Wykład o. Załozyciela
Transkrypt
Wykład o. Załozyciela
Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 Wykład Ojca Józefa Kentenicha wygłoszony w Szensztat do polskich dziewcząt na zakończenie rekolekcji 11.02.1946 r. Moje kochane dzieci szensztackie! Myślę, że mogę tak powiedzieć. Dziećmi szensztackimi są ci wszyscy, którzy w Szensztacie mają Ojczyznę, a wydaje mi się, że wy ją już tutaj posiadacie, bo przybyłyście tu już po raz drugi. O kim myślę, gdy mówię "dziecko szensztackie"? O kimś, kto czuje się tu jak w domu, kto kocha Matkę Bożą z Szensztat, kto zawsze przychodzi do Niej ze swymi prośbami i gotowy jest przynosić Jej ofiary. Co dały wam obecne rekolekcje? Czym obdarzyła was Matka Boża w Szensztat? Odpowiadając na pytanie mogę mówić o potrójnym darze: 1. przezwyciężenie niepewności życia, lęk 2. pogłębienie życiowej radości 3. umiejętność opanowania życia Niepewność, lęk! Dlaczego lękamy się w życiu? Gdy mówimy o lęku, mamy na myśli uczucie wewnętrznej niepewności, nieprzyjemne uczucie, które ogarnia człowieka, kiedy staje wobec ciemnej mocy. Odczuwamy dzisiaj, że życie staje się niezwykle twarde i ciężkie. Słyszałyście przecież o bombie atomowej. Ona także jest przyczyną, że budzi się w nas lęk i jakaś niepewność. Każdego dnia może nas spotkać coś złego. Kiedyś, gdy byłyście jeszcze dziećmi, posiadałyście błogą świadomość, że ojciec i matka zatroszczą się o was, gdyż znają stosunki w jakich żyjecie. 1 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 W życiu jest podobnie jak w grze w kręgle. Dzisiaj rzuca się je tak, jutro inaczej. Tak jest na całym świecie. Sądzę, że tę niepewność odczuwacie w szczególny sposób jako dzieci waszego narodu. Jakże wiele on przeżył? Dlaczego tak jest, że z jednej strony tak chętnie wróciłybyście już do domu, a z drugiej strony napotykacie na trudności w tej dziedzinie? Czy w nas też tkwi pewien lęk wobec czekającego nas życia? Nie zawsze to sobie uświadamiamy, a jednak kiedy spokojnie zastanowimy się, czujemy, że coś nam zagraża i to budzi w nas ciągły niepokój. To jest też przyczyną, że nasza kobiecość nie rozwija się właściwie. Umysł jest ciągle zaangażowany, nie zna spokoju. Żył kiedyś starszy już wiekiem kapłan. Miał już 80 lat. Pewnego dnia poszedł do lasu i spacerując odmawiał brewiarz. Zobaczył go malec. Zauważył, że kapłan modli się, ukradkiem więc zbliżył się do niego. Ten mały chłopczyk musiał być filozofem. Widział siwe włosy kapłana, pochyloną postać, pomyślał więc: On chyba niedługo umrze. Zastanowił się nad tym - co to znaczy umrzeć i być pogrzebanym. Ponieważ kapłan wydawał mu się przystępny, zdobył się więc na odwagę. Stanął przed staruszkiem i postawił mu niespodziewanie pytanie: "Powiedz, czy ty się nie boisz?" Oczywiście, że ksiądz był zaskoczony: "Nie boję się. A dlaczego miałbym się bać?" - "Masz przecież już siwe włosy- odpowiada chłopczyk, musisz niedługo umrzeć i będziesz pochowany w grobie!" - "Nie, nie boję się !" - "A dlaczego się nie boisz?" - "Gdyż, chociaż jestem taki stary, potrzebuję jeszcze matki i mam Matkę, Matkę Bożą". Chłopczyk rozważał odpowiedź. Potem kapłan zapytał malca „Słuchaj, a czy ty się nie boisz?" – „Dlaczego miałbym się bać?" – „Widzisz, ty jesteś jeszcze taki mały, a życie może być bardzo ciężkie, warunki są bardzo twarde i trudne". „- Nie" - odpowiada malec – „nie boję się". „- A dlaczego nie?" - na to malec odpowiada wiernie jak echo: „Ja mam przecież Matkę, Matkę Bożą, dlatego się nie boję." Czy domyślacie się, co chcę przez to powiedzieć? Przed chwilą pytałem, czym obdarzyła was tutaj Matka Boża. Odpowiedź brzmiała: Zdolnością opanowania życia, opieką w niepewności i w lękach towarzyszących życiu. Ona chce was uwolnić od tego lęku. 2 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 Kiedy to uczyni? Gdy będziecie przekonane, że wasz los spoczywa w Jej dłoniach. Zazwyczaj boimy się jakieś ciemnej mocy. Przecież wciąż powracamy do tej myśli: Ona jest naszą Matką, a skoro jest tak potężną i dobrą Matką, to Jej powierzymy nasz los. Wiemy, że Matka Boża ma władzę nad bombą atomową i nad wrogami naszej Ojczyzny, nad całą ludzkością. I chociaż miliony ludzi drżałyby z powodu lęku i strachu, my jednak nie boimy się, gdyż w czasie tego skupienia na nowo obrałyśmy Matkę Bożą naszą Matką, a Ona na nowo przyjęła nas za swoje dzieci. Dzięki temu przezwyciężymy życiowy lęk i to w tej mierze, w jakiej będziemy się starały być prostymi, "naiwnymi" dziećmi Matki Bożej, która jest Trzykroć Przedziwną Matką. Możecie oczywiście powiedzieć: Tak chyba jest wszędzie, gdzie jest Matka Boża. Ona wszędzie przyjmuje nas za swoje dzieci i oddaje się nam jako Matka. Dlatego wszędzie, gdzie jesteśmy, pomaga nam przezwyciężyć życiowy lęk. To prawda, ale nie pełna. Gdy zwrócicie się do Siostry Marianny i do wszystkich, którzy tutaj przebywają, to usłyszycie co oni wam powiedzą. Na tym miejscu pielgrzymkowym możemy otrzymać szczególne łaski. Jedną z tych łask jest łaska zadomowienia. Matka Boża chce stąd w szczególny sposób udzielać łask duchowego zadomowienia. Gdy zapytacie o więcej, odpowiedzą wam, że wszyscy, którzy w Szensztat czują się jak w domu, przez liczne ofiary do skarbca łask skłaniają Matkę Bożą, by Ona była tutaj nie tylko obecna, ale także, by tutaj przemieniała ludzkie serca i je na nowo kształtowała. Maryja chce tutaj w szczególny sposób pociągnąć do Siebie serca wielu ludzi, a zwłaszcza serca wielu pozbawionych opieki. Jeden z przyjaciół księdza proboszcza, który miał dla was wykłady, zanim został wywieziony do Dachau, jak wielu innych kapłanów, przebywał w więzieniu. Pomiędzy swymi rzeczami znalazł małą książeczkę, w której między innymi było takie zdanie: Najbez-pieczniejszym schronem, w porównaniu do wszystkich schronów całego świata, jest serce Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. Sądzę, że rozumiecie, co to znaczy. Wszystkie przeżyłyście trudne, minione lata. Kto wam wtedy udzielał obrony? Oczywiście, kiedy przebywałyście w jakimś schronie, w pewnej mierze byłyście zabezpieczone. A teraz słyszymy coś innego: Matka Boża Trzykroć Przedziwna, Matka Boża z Szensztatu jest najpewniejszym schronem ze wszystkich schronów świata. Dlatego będzie to wartościowy owoc waszych rekolekcji, jeżeli będziecie mogły 3 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 powiedzieć: W tej mierze, w jakiej będę miała schronienie w sercu Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, w takiej też będę w przyszłości zabezpieczona przed wszelkim lękiem. Jakże często Ona woła do mnie: "Dziecko, ofiaruj mi swoje serce!" Wtedy odpowiem: "Udowodnij mi, że jesteś moją Matką!" Wówczas też nieustannie będę słyszała te słowa: "Ale i ty okaż mi, że jesteś moim dzieckiem!" Mogą nadejść różne niebezpieczeństwa ze strony młodzieńców, czy też z powodu bezrobocia, czy też ze strony Rosjan. Sądzę, że wtedy powinniście sobie powiedzieć: Tak jak ptak szybko powrócę do gniazdka! Zaobserwujcie ptaka, którego ściga orzeł. Szybko powraca do gniazdka, gdyż tam czuje się pewny i bezpieczny. W przyszłości takim gniazdkiem ma być dla was Serce Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. Dlatego stwierdzam: jest to wielka łaska, którą otrzymałyście. Posiadamy poczucie bezpieczeństwa w życiowych niepewnościach oraz w lęku, a gdy nasze serce ponownie ogarnie obawa i lęk wiemy, dokąd ptak może i powinien pofrunąć. Muszę jeszcze dołączyć trzeci aspekt. Nie zapominajmy, że szczególną opiekę, którą stąd otacza nas Matka Boża we wszystkich lękach życia w dzisiejszych czasach, zawdzięczamy nie tylko Jej samej, ale również tym wszystkim, którzy skłonili Ją przez swoje modlitwy i ofiary, do obecności tutaj. Bądźmy im wdzięczni. Znaczna część tych ludzi przekroczyła już próg wieczności. Część z nich widzicie zaangażo-wanych nieustannie w pracy na niwie Szensztatu. Przez swoje proste, ofiarne życie, chcą skłonić Matkę Bożą, by tutaj królowała i przygoto-wywała ludziom mieszkanie w Sercu Bożym. Fakt ten powinien nas pobudzić do podjęcia postanowienia: Chcę ponieść tę lub inną ofiarę, prosząc, by Matka Boża nie tylko nasz naród, ale jak najwięcej ludzi tutaj zadomowiła. Chcę pomóc, by jak najwięcej członków naszego narodu Matka Boża tutaj przyprowadziła, by oni mogli również przeżyć to samo, co my. By również nad nimi rozpostarła płaszcz swojej opieki, a oni z kolei zdobyli umiejętność opanowania życia. Miłość za miłość! Wierność za wierność! Skoro inni wypraszają dla mnie te łaski, to i ja chcę przyczynić się do tego, by jak najwięcej moich rodaków w tych wielkich niepewnościach i lękach dzisiejszych czasów znalazło schron w sercu Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. 4 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 Czy dobrze to rozumiemy? Sądzę, że mogę wam coś zdradzić. Fakt, że tutaj przybyłyście jest owocem wielu modlitw oraz ofiar tych, którzy szczególnie interesują się waszym narodem i waszą Ojczyzną. Jest w gronie tutejszych sióstr kilka, które są głęboko przekonane, że mają w Polsce pewne zadanie do spełnienia. Bądźcie im za to wdzięczne i nie pozostawcie ich samych. Gdziekolwiek coś powstało, tam zawsze na początku składano wiele ofiar, co możemy nazwać wkładem do skarbca łask. Może zachęci nas to do podjęcia małej ofiary oraz do modlitwy: "Matko, okryj stąd płaszczem swojej opieki nasz naród i Ojczyznę. Poślij do Szensztatu jak najwięcej szlachetnych ludzkich serc, by tam zostali przez Ciebie przemienieni." Potrzebujemy nie tylko opieki w wielkich niepewnościach życiowych dzisiejszych czasów. Nasze serca pragną przeżywać również radość. Serce Matki Bożej jest też źródłem wielorakiej radości. Młodość i radość idą zawsze w parze. Być chrześcijaninem to być radosnym. Sądzę i wolno mi to powiedzieć oraz zaakcentować, że być Polakiem i być radosnym to dwa nierozdzielne pojęcia, wzajemnie się uzupełniające. Potrzeba radości jest podstawowym pragnieniem. Musimy mieć radość w sobie. Dlatego z pewnością niejednokrotnie odczuwamy, że gdy serce wypełnia radość, wówczas otwiera się ono na wszystko co wielkie. Nawet zdrowie fizyczne jest uzależnione od osiągnięcia prawdziwej radości. Serce nieustannie pragnie radości. Wy, które jesteście jeszcze młode oraz spragnione radości, wiecie już z pewnością, że gdy prawdziwe źródła radości są przed wami zakryte, wówczas często stajecie się również swawolne. Współczesny świat nie zna radości, on zna tylko swawolę. Prawdziwa radość jest zawsze wypoczynkiem wszystkich naszych dążeń w Najwyższym Dobru. Wiemy przecież kto jest najwyższym Dobrem. Jest nim Bóg. Skoro więc mówię, że Serce Matki Bożej jest źródłem prawdziwej radości, tym samym chcę powiedzieć, że Matka Boża będzie się starała byście zawsze znajdowały Boga. Czego pragnie Bóg? Aby Matka Boża zawsze dawała nam Swoje Dziecię - Boga, jednak nie tylko do rąk, ale wprost do serca. Bóg jest najwyższym Dobrem. Matka Boża pozwoli nam wszędzie znajdować Boga. 5 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 Gdzie mamy Go znajdować? Matka Boża pragnie nas nauczyć, że wszystko, co nas w życiu spotyka, jest Bożym pozdrowieniem. A gdy Bóg nas pozdrawia, jest to zawsze radosne pozdrowienie. Bóg jest Ojcem, Bóg jest dobry i dobre jest wszystko, co On czyni. Tak uczyliśmy się kiedyś, by wszędzie Boga odnajdywać. Jako Polacy mamy to po prostu we krwi. W czym mamy odkrywać Boże pozdrowienie? W krzyżu , w cierpieniu oraz gdy nam Pan Bóg daje odpowiedź na nasze naturalne potrzeby. Np. Zauważyłam, że ludzie mnie lubią, wiem, że Pan Bóg to sprawił. Albo jestem głodna i spragniona, a Pan Bóg zaspokaja wszystkie moje naturalne potrzeby. Wtedy słyszę głos Matki Bożej: Za wszystkim stoi Bóg, który troszczy się o wszystko: o ptaki w powietrzu, o lilie polne, lecz w szczególny sposób pamięta o nas. Bóg jest Ojcem, Bóg jest dobry i dobre jest wszystko, co On czyni. We wszystkich sytuacjach naszego życia Matka Boża wyraźnie wskazuje na Boga Ojca. Ona wie także, i to jest życiowa prawda, że czasem Bóg poprzez cierpienie musi nas wychowywać. W Piśmie Świętym czytamy: "Ojciec oczyszcza latorośl, aby przynosiła więcej owocu" Powinnam być wolna od samej siebie. Wyobrażam sobie wasze obozowe życie, podobne do życia w Dachau. Wprawdzie są pewne różnice, ale istnieje też podobieństwo. Straszny, masowy ruch i tylko ruch. Człowiek jest stale popychany i przynaglany przez wszystko, co się wokoło niego dzieje i w tych warunkach nie potrafi już w ogóle wznieść wzroku ponad rzeczy zmysłowe. I w tej sytuacji staje przed nami Matka Boża. Na ręku trzyma Dzieciątko: "Co On wam powie, to czyńcie". Dlatego za wszystkim trzeba widzieć Boga. Teraz widzimy w jaki sposób Matka Boża ponownie chce nas obdarzyć niezwykle głęboką radością życia i to tą doskonałą, największą radością, byście wszędzie, w każdej sytuacji waszego życia widziały Boga - naszego najlepszego Ojca. Lecz nie tylko w każdej sytuacji, ale byście widziały Go również takim, jakim jest obecny w nas, jakim obecny jest w Eucharystii. Gdy znajdziecie Boga, znajdziecie prawdziwe szczęście. Może spędziłyście jakiś dzień czy wieczór z chłopcami czy rówieśniczkami, a później odczułyście pustkę i zmęczenie? Dziękujmy za to Bogu, że tęsknota za Nim jest w nas żywa. 6 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 Matka Boża zawsze znajdowała prawdziwą radość tylko w Bogu. Ona znała także inny wymiar radości, poszła nawet na wesele. Ale Ona miała przede wszystkim nadprzyrodzoną radość: "Rozradował się duch mój w Panu Bogu, Zbawicielu moim.." Bez Boga nie ma prawdziwej radości. Tylko w Bogu przeżywamy prawdziwą radość i każda naturalna radość nabiera innego wymiaru. Matka Boża daje nam schronienie w niepewnościach życia i chce być dla nas źródłem prawdziwej, szczerej, głębokiej radości. Prawdziwa młoda dziewczyna musi być radosna. Radość musi promieniować z jej oczu i z całej postawy. Wtedy staje się ona odbiciem wiecznego Boga i całą swoją istotą wskazuje na Matkę Bożą, na Boga. Cieszmy się więc, że możemy tutaj przebywać. Dlatego chcemy przyprowadzić tutaj jak najwięcej dziewcząt, by poznały i przeżyły to źródło radości. Współczesne życie nacechowane jest lękiem, cierpieniem, łączy się również z wieloma niebezpieczeństwami. Dotyczy to szczególnie nas przebywających na obczyźnie. Zastanówcie się kiedyś, z jakim lękiem matka pozwala dziecku na wyjazd w obce strony. Ona wie, że życie tam można porównać do wzburzonego morza. Iluż ludzi zostało w tym życiu zranionych? Jakże cierpią wasi rodzice w domu z powodu niepewności, czy ich dzieci rzeczywiście przezwyciężą wszystkie niebezpieczeństwa, które niesie świat? Czy będą mistrzami życia, dla których trudności stają się stopniami kamiennymi, wiodącymi ich coraz pewniej wzwyż do Serca Bożego. Czy powrócą do domu rzeczywiście jako dojrzałe dziewczęta, a każdy chłopiec poczuje się dumny, gdy będzie mógł takiej dziewczynie podać rękę. Gdybyście teraz zadały mi pytanie, jakie niebezpieczeństwa wam szczególnie grożą, musiałbym o to zapytać waszych rodziców. Oni wam powiedzą, że niebezpieczeństwo grozi waszej wierze, ale przede wszystkim waszej czystości. Nie muszę wam wyliczać ile niebezpieczeństw grozi waszej wierze, choćby dlatego, że jesteście oddalone od rodzinnej ziemi, a wokoło was w powietrzu unosi się wiele "bakcyli". Ponadto wiecie, ile niebezpieczeństw 7 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 grozi wam ze strony rodaków. Na obczyźnie człowiek staje się lekkomyślny, a lekkomyślne życie może doprowadzić do osłabienia wiary i życia religijnego. Dzisiaj w niebezpieczeństwie znajduje się wiara oraz duch wiary, który ukazuje nam wszystko w nowym świetle. Wydaje mi się, że jeszcze większe niebezpieczeństwo grozi waszej czystości, moralności. Wszyscy jesteśmy ludźmi, a polska krew łatwo się "rozpala". Polska krew potrafi gorąco kochać, kochać czystą miłością, ale potrafi się również buntować i szukać rozkoszy. Ponieważ jesteście oderwane od Ojczyzny i rodzinnego otoczenia, czujecie się często osamotnione. Dlatego istnieje wielkie niebezpieczeństwo, że wasze serce ofiaruje się i odda się pierwszemu lepszemu człowiekowi. Z doświad-czenia wiemy jednak, jak pięknie jest wówczas, gdy wracając do domu, możemy powiedzieć: przychodzę nienaruszona. Wróciłam fizycznie i duchowo nietknięta. Jestem świeża i radosna. Używałam życia, ale z umiarem i jestem świadoma, że jestem taką, jaka wyszłam z rąk Stwórcy. Taka osoba jest mistrzem życia, przed którą każdy stanie z szacunkiem. Ze względu na honor Ojczyzny powinniście stale mieć przed oczyma te wzniosłe cele i nie oddawać się obcym mężczyznom ani rodakom inaczej, jak tylko w sposób zgodny z wolą Bożą. A kto chciałby złamać lilię, powinien odczuć zawsze jedynie cierpienie. Teraz mogę wam powiedzieć, że Matka Boża pragnie wam nie tylko ofiarować ochronę w życiu, nie tylko radość, ale także mistrzostwo życia oraz twórcze siły. Z pewnością wiecie, dlaczego Ona to daje. Przede wszystkim, dlatego, że jest naszą Matką, która zna swoje dzieci i stale prosi Ojca Niebieskiego, by je obdarzał szczególnymi łaskami. Możemy również pomyśleć o Niej jako o naszym wielkim wzorze. Może pozwolicie, że ukażę również z innej strony ten wielki wzór wiary, jakim jest Matka Boża, wielka Matka wiary. "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła!" Dla Maryi wiara również nie była łatwa. Wyobraźmy ją sobie jako dziecko, takie bezradne dziecko, jak każda dziewczyna w tym wieku. Ona wierzyła w bóstwo Chrystusa, chociaż wielu rzeczy nie rozumiała. Kiedy zastanawiamy się nad tym, co przeżywała Matka Boża, gdy 12-letni Zbawiciel pozostał w świątyni, a potem nieco dziwnie Ją potraktował, to domyślamy się, że Ona 8 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 nie rozumiała tego, co Jezus powiedział. Dlatego przechowywała w swym sercu wszystkie Jego słowa. Dzięki temu stała się wielkim wzorem wiary. Ona także rozważała słowa Boże. Nie wiem, czy macie dużo książek. Powinniście jednak od czasu do czasu przeczytać jakąś religijną książkę. Matka Boża chce nas także uczynić szczęśliwymi. Chce pomóc nam zachować wiarę i czystość moralną. Być dzieckiem Maryi i być czystą, to wartości nierozerwalne. Im bardziej dziewczyna zachowuje ten zasadniczy rys prawdziwej kobiety - tym bardziej pociąga ją Matka Boża. To prawda, że Matka Boża obiecuje nam mistrzostwo w życiu. Ona opanowała życie, była Mistrzynią, pragnie, więc mieć tylko takie dzieci, które pod Jej opieką i za Jej przykładem opanowują i zwyciężają wielkie niebezpieczeństwa zagrażające szlachetnemu życiu oraz czystości. Słowa: "Matka Boża Trzykroć Przedziwna" możemy w przyszłości również tak rozumieć: Ona jest Trzykroć Przedziwna: przedziwnie pewna w życiu, przedziwnie radosna i słoneczna, przedziwnie potężna. O tak, Trzykroć Przedziwna Matko z Szensztatu, uczyń mnie Twoim trzykroć przedziwnym dzieckiem, uczyń mnie przedziwnie pewną i bezpieczną w życiu, przedziwnie radosną i "słoneczną" przedziwnie silną i dzielną w życiu. Matka i dziecko należą do siebie i są ze sobą głęboko zjednoczeni. Czytałem kiedyś, że dawniej w polskich domach istniał taki zwyczaj, że dzieci wczesnym rankiem klękały przed obrazem Matki Bożej i prosiły Ją, pobłogosław mnie! Ciężko jest uklęknąć w obozie, ale każdego ranka powinniśmy się przenieść do naszego małego sanktuarium i prosić Matkę Bożą: Matko Trzykroć Przedziwna pobłogosław mnie! Maryjo przedziwnie pewna, uczyń mnie Twoim dzieckiem przedziwnie pewnym w życiu. Trzykroć Przedziwna Matko z Szensztatu, przedziwnie radosna i słoneczna Matko, pozwól mi dzisiaj rozsiewać radość w otoczeniu i być słonecznym dzieckiem Szensztatu. Błogosław mnie 9 / 10 Wykład o. Załozyciela - SMŻ (11.02.1946) Wpisał Rada Krajowa SMM Środa, 22. Październik 2008 07:10 Matko! Mężna i potężna Matko naucz mnie dzisiaj opanować życie i zwyciężać w nim, abym wieczorem mogła spojrzeć w Twoje oczy i powiedzieć: Matko dziś możesz być dumna ze swojego dziecka. Dzisiaj stałam się bardziej podobna do Ciebie! Matka Boża Trzykroć Przedziwna pragnie codziennie rodzić trzykroć przedziwne dzieci. I z tego powinnyśmy być dumne. Święty Hieronim powiedział kiedyś: "Nie to jest przecież najważniejszą rzeczą, że ktoś był w Betlejem, ale, że żył w Betlejem tak, jak odpowiada to temu miejscu." Z pewnością cieszymy się, że byłyśmy w Szensztacie, w miejscu, gdzie tylu ludzi znalazło ojczyznę. Jednak nie pobyt w Szensztat jest główną sprawą, ale życie w duchu Szensztatu. W postawie prawdziwego dziecka Szensztatu - radosnego, silnego i pewnego w życiu- to jest najważniejsze. A więc, czy to skupienie przemieniło wasze życie? W życiu często tak się dzieje, że niepozorne wydarzenia stają się początkiem wielkich reform, przemian duchowych, prawdziwego cudu przemiany, a to jest właśnie celem naszych pragnień. Matko Trzykroć Przedziwna pomóż nam być "trzykroć przedziwnymi" dziećmi, tak przemienionymi, by Trójjedyny Bóg, nasz naród i Ojczyzna mogli być z nas dumni! Gdy przyjaciele się rozchodzą, przy pożegnaniu mówią sobie do widzenia! Ja również chcę wam powiedzieć do rychłego, radosnego zobaczenia! o. Józef Kentenich 10 / 10