Patryk Zieliński Nr albumu 062289 Wyjazd do: Žilinská univerzita v
Transkrypt
Patryk Zieliński Nr albumu 062289 Wyjazd do: Žilinská univerzita v
SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU NA STUDIA W RAMACH PROGRAMU ERASMUS W ROKU 2010 Patryk Zieliński Nr albumu 062289 Wyjazd do: Žilinská univerzita v Žiline Decyzja wyjazdu na studia zagraniczne dzięki programowi Erasmus była podjęta dzięki namowom i dobrej radzie naszych wykładowców i kolegów z wydziału. Teraz wiem , że był a to słuszna decyzja. Wahanie co do wyjazdu spowodowało, że wybraliśmy Źilinę jako docelowe miejsce pobytu, gdyż było to blisko. Dodatkowym atutem tego miejsca było położenie wśród gór oraz dobre stosunki naszych wykładowców z wykładowcami z Źiliny. Wyjechałem na okres jednego semestru lecz zachęcam do dłuższych wyjazdów. Pierwszym napotkanym wyzwaniem było zdecydowanie co zabrać ze sobą, wielkość bagaży była przerażająca, a braliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy takie jak: rower, lodówka i jakieś tam ubrania, buty, kurtki. Całe szczęście, że jechaliśmy własnym samochodem. Było to opłacalne rozwiązanie, przy 5 osobach w samochodzie koszt wyjazdu był porównywalny z innymi środkami transportu, a za to wygoda i niezależność okazywała się bezcenna. Polecam ten środek transportu jeśli podróżujesz do Słowacji w kilka osób. Nawigacja może okazać się przydatna, szczególnie na trasie gdzie ominięcie odpowiedniego zjazdu mogło równać się nadrobionymi kilkunastoma kilometrami. Po dojechaniu do Źiliny i odnalezieniu akademików na Hlinach czekała nas pierwszy kontakt z językiem słowackim. Dzięki wcześniejszemu zarezerwowaniu nam miejsc przez życzliwego kolegę, poradziliśmy sobie dość gładko z wypełnieniem formularza niezbędnego do kwaterowania, oczywiście wszystko w języku słowackim, który to okazał się bardzo podobny do polskiego i możliwy do zrozumienia dla przyzwyczajonego ucha. W tym miejscu warto zaznaczyć, że osoby kwaterujące się muszą udać się na miejscowy posterunek policji w celu złożenia dokumentów dotyczących zakwaterowania. Mamy na to dwa tygodnie, ale najlepiej zrobić to od razu. Pokoje okazały się dość przestronne, jednak mieszkaliśmy w sumie w 5 osób w segmencie. Nasz akademik znajdował się 30 min. Na piechotę od uczelni, dodam, że cały czas pod górkę, za to wracało się lżej, szczególnie na rowerze. W Źilinie znajduje się również drugi kompleks akademików, znajdujący się znacznie bliżej uczelni, w tych właśnie akademikach mieszkała znacząca większość studentów z programu Erasmus. Pierwsze dni pobytu w Żilinie okazały się bardzo ciekawe. Poznawaliśmy niuanse podstawowych zwrotów w języku słowackim, warto poznać je przed przyjazdem lub kupić rozmówki polsko –słowackie. Poznawaliśmy również miasto, na początku głównie w celu znalezienia uczelni i sklepów. Blisko naszego akademika znajdował się spory sklep typu supermarket o nazwie Billa, w mieście znajdowało się również Tesco i wiele mniejszych sklepów. Produkty spożywcze na Słowacji okazały się droższe niż w Polsce co znacząco wpłynęło na koszt pobytu w Słowacji. Należy dodać, że przywieźliśmy ze sobą sporo prowiantu pochodzącego z naszych rodzinnych domów, jednak nie każdy zagraniczny student ma taką fizyczną możliwość. Od początku mieliśmy kontakt ze wszystkimi „Erasmusami” i naszą opiekunka Kvetką dzięki portalowi społecznościowemu Facebook. Wszystkie wyjazdy i spotkania były ogłaszane za jego pomocą. W jednym z pierwszych tygodni były zorganizowane spotkania informacyjno integracyjne dla studentów z programu Erasmus. Otrzymaliśmy również darmowe startery słowackiego Orange z 10 Euro na koncie, dzięki nim mogliśmy dzwonić na terenie Słowacji i komunikować się telefonicznie z wszystkimi nowopoznanymi osobami. Pierwsze dni w budynku Žilinská univerzita v Žiline polegały na poznaniu wykładowców i przedmiotów jakich będziemy się uczyli. Poznaliśmy również naszego koordynatora. Należało wykazać się inicjatywą i troszeczkę zadbać o to by poznać i umówić się z wszystkimi prowadzącymi. Jednak po pierwszych zajęciach kontakt z nimi był już bezproblemowy. Łatwość z jaką mogliśmy się dogadać z wykładowcami, zarówno w j. polskim jak i angielskim była zaskakująca. Gdy prowadzący mówił po słowacku, a my po polsku, dogadanie się również było możliwe jeśli obie strony mówiły powoli. Zajęcia były prowadzone w pracowniach komputerowych. Cześć zajęć odbywała się bezpośrednio na komputerach, uczono nas praktycznego wykorzystania programów wspomagających projektowanie, a część zajęć była prowadzona w postaci wykładów( prezentacji). Laboratoria były wyjątkowo dobrze wyposażone w sprzęt komputerowy najwyższej klasy, panele do sterowania obrabiarkami CNC, obrabiarki, a nawet w ramie robota sterowanego numerycznie. Zaliczenie przedmiotów nie było wyjątkowo trudne jednak wymagało przygotowania, zarówno w języku polskim jak i angielski. Istniała możliwość uczęszczania na kurs języka słowackiego, raz w tygodniu, który kończył się egzaminem i wystawieniem świadectwa ukończenia tego kursu. Poza uczelnią istnieje ogromny wybór sposobów spędzania wolnego czasu. Można uczęszczać na siłownie, na basen o wymiarach olimpijskich, organizowano nam wycieczki w góry, jest wiele klubów, dyskotek, lodowisko, zimą można jeździć na nartach, latem zwiedzać zamki w górach. Świetnym środkiem transportu jest rower. Pozwala na dotarcie w dowolne miejsce w mieście w przeciągu 15 minut, daje możliwość wycieczek po bardzo zróżnicowanym terenie. Osobiście polecam wycieczkę pieszą na Janosikowe Diery oraz na Vielky Krivań. Bardzo korzystne jest wykupienie miejscowej karty ISIC, mimo, iż teoretycznie jest to międzynarodowa karta, aby otrzymać zniżki należy wykupić ją w Słowacji. Karta ta daje znaczne zniżki na basen, komunikację miejską, autobusy i pociągi kursujące po całym kraju. Pozwala na doładowanie konta i wykupywanie w ten sposób posiłków w studenckiej stołówce, która oferowała bardzo przyzwoite posiłki za niewielkie pieniądze, gdyż państwo w znacznym stopniu dofinansowuje posiłki studentów. Podsumowując chciałbym zachęcić wszystkich, którzy się wahają by śmiało wyjeżdżali na studia zagraniczne. Oczywiście wymaga to załatwienia pewnych formalności i wielu mniejszych spraw, zaplanowania wyjazdu itd., ale trud włożony w organizację swojego wyjazdu opłaci się i zwróci wielokrotnie. Taki wyjazd daje nam korzyści związane z poznaniem nowych kultur, miejsc, języków, uczelni zagranicznych, ich sprzętu i sposobów kształcenia. Jest wyśmienitą okazją do poznania walorów turystycznych odwiedzanego kraju i nie tylko. Ciężko jest wymienić wszystkie korzyści, dlatego uważam, że warto pojechać na studia zagraniczne dzięki programowi Erasmus.