pobierz

Transkrypt

pobierz
SZTANDAR BIBLIJNY-NASZYM JEDYNYM SZTANDAREM
„Podnie cie chor giew do narodów" –
(Iz. 62:10; 8:20; uk. 11:28).
ANALIZA HUMANIZMU
Pomi dzy wieloma sposobami przez _jakie wiara w Bibli , jej
prawdziwe nauki i przykazania, jest w naszych czasach coraz bardziej
podwa ana, szczególnie w ród m odszej generacji, jest nauczanie humanizmu w szko ach publicznych i w inny sposób. Humanizm sta si
szeroko rozpowszechniony i akceptowany, chocia stale powi kszaj ca si liczba ludzi rozpoznaje w nim wroga i przeciwstawia si jego
zakusom.
Zatem zbadamy go tutaj z ró nych punktów widzenia: zbadamy definicj humanizmu, jego pocz tek i histori ; jego ró ne formy „chrze cija sk ", renesansow , reformacyjn , deistyczn , ateistyczn ,
darwinowsk , dwudziestowieczn oraz formy wspó czesne - religijne i
wieckie; jego cele, dowody wskazuj ce na istnienie duchowych istot i
na to, e rodzaj ludzki nie mo e zbawi wiata; wiadectwa wielkich
my licieli, b dne pogl dy humanistów, wiele propozycji Manifestu
Humanistycznego II, oponentów humanizmu itd. Encyclopedia Britannica definiuje humanizm jako „system pogl dów lub dzia , który
przywi zuje pierwszorz dne znaczenie do cz owieka, jego zdolno ci,
spraw, d
doczesnych i dobrobytu". Grecki filozof Protagoras (V
wiek p.n.e.) uj to zwi lej: „Cz owiek jest miar wszechrzeczy".
Aby prze ledzi histori humanistycznych idei nale y koniecznie mie
na uwadze jasny obraz jego podstawowych za
, które si gaj czasów pierwszych greckich my licieli. (Niektórzy twierdz , e wczesne
pocz tki humanizmu istnia y tak e w Chinach). W tych wczesnych
heroicznych czasach (greckie s owo hero okre la pó boga, który, jak w
greckiej mitologii wierzono, narodzi si ze zwi zku boga z cz owiekiem) powsta a silna racjonalistyczna i materialistyczna szko a mylenia, a utwierdzona zosta a w czasach Arystotelesa. Powiedzia on:
„Cz owiek udoskonalony przez spo ecze stwo jest najlepszym ze
wszystkich zwierz t".
Powstanie i wzrost imperium greckiego sprawi y, e idee te zosta y
przeniesione poprzez staro ytny wschód, gdzie by y przyjmowane,
1
modyfikowane i dalej rozpowszechniane przez nast puj ce po sobie
imperia Rzymu i islamu. Kiedy zachodnie cesarstwo rzymskie-upad o
i zosta o zagarni te przez pó nocne-plemiona barbarzy skie, Europa
pogr
a si ' w redniowiecznym mroku. Za enie wi tego imperium rzymskiego w 800 r.n.e. przy
o piecz na te ciemno ci i
powstrzyma o-intelektualny wzrost jego poddanych na 300 lat.
W mi dzyczasie greck ; nauka .rozwija a "si -w islamie i z takich
rodków kulturowych jak: Bagdad w Iraku i Kordowa w Hiszpanii
zasady filozofii powoli ponownie przenika y do< Europy. Ludzki rozum uwa any by przez: redniowieczne papiestwo za przekl ty, a
wi c jego wp yw by t umiony, w niektórych przypadkach z ogromnym okrucie stwem. W dwunastym wieku w ród przeciwników papiestwa; w francuskiej miejscowo ci Albi, w Langwedocji, rozpocz
si ruch religijny. Do niego do czyli inni z ruchów o troch innych
pogl dach, lecz podobnych w swym odrzuceniu papieskich da i
praktyk. Okre lenie albigensi sta o si ogóln , popularn nazw tego.
ruchu, tak samo jak okre lenie protestanci", obecnie obejmuje wiele
odr bnych grup religijnych. Uczonym byli oni znani jako katarzy czy
purytanie.
Kiedy ruch ten szybko si rozszerza przez po udniow Francj do
pó nocnych W och, uzyskano wolno od papieskich ogranicze pozwoli a na przenikni cie z s siaduj cej islamskiej Hiszpanii arystotelesowej filozofii, która doprowadzi a do odrodzenia si ludzkiego rozumu w tej cz ci Europy. Humanistyczne idee, takich wybitnych my licieli jak yd Majmonides i Arab Averroes, by y bardzo niebezpieczne
dla papieskich roszcze , a krwawe t pienie albigensów przez krucjaty
Katolickich armii i inkwizycj w pocz tkowej fazie jej terroru st umi y
ten muzu ma ski humanizm i powstrzyma y jego wp yw na 100 lat.
POCZ TKI „CHRZE CIJA SKIEGO" HUMANIZMU
Dalsze i energiczne odrodzenie klasycznej ^greckiej i rzymskiej nauki nast pi o w momencie spl drowania chrze cija skiego bizantyjskiego Konstantynopola przez wypraw krzy ow roma skiej
chrze cija skiej armii w 1204 roku n.e. Aby wyrwa si z tej siedziby
arystotelesowej filozofii uczeni uciekali do zachodniego imperium, do
tamtejszych uniwersytetów i klasztorów. Wyczuwaj c niebezpiecze stwo Rzym zmniejszy wp yw tego nowe-. .go humanistycznego ataku
na swoj postaw przez spowodowanie, aby filozofia arystotelesowa
2
popiera a dogmaty Ko cio a. Oznacza to, e Ko ció rozwin religijny
humanizm, aby zwalczy skutki wieckiego humanizmu.
Wielu znakomitych apologetów i komentatorów, szczególnie dominikanin Tomasz z Akwinu (1226-1274), w systematycznym podej ciu
do narastaj cego konfliktu mi dzy filozofi a Ko cio em, osi gn o
mi dzy tymi dwoma daleko id cy kompromis, co skutecznie usun o
o wieckiej filozofii, ustanowi o ^dogmaty ko cio a i postawi o
papieski absolutyzm w nowej filozoficznej oprawie. Historycznie bioc, ten sposób rozumowania jest "nazywany scholastyk i by on cile zwi zany iz Europ . Tomasz z Akwinu (uchodz cy za obro
ko cio a rzymskokatolickiego) jest uwa any za najwi kszego ze scholastycznych "my licieli i nawet dzisiaj jest znany jako Doktor Anielski
i Ksi
teologów. Wartym zauwa enia jest fakt, e wielu przed reformacyjnych reformatorów, takich jak Marsyliusz z Padwy, William
Occam, Wyclif i Wessel by o wykszta conych na mod scholastycz, a przez historyków uwa ani s za wczesnych europejskich humanistów.
W tym pocz tkowym, dla kszta tuj cego si sposobu my lenia,
okresie, urodzony we W oszech poeta liryczny Petrarka (zmar w 1374
roku) dzi ki swemu geniuszowi popularyzowa humanistyczn nauk i
sztuk mi dzy najbardziej wp ywowymi rodzinami i w adcami w Europie, które mi dzy sob rywalizowa y o jego osob . Czterdzie ci lat
pó niej w Awinionie, który w owym czasie by siedzib w adzy papieskiej, Petrarka, tak oburzy si na korupcj dworu papieskiego, e opuci dobrego gospodarza tej okolicy i nigdy ju tam nie powróci . Dalekie podró e tego patrioty, poety i cz owieka z zasadami, jego wielka
wiedza i ujmuj ca skromno by y bardzo skuteczne w rozpowszechnianiu najwcze niejszych humanistycznych idei renesansu w „ wi tym" imperium rzymskim.
nopol i gro nie nacierali na Bu gari . W tym czasie W ochy jako pa stwo by y rozbite i w swej socjalnej administracji by y zale ne od
ównych miast autonomicznych. Tak wi c gwa towny nap yw intelektualizmu móg mie miejsce bez jakiejkolwiek kontroli ze strony
pa stwa. Miasto Florencja by o rzecznikiem takiego nap ywu i sta o
si . g ównym o rodkiem ruchu tej nowej nauki. Z florenckiego o rodka kultury owego czasu pochodz tak znakomite nazwiska jak Micha
Anio , Pico delia Mirandola i Botticelli. Po ród tej kulturalnej eksplozji mia równie miejsce dramat ycia, pracy i m cze skiej mierci
Savonaroli.
Duch wolnej informacji szybko przenosi si do innych miast i poza
Alpy, o wiecaj c ca Europ nowymi ideami. W ci gu stu lat ' od
czasów Wyclifa i Husa coraz cz ciej podnosi y si g osy z wo aniem
o religijn reform w Ko ciele katolickim. Gdy wie ci o torturach i
mierci Savonaroli nada y tym nawo ywaniom sensu nag ej potrzeby,
Jan Wessel wyja ni zasady teologicznej argumentacji reform, które
mia y wkrótce osi gn dojrza
w naukach reformacji.
Renesansowy humanizm oddzia ywa na wielu z tych wykszta conych, którzy mieli wp ywowe i odpowiedzialne pozycje w ko ciele i
pa stwie. Czujni na rosn cy radykalny ruch przeciw nadu ywaniu
adzy przez papiestwo i wiadomi, e zbyt drastyczna reforma mo e
podzieli imperium na zwalczaj ce si partie, pozostawiaj c Europ ,
niezabezpieczon przed Turkami z po udniowego wschodu, ci wykszta ceni chrze cija scy humani ci rozpaczliwie poszukiwali mniej
radykalnych reform" w Ko ciele katolickim. Tak jak „prorocy Baala"
(1 Król. 18) ponie li oni w swoich wysi kach kl sk . Jednak e krótko
po tym zacz a si wielka praca reformy religijnej rozpocz ta przez
Lutra i Zwingliego. Tak wi c Bo a moc przez Jego prawdziwy lud
przeprowadzi a t reformacj , której humanizm, nawet przez swoich
najzdolniejszych przedstawicieli, nie zdo dokona .
HUMANIZM RENESANSU
W pi tnastowiecznych W oszech podczas renesansu powsta nowy i
silny humanistyczny ruch (odrodzenie - wielkie o ywienie w sztuce,
literaturze i kulturze wiata staro ytnego), który by wspomagany
przez nast pn fal greckich uczonych posiadaj cych ogromn wiedz
staro ytnego wiata, którzy rozeszli si po ca ej Europie po upadku
wschodniego imperium. Uciekali oni przed wszystko zdobywaj cymi
muzu ma skimi Turkami, którzy w 1453 roku opanowali Konstanty-
Sama reformacja w ciwie by a wyrazem protestu prawdziwych
uczu religijnych przeciw nadu ywaniu w adzy przez religijne autorytety i przeciw degradacji przeci onego podatkami i gn bionego
przez duchowie stwo spo ecze stwa. Jednak w wi kszo ci wypadków
(ale nie zawsze) Bóg u ywa uczonych, aby jemu przewodzili.
Luter by m em o wielkich umys owych zdolno ciach - odwa ny,
3
4
HUMANISTYCZNE WP YWY W OKRESIE REFORMCJI
silny, bezkompromisowy, o ywym i dociekliwym sposobie my lenia.
c p odnym pisarzem podniós on barbarzy ski uprzednio j zyk
niemiecki do nowego klasycznego poziomu przez swoje obja niania,
w tym te dotycz ce Listu do Galatów, szczególnie za przez swoje
umaczenia Pisma wi tego z j zyków oryginalnych. Jego ruch, który
sta si Ko cio em utera skim, w obronie swoich nauk wprowadzi na
uniwersytety i do ko cio ów istn plejad liczonych. Wszyscy oni
przez swoje wykszta cenie nieuchronnie znajdowali si pod wp ywami
humanizmu jaki prezentowali uczeni owej doby.
W tym czasie geniusz Erazma (zmar w 1536 roku) by tak e dla
papieskiego autorytetu dokuczliwy. Jego mia e i ostre ataki na nadywanie w adzy przez ko ció rzymski, a szczególnie przez jego wodzów doprowadzi y do stwierdzenia, e nie ma takiego w a, jaki
papie móg by zawi za , a którego Erazm nie móg by rozwi za .
Znany jako ksi
humanistów, Erazm, jednak dzi ki swemu wyrobionemu zdrowemu rozs dkowi sprzymierzonemu z wielk nauk ,
wyst powa wówczas przeciw tym humanistom, którzy tak jak redniowieczni scholastycy stawiali styl ponad tre i cel. Jego osobista
nie mia
jest ukazana w ostrym wietle poprzez kontrast z si i
odwag Lutra. Czasy te s ynne s z debat i kontrowersyjnych pism
ludzi takich jak Erazm, Luter, Zwingli, Ulrich von Hutten, filozofowie
Sorbony, Henryk VIII angielski, Sir Tomasz More, John Co et i wielu
innych. A wszyscy oni byli w wielkim stopniu pod wp ywem nowej
nauki - humanizmu.
Przypominamy tak e o wielkiej wiedzy wielu tych, których Bóg
wybra w tamtych czasach reformacji, takich jak Tomasz Cranmer (w
du ym stopniu pod wp ywem Erazma), Micha Servet (teolog, lekarz i
wydawca dzie d ugowiecznego astronoma i geografa Ptolemeusza) i
Baltazar Hubmaier (zdolny my liciel, pisarz i dyskutant). Mi dzy ich
bardziej sekciarskimi zwolennikami s Jan Kalwin, cz owiek o wielkim intelekcie, Faust Socyn, który naucza , e rozum ludzki jest jedytrwa i pewn podstaw , na której protestantyzm mo e si oprze ,
oraz wielu innych.
Przyznajemy jednak, e prawdziwy Ko ció niewielu mia takich
ludzi (1 Kor. 1:26—31), i e nawet po ród jego wodzów we wszystkich wiekach wielu posiada o skromniejsze osi gni cia intelektualne
— „lud mi byli nieuczonymi i prostakami" (Dz. Ap. 4:13). Taka praca, jakiej Bóg dokona przez pasterza Jerzego Foxa trafnie ukazuje
Bo zdolno i gotowo u ycia ka dego z osobna i wszystkich, którzy maj czyste serca (Ps. 24:4; 51:12; 73:1) nie zwa aj c na ich naukowe osi gni cia, czy brak tych osi gni . („Synu mój, daj mi serce
twoje [raczej ni sam g ow ]" Przyp. 23:26).
5
6
DEISTYCZNY HUMANIZM
W przebudzeniu reformacyjnym, zabezpieczona przed rzymsk
ciek ci przez protestanckie pa stwa Europy, -przysz a intelektualna wolno . Skwapliwie wykorzystali j , ludzie o wielkich zdolnociach umys owych, którzy b c hamowani przez w adze religijne nie
mogli tych zdolno ci przejawia . Ta wolno do posiadania przeciwnych pogl dów szczególnie w Anglii doprowadzi a do nowego humanistycznego post pu.
Intelektualna pycha, ta „pi ta Achillesowa" wielu my licieli, pomimo uznawania osobowo ci Boga, wieczno ci i Jego twórczych atrybutów jako Wielkiej Pierwszej Przyczyny, doprowadzi a niektórych do
zaprzeczenia Bo emu zainteresowaniu i kieruj cej opatrzno ci sprawami ludzkimi. Ze swych rozmy la nad niedoskona ci stanu rodzaju ludzkiego wyci gn li oni wniosek (przeciwny do jasnej nauki
Pisma wi tego), e Bóg celowo pozostawi ziemi w stanie niedoko czonym, aby ludzko wprowadzi a doskona
, podczas gdy On
sam przeniós si do innej cz ci-wszech wiata. Orzekli oni, i Pismo
wi te dane by o przez Boga dla nie wiadomych i niewykszta conych
- dla zwyk ych ludzi, eby mogli wierzy i przez to przychodzi do
Boga. Twierdzili, e zdolno ci rozumowania elity intelektualnej by y
nie tylko wystarczaj ce, aby doprowadzi ich do Bo ej aski, ale e
Bóg zapewni , i zdolno ci te ostatecznie-by y w stanie doprowadzi
wiat do jego upragnionego stanu doskona ci. Pogl d ten znany jako
deizm w naszej ksi ce Bóg (str. 416-454) zosta zupe nie obalony.
Tak wi c, maj c swobod rz dzenia, humanizm z cz owiekiem jako
centraln postaci - autorem dobrodziejstw dalszego post pu jak i ich
odbiorc - sta si narz dziem pychy i intelektualnej ignorancji.
Szczególnie pocz wszy, od siedemnastowiecznych pism
nierza,
polityka i filozofa Edwarda, lorda Herberta z Cherbury i innych z tego
okresu, zacz si wielki upadek wiary i moralno ci w Anglii. Zdradziecki i szybko rozwijaj cy si ' ów fa szywy pogl d o Bogu pocz tkowo dokona wielkiej sztuki podawania si za prawd i sprawiedli-
wo , ale szybko zdegenerowa si do niewierno ci, szczególnie przez
pisma historyka i filozofa Davida Hume'a (zmar w 1776 roku).
W Brytanii, pocz wszy od 1738 roku kazania Jana Wesley'a zapocz tkowa y wielkie religijne przebudzenie, które odrzuci o bezbo no
i niewierno humanistycznego deizmu.. W narodzie os abionym
przez deistyczne nauki, w którym ludzie byli deprawowani przez niemoralno i spo eczn degradacj , wielu pokutowa o i uwierzy o, gdy
yszeli subtelne' wezwania Wesley'a by wierzyli i jego jasnenawo ywania do pozostania uczniami Jezusa. Uzupe niaj c to, pisma
ludzi takich jak biskup Joseph Butler, a szczególnie jego „Analogia",
sprzeciwi y si deizmowi w sferze intelektualnej i stawi y czo a niewierze i sceptycyzmowi, przy pomocy takich argumentów, które do tej
pory nie zosta y w logiczny sposób odparte-przez deistów
Z Francji jednak przybyli' Wolter, Rousseau i inni by zjednoczy si
z Bolingbroke'em, Humem i wspó czesnymi im deistami angielskimi.
Przez nich szczególnie ta nowa filozofia zosta a przeszczepiona do
Francji. Tam, deizm nie sprawdzony przez religijn prawd , tak jak to
mia o miejsce w Anglii, popad w bezbo no materializmu staj c si
ównym wp ywem w. tym okresie che pienia si przez cz owieka
wiecenia i w czasie upadku arystokracji oraz monarchii podczas
krwawej rewolucji francuskiej.
runków, gdzie jest cudzoziemcem trzymanym w spo ecznej i religijnej
niewoli, a wprowadzi go do jego prawdziwego dziedzictwa w stanie
naturalnego porz dku, gdzie otrzyma wolno w ca kowicie materialnym wiecie, gdzie b dzie panem samego siebie i swojego otoczenia.
Tak wi c cz owiek obmy li sposób na to, aby w spo ecze stwie bez
Boga i wiecie bez Stworzyciela usprawiedliwi swoj ufno we w asne mo liwo ci. Corliss Lamont, czo owy pisarz wspó czesnych
wieckich humanistów, zauwa a: „W grupie naturalistycznych humanistów znajdujemy zwolenników Karola Marksa".
DARWIN I HUMANIZM
Nast pny wielki napór idei humanistycznych przeciw prawdzie o
Jego Bo ej wszechobecnej opiece i nadzorze w sprawach ludzi zacz
si tak e W Anglii, w dzie ach emigranta Karola Marksa i Karola
Darwina. Marks by na czele tych, którzy bezpo rednio atakowali saegzystencj Boga i potrzeb religii w kategoriach spo ecznej i politycznej filozofii. W tym okresie filozofowie teoretyczni wysnuwali ju
swoje materialistyczne teorie o tym jak materialny wiat móg zosta
uformowany i uporz dkowany bez potrzeby istnienia Stwórcy.
Na podstawie takich wniosków Marks postulowa , e cz owiek zarówno fizycznie, jak i psychicznie, jest cz ci jakiej ca ci i jest
zwi zany przez ten sam naturalny porz dek, Mory przez swoje sta e
prawa kontroluje ca y materialny wiat. On uczy , e historia potwierdza to, a sam cz owiek uleg ewolucji podczas nieuniknionego,
historycznie zdeterminowanego procesu rozwoju. Rozwój ten w por
wyprowadzi cz owieka z tych obecnych, godnych po owania wa-
Darwin i jego stronnicy nie podkre lali spo ecznego i politycznego
poparcia dla idei humanizmu, lecz raczej wysuwali naukowy argument, czyli poj cie naturalnej selekcji- a nie Boga i specjalnych aktów
stwarzania - jako przyczyny rozwoju gatunków. Lamont podsumowuje
to w ten sposób: „To, czego dokonali Darwin i jego koledzy biolodzy
... by o zademonstrowaniem, e nie istnieje szeroka i nieprzekraczalna
przepa pomi dzy homo sapiens [rodzajem ludzkim] i reszt natury
... daj c najbardziej przekonuj ce po-parcie g ównej tezie naturalistów,
e cz owiek i jego wszystkie do wiadczenia s cz ci natury", i dalej,
„naturalizm ... [jest] silnym. przedmurzem humanizmu".
Przez wiele lat wiara w prawd i inspiracj Biblii by a atakowana
przez pospolitych racjonalistów i wy szych krytyków wywodz cych
si spo ród uczonych zarówno z ko cio a, jak i spoza niego. W mniej
odleg ych czasach sprawozdanie Ksi gi Rodzaju dotycz ce pochodzenia gatunków, szczególnie ludzi, by o zwalczane przy pomocy twierdze , e yj ce stworzenia osi gn y swój obecny stan przez: proces
bezmy lnej, organicznej ewolucji. Do czasów Darwina pogl dy te
by y zwalczane przez ko ció i odrzucane przez nauk z powodu braku
mo liwej do zaakceptowania przyczyny zmiany gatunków.
Darwin, którego geniusz obserwacji i naukowych bada zosta
omamiony przez spryt do spekulacji oraz przesadne pragnienie akceptacji ze strony naukowych towarzyszy, rozwin teori naturalnego
doboru jako przyczyny ewolucyjnego post pu. W ten sposób da on
wrogom Biblii g ówn bro , która mia a pokona opór (nominalnego)
ko cio a i wiata naukowego. Oprócz kilku wiernych, przywódców
ko cio a oraz ich zwolenników ogarn a niewiara, gdy teolodzy rywalizowali ze sob (wyprzedzaj c nawet naukowców w swoich wcze-
7
8
ATEISTYCZNY HUMANIZM
snych, fantastycznych spekulacjach) staraj c si dopasowa biblijne
nauki do modnej teraz teorii ewolucji, podczas gdy biblijne sprawozdanie o stwarzaniu by o odrzucone jako „niemo liwe d ej do utrzymania w wietle wspó czesnej wiedzy naukowej" (1 Tym. 6:20).
Z tego przewrotu rodzaj ludzki zacz wychodzi tak dumny i arogancki jak gdyby by zupe nie wolny od jakiejkolwiek kontroli, a swój
asny post p i los zawdzi cza wy cznie sobie. Filozofia zrobi a
pe ny obrót i s owa Protagorasa „Cz owiek jest miar wszechrzeczy"
ponownie podsumowa y ogólny pogl d.
Od tego czasu wiecki humanizm wielkimi krokami post powa naprzód w chrze cija skim wiecie, cho nie by on uznawany za taki
przez wi kszo z tych, którzy byli dotkni ci jego wp ywem. Wraz z
nadej ciem dwudziestego wieku spo ecze stwo w krajach chrze cija skich zaczyna o si dzieli na dwie cz ci sk adowe: konserwatystów i
wiat pracy. Zazwyczaj ko ció znajdowa si po stronie konserwatywnej, chocia znacz cy ruch chrze cija skich socjalistów z humanistycznymi „podtekstami" powsta ju w Brytanii w czasach Tomasza
Carlyle (zmar w 1881 roku). Ruch ten przy poparciu Ko cio a Niskiego (obejmuj cego zwolenników tradycyjnego protestantyzmu
reformacyjnego w Ko ciele anglika skim) i nonkonformistów doprowadzi w ko cu brytyjsk Parti Pracy do uzyskania reprezentacji w
parlamencie. Jednak e g ówna si a humanizmu znajdowa a si po
stronie radykalnej lewicy i wraz z nadej ciem dwudziestego wieku
wzrost wieckiego humanizmu w przybli eniu odpowiada jego ulubionemu bojownikowi, radykalnemu ruchowi robotniczemu, w jego
ró nych formach.
DWUDZIESTOWIECZNY HUMANIZM
Kiedy wygas wp yw ko cio a, po raz pierwszy wiecki humanizm
zacz uzyskiwa swoj w asn unikaln to samo , chocia do dnia
dzisiejszego jest to raczej szerz cy si wp yw ni zorganizowane stowarzyszenie. Istnieje wiele organizacji zawieraj cych w swej nazwie
owo „humanista" takich jak: Mi dzynarodowy Zwi zek Humanistyczny i Etyczny, Brytyjskie Stowarzyszenie Humanistów i Ameryka skie Stowarzyszenie Humanistów. wiecki humanizm u ycza
swego wp ywu ka dej szkole filozoficznej lub czynnej korporacji,
która sprzeciwia si . Super humanizmowi" (to znaczy wierze w jak kolwiek istot , si lub wp yw, które s wy sze ni te, jakie znajduj
9
si w cz owieku i w pozosta ej cz ci natury). Tak wi c, wiele z jego
dzia
jest prawie niemo liwych do prze ledzenia, ale jego wp yw
szerzy si szczególnie pomi dzy lud mi wykszta conymi i mo e by
rozpoznany w nie jako taki przez tych, którzy zostali o wieceni w tej
kwestii.
Wi kszo
z dziewi tnastowiecznych intelektualistów i prawie
wszyscy z tych dwudziestowiecznych, którzy osi gn li wielki wzrost
wiedzy (dzi ki warunkom coraz bardziej zaawansowanego „czasu
ko ca"; Dan. 12 : 1-4) zaufali ludziom i poparli spraw humanizmu w
mniejszym lub wi kszym stopniu. Wielu sta o si zwolennikami humanizmu. Ferdinand Schiller (zmar w 1937 roku) wykszta cony w
Anglii, pó niej profesor filozofii w Los Angeles (USA) pierwszy u
owa „humanizm" jako specjalnego okre lenia dla swej w asnej, na
wpó religijnej,- na wpó moralnej, filozofii. Przypuszczalnie najaktywniejszym wspó cze nie propagatorem i kaznodziej humanizmu jest
Lamont. On przedstawi ogóln pozycj wieckiego humanizmu w
swojej ksi ce Filozofia, humanizmu (jej g ówne za enia b
zbadane pó niej).
Gdy wiat si . podzieli , a szybko szerz ce si w ród klasy robotniczej nauki socjalistów by y przyjmowane i rozpowszechniane przez
wielu intelektualistów, wiecki humanizm i jego sojusznicy (tacy jak
naturalizm, ewolucjonizm, materializm, marksizm itd.) stworzyli nowe
zagro enie dla religijnej w adzy papiestwa i Ko cio a rzymskokatolickiego. Szczególnie „prowincjonalni" biskupi byli poddawani silnym
spo ecznym presjom, by w tym tak zmieniaj cym si wiecie przeprowadzi reform . Powodowa o to narastaj ce zniech cenie i ch ód w
stosunkach z popieraj cym tyrani , autokratycznym Rzymem. By
utrzyma jedno ko cio a i przywództwo papie a, zaistnia a potrzeba
budowy ekumenicznych mostów ponad nowymi doktrynalnymi i filozoficznymi barierami, które pojawi y si w krajach, w których rozwija
si socjalizm a marksizm przyniós rewolucj lub grozi jej wywo aniem. Tego zadania podj si francuski profesor Jacgues Maritain
(urodzony w Pary u w 1882 roku), który w okresie mi dzy dwoma
fazami wojny wiatowej napisa wiele ksi ek rozwa aj cych wieckie
i duchowe wp ywy na dwudziestowiecznego cz owieka. Stworzy on
filozoficzn obron nauk Rzymu przed atakami marksizmu i wieckiego humanizmu. Jego praca zostanie przeanalizowana pó niej.
10
WSPÓ CZESNY RELIGIJNY HUMANIZM
W okresie o ywienia, po ka dej fazie wojny wiatowej, pozycja
jednostki mala a, gdy spo ecze stwo organizowa o si w opozycyjne
grupy d ce do w adzy (Obj. 16 : 16), a klasa robotnicza pojawia a
si jako coraz bardziej zorganizowana grupa zarówno w wysoko
uprzemys owionych pa stwach, jak i w biednych nieuprzemys owionych krajach „trzeciego wiata". Marksizm ze swoim wskazywaniem
na z o w spo ecze stwach kapitalistycznych i ze swoim najlepszym
rozwi zaniem w postaci „dyktatury proletariatu [robotników]" sta si
bardziej poci gaj cy, a socjalizm we wszystkich formach rós szybko.
Broni c si , ko cio y chrze cija skie próbowa y eksperymentów z
ksi mi robotnikami, ale te eksperymenty nie odnios y sukcesu, gdy
wielu z nich by o i jest pozyskiwanych dla sprawy socjalistów. W
ubo szych krajach kler uto samia si z prze ladowanymi i jako
obro ca. chrze cija skiej wiary pokazanej przez czyn by on tak e
or downikiem sprawy tych ludzi. Reakcyjni przywódcy ko cio a,
szczególnie papiestwo, byli coraz bardziej zaniepokojeni utrat kontroli, a problem ten zosta okre lony jako wiatowe przesuni cie nacisku z duchowych na materialne potrzeby cz owieka, czyli na humanizm, fundamentalny motyw materialistycznych filozofii. Rosn ce
wiadomienie prostych ludzi coraz bardziej jasno odkrywa o fa szypozycj si rz dz cych w ko ciele i w pa stwie.
W naszych czasach wielu religijnych aktywistów chrze cija stwa
odesz o od duchowych celów i nauk na rzecz spo ecznych celów i projektów. Jezus coraz cz ciej jest prezentowany jako wielki spo eczny
reformator i nikt wi cej. Jest to klasyczny pogl d humanistów na Jezusa widzianego nie jako Bo ego Syna, Odkupiciela, Zbawc wiata,
który wzbudzony zosta ze stanu mierci i siedzi po prawicy Ojca, lecz
jako zwyczajnego cz owieka, trzeba przyzna , e jednego z najlepszych, jakich ta rasa wyda a, ale tylko zwyk ego cz owieka, który
zmar dawno temu i pami ta si o Nim jedynie ze wzgl du na Jego
odwag , lito i pot pienie si rz dz cych oraz spo ecznego porz dku
w tamtym czasie.
W bardziej niedawnych czasach wiatowa Rada Ko cio ów otwarcie przyj a pozycj socjalistów w walce z uciskaj cymi lub przypuszczalnie uciskaj cymi rz dami prawicowymi, dostarczaj c nawet
du ych funduszy rewolucyjnym ruchom zaanga owanym w partyzanck wojn przeciw ustanowionym rz dom. Reakcyjne elementy w
ko cio ach, szczególnie papiestwo i jego g ówni stronnicy, s pod rosn cym naciskiem ostrych spo ecznych argumentów ze strony swoich
asnych od amów o przeprowadzenie szerokich reform. Wysi ki by
wprowadzi ekumenizm dotyczy y nie tylko po czenia rozbitego
chrze cija stwa, ale tak e mia y na celu pozyskanie tych, którzy „zakali si " do marksizmu i wieckiego humanizmu. Poszukiwano
jakiej formy mo liwego do przyj cia kompromisu i tak jak w czasach
Tomasza z Akwinu, papiestwo zwróci o si w stron nowej odmiany
religijnego humanizmu.
Ta ostatnia odmiana humanizmu analizuje nauki Marksa i wyprowadza pewne zasady, które pokazuj , e w rzeczywisto ci komunizm
jest form religii, która pope ni a b d koncentruj c si na cz owieku, a
nie na Bogu. Zaakceptowano nieuniknione, niezaprzeczalne dania
spo ecznej sprawiedliwo ci wysuwane przez socjalistyczny wiat i
starano si pokazywa , e tkwi y one zawsze w chrze cija stwie, lecz
czeka y na historyczne wydarzenia obecnego czasu by wyj na jaw.
Wierzy si , e obecnie nadszed czas, aby powsta o nowe chrze cija stwo obejmuj ce nowe swobody i docieraj ce do wszystkich grup
spo ecze stwa, ale diametralnie sprzeciwiaj ce si ka dej centralnej
adzy (innej ni ko ció ), takiej jak pa stwo, partia [polityczna] lub
nawet w adzy cz ci spo ecze stwa takiej jak proletariat.
Prawie ca kowicie odpowiedzialny za t zamierzon reform by
profesor Maritain, Wychowany jako liberalny protestant, o eni si w
rosyjskiej, ydowskiej rodzinie. Po nawróceniu si jego ony na katolicyzm, uzna on za prac swego ycia studiowanie i od wie enie prac
Tomasza z Akwinu dla dwudziestowiecznych celów. Napisa on ponad
trzydzie ci ksi ek na ten temat, ale jego najbardziej znacz
prac
by „Ca kowity humanizm" z obja niaj cym podtytu em: „ wieckie i
duchowe problemy nowego chrze cija stwa" (po raz pierwszy opublikowane w 1936 roku). Papie Pawe VI na Soborze Watyka skim II,
soborze ekumenicznym, publicznie uzna prac Maritaina, która odegra a g ówn rol w stworzeniu filozoficznych warunków, które doprowadzi y do tego soboru.
Gdyby spo eczne warunki by y sta e, ten nie atwy kompromis pomi dzy przeciwnymi sobie wiatopogl dami móg by obj
wiat religijny i osi gn stabilizacj w chrze cija stwie' na lata przysz e, tak
jak to by o w czasach Tomasza z Akwinu. Jednak, gdy wiat w obecnym czasie wielkiego ucisku (Dan. 12:1; Izaj. 22:5; Mat. 24:21,22 itd.)
11
12
nadal dzieli si i polaryzuje, gdy wzrasta wiedza (Dan. 12:4) pokazuc te pochodz ce z ciemnych wieków b dy, na których obecny (z y)
porz dek wiata jest oparty (Gal. 1:4), ta kompromisowa pozycja religijnego humanizmu staje si coraz bardziej nie do utrzymania. Na
wiecie aprobuje si silne, reakcyjne rz dy utrzymuj ce prawo i porz dek, a gdy radykalne i nie zdyscyplinowane elementy niszcz wysi ki tych rz dów, by kontrolowa sprawy pa stwa, pole kompromisu
pomi dzy dwoma stronami szybko zanika (2 Tym.3:1-9,13;2 P. 3:3).
Lecz kompromisowa pozycja integralnego lub religijnego humanizmu, z jego pró
wiar w nowe (zreformowane) chrze cija stwo,
dzie krótkotrwa a, a „flirt" z marksizmem wkrótce si sko czy, spalony przez p omienny ar wydarze Dnia Gniewu Pa skiego (Mal.
3:2; 4:1; Sof. 1:18). Wszystkie doczesne dzie a rodzaju ludzkiego,
czaj c w to wiele ró nych filozofii, które nie s w pe nej zgodzie z
Boskim charakterem i planem wieków objawionym w Jego s owie, s
jedynie ba wanami (Izaj. 40:15—24; 44:9—20) przeznaczonymi na zniszczenie w katastrofie jaka obejmie narody w czasie wielkiego
ucisku (Obj. 2:26,27).
Chocia wcze niejsze formy humanizmu nadal istniej w wielu zamaskowanych formach, najbardziej rozpowszechnionym i przyt aczacym jest obecnie nowoczesny wiecki humanizm znany jako wspó czesny humanizm. Tak wi c na laduj c powszechny zwyczaj ignorowania innych form, b dziemy nawi zywa tylko do tej jednej odmiany
po prostu jako „humanizmu".
Podczas gdy w ostatnich czasach narody chrze cija stwa i ogólnie
wiata stara y si osi gn stabilizacj w obliczu trwaj cej i wzmagacej si burzy czasu wielkiego ucisku (Sof. 3:8;'Ps. 107:23-28; Izaj.
22:5; 24:17-23; Dan. 12:1; Mat. 24:21,22; 1 Tes. 5:1-5), ludzie - dowódcy jak i ci dowodzeni, s coraz bardziej oszo omieni fal z a ( uk.
21:25-27). Jedno po drugim, fa szywe poj cia i doktryny, które stanowi y fundament spo ecze stwa w tym obecnym z ym wiecie (Gal.
1:4; Jan 15:17-19) s ujawniane, ukazywane przez jasne wiecenie
Prawdy w tym okresie Epifanii, kiedy Pan Jezus jest objawiany (2 Tes.
2:8; 2 Tym. 4:1). Respektowane uprzednio' bastiony prawa i porz dku
atakowane, kompromitowane, nieuznawane i zostan zmiecione tak
jakby przez potop (Izaj. 14:22,23; 28:2; Nah. 1:8; Mat. 24:37-39. Zo-
bacz nasz ksi
Bitwa Armagedonu).
Chocia samo usposobienie cz owieka pragnie czego , w co móg by
on wierzy i kogo , z kim on i spo eczno , do której nale y mogliby
si identyfikowa w tym ogromnym, w du ym stopniu niepoj tym
wiecie, czuje si on zagubiony. Upadanie tronów, innych rz dów i
politycznych systemów, obawa przed za amaniem si struktur finansowych i ekonomicznych porozumie , wraz z bardzo szybkim upadkiem norm moralnych, niszczy pewno -siebie i wiar ludzi w ich
uhonorowane czasem instytucje. Pomimo to, naprawd niewielu zauwa o jak to z o post powa o tu za religijn niewiar i dyskredytowaniem Biblii.
Dla zwiedzionej ludzko ci (2 Kor. 4:3,4; 1 Jana 5:19) nauki i wiarygodno Biblii s rozwi zalnie zwi zane ze stanowiskiem sekciarskich nauczycieli religijnych i sekt chrze cija stwa. Tak wi c to z o
jakie obecnie" ukazywane jest w chrze cija stwie, zupe nie niesprawiedliwie znies awia Bibli . Niewielu zdaje sobie spraw jak domniemani stronnicy Biblii w wielu denominacjach w mniejszym lub
wi kszym stopniu b dnie przedstawiaj Boga, wypaczaj nauki Jego
owa i dzia aj w sposób sprzeciwiaj cy si kierownictwu Ducha
wi tego (1 Piotra 2:7,8; Obj. 3:14-18). Ludzie maj cy jak najlepsze
intencje, lecz o lepieni przez sekciarskich przywódców na prawd o
zaistnia ej sytuacji, rozpaczliwie staraj si ustali inne, zast pcze
warto ci, w które mo na by wierzy , identyfikowa si z nimi, kurczowo ich si trzyma i wielbi , by w ten sposób ustabilizowa swój
zagra aj cy runi ciem wiat (Mat. 15:13,14; Rzym. 1:20,21).
Wysuni ty na czo o w ostatnich czasach i staraj cy si przyci ga
przez wszelkiego rodzaju bezprawne spekulacje, zwodnicze twierdzenia i nieosi galne, utopijne obietnice maj ce ' rzekomo przynie
ludziom szcz cie bez # Boga, humanizm jest jedn z takich alternatyw. Karmi c si jak szakal na martwych nadziejach ludzi rozczarowanych fa szywymi religiami, humanizm che pi si tym, e jest koncentruj
si na cz owieku alternatyw dla utraconych idei. Usi uje
poci gn zwolenników z zagubionego i zdezorientowanego wiata, w
którym obfituje z o i niewiara uk.18:8; 2 Piotra 3:3-18; Obj. 11:18).
Z powy szego widzimy, jak ten skoncentrowany na cz owieku duch
humanizmu przenikn do niektórych z najbardziej znacz cych w historii ruchów religijnych i filozoficznych. Pomimo odwa nych wysi ków my licieli zaliczanych do najbardziej oryginalnych, by w sposób
13
14
WSPÓ CZESNY WIECKI HUMANIZM
teoretyczny zdefiniowa idealne humanistyczne spo ecze stwo, tak jak
w Platona Republice, Tomasza More'a Utopii i Francisa Bacona Nowej
Atlantydzie (te dzie a s wczesnymi formami religijnego humanizmu),
humanizm w praktyce zawsze mia sk onno ci do wyradzania si .
Jednak obecnie po raz pierwszy widzimy humanizm stoj cy samotnie - warto sama w sobie - utrzymuj cy, i jest lekiem na wszystkie
choroby spo ecze stwa, kompletn filozofi i drog ycia maj
przynie d ugo-poszukiwan ulg um czonemu stanowi ludzkiemu.
Jego g os, ostry w swym sprzeciwianiu si S owu Bo emu mówi nam,
e tylko w ludzko ci (Rzym. 1:25), a nie tylko w Chrystusie (Rzym.
8:17-19,22; Izaj, 9:6,7) istnieje taka nadzieja.
CELE HUMANIZMU
Przyznajemy, e czasami za propagowaniem tej ateistycznej, skupiaj cej . si na cz owieku filozofii i sposobie ycia kryje si ch
osi gni cia pewnego dobra dla ludzko ci. Rzeczywi cie, jest to prawdziwe dla wi kszo ci filozofii spo ecznych. Lecz jasno widzimy
„oszukanie nieprawo ci", przez któr szatan prowadzi cielesne umys y
tych nauczycieli b du, by nadal o lepiali rodzaj ludzki na Prawd w
tym dniu, w którym Pan Jezus b dzie objawiony uk.6:39; 17:26-30; 2
Tes.2:1-12).
Ze wzgl du na wielki wzrost wiedzy we wszystkich dziedzinach
nauki (Dan. 12:4), która amie struktury starych b dów podtrzymucych obecny z y wiat (Gal. 1:4; Efez. 5:16), wszystkie argumenty
przeciwko Bogu i Jego-Prawdzie z konieczno ci staj si bardziej
zwodnicze, powierzchowne, nierealne, ostentacyjne i che pliwe. Si a
przyci gaj ca takich argumentów coraz bardziej opiera si na strachu i
zagubieniu ludzko ci, która usi uje schroni si i zabezpieczy przed
degeneruj cymi warunkami na wiecie w tym dniu gniewu Pa skiego
uk. 21:25,26; Ps. 107:23-27; Izaj. 2:17-21; 19:3 [Egipt. jest typem
na wiat] Obj. 6:15-17, porównaj Mal. 3:1,2).
w istnienie istot duchowych i ich wp yw, wiar w ludzko i wiat
fizyczny jako stworzone przez Boga oraz wiar w Boski plan. wieków
w jego ró nych aspektach, w czaj c w to upadek Adama, mier jako
kar za grzech, okup, wysokie powo anie, wzbudzenie i restytucj ,
Królestwo Chrystusa, wieki chwa y i ycie wieczne. Dalej humanizm
przeczy Boskiemu natchnieniu, prawdzie i autorytetowi Biblii; zaprzecza on istnieniu Bo ych przymierzy, wiarygodno ci biblijnych doktryn, obietnic, historii, proroctw, typów i trafno ci oraz u yteczno ci
biblijnych przykaza i napomnie . Krótko mówi c, humanizm stara
si wykorzeni z ludzkich spraw ka
form religijnej wiary, prawdziwej b
fa szywej, a tak e biblijn moralno . Szczególnie jednak
usi uje zniszczy wp yw Bo ego S owa emanuj cy zarówno z nauk
Starego, jak i Nowego. Testamentu.
(2) Celem humanizmu jest przedstawienie, w miejscu Boga i Jezusa, rodzaju ludzkiego jako zbawcy i nadziei wiata! Musimy nietpliwie bardzo dok adnie i krytycznie zbada tre takiego zadziwiaj cego twierdzenia mówi cego, e skoro Bóg • nie istnieje, sam
cz owiek (w swoim stanie umierania i degradacji!) jest jedyn nadziej
cz owieka! Czy naprawd nie ma adnych dowodów na istnienie
Stworzyciela i. duchowego wiata? I czy naprawd rodzaj ludzki mo e
uratowa siebie przed mierci i towarzysz cymi jej warunkami umierania, smutku, cierpienia i strachu? Czy istniej dowody, e rodzaj
ludzki jest w stanie pokona z e si y, które wype ni y stronice ludzkiej
historii nieprzerwan relacj o wojnie, tyranii, rozlewie krwi, grabie y,
amstwie, nienawi ci, podst pie, podejrzeniach, uprzedzeniu, strachu
i g odzie itp.? Zagadnienia te maj tak wielkie, uniwersalne znaczenie,
e musi by dokonana analiza faktów.
ISTNIENIE DUCHOWEGO WIATA
(1) Humanizm usi uje zniszczy wszelk wiar w Boga i w istnienie
duchowego wiata, tzn. wiar w egzystencj Boga i Jego natur , wiar
Pytanie o istnienie Boga i pozosta y duchowy wiat nale y umie ci
przed wszystkimi innymi sprawami z jakimi styka si cz owiek, „gdy
stara si ustali co musi Wzi pod uwag , by zrozumie siebie, swoje
pochodzenie, swoje przeznaczenie i swój stosunek do wszystkiego co
napotyka w swoim otoczeniu. Jego :zmys y nie pozostawiaj mu w tpliwo ci co do realno ci materialnego, namacalnego, trójwymiarowego wiata. Chocia mo e on nie by zdolny do zg bienia
swojej natury, celu, podchodzenia lub przeznaczenia, nie ma on przynajmniej w tpliwo ci co do swego istnienia. 'Zarówno humani ci jak i
15
16
CELE HUMANIZMU S DWOJAKIE
nie humani ci generalnie zgadzaj si z tym.
Rodzaj ludzki nie ma powodu, by ' w tpi •w realno skojarzonej,
cho niepoj tej sfery :mózgu ze wiadomo ci , pami ci , wol . wyobra ni itd., poniewa tworzy ona cz
tego. Czego ludzko wspólnie do wiadcza jako materialnego wiata. Z t tez równie niewielu
si nie zgodzi. Tu jednak humani ci si zatrzymuj . W swoim pragnieniu uczynienia cz owieka miar -wszechrzeczy nie mog posun
si naprzód bez podwa enia swoich w asnych, fundamentalnych
twierdze . Przeciwnie, musz oni zaprzeczy lub te wyja ni , jak
najlepiej potrafi , wszelki dowód czy te sprawdzone do wiadczenie.
Faktycznie stawia to ich w niezwykle s abej pozycji, mogliby my
powiedzie w pozycji nie do obronienia, poniewa nie tylko otoczenie
cz owieka, do wiadczenie i historia s przepe nione jasnymi dowodami istnienia wy szego, nadprzyrodzonego, czyli duchowego wiata,
ale sama istota materialnego • wiata i królestwo wiadomo ci, pami ci, woli, wyobra ni i my li (uznawanych przez humanistów) mog by
rozs dnie i dostatecznie wyja nione jedynie w kontek cie wy szej,
nadprzyrodzonej si y, m dro ci i celu. Skoro tak 'to wygl da, humanici, oczywi cie, z konieczno ci musz by zwodniczy, p ytcy w swej
argumentacji, aby ukry jej s abo .
Jakie dowody mamy na istnienie nadprzyrodzonego, czyli duchowego wiata? Wiele z nich stanowi prace wybitnych i dobrych ludzi,
którzy przedstawili dowody na istnienie Boga i pozosta y duchowy
wiat. Takie znakomite ksi ki jak Bóg, Stworzenie i Istnienie Boga
prof. P. S. L. Johnsona przedstawiaj Boga jako Projektanta i Twórc
tego ogromnego i
onego wszech wiata. Jest tak e Rozprawa Bridgewatera (opublikowana oko o 1830 roku) na temat mocy, .m dro ci i
dobroci Boga okazanych w akcie stwarzania. W traktatach tych znajduj si o wiadczenia najwy szych autorytetów z dziedziny geologii,
minerologii, chemii, astronomii, fizyki oraz na temat moralnej i. intelektualnej konstytucji cz owieka itd., itd. Wiele z nich to prace, które
równie pokazuj istnienie nadprzyrodzonego wiata jako naturalne
nast pstwo prawdy i sensowno ci •chrze cija stwa, mi dzy innymi
takie jak: ..Dowody chrze cija stwa Wiliama Paley'a, Analogia religii
oraz Naturalne i objawione, o budowie fizycznej i sposobie dzia ania
przyrody, Josepha Butlera. Wszystkie te g bokie dociekania w natur
rzeczy s omijane przez humanistów, którzy, aby utrzyma swoj pozycj , musz prze ywa swoje intelektualne ycie w sferze p ytkich
pozorów prawdopodobie stwa, wybieraj c rzeczy powierzchowne
omijaj g bsze rozumowanie wielkich ludzi, które nie powinno by
ignorowane.
17
18
WIADCZENIA NAJWI KSZYCH MY LICIELI
Najwi ksi my liciele wszystkich czasów zgadzaj si , e o istnieniu
nadprzyrodzonego wiata dowodzi naturalny wiat. Prawda stwierdzenia Aposto a Paw a w Li cie do Rzymian 1 :20 jest potwierdzona
przynajmniej przez chrze cijan, ydów i muzu manów, przez „ludowe
kultury" w nierozwini tych spo ecze stwach na wiecie i przez
ogromny szereg my licieli z wysokorozwini tych poga skich kultur z
ró nych okresów historii, w powszechnym uznaniu prawdy, e istnieje
nadprzyrodzony wiat. Zacytujemy kilku tych, którzy zgadzaj si z
Paw em:
„Uwierzy bym raczej we wszystkie ba nie Talmudu i Koranu, ni w to, e
ta uniwersalna struktura nie ma mózgu". „Bóg nigdy nie czyni cudów, aby
przekona ateizm, poniewa Jego zwyk e dzie a przekonuj go".
- Francis Bacon (zmar w 1626 roku).
„W istocie rzeczy jest co ,, czego rozum ludzki, jego rozs dek, i ludzka
moc nie mo e dokona , a to co co tworzy z pewno ci musi by wy sze ni
cz owiek". - Ciceron (zmar w 43 roku p.n.e.).
„Gdyby Bóg nie istnia , konieczno ci by oby wymy lenie Go".
- Wolter (zmar w 1778 roku).
„Natura jest zbyt cienk zas on , chwa a wszechobecnego Boga przenika
wsz dzie". - Emerson (zmar w 1882 roku).
„My lisz, e jeste zbyt inteligentny, eby wierzy w Boga. Ja nie jestem
taki jaki ty - nie ka dy kto chcia by by inteligentny jest ateist ". - Napoleon
(zmar w 1821 roku). ,
„Niech Stwórca wszystkiego istnienia przez Dobry rozum nadal daje ludziom. wype nienie tego co w wi kszo ci przynosi popraw , zgodnie z wol
Stworzyciela". - Zoroaster (dzia ok. 600 roku przed Chrystusem).
„Wielki jest Bóg, który da nam r ce i na? rz dy po ykania oraz trawienia,
który sprawi ,: e uro li my bez naszej wiedzy o tym, e od-. dychamy, kiedy
pimy... Jestem my cym, stworzeniem i to zobowi zuje mnie do wielbienia
Boga. Jest to moim zadaniem i to robi . Tak d ugo jak jest. mi to dane nigdy
nie opuszcz tego posterunku". - Epiklet (dzia oko o 100 roku n.e.).
Czas i miejsce nie pozwalaj nam na podanie bardziej wyczerpuj cej listy udzi ciesz cych si w wiecie rozg osem dla ich wiedzy,;
którzy jasno wiadczyli o swojej wierze w nadprzyrodzony wiat.
Tacy filozofowie staro ytni jak Ksenofantes, Pitagoras, Sokrates, Platon i przedni filozofowie -naukowcy czasów pó niejszych jak Roger
Bacon, Robert Grosseteste, Kepler, Kartezjusz, Leibnitz, Newton,
Huygens, Pascal, Kant, Pasteur, Agassiz oraz wielu innych wi kszych
lub mniejszych znakomito ci, którzy po przebadaniu przyrody materialnego wiata og osili swoje stanowcze potwierdzenie istnienia wy szego, niematerialnego i nadprzyrodzonego wiata.
Od czasów antycznych a do naszych obecnych dni naprawd niewielu by o pomi dzy najwi kszymi my licielami, je eli w ogóle byli
jacy , którzy byli wystarczaj co zuchwali (jak wspó cze ni humanici), aby zaprzeczy istnieniu nadprzyrodzonego wiata. Ci, którzy zaprzeczyli temu, jak materialista Demokryt (V wiek przed Chrystusem)
i jego pó niejsi uczniowie, Epikur i Lukrecjusz, przez swoje p ytkie
filozofie doprowadzili ludzi do takiego upadku moralnego, e spo ecze stwo wesz o na z e drogi.
Tak wi c widzimy, e ci, do których wiat zwraca si po m dro
z pewno ci jednomy lni, je eli Chodzi o istnienie nadprzyrodzonego wiata - duchowego królestwa - i Boga, który w tym duchowym
królestwie kieruje naturalnym porz dkiem. Szukaj c u nich poparcia,
humanista jest zmuszony do fa szywego przedstawiania ich przez wybór i prezentacj niektórych z ich powierzchownych konkluzji, a
przemilczanie ich g bszych wywodów. Wiele rzucaj cych si w oczy
przyk adów takiego wprowadzania w b d pojawia si w pismach Lamonta, który niew tpliwie - ironicznie pisa w Filozofii ludzko ci:
„Jedyn funkcj jak Newton móg znale dla Boga by o co w rodzaju kosmicznego majsterkowania przy poprawianiu pewnych nieregularno ci w ruchach bardziej odleg ych gwiazd i komet".
Jest to ra ce przekr canie prawdy, poniewa ka dy krótki yciorys
Newtona pokazuje, e by on jednym z najbardziej religijnych ludzi
nauki, którzy kiedykolwiek yli. On uwa
za strat czasu dyskutowanie jakiego g bokiego zagadnienia z kim , kto nie wierzy w Boga, poniewa by to dla niego jasny dowód, e umys takiego cz owieka nie pracuje w ciwie! To tyle dla ateisty Lamonta! Niektórzy zastanawiaj si nad zuchwa
mia ci Lamonta w poszukiwaniu
poparcia u tego, który w najbardziej podstawowych sprawach zdecydowanie z nim si nie zgadza . Oczywi cie to ujawnia ubóstwo argumentacji Lamonta i brak moralno ci jego filozofii, przy pomocy której
tak cynicznie stara si on zwie nieostro nych, zdaj c sobie spraw ,
e wielu nie b dzie „wszystkiego do wiadcza o" (Efez. 5 : 10; 1 Tes. 5
:21). Pisma tego gorliwego zwolennika humanizmu s pe ne takich
wypacze i nie udowodnionych twierdze . Dowód na istnienie nadprzyrodzonego wiata znajduje si w dzie ach stworzenia ze wszystkimi ich cudami (Ijob 37—41; Ps. 8 : 4-10; 19:2-7; 145:1-5; 148).
Lecz taki dowód. znajduje si nawet w mocach ciemno ci - z ych duchach z szatanem na czele i w ludziach, którzy poddali si jego rozkazom ( uk. 22: 53; Efez. 6: 12; Kol. 1: 13). Historia ludzkich dzia
jest pe na zarówno dowodów jak i osobistych o wiadcze o takich
ych mocach. Nie do nas nale y wskazywanie na nie, lecz wskazywanie na ich dzia alno (2 Kor. 2: 11; 1 Piotra 5: 8), przestrzeganie
przed nimi (Dz Ap. 26: 18; 2 Kor. 11: 14, 15; Efez. 6: 11-18), og aszanie o ich maj cym wkrótce nast pi zniszczeniu podczas panowania Chrystusa (Mat. 25: 41; 1 Kor. 6: 3; yd. 2: 14; Obj. 20: 1-10) i
uwolnieniu ludzko ci' z ich szponów" (Jan 12:31,32; Izaj. 25:7-10; 35;
Obj. 20: 1-3, 11; 21; 22).
Sam szatan, ksi
lub bóg tego z ego wiata (Jan 14: 30; 16: 11; 2
Kor. 4: 4; Efez. 2: 1„ 2), i inne demony, które yj w niewidzialnym
wiecie, czemu humani ci zaprzeczaj , nie stoj na stanowisku niewiary w nadprzyrodzony wiat, poniewa ju w- samym swoim istnieniu,
maj niezaprzeczalny jego dowód. Oni wiedz ,. oni wierz ; a w konsekwencji swojej wiary w sprawiedliwy s d Boga dr (Jak. 2: 19;
Mat. 8:28-34; Mar. 3:11; uk. 4:33-36,41)!
Pismo wi te, cho nie ma wp ywu na tych zagubionych w g upocie niewiary (Ps. 14:2; 2 Kor. 4:3,4; 2 Tes. 3:2; yd. 11:6), nie pozostawia m drym w Panu (Dan. 12:10; Mat. 11: 25; uk. 10: 21) cienia
tpliwo ci. Drogie dzieci Bo e (Rzym. 8: 16,17; Efez. 5:1,2) s wiec
dre ku zbawieniu (Mat. 10: 16; Jan 5: 22; Rzym. 15: 4; 2 Tym. 3:
15-17). To oznacz nie tylko ich pe
wiadomo o wiecie duchowym, lecz tak e ich ochron przed wszystkimi wp ywami, z ych duchów i ich przywi zanie do Boga, do Jezusa i do wszystkich pozostaych, którzy Ich bardzo mi uj a . do osi gni cia ycia wiecznego, o
ile b : wiernymi, dzi ki dobrym wp ywom duchowym, co jest ich
ywym do wiadczeniem (Ps. 91; 141,8,9), e m drzy w Panu zrozu-
19
20
PRZEKR CANIE FAKTÓW PRZEZ HUMANISTÓW
miej !
HUMANIZM NIE MO E ZAPRZECZY ISTNIENIU DUCHÓW
I ISTOT DUCHOWYCH
Nale y pami ta , e argumenty popieraj ce humanizm ca kowicie
zale od umiej tno ci: udowodnienia ponad wszelk w tpliwo , e
Bóg i ca y pozosta y nadnaturalny wiat nie istniej . Niepewno w tej
sprawie natychmiast podwa a fundamenty ca ej ateistycznej argumentacji i uniewa nia podstawowy postulat humanizmu, e „cz owiek jest
miar ' wszechrzeczy", poniewa ta niepewno
sama przez si
wiadcza: „Cz owiek mo e nie by miar wszechrzeczy, a je li on ni
nie jest, to co wtedy?" Na to humani ci nie mog odpowiedzie , poniewa aby utrzyma swoj pozycj musz wykluczy wszelk niepewno . Ze wzgl du na to, humanizm nie mo e by ^zaprezentowani
jako. rozs dna i uzasadniona propozycja adnej z dwóch szkó agnostycyzmu; ani szkole „nie mo na pozna , poniewa "to jest nierozpoznawalne", ani szkole „nie wie si wystarczaj co du o, aby by pewnym jakiej odpowiedzi". Obydwie te szko y we w ciwy sposób
odrzucaj z góry za on humanistyczn pewno .
Dwa krótkie, logiczne wywody zademonstruj s abo takiej skoncentrowanej na cz owieku filozofii:
Po pierwsze, nikt nie mo e udowodni negatywnego twierdzenia, e
Bóg i pozosta y wiat nadnaturalny nie istniej , poniewa aby tego
dokona ludzie sami musieliby by istotami duchowymi (gdy tylko
duchy mog widzie duchy; gdyby ludzie mogli widzie nie zmaterializowane duchy, wszystkie w tpliwo ci by yby rozwiane). Ludzie
musieliby te by wszechobecnymi, wszechwiedz cymi i wszechmocymi, jakimi z ca pewno ci i w adnym sensie nie s .
Po drugie, je eli sprawa ta pozostaje kwesti niepewn , cz owiek
zawsze powinien post powa tak, jakby Bóg istnia i usilnie powinien
Go poszukiwa (Dz. Ap. 17 : 24-28; yd. 11: 6), poniewa takie post powanie dodaje otuchy, jest pomocne i zaspokaja potrzeby duchowe. Tymczasem post powanie przeciwne niesie z sob najsmutniejsze
z mo liwych konsekwencje. Rozpoznajemy wi c b dne rozumowanie
wszystkich ateistów i z e skutki, jakie wynikaj z pok adania ufno ci
w pozbawionym wsparcia, niepewnym i upad ym ludzkim rozumie
(Ps. 14:2, porównaj z Tyt. 2:8 i 2 Tym. 1:7).
Bóg widzi zak opotanie rodzaju ludzkiego w tej kwestii i daje
uprzejme, wspó czuj ce 'kierownictwo w swoim natchnionym S owie.
21
On pyta (Ijob 11:7): „Izali tajemnice Boga wybadasz?" Strofuje te
delikatnie i wykazuje ludzk ma
oraz potrzeb w ciwej samooceny (Ps. 138:6; Izaj. 55:6-11; 57:15; Mat. 5:5; 11:29; Rzym. 12:3),
które ochroni ludzi od z ych skutków pychy, wynios ego ducha i od
bezczelno ci okazywanej Bogu przez wynoszenie si , które nie jest
ciwe wobec swego Stworzyciela (Przyp. 16:18).
CZY RODZAJ LUDZKI MO E ZBAWI
WIAT?
Odpowiedzi na to pytanie jest g ne „Nie!" "Wiele nadziei opiera
si na osi gni ciach i zdolno ciach rodzaju ludzkiego, które zosta y
zapocz tkowane w przesz ych wiekach i obecnie. Olbrzymi wzrost
wiedzy w naszych czasach objawia jednak e ludzkie wysi ki w przesz ci, eby regulowa i kontrolowa swoje sprawy, jako dokument
ponurych i ulegaj cych degeneracji niepowodze (1 Kor. 3:13; 4:5),
ju od czasów Abrahama rozja niony jedynie tam, gdzie odczuwany
by wp yw ewangelicznej Prawdy (Gal. 3:8). Pomimo b ogoawie stw wylewanych na ludzko w tym wieku o wiecenia, strach i
niepokój ogarnia ludzi, gdy zastanawiaj si nad przysz ci ciemn i
naje on niebezpiecze stwami nieznanymi wcze niej uk.21:25,26;
Joel 2:1,2).
Ze wzgl du na z o wyst puj ce mi dzy lud mi, objawianie go jest
bolesnym do wiadczeniem, ale oto nadszed odpowiedni czas. Trudne,
niepokoj ce prawdy uderzaj w spo ecze stwo ludzkie jak olbrzymi
grad i burz symboliczne mury (silne argumenty obronne), za którymi
narodowi i instytucjonalni przywódcy oraz popieraj cy ich chronili si
przez tak wiele pokole (Izaj. 28:15-18; Obj. 16:21). Ziemia w swoich
ekonomicznych, finansowych, politycznych, socjalnych, prawnych,
rasowych i religijnych aspektach chwieje si od kryzysu do kryzysu
(Izaj. 24:17-21) a sprawy ludzkie staj si niemo liwe do kontrolowania. Nadal, pomimo tych licznych dowodów, humanizm utrzymuje, e
rodzaj ludzki jest w stanie kontrolowa swoje sprawy w pe nym znaczeniu tego s owa!
Uzdrawiaj cy, zachowawczy wp yw „soli ziemi" (Mat. 5:13), która
w szerokim znaczeniu tego s owa zawiera wszystkich szczerze oddanych Bogu ludzi, jest coraz s abiej odczuwany przez ludzko , a nowe
pokolenia przychodz na wiat z coraz bardziej zanikaj
nadziej
(Przyp. 11:7; 29:18), podczas gdy trudno ci narastaj ze wszystkich
stron w tym czasie wielkiego ucisku.
22
Dlaczego ludzie w rozpaczy nadal zwracaj si o pomoc do ludzi?
Dlaczego niektórzy ci gle nas uchuj syreniego wo ania mimo tak
ugiego okresu niepowodze ? Z pewno ci dlatego, e element wiary
w Boga i w Ewangeli Zbawienia w du ym stopniu zosta wyeliminowany ze spraw ludzi i narodów ( uk. 18.8; 1 Tym. 4:1; 2 Piotra 3:3).
yjemy w czasie s du (Jak. 5:1-6; 1 Piotra 4:17; Jer. 16:9). Jedne po
drugich fa szywe zasady i koncentruj ce si na cz owieku instytucje,
które wspieraj obecny porz dek rzeczy, zosta y wydobyte na jaw,
zwa one na wadze i znalezione lekkimi, jako odrzucone, czyli niszczone, nie wytrzymuj ce próby. Humanizm jest rodzajem desperackiego krzyku s yszanego na gniewnych morzach rewolucyjnych i
anarchistycznych mas, nak aniaj cy je, aby pozosta y spokojne.
„Ludzko mo e was zbawi " g osi wezwanie. „Miejcie wiar w
cz owieka, a b dzie dobrze".
Co sta o si z wiar cz owieka, dlaczego ludzie ignoruj Boga i odwracaj si ty em do Tego, który ma nieograniczon m dro , moc i
mi
, a spogl daj w kierunku swoich szczup ych rodków zaradczych w tym czasie wielkiego niepokoju? Kto tak omami udzi, e
zaufali s abemu ramieniu cia a (Gal. 3:1-3)?
Serca ludu Bo ego s poruszone lito ci , gdy ze wszystkich stron
ysz jak rodzaj ludzki j czy pod brzemieniem niesprawiedliwo ci,
bardzo utrapiony przez grzech (Rzym. 8:19-23). Uszy ludzi nie s
nastrojone na s uchanie g osu Jezusa, owego Dobrego Pasterza (Jan
10:2-5,11) i nie mog oni us ysze (poj , uwierzy i mie nadziej w
Jezusa, tego jedynego imienia, danego pod niebem, przez które rodzaj
ludzki mo e by zbawiony (Dz. Ap. 4:10-12; 16:30-32). G oszenie
takim Ewangelii pokoju jest przywilejem tych wszystkich, których
Bóg o wieci wiedz o swoim wspania ym Planie Wieków (Mat.
28:19,20; Mar. 16:15; Jan 12:38; Dz. Ap. 20:27; 1 Kor. 9:16; 2 Tym.
4:2,5). Przewa nie ludzie nie „s uchaj " ani nie zwracaj uwagi na to
wspania e pos annictwo Prawdy. Musi zatem istnie jaki wa ny powód tego. Znów odpowied przychodzi z natchnionego przez Boga
owa, które. od wieków towarzyszy rodzajowi ludzkiemu i oczekuje
na w ciwy czas, aby by o zrozumiane przez wszystkich (Izaj. 55:11;
11:9; Dan. 12:8-10; Jan 8:31,32,36; Rzym. 15:4; 1 Tym. 2:3-6).
„Tajemnica Pa ska objawiona jest tym, którzy si go boj [czcz ]"
(Ps. 25:14) i ca a kwestia zosta a wyt umaczona im w prosty, zdrowy,
gruntowny i przekonuj cy sposób: „ca y ... wiat le y w mocy Z ego"
(1 Jana 5:19, BT). W tym krótkim fragmencie S owa Bo ego jest zawarta wielka prawda, któr humanizm omin w swoim rozumowaniu.
mier króluje! Rodzaj ludzki jest pocz ty w grzechu, ukszta towany
w nieprawo ci, od ywota matki a po grób. Oprócz tego upad y, cielesny umys sta si atw ofiar swoich w asnych dz, a tak e ofiar
podst pów i k amstw szatana, onego Z ego (Ps. 51:5; Jan 8:44; Rzym.
1:28; 7:5; 2 Kor. 4:3, 4; Efez. 2:2).
Jak wi c ludzko mo e zbawi wiat, kiedy nie mo e zbawi siebie? (Ijob 5:7; Ps. 14:2,3; 49; 53:2,3; Rzym. 3:8-18,23). Zdaj c sobie z
tego spraw , jak ostro ny musi by lud Bo y, aby strzec si uczynków
cia a i rozumowania cielesnego umys u, poniewa przez cz owieka nie
przysz o ycie, ale mier (1 Moj. 3:17-19; Rzym. 5:12), Oczywi cie
humanizm z ca ym swym zaufaniem i nadziej , gdy zostanie poddany
do wiadczeniu, stanie si popio em w ustach tych wszystkich, którzy
go przyjmuj i popieraj (Izaj. 44:20)!
Pod ci arem takich dowodów i logicznego rozumowania, opieraj cego si na udokumentowanej historii, indywidualnym wiadectwie,
Pi mie wi tym i faktach, humanizm upada. Zdajemy sobie spraw ,
e humani ci staraj si utrzyma swoj wieck filozofi szczególnie
ród m odych udzi w szko ach, szko ach rednich i uniwersytetach.
Zatem powinni my stara , si wszelkimi mo liwymi sposobami, aby
wszyscy, szczególnie m odzi, zabezpieczyli si przed t b dn , bezbo
filozofi . Powinni my te stara si otworzy oczy wszystkich
tych, którzy zostali usidleni przez ni , chocia niektórzy z nich mog
nawet nam si przeciwstawia (2 Tym. 2:24-26).
To, co ju zosta o podane w pierwszej cz ci tej analizy humanizmu
powinno wystarczy , aby przekona ludzi my cych o p ytko ci i
fa szywo ci humanizmu. Wspomnieli my ju , e Corlissie Lamont,
aktywny przywódca i zwolennik humanizmu (który pracowa w wydawnictwie Humanista) wyda , dobrze znan ksi
pt. Filozofia
humanizmu. W niej daje on list tez przedstawiaj cych wierzenia i nadzieje humanistów. Przeanalizujemy niektóre z nich w wietle zdrowego rozs dku (2 Tym. 1:7) i nauk biblijnych (Dz. Ap. 17:11).
Jednak niektórzy mog pomy le , e Lamont w swoich twierdzeniach i tezach jest zbyt liberalny, i e nie przedstawia on tego, w co
naprawd wierzy wi kszo humanistów. Odniesiemy si wi c do
niektórych z twierdze II Manifestu Humanistycznego i przeanalizujemy je wraz z odpowiadaj cymi im tezami Lamonta.
23
24
ZBADANIE I i II MANIFESTU HUMANISTYCZNEGO
Streszczaj cy pogl dy humanistów lat trzydziestych I Manifest
Humanistyczny ukaza si w 1933 roku i zosta podpisany przez 34
przywódców humanizmu, mi dzy innymi przez: Johna Dewey'a, wybitnego filozofa i pedagoga (zm. w 1952 roku), który g osi ide , e
„je li co jest dobre post puj zgodnie z tym", jako wyznacznik ludzkiego zachowania dla. starych i m odych.
Wielki wzrost z a o zasi gu wiatowym spowodowanego przez
cz owieka, po 1933 roku pokaza naiwny i nierozs dny optymizm pogl dów humanistów przedstawionych w 1933 roku. Pó niej, w pewnym stopniu nawet oni przyznali si do tego, i tak w II Manife cie
Humanistycznym, który ukaza si w 1973 roku podano poprawion
wersj o wiadcze , wierze i zasad humanistów. Uczyniono kolejny
wysi ek by w nim ukaza co rodzaj ludzki: (sam!) musi zrobi by naprawi zatrwa aj ce z o i ulegaj ce degeneracji tendencje we wspó czesnym rozpadaj cym si spo ecze stwie.
W zbiorze 17 ogólnych regu , które, jak humanistyczni my liciele
(?) maj nadziej , stworz podstaw wspólnej akcji, zaprezentowali
oni swoje pomys y na zbawienie wiata jako jednomy lne pogl dy.
Jednomy lno ta wynik a z ich izolacji od g ównych problemów pojawiaj cych si w ich badaniach socjalnych. W ród tych 250 osób,
które podpisa y ów zbiór regu byli filozofowie, naukowcy z zakresu
nauk medycznych i spo ecznych, pisarze i poeta (wi kszo ze Stanów
Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii). Mi dzy innymi byli: Izaak Asimov, prof. H. J. Eysenck (Uniwersytet Londy ski), Sir Julian Hux ey,
Paul Kurtz (wydawca Humanisty), Corliss Lamont i prof. B. F. Skinner (psycholog behawiorysta z Uniwersytetu w Harwardzie).
W przedmowie do tych zasad humani ci wymienili zagro enia, w
obliczu których stoi wiat. Fa szywie przedstawili wiar w kochacego, troszcz cego si i odpowiadaj cego na modlitwy Boga wraz ze
zbawieniem b cym jej nast pstwem, jako niedorzeczny skutek bezpodstawnej i niem drej ufno ci i jako uczucie nie maj ce nic wspólnego z ludzk potrzeb przetrwania. Wymienili oni ró ne formy „naturalistycznego" humanizmu, jakie oni dostrzegaj dzisiaj w wiecie, tj.
„humanizm naukowy", „etyczny", „demokratyczny", „religijny" i
„marksistowski". Jako zwi zane z humanizmem wymieniono takie
trendy jak; wolnomy licielstwo, ateizm, agnostycyzm, sceptycyzm,
25
deizm, racjonalizm, kultura etyczna i religijny liberalizm. Lecz te
trendy, jak twierdz humani ci, s jedynie zaprzeczeniem teizmu i w
konsekwencji nie s twórcze dla podstaw humanizmu. Wed ug nich
by oby potrzebne „ wieckie spo ecze stwo na ziemsk skal ".
Humani ci twierdz , e II Manifest Humanistyczny jest „wizj " nadziei i wskazówk na zadawalaj ce przetrwanie „dla ludzko ci". W
obliczu „z ych" wojuj cych narodów w tym czasie wielkiego ucisku
(Obj. 11:18) oraz wielkich i niemo liwych do rozwi zania przez cz owieka spo ecznych, ekonomicznych i finansowych problemów, które
zagra aj ustalonemu porz dkowi rodz
si rewolucj (Jak. 5:1 - 6;
porównaj z 5 Moj. 24:15), rosn
fal przemocy, terroryzmu i anarchii wraz z narastaj cym zewsz d strachem ( uk. 21 : 25, 26), humanistyczne nawo ywanie jedynie do przetrwania ludzko ci niechybnie
staje si krzykiem rozpaczy prawie nies yszalnym w burzliwych wiatrach powszechnego ucisku. Kto go s yszy? Pe na zgrzytu wrzawa
wydarze i ha liwe rozpadanie si tego w nie spo ecze stwa, do
którego skierowany jest II Manifest czyni nierozs dnymi jego wezwania i dowodzenia o ludzkiej inteligencji maj cej przynie ogólny pokój i dobrobyt. Pomimo to, zbadajmy dominuj ce cechy II Manifestu
wraz z tezami Lamonta itd.
HUMANISTYCZNA, POZBAWIONA BOGA RELIGIA
Chocia nawet w I Manife cie Humanistycznym (1933) stwierdzono: „Jeste my przekonani, e czas teizmu [wiary w Boga] przemin ",
jednak nazwali oni 15 twierdze I Manifestu „tezami" religijnego
[kursywa nasza] „humanizmu". S ownik Webstera daje nam podstawow definicj religii: „S ba lub czczenie Boga lub istoty nadprzyrodzonej". Humani ci odrzucili t definicj i o wiadczyli, e posiadaj
religi , chocia przekonani s , e czas teizmu - wiary w Boga przemi! Innymi s owy maj pozbawion Boga religi ! Oznajmili oni, e:
„Religia" sk ada si z tych dzia , celów i do wiadcze , które s dla
ludzi [kursywa nasza] wa ne.
By mo e my leli oni, e pozbawiony Boga humanizm by by atwiejszy do przyswojenia sobie, z wi ksz gotowo ci przyjmowany i
26
rozpowszechniany, gdyby nazwali go „religijnym humanizmem". W II
Manife cie humani ci mówi : „Religia mo e inspirowa po wi cenie
si najwy szym idea om etycznym", ale w II Manife cie brak takiego
jak - w I Manife cie nacisku na humanizm jako religi . Jednak nadal
humanizm jest w szerokim poj ciu religi o tyle, o ile ni kiedykolwiek by . A mo e humani ci pragn , aby o humanizmie nie my lano
jako o religii i aby móg by atwiej nauczany i rozpowszechniany w
instytucjach dydaktycznych bez zarzutu, e czyni si to w celu wprowadzania religii do szkó publicznych? Wydaje si , e tak.
ZARZUTY W STOSUNKU DO „RYTUA U LUB CREDO"
W dwóch pierwszych .„zasadach ogólnych" II Manifestu „tradycyjnie dogmatyczne i autorytatywne religie" s pot pione,. jako robi ce
krzywd rodzajowi ludzkiemu. W pewnym stopniu zgadzamy si z
tym. W tym samym zdaniu, jednak e „objawienie, Bóg, rytua i credo"
jednakowo potraktowane jako poj cia tego samego rodzaju. Ta
pomy ka pokazuje wielk s abo stanowiska humanizmu, bo cho
„rytua " i „credo" nale rzeczywi cie do dziedziny dogmatycznych i
autorytatywnych religii, to „objawienie" i „Bóg" nie, poniewa te
wielkie organizacje religijne zaprzecza y,, ogranicza y lub przekr ca y
w mniejszym lub wi kszym stopniu objawienia Bo e i w fa szywym
wietle ukazywa y samego Boga. Zakrywa y one swoje b dy, w rytuale i credo. Chocia jest to prawd o poga skich religiach (Rzym. 1 :
18-25), judaizmie ( uk, 11:37-52; Rzym. 2:29) i islamie nasze g ówne
zadanie polega na wykazaniu, e szczególnie jest to prawdziwe w
stosunku do sekciarskich ko cio ów chrze cija stwa, które rzekomo
wiernie reprezentuj Boga i Chrystusa na wiecie. Je li wi c humanici w swej ignorancji za yli, e nominalne chrze cija stwo prawdziwie reprezentuje chrze cija sk wiar i sposób ycia, oczywiste
jest, e ich ocena sytuacji jest b dna.
Humani ci nie tylko s omamieni fa szywymi religiami, ale równie
jeszcze bardziej dobrowolnie oszukuj siebie, twierdz c i „Nie mo na
odkry Bo ego celu i Bo ej opatrzno ci w stosunku do gatunku ludzkiego. Chocia jest jeszcze wiele rzeczy, których nie wiemy [podkre lenie nasze] ludzie s odpowiedzialni za to czym s lub czym b . adne bóstwo nas nie zbawi, sami musimy si zbawi ". W tym
stwierdzeniu, godnym uwagi ze wzgl du na to, e wprowadza ono
dogmatyczne wierzenie w miejscu, w którym przyznaje si do niewie27
dzy o sprawach wi kszych, widzimy jak pojawia si credo humanistów, podczas gdy oni sami g no protestuj przeciw credo innych.
Oczywistym jest, e wi kszo zarzutów humanistów jest skierowana przeciw
dnym, niebiblijnym naukom, takim jak wieczne,
wiadome cierpienie w ogniu jako ostateczna kara dla grzeszników
(zamiast wiecznego unicestwienia, jak naucza Pismo wi te). Takie
nauki s jasn oznak krzywdy wyrz dzonej przez chrze cija stwo
sprawie prawdziwej religii, nauczaj cych b dnych, obra aj cych Boga doktryn. (Zobacz nasz broszurk Piek o Biblii, by uzyska pe ne
obja nienie). Lecz sfanatyzowani humani ci, chc c by zwiedzeni i
zwodzi innych, by w ten sposób propagowa swoj w asn spraw ,
nie rozró niaj tych dwóch nauk, ani nawet ich nie badaj .
HUMANI CI ZAPRZECZAJ ISTNIENIU DUCHÓW
Humani ci wol „wykluczy wszelkie formy zjawisk nadprzyrodzonych" jak twierdzi Lamont lub mówi e: „Nie znajdujemy wystarczaj cych dowodów popieraj cych istnienie zjawisk nadprzyrodzonych", jak to robi autorzy II Manifestu. W sposób wystarczaj cy
udowodnili my istnienie wiata nadprzyrodzonego we wcze niejszej
cz ci traktatu. Lecz we my pod uwag nast puj ce dodatkowe komentarze:
Biblia mówi nam, e nawet umys u yty przez cz owieka zaprzeczacego Bogu w wyci ganiu (fa szywych) wniosków, j zyk u yty do
wysuwania fantastycznych twierdze , cia o, przez które s one wyraane, a nawet naturalny wiat, w którym yj , poruszaj si i istniej
zosta y stworzone przez Boga. Jako takie, sprawy te pozostaj poza
zasi giem upad ego ludzkiego zrozumienia, a cz owiek spe niaj cy
cele, do których zosta stworzony s awi Boga. a nie zaprzecza Jego
istnieniu (1 Moj. 1: 26-31; Ps. 8: 4-9; 35: 28; 37: 30, 31; 63: 6, 7; 139:
14-18; Izaj. 29: 15,16; 45: 9-12)! Dalej Biblia o wiadcza, e nadprzyrodzony wiat i duchowe istoty zamieszkuj ce duchowe królestwo
otaczaj nas zawsze, widzialne s jedynie oczami wiary i zrozumienia
(Ps. 34: 8; 91: 11; 104:1-4; Mat. 4:10,11; 26: 53; 1 Kor. 2: 9-16; 15:
39-50; Kol. 1: 12-17; yd. 1: 7; 1 Piotra 3: 19-22).
Wielu zda o sobie spraw z istnienia wiata nadprzyrodzonego nie
tyle przez praktykowanie wiary, ile u ywanie zdrowego (cz sto niezwyk ego) rozs dku lub przez obserwacj nie-zwyk ych zjawisk, czy
te dowiadywanie si z wiarygodnych róde o nadnaturalnych zja28
wiskach, które wiadcz o istnieniu nadprzyrodzonego wiata (2 Król.
5; 6: 15-17; Jan 10: 24-38; Dz. Ap. 19: 11-20; 28: 3-10). Miliony zosta y
zwiedzione i usidlone w b dzie przez wp yw z ych si , przez z ych
anio ów dzia aj cych w niewidzialnym wiecie, nie zdaj c sobie sprawy, e te si y s z e, dzia aj ce przeciw Bogu, Prawdzie i jej s ugom (2
Król. 23: 24; Izaj. 8: 19; 2 Kor. 11: 14; Efez. 6: 12; 1 Piotra 5:8,9; 2 Piotra
2:4; Jud. 6,9).
Tak wi c widzimy, e wiat nadprzyrodzony, w który nie wierz
humani ci, bo jest niematerialny i niewidoczny, jest objawiony przez
owo Bo e (które zdolne jest uwolni nas od takich side i uczyni
drymi ku zbawieniu 2 Tym. 3:15-17) i szerzej potwierdzony przez
zdrowy rozs dek i zaobserwowane fakty (Dz. Ap. 1:1-3; 3:15; Rzym.
1:20; 1 Kor. 15:12-22).
HUMANI CI ZAPRZECZAJ STWORZENIU
W I Manife cie czytamy: „Humani ci uwa aj wiat za samoegzystuj cy a nie stworzony". II Manifest nie powtarza tego, prawdopodobnie dlatego, e to twierdzenie uznane zosta o za bardzo niem dre i trudne do utrzymania. Dla udzi my cych jest rzecz oczywist ,
e samochód lub inne tego typu rzeczy najwidoczniej nie stworzy y si
same, ale musz mie inteligentnego producenta lub twórc . Podobnie
dla wszystkich powinno by jasne, w czaj c w to humanistów, e
zdumiewaj cy mechanizm wszech wiata nie stworzy si sam, ale
musia mie inteligentnego. Stwórc .
To jest oczywiste, e ka dy skutek musi mie przyczyn i w nie
dlatego musi istnie wielka Pierwsza Przyczyna. To jest tylko jedno z
siedmiu uzasadnie udowadniaj cych istnienie Boga podanych w Ter.
Pr. 83, str. 121 „Dlaczego wierzymy w istnienie Boga" oraz w naszej
ksi ce Bóg.
HUMANI CI WIERZ W LUDZK EWOLUCJ ALE ZAPRZECZAJ JAKIEMUKOLWIEK ZMARTWYCHWSTANIU
II Manifest mówi: „Nauka potwierdza, e gatunek ludzki powsta
dzi ki wy onieniu si naturalnych si ewolucyjnych". To nie jest praw. Nauka niczego takiego nie potwierdza, cho wielu tak zwanych
naukowców potwierdza to. Bardziej „wnikliwi" uczeni oraz wielu
my cych laików dostrzega, e pomimo 150 lat usilnych poszukiwa
i niem drych nie u-dokumentowanych twierdze , rozwój gatunków
jest nadal nie udowodnion teori „pisan na wietrze hipotez ", jak to
w czasach Darwina podsumowa wybitny uczony prof. Virchow. Je e29
li nauka w ogóle twierdzi cokolwiek w tej sprawie, to to, e sama teoria o ewolucji gatunków nie jest naukowa!
al nam biednej ludzko ci, zarówno ewolucjonistów jak i tych, którzy podobnie b dz w swej pozbawionej Boga podró y, poprzez burzliwe morza tego wiata, ewolucyjne i inne, w poszukiwaniu humanistycznej utopii. Rozbicie statku jest nieuniknione. Jak ch tnie b
wówczas s ucha g osu, który mówi o zbawieniu (1 Król. 19:12; Ps.
118:15)! W s usznym czasie (1 Tym. 2:4-6) us ysz go i oni, a je eli
m drzy, to b
pos uszni Bogu (Przyp. 8:32-36), a zatem wybior ycie, gdy Bóg w swej dobroci spraw wyboru pozostawia
wolnej woli ka dego cz owieka (5 Moj. 30:19; Joz. 24:15).
Humanista Lamont mówi: „Humanizm wierzy, e cz owiek jest
ewolucyjnym wytworem natury, i e nie ma on mo liwo ci przetrwania po mierci". Pod tym wi c wzgl dem humani ci s podobni do
Sadyceuszów yj cych w czasach Chrystusa, o których jest powiedziane: „Sadyceusze mówi , i nie masz zmartwychwstania, ani Anio a,
ani ducha" (Dz. Ap. 23:8).
Biblia o wiadcza, e cz owiek jako taki zosta stworzony przez Boga i e jego pierwotnym dziedzictwem i przeznaczeniem by o. ycie
wieczne (je li pozostanie pos uszny). Utraci je jednak Adam w Edenie i tam utraci te on prawo do ycia. Od tego momentu mier ma
adz nad ca ludzko ci . Jednak nie wszystko zosta o stracone,
uspokaja nas Biblia, poniewa przez mier drogiego Syna Bo ego,
jako okupowej ofiary, owego Sprawiedliwego, cz owiek zosta odkupiony od wiecznego zniszczenia i b dzie wzbudzony z grobu do warunków ycia tutaj, na tej ziemi. Wszyscy ci, którzy nie mieli pe nej
mo liwo ci zdobycia zbawczej wiedzy o Jezusie i wiecznym yciu,
wówczas otrzymaj swoj szans zyskania ycia wiecznego, zaczynac od obywatelstwa w dawno obiecanym Królestwie pod w adz
Chrystusa 1 Moj. 1:26,27; 3:17-19; Jan 5:28,29; Dz. Ap. 3:19-21; Rzym.
15:12; 1 Kor. 15:22.25,45; 1 Tym. 2:5,6; 2 Piotra 1:11; Obj. 5:9,10).
Potem, kiedy ca a dzia alno Chrystusa w po rednicz cym Królestwie zostanie uko czona, wszyscy ludzie b
poddani próbie sprawdzaj cej czy s godni
wiecznie jako dzieci Boga, Ci jednak, którzy
pomimo wszelkiej pomocy i b ogos awie stw oraz wybaczania im a
do tego momentu, w czasie tej próby ponownie upadn pod wp ywem
pokus szatana i jego z ych anio ów, oka brak zdolno ci do poprawy i
umr nigdy wi cej nie ogl daj c ycia. „Miejsce ich nie b dzie znale30
zione" w naturalnym, ani w nadnaturalnym wiecie, gdy ich nie b dzie (Ps. 37:9,10,20,34-36;Abd.16; yd.10:26,27; Obj.20:7-9,12-15;21:8).
Z drugiej strony, wszyscy, którzy zwyci sko przejd prób i zachowaj swoj sprawiedliwo otrzymaj pe ny wst p do Boskich Wieków Chwa y (Mat 25:34; 2:7; 3:21). Biblia mówi wi c wyra nie, e
Bóg, a nie organiczna ewolucja, jest ród em ycia, i e zmarli powstan z grobu i ycie b dzie trwa o wiecznie. (Dowód na to, e ewolucja z pewno ci nie by a metod twórcz , znajdziesz w naszej broszurce Zbadanie teorii ewolucji i w ksi ce Creation).
Humanista Lamont powiada: „Humanizm, maj c wiar w cz owieka, wierzy e pozbawione opieki istoty ludzkie mog rozwi zywa
swoje w asne problemy, przede wszystkim dzi ki rozumowi i naukowym metodom zastosowanym z odwag i wyobra ni ". II Manifest
jest bardziej pow ci gliwy w swej wymowie, mówi c: „Kontrolowane
ycie naukowych metod musi by szerzej zastosowane do rozwi zywania ludzkich problemów ... Nie ma adnej gwarancji, e
wszystkie problemy mog by rozwi zane i wszystkie pytania mog
otrzyma odpowied . Lecz krytyczna inteligencja przepe niona poczuciem ludzkiej troski, jest najlepsz metod rozwi zywania problemów
jak ludzie posiadaj ".
Nasz pierwsz reakcj na to stwierdzenie jest my l, e ludzie s
bardziej sk onni do stwarzania problemów ni do ich rozwi zywania.
W tym wiecie rozum ludzki dochodzi do tylu (cz sto b dnych)
wniosków, w rozwi zywaniu spraw, ile jest zainteresowanych stron
rozpatruj cych je. Wiara, jako ród o pomocy i uniwersalny przewodnik, jest wyra nie, i w wi kszo ci przypadków, le ulokowana. Co
wi cej ta tak zwana naukowa metoda nie przynios a porozumienia
pomi dzy samymi naukowcami. Ponadto, równie cz sto i atwo metoda ta jest u ywana do popierania z ych projektów jak i do popierania
dobrych. Prawie wszystkie kryzysy w obliczu których stoi dzisiaj rodzaj ludzki s spowodowane ludzk g upot . Spo eczne konflikty,
ogólno wiatowy brak ekonomicznej stabilno ci, religijne prze ladowania (np. bahaitów przez muzu ma skich szyitów, ogólnie Izraelczyków i ydów przez antysyjonistów itd.), polityczne dyktatury i z e
rewolucyjne przewroty, atmosferyczne i biosferyczne zanieczyszczenia, wojny, produkcja i magazynowanie straszliwej broni zag ady itd.
problemami stworzonymi przez cz owieka, rozwini tymi przy pomocy ludzkiego rozumu (zdeprawowanego przez upadek) i naukowych metod (fa szywie tak nazwanych, patrz 1 Tym. 6:20). Jak powiada Lamont na takich w nie istotach humani ci, opieraj swoj
„ostateczn wiar " w bezpiecze stwo i rozkwit wiata (Przyp. 25:19)!
Mamy tu do czynienia z g adkim pustos owiem, gdy humani ci starasi zrekompensowa te przera aj ce warunki w jakie w niem dry i
bezbo ny sposób popad a ludzko (Ps. 107:27) kilkoma pustymi i
wi toszkowatymi wyra eniami, pozbawionymi pozytywnego sensu i
celu, kierunku czy konstruktywnych zalece dzia naprawiaj cych.
Podstawowym problemem w tej argumentacji humanistów jest fakt,
e ludzko jest u omna i przez sw natur (pomimo wielu dobrych
intencji i instynktów) ludzkie dze s zdeprawowane. Dopóki taka
sytuacja nie zostanie naprawiona nie ma nadziei dla ludzko ci i jeszcze mniej jej jest w samej ludzko ci! Tak wi c u wiadamiamy sobie
nasz potrzeb Zbawiciela (z powodu kary za grzech i towarzysz cych
jej: smutku, cierpienia, umierania i mierci jak potwierdzaj wszystkie
cmentarze wiata) i potrzeb Wyzwoliciela (z powodu dziedzicznych
wad powoduj cych mier i degeneruj cych warunków jakich dowiadczyli wszyscy, którzy kiedykolwiek yli).
Bóg jest wnikliwie i dok adnie zaznajomiony z po eniem rodzaju
ludzkiego a Jego zamierzeniem i celem jest wi cej ni tylko zbawienie
cz owieka. G boko w bezkresnych kopalniach niezawodnej umiej tno ci [tzn. Boskiego umys u] przechowuje On swoje wspania e plany i
przeprowadza swoj nieograniczon wol . Dzia anie wielkiego Bo ego planu zbawienia ma skal czasow obliczon na tysi ce lat (Ps.
90:4; 2 Piotra 3:8)! Cz ci tego planu przeplataj si w stopniu bardziej skomplikowanym ni warunki w jakich znajduje si cz owiek i
jego dom - planeta Ziemia, która ma by uzdrowiona (Ps. 67; Izaj.
57:15-19). Jednak zasady i zadania tego planu wyra one w S owie
Bo ym s proste, zdrowe, praktyczne i ca kowicie godne wiary dla
tych, którzy czyni je celem swoich agodnych, pokornych i pe nych
modlitwy rozwa
(Mat. 11:25-28; 2 Tym. 2:15. „Albowiem tak Bóg
umi owa wiat, e Syna swego jednorodzonego da , aby ka dy, kto
we wierzy, nie zgin , ale mia ywot wieczny” (Jan 3, 18); Rzym.
5:8). Tak wi c prawdziwa relacja pomi dzy lud mi doskona ymi,
trudna do zdefiniowania i zrozumienia dla upad ej ludzko ci, jest z
prostot i w przekonywuj cy sposób podana w 1 Jana 4:10,11: „W
31
32
WIARA HUMANISTÓW W POZBAWION OPIEKI LUDZKO
tym jest mi
, nie i by my my umi owali Boga, ale i On umi owa
nas, i pos Syna swego, aby by ub aganiem za grzechy nasze. Najmilsi! poniewa nas tak Bóg umi owa , i my my powinni jedni drugich mi owa ".
II Manifest twierdzi, e „Etyka (system zasad moralnych) jest autonomiczna i sytuacyjna i nie potrzebuje adnego teologicznego lub
ideologicznego potwierdzenia. Etyka wyrasta z ludzkich potrzeb i
interesów". Lamont mówi: „Humanizm wierzy w etyk lub moralno
opart o ludzkie warto ci, które wyrastaj jedynie z obecnych ziemskich do wiadcze i powi za ".
Zatem pytamy, dlaczego w trwa ym spo ecze stwie prawa musz
by egzekwowane przez wy sze czynniki (jakiekolwiek mog yby one
by )? Wniosek wyp ywaj cy z tego stwierdzenia humanistów jest
zupe nie sprzeczny ze wszystkimi faktami i do wiadczeniami jakie
kiedykolwiek by y udzia em ludzkiego spo ecze stwa. aden naród, o
którym mówi historia nigdy nie istnia bez silnego wp ywu prawa
egzekwuj cego wype nianie systemu moralno ci wbrew fali niezadowolenia i tendencjom naturalnego samolubstwa jego obywateli.
Co wi cej, przeciwie stwem prawa nie jest wolno anarchii, której
obawiaj si i przed któr zabezpieczaj si wszyscy rozs dni ludzie i
rz dy. Tam, gdzie prawo za amuje si . a bieg wydarze jest wyznaczany przez naturalne instynkty jednostek, prawo t umu doprowadza
do wyzwolenia si wszystkich odruchów sk pstwa i wp ywów po dliwo ci w ciwych naturze upad ego cz owieka.
Humani ci mówi , e ludzko powinna stara si osi gn c godne,
ludzkie cele w tym yciu. Kto wówczas powstrzyma uzurpatorów
adzy, rabusiów, upie ców, podpalaczy, gwa cicieli, przywódców
gangów, oszustów i zbirów, wszystkich tych którzy staraj si osi gn to, co dla nich jest celem? Z pewno ci prawo musi by narzucone. A je li humani ci wejrz wystarczaj co g boko w histori ,
przekonaj si , e prawa wszystkich stosunkowo spokojnych post powych spo ecze stw mia y religijny pocz tek. Tak by musi, poniewa to co jeden uczyni prawem, drugi mo e to zakwestionowa . Dlatego, je eli mo na wykaza , e prawo zosta o dane przez wy szy,
ponadludzki autorytet, ma ono stabilizuj cy wp yw, upewniaj c, e
prawodawstwo nie sta o si narz dziem lub zabawk w r kach samolubnych i mocnych.
Ogólnie przyznaje si , ze podstaw prawnego i moralnego porz dku
w cywilizowanym wiecie jest Prawo Moj eszowe. Jezus poda skrót
Prawa Moj eszowego, streszczenie kompletnego i doskona ego systemu etycznego, okre lonego jako prawo ludzkiego istnienia, „b dziesz mi owa Pana, Boga twego ze wszystko serca twego i ze
wszystkiej duszy twojej, i z ca ej si y twojej, i ze wszystkiej my li
twojej; a bli niego twego, jako samego siebie" ( k. 10:25-28; Mat.
22:36-40, porównaj z Mat. 4:4; Ps. 119:72,97,105; Kol. 3:14; 2 Tym.
3: 15-17). Nawet Rosja nie zmieni a tej moralnej zasady w tym cywilizowanym prawie po rewolucji w 1917 roku. Ka dy humanista, który
podpisa II Manifest wzrasta pod ochron etycznego systemu, który
ma Boski pocz tek!
„Rozum i inteligencja s najbardziej efektywnymi instrumentami
jakimi w ada rodzaj ludzki" powiada II Manifest. Z pewno ci odrobiwi ksza doza tych zdolno ci wykorzystana przez humanistów doprowadzi aby ich do przekonania i przyznania si do d ugu wdzi czno ci wobec spo ecze stwa, za wykszta cenie i wystarczaj co dobry
poziom ycia, dzi ki którym mog a cieszy si takimi pogl dami i
wolno ci ich wyra ania.
Bez wysi ków naszych religijnie pobudzonych moralnych i intelektualnych poprzedników, którzy starali si osi gn religijnie potwierdzone cele i idea y, by przez nie pod wign
wiat z ciemno ci, jest
bardzo prawdopodobnym, e w krajach obecnie ub ogos awionych
cywilizacj i rozkwitem przewa aby etniczna plemienno i stan
dziko ci. aden stopie wyst puj cego naruszenia zasad spowodowanego przez dne w adzy jednostki lub sk pych ludzi, którzy w tych
krajach w z y sposób wykorzystywali swoj uprzywilejowan pozycj ,
nie powinien przys oni tej sprawy.
Je eli, jak to g osz humani ci, „etyka jest autonomiczna", to oznacza samorz dno bez adnego kierownictwa ze strony jakiej wy szej
zwierzchno ci. A je eli etyka ma by „sytuacyjna" wtedy jest „sytuacyjn etyk " po dan przez wolnomy licieli (?) i anarchistów, weug której ludzie tworz etyk lub pseudo etyk odpowiedni do ich
potrzeb (cz sto po dliwo ci) w ka dej sytuacji jak napotykaj (Jer.
17:9)! Jasnym jest, e „etyka sytuacyjna" jest odpowiedzialna w naszej
dobie za wiele przest pstw, za bezprawie i zezwalanie na z o.
33
34
HUMANI CI TWIERDZ . E WE WSZYSTKICH SYTUACJACH
LUDZIE TWORZ SWOJ W ASN ETYK
Ze smutkiem w sercu patrzymy na wzrastaj
tendencj do legalizowania moralnych nadu
w tak zwanych chrze cija skich krajach,
gdy cz owiek u ywa swojej „wolno ci" mimo biblijnych nakazów
ograniczaj cych z e wp ywy. Taki jest skutek przyjmowania „ludzkich
warto ci" oraz „ziemskich do wiadcze i zwi zków" jako idea ów do
budowania spo ecze stwa, w którym wszystkie formy z a w ten sposób otrzymuj coraz wi ksz w adz . Maj c na uwadze przysz e
szcz cie ludzko ci, a nawet przez wzgl d na sam jej egzystencj ,
Bóg o wiadczy , e uczyni koniec z u i korupcji na ziemi, i e zdejmie
przekle stwo grzechu Adamowego oraz mierci wraz ze wszystkimi
jego skutkami z rodzaju ludzkiego i ca ego rodowiska (Obj. 21:1-8).
Niech humani ci si strzeg . Bóg nie da si z siebie na miewa , co
posiali to b
li (Gal. 6:7). Umieszczanie przysz ci w r kach
upad ego rodzaju ludzkiego jest „sianiem na wiatr", a ci którzy tak
siej , razem z tymi którzy utwierdzaj takie sianie z pewno ci b
„zbiera burz " (Oz. 8:7), której hucz ce wiatry ju si zrywaj . M drzy ludzie b
siali w sprawiedliwo ci i zbierali w asce, gdy sk oni
swoje serca ( yzny grunt) ku Panu a On nawiedzi ich swoj Prawd
(deszczem, Oz. 10:12; Ps. 51:19; Mai. 3:10).
HUMANI CI TWIERDZ , E LUDZIE MAJ WOLNO
I S PANAMI SWOJEGO LOSU
Lamont dodaje: „Humanizm wierzy, w przeciwie stwie do wszystkich teorii o uniwersalnym przeznaczeniu, do determinizmu czy fatalizmu, e istoty ludzkie posiadaj wolno twórczego dzia ania i s
panami swego losu, ograniczone jedynie przez obiektywne warunki".
Propozycj humanistów w odpowiedzi na uniwersalne przeznaczenie, determinizm i fatalizm, jest pozostawienie wszystkich ludzkich
spraw ich w asnej trosce, bli ej nieokre lonej nadziei, e w jaki sposób rodzaj ludzki wydostanie si ze stanu umierania i beznadziejno ci
dzi ki swoim w asnym wysi kom (Mat. 6:27)! Jednak Biblia w miejsce uniwersalnego przeznaczenia, determinizmu, fatalizmu i humanizmu wskazuje na zbawienie przez Jezusa Chrystusa (Jan 3:16,
17). Pismo wi te o wiadcza, e wol Bo jest, aby los ka dego pojedynczego potomka ojca Adama podlega wolnemu, moralnemu dziaaniu udzielonemu przez Boga i do wiadczonemu przez ca ludzko
(5 Moj. 30:19; Joz.24:15; Obj.21:6;22:17) w s usznym czasie
(Efez.1:10;1 Tym.2:3-6).
35
Pomimo utrzymywania, e „istoty ludzkie posiadaj prawdziw
wolno " Biblia mówi, a nasze codzienne ycie to potwierdza, e ludzie maj niewiele wolno ci. Wr cz przeciwnie cz owiek jest uwi ziony przez grzech i przez ró ne bardziej lub mniej z e nawyki (Jan
8:34; Rzym. 6:16). A co do rodzaju ludzkiego, jako „panów swego
losu" - zauwa onym przeznaczeniem jest mier (Kazn. 9:3-5; Rzym.
5:12). Czy wi c ludzko tak pokierowa a swoim losem? Z pewno ci ,
gdyby rodzaj ludzki mia jak kolwiek wolno w tej sprawie, uczyni by swój los zupe nie ró nym od mierci! My l, e ludzie s panami
swego w asnego losu jest po prostu nierozs dna.
„Prawdziwa wolno " w biblijnym sensie przekracza naj mielsze
nadzieje humanistów, poniewa jest to wolno od przekle stwa
mierci i jej skutków, to znaczy od grzechu, b du, samolubstwa i losu
„obecnego wiata" z ego. Jest to wolno od za lepiaj cego wp ywu
szatana i jego s ug (2 Kor. 4:3, 4), wolno od wyroku mierci i wolno przyj cia Bo ego daru ycia wiecznego (Jan 3:14-17, 36; Rzym.
6:23) ze wszystkimi prawami, "które s z nim zwi zane. Taka wolno
pozwoli nie tylko na wykorzystywanie przez Boga instynktu twórczego (nawet takiego jaki ma Bóg 1 Moj. 1:26,27), lecz równie zapewni
zaspokojenie ka dej innej ludzkiej t sknoty.
A wi c wierz cy i pos uszny rodzaj ludzki b dzie mia zagwarantowan prawdziw wolno w wiecznym pokoju i rado ci w towarzystwie wszystkich b ogos awionych (Mat. 25: 34), w potysi cletnich
wiekach chwa y (Jan 8:32,36; Gal. 5:1). Czy humani ci mog jeszcze
trzyma wysoko g owy ufaj c dzie om umieraj cej ludzko ci, obci onej brzemieniem grzechu, zwiedzionej przez b d i dotkni tej plag
powszechnego samolubstwa? Z takich umieraj cych ust nie pochodz
pewne obietnice ycia! Wszystkie takie twierdzenia oparte na nadziei
pok adanej w upad ym ciele s niem dre (Ps. 37: 35,36; 118: 8,9;
146:1-4; Izaj. 40:6-8). Radzimy humanistom i tym, którzy si licz z
humanizmem, by t lekcj wzi li sobie do serca - „Ufaj w Panu ze
wszystkiego serca twego, a na rozumie twoim nie spolegaj" (Przyp.
3:5).
PLANEM HUMANISTÓW „DOBRE YCIE"
„Walczymy o dobre ycie tu i teraz" powiada II Manifest Humanistyczny. Celem jest d enie do wzbogacenia ycia. Lamont mówi,
„Humanizm wierzy, e cz owiek osi gnie dobre ycie przez po cze36
nie samozadowolenia i samokszta cenia w pracy spo ecznej".
W rzeczywisto ci mier czeka wszystkich, a to najlepsze czego
ludzko mo e si spodziewa i o co si stara , jest doskonalenie procesu umierania. Niektórzy mog zyska kilka krótkich lat mniejszych
cierpie od swoich towarzyszy, lecz bez zbawienia rodzaju ludzkiego
od grzechu w krótkim czasie mier doprowadzi wszystkich do takiego samego stanu. Istotnie ywy pies jest lepszy od martwego lwa, a
ludzie ywi przynajmniej wiedz , e musz umrze , podczas gdy martwi nic nie wiedz (Kaz. 9:4,5,10; Ps. 6:6; 115:17). Czy to jest ów
krótki przemijaj cy urok ycia w naszym obecnym rodowisku - „dobrego ycia", o którym mówi humani ci? Czy to jest nasza „dolina
ez", z któr najlepsi humani ci zwi zali swoje nadzieje? Wspó czujemy im. Jak szatan, ów arcyzwodziciel, za lepi zdolno rozumowania ludzi (2 Kor. 4:3,4).
Bóg zaprasza nas do wzniesienia naszych nadziei na szczyty, których humanizm nigdy nie pozna, albowiem my li Bo e s wy sze od
naszych, a sposoby Jego dzia alno ci równie daleko przewy szaj
nasze i (z wyj tkiem objawionych przez Boga w Jego S owie) to, co
wiemy (Iz. 55:6-11; 5 Moj. 29:29; Ijob 9:1-10). Tym samym m dry w
Panu - przez wiar , a nie przez widzenie (2 Kor. 5:7; yd. 11:1-3)
zrozumie (Ps. 107:43; 119:100; Przyp. 28:5; Oz. 14:9; 1 Kor. 3:18,19),
bo wiadectwo Pa skie jest pewne, daj ce m dro cz owiekowi prostemu (Ps. 19:8).
Poniewa nie jeste my w stanie zg bi Boskich sposobów post powania, nie powinni my nie wierzy w Jego obietnice, bo w nich
tkwi funkcja wiary, co znaczy, e ufamy tam, gdzie nie widzimy, bo
znamy Jego S owo w interesuj cej nas sprawie. Bez tej wiary (dziecka
wobec rodzica, która jest w ciwa zarówno w ziemskim, jak i duchowym wiecie - zobacz Mat. 6) niemo liwo ci jest podobanie si Bogu. On bowiem nie mo e gwa ci swoich w asnych zasad, komunikuc si z nami, jako kochaj cy Ojciec, przez barier pow tpiewania,
któr my tym samym stawiamy ( yd. 11:6).
O ile my, tak jak wierny Abraham, przyj li my Boga przez Jego
owo i nie w tpimy w obietnice (Rzym. 4:20), b dziemy mieli przywilej „patrzenia" poza warunki „tera niejszego z ego wiata". Bóg
chce nam objawi zupe ny zarys swojego planu zbawienia (Dz. Ap.
20:27), eby my przez to mogli dostrzec ow „lepsz ojczyzn " NoJerozolim , „miasto maj ce grunty", pilnie poszukiwan przez
wiernych we wszystkich wiekach ( yd. 11: 8-16,'39; Obj. 21:2,3,10).
Spogl dajmy zatem przed siebie z nadziej i ufno ci w „czasy naprawienia [restytucji] wszystkich rzeczy, które zosta y stracone z powodu upadku Adama], co by przepowiedzia Bóg przez usta wszystkich wi tych swoich proroków od wieków" (Dz.Ap.3:19-21; yd.12:1).
„Dobre ycie" owego „tu i teraz", tak drogie i z takim przekonaniem
poszukiwane przez humanistów, w najlepszym wypadku stanowi kilka
krótkich lat sp dzonych na pracy i przyjemno ciach w wiecie, w którym miliony musz kroczy w strachu, bólu i smutku ku nieuniknionej
mierci. Humani ci nie tylko s bezsilni wobec przyp ywu tej fali, ale
byli i b
przez ni doprowadzeni do zniszczenia i zapomnienia. Poniewa uznajemy humanitarne motywy wielu tych, którzy w przesz oci wiedli ludzi do humanizmu, czujemy si usprawiedliwieni w postawieniu pytania: Gdzie oni s teraz Gdzie jest ich nadzieja „dobrego
ycia"? Co po
o kres ich „samokszta ceniu"?
Dalej, je li chodzi o „dobro spo ecze stwa", do jakich rozmiarów
wszystkie wysi ki humanistów powstrzyma y cierpienia i z y los tera niejszego (z ego) wiata? W przesz ci miliony ludzi poleg o na
wojnach, w rewolucjach, w obozach zag ady, zmar o z g odu i chorób,
z powodu przest pstw, cz sto w przewlek ych cierpieniach, gdy „Natura" (bóg humanizmu) post powa a w sposób „naturalny". Wi kszo
z milionów obecnie yj cych my li o przysz ci z przera eniem.
Lamont równie powiedzia , „Humanizm podtrzymuje w najwy szym stopniu swoj lojalno wobec tego wiata w jego szcz ciu
wolno ci i post pie ca ej ludzko ci".
Biblia wskazuje na Boga, Chrystusa, Prawd , sprawiedliwo w ród
ludzi i na Królestwo pokoju, rado ci, dobrej woli oraz które dopiero
nastan na ziem jako prawdziwe cele ludzkiej lojalno ci Ps. 105: 4;
Przp. 21:21; 23:26; Sof. 2:3; uk 10: 27; 1 Kor. 1:22-25; yd. 11:810). Pismo wi te niedwuznacznie o wiadcza, e bez Boga i Chrystusa Sprawiedliwego, Boskiego Przedstawiciela zbawienia, po enie
ludzko ci by oby beznadziejne. Poza tym fatalne zniszczenie na ziemi
samego porz dku natury przez z o wielkiego ucisku jaki teraz istnieje
(Izaj. 24; Dan. 12:1; Mat. 24:21; uk. 21:25,26), spowodowa oby zupe ne zniszczenie wszystkich ludzi, gdyby nie Boska interwencja „nie
by oby zbawione adne cia o" (Mat. 24:3,21,22).
Nauki S owa Bo ego nios z sob zrozumienie istoty tera niejszego
ycia, w którym nie ma strachu, rozpaczy ani potrzeby „pobo nych
37
38
ycze ". Raczej istnieje tu pewna nadzieja oparta na mocnych fundamentach Bo ej obietnicy zwi zanej przysi
(1 Moj. 22:16-18). Na
tej „skale" obietnica wyzwolenia przez nasienie Abrahamowe, która
wype ni a si w Jezusie Chrystusie, mo e by z zaufaniem budowana,
tu i teraz, dla przysz ego ycia, wiecznej rado ci i pokoju (Mat. 7:2427; 1 Kor. 3:11). „Dobre ycie" chrze cijan zosta o dobrze przedstawione przez m ów o g bokim duchowym zrozumieniu, takich jak:
Tomasz a Kempis (zm. 1471) w Na ladowaniu Chrystusa, Jeremy
Taylor (zm. 1667) w wi tym yciu i Umieraniu, John Bunyan (zm.
1688) w
drówce Pielgrzyma i inni na podobne tematy. Na takie
„dobre ycie" jest jednak zupe nie inny po ony nacisk ni usi owali
to uczyni humani ci, poniewa realistycznie uznaje niemo no zyskania prawdziwego pokoju, teraz i w ka dym innym czasie, przez poug ludzko ci w obecnym upad ym i beznadziejnym (bezbo nym)
stanie.
HUMANIZM ZRODZI ZWYRODNIA
SZTUK ITD.
Lamont powiada: „Humanizm wierzy w mo liwie najszerszy rozwój sztuki i wiadomo pi kna, w czaj c uznanie dla zewn trznej
natury". adna rozs dna istota nie zgodzi si z takim twierdzeniem, bo
nawet najbardziej prymitywne spo eczno ci okazuj dowody wiadomo ci i oceny pi kna w swoich formach sztuki, a niektóre z nich pod
wzgl dem poj ciowym s zadziwiaj ce. Jednak e wysoce rozwini te
„sofistyczne" spo ecze stwa degenerowa y si i ulega y korupcji, gdy
tylko idea y wyblak ; i przewa o naturalne samolubstwo upad ego
(Rzym. 1:18-32). Przejawia si dzisiaj w cz sto zdegenerowanej muzyce literaturze, widocznej sztuce (rze bie, malarstwie stylu architektonicznym itd. i sztuce dramacie (ekranie, estrada). Obejmuje równie
radio, i telewizj .
W pismach Johna Ruskina, chrze cija skiego filozofa, zosta y okrelone zasady stanowi ce podstaw wzajemnej zale no ci mi dzy moralno ci narodów a pi knem i si ich formsztuki. W swoich dzie ach
na temat socjologii, architektury i etyki zr cznie przypisa zwyk ym
owom moralne i religijne elementy oraz metafizyczne znaczenie (tj.
podstawow prawd jaka le y poza wiedz tych przedmiotów).
mielamy si powiedzie , e taki wgl d i g bia zrozumienia mo e
pochodzi tylko od g boko przekonanego i praktykuj cego chrze cijanina. Pozostawi o ono pogl dy humanistów bezradne, ja owe i nieyteczne, jak wieloryb tkwi cy na mieli nie.
Zapraszamy Czytelnika do zastanowienia si nad obni aj cym si
we wspó czesnych czasach poziomem moralno ci w sztuce, literaturze, muzyce, radiu i telewizji oraz w innych sprawach, jak na przyk ad
w ubieraniu si . wiadczy to o gwa townej degeneracji pi kna w brzydot i moralno ci w seksualn pob liwo oraz o wyuzdaniu, niesprawiedliwo ci, rozboju, morderstwie itp., post puj cej rezygnacji i
wzrastaj cej profanacji wznios ych religijnych idea ów, na których
nasze spo ecze stwo, w czaj c jego najwspanialsze aspekty, si oparo. Biblia przestrzega nas przed czasem podupadaj cej moralno ci
(Rzym. 1:18-32; 2 Piotra 3:1-9, 13; 3:3; uk. 17:26-30, porównaj 1
Moj. 6:2-7,11-13).
Królestwo Bo e, które ju wkrótce b dzie za one na ziemi, dzi ki
Bo ej m dro ci i mocy doprowadzi do restytucji tego wszystkiego co
jest wznios e, szlachetne i pi kne, a co ojciec Adam i matka Ewa poznali w doskona ym stanie. Formy sztuki b
wówczas wyra y
prawdziwe pi kno, PI KNO WI TO CI, w sercach doskona ych
ludzi. Tak b dzie w wiekach chwa y — doskona a harmonia w wys awianiu Boga ze wszystkich zalet stworzenia, „Wszystko, co yje,
niech chwali Jahwe!" (BT).
39
40
HUMANIZM UTRZYMUJE, E NAUKA MO E WYT UMACZY
PRZYCZYNY LUDZKICH ZACHOWA
„Wspania
i godno ka dego pojedynczego cz owieka jest
ówn warto ci humanisty... Chocia nauka mo e wyt umaczy
przyczyny ludzkich zachowa , mo liwo ci osobistej wolno ci z wyboru istniej w yciu ludzkim i powinny by powi kszane" powiada II
Manifest Humanistyczny. Jest troch za pó no, by podsun my l, e
ka dy wspó czesny ruch ma prawa w asno ci wzgl dem zasad wartoci i godno ci cz owieka, poniewa tam, gdzie Bóg by rzeczywi cie
szanowany prawo to panowa o jako zasada zaprowadzona przez Boga
za po rednictwem Moj esza, trzy i pó tysi ca la przed zredagowaniem II Manifestu Humanistycznego. W konstytucji USA, jak s dzimy, jest to wyra nie zaznaczone i tak e przewa a w prawach wszystkich cywilizowanych narodów (które na ogó by y inicjowane przez
ludzi kieruj cych si motywami religijnymi, co wyra nie za wiadcza
historia). Raczej zachowanie upad ej ludzko ci fa szywie stosuje przepisy prawa, co ca emu systemowi prawnemu przynosi ujm .
Zadziwiaj cym jest dowodzenie II Manifestu, i „nauka mo e wyumaczy przyczyny ludzkich zachowa ". Poniewa uczeni (liczni,
tak zwani, uczeni - 1 Tym. 6:20) s te dotkni ci upadkiem i sk onnoci do grzechu, b du i samolubstwa, które obci aj ca ludzko
(Rzym. 3:23), powinni wi c zacz od w ciwego i sprawiedliwego
wyt umaczenia swojego w asnego, niedoskona ego zachowania. Jak
si wydaje, nie s oni sk onni do takiego post powania. W r kach
„spo ecznych uczonych" i „liberalnych my licieli" (w rzeczywisto ci
anarchistów), spo ecze stwo wskutek powszechnego przyzwolenia
sta o si nieopanowane.
Ci humanistyczni wodzowie wywnioskowali, e wiele z ych zachowa , szczególnie w ród m odzie y, spowodowanych jest poczuciem winy z powodu wyrz dzonego z a i wyrzutów sumienia. Dlatego
usi owali oni zniszczy prawo moralne, które stanowi o o ró nicy
mi dzy dobrem i z em, jako czynnika uwolnienia cz owieka od poczucia winy za pope nione z o! Nikt nie zaprzeczy temu, e odk d takie
filozofie sta y si popularne, szacunek dla prawa i porz dku usta tak
szybko, jak szybko w naszych czasach dokonuje si wi kszo politycznych rozwi za .
Ponadto, je li nawet „nauka" mog aby t umaczy przyczyny ludzkich zachowa (czego robi nie mo e), wydaje si , e nie ma adnych
uprawnie do zrobienia czegokolwiek, co poprawi oby sytuacj ! Niedziwmy si , bowiem „nauka" nie ma prawie adnej kontroli, nawet
nad sob - ona bowiem beztrosko wspiera a zbrodnicze rz dy i paskarstwo przemys owe kasztem tych
nie swoich pretensji do przewodzenia i d wigni cia ludzko ci przez humanizm. W obliczu takich z
gdzie jest nadzieja dla ludzko ci
SWOBODNE POGL DY HUMANISTÓW NA TEMAT
,,Wiele ró norodno ci w badaniach nieznanych obszarów seksu samo w sobie nie mo e by uznane za »z o«" - mówi II Manifest. Ten
pogl d jest typowy dla rozlu nienia w ciwych ogranicze , jakie s
wymagane przez poczucie w asnej godno ci i zwracanie uwagi na
ludzk obyczajno . Poziom zachowa w jakim nie pogr
y si nawet ni sze zwierz ta - jak homoseksualizm - nie tylko jest tolerowany,
ale broniony „mi dzy przyzwalaj cymi doros ymi". Kto móg by zapyta : a jak traktuje si dzieci? Wiele zachowa jest tu wybaczanych a nawet do nich si zach ca - przez tak zwanych „filantropów" (w
41
rzeczywisto ci s przeciwie stwem humanitaryzmu). Wiele wydobyto
z najni szych, najgorszych i najbardziej lubie nych tajników upad ej
ludzkiej rodziny. Szkoda, e wiat nauczaj i prowadz tacy ludzie!
NAIWNO
HUMANISTÓW W SPRAWIE „DEMOKRACJI"
II Manifest przejawia tak naiwno w sprawie „demokracji", e
kto zapyta czy jego autorzy s powa ni. Z jednej strony broni wolno ci dzia ania wobec tych, którzy dzia aj jednomy lnie, z drugiej za
strony oczekuj tego jednomy lnego dzia ania w akceptowaniu sposobu ich ycia przez wszystkich innych, którzy równie „dzia aj jednomy lnie". Gdzie humani ci byli na tym wiecie, e nie zauwa yli
ró nych klik, gangów, karteli, tajnych stowarzysze , zwi zków zawodowych, partii politycznych, stowarzysze finansowych oraz ca e zast py ró nych grup maj cych asn korzy na wzgl dzie, które z
asnych powodów i ró nymi sposobami domagaj si . eby spo ecze stwo dostosowa o si do ich szczególnych sfer zainteresowa ? Co
uczyni humani ci, gdy tacy powstan do walki i niszczenia? Chciwo cz owieka i jego dza w adzy w niebezpiecze stwie nie s uwaane bana i pró no , jak pojawiaj ce si w II Manife cie.
Biblia, S owo Bo e, ostrzega nas przed mc grzechu w spo ecze stwie ludzkim i przed wyzwania szatana, wielkiego przeciwnika, rzuconego wszelkiej pobo no ci i sprawiedliwemu yciu. Ona nam dowodzi, e bez pomocy Bo ej ludzko jest bezsilna w takiej matni (Ps
51: 7; Jan 15:5). Obiecuje te , e Bóg ze le Zbawc :i Wyzwoliciela
(Iza 19; 20; uk. 4: 18; Rzym. 8: 21-22: Jan 3:16, 17) i e ów Wyzwolicie zwi e szatana , z amie w adz mierci oraz grzechu (Oz. 13: 14;
1 Kor. 15: 55-57) i wyt pi z o ze wiata przez zastosowanie nieograniczonej m dro ci, mocy, sprawiedliwo ci i mi ci ( uk. 3: 6).
Humani ci powinni odrzuci swoj fantazj pok adania ufno ci w
upad ym ciele (1 Piotr i 1:24, 25), poniewa teraz s wiadkami bezspornych dowodów kruszenia si wiata pod ci arem grzechu i niemo no ci cz owieka rozwi zania obecnego wielkiego kryzysu dotycz cego ludzkich spraw.
KWESTIONOWANIE PODSTAWOWYCH PRZEKONA
Lamont o wiadcza „Humanizm, w zgodzie z metodami naukowymi,
wierzy w bezustanne kwestionowanie owych za
i przekona ,
czaj c swoje w asne. Humanizm nie jest dogmatem, lecz rozwija42
si filozofi .
Ponadto humani ci maj zaufanie do obecnie udowodnionej ca kowicie niepewnej naukowej metody", która wyprodukowa a bro chemiczn i biologiczn oraz lekarstwa (wiele z nich wykazuje nieprzewidziane lub miertelne skutki). Stworzy a ona psychologiczne tortury
i techniki „prania mózgów” psychiczne leczenie, nuklearn i inn
przera aj
bro oraz potencjalnie pokojowe ród a mocy tak niebezpiecznej, i ró ne grupy organizuj c przeciw niej demonstracje naruszaj porz dek w ró nych krajach.
Naiwna wiara w bezustanne kwestionowanie podstawowych za oprzyjmuje, e ta „naukowa metoda" i inne rzeczy realnie istniej ce, stanowi ce zagro enie kontynuowania ycia na tej planecie, mog
by kontrolowane i kierowane przez doskona e zrozumienie, absolutny' autorytet, wszelk moc i niekwestionowan dobro celu. Gdzie humani ci wyczaruj ludzi z takimi zaletami! A je eli takich ludzi nie ma
(i z ca pewno ci nie ma!), jak zmieni zwyk ych ludzi ze wszystkimi ich s abo ciami w takie wspania e istoty?
Czy wiecka filozofia humanizmu mo e „nie by dogmatem", gdy
dogmatycznie podtrzymuje zupe nie nie udowodnione powiedzenie, e
„nie ma Boga"? Czy spraw mo liwo ci istnienia Stwórcy mo na
pozostawi niedba ej, niepowa nej, nierealistycznej i niebezpiecznej
humanistycznej filozofii? Takie pytania zapewne ujawni brak pewnej
podstawy, ja owej pomys owo ci, po ród upad ej ludzko ci, przeciwie stwa zarówno historii oraz zdrowego rozs dku, jak i ubogiego
zrozumienia prawdziwych si , które maj w adz nad tym wiatem.
My dostrzegamy rozkie znane ego u tych kilku, którzy utrzymuj ,
e mog zmieni serca ludzi, zmieni w adze duchowej kontroli,
zmieni skargi smutku, cierpie i mierci, ci ce nad wzdychaj
ludno ci , a przez to zmieni ca y bieg wydarze tego (z ego) wiata.
Co to s za ludzie? „Czy cie wy sami lud mi?" - oczywi cie, ironicznie powtarzamy za Ijobem (Ijob 12:2), „i z wami umrze m dro ?"!
Istotnie, m dro tego wiata jest g upstwem w oczach Bo ych a „m drzy" sami przygotowuj sobie sid a (Ijob. 5:12, 13; Ps. 9:16, 17; 1
Kor. 1:18-30), poniewa dzie obrachunku jest tutaj.
Biblia jasno si wypowiada o tej sytuacji. Bez Boga, do którego
usznie nale y ca y wszech wiat (5 Moj. 10:14; 24:1), powszechny
porz dek przestanie istnie (Neh. 9:6; Ps. 36:7,8; Jer, 31:35). W rzeczy
samej bez Boga i Jego wielkiego twórczego przedstawiciela, Logosa,
wszech wiat nie pojawi by si najpierw (Jan 1:3; Efez. 3:9; Kol. 1:16;
yd. 1:2). Co wi cej, bez interwencji boga w sprawy ludzkie, spo ecze stwo ludzkie nie mog oby by sformowane, ale sformowane nie
prze oby bez szczególnych rodków zabezpieczaj cych, które Bóg
podj w tym celu w przewidzianym przez siebie czasie (1 Tym. 2:6).
Jego mi
, m dro , sprawiedliwo i moc mog y by objawione
wszystkim Jego czuj cym, rozumuj cym stworzeni w czaj c anio ów
(Ps. 104:24-30; Mat. 5:13; I Kor. 4:9; 1 Piotra 1:12).
Co do punktu historycznego w jakim teraz yjemy, Biblia wchodzi
w wi ksze szczegó y opisuj c „naturalny" bieg wydarze i jego gro
zniszczenia i, zako czenie ycia na tej planecie. Mówi ona o przewadze z a wynikaj cego ze spraw ludzkich, o niespotykanych cierpieniach, przedwczesnej mierci ca ych populacji i wielkim na ca ej ziemi
wo aniu udzi pomoc, w najwi kszym w historii ludzko ci ostatecznym wo aniu cz owieka ze strachu, jako bezpo rednim skutku w asnej
upoty (Jer. 25:30-38; Sof.1:14-18; 3:8,9; Ps. 107:21-31; uk. 21:25,26).
43
44
PE
WOLNO
WYRA ANIA' HUMANIZMU
Lamont mówi: „Humanizm .wierzy w zupe ne spo eczne wprowadzenie w czyn metod rozumowych i naukowych a przez nie demokratycznych sposobów post powania, w czaj c pe
wolno wypowiadania si i swobód obywatelskich we wszystkich obszarach ekonomicznego, politycznego i kulturalnego ycia".
Podkre lamy, e „pe na wolno wypowiadania si i swobody obywatelskie" dane upad ej ludzko ci nie prowadz do demokracji ani
adnej innej stabilnej formy spo ecznej czy politycznej administracji,
lecz zazwyczaj do pewnych form anarchii. Ka dy naród musi mie
swoj policj do si owego ograniczania „swobód obywatelskich" tych,
którzy zbyt gwa townie nie zgadzaj si z drugimi. Ponadto, tam gdzie
wzrasta wolno upad ych ludzi,. wzrastaj te dowody powi kszania
si anarchii, co mo na zauwa
w niepohamowanym podziale opinii
i filozofii, w ciwym wszystkim rewolucyjnym partiom. Kiedy partie
te si gaj po w adz przy pomocy rewolucji, jeste my wiadkami jak
za ka dym razem za amuje si prawo i porz dek. Grupy w adzy, jak i
osoby przechwytuj ce w adz wewn trz tych grup, zaprowadzaj swo„wolno " niewielk zwracaj c uwag na odwo ywanie si do rozumu. Dyktatorskie rz dy szybko zast puj te rz dy, które s niech tne
lub niezdolne do wprowadzenia si swoich politycznych i spo-
ecznych teorii, cz sto rodkami niedemokratycznymi. Jest to daj cy
si zauwa
fakt yciowy.
Ukradkiem lub frontalnym atakiem ka dy system polityczny i ka da
metoda istniej cej cywilnej administracji podlega atakom rewolucyjnych frakcji liberalnych anarchistów lub totalitarnych nacjonalistów.
Te naciski s ogromne i narody „wiruj ", chwiejnym krokiem zbli ac si do swego zniszczenia w tym Dniu Pa skim (Izaj. 24:17-21)
Metoda naukowa jest intelektualn fantazj gdy odnosi si do takich
sytuacji. Tak wiele braków wykazuje ta filozofia, tak teoria humanizmu brak istotnych tre ci. Jest napuszona, nierealistyczna a powtarzane dania brzmi szumnie, lecz w wielkiej mierze s przypuszczeniami bez znaczenia. Jest to bardzo odleg e od bezpiecze stwa „portu
po danego", ku któremu, we wszystkich tych do wiadczeniach, Bóg
prowadzi biedn , cierpi , zdezorientowan i zak opotan ludzko ,
po ród której powinni si znale humani ci (Ps. 107:21-30).
Nasz Bóg przygotowa i, we w ciwym dla siebie czasie, dla ludzko ci nowe (duchowe) niebiosa i now (spo ecznie i politycznie) ziemi , w której sprawiedliwo mieszka - a ludzko nic nie mo e uczyni , by je przyspieszy , poprawi lub przeszkodzi (2 Piotra 3:1-18;
Obj. 21:1-7). Alleluja!
OGÓLNE CELE HUMANIZMU
W ostatniej cz ci II Manifestu, z powodu obecnych degeneruj cych si tendencji w kierunku wiatowego za amania si , jest wyra one ubolewanie i s przedstawione niejasne zalecenia co ludzko powinna w tej sytuacji uczyni . Nie ma tam jednak ani jednej wskazówki
sk d nadejdzie ta w adza, która dokona ka dej zmiany w przebiegu
wypadków tego wiata. „Ubóstwu wiatowemu nale y po
kres" i
„wojna jest przestarza a" s typowymi przyjemnie brzmi cymi frazesami II Manifestu, lecz s to tylko iluzje bez mocy utrzymania w karbach naturalnych i grzesznych sk onno ci upad ych ludzi, bez m droci potrzebnej do opracowania planu powszechnego uzdrowienia, i bez
autorytetu oraz rodków wprowadzenia ich w czyn.
Ponownie zwracamy uwag zarówno na histori wiata, jak i punkt
patrzenia na sprawy wiata dzisiaj i zwracamy si do humanistów z
zapytaniem w jaki sposób chc oni kontrolowa widoczne skutki grzechu w rodzaju ludzkim? Humani ci, gdzie jest wasza w adza i autorytet do wi zania tyranów, wasza m dro do wykorzeniania samolub45
stwa i grzechu z was samych oraz pozosta ych miliardów zrodzonych i
umieraj cych na ca ej szeroko ci ziemi, wasza zdolno do skutecznego dzia ania przy pomocy wspó zale nego ustawodawstwa w ród
wszystkich narodów i da jego przestrzegania, wasz program o wiatowy doprowadzenia ca ej ludzko ci do sposobów my lenia, waszych
ekspertyz medycznych maj cych powstrzyma proces umierania i da
ludziom nadziej itp., itp.? Kiedy ju odkryli cie nam wasze plany i
dali cie dowód waszej kompetencji w wprowadzaniu ich w czyn w
obliczu gwa townych si opozycyjnych jakie dostrzegamy na tym
wiecie, mo emy przedstawi wam spraw umar ych, eby cie mogli
opowiedzie nam te o waszych celach i planach ich wyzwolenia. Bóg
bowiem przysi
(1 Moj. 22:15-18; uk. 1:68-74; yd. 6:13- 20), e
wszystkie te rzeczy uczyni dla nas i wiele z nich ju si wype ni o.
„Wszelka moc na niebie" jest dana Jezusowi, Synowi Bo emu, nawet moc przebaczania grzechów (Mat. 9:6), w celu wype nienia zamierze Boskich na ziemi (Efez. 3:10-12; Izaj. 9:6,7; Mat. 26:64;
28:18; 1 Tym. 6:11-16). Znamy wi c ju naszego prawdziwego Wyzwoliciela, Jego autorytet, moc, m dro i mi
do nas. wiadectwo
Ducha wi tego jest piecz ci przy on na to co mamy w sercach
jako b ogos awione zapewnienie, którego nam nikt nie odbierze. Czy
wy w swoim post powaniu nie dostrzegacie braku rozs dku? - a u
pocz tku m dro ci zwró cie si do Boga. On bowiem wyznaczy swego Syna, aby cierpia i umar za was, eby cie mogli równie by
zbawieni (Ps. 111:10; Przyp. 1:7; 9:10; Ezech. 18:23,32; 33:11 - te
dwa zagadnienia z naciskiem s podkre lone trzy razy!).
Ostatni paragraf II Manifestu zawiera manifest absurdu: „Humanizm w taki sposób interpretowany jest moraln si , która czas ma po
swojej stronie [kursywa nasza]". Dowód jest jasny i wyra any po ca ej
ziemi przez ludzi my cych, pe nych szacunku i obaw,
czas dla
ludzko ci na uratowanie samej siebie szybko si ko czy! I tak widzimy, e humani ci nie do wysoko maj swoje g owy w chmurach,
gdzie mogliby czasem ujrze b ysk gwiazd (Ps. 19:2-7), raczej jak
niem dry stru pogrzebali je w piasku tej ziemi wraz z istotn cz ci
swoich argumentów, ujawnionych i nie zabezpieczonych przed ka dym przenikliwym wzrokiem.
Lamont mówi, „Humanizm wierzy w dalekosi ny program socjalizmu,
który oznacza zaprowadzenie na ca ym wiecie demokracji, pokoju i wysokiego standardu ycia na fundamencie kwitn cego adu ekonomicznego".
46
Istotnie, pi kne s owa! D enia do pokoju i dobrobytu towarzysz ludzkoci od tysi cy lat. Miliony s ów napisali i dalsze miliony wypowiedzieli macy aspiracje „zbawiciele", a nasza sympatia z ich celami jest zabarwiona
wspó czuciem dla ich nieuniknionej rozpaczy, gdy z o jakie jest wokó nich
dalej snuje zas on ignorancji i z a w wiecie, który oni chc ..zbawi " (Izaj.
25:7). Historia wiata i jego chorób, smutków, chciwo ci, tyranii, rozboju,
zbrodni, gwa tu i mierci mówi o ich ci ym niepowodzeniu.
Je li idzie o demokracj , jej surowcem jest upad a ludzko ! Kto chcia by
budowa u ywaj c stale uszkodzonych cegie ? Tylko cz owiek doprowadzony do rozpaczy, który nie ma innego materia u! Ale dla humanistów i wszystkich pozosta ych ludzi jest pos annictwem nadziei. Wszyscy oni post piliby
dobrze, gdyby pos annictwa tego s uchali z ca uwag . Jest to bowiem „dobra nowina". Jest to rzeczywi cie sama Ewangelia (euaggelion, tzn. dobra
wiadomo ) pokoju, któr upowa nieni jeste my g osi (Jer. 20:9; Mat.
28:19, 20; Mar. 16:15; Dz. Ap. 20:24; 1 Kor. 9:16).
Z absolutnym autorytetem Biblia na t kwesti zwraca uwag : „A poniewa Pan zast pów postanowi , któ to wzruszy? a r
jego wyci gnion któ
odwróci?"; „Jam [Bóg] jest sam, a... nie masz bogów oprócz Mnie"; „Tak
dzie s owo moje, które wynijdzie z ust moich; nie wróci si do mnie pró no, ale uczyni to, co mi si podoba, i poszcz ci mu si w tym, na co je po"(Izaj. 14:27; 5 Moj. 32: 39; Izaj. 55:11). Jako dekret Boski, powiada nam:
Nie samym chlebem cz owiek
b dzie, ale ka dym s owem pochodz cym
przez usta Bo e" (5 Moj. 8:3; Mat. 4:4).
Humani ci jednak e domagaj si zbawienia przez uczynki, zdolno ci i
adze umys owe upad ego cia a, na których mogliby polega , pok adaj c w
nich nadziej i przez to je idolami rzeczy materialnych ..sam chleb" - Mat.
4:4), którymi s drewno i kamienie czczone w sposób prosty i bezpo redni
przez barbarzy ców. Jak e niem drzy s materiali ci, którzy stroj pospolitego bo ka w podniszczony p aszcz ludzkiej filozofii i w ten sposób usi uj
zwróci na niego uwag ludzi, aby si jemu k aniali i czcili go! Izaj. 44:10-20
wspaniale przedstawia ten niem dry i beznadziejny stan!
ZAPROSZENIE BOGA SKIEROWANE PRZEZ JEZUSA
Oto askawe i ujmuj ce zaproszenie Boga skierowane do ludzi przez Jezusa! Powiedzia On „Pójd cie do mnie wszyscy, którzy cie spracowani i obci eni [wy wszyscy, którzy jeste cie obci eni z powodu waszych bezowocnych uczynków, w czaj c wasze niepomy lne wysi ki zwi zane ze zmienianiem ludzkich spraw tego wiata na lepsze], a Ja wam sprawi odpocznienie
[usprawiedliwienie przez wiar , nie przez uczynki]. We mijcie jarzmo moje
[nie jarzmo s enia ludzkim idea om i planom] na si , a uczcie si ode mnie,
em Ja cichy i pokornego serca; a znajdziecie odpocznienie duszom waszym.
Albowiem jarzmo moje [jako ró ni ce si od jarzma polityki, jarzma spo47
ecznego, humanizmu, grzechu, samolubstwa czy pychy] wdzi czne [ atwe]
jest [jest rozs dniejsz s
Rzym. 12:1], a brzemi moje lekkie jest [gdy
nasz Pan z nami w tym jarzmie" Mat. 11:28-30].
Tu nie ma niczego zwodniczego, powierzchownego czy wprowadzaj cego
w b d, ale szczero , mi uj ca i niedwuznaczna propozycja ze strony Jezusa,
Przedstawiciela Jehowy, który jest samym ród em Prawdy (Jer. 17:13) i
panuje w najwy szym i powszechnym majestacie w m dro ci, sprawiedliwoci, mocy i mi ci s
c potrzebom wszelkiego stworzenia(Ps. 93: 1,2; 96;
Jud. 25). Duch Bo y jest w Jego S owie. które On zes na ziemi . Jego
owo daje te ycie osobie wierz cej (Jan 6:63). W Po rednicz cym Tysi cletnim Królestwie Chrystusowym S owo to obejmie wiat w warunkach
Przymierza Nowego - wpierw ydów (Jer. 31:31-34), potem równie pogan
(Izaj. 60:1-5; Ezech. 16:60-63; Rzym. 2:10). Gdy wiat b dzie pokutowa i
dzie nawrócony, jak przepowiadaj Dz. Ap. 3:19-21 (porównaj Ps. 22:28),
znajdzie prawdziwy pokój i powodzenie pod panowaniem sprawiedliwego
adcy (lzaj. 9:6.7). wiat b dzie obficie b ogos awiony daleko poza wszelkie oczekiwania (Izaj. 35; Obj. 21:1-7). My li Bo e (Izaj. 55: 6-9) bardzo
przewy szaj wszelkie nie cis e wnioski i niedba e filozofie humanistów a
Boska zdolno b ogos awienia (Mal. 3: 10; Izaj. 45:8) przewy sza bardzo
zdolno cz owieka w tym kierunku! Tak my wiadczymy humanistom czy
oni nas s uchaj , czy tego unikaj . Je eli oni odwróc si od pe nej mi ci
motywacji Jezusa, w krótkim czasie niechybnie b
musieli wypi do dna
gorzkie rozczarowanie, bo nie ma innego imienia danego pod niebem przez
które my i wszyscy ludzie mogliby by zbawieni (Dz. Ap. 4:12). W obliczu
do wiadczenia ze z em ze wszystkich stron i wewn trz samego stworzenia,
gdy ono odwraca si i zamyka oczy swego zrozumienia, nie ma na to rozs dnego wyt umaczenia (Rzym. 2:1-11).
Niejasne frazesy wyra one przez humanistów w II Manife cie i gdzie indziej nie daj nadziei, szczególnie tym z nas, którzy doznali Bo ej dobroci
(Ps. 34:9). Od takich pochlebstw ze strony z ego wiata, pró nych nadziei i
niem drych pretensji my sami, znalaz szy Prawd , odwracamy si .
Tak wi c zako czyli my nasze badanie twierdze humanistów. Poznalimy te ostrze enia i rady pochodz ce ze S owa Bo ego. Te dwa kierunki s
wobec siebie nawzajem bezwzgl dnie nieprzyjazne, dlatego wyzwanie i odpowied wierz cego jest taka: „obierzcie sobie dzi , komu by cie s yli... ale
ja i dom mój b dziemy s yli Panu (Joz. 24:15).
(BS 82,91; TP 90, 18-32; 90, 52-57)
48

Podobne dokumenty