Oaza Koszalin

Transkrypt

Oaza Koszalin
Jutrznia i nieszpory - paschalna astronomia
Poranek i zmierzch zawsze miały dla człowieka znaczenie symboliczne. Te dwa
kosmiczne momenty „walki” mroku z jasnością są bowiem nie tylko naturalną cezurą
upływających nocy i dni, ale również przeżywaniem tajemnicy paschalnej, wpisanym w
naszą codzienność. Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, choć poległ Wódz życia,
króluje dziś żywy – śpiewamy w sekwencji wielkanocnej. „Astronomia” zwierania się w
boju światła z ciemnością oraz „fizjologia” przezwyciężania śmierci (snu) przez życie
(przebudzenie), stają się zrazem powszechnie dostępną teologią, niepozornie
przenikającą przez zmysły do naszej ludzkiej duszy.
Uwzględniając tę przyrodniczą dynamikę, brewiarz, jako liturgia uświęcenia czasu,
zbudowany jest na dwóch zasadniczych filarach, czy też – idąc za terminologią Soboru
Watykańskiego II (KL 89) – na dwóch „zawiasach”, „biegunach”, „punktach zwrotnych” (
duplex cardo Officii cotidiani), którymi są modlitwa poranna (jutrznia) i wieczorna
(nieszpory). Korzenie etymologiczne polskich nazw tych godzin kanonicznych wywodzą
się ze zjawiska nazywanego „gwiazdą poranną” (jutrzenką) lub „gwiazdą wieczorną” (łac.
vesper). Chodzi o planetę Wenus, która pojawia się na niebie tuż przed wschodem słońca
albo po jego zachodzie, oznajmiając bliski początek lub schyłek dnia. Fascynujący
spektakl zmieniających się układów ciał niebieskich, a przez to pór dnia, tak naprawdę
dopiero w liturgii nabiera swojego najgłębszego duchowego sensu. Przez modlitewne
odniesienie pełne wiary, stajemy się nie tylko zauroczonymi widzami astrofizycznego
teatru, ale przede wszystkim uczestnikami Tajemnicy, widzącymi przez znaki,
oglądającymi światło w Jego światłości (por. Ps 36, 10), aż po wielkanocny paradoks
wyśpiewany w Exsultecie: A noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i
radością.
Sprawując liturgię jutrzni i nieszporów chłoniemy głęboko chrześcijański paradygmat, w
którym już nie fenomeny przyrody są kluczem do odczytywania rzeczywistości, lecz sam
Zmartwychwstały. Ta święta czynność wyraża i wzmacnia nasze przekonanie, że
prawdziwym ośrodkiem naszego życia – choć zanurzonego jeszcze w czasie – są nie
ruchy planet, zmienne żywioły i ślepe koleje losu, ale jedyny Pan, mający
nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną (1 Tm 6, 16). Obydwie
celebracje w swojej istocie odwołują się zatem do Chrystusa jako paschalnej Światłości
prawdziwej, która oświeca każdego człowieka (J 1, 9), Słońca sprawiedliwości (Ml 3,20)
Ruch Światło-Życie w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej: www.koszalin.oaza.pl; realizacja: kokoma.pl
Strona 1
czy nawiedzającego nas z wysoka Wschodzącego Słońca (Łk 1, 78). Potwierdzają to
także Ojcowie Kościoła. Św. Cyprian mówi: Należy modlić sie rano, aby poranną modlitwą
wysławiać zmartwychwstanie Pana. W hymnie św. Klemensa Aleksandryjskiego Phos
Hilaron, do dziś śpiewanym podczas nieszporów środy III tygodnia, wołamy: Światło
radosne chwały Twego Ojca Nieśmiertelnego, który mieszka w niebie, o Jezu Chryste!
Świt i wieczór przywodzą nam także na pamięć spotkania ze Zmartwychwstałym,
chociażby to o poranku – z Marią Magdaleną, czy wieczorem – z uczniami w Emaus.
Ewangelie zaś poświadczają, że te kluczowe pory dnia również sam Mistrz wybierał jako
najczęstsze chwile osobistej rozmowy z Ojcem. Zwyczaj porannej i wieczornej modlitwy
szybko zakorzenił się w pierwszych gminach chrześcijańskich. Potwierdza to Tradycja
apostolska św. Hipolita i teksty św. Ambrożego. Konstytucje Apostolskie z końca IV w.
odnotowują instrukcję dla wiernych: Przychodźcie codziennie rano i wieczorem do domu
Pańskiego na śpiewanie psalmów i modlitwę; niechaj nikt nieobecnością swoją nie
przynosi uszczerbku Kościołowi i Ciału Zbawiciela. W starożytnych zapiskach Egerii,
pielgrzymującej do Ziemi Świętej podczas obchodów Wielkiego Tygodnia, czytamy, że
modlitwy wspólne praktykowano tam przede wszystkim rano i po południu.
Autor umieszczonej w brewiarzu hagiografii św. Jacka Odrowąża pisze: Światło dzienne
przynosi ulgę w cierpieniach, budzi śpiących, każe śpiewać ptakom, a dzikie zwierzęta
zapędza do ich kryjówek. Odczytywanie fizycznego światła w liturgii, jako znaku
skutecznej obecności Zmartwychwstałego, czy to przez budzący się dzień, czy przez
zapalenie świec (na czele z paschałem), jawi się więc jako coś zupełnie oczywistego. W
zapadającym zmroku, podczas liturgii, wierni używali lamp i pochodni, oświetlając nimi
miejsce zgromadzenia. Z czasem jednak, nawet ta praktyczna czynność przerodziła się w
krótki obrzęd światła, zwany lucernarium, który może poprzedzać uroczyste nieszpory.
Obrzęd ten wprowadza nas najpierw w doświadczenie mroku. Przez wzrok i wyobraźnię
ożywa w nas cały świat duchowych znaczeń ciemności. Zgaszone początkowo świece
uczestników przywołują poczucie smutku i rozczarowania nierozsądnych panien,
oczekujących na Oblubieńca. W ciemnościach budzi się lęk i ogarnia nas poczucie
opuszczenia. Ciemność jest jak mętna niepewna woda, jak przewrotne myśli szatana.
Pod osłoną ciemności ludzie nieprawi sieją kąkol i zastawiają pułapki na sprawiedliwych.
Noc, to biblijny obraz śmierci i duchowego zagubienia człowieka. Bóg jednak wzywa
każdego z nas z ciemności do swojego niezniszczalnego światła. Dlatego od świecy
celebransa, zwykle zapalanej od wiecznej lampki, zgromadzeni zapalają w tym obrzędzie
własne świece – podobnie jak pochodnie chrzcielne w Wigilię Paschalną.
W średniowieczu istniała też liturgia godzin zwana „ciemną jutrznią”. Po każdym
odśpiewanym psalmie gaszono świece umieszczone na specjalnym świeczniku, a po
każdym wersecie Pieśni Zachariasza kolejne świece stojące na ołtarzu, aż do zapadnięcia
ciemności w świątyni. Obrzęd ten symbolizował nadchodzące cierpienie i śmierć
Zbawiciela oraz ból Kościoła.
 ks. Zbigniew Woźniak
Głos Karmelu, nr 6(42), listopad-grudzień 2011
Ruch Światło-Życie w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej: www.koszalin.oaza.pl; realizacja: kokoma.pl
Strona 2
Ruch Światło-Życie w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej: www.koszalin.oaza.pl; realizacja: kokoma.pl
Strona 3

Podobne dokumenty