Oj, bo do zawodówki trafisz

Transkrypt

Oj, bo do zawodówki trafisz
Oj, bo do zawodówki trafisz
1z5
http://wyborcza.pl/2029020,76498,9764462.html?sms_code=
Oj, bo do zawodówki trafisz
Lidia Ostałowska 2011-06-13, ostatnia aktualizacja 2011-06-10 20:12:54.0
Powtarzali mi wszyscy, Ŝe zawodówka to dno. No, ale prawda leŜy tam, gdzie ktoś ją połoŜy. Orłem nie
jestem, byłbym, gdyby mi się chciało.
Stoją w szkolnym sekretariacie, kolorowa, rozchichotana gromadka. Mieli wchodzić na rozmowę pojedynczo, ale gdzie
tam. My razem! My we trzech! Pakujemy się do gabinetu dyrektora. Zniknął w pokoju nauczycielskim, Ŝebyśmy mogli
swobodnie pogadać.
Naprzeciw ciemnowłosa Paulina i blondynka Ania, pierwsza klasa.
Zaczyna Ania: - Od początku chciałam być fryzjerką, strasznie mnie to kręciło. W przedszkolu, jak byłam w średniakach,
to sama się obcięłam. Fryzjerów nienawidziłam, zawsze spieprzyli. Ale lubiłam bawić się włosami dziadka, czesałam lalki.
Paulina do Ani: - Nie lubiłaś chodzić do fryzjera? Ja uwielbiałam, co miesiąc błagałam mamę, Ŝeby mnie zaprowadziła.
Ciekawiła mnie ciągła zmiana - z krótkich włosów moŜna zrobić tyle fryzur. Najpierw obcięłam młodszego brata i psa, a
później lalki. Wzory brałam z telewizji.
O tym, co będzie z Pauliną po gimnazjum, zdecydowała matka. Wybrała technikum hotelarskie, gdzie chodzili jej starsi
bracia. Ale po pierwszej klasie Paulina się wypisała: - Nie pasowało mi. Całe Ŝycie w hotelu? To nie dla mnie, wolałam
zawodówkę i fryzjerstwo. Mama była rozczarowana, wszystko sama musiałam załatwiać.
śeby dostać się do zawodówki, nie wystarcza cenzurka z gimnazjum. Potrzeba jeszcze umowy o pracę. Uczeń musi
znaleźć zakład, który nauczy go fachu.
Paulina: - Chodziłam od salonu do salonu. Obeszłam ze trzydzieści, chyba cały Chorzów, aŜ znalazłam. Potrzebowali
uczennicy. Mam rok w plecy, ale o wiele lepiej się czuję.
Ania teŜ zawaliła technikum: - W gastronomiku aŜ się nie chciało chodzić na niektóre lekcje, a tu są normalne stosunki z
nauczycielami. I będę miała zawód. Ludzie zawsze przyjdą do fryzjera.
Dobry wybór?
Chorzowski Zespół Szkół Technicznych im. Mariana Batko to edukacyjny kombinat z tradycją. Masywny gmach przy
Powstańców powstał w XIX w. W ówczesnej Królewskiej Hucie postawiło go Stowarzyszenie Rzemiosła "Gewerbeverein"
z myślą o dokształcaniu uczniów pracujących w rzemiośle i przemyśle. Minęło ponad sto lat, a budynek wciąŜ słuŜy
młodzieŜy. Mieści się tu technikum samochodowe, trzyletnie liceum profilowane dla pracowników socjalnych, dwuletnie
wieczorowe liceum uzupełniające po zawodówce, no i zasadnicza szkoła zawodowa. Dla mechaników samochodowych,
lakierników, elektryków i blacharzy, a takŜe fryzjerów, piekarzy, cukierników, złotników i fotografów.
Nie znalazłam się tu przypadkiem. Metodą reporterskich obrazków mam udowodnić tezę, Ŝe zawodówki podcinają
skrzydła. Zapytać uczniów, jak traktowały ich egalitarne gimnazja, a jak szkoła zasadnicza. Sprawdzić, czemu ta forma
edukacji staje się fabryką wykluczonych. Zebrać chaotyczny młodzieŜowy lament w opowieść o braku szans.
Dlatego słucham Alicji ufarbowanej na czarno i Klaudii z jasnym warkoczem. Jeszcze niedawno kumpelki z liceum,
papuŜki nierozłączki.
Klaudia: - Prosta historia. Było tak. W ogólniaku raz się spotkałyśmy na ulicy. "Idziemy do szkoły?". "Nie, po co? Fajna
pogoda, a tam tyle nauki". I tak zostało. Wolałyśmy wagary, po prostu zero motywacji.
Alicja: - Siedziało się w kółko u Klaudii albo w kinie, albo w szkole na korytarzu.
Klaudia: - Zawsze coś mamie nakłamałam, namotałam. Myślała, Ŝe mi lekcje odwołali, Ŝe zwolnili. AŜ na zebraniu się
wydało. Obiecałam: mamo, ja się poprawię, nie będę opuszczać. I wciąŜ wychodziło to samo. Po prostu nie było miło w
tej szkole.
Alicja: - Przez grupki w klasie, przez podziały. Zero zabawy, samo kucie, a my jesteśmy towarzyskie. Uczyłyśmy się
przewaŜnie na przerwach.
Wreszcie wiosną zrobiło się groźnie. Wtedy po zebraniu tata Alicji przyszedł do mamy Klaudii na naradę. Rozeszło się po
kościach. Kawa, ciasteczka, Ŝadnych rozmów o problemach. Rodzice są po maturze. Nie przymuszali córek do nauki, ale
został im Ŝal, Ŝe zawiodły.
Coś musiały ze sobą począć, a koleŜanka poradziła zawodówkę. Wybrały cukiernictwo. Klaudia: - Bo torty lubię. Impuls,
ale nie Ŝałuję. Mam 17 lat i wiem, jak cięŜko pracować.
Teraz Jakub; wygląda jak początkujący dziennikarz albo księgarz: - W technikum geodezyjnym miałem falstart, poległem
na matematyce. Wypisałem się, chociaŜ babcia kazała mi zostać. Bo mieszkam z babcią. Przyszedłem tutaj, specjalność
fotograf. Mógłbym zapisać się do średniej fotograficznej z maturą. Ale z Rudy Śląskiej do Katowic, gdzie jest taka szkoła,
za daleko. Uwielbiam zdjęcia, więc hobby łączę z pracą w zakładzie i z nauką. W szkole mam przedmioty
ogólnokształcące, a teorię fotografii w Centrum Kształcenia Zawodowego w Gliwicach. Rysunek i kompozycja,
technologia, materiałoznawstwo Spotykam tam ludzi z pasją. Zawodówka to dobry wybór, a świat się na niej nie kończy.
Bez matury?
Specjaliści od edukacji w większości nie zgadzają się z Jakubem. Ostatnio w dzwon na trwogę uderzył Piotr Pacewicz
przy okazji badania PISA. Programme for International Student Assessment to sprawdzanie umiejętności 15-latków z 65
krajów - od Kanady po Kirgistan. "Tego samego dnia pół miliona uczniów na całym świecie przez dwie bite godziny
rozwiązuje kilkadziesiąt zadań. W Polsce - 5 tys. z III klas starannie wylosowanych gimnazjów i drugie tyle - cenny
dodatek - w I klasach liceów, techników i zawodówek" - pisze Piotr
I dodaje: dobre wyniki uwaŜa się za edukacyjne Oscary.
2011-06-20 07:49
Oj, bo do zawodówki trafisz
2z5
http://wyborcza.pl/2029020,76498,9764462.html?sms_code=
Wnioski z najnowszego rankingu: "Polska oddala się od europejskiego Południa - katastrofalnej Bułgarii i Rumunii,
słabiutkiej Grecji, kiepskich Włoch i Hiszpanii - i dogania kraje Północy. Wynik zastanawiająco dobry w kraju, gdzie
wykształcenie rodziców jest niŜsze niŜ w UE, gdzie na edukację ucznia wydaje się trzy razy mniej niŜ w Szwecji i cztery
razy mniej niŜ we Włoszech, gdzie 74 proc. uczniów wychowuje się w przeludnionych mieszkaniach".
Na przekór przeciwnościom odnieśliśmy sukces. "Dziś jesteśmy powyŜej średniej w czytaniu i przyrodzie, a w
matematyce w grupie średniaków. To tak jakby uczeń trójkowo-dwójkowy nagle przyniósł z polskiego i przyrody piątkę, a
z matematyki czwórkę".
Jak to się stało? To "efekt gimnazjum". Według Piotra Pacewicza egalitarna edukacja po podstawówce okazała się
rozwiązaniem nie tylko moralnym, ale i skutecznym. Uczniowie juŜ po sześciu klasach dostali szansę, by zerwać z
etykietkami typu "leń" czy "rozrabiaka". Pracowali pod kierunkiem ambitnych nauczycieli i oswoili się z testami. Sprawdziły
się więc "reguły solidarności społecznej i wyrównywania poziomów potencjału rozwojowego". Uff
Na tym tle kole w oczy zawodówka.
"Nasza segregacja po gimnazjum jest drastyczna - pisze Pacewicz. - 16-latki w liceach w czytaniu uzyskują średnio 565
pkt, więcej niŜ Chińczycy z Szanghaju, zwycięzcy światowego rankingu. Uczniowie zawodówek ze swymi 392 pkt spadają
na poziom Kazachstanu".
Zawodówki to ściek, plama na honorze polskiej szkoły, czarna dziura. Kogo pochłonie, tego wyrzuci wkrótce na
margines. Nikt uczniów nie ciągnie w górę, co wyraźnie widać na słupkach.
Tytuł tekstu brzmi jednoznacznie: "Równe jest lepsze". KaŜdy ma prawo do kawałka edukacyjnego tortu. Czytaj: matura
dla kaŜdego.
Ślepa uliczka?
śeby zachować dla siebie szacunek, przyszli fachowcy z chorzowskiej ZSZ musieli się lekko zbuntować.
Sebastian: - Poszedłem na cukiernika, lubię słodko zjeść. Nauczyciele byli zaskoczeni, radzili mi technikum. UwaŜam, Ŝe
nie dałbym rady.
Rafał, mechanik samochodowy: - W gimnazjum nikt z nas nie patrzył na zawodówkę, dla wychowawców ta szkoła teŜ
była na ostatnim miejscu. A ja widziałem, co się dzieje. Po pierwszym roku w technikach i liceach ludzie się przepisywali,
nie dawali rady. Dostałbym się do technikum, miałem dość punktów. Ale wiedziałem, na ile teraz mnie stać. Rodzice nie
popierali tej decyzji, chociaŜ się nie sprzeciwili. Mówili: rób, co chcesz.
Piotrek, ta sama specjalność: - Wszyscy pytali: a co to jest zawodówka? Co ty z tą zawodówką osiągniesz? Z całej
rodziny tylko ty wylądujesz w zawodówce! Odmieniali to słowo przez przypadki.
Cukiernik Sebastian: - Nauczyciele w kółko: stać cię na więcej!
Fryzjerka Ania: - Gdzie twoja ambicja?
U mechanika Sebastiana inaczej: - Zapisz się do zawodówki. Ty nigdzie sobie nie poradzisz.
Mechanik Wojtek: - Powtarzali mi wszyscy, Ŝe zawodówka to dno, to menelstwo. No ale prawda leŜy tam, gdzie ktoś ją
połoŜy. Orłem nie jestem, byłbym, gdyby mi się chciało. Wolę zdobyć zawód i zarobić. Ta szkoła jest właśnie dla takich
jak ja. Praktyki mam od pierwszej klasy, prawie cały rok. A ci z technikum dopiero od trzeciej, ledwo miesiąc.
Paulina: - Zawodówka się nie podoba? U nas w Polsce to naprawdę mówią głupstwa. Matura to nie wszystko. W Rudzie
Śląskiej jest technikum fryzjerskie. Uczniowie czeszą peruki, a ja się ćwiczę na prawdziwych główkach. Pasemka,
strzyŜenie męskie. I ja sobie nie poradzę? Brat skończył studia, a nie ma roboty.
Krzysztof Trembaczowski, dyrektor zespołu szkół przy Powstańców, Ŝyczy tym uczniom jak najlepiej: - Krecią robotę
wykonują nauczyciele z gimnazjum: oj, bo do zawodówki trafisz. A przecieŜ wielu z powodzeniem moŜe realizować się w
swojej profesji.
Historyk Adam Lichota przygląda się ludziom z zawodówki: - Niektórzy wybrali piekarstwo. Na ogół czysty przypadek. Kto
chciałby całe Ŝycie piec chleb po nocach? Pewnie mieli pod domem piekarza, więc łatwo było załatwić praktyki. Za to
złotnicy i fotografowie wybrali świadomie. To samo fryzjerki - interesują się urodą, śledzą trendy w kosmetyce, robią
tipsy. Mechanicy leŜą pod samochodami. To pasjonaci. Wiedzą, Ŝe będą naprawiać fury swoim "mądrzejszym" kolegom.
WaŜne, Ŝe ścieŜki edukacyjne są droŜne. Absolwenci, nawet ci koło czterdziestki, zgłaszają się do szkoły po świadectwa.
Kiedyś ich nie odebrali, nie miały znaczenia. Liczył się inny kwit, ten o przygotowaniu zawodowym. Teraz zmieniają
zdanie, chcą się uczyć. A czasem muszą, bo pracodawca wymaga matury. Mogą wybrać np. dwuletnie liceum
uzupełniające. Wieczorowe w zespole przy Powstańców albo prywatne zaoczne.
Dyrektor Trembaczowski: - Niestety, przegrywamy z liceami zaocznymi. Szkoda, bo oferujemy znacznie wyŜszy poziom.
Ale uczniowie wolą dokształcać się w weekendy, a nie w tygodniu po pracy.
Czy absolwent zawodówki jest w ogóle w stanie zdać maturę?
Adam Lichota uwaŜa, Ŝe tak: - Sam skończyłem technikum samochodowe. Chciałem mieć zawód, bo jaka przyszłość
mnie czeka? Podobnie rozumowali najbliŜsi koledzy. Dziś jeden jest filozofem, drugi operatorem filmowym, a ja jestem
historykiem.
Ale przecieŜ nie kaŜdy musi zdawać egzamin maturalny. Adam Lichota: - Jak mi się auto psuje, to je odstawiam do
warsztatu absolwenta. On naprawi lepiej.
Przyszli fachowcy z musu albo z wyboru idą własną drogą. A rodzice i nauczyciele pohukują na nich, Ŝe błądzą.
Prof. Barbara Fatyga z Ośrodka Badań MłodzieŜy ISNS UW: - Podczas reformy ustroju szkolnego zafundowaliśmy sobie
nagonkę na zawodówki. Albo idziesz do liceum, albo jesteś zerem. W efekcie wiele dobrych zasadniczych szkół
zamknięto albo przekształcono na nie najlepsze licea; jak to u nas: wylano dziecko z kąpielą. Nikt nie słuchał nieśmiałych
2011-06-20 07:49
Oj, bo do zawodówki trafisz
3z5
http://wyborcza.pl/2029020,76498,9764462.html?sms_code=
głosów mówiących, Ŝeby to powstrzymać, bo właśnie w zawodówkach część młodzieŜy moŜe znaleźć ścieŜkę osobistego
sukcesu. Ja teŜ się dopominałam, by tym szkołom nie przyprawiać gęby. W normalnym demokratycznym społeczeństwie
fachowcy są szanowani. Uczniom trzeba dać jak najlepsze przygotowanie zawodowe i szanować ich godność, a nie
ogłaszać, Ŝe są gorsi.
Wojtek: - Dają nam czasem odczuć, Ŝe jesteśmy niŜsza sfera. A dla mnie kaŜdy zawód potrzebny. Co byśmy zrobili bez
fryzjerek, mechaników i cukierników?
Ślusarze wyjechali do Irlandii
Dyrektor Trembaczowski uwaŜa, Ŝe zagoniliśmy się w edukacyjnym pędzie. Dowodzi tego interpretacja testów PISA: Nasi uczniowie z ZSZ teŜ je wypełniali. Byli w pierwszej klasie - u nas raptem parę miesięcy. Jeśli wypadli źle, to nie
dlatego, Ŝe ich tu zniszczyliśmy. Zawiniły "egalitarne" gimnazja. To one dzielą młodzieŜ na świetną i taką, którą moŜna
spisać na straty, pogłębiają antagonizmy.
BoŜkiem stała się matura, moŜna ją uzyskać w technikum. Kto tam idzie?
Dyrektor: - Często ludzie na tym samym poziomie co w zawodówce, bywa nawet, Ŝe słabsi. A muszą opanować niełatwy
program z polskiego, matematyki, z podstaw konstrukcji maszyn. Przyjmują filozofię, byle zdać. Zawodówka to dla nich
ostateczność, znakomicie wyczuwają ogólną niechęć do tych szkół.
Martwimy się o społeczne i kulturowe kompetencje ludzi po zawodówkach. Ci z maturą nie zawsze są od nich lepsi.
Kto idzie do zawodówki?
Wicedyrektor Harald Kajzer: - Uczniowie po przejściach edukacyjnych. Wiedzą na przykład, Ŝe nie dostaną cenzurki w
technikum, więc od razu rezerwują sobie miejsce. MłodzieŜ z domów "złych" - bezrobocie, bieda, nawet przemoc. Ledwo
czytać potrafią. Ale wiedzą, Ŝe muszą pomóc rodzinie. Dostają od pracodawcy niewielkie wynagrodzenie i dorabiają na
boku. "Posprzątasz warsztat?". "A moŜe w sobotę byś przyszedł?". Są teŜ uczniowie z domów "dobrych". Ojciec prowadzi
warsztat samochodowy, piekarnię, inny jest jubilerem. Zgodnie z tradycją dziecko ma zdobyć fach i włączyć się w
rodzinny interes. Maturę moŜna odłoŜyć na później. To zdrowa sytuacja, o ile się dzieciaka nie zmusza.
Co po zawodówce?
Alicja: - Zdam egzamin na czeladnika, po pięciu latach na mistrza. Będę świetnym cukiernikiem, jak mój wujek. A Ŝe
matura się liczy, zaczęłam liceum zaoczne. Zjazdy co drugi weekend, duŜo egzaminów, ale całkiem nieźle mi idzie. Na
lekcjach spokój, bo tam jest sporo uczniów starszych od nauczycieli. Łatwiej się kształcić bez wygłupów. Ogólniak i
zawodówkę skończę w tym roku, to da mi nowe moŜliwości. Potrzebowałam czasu, Ŝeby to przemyśleć.
Klaudia poszła w ślady przyjaciółki. Od września ogólniak, w zawodówce fach, w Izbie Rzemieślniczej egzaminy: Zatrudnię się w duŜym zakładzie, a moŜe załoŜę własny?
Alicja: - Bo my juŜ duŜo potrafimy, nawet rzeczy trudne. Na przykład szprycowanie droŜdŜówek
Klaudia: - Paluchy i plecionki
O własnej firmie myśli takŜe Piotrek: - Z ojcem gadałem, obiecał pomóc. Tylko postawił warunek: matura. W technikum mi
się nie powiodło. Było załamanie, ale cóŜ. MoŜe kiedyś Na razie czytam pisma o samochodach, oglądam programy
motoryzacyjne. Na praktykach atmosfera spoko, kaŜdy robi wszystko, nie tylko wymianę opon. Trzeba teŜ posprzątać
stanowisko. Odnalazłem się.
Rafał: - Wbrew wszystkim poszedłem za swoją myślą i jestem zadowolony. Mam szansę na dobrą pracę, nawet na
własny zakład. Ojciec popiera, ino trzeba skończyć szkołę. Idzie dobrze.
Alicja, Klaudia, Piotrek, Rafał być moŜe kiedyś dołączą do polskiej klasy średniej. Zostaną przedsiębiorcami, dadzą pracę
innym, kupią wycieczki do Hiszpanii lub Egiptu. Fryzjerki Paulina i Ania jeszcze nie planują.
Paulina: - Moja szefowa od 9 do 18 siedzi na zakładzie i nie ma kokosów.
Ania: - A moja ma trzy auta, kamienicę i rozbudowuje zakład pod kosmetykę.
Rodzice uczniów z ZSZ to najczęściej krawcowe, sklepowe, rzemieślnicy czy górnicy. Ania i Paulina wiedzą, jak się
pracuje i ile zarabia. Nie mają wygórowanych oczekiwań. - Wiadomo, Ŝe trzech tysięcy na dzień dobry nikt nam nie da mówią zgodnie. Po szkole liczą na tysiąc. I na uczciwy zakład, gdzie nie zostaje się po godzinach za darmochę.
Dyrektor Krzysztof Trembaczowski: - To się zdarza nawet na praktykach. Niestety, polski kapitalizm bywa krwawy.
Prof. Barbara Fatyga: - KaŜdy zawód ma swoją historię, etos, ideał dobrej roboty. Powiedzenie: "Nadajesz się tylko do
łopaty", jest niemądre i niesprawiedliwe. Fachowcy mogą być artystami. Trzeba im tylko trochę pomóc - sprofilować
wykształcenie ogólnokształcące. Fryzjerka mogłaby na przykład dostać trochę lekcji z historii sztuki, ubiorów i fryzur,
dowiedzieć się, jak na przestrzeni dziejów wyglądały kanony piękna. Takie treści rozszerzyłyby jej kosmos zawodowy, bo
nie sztuka mechanicznie dorzucać dodatkowe godziny z polskiego. Na polskim uczeń powinien się dowiedzieć, jak
poprawnie i kulturalnie porozumiewać się z klientem. Ludzie po zawodówkach są nam niesłychanie potrzebni.
Powtarzanie im, Ŝe są gorsi, wywołuje frustrację. Na tym niczego nie zbudujemy. Co najwyŜej sprawimy, Ŝe dla zdolnych
będziemy miejscem nauki albo punktem przesiadkowym w drodze na Zachód, bo kaŜdy rozumny fachowiec stąd
ucieknie.
Dyrektor Trembaczowski: - W Chorzowie brakuje ślusarzy, wszyscy wyjechali do Irlandii.
Uczniowie chorzowskiej ZSZ są jeszcze pełni nadziei. Fotograf Jakub: - Po zawodówce zrobię liceum uzupełniające, a
potem grafikę komputerową albo studia fotograficzne. Towarzysko nie jest tu najlepiej, niektórzy rzeczywiście
rozpieprzają lekcje. Piekło, w technikum było niebo. Ale nie poradziłem sobie w niebie. Tutaj muszę i nie narzekam.
Zdolnemu bezrobocie nie grozi
Piotr Pacewicz: "Pocieszać się moŜna, Ŝe uczniów w zawodówkach jest ponad trzy razy mniej niŜ w PRL. Polityka
państwa, by zwiększyć ten strumyk z 17 proc. w 2005/06 r. do prawie 20 proc. w 2010/11, budzi więc, przynajmniej u
2011-06-20 07:49
Oj, bo do zawodówki trafisz
4z5
http://wyborcza.pl/2029020,76498,9764462.html?sms_code=
mnie, obawy. Czy nie zwiększymy liczby skazanych na wykluczenie?".
Krzysztof Trembaczowski rozwiewa te niepokoje: - Bogatsze kraje, np. Niemcy, przygotowują do zawodu aŜ 40 proc.
uczniów.
Być moŜe lepiej ich szkolą, inwestują w przyszłych fachowców lub nie traktują hierarchii tak kategorycznie. Prof. Barbara
Fatyga: - Polscy rodzice i otoczenie społeczne uczniów maja wysokie aspiracje co do przyszłości dzieci. W naszym kraju
istnieje ciągle "przymus awansu", bardzo podatny na mityzacje. Warto tez przypomnieć , iŜ zarówno po wojnie, jak i po
przełomie te awanse nie były "naturalne". W normalnym trybie jednostki, rodziny czy grupy społeczne awansują w
kolejnych pokoleniach szczebel po szczeblu na drabinie społecznej. Co więcej, od paru lat równieŜ u nas moŜna (w
ograniczonej skali) obserwować "efekt pokoleń xy". Polega on na tym, Ŝe dzieci osiągają niŜsze statusy, w tym niŜsze
wykształcenie, niŜ ich rodzice, albo ich ścieŜki edukacyjne bardzo się wydłuŜają. Skoro do świadomości społecznej
zaczyna docierać, Ŝe studia nie dają gwarancji na prace i godziwe Ŝycie, to wypada sobie tylko Ŝyczyć, by
dowartościowanie karier zawodowych nie łączyło się z deprecjacja studiów jako takich.
Harald Kajzer: - Trzecie klasy kończą szkołę w komplecie, a egzaminy zawodowe zdają w stu procentach. Średnie
klasowe są wysokie: 3,3, czasem nawet 4. MłodzieŜ jest dojrzała, otarła się o rynek pracy. Na tym polu nie grozi jej
wykluczenie.
Prof. Barbara Fatyga: - Gdy jeszcze monitorowano działanie reformy, z danych dało się wyczytać, Ŝe za parę lat
zabraknie ludzi z wykształceniem technicznym. Od inŜynierów po tych, którzy naprawiają kran. Teza, Ŝe zawodówki
produkują bezrobotnych, była do utrzymania w pierwszej połowie lat 90. Wie o tym kaŜdy, kto chce połoŜyć kafelki.
Na pięciuset uczniów w zespole szkół dwustu uczy się w zawodówce. Miasto Chorzów w porozumieniu z dyrekcją
decyduje o liczbie klas. Starają się działać racjonalnie, choć bywają lepsze systemy. Krzysztof Trembaczowski: - We
Włoszech nie tylko samorządy i dyrektorzy, ale równieŜ pracodawcy decydują, w jakich fachach kształcić. Biznes bierze
odpowiedzialność. Wspólnie wyposaŜa się szkoły, i to jak! Na razie jesteśmy na to za biedni. A nasi pracodawcy
nastawieni na zysk, nie na współpracę. Myślą doraźnie, mało ich obchodzi, co będzie za pięć, siedem lat.
Tym bardziej przydałaby się wyŜsza kultura wyboru specjalizacji. Bo na razie obowiązuje zasada: zdolni do liceum, głąby
do zawodu. - Kandydaci składają papiery i mówią: na lakiernika albo cukiernika - opowiada dyrektor. - A przecieŜ kaŜdy
ma jakiś talent, trzeba go wyłuskać. Zdolny raczej nie zostaje bezrobotnym.
Czy Chorzów to wyjątek?
Mówi się, Ŝe w zawodówkach są słabsi. Prof. Barbara Fatyga: - Ale w czym?
Rafał: - Tańczę w zespole folklorystycznym Chorzów. Od podstawówki. Choreograf wciągnął mnie do grupy. DuŜo
jeździmy: Turcja, Hiszpania, Węgry, Ukraina. W maju miałem aŜ 10 koncertów, czasem opuszczałem szkołę. Trochę na
tym zarabiam. Za koncert w Polsce 80 zł, za zagraniczny 150. Sponsorują mnie rodzice, ale kasa zawsze się przyda. Są
dziewczyny, więc są wydatki.
Piotr: - Jestem didŜejem, gram w klubach. Jak potrzebują wokalistki, teŜ dam radę. Dorabiam na weselach, od 800 do
1300 zł.
Jakub: - Pasjonuje mnie makrofotografia i przyroda. Prowadzę bloga, uzupełniam portfolio. Zdarzają mi się fotograficzne
fajerwerki.
Wojtek: - Śpiewam pop. Biorę udział w konkursach i czasem wygrywam. Ostatnio za "Nie dokazuj" Grechuty zająłem
pierwsze miejsce w domu kultury. Współpracuję z kapelą rockową. Wolę delikatny wokal, nie jestem w stanie tak się
wydrzeć, ale mnie poprosili. Gram na keybordzie. Nauczyciel w gimnazjum chciał uczyć mnie gry i nut, zrezygnowałem
przez lenistwo. Wstukuję tytuł w internecie i wyskakują akordy. Uwielbiam polski, zdarza mi się napisać wiersz.
Wicedyrektor Harald Kajzer: - Uczniów z zawodówki widać na imprezach szkolnych, w przeglądzie talentów. Co rok jakieś
zaskoczenie. Śpiewają, tańczą, rapują, wygrywają z liceami muzycznymi. Udzielają się w wolontariacie.
Wolontariat to chluba szkoły, działa w nim setka uczniów. Opiekunką jest matematyczka Izabela KałuŜa: - Cokolwiek
byśmy robili, od targów edukacyjnych przez imprezy dziecięce po zawody dla niepełnosprawnych, zawsze znajdą się
chętni. Dziewczyny pieką ciasta, stawiają irokezy, malują dzieciakom buzie, grają w przedstawieniach, przygotowują
dekoracje. Chłopaki fotografują, dbają o porządek, o nagłośnienie i sprzęt. Wolontariat łączy zawodówkę, technikum i
liceum.
MłodzieŜ najbardziej lubi spotkania z dziećmi upośledzonymi. Piotrek: - Pokazują nam swoje teatrzyki. To jest super.
Wszyscy klaszczą, Ŝeby się te dzieciaki normalnie poczuły, a nie, Ŝe się je wytyka.
Koniec wizyty. Teza o podcinaniu skrzydeł i braku szans być moŜe da się udowodnić na wielkich liczbach, ale nie w
realu. Zawodówka moŜe być szansą! Szkołę wybrałam przypadkiem, równie dobrze mogło mnie rzucić do Iławy. W
Chorzowie trafiłam na świetną. Czemu inne nie mogłyby jej przypominać? Warto o to zawalczyć. Po co rujnować
zawodówki, skoro kaŜdy chciałby kontaktować się z kompetentnym, sprawnym i grzecznym fachowcem?
MłodzieŜ co dzień udowadnia, Ŝe świetnie sobie radzi z nowymi technologiami, z narzędziami komunikacji. RównieŜ ci z
zawodówki. Na tym polu raczej nic złego ich nie spotka. Czy będą czytać ksiąŜki, oglądać ambitne filmy, słuchać
audiobooków? Nie mam pojęcia. Ale wiem, jak jałowe potrafi być Ŝycie ludzi z maturą i po studiach.
Prof. Barbara Fatyga: - Badanie PISA nie pokazuje całości sytuacji edukacyjnej ani wszystkich realnych moŜliwości
uczniów. Niekorzystne lub korzystne wyniki PISA to naprawdę za mało, by podejmować powaŜne decyzje dotyczące
edukacji w Polsce. Decyzje te przecieŜ wpływają na Ŝycie ogromnych rzesz ludzi! Tymczasem ciągle "bujamy się" od
ściany do ściany z braku rozsądku, a w gruncie rzeczy - trzeba to nazwać mocniej: szkodliwej głupoty! Brak nam jasnej
wizji rozwoju społecznego, a nawet wizji godziwego Ŝycia dla siebie i młodych pokoleń. (Moja wytęskniona wizja to
społeczeństwo złoŜone z grup róŜnych i pięknie się róŜniących, które potrafią się ze sobą komunikować i
współpracować). Tymczasem najwaŜniejsze kwestie (właśnie takie jak edukacja) zostawiamy politykom i popkulturze. Z
ich bezradności, niestety takŜe intelektualnej, rodzą się te niemądre hasła typu: "Wszyscy muszą skończyć studia".
Temat znów robi się medialny - więc juŜ pojawiają się nagłówki w stylu: "Po co ci kiepskie studia zamiast dobrego fachu".
Te hasła fundowane są na prymitywnych, doraźnie kreowanych mitach edukacyjnych, ale przynoszą jak najbardziej
realne i katastrofalne skutki społeczne.
Zgadzam się z Piotrem Pacewiczem. Równe znaczy lepsze. Dlatego sprawiedliwie traktujmy nasze role. Ktoś, kto
2011-06-20 07:49
Oj, bo do zawodówki trafisz
5z5
http://wyborcza.pl/2029020,76498,9764462.html?sms_code=
wykonuje zawód, nie jest gorszy. NaleŜy mu się respekt. Staranna, przemyślana edukacja teŜ.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora SA
2011-06-20 07:49

Podobne dokumenty