Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji.
Transkrypt
Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji.
W łódzkim Karmelu: Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji. środa, 23 listopada 2011 11:35 „Dojrzałość jest w miłości, która przemienia bojaźń.” W dniu 21 listopada (poniedziałek) 2011r. w Łódzkim Karmelu, odbyły się obchody ŚWIATOWEGO DNIA ŻYCIA KONTEMPLACYJNEGO, pod patronatem Salezjańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku i Katolickiego Stowarzyszenie Dziennikarzy - Oddział Łódzki Słowo wprowadzając e wygłosił salezjanin ks. Kazimierz Kurek z Kręgu Przyjaciół Łódzkiego Karmelu: Obchody światowego Dnia Życia Kontemplacyjnego służą przypomnieniu tego, iż człowiek jest ostatecznie powołany do wiecznego oglądania Oblicza Bożego i Nim się radowania. Tej umiejętności - sztuki modlitwy, medytacji, kontemplacji - uczymy się na naszych ziemskich drogach. I sztuka modlitwy zdaje się być podstawową umiejętnością, którą człowiek winien bardzo dobrze opanować. Kiedy przychodzi "jesień życia", czas " uniwersytetów trzeciego wieku" - to warto zadbać o to, aby to była "piękna złota jesień". A tą "nicia złotą" jest umiejętność dobrej modlitwy. I jest to wielka łaska dla każdj rodziny, dla każdego społeczeństwa, gdy ludzie starsi stają się nauczycielami modlitwy dla dzieci, dla wnuków. A gdy wiele razy siły fizyczne już nie pozwalają na różne formy pracy - pozostaje stale ta najwyższa forma ludzkiej aktywności: modlitwa, życie duchowe, kontemplacja. To " sól ziemi", "światło świata". W świeto Ofiarowania Najśw. Maryi Panny podziękujemy Bogu za dar życia kontemplacyjnego,za klasztory kontemplacyjne. Podziękujmy także za Łódzki Karmel. Na ten szczególny "wykład" przybądźmy ze swymi bliskimi, z dziećmi, z wnukami. *** Konferencja Pani Remigii Litwinowicz Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji. W dzisiejszym świecie jest powszechnie znanym faktem, że granica wieku życia przesuwa się w kierunku wzwyż, co w praktyce oznacza, że na naszych ulicach, parkach, miejscach pracy, spotykamy wiele osób starszych, w podeszłym wieku. Jest to niewątpliwie wielkie osiągnięcie i na pewno każdego człowieka cieszy widok zadowolonego, zadbanego i zdrowego emeryta, który, korzystając z dorobku całego życia, spędza radośnie swój czas zajmując się ulubionymi zajęciami. Czy jednak taki obraz człowieka starszego widujemy wokół siebie? Czy nie spotykamy się częściej z obrazem starszego człowieka smutnego, wręcz zgorzkniałego, pełnego frustracji, poczucia samotności i odrzucenia, w dodatku chorego i mało sprawnego? Pomijając wszystkie przyczyny społeczno – polityczne, które doprowadzają do takiego stanu rzeczy poprzez słabą opiekę zdrowotną, nędzne emerytury i w ogóle brak odpowiedniej polityki 1/5 W łódzkim Karmelu: Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji. środa, 23 listopada 2011 11:35 socjalnej nasuwa nam się takie proste pytanie: „dlaczego istnieje starość? Jaki był zamysł Boga co do starości? Dlaczego Bóg, który przez psalmistę wyraził słowa, że ”kresem lat życia człowieka jest lat siedemdziesiąt, lub osiemdziesiąt gdy mocni jesteśmy...”postanowił pozwolić człowiekowi dożywać nawet więcej, a dlaczego nie chciał byśmy na ogół kończyli nasze życia wtedy, kiedy jesteśmy w pełni sil, zdrowi, piękni, zaradni - powiedzmy w wieku lat 50sięciu? Jaki jest jego zamysł w takim stanie rzeczy? W Piśmie św. mamy wiele przykładów życia długowiecznych osób, najbardziej znany ze St. Test. jest przykład Abrahama i Sary. W Nowym Testamencie na pierwszych stronach Ew. według św. Łukasza spotykamy starca Symeona i prorokyni Annę w podeszłym wieku. „Symeon był człowiekiem sprawiedliwym i pobożnym ... a Duch święty spoczywał na nim. Jemu Duch święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego.” Prorokyni Anna...”Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą”. Tych Dwoje ludzi przeżywa w sposób szczególny swoją starość. Co jest treścią ich życia? Czy ich serce jest nasycane tylko owocami materialnymi całego życia, czy syci się jeszcze jakimś innym pokarmem? Czego wciąż szukają ? Za czym tęsknią? Czy ich poszukiwania mogą stać się treścią też naszych poszukiwań? Czy ich starość może być wzorcową? A jeżeli tak, to w czym? Myśląc o nich jak o realnych postaciach z krwi i kości, to wskazówki co do ich życia są bardzo skromne, ale wymowne. Nie wiemy o nich dużo, ale widzimy, że mają wspólny mianownik. Łączy ich bowiem jedna cecha, to jest- całkowite podporządkowanie się i oddanie swego życia Bogu. Nie można oddawać swego życia komuś, kogo się nie zna, komu się nie ufa, kogo się ni kocha...A zatem mamy prawo myśleć, że oni oboje starali się poznawać Boga poprzez przebywanie z Nim na modlitwie, poprzez kontemplację Jego obecności i miłości, dzięki czemu rosło w nich zaufanie i nadzieja, że to, na co czekają, w ich życiu zostanie im dane.... Właśnie ta postawa budziła w innych ludziach, którzy ich znali, wielki szacunek i również miłość, zaufanie i nadzieje...Swoją postawą codziennie udowadniali otoczeniu, że Bóg jest żywy i obecny w ich życiu. Trwali przed Bogiem i kontemplowali Jego obecność.... W czym jest takie podejście pomocne w życiu, zwłaszcza w podeszłym wieku? Przede wszystkim pomaga w spokojnym przejściu na „drugą stronę”, usuwa lęk przed śmiercią jako końcem wszystkiego, otwiera nas na tęsknotę za Bogiem jako tym jedynym, który w sposób doskonały może zaspokoić wszystkie nasze pragnienia, niespełnione oczekiwania i deficyt miłości na tej ziemi. Kiedy próbujemy wpatrywać się w Jego Obecność i kontemplować Jego Miłość, to w sposób naturalny działa i emanuje na nasze otoczenie, my i nasza obecność staje się błogosławieństwem dla obecnych ludzi. Może nie jesteśmy przez choroby i słabości w stanie wykonywać jakieś konkretne czynności, ale zawsze możemy poprzez modlitwę jakby „ ściągać” błogosławieństwo Boże dla domu. Małymi gestami, jak krzyżyk na czole przed wyjściem wnuków, czy czytanie im Pisma św. lub innych ciekawych religijnych książek na dobranoc, uczenie modlitwy itp. Pamiętam, moja mama czytała siostrzeńcowi Biblię w obrazkach i to zawsze było dla niego święto...Ta Biblia jest 2/5 W łódzkim Karmelu: Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji. środa, 23 listopada 2011 11:35 najbardziej zdartą książką w jego domu, ale wiadomo, w jakim celu...Prosił też dziadka , by mu czytał i dziadek, daleki od Pana Boga, z miłości do wnuka zagłębiał się w lekturę Pisma św., co ostatecznie przyczyniło się do jego nawrócenia . Błogosławiony Jan Paweł II. tak przemawiał do osób starszych w Bawarii w 1980 roku: „ Papież pochyla się ze czcią przed starszymi i zaprasza wszystkich, aby uczynili to wraz z nim. Starość jest uwieńczeniem etapów życiowych. Niesie ona z sobą żniwo tego, czegośmy się nauczyli i cośmy przeżyli, żniwo tego, cośmy zdziałali i osiągnęli, żniwo tego, cośmy przecierpieli i przetrzymali...” I później Papież mówi: „Bracia i siostry z bardziej odległych roczników, wy jesteście skarbem dla Kościoła ,wy jesteście błogosławieństwem dla świata. Kiedy nieraz musicie pomagać młodym rodzicom, jak świetnie możecie pouczać dzieci o historii waszej rodziny i waszej ojczyzny poprzez baśnie swego narodu a także w świetle wiary. Młodzi ze swymi problemami łatwiej mogą się zwrócić do was do swych rodziców. Bądźcie wy dla waszych synów i córek najcenniejszą pomocą w trudnych godzinach...” Jak można być wsparciem i pomocą? Tylko tak, że sami mamy oparcie w najmocniejszym i najpotężniejszym Bogu, który jest z nami w każdej Eucharystii. Dlatego póki jest to tylko fizycznie możliwe, bierzmy udział w Eucharystii codziennie, by móc wtedy „nasiąkać” obecnością Bożą i przekazywać ją dalej. Bardzo ważną i pomocną modlitwą kontemplacyjną jest ulubiona modlitwa błogosławionego Jana Pawła II. czyli różaniec... Ważne jest, by się modlić Różaniec sercem, nie tylko wargami. Wtedy w sercu otwieramy się na Boga, i mówimy do Niego, że Go kochamy, że chcemy się uczyć Go kochać coraz więcej i wierzymy, że On nas kocha... Co to daje? Właśnie ta relacja miłości daje nam siły do codzienności i przechodzenia przez trudy i krzyże w pokoju serca. Naszym wzorem w takim kontemplatywnym podejściu do życia jest Maryja . Maryja trwała cały czas w promieniu pełnego miłości spojrzenia Boga Ojca i odwzajemniała Mu tę miłość. Cała wpatrzona w Niego i w Jego wolę trwała w Bożej obecności. Maryja uczy nas wiary, jej miłość jest skierowana cała na Boga. Św. Bernard powiedział takie charakterystyczne zdanie: „Kiedy mówisz Maryja, Ona mówi „Bóg””....A Św. Terezka powiedziała do swojej siostry, kiedy ta się obawiała, że miłość do Maryi przesłoni jej Jezusa: ”Nie bój się kochać zanadto Maryję, bo nigdy nie będziemy Jej kochać wystarczająco...” Ona wszystko zrozumiała... Zrozumiała , że najlepszą i bezpieczną drogą do Jezusa jest Maryja, bo Ona jest cała skierowana na Boga... Kiedy św. Elżbieta pochwaliła Maryje za jej wiarę słowami „Błogosławionaś, która uwierzyłaś...” to Maryja natychmiast nie odnosi nic do siebie, nie mówi „Tak, Ciociu Elżbieto, masz racje, zawsze miałam taką przykładną wiarę..” ale zaczyna wielbić Boga...Mówi: ”Uwielbia dusza moja Pana...” Maryja uczy nas z zachwytem patrzyć na Boga, uczy nas dziękować, adorować Go...nie tylko prosić... Maryja jako jedyna całym życiem odpowiadała „tak” na wole Bożą. Kiedy my się oddajemy Maryi a przez Nią Bogu, zostajemy jakby schowani w Jej sercu. Jesteśmy w 3/5 W łódzkim Karmelu: Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji. środa, 23 listopada 2011 11:35 najbezpieczniejszym miejscu na świecie, w sercu najczystszej Matki. Ona nas zaprasza do swojej szkoły życia i kontemplacji, przez którą przeszedł za świetym Ludwikiem Grignon de Montfort Blogosławiony Jan Paweł II. Dzięki „Traktatowi o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”Jan Paweł Wielki był w stanie powiedzieć „Totus Tuus”... Maryja dla niego była najbezpieczniejszą i najprostszą drogą do Boga... Czas starzenia jest nam dany po to, by się właściwie przygotować na spotkanie z Panem... Jest to czas, w którym powinna nas cechować szczególna łagodność, mądrość, dobroć, wyrozumiałość, otwartość na innych...po prostu powinni być w nas widoczne owoce Ducha świętego... Najczęściej jednak okres ten kojarzy się z ludźmi pełnymi pretensji, oczekiwań od bliskich by się nimi ciągle zajmować, jakiegoś nieustannego niepokoju, zgryzoty, nieuzasadnionymi wymaganiami od otoczenia i żalami do wszystkich...Zamiast dziękczynienia za to, co jest, słychać najczęściej skargi i uzasadnione lub nie, użalanie się nad sobą. Nie zapomnę pewnej starszej osoby mieszkającej niedaleko Brzezin, Pani Stefci, która powiedziała krótko:” Póki mogłam, to pomagałam...teraz się modlę i staram się być dla mojej rodziny obrazem Matki Bożej...” Dzieci przychodzą do niej ze swymi trudnościami, zwierzają jej się ze swych kłopotów i ona zanosi to wszystko w modlitwie do Pana... Miała bardzo trudne życie, ale jest taka pogodna, pełna spokoju i zrównoważenia, tak potrafi wszystko przyjmować z pokorą i zaufaniem...Piękna Pani Stefania... Kiedy Michał Anioł w wieku dwudziestu czterech wyrzeźbił Pietę, która jest umiejscowiona w Bazylice św. Piotra w Rzymie, wszyscy zadawali mu pytanie: „Dlaczego Matkę Bożą zrobiłeś taką młodą, taką piękną? Przecież w czasie Ukrzyżowania miała koło pięćdziesięciu lat! Dlaczego Jej nie zrobiłeś ze zmarszczkami, taką jak inne kobiety w jej wieku?” A Michał Anioł, który był bardzo Bożym i bardzo głęboko wierzącym człowiekiem, odpowiedział prosto: „ Ona nie mogła być ani stara, ani brzydka, ani pomarszczona, bo całe życie wpatrywała się w Boga i kontemplowała Go. Bóg, który jest pięknem, dobrocią i wieczną młodością Ją przepełniał, dlatego odbijał się na Jej obliczu...” My też mamy takie doświadczenie kiedy patrzymy na twarze niektórych Sióstr zakonnych, zwłaszcza z zakonów kontemplacyjnych – tak trudno określić ich wiek. Zawsze wyglądają dużo młodziej niż naprawdę są, wiadomo, ich życie jest przepełnione Obecnością Bożą...I tutaj jest klucz do tego, jak być piękną i miłą staruszką czy starszym panem...Kontemplować Boga, bo w jesieni życia jest nam podarowane w tym celu specjalnie dużo czasu... Kiedy staniemy przed obliczem Bożym, Bóg nas nie będzie pytał tylko o rozmnożenie naszych talentów, ale przede wszystkim, czyśmy się upodobnili do Jego Syna...Będzie w nas wypatrywał obraz swojego Syna...Nikt nas nie może lepiej otworzyć na Jezusa jak Matka, która go wychowała, która Go od malutkiego trzymała w ramionach, uczyła chodzić, uczyła poznawać świat i Boga. Maryja, Mistrzyni kontemplacji , może nas nauczyć kontemplować Jego obecność. Błogosławiony Jan Paweł II. pisał o ostatnim etapie życia jako o dojrzałości : „Dojrzałość jest w miłości, która przemienia bojaźń.” I sam nam dał przepiękny przykład dojrzewania do spotkania z przedwiecznym Ojcem. 4/5 W łódzkim Karmelu: Człowiek starszy – mistrzem modlitwy i kontemplacji. środa, 23 listopada 2011 11:35 Oby nasze lata późnej starości przygotowywały nas na spotkanie z Panem tak, byśmy do Niego szli z Miłością i inni przez naszą kontemplację Jego Obecności mogli już tutaj na ziemi zostać zafascynowani Bogiem. 5/5