Student to poważny człowiek Zwycięzca plebiscytu na Wydziale
Transkrypt
Student to poważny człowiek Zwycięzca plebiscytu na Wydziale
Student to poważny człowiek Zwycięzca plebiscytu na Wydziale Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki, dr inż. Krzysztof Nowicki, doc. PG, pracę na uczelni rozpoczął na początku lat 80-tych. Obecnie w ciągu roku akademickiego ma zajęcia z około 250 studentami. Specjalizuje się w sieciach komputerowych. Izabela Biała: Dlaczego został Pan nauczycielem akademickim? Dr. inż. Krzysztof Nowicki: – Zostałem nauczycielem, bo lubię tą pracę. To moja pasja. Spotykam się z młodymi ludźmi, a oni odmładzają. Czasem mają genialne pomysły, nawet o tym nie wiedząc. Przebywanie ze studentami inspiruje, daje satysfakcje, co może być piękniejszego? Czy jest Pan wymagającym nauczycielem? – Chyba tak. Jest na wydziale kilka przedmiotów, które są traktowane jako "eliminujące". Na pewno należą do nich dwa przedmioty, które prowadzę. Masowe "Sieci komputerowe", które w pierwszym terminie zalicza 30-40 proc. studentów oraz specjalnościowy "Sieci ethernet". Ostatecznie zdecydowana większość zalicza. Pozwalam zresztą poprawiać oceny. Jeśli student jest niezadowolony z wyniku, ma prawo przyjść na następny termin, obejrzeć pytania i jeśli mu odpowiadają to pisze, jeśli nie – może wyjść bez żadnych konsekwencji. Mam ambitnych studentów. Na taki dodatkowy termin przychodzi 15 osób, z czego wychodzi 14, czyli nie jest tak łatwo. Jakie przedmioty Pan wykłada? – Zajmuję się sieciami komputerowymi, sieciami komputerowymi i jeszcze raz sieciami komputerowymi. Przedmioty nazywają się w zależności od tego, dla kogo je prowadzę: sieci komputerowe, sieci ethernet, media komunikacyjne, wstępy do sieci komputerowych. Jestem również zastępcą kierownika studiów podyplomowych "Projektowanie i zarządzanie sieciami komputerowymi". Jest Pan koordynatorem Projektów grupowych. Ten przedmiot to kierunek na przyszłość dla wszystkich wydziałów PG, na WETI jest to już dziewiąta edycja... – Zafascynowała mnie ta idea, ale to nie ja wymyśliłem Projekty Grupowe, tylko obecny rektor prof. Henryk Krawczyk z dr hab. Henrykiem Lasotą – pierwszym realizatorem tego przedmiotu. Bardzo mi zależy na tym, żeby jak najwięcej projektów było proponowanych przez firmy. A to jest sprawa trudna z wielu powodów, jak choćby sformalizowanie PG i sformalizowanie korporacji, chociaż mamy coraz więcej dobrych doświadczeń w tym zakresie. Obecnie kilkanaście procent ogółu realizowanych projektów to tematy zaproponowane przez firmy. Wprowadzam na ten przedmiot wykładowców z zewnątrz. Staram się, by byli to ludzie inspirujący studentów, praktycy. Jeśli administrator sieci czy analityk pracujący w firmie o światowym zasięgu powie "uczcie się tego", to studenci mu uwierzą, często bardziej niż nauczycielowi. Jaki jest sekret Pańskiego porozumienia ze studentami? – Trzeba poważnie traktować studenta, bo to jest poważny człowiek, czegoś w życiu chce. Studenci pewnie czują, że mi na nich zależy. Ostatnio przewodniczący naszej Wydziałowej Rady Studentów uświadomił mi, że prowadzę oryginalny przedmiot – "Sieci ethernet", w oryginalny sposób. Uczestnicy zajęć muszą zbudować w laboratorium pewną strukturę sieciową i zaprezentować ją później kolegom, którzy na wiele sposobów ją "ćwiczą". Czeka na nich kilkadziesiąt routerów, przełączników, komputerów, koncentratorów, światłowodów, skrętek... Jest to dla nich zadanie często szokujące. Siedzą w laboratorium przez kilka dni, nawet po kilkanaście godzin. Borykają się z problemem niedobrej wtyczki, złej konfiguracji. Ja czekam nieopodal, w moim pokoju. Oni co chwilę do mnie przychodzą, a ja najczęściej mówię: "zrób sam, zrób sam". Szukanie rozwiązania zajmuje im czasem wiele godzin. Gdybym powiedział w czym tkwi błąd, zrobiliby to w 30 sekund, ale w serwerowni w firmie, do której trafią, nie będzie pana, który im pomoże. Kiedy wykonają już zadanie są super fachowcami w tej wąskiej dziedzinie, czasem wiedzą więcej niż ja. Później zdarza się, że absolwent przyśle mi e-mail: "Poszedłem do pracy jako opiekun sieci. Wszedłem do serwerowni i... się nie bałem". Jest Pan absolwentem wydziału, na którym pracuje. Gdyby jako student miałby Pan możliwość zagłosować w takim plebiscycie, na kogo oddałby głos? – Na doc. Mirona Niedźwiedzkiego. To był człowiek, który świetnie prowadził zajęcia i u którego zdać było cudem. Gdyby dziś żył i był na tym wydziale, na pewno by wygrał – przy 90 proc. niezaliczonych po pierwszym terminie. To był super nauczyciel.