30. W hołdzie powstańcom styczniowym.
Transkrypt
30. W hołdzie powstańcom styczniowym.
Witka 30 W HOŁDZIE POWSTAŃCOM STYCZNIOWYM Raduje się moje stare skołatane serce, bo wiem, że oto zostaje ocalony od zapomnienia kawałek historii naszej Ojczyzny i naszej wsi - tak mówił jeden z mieszkańców podczas uroczystości odsłonięcia POMNIKA POWSTAŃCÓW STYCZNIOWYCH, które odbyły się 02-06-2002 r. w Woli Wodyńskiej. W uroczystościach wzięli udział: Prezes Zarządu Okręgu Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych Henryk Mioduszewski, wice starosta siedlecki Leszek Borkowski, przedstawiciel Biura Senatorskiego Krzysztofa Borkowskiego Stanisław Zyśk, członek Zarządu Głównego Straży Pożarnej Tadeusz Kapryjaniuk oraz wójt Gminy Wodynie Zenon Kluczek. Uroczystość rozpoczęła się Mszą Św. Odprawioną w kościele parafialnym przez ks. Stanisława Staręgę. Podczas uroczystości przy pomniku uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Woli Wodyńskiej oraz zespół Koła Gospodyń Wiejskich zaprezentowali program artystyczny, oparty na utworach patriotycznych. Ponad 140 lat temu w Woli Wodyńskiej rozegrały się ważne dla Polski wydarzenia. Tu powstańcy styczniowi przelali krew za Ojczyznę. W okolicznych lasach ukrywał się oddział legendarnego przywódcy powstania ks. Brzóski. Ludność solidarnie wspierała powstańców, za co wielu zostało skazanych przez władzę carskie na katorgę. W latach siedemdziesiątych w okolicy starego krzyża z czasów powstania wydobyto ludzkie szczątki. Jednak z powodów politycznych nikt nie myślał o budowie pomnika. Sprawa ożyła rok temu, kiedy w pisemku szkolnym „Witka” zaczęto drukować wspomnienia i inne materiały dotyczące czasów powstania. Miejscowi patrioci Tadeusz Szostek i Henryk Pietrasik założyli Komitet Budowy Pomnika. W jego skład weszli członkowie Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, m. in. Aleksander Szostek oraz straży z miejscowej OSP. Z pomocą finansową pospieszyli Starostwo Powiatowe w Siedlcach, Urząd Gminy Wodynie, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz osoby prywatne. Pomnik stanął na wzgórzu. Ma on postać krzyża i obelisku. Na obelisku umieszczono napis: „Naród, który szanuje historię, żyć będzie”. W przemówieniach wygłoszonych przez przedstawicieli władz i organizacji społecznych przewijały się myśli o potrzebie upamiętniania miejsc pamięci narodowej, o wychowaniu młodego pokolenia w duchu umiłowania Ojczyzny i szacunku dla historii i tradycji. 2 czerwca był dla mieszkańców Woli Wodyńskiej dniem niezwykłym. Także przed remizą OSP odsłonięto pomnik. Przedstawia on postać Św. Floriana. Zasłużonym strażakom wręczono medale. Podczas krótkiego wystąpienia wójt Zenon Kluczek pochwalił ofiarność strażaków w walce z żywiołem. Wyraził zadowolenie ze współpracy, jaka panuje pomiędzy poszczególnymi jednostkami straży i gminą. Stwierdził, że figurka Św. Floriana będzie przede wszystkim symbolem pojednania i wspólnej pracy dla dobra ogólnego. Jolanta Różycka (przedruk z Tygodnika Siedleckiego - Nr 24 z dnia 16 czerwca 2002 r.) PRZEMÓWIENIA OKOLICZNOŚCIOWE Z OKAZJI ODSŁONIĘCIA POMNIKÓW ŚW. FLORIANA oraz POWSTAŃCÓW STYCZNIOWYCH SZANOWNI PAŃSTWO! 1 Niezwykła uroczystość, która zgromadziła nas wokół Pomnika Świętego Floriana - Patrona Strażaków jest ukoronowaniem działalności i zaangażowania przedstawicieli środowiska lokalnego. Mam tu na myśli strażaków oraz mieszkańców wsi Wola Wodyńska, którzy przyczynili się do powstania tego oto dzieła. Nie sposób tu nie wymienić nazwisk głównych inicjatorów przedsięwzięcia: Tadeusza i Aleksandra Szostków, Henryka Wysockiego oraz Henryka Pietrasika. Chwała im za to. W tym miejscu pragnę podkreślić, że Urząd Gminy Wodynie robi wszystko, by wspierać ofiarną pracę naszych strażaków. W ostatnim czasie gminne jednostki OSP zostały doposażone w sprzęt specjalistyczny. Na dzień dzisiejszy strażacy z naszej gminy mają do dyspozycji 6 nowoczesnych wozów bojowych oraz 3 transportowe. Na przestrzeni kilku ostatnich lat zostały wybudowane nowe remizy strażackie, między innymi w Żebraczce, Rudniku, Kamieńcu, Soćkach i wreszcie Woli Wodyńskiej. Inne obiekty są sukcesywnie remontowane. Te wszystkie przedsięwzięcia, a także coraz lepsze współdziałanie i determinacja gminnych jednostek OSP powodują, że stopień zagrożenia pożarowego w naszej okolicy sukcesywnie maleje. Niech ten Święty Florian wspomaga naszą straż pożarną w walce z żywiołem, niech broni mienia i dobytku naszych mieszkańców. Niech strzeże domowników pod nieobecność strażaków, którzy wezwani dźwiękiem syreny wyruszają do akcji o każdej porze dnia i nocy. A przede wszystkim niech będzie symbolem pojednania i wspólnej pracy dla dobra ogólnego. SZANOWNI UCZESTNICY UROCZYSTOŚCI !!! To było prawie 140 lat temu. Dogorywało Powstanie Styczniowe. Tu, w okolicznych lasach gminy Wodynie ukrywali się ostatni bojownicy sprawy narodowej. Terror carski szalał. Egzekucje i wywózki na Sybir były codziennością. W Seroczynie na oczach mieszkańców powieszono Księdza Wawrzyńca Lewandowskiego. Wielu z mieszkańców naszej gminy za pomoc udzieloną powstańcom zakuto w kajdany i zmuszono do opuszczenia swojej rodziny na lat kilkadziesiąt bądź na zawsze. O tym wszystkim zapominać nam nie wolno, bo, jak mówi poeta: „Naród, który stracił swoją pamięć, skazany jest na unicestwienie”. Niech zatem ten Pomnik Poświęcony Poległym Powstańcom z oddziału pułkownika Walentego Lewandowskiego, przypomina nam wszystkim, a zwłaszcza młodemu pokoleniu, że umiłowanie Ojczyzny jest wartością najwyższą. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do powstania pomnika, a zwłaszcza Społecznej Grupie Inicjatywnej na czele z Panem Tadeuszem Szostkiem. Wójt Gminy Wodynie – Zenon Kluczek SZANOWNI ZEBRANI! To właśnie tu na tym wzgórzu powstańcy styczniowi z oddziału Walentego Lewandowskiego przelali swoją krew za Ojczyznę. Dziś po prawie 140-u latach składamy im hołd w postaci tego oto pomnika. Raduje się moje stare skołatane serce, bo wiem, że oto zostaje ocalony od zapomnienia kawałek historii naszej Ojczyzny i naszej wsi. Informacje na temat wydarzeń z tamtych powstańczych dni były przekazywane w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. A działy się tu wtedy rzeczy straszne. Gdy w Seroczynie na oczach mieszkańców powieszono Księdza Wawrzyńca Lewandowskiego, wielki smutek 2 spadł na mieszkańców parafii. Ludzie dniem i nocą opłakiwali tego Bohatera Narodowego, który ratując powstańców oddał swoje młode życie za Ojczyznę. W lasach otaczających Wolę Wodyńską ukrywał się oddział Księdza Stanisława Brzóski – ostatniego legendarnego dowódcy Powstania Styczniowego. Nieraz mieszkańcy naszej wsi dowozili im żywność do obozu. Prawdą jest i to, że chłopi z naszej okolicy należeli do tego oddziału. Ich nazwiska, które w ostatnim czasie zostały wynalezione w carskich dokumentach, są nam, najstarszym mieszkańcom, dobrze znane. Niektórzy z nich ponieśli straszną karę – zostali zesłani na Syberię. Oto oni: Brodowska Franciszka - szlachcianka ze wsi Soćki, lat. 42. żona kowala. Katoliczka, matka trojga dzieci. Aresztowana w 1864 r. za współpracę z powstańcami Brzóski. Skazana na osiedlenie na Syberii. Dadacz Józef – mieszkaniec Soćk, powstaniec z partii Brzóski. Skazany na 12 lat katorgi. Młyńczak Jan chłop ze wsi Soćki, lat. 28. Żonaty, ojciec trojga dzieci. Aresztowany w 1864 r. za przynależność do oddziału Brzóski, w którym używał pseudonimu „Skóra”. Skazany na 5 lat rot aresztanckich. Soczewka Grzegorz - chłop ze wsi Wola Wodyńska, lat. 31. Żonaty, ojciec czworga dzieci. Aresztowany w związku ze sprawą ks. Brzóski. Przebywał w więzieniu siedleckim. Soćko Jan - chłop ze wsi Soćki, sołtys. Żonaty, ojciec trojga dzieci. Aresztowany za przechowywanie powstańców z oddziału Brzóski. Świątek Kazimierz - chłop ze wsi Soćki, lat. 60, oskarżony o kontakty z powstańcami Brzóski. Ze względu na wiek zwolniony w 1864 r. Odział księdza Brzóski wymykał się obławom carskim aż do 1865 r. Sam Brzóska został pojmały i powieszony w Sokołowie na oczach 10-cio tysięcznego tłumu. „Lud zgromadzony wokół szubienicy zawył i zapłakał...”. O potyczce powstańców z kozakami w Woli Wodyńskiej nieraz opowiadał mi mój stryj Szostek Jan, który urodził się jeszcze w XIX w. Były to opowieści wiarygodne, bo stryj uchodził we wsi za człowieka światłego. W czasie zaborów uczył wiejskie dzieci czytania i rachowania. To było tak: 23 marca 1863 r. do naszej wsi przybył konny oddział Walentego Lewandowskiego. Powstańcy byli bardzo zmęczeni, gdyż przez cały dzień ścigały ich od strony Garwolina duże siły carskie. Postój został urządzony przy karczmie obok skrzyżowania dróg. Nagle we wsi pojawili się kozacy. Doszło do krótkiej walki. Padli zabici i ranni po obu stronach. Polacy nie mogąc stawić czoła przeważającym siłom wroga, wycofali się w kierunku na Różę. Gdy już było po wszystkim, chłopi z naszej wsi pochowali zabitych we wspólnej mogile przy drodze. Postawili też krzyż, który miał upamiętniać to, co się stało. Krzyż był ciosany i zbity drewnianym gwoździem. Następnego dnia oddział powstańczy został otoczony przez przeważające siły Rosjan pod Emilianówką i częściowo rozbity. Ranny dowódca ukrył się pod mostkiem. Został jednak dostrzeżony przez żołnierzy carskich, skłuty bagnetami i obdarty. Tylko interwencji oficera zawdzięczał ocalenie życia, ale dostał się do niewoli. Jego oddział przedostał się w lasy Jaty, ale poniósł ogromne straty – kilkudziesięciu zabitych i rannych. W czterdzieści lat później na miejscu potyczki w Woli Wodyńskiej mój stryj Jan znajdował zardzewiałą broń, między innymi szable. W 1974 r. podczas wydobywania żwiru na wzgórzu, gdzie pochowani byli zabici w potyczce, natrafiono na szczątki zwłok ludzkich. Po interwencji Tadeusza Szostka za pośrednictwem „Ekspresu Wieczornego” lekarz weterynarii pan Sarnacki wraz z sołtysem Stanisławem 3 Możdżonkiem zebrali kości i pogrzebali na Cmentarzu Wojennym z 1939 r. Urząd powiatowy zobowiązał się wówczas do ufundowania pamiątkowej płyty. W tamtych czasach prawda o powstaniu styczniowym nie była jednak mile widziana. Dlatego na wypełnienie tego zobowiązania trzeba było jeszcze wiele lat poczekać. Działalność Tadeusza Szostka oraz Henryka Pietrasika a także artykuły publikowane w pisemku szkolnym „Witka” spowodowały, że sprawa upamiętnienia czynu powstańców ożyła z nową mocą. W wyniku tego w ubiegłym roku zawiązała się Grupa Inicjatywna Budowy Pomnika. W jej skład oprócz wymienionych wyżej Tadeusza Szostka i Henryka Pietrasika weszli: kombatanci – Szostek Jan i Szostek Aleksander oraz strażacy – Sychulec Bogdan, Możdżonek Marek i Możdżonek Stanisław. To głównie dzięki usilnym staraniom tej grupki ludzi pomnik został pobudowany i dziś może zostać uroczyście odsłonięty i poświęcony. Wspomnieć należy również, że działkę pod pomnik ofiarowała rodzina Możdżonków, a wsparcia finansowego na rzecz inwestycji udzieliło Starostwo Powiatowe w Siedlcach oraz Urząd Gminy Wodynie. Aleksander Szostek. 4