Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Transkrypt
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II Wydział Filozofii Instytut Filozofii Teoretycznej Anna Szudra nr albumu: 066544 TOMASZA Z AKWINU KONCEPCJA NAUCZYCIELA I JEJ AKTUALNOŚĆ NA PODSTAWIE TRAKTATU „DE MAGISTRO”. STUDIUM Z ANTROPOLOGII FILOZOFICZNEJ Praca magisterska napisana na seminarium z metafizyki i antropologii filozoficznej pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Andrzeja Maryniarczyka Lublin 2010 Spis treści Wprowadzenie...................................................................................................................3 Rozdział I: Historiozoficzny kontekst traktatu De magistro.......................................6 1.1. Dydaktyczny charakter średniowiecznych tekstów naukowych................................7 1.2. Pedagogia questiones na przykładzie Kwestii dyskutowanych o prawdzie..............13 1.3. O nauczycielu w świetle początków pracy dydaktycznej Tomasza z Akwinu........16 Rozdział II: Rola autorytetu w myśli pedagogicznej Tomasza z Akwinu.................23 2.1. Autorytet św. Augustyna w Tomaszowym De magistro.........................................25 2.2. Zastosowanie Arystotelesa koncepcji aktu i możności do wyjaśnienia procesu uczenia się i nauczania....................................................................................................31 2.3. Odwołanie się do autorytetu Najwyższego Nauczyciela.........................................36 Rozdział III: Aktualność Tomasza z Akwinu rozumienia pracy nauczyciela...........41 3.1. Wiedza i mądrość....................................................................................................41 3.2. Istota pracy nauczyciela..........................................................................................46 3.2.1. Postawa miłosierdzia............................................................................................46 3.2.2. Nauczanie działaniem kontemplacyjno-czynnym................................................49 3.2.3. Ciężar odpowiedzialności.....................................................................................50 3.3. Nauczyciel i mistrz..................................................................................................56 Zakończenie....................................................................................................................62 Bibliografia.....................................................................................................................64 WPROWADZENIE Zagadnienie nauczyciela i nauczania posiada długą historię. Już bowiem sofiści i Sokrates podejmowali ten problem, a Platon i Arystoteles stworzyli pierwsze, systemowe koncepcje nauczania i wychowania, wiążąc je ściśle z rozumieniem człowieka jako istoty formowalnej zarówno pod względem intelektualnym, estetycznym i moralnym, a także posiadającym ściśle oznaczoną rolę w życiu społecznym. Sytuacja zmieniła się nieco wraz z nastaniem chrześcijaństwa. Problem nauczyciela i nauczania uzyskał nowym wymiar; zaczęto go bowiem rozpatrywać w kontekście narzędzia służącego osiągnięciu życia wiecznego1. Prawdziwy rozkwit myśli pedagogicznej w tym duchu nastąpił jednak dopiero w X wieku. Zaważyło na tym kilka przyczyn. Przede wszystkim rolę centrów życia intelektualnego przejmować zaczęły uniwersytety (od IX wieku w Bizancjum, od X i XI wieku w Europie Zachodniej), co wiązało się ze wzrostem ilości tak kształconych jak i kształcących, a w konsekwencji – z koniecznością uformowania zaplecza dydaktycznego. Z czasem jednak, właśnie na kanwie doktryn sprawnego nauczania, pojawiać się zaczęły pytania o istotę pracy nauczyciela, a tym samym zaistniała potrzeba pogłębionego wyjaśnienia tego zagadnienia2. W takich okolicznościach św. Tomasz z Akwinu napisał De magistro. Czyniąc zadość ówczesnym wyzwaniom w traktacie tym udzielił wyczerpującej odpowiedzi na pytanie o istotę pracy nauczyciela, jego zadania i powinności; w szczególności zaś odniósł się do relacji życia czynnego i kontemplacyjnego, odpierając tezy mistrzów świeckich o niemożliwości ich godzenia 3. Głównym zadaniem pracy niniejszej, noszącej tytuł Tomasza z Akwinu koncepcja nauczyciela i jej aktualność na podstawie traktatu „De magistro”. Studium z antropologii filozoficznej, jest właśnie przedstawienie Akwinaty koncepcji nauczyciela. 1 Tekstem w całości poświęconym problematyce nauczania, a jednocześnie łączącym w sobie średniowieczne ujęcie problemu ze starożytnym sposobem wyjaśniania był dialog św. Augustyna, który w De magistro Tomasza pełni rolę jednego z podstawowych autorytetów. 2 Wzrastającą ilość kadry profesorskiej próbowano rozwiązać także poprzez wyeliminowanie mistrzów pochodzących z zakonów żebraczych, poprzez wykazanie, że praca nauczyciela przeczy ideałom życia mendykanckiego. 3 Zaznaczyć można, iż po raz pierwszy Akwinata otwarcie wypowiedział się przeciw zarzutom tego typu w Liber contra impugnantes Dei cultum et religionem (1256). 3 Wskazane zagadnienie nie jest jednak nowe. Niestety, po pierwsze, liczne jego opracowania mają – co do zasady – charakter albo wprowadzeń do poszczególnych tłumaczeń jedenastej kwestii De veritate4 albo artykułów podejmujących wybrane wątki myśli pedagogicznej Tomasza; jedynie prawie już niedostępna praca The Philosophy of Teaching of St. Thomas Aquinas (excerpta ex De veritate, q. 11)5 podejmuje ten problem całościowo. Po drugie, na gruncie polskim tematyka ta była podejmowana jedynie trzykrotnie, a mianowicie przez Kazimierza Kowalskiego w artykule Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu (1930), przez Andrzeja Maryniarczyka w pracy O etosie nauczyciela w ujęciu św. Tomasza z Akwinu (1999) oraz przez Mariana Szymonika w opracowaniu Ideał nauczyciela w traktacie De magistro św. Tomasza z Akwinu (2005). Tak zatem, mimo że problem nie jest nowy, to jednak warto go nadal podejmować. Podkreślić jednak należy, iż w samym przedstawieniu Akwinaty koncepcji nauczyciela chodzić będzie przede wszystkim o ukazanie tych elementów, które swe ugruntowanie znajdują w realistycznej koncepcji świata osób i rzeczy, a jako takie nie tracą na aktualności. Dociekać się tu zatem będzie ostatecznych racji zagadnienia, a mianowicie nauczania jako powodowania w drugim wiedzy (poprzez działanie rozumu naturalnego), Stwórcy jako sprawcy prawdy oraz rzeczywistości jako jej nośnika i miernika. Zadanie to zostanie zrealizowane w oparciu o tekst Traktatu 6, a także wykorzystane w nim przez Tomasza prace (Arystotelesa i św. Augustyna) oraz dostępne opracowania i wybrane pozycje z zakresu współczesnej filozofii wychowania. Tak określone cel, metoda i materiał badawczy wyznaczają trzyczęściową strukturę pracy. W rozdziale pierwszym przedstawiony zostanie historiozoficzny kontekst traktatu. Druga część pracy poświęcona będzie analizie autorytetów obecnych w myśli pedagogicznej Tomasza. Rozdział trzeci ma natomiast ukazać pogłębione spojrzenie na Akwinaty ujęcie nauczyciela ze wskazaniem na jego aktualność. 4 Jak na przykład przywoływane w pracy obszerne wprowadzenie do tłumaczenia francuskiego z 1958 roku autorstwa Jean-Paula Desbiens. 5 The Marquette Monographs on Education, ed. M. H. Mayer, intr. E. A. Fitzpatrick, trans. M. H. Mayer, Bruce, Milwaukee 1929. 6 W pracy wykorzystane zostanie niepublikowane tłumaczenie traktatu autorstwa Aleksandra Białka, dlatego wszystkie cytaty z De magistro zostaną przytaczane w wersji oryginalnej w przypisach. Ponadto w ten sam sposób będą podawane również fragmenty Rigans montens de superioribus suis, które nie ma polskiego przekładu oraz niektóre z wykorzystanych cytatów Summa Theologiae (wszystkie za: Opera omnia, [Ed. Leonina], Romae 1882-1912). 4 W pracy zastosowana będzie przede wszystkim metoda analizy tekstu, która zostanie dopełniona metodą badań metafizycznych oraz elementami historyzmu. Metoda badań metafizycznych polega na tym, że dla badanego faktu szukamy przedmiotowych racji, których odrzucenie pociąga za sobą odrzucenie badanego faktu. Badanym faktem jest w tym przypadku zarówno nauczyciel jak i nauczanie. Przedmiotowymi racjami są natomiast: dobro będące racją działania ludzkiego oraz potencjalny charakter bytu ludzkiego, który potrzebuje doskonalenia, w tym przez poznanie prawdy. Analizy te zostaną dopełnione elementami historyzmu, dzięki czemu można będzie dostrzec (w kontekście historii) czy proponowane rozwiązania są zasadne i wnoszą nowe rozumienie badanego faktu. 5 ROZDZIAŁ I Historiozoficzny kontekst traktatu De magistro Działalność naukowa Tomasza przypada na okres rozkwitu scholastyki. Ta średniowieczna forma chrześcijańskiej kultury umysłowej – czerpiąca swoją nazwę od filozofii wykładanej w szkołach7 – naukowe poznanie rzeczywistości wiąże z motywacją religijną, a silne zaufanie do rozumu z wiarą. W myśl dyrektywy metodologicznej uznającej Objawienie za niepodważalne (dane jedynie do wyjaśnienia) oraz zgodnie z wymową haseł: fides quaerens intellectum („wiara szukająca zrozumienia”) i philosophia ancilla theologiae („filozofia służebnicą teologii”), większość zagadnień filozofii scholastycznej dotyczy prawd wiary, zaś ona sama pełni rolę służebną względem teologii. Filozofia wykładana na Wydziale Sztuk (Artium) ma za zadanie przygotować do dalszych studiów (medycyny, prawa bądź teologii), a jej podstawowym celem jest dostarczanie aparatury pojęciowej i metod koniecznych do głębszego poznania rzeczywistości, w szczególności prawd objawionych 8. Obecność scholastyki zaznacza się w charakterze i treści wszystkich Tomaszowych dzieł. Wpisujący się w ich zakres traktat De magistro poświęcony jest kwestii nauczania. Akwinata definiuje w nim jedno z podstawowych znaczeń średniowiecznej filozofii chrześcijańskiej. Scholastyka bowiem, choć najczęściej bywa utożsamiana z etapem w rozwoju filozofii, którego znamienną cechą są próby godzenia prawd wiary z rozumem naturalnym, ma też dwa inne znaczenia. Jest nią zatem zarówno średniowieczna metodologia działalności naukowej jak i zbiór metod nauczania. O nauczycielu jako traktat będący sprawozdaniem z badań realizuje drugie, zaś jako tekst odzwierciedlający przebieg ćwiczeń akademickich i poświęcony problematyce nauczania – trzecie ze wskazanych znaczeń. Celem rozdziału pierwszego jest przedstawienie traktatu w perspektywie obu wskazanych znaczeń oraz zarysowanie jego tła historycznego. Dysputy bowiem, realizując swój podstawowy, dydaktyczno-naukowy cel, były też nierzadko areną sporów o charakterze społeczno-obyczajowym. Należy zatem wpierw wskazać na kluczowe punkty ich pedagogii, a następnie przedstawić początki kariery naukowej 7 W ścisłym znaczeniu „scholastyka” to nauka pobierana w szkole. Zob. T. Pawlikowski, Scholastyka, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. VIII, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2007, s. 968-970; J. Pieper, Scholastyka. Postacie i zagadnienia filozofii średniowiecznej, przeł. T. Brzostowki, PAX, Warszawa 2000, zwłaszcza s. 31-34, 118n. 8 6 Tomasza oraz jego zaangażowanie w konflikt personalno-doktrynalny, który w XII wieku podzielił profesorów uniwersytetu paryskiego na dwa zwalczające się obozy, a którego jednym z punktów zapalnych była właśnie kwestia nauczania. 1.1. Dydaktyczny charakter średniowiecznych tekstów naukowych Pedagogiczny charakter dzieł Tomasza nie jest zjawiskiem odosobnionym w piśmiennictwie średniowiecznym, bowiem gros literatury scholastycznej odzwierciedla specyfikę ówczesnych metod dydaktycznych. Poza kwestiami dyskutowanymi, które stanowią owoc dysput prywatnych (disputatio privata) i publicznych (disputatio publica lub ordinaria)9 zaliczyć do niej należy: komentarze do Sentencji Piotra Lombarda (commentaria)10, sumy (summae)11, dzieła mniejsze (opuscula)12 oraz kazania akademickie13. Pedagogiczny rys tego piśmiennictwa uwarunkowany jest dwojako. Po pierwsze, wiąże się ze ścisłym powiązaniem tekstu z żywym słowem, które dla scholastyków stanowi podstawowy środek przekazywania wiedzy i doświadczenia; wykłady, kazania i dysputy uniwersyteckie są spisywane, a następnie – zwykle po pewnym czasie – poddawane gruntownej redakcji14. Po drugie, pedagogia 9 Teksty autorskie prowadzących lub sprawozdania z dysput uroczystych. Kwodlibety Tomasza pochodzą z obu okresów jego pracy dydaktycznej na uniwersytecie paryskim: kwodlibety VII–XI z lat 1256–1259 i kwodlibety I–VI i XII z lat 1268–1272. Zob. J.-P. Torrell OP, Tomasz z Akwinu – człowiek i jego dzieło, przeł. A. Kuryś, Wyd. Marek Derewiecki, Kęty 2008, Instytut Tomistyczny, Warszawa 2008, s. 85, 246251, 402-404; J.-P. Desbiens, Introduction, w: Du maître. De veritate, Q. XI, tłum. fr. tenże., Quebec 1958, s. 18. 10 Komentowanie Sentencji było obowiązkowym ćwiczeniem akademickim; stanowiło jeden z etapów przygotowania do samodzielnej pracy naukowej (I etap – bakałarz biblijny, II etap – bakałarz sentencji, III etap – bakałarz „uformowany” [baccalarius formatus], którego zadaniem było asystowanie mistrzowi w dysputach). Ćwiczenie to zostało wprowadzone na uniwersytet przez Aleksandra z Hales, który jako pierwszy obrał Sentencje za podstawowy tekst swojego nauczania (w latach 1223-1227); komentowanie Sentencji weszło do programu nauczania uniwersyteckiego na trzysta następnych lat. Św. Tomasz w swoich komentarzach – redagowanych w latach 1252-1256 – wyszedł jednak daleko poza Lombarda, odwołując się wielokrotnie do pism zarówno z Arystotelesa, jak i św. Augustyna Zob. Desbiens, dz. cyt., s. 14; Torrell OP, dz. cyt., s. 60-63. 11 Dzieła, które obejmowały całość wiedzy z danej dziedziny. Warto dodać, że Suma Teologiczna, nieukończone arcydzieło Tomasza, była pomyślana jako podręcznik dla uniwersytetów, tekst w pierwszym rzędzie ukierunkowany na cele dydaktyczne. 12 Pisma przygotowywane na szczególne okazje (np. z racji świąt kościelnych) lub na zamówienie. Opuscula są obecne również w piśmiennictwie św. Tomasza; należą do nich m.in.: pisma polemiczne, traktaty, listy i „ekspertyzy”, ponadto pisma stanowiące dzieła liturgiczne, kazania i modlitwy. Zob. Torrell OP, dz. cyt., s. 78-83. 13 Dotyczyły one kwestii teologicznych lub filozoficznych. 14 „Wystarczy przeczytać De veritate lub De potentia, aby zrozumieć, że treść tych tekstów znacznie przerasta to, co mogła prezentować dyskusja na poziomie przeciętnego studenta. […] To, co zachowało się do naszych czasów, świadczy o ogromnej pracy redakcyjnej” (Torrell OP, dz. cyt., s. 87). Por. M. D. Chenu, Toward understanding saint Thomas, Chicago 1963, s. 85-92, 280n; J. A. Weisheipl, Tomasz z Akwinu. Życie, myśl i dzieło, tłum. Cz. Wesołowski, wyd. W drodze, Poznań 1985, s. 443. 7 tekstów naukowych wynika z jednorodności metod nauczania 15. Droga kariery uniwersyteckiej wymaga bowiem od kandydata na profesora, podobnie zresztą jak dzisiaj, ćwiczenia w sztuce dydaktycznej. Proces ten, rozciągający się na przestrzeni od kilkunastu do kilkudziesięciu lat, obliguje do prowadzenia zajęć (najpierw u boku mistrza, następnie samodzielnie, w końcu przy pomocy lub za pośrednictwem bakałarza), przygotowywania pisemnych sprawozdań z działalności dydaktycznej 16, ponadto do redakcji tekstów odzwierciedlających system poglądów w danej dziedzinie, czego wyrazem są sumy. Poza literaturą specjalistyczną profesorowie piszą teksty na zamówienie (związane z jakimś wydarzeniem, na przykład świętem kościelnym), a także w celu zabrania głosu w debatach publicznych, których problematyka niekiedy wykracza daleko poza obszar dyskusji akademickich. Ten ostatni typ piśmiennictwa uniwersyteckiego stanowi żywą tkankę kontrowersji doktrynalnych i społecznoobyczajowych przyjmując nierzadko postać prawdziwych batalii słownych. Głównymi metodami nauczania na wszystkich wydziałach w uniwersytecie średniowiecznym są w y k ł a d y (lectio) i d y s p u t y (disputatio). Stanowią one przejaw podstawowych funkcji dydaktycznych – objaśniania (legere) i dyskutowania (disputare)17 – oraz dają początek większości scholastycznych tekstów naukowych. Objaśnianie (Legere) Wykład stanowi podstawę średniowiecznej dydaktyki. Prowadzony jest na kanwie tekstu pełniącego rolę autorytetu. Metoda wykładu obliguje profesorów do korzystania z zaleconych pism. Na Wydziale Teologii wymagane są: Pismo Święte i Sentencje Piotra Lombarda. Na Wydziale Sztuk obowiązują pisma Arystotelesa, których wybór zmienia się w zależności od nastawienia Kościoła do ich autora. Do końca XIII wieku wszystkie są już jednak na liście lektur. Ponadto, logikę Stagiryty uzupełniają traktaty Porfiriusza, Boecjusza, Gilberta i Piotra Hiszpana18. Sposób komentowania (expositio) tekstów, będący węzłowym punktem metody scholastycznej, dzieli się na trzy etapy. Pierwszy to czysto poznawcze badanie tekstu, bez włączania doń czynnika emocjonalnego i normatywno-oceniającego. Drugi zasadza się na analizie poszczególnych słów i wyrażeń w celu określenia ich znaczeń. Trzeci na 15 Zob. S. Swieżawski, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, PWN, Warszawa-Wrocław 2000, s. 559. Z czasem przyjęły one postać odrębnych gatunków literackich. 17 W przypadku profesorów teologii również funkcji duszpasterskiej (praedicare). 18 Zob. m.in.: Desbiens, dz. cyt., s. 15; E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, przeł. S. Zalewski, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1987, s. 225-227; Swieżawski, dz. cyt., s. 558n; W. Tatarkiewicz, Historia Filozofii, t. I. Filozofia starożytna i średniowieczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s. 253. 16 8 definiowaniu wyeksponowanych terminów komentowanego fragmentu. Na czwartym etapie przytacza się racje uzasadniające opisywane w tekście zdarzenia i określa jego strukturę logiczną. Scholastyczna metoda objaśniania mimo (lub właśnie dzięki) swojego sformalizowanego charakteru, pozwala wniknąć głęboko w treść intelektualną komentowanego dzieła19. Prowadzenie wykładu polegające na lekturze fragmentu tekstu i wyjaśnianiu jego znaczenia, łączone jest często z dodatkowym komentarzem profesora. Wyjaśnianie Pisma Świętego lub Sentencji ogranicza się najczęściej do krótkich uwag, natomiast w przypadku pism Arystotelesa, komentarz podąża niejako krok w krok za tekstem. Prowadzący bowiem, najpierw parafrazuje wybrany fragment, a następnie szeroko rozwija myśl autora20. Wydział Sztuk, dając profesorom większe pole działania, sprzyja rozwojowi nowych metod dydaktycznych, które zaczynają wykraczać poza dialog z autorytetem, a coraz częściej bazują na żywym kontakcie z audytorium. Dyskutowanie (Disputare) Dysputa jako metoda heurystyczna i dydaktyczna stosowana już w starożytności, rozwinęła się przede wszystkim w średniowieczu, przyjmując charakter zarówno doktrynalny jak i ćwiczebny21. Pojęcie dysputy scholastycznej posiada trzy znaczenia. Pierwsze z nich to przedmiot dyskusji, czyli omawiany problem (na przykład nauczanie)22. Drugie znaczenie to seria dysput dotyczących tego samego problemu (na przykład Kwestie dyskutowane o prawdzie) niekoniecznie mająca swój odpowiednik w żywych dyskusjach akademickich. Niektóre z zachowanych kwestii prawdopodobnie nigdy nie były podnoszone w żywej dyskusji. Dysputa w tym przypadku to również gatunek literacki; quaestiones jako średniowieczna literatura będąca zapisem dysput. Trzecie znaczenie dysputy to ćwiczenia akademickie (disputationes) prowadzone przez profesorów w trakcie ich pracy na uniwersytecie23. Pierwsze z przywołanych znaczeń dysputy wprowadza w jeden z etapów drogi naukowej mistrza scholastycznego, jak też w historyczny rozwój samej scholastyki. Otóż przed kandydatem na profesora, który opanował sztukę komentowania tekstów, staje kolejne zadanie – konstruowanie kwestii autorskich (questiones), związane z dwoma okolicznościami. Po pierwsze, z trudnościami interpretacyjnymi niesionymi 19 Zob. T. Pawlikowski, Scholastyczna metoda, s. 967. Ten sposób komentowania spopularyzowali św. Albert i św. Tomasz. 21 Zob. S. Ziemiański, K. Wójcik, Disputatio, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. II, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2001, s. 604n. 22 W ramach niniejszego opracowania jest to znaczenie główne. 23 Por. Desbiens, dz. cyt., s. 16n; Torrell OP, dz. cyt., s. 87. 20 9 przez wykładane teksty. Po drugie, ze sprzecznością stanowisk uznanych autorytetów (gdy brak jednoznacznej wykładni danego problemu lub fragmentu tekstu) 24. O nauczycielu, choć ujęte w formę traktatu, w dużej mierze jest właśnie dialogiem z wielkimi poprzednikami Tomasza: Arystotelesem i św. Augustynem. Zarówno kwestie problemowe, będące zwyczajnym (ordinaria) ćwiczeniem akademickim jak i kwestie na dowolny temat (questiones quodlibetales), inaczej nadzwyczajne (extraordinaria), w których uczestniczyć może każdy, kształtują się pod wpływem metod dydaktycznych i metodologicznych uniwersytetu średniowiecznego, jako, że są jednocześnie formą przekazu wiedzy oraz sposobem prowadzenia badań. Ponadto pełnią funkcję ćwiczeń w argumentacji, a w przypadku questiones quodlibetales, również funkcję popularyzacji nauki25. Dysputy są istotnym elementem średniowiecznej dydaktyki uniwersyteckiej. Jako forma aktywnej pedagogii, pełnią funkcję podobną do dzisiejszych ćwiczeń; uzupełniają i rozwijają treść wykładów. Warto w tym miejscu odróżnić dysputę starożytną (sokratejską) od dysputy scholastycznej. Pierwsza ma na celu, na drodze pytań i propozycji, doprowadzić dyskutanta do przyjęcia pewnych prawd, z czym wiąże się najczęściej konieczność rezygnacji z dotychczas podtrzymywanych opinii. Druga, nie dopuszczająca chaosu logicznego i elementów uczuciowych, ujęta jest w reguły formalne rządzące jej przebiegiem. Z racji, że problemy wybierane do dyskusji, szczególnie tych nadzwyczajnych (de quolibet – o wszystkim) mogą dotyczyć różnych zagadnień, ćwiczenia te dają otwarte pole do wyrażania myśli i poglądów uczonych. W przeciwieństwie do nich, historycznie wcześniejsze wykłady nie zawsze umożliwiały rozpatrywanie szczegółowych zagadnień, które rodziły się podczas lektury w umysłach nauczycieli i słuchaczy. Dysputy traktować można jako znaczący krok w rozwoju interaktywnych metod nauczania, jak też stadium w formowaniu metod naukowych. Na skutek bowiem stopniowego odrywania się od tekstu (znika tekst, pojawia się dyskusja) ćwiczenia te niejako napędzają naturalny rozwój technik myślenia, który wynika „z dojrzałości średniowiecznego umysłu naukowego i lepszego opanowania metody dialektycznej”26. 24 Zob. T. Pawlikowski, Scholastyczna metoda, s. 967. Zob. tamże, s. 968. 26 B. C. Bazán, G. Fransen, J. F. Wippel, D. Jacquart, Les questions disputées et les questions quodlibétiques dans la facultés de théologie, de droit et de la médecine, Typologie des sources du moyen âge occidental 44-45, Turnhout 1985, s. 13-149, za Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 84. 25 10 Dysputy, jak już zostało wspomniane, mają dwojaki charakter: zwyczajny i uroczysty. Disputationes ordinariae, których prowadzenie należy do obowiązków nauczycieli akademickich odbywają się ze zmienną częstotliwością, zaś disputationes quodlibetales dwa razy w roku (w okresie Adwentu i Wielkiego Postu). W przypadku pierwszych temat wybierany jest przez mistrza i ogłaszany z pewnym wyprzedzeniem. Nad przebiegiem dyskusji czuwa jednak młodszy nauczyciel (baccalarius) – wspomagany przez profesora tylko w razie potrzeby – który bierze na siebie ciężar odpowiedzi na pytania. W przypadku dysput drugiego rodzaju, kwestie do dyskusji wybierają słuchacze lub rywale mistrza. Dysputy uroczyste, które przyjmują postać popisów dialektycznych i oratorskich, prowadzą między sobą tylko profesorowie. Warto podkreślić, że twórcą i zarazem niedoścignionym mistrzem w prowadzeniu tego typu dyskusji jest Tomasz27. Pierwszym celem dysputy jest dostarczenie (przez prowadzącego i/lub uczestników) tak zwanych argumentów z rozumu i z autorytetu (Pisma Świętego lub zalecanych autorów), a następnie ich analiza. Pojawiające się w toku dyskusji argumenty (niekiedy krańcowo różne) dotyczą wybranego zagadnienia teoretycznego bądź praktycznego. Zadaniem prowadzącego jest doprowadzenie do doktrynalnego rozwiązania kwestii i w ten sposób umocnienie swojej mistrzowskiej pozycji. Dyskusje składają się zwykle z dwóch części, których przebieg rozciąga się na dwa dni. Pierwszego dnia przedstawiane są zastrzeżenia do przedłożonej tezy, zwykle odzwierciedlającej jeden z poglądów prowadzącego. Następnego dnia nauczyciel porządkuje zarzuty w logicznym ciągu i nadaje im ostateczną formę, po czym argumentuje za przedstawioną tezą i głosi wykład (respondeo) na temat problemu tytułowego. Dyskusję kończy krytyczna odpowiedź na zaprezentowane w części pierwszej zarzuty. Dwa ostatnie elementy noszą również nazwę determinatio, ponieważ w trakcie ich przebiegu prowadzący precyzuje swój pogląd na dany problem28. Kwestie dyskutowane nie tylko odzwierciedlają problemy zaprzątające umysł nauczyciela. Pozwalają mu również na prezentację stanu prowadzonych badań. Ponadto przysparzają szerokiego audytorium, złożonego nierzadko z innych mistrzów; przy okazji niektórych dysput pozostałe zajęcia są zawieszane, by zgromadzić całą społeczność uniwersytecką29. 27 Por. Desbiens, dz. cyt., s. 15n; Gilson, dz. cyt., s. 225n; Ziemiański, Wójcik, dz. cyt. s. 605. Zob. A. Maryniarczyk, Wprowadzenie, w: św. Tomasz z Akwinu, De veritate. O prawdzie, tłum. A. Białek, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 11n. 29 Zob. Desbiens, dz. cyt., s. 18. 28 11 Biorąc pod uwagę objętość Tomaszowych questiones disputatae30, można przypuszczać, że Akwinata ma szczególne upodobanie w tej metodzie. Podczas swojego pierwszego pobytu w Paryżu (1256-1259) jako profesor filozofii (mistrz actu regens) Tomasz prowadzi od dwóch do trzech dysput tygodniowo, które składają się na cykl De veritate. Tę wielką częstotliwość tłumaczyć może odbywający się wówczas strajk nauczycieli świeckich protestujących przeciwko przekazywaniu katedr uniwersyteckich mistrzom należącym do zakonów żebraczych. Większość spośród tych ostatnich niechętnie podejmuje w tym okresie wyzwanie jakie stanowi dysputa, pozostawiając tym samym wolne pole Tomaszowi. Ten zaś, pomnażając ich liczbę, przyzwyczaja studentów oraz innych nauczycieli do tego typu ćwiczeń31. Przepowiadanie (praedicare) Trzecią powinność mistrza stanowi głoszenie kazań32. W średniowieczu nauka jest ściśle związana z duszpasterstwem, które traktuje się jako naturalne i konieczne przedłużenie życia naukowego, co więcej, to drugie ma być formalnym przygotowaniem do głoszenia Słowa Bożego. Toteż profesorowie wspomagają duszpasterzy przygotowując i udostępniając im narzędzia pracy (słowniki i konkordancje) ułatwiające posługiwanie się tekstem biblijnym. Sami również wykorzystują w dydaktyce całe kazania bądź ich streszczenia (zabieg ten ma przygotowywać słuchaczy do przejścia od lectio do predicatio33), lub odwrotnie, posługują się tekstami naukowymi głosząc kazania. W przypadku mistrzów pochodzących z zakonów mendykanckich, powinność ta na mocy specjalnej klauzuli jest podwojona. Dlatego Tomasz głosi kazania zarówno we własnym domu (klasztorze św. Jakuba) jak i przed społecznością uniwersytecką. Niemniej, poza najbardziej znanymi 34, które doczekały się szeregu opracowań, zachowała się tylko niewielka liczba kazań Akwinaty, te zaś, które przetrwały próbę czasu, mają postać pobieżnych streszczeń odpowiadających zaledwie dziesiątej części ich rzeczywistej postaci35. 30 De veritate stanowi blisko połowę Kwestii Dyskutowanych, liczących w sumie 510 artykułów. Zob. Tamże, s. 15, 18n. 32 Zob. P. Glorieux, L’enseignement au Moyen Ȃge. Techniques et méthodes en usage á la Faculté de Théologie de Paris au XIII siècle, AHDLMA, 1968 nr 35, s. 148-161, za Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 94. 33 Zob. L.-J. Bataillon, De la lectio á la predicatio. Commentaires bibliques et sermons au XIII siècle , RSPT, 1986 nr 70, s. 559-575, za: Torrell OP, dz. cyt., s. 94n. 34 Kazania na temat: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Składu Apostolskiego i Dekalogu. 35 Zob. Torrell OP, La pratique pastorale d’un théologien du XIII siècle: Thomas d’Aquin prédicateur, RT 1982, nr 82, s. 213-245; zob. L.-J. Bataillon, Les crises de l’université de Paris d’après les sermons universitaires, MM 1976, nr 10, s. 155-169, za: Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 98. 31 12 1.2. Pedagogia questiones na przykładzie Kwestii dyskutowanych o prawdzie Pedagogiczny walor dysput związany jest nie tylko z ich stroną merytoryczną, ale również formalną. Wymogi nałożone na questiones, w szczególności ich dialektyczny charakter, są częścią zawartej w nich pedagogii. Każdy artykuł składa się z czterech części: pytania, argumentów, rozwiązania i odparcia zarzutów. Otwiera go postawienie problemu (1), rozpoczynające się od partykuły pytajnej „czy…” („utrum…”) przybierające zwykle formę alternatywy (np. „Czy człowiek może nauczać i być nazywany nauczycielem czy tylko Bóg” 36). Dalej następuje wyliczenie i prezentacja argumentów (2) przemawiających na korzyść pierwszej i drugiej części alternatywy (obiectiones i sed contra). Żaden z tych zbiorów nie jest jednak uprzywilejowany; elementy jednego nie są konstruowane w celu zaprzeczenia elementom zbioru drugiego (np. „Wiedza jest sprawiana wewnątrz w umyśle, a nie na zewnątrz w zmyśle. A zatem człowiek jest nauczany przez samego Boga, a nie przez drugiego człowieka”37, ale „wszystko jest doskonałe wtedy, gdy może zrodzić coś podobnego do siebie. Wiedza jest pewnym poznaniem doskonałym. A zatem człowiek, który posiada wiedzę, może nauczać drugiego”38. Celem takiego zabiegu jest doprowadzenie i utrzymanie uczestnika (bądź czytelnika) dysputy w wątpieniu, którego on sam nie może przełamać. Prowadzący wykorzystuje ten moment na przedstawienie rozwiązania doktrynalnego, to jest najlepszej lub jedynej prawdziwej – jego zdaniem – odpowiedzi na postawione pytanie (solutio, respondeo dicendum). Jean-Paul Desbiens w swoim przekładzie De magistro wskazuje, że moment wątpienia stanowi podstawową wartość pedagogiczną dysputy, gdyż pobudza rozum naturalny do poznania i przyjęcia prawdy39, którą najpełniej wyraża respondeo (3) („Człowiek sprawia w drugim wiedzę przez działanie rozumu naturalnego tegoż – i to jest nauczanie; dlatego właśnie mówi się, że jeden człowiek naucza drugiego i jest jego 36 „(…) utrum homo possit docere et dici magister, vel solus Deus” (Św. Tomasz z Akwinu, Quaestiones disputatae. De veritate, w: Opera omnia, q. 11 a. 1). 37 „Scientia autem interius in mente causatur, non autem exterius in sensu. Ergo homo a solo Deo docetur, non ab alio homine” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg. 7). 38 „Sed scientia est quaedam cognitio perfecta. Ergo homo qui habet scientiam, potest alium docere” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 s. c. 5). 39 „L’intelligence tend de tout son poids vers l’unité, et si on la divise par ce doute ‘méthodique’, elle n’en sera que plus désireuse de la vérité, et mieux préprarée à la recevoir” (Desbiens, dz. cyt, s. 20); Zob. Pawlikowski, Scholastyczna metoda, s. 967. 13 nauczycielem”40). Przedstawione w nim rozwiązanie dowodzone jest nie na drodze argumentacji płynącej z autorytetu 41 (na którym w głównej mierze opiera się część pierwsza i druga), lecz na drodze wyjaśnienia naukowego. Dysputę kończy odparcie potencjalnych zarzutów przeciwko postawionej tezie (4). Na tym etapie prowadzący wraca do argumentów, które – jak zostało dowiedzione w toku dysputy – są jedynie częściowo słuszne lub całkowicie błędne. Niekiedy zaś odpowiedź na jakiś zarzut ustępuje miejsca dodatkowym wyjaśnieniom, których nie dostarczyła treść kwestii42. Struktura dysputy przypomina naturalną drogę poznania prawdy, u podstaw którego zawsze stoi pytanie. Stąd również nauczanie drugiego polega na tym, że ktoś przedstawia mu za pomocą znaków ów dyskurs rozumu, który w nim samym dokonuje się dzięki rozumowi naturalnemu, i w ten sposób rozum naturalny ucznia, dzięki temu, co mu przedstawiono, jako dzięki pewnym narzędziom, dochodzi do poznania tego, co nieznane43. Zatem, chociaż zdziwienie i wątpienie mają swoje źródło w niewiedzy, odsyłają zarazem – choć tylko pośrednio – do tego, co jest ich podstawą. Widzimy bowiem przejawy lub skutki działania jakiejś rzeczy, nie poznając zarazem samej rzeczy. Toteż celem wszelkiego nauczania powinno być naprowadzenie na jej poznanie. Wynika to z samego procesu poznawczego, który ma charakter dialektyczny. Tak zatem najskuteczniejszą metodą dydaktyczną okazuje się ćwiczenie oparte na dyskursie, w którym poznanie naturalne jest jedynie wspierane z zewnątrz przez działanie nauczyciela. Natomiast samo rozwiązanie problemu rodzi się w umyśle ucznia, nie jest zaś przyjmowane wyłącznie na zasadzie wiary lub autorytetu nauczyciela. Tego typu ćwiczeniem jest dysputa scholastyczna, której cztery przykłady zawiera De magistro. Traktat ten wchodzi w skład cyklu De veritate, na które składa się zbiór 253 artykułów44 zebranych w 29 kwestiach. Dyskusje nad zawartymi w nich 40 „(…) homo dicitur causare scientiam in alio operatione rationis naturalis illius: et hoc est docere; unde unus homo alium docere dicitur, et eius esse magister” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.). 41 W przypadku De magistro funkcję tę pełnią m.in. liczne nawiązania do pism św. Augustyna i Arystotelesa, a także tekstów Pisma Świętego. 42 Zob. Desbiens, dz. cyt., s. 20n. 43 „Processus autem rationis pervenientis ad cognitionem ignoti inveniendo est ut principia communia per se nota applicet ad determinatas materias, et inde procedat in aliquas particulares conclusiones, et ex his in alias; unde et secundum hoc unus alium dicitur docere quod istum decursum rationis, quem in se facit ratione naturali, alteri exponit per signa et sic ratio naturalis discipuli, per huiusmodi sibi proposita, sicut per quaedam instrumenta, pervenit in cognitionem ignotorum” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.). 44 Co stanowi połowę wszystkich Tomaszowych kwestii dyskutowanych (510 artykułów). 14 problemami – jak zostało wspomniane – miały miejsce w latach 1256-1259, podczas pierwszego pobytu Tomasza w Paryżu, natomiast redakcja pisemna trwała aż do 1272 roku. De veritate stanowi wyraz dojrzałości myśli filozoficzno-teologicznej Akwinaty, który pracę nad nim rozpoczął już w okresie pełnego rozwoju naukowego. W literackim przekazie dzieła znajdują się wnikliwe i wyczerpujące analizy szeregu zagadnień, które w wersji uproszczonej wchodzą w skład wielkich Tomaszowych syntez. Oprócz De veritate, zachowały się również następujące cykle dysput problemowych: De potentia, De malo, De spiritualibus creaturis, De anima, De virtutibus, De unione verbi incarnati. Pierwsza kwestia De veritate daje tytuł całej ich serii, choć pozostałe problemy powiązane są z prawdą tylko w mniejszym lub większym stopniu. Całość cyklu Tomasz dzieli na dwie części: poświęconą prawdzie i poznaniu (kwestie 1-20) oraz poświęconą dobru i jego pożądaniu (kwestie 21-29). Część pierwsza dotyczy definicji prawdy (kwestia 1) oraz jej poznania, którego sposoby Tomasz omawia w kwestiach poświeconych Bogu (2-7), aniołom (8-9) i człowiekowi (10-29). Jednak już sama struktura De veritate ujawnia, że „człowiek jest przedmiotem znacznie obszerniejszych rozważań: umysł (mens) ogólnie, proroctwo, wiara, rozum wyższy i rozum niższy, syndereza i świadomość, (10-17, kwestie ‘strukturalne’), poznanie pierwszego człowieka w stanie niewinności, poznanie duszy po śmierci, poznanie duszy Chrystusa”45. W części poświęconej człowiekowi Tomasz wyjaśnia zagadnienie nauczania i uczenia się. Uważa, że człowiek ma dostęp do pierwotnych pojęć intelektu na drodze naturalnej. Dlatego nauczanie nie jest ani pierwszym ani podstawowym etapem poznania rzeczywistości. Polega ono natomiast na przygotowaniu (pobudzeniu) umysłu do przejścia z możności poznania (tego, co szczegółowe) do aktu, które, choć zwykle wywoływane przez jakąś przyczynę zewnętrzną, dokonuje się jednak wysiłkiem samego ucznia. Nabywanie wiedzy Tomasz wyjaśnia następująco: preegzystują w nas pewne zarodki wiedzy, mianowicie pierwsze pojęcia intelektu, które są poznane natychmiast dzięki światłu intelektu czynnego przez obrazy wyabstrahowane z tego, co podpada pod zmysły, czy byłyby złożone, jak aksjomaty, czy niezłożone, jak pojęcie bytu, jednego i tym podobne, które intelekt natychmiast ujmuje. Z tych zasad ogólnych wszystkie zasady wynikają tak, jak z jakichś 45 Por. Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 90. 15 racji zarodkowych. Gdy więc od tego poznania ogólnego umysł dochodzi do poznania w akcie tego, co szczegółowe, co przedtem poznawał w możności i jakby ogólnie – wtedy mówi się, że ktoś nabywa wiedzę46. Ze względu na czynnik pobudzający intelekt Akwinata wyróżnia dwie drogi poznania: naturalną (przy pomocy naturalnych władz poznawczych na drodze nauczania) i nadnaturalną (przy pomocy łaski Bożej). Twierdzi zarazem, że w ramach pierwszej wyróżnić można dwojaki sposób nabywania wiedzy: pierwszy, gdy rozum naturalny sam przez się dochodzi do poznania tego, co nieznane, i ten sposób nazywa się odkryciem, drugi, gdy rozumowi naturalnemu ktoś pomaga z zewnątrz, i ten sposób nazywa się nauczaniem47. Mimo, że tytuły kolejnych artykułów O nauczycielu tylko wzmiankują o sposobach nabywania wiedzy, wyjaśnienie tych kwestii – jak zostanie pokazane w rozdziale drugim – stanowi oś Tomaszowego wykładu. 1.3. O nauczycielu w świetle początków pracy dydaktycznej Tomasza Traktat De magistro to podstawowy tekst Tomasza podejmujący problem nauczania i nauczyciela. Biorąc pod uwagę ramy czasowe powstawania De veritate i częstotliwość prowadzanych przez Akwinatę wówczas dysput 48, można przypuszczać, że sama koncepcja nauczyciela powstała – ściśle, była dyskutowana – w czasie krótszym niż dwa tygodnie. Ponadto, kontekst dziejowy pozwala sądzić, że kształtowała się ona w obliczu istotnych zmian zachodzących w strukturze uniwersytetu. Pozostaje jednak pytaniem w jakiej mierze moment historyczny a także inne poglądy Akwinaty z pierwszego okresu nauczania wpłynęły na ostateczną zawartość traktatu. Nie wykraczając poza ramy tej pracy można wskazać na dwa fakty, 46 „(…) praeexistunt in nobis quaedam scientiarum semina, scilicet primae conceptiones intellectus, quae statim lumine intellectus agentis cognoscuntur per species a sensibilibus abstractas, sive sint complexa, sicut dignitates, sive incomplexa, sicut ratio entis, et unius, et huiusmodi, quae statim intellectus apprehendit. In istis autem principiis universalibus omnia sequentia includuntur, sicut in quibusdam rationibus seminalibus. Quando ergo ex istis universalibus cognitionibus mens educitur ut actu cognoscat particularia, quae prius in universali et quasi in potentia cognoscebantur, tunc aliquis dicitur scientiam acquirere” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.). 47 „(…) etiam est duplex modus acquirendi scientiam: unus, quando naturalis ratio per seipsam devenit in cognitionem ignotorum; et hic modus dicitur inventio; alius, quando naturali rationi aliquis exterius adminiculatur, et hic modus dicitur disciplina” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.). 48 Zob, s. …, … niniejszej pracy. 16 które wyznaczają kierunek formowania jego koncepcji pedagogicznej. Pierwszym jest moment uroczystego wejścia Tomasza do grona profesorów i wykład inauguracyjny Rigans montens de superioribus suis, drugim jego zaangażowanie w walkę z przeciwnikami zakonów żebraczych. Pod koniec XII wieku profesorowie paryscy przyjmują zasadę, że kryterium włączenia w poczet mistrzów i warunkiem nauczania, jest przejście dwudniowego inceptio wieńczone uzyskaniem prawa wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego49. W tym celu kandydat na przyszłego mistrza, po odbyciu dwuletniego stażu bakalarskiego, głosi pierwszy samodzielny wykład (principio) i prowadzi dysputę nad czterema kwestiami, po czym, otrzymawszy od swojego profesora błogosławieństwo na przyszłą pracę, formalnie uniezależnia się od niego. Na początku 1256 roku kanclerz uniwersytetu paryskiego przyznaje Tomaszowi licentia docendi, nadając mu tym samym stanowisko profesora. Akwinata otrzymuje godność profesorską w wieku 31 lub 32 lat, zatem wcześniej niż przewidują statuty (35 lat)50. Zgodnie z ówczesną tradycją i dekretami uniwersyteckimi przyszły mistrz przedstawia wykład inauguracyjny na uroczystym posiedzeniu rady. Principio Tomasza jest hymnem poświęconym godności nauczyciela mającym postać metaforycznego komentarza do wersetu psalmu 103 („nawadniasz góry, aby owocem Twoich dzieł nasycić ziemię” – Ps 103, 13). Mimo, że wykład ten jest adresowany do wąskiej grupy nauczycieli – profesorów teologii, w kontekście innych tekstów zawierających ślady refleksji pedagogicznej Tomasza, można go uznać za swoisty manifest pedagogiczny, który kładzie fundament pod jego koncepcję nauczania. Akwinata, na potwierdzenie stawianych tez, czerpie obficie z tekstów biblijnych. W poniższym omówieniu zamieszczone są wybrane odwołania do pełniących funkcję autorytatywną w jego principio tekstów biblijnych51. Na wstępie Rigans montes Tomasz zaznacza, że prawdziwa mądrość nie jest dziełem ludzkim lecz pochodzi od Boga. Można ją poznać jedynie za pośrednictwem 49 Profesorowie paryscy dążyli do zorganizowania uniwersytetu na wzór cechu i uzyskania w ten sposób względnej niezależności od władzy kościelnej i państwowej. 50 Fakt ten był związany z kolejnym strajkiem nauczycieli świeckich przeciw mistrzom zakonnym, których wziął w obronę sam papież Aleksander IV; on też obłożył ekskomuniką nauczycieli i studentów, którzy uniemożliwiali słuchaczom uniwersytetu paryskiego dostęp do wykładów mistrzów dominikańskich oraz interweniował u kanclerza, by ten skłonił Tomasza do jak najszybszego zaprezentowania principium. Zob. Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 73n. 51 W niniejszej pracy wszystkie odwołania i cytaty z Pisma Świętego pochodzą z Biblii Tysiąclecia (wydanie V, Pallottinum, Poznań 2005). 17 powołanych do głoszenia Słowa, których obrazem w jego wykładzie są góry 52, i którym godność nauczyciela przysługuje z trzech powodów. Po pierwsze, przez wzgląd na doniosłość pełnionej funkcji; głoszący Słowo Boże są wychowankami ziemi, ale przez znajomość źródła mądrości sąsiadują z niebem53. Po drugie, w związku z jasnością i przejrzystością przekazywanej myśli, która jest rezultatem oświecenia 54 (Por. Flp 2, 15). Po trzecie, ze względu na funkcję defensywną; nauczyciele chronią ludzi przed błędami wynikającymi z niewiedzy55. Niemniej, by uczyć innych i wychowywać samych siebie przez świadczenie Prawdy56 (Por. Koh 12, 11), potrzebują oni nie tylko oświecenia, ale i umocnienia, które dać może jedynie Bóg – źródło mądrości 57 (Por. Ef 3, 8-9). Ostatecznie bowiem to nie nabyte sprawności, ale moc płynąca z poznania Prawdy pozwala nauczać i odpierać zarzuty (Por. Łk, 21, 15). Sednem nauczania nie jest zaś samo zrozumienie i przyjęcie słów nauczyciela (wiedza), ale wewnętrzna przemiana owocująca mądrością (wychowanie). Następnie, przez porównanie do ziemi, Tomasz określa ludzką kondycję poznawczą. Jego zdaniem, człowiek może zbliżyć się do Prawdy 58 (Por. Prz 25, 3), ale pod warunkiem, że wykaże się wielką wytrwałością i pokorą w dążeniu do niej 59 (Zob. Pr 11, 2). W dalszej części wykładu Akwinata wymienia cechy skutecznego uczenia się. Pierwszą z nich jest uważne słuchanie zakładające pokorę 60 (Zob. Syr 6, 33). Drugą poprawność rozumienia i słuszna oceny rzeczy usłyszanych 61 (Zob. Hi 12, 11). Trzecią sam owoc poznania, którym jest potrzeba głoszenia Prawdy. Ta ostatnia cecha określa istotę Tomaszowej pedagogii. Akwinata podążając za słowami Ewangelii pokazuje, że ten, kto doświadcza mądrości płynącej ze Słowa Bożego nie zachowuje jej dla samego siebie. Prawdziwe nauczanie owocuje potrzebą komunikacji – nauczany sam zaczyna nauczać62 (Zob. Prz 9, 9). 52 „Ratione enim altitudinis huius doctrinae et in doctoribus eius requiritur dignitas; unde per montes significantur, cum dicitur: rigans montes” (Św. Tomasz z Akwinu, Principium Rigans montes, w: tenże, Opuscula, Corpus Thomisticum, pkt. 2). 53 „Primo, propter montium altitudinem. Sunt enim a terra elevati et caelo vicini” (tamże). 54 „Secundo, propter splendorem. Primo enim montes radiis illustrantur” (tamże). 55 „Tertio, propter montium munitionem, quia per montes terra ab hostibus defenditur” (tamże). 56 „Omnes igitur doctores sacrae Scripturae esse debent alti per vitae eminentiam, ut sint idonei ad efficaciter praedicandum” (tamże). 57 „Debent esse illuminati, ut idonee doceant legendo” (tamże). 58 „Auditorum conditionem, quae sub terrae similitudine figuratur” (tamże, pkt. 3). 59 „Similiter, debent ad similitudinem terrae esse infimi per humilitatem” (tamże). 60 „Humilitas ergo in eis requiritur quantum ad disciplinam quae est per auditum” (tamże). 61 „Rectitudo autem sensus, quantum ad iudicium auditorum” (tamże). 62 „Sed fecunditas quantum ad inventionem, per quam ex paucis auditis multa bonus auditor annuntiet”. (tamże). 18 Kolejnym zagadnieniem podjętym przez Tomasza jest proces uczenia przedstawiony w punktach odzwierciedlających etapy rodzenia mądrości i określających powinności mistrza. W punkcie pierwszym Akwinata stwierdza, że nauczanie musi być proporcjonalne do zakresu i jakości posiadanej wiedzy 63. Ponadto nauczyciel powinien pamiętać, że wiedza, którą posiada nie wyczerpuje całej mądrości (Zob. Hi 26, 14). W punkcie drugim podkreśla natomiast, że nauczyciel nie może wyjawić uczniom wszystkiego, co sam poznał i rozumie 64 (Zob. 2 Kor, 12, 4). Postulat ten wskazuje na konieczność kierowania się indywidualnymi możliwościami ucznia. W punkcie ostatnim podaje konkluzję: moc nauki65 ukryta jest nie w słowie lecz w postawie służby (Zob. 1 Kor 3, 5), która stanie się jednym z podstawowych określeń nauczania zawartych w De magistro. Obraz nauczania nakreślony w Rigans montes zawiera szereg wymagań stawianych uczniom i nauczycielom. Akwinata pokazuje, że prawdziwe nauczanie wykracza poza przekazywanie wiedzy, a jego właściwy cel stanowi rozwój duchowy, którego źródłem jest sam Bóg, najwyższy i niedościgniony nauczyciel domagający się od swoich sług prostoty i niewinności (Zob. Ps 100, 6), mądrości (Zob. Pr 14, 35), gorliwości (Zob. Ps 103, 4) i posłuszeństwa (Zob. Ps 102, 21). Tomasz kończąc wykład zdaje się przez moment wątpić w możliwość realizacji przedłożonych postulatów. Pyta bowiem za św. Pawłem: „któż temu sprosta?” (2 Kor 2, 16). Zaraz jednak dodaje: ale chociaż człowiek sam z siebie i przez siebie nie jest zdolny do takiej służby, powinien pokładać nadzieję w Bogu, który ma moc uzupełnienia jego braków (2 Kor 3, 5: „to nie dlatego, żebyśmy uważali, iż jesteśmy w stanie pomyśleć coś sami z siebie, lecz wiemy, że ta możność nasza jest z Boga”). Zatem nauczyciel musi prosić o to Boga (Jk 1, 5: „Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając, a na pewno ją otrzyma”) . Prośmy Chrystusa, by nam jej udzielił. Amen66. Drugim faktem mającym znaczący wpływ na powstanie i charakter Tomaszowego ujęcia nauczyciela jest jego zaangażowanie w obronę zakonów 63 „Primo quantum ad communicandi ordinem: quia non totum quod in divina sapientia continetur, mentes doctorum capere possunt” (tamże). 64 „Secundo, tangitur ordo quantum ad modum habendi” (tamże). 65 „Tertio, quantum ad virtutem communicandi” (tamże). 66 „Sed quamvis aliquis per se, ex seipso, non sit sufficiens ad tantum ministerium, sufficientiam tamen potest a Deo sperare, II Cor. III: non quod sufficientes simus cogitare aliquid ex nobis, quasi ex nobis; sed sufficientia nostra ex Deo est. Debet autem petere a Deo, Iac. I: si quis indiget sapientia postulet a Deo, qui dat omnibus affluenter et non improperat, et dabitur ei. Oremus. Nobis Christus concedat. Amen” (Św. Tomasz z Akwinu, Principium Rigans montes, w: tenże, Opuscula, Corpus Thomisticum, pkt. 4). 19 żebraczych. W tym obszarze działalności realizuje się najwyraźniej trzecia z wyznaczonych przezeń funkcji nauczyciela – zwalczanie błędów. Można przypuszczać, że początek formowania się jego koncepcji nauczania zdominowany jest właśnie przez funkcję defensywną. Tomasz wzmiankuje o niej już w principio, ale pełną wykładnię formułuje w dziele poświeconym obronie życia mendykanckiego Contra impugnantes Dei cultum et religionem. Jest to tekst pisany podczas pierwszego roku nauczania w Paryżu, na kanwie sporu między mistrzami świeckimi a zakonnymi. Przypadający na początek profesorskiego stażu Tomasza konflikt absorbuje całe środowisko akademickie i nie dotyczy jedynie rywalizacji o katedry uniwersyteckie 67. Spór ten rozciąga się bowiem na kwestie bardziej zasadnicze; dotyczy między innymi negowania przez profesorów świeckich możliwości łączenia funkcji nauczycielskiej z życiem mniszym. Podstawowy argument przeciw zakonom żebraczym jest następujący: poświęcenie się studiom i nauczaniu, przeczy naturze powołania zakonnego. W odpowiedzi na ów zarzut Tomasz przygotowuje Contra impugnantes. Dzieło przedstawia koncepcję życia zakonnego, którego fundamentem są cnoty teologalne: wiara, nadzieja i miłość. Podkreślając znaczenie tej ostatniej stwierdza, że skoro miłość dotyczy całego życia i działalności człowieka, nie istnieje akt miłosierdzia, który nie mógłby stać się fundamentem powołania jakiegoś zakonu68. Następnie określa nauczanie i kaznodziejstwo jako dzieła miłości. Wyjaśniając zaś istotną dla życia mendykanckiego relację między życiem kontemplacyjnym i czynnym, przyznaje prymat pierwszemu, drugie zaś nazwa niezbędnym i najdoskonalszym środkiem jego osiągnięcia. Interpretacja ta znajduje swój wyraz również w dewizie życia dominikańskiego: contemplata allis tradere, która podkreśla wagę dzielenia się z innymi owocami własnej modlitwy i kontemplacji. Dialektykę działania i kontemplacji czyni Tomasz jednym z podstawowych problemów De magistro, którego ostatni artykuł jest zatytułowany: czy nauczanie jest aktem życia czynnego czy kontemplacyjnego. Do zagadnienia tego powraca również w Sumie teologicznej, gdzie pisze: 67 Rywalizacja ta spowodowana była ściśle ograniczoną liczbą katedr (i profesorów) teologii w uniwersytecie paryskim. Jeszcze na początku XIII wieku zdecydowaną ich większość obsadzali mistrzowie świeccy, natomiast wraz z rozszerzającymi się wpływami zakonów żebrzących zaczęła spadać liczba katedr przysługująca tym pierwszym, a każdy kolejny przybysz oznaczał utratę następnej. Zob. Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 101. 68 „Nec est aliquod opus misericordiae ad cuius executionem religio institui non possit, etsi non sit hactenus instituta” (Św. Tomasz z Akwinu, Liber contra impugnantes Dei cultum et religio nem, Corpus Thomisticum, pkt. 1). 20 Wiemy, że życie kontemplacyjne, jako takie, jest lepsze od czynnego, wypełnionego troskami materialnymi. Lecz życie czynne, poświęcone przekazywaniu komuś poznanych prawd i nauczaniu innych, jest doskonalsze od życia poświęconego wyłącznie kontemplacji, zakłada ono bowiem pełnię tej ostatniej69. Poza kontekstem historycznym, którego wpływ na filozofię wychowania Tomasza trudno jednoznacznie ocenić, w De magistro wyraźnie zaznaczają się poglądy jego wielkich nauczycieli: Arystotelesa i św. Augustyna. Z filozofii pierwszego Akwinata czerpie między innymi koncepcje: aktu i możności oraz przyczynowości, jak też posiłkuje się myślą Stagiryty wyjaśniając kontemplacyjno-czynny charakter nauczania. Pedagogia drugiego, zwłaszcza poszukiwanie przezeń ostatecznych zasad i czynników nauczania, jest natomiast kanwą rozwijanej na łamach traktatu koncepcji nauczania. Niemniej, elementem spajającym wykład Akwinaty są odwołania do Pisma Świętego, w szczególności powracające w kluczowych momentach słowa św. Mateusza „Jeden jest wasz Nauczyciel” (Mt 23, 8). Nawiązania te, z uwagi na ich znaczącą rolę dla Tomaszowej wykładni problemu nauczania, omówione zostaną w rozdziale drugim poświęconym treściowej analizie De magistro. *** W rozdziale pierwszym zaprezentowane zostały dwa ujęcia dysputy scholastycznej oraz tło historyczne traktatu O nauczycielu. Pierwsze rozumienie dysputy wprowadziło w metody uprawiania nauki, które w średniowieczu były ściśle związane z dydaktyką i duszpasterstwem, a tym samym ucieleśniały harmonię między praxis a theoria życia naukowego. Z kolei analiza drugiego ze wskazanych ujęć pozwoliła na wyodrębnienie zawartego w quaestiones (jako tekstach naukowych) ładunku pedagogicznego. Tło historyczne natomiast, z konieczności zawężone do tych elementów biografii Akwinaty, które najmocniej zaważyły na jego ujęciu pracy nauczyciela, pokazało, że obrał on nauczanie za odrębny przedmiot badań, nie tylko ze względów merytorycznych, ale również dlatego, że filozoficzne wyjaśnienie tej kwestii miało istotne znaczenie dla rozwiązania sporu dzielącą ówczesne środowisko akademickie. 69 Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t. XXVI, Droga Zbawiciela, tłum ks. S. Piotrowicz, Katolicki Ośrodek Wydawniczy Veritas, Londyn 1968, s. 40. 21 Rozdział II Rola autorytetu w myśli pedagogicznej Tomasza z Akwinu Rozkwit scholastyki sięga początków XII w. Poprzedza tym samym recepcję filozofii starożytnej, której pełne odzyskanie, następuje dopiero sto lat później, kiedy to stale dojrzewająca myśl scholastyczna potrzebuje dla swego rozwoju nowego materiału naukowego70. Znajduje go w przetłumaczonym i przyswojonym dorobku myślicieli antycznych. Potrzeba jednak czasu, by scholastycy mogli ją w pełni zrozumieć, wykorzystać na własne potrzeby i zasymilować. Tak zatem, początkowo, zarówno w dydaktyce, co już zostało pokazane, jak i w rozwoju samej nauki, teksty starożytne pełnią głównie rolę autorytetów, co do których myśliciele średniowieczni podchodzą jednak z pewną rezerwą, o czym świadczą losy choćby pism Arystotelesa. Poza tekstami filozofów greckich, są też dzieła (na przykład Ojców Kościoła), w stosunku do których scholastycy przez dłuższy czas podchodzą nie tylko z należnym szacunkiem, ale zasadniczo bezkrytycznie. Niemniej, schematyczne podejście do autorytetów, które zadomowiło się na uniwersytecie chociażby w związku z komentowaniem Sentencji Piotra Lombarda przełamuje Tomasz z Akwinu, który upowszechniając nowy gatunek literatury naukowej – questiones, zmienia nastawienie względem tekstów autorytatywnych. Dotąd analizowane głównie pod względem formalnym, teraz zaczynają być również interpretowane i porównywane, co sprzyja ich wykorzystaniu dla wyjaśniania problemów filozofii scholastycznej. Powoływanie się na autorytet odgrywa ważną rolę w metodzie scholastycznej. Nabudowany na myśli starożytnej, wzbogaconej przez filozofów arabskich oraz na dorobek Ojców Kościoła autorytet, scholastycy traktują jako fundament swoich dociekań. Postawa taka wyrasta z przekonania, że „(…) jesteśmy podobni do karłów siedzących na barkach olbrzymów; dostrzegamy więcej i widzimy dalej niż oni, nie dlatego jednak, że mamy lepszy wzrok, ani dlatego, że jesteśmy od nich wyżsi, lecz że wynieśli nas oni w górę i dodali do naszego wzrostu gigantyczną wysokość” 71. 70 „(…) około r. 1200 samo życie doprowadziło do tego, że chrześcijaństwo uprzykrzyło sobie taki (symboliczny – A. Sz.) sposób patrzenia na świat i określania go. Brakowało dwunastemu wiekowi konkretnej rzeczywistości istniejącym pod tym światem symboli. Nic więc dziwnego, że w samym chrześcijańskim świecie zachodnim to niepohamowane pragnienie czegoś uchwytnego, konkretnego, ‘realnej rzeczywistości świata’ musiało wybuchnąć jako niepowstrzymany, wielogłosowy, entuzjastyczny wyraz zgody na sposób ujmowania świata przez Arystotelesa” (J. Pieper, Tomasz z Akwinu, tłum. Z. Włodkowa, Znak, Kraków 1966, s. 41). 71 Jan z Salisbury, Metalogicon, III 4, w: PL 199, 900. 22 Celem rozdziału drugiego jest charakterystyka myśli pedagogicznej Tomasza, w porządku jaki dyktuje struktura i treść traktatu, jednak przy wyakcentowaniu istotnej roli autorytetu w procesie jej formowania. O nauczycielu jest jednym z nielicznych dzieł filozoficznych w całości poświęconych problematyce nauczania i nauczyciela. Tomasz rozważa w nim cztery problemy. Zgodnie ze strukturą kwestii, ujmuje je w postaci pytań. Zatem pyta: czy człowiek może nauczać i być nazywany nauczycielem czy tylko Bóg (1); czy kogoś można nazwać nauczycielem samego siebie (2); czy człowiek może być nauczany przez anioła (3); czy nauczanie jest aktem życia kontemplacyjnego czy tylko czynnego (4). Akwinata blisko połowę traktatu poświęca zmierzeniu się z zagadnieniem pierwszym, w omówieniu którego pojawiają się podstawowe elementy jego koncepcji nauczania. Poza problemem tytułowym (czy człowiek może nauczać czy tylko Bóg), są to: pojęcie wiedzy i mądrości oraz kontemplacyjno-czynny charakter nauczania. Argumentując za drugą częścią alternatywy tytułowej Tomasz odwołuje się głównie do autorytetu Augustyna, gdyż podziela jego twierdzenie, że w sensie ścisłym miano nauczyciela (czyli tego, kto daje wiedzę) przysługuje jedynie Bogu. Jest on bowiem dawcą prawdy, która uprzedza wszelkie poznanie. Natomiast w rozwiązaniu kwestii wykorzystuje Arystotelesa koncepcję aktu i możności oraz koncepcję przyczynowości, które służą do pełniejszego wyjaśnienia procesów uczenia się i nauczania, a tym samym pozwalają argumentować za twierdzeniem, że naucza – choć w nieco innym znaczeniu – także człowiek; może on bowiem powodować wiedzę w uczniu, ale za pośrednictwem jego rozumu naturalnego. Pozostałe problemy Doktor Anielski traktuje bardziej skrótowo. W podejmujących je artykułach, oprócz zagadnień tytułowych powraca do wyżej wymienionych komponentów swojej wykładni nauczania. W rozwiązaniu tych zagadnień kluczową rolę również odgrywa autorytet. W tekście Akwinaty pojawia się łącznie piętnaście nawiązań do Augustyna, jedenaście do Arystotelesa oraz czternaście do Pisma Świętego (głównie do ksiąg Nowego Testamentu). Ponadto sporadycznie przywoływany jest autorytet Boecjusza, Avicenny, Jana Damasceńskiego, Dionizego Areopagity i Grzegorza Wielkiego. Tomasz dostrzega potrzebę istotnych zmian w sposobie uprawiania nauki i w systemie nauczania. Angażuje się, choć z pewną ostrożnością, w reformę uniwersytetu oraz metod nauczania. W swoich badaniach wykorzystuje dialog z myślą wielkich poprzedników, co pozwala pogłębić i wyjaśnić w oparciu o źródła filozoficzne 23 ówczesną myśl pedagogiczną. Polemizując z pewnymi wątkami ich wykładni (na przykład Augustyna ujęciem poznania pierwszych zasad), jak też – na potrzeby własnego wykładu – rozwijając inne (głównie elementy metafizyki Arysototelesa), konstruuje podstawy realistycznej filozofii nauczania. 2.1. Autorytet św. Augustyna w Tomaszowym De magistro Obecność Doktora Łaski w myśli pedagogicznej Akwinaty narzuca się już w tytule traktatu. Pierwszy z nich nadał nazwę De magistro dialogowi72, który jest przez Tomasza źródłem najczęściej cytowanym. Charakterystykę autorytetu Doktora z Hippony warto zatem poprzedzić ogólnym przedstawieniem treści jego dialogu. Treść rozmowy ojca z synem dotyczy zagadnień gramatyczno-semantycznych, pedagogiczno-dydaktycznych i teoriopoznawczych. Na pierwszy plan wysuwa się jednak problem języka, ściślej stosunek znaku do rzeczy, jako że w koncepcji pedagogicznej Augustyna rozważania językowe pełnią rolę swoistej propedeutyki. Wprowadzając w swoje De magistro redukuje on najpierw znaczenie języka w utrwalaniu efektów nauki, by następnie przedstawić minimalistyczną koncepcję nauczania. Mimo, że nie wyklucza udziału nauczyciela w przekazywaniu wiedzy, twierdzi, że możliwości i zakres jego działania są niewspółmierne z mocą Bożej pedagogii. Rolę nauczyciela ziemskiego Doktor Łaski sprowadza do sygnalizowania prawdy zawartej w człowieku, samo nauczanie porównuje zaś do apostolstwa życia wewnętrznego, którego celem naczelnym jest zwrócenie uwagi i wysiłku ucznia na własne wnętrze. Na tym, zdaniem Augustyna, wyczerpuje się rola nauczyciela. Nie sięga ona sedna pedagogii, która dokonuje się we wnętrzu człowieka, jednak ani za sprawą działania nauczyciela ani ucznia (choć wymaga od niego odpowiedniego ukierunkowania woli), lecz Chrystusa – nauczyciela doskonałego, który jako dawca prawdy objawia ją każdemu w miarę możliwości jej przyjęcia 73. Ku Niemu to, zdaniem Augustyna, zwraca się uczeń weryfikując w swoim umyśle słowa nauczyciela ziemskiego. W dialogu Augustyna pobrzmiewa echo platońskiej koncepcji wrodzoności pojęć. To właśnie Platon twierdzi, że wiedza jest w człowieku zaktualizowana, należy 72 Którego tekst pochodzi z roku 389 i prawdopodobnie jest zapisem rozmów Augustyna z jego synem Adeodatem. 73 Zob. O nauczycielu. Biograficzne tło dialogu, w: Święty Augustyn, Dialogi filozoficzne. Tom III. O nauczycielu. O wolnej woli, tłum. J. Modrzejewski, A. Trombala, PAX, Warszawa 1953, s. 7-11. 24 tylko ją odkryć. Jednak przyjmując taką właśnie, nabudowaną na wrodzoności wiedzy, metafizykę poznania trzeba niejako z konieczności uznać zbyteczność nauczania, zaś Doktor Łaski nie do końca zgadza się z Platonem, ani w kwestii ontologicznej podstawy poznania (platońskiej preegzystencji dusz), ani w kwestii nauczania. Bardzo mocno akcentuje bowiem w swoim dialogu pierwszeństwo przedmiotów rzeczywistych przed pojęciami i słowami. Ponadto, minimalistyczny charakter jego koncepcji nauczania wypływa z poglądu na wytwarzanie wiedzy w uczniu, które Augustyn uznaje za niemożliwe, nie odnosi się zaś do działania nauczyciela w ogóle 74. Przeciwnie, to ostatnie Doktor Łaski uważa za niezbędny czynnik, który w trakcie nauczania pobudza umysł ucznia do rozpoznawania prawdy. Niemniej, twierdzi, że nauczycielem par excellence jest tylko Jezus Chrystus – Moc niezmienna i Mądrość odwieczna 75, źródło wszelkiej wiedzy oraz niedościgniony ideał wszystkich nauczycieli. Właśnie do tego problemu nawiązuje Tomasz w swoim De magistro, kiedy pyta: czy miano nauczyciela należy się tylko Bogu, czy może przysługiwać również człowiekowi? Jednym z argumentów przywoływanych na potwierdzenie pierwszej części alternatywy, jest Augustyna teoria znaku i jego roli w procesie nauczania. Tomasz, podobnie jak jego poprzednik, stoi na stanowisku, że człowiek może przekazywać wiedzę jedynie poprzez wykorzystanie znaku. Niemniej, dla obu filozofów, to nie znak – ściśle, jego poznanie – jest celem nauczania. Rola poznawcza znaku polega na tym, że odsyła on do rzeczywistości, która jest właściwym celem nauczania. Zadaniem uczącego jest więc naprowadzanie na rzecz, nie zaś na wyraz lub pojęcie. Należy w tym momencie dodać, wykraczając nieco poza myśl obu doktorów Kościoła, że nie jest też zadaniem nauczyciela koncentrowanie uwagi ucznia na sobie samym jako autorytecie. W praktyce pedagogicznej działanie takie stanowi częste nadużycie pozycji nauczyciela. Można przypuszczać, że waśnie tę formę przewartościowania roli znaku w wychowaniu ma na myśli Augustyn, kiedy zadaje swojemu synowi znamienne pytania: Czyż nauczyciele to mają na celu, żeby uczeń poznał i zapamiętał ich myśli, a nie same nauki, które – jak im się zdaje – podają mu w słowach? Czy znajdzie się ktoś tak nierozsądnie ciekawy, kto posłałby syna do szkoły, aby nauczył się tego, co myśli nauczyciel? 76 74 Zob. tamże, s. 15. Zob. Święty Augustyn, Dialogi filozoficzne…, s. 62n. 76 Tamże, s. 69. 75 25 Tak zatem znak odgrywa istotną rolę w rozumieniu nauczania, które może być ujmowane jako: przekazywanie wiedzy (za pomocą znaku), nauczanie słów (uczenie znaków) lub pokazywanie rzeczy (za pośrednictwem znaku). Obaj Doktorzy Kościoła opowiadają się za określeniem ostatnim poszukując jednocześnie podstawowych racji i czynników nauczania. Dlatego obaj w swoich tekstach wykazują, że nie tylko nauczanie za pośrednictwem znaku, ale również za pomocą samej rzeczy nie jest wystarczające. Na przykład, chcąc nauczyć kogoś liczyć, nie można poprzestać jedynie na powtarzaniu ciągu liczb. Bowiem „skoro ta sama rzecz – powtarza Tomasz za Augustynem – zawiera wiele komponentów, nie wiadomo, ze względu na co by się na nią wskazywało”77. Uczeń słysząc jedynie poszczególne dźwięki (znaki wypowiadanych liczb) nie wiedziałby ze względu na co nauczyciel je wypowiada. Zatem ucząc za pomocą samej rzeczy, trzeba jednocześnie wyjaśniać czym ona jest. Następnie, ponownie uznając naukę Doktora Łaski, Tomasz dodaje, że znak nie może prowadzić do poznania samej rzeczy, gdyż jest ono doskonalsze. Skutek zaś nie może przewyższać w doskonałości swojej przyczyny. Augustyn pisze, że słowo kryje w sobie dwa elementy: brzmienie i znaczenie. Pierwszego nie poznajemy za pośrednictwem znaku, ale na zasadzie praw akustyki. Drugie natomiast pojmujemy dopiero wówczas, gdy wiemy do jakiej rzeczy się odnosi78. Wątek ten podejmuje Akwinata wskazując na pierwszeństwo (i konieczność zarazem) znajomości rzeczy przed znajomością jej nazwy. „Ten bowiem, kto nie zna tej rzeczy, którą jest kamień, nie może wiedzieć, co znaczy nazwa ‘kamień’” 79. Ponadto Tomasz dodaje, że uczenie za pośrednictwem znaków jest ograniczone do sfery zmysłowej. Intelekt zaś, będący właściwym podmiotem wiedzy, jako władza duchowa, nie poddaje się oddziaływaniu czynników zewnętrznych 80. W dalszej kolejności Tomasz przywołuje Augustyna koncepcję wrodzoności pierwszych pojęć intelektu. Pisze: „Racje zarodkowe nie mogą zostać przeprowadzone do aktu żadną siłą stworzoną, ale zostały zaszczepione w naturze przez samego Boga”81. 77 „(…) quod in eadem re plura conveniunt, unde nescietur quantum ad quid de re illa demonstratio fiat; utrum quantum ad substantiam, vel quantum ad accidens aliquod eius” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg. 2). 78 Zob. Święty Augustyn, Dialogi filozoficzne…, s. 60. 79 „(…) ignoratis autem rebus, nec signorum significationes cognosci possunt; quia enim nescit hanc rem quae est lapis, non potest scire quid hoc nomen lapis significet. Ignorata vero significatione signorum, per signa non potest aliquis aliquid addiscere” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg. 3). 80 Zob. tamże, q. 11 a. 1 arg. 4. 81 „(…) rationes autem seminales per nullam virtutem creatam in actum educi possunt, sed a Deo solo naturae inseruntur” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg 5); zob. też: Wstęp, w: Św. Augustyn, Pisma egzegetyczne przeciw manichejczykom, tłum. J. Sulowski, oprac. W. Myszor, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1980, s. 19n. 26 Jakkolwiek Akwinata dodaje, że wiedza jest tylko pewną przypadłością. Tak zatem, skoro przypadłość nie zmienia podmiotu, niemożliwym jest jej przelanie z umysłu nauczyciela do umysłu ucznia. W krok za myślą Doktora Łaski uznaje dalej, że nazywając człowieka nauczycielem, wskazujemy jedynie na jego zdolność do przygotowania drugiego na przyjęcie wiedzy, a nie na jej przekazywanie. Przekraczając zaś jej ramy argumentuje – tu pojawia się pierwszy akcent autorytetu Stagiryty – iż nie jest możliwe, by jeden człowiek nauczał drugiego, gdyż w przeciwnym razie musiałby przeprowadzać jego wiedzę z możności do aktu i na mocy tego przejścia zmieniać samą wiedzę, co do niezmienności której Tomasz jest przekonany 82. Dodać należy jeszcze jeden argument Doktora Anielskiego przywołany na potwierdzenie wyjściowej tezy. Otóż utrzymuje on, że nauczanie rozumiane jako powodowanie wiedzy w drugim człowieku nie jest możliwe z racji niemożności działania wewnątrz, to jest w umyśle drugiego człowieka. A „wiedza jest niczym innym jak odrysowaniem się wiedzy w duszy, gdyż wiedzą nazywa się upodobnienie poznającego do tego, co poznawane”83. Kolejne racje przywoływane za Augustyna wykładnią nauczania dotyczą właśnie problemu wiedzy. Zdaniem Tomasza „wymaga ona pewności poznania, w przeciwnym wypadku nie byłaby wiedzą, ale mniemaniem lub przekonaniem” 84. Do pewnego stopnia zgadza się w tym miejscu z Doktorem Łaski, który staje na stanowisku, że słowa, poza tym, że mogą pobudzić do szukania prawdy, prowadzą jedynie do wiary, nigdy zaś do wiedzy. Istotnie, poucza Augustyn swojego syna, „gdy słyszymy słowa, to albo wiemy, co one oznaczają, albo nie wiemy: jeżeli wiemy – to raczej przypominamy sobie, niż uczymy się; jeżeli nie wiemy – nie możemy sobie nawet przypomnieć, tylko najwyżej może nas to pobudzić do poszukiwań” 85. Ponadto utrzymuje on, że mowa zewnętrzna sprowadza się jedynie do wyrażenia usposobienia autora słów oraz, że nic i nikt prócz samego Boga nie może formować umysłu człowieka, toteż nauczanie (uczenie się) jest wyłącznie wewnętrznym aktem duszy. Tomasz jednak nie do końca zgadza się z tezami Augustyna, czemu daje wyraz w dalszej części swojego traktu. Wydaje się, że zasadniczą kwestią sporną jest wyjaśnienie poznawania pierwszych pojęć intelektu. Doktor Łaski wyraża pogląd, że 82 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg 5. „(…) scientia nihil aliud esse videtur quam descriptio rerum in anima, cum scientia esse dicatur assimilatio scientis ad scitum” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg. 11). Zagadnienie niezmienności wiedzy i przemiany poznającego (upodabniania się do rzeczy poznawanej) powróci w rozdziale trzecim (§ 3.1). 84 „(…) ad scientiam requiritur cognitionis certitudo; alias non est scientia, sed opinio vel credulitas” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg.13). 85 Święty Augustyn, Dialogi filozoficzne…, s. 61. 83 27 człowiek może je poznać jedynie za przyczyną nadprzyrodzonego światła, którym Bóg obdarza intelekt człowieka. Stanowisko Akwinaty jest podobne, lecz nie identyczne. Otóż jego zdaniem pewne elementy wiedzy są wrodzone. Określa je mianem nasion lub zarodków nauk, którymi są pierwsze zasady, czyli to, co logicznie najwcześniejsze i dające początek rozumowaniu, mającemu za przedmiot to, co szczegółowe 86. Niemniej trzeba dodać, że nie znaczy to, iż Tomasz przyjmuje istnienie jakiejś gotowej wiedzy lub idei wrodzonych. Jak pisze, wrodzony jest tylko intelekt czynny, który bez danych zmysłowych pozostaje bezsilny. „Jest więc u Tomasza iluminacja, ale nie specjalna, pochodząca z zewnątrz, lecz wewnętrzna, dokonywana przez sam intelekt” 87. Stanowisko takie potwierdza jego pedagogia, której naczelne hasło: contemplata allis tredere niejako streszcza Akwinaty wykład nauczania. Pokazuje bowiem, że powinno być ono przekazywaniem przez nauczyciela tego, co zostało przezeń gruntownie zbadane i przemyślane, by tym samym niejako skrócić naturalną drogę poznania (przez ucznia) danej rzeczy. Nie bez powodu jednak Tomasz za punkt wyjścia swojego De magistro obrał augustyńską myśl pedagogiczną. Toteż, podsumowując wspólne wątki poglądów obu doktorów Kościoła na uczenie się i nauczanie, warto uczynić dopowiedzenie do Augustyna ujęcia tych kwestii. Już sama forma dialogu jest odbiciem stanowiska Augustyna w kwestii nauczania. Otóż Doktor Łaski uważa, iż rozmowa stanowi podstawową metodę przekazu wiedzy i dochodzenia do prawdy. Stąd też tekst O nauczycielu jest nie tylko efektem spotkania ojca z synem, lecz również głosem w polemice z filozofami, którzy sprowadzają nauczanie do gry słów oraz odpowiednich technik dydaktycznych. Myślenie takie wyrasta z metafizycznych i epistemologicznych przesłanek przyznających człowiekowi miejsce centralne w bycie, a rozumowi ludzkiemu w poznaniu. Jego konsekwencją jest uznanie, że człowiek nie tylko naucza, ale stanowi źródło i kryterium prawdy. Przeciwstawiając się tej perspektywie Augustyn przyjmuje stanowisko wyraźnie teocentryczne. Uznaje on bowiem nie tylko hierarchię bytów, ale i hierarchię umysłów, a tym samym uzależnia człowieka od Stwórcy we wszystkich dziedzinach działania88. Poszczególne klasy bytów są dla niego stopniami prowadzącymi do Boga. Stąd też racją podmiotową nauczania i uczenia się jest dla 86 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.; zob. też s. 15 tej pracy. S. Swieżawski, Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, s. 681. 88 Zob. K. Kowalski, Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, w: Św. Augustyn, red. S. Bross, Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1930, s. 94n. 87 28 Augustyna pobudzające intelekt ucznia i stanowiące o dynamizmie procesu dydaktycznego dążenie do wiecznego szczęścia. Elementy stanowiące o minimalistycznym charakterze koncepcji Augustyna nie wyczerpują jednak jego autorytetu w traktacie Tomasza. Ten bowiem równie mocny akcent kładzie na Augustiański realizm, wysuwający się na plan pierwszy w charakterystyce przedmiotowego czynnika nauczania, którym jest rzeczywistość. Obaj filozofowie zgodnie uznają pierwszeństwo rzeczy przed znakiem w trzech aspektach: ontologicznym, poznawczym i logicznym. Ich zdaniem zrozumienie treści nauczania następuje dopiero wtedy, gdy uczeń pozna rzeczywistość, czyli konkretną i realną rzecz, oznaczaną przez dany wyraz lub pojęcie89. Rzecz bowiem jako pochodna od intelektu Stwórcy (lub twórcy) 90 jest nośnikiem prawdy i jako taka stanowi wyzwanie dla człowieka, istoty myślącej i poszukującej prawdy. Człowiek niejako jest zmuszony, by skierować się ku rzeczy i otworzyć na nią. Tomasz pisze wręcz, iż „rzeczy otaczającego nas świata, z których czerpiemy wiedzę określają nasz umysł (…)” 91, są zatem miernikiem poznawanej prawdy. W związku z powyższym obaj doceniają wartość spostrzeżeń zmysłowych, czego konsekwencją jest podkreślenie znaczenia metod dydaktycznych opartych na doświadczeniu i bezpośrednim kontakcie z przedmiotem. Podstawowym zadaniem jakie w związku z powyższym wyznaczają nauczycielowi jest trzymanie uczniów i siebie samego w stałym kontakcie z rzeczywistością. Reasumując, Tomasz zgadza się z Augustynem w dwóch kwestiach. Po pierwsze, proces uczenia się zalicza do domeny działania wewnętrznego i uznaje za akt duszy, ale nie wyłącznie. Po drugie, uważa, że przedmiotową rację nauczania i uczenia się stanowi rzeczywistość. Podejście takie jest wyrazem przyjętej postawy metodologicznej, zgodnie z którą obaj filozofowie wyjaśniają proces dydaktyczny przez wskazanie na jego rację ostateczną, którą dla obu stanowi Najwyższy Nauczyciel. Jednocześnie podkreślają oni znaczącą rolę czynnika doświadczalnego zarówno w poznawaniu rzeczywistości jak i w dydaktyce. Ponadto Tomasz podziela krytykę antropocentryzmu metafizycznego i epistemologicznego, jednak, co zostanie ukazane, docenia również znaczenie czynnika rdzennie ludzkiego w przyczynowaniu, bowiem – za metafizyką Arystotelesa – 89 Zob. tamże, s. 79-81, 94-98. Zob. s. 51n tej pracy. 91 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 1 a. 2 ad 1; por. W. Stróżewski, Istnienie i wartość, Znak, Kraków 1981, s. 31-40. 90 29 przyjmuje wartość i znaczenie przyczyn drugich, czyli stworzeń. Stąd też podkreśla realny wpływ nauczyciela na umysł ucznia, niemniej wiąże go harmonijnie z transcendentalnością wpływu przyczynowego Boga92. 2.2. Zastosowanie Arystotelesa koncepcji aktu i możności do wyjaśnienia procesu uczenia się i nauczania W dalszej części artykułu Tomasz argumentuje zwięźle za pierwszą częścią alternatywy tytułowej (czy człowiek może nauczać) 93. Natomiast we wstępie rozbudowanej odpowiedzi zestawia argumenty za i przeciw (obiectiones i sed contra) w trzech kwestiach. Są to: wprowadzanie form w istnienie, nabywanie cnót i zdobywanie wiedzy. Dalej Tomasz przedstawia stanowisko (odwołując się do autorytetu Avicenny), zgodnie z którym każdą z nich można wyjaśnić przez odwołanie do jakiejś przyczyny zewnętrznej. Następnie przywołuje stanowisko przeciwne, głoszące, że zawierają się one w rzeczach w postaci zaktualizowanej. Zewnętrzne działanie może jedynie ujawnić formy naturalne, cnoty i wiedzę. W dalszej kolejności Akwinata daje rozbudowaną odpowiedź na pytanie tytułowe: czy człowiek może nauczać czy tylko Bóg, czyli – rozwijając – czy proces nauczania posiada charakter naturalny czy nadprzyrodzony? Konstruuje ją w oparciu o autorytet Arystotelesa i jego koncepcję aktu i możności. Na początku przeciwstawia się obu wyżej wskazanym poglądom i przyjmuje rozwiązanie pośrednie. Co do istnienia form, w odwołaniu do Fizyki, wyraża pogląd, że preegzystują one w materii, ale tylko w możności. Z tej zaś są przeprowadzane do aktu przez czynnik zewnętrzny 94. Podobnie jeśli idzie o cnoty, tym razem za Etyką, twierdzi że preegzystują w człowieku jako naturalne skłonności (zaczątki cnót), które realizują się w pełni przez wykonywanie odpowiednich czynów95. Niemniej, Doktor Anielski nie poprzestaje na przywołaniu autorytetu, ale, pogłębiając Stagiryty koncepcję aktu i możności, rozwija swój wykład w kwestii nauczania. Tak zatem rozróżnia możność czynną i bierną. Za możność czynną uznaje 92 Zob. K. Kowalski, Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, s. 96. Zagadnienie to powraca w § 2.3. 94 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp. 95 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.; „(…) cnoty nie stają się udziałem naszym ani dzięki naturze, ani wbrew naturze, lecz z natury jesteśmy tylko zdolni do ich nabywania, a rozwijamy je w sobie dzięki przyzwyczajeniu” (Arystoteles, Etyka nikomachejska, przeł. D. Gromska, PWN, Warszawa 1982, 1103 a 24). 93 30 czynnik wewnętrzny, wystarczający do przeprowadzania czegoś na drodze naturalnej do aktu doskonałego. Na przykład możność bycia zdrowym powoduje, że dzięki sile naturalnej chory powraca do zdrowia. Tu czynnik zewnętrzny (lekarz) działa jedynie wspomagająco, udzielając czynnikowi wewnętrznemu tego, czego on potrzebuje, by przejść do aktu. Dlatego Tomasz nazywa lekarza sługą natury. Podobnie określa działanie nauczyciela, uważając je za szczególny rodzaj służby. Możność bierną natomiast traktuje jako czynnik wewnętrzny niewystarczający do przeprowadzenia czegoś do aktu. Na przykład powstanie ognia z powietrza nie byłoby możliwe poprzez działanie wyłącznie jakiejś siły istniejącej w powietrzu. Tak zatem, w tym przypadku, zaktualizowanie czynnika wewnętrznego dokonuje się jedynie poprzez zaistnienie czynnika zewnętrznego, na przykład zapałki powodującej ogień. Tomasz konkluduje, że również wiedza preegzystuje w człowieku pod postacią możności czynnej. W przeciwnym razie niemożliwym byłoby samodzielne jej zdobywanie 96. Następnie pisze, że nauczanie jest przedstawianiem za pomocą znaków dyskursu rozumu, który w człowieku dokonuje się na drodze naturalnej, bez działania przyczyn zewnętrznych97. W ten sposób nauczyciel niejako przypomina uczniowi naturalną drogę poznania zachodzącą w nim samym i dzięki temu pobudza go do poznania. Podobnie jak lekarz powoduje, że chory zdrowieje, ale przez pobudzenie działania samej natury, tak też nauczyciel prowadzi ucznia do wiedzy przez oddziaływanie na jego rozum 98. Należy jednakże dodać, że wiedza, o której pisze Tomasz, nie dotyczy zbioru jakichś szczegółowych informacji, ale sprowadza się do znajomości pierwszych zasad, których poznanie należy do domeny rozumu naturalnego i dlatego nie może być spowodowane przez czynnik zewnętrzny. Niemniej, to ono jest podstawą dalszego poznania rzeczywistości. Bowiem dzięki znajomości pierwszych zasad dostrzega się, „iż to, co jest ich koniecznym następstwem, należy z pewnością uznawać, to, co jest z nimi sprzeczne, należy całkowicie odrzucić, a pozostałe rzeczy można potwierdzić lub nie”99. W tym miejscu autorytet Arystotelesa ustępuje powracającemu autorytetowi Augustyna, bowiem Akwinata twierdzi, że pierwsze zasady zostały dane człowiekowi przez Boga; są podobieństwem prawdy niestworzonej. Fakt ten stanowi o ich 96 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp. Zob. s. 14 tej pracy. 98 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.; Por. także, Arystoteles, Analityki wtórne, t. I, przeł. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1990, 71 a 1 – 71 b 9. 99 „Ex ipsis enim principiis per se notis considerat, quod ea quae ex eis necessario consequuntur, sunt certitudinaliter tenenda; quae vero eis sunt contraria, totaliter respuenda; aliis autem assensum praebere potest, vel non praebere” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp.). 97 31 oczywistości, niepodważalności i niedowodliwości. Dzięki temu zaś, że „wszelkie ludzkie nauczanie zawdzięcza swoją skuteczność nie czemu innemu niż mocy światła, jest jasne, iż sam Bóg jest tym, który naucza wewnątrz i przede wszystkim” 100. Ponadto, twierdzi Tomasz, skoro Bóg jest pierwszą przyczyną wiedzy – poprzez światło intelektualne i pochodne jemu pierwsze przyczyny – jeden człowiek zaś jest równy innemu pod względem pochodzenia tego światła, dlatego nie może w drugim ani go powodować ani wzmacniać jego siły. Jest jednak możliwe, by człowiek uczył drugiego w pewnym stopniu. Mianowicie – tutaj przekracza Tomasz myśl Augustyna – nie jako dawca pierwszych zasad, ale jako ten, „kto wspomaga światło rozumu i powstanie wiedzy przez to, co przedstawia na zewnątrz”101; „ten, kto za pomocą pewnych znaków zmysłowych przedstawionych zmysłom zewnętrznym, przeprowadza do aktu to, co implicite i w pewien sposób w możności zawiera się w zasadach”102. Wpływ Augustyna jest w tym miejscu bardzo widoczny. Twierdzi on – a za nim Tomasz – że w umyśle ludzkim istnieje pewne naturalne usposobienie do poznawania przez umysł na podstawie doświadczenia, pierwszych pojęć i zasad intelektu. Na bazie tych ostatnich opiera możliwość uczenia się i nauczania się, a także rozwój nauki. To naturalne usposobienie do poznawania pozwala obu doktorom Kościoła twierdzić, że „uczeń nie jest zbiornikiem wiadomości wtłoczonych mu przez nauczyciela, przeciwnie, jest zasadą czynną w zdobywaniu wiedzy” 103, zaś przekazywana wiedza stanowi podstawę do pozyskiwania dalszych prawd. Do filozofii Stagiryty powraca Tomasz jeszcze kilkakrotnie. Najpierw, gdy ustosunkowuje się ponownie do zagadnienia roli znaku w nauczaniu 104. Otóż podtrzymując stanowisko Doktora Łaski, mówiące o tym, że komunikatywność znaku zależy od znajomości rzeczy przezeń oznaczanej, twierdzi równocześnie, iż jest to znajomość jedynie częściowa. Dla poznania jakiejś rzeczy na drodze pojęciowej, konieczne jest wprawdzie uprzednie posiadanie wiedzy na jej temat, ale jest to wiedza wynikająca ze znajomości pierwszych zasad intelektu. Pisze Tomasz: 100 „Unde, cum omnis doctrina humana efficaciam habere non possit nisi ex virtute illius luminis; constat quod solus Deus est qui interius et principaliter docet” (tamże). 101 „(…) homo, verus et vere doctor dici potest, et veritatem docens, et mentem quidem illuminans, non quasi lumen rationi infundens, sed quasi lumen rationis coadiuvans ad scientiae perfectionem per ea quae exterius proponit” (tamże, q. 11 a. 1 ad 9). 102 „Sed ex parte illa qua scientia ignotorum per principia per se nota causatur, alteri homini causa sciendi quodammodo existit, non sicut notitiam principiorum tradens, sed sicut id quod implicite, et quodammodo in potentia, in principiis continebatur educendo in actum per quaedam signa sensibilia exteriori sensui ostensa (…)” (tamże, q. 11 a. 3 resp.). 103 M. Szymonik, Ideał nauczyciela w traktacie De magistro św. Tomasza z Akwinu, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 2005, t. 38, z. 1, s. 156. 104 Zob. s. 25n tej pracy. 32 jeśli jesteśmy nauczani czym jest człowiek, jest konieczne, abyśmy najpierw wiedzieli (…) że jest zwierzęciem, substancją albo przynajmniej samym bytem (…). Podobnie jeśli uczymy się jakiegoś wniosku, trzeba naprzód wiedzieć, czym jest podmiot i własność, a także znać naprzód zasady, dzięki którym poznaje się wniosek105. Dalej, za myślą Stagiryty, twierdzi, dla wydobycia z pierwszych zasad wiedzy na temat rzeczy, człowiek musi nabyć odpowiednią ku temu sprawność. Rozum naturalny bowiem posiada możność nie tylko przypadłościową, ale też istotną do poznania tego rodzaju rzeczy. Dla jej aktualizacji potrzebuje jednak odpowiedniej pomocy z zewnątrz, którą stanowi właśnie nauczanie. Nauczyciel zatem pobudza intelekt do poznania tego, czego naucza (odtwarza w uczniu własny proces myślenia – A. Sz.), jako poruszyciel istotny przeprowadzający z możności od aktu. Natomiast ukazujący jakąś rzecz wzrokowi cielesnemu pobudza go jako poruszyciel przypadłościowy, tak jak również ten, kto ma sprawność wiedzy, może być pobudzany do rozważania czegoś106. Do autorytetu Arystotelesa powraca w artykule drugim, gdzie stawia pytanie: czy można kogoś nazwać nauczycielem siebie samego? Argumentując za odpowiedzią pozytywną, wskazuje, że w hierarchii aktów poznawczych, odkrycie stoi wyżej od nauczania107. Tak zatem, wyprowadzając nazwę „nauczyciel” od sposobu nabywania wiedzy (uczenia drugiego), należy ją odnieść również do tego, kto nabywa wiedzę samodzielnie, bez pomocy z zewnątrz. Co więcej, przez wzgląd na doskonalszy sposób poznania, odkrywającemu przysługuje ona niejako w większym stopniu niż temu, kto naucza. Dodać jednak należy, że Fizyka Stagiryty przynosi również podstawowy argument za tezą przeciwną do powyższej. Otóż w sed contra artykułu drugiego, Tomasz pisze, że nazywanie nauczycielem samego siebie dlatego jest bezzasadne, 105 „(…) si docemur quid est homo, oportet quod de eo praesciamus aliquid: scilicet rationem animalis, vel substantiae, aut saltem ipsius entis, quae nobis ignota esse non potest. Et similiter si doceamur aliquam conclusionem, oportet praescire de passione et subiecto quid sunt, etiam principiis, per quae conclusio docetur, praecognitis; omnis enim disciplina fit ex praeexistenti cognitione, ut dicitur in principio posteriorum. Unde ratio non sequitur” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 ad 3); zob. Arystoteles, Analityki wtórne, 71 b 22-36. 106 „Doctor ergo excitat intellectum ad sciendum illa quae docet, sicut motor essentialis educens de potentia in actum; sed ostendens rem aliquam visui corporali, excitat eum sicut motor per accidens; prout etiam habens habitum scientiae potest excitari ad considerandum de aliquo” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 ad 12). 107 Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 2 arg. 4. Por. Arystoteles, Etyka nikomachejska, 1095 b 113. 33 ponieważ już w definicji uczenia się zawarty jest jakiś brak wiedzy. Nauczany, w odróżnieniu od nauczającego, nie posiada wiedzy, w przeciwnym razie nie potrzebowałby nauczania. Tak zatem, konkluduje Akwinata, człowiek nie może nauczać samego siebie. Niemniej w ostatecznej wykładni tej kwestii Akwinata raz jeszcze przyjmuje rozwiązanie pośrednie. Pisze: „człowiek w pewien sposób jest sam dla siebie przyczyną wiedzy, nie można jednak powiedzieć, iż jest nauczycielem samego siebie lub że samego siebie naucza”108. W uzasadnieniu tego stanowiska korzysta ponownie z autorytetu Arystotelesa. Mianowicie powołuje się na jego koncepcję zasad sprawczych . Za Stagirytą wyróżnia dwa ich rodzaje. Pierwsze to te, w których wszystko, co 109 powstaje, preegzystuje w akcie. Drugie to takie, w których to, co powstaje za ich przyczyną preegzystuje jedynie częściowo (na przykład zdrowie w ciele). Tylko pierwsze zawierają pełną treść działania, dlatego, że wszystko co działa, działa ze względu na to, że jest w akcie. Natomiast jeśli coś jest w akcie tylko po części, nie może być przyczyną w pełnym znaczeniu. W związku z powyższym Tomasz odpowiedzialnością za wiedzę obciąża nauczyciela. On bowiem, będąc zasadą zewnętrzną wychowania, musi posiadać wiedzę w stopniu doskonałym i explicite, by taką właśnie przekazywać w procesie nauczania. Przyczyną sprawczą wewnętrzną jest natomiast rozum naturalny. Dzięki niemu człowiek może poznawać poprzez odkrycie stanowiące zasadę wewnętrzną, w której wiedza preegzystuje w akcie. Podnieść jednak należy, że przedmiotem tej ostatniej są racje zarodkowe, to jest zasady ogólne. Tak zatem, tego typu przyczynowości nie można określić mianem nauczania, podobnie jak do siebie samego nie należy odnosić nazwy „nauczyciel” w sensie właściwym110. Doktor Anielski po raz ostatni przywołuje autorytet Stagiryty w artykule trzecim, gdzie rozważa możliwość nauczania człowieka przez anioła. Tomasz stoi na stanowisku, że anioł jako byt pośredni między Bogiem a człowiekiem, naucza również mniej doskonale niż Bóg, lecz w stopniu doskonalszym od człowieka. Zatem nie tylko pobudza światło intelektualne, lecz również je wzmacnia 111, ma w nim bowiem pełniejsze uczestnictwo. 108 „(…) sic quodammodo aliquis est sibi ipsi causa sciendi, non tamen propter hoc proprie potest dici sui ipsius magister, vel seipsum docere” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 2 resp.). 109 Por. Arystoteles, Metafizyka, t. I, tekst oprac. M. A. Krąpiec, A. Maryniarczyk, na podst. tłum. T. Żeleźnika, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1996, 1025 b 5 – 1028 a 5. 110 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 2 resp. 111 Zob. tamże, q. 11 a. 3 resp. 34 2.3. Odwołanie się do autorytetu Najwyższego Nauczyciela W Tomaszowym traktacie, funkcję równie ważną jak autorytet Augustyna i Arystotelesa, pełni Pismo Święte. Co więcej, odwołania do Nowego Testamentu zdają się wyznaczać kierunek rozwijanych na łamach De magistro poglądów, bowiem dają ostateczne wyjaśnienie źródła wiedzy i poznania. W związku z tym paragraf niniejszy ujmuje autorytet Najwyższego Nauczyciela jako ich element przewodni, który integruje poszczególne części oraz – zgodnie z metodą scholastyczną – jest punktem wyjściowym dla filozoficznej interpretacji uczenia się i nauczania. Cytat z ewangelii św. Mateusza: „Jeden jest wasz Nauczyciel” (Mt 23, 8) umieszczony na początku De magistro przywoływany jest przez Tomasza w kluczowych momentach wykładu; pojawia się w traktacie cztery razy 112, nie występuje jedynie w artykule ostatnim. Wprowadzając go już na wstępie przypomina uznaną w kręgach myślicieli chrześcijańskich tezę Augustyna, głoszącą, że nauczycielem we właściwym tego słowa znaczeniu jest tylko Bóg. Ustosunkowując się do niej pozytywnie, Akwinata cytuje trzy inne fragmenty Biblii, w oparciu o które formułuje konsekwentnie zarzuty przeciw nazywaniu nauczycielem człowieka. Pisze: „wiedza sprawiana jest wewnątrz w umyśle, a nie na zewnątrz w zmyśle” 113, zatem nauczać może tylko Bóg (Por. Rz 10, 17). Następnie, w racji dziewiątej, wskazuje, że gdyby człowiek prawdziwe nauczał, oświecałby umysł, a tego czynić nie może (Por. J 1, 9). Natomiast w zarzucie szesnastym, powołując się na Izajasza, dodaje: „jak wina jest w umyśle tak i niewiedza. (…) tylko Bóg oczyszcza umysł z winy” 114 i z niewiedzy (Por. Iz 43, 25). Analogiczny argument pojawia się jeszcze w artykule trzecim, gdzie Akwinata odpierając tezę o możliwości nauczania człowieka przez anioła (por. J 1, 9), po raz ostatni przywołuje słowa „Jeden jest wasz Nauczyciel”. W tym samym artykule pisze ponadto, że miano nauczyciela w sensie właściwym przysługuje wyłącznie Chrystusowi, który jest człowiekiem i Bogiem zarazem. Tak zatem nauczając jako człowiek, czyni to jednocześnie jako osoba boska – jedyne źródło prawdziwej wiedzy i mądrości (por. J, 1, 38). 112 Zob. tamże, q. 11 a. 1 arg. 1; q. 11 a. 1 s. c. 3; q. 11 a. 2 arg. 3; q. 11 a. 3 arg. 5. „Scientia autem interius in mente causatur, non autem exterius in sensu” (tamże, q. 11 a. 1 arg. 7). 114 „(…) sicut culpa est in mente, ita et ignorantia. Sed solus Deus purgat mentem a culpa” (tamże, q. 11 a. 1 arg. 16). 113 35 Tomasz zgadza się z nauką Augustyna twierdząc, że w powyższym znaczeniu człowiek nie może nauczać drugiego. Dlatego działanie nauczyciela sprowadza Doktor Anielski do funkcji wspomagającej i służebnej zarazem; wspomagającej naturalne władze poznawcze i służebnej wobec drugiego człowieka oraz Boga. Tak zatem, samo nauczanie pełni funkcję znaku; naprowadza na głos jedynego prawdziwego Nauczyciela115. Głównym czynnikiem podmiotowym nauczania jest dla Tomasza kontemplacja wewnętrzna ukierunkowana na poznanie i afirmację prawdy Objawionej, która dokonuje się za sprawą przyczynowości Bożej 116. W związku z tym przejmuje tezę, że nauczać w pełnym tego słowa znaczeniu może jedynie Bóg, ale nie poprzez iluminację, ale dzięki temu, że obdarza człowieka zdolnością uczenia się z rzeczywistości; z rzeczy, w których zawarł prawdę o nich, a także o sobie. Nie pozbawia go zatem samodzielnego nabywania wiedzy lokując ją zaktualizowaną w umyśle, lecz dając człowiekowi naturalne władze poznawcze, usprawnia zarazem do poznania prawdy zawartej w świecie osób i rzeczy. Wyposaża go bowiem w światło rozumu (ipsam animam intellectuali lumine insignavit) i na tej zasadzie wlewa weń „zarodki wiedzy”117. Lokując właściwy sens nauczania w stwórczym działaniu Boga Tomasz przypomina zarazem, że nauczyciel ziemski jest jedynie sługą prawdy, lecz nie jej twórcą. W jednej ze swych modlitw pisze: Ciebie, którego słusznie zowią źródłem światłości i mądrości, jako też i ostateczną rzeczy przyczyną, proszę, racz spuścić w ciemności umysłu mego promienie światłości Twojej. Ty, który języki dziecięce czynisz wymownymi, wykształć mowę moją i wlej w usta moje łaskę Twego błogosławieństwa. Daj mi przenikliwość rozumu, moc pamięci, możność i łatwość nauki, subtelność w dociekaniu, i obfitą łaskę wymowy118. Niemniej, początek artykułu pierwszego wyczerpuje bezkrytyczne przyjęcie Augustyna doktryny nauczania i uczenia się, jako że już w sed contra, Tomasz ustosunkowuje się polemicznie do zawartych w nim argumentów. Tym razem, sowa „Jeden jest wasz Nauczyciel” wykorzystuje w zgoła odmiennym celu. Otóż czyni je 115 Zob. Szymonik, Ideał nauczyciela w traktacie De magistro św. Tomasza z Akwinu, s. 154. Zob. K. Kowalski, Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, s. 83. 117 Zob. A. Maryniarczyk, O etosie nauczyciela w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, w: Pedagogika katolicka. Zagadnienia wybrane, Wydział Nauk Społecznych KUL Filia w Stalowej Woli, Stalowa Wola 1999, s. 400. 118 Św. Tomasz z Akwinu, Orationes. 116 36 kanwą argumentacji na rzecz tezy przeciwnej, głoszącej, że człowiek może nauczać i być nazywany nauczycielem. Następnie przytaczając inne słowa ewangelisty: „jeden bowiem jest Ojciec Wasz, Ten w niebie” (Mt 23, 9), konstatuje, że nie wykluczają one, aby i człowiek prawdziwie mógł być nazywany ojcem. Tak zatem, pisze dalej, choć nauczycielem w pełnym znaczeniu tego słowa jest Bóg, człowiek również – choć w nieco innym znaczeniu – może nauczać. Teza powyższa znajduje swoje uzasadnienie nie tylko w Piśmie Świętym, które jakkolwiek pełni funkcję autorytatywną, nie jest wystarczające dla jej uzasadnienia. Otóż, by dobrze zrozumieć dowód Tomaszowy, należy odwołać się ponownie do metafizyki Arystotelesa. Rozwijając jego koncepcję przyczynowości, Akwinata uznaje prawdziwy wpływ przyczynowy bytów stworzonych. Niemniej odróżnia go, a przede wszystkim uzależnia od przyczynowości boskiej. Bóg bowiem „jest przyczyną nie tylko istnienia, lecz również działania, toteż w jestestwach skończonych, działających prawdziwie przyczynowo, objawia się przepięknie dobroć, potęga i wszechmoc przyczynowości Bożej”119. Tak zatem, jedynie akt czysty, Dobro nieskończone stwarza i powoduje istnienie bytu jako takiego. Co się tyczy bytów doczesnych, złożonych z aktu i możności, mimo że są podporządkowane Przyczynie pierwszej, mogą powodować przejście z możności do aktu nowej doskonałości podmiotu. Przyjecie takiego stanowiska jest ważnym krokiem w rozwoju scholastycznej myśli pedagogicznej. Pozwala bowiem poznać w pełni działanie człowieka, nie naruszając jednocześnie jego prawdziwej relacji do Boga120. Przyjęte stanowisko pozwala Tomaszowi odeprzeć121 zarzut dziewiąty zawierający krytykę tezy o możliwości oświecania umysłu przez człowieka. Na potwierdzenie przywołuje słowa św. Pawła, w których ten oznajmia, że jakkolwiek jest najmniejszym z uczniów Chrystusa, dzięki otrzymanej łasce i poznaniu prawdy Objawionej, ma moc nauczania i oświecania umysłów pogan (por. Ef, 3, 8-9). Pozostaje jeszcze Tomaszowi wyjaśnić w jaki sposób człowiek może nauczać i uczyć się; jak zatem własnym wpływem przeprowadza z możności do aktu tę doskonałość podmiotu, którą jest wiedza. Problem ten Doktor Anielski podejmuje w artykule drugim De magistro, gdzie już na wstępie dając odpowiedź pozytywną na 119 K. Kowalski, Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, s. 86n.; zob. Étienne Gilson, Pourquoi Saint Thomas a critiqué Saint Augustin, Archives d’histoire doctrinale et littéraire du moyen âge I 1926-1927, Paris, s. 127 (dostępne na http://www.calameo.com/books/000107044462281d62c98). 120 Zob. K. Kowalski, Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, s. 87. 121 Zob. s. 35 tej pracy. 37 pytanie: czy można kogoś nazwać nauczycielem samego siebie?, przywołuje po raz trzeci słowa św. Mateusza „Jeden jest wasz Nauczyciel”. Tym razem wyprowadza z nich następujący wniosek: skoro Bóg naucza człowieka poprzez to, że udziela mu światła rozumu, dzięki któremu można wszystko osądzić, nauczanie przysługuje w głównej mierze temu światłu. Toteż człowiek nie tylko może, ale powinien być nazywany nauczycielem siebie samego. W filozoficznym uzasadnieniu powyższego zagadnienia Akwinata ponownie sięga do teorii przyczynowości. Otóż nauczanie w sensie ścisłym wiąże on z działaniem intelektu czynnego, uważając go za przyczyną sprawczą główną wiedzy. Co się tyczy człowieka, który naucza z zewnątrz w ten sposób, że jedynie przedstawia intelektowi czynnemu narzędzia, dzięki którym ten może dojść do wiedzy, jest on przyczyną sprawczą narzędną (instrumentalną). Dlatego Tomasz twierdzi, że „naucza raczej intelekt czynny niż człowiek od zewnątrz”122. Stąd też, skoro przez wzgląd na zewnętrzne działanie przysługuje komuś godność nauczyciela, tym bardziej przysługuje ona temu, kto jest nauczany, kto ze względu na światło intelektu czynnego naucza samego siebie. Do tezy powyższej, której przedmiotem jest samonauczanie, Tomasz dodaje inną, odnoszącą się do samowychowania, ściślej, formowania cnoty. W odniesieniu do słów św. Pawła: „gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, (…) sami dla siebie są Prawem” (Rz 2, 14), stwierdza, że człowiek może osiągnąć cnotę w taki sam sposób jak osiąga wiedzę: za sprawą drugiego lub na drodze samodzielnego wysiłku. Jednakże podobnie jak przy problemie samonauczania, tak też i tutaj, zdaje się wyżej cenić samowychowanie. Każdy bowiem, kto zdobywa cnotę bez pomocy nauczyciela, to jest bez ustalonego prawa zewnętrznego, jest jej przyczyną sprawczą główną. Dlatego sam dla siebie jest prawem. *** W rozdziale drugim został przedstawiony udział autorytetów w kształtowaniu się Tomasza ujęcia pracy nauczyciela. Zaprezentowano wpływ koncepcji św. Augustyna, który ujawnił się przede wszystkim w poszukiwaniu przez Akwinatę ostatecznych racji nauczania, w wyjaśnianiu znakowego charakteru tego procesu oraz w wyakcentowaniu jego przedmiotowego czynnika, którym dla obu Doktorów Kościoła jest rzeczywistość. Następnie scharakteryzowano autorytet Arysotetelesa, który 122 „(…) intellectus agens magis docet quam homo exterius” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 2 arg. 1). 38 odgrywa decydującą rolę w rozwiązaniu pierwszej kwestii De magistro. Zastosowanie Stagiryty koncepcji aktu i możności oraz przyczyn sprawczych pozwoliło Tomaszowi wyjaśnić nauczanie oraz rolę człowieka w przekazywaniu wiedzy bez naruszenia prawdziwej hierarchii bytów oraz aktów poznania, a tym samym rozróżnić dwa znaczenia tego procesu; nadprzyrodzone i ziemskie. Pierwsze dotyczy nauczania za sprawą światła intelektu, które umożliwia człowiekowi poznanie pierwszych zasad. Drugie natomiast ma za przedmiot zarówno pobudzanie tego światła jak też nabywanie wiedzy szczegółowej, które może się dokonywać na drodze nauczania lub odkrywania. Niemniej „ten, kto naucza, nie jest przyczyną prawdy, ale jest przyczyną poznania prawdy przez nauczanego”123. Jednakże najważniejszym elementem autorytatywnym O nauczycielu zdaje się być odwołanie do autorytetu Najwyższego Nauczyciela, ponieważ kontemplacja prawdy Odwiecznej stanowi dla Akwinaty główny czynnik podmiotowy nauczania. Skutkiem przyjętego stanowiska jest uznanie pierwszego (akcentującego nadprzyrodzony charakter nauczania) z trzech wymienionych wyżej ujęć za wiodący, niemniej zawierający w sobie dwa pozostałe. Dla Tomasza bowiem „Bóg znający explicite wszystko, czego naucza człowieka”124 obdarza go zdolnością uczenia się z rzeczywistości, a tym samym jest źródłem i zasadą wszelkiego nauczania i uczenia się. 123 „Ille qui docet, non causat veritatem, sed causat cognitionem veritatis in discente” (tamże, q. 11 a. 3 ad 6). 124 „Deus explicite novit omnia quae per eum homo docentur” (tamże, q. 11 a. 2 ad 3). 39 Rozdział III Tomasza z Akwinu aktualność ujęcia pracy nauczyciela Czego może nauczyć współczesnego czytelnika napisane prawie 800 lat temu De magistro? Czy treści, które zrodziły się w atmosferze konfliktów towarzyszących rozwijającemu się życiu uniwersyteckiemu i początków wyodrębniania zawodu nauczyciela, w wieku poprzedzonym „stuleciem dziecka” mogą jakkolwiek wzbogacić rozwijającą się prężniej jak nigdy dotąd myśl pedagogiczną? Pytania te pojawiły się wraz z zamysłem niniejszej pracy. Słowo „aktualność” zawarte w jej tytule jest jednak nie tyle obietnicą odkrywczego spojrzenia na problem nauczania i nauczyciela, co chęcią przywrócenia należnej rangi samym jego podstawom. Elementy filozofii nauczania, zawarte w De magistro pozwalają ująć wymienione zagadnienia w prawie nieobecnej dziś w dyskursie pedagogicznym metafizycznej perspektywie i to wydaje się być ich największą zaletą. Celem rozdziału niniejszego jest wskazanie na przedmiotowe racje wiedzy i mądrości jako podstawowego przedmiotu nauczania, następnie wyjaśnienie istoty pracy nauczyciela oraz wskazanie na szczegółowe problemy, mieszczące się w polu jego działań wyznaczające zarazem podstawowe powinności nauczyciela-mistrza. Analiza poszczególnych zagadnień zrealizowana zostanie nie tylko w oparciu o treść kwestii dyskutowanej De magistro, ale również innych tekstów Tomasza jak też komentatorów jego myśli oraz współczesnych filozofów wychowania. 3.1. Wiedza a mądrość Paragraf niniejszy wprowadza w problematykę aktualności Tomaszowego ujęcia pracy nauczyciela. Analizę zagadnienia warto jednak poprzedzić charakterystyką pojęć wiedzy i mądrości, które w myśli Akwinaty mają zgoła odmienne znaczenie od tego, które nadaje im się w myśleniu potocznym. Jest to kwestia o tyle istotna dla meritum pracy, że to właśnie myślenie potoczne określa zwykle celowość i warsztat pracy nauczycieli125. W jego ramach wiedza i mądrość są sytuowane w relacji człowieka do świata. Pierwszą określa się jako zbiór posiadanych przez jednostkę wiadomości teoretycznych lub praktycznych z zakresu danej dziedziny, będących wynikiem 125 Por. K. Polak, Indywidualne teorie nauczycieli, geneza – badanie – kształtowanie, Wydawnictwo UJ, Kraków 1999; R. Leppert, Potoczne teorie wychowania studentów pedagogiki, Wydawnictwo WSP, Bydgoszcz 1996. 40 zarówno uczenia się jak i doświadczenia człowieka. Drugą zaś wiąże się z umiejętnością życia, a w związku z tym: ze znajomością świata i ludzi, ale również ze zdolnością „znajdowania się” w określonej sytuacji czy też umiejętnością postępowania zgodnie z przyjętym kodeksem wartości. Tomasz natomiast, zarówno wiedzę (scientia) jak i mądrość (sapientia) łączy z wnętrzem człowieka, z uposażeniem i działaniem jego władz duchowych. Dlatego w większym stopniu wiąże je z działaniem teoretycznym aniżeli z praktycznym. W ujęciu Akwinaty mimo, że kontakt ze światem zewnętrznym stanowi warunek konieczny uczenia się i nauczania, jest czymś wtórnym względem właściwego źródła wiedzy i mądrości. De magistro zawiera kilka określeń wiedzy. Dwa podstawowe dla metafizycznego wyjaśnienia pracy nauczyciela mieszczą się w artykule pierwszym, gdzie już na początku Tomasz pisze, że wiedza jest pewną przypadłością 126. Skoro tak, to potrzebuje dla swojego istnienia odpowiedniego podłoża, które stanowi intelekt 127. Wiedza jest bowiem odwzorowaniem rzeczy w umyśle, w związku z czym stanowi upodobnienie poznającego do tego, co poznawane128. Tomasz wyraża pogląd, że człowiek poznaje pierwsze zasady samoczynnie, za sprawą intelektu czynnego. Ten ostatni jednak, dla ich aktualizacji wymaga kontaktu ze światem zewnętrznym, ściśle, potrzebuje danych zmysłowych stanowiących materiał, z którego intelekt czynny wyabstrahowuje wiedzę na ich temat. Proces ten dokonuje się za pośrednictwem nauczania lub na drodze odkrycia. Dalej, w związku ze wskazanymi wyżej określeniami, Doktor Anielski pisze, ze formy poznawcze – elementy wiedzy nabywanej w trakcie nauczania – odrysowywane są w uczniu również na dwa sposoby. Bezpośrednio, za sprawą intelektu czynnego i pośrednio, za sprawą nauczyciela. Niemniej, w nauczaniu zasadniczą rolę odrywa również intelekt czynny, bowiem ze znaków rzeczy (przedstawianych w procesie nauczania) wydobywa on intencje intelektualnopoznawcze, a dopiero następnie odwzorowuje je w intelekcie możnościowym. Co prawda podobnie oddziałują same rzeczy, jednak Akwinata podkreśla, że „słowa nauczyciela o tyle bardziej przyczyniają się do powstania wiedzy niż to, co podpada pod zmysły poza duszą, o ile są znakami intencji intelektualnopoznawczych”129. 126 „(…) scientia quoddam accidens est” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg. 6). „(…) scientiae subiectum est intellectus” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 arg. 4). 128 Zob. tamże, q. 11 a. 1 arg. 11; zob. też, s. 27 tej pracy. 129 „(…) verba doctoris propinquius se habeant ad causandum scientiam quam sensibilia extra animam existentia inquantum sunt signa intelligibilium intentionum” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate q. 11 a. 1 ad 11). 127 41 W artykule pierwszym Tomasz wymienia również charakterystyczne cechy wiedzy. Wpierw wskazuje na jej zależność od intelektu. Następnie stawia jej wymóg pewności, jako że zasadniczo odróżnia wiedzę od mniemania i przekonania, które charakteryzują poznanie potoczne. Pewności wiedzy nie może zagwarantować ani doświadczenie ani nauczanie. Tak zatem, Tomasz lokuje jej źródło w pewności zasad. Twierdzi, że pewność co do wniosków (podstawowego jego zdaniem materiału nauczania) można mieć tylko wtedy, gdy sprowadzają się one do zasad. Uzasadnia to faktem, że ostatecznie cała pewność wiedzy pochodzi od Boga, dzięki wlanemu przez Niego światłu rozumu, przez które On sam mówi do człowieka. Nauczyciel ziemski może uczestniczyć w poznawaniu pierwszych zasad jedynie w ten sposób i w takiej mierze, że ucząc wnioski sprowadza do zasad. Niemniej nawet „wskutek tego nauczania nie osiągnęlibyśmy pewności wiedzy, gdyby nie było w nas pewności zasad, do których sprowadzają się wnioski”130. W artykule trzecim natomiast Akwinata wskazuje na właściwy przedmiot tak rozumianej wiedzy. Pisze, że dotyczy ona „tego, co konieczne, a to jest zawsze” 131. W ten sposób po raz kolejny pokazuje, że najdoskonalszą jej przyczyną i zarazem Najwyższym Nauczycielem jest Bóg, który wlewa w duszę człowieka światło intelektu oraz znajomość pierwszych zasad. Nieprzemijające światło intelektu warunkuje trwałość wiedzy, która, choć ma za przedmiot rzeczy nieprzemijające, sama może zniknąć. Co się tyczy światła stworzonego (otrzymywanego na przykład za pośrednictwem słów nauczyciela) pełni ono wyłącznie funkcję pośredniej zasady poznawczej132. Tomasz zaznacza jednak, że człowiek, jakkolwiek nie daje drugiemu wiedzy, jednak może do niej dysponować. Jako siła stworzona oddziałuje na intelekt dostarczając mu materiału poznawczego podobnie jak intelekt czynny wlewa obrazy poznawcze w intelekt możnościowy, za pośrednictwem którego „dzięki rzeczom podpadającym pod zmysły i nauczaniu człowieka powstaje wiedza w naszej duszy”133. Nieco inaczej Akwinata wyjaśnia mądrość. Podobnie jak wiedzę, wiąże mądrość z poznaniem, jednak nie uważa jej wyłącznie za jego efekt zapisany w intelekcie możnościowym, lecz – w odwołaniu do myśli Augustyna – lokuje ją w intelekcie 130 „(…) hoc quod aliquid per certitudinem sciatur, est ex lumine rationis divinitus interius indito, quo in nobis loquitur Deus: non autem ab homine exterius docente, nisi quatenus conclusiones in principia resolvit, nos docens: ex quo tamen nos certitudinem scientiae non acciperemus, nisi inesset nobis certitudo principiorum, in quae conclusiones resolvuntur” (tamże, q. 11 a. 1 ad 13). 131 „(…) scientia de necessariis est, quae semper sunt” (tamże, q. 11 a. 3 arg. 7). 132 „(…) ex rebus sensibilibus et ex doctrina hominis causatur scientia in anima nostra, ut dictum est” (tamże, q. 11 a. 3 ad 7). 133 Tamże, q. 11 a. 1 ad 16. 42 czynnym. Tak zatem, sama mądrość w ujęciu Tomasza posiada charakter czynny, bowiem – jak cytuje Augustyna – „wnikając w człowieka sama się nie zmienia, ale zmienia człowieka”134. Stanowi ona swego rodzaju przedpole dla wiedzy; jest tym, co rzecz pozostawia w intelekcie135. Prawdziwa sapientia polega bowiem na wydobywaniu z rzeczy tego, co w niej ogólne i konieczne zarazem, jak też na ujmowaniu rzeczy w perspektywie jej przyczyn i skutków136. Tomasz wyróżnia dwa rodzaje mądrości. Pierwsza to mądrość niestworzona i niezmienna. Druga to mądrość stworzona, którą Akwinata dzieli na: odnoszącą się do rzeczy wiecznych i w związku z tym nie podlegającą zmienności (1) oraz mającą swoje źródło w podmiocie (2). Jedynie ta ostania zmienia się przypadłościowo, niemniej wyłącznie wtedy „gdy podmiot zmienia się z mającego mądrość w możności w mającego ją w akcie. Formy poznawcze bowiem, które konstytuują mądrość, są zarówno podobiznami rzeczy, jak i formami doskonalącymi intelekt” 137. Mądrość ludzka, choć ukierunkowana na kontemplację prawd niezmiennych i koniecznych, sama nie jest ani niezmienna ani konieczna. Prawdopodobnie również w tej kwestii Tomasz podąża za myślą Augustyna, który pisze: „Inna jest Światłość (Prawda – A. Sz.) zrodzona z Boga, a inna którą Bóg uczynił. Światłość zrodzona z Boga to sama Mądrość Boża, stworzona natomiast światłość czy to cielesna czy niecielesna to jakaś światłość podlegająca zmienności”138. Reasumując, Tomasz przypisuje mądrość tej części intelektu, której przedmiotem jest to, co w rzeczy ogólne, konieczne i powszechne zarazem. Wiedza natomiast przysługuje jego zdaniem władzy poznania szczegółowego, odpowiadającej za przeprowadzanie rozumowań i wydawanie sądów. Również tutaj Akwinata postępuje w ślad za Augustynem, który w De Trinitate pisze, że „rozumowi niższemu przysługuje wiedza, natomiast wyższemu mądrość”139. 134 „(…) sapientia accedens homini, non ipsa mutatur, sed hominem mutat” (tamże, q. 11 a. 1 arg. 10). „Przedmiot bowiem (jako zdematerializowane wyobrażenia) jest zdolny – jako proporcjonalny w swej bytowej strukturze – zadziałać na intelekt i zdeterminować go do poznania ‘siebie’” (A. Krąpiec, JaCzłowiek, Wydawnictwo KUL, Lublin 2005, s. 213). 136 Zob. tenże, Empiryzm genetyczny, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. III, Polskie Towarzystwo św. Tomasza z Akwinu, Lublin 2002, s. 149-157; M. Krasnodębski, Człowiek i paideia. Realistyczne podstawy filozofii wychowania, Szkoła Wyższa Przymierza Rodzin, Warszawa 2008, s. 261. 137 „(…) subiecto mutato de potentia habente sapientiam in actu habens. Formae enim intelligibiles, ex quibus sapientia consistit, et sunt rerum similitudines, et sunt formae perficientes intellectum” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 ad 10). 138 Św. Augustyn, Pisma egzegetyczne przeciw Manichejczykom, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1980, s. 92. 139 Tenże, O Trójcy Świętej, tłum. M. Stokowska, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań-Warszawa-Lublin 1962, s. 330. 135 43 Niemniej tylko mądrość stanowi wartość samą w sobie. Przyjemność związaną z jej poznaniem, człowiek odnajduje w samej kontemplacji. W prologu komentarza do Boecjusza, który można traktować jako zachętę do poszukiwania mądrości, Tomasz pisze: Poszukiwanie mądrości ma ten przywilej, że dążąc do swego celu, jest samowystarczalne (…). Pod tym względem kontemplowanie mądrości jest podobne do zabawy, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, zabawa jest przyjemna, a kontemplowanie mądrości daje największą przyjemność (…). Następnie, ponieważ zabawa nie jest przyporządkowana czemuś innemu niż ona sama i swój cel znajduje w sobie; odnajdujemy to również w rozkoszowaniu się mądrością (…). Ale w przeciwieństwie do tego, co dzieje się w naszych zwykłych przyjemnościach, kiedy najmniejsze opóźnienie znacząco czasem zakłóca naszą radość(…), kontemplowanie mądrości znajduje przyczynę swojej radości w samym sobie140. W Sumie dociekaniem filozoficznej najdoskonalszym, natomiast, badanie najszczytniejszym, mądrości nazywa Tomasz najpożyteczniejszym i najradośniejszym. Pierwszym dlatego, że człowiek oddając się badaniu mądrości w pewnym stopniu już jest szczęśliwy (zob. Syr 14, 20). Drugim, ponieważ głównie przez badanie mądrości staje się podobny do Boga (zob. Ps 104, 24) 141. Trzecim natomiast z tego powodu, że dzięki mądrości człowiek uczestniczy w życiu wiecznym (zob. Mdr 6, 20). Czwartym zaś dlatego, że samo przebywanie z mądrością przynosi radość i wesele (zob. Mdr 8, 16)142. 3.2. Istota pracy nauczyciela Nakreślony przez Tomasza obraz nauczania pokazuje, że jest ono nie tylko powinnością ludzi nauki i duszpasterzy, lecz zadaniem każdego człowieka, bowiem stanowi najlepszą drogę do realizacji osoby. Otóż motywowane miłością i ukierunkowane na dobro osobowe jakim jest prawda, doskonali nie tylko ucznia, ale 140 Tenże, Prooemium, w: tenże, Expositio libri Boetii De ebdomadibus, cyt za: Torrell OP, Tomasz z Akwinu…, s. 94. „Habet hoc privilegium sapientiae studium, quod operi suo prosequendo magis ipsa sibi sufficiat. (…) Ubi considerandum est, quod sapientiae contemplatio convenienter ludo comparatur, propter duo quae est in ludo invenire. Primo quidem, quia ludus delectabilis est, et contemplatio sapientiae maximam delectationem habet (…). Secundo, quia operationes ludi non ordinantur ad aliud, sed propter se quaeruntur. Et hoc idem competit in delectationibus sapientiae. (…) Sed haec delectatio ordinatur ad aliquid exterius, ad quod nititur pervenire; quod si deficiat vel tardetur, delectationi huiusmodi adiungitur non minor afflictio (…), delectatio contemplationis sapientiae in seipsa habet delectationis causam” (Corpus Thomisticum http://www.corpusthomisticum.org/cbh.html). 141 Co nie znaczy, że sam staje się Bogiem, ale przez podobieństwo wchodzi z Nim w relację przyjaźni. 142 Zob. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles. Prawda wiary chrześcijańskiej w dyskusji z poganami, innowiercami i błądzącymi, t. I, przeł. Z. Włodek, W. Zega, W drodze, Poznań 2003, I, 2. 44 również samego nauczyciela. Jako takie wymaga jednak spełnienia pewnych warunków, które zostaną przedstawione poniżej. 3.2.1. Postawa miłosierdzia W kwestii dyskutowanej praca nauczyciela, podobnie jak wiedza i mądrość, otrzymuje szczególne określenie. Otóż Tomasz przyrównuje ją do dzieła miłosierdzia i zgodnie z tradycją ojców Kościoła przedstawia nauczanie jako jałmużnę duchową, dar dla nieznających słów mądrości 143. Niemniej jednak jego rozumienie miłosierdzia, przekraczając ramy sprawiedliwości, nie ogranicza się do przekazywania drugiemu tego, co słusznie się jemu należy. Podobne określenie zawierają dwie encykliki Jana Pawła II, w których wskazuje, że miłosierdzie stanowi najdoskonalszy przejaw miłości, „jest bowiem nieodzownym wymiarem miłości, jest jakby drugim jej imieniem, a zarazem właściwym sposobem jej objawiania się i realizacji”144. Stanowisko Tomasza motywowane jest nie tylko względem merytorycznym, którym byłoby zdefiniowanie i wyjaśnienie pojęcia „nauczanie”. Otóż wydaje się, że powody, dla których Akwinata podejmuje się opracowania tej tematyki, są również związane z jego posługą zakonną oraz mimowolnym uwikłaniem w konflikt profesorów paryskich. Tomasz jako dominikanin, w ramach swojej posługi, jest zobowiązany do przestrzegania podstawowego charyzmatu zgromadzenia, który stanowi duszpasterstwo (contemplata allis tradere). Dlatego „jako święty jest przede wszystkim Doktorem Kościoła; jako człowiek jest doktorem teologii i filozofii; jako mistyk nigdy ściśle nie rozgranicza rozmyślań od nauczania, dla którego są one natchnieniem” 145. Jeśli chodzi o konflikt wewnątrz grona pedagogicznego paryskiej uczelni, Tomasz staje po stronie zakonów mendykanckich. Twierdzi, że ich posługa stanowi syntezę nauczania i kontemplacji, a tym samym przewyższa charyzmat zgromadzeń oddanych tylko jednej ze wskazanych czynności146. 143 „Est quod Gregorius, in eadem homilia, dicit: activa est vita panem esurienti tribuere, verbum sapientiae nescientem docere” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 4 s. c. 1). 144 Jan Paweł II, Encyklika Dives in Misericordia (O Bożym Miłosierdziu), Rzym 1980, V, 7; zob. tenże, Encyklika Redemptor hominis (Odkupiciel człowieka), Rzym 1979. 145 E. Gilson, Tomizm. Wprowadzenie do filozofii św. Tomasza z Akwinu, przeł. J. Rybałt, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1960. 146 Zob. tamże, s. 13; por. Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, w: tenże, Opera omnia. Według Tomasza zakony kontemplacyjno-czynne w hierarchii kościelnej zajmują miejsce tuż za posługą biskupią 45 Tomasza określenie pracy nauczyciela można streścić w następujących punktach: zasada ubóstwa (1), godność nauczyciela (2), dobro ucznia (3). Po pierwsze zatem, skoro nauczanie jest dziełem miłosierdzia, wymaga ubóstwa. Postulat ten, nie tylko dla współczesnych wydawać się może nie do przyjęcia. W średniowieczu praca nauczyciela przynosiła nie tylko korzyści materialne, ale cieszyła się również wielkim prestiżem. Tymczasem Akwinata zmienia optykę scholastyków; broniąc współbraci oraz samego siebie przed zarzutem sprzeniewierzenia się powołaniu, stawia tezę o konieczności łączenia pracy nauczycielskiej z ideałem ubóstwa. W argumentacji przywołuje postaci nauczycieli antycznych, którzy wyrzekali się dóbr materialnych, by móc bez przeszkód oddawać się kontemplowaniu prawdy. Odnosząc świadectwa starożytnych do świata chrześcijańskiego, Tomasz wskazuje, że podobne wyrzeczenie jest tym bardziej wskazane dla każdego, kto poza tym, że chce zdobyć mądrość, pragnie przede wszystkim osiągnąć doskonałość duchową147. Po drugie, określając nauczanie jako dzieło miłości, Doktor Anielski zmienia spojrzenie na wartość pracy nauczyciela. Otóż stoi on na stanowisku, że godność nauczyciela to nie suma korzyści i przywilejów przysługujących mu z racji pełnionych funkcji (mimo, że przysługuje z nadania) 148. Otóż licentia docendi nie przynosi nic ponad prawo do nauczania. Jednak właśnie w tym ostatnim kryje się właściwe znaczenie godności nauczyciela, bowiem prawo to otrzymuje wyłącznie ten, kto rzeczywiście może udzielać swojej wiedzy innym 149, bowiem posiada ją na odpowiednio wysokim poziomie. Na zadane kiedyś pytanie: czy nauczyciel, który wykonuje obowiązki swojego zawodu wyłącznie dla próżnej chwały może dzięki pokucie odzyskać właściwą mu godność? Tomasz miał odpowiedzieć, że pokuta przywraca prawo jedynie do tego, na co się zasłużyło 150. Jeśli zaś ktoś przekazuje wiedzę tylko przez wzgląd na własną próżność lub oczekiwanie nagrody, nigdy nie będzie prawdziwym nauczycielem. Po trzecie, Tomasz swoje rozumienie nauczania wiąże z miłością ukierunkowaną na dobro. Dlatego celem nauczania czyni prowadzenie drugiego do („fines primorum coniunguntur principiis secundo rum”) tamże, IIª-IIae, q. 188 a. 6 resp. 147 Por. tenże, Summa Theologiae, IIª-IIae, q. 186 a. 3 ad 3. 148 Pisze w Contra impugnantes: „Item hoc est falsum quod magisterium sit honor: est enim officium cui debetur honor” (Św. Tomasz z Akwinu, Contra impugnantes, w: tenże, Opera omnia, pars 2 cap. 1 ad 3). 149 Problem ten powraca w § 3.2.2. 150 Por. tenże, Quaestiones de quodlibet, w: tenże, Opera omnia, Quodlibet XII, q. 24 resp.; zob. E. Gilson, Tomizm…, s. 14. 46 prawdy, która jest dobrem osobowym człowieka i zarazem głównym celem jego rozumnego życia. Tak zatem nauczyciel mając na względzie tkwiącą w człowieku zdolność samodzielnego dochodzenia do prawdy, wyłącznie pomaga uczniom w jej odkrywaniu. Jest jak lekarz, który wzmacniając organizm z zewnątrz, jedynie wspiera działanie natury. „(…) nie powoduje w uczniu światła myśli, ani też wprost form myślowych; on tylko swoim nauczaniem pobudza ucznia do tego, żeby sam siłą swojej myśli urabiał sobie pojęcia umysłowe, których znaki z zewnątrz mu podsuwa”151. Tak zatem dominikańskie zawołanie: contemplata allis tradere, doskonale uzupełnia się z ujęciem nauczania jako dzieła miłosierdzia. Pierwsze bowiem nie stanowi ani wyłącznie formalnego nakazu zapisanego w statutach zakonnych, ani tylko metody samodoskonalenia, lecz wypływa (powinno wypływać) z miłości do drugiego człowieka. Jest bowiem nabudowane na rozpoznaniu prawdy o nim jako tym, w którym złożone są zarodki wiedzy wymagające jednak dla swego zaktualizowania odpowiedniej pomocy z zewnątrz. Toteż mając na uwadze dobro drugiego nie można go nie nauczać (pod warunkiem, że ma się do tego prawo, o warunku którego napisano powyżej), nazywanie zaś kogoś nauczycielem jest tylko zewnętrznym przejawem prawa, które człowiek odczytuje w sobie samym, jako że każdy sam może osądzić czy posiada wiadomości niezbędne do nauczania152. 3.2.2. Nauczanie działaniem kontemplacyjno-czynnym Nauczanie, jak głosi Tomaszowa definicja, jest uczynkiem miłosierdzia względem duszy drugiego (docere inter eleemosynas spirituales computatur153) wyrażającym się w przekazywaniu innym prawdy poddanej uprzedniemu rozważeniu154. Praca nauczyciela łączy w sobie zatem dwie formy działania: praktyczną i teoretyczną155, co czyni ją ewenementem w świecie działania 151 Tenże, Summa Theologiae, Iª q. 103 a. 1 arg. 1; tamże, Iª q. 103 a. 1 ad 3, za: A. Maryniarczyk, O etosie nauczyciela w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, s. 399. 152 „Nam scientia, per quam aliquis est idoneum ad docendum, potest aliquis scire per certitudinem se habere; caritatem autem, per quam aliquis est idoneus ad officium pastorale, non potest aliquis per certitudinem scire se habere” (Św. Tomasz z Akwinu, Quaestiones de quolibet, III, q. 4 a. 1 resp.); zob. też E. Gilson, Tomizm…, s. 15. 153 Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 4 s. c. 2. 154 „Ergo quod aliquis veritatem meditatam in alterius notitiam per doctrinam deducat (…)” (tenże, Summa Theologiae IIª-IIae, q. 181 a. 3 arg. 3). 155 „In actu autem docendi invenimus duplicem materiam, in cuius signum etiam actus docendi duplici accusativo coniungitur. Est, siquidem, una eius materia res ipsa quae docetur, alia vero cui scientia traditur. Ratione igitur primae materiae, actus doctrinae ad vitam contemplativam pertinet, sed ratione 47 ludzkiego, bowiem „człowiek ma do wyboru tylko dwa rodzaje życia: czynne i kontemplacyjne”156. Podkreślić jednak należy, że mimo połączenia odmiennych form działania, Tomasz wyżej ceni aktywność teoretyczną. Podejście takie wyjaśnia następująco. Otóż odróżniając życie czynne od kontemplacyjnego bierze pod uwagę rozróżnienie bardziej podstawowe, dotyczące przedmiotu i celu działania. Uważa mianowicie, że przedmiotem życia czynnego są rzeczy doczesne, a jego celem działanie ukierunkowane na dobro drugich. Przedmiotem zaś życia kontemplacyjnego są poznawalne racje rzeczy, natomiast jego celem rozważanie prawdy, którą w życiu doczesnym człowiek dostrzega niedoskonale157. Jego zdaniem aktywność teoretyczna w doczesności jest jakby nauką kontemplacji, która w pełni dostępna będzie dopiero w życiu przyszłym, bowiem „życie kontemplacyjne tu się zaczyna, aby w życiu przyszłym osiągnąć doskonałość”158. Dlatego praca nauczyciela wymaga w głównej mierze skupienia na płaszczyźnie teoretycznej, w jej obszarze bowiem nauczyciel przede wszystkim powinien zaprowadzić ład. Niemniej nauczanie, zawierając w sobie wspomnianą dwoistość, wyrażającą się w jednoczesnym nastawieniu na przedmiot wewnętrzny i zewnętrzny, w kontekście swojego celu, należy w głównej mierze do życia czynnego 159. Jako takie bynajmniej nie stanowi jakiegoś dodatku do kontemplacji, lecz przeciwnie, odnosi się do niej jak do swojego źródła i jest jej zewnętrznym przejawem. Niczego też nie odbiera kontemplacji, co więcej jako „przekazywanie prawdy stanowi (dla niej – A.Sz.) ‘odpoczynek’, który nie tylko nie przynosi jej uszczerbku, lecz pomnaża najcenniejszą jej cząstkę”160. Dlatego tak bardzo istotne w życiu nauczyciela jest – podkreślane również przez wielu współczesnych teoretyków nauczania i secundae pertinet ad vitam activum” (tenże, De veritate, q. 11 a. 4 resp.). 156 E. Gilson, Tomizm…, s. 11n. 157 „Materia namque activae vitae sunt temporalia, circa quae humanus actus versatur; materia autem contemplativae sunt rerum scibiles rationes, quibus contemplator insistit” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 4 resp.). 158 „(…) contemplativa vita hic incipitur, ut in caelesti patria perficiatur” (tamże, q. 11 a. 4 resp.). 159 Na łamach Sumy teologicznej Tomasz wyjaśnia tę kwestię następująco: „(…) pierwszym przedmiotem nauczania jest to, co jest tworzywem (materią), czyli przedmiotem wewnętrznego pojmowania – i z tego względu nauczanie niekiedy należy do życia czynnego, gdy człowiek doszedłszy do jakiejś prawdy, kieruje się nią w zewnętrznej działalności, a niekiedy do życia kontemplacyjnego, gdy dochodząc do jakiejś umysłowej prawdy, której rozważanie i umiłowanie sprawia mu rozkosz. Drugim przedmiotem nauczania jest sam słuchacz – i z tego względu wszelkie nauczanie należy do życia czynnego, do którego należą zewnętrzne czynności” (F. W. Bednarski, Skrót zarysu teologii [Sumy teologicznej] św. Tomasza z Akwinu OP, Wydawnictwo Antyk, Warszawa 2000, s. 660; zob. M. Szymonik, Ideał nauczyciela w traktacie De magistro św. Tomasza z Akwinu, s. 158. 160 A. Maryniarczyk, O etosie nauczyciela w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, s. 398. 48 wychowania – zachowanie równowagi pomiędzy wiedzą teoretyczną i działalnością zawodową161. 3.2.3. Ciężar odpowiedzialności Zgodnie z tym, co powiedziano praca nauczyciela jest rozważaniem prawdy zawartej w rzeczy i ujętej przez myśl oraz powodowanym miłością dzieleniem się nią z drugim człowiekiem. Jednocześnie jest to również najdoskonalsza forma naśladowania Boga – Najwyższego Nauczyciela. Ponadto, choć prawda stanowi podstawowy przedmiot nauczania – tak w warstwie teoretycznej jak i praktycznej – ciężar odpowiedzialności, który nań nakłada skierowany jest ku osobie. Odpowiadać można bowiem za coś lub komuś. W tym przypadku odpowiedzialność za coś (prawdę), jest odpowiedzialnością przed kimś, odpowiedzią komuś: Bogu jako jej zasadzie i dawcy oraz drugiemu człowiekowi jako potrzebującemu, dlatego że fundamentem nauczania „jest bezkompromisowe poddanie się prawdzie (służba prawdzie), ale właściwą przyczyną sprawczą jest miłość do uczniów”162. Odpowiedzialność względem Dawcy prawdy Skoro przedmiotem uczenia się i nauczania jest prawda o rzeczy zawarta w niej samej – nie zaś słowa lub pojęcia – której jednak nauczyciel nie może przekazać inaczej niż poprzez odpowiednie znaki, pojawia się pytanie, w jaki sposób uczeń nie znający rzeczy przyjmuje za prawdę przekazywane mu o niej treści. Wykluczając wszelkie czynniki pozapodmiotowe mogące zakłócić ten proces (na przykład działanie siły lub autorytetu nauczyciela), trzeba odnaleźć taki czynnik istniejący w samym uczniu, który pozwala mu zweryfikować ich prawdziwość. Tomasz wskazuje, że jest nim światło rozumu dane człowiekowi przez Boga. W rozdziale drugim kategoria ta została przywoływana w trakcie analizy De magistro. Pokazano, że światło intelektualne, wskazując wyraźnie na Boga jako główne źródło prawdy i zasadę nauczania, jednocześnie uniesprzecznia możliwość nauczania i uczenia się. Tak zatem pozostaje wyjaśnić na czym polega „moc” tego światła, które pozwala, co więcej nakazuje (stąd owa służba prawdzie i jej bezkompromisowe poddanie się) człowiekowi odróżnić prawdę od fałszu i dobro od zła. 161 Zob. m. in.: M. Nowak, Teorie i koncepcje wychowania, Wydawnictwa Akademickie Profesjonalne, Warszawa 2008, s. 46-50; W. Starnawski, Prawda jako zasada wychowania. Podstawy pedagogii personalistycznej w nawiązaniu do myśli Karola Wojtyły-Jana Pawła II, Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2008, s. 66-70. 162 W. Starnawski, Prawda jako zasada wychowania…, s. 68. 49 Akwinata w Sumie teologicznej pisze: „samo światło naszego intelektu, bądź naturalne, bądź też pochodzące z łaski, nie jest niczym innym, jak pewnym odblaskiem pierwszej prawdy” 163, a w innym miejscu: „owo bowiem światło umysłowe, które jest w nas, (…) stanowi pewną podobiznę niestworzonego światła przez uczestnictwo w nim” . Właśnie to „światło umysłowe”, które jest nie tylko odblaskiem i podobizną światła 164 niestworzonego, ale również w nim uczestniczy sprawia, że człowiek może poznać i rozpoznać prawdę. Kategoria „światła” wyjaśnia również w jaki sposób, co wydaje się być paradoksalne, człowiek przekracza samego siebie i „stając się rzeczą” w poznaniu, afirmuje prawdę obiektywną i choć nie pochodzi ona z niego, przyjmuje ją za swoją. Tak zatem odsłania ona związek pomiędzy prawdą cząstkową a prawdą pierwszą (absolutną). Druga z nich, „oświetlając” poznanie, niejako je uprzedza i czyni zrozumiałą prawdziwość poszczególnych aktów poznania. Zależność między dwoma rodzajami prawd przebiega też w kierunku odwrotnym. Otóż każdy akt poznania odsyła do prawdy absolutnej, w której ma uczestnictwo właśnie dzięki swojej prawdziwości165. Owa dwukierunkowa zależność pomiędzy prawdą cząstkową dostępną człowiekowi (będącemu jedynie w możności poznania) a prawdą absolutną przysługującą Bogu znajduje swoją egzemplifikację w przekazywaniu wiedzy. Otóż prawdziwość poznania, które w uczniu wzbudza nauczyciel, to nie wynik działania tego drugiego ani moc jego osobistego wpływu, ale rezultat pozostawania (ich obu) w relacji do prawdy obiektywnej, w której mają uczestnictwo. Relację tę trafnie oddają słowa Augustyna: Jeśli obaj widzimy, że zgodne z prawdą jest to, co mówisz, i obaj widzimy, że zgodne z prawdą jest to, co ja mówię, to zastanówmy się: gdzie my to widzimy? Ani ja tego nie widzę w tobie, ani ty we mnie, lecz obaj to widzimy w niezmiennej prawdzie, która jest ponad naszymi umysłami i166. Tomasz stawia tezę, że nie tylko prawdziwość, ale i skuteczność nauczania jest zależna od mocy światła intelektualnego, uzdalniającego człowieka do uczestnictwa w prawdzie. W ten sposób uzasadnia, że Bóg jest główną przyczyną sprawczą nauczania, o czym była mowa w rozdziale drugim. Obecnie należy przedstawić jak wyjaśnia owo uczestnictwo. Skoro człowiek nie stanowi ani kryterium prawdziwości ani skuteczności 163 Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, IIª-IIae, Iª q. 88 a. 3 ad 1 (w: Św. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, tłum. i oprac. S. Swieżawski, Pallotinum, Poznań 1965, s. 672). 164 Tamże, Iª q. 84 a. 5 resp. (tłum. S. Swieżawski, w: Traktat o człowieku, s. 504). 165 Zob. W. Starnawski, Prawda jako zasada wychowania…, s. 246. 166 Św. Augustyn, Wyznania, tłum. Z. Kubiak, Znak, Kraków 1994, XII, 25. 50 nauczania, jego rola w przekazywaniu wiedzy wydaje się bardzo ograniczona. Pomocne w zaprezentowaniu stanowiska Akwinaty jest wskazanie na dwie konsekwencje przedstawionych tez. Otóż, po pierwsze, jeśli w człowieku istnieje światło intelektualne jako podobizna prawdy niestworzonej i, po drugie, jeśli nauczanie dokonuje się wyłącznie za sprawą mocy tego światła, czynnikiem jednoczącym wszelkie akty przekazywania wiedzy (i komunikacji w ogóle) między ludźmi, jest właśnie to światło, które istnieje w każdym z nich jako świadomym podmiocie. Rozumowanie to każe uznać człowieka za przyczynę sprawczą wtórną (pośrednią) nauczania, nie dlatego jednak, że przekazuje on wiedzę poprzez intelektualne formy poznawcze ani tym bardziej poprzez ich zewnętrzne znaki, ale dlatego, że uczestniczy w prawdzie167. Tomaszowe ujęcie nauczania związane jest bowiem ściśle z egzystencjalnym znaczeniem prawdy. Otóż dla Akwinaty wszystko, co istnieje (jest) przenika prawda (ens et verum convertutum – prawda i byt są zamienne). Ową prawdziwość bytu stanowi konieczna relacja wszystkiego co istnieje do intelektu Boga (lub człowieka), który jest jego przyczyną sprawczą. Mowa tu zatem o prawdzie metafizycznej, to jest powszechnej właściwości bytów, realizujących w swoim istnieniu zamysł Stwórcy (lub twórcy – w przypadku kultury), czyli adaequatio rei et intellectus a nie wyłącznie adaequatio intellectus et rei (prawda logiczna)168. Tak zatem Akwinaty ujęcie pracy nauczyciela również nie tyle traktuje o prawdzie w sensie logicznym, co o prawdzie metafizycznej. Dlatego też właściwie należy rozumieć jego tezę, że człowiek stanowi jedynie przyczynę wtórną nauczania i nie jest gwarantem jego skuteczności. Nie może nim być nie dlatego, że nie posiada ku temu odpowiednich sprawności czy środków, ale dlatego, że dla Akwinaty prawda nie stanowi jedynie zgodności intelektu z rzeczą (prawda poznawcza), lecz również sam zamysł rzeczy w intelekcie Stwórcy lub twórcy (prawda ontyczna), a także wspomnianą już z nim zgodność (prawda metafizyczna) 169. Tak zatem nauczyciel mający realny wpływ na poznanie ucznia, na dwie ostatnie może 167 Zob. W. Starnawski, Prawda jako zasada wychowania…, s. 388n. Trzeba ponadto dopowiedzieć, w jaki sposób Tomasz rozumie przyczynowość. Otóż odnosi ją do takiej zasady, „która udziela bytu (istnienia!) temu, czego jest zasadą” (S. Swieżawski, Byt. Zagadnienia metafizyki tomistycznej, TN KUL, Lublin 1948, s. 306n). Jest to zatem przyczynowość metafizyczna, którą należy wyraźnie odróżnić od przyczynowości przyrodniczej. Rozumiana w ten sposób przysługuje jedynie Absolutowi. Nie można jej ująć zmysłowo i choć jest ona poznawalna intelektualnie, nie stanowi czegoś oczywistego, zawiera bowiem niewyjaśniany empirycznie influxus entis (przekazywanie istnienia). 168 Zob. M. A. Krąpiec, Metafizyka. Zarys teorii bytu, Redakcja wydawnictw KUL, Lublin 1995, s. 138143. 169 Zob. A. Maryniarczyk, Racjonalność i celowość świata osób i rzeczy, „Zeszyty z metafizyki” nr 4, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2007, s. 72. 51 jedynie naprowadzać, nie są one bowiem czymś oczywistym i empirycznie poznawalnym. Odpowiedzialność względem odbiorcy Odpowiedzialność za prawdę jest również, szczególnie w nauczaniu, odpowiedzialnością względem jej odbiorcy. Celem działania nauczyciela jest przekazanie prawdy o rzeczywistości, a jego podstawowym środkiem jest słowo lub inny znak odsyłający do danego przedmiotu. W kontekście odpowiedzialności względem odbiorcy sposób przekazu nie pozostaje bez znaczenia przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, co w nauczaniu jest sprawą oczywistą, z racji rzetelnego i wiernego oddania treści. Po drugie, z racji, że nauczanie nie jest prostym przelewaniem wiedzy z umysłu do umysłu, nie jest też skutkiem samej „mocy” prawdy, jej „działania” w umyśle człowieka o czym była mowa powyżej, lecz dla swej skuteczności wymaga czynnego zaangażowania odbiorcy. Jest tak dlatego, że intelekt poznaje prawdę dopiero wtedy, gdy „dokonuje refleksji nad samym sobą” 170. Głównym zadaniem nauczyciela w interpretacji Tomasza, będzie zatem działanie pobudzające intelekt do poszukiwania i afirmacji prawdy171. W duchu takiej wykładni Jacques Maritain pisze, że jedynym dominującym wpływem w szkole i w uniwersytecie powinien być wpływ prawdy oraz rzeczywistości poznawalnych intelektualnie, których zdolność oświecania otrzymuje – dzięki własnej mocy, a nie dzięki mocy ludzkiego autorytetu czy magister dixit – przyzwolenie „otwartego umysłu”, dysponowanego do wypowiadania się w taki czy inny sposób o „świadectwie oczywistości” 172. Dlatego dla Akwinaty podstawową metodą nauczania jest rozmowa. Jego życie i twórczość pokazują, że dialog stanowi dlań pomost między kontemplacją a życiem czynnym; jako mistyk rozmawia z Bogiem, jako profesor z ludźmi nauki, jako duszpasterz i nauczyciel ze słuchaczami i studentami. Tak zatem Doktor Anielski raz jeszcze kroczy śladem poprzedników, niemniej po raz kolejny pogłębiając ich myśl. Otóż przyznając dialogowi miejsce szczególne w nauce i nauczaniu, zgadza się nie tylko z Platonem i Augustynem, ale również z Arystotelesem, który – mimo że jest mistrzem teoretycznych i systematycznych rozważań – twierdzi, iż dla poznania prawdy trzeba zapoznać się z poglądami przeciwników własnych poglądów i wejść z nimi w 170 Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 1 a. 9 resp. W tym miejscu nie chodzi już tylko o poznanie pierwszych zasad ani o kontekst wyjaśnienia procesu nauczania, dlatego mowa zarówno o ontycznym jak i logicznym sensie prawdy. 172 J. Maritain, Od filozofii człowieka do filozofii wychowania, tłum. A. Ziernicki, w: Człowiek – Wychowanie – Kultura, pod red. F. Adamskiego, WAM, Kraków 1993, s. 77. 171 52 dyskusję173. Jako wielki zwolennik tej metody, a zarówno jej popularyzator i reformator174 Tomasz nadaje większości swoich dzieł formę dysputy oraz wprowadza na uniwersytet mało znaną wówczas ustną disputatio. Josef Pieper opisując naukowodydaktyczny charakter tej metody i wyjaśniając rolę Tomasza w jej upowszechnianiu stwierdza: „dojście do prawdy wymaga wysiłku nie jednego tylko człowieka, ale wielu a może nawet wszystkich ludzi” i dodaje, że „uczeń także wnosi coś do rozmowy z nauczycielem”175. Słowa te wskazują na bardzo istotny element wykładu Akwinaty. Otóż dzięki nauczaniu nie tylko uczeń poznaje prawdę, ale również nauczyciel ma szansę lepszego jej rozważenia, a tym samym stawania się coraz lepszym nauczycielem. Niemniej jednak, aby rozmowa realizowała tak ważne cele, musi spełniać pewne warunki. Zaproponowana przez Tomasza formuła dysputy jest swoistą etyką dyskusji świadczącą o niesłabnącej aktualności tego elementu jego nauki. Doktor Anielski nie tylko uczy jak mówić, aby przekonać przeciwnika i osiągnąć sukces w dyskusji, ale przede wszystkim jak słuchać i w jaki sposób odpowiadać. Wielka otwartość na rozmówcę nie jest jednakże ani dbałością o zachowanie należnej zakonnikowi przyzwoitości, ani też przejawem pozornej skromności (obie zresztą kłóciłyby się z etyką chrześcijańską), ale doskonale łączy w sobie metodyczne dążenie do prawdy z miłością do drugiego człowieka. Pierwszym charakterystycznym elementem jego formuły dyskusji jest słuchanie rozmówcy, któremu Akwinata stawia dwa warunki. Pierwszy stanowi właściwe uchwycenie treści wypowiedzi. Zrozumienie kontrargumentów będących wyrazem myśli oponenta jest ważnym elementem wspólnego poszukiwania prawdy. Podejście takie znajduje swój wyraz w regule dobrej dysputy – disputatio legitima, która zakazuje automatycznej odpowiedzi na zarzuty, ale nakłada na dyskutantów obowiązek parafrazowania przedstawianych zarzutów na znak ich zrozumienia. Reguła ta jest wskazówką co do sposobu prawidłowego słuchania (przy założeniu, że celem rozmowy jest dotarcie do prawdy a nie jedynie zwyciężenie lub ośmieszenie przeciwnika), którego istotą nie jest wychwytywanie błędów lub szybkie zbicie argumentów (choć 173 Zob. Arystoteles, Metafizyka, 995 a 25-30. (…) na pewno łatwiej jest sądzić temu, kto zna już racje za i przeciw – tak jak poznaje się racje spierających się stron” (tamże, 995 b 3); tenże, Topiki, w: tenże, Dzieła wszystkie, t. I, przeł. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1990, 161 a 14-38. 174 W przedmowie do Sumy teologicznej pisze o „namnożeniu się niepożytecznych zagadnień, artykułów i argumentów” (Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, pr.), a tym samym odrzuca powszechnie przyjęte niepotrzebne chwyty scholastyków. 175 J. Pieper, Tomasz z Akwinu, s. 68. 53 tych nie wyklucza), lecz właściwe uchwycenie treści oraz słuszna ocena ich wartości. Tomasz uważa za niemożliwe ani skonstruowanie, ani tym bardziej zrozumienie wszystkich „za i przeciw” jakiejś tezy. Ponadto staje na stanowisku, że w każdej wypowiedzi można znaleźć „coś słusznego i prawdziwego, i od tego właśnie, choćby to było minimalne, musi się zacząć dyskusja” 176. Wyrazem takiego punktu widzenia są słowa zawarte w Summa contra gentiles, w których Doktor Anielski wyraża swój żal z powodu nieznajomości twierdzeń mahometan i pogan, bowiem znajomość ich nauki uważa za najważniejszy warunek rzetelnej z nimi dyskusji 177. Tomasz uczy jednocześnie odpowiedniej postawy względem samym przeciwników. Uważa, że właściwe słuchanie, oprócz ujęcia treści wypowiedzi, powinno zakładać poszanowanie rozmówcy jako osoby. Ktoś z jemu współczesnych miał zauważyć, że Akwinata „zbijał dowody swych przeciwników jak gdyby pouczał swego ucznia”178. Drugim warunkiem nałożonym na dyskusję jest sztuka odpowiedzi. Przystępując do dysputy należy przygotować swoją wypowiedź w ten sposób, by partner mógł zrozumieć prezentowane argumenty. Ważne jest zatem, by język którego używa dostosowany był do jego poziomu i możliwości. Jednocześnie „rozmówca przez to, że bierze udział w dyskusji, okazuje gotowość zajęcia jakiejś postawy i odpowiedzialności za nią i gotów jest poddać się krytyce” 179. Następnym krokiem jest wymiana zdań będąca dla Tomasza najlepszym sposobem dochodzenia prawdy180. Niemniej nie wynika ono z wrażliwości na opinię rozmówcy ani wyłącznie wyjaśnienie obiektywnej treści wypowiedzi, lecz wyjaśnienie jej drugiemu, który jest partnerem w dyskusji. „Dysputa w prawdziwym znaczeniu słowa to przyznanie partnerowi prawa, by zrozumiała, co chcę powiedzieć, oraz by mógł krytycznie badać, co w tym jest prawdziwe, a co fałszywe”181. 3.3. Nauczyciel i mistrz Są nauczyciele i są mistrzowie. Pierwsi przekazują wiedzę z zakresu jakiejś dziedziny lub uczą szczegółowych umiejętności. Ich powinnością jest posiadanie odpowiedniego warsztatu, który umożliwi skuteczne nauczanie. Od drugich nie 176 Zob. tamże, s. 68n. Por. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles, I, 2. 178 Wilhelm z Tocco, Vita, 5, 27, cyt. za . Pieper, Tomasz z Akwinu, s. 69. 179 Pieper, Tomasz z Akwinu, s. 70. 180 Por. Św. Tomasz z Akwinu, De perfectione spiritualis vitae, cap. 26. 181 Pieper, Tomasz z Akwinu, s. 70. 177 54 wymaga się, by byli zawodowymi nauczycielami. Tytuł mistrza przysługiwać może zarówno z racji doskonałego opanowania wiedzy, jak też z przykładu życia. Powinnością mistrza jest połączenie funkcji teoretycznej (znajomości rzeczy) z funkcją praktyczną, której nie stanowi umiejętność właściwego wykorzystania rzeczy, lecz – w sensie ścisłym – właśnie nauczanie będące skutkiem doskonałego poznania jakiejś rzeczy. Tytuł De magistro mówi „o mistrzu”, nie „o nauczycielu”, jak zwykło się tłumaczyć. Niemniej treść traktatu nie pozwala na szerszą analizę obu pojęć, gdyż Tomasz nie stawia między nimi ostrej granicy. W tekście oryginalnym występują wprawdzie terminy: „magister” i „doctor”, lecz nie są one uszczegółowione znaczeniowo. Niemniej pogłębione spojrzenie na pracę mistrza-nauczyciela, które zawiera De magistro, pozwala dostrzec jej prawdziwy etos. Poniekąd odsłania odpowiedź na pytania: kiedy nauczyciel jest mistrzem a mistrz nauczycielem oraz czego wymaga się od nauczyciela, by przysługiwał mu tytuł mistrza?, które to pytania wyznaczają problematykę niniejszego paragrafu. W poprzednich częściach pracy został ukazany wykład Tomasza na temat podstawowych zagadnień traktatu. Przywołane poniżej pewne jego elementy, podsumowują i zarazem problematyzują obraz nauczyciela zaprezentowany w De magistro. Po pierwsze, za przedstawioną w traktacie definicją nauczania kryje się znamienna trudność dotycząca jego przedmiotu. Określając ten proces jako sprawianie w drugim wiedzy poprzez działanie rozumu naturalnego 182 Doktor Anielski wskazuje, że nauczyciel nie przekazuje uczniowi żadnej (gotowej) wiedzy, lecz jedynie pobudza jego umysł do poznania. Rodzi się pytanie: czy wiedza, którą posiada pierwszy jest tą, którą poznaje drugi? Sam Tomasz udziela na nie różnych odpowiedzi. W De magistro twierdzi, że jest ona tylko podobna, co można rozumieć w ten sposób, że powstając w innym podmiocie należy do innej osoby183. Na łamach Sumy teologicznej stwierdza natomiast, iż jest to ta sama wiedza, przez wgląd na jedność jej przedmiotu 184. Rozwiązanie tego problemu przynosi – zaprezentowane wcześniej – ujęcie prawdy jako 182 Zob. Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 resp. „Quod docens non dicitur transfundere scientiam in discipulum, quasi illa eadem numero scientia quae est in magistro, in discipulo fiat; sed quia per doctrinam fit in discipulo scientia similis ei quae est in magistro, educta de potentia in actum, ut dictum est” (tamże, q. 11 a. 1 ad 6). 184 „Quod est eadem scientia in discipulo et magistro, si consideretur identitas secundum unitatem rei scitae, eadem enim rei veritas est quam cognoscit et discipulus et magister” (Summa Theologiae, Iª q. 117 a. 1 resp.). 183 55 światła intelektu, które pośredniczy w poznaniu jak też zapewnia mu jedność. „To dzięki prawdzie wiedza może mieć tę przedziwną własność, że jest wiedzą konkretnego człowieka, a zarazem wiedzą wspólną wielu ludziom”185. Po drugie, w myśl przytoczonej definicji nauczanie jest wyłącznie czynnikiem zewnętrznym i zasadę pośrednią powstawania wiedzy w umyśle ucznia. Teza ta zdaje się radykalizować ujęcie Akwinaty, prowadzi bowiem do prostego wniosku, że relacja między podmiotami nauczania, jest jedynie pewną zależnością zewnętrzną, nie wnika w głąb osoby. Stanowisko takie z pewnością wzbudziłoby sprzeciw współczesnych pedagogów. Trzeba jednak zauważyć, że w interpretacji Tomasza twierdzenie, iż nauczanie dokonuje się między „zewnętrznymi” (odrębnymi przez wzgląd na charakter istnienia) względem siebie podmiotami, nie jest tożsame z twierdzeniem, iż nauczanie ma charakter czysto zewnętrzny. Otóż znakowy charakter tego procesu pozwala sądzić, że „jeśli znak lub słowo potraktujemy jako pośrednik zewnętrzny, to przecież może on (pośrednik) konstytuować relację sięgającą wnętrza (świadomości) obydwu podmiotów i taki ma charakter wzajemne rozumienie słów i znaków”186. Zatem naukę Tomasza o pobudzaniu „światła umysłu” działaniem zewnętrznym można rozumieć jako „wnikanie do wewnątrz”, jednak nie bezpośrednio, ale poprzez prawdę. Wobec tego jakkolwiek nauczyciel jest zasadą pośrednią nauczania, nie wyklucza to, że jego oddziaływanie dokonuje się również na płaszczyźnie wewnętrznej, przeciwnie dotyczy ono obu płaszczyzn w tym samym stopniu187. Potwierdzają to słowa artykułu szóstego De magistro: „każdy kto naucza drugiego, doprowadza go do prawdy, tak więc sprawia w jego duszy prawdę”188. Tak zatem, metafizyczne ujęcie nauczania nie neguje podmiotowej – to jest włączającej kwestię świadomości i przeżycia – interpretacji tego faktu189. Po trzecie, dla współczesnego pedagoga nie do przyjęcia mogą wydać się słowa Tomasza: „Bycie nauczycielem wyraża relację nadrzędności, tak jak i bycie panem” 190. Ujęcie relacji w kategoriach nadrzędności-podrzędności nie odnosi się jednak w tym 185 Zob. W. Starnawski, Prawda jako zasada wychowania…, s. 387. Tamże, s. 389; zob. też H. Buczyńska-Garewicz, Prawda i złudzenie. Esej o myśleniu, Universitas, Kraków 2008, s. 262. 187 Oddziałuje bowiem istotnie (przeprowadzając intelekt z możności do aktu) jak i przypadłościowo (przedstawiając znaki rzeczy). „Doctor ergo excitat intellectum ad sciendum illa quae docet, sicut motor essentialis educens de potentia in actum; sed ostendens rem aliquam visui corporali, excitat eum sicut motor per accidens; prout etiam habens habitum scientiae potest excitari ad considerandum de aliquo” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 1 ad 12). 188 „Quicumque alium docet, eum ad veritatem inducit, et sic veritatem in anima eius causa” (tamże, q. 11 a. 3 arg. 6). 189 Problem ten szerzej omawia w swojej książce W. Starnawski (zob. Prawda jako zasada wychowania…, s. 390-416). 186 56 przypadku do waloryzowania istnienia jej podmiotów. Co więcej, dla tych, którzy relację nauczyciel-uczeń traktują w perspektywie bezwzględnej równości podmiotów 191, ważne jest przypomnienie, że o tego typu równości nie może być mowy w przypadku nauczania. Jest rzeczą oczywistą, że proces ten w punkcie wyjścia zakłada wyższość nauczyciela pod względem posiadanej wiedzy i doświadczenia. Tak też ujmuje to Doktor Anielski pisząc, że nauczyciel powoduje wiedzę doskonalszą od tej, którą może posiąść uczeń na drodze odkrycia, ponieważ „nauczający, który explicite zna całą wiedzę, może łatwiej doprowadzić do wiedzy, niż ktoś może ją osiągnąć samodzielnie dzięki temu, że zna jakby ogólne zasady wiedzy” 192. Ponadto, skoro człowiek jest równy drugiemu pod względem „światła intelektualnego” 193, każdy ma taki sam dostęp do prawdy, z tą różnicą (w nauczaniu), że nauczyciel posiada ją w postaci zaktualizowanej, dlatego może i powinien służyć uczniowi posiadaną wiedzą. Po czwarte, Tomasz wyjaśniając kontemplacyjno-czynny charakter nauczania, wskazuje, że jest ono najlepszą drogą doskonalenia się człowieka. Niemniej, nie tylko w De magistro, wylicza szereg niebezpieczeństw, które wiążą się z pracą nauczyciela. Tak zatem, chwaląc pragnienie doskonałości, wyrażające się w dążeniu do wiedzy, która – jak zostało pokazane – budzi wolę nauczania, równocześnie neguje dążenie do władzy nad innymi. Znamienne są tutaj słowa wypowiedziane przez niego w wykładzie inauguracyjnym, gdzie podkreśla znaczenie pokory, której przedmiotem jest między innymi stosunek do posiadanej wiedzy194. Otóż Tomasz wielokrotnie powtarza, że miano nauczyciela przysługuje człowiekowi ze względu na możliwość pobudzania do działania najważniejszej władzy w człowieku – intelektu. Niemniej równie często podkreśla, iż nauczanie nie jest wyłącznie jego zasługą, zaś prawda, którą człowiek może poznać i przekazać innym stanowi tylko cząstkę prawdy odwiecznej. I nie chodzi tu Tomaszowi jedynie o jej aspekt ontyczny, o wyjaśnienie sposobu nabywania i komunikowania prawdy w odniesieniu do przyczyny sprawczej głównej, ale również o 190 „Magisterium importat relationem superpositionis, sicut et dominus” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 2 s. c. 2). 191 Na przykład w pedagogice emancypacyjnej, antyautorytarnej czy antypedagogice. Por. m.in.: B. Śliwerski, Współczesne teorie i nurty wychowania, Impuls, Kraków 2003; Pedagogika. Podręcznik akademicki, t. I, Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red.), PWN, Warszawa 2006, s. 184-464. 192 „Quod quamvis modus in acquisitione scientiae per inventionem sit perfectior ex parte recipientis scientiam, inquantum designatur habilior ad sciendum; tamen ex parte scientiam causantis est modus perfectior per doctrinam: quia docens, qui explicite totam scientiam novit, expeditius potest ad scientiam inducere quam aliquis induci possit ex seipso, per hoc quod praecognoscit scientiae principia in quadam communitate” (Św. Tomasz z Akwinu, De veritate, q. 11 a. 2 ad 4). 193 „Homo autem, quia secundum ordinem naturae alteri homini par est in specie intellectualis luminis” (tamże, q. 11 a. 3 resp.). 194 Zob. s. 18 tej pracy. 57 poznawczy wymiar prawdy. Doktor Anielski pokazuje wyraźnie, że poznanie ludzkie jest aspektywne195, w związku z czym, tak jak nikt nie może być pewny czy posiada łaskę czy nie, gdyż jej szafarzem jest Bóg 196, podobnie każdy powinien zachowywać stosowny dystans do posiadanej wiedzy szczegółowej, którą ujmuje zawsze w pewnym czasie i z określonego miejsca. Innym niebezpieczeństwem z którym przychodzi zmierzyć się nauczycielowi jest wspomniane już wcześniej dążenie do próżnej chwały. To nadużycie jego funkcji, przejawia się często w tak zwanym „czarowaniu” słuchacza, kiedy to cały wysiłek przekazującego wiedzę jest skupiony na własnej osobie a nie na osobie ucznia. Nauczyciel może wówczas imponować intelektualną błyskotliwością i żargonem zawodowym, co nie znaczy, że prowadzi życie godne prawdziwego nauczyciela197. Tak zatem, oprócz nauczycieli-mistrzów funkcjonują również nauczycieleantymistrzowie. „A o tym, że ktoś jest antymistrzem, decydują nie tylko jego kompetencje, czy raczej brak tych kompetencji, decyduje także nieetyczna postawa wobec ucznia”198. W tej perspektywie łatwiej zrozumieć dlaczego dla Tomasza nauczanie jest przede wszystkim służbą drugiemu, a nie panowaniem nad nim. Jednak od mistrza wymaga on nie tylko nienagannej postawy wobec ucznia, ale przed wszystkim znajomości rzeczy. Tomasz już w swoim principium, następnie w kwestiach dyskutowanych oraz sumach uczy, że dopiero teoria wskazuje na mistrzostwo. Otóż jedynie ten, kto „posiada prawdę” (nie posiadając jej nigdy w całości), może nią dysponować, czyniąc z niej dar dla drugiej osoby, w taki sposób i w takich okolicznościach, które uzna za właściwe. Na takim „władaniu prawdą” polega m.in. działalność wychowawcy, który nie jest tylko mechanicznym „przekaźnikiem” prawd, które poznał, lecz ukazuje je w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie, kierując się dobrem wychowanka199. *** 195 Nie wynika z tego, że jest relatywne. Prawdziwość lub fałszywość jakiegoś sądu, mimo aspektywności poznania, to jest ujęcia przedmiotu z określonej perspektywy czasowo-przestrzennej, pozostają niezmienne. 196 Zob. E. Gilson, Tomizm, s. 15. 197 Zob. A. Maryniarczyk, O etosie nauczyciela w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, s. 398. 198 O trudnej sztuce uczenia sztuki. Małgorzata Pęcińska rozmawia z Markiem Dyżewskim, cykl audycji II programu Polskiego Radia emitowanych w piątki, od października 2004 do lutego 2005 roku. 199 W. Starnawski, Prawda jako zasada wychowania…, s, 232n. 58 W rozdziale trzecim przedstawiono aktualność myśli pedagogicznej zawartej w jedenastej kwestii De veritate. W pierwszej kolejności zaprezentowano Tomasza rozumienie wiedzy i mądrości jako podstawowego celu nauczania, następnie zaś pogłębione spojrzenie na jego ujęcie pracy nauczyciela. Wyszczególniono przy tym zagadnienia problemowe z punktu widzenia dzisiejszej pedagogiki oraz te elementy Akwinaty wykładu procesu uczenia się i nauczania, które świadczą o jego uniwersalności. Tomasza rozumienie nauczania bazuje na ujęciu nauki – której pierwsze jest naturalnym przedłużeniem – jako theoria. Widać to wyraźnie w jego wykładni wiedzy i mądrości, stanowiących dlań owoce kontemplacji, których zewnętrzny przekaz jest jedynie widzialnym skutkiem wewnętrznego rozważania prawdy. Ten element myśli pedagogicznej Akwinaty w zderzeniu z prymatem użyteczności, który dominuje dziś w zarówno w pedagogice uniwersyteckiej jak też stanowi wyzwanie dla pedagogówpraktyków, przypomina o klasycznym rozumieniu nauki jako scire propter ipsum scire (poznanie dla samego poznania). Wyrasta ono z przekonania, że rozwinięcie (zaktualizowanie) najwyższej rozumowo-poznawczej władzy człowieka tożsame jest z najpełniejszą realizacją jego osobowej natury. Natomiast odwrócenie klasycznego porządku na rzecz scire propter uti powoduje, że poznawanie rzeczywistości zamienia się wyłącznie w opanowanie narzędzi jej przekształcania. Postulat użyteczności, skądinąd niezbędny w teorii i praktyce pedagogicznej, nie powinien zastępować rozumiejącego poznania człowieka, który jest dlań podstawą, gdyż wyznacza źródło i cel wszelkich oddziaływań pedagogicznych. Truizmem jest dziś bowiem stwierdzenie, że brak lub niewłaściwa odpowiedź na pytanie o człowieka, możliwości i granice jego rozwoju może obrócić się przeciw niemu i z celu oddziaływań przekształcić go w ich środek. Tymczasem w ujęciu Tomasza jednym z najważniejszych dóbr osobowych jest prawda stanowiąca główny cel rozumnego życia człowieka. W jej poszukiwaniu spełnia się rozumność ludzka. Dlatego rozwijanie naturalnej zdolności jej odkrywania to największe dobro dla człowieka; zarówno nauczanego (uczącego się) jak też każdego kto naucza, bowiem – przez aktualizację najwyższej ludzkiej potencjalności – umożliwia ich osobowe spełnienie. 59 ZAKOŃCZENIE Niniejszej pracy przyświecały dwa, zintegrowane ze sobą, cele. Pierwszym było przedstawienie św. Tomasza z Akwinu ujęcia nauczania i nauczyciela. Drugi polegał zaś na określeniu aktualności jego koncepcji. Zadanie pierwsze zrealizowane zostało w głównej mierze w dwóch początkowych częściach pracy. Tak zatem, w rozdziale poświęconym historiozoficznym źródłom De magistro ukazano udział Akwinaty w formowaniu się scholastycznej metody naukowej, jego wkład w rozwój metodyki nauczania, a także w rozwiązanie konfliktu, jaki dzielił ówczesne środowisko paryskiej uczelni; spór ten zasadzał się na problemie: „kto może nauczać?”. Wyjaśnienie kwestii nauczania zawiera jednak de facto rozdział drugi. Poprzez zestawienie poglądów autorytetów, w oparciu o jakie Tomasz uformował swoją koncepcję, ukazano przedmiotowe czynniki rzeczonego procesu. Otóż, inspiracja dialogiem Augustyna oraz Pismem Świętym doprowadziła Akwinatę do wniosku, że przyczyną sprawczą nauczania jest Bóg. On bowiem uzdalnia człowieka do rozumowego poznania rzeczywistości, a więc do samodzielnego ujęcia pierwszych zasad bytu. Podstawowym zaś punktem odniesienia w procesie nauczania jest dla Akwinaty rzeczywistość. To bowiem w mnogości otaczających człowieka bytów odczytuje on – przy pomocy nauczyciela (drugiego człowieka) – zawartą w nich prawdę. W wyjaśnieniu tego zagadnienia niezbędna dla Tomasza okazała się Arystotelesa teoria aktu i możności oraz przyczyn sprawczych. Dzięki nim dostrzegł bowiem, że w nauczaniu niezbędny jest czynnik podmiotowy, a mianowicie ludzka zdolność poznania prawdy oraz zasad postępowania za pomocą przyrodzonych władz poznawczych (na drodze odkrycia). Opierając się na wyróżnionych składnikach Tomasza koncepcji nauczyciela i nauczania, w rozdziale trzecim przybliżono istotę pracy nauczyciela, rekonstruując zarys jej etosu. Zbiór tych zasad – właśnie dzięki realistycznym podstawom – posiada ciągle aktualną wartość. Podkreślić jednak należy, iż mimo realizacji wskazanych zadań, a więc kwestii z filozoficznego punktu widzenia najbardziej ważkich, praca nie wyczerpuje całości problematyki związanej z Tomaszową koncepcją nauczyciela. Przede wszystkim, na 60 szersze opracowanie zasługuje Akwinaty rozumienie podmiotowych aspektów nauczania. Stanowiłoby ono wartościowy wkład w rozwijające się dziś prężnie, a uprawiane głównie w perspektywie psychologicznej, teorie samokształcenia i samowychowania. Ponadto, pedagogiczne aspekty Tomasza filozofii nauczania winny wzbogacić badania w zakresie pedeutologii. Akwinata bowiem, dając realistyczne podstawy nauczania oraz ukazując szeroki wachlarz jego zasad, pozostawił bogate (lecz prawie niezbadane!) źródło dociekań z zakresu samej teorii pracy nauczyciela200. 200 Zresztą, cenne w tym zakresie są także liczne prace o charakterze historycznym, które ukazują Doktora Anielskiego jako mistrza dysputy oraz twórczego nauczyciela akademickiego. 61 BIBLIOGRAFIA I. TEKSTY ŹRÓDŁOWE I TEKSTY KLASYCZNE Św. Tomasz z Akwinu - Contra impugnantes, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 1882-1912. - De perfectione spiritualis vitae, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 18821912. - Liber contra impugnantes Dei cultum et religionem, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 1882-1912. - Principium Rigans montes, w: tenże, Opuscula, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 1882-1912. - Quaestiones de quodlibet, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 1882-1912. - Quaestiones disputatae. De veritate, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 1882-1912. - Summa Theologiae, w: Opera omnia, (Ed. Leonina), Romae 1882-1912. - Summa contra gentiles. Prawda wiary chrześcijańskiej w dyskusji z poganami, innowiercami i błądzącymi, t. I, przeł. Z. Włodek, W. Zega, W drodze, Poznań 2003. - Suma teologiczna, t. XXVI, Droga Zbawiciela, tłum ks. S. Piotrowicz, Katolicki Ośrodek Wydawniczy Veritas, Londyn 1968. - Traktat o człowieku, tłum. i oprac. S. Swieżawski, Pallotinum, Poznań 1965. Arystoteles - Analityki wtórne, w: tenże, Dzieła wszystkie, t. I, przeł. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1990. - Etyka nikomachejska, przeł. D. Gromska, PWN, Warszawa 1982. - Metafizyka, tekst oprac. M. A. Krąpiec, A. Maryniarczyk, na podst. tłum. T. Żeleźnika, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1996. - Topiki, w: tenże, Dzieła wszystkie, t. I, przeł. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1990. 62 Św. Augustyn - Dialogi filozoficzne. Tom III. O nauczycielu. O wolnej woli, tłum. J. Modrzejewski, A. Trombala, PAX, Warszawa 1953. - O Trójcy Świętej, tłum. M. Stokowska, Księgarnia Św. Wojciecha, PoznańWarszawa-Lublin 1962. - Pisma egzegetyczne przeciw Manichejczykom, Akademia Teologii Katolickiej, tłum. J. Sulowski, Warszawa 1980. - Prooemium, w: tenże, Expositio libri Boetii De ebdomadibus, za: Tomasz z Akwinu – człowiek i jego dzieło, przeł. A. Kuryś, Wyd. Marek Derewiecki, Kęty 2008. - Wyznania, tłum. Z. Kubiak, Znak, Kraków 1994. Wilhelm z Tocco, Vita, za: J. Pieper, Tomasz z Akwinu, tłum. Z. Włodkowa, Znak, Kraków 1966. Jan z Salisbury, Metalogicon, w: Patrologia Latina 199, 900. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, Pallottinum, Poznań 2005. II. OPRACOWANIA Bataillon L.-J. : - De la lectio á la predicatio. Commentaires bibliques et sermons au XIII siècle, RSPT 70 (1986). - Les crises de l’université de Paris d’après les sermons universitaires, MM, 1976 nr 10, s. 155-169. Bazán B. C., Fransen G., Wippel J. F., Jacquart D., Les questions disputées et les questions quodlibétiques dans la facultés de théologie, de droit et de la médecine, Typologie des sources du moyen âge occidental 44-45, Turnhout 1985, s. 13-149. Bednarski F. W., Skrót zarysu teologii [Sumy teologicznej] św. Tomasza z Akwinu OP, Wydawnictwo Antyk, Warszawa 2000. Buczyńska-Garewicz H., Prawda i złudzenie. Esej o myśleniu, Universitas, Kraków 2008. Carron M. T., Cavanaugh A. D., The Teacher. Readings in the Philosophy of Education, University of Detroit Press, Detroit, 1963. Chenu M. D., Toward understanding saint Thomas, Chicago 1963. 63 Cristaldi G., Il „De magistro” di San Tommaso d'Aquino ogg, Asprenas 1974 nr 21, s. 389-400. Desbiens J.-P., Introduction, w: Du maître. De veritate, Q. XI, tłum. fr. tenże, Quebec 1958. Gilson É.: - Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, przeł. S. Zalewski, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1987. - Pourquoi Saint Thomas a critiqué Saint Augustin, Archives d’histoire doctrinale et littéraire du moyen âge I 1926-1927, Paris, (dostępne na http://www.calameo.com/books/000107044462281d62c98). - Tomizm. Wprowadzenie do filozofii św. Tomasza z Akwinu, przeł. J. Rybałt, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1960. Glorieux P., L’enseignement au Moyen Ȃge. Techniques et méthodes en usage á la Faculté de Théologie de Paris au XIII siècle, AHDLMA 1968 nr 35, s. 148-161. Jan Paweł II: - Encyklika Dives in Misericordia (O Bożym Miłosierdziu), Rzym 1980. - Encyklika Redemptor hominis (Odkupiciel człowieka), Rzym 1979. Kowalski K., Nauczanie i nauczyciel podług św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, w: Św. Augustyn, red. S. Bross, Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1930. Krasnodębski M., Człowiek i paideia. Realistyczne podstawy filozofii wychowania, Szkoła Wyższa Przymierza Rodzin, Warszawa 2008. Krąpiec M. A.: - Ja-Człowiek, Wydawnictwo KUL, Lublin 2005. - Metafizyka. Zarys teorii bytu, Redakcja wydawnictw KUL, Lublin 1995. Maritain J., Od filozofii człowieka do filozofii wychowania, tłum. A. Ziernicki, w: Człowiek – Wychowanie – Kultura, pod red. F. Adamskiego, WAM, Kraków 1993, s. 61-79. Martínez E., Paedagogia perennis, Congresso Tomista Internazionale, L’Umanesimo Cristiano Nel III Millennio. Prospettiva di Tommaso d’Aquino, Roma 21-25 settembre 2003. Maryniarczyk A.: - O etosie nauczyciela w ujęciu św. Tomasza z Akwinu, w: Pedagogika katolicka. Zagadnienia wybrane, Wydział Nauk Społecznych KUL Filia w Stalowej Woli, Stalowa Wola 1999, s. 397-401. 64 - Racjonalność i celowość świata osób i rzeczy, „Zeszyty z metafizyki” nr 4, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2007. - Wprowadzenie, w: św. Tomasz z Akwinu, De veritate. O prawdzie, tłum. A. Białek, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 11-13. Pieper J.: - Scholastyka. Postacie i zagadnienia filozofii średniowiecznej, przeł. T. Brzostowki, PAX, Warszawa 2000. - Tomasz z Akwinu, tłum. Z. Włodkowa, Znak, Kraków 1966. Starnawski W., Prawda jako zasada wychowania. Podstawy pedagogii personalistycznej w nawiązaniu do myśli Karola Wojtyły-Jana Pawła II, Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2008. Stróżewski W., Istnienie i wartość, Znak, Kraków 1981. Swieżawski S.: - Byt. Zagadnienia metafizyki tomistycznej, TN KUL, Lublin 1948. - Dzieje europejskiej filozofii klasycznej, PWN, Warszawa-Wrocław 2000. Szymonik M., Ideał nauczyciela w traktacie De magistro św. Tomasza z Akwinu, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 2005, t. 38, z. 1, s. 152-162. Torrell J.-P.: - La pratique pastorale d’un théologien du XIII siècle: Thomas d’Aquin prédicateur, RT, 1982 nr 82, s. 213-245. - Tomasz z Akwinu – człowiek i jego dzieło, przeł. A. Kuryś, Wyd. Marek Derewiecki, Kęty 2008. The Philosophy of Teaching of St. Thomas Aquinas (excerpta ex De veritate, q. 11), ed. M. H. Mayer, intr. E. A. Fitzpatrick, trans. M. H. Mayer, The Marquette Monographs on Education, Bruce, Milwaukee 1929. Weisheipl J. A., Tomasz z Akwinu. Życie, myśl i dzieło, tłum. Cz. Wesołowski, wyd. W drodze, Poznań 1985. III. LITERATURA UZUPEŁNIAJĄCA Filozofia i edukacja. Materiały z sympozjum „Przyszłość cywilizacji zachodu” zorganizowanego przez Katedrę Filozofii Kultury KUL, Fundacja „Lubelska Szkoła Filozofii Chrześcijańskiej”, Lublin 2005. 65 Krąpiec M. A., Empiryzm genetyczny, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. III, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2002, s. 149-157. Leppert R., Potoczne teorie wychowania studentów pedagogiki, Wydawnictwo WSP, Bydgoszcz 1996. Nowak M., Teorie i koncepcje wychowania, Wydawnictwa Akademickie Profesjonalne, Warszawa 2008. O trudnej sztuce uczenia sztuki. Małgorzata Pęcińska rozmawia z Markiem Dyżewskim, cykl audycji II programu Polskiego Radia emitowanych w piątki, od października 2004 do lutego 2005 roku. Pawlikowski T., Scholastyka, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. VIII, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2007, s. 968-970. Pedagogika. Podręcznik akademicki, t. I, Z. Kwieciński, B. Śliwerski (red.), PWN, Warszawa 2006. Polak K., Indywidualne teorie nauczycieli, geneza – badanie – kształtowanie, Wydawnictwo UJ, Kraków 1999. Śliwerski B., Współczesne teorie i nurty wychowania, Impuls, Kraków 2003. Tatarkiewicz W., Historia Filozofii, t. I. Filozofia starożytna i średniowieczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003. Tradycja i współczesność filozofii wychowania. Pedagogika filozoficzna. t. II, S. Sztobryn, M. Miksza (red. nauk.), Impuls, Kraków 2007. Woroniecki J.: - Katolicka etyka wychowawcza. T. I. Etyka ogólna, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1995. - Katolicka etyka wychowawcza. T. II, cz. 1-2. Etyka szczegółowa, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1995. Ziemiański S., Wójcik K., Disputatio, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. nacz. A. Maryniarczyk, t. II, Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu, Lublin 2001, s. 604-606. 66