Jadę na rowerze, słuchaj, do byle gdzie
Transkrypt
Jadę na rowerze, słuchaj, do byle gdzie
Temat: rower w mieście Nieobecny w naszym teście Scott także ma w swojej kolekcji linię Sub - designerskich rowerów miejskich. „Jadę na rowerze, słuchaj, do byle gdzie...”* * fragment piosenki „Rower” Lecha Janerki WRAZ Z MINIĘCIEM RÓWNONOCY WIOSENNEJ NASTAŁY DNI WPRAWDZIE WCIĄŻ CHŁODNE, ALE ZA TO ŁADNE I SUCHE. RANO NIE JESTEM ZBYT PRZYTOMNY, WIĘC MINĘŁO TROCHĘ CZASU, ZANIM DOTARŁO DO MNIE, ŻE NAGLE W DRODZE DO PRACY MIJA MNIE NIESAMOWITA ILOŚĆ ROWERZYSTÓW, KTÓRYCH NIE BYŁO JESZCZE KILKA DNI WCZEŚNIEJ. Jestem pewny, że katalizatorem tej nagłej erupcji rowerzystów na ulicach stała się sprzyjająca aura. Sądzę jednak, że sedna należy upatrywać w hardcore’owych cenach paliw. Ekonomia zawsze dużo szybciej przemawia do ludzi niż na przykład racje zdrowotne. Ale tak naprawdę najważniejszy jest... Czas Ile czasu tracisz na codzienne dojazdy? W ankiecie na naszej stronie internetowej 30% z Was zaznaczyło, że do pracy lub szkoły musi pokonać dystans do 5 km. Aby przejść go piechotą potrzeba 45 minut żwawego marszu. Komunikacja miejska jeździ szybciej, jednak wiadomo, że metro nie kursuje bezpośrednio z naszego łóżka, a autobus nie wysadzi nas przy biurku w pracy. Trzeba do niego dojść, zaczekać na przystanku, czasami przesiąść się na drugi. Summa summarum może wyjść nawet dłużej niż na piechotę, 68 bikeBoar d #5 maj 2011 tyle tylko, że się mniej zmęczymy. Ale to akurat niekoniecznie lepiej. Samochodem to jeszcze większa loteria, może być to 10 minut albo godzina. Tak naprawdę tylko rowerzysta pokona te 5 km, w założonym czasie, a nie powinno to być więcej niż 15-20 minut i to od drzwi do drzwi, bo nie będzie tracił czasu na stanie w korkach i szukanie miejsca do parkowania. Codzienny zysk czasu może wynieść nawet godzinę, którą lepiej spożytkować na coś przyjemniejszego, niż na tracenie nerwów za kółkiem. A przecież dojazd do pracy czy szkoły to nie jedyne nasza codzienna aktywność. Najczęściej mamy do załatwienia jeszcze wiele spraw, które wymagają przemieszczenia się w różne miejsca. Najważniejsze urzędy, sklepy, biura, kina czy puby skupiają się w centrach miast. Odwiedzenie kilku miejsc nawet pozornie nieodległych od siebie tramwajem czy samochodem bywa bardzo czasochłonne. I nie tanie. Opierając się tylko na samych kosztach paliwa, łatwo sobie wyliczyć, że codzienny dojazd do pracy to kilkanaście złotych i więcej. A jak dodamy do tego niemałe opłaty za parkowanie w strefach... Transport publiczny też nie jest za darmo, średnio bilet jednorazowy to 2,50 zł, a w niektórych