejni ludzie, którzy przyjeżdżają i mówią, że ten wasz świat, wasze lokale, wasz sposób bycia itd. to absolutnie nie jest to, co gdzieś nam wprost albo pośrednio przekazano jako obraz tej rzeczywistości. Wymaga to czasu. Ponadto na Zachodzie w tejże Francji, ale także w tejże Wielkiej Brytanii i w Belgii i Holandii, jest duży problem o którym tutaj nie powiedzieliśmy, wynikający z niekonsekwencji wspólnej polityki imigracyjnej i azylowej. Jest to ogromna mniejszość, która pochodzi z „krajów trzeciego świata” ale, bardzo znacząca i wynikają z tego rozmaite niekorzystne zjawiska.. Kiedy u nas zacznie się przygotowywanie kampanii referendalnej, to także określone siły polityczne, które jak w Sejmie i poza Sejmem widzę, staną się aktywne i zaczną mówić, że to jest wbrew interesom narodowym itd. W moim przekonaniu oczywiście debaty na temat kształtu Wspólnej Polityki Rolnej są debatami, które trwają od kilku dekad i będą trwały długi okres czasu, dlatego że do tej pory to najbardziej kosztowna polityka wspólnotowa. Tam alokuje się ciągle ponad 40% budżetu wspólnotowego, czyli pieniądze, których duża część jest w tej chwili przejmowana jak gdyby przez kraje nowo wstępujące. Są to beneficjenci netto, jak wcześniej Pani powiedziała, tego budżetu. Biorąc pod uwagę ten sektor popatrzmy jak zmieniają się także nastroje. Półtora roku temu najbardziej sceptyczni wobec procesu integracji europejskiej stali się ostoją poparcia dla tych procesów, dlatego że pieniądz mówi, pieniądz przemawia to jest bardzo konkretne zjawisko. Sądzę, że jestem optymistą jeśli chodzi o trwanie Unii, trwanie polityk unijnych ich realizację. Jestem natomiast sfrustrowany nieco gdyby przyjąć końcowy negatywny wynik, że takie akty jak Karta Praw Podstawowych, jak Karta Praw Socjalnych, jak dalej idące reformy instytucjonalne nie zostaną wprowadzone, na to ja nie mam odpowiedzi gotowej. Dyskusja: Pytanie z sali: Czy Pani zgadza się z tym, że sprzeciw wobec konstytucji w takich krajach jak Francja czy Holandia jest przeciwko pracy m.in. Polaków w tych krajach. Czy może wpłynąć na uniemożliwienie Pracy Polaków w krajach starej „15” UE? Katarzyna Smyk: Jeśli chodzi o tę swobodę przepływu osób, Polska dostała okres przejściowy do 7 lat. Z tego okresu przejściowego nie skorzystały Szwecja, Wielka Brytania i Irlandia, czyli na te Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 9 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich rynki Polacy mogli się kierować bez większych barier. Oczywiście w innych krajach UE też możemy pracować, tylko musimy zdobyć pozwolenie. Jeśli chodzi o francuskie „nie” wobec konstytucji UE, to wiemy że Francuzi boją się polskich pracowników (stereotyp polskiego hydraulika). Na przykład w Holandii, gdzie też niechęć wobec polskich (i z innych nowo przyjętych krajów) pracowników, którzy rzekomo odbierają pracę. Wszelkie gospodarcze wskaźniki temu przeczą, nie ma takiego zjawiska. Wizja sprzed akcesji 10 nowych państw członkowskich do UE zalewu Europy Zachodniej przez pracowników z Europy ŚrodkowoWschodniej nie spełniła się. Wyjechał procent tej szacowanej kwoty. Według raportu przygotowanego przez UKIE „Pierwszy rok członkostwa w Unii Europejskiej”. Tam w podziale na poszczególne państwa można znaleźć te liczby. Uważam, że zniesienie bariery swobodnego podejmowania pracy we wszystkich państwach UE, nie spowoduje jakiegoś masowego napływu polskich pracowników. Francja nie jest i nie była głównym celem poszukiwania pracy przez Polaków, wynika to głównie z sytuacji gospodarczej, ze słabszego rozwoju. Prof. Justyński: W perspektywie makro, społeczeństwo europejskie starzeje się i w istocie rzeczy w interesie społeczeństw państw UE („15”) jest to, żeby w perspektywie najbliższych lat zapewnić dopływ młodych pracowników, którzy legalnie zatrudnieni staną się uczestnikami wszystkich procesów ekonomicznych danego państwa, odkładają składki emerytalne, zdrowotne itd. Czyli obiektywnie biorąc jest to proces pożądany. Uczestnik (Wiesław Jaworski): W programie Warto rozmawiać mówiono o Polakach pracujących za granicą i padły takie liczby, że oficjalnie w Wielkiej Brytanii pracuje 500 tyś., a w Niemczech oficjalnie 300 tyś. A spodziewano się więcej... Katarzyna Smyk: Wielu Polaków pracuje w Wielkiej Brytanii od wielu lat nielegalnie, zalegalizowało swój pobyt, ponieważ od 1 maja 2004 r. pojawiła się taka możliwość, czyli sztucznie te statystyki zawyżyli, oni tam już byli wcześniej. Uczestnik (Wiesław Jaworski): Rozumiem, tylko jak my teraz mamy realizować spotkania na temat Traktatu Konstytucyjnego, to chcielibyśmy znać argumenty, które moglibyśmy przekazywać na terenach wiejskich, bo tak jest najwięcej niedomówień. Za pomocą jakich argumentów można ich przekonać. Więc poproszę o pozytywne przykłady. Prof. Justyński: To jest trudna kwestia, ale zapewniam Pana, że słowo optymizm adresowane do mnie czy do Pani nie jest tylko wynikiem tego, ze jesteśmy urzędnikami i dlatego musimy zajmować optymistyczne stanowisko. Za tym optymizmem przemawiają konkretne argumenty, związane z procesem integracji europejskiej. Popatrzmy na polską wieś, trzy lata wstecz, jaką realnie mieliśmy alternatywę dla integracji? Skansen. Spowolnienie procesów na wsi, która cierpi z powodu różnych problemów: brak środków na inwestycje, przeludnienie, ukryte bezrobocie, niedorozwój infrastruktury. Wydaje mi się, że to co stało się na przestrzeni dwóch lat, właściwie ostatniego roku, to wskazuje na to, że są możliwe pewne zmiany, np. zwiększenie obrotu handlowego produktami rolnymi jest czymś bardzo pozytywnym. Znaczna część naszej żywności jest traktowana w wielu krajach UE jako żywność ekologiczna, o tyle mniej chemizowana i nawożona. Za tym pójdą inne zmiany np. renty Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 10 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich strukturalne, dla osób powyżej 55 roku życia, spotkały się z ogromnym zainteresowanie i stały się alternatywą dla wielu rolników, ta pierwsza pula została szybko rozdysponowana. Za tym przyjdą i inne zmiany. Powoli zmieniają się elementy infrastruktury, drogi, kanalizacje, również na wsi.. Wszelka komasacja i eliminacja określonych gospodarstw jest procesem bolesnym, ale na pewno będzie mniej,, jeśli ludzie znajdą dla siebie alternatywę. Katarzyna Smyk: Jakiś czas temu miałam wykład dla związku zawodowego rolników na temat Traktatu Konstytucyjnego. Była to ciężka próba. Po przedstawieniu założeń Traktatu przewodniczący tego związku wstał i powiedział, że mówi Pani pięknie, ale co rolnik będzie z tego miał. Można takie pytanie postawić w stosunku do górnika czy pielęgniarki także, ale ktokolwiek by zapytał, jest to pytanie trudne, ponieważ Traktat nie dzieli ludzi na rolników, nauczycieli, policjantów itd., dlatego że jest dokumentem bardzo ogólnym. Chociaż z drugiej strony w pewnym zakresie jest dość szczegółowym, ale trudno jest w nim pokazać przykłady zapisów dających przywileje pewnym grupom społecznym. Ale rozumiem że potrzeba wyjaśnienia ludziom, czym jest ten dokument niestety oznacza konieczność jakby sprowadzenia go na ziemię, czyli tłumaczenia czym on jest. Proponowałabym utożsamianie tego dokumentu z dalszym rozwojem Unii Europejskiej. Ten dokument jest dodatkowym impulsem dla integracji, zielonym światłem dla pogłębienia współpracy i czerpania korzyści, także przez Polskę, z procesu integracji, a nie wyrzucania tego dokumentu do kosza. Niektóre państwa są bardzo oszczędne wobec UE i nie chcą dawać pieniędzy. Na pewno o pieniądzach decyduje w pewnym stopniu opinia społeczna w państwach członkowskich, zwłaszcza w tych, które znacznie ten budżet zasilają. Dlatego ciężko wskazywać na trudne przykłady postanowień, kiedy mnie Pan pyta na co ja wskazałabym w tym dokumencie rolnikowi, ale także każdemu innemu obywatelowi, argumenty przemawiające za jego poparciem. Stworzyłam katalog sześciu argumentów. Po pierwsze, Unia Europejska jako instytucja o wymiarze politycznym, gospodarczym, zapomniała jakby o człowieku i pojawiająca się tutaj Karta Praw Podstawowych, która gwarantuje nam nasze prawa na poziomie Unii Europejskiej, czego dotychczas nie było jest przykładem takich postanowień Traktatu Konstytucyjnego. Dzięki temu mamy poczucie, że instytucje Unii Europejskiej podlegają kontroli, czyli muszą działać ze świadomością tego, że mamy swoje prawa i możemy je egzekwować. Traktat Konstytucyjny czyni Unię Europejską instytucją bardziej ludzką, demokratyczną. Uważam, że, korzystną cechą jest też wzmocnienie znaczenia Parlamentu Europejskiego, jedynej instytucji europejskiej wybieranej na drodze wyborów powszechnych. To są nasi ludzie w UE, nasi eurodeputowani, na których głosowaliśmy i oni uzyskują teraz coraz większy wpływ na Unię Europejską. Na przykład Parlament Europejski nie wyraził zgody na propozycję budżetu Unii, na zasadzie 1,06, bo taka była kompromisowa formuła. Co w tym Traktacie zasługuje na uwagę? Uważam, że Unii Europejskiej potrzebne są porządki, które są w nim robione. Chociaż może nie do końca tak jak byśmy chcieli. Są w UE praktyki, które funkcjonują w rzeczywistości, ale nie mają odzwierciedlenia w Traktatach, bo UE sobie je wypracowała i teraz trudno je zmienić. Jednocześnie nie może tak być, że są procedury, które nie zostały zaakceptowane przez Parlamenty poszczególnych państw europejskich. Tak więc wiele mechanizmów funkcjonujących w UE, choćby i Rada, przedstawiciele rządów krajów członkowskich, bez której zgody nic teraz w Unii się nie może stać, to patrząc na Traktaty widzimy, że rola Rady w tych Traktatach w ogóle nie jest odzwierciedlona. W Traktacie Konstytucyjnym jest dużo postanowień porządkujących i z ideą porządkowania winniśmy się zgodzić, że jest dobra. Unia wprowadza jaśniejsze kompetencje między państwami członkowskimi a Wspólnotą. Szereg poszczególnych postanowień w tym dokumencie służy uczynieniu z Unii instytucji bardziej skutecznej i efektywnej: nowe zasady przewodniczenia w Radzie, modyfikacje dotyczące procesu Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 11 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich decyzyjnego, sposoby podejmowania decyzji, wspominana zasada większości. Jest ona bardziej demokratyczna i zrozumiała, a co najważniejsze jest bardziej efektywna. Dużo łatwiej jest podjąć decyzję według tej zasady niż obowiązującego obecnie Traktatu Nicejskiego. A także w interesie Polski powinno leżeć szybkie i skuteczne podejmowanie decyzji. Kolejny punkt przemawiający za Traktatem Konstytucyjnym, to to, że Unia potrzebuje być silna na arenie międzynarodowej, a wymaga to silnej polityki zagranicznej z państwami trzecimi. Dla obywatela przekłada się to na zapewnienie wzrostu handlu zagranicznego, wzrostu bezpieczeństwa, tak ważnego w dobie zagrożenia terrorystycznego. Jest więc wiele przykładów pozytywnych. Mam świadomość, że nie każdy obywatel ma poczucie, że to o czym wspomniałam jest dla niego ważne, bezpośrednio go dotyczące. Dlatego może lepszym pomysłem w mówieniu o Traktacie Konstytucyjnym jest utożsamianie go z rozwojem Unii Europejskiej, bardziej niż wchodzenie w szczegółowe postanowienia. Prof. Justyński: Dla rolnika na pewno najważniejsze będzie to, że kontynuowana będzie Wspólna Polityka Rolna, to jest taka polityka rolna, która temu sektorowi w skali całej Unii daje rocznie powyżej 50 mld euro, i to jest ten argument. Uczestnik (Ośrodek Agro-Info Lubań): Chciałbym zwrócić uwagę, że w tych krajach gdzie odrzucono Traktat Konstytucyjny, błąd popełniono już wcześniej, podobnie jak u nas w przypadku referendum o akcesji do UE, największą barierą byłą frekwencja. Tak więc jeżeli mamy Parlament, który może zadecydować o losach Konstytucji Europejskiej, a Parlament mamy przychylny i tak samo jest w tych krajach, tam gdzie odrzucono Traktat Konstytucyjny. Nie jestem nastawiony przeciwnie do Parlamentu, że to on powinien zadecydować. Uważam, że zawsze należy wybrać to co jest pozytywne dla kraju i społeczeństwa. Uczestnik (Europe Direct Słupsk): Odbywałam w maju już kilka spotkań na temat Traktatu Konstytucyjnego adresowanych do różnych środowisk, wojska, młodzieży. Brałam udział także w debatach z udziałem przeciwników, np. z Ligi Polskich Rodzin i zauważyłam, że oni nie znają w ogóle tekstu. Jasno przyznali, że nie czytali nie będą czytać. Natomiast główny zarzut polegał na tym, że skoro to jest taka „cegła” to znaczy, ze jest to nieprawda, ponieważ nasza polska Konstytucja jest cienka i z tym też jeszcze nam się dobrze nie żyje. Więc myślę, że jest ogromny rozdźwięk między świadomością elit a ogółu społeczeństwa. Generalnie nie chce się dyskutować wokół zapisów, raczej narzuca się propagandę na Nie. My natomiast będziemy propagować na Tak, ale myślę, że zadaniem punktów informacyjnych jest po prostu udostępnianie Traktatu Konstytucyjnego. Prof. Justyński: Moim i Państwa zadaniem jest dostarczanie argumentów i wiedzy i to jest jedyne co możemy zrobić w polemice z tego rodzaju ludźmi. Mamy wciąż środowiska, które reprezentują niewiedzę i pogląd dany już z góry. Są ludzie i środowiska trudne. Aktywność nieprzejednanego środowiska na ogół nastawia się na „rozłożenie” tego typu debat. Ich polityczna racja bytu zasadza się na tym, by reprezentować takie właśnie nieprzejednane poglądy, to określa ich pozycję na scenie politycznej. Nie czytają tekstów, bo wiedzą z góry jaki to jest tekst. Fakt jest taki, że jest to tekst dla specjalistów. Na przykład Konstytucja Amerykańska jest niewielka (7 artykułów i parędziesiąt poprawek), ale w 1987 roku, kiedy Amerykanie obchodzili 200-lecie i potem przeprowadzono test wiedzy o tej konstytucji, okazało się że 60% Amerykanów nie wie niczego o jej zawartości. Chodzi bardziej o to, by Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 12 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich ogół społeczeństwa uwierzył, ze ci ludzie, którzy wykorzystują te dokumenty, wykorzystują je we właściwym kierunku, dla dobra ogółu. Przeciwnicy Unii Europejskiej mogą zakrzyknąć, że do Unii gdzie rządzą socjaliści nie jest nam pilno, a podają Wspólną Politykę Rolną jako przykład najbardziej socjalistycznej polityki unijnej. Tam się adresuje duże pieniądze nie przez przypadek, przewiduje się nadal duże środki na dwa cele: politykę rolną i rozwój regionalny. Katarzyna Smyk:. Kiedy przyjmowano Traktat w Rzymie, atmosfera była radosna i państwa dość pochopnie zadeklarowały przeprowadzenie referendów, aczkolwiek nie wszystkie. W niektórych państwach referendum jest konieczne, reguluje to prawo (np. Irlandia), natomiast w niektórych ma charakter jedynie konsultacyjny i może, ale nie musi być przeprowadzane. Więc nie można powiedzieć, ze tu można coś narzucić. U nas taka deklaracja także została postawiona, ale nie wiem co jest lepsze. U nas był taki moment, że elity polityczne były przeciwnikami, a ludzie jak wskazywały badania, zwolennikami. W innych państwach Europy było dokładnie odwrotnie. Jeśli chodzi o problemy z informowaniem o Traktacie, myślę, że błędem było nazwanie tego dokumentu w ten sposób, bo na wielu spotkaniach dotyczących konstytucji europejskiej 80% dyskusji dotyczy tego zamętu, wynikającego z nazwania go Traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy. Czy to jest Traktat czy Konstytucja? Ludzie stosują uproszczenia i posługują się terminem konstytucja, ale tu Pan Profesor mógłby długo wyjaśniać, czym jest konstytucja w rozumieniu ustawy zasadniczej, a czym jest ten dokument. A to nie jest konstytucja i nie można ją porównywać z naszą polską Konstytucją. Ma pewne elementy konstytucyjne, ale jest to umowa międzynarodowa, regulująca bardzo zintegrowaną współpracę między 25 państwami. Ona mniejsza być nie mogła, jeśli chciała ująć to całościowo. Była koncepcja podzielenia tego na dwie części: krótki dokument generalia a druga obszerna tzw. technikalia. Jednak to stanowisko odrzuciła Wielka Brytania, reprezentującą stanowisko anty federalistyczne w Europie. Dlatego stworzono dokument międzynarodowy. Argumentem na takie zarzuty jest odpowiedź, ze nie jest to konstytucja i tych dokumentów nie można porównywać. Uczestnik (RCIE Płock): Niewiedza jest fantastyczną pożywką dla zachowań irracjonalnych, emocjonalnych. Na ostatnim spotkaniu, gdzie miałem ponad 100 osób, podjęliśmy dyskusję o konstytucji dla Europy, zastanawialiśmy się, czy w Polsce może być zaakceptowany ten Traktat. Konkluzje padały z sali następujące: z jednej strony ma nie być w Europie „superpaństwa” a z drugiej strony konstytucja, która kojarzy się z państwowością; ma nie być „superpaństwa: a ktoś nam funduje ministra spraw zagranicznych; z jednej strony mówimy o partnerstwie a kto nas pytał o zdanie; z jednej strony mówi się o jasności i demokracji a z drugiej nie rozumiemy co dzieje się w Unii Europejskiej. Rozumiem, że powiedzenie o tym nie jest łatwe, ale właśnie musimy ze sobą rozmawiać. Dlatego mówienie o tym, ze nie jest to konstytucja, ale Traktat, jak Traktaty Rzymskie, Paryskie czy inne może być punktem wyjścia prowadzącym do większego zrozumienia tego dokumentu. Tak więc po raz kolejny możemy stwierdzić, że wiedza jest najważniejsza, ona może prowadzić do zrozumienia Traktatu Konstytucyjnego. Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 13 Fundusz Współpracy Biuro Programów Wiejskich Prof. Justyński: Jeśli chodzi o operowanie terminem :konstytucja” mam trochę inne podejście. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w paru swoich orzeczeniach, jeszcze z przełomu lata 80-tych i 90-tych używałem w stosunku do Traktatu Rzymskiego, Traktatu z Maastricht, terminu konstytucja. To jest konstytucja Wspólnoty Europejskiej. A więc czy jestem tu w opozycji, że to jest umowa międzynarodowa? Nie ma co do tego zgody między uczonymi. Unia Europejska przestała być już tylko strukturą międzynarodową, ma pewne kompetencje przyznane przez poszczególne państwa, po to żeby realizowała pewne wspólne dla nas cele i jest tym podmiotem in statu na scenti . Powiedziałbym jak prof. Lasok, to jest nowy twór, który powstaje, i który w przyszłości skonsumuje zapewne, dotychczasowe atrybuty suwerenności. Coraz mocniej się do tego zbliżamy. Popatrzmy na XIX wieczną Europę, gdzie strzeżono granicę, by nikt nie nikt jej przekroczył, gdzie hołubiono negatywne stereotypy sąsiada. Co z tego zostało? Czy tamto było suwerennością? Czy to co obecnie jest suwerennością, że mogę przejechać całą Europę nie zatrzymując się na kontrolach granicznych? Mnie bardziej odpowiadają te tendencje, które obecnie zaczynają dominować w Europie. Mają ludzkie oblicze, są wygodniejsze, przyjazne i realizują wspólne cele. Jeśli mówimy o tej szansie, jaką jest integracja, to dlatego że kiedyś Irlandia, czy Hiszpania dawniej zapyziałe państwa teraz kwitną i rozwijają się w szybkim tempie. W tym widzę szansę. O takiej Unii mówię i o takiej Unii myślę. Marek Stawujak: Myślę, że tę wypowiedź Pana profesora możemy potraktować jako pewną konkluzję, że ta otwartość pozwala nam lepiej funkcjonować i lepszą perspektywą na przyszłość. Uważam, że większość z nas jest przekonana do istoty integracji i kwestia tego jak rozwiążemy to już oddzielna kwestia i już od nas nie do końca zależna. Czerwiec 2005 - materiał poseminaryjny – zapis dyskusji Panel: Perspektywy Traktatu dla Europy - 14