Rita Felski Urok Szeroko otwarte oczy Mii Farrow stanowią punkt

Transkrypt

Rita Felski Urok Szeroko otwarte oczy Mii Farrow stanowią punkt
Rita Felski
Urok
Szeroko otwarte oczy Mii Farrow stanowią punkt kulminacyjny sceny otwierającej i
zamykającej „Purpurową różę z Kairu”, gdy, zupełnie pochłonięta, wpatruje się w ekran kinowy.
Farrow odgrywa rolę młodej kobiety, ubogiej i uwikłanej w nieszczęśliwe małżeństwo podczas
upalnych dni Depresji. Kino stanowi dla niej pociechę i schronienie, pozwalając jej porzucić,
chociażby tylko przelotnie, codzienne trudności i zmartwienia. Elegancka, czarno-biała estetyka
jej ulubionego filmu „Purpurowa róża z Kairu” z jej olśniewającymi poszukiwaczami przygód,
niekończącymi się drinkami z Martini i kolacjami w Copacabanie, otwierają drogę do wizualnej
ucieczki od burej monotonii jej miejsca pracy i małżeństwa. Postać, w którą wciela się Farrow
zatraca się w sposób, który często określamy jako eskapistyczny i bezmyślny, a jednak jej błoga
mina, na rozpromienionej twarzy wypełniającej ekran, obwieszcza stan czystej rozkoszy, której nie
należy lekceważyć. Kiedy pełen werwy podróżnik Tom Baxter zstępuje z ekranu i idzie
zamaszystym krokiem w jej kierunku, nie jest szczególnie skonsternowana, gdyż świat filmu stał
się dla niej bardziej realny niż jej własny.
Sztuka popularna bywa często oskarżana o ogłupianie i mamienie widowni, co nawiązuje
do znanej od czasów starożytnych sztuki magii. Przez długi okres współczesności, powieść stała się
gatunkiem najczęściej oskarżanym o „rzucanie uroku” na czytelników i działanie podobne do
niebezpiecznych narkotyków, czyli odciąganie ich od codzienności w poszukiwaniu
spotęgowanych doznań i czystych przyjemności. Ogłupieni przez siłę słów czytelnicy nie są w
stanie dłużej odróżniać rzeczywistości od fikcji; pozbawieni rozsądku, zachowują się jak szaleńcy i
głupcy. „Don Kichot” otwiera pasmo powieści, podejmujących próbę zdiagnozowania
niebezpieczeństwa, mającej silny wpływ na umysły fikcji, poprzez promowanie siebie jako
lekarstwa na nią. Szczególnie modernizm ogłasza się jako sztuka pozbawiona złudzeń, inicjując
obszerną krytykę fałszywego statusu literatury oraz jej mocy do zwodzenia i okłamywania.
Tymczasem to film wkrótce zastąpi powieść, stając się medium najczęściej oskarżanym o
wprowadzanie widzów w trans podobny do tego, jaki wywołuje fascynacja nierealnymi światami.
Kobiety często wydają się szczególnie podatne na takie akty ukrytej manipulacji. Wrażliwe
i ulegające wpływom, nie tworzą intelektualnego dystansu oraz nie czynią tajemnicy ze swoich
emocji, przez co wszystkie dają się zbyt łatwo wciągnąć do świata oszałamiającej iluzji. Estetyczny
urok wywołuje ontologiczną dezorientację oraz niepokojącą porażkę w odróżnianiu faktów i fikcji,
rzeczywistości i spełniania życzeń. W swoim opisie wizyty Emmy Bovary w operze i jej reakcji na
„Łucję z Lammermooru” Flaubert zaprasza nas do obserwowania studium przypadku tego
kobiecego zaabsorbowania. Zaplątana w burzę emocji, Emma dostrzega własne przeznaczenie,
odbite i powiększone, w udręczonych lamentach prima donny. Wszystkie pozory estetycznego
dystansu upadają w zetknięciu z operą Donizettiego, która wyzwala u bohaterki ekstatyczną
uległość i wzruszenie, rodzaj niemal lubieżnego zatracenia. Erotyczny podtekst estetycznego uroku
staje się aż nazbyt oczywisty, gdy Emma, wplątana w mieszaninę chaotycznych i kłębiących się
emocji, bierze śpiewaka za odgrywaną przez niego postać. „Szalony pomysł zawładnął nią: w tym
momencie przyglądał się jej. Rzuciła się mu w ramiona, żeby schronić się w jego sile, jako
wcielenie miłości i powiedzieć mu, wykrzyczeć :<<Zabierz mnie stąd! Weź mnie ze sobą!
Odejdźmy! Cała moja namiętność i wszystkie moje marzenia są twoje!>>”
Powszechność doświadczania uroku, zupełnego zatracenia w tekście, intensywnej i
enigmatycznej przyjemności, pochłonięcia powieścią lub filmem – czy to „wysokim” czy „niskim”
– poddaje w wątpliwość nasze głębokie przekonanie o racjonalności i niezależności jednostki.
Jako termin urok ma bardzo małą szansę na zdobycie popularności w teorii literatury, jeśli
wierzyć przewidywaniom profesorów starej daty, owładniętych zachwytem nad poezją
romantyczną. Współcześni krytycy są dumni ze swojej mocy pozbawiania złudzeń i bezlitośnie
bezpośredniej, jak wiązka laserowa, krytyki każdej możliwej rzeczy. Zdaniem Lyotarda
„demistyfikacja jest niekończącym się zadaniem”. Jednak to pragnienie oczyszczenia doświadczeń
estetycznych z ich enigmatycznych i irracjonalnych przymiotów jedynie sprowadziło je do
podziemia. Gdy krytycy nie mówią o uroku, nie oznacza to, że nigdy nie byli pod jego wpływem.
Wynika z tego jedynie próba odnalezienia pewniejszego oparcia dla stanu estetycznego
zaabsorbowania, które jest często przedstawiane w literaturze i filmie, ale rzadko poświęca się mu
nieprzerwaną i aprobującą uwagę w teorii.
Doświadczanie uroku charakteryzuje się stanem silnego zaangażowania, poczuciem
zanurzenia w estetycznym obiekcie tak całkowicie, że nic innego zdaje się nie mieć znaczenia.
Stephen Greenblatt pisze „ o rzucaniu uroku na postrzeganie można mówić wtedy, gdy obiekt,
któremu poświęca się uwagę, zatacza wokół siebie okrąg, który wyklucza wszystko oprócz niego.”
Zagłębiając się w detale powieści, filmu, obrazu czujemy się zamknięci w bańce zaabsorbowanej
uwagi, która jest całkowicie odmienna od przypadkowości, cechującej codzienne postrzeganie. To
poczucie zanurzenia zdaje się być zamkniętym w sobie i samowystarczalnym, wyraźnie
ograniczonym obszarem; przejście z powrotem do porządku dziennego jest niemile widziane,
nawet niepożądane. Kiedy wracasz myślami do list płac i świateł domów, gdy niechętnie zamykasz
książkę i podnosisz wzrok na świat, który cię otacza, nadchodzi niezręczny moment ponownego
przystosowania, przyprawiająca o dreszcze zmiana biegu, przelotne ukłucie bólu lub żalu.
Niezwykła intensywność postrzegania i odczuwania przesyca urok tak, że bywa często
porównywany do stanu odurzenia alkoholem, lekami albo do odpływania w świat marzeń. Kolory
wydają się bardziej jaskrawe, wyostrzają się zmysły, detale nabierają onirycznej gwałtowności.
Efekt może być wyjątkowo emocjonujący z powodu czystej przyjemności jaką generuje, ale także
niepokojący poprzez osłabienie poczucia autonomii i samokontroli. Analityczna część naszego
umysłu schodzi na drugi plan; nasz wewnętrzny cenzor i krytyk są nieobecni. Zamiast spoglądać
na dzieło trzeźwym i krytycznym okiem, odczuwamy nieodpartą chęć poddania się jego
wpływom. Zaciera się wtedy wyraźna granica pomiędzy własną osobowością a tekstem,
pozostawiając zagmatwaną i nieokreśloną mieszaninę. Posiadając pewne cechy szoku, urok, nie
ma nic z jego nawołującego i konfrontacyjnego charakteru, oferując raczej pełne zapału
samozapomnienie niż samounicestwienie. Czujesz się nieświadomy świata, który cię otacza,
przeszłości, codziennego życia; funkcjonujesz tylko w teraźniejszości i w licznych tekstach.
Nie tylko twoja niezależność, ale także twoje poczucie sprawności, przeżywa oblężenie.
Masz niewielką kontrolę nad swoimi reakcjami; kompulsywnie przewracasz strony, wpatrujesz się
w ekran niewzruszenie jak lunatyk. Opisy uroku często dodają precyzyjniejsze informacje takie jak
zatrzymanie ruchów, odczuwanie paraliżu, urzeczenia, niemożność poruszania się, zupełnie jakby
twój umysł przebywał gdzie indziej. Czas zwalnia i zatrzymuje się; czujesz się uwięziony w
wiecznej, niezmiennej teraźniejszości. Zamiast czuć władzę nad tekstem, jesteś zdany na jego
łaskę. Zostałeś wessany, porwany, uprowadzony niepostrzeżenie, zamknięty w błogich objęciach.
Jesteś zauroczony, zahipnotyzowany, opętany. Z wysiłkiem próbujesz odzyskać siebie, ale w końcu
się poddajesz, przestajesz walczyć, bez szemrania ustępujesz.
Urok ma znaczenie, ponieważ jednym z powodów, dla którego ludzie zwracają się w
stronę dzieł sztuki, jest chęć porzucenia samych siebie, wejścia w stan innej świadomości. Podczas
gdy wiele nowoczesnych przekonań traktuje przesycenie nastrojami i uczuciami jako domenę
ludzi dziecinnych lub prymitywnych , rosnące zainteresowanie stanami afektywnymi zapowiada
mniej szkodliwe i z góry określone podejście. Doświadczenie uroku jest głębsze i ma więcej
aspektów niż zakładała teoria literatury; nie musi ograniczać się tylko do mgły romantycznej
nostalgii lub rodzącej się fascynacji. W rzeczywistości urok może obrócić się w nadzwyczajnie
owocne pojęcie, pozwalające ponownie przemyśleć zasady teorii literatury. Dopiero gdy
wyznaczymy ograniczenia demistyfikacji jako kluczowej metody i teoretycznego ideału, gdy
zrzekniemy się nowoczesnego przekonania, że nasze życie powinno zostać zupełnie pozbawione
złudzeń, możemy naprawdę zacząć zajmować się oddziałującymi i pochłaniającymi, zmysłowymi i
cielesnymi aspektami estetycznych doświadczeń.
Monika Bukowa