Seat Ibiza Cupra
Transkrypt
Seat Ibiza Cupra
Seat Ibiza Cupra – test auta Dziś auto, które spokojnie mogłoby się pojawić na plakacie w pokoju nastolatka! No pewnie kilka lat temu, bo auto swoją premierę po faceliftingu miało w 2012, ale nadal wygląda super. Fani motoryzacji doskonale wiedzą, co u Seata oznaczał dopisek Cupra – to szaleństwo, sport i przyjemność z jazdy! Czy nadal tak to wygląda? Zanim o wrażeniach z jazdy, to kilka słów o wyglądzie. Jest fajnie, bo od razu rzuca się w oczy tył, a konkretnie zderzak i wydech umieszczony centralnie w srebrnym obramowaniu. Do tego dyfuzor pod zderzakiem i piękny napis Cupra na klapie bagażnika. Pod pokrywą bagażnika mamy wystarczającą ilość miejsca dla singla albo zakochanej pary na krótki weekendowy wypad za miasto. Mamy tutaj 236l, to jak na takie małe auto chyba w sam raz prawda? Cupra ma dawać przyjemność z jazdy, a nie przesadnie troszczyć się o swoją funkcjonalność. Ma być zabawa, a jeśli przy okazji się spakujemy do bagażnika, to tylko na plus dla Iibizy. Natomiast pod maską magiczna jednostka 1.4 TSI z turbosprężarką i kompresorem o mocy 180KM. O silnikach w normalnej cywilnej Ibizie nie będę pisał i mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Cupra to kompletnie coś innego niż zwykła Ibiza. Uwagę przyciągają też 17-calowe felgi i to, co się za nimi kryje, czyli tarcze hamulcowe z opcjonalnymi czerwonymi zaciskami. Wygląda sportowo. No i też znaczki szachownicy z przodu i z tyłu zdradzają sportowy charakter Ibizy, a tak to spokój i cisza. Ale mam wrażenie, że to gra pozorów. Porównując Cuprę z innymi usportowionymi kompaktami, wygląda grzecznie, brakuje mi czegoś w jej wyglądzie, takiego pazura. Czegoś co balansuje na granicy sportowej agresji z kiczem i tandetą. Natomiast we wnętrzu jest ich moim zdaniem za mało, spodziewałem się sportowego charakteru, czegoś drapieżnego, co elektryzuje i sprawia, że wszystkie wożone kobiety w tym aucie mają jeszcze przed startem gęsią skórkę. No przyznam, że jest tego mało, ale też zwróciłem uwagę na bardzo wygodne fotele. Wyglądają jak w zwykłej Ibizie, ale jak się na nich siedzi to znakomicie otulają nasze ciało i są wygodne. Pozycja za kierownicą też jest wygodna, chociaż samo koło kierownicy mogłoby być troszkę mniejsze i byłoby bardziej sportowo. Duży plus za to, że wszystkie przyciski zniknęły z koła i dzięki temu nie przeszkadzają nam w idealnym prowadzeniu auta. Do sterowania radiem mamy tutaj pod kołem taki specjalny panel. Wnętrze to plastiki, ale są różne – od tych twardych po miękkie i to wszystko połączone ze skórę. To, co akurat mnie się bardzo spodobało, to fakt, że Cupra jest samochodem samochodowym, możemy oczywiście dokupić do niej ekran dotykowy, ale w naszej wersji go nie ma, jest tylko to, co być powinno, żadnych zbędnych rozpraszaczy uwagi. Miejsca z tyłu nie znajdzie na pewno nikt, kto nie jest dzieckiem, tylna kanapa to fikcja chyba, że wozimy tam pieska, ale to dobrze, bo przypominam, że moim zdaniem to auto dla singla lub singielki. Poza tym, że Cupra ma dawać przyjemność z jazdy i powodować gęsią skórkę, to jest też funkcjonalna, czyli Niemcy nie zapomnieli o schowkach i uchwytach. Jest spore miejsce na kubki, mała szczelina na telefon też, schowki pod fotelami, tajemne skrytki całkiem pojemne. Ale też jest jeszcze podłokietnik, niestety budzący skrajne emocje, bo z jednej strony wygodnie trzyma się na nim łokieć, z a drugiej bardzo ogranicza dostęp do hamulca ręcznego. Ogólnie auto wygląda bardzo dobrze, rasowo, ale brakuje mi drobnych smaczków i detali, zwłaszcza we wnętrzu, które jest bardzo proste i sprawia, że się na nim nie koncentrujemy tylko na drodze i przyjemności z jazdy. Może właśnie o to chodziło? Cupra od 0 do 100km/h rozpędza się w 6,9 sekundy i maksymalnie może pędzić z prędkością 228km/h. Zapewniam, że dwie setki to nie jest dla auta żaden problem i wysiłek. Zawieszenie jest twarde i czujemy wszystkie nierówności na drodze, ale to fajnie, a z drugiej strony, gdy jedziemy spokojnie do pracy do mam wrażenie, że jest komfortowo. Ogromnym problemem, jaki pojawił się u mnie podczas jazdy tym samochodem, jest przestrzeganie przepisów ruchu drogowego. Jest to bardzo trudne, bo wystarczy musnąć pedał gazu, a jakaś zła siła mówi „ciśnij ciśnij” i nagle orientujemy się, że już gruuuubo przekroczyliśmy dozwoloną prędkość. Jeśli już przyzwyczaimy się do szalonej cupry to możemy przestawić dźwignie 7-biegowego automatu DSG w pozycję S jak sport. I wtedy będzie jeszcze ciekawiej, bo auto trzyma obroty aż wskazówka pojawi się na czerwonym polu ryczy i ryczy i pędzi jak szalone. Zwiększa się też czułość na dotykanie pedału gazu. Seat Ibiza Cupra to kawał znakomitego samochodu. Dobrze się prowadzi, daje zastrzyk adrenaliny i poczucie rajdowego klimatu, brzmi przepięknie i też dobrze wygląda (choć za mało agresywnie). Może też jest za grzeczne. Ale i tak przypadło nam do gustu. Dużo wrażeń z jazdy. Szalone małe auto, którym można poszarżować i za to wszystko przyjdzie nam zapłacić ok. 80 tys. złotych. Nasza testowana wersja kosztowała ok. 90 tys. Kuba Marcinowicz