publiczne gimnazjum w cieszanowie

Transkrypt

publiczne gimnazjum w cieszanowie
26
PUBLICZNE GIMNAZJUM W CIESZANOWIE - NOWYM SIOLE
LISTOPAD - GRUDZIEŃ 2014
OD LISTOPADA DO GRUDNIA
CZCIMY PAMIĘĆ TYCH, KTÓRZY ODESZLI
Tradycją naszego gimnazjum jest porządkowanie grobów przed dniem Wszystkich Świętych i Świętem Niepodległości. Również w tym roku uczniowie pod opieką wychowawców udali się na cmentarz, by czcić pamięć tych, którzy szczególnie zasłużyli się ojczyźnie.
S TR . 2
ADAM WOLAŃCZYK ZNÓW W CIESZANOWIE
Ten wybitny aktor teatralny i filmowy, urodzony w Cieszanowie, gościł w naszej szkole 13 listopada. Artysta spotkał
się z gimnazjalistami oraz uczniami szkoły podstawowej.
Opowiadał o swej karierze, recytował wspaniałe polskie
wiersze, niestrudzenie rozdawał autografy, a nam udzielił
wywiadu, który przeczytać możecie na s. 5.
NIECODZIENNA LEKCJA HISTORII
19 listopada gościliśmy grupę „Rekonstrukto”. Prowadzą-
cy pokaz opowiedział o elementach historii średniowiecza, podziale społeczeństwa średniowiecznego,
o prawie i kulturze w tej epoce. Bardzo dokładnie
opisał ekwipunek i uzbrojenie rycerza. Zaprezentował
także narzędzia tortur i pokazał kolekcję broni. Uczniowie nie tylko oglądali pokaz, ale również mogli
toczyć
pojedynki, próbowali walczyć o damę
i zdobywali jej serce. Na własnej skórze doświadczyli
też tortur. Wszystkim bardzo podobała się ta niezwykła lekcja historii. Miejmy nadzieję, że uczestnictwo
w niej przyniesie pożądany skutek, a obietnice poprawy zostaną dotrzymane. W eronika Szeliga
Na zdjęciu uczniowie IIIA z wych. M. Zubrzycką
11 LISTOPADA - NARODOWE ŚWIĘTO
NIEPODLEGŁOŚCI
Gimnazjaliści zrzeszeni w „Strzelcu” czynnie uczestniczyli w gminnych obchodach święta, zaś 13 listopada
w szkole odbyła się uroczysta akademia przygotowana
przez p. Leokadię Zaborniak i uczniów klas IIA
i IIB.
NASI WOLONTARIUSZE W NZOL
21 listopada członkowie Szkolnego Klubu Wolontariusza
gościli w cieszanowskim Niepublicznym Zakładzie Opieki
Leczniczej, aby umilić jego pensjonariuszom czas śpiewem
i muzyką. Wzruszenie malujące się na twarzach starszych
ludzi było swoistą zapłatą za czas i energię poświęconą
przygotowaniu występu.
ŚWIĘTY MIKOŁAJ W SZKOLE
Jak co roku wychowawcy i uczniowie brali udział w mikołajkowym szaleństwie. Prezenty wszystkim się podobały,
a niektórzy, żeby je otrzymać, musieli się trochę bardziej
postarać.
NIEBAWEM ŚWIĘTA
Magdalena Kudyba i Paula Kłos są już profesjonalnymi konferansjerkami:)
Grudzień to czas, w którym szczególnie pamiętamy o tych, którym niezbyt
dobrze się powodzi - z różnych względów. Dlatego nasi uczniowie biorą
udział w akcji „Góra Grosza”, grają
w WOŚP, zbierają nakrętki. Nowością jest zaangażowanie w VII Ogólnopolską Zbiórkę Żywności Caritas –
„Tak, pomagam”.
W sumie zebrano ok. 220 kg artykułów spożywczych i środków czystości. Więcej infor macji: www.cieszanow.pl
S TR . 3
„...i zostanie tylko pustynia"
Z Tomaszem Rogiem - historykiem regionalistą, pracownikiem Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie, członkiem
oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w Przemyślu
i redaktorem „Cieszanowskich Zeszytów Regionalnych" rozmawia Jarosław Paraszczyn
Co Pana zainspirowało do napisania książki pt. „... i zostanie tylko pustynia" Osobowy wykaz ofiar konfliktu ukraińsko-polskiego 1939-1948. Gmina Cieszanów, powiat Lubaczów?
- Jako historyk regionalista od 2004 r. prowadzę badania nad
stosunkami polsko-ukraińskimi na terenie obecnego powiatu
lubaczowskiego w latach 1918-1948.Owocem tych zainteresowań było napisanie i wydanie wspomnianej wyżej książki.
Uznałem, że jest to temat, który wymaga szczegółowego
opracowania. W książce przedstawiam wiele nieznanych dotychczas faktów dotyczących konfliktu między Polakami
i Ukraińcami na terenie obecnej gminy Cieszanów w latach
1939-1948, co spotkało się z żywym zainteresowaniem ze
strony czytelników.
Skąd pomysł na taki tytuł książki?
- Tytuł książki jest parafrazą słów pełniącego obowiązki szefa
Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaczowie chorążego Jozefa Penara, który w jednym z pism
przytaczał słowa członków Ukraińskiej Powstańczej Armii
(UPA). Grozili oni, że jeśli ludność ukraińska zostanie wysiedlona z terenu powiatu lubaczowskiego, to UPA spali i zniszczy wszystko tak, że zostanie tylko pustynia. Słowa te oddają
grozę wydarzeń z tamtych lat. Gdyby konflikt polskoukraiński potrwał jeszcze dłużej, to rzeczywiście teren powiatu lubaczowskiego byłby zniszczonym i bezludnym pustkowiem.
Jak długo zbierał Pan informacje, które zostały zawarte
w książce? Do jakich źródeł Pan sięgnął?
- Materiały do książki gromadziłem przez ponad pięć lat przy
okazji różnego rodzaju badań w archiwach w Przemyślu, Rzeszowie i Lublinie. Oprócz źródeł archiwalnych dotarłem do
wielu publikacji (artykuły w prasie i pismach naukowych,
opracowania, wspomnienia) i relacji świadków tamtych tragicznych czasów. Dzięki temu obraz wydarzeń przedstawionych w książce jest pełniejszy.
Ile czasu zajęło Panu napisanie książki ?
- Napisanie i przygotowanie do druku książki (uzupełnienia,
korekta tekstu, wybór materiałów ilustracyjnych) to proces
długotrwały, który zajął mi ponad rok. Wymagało to dużego
wysiłku i zaangażowania z mojej strony, by książka była
atrakcyjna dla czytelników.
W ilu egzemplarzach została wydana Pana książka?
- Książka została wydrukowana w nakładzie 500 egzemplarzy.
Gdzie można ją nabyć?
- Ostatnie egzemplarze książki (dosłownie kilka sztuk) są
jeszcze do nabycia w rzeszowskim oddziale Instytutu Pamięci
Narodowej, który był jej wydawcą.
Dziękuję za rozmowę.
Adrenalina, przygoda, integracja
Z Wojciechem Świzdorem - dyrektorem CKiS
w Cieszanowie o paintballu rozmawiają Ewelina Kudyba i Gabriela Kudyba
Skąd wzięło się zainteresowanie paintballem?
- Zainteresowałem się tym sportem przeszło 10 lat temu. Wówczas sprzęt do tej gry był drogi i ciężko dostępny. Organizowałem w tamtym czasie paintball
w Cieszanowie, ściągając komercyjną firmę z Rzeszowa. Teraz dzięki środkom pozyskanym z Programu
Odnowa i Rozwój Wsi udało mi się zakupić niezbędny sprzęt za ponad 33 000 zł.
Zorganizowano już kilka zajęć. Czy będą one kontynuowane?
- Tak, odbyły się już trzy gry w ramach projektu, za
które uczestnicy nie ponosili kosztów. Sprzęt, który
został zakupiony, będzie dostępny w Centrum Kultury
i Sportu w Cieszanowie dla grup zorganizowanych
w każdej chwili i tak długo, jak będzie na niego zapotrzebowanie.
Jak przebiegają przykładowe zajęcia?
- Każde ze spotkań rozpoczyna się szkoleniem, jak
należy postępować podczas gry, jakie są jej reguły oraz
omawiane są zasady bezpieczeństwa. Następnie
uczestników zazwyczaj dzieli się na dwie grupy, które
ze sobą rywalizują. Każdy uczestnik dobiera dla siebie
strój (kombinezon, maskę, rękawice i marker). Następuje krótkie szkolenie z obsługi markera i rozpoczynamy grę.
Jakie są koszty wynajęcia sprzętu i co wchodzi
w jego skład ?
- Koszt wynajęcia sprzętu do gry w paintball to kwota
25 zł od osoby. Każdy z uczestników oprócz wcześniej
wymienionego sprzętu dostaje 300 kulek, w razie potrzeby w trakcie gry możliwe jest napełnienie butli
CO2 .
Do kogo mają zgłaszać się chętni?
- Grupy zorganizowane do 20 osób zgłaszają się do
Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie, najlepiej
bezpośrednio do mnie.
S TR . 4
Aktorstwo, poezja i młodość w Cieszanowie
Z panem Adamem Wolańczykiem* rozmawiają Paula Kłos i Weronika Szeliga
Jak Pan wspomina swoje szkolne lata?
- Swoje wspomnienia zamieściłem w „Kresowiaku Galicyjskim”. Z tamtych lat pamiętam na przykład doskonale brak produktów mięsnych - stale w menu gościły pomidory z cebulką i ziemniakami. Był wtedy pęd do
wiedzy, bo panowała bieda po wojnie, trwała odbudowa Cieszanowa.
Kiedy podjął Pan decyzję o opuszczeniu Cieszanowa? Ciężko było się rozstać z tym miejscem?
- Decyzja zrodziła się, gdy skończyłem szkołę aktorską, ponieważ w Cieszanowie nie ma zawodowego teatru.
Rzeszów był za blisko, wybrałem Wrocław, lecz nie ma czasu, aby opowiedzieć, dlaczego właśnie to miasto.
Miałem tam kuzyna, więc mogłem się u niego zahaczyć. Kiedy studiowałem, przyjeżdżałem do Cieszanowa,
bo rodzice mieli pole i wypadało im pomóc, a dla mnie, chłopca, opalanie się, żniwa to była frajda. Inni koledzy jechali nad Bałtyk, nad morzę, a ja do Cieszanowa.
Jest jakieś miejsce, które po przyjeździe tutaj musi Pan koniecznie odwiedzić?
- To właśnie ta szkoła, Nowe Sioło, dwór, stawy, które opisałem w wierszach.
Jest Pan znakomitym aktorem. Wolał Pan grać w teatrze czy w filmie?
- To nie jest tak do końca wybór aktora. Było mi dużo trudniej o rolę w filmie, bo pochodziłem z prowincji,
ale uważam, że i tak wiele osiągnąłem, a zawdzięczam to moim znajomym ze szkoły.
Jakie ma Pan rady dla młodych ludzi, którzy tak jak Pan pragną spełniać swoje marzenia?
- Odradzam bycia aktorem, bo jest to droga przez mękę. To zawód stresujący - ciągle trzeba uczyć się tekstu,
uczęszczać na próby no i mieć żelazne zdrowie.
Jaka jest tematyka Pana wierszy?
- Piszę wiersze dla cieszanowian, dla ludzi z okolicy. Napisałem 24 utwory o Madonnach z ziemi lubaczowskiej, z kościółków, cerkiewek, o takich Madonnach rzeźbionych na postumentach. Ale to raczej tomiki dla
księży i wierzących. Pisałem też wiersze pejzażowe. Tak mi teraz poezja chodzi po głowie, bo uważam, że jest
to trwałe. To coś, co pozostaje po człowieku.
Mógłby Pan zadedykować naszym czytelnikom któryś ze swoich utworów?
- Może niech będzie to wiersz Z aniołem walki, który czytałem na spotkaniu.
Dziękujemy za rozmowę.
S TR . 5
*Adam Wolańczyk (ur. 9 maja 1936 r.
w Cieszanowie) − polski aktor teatralny
i filmowy. Ukończył Wydział Aktorski
PWSTiF w Łodzi w 1960. Wystąpił m.in.
w „Jańciu Wodniku” w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego w 1994 oraz „Panu Tadeuszu”
Andrzeja Wajdy w 1999 r. W 1989 r. został
odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi.
W ostatnich latach kariery zawodowej występował na deskach Teatru Dramatycznego
w Wałbrzychu.
Dziękujemy Panu Adamowi za wzruszające spotkanie, które na długo zostanie w naszej pamięci. Życzymy, aby mógł Pan jak
najdłużej realizować swe twórcze pasje - w zdrowiu, w gronie wiernych przyjaciół.
Społeczność szkolna Publicznego Gimnazjum w Cieszanowie - Nowym Siole
S TR . 6
Zawsze trzeba z nadzieją patrzeć w przyszłość
Rozmowa z panią Barbarą Hołowaty - pedagogiem szkolnym
Zmieniajcie się ku własnemu szczęściu
Wywiad z panem Tadeuszem Sitarzem, nauczycielem
w Publicznym Gimnazjum w Cieszanowie - Nowym Siole
Jak długo pracuje Pan jako nauczyciel?
- Pracę w zawodzie nauczyciela rozpocząłem w 1986 roku,
zaraz po ukończeniu studiów.
Jak pracuje się Panu z dzisiejszą młodzieżą?
- Dobrze.
Czy młodzież na przestrzeni lat, w których Pan pracował, zmieniała się jeśli chodzi o zachowanie, stosunek do
szkoły?
- Tak. Zauważalne zmiany w aspekcie negatywnym to:
wzrost liczby nieakceptowanych zachowań oraz różnorodność problemów wychowawczych u coraz młodszych dzieci. Pozytywne to fakt, że są uczniowie wykorzystujący swoje mocne strony i zasoby, dzięki którym stają się bardziej
odporni i bardziej przygotowani do życia w świecie różnych
zagrożeń. Rozwijają swoje umiejętności społeczne, poznawcze, sportowe i muzyczne. Wierzą w swoje możliwości
i w przyszłość.
Nawiązując do poprzednich pytań - lepiej pracowało się
Panu z młodzieżą sprzed kilkunastu lat czy z dzisiejszą?
- Może nie lepiej, a inaczej. Obecnie współpraca z ludźmi
młodymi funkcjonuje na wielu nowych płaszczyznach. Żyjemy w czasach, kiedy nasze życie zdominowały technologie informacyjne, których dwadzieścia lat temu nie było.
Jak Panu się wydaje, czy dzisiejsza młodzież ma łatwiejszy start w życiu?
- Perspektywy młodych ludzi obecnie inaczej wyglądają niż
kilkanaście lat temu. Uważam, że dzisiejsza młodzież ma
większe szanse na osiągnięcie sukcesu niż ich rówieśnicy
dwadzieścia lat temu. Ich start w dorosłe życie jest pochodną
wielu czynników. Najważniejsze to czy młody człowiek
potrafi pokierować swoją drogą zawodową, czy i jak potrafi
wykorzystać dostęp do nowoczesnych technologii i informacji. Kiedyś wasi rówieśnicy nie mieli takiej swobody podróżowania jak obecnie i podejmowania pracy za granicą. Na
szanse młodzieży na lepszy start ma wpływ aktualna koniunkturą gospodarcza. Na przestrzeni kilkunastu lat państwo polskie nie stwarzało i nie stwarza warunków, byście
mieli łatwiejszy start w dorosłe życie. Dlatego tak wielu
szuka swojego miejsca za granicami kraju. Wydaje mi się,
że nie jest to łatwiejszy start, ale otwierają się większe możliwości.
Czy według Pana postęp technologiczny na wpływ na
dzisiejszą młodzież?
- Niewątpliwie tak. Dla przykładu: czy trzydziestolatek
Mark Zuckerberg, twórca portalu Facebook byłby tym, kim
dzisiaj jest, gdyby nie jego przekonanie, że może zrealizować swój cel, wykorzystując właśnie postęp technologiczny?
Albo student informatyki Maciej Popowicz, który w roku
2006 założył portal Nasza-Klasa.pl?
Lubi Pan pracę nauczyciela? Czy wiedząc, jak ona wygląda i mogąc wrócić do przeszłości, wybrałby Pan inną?
Owszem, lubię pracować z młodzieżą. Moja praca nie ogranicza się tylko do szkoły. Niezwykłym doświadczeniem jest
towarzyszyć wam w tym, jak się zmieniacie. Życzę Wam,
byście się zmieniali ku własnemu szczęściu i nigdy nie mam
oczekiwań co do charakteru tej zmiany. Czy wybrałbym
inną pracę? Patrząc z perspektywy czasu - nie.
Dziękujemy za wywiad.
Karolina Skiba i Paulina Ważna
Kamil Rejman, Łukasz Kulczycki, Piotr Zaborniak
Jak Pani ocenia zachowanie dzisiejszej młodzieży?
- W dzisiejszych czasach młodzież ma całkowicie inne poglądy na życie niż ich rodzice i dziadkowie. Z tego powodu
jej zachowanie odbiega od znanego starszym ludziom modelu i wzoru życia. Zmieniły się autorytety do naśladowania,
system wartości, sposób komunikowania między sobą. Więcej czasu młodzi ludzie poświęcają rozmowom wirtualnym
niż spotkaniu twarzą w twarz. Współczesna młodzież nie
jest monolitem, lecz grupą społeczną bardzo zróżnicowaną.
Najbardziej niepokoi mnie wzrost zachowań agresywnych.
Z jakimi problemami zwraca się do Pani młodzież?
- Najczęściej są to problemy w relacjach z rówieśnikami
oraz problemy edukacyjne.
Czy udaje się Pani rozwiązać te problemy?
-Staram się pomóc w ich rozwiązaniu, często z udziałem
wychowawców i rodziców.
Jak często młodzież prosi o poradę i pomoc w rozwiązaniu problemu?
- Najczęściej wtedy, gdy własne sposoby na rozwiązanie
danego problemu wyczerpały się i nie ma już innego pomysłu.
Jak Pani sądzi, czy winą za złe zachowanie młodzieży
należy obarczyć rodziców, czy może problem tkwi
w czymś innym?
- Naturalnym środowiskiem wychowawczym każdego dziecka jest rodzina i na rodzicach spoczywa największa odpowiedzialność za wychowanie swoich dzieci. Szkoła jako instytucja może rodziców jedynie wspierać w tym zadaniu, ale
nie wyręczać.
Gdyby Pani mogła, co by zmieniła w młodzieży?
- Chciałabym, aby młodzież (mam na myśli gimnazjalistów)
miała większą motywację do uczenia się.
W jakim wieku młodzież popada w nałogi i dlaczego właśnie wtedy?
- Co roku obniża się wiek dzieci sięgających po substancje
psychoaktywne. Kiedyś to były nastolatki, dzisiaj są to dzieci poniżej 10. roku życia. Uzależnienie jest bardzo indywidualną sprawą i zależy od wielu czynników. Młodzi ludzie
są szczególnie na nie narażeni, ponieważ znajdują się jeszcze w okresie rozwojowym.
Co Pani uważa za największe uzależnienie?
- Każde uzależnienie jest złe, ponieważ osoba uzależniona
traci kontrolę nad własnym życiem. Ludzie uzależniają się
od wielu rzeczy - alkoholu, narkotyków, nikotyny, leków,
komputera, internetu, hazardu, zakupów itd. Uważam, że dla
danego człowieka najgorsze uzależnienie będzie takie, które
najbardziej destruktywnie na niego wpływa.
Czy wierzy Pani w zmianę młodzieży na lepsze?
-Oczywiście, wówczas nasza praca nie miałaby sensu. Zasze trzeba z nadzieją patrzeć w przyszłość.
S TR . 7
Miałam marzenie, by być pielęgniarką
O pracy pielęgniarki szkolnej z panią Zofią Piękną rozmawiają Karolina Weiss i Justyna Zając
Skąd wziął się pomysł na bycie pielęgniarką?
- To nie był pomysł. Od małego miałam marzenie, by być pielęgniarką lub nauczycielką.
Do 6. klasy wahałam się, ale od 8. byłam już
pewna, że chcę być pielęgniarką.
Jak długą drogę musiała Pani przebyć,
zanim zaczęła pracować jako pielęgniarka
szkolna?
- Nie była to droga, a raczej przyjemność,
nauka. Bardzo dobrze wspominam liceum
medyczne, do którego uczęszczałam.
Na czym dokładnie polega Pani praca?
- Dla mnie nie jest to tak dokładnie praca.
Pracuję, bo lubię to. Traktuję to jako przyjemność. Jednak wolę pracę w przychodni.
Tutaj jest więcej zajmowania się dokumentami niż kontaktu z ludźmi. Uważam, że nie
wygląda to tak jak powinno. Zbyt często mijamy się z innymi, a powinniśmy się na
chwilę zatrzymać. Jednak obowiązki nam na
to nie pozwalają.
Czy oprócz pracy w naszej szkole ma Pani inne obowiązki?
- Tak. Pomagam w przychodni. Moja pomoc polega na np. pobieraniu krwi, dawaniu zastrzyków. Oprócz
tego mam pod opieką 7 innych szkół, m.in. w Nowym Siole, Kowalówce, Niemstowie oraz Szkołę Podstawową w Cieszanowie.
Czy utrzymywanie dobrych kontaktów z uczniami pomaga Pani w pracy?
- Oczywiście, że tak. Ale nasze relacje są za krótkie, za płytkie. Praktycznie są to bilanse lub podanie jakiejś
tabletki. Jak już wcześniej wspominałam, powinno to wyglądać inaczej.
Często w szkole zdarzają się jakieś poważniejsze urazy, choroby?
- Nie. Są to jedynie jakieś urazy palców, kolan, które zdarzają się na lekcji wychowania fizycznego. Jak na
razie nie występowały sytuacje, które mogłyby zagrozić życiu.
Z jakimi problemami najczęściej przychodzą do Pani dzieci i młodzież?
- Dziewczyny w okresie dojrzewania przychodzą z bólem brzucha. Dzieci oraz młodzież także np. dlatego,
że nie zjadły śniadania albo po prostu ze stresu, bo czeka ich jakiś sprawdzian. Oprócz tego wszyscy przychodzą z bólem głowy.
Lubi Pani swoją pracę?
- Uwielbiam. Lubię to, co robię.
Co lubi Pani najbardziej w swojej pracy?
- Kontakt z drugim człowiekiem. Sądzę, że wystarczy uśmiech lub jakieś krótkie słowo, by poczuć się lepiej.
Cieszy mnie uśmiech innych, zadowolenie uczniów, to że mają pasje. Powinniśmy być nie tylko zdrowi, ale
też szczęśliwi i zadowoleni.
Może ma Pani jakąś ciekawą radę dla uczniów na zakończenie naszej rozmowy?
- Trzeba żyć każdego dnia tak, żeby być szczęśliwym, cokolwiek to oznacza. Bądźcie szczęśliwi i dawajcie
szczęście innym.
Dziękujemy bardzo za udzielenie wywiadu.
- Ja również dziękuję.
S TR . 8
Blaski i cienie naszych piłkarek!
O drużynie piłkarek ręcznych opowiada nauczyciel wychowania fizycznego pan Krzysztof Misztal
Od kiedy trenuje Pan dziewczyny naszego gimnazjum w piłce
ręcznej?
- Od powstania gimnazjum 2000 r. W 2001r. z inicjatywy mojej
oraz pana Dariusza Steca, uczącego w tamtych czasach w gimnazjum w Cieszanowie, został założony Uczniowski Klub Sportowy
PUMA Cieszanów.
Jak często odbywają się treningi?
- Treningi odbywają się najczęściej 3 razy w tygodniu. Dla uczennic uczęszczających na zajęcia jest to często ogromne poświęcenie związane z późnym powrotem do domu. Dziewczyny muszą
pogodzić treningi z obowiązkami szkolnymi.
Czy zawodniczki chętnie wykonują Pana polecenia?
- Zespół po paru zajęciach konsoliduje się i tworzy się grupa przyjaciół - drużyna, która chętnie uczestniczy w grze oraz w treningach .
Jak ocenia Pan drużynę?
- W zależności od sprawności danej grupy wyniki uzyskują lepsze
lub gorsze.
Największy sukces piłkarek?
- Największym sukcesem drużyny było zajęcie I miejsca w szkolnych rozgrywkach powiatowych oraz IV miejsca w Podkarpackiej
Lidze Piłki Ręcznej Dziewcząt w kategorii młodzika (15lat).
Która z dziewczyn strzeliła najwięcej bramek ?
- Na ostatnim turnieju, tj.8.11.2014 r. najwięcej bramek w czasie
rozgrywek rzuciła Wiktoria Makuch i została najlepszą snajperką
-uzyskała 21 trafień.
Czy jest Pan zadowolony z III miejsca w Wojewódzkim Turnieju Piłki Ręcznej Dziewcząt?
- Wyniki nieraz do końca może i nie zadowalają, zawsze chciałoby się być na lepszym stopniu w danym turnieju, ale chcę nadmienić, że w innych drużynach grają uczennice o rok starsze.
Jak myśli Pan, nad czym należy jeszcze popracować, aby uzyskać pełen sukces?
- Pierwszy mecz ligowy przed nami, a także kolejne treningi, na
których będziemy doskonalić swoje umiejętności.
Jakie wyniki chciałby Pan osiągnąć w przyszłości?
-Marzymy o zajęciu przynajmniej II miejsca w lidze i wyjeździe
na Mistrzostwa Polski.
Kiedy najbliższe zawody i czy zamierza Pan startować z drużyną?
-Najbliższy turniej mamy w Dzikowcu koło Mielca w najbliższą
sobotę.
Dziękujemy Panu za udzielenie wywiadu.
- Ja również dziękuję.
Rozmawiali: Arkadiusz Zaborniak, Damian Taras, Maciej Bauman
CENNA
INICJATYWA
Uczniowski Klub Sportowy PUMA Cieszanów przy Gimnazjum w Cieszanowie realizował projekt „Wspieramy
sport szkolny w gminie Cieszanów - piłka ręczna jako
rozwój zainteresowań oraz poprawa kondycji" w okresie
5.09 -30.11.2014 r. Projekt wspierała grupa nieformalna „Przyjaciele Młodzieżowej Piłki Ręcznej", a realizowany
był w ramach programu "Fundusz Inicjatyw Obywatelskich".
Projekt dofinansowany był z dotacji przyznanej ze środków konkursu „Akademia Aktywnych Obywateli - Podkarpackie Inicjatywy Lokalne", który realizowany był
w ramach programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich,
nadzorowanego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz regionalnych operatorów: stowarzyszenie
Dębicki Klub Biznesu, fundacja Generator Inspiracji, fundacja Fundusz Lokalny SMK, Lokalna Grupa Działania,
stowarzyszenie "Partnerstwo dla Ziemi Niżańskiej".
Wojewódzki Turniej Piłki Ręcznej
Dziewcząt
8.11.2014 r. w Cieszanowie odbył się Wojewódzki Turniej
Piłki Ręcznej Dziewcząt do lat 15. Turniej był zorganizowany przez Uczniowski Klub Sportowy PUMA Cieszanów
oraz Publiczne Gimnazjum w Cieszanowie - Nowym Siole
w ramach realizowanego projektu „Wspieramy sport
szkolny w gminie Cieszanów - piłka ręczna jako rozwój
zainteresowań oraz poprawa kondycji". Projekt dofinansowany był z dotacji przyznanej ze środków konkursu:
AKADEMIA AKTYWNYCH OBYWATELI - PODKARPACKIE INICJATYWY LOKALNE.
KOLEJNOŚĆ MIEJSC
l -GIMNAZJUM NR 2 NISKO
ll -KS"7" JAROSŁAW
lll -UKS PUMA CIESZANÓW
IV -UKS JAGIELLONKA MEDYKA
Najlepszą snajperką turnieju została Wiktoria Makuch z miejscowej PUMY Cieszanów, zdobywczyni 21 bramek. Każda
z drużyn otrzymała puchar, statuetki sportowe i dyplomy.
Przyznano także nagrody indywidualne dla wyróżniających
się zawodniczek turnieju. Zawody zakończono ciepłym posiłkiem oraz wspólnymi zdjęciami rywalizujących drużyn.
Gratulujemy znakomitej LOKALNEJ INICJATYWY oraz
udanej imprezy sportowej!
S TR . 9
STRES POD KONTROLĄ? PRÓBNY EGZAMIN GIMNAZJALNY (9-11 GRUDNIA )
W ciągu trzech dni gimnazjaliści zmagali się z testami przygotowanymi przez wydawnictwo „Operon”. Egzamin obejmował
część humanistyczną, matematyczno-przyrodniczą i językową. Szczegółowe wyniki i analizy pojawią się zapewne po świętach, ale trzecioklasiści już teraz mogą powoli zastanawiać się, nad czym jeszcze należy popracować, aby w kwietniu wypaść
jak najlepiej.
Pełna mobilizacja, skupienie na twarzach. Może będzie dobrze?:) fot. p. Mariusz Gajda
S TR . 10
DOBRA GOSPODYNI TO PRZEDE WSZYSTKIM DOBRA KUCHARKA...
Wywiad z panią Mariolą Kulczycką - skarbnikiem KGW w Nowym Siole
Kiedy i z czyjej inicjatywy zostało założone w Nowym Siole Koło Gospodyń Wiejskich ?
- Koło Gospodyń Wiejskich w Nowym Siole powstało z inicjatywy Burmistrza
Miasta i Gminy Cieszanów pana Zdzisława Zadwornego 21 października 2005
r. Pierwsze spotkanie odbyło się w Domu Strażaka. Uczestniczyli w nim: sołtys pan Wojciech Nieckarz, ówczesny radny pan Adam Młynarowicz oraz licznie zgromadzone kobiety.
Kto wchodzi w skład zarządu koła i ile Pań do niego należy?
- W wyniku demokratycznych wyborów wyłoniono zarząd KGW Nowe Sioło,
w skład którego wchodzą: przewodnicząca - Genowefa Żelazny, zastępca Helena Szałańska, sekretarz - Beata Kędzior i skarbnik Mariola Kulczycka.
Koło liczy 31 pań.
Gdzie spotykają się Panie z koła? Jakim zapleczem mogą się pochwalić?
- Siedziba koła mieści się w Domu Strażaka w Nowym Siole. Możemy się pochwalić bardzo piękną i nowoczesną siedzibą. W bieżącym roku na zlecenie
Burmistrza Miasta i Gminy Cieszanów został przeprowadzony generalny remont naszego zaplecza. Obecnie mamy piękną, funkcjonalną kuchnię. Posiadamy meble zrobione na wymiar z dużą liczbą szafek, w których gromadzimy
i przechowujemy sprzęty zgromadzone przez dziewięć lat. Mamy dwie kuchenki gazowe, lodówkę, chłodnię, wszelkiego rodzaju asortyment naczyń, szklanek, literatek, misek, mikserów, brytfanek. Posiadamy wszystko, co jest niezbędne w nowoczesnej kuchni.
Na czym polega działalność Pań należących do Koła Gospodyń Wiejskich?
- Podstawową działalnością koła gospodyń jest szerzenie kultury staropolskiej. Staramy się, aby młodzież i dzieci
pamiętały o tradycjach i potrawach staropolskich. Gdy wyjeżdżamy na nasze spotkania, staramy się też przygotowywać posiłki staropolskie. Takie, jakie kiedyś gotowały nasze babcie i prababcie.
W jakich uroczystościach, imprezach czy też wydarzeniach uczestniczą Panie?
- KGW Nowe Sioło uczestniczy w licznych imprezach. Do najważniejszych z nich należą dożynki gminne, powiatowe
czy też wojewódzkie, jeżeli są organizowane w niedalekiej okolicy. Organizujemy Dzień Dziecka dla uczniów naszej
szkoły, współuczestniczymy w organizacji imprez gminnych, takich jak: Dzień Samorządowca, Dzień Rodziny, opłatek dla seniorów, Rock Festiwal, gdzie przygotowujemy posiłki dla uczestników. Co roku przygotowujemy rękodzieła
na kiermasz wielkanocny. Często wyjeżdżamy także poza powiat, np. do Krzeszowa na tak zwane Święto Powidlaków , czyli Święto Śliwki. Byliśmy także w mieście partnerskim na Węgrzech - Diosd, gdzie gotowaliśmy ruskie pierogi dla mieszkańców tego miasta.
W jakich konkursach Koło Gospodyń brało udział i z jakim wynikiem?
- Od 2005 roku do chwili obecnej zgromadziłyśmy około 40 dyplomów. Są to dyplomy nie tylko za pierwsze miejsca,
drugie, ale także różnego rodzaju wyróżnienia czy jakieś pochwały. Jednym z sukcesów był udział gospodyń
w jarosławskiej imprezie zwanej „Nasze kulturowe dziedzictwo”, gdzie zajęłyśmy trzecie miejsce za maczkę z kaczki. Na dożynkach wojewódzkich w Oleszycach w 2007 roku zajęłyśmy drugie miejsce za tak zwane gołąbki babci Helenki, a w Baszni Dolnej w Kresowej Osadzie - pierwsze miejsce za bubały. Co roku jeździmy też do Krzeszowa. Jesteśmy tam zapraszane na tzw. Święto Śliwki. Tam też odniosłyśmy sukces – za schab nadziewany śliwką zdobyłyśmy
pierwsze miejsce.
Z jakimi instytucjami Panie współpracują? A może prowadzą jakieś warsztaty, np. dla uczniów?
- Nasze koło ściśle współpracuje z radą rodziców i panią dyrektor Szkoły Podstawowej w Nowym Siole. Wspólnie
organizujemy Dzień Dziecka dla uczniów naszej szkoły. Prowadzimy z nimi warsztaty, np. uczymy dzieci wykonywać
różne ozdoby świąteczne na Święta Wielkanocne czy też święta Bożego Narodzenia. Uczymy je też robić różne rzeczy z bibuły oraz z takich malutkich kolorowych karteczek, z których naprawdę powstają oryginalne rzeczy. Współpracujemy również z Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie, gdzie pomagamy przygotowywać imprezy gminne,
takie jak: kiermasz wielkanocny, dożynki gminne, Dzień Samorządowca, Dzień Rodziny, Dzień Pieczonego Ziemniaka. W 2009 roku przygotowywałyśmy także różne przetwory dla powodzian z terenu województwa podkarpackiego.
Współpracujemy ze Strażą Pożarną w Nowym Siole, np. pomogłyśmy strażakom zorganizować 130 - lecie straży
w Nowym Siole.
cd. na s. 11
S TR . 11
Jak wyglądają przygotowania do udziału w imprezach,
ile osób się angażuje?
- Przygotowania do imprez odbywają się już na tydzień
wcześniej przed daną imprezą. Zbieramy się, ustalamy tak
zwany plan działania, czyli co będziemy robić i kto kiedy
przychodzi. Wcześniej robimy listę zakupów i ustalamy,
kiedy się spotykamy, aby coś przygotować. Należy tutaj
dodać, że nie wszystkie potrzebne rzeczy do przygotowania
potraw kupujemy. Część przynosimy z domu, aby przygotowane przez nas dania były domowe i naturalne. Gdy już
mamy niezbędną listę artykułów spożywczych, przychodzimy, aby coś „upichcić”. Pieczemy ciasta, gotujemy potrawy, przygotowujemy nalewki. Nasze koło jest liczne, więc
wymieniamy się pracą. Część kobiet przychodzi w jeden
dzień, część w drugi. Po prostu, kiedy kto ma czas i możliwość. Panie z KGW są bardzo chętne i bardzo licznie przychodzą do pracy. Każda wie, co ma robić i co do niej należy, więc prace przebiegają sprawnie i szybko.
Jakie potrawy są specjalnością Pań?
- Taką naszą główną potrawą, która została wpisana na listę produktów tradycyjnych województwa podkarpackiego,
są gołąbki babci Helenki z kaszy jęczmiennej i z tartymi ziemniakami. Jest to bardzo stara receptura. Gołąbki są robione z liści kapusty kiszonej, do tego jest zaparzana kasza jęczmienna i dodawane tarte ziemniaki, sól i pieprz. Nie
używamy przypraw sztucznych, takich jak: wegeta, kucharek itp. Gołąbki podaje się tylko z omastą, czyli ze skraweczkami. Drugą naszą tradycyjną potrawą, która przyniosła nam wiele nagród i sukcesów, są bubały. Są to tarte
ziemniaczki zapiekane w piecu, najlepiej w piecu chlebowym, żeby był specyficzny smak, bo kuchenki gazowe nie
dają takiego smaku jak piec chlebowy. Specjalizujemy się także w daniach ze śliwką, czyli sosach śliwkowych, schabie śliwkowym oraz pieczemy przeróżne pyszne ciasta.
Koło pracuje na podstawie jakiegoś wspólnie opracowanego planu czy też działalność jest przypadkowa?
- KGW w Nowym Siole jest jednym z dwunastu kół wiejskich, które wchodzą w skład Gminnego Stowarzyszenia Kół
Gospodyń Wiejskich z siedzibą w Cieszanowie. Przewodniczącą koła w Cieszanowie jest pani Ania Brzyska, która na
początku każdego roku opracowuje całoroczny wspólny plan działania dla wszystkich kół wiejskich. Wspólnie ze
wszystkimi kołami organizujemy opłatek, Dzień Kobiet, tłusty czwartek czy andrzejki. Organizujemy wspólne wycieczki. Byliśmy np. w Warszawie, zwiedzałyśmy gmach sejmu, w Sandomierzu, gdzie chodziłyśmy ścieżkami ojca
Mateusza, na spływie tratwą po Dunajcu, w źródłach termalnych w Białce Tatrzańskiej, na wyciągu krzesełkowym w
Krynicy. Nasza działalność nie jest przypadkowa. Wtapiamy się w plan gminnego stowarzyszenia i wspólnie dzielimy
się zadaniami na rzecz działalności lokalnej.
Jak wyglądają wewnętrzne spotkania Pań należących do koła, np. Dzień Kobiet, spotkanie opłatkowe, tłusty
czwartek, itp.
- Często we własnym gronie organizujemy spotkania, np. andrzejkowe, Dzień Kobiet po to, aby wspólnie spędzić wolny czas. Jeżeli możemy, przygotowujemy różne potrawy w siedzibie naszego koła, a jeśli nie mamy czasu, każda gospodyni przynosi coś z domu - ciasto, sałatkę czy wędliny. Siadamy wspólnie, rozmawiamy, śmiejemy się, opowiadamy sobie różne historyjki. Pijemy sobie kawkę, jemy ciasteczka i żartujemy.
W jaki sposób Panie dokumentują swoją działalność? A może prowadzą jakąś kronikę?
- Głównym dokumentem naszej działalności jest kronika. Prowadzi ją pani Krystyna Wrona. Przedstawia w niej chronologiczny zapis imprez i wydarzeń. Opisuje, gdzie byłyśmy, co przygotowałyśmy, z jaką nagrodą wróciłyśmy. Ponadto opisy uzupełniane są zdjęciami, które zawsze robi pani Grażyna Dudzińska. Ona, jako jedyna osoba z koła, nigdy nie zapomina o aparacie i właśnie dzięki niej mamy wszystko uwidocznione na zdjęciach.
Skąd Panie czerpią fundusze na działalność koła?
- Fundusze koła to przede wszystkim składki członkowskie. Ponadto bierzemy udział w różnych imprezach i za symboliczną złotówkę sprzedajemy przygotowane przez nas potrawy czy też ciasto. Ze zgromadzonych pieniędzy zakupujemy niezbędny sprzęt do kuchni, a jeżeli nam coś zostanie, organizujemy sobie wycieczkę. Dużym wsparciem finansowym są także sponsorzy. Wspiera nas miejscowy radny - pan Zdzisław Kociołek oraz sołtys - pan Wojciech Nieckarz. Zawsze możemy też liczyć na wsparcie finansowe ze strony burmistrza - pana Zdzisława Zadwornego.
Jakimi cechami powinna odznaczać się dobra gospodyni?
- Dobra gospodyni to przede wszystkim dobra kucharka. Zaradna, która za niewielkie pieniądze potrafi przyrządzić
coś smacznego. Dobra gospodyni musi być dokładna, solidna i staranna.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.
Joanna Szymańska i Justyna Mazurek
S TR . 12
UŚMIECHNIJ SIĘ
CO NAJCHĘTNIEJ SPOŻYWAMY
PODCZAS WIGILII?
4 grudnia uczniowie naszego gimnazjum wybierali swoje ulubione potrawy wigilijne. Do wyboru mieli: barszcz z uszkami, rybę, pierogi, kutię, gołąbki oraz
groch z kapustą. Spośród sześciu wymienionych dań
wygrał barszcz z uszkami. 85 osób stwierdziło, że jest
to najlepsza potrawa. Na drugim miejscu pojawiła się
ryba, która miała 6 głosów. Na pierogi zagłosowały 3
osoby i zajęły one miejsce trzecie. Czwarte miejsce
miały
gołąbki,
które
zdobyły
2
głosy.
Okazało się, że nikt spośród uczniów nikt nie
przepada za kutią oraz grochem z kapustą.
Mama pyta Jasia:
- Kto cię nauczył mówić „cholera jasna”?
- Święty Mikołaj.
- Święty Mikołaj?
- Słowo daję! Kiedy wszedł w nocy do mojego
pokoju z prezentem i walnął się w szafę, tak właśnie powiedział.
Jasio krzyczy na cały głos:
- Święty Mikołaju, przynieś mi zdalnie sterowanego robota!
Mama:
- Dlaczego tak wrzeszczysz? Przecież Św. Mikołaj słyszy każdy szept.
Agnieszka Żuk i Sylwia Bednarz - Ale tatuś jest w sąsiednim pokoju i może nie
usłyszeć.
Dzieci wybierają zawody aktorek, piosenkarzy,
strażaków, policjantów itp. Tylko Jaś mówi, że
Akcja NAKRĘTKI
chciałby zostać Świętym Mikołajem.
- Czy dlatego, Jasiu, że roznosi prezenty? - pyta
W naszej szkole jest organizowana zbiórka nauczycielka.
plastikowych nakrętek na protezę dla pana Ja- - Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.
nusza Skoniecznego, który w tragicznym wypadku stracił prawą nogę. Potrzeba 12 ton nakrętek. Od września udało się zebrać ponad
200 000 sztuk. Do akcji włączyły się też inne
szkoły czy przedszkola. Nakrętki przynoszą
uczniowie, nauczyciele i pracownicy placówki.
Osoby, które dostarczą nakrętki, wezmą
udział w losowaniu nagród, dlatego serdecznie
zapraszamy wszystkich do wsparcia akcji.
Magda Kudyba
Wigilia. Facet gotowy, zwarty i czeka na pierwszą gwiazdkę. Oczywiście puste miejsce zostawił,
a tu nagle dzwonek.
- Kto tam!
- Strudzony wędrowiec, czy jest miejsce?
- Jest.
- A mogę skorzystać?
- Nie.
- Czemu?
- Bo tradycyjnie musi być puste!
Natalia Wojtuch
Redaktor naczelny: Paula Kłos
Zastępca red. nacz.: Wiktoria Styczeń
Sekretarz: Magdalena Kudyba
Opieka nad redakcją: Waldemar Szymoniak
Współpraca: Barbara Chmiel, Łukasz Wolanin,
Mariusz Gajda
Projekt winiety: Łukasz Kudyba
e-mail: [email protected]
Wydawca: Publiczne Gimnazjum w CieszanowieNowym Siole
Dyrektor szkoły: Stanisław Kędzior

Podobne dokumenty