Pobierz artykuł - Prace Kulturoznawcze

Transkrypt

Pobierz artykuł - Prace Kulturoznawcze
Acta
Universitatis
Wratislaviensis
No 3487
Prace
Kulturoznawcze XV
Wrocław 2013
Andrzej Siciński
Co nam się nie sprawdziło?
Perspektywy przemian
stylu życia w Polsce.
Krytyka wcześniejszych założeń*
Uwagi wstępne
Sytuacja ekonomiczna, społeczna, polityczna, a także stan środowiska
w Polsce połowy osiemdziesiątych lat nasuwają niezmiernie istotne pytanie
o to, jakie mogą być konsekwencje obecnie występujących w tych sferach tendencji dla życia codziennego bądź w perspektywie najbliższych lat i dziesięcioleci. Jak trudno jest formułować tego rodzaju przewidywania, chciałbym
pokazać na przykładzie własnych refleksji prognostycznych sprzed lat około
dziesięciu1. Celem moim nie jest przy tym ani oczyszczająca samokrytyka, ani
usprawiedliwianie wcześniejszych pomyłek, lecz przede wszystkim wskazanie
na niektóre przynajmniej trudności prognozowania w tej dziedzinie i dzięki
temu — być może — uchronienie obecnej refleksji prospektywnej od pewnego
typu błędów.
Nie sądzę zresztą, by trudności, które przedstawię, i obawa pomyłek wynikająca z wcześniejszych niepowodzeń miały skłaniać do rezygnacji z przewidywań.
Taka rezygnacja byłaby równoznaczna z rezygnacją z jakiegokolwiek świadomego oddziaływania na kształtowanie przyszłości — co uważam za coś szczególnie
nagannego.
* Pierwodruk: „Odra” 27, 1987, nr 2 (305), s. 2–7.
1 Przewidywania takie formułowałem w rozdziałach Hipotetyczne perspektywy przemian stylu życia oraz O funkcjach stylu życia w Styl życia. Przemiany we współczesnej Polsce, pod red.
A. Sicińskiego, PWN, Warszawa 1978; oraz w artykule Hipotetyczne kierunki przemian stylu życia
w Polsce, „Przegląd Humanistyczny” 1977, nr 12, stanowiącym przeredagowaną i uzupełnioną wersję pierwszego z wymienionych poprzednio rozdziałów.
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 299
2013-10-30 11:16:41
300
Andrzej Siciński
Trudności przewidywań przemian stylów
i sposobów
Trudności prognozowania w interesującej nas dziedzinie wynikają z dwóch co
najmniej przyczyn:
— niedostatecznej znajomości „praw” rządzących przekształceniami stylów
życia;
— trudności prognozowania przemian czynników warunkujących sposoby
i style życia.
Style życia jako pewne struktury codziennej aktywności ludzi ulegają zresztą stosunkowo powolnym przemianom, nawet jeśli — pod wpływem różnych okoliczności — zmieniają się poszczególne rodzaje zachowań w życiu codziennym. Jak zwracaliśmy kiedyś uwagę, style życia pełnią pewne doniosłe funkcje społeczne: trwałość
owych funkcji powoduje względną trwałość stylów życia2, toteż błędy w naszych
przewidywaniach i trudności prognozowania dotyczą w mniejszym stopniu stylów
życia, w większym zaś niektórych przejawów sposobu życia jednostek i rodzin3.
Prognozowanie tych ostatnich związane jest z przewidywaniem zmian czynników warunkujących codzienną aktywność ludzi — takich jak:
— uwarunkowania przestrzenne (w szczególności: stopień urbanizacji, środowisko przyrodnicze);
— uwarunkowania ekonomiczne (w szczególności poziom życia);
— uwarunkowania techniczne i technologiczne;
— uwarunkowania demograficzne i społeczne (struktura społeczna);
— uwarunkowania aksjologiczne.
Znów wskazać trzeba na brak teorii, która by pozwoliła na przewidywania
zróżnicowanych reakcji ludzi na zmiany tych czynników — w różnych społeczeństwach i kulturach. I tak na przykład interpretując interesującą obserwację (Władysława Adamskiego), iż Amerykanie w okresie Wielkiego Kryzysu i Polacy na
2
Wyróżniliśmy wtedy trzy takie funkcje: „Funkcja I: jest on [tj. — styl życia — przyp. A.S.]
oznaką, świadectwem przynależności do danej grupy, a przez to stwarza poczucie więzi z innymi
i zapewnia jednostkom możliwości samoidentyfikacji społecznej, przyczynia się dzięki temu do ich
poczucia bezpieczeństwa itd. Funkcja II: wyodrębnia daną grupę z szerszej zbiorowości (obejmującej inne grupy), przyczynia się do trwałości owej grupy, jej ciągłości — mimo wymienialności
(w miarę upływu czasu) poszczególnych jednostek na nią składających się. Funkcja III: przyczynia
się do poczucia sensowności własnych zachowań w życiu codziennym; zapewnia możliwości ekspresji osobowości jednostek w sposób społecznie akceptowany” (O funkcjach stylu życia, s. 387).
Zwracaliśmy też uwagę na fakt, iż „szybko wzrasta w Polsce i — jak można przewidywać — jeszcze szybciej będzie wzrastało znaczenie funkcji III”. Przewidywanie to wydaje się trafne, choć
przesłanki, na których je oparliśmy, były fałszywe. Za najważniejszą w Polsce uznaliśmy jednak
funkcję I (m.in. w związku z przemianami struktury społecznej), co też, jak sądzimy, było trafnym
spostrzeżeniem.
3 O rozróżnieniu „styl” i „sposób” życia: Wprowadzenie do Styl życia. Przemiany…, s. 8–13.
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 300
2013-10-30 11:16:41
Co nam się nie sprawdziło?
301
początku lat osiemdziesiątych w sposób całkiem odmienny zareagowali na załamanie dotychczasowego poziomu życia, można by — post factum — wskazywać
na rozmaite przyczyny tej odmienności (odmienny system wartości naczelnych;
odmienność genezy obu kryzysów itp.), które spowodowały, iż społeczeństwo
amerykańskie szybko zmodyfikowało swe zachowania w kierunku zmierzającym
do dostosowania swego życia codziennego do sytuacji kryzysowej i natychmiast
podjęło próby przełamania kryzysu. Natomiast Polacy podjęli uporczywą obronę
dotychczasowego poziomu i sposobu życia. Nie mamy jednak teorii choćby średniego zasięgu, która by umożliwiła przewidywanie takich różnic.
Stwierdzić zresztą wypada, iż nawet gdybyśmy znali lepiej zależności pomiędzy wymienionymi rodzajami czynników warunkującymi sposób życia, to istotne
trudności przewidywania zmian w życiu codziennym nie zostałyby również i wtedy wyeliminowane. Pozostałby bowiem problem trafności przewidywań zmian
poszczególnych czynników. Błędne założenia związane z nimi stanowiły właśnie
zasadniczą przyczynę fałszywości wielu wspomnianych poprzednio oczekiwań,
dotyczących ewolucji sposobów i stylu życia społeczeństwa polskiego.
Wcześniejsze przewidywania —
próba ogólnej oceny
Przejdźmy więc do przedstawienia przewidywań, które formułowaliśmy w połowie lat siedemdziesiątych. Dla porządku zaznaczmy, iż już wtedy mieliśmy
świadomość trudności z tym związanych, a także, że nie traktowaliśmy ich jako
prognoz w dosłownym sensie tego słowa. Pisaliśmy bowiem:
Jeśli zatem, mimo świadomości ograniczeń [ograniczeń możliwości przewidywania przemian
stylu życia — przyp. A.S.] i ryzyka z nich wynikającego, podejmujemy na tym miejscu refleksję
prognostyczną, czynimy to nie po to, aby możliwie najbardziej trafnie przewidzieć przyszłość.
Celem naszym jest przede wszystkim dokonanie przeglądu perspektywicznych konsekwencji
tendencji dziś obserwowanych… Przegląd taki rzuci nieco światła na zjawiska zachodzące
współcześnie, w szczególności zaś — na obecne podejmowane decyzje4.
Tego rodzaju zastrzeżenie nie zwalnia jednak z odpowiedzialności za ówczesne przewidywania. Przewidywania te nie były zresztą w całości fałszywe.
Trafnie, na przykład, przewidywało się ogólną tendencję zmniejszenia się różnic
pomiędzy stylami specyficznymi dla poszczególnych klas i warstw społecznych
i wzrost zróżnicowania między jednostkami należącymi do tych samych klas
i warstw5. Choć wydaje się, iż ostatnio mamy do czynienia z przejawami pew4
Ibidem, s. 361–362.
Ibidem, s. 369. Pisaliśmy tam również, iż „mamy […] do czynienia z procesem wzrastającej
integracji makrospołecznej, a równocześnie ze wzrostem zróżnicowań mikrospołecznych, z indywidualizacją stylu życia”. Ten pierwszy proces dziś wyraźnie załamuje się.
5
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 301
2013-10-30 11:16:41
302
Andrzej Siciński
nego odwrócenia tego trendu, tzn. wzrostem zróżnicowań międzywarstwowych,
powodowanych przede wszystkim narastającym zróżnicowaniem poziomu życia.
Jak już wspominaliśmy, trafnie też — jak się na razie wydaje — przewidywaliśmy
tendencje zmian ról poszczególnych funkcji pełnionych przez styl życia, w szczególności narastanie w społeczeństwie polskim znaczenia trzeciej z wyróżnionych
funkcji.
Istotne błędy natomiast popełniliśmy, jeśli chodzi o przewidywanie tendencji
przemian większości czynników warunkujących zmiany sposobu życia6. Wymieńmy te czynniki w takiej kolejności, w jakiej dyskutowano je przed dziesięcioma
laty (ograniczając przy tym nasze omówienie do problemów ludności miejskiej).
Jeśli chodzi o budż e t c za su, przewidywaliśmy zwiększenie się zróżnicowania wykorzystania tzw. czasu wolnego, zadając równocześnie pytanie, w jakim
stopniu stanie się on czasem dyspozycyjnym. Ilość czasu poza pracą zawodową
rzeczywiście zwiększyła się w porównaniu z latami siedemdziesiątymi, jednak
— zgodnie z ówczesnymi obawami — nie stał się on bynajmniej „czasem dyspozycyjnym”; raczej ilość tego ostatniego zmniejszyła się w związku z obniżeniem
poziomu życia, niedorozwojem infrastruktury usługowej i kulturalnej itp.
Przewidywaliśmy proces unowocześnienia pracy. Sądziliśmy, że będzie wzrastał niedobór siły roboczej, nastąpi rozwój samorządu pracowniczego. W związku z tym oczekiwaliśmy, że wystąpi wyraźniejszy podział stylów życia na takie,
w ramach których praca jest czymś szczególnie istotnym, i takie, dla których charakterystyczne jest poszukiwanie sensu życia przede wszystkim poza pracą.
Nasze przewidywania dotyczące unowocześnienia procesu pracy i niedoboru
siły roboczej okazały się nietrafne (obecnie mamy do czynienia z pozornym jedynie niedoborem w tej dziedzinie). Przy tym dziś dla znaczniejszej jeszcze chyba
niż w latach siedemdziesiątych części społeczeństwa praca ma niewiele wspólnego z sensownością życia. W tym przypadku istotną rolę odgrywa czynnik, którego nie omawialiśmy w poprzednich rozważaniach: organizacja pracy, a szerzej
— organizacja gospodarki, przede wszystkim brak elementów konkurencyjności.
Absurdy w sferze gospodarczej (wynikające m.in. z jej politycyzacji) sprawiły, że
brak etosu pracy jest jednym z poważniejszych problemów dla dzisiejszego czasu
i najbliższych lat7.
K onsumpcja ma te rialna — w tym zakresie przewidywania nasze najbardziej rozminęły się z faktycznym procesem zmian. W połowie lat siedemdziesiątych pisaliśmy:
Podnoszenie poziomu życia tak mieszkańców miast, jak i mieszkańców wsi, któremu, jak można założyć, towarzyszyć będzie nieporównywalne do sytuacji dzisiejszej wzbogacenie i usprawnienie rynku — inaczej mówiąc: przejście do dobrobytu społeczeństwa socjalistycznego — nie6
Ibidem, s. 352–364.
Problem ten szerzej omawiałem w rozprawie Etyka pracy a polski charakter narodowy, [w:]
Ewolucja polskiego systemu pracy w latach 1981–2000, Wrocław 1984.
7
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 302
2013-10-30 11:16:41
Co nam się nie sprawdziło?
303
wątpliwie sprawi, że konsumpcja dóbr materialnych w perspektywie najbliższych 20–30 lat
znacznie się wzmoże i przynosić będzie ludziom wiele więcej satysfakcji.
A nieco dalej pisaliśmy:
Najbardziej radykalne zmian we wzorcach konsumpcji pociągnie za sobą… wzrost zaspokojenia
potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa8.
Cytaty te nie są przejawem masochizmu autora. Mają one przypomnieć sposób
myślenia i sposób widzenia przyszłości dość chyba rozpowszechniony w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych.
O nauce, którą należy wyciągnąć z tego rodzaju błędów, powiem parę słów
nieco dalej. W tej chwili przestrzec chciałbym przed jedną z możliwych konkluzji.
Polegałaby ona na powstaniu przekonania, iż bardziej wnikliwy prognosta mógłby w okresie formułowania omawianych tu przewidywań dostrzec, iż nieunikniony był właśnie taki przebieg wydarzeń, który doprowadził do gigantycznego
załamania ekonomicznego, do dzisiejszej sytuacji. Sądzimy bowiem, iż w owym
czasie przyszłość ekonomiczna, społeczna, polityczna Polaków była w znacznym
stopniu „otwarta”; to, co wydarzyło się następnie (załamanie gospodarki, wybuch
protestu społecznego, kryzys polityczny i ekonomiczny), bynajmniej nie musiało
się wydarzyć, nie było czymś nieuchronnym.
Dziedziny higie ny, z drowia znów stanowią przykład rozminięcia się
przewidywań i rzeczywistego przebiegu. Pisaliśmy:
Jak sądzimy, można spodziewać się, że okres objęty naszymi rozważaniami spowoduje wydobycie się… społeczeństwa z niżu cywilizacyjnego (wg standardów krajów europejskich) w zakresie higieny i lecznictwa.
Trafnie zresztą przewidywaliśmy, iż
nowe zadania dla służby zdrowia wynikną… z dalszego zanieczyszczenia środowiska naturalnego9,
choć nie oczekiwaliśmy tak dramatycznego pogorszenia sytuacji w tej dziedzinie.
Także w odniesieniu do aktywno ś ci i n t el ek t u al n ej, k u l t u ral n ej przewidywania nasze grzeszyły nadmiarem optymizmu. Oczekiwaliśmy zarówno
wzrostu aspiracji edukacyjnych i kulturalnych, jak i wzbogacenia i unowocześnienia infrastruktury oświatowej i kulturalnej. Rozwój wydarzeń przyniósł także
w tych dziedzinach znaczny regres — i to zarówno pod względem aspiracji, jak
i możliwości ich zaspokojenia.
Trafnie stwierdzaliśmy, iż
zachowania związane z u c z e s tn ictw em w ż yc iu s poł e c z no-polityc z nym mogą stanowić bardzo istotny element stylu życia10.
8
9
10
Ibidem, s. 356 i 358.
Ibidem, s. 358.
Ibidem, s. 361 [wyr. — A.S.].
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 303
2013-10-30 11:16:41
304
Andrzej Siciński
Lata 1980–1981 potwierdziły słuszność przypuszczenia (które w połowie lat
siedemdziesiątych wcale nie było oczywiste). W następnym jednak okresie obserwujemy wycofanie się społeczeństwa z tego uczestnictwa.
Oczekiwaliśmy zmian form współż y ci a ludzi w naszym kraju, wiążąc takie
zmiany przede wszystkim z przewidywanym zaspokojeniem potrzeb mieszkaniowych na poziomie znacznie wyższym niż w latach siedemdziesiątych. Przemiany
form współżycia, więzi społecznych itp. wystąpiły rzeczywiście — głównie jednak w związku z postawami i działaniami politycznymi. Znów więc przewidywania nasze okazały się nietrafne.
Przedstawiony tu sposób myślenia o przyszłości grzeszył jednak nie tylko fałszywością wielu założeń dotyczących wyróżnionych aspektów stylu życia, ale
i niedocenieniem potencjalnych możliwości przyszłego oddziaływania niektórych
innych zjawisk i instytucji. Wspomnijmy o dwóch spośród nich, których roli nie
uwzględniliśmy: Kościoła i tzw. drugiego obiegu (przede wszystkim w sferze informacji, kultury). W połowie lat siedemdziesiątych zawiodła nas wyobraźnia.
Wagi Kościoła katolickiego w Polsce nikt oczywiście nie kwestionował także
przed dziesięcioma laty. Natomiast rozszerzenia jego wpływu — rozciągnięcia go
na znacznie szerszy niż wówczas zakres zagadnień — znów nie przewidzieliśmy,
pomijając w związku z tym analizę możliwego oddziaływania Kościoła na dziedziny życia jedynie pośrednio związane z religią.
Na koniec zauważmy, iż choć przewidywania nasze, dotyczące poszczególnych aspektów sposobów życia, okazały się w większości mylne, to znacznie
trafniej sformułowaliśmy prognozy dotyczące ogólniejszych tendencji przemian
stylu życia. (Przypomnijmy przy tym, że zastanawialiśmy się nad perspektywą
20–30 lat, nie zaś nad sytuacją, która zaistniała już po dziesięciu latach).
I tak na przykład przewidywaliśmy nasilenie zróżnicowania społecznego w zależności od zamożności, a także od rodzaju wykonywanej pracy. Przewidywaliśmy również wzrost różnic pokoleniowych11.
Nauki płynące z dotychczasowych
doświadczeń prognostycznych
Nietrafność naszych przewidywań skłania do przypomnienia pewnych zasad
— znanych na ogół prognostom, lecz nader często niezbyt konsekwentnie przestrzeganych.
Po pierwsze, unikać należy przewidywań jednokierunkowych. One właśnie powodują — zarówno gdy prognozy okazują się trafne, jak i nietrafne — najwięcej
nieporozumień przez to, że przedstawiają przyszłość w sposób bezalternatywny;
11
Ibidem, s. 377–381.
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 304
2013-10-30 11:16:41
Co nam się nie sprawdziło?
305
także bezalternatywne przewidywania grzeszą przy tym zazwyczaj przesadnym
optymizmem; dość często wierzymy lub co najmniej mamy nadzieję, że przyszłość
rozwiąże wiele dzisiejszych problemów, zapominając, że przyniesie nowe.
Po drugie, formułując przewidywania, pamiętać należy o możliwych „niespodziankach”, które może przynieść przyszłość. Nie zachęcamy oczywiście do prób
przewidywania „niespodzianek” (gdyż tak określamy przecież właśnie zjawiska
i wydarzenia nieprzewidywalne), ale chcemy zwrócić uwagę na potrzebę świadomości, iż „niespodzianki” zapewne pojawią się w bliższej lub dalszej przyszłości,
zaburzając obserwowane i przewidywane trendy.
Po trzecie, niezbędny jest daleko idący krytycyzm w odniesieniu do dostępnych danych — m.in. urzędowych. Kryzys przełomu lat siedemdziesiątych
i osiemdziesiątych zaskoczył raczej tylko ludzi niewprowadzonych w zagadnienia gospodarcze i społeczne, ale jego skala nie była na ogół przewidywana także
przez specjalistów. Przede wszystkim dlatego, że nie dysponowali oni rzetelną
wiedzą diagnostyczną.
Prócz tych wniosków o charakterze metodologicznym można by dodać, iż prognostom niezbędna jest wyobraźnia, umożliwiająca odnalezienie w sytuacji dnia
dzisiejszego zarodków nowych zjawisk lub możliwości uaktywnienia i nowej roli
instytucji i zjawisk dziś obserwowanych. Z tego ostatniego spostrzeżenia niewiele
jednak wynika dla praktyki prognostycznej.
O jeszcze jednym źródle możliwych zniekształceń przewidywań warto wspomnieć ku przestrodze (własnej i cudzej). Otóż prognosta rzadko bywa jedynie
„badaczem przyszłości”, obojętnym na rezultat swej refleksji. Znacznie częściej
nie tylko preferuje pewien wariant przyszłości, ale i chciałby oddziałać na jego
realizację. Stąd niejedna prognoza ma w jakimś stopniu charakter „perswazyjny”:
przygotowana jest z intencją wskazania decydentom i (lub) społeczeństwu pożądanego kształtu przyszłości i uwarunkowań jego realizacji, zmierza do ujawnienia
potencjału zawartego w teraźniejszości. Przykładem tego rodzaju prognozy, która
uzyskała kiedyś szczególny rozgłos, była Prognoza rozwoju kultury opublikowana na początku dekady gierkowskiej (1973). Prognoza ta okazała się — między
innymi w wyniku wspomnianego nastawienia na przewidywanie „samospełniające się” — w znacznym stopniu nietrafna12.
Interesujące tu nas przewidywania dotyczące stylów życia też obciążone
były — choć w słabszym stopniu — myśleniem o cel ach i m et o d ach polityki
społecznej. Negatywne doświadczenia tego rodzaju przewidywań przekonująco
wskazują na konieczność ścisłego rozgraniczania prognozowania, programowania, inspirowania.
12 Przyczyny niepowodzeń prognozy z roku 1973 dyskutowali jej autorzy (wśród których był
autor tych uwag) po dziesięciu latach. Dyskusja ta przedstawiona została w publikacji Prognoza
rozwoju kultury, 1973–1990. Dyskusje i refleksje po dziesięciu latach, red. A. Ziemilski, Warszawa
1984.
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 305
2013-10-30 11:16:41
306
Andrzej Siciński
Co można dziś przewidywać
Niepowodzenia, jakie odniósł w swych studiach prognostycznych autor tej
wypowiedzi, powinny zapewne były skłaniać go do rezygnacji z tego typu rozważań. Tak jednak się nie stało (ze względów wspomnianych na wstępie) — stąd
kilka refleksji nad tym, jak w dniu dzisiejszym rysuje się perspektywa przemian
sposobów życia i stylów życia w naszym kraju. Rozważania te adresujemy przy
tym bardziej do socjologów i szerokiej publiczności niż do decydentów. Podobnie
jak w poprzedniej części tej analizy krytycznej ograniczymy się do problemów
życia codziennego ludności miejskiej.
Przede wszystkim warto jasno uświadomić sobie, że gdy w początkach lat siedemdziesiątych dość powszechne było optymistyczne myślenie o perspektywicznych przemianach, dziś często jesteśmy skłonni do skrajnego pesymizmu. On zaś
w nie mniejszym stopniu może zakłócać myślenie o przeszłości. Świadomość tego
powinna skłaniać do uniknięcia powtórzenia poprzedniego błędu — à rebours.
Komentując przed ponad rokiem różnice pomiędzy stylami życia lat siedemdziesiątych a sytuacją pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, zwracałem uwagę
na pięć zjawisk, które wydawały mi się szczególnie doniosłe i znamienne z punktu widzenia zachodzących przemian13. Chciałbym odwołać się tu do owych rozróżnień, nieco je modyfikując. Pierwsze ze wspomnianych zjawisk to względna
trwałość wartoś ci nac ze lnyc h społeczeństwa polskiego — ze wzrostem jednak roli religii (i roli Kościoła). Jest ona wzmacniana sytuacją kryzysu ekonomicznego i politycznego w czasie, którego inne wartości nie mają szans realizacji.
Jednak nadmierne długie utrzymywanie się sytuacji kryzysowej — tak w sferze
gospodarczej, jak i politycznej — przynieść może erozję owych wartości, także
wartości związanych z religią. Zapewne jednak byłby to długi proces.
Trwałość wartości przejawia się m.in. w obronie dawniejszych stylów życia,
ich erozja pociągnęłaby za sobą znaczne zmiany w tej sferze.
Drugie z rozważanych zjawisk to zmieniające się relacje pomiędzy zainteresowaniem ż yciem prywa tnym a chęcią uczestnictwa w ż y ci u p u b l i czn y m
— w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Począwszy od momentu wprowadzenia stanu
wojennego, wcześniejsza aktywność zmniejszyła się w sposób istotny, jednak sytuacja nie wróciła do stanu z lat siedemdziesiątych. Znacznie bardziej niż przed
10 laty odczuwa się dziś i postrzega wagę i konsekwencję dla życia prywatnego
tego, co zachodzi w życiu publicznym. Wycofanie się z życia publicznego jest
chyba znacznie powierzchowniejsze niż wówczas, sprzyjające warunki mogłyby
przywrócić gotowość aktywniejszego udziału.
13 P. Łukasiewicz, A. Siciński, Style życia a kryzys początku lat osiemdziesiątych, [w:] Style
życia miejskiego w Polsce, red. A. Siciński [w druku]. (Ostatecznie ukazało się to pod innym tytułem. P. Łukasiewicz, A. Siciński, Życie codzienne a kryzys lat osiemdziesiątych, [w:] Style życia
w miastach polskich (u progu kryzysu), red. A. Siciński, Wrocław 1988, s. 357–582 — przyp. red.).
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 306
2013-10-30 11:16:41
Co nam się nie sprawdziło?
307
Po trzecie, zwracaliśmy uwagę na zmniejszanie się as p i racj i społeczeństwa — zarówno gdy się porównuje sytuację obecną z latami siedemdziesiątymi
(aspiracje ekonomiczne), jak i początkiem lat osiemdziesiątych. Dziś również
aspiracje edukacyjne i kulturowe ulegają wygaszaniu. Co więcej, pojawiają się
— jak się wydaje (bo nie dysponujemy wynikami wiarygodnych badań) — postawy rezygnacji, które — w przypadku przedłużania się obecnej sytuacji ekonomicznej i politycznej — mogą pogłębiać przeżywany obecnie kryzys, wręcz
uniemożliwiając wyjście z niego. Ta rezygnacja nie jest zresztą powszechna.
Przeciwnie, pewne jednostki i środowiska potrafią wykorzystać sytuację społeczno-ekonomiczno-polityczną — czy to osiągając korzyści majątkowe, czy
zajmując pozycje zawodowe lub pozycje w życiu społecznym nieobsadzone
przez ludzi bardziej wykwalifikowanych. Wszystko to sprzyja istotnym przesunięciom w strukturze społecznej, w szczególności nowemu, ostrzejszemu
niż dawniej, rozwarstwieniu. Ma ono zresztą przyczyny pozaekonomiczne —
w szczególności polityczne i światopoglądowe. Rozwarstwienie takie będzie
zresztą — jak sądzimy — szkodliwe z punktu widzenia możliwości przełamania
obecnego kryzysu.
Problem czwarty to wię zi spo ł e cz n e. Przełom lat siedemdziesiątych przyniósł znaczną ich intensyfikację, wzbogacenie i rozszerzenie zakresu. Sytuacja
wytworzona wprowadzeniem stanu wojennego nie spowodowała tutaj istotnych
zmian. Natomiast wydaje się, iż ostatni rok czy dwa lata wskazują, iż trudne warunki bytowe będą niszczyć takie więzi.
A wreszcie, jako piąty problem, odnotowaliśmy wzrastające zag roż en i e
s po ł eczeństwa alkoholizmem, a także — zwłaszcza młodzieży — narkomanią.
Trudne warunki bytowe (w szczególności może mieszkaniowe) i apatia społeczne
niewątpliwie wzmagają tego rodzaju patologię społeczną. Jak jednak sądzimy,
przełamanie kryzysu społeczno-politycznego i zarysowanie perspektyw wyjścia
z kryzysu ekonomicznego mogłyby względnie szybko odwrócić dziś występującą
tendencję.
Wśród tych pięciu hipotetycznych czynników nie rozpatrywaliśmy roli sfery
ekonomicznych — czy ściśle biorąc: konsumpcji — sądząc, że w tej dziedzinie
nie zajdą w najbliższych lat poważniejsze zmiany. Natomiast dziś do wymienionych pięciu dziedzin należy dodać jeszcze jedną: ś ro d o wi s k o i zd ro wi e.
One w perspektywie najbliższych lat mogą najsilniej modyfikować dotychczasowe sposoby i style życia. One też — a ściślej mówiąc: warunki bytowania
(do których m.in. zaliczamy sytuację mieszkaniową i ogólny stan „infrastruktury życia codziennego”) — mogą stać się głównymi przyczynami niezadowolenia (jak w latach siedemdziesiątych głównym problemem były ceny, koszty
utrzymania).
Jakiekolwiek prognozowanie łącznych rezultatów przemian w wymienionych
dziedzinach jest o tyle trudne, iż co prawda pewne zjawiska przewidywać można
z dość znaczną pewnością (np. to, że kryzys ekonomiczny potrwa jeszcze wiele
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 307
2013-10-30 11:16:42
308
Andrzej Siciński
lat), inne jednak zależeć będą od decyzji politycznych — w szczególności postawy i aktywność społeczna, które zadecydują o sposobach przystosowania się
(czynnego lub biernego) do trudnych warunków, w których żyć będzie nasze społeczeństwo w perspektywie co najmniej najbliższych kilkunastu lat. Przewidywania zaś tego rodzaju decyzji politycznych, uwikłanych w kontekst powiązań
międzynarodowych wykraczają poza ramy naszych rozważań.
Prace Kulturoznawcze 15, 2013
© for this edition by CNS
PK15.indb 308
2013-10-30 11:16:42