Krzysztof Gombin

Transkrypt

Krzysztof Gombin
Fryderyka Kotowicza relacje o pobycie synów Potockich w Warszawie ¶
Krzysztof Gombin
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
¶ F
ryderyka Kotowicza relacje o pobycie synów
Marianny i Eustachego Potockich
w Warszawie w 1763 r.
W
śród dość obszernej korespondencji generała artylerii litewskiej
Eustachego Potockiego (1719-1768) i jego żony Marianny z Kątskich, przechowywanej w Archiwum Państwowym na Wawelu, w zespole Archiwum
Krzeszowickie Potockich (sygn. 3214), znajdują się listy pisane w 1763 r.
przez ich warszawskiego plenipotenta Fryderyka Kotowicza. Rezydując
w stolicy zamawiał wówczas, w imieniu Eustachego Potockiego, m.in. meble do radzyńskiej rezydencji, doglądał też prac wykonywanych dla Radzynia przez Michała Dolingera, Jana Bogumiła Plerscha, a także Jana Chryzostoma Redlera i jego żony1. Mariannie Potockiej zdawał natomiast Fryderyk
Kotowicz relacje z pobytu dzieci w Collegium Nobilium. Na początku lat
60. XVIII w. uczyło się tam aż pięciu synów Eustachowstwa Potockich –
Kajetan, Ignacy, Jerzy Michał, Jan oraz Stanisław Kostka. W korespondencji
1
K. Gombin, Prace przy przebudowie pałacu i kościoła pw. Św. Trójcy w Radzyniu Podlaskim
w świetle korespondencji Eustachego Potockiego, w: Studia nad sztuką renesansu i baroku,
red. J. Lileyko, I. Rolska-Boruch, Lublin 2004, t. 5, passim. Nie do końca jasne są fragmenty korespondencji Fryderyka Kotowicza z maja 1763 r., kiedy relacjonował Potockiemu, że
obrazy u Pani Reydlerowy jusz są gotowe, nie chciała powiedzieć co na nich, ale będzie sam
Reydler w Radzyniu to opowie, kazałem skrzynkę na nich zrobić y sama jch ułoży oraz obrazy
od Pani Reydlerowy jdo na dubasach, które dnia dzisiejszego ruszajo z Warszawy. Nie sposób
w tym przypadku jednoznacznie określić, czy chodzi o rzeźby z pracowni Redlera, określone
w korespondencji mianem obrazów, czy też obrazy malowane przez Redlerową – żonę Jana
Chryzostoma, która zajmowała się malarstwem, i zdarzało się jej gościć, wraz z mężem w Radzyniu Podlaskim. Redlerowa (identyfikowana z Anną Marią Kitzinger) zajmowała się m.in.
malowaniem obić do buduarów oraz papierowych tapet. K. Mikocka–Rachubowa, Redlerowa,
w: Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających (zmarłych przed 1966 r.). Malarze,
rzeźbiarze, graficy, red. U. Makowska, K. Mikocka-Rachubowa, Warszawa 2007, t. 8, s. 272.
448
Fryderyka Kotowicza wymieniani z imienia są jednak tylko dwaj: Kajetan
– późniejszy starosta urzędowski, dymirski i korytnicki oraz Stanisław Kostka – późniejszy Prezes Rady Stanu i Rady Ministrów Księstwa Warszawskiego, Prezes Senatu i Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego
w Królestwie Kongresowym. Przytoczenie relacji Fryderyka Kotowicza wydaje się istotne przede wszystkim dlatego, że do dziś zachowało się bardzo
niewiele informacji o dzieciństwie synów Eustachego Potockiego2.
Zgodnie z zasadami obowiązującymi w szkole założonej przez Stanisława Konarskiego, chłopcy mieszkali w gmachu Collegium Nobilium3. Życzeniem państwa Potockich było jednak, ażeby Fryderyk Kotowicz stale czuwał nad ich synami: Jam nie omieszkał rozkazu Pańskiego bywam co dzień
w Konwikcie y widze że z łaski Pana Boga Panowie są zdrowi – pisał w liście
z 12 maja. Informacje o dobrym stanie zdrowia dzieci to najbardziej chyba
pożądane przez matkę wiadomości. Od zdania: Ich Mość Panowie Generałowiczowie są z łaski Bożej zdrowi, zaczyna się większość listów pisanych
przez Kotowicza do Marianny Potockiej (26 V, 28 V, 2 VI, 9 VI, 20 VI, 3 VII,
6 VII, 27 X, 17 XI). Jedynie sporadycznie zdarzały się relacje o drobnych
niedyspozycjach młodych Potockich. I tak na przykład 13 października Fryderyk Kotowicz pisał: Ich Mość Panowie Generałowiczowie są z łaski Pana
Boga zdrowi, choć się Kasiel czasem daje słyszeć, ale to przy teraźniejszych
czasach nie jest dziw. Z korespondencji wiemy też, dlaczego w Warszawie
nikogo nie dziwił kaszel młodych magnatów – jesienią 1763 r. w powietrzu
była bowiem ogromna wilgoć: Według kłodzin na opał, aby suche były będziemy się starać, zdawał relację, nieco wcześniej, bo 6 października. W innej relacji o kondycji Generałowiczów Kotowicz pisał, że: są z łaski Bożej
zdrowi tylko Pan Stanisław trochę dziś zasłab, nie poszedł do szkoły, tylko
w stancyi sobie biega (20 X).
Ważne miejsce w korespondencji zajmują informacje o postępach chłopców w nauce: X. Kuckowski przychodzi co dzień do Ich Mość Panow Generałowiczow, rewiduie ich skrypta y lekcye, w krotkim Czasie spodziewa
się do Nich sprowadzić, tylko się skączy Lekarstwo ordynowane od doktora
(9 VI). Panowie Generałowiczowie są zdrowi [...] X. Kuckowski powiada że
teraz niewymownie się dobrze uczo (6 VII). Warto w tym miejscu dodać,
2
J. Polanowska, Stanisław Kostka Potocki (1755–1821). Twórczość architekta amatora
przedstawiciela neoklasycyzmu i nurtu picturesque, Warszawa 2009, s. 11-15. Autorka
nie przytacza relacji Fryderyka Kotowicza o pobycie młodych Potockich w Collegium
Nobilium.
3 Gmach Collegium Nobilium, oprócz starszego opracowania A. Bartczakowej, Collegium
Nobilium, Warszawa 1971, doczekał się nowoczesnej monografii R. Mączyńskiego, Pijarski pałac Collegium Nobilium w Warszawie, Warszawa 1996. Zob. także J. Polanowska,
Stanisław…, dz. cyt., s. 11 nn.
449
¶
Krzysztof Gombin
że wspomniany tu ks. Jakub Kuczkowski, używający zakonnego imienia
Dionizy4 – nauczyciel retoryki i gramatyki, był opiekunem młodych Potockich podczas ich pobytu w Collegium Nobilium. Latem 1763 r. Potoccy szykowali się na wyjazd do rodziców: Ichmość Panowie Generałowiczowie są
zdrowi y ochotni do Nauki chco się pokazać na Wakacyi, bo X. Kuckowski
zamyśla examen z niemy mieć w Radzyniu albo też w Kurowie (3 VII). Warto
tu dodać, że już miesiąc wcześniej Fryderyk Kotowicz twierdził, iż Generałowiczowie na wakacye przysposobiaio się do Radzynia z Wielko ochoto
(9 VI). Radzyń Podlaski był wówczas główną siedzibą Eustachowstwa Potockich. Prace modernizacyjne, pod kierunkiem Jakuba Fontany, trwały tu
w latach 1750-17635. Z najważniejszych artystów działających w Radzyniu
wymienić należy: Jana Chryzostoma Redlera, Jana Bogumiła Plerscha, Józefa Lapena, Michała Dolingera, Jana Dawida Knakfusa, nieznanego z imienia
Zielenieckiego, a być może także Pierre’a Ricaud de Tirregaille.
Spośród rezydencji Potockich nadal ważną rolę odgrywał także wspomniany w liście Kurów. Znajdująca się tam siedziba nie zachowała się jednak do
naszych czasów. Najprawdopodobniej była to budowla obronna w siedemnastowiecznym jeszcze typie, w źródłach określana mianem fortalicio6. Tu właśnie przez pierwsze kilkanaście lat po ślubie najczęściej przebywali Eustachy
i Marianna Potoccy, tu również znajdowała się duża biblioteka7. Począwszy
od lat 50. XVIII w. Kurów tracił jednak pozycję głównej siedziby magnatów na
rzecz przebudowywanego właśnie Radzynia, dalej pozostając ważnym zapleczem gospodarczym, co wynikało nie tylko z faktu otoczenia żyznymi ziemiami i lasami, oraz ze względu na dogodne położenia – blisko wszystkich innych koronnych siedzib Potockich: zarówno Warszawy, jak i Lublina, Sernik
czy Radzynia. Z wymienionych powyżej względów również w początkach lat
60. XVIII w. Potoccy przebywali w Kurowie dosyć często.
W korespondencji Fryderyka Kotowicza znajdują się też wzmianki o udziale chłopców w ważniejszych uroczystościach religijnych, na przykład z okazji Bożego Ciała: Dnia dzisiejszego nie chcieli Panowie iść do miasta na Processyo, tylko w Kościele Pijarskim Nabożeństwo swoie odprawowali (2 VI)8.
4
Z. Janeczek, Ignacy Potocki (1750-1809), Katowice 1992, s. 14-15.
K. Gombin, dz. cyt., passim.
6 K. A. Boreczek, Kurów od początku XVIII do połowy XX wieku. Część pierwsza 1700-1918,
Kurów 1996, s. 6. Zob. także: K. Gombin, Potoccy i Czartoryscy. Z dziejów sąsiedztwa
Kurowa i Puław w XVIII w., w: Tradycja i sztuka. Materiały z sesji zorganizowanej z okazji
100-lecia nadania Puławom praw miejskich, Puławy 23 września 2006 roku, red. U. Ślusarczyk, P. Majewski, Puławy 2006, s. 101 nn.
7 J. Rudnicka, Biblioteka Ignacego Potockiego, Wrocław 1953, s. 20 nn; Tejże, Biblioteka
wilanowska. Dwieście lat jej dziejów (1741-1932), Warszawa 1967, s. 28.
8 O warszawskich uroczystościach Bożego Ciała z 2 VI 1763 r. donosił „Kuryer Warszawski”, 1763, nr 45.
5
450
Fryderyka Kotowicza relacje o pobycie synów Potockich w Warszawie ¶
Młodzi Potoccy brali też udział w egzekwiach za Augusta III (zm. 5 X 1763),
które odprawiano w dniach 15-17 listopada w kolegiacie pw. św. Jana: Ich
Mość Panowie Generałowiczowie są z łaski Bożej zdrowi dnia dzisiejszego
byli w Kościele u Fary na Exequiach (17 XI)9.
Gdy mówimy o warszawskich świątyniach warto też wspomnieć inny,
ciekawy fragment listu Fryderyka Kotowicza, z 9 czerwca, dotyczący wydarzeń w kościele pw. Świętej Trójcy10: Teraz przytem liście pisaniu po południu w puł [sic!] do trzeciej godziny słące świeciło, raptem uderzył piorun
w Kościoł ś: Troyce; Bogu dzięka że bez szkody, tylko w sklepieniu wybił dziore jak jabłko nad samem Wielkim Ołtarzem, y na Ołtarzu wypalił kawałek
obrusa blisko Comboryi, pełen Kościoł dymu jak gdyby z prochu, zaczęto
larum bić, bo rozumieli że się gdzie ogień zakrad, ale nie znaleziono nigdzie
jak ten znak tylko na ołtarzu.
W wolnych chwilach Potoccy jeździli w miejsca pięknie położone, popularne, a nieznacznie tylko oddalone od stolicy. 26 maja 1763 r. Fryderyk
Kotowicz donosił, że Ich Mość Panowie Generałowiczowie jeździli do Bielan
y do Młocin, Posthalter dał Cugu dobrego, z tego naybardziey kontenci byli,
że każdo karete wymineli, X. Rektor dał Karety, a X. Prefekt jeździł z niemy11.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że zasadą było, iż uczniowie Collegium
Nobilium po Warszawie jeździli zakładowymi karetami12.
Podmiejskie rezydencje Henryka Brühla w Młocinach i Woli były chętnie
odwiedzane przez magnaterię rezydującą w Warszawie. Pałac i ogród na
Woli powstały z inicjatywy Henryka Brühla w latach 50. XVIII w., na podstawie projektów Karola Fryderyka Pöppelmanna oraz Jana Fryderyka Knöbla13.
9 „Kuryer Warszawski” nr 90, z dn. 9 XI 1763 r. donosił: Dziś Dzwony całey Warszawy
śmierć Nayiaśniejszego Pana Naszego Augusta III ogłaszać zaczynaią, i to dzwonienie
przez dni dziewięć, trzy razy na dzień, po godzinie za każdą razą trwać będzie. Exekwie
zaś trzydniowe na dni 15, 16, 17 tego miesiąca w Kollegiacie Warszawskiej naznaczone.
O uroczystościach tych zob. np.: J. Bartoszewicz, Kościoły rzymsko-katolickie opisane
pod względem historycznym, Warszawa 1855, s. 22; M. I. Kwiatkowska, Katedra św. Jana,
Warszawa 1978, s. 119.
10 Wezwanie Świętej Trójcy miał kościół trynitarzy na Solcu. J. Bartoszewicz, dz. cyt.,
s. 285–295. Jędrzej Kitowicz w Opisie obyczajów.., pisząc o warszawskim kościele Świętej
Trójcy ma jednak na myśli nie trynitarzy, lecz benedyktynki (sakramentki): u panien benedyktynek w kościele Św. Trójcy artylerystowie koronni od wstawienia grobu Chrystusa aż do
rezurekcji trzymali wartę. J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, red. nauk.
Z. Goliński, opr. tekstu A. Skarżyńska, wstęp M. Dernałowicz, Warszawa 1999, s. 46.
11 Rektorem Collegium Nobilium w latach 1756-1768 był Augustyn Józef Orłowski, prefektem w latach 1755-1765 był natomiast Józef Strzelecki. Historia Domus Varsaviensis
Scholarum Piarum, opr. L. Chmaj, Wrocław 1959, s. 165, przypis 67; s. 177, przypis 166;
s. 195, przypis 347.
12 Z. Janeczek, dz. cyt., s. 14.
13 A. Sokołowska, Z dziejów Woli (w świetle źródeł z połowy XVIII w.), w: Dzieje Woli,
451
¶
Krzysztof Gombin
Drewniany, parterowy pałac, piętnastoosiowy od frontu, o trzyosiowej, piętrowej nadbudówce, zwieńczony był trójkątnym szczytem w części środkowej. Parterowe partie boczne, załamane pod kątem prostym, przechodziły
w skrzydła dziedzińcowe. Poprzedzony prostokątną sienią sześcioboczny
salon pałacu, na osi głównej, tworzył niewielki trójboczny ryzalit, występujący przed lico budowli od strony ogrodu. Ogród założony na planie prostokąta, miał szeroką aleję na osi głównej, po obu stronach której znajdowały
się rozbudowane partery i boskiety. W północnej części ogrodu urządzono
aleję do gry w kręgle, zakończoną pawilonem. Ogród i pałac na Woli przestały istnieć w pierwszej połowie XIX w.14
Młociny położone były malowniczo, na wysokiej skarpie wiślanej, wśród
bogatych w łowną zwierzynę lasów15. Projektantem młocińskiego założenia pałacowo-ogrodowego, wybudowanego dla Henryka Brühla w latach 50.
XVIII w., był Jan Fryderyk Knöbel. Parterowy murowany pałac, składał się
z korpusu głównego i dwóch pawilonów – oficyn. Od strony południowej,
na stoku skarpy wiślanej, znajdował się ogród. Szeroka aleja dojazdowa na
osi głównej prowadziła zaś do zwierzyńca16 – ulubionego terenu łowieckiego Augusta III, słynącego z obszernej bażantarni17.
Wyprawa do brühlowskich rezydencji, którą relacjonował Fryderyk Kotowicz 26 maja, nie była dla synów Eustachego wydarzeniem odosobnionym.
Po raz drugi Potoccy udali się do Młocin y do Woli wkrótce po pierwszej
wizycie, jak donosił Kotowicz w liście z 20 czerwca, pod czas majowej rekreacyi. W pierwotnym zamyśle mieli, co prawda, jechać do Wilanowa, ale
ponieważ przebywał tam właśnie poseł moskiewski (Herman Karol Kayserling?) ostatecznie zmieniono plany. 2 czerwca Kotowicz pisał, iż: D. 31 Maj:
chodzili piechoto do Łazienek Pan Kajetan był zaproszony do Karety, a Pan
Stanisław nie chciał choć go chcieli wziąć do Karety. Powracając na Kolacyo
jusz przed Krolewskim Pałacem [zapewne saskim, K. G.] rozgniewał się że go
na mieyscu nie wzięli z sobo, nazaiutrz spali do godziny osmy.
Podczas pobytu w Collegium Nobilium, zdarzały się jednak z synami
państwa Potockich problemy, rzecz by można, wychowawcze. 24 listopada Fryderyk Kotowicz pisał: Według Expensy która do Konwiktu potrzebna
była, tom się żadno miaro nie mogł Wy Exkuzować bo jeżeli nie Sami Ich
Fryderyka Kotowicza relacje o pobycie synów Potockich w Warszawie ¶
Mość Panowie Generałowiczowie się do Magali czego, to Ludzi na Exekucyo
zsyłali, y musiałem dać kiedy potrzeba było, Osobliwie do ręki to się działo
na rekryacyach, że żadno miaro Ich Moś. Panowie nie chcieli przez pieniędzy Wyieżdżać, ale Ich. Pan Kajetan do Wodził tego że choć tylko Urzędnika
jakiego syn iest w Konwikcie, to ma tyle pieniędzy aby sobie na rekryacyi
wygodnie uczynił y jeszcze dał te Exkuze czyli ja tyle nie mam mieć Wygody
Co inszy szlachcic. Warto dodać, że z Kajetanem również potem miewano
podobne problemy. Trzy lata później Krystian Gotfryd Deybel – były adiutant Eustachego Potockiego, pisał, iż JW Pan Kajetan mocno zmartwiony, że
na żadnych balach i operach jako inni panięta nie bywa. Krystian Gotfryd
Deybel chciał uczynić zadość życzeniom młodego magnata i Pana Kajetana
jako kochanego i miłego panica zaprowadzić raz na operę i raz na bal, na to
jednak nie zgodził się ks. rektor Augustyn Józef Orłowski18.
Adresowane do Eustachego i Marianny Potockich listy Fryderyka Kotowicza zawierają, jak widać, cały szereg interesujących wiadomości, które może
wykorzystać nie tylko historyk sztuki, obyczajowości, czy też varsavianista,
ale także historyk wychowania, czy biograf Stanisława Kostki Potockiego.
18
red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Ż. Kormanowa, H. Rostkowska, Warszawa 1974,
s. 79-91 (tu wcześniejsza literatura); M. Kwiatkowski, Architektura mieszkaniowa Warszawy. Od potopu szwedzkiego do powstania listopadowego, Warszawa 1989, s. 141.
14 A. Sokołowska, dz. cyt., passim; M. Kwiatkowski, dz. cyt., passim.
15 K. Sokołowska-Grzeszczyk, Ogród i pałac w Młocinach, „Rocznik Warszawski” 1962,
s. 126; A. Zahorski, Wola w okresie 1746-1830, w: Dzieje Woli.., dz. cyt., s. 61-62.
16 K. Sokołowska-Grzeszczyk, dz. cyt., s. 138-139.
17 Tamże, s. 146.
452
Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Publiczne Potockich 318 I, list
z 13 II 1766 r. Krystian Gotfryd Deybel oprócz tego, że pełnił funkcje adiutanta Eustachego Potockiego, pracował także dla niego jako architekt, uczył też rysunku Kajetana
oraz Stanisława Kostkę, w czasie ich pobytu w Collegium Nobilium. K. Gombin, Krystian
Gotfryd Deybel – adiutant i architekt Eustachego Potockiego, w: Studia nad sztuką renesansu i baroku, red. J. Lileyko, I. Rolska-Boruch, Lublin 2004, t. 5, s. 387; J. Polanowska,
Architekci na dworze Stanisława Kostki Potockiego, w: Dwory magnackie w XVIII wieku.
Rola i znaczenie kulturowe, red. T. Kostkiewiczowa, A. Roćko, Warszawa 2005, s. 361;
J. Polanowska, Stanisław…, dz. cyt., s. 14.
453