„..” Był sobie klaun, który podróżował na ośle. Pewnego razu gdy

Transkrypt

„..” Był sobie klaun, który podróżował na ośle. Pewnego razu gdy
„..”
Był sobie klaun, który podróżował na ośle. Pewnego razu gdy przejeżdżał
przez park na obrzeżach miasta spotkał chłopaka, który ćwiczył na gitarze przed
następnym występem. Podróżujący na ośle zaproponował mu współpracę. Młody
gitarzysta bardzo się ucieszył z tej propozycji, ale powiedział że do ich idealnego
zespołu musi dołączyć jeszcze jego ciężko chory kolega. Wyczytał on, że jego
chorobę można wyleczyć tylko za pomocą egzotycznego glonu, którym żywi się
żółw w odległej Afryce. Klaun i chłopiec zabrali z domu sprzęt dla płetwonurków,
uszyli specjalne ubrania, wzięli gołębia pocztowego, trochę pieniędzy, wodę,
poddali się też wszystkim szczepieniom na zagraniczne choroby.
Przed podróżą pożegnali się z rodzicami i odjechali na daleki kontynent. Po
drodze muzyk naszkicował wygląd glona, opisał jego kształt i właściwości. Gdy
dotarli do celu podróży musieli coś zjeść i zorientowali się, że na obiad zamówili
sobie właśnie tego glona z sałatką z cykorii. Niczym sprinterzy pobiegli do
kuchni, ale dowiedzieli się, że zapasy glona właśnie się skończyły. Wzięli więc
sprzęt dla nurków i łopatę i udali się na plażę, aby w nocy, w porze żerowania
żółwi mogli spokojnie wydobyć uzdrawiający glon. Mimo późnej pory dużo ludzi
zebrało się aby przyjrzeć się dokładnie misji tej dwójki. Gdy wyszli zwycięsko z
glonem w rękach starsza pani powiedziała im, by podeszli do niej, do ławki.
Powiedziała, że ma bardzo duży zapas tej rośliny i jak będą potrzebować, to może
im ją dać. Podziękowali jej za propozycję i szybko przebiegli przez łąkę, aby
zdążyć na statek. Gdy byli już w swoim kraju i mieście pobiegli do szpitala i
wyręczyli choremu lekarstwo. Mama już zdrowego kolegi zaprosiła wszystkich
na pyszną kolacje przy kominku w ich domu. Stworzyli znakomity zespół
muzyczno-dziecięco-koleżeński.
- Borys Bronarski