Piotr Chlebowicz Tim Weiner, „Dziedzictwo popiołów. Historia CIA”
Transkrypt
Piotr Chlebowicz Tim Weiner, „Dziedzictwo popiołów. Historia CIA”
VII. RECENZJE 203 Piotr Chlebowicz Tim Weiner, Dziedzictwo popiołów. Historia CIA1 Specyfika funkcjonowania służb specjalnych, z cechą tajności na czele, powoduje, że potoczne wyobrażenia dotyczące tego typu instytucji państwowych są w znacznej mierze zdeformowane. Często dominuje przeświadczenie o ich nadzwyczajnych możliwościach, wpływach i sile. Zmitologizowany obraz służb specjalnych stał się obecnie częścią kultury masowej. Książka Tima Weinera w interesujący sposób odsłania wewnętrzne mechanizmy działalności jednej z największych i zarazem najbardziej znanych służb specjalnych świata – Centralnej Agencji Wywiadowczej. Autor jest znanym reporterem „The New York Timesa”. Zbierając materiały do książki, Weiner przeprowadził ponad 300 wywiadów z wysokimi rangą pracownikami Białego Domu, Pentagonu oraz CIA, w tym także z osobami z kierownictwa i byłymi dyrektorami. Zastrzega jednak, że relacje przedstawione w książce nie są kompletne, gdyż żaden dyrektor centrali wywiadu, a już z pewnością osoba z zewnątrz, nie wie wszystkiego o agencji (s. 15). Na bogatą warstwę faktograficzną książki składają się też analizy ponad 50 tys. dokumentów. Większość z nich pochodzi z materiałów archiwalnych CIA. Pozostałe autor odnalazł w zasobach innych instytucji amerykańskiej administracji, np.: Departamentu Stanu. Metodologia, jaką posłużył się Weiner przy badaniu tych źródeł, pozwoliła na wiarygodną rekonstrukcję obrazu CIA. Dziedzictwo popiołów podzielone zostało na sześć części. Każda z nich zawiera charakterystykę działań CIA w okresach władzy sprawowanej przez kolejnych prezydentów USA. Liczące ponad 600 stron dzieło ukazuje działania CIA, kulisy operacji specjalnych oraz mechanizmy procesów decyzyjnych na tle polityki zagranicznej i dyplomacji. Ogólna ocena instytucji jest negatywna. Książka w istocie demaskuje słabości CIA. Weiner przede wszystkim podkreśla, że przedsięwzięcia CIA znacznie przekraczały formalny zakres kompetencji służb specjalnych. O ile za podstawowe zadanie służb uznamy funkcję informacyjną, o tyle działania CIA koncentrowały się na tajnych operacjach, a nie na klasycznym szpiegostwie. Jak się okazuje, był to jeden z głównych dylematów amerykańskiego wywiadu. Dwa rozbieżne kierunki postrzegania roli CIA uosabiają postaci Richarda Helmsa i Franka Wisnera. Pierwszy z nich (szef CIA w latach 1966–1973) kładł nacisk na poznanie świata przez działania wywiadowcze. Drugi chciał przekształcać świat za pomocą tajnych działań (np. poprzez finansowanie partii politycznych, wspieranie przewrotów, inicjowanie zamachów). Konkluzja monografii jest jednoznaczna: fascynacja tajnymi operacjami niweczyła aspekt wywiadowczy. Weiner przytacza ocenę prezydenckiej Rady Konsultantów z 1961 r., która stwierdziła iż skupienie się CIA na tajnych działaniach politycznych, psychologicznych [...] odciągało ją stopniowo od jej zadania: zbierania informacji wywiadowczych (s. 196). 1 Poznań 2009, Rebis, 714 ss. 204 PRZEGLĄD BEZPIECZEŃSTWA WEWNĘTRZNEGO 6/12 Zaskakujące są zwłaszcza opisy dotyczące słabej jakości działań wywiadowczych CIA. W kręgach decyzyjnych znane było powiedzenie, że wspaniały zespół szpiegowski zawsze znajdował się pięć lat za horyzontem (s. 40). Dotyczyło to zarówno pracy operacyjnej, jak i pracy pionów analitycznych. Ze słabością wywiadu osobowego Agencja musiała się zmagać niemal od początku swego istnienia. Należy dodać, że problem ten nie został rozwiązany do dzisiaj. Na przykład, choć trudno wyobrazić sobie taką sytuację, na około 200 osób personelu CIA w Seulu w 1952 r., żadna z nich nie władała językiem koreańskim. Zdaniem autora niemożność spenetrowania Korei Północnej wciąż jest największą porażką CIA (s. 78). Braki w zakresie HUMINT (sztuka zdobywania informacji; nazwa pochodzi od angielskich słów HUMan INTeligence – przyp. red.) były kompensowane zaawansowanym wywiadem technicznym (choćby posługiwanie się samolotami U2, a w późniejszym okresie satelitami) i współpracą z zaprzyjaźnionymi służbami. Ta ostatnia miała jednak swoją cenę (nie chodzi tu tylko o aspekt finansowy). Brak możliwości kreowania własnej sieci agenturalnej prowadził do paradoksalnej sytuacji: USA postrzegały sytuację polityczną w poszczególnych regionach świata przez obcy pryzmat. Ilustruje to kazus Izraela. Jak zauważa Weiner, ten kanał zapewniał większość informacji agencji o świecie arabskim, ale rosnącym kosztem – Stany Zjednoczone uzależniały się od Izraela w kwestii wyjaśniania zdarzeń na Bliskim Wschodzie. Perspektywa izraelska w kolejnych dziesięcioleciach ubarwiała amerykańskie postrzeganie tego problemu (s. 149). Również w zakresie stawiania diagnozy i prognoz działania CIA były dalekie od ideału. Brakowało zwłaszcza wiarygodnych scenariuszy rozwoju sytuacji. Cechowała je krótkowzroczność prognoz. Klasycznym przykładem jest przeoczenie przez analityków upadku ZSRR. Również tutaj widoczny był destrukcyjny wpływ polityki na funkcjonowanie wywiadu. Analizy wywiadowcze były odrzucane lub deprecjonowane przez polityków, których nie interesował stan faktyczny. Proces upolityczniania wywiadu nasilił się podczas prezydentury Richarda Nixona. W tym okresie administracja postrzegała wywiad w kategoriach kolejnej formy polityki (s. 400). Kadra analityków miała świadomość tego stanu rzeczy, co gorsza – zaczęła konstruować oceny i prognozy uwzględniające punkt widzenia decydentów. Prowadziło to do kreowania fałszywego obrazu stosunków międzynarodowych. Przykładem są kłamliwe twierdzenia CIA dotyczące arsenału broni biologicznej i chemicznej, który miał posiadać reżim Saddama Husajna. W tym kontekście ciekawy jest przytoczony w książce komentarz byłego szefa CIA, G. Teneta: Byliśmy więźniami własnych opowieści (s. 551). Doskonałe uzupełnienie tego stanowi wypowiedź pracownika CIA, iż dla nas najlepiej byłoby, gdyby [...] poważne analizy wywiadowcze [...] pomagałyby politykom, służyły rewidowaniu założeń, prowadziły do staranniejszego formułowania zasad politycznych, bliższych realnemu światu. Były to ogromne ambicje, których, jak sądzę, nigdy nie zrealizowano (s. 401). Fatalne w skutkach były również przejawy myślenia życzeniowego (wishful thinking): odrzucano wyniki analiz, jeśli nie odpowiadały aktualnej strategii politycznej. Znamienne jest zwłaszcza twierdzenie, iż analitycy powinni odróżniać fakty od opinii. Monografia zawiera także ciekawe opisy działań Agencji odnośnie do standardów dotyczących przestrzegania praw człowieka. Pesymistyczną wymowę mają fakty odnoszące się do realiów operacji specjalnych CIA. W trakcie ich przeprowadzania łamano elementarne normy prawne i etyczne. Na liście nadużyć władzy znajdują się zabójstwa polityczne, nielegalny handel bronią, korupcja polityczna, kontakty z przestępczością VII. RECENZJE 205 zorganizowaną, i wreszcie funkcjonowanie tajnych więzień. Ten interesujący, także z polskiej perspektywy, wątek ma długą historię. Pierwsze przedsięwzięcia polegające na bezprawnym izolowaniu osób datuje się na 1948 r. Od tego czasu należały one do stałego „repertuaru” CIA. Jak zauważa Weiner, istnieją mocne poszlaki, że w latach pięćdziesiątych XX wieku w tajnych więzieniach przesłuchiwano podejrzanych agentów po podaniu im narkotyków (s. 87). Amerykańska opinia publiczna była szczególnie zbulwersowana doniesieniami o inwigilacji własnych obywateli. Zdumiewa także niezwykła pomysłowość i rozmach, stosowane w strategii czy taktyce tajnych operacji, zwłaszcza w zakresie niejawnych działań politycznych. Jako przykład można wskazać wsparcie dla Wietnamu Południowego, które obejmowało nie tylko szkolenie tajnej policji i organizowanie partii politycznych, lecz także drukowanie i kolportaż magazynu astrologicznego, w którym gwiazdy przepowiadały sukces (s. 244) politykom wspieranym przez USA. Autor podaje również przykłady problemów związanych z zarządzaniem CIA. Mankamenty organizacyjne przejawiały się w dużej rotacji kadr i rosnącej biurokracji, co ograniczało elastyczność służby. Centralą kierowali profesjonalni urzędnicy, którzy rozdzielali zmniejszające się fundusze bez większego zrozumienia, co się sprawdza, a co nie w terenie (s. 496). Ponadto, mimo iż CIA zatrudniała około 17 tys. osób, to większość siedziała za biurkami. Około tysiąca ludzi działało w terenie. Większość pracowników mieszkała wygodnie na cichych podmiejskich osiedlach i w miejskich rezydencjach przy waszyngtońskiej obwodnicy (s. 529). Kryzys organizacyjny ujawnił się także w priorytetach i kierunkach działań CIA po 1989 r. Na przykład opinia przygotowana w 1992 r. identyfikowała 176 zagrożeń od zmian klimatycznych począwszy, na cyberprzestępstwach skończywszy (s. 184). Istota problemu sprowadzała się do tego, iż Biały Dom chce wykorzystać CIA jako prywatny Internet, bazę danych na każdy temat, od deszczów tropikalnych po pirackie płyty kompaktowe (s. 507). Równocześnie ignorowano wzrastające zagrożenie terroryzmem. Osobne zagadnienie przedstawione w książce stanowi problem bezpieczeństwa CIA. Wiadomo, że Agencja była infiltrowane przez konkurencyjne wywiady. Znana jest sprawa Amesa, czy H. J. Nicholsona – głównego instruktora centrum szkoleniowego CIA, który przekazywał Rosjanom informacje dotyczące personaliów nowych pracowników kończących kursy w latach 1994–1996 r. (s. 516). Wreszcie Weiner zwraca uwagę na obniżenie etosu funkcjonariuszy CIA, którzy po kilku latach pracy w Agencji rezygnowali ze służby i oferowali swoje umiejętności rozrastającemu się prywatnemu przemysłowi wywiadowczemu. Reasumując, recenzowana monografia stanowi interesującą próbę opisania rzeczywistego obrazu CIA. Jak już wcześniej wspomniano, T. Weiner odmitologizuje Agencję, wskazując kompromitujące i mroczne aspekty działań amerykańskiego wywiadu. Biorąc pod uwagę specyfikę obszaru związanego z działalnością służb specjalnych, lektura Dziedzictwa popiołów... dostarcza wielu ciekawych informacji dotyczących kulis polityki i dyplomacji.