Bajka ekologiczna "Las"

Transkrypt

Bajka ekologiczna "Las"
Bajka ekologiczna „Las”
Bajka ekologiczna z narratorem Jałowcem.
Występują: Drzewa: czarna jagoda – Czarna; narrator – Jałowiec; Rydz;
Ptaki(wśród
nich Sowa i Puchacz); Pająk; wiewiórka – Ruda; Zaskroniec
i Nauczyciel na koniec.
Drzewa:
JeŜeli kochasz przyrodę i odwiedzisz las,
to w ciekawym towarzystwie spędzisz czas.
Poznasz białe brzozy, stare dęby i świerki,
jedne zdobią liście, inne stroją igiełki.
Pośród grubych pni i rozległych konarów
rozciąga się tajemnicze królestwo czarów.
Tu od niepamiętnych czasów, od tysięcy lat,
Ŝyje w zgodzie z naturą przeróŜnych stworzeń świat.
Czarna:
No nie!...Zawsze to samo... Ale mnie to złości.
Mam być gorsza z powodu nieznacznej wielkości?!
Narrator:
Szepnęła rozzłoszczona Jagoda Poziomce, którą znów na czerwono opaliło
słońce.
Poziomka:
CóŜ się tak strasznie złościsz?
Narrator:
Spytała Poziomka.
Poziomka:
Lepiej usiądź tu przy mnie, wystaw twarz do słonka.
Czarna:
Złoszczę się za rydze, za jeŜyny i ciebie,
bo dumne wielkie drzewa widzą tylko siebie.
„Wśród nich się rozciąga...”,
„Pośród nich się znajduje...”,
więc ja pytam, dlaczego nas się tak traktuje...?
Jakbyśmy nie istniały, jakby nas nie było.
Raz zacznijcie ode mnie! TeŜ będzie mi miło...
Rydz:
Racja. Te olbrzymy tylko w górę rosną,
a spójrzcie, jakie runo kryje się pod sosną.
Nie moŜna oceniać, jedynie według wzrostu,
gdy inne cechy są równie waŜne... po prostu...
Czarna:
Tym bardziej, Ŝe to dla nas przychodzą do lasu
ludzie od najdawniejszych, niepamiętnych czasów.
Zbierają grzyby, zioła, jagody i chrust cóŜ byłoby z lasu, gdyby tylko rósł i rósł...!
Poziomka:
No, Czarna, nie przesadzaj, drzewa się przydają,
oczyszczają powietrze i tlen wytwarzają.
A ludzie zuŜywają drewna całe tony –
robią z niego drzwi, meble i budują domy.
Ptaki:
Dla nas kaŜde drzewo ma ogromne znaczenie,
moŜna tam coś przekąsić i znaleźć schronienie.
W pniach mamy swe dziuple, wśród gałęzi gniazda,
więc drzewo dla wiewiórek i ptaków to jest rzecz powaŜna.
Pająk:
Z nami i z owadami jest podobna sprawa –
na drzewie się mieszka i bywać tu wypada.
Przylatują tu barwne motyle i muszki,
niektóre takie słodkie, Ŝe lizać paluszki...!
Jedynie – moim zdaniem – za duŜo tu ptaków.
Powinny mieszkać w trawie... i szukać ślimaków.
MoŜna by się najwyŜej zgodzić na wiewiórki,
tylko Ŝeby ostroŜniej stawiały pazurki.
Bo ostatnio mi Ruda rozerwała sieci
i nie miałem kolacji dla Ŝony i dzieci.
Ruda:
Dziękuję ci, Pająku za łaskawe rady,
lecz trudno nie dostrzegać w nich pewnej przesady.
Rządzisz tu jak dozorca na tym naszym dębie,
a zaraz zniknąłeś, gdy przybyły gołębie.
Poziomka:
Szybciuteńko Pan zjechał po swoich niteczkach,
aŜ się panu wytarła dziura na majteczkach!
Narrator:
Pająk zmienił gałąź i poszedł na jej koniec.
Miał szczęście, bo za moment szukał go zaskroniec.
Zaskroniec:
Przepraszam, wiewiórko, z kim pani rozmawia?
CzyŜbym sssłyszał pająka? Czy znowu rozrabia?
Wssspiąłem się tak wysssoko, aŜ na sssamą górę,
bo mam do niego sssprawę – chcę mu złoić ssskórę!
Wczoraj polowałem, więc zastygłem bez ruchu,
a ten drań mi zaplótł pajęczynę na brzuchu.
Nie mogłem się poruszyć i nic nie widziałem,
przez to pojedynek z polną myszką przegrałem.
Narrator:
Ruda, słysząc węŜa, dziwną zrobiła minę
i na wszelki wypadek skoczyła w leszczynę.
A stamtąd hop! niŜej – wprost w ramiona jagody,
którą właśnie Sowa namawiała do zgody.
Sowa:
Myślę, Ŝe juŜ czas spojrzeć na nasz las ogólnie.
Bez wyróŜniania roślin czy zwierząt szczególnie.
Nie dzieląc według wzrostu ani teŜ waŜności,
bo główna jest w przyrodzie zasada jedności!
Rośliny i zwierzęta pewnego terenu
są tylko ogniwem tego ekosystemu.
Razem z otoczeniem są fragmentem przyrody,
gdzie jedno z drugim Ŝyje i dąŜy do zgody.
Narrator:
Do zgody z naturą! Z odwiecznymi prawami –
nie narusza ich walka między zwierzętami.
Taki juŜ jest ten świat, Ŝe jedno drugie zjada.
Pająk nie pyta much, czy im to odpowiada...!
Puchacz:
Jaki znów „ekosystem”?! Co za dziwne słowo.
MoŜe zechcesz bliŜej wyjaśnić je, Sowo.
Nie chcę teŜ nic słyszeć o zasadzie jedności
ani pytać się innych, kiedy Puchacz ma pościć...!
Sowa:
Ekosystem to zgodny układ między nami.
My i to środowisko, które tutaj mamy.
Ten układ dawno juŜ jest! Nie wiem, co cię złości...
PrzecieŜ to jest ta cała zasada jedności!
Puchacz:
CzyŜby ten ekosystem oznaczał cały świat?
Narrator:
Zapytał się Puchacz – Sowy cioteczny brat.
Sowa:
Raczej jego cząstkę – taki kawałek świata
i wszystko co tam rośnie, pełza, pływa, lata...
Puchacz:
Więc teraz, gdy zechcę zrobić na kimś wraŜenie,
nie powiem „mieszkam w lesie”, lecz w „ekosystemie”.
Narrator:
Wybuchnęły śmiechem zebrane zwierzęta:
chichotem, jakiego ten las juŜ nie pamiętał.
Bo Puchacz uwielbia robić mądre miny,
pouczać zwierzęta i zachwycać rośliny.
Gdy tylko ledwo dotrze coś do jego słuchu,
udaje, Ŝe rozumie, mówiąc: uhu! uhu!
EPILOG
Nauczyciel albo razem:
My teŜ w ekosystemie miejsce swoje mamy,
dopóki w nim porządku nie poprzewracamy.
Gdy idąc po lesie, nie kopiemy we wszystko,
a jadąc rowerem, omijamy mrowisko.
Pamiętajcie o zwykłych zasadach kultury,
nie krzyczcie, jakby ktoś was obdzierał ze skóry.
UwaŜnie obserwujcie naszych leśnych braci,
a wtedy wycieczka na pewno was wzbogaci!
Przygotowała Irena Para
Źródło: www.sp-kielnarowa.szkoly.itl.pl

Podobne dokumenty