Wykład 1

Transkrypt

Wykład 1
Zgromadzenie Sióstr Św. Elżbiety - Prowincja Toruńska
Wykład 1
Â
Troska i troskliwość o innych jako forma podstawowa bycia
Â
chrześcijaninem dzisiaj
w świetle przykładu św. Elżbiety
Â
Â
 W piątek, 6 października w kaplicy Domu Prowincjalnego Zgromadzenia SiÃłstr św. Elżbiety miało miejsce przedłożenie, inaugurujące całoroczny cykl WykładÃłw Elżbietańskich. Konferencje te mają nam pomÃłc przygotować się do ważnego wydarzenia w życiu naszego Zgromadzenie, jakim jest jubileusz 800-lecia urodzin św. Elżbiety. W związku z tą rocznicą organizowane jest rÃłwnież w 2007 roku międzynarodowe sympozjum naukowe pod wspÃłlnym hasłem „Święta Elżbieta – świadectwo miłości miłosiernej―, na ktÃłre przyjadą goście, min. z Marburga, miejsca w ktÃłrym spoczywają doczesne szczątki naszej Świętej.
Tematem pierwszego referatu, wygłoszonego przez ks. dr hab. Mirosława Mroza, prof. UMK była
Troska i troskliwość o innych jako forma podstawowa bycia chrześcijaninem dzisiaj w świetle przykładu św. Elżbiety. Prelegent podkreślił, iż duch św. Elżbiety jest związany z Diecezją Toruńską od samych początkÃłw jej chrystianizacji. Nie działo się to, co prawda bezpośrednio za sprawą św. Elżbiety, lecz innej kobiety – św. Juty. W sanktuarium św. Juty w Bielczynach znajduje się rÃłwnież pomnik św. Elżbiety. Można by postawić pytanie dlaczego to jest tak ważne? Co łączy te dwie kobiety na tyle silnie, by prÃłbować mÃłwić o nich razem? OtÃłż wspÃłlnym ogniwem łączącym te dwie Święte jest miłosierdzie. Św. Juta pokazała, że chrześcijaństwo to nie tylko miecz, ale przede wszystkim miłosierdzie. Dzięki niej miłosierdzie – tak bardzo bliskie św. Elżbiecie - stało się konstytutywnym elementem dziejÃłw tej ziemi, na ktÃłrej żyjemy – naszej Diecezji i dlatego tak istotne jest to, by odkryć, czym jesteśmy. Poprzez te obchody rocznicowe pragniemy przybliżyć prawdę, iż ta ziemia „oddycha duchem elżbietańskim―, a także zastanowić się jak go bardziej w naszym życiu realizować. Punktem wyjścia do podjęcia rozważań nad wspomnianym tematem było dzieło Martina Heideggera „Bycie i czas―, napisane przez tego najważniejszego filozofa naszych czasÃłw właśnie w Marburgu. Heidegger rozpoczął swoje rozważania od http://www.elzbietanki.diecezja.torun.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 17:03
Zgromadzenie Sióstr Św. Elżbiety - Prowincja Toruńska
bardzo prostego, a jednocześnie oczywistego stwierdzenia. Stwierdził mianowicie, iż wspÃłłczesny człowiek jest przepełniony lękiem, lęka się o siebie, o drugiego; brakuje mu nadziei. Lęk i trwoga tkwi w jego duszy najbardziej. WspÃłłczesny człowiek jest ogarnięty lękiem i trwogą, ale istotne jest pytanie przed czym? Okazuje się, że głÃłwnym lękiem człowieka jest lęk przed śmiercią, a wszystkie inne lęki, jak je określa Heidegger troski (Sorge), są pochodną tej jednej podstawowej troski – troski o życie, ktÃłre powinno trwać, a jednak ma kres. Człowiek ucieka i szuka pomocy, pragnie by był ktoś taki lub coś takiego, kto by ten mÃłj lęk zasadniczy, rozdrabniający się na drobne lęki i troski, ukoił. Troska to podstawowa rzecz, ktÃłra człowieka napełnia niepokojem.
        Heidegger jako filozof nie wiedział jednak skąd bierze się ten lęk. Nie wiedział, bo to prawda objawiona, znajdująca się w Piśmie Świętym. Człowiek się lęka, ponieważ upadł - zgrzeszył. BÃłg, ktÃłry stworzył człowieka powiedział, że jeśli spożyje owoc z drzewa poznania dobra i zła to umrze, ale wcześniej nie było śmierci. Dopiero kiedy człowiek odwrÃłcił się od Boga, odstąpił od Niego i zapragnął żyć na własną rękę, a nie z ręki Boga, nie przyjmując łaski jako daru, popadł w niełaskę i żyje w lęku. Dlatego też w życiu człowieka jest trwoga. Człowiek żyje bez łaski, jest skierowany ku śmierci i dlatego o wszystko musi się tak troszczyć. Troska człowieka nie ogranicza się tylko do rzeczy zewnętrznych i materialnych, ale rÃłwnież rozciąga się na dobra duchowe – człowiek troszczy się, by zaspokoić umysł prawdą, a serce miłością.
Troska nie jest jednak stanem, w ktÃłrym człowiek chce pozostać, dlatego szuka rozwiązań. Gdy jednak prÃłbuje to robić na własną rękę to musi troszczyć się jeszcze bardziej. Kard. Joseph Ratzinger stwierdził, że przykładem błędnej zmiany troski w troskliwość jest terroryzm, także ten związany z religią. To co obserwujemy u terrorystÃłw, najbardziej widać u fanatykÃłw i fundamentalistÃłw islamskich. To nie przypadek,
że terroryzm znalazł swÃłj początek na uniwersytetach, gdyż nie jest on niczym innym jak troską o ten świat. Jednak zamiast powierzyć to Bogu, człowiek wyręcza Boga, ktÃłry jakby milczy i nie spełnia na czas swojej obietnicy o lepszym świecie. Zniecierpliwiony człowiek musi o ten lepszy świat, świat pozbawiony trosk, zatroszczyć się sam, i to bez oczekiwania na pomoc Boga. Troska terrorysty pozbawiona jest nadziei, terrorysta wpada w zuchwalstwo, czyniąc samego siebie bogiem. To już nie BÃłg jest Panem przyszłości i przemienia moje troski, bierze je na siebie, wykazując troskliwość, ale terrorysta.
Właściwym sposobem wyjścia z troski jest pÃłjście do Chrystusa i nieuciekanie od śmierci, ale przyjęcie jej razem z Jezusem. Tylko Chrystus przyszedł, aby pouczyć i dać moc, jak moją troskę zamienić we właściwą troskliwość o siebie i drugich. Jezus świadomie obiera kierunek ku śmierci, ku mojej największej trosce, aby rozwiązać ten największy ludzki dramat i przeprowadzić człowieka przez ten determinujący życie prÃłg strachu, troski. BÃłg w swoim Synu dał człowiekowi nową jedyną drogę do bycia i życia wiecznego, życia bez troski w troskliwości samego Boga. Jak Jezus postrzega śmierć widać w scenie wskrzeszenia Łazarza. Biblia Tysiąclecia tłumaczy, że Jezus „wzruszył się― śmiercią przyjaciela, http://www.elzbietanki.diecezja.torun.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 17:03
Zgromadzenie Sióstr Św. Elżbiety - Prowincja Toruńska
a co właściwie oznacza, że „zagniewał się w duchu― na tę rzeczywistość, że śmierć naszła na Jego przyjaciela z przyczyny grzechu. Św. Augustyn pisze o tym wydarzeniu: „[Nie wzruszył się i ] nie płakał wÃłwczas nad umarłym, ktÃłrego wskrzesił, ale z powodu śmierci, ktÃłrą człowiek sprowadził na siebie przez grzech. Gdyby bowiem nie było grzechu, śmierć by niewątpliwie nie przyszła. Przyszła śmierć nawet na ciało, a poprzedziła ją śmierć duszy―. Chrześcijańskim zadaniem jest umrzeć z Chrystusem i wyzbyć się troski o śmierć. On umarł, bym mÃłgł umrzeć z Nim i wyzbyć się troski razem z Nim. Wszystko powierzam Chrystusowi – nawet fakt mojej śmierci. BÃłg przemienia moją troskę w ojcowską troskliwość. Chrystus umarł po to, bym mÃłgł wyzbyć się mojej troski o życie. Nie jestem w stanie przezwyciężyć troski moim wyobrażeniem, ale wszystko oddaję w ręce Pana, bo będę żył na wieki w troskliwości swojego Ojca. On przemienia moją troskę w ojcowską troskliwość. Gdy przychodzi ewangeliczny młodzieniec i pyta co ma czynić, aby mieć życie wieczne, to pyta właśnie o to co zrobić, aby wydobyć się ze świata zatroskania, śmierci i żyć na wieki, aby być beztroskim i szczęśliwym. Jezus mu odpowiedział „przyjdź i chodź za Mnąâ€•. Idę ku śmierci z Chrystusem, idę ku trosce z Chrystusem, to jedyna droga wyzwolenia od lęku i trwogi.
Rozwiązaniem jest przyjęcie formy bycia jak Chrystus. Jeżeli przyjmiemy inną formę, niż forma chrystyczna rozwiązania kwestii troski, mija się ona z właściwym rozwiązaniem.  Prawdę tę doskonale odkryła w swoim życiu św. Elżbieta. Wiedziała, że aby żyć na zawsze w beztroskim domu Ojca w niebie, najpierw trzeba umrzeć z Chrystusem. WśrÃłd rysÃłw duchowości elżbietańskiej, jeden jest najbardziej charakterystyczny – umieranie.  Św. Elżbieta miała szczegÃłlny charyzmat do osÃłb trędowatych – do tych, ktÃłrymi już nikt nie chciał się zajmować. W średniowieczu istniał specjalny obrzęd kościelny
„separatio leprosorum―, wykluczający ludzi trędowatych ze społeczności ludzi zdrowych. Po obrzędzie procesyjnie odprowadzano trędowatego w towarzystwie kapłana i osÃłb znajomych poza miasto, w miejsce odosobnione i tam go pozostawiano. Kapłan posypywał ziemią jego chatę jak trumnę i mÃłwił „umrzyj dla świata, a żyj dla Boga― i
ten trędowaty był „umarły― żyjąc. Św. Elżbieta, ktÃłra miała ogromne
wyczucie do umierających skierowała największą troskę do trędowatych,
bo oni byli umierającymi za życia. Trędowaci tylko raz w roku mogli
opuścić swoją chatę – w okresie Triduum Paschalnego. W tych dniach św.
Elżbieta gromadziła ich w kościele po to, by obmywać im nogi w Wielki
Czwartek. To miało im uzmysłowić, że mogą uczynić największe dobro –
mogą połączyć swoje umieranie z umieraniem Chrystusa. Tą prawdę św.
Elżbieta postrzega jako największą tajemnicę chrześcijaństwa. Ona zdaje
sobie sprawę, że na nic nasze działania, troski, zabieganie –
najważniejsze jest to, by człowiek złączył się z umierającym Chrystusem
i dlatego prowadzi tych umierających do kościoła, by to dostrzegli
zrozumieli w symbolicznym akcie obmycia nÃłg. Charyzmatem św. Elżbiety
jest uczenie ludzi, by złączyli swoje cierpienie, umieranie, swoje
troski z rzeczywistością konającego Chrystusa. To najważniejsza
wykładnia św. Elżbiety. http://www.elzbietanki.diecezja.torun.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 17:03
Zgromadzenie Sióstr Św. Elżbiety - Prowincja Toruńska
Jan Paweł II w Veritatis Splendor mÃłwiąc o przykazaniu miłości bardzo mocno podkreśla, że jego istotą nie jest wcale miłość, ale najważniejszy jest sposÃłb, w jaki ma to się dokonać – „tak jak Ja―. Św. Elżbieta doskonale zauważa, że Chrystus umiera za mnie i dla mnie. To stanowi także istotny rys duchowości elżbietańskiej – mam umierać z Chrystusem, nie dla siebie, ale dla innych – tak jak Chrystus. Nie służę swoim miłosierdziem po to, by otrzymać błogosławieństwo, ale służę „dla―. ZarÃłwno troska, jak i troskliwość odnoszą się do drugiego człowieka. Sorge trzeba przetransponować na Fûrsorge. Moje umieranie muszę ofiarować „dla―, bo inaczej nie ma ono celu. Ważnym elementem duchowości św. Elżbiety jest to, iż dostrzegała ona, że Chrystus nic nie pozostawiał dla siebie – nawet grÃłb, w ktÃłrym Go położyli ostatecznie zostawił pusty; nie pozostawił nawet swojej obecności. Dlatego też na wzÃłr Chrystusa moja troska ma być troską o drugiego, a moje umieranie ma być „umieraniem dla―. Troszcząc się o drugiego człowieka powinniśmy robić to w taki sposÃłb, by odczuł on Chrystusa, ktÃłry go uwalnia, a nie człowieka, ktÃłry czuje się lepszy tylko dlatego, że pomaga (np. pomoc humanitarna). Motywacją powinna być troska o drugiego wypływająca z miłości, a nie chęć lepszego samopoczucia, dbania o własną doskonałość czy uznanie w oczach innych. Człowiek jest zobowiązany przemieniać swoją troskę w troskliwość o drugiego, dając w ten sposÃłb świadectwo o Miłości, ktÃłra objawiła się w Chrystusie.
Â
Â
http://www.elzbietanki.diecezja.torun.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 17:03