Bruksela ułatwia rozwody

Transkrypt

Bruksela ułatwia rozwody
Bruksela ułatwia rozwody
Strona 1 z 1
Bruksela ułatwia rozwody
Tomasz Bielecki, Bruksela 2010-03-25, ostatnia aktualizacja 2010-03-25 08:33:49.0 Dziesięć krajów UE (bez Polski) chce ułatwić swym mieszkańcom przeprowadzanie
rozwodów międzynarodowych. - Nie zamierzamy tworzyć Europy kilku prędkości. Inne kraje
mogą w każdej chwili przyłączyć się do tego systemu - mówi komisarz UE Viviane Reding. Głównym problemem prawnym przy rozwodzie obywateli dwóch różnych krajów jest wybór sądu oraz przepisów, na podstawie których ma być rozwiązane małżeństwo. Małżonkowie nierzadko przystępują do wyścigu sądowego, aby złożyć pozew w swym kraju ojczystym, zwłaszcza jeśli tamtejsze prawo daje im lepszą pozycję. Przykładowo, mąż z fińsko-włoskiej pary mieszkającej poza Finlandią w momencie rozpadu związku wraca do Helsinek i składa tam wniosek rozwodowy, wtedy dla drugiej strony oznacza to kosztowne dojazdy bądź wynajmowanie pełnomocnika. Nawet jeśli rozwód pary mieszanej jest przeprowadzany w ich kraju ojczystym, np. w Niemczech, to niemiecki sąd musi wnikać w przepisy rozwodowe kraju drugiego małżonka. - Wspólna Europa to nie tylko swobodny przepływ towarów, ale i praw obywatelskich. Uproszczenie rozwodów par mieszanych bardzo ułatwi życie - mówiła wczoraj Viviane Reding, komisarz UE ds. sprawiedliwości. Komisja Europejska chce, aby pary międzynarodowe mogły decydować o wyborze właściwego prawa dla rozwodu. Propozycja przewiduje możliwość wyboru prawa kraju obecnego miejsca zamieszkania, poprzedniego zamieszkania, albo prawa kraju, z którego pochodzi jedno z małżonków. Jeśli para nie potrafiłaby ustalić, gdzie chce się rozwieść, pierwszeństwo miałoby prawo kraju, gdzie razem mieszkali. W Unii zawieranych jest rocznie około 300 tys. małżeństw mieszanych. Komisja szacuje też, że ok. 170 tys., czyli 20 proc. rozwodów w Unii ma charakter międzynarodowy. Nowe przepisy, na które musi jeszcze zgodzić się Rada Unii i Europarlament, będą obowiązywać w Austrii, Bułgarii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Luksemburgu, Rumunii, Słowenii, Włoszech oraz na Węgrzech. Choć Polska na razie nie chce przystąpić do systemu upraszczającego rozwody międzynarodowe, to mieszane małżeństwa z udziałem Polaków mieszkające np. we Włoszech czy Francji będą mogły korzystać z nowych zasad (np. rozwodzić się w Paryżu na podstawie - jeśli tego zechcą - polskich przepisów). Uproszczenie przepisów rozwodowych to pierwsza próba zastosowania w Unii zasady wzmocnionej współpracy wprowadzonej przez Traktat Lizboński. Pozwala ona na porozumienia co najmniej dziewięciu krajów Unii co do nowych przepisów obowiązujących wyłącznie na ich terenie. Ta furtka umożliwiła ominięcie zasady jednomyślności, obowiązującej w UE, w sprawie zmian w prawie rodzinnym, które miałyby wejść w życie całej Unii. Nigdy jednak nie będzie mogła posłużyć do narzucenia zmian np. w prawie Malty, które nie dopuszcza rozwodów, czy Irlandii, gdzie na rozwód trzeba czekać cztery lata. Zdaniem części ekspertów zasada wzmocnionej współpracy oznacza tworzenie Europy kilku prędkości, czyli podziału UE na grupy krajów mniej lub słabiej zintegrowanych. - Nie jestem zwolenniczką integracji kilku prędkości, ale pochodzę z Luksemburga, który kiedyś współtworzył Benelux. Jego kontynuacją była wspólnota gospodarcza, strefa Schengen czy też wspólna waluta euro. Promowanie reform, do których inni potem się przyłączają czasem się sprawdza - twierdzi komisarz Reding. Tomasz Bielecki, Bruksela Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - www.wyborcza.pl © Agora SA
http://wyborcza.pl/2029020,96910,7697981.html?sms_code=
2010-04-01

Podobne dokumenty