1 Czarna Dama Na podstawie opowieści Elżbiety Grymel napisała
Transkrypt
1 Czarna Dama Na podstawie opowieści Elżbiety Grymel napisała
Czarna Dama Na podstawie opowieści Elżbiety Grymel napisała Elżbieta Krakowiak. Nazwami miejscowymi opatrzyła Inga Nowak. Treść legendy o wątki znane i Dawid Szczypka. mieszkańcom Baranowic wzbogacili uczniowie: Piotr Zając Za czasów, gdy majątek należał do rodziny Durantów, baron przyjął do pałacu młodą guwernantkę, która miała kształcić jego synów . Nauczycielka z oddaniem zajmowała się wychowaniem paniczów. Gdy nie musiała pracować, ulubionym jej zajęciem było podziwianie majątku Durantów. Często pojawiała się w różnych miejscach posiadłości na grzbiecie dorodnego kasztanka. Można ją było zobaczyć galopującą alejami dębowymi i w Baranioku, gdzie z wysokości wzniesienia Sucha Kępa próbowała odnaleźć niewidzialną linię działu wodnego Wisły i Odry, podziwiała las Kojzarok blisko Warszowic. Z przymkniętymi oczyma chwytała ciepło promieni słońca odbijających się w tafli wody stawów Łakota i Gaganiec. Widywali ją często chłopi i dziwili się, dlaczego wozi ze sobą wiązki chwastów – rosiczek, bluszczu, salwinii i innych roślin, których pełno rosło w okolicy. Kiedy była zmęczona pozwalała koniowi skubać wysokie trawy pól Osinne1, na Podlesiu2 albo Rosohoczu3. Najchętniej spędzała czas, śledząc ruchy kasztanka wśród pól uprawnych Na Baronie4. Tu przypominała sobie przeczytane w gabinecie pana zapiski o początkach Baranowic. Kiedy ona i jej koń byli spragnieni, pili wodę prosto ze stawu Baranek, Łącznik5 albo Kaczok6. Ponieważ guwernantka była piękną i zgrabną brunetką, zwracała uwagę mężczyzn, zarówno dostojnych gości barona, jak prostych chłopów ze wsi. O baronie, podobnie jak o innych właścicielach okolicznych majątków, mówiono , że ma słabość do kobiet i zdradza swoją żonę. Nikt nie wątpił, że baranowicki pan szukał przygód również ze służącymi. O romansach barona mówili wszyscy, oprócz baronowej, która bezgranicznie ufała mężowi. Guwernantka, która od okolicznych chłopów usłyszała o słabostkach Duranta seniora, postanowiła je wykorzystać. Zaplanowała, że uwiedzie swego chlebodawcę i zmusi do rozstania z żoną. Była pewna , że tak rozkocha w sobie barona, iż ten poprosi ją o rękę, a następnie przekaże baranowickie dobra. Piękna nauczycielka konsekwentnie realizowała swój plan. Czarowała barona i pozyskiwała zaufanie jego dorastających synów. Była również niezwykle uczynna wobec baronowej. Nawet służba dworska odnosiła się do niej z sympatią, bo nauczycielka zawsze miała dla ludzi dobre słowo. Durant coraz częściej spędzał czas w towarzystwie inteligentnej i pięknej guwernantki synów. Spędzał z nią dużo czasu, a nawet zdarzało się, że ofiarował miłej rozmówczyni kosztowny prezent. Młoda kobieta była pewna, że baron dla niej właśnie buduje Nowy Dwór i że wreszcie się w niej zakochał . Odczekała jeszcze parę miesięcy i kiedy była prawie pewna, że w pełni zapanowała nad sercem barona, zażądała, aby ten się z nią ożenił. Osinne – pola uprawne na glebach gliniastych między Podlesiem, Nowym Dworem i Baraniokiem za Barczykówką . Nazwa kulturowa – pola były własnością pana na Baranowicach i Osinach. 2 Podlesie – kolonia położona wzdłuż lasu Baraniok od strony południowej licząca około 18 gospodarstw. Nazwa topograficzna – osada pod lasem. 1 Rosohocz – pola uprawne na lekkich glebach gliniasto – piaszczystych w północnej części wsi. Na Baronie – łąki ciągnące się od stawu Baranek za parkiem pałacowym w kierunku północno – wschodnim. Nazwa dzierżawcza od tytułu noszonego przez właściciela – baron. 5 Łącznik – kiedyś staw, obecnie podmokły, bagnisty teren porośnniety olchami i trawą w północnej części wsi, za łąkami Na Baronie w kierunku Kleszczowa. Nazwa niewyjaśniona. 6 Kaczok – mały, płytki staw na skraju lasu Baraniok w pobliżu nieistniejącej starej leśniczówki , Między ul. Dworską a Studniową służacy jako zbiornik przeciwpożarowy. Nazwa topograficzna od wyrazu kaczka. 3 4 1 Od tego czasu coś w pałacu się zmieniło. Zwykle towarzyski i wesoły pan baranowicki zamknął się w swoim gabinecie i nie chciał z nikim rozmawiać. Niechętnie wpuszczał nawet starego sługę, który przynosił mu jedzenie. Wszyscy martwili się o niego, a szczególnie troskliwa baronowa. Któregoś dnia pan wezwał do siebie guwernantkę. O czym rozmawiali, nikt nie wiedział. Zza drzwi słychać było tylko podniesiony głos kobiecy. Służba, jak zwykle ciekawa pańskich spraw, posłuchała pod drzwiami, ale słyszała tylko strzępy rozmowy i krzyk guwernantki, która nagle wybiegła z gabinetu, wskoczyła na kasztanka i popędziła, co koń wyskoczy, dróżką prowadzącą wokół majątku. Późno w nocy widziano ją w różnych miejscach: a to w kolonii Podlesie, Szoszowy7, a to w przysiółku Piekucz i Pod Dąbkami8. Gdy wróciła do pałacu, z nikim nie rozmawiała i udała się wprost do swojego pokoju. Gdy służąca przyniosła jej kubek gorącego mleka, guwernantka rozbiła kubek i wyrzuciła służącą z pokoju, zatrzaskując za nią drzwi. Następnego dnia guwernantka zniknęła, a po kilku tygodniach po okolicy rozeszła się wiadomość, że baronowa zachorowała na głowę i umarła. Ludzie mówili, że to właśnie nauczycielka, ośmielona przychylnością barona, otruła nieszczęśliwą baronową. Inni twierdzili, że pewnego dnia baronowa usłyszała, jak pałacowa kucharka ubolewała z powodu niestałości pana i to stało się przyczyną jej śmierci. Nikt dokładnie nie wie, co się stało z guwernantką, ale są tacy, którzy twierdzą, że pojawiła się na chwilę u boku dziedzica barona, ale ten ją odtrącił i oszalała. Po kryjomu weszła do pałacu i powiesiła się w swej dawnej sypialni, a jej ciało zamurowano w pałacowych ścianach. Jej duch od tamtej pory pokutuje. Nie może on opuścić ziemi, dla której kobieta była gotowa dokonać zbrodni. Do dzisiejszego dnia pojawia się nocami w pałacu z laską w ręku, gotowa przegonić każdego intruza wchodzącego do majątku. Czarna Dama nadal czuje żądzę posiadania pałacu wyłącznie dla siebie . Ludzie mówią, że to ona była winna tajemniczej śmierci młodego dziedzica Baranowic, który zmarł po roku gospodarowania majątkiem. Do dziś nikt nie wie, gdzie znajduje się jego grób. O tym, że Czarna Dama pilnuje majątku, przekonało się wielu ludzi, gdy przyszło im spędzać noc w pałacu. W 1946 roku, kiedy zamek nie był już własnością Durantów, zorganizowano tu kolonie. Zatrudniono wtedy przyjezdne kobiety, które pracowały w zamku jako kucharki . Opowiadały, że w nocy z okien prowizorycznej kuchni często widywały czarną postać kobiecą energicznie wymachującą laską. Starała się ona zajrzeć do wnętrza budynku, a nawet stukała w okna, jakby chciała wypędzić ludzi, którzy tam przebywali. Spotkanie z tajemniczą damą przeżyli również robotnicy, którzy wiele lat później remontowali zniszczone pomieszczenia szkoły mieszczącej się w zamku. Grupa remontowców postanowiła dokończyć tego dnia ostatnie prace w jednej z sal lekcyjnych i pozostała dłużej w zamku. Zaczęło się ściemniać, ale pracownicy zajęci swoimi obowiązkami nawet tego nie spostrzegli. Kiedy jeden z nich wyszedł na korytarz, w słabym świetle księżyca dostrzegł bezszelestnie przesuwającą się czarną postać z laską pod pachą. Po chwili postać przeszła przez zamknięte drzwi remontowanej klasy i wtedy zobaczyli ją wszyscy. Spotkanie z dziwną zjawą trwało chwilkę, bo ta szybko rozpłynęła się w ciemnościach. Tego dnia już nikt nie miał ochoty do pracy w zamku. 7 Szoszowy – kolonia w południowo zachodniej części wsi. Około 25 domostw oraz pola uprawne na ciężkich glebach gliniastych. Na przestrzeni wieków nazwa kolonii brzmiała: Sasów ( 1300 r. ), Soschochovienses ( 1687 r. ), Schoschow ( 1860 r. ). Nazwa dzierżawcza utworzona pierwotnie od imienia Sas. Zniekształcona przez szadzenie wywołane hiperpoprawnością. Występuje tu fragment dna rozległej bramy pradolinnej Ruda – Pszczynka z niskimi wydmami. Pod Dąbkami – dawna gajówka, między Studniową a Kamienną , obszar o powierzchni około 3 ha, na którym znajduje się jedno gospodarstwo. Nazwa topograficzna wywodzi się od rosnących dębów. 8 2 Podobną przygodę przeżyli kilka lat temu członkowie kapeli z osiedla Sikorskiego. Ponieważ nie mieli gdzie ćwiczyć, na miejsce prób wybrali sobie stary, opuszczony pałac, którego nikt nie pilnował. Wieczorem zanieśli część sprzętu do budynku i odpowiednio poustawiali . Wyszli z pałacu, aby przynieść resztę instrumentów. Gdy wrócili do parku, sprzęt był wyniesiony na zewnątrz, a cały budynek tonął w świetle, chociaż nie było tam prądu. Jak wynika z opowieści różnych ludzi Czarna Dama, bez względu na to, do kogo w danej chwili należy pałac, nadal czuje się jedyną właścicielką posiadłości baranowickiej i pilnie jej strzeże. 3