o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku na Ziemi

Transkrypt

o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku na Ziemi
Drohiczyński Przegląd Naukowy
Wielokulturowe Studia Drohiczyńskiego Towarzystwa Naukowego
Nr 5/2013
Zbigniew Ruczaj
Drohiczyn
Bohaterowie styczniowi – o wypadkach z Powstania
Styczniowego 1863 roku na Ziemi Podlaskiej z okazji
rocznicy 150-lecia wybuchu Powstania
The January Heroes – events of the January 1863 Uprising
in the Podlasie Region, on its 150th Anniversary
Odwiedzając Kwaterę Pamięci i drohiczyński cmentarz, jak również
miejsca pamięci na Podlasiu, z łatwością można odnaleźć napisy, pomniki
i groby tych którzy swoją patriotyczną postawą dali dowód gotowości poświęcenia się dla sprawy wolności swojej ziemi w czasach zniewolenia,
w czynnej walce w 1863 roku.
Niezależnie od sporów historyków, jak i polityków odnoszących się
do przesłanek i sensowności podejmowania zbrojnego wystąpienia przeciw
władzy caratu, w dniach rocznicowych uczestnikom powstania należy się
oddanie czci i wspomnienie ich czynów. Senat RP w sierpniu 2012 roku
ustanowił rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego, honorując w ten sposób patriotyczne oddanie i szlachetne poświęcenie powstańców styczniowych i spłacenie długu wobec wielu pokoleń Polaków, którzy nie wahali się
stanąć do walki w obronie wolności.
Spróbujmy w myślach cofnąć się 150 lat wstecz, do dnia 22 stycznia
1863 roku, w którym nastąpił wybuch Powstania Styczniowego. 9 dni
wcześniej w nocy z 14/15 stycznia miała miejsce branka ‒ pobór do wojska
carskiego młodzieży z Warszawy wg ustalonego wyboru.
Jeszcze wcześniej, w pierwszych dniach stycznia ‒ Stanisław Bobrowski przedstawiciel rządu w imieniu Komitetu Centralnego Narodowego ‒ organizatora powstania ‒ składa przysięgę w mieszkaniu ks. Mikuszewskiego (w sąsiedztwie kościoła św. Aleksandra w Warszawie), wyrażając w ten sposób swoje poparcie do rozpoczęcia i obejmując przewodnic-
252
Zbigniew Ruczaj
two. Do wybuchu dążyli młodzi zapaleńcy, nastawieni bojowo, niecierpliwi
walki z wrogim caratem.
Przed wybuchem Powstania
W 1856 roku do Warszawy przyjeżdża Aleksander II ‒ car Rosji
i jednocześnie król polskiej ziemi. Spodziewano się, że przyjeżdża on aby
zmienić system władzy w Królestwie Polskim na łagodniejszy. Powołane
przez Kongres wiedeński w 1815 roku Królestwo było Polską niesuwerenną
i bardzo okrojoną terytorialnie, ale mimo wszystko odrębną państwowo
z własnym sejmem, rządem i armią i polskim językiem urzędowym. Jednakże państwo to miało być nieodwołalnie połączone przez konstytucję
z Rosją i na wieczne czasy.
Po Powstaniu Listopadowym, w 1832 roku car zawiesił konstytucję,
zniósł sejm i rozwiązał polską armię. Taki stan państwowości trwał w latach
przed Powstaniem styczniowym. Niestety w czasie pobytu w Warszawie
w wystąpieniu poinformował, że w pełni będzie kontynuował starą politykę
restrykcji. Żadnych marzeń panowie ‒ oświadczył w Belwederze. Car nie
będzie tolerował żadnych polskich „wyskoków”.
Czerwiec 1860 roku był pierwszym takim wyskokiem, związanym
z manifestacją na pogrzebie generałowej Sowińskiej. To również czas, gdy
w odległej Italii trwa zwycięski pochód Garibaldiego ku zjednoczeniu
Włoch. Polakom się wydaje, że ich również stać na podobny zryw w kierunku odzyskania swojego wolnego państwa.
W latach 1861-1862 w Królestwie Polskim społeczność polska domagała się reform, demokratyzacji władzy i w części niezawisłości państwa
od Rosji. Nastąpiło zderzenie budzących się po raz kolejny polskich nadziei
z niewzruszonym monolitem rosyjskiego despotyzmu. Na początku znalazły
one wyraz w ulicznych manifestacjach, które przybrały na sile jesienią 1860
roku, zwłaszcza w 30 rocznicę wybuchu powstania listopadowego. Manifestacje te w sposób brutalny rozpędziła żandarmeria carska.
Podczas manifestacji na Placu Zamkowym 8 kwietnia 1861 roku
zginęło ponad 100 demonstrantów i ten fakt był początkiem okresu terroru.
Końcowym etapem miał być pobór do wojska rosyjskiego w styczniu 1863
roku znany jako tzw. branka. Zagrożona wcieleniem do armii rosyjskiej
młodzież z Warszawy ukryła się w lasach, co przyspieszyło wybuch powstania.
Od 1862 roku na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego działały dwa
obozy polityczne:
Bohaterowie styczniowi ‒ o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku… 253
„Stronnictwo białych” – skupiające głównie liberalną szlachtę
i mieszczan, dążące do przeprowadzenia reform w sposób pokojowy. Jego
członkowie byli przeciwnikami walki zbrojnej.
„Stronnictwo czerwonych” – wysuwało program odbudowy państwa polskiego w granicach przedrozbiorowych, które miałoby nastąpić
w wyniku powstania zbrojnego. Obydwa stronnictwa dążące do odzyskania
niepodległości i obydwa opozycyjne wobec margrabiego Aleksandra Wielopolskiego, polityka lojalnego wobec cara, sprawującego funkcję naczelnika rządu cywilnego czyli premiera i realizującego swój program polityczny,
który mógł Polakom przynieść pewne korzyści polityczne i materialne.
Margrabia Wielopolski wprowadzał wiele potrzebnych reform: samorząd, zamianę pańszczyzny na czynsz, równouprawnienie Żydów, rozwój szkolnictwa. Większość tych reform nie weszła w życie, bo wybuchło
powstanie, ale intencje miał dobre. Ostatnim aktem jego działalności była
branka, której celem było prowokacyjne wywołanie powstania, zanim będzie ono naprawdę gotowe. Brankę wymyśloną przez Wielopolskiego, zaplanowano na noc 14/15 stycznia. 240 patroli (2 żołnierzy i 2 policjantów)
z listą wcześniej przygotowaną chodzili po domach. Aresztowano 1600
osób, z czego 1000 zwolniono, bo były złe adresy, 550 wcielono do wojska.
Co ciekawe 49 osób zgłosiło się samowolnie (nie byli obecni w domu kiedy
przyszła policja).
To było fiasko branki, bowiem większość młodzieży zbiegła do lasów w Puszczy Kampinoskiej i w okolicy Serocka. I to oni, nie mający drogi powrotu do domów zmusili niejako Komitet do podjęcia ostatecznej decyzji i wyznaczenie daty 22 stycznia 1863 roku jako dzień rozpoczęcia działań zbrojnych.
Powstanie musiało wybuchnąć. Komitet Centralny Narodowy stanął
przed dramatycznym wyborem, albo weźmie odpowiedzialność za wypadki,
albo Powstanie pozbawione jakiegokolwiek przywództwa, będzie miało
jeszcze gorsze skutki.
22 stycznia 1863 roku, Komitet Centralny „czerwonych” ogłosił wybuch powstania i przekształcił się w Tymczasowy Rząd Narodowy. Powstało państwo podziemne które nadzorowało wiele sfer gospodarczych, sądy,
wyznaczono podatek na cel utrzymania wojska a nawet miało wpływ na
pracę kolejarzy. Walki objęły obszar Królestwa Polskiego i Ziem Zabranych, a uczestniczyli w nich Polacy ze wszystkich trzech zaborów. Aleksander Wielopolski po kilku miesiącach, widząc fiasko swoich politycznych
planów, złożył urząd i wyjechał do Drezna. (wg opracowania „Stowarzyszenia Pokolenie i Fundacji ‒ Edukacja bez granic”; Polska, 31.12.2012 r.).
254
Zbigniew Ruczaj
Obraz Powstania na Podlasiu
Głównym ośrodkiem przygotowań została Warszawa, ale spisek
obejmował wszystkie prowincje. Ważną rolę w planach powstańczych odgrywały tereny Podlasia.
Istniały dwa plany: Jarosława Dąbrowskiego i oficera wojskowego
Zygmunta Padlewskiego. Pierwszy zakładał wybuch powstania w Warszawie, zdobycie broni w Cytadeli i arsenale oraz w Modlinie, gdzie znajdowały się duże składy broni. Wejście do fortów mieli umożliwić spiskowcy rosyjscy.
Plan Padlewskiego zakładał rozpoczęcie walk na prowincji. Możliwy był atak na wschodzie Królestwa.
Żaden z tych planów nie został wcielony w życie. Niespodziewana
branka zmusiła powstańców do działań improwizowanych, chaotycznych.
Pierwszej nocy stoczono 19 bitew i potyczek, z tego 8 udanych. W 14 punktach Polacy zebrali się do walki i w ogóle nie zaatakowali.
Na wiele miesięcy przed wybuchem Powstania, Podlasie jaki i inne
regiony kraju, pokryła sieć organizacji spiskowej, tworząca podziemną administrację. Podlasie wymieniano jako część z tzw. trójkąta granicznego,
obok południowej części woj. krakowskiego i augustowskiego, w których
miała istnieć baza sił powstańczych umożliwiająca w przyszłości zorganizowanie dużych zgrupowań partyzanckich.
Rejon Węgrowa i Sokołowa
Kraj podzielony był na okręgi. W terenie działali Komisarze Rządu,
wojewódzcy naczelnicy wojskowi, powstańcza żandarmeria. Sokołów znajdował się w okręgu węgrowskim, na czele którego stał niejaki Arnold.
Głównym zadaniem organizacji Podlasia miało być przecięcie linii komunikacyjnej łączącej Królestwo Polskie z cesarstwem, otwartej w 1862 roku,
a również opanowanie ważnego punktu jaki stanowiły Siedlce – siedziba
guberni.
To ważne zadanie zostało powierzone komendantowi płk. Walentemu Lewandowskiemu, który przybył na Podlasie 7 stycznia 1863 roku. Zapadła decyzja wybuchu powstania 22 stycznia 1863 roku i wszystkie zgromadzone w swoich punktach oddziały miały podjąć tego dnia działania. Realizacja tego ważnego, strategicznego zadania była uzależniona od skutecznego ataku na miasta podlaskie: Łuków, Biała, Radzyń.
Bohaterowie styczniowi ‒ o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku… 255
Niestety, liczące ok. 4000 osób oddziały powstańcze były słabo
uzbrojone i bez wojskowego przygotowania. Plan nie udał się – po początkowym sukcesie w wielu miastach, siły rosyjskie stłumiły działania, wielu
powstańców dostało się do niewoli.
W pierwszej fazie Powstania dowódca oddziału powstańczego Roman Cichorski ps. „Zameczek” zajął Suraż, a Paweł Necki – Kodeń. To jedna ze zwycięskich bitew powstańczych na Podlasiu. W Sokołowie była podobna sytuacja, ale zawiodło dowództwo pod nadzorem Arnolda. Po opóźnionym starciu z miejscową załogą rosyjską, nie zdołali przybyć na miejsce
zbiórki w Siedlcach. Lewandowski na próżno czekający pomocy, musiał
zaniechać ataku i wycofać się z miasta.
21 stycznia naczelnikiem wojennym powiatu sokołowskiego i węgrowskiego mianowany został Władysław Jabłonowski ps. Genueńczyk.
Wraz z lokalnym dowódcą Janem Matlińskim ps. „Sokół” zebrali tam oddział w liczbie 300 powstańców, złożony głownie z robotników cukrowni
w Sokołowie, pracowników dworskich, chłopów i mieszczan. Węgrów
przekształcił się w obóz powstańczy, gdzie pełnych zapału powstańców starano się szkolić formując w wojskowe oddziały.
Mieszkańców ogarnął wielki entuzjazm. Starano się po domach
umieścić jak najwięcej powstańców, formowano kompanie i bataliony,
prowadzono ćwiczenia z bronią i musztrę, prowadzono służbę wywiadowczą i patrolową. Szybko także głód zaczął dokuczać zgromadzonym. Niebawem nieprzyjaciel zorientował się w koncentracji sił polskich w Węgrowie. Sądzono, że skupili się tu wszyscy partyzanci Podlasia. Przystąpiono
do szybkiej ich likwidacji.
Wojska rosyjskie w kontrofensywie najpierw zlikwidowały największe wówczas zgrupowanie partyzanckie pod Węgrowem. Liczebność sił
polskich w Węgrowie oceniana była na około 3500 powstańców. Bitwa węgrowska, a raczej działania w okolicy miasta, w tym również potyczki
z nadchodzącymi oddziałami rosyjskimi trwały 1 i 2 lutego. Siły nieprzyjacielskie liczące ponad 1000 żołnierzy, składały się z trzech kompanii piechoty, trzech szwadronów jazdy i sześciu dział.
Niewiele była warta przewaga liczebna powstańców skoro posiadali
oni tak mało broni palnej. Oficjalnie dowództwo nad siłami polskimi sprawował Władysław Jabłonowski, ale w trakcie bitwy więcej inicjatywy wykazał Jan Matliński ps. „Sokół”.
Marsz Rosjan na miasto rozpoczął się 2 lutego o godzinie 8 rano.
Węgrów położony między wzgórzami stanowił bardzo niewygodny punkt
obronny. Droga siedlecka przecinała go ukośnie, natomiast z otaczających
256
Zbigniew Ruczaj
wzgórz był doskonały widok na to co działo się w mieście. W jego środku
znajdowało się 2000 powstańców. Od 8 rano Rosjanie na jednym ze
wzgórz, rozpoczęli ostrzeliwanie z dział polowych i obrzucanie granatami,
wywołując liczne pożary.
Nagły i niespodziewany atak wywołał panikę ‒ Jabłonowski został
ranny i dowództwo przejął Jan Matliński. Zdołał on opanować zaistniałą sytuację, obsadził miejsca skąd Polacy rozpoczęli ogień karabinowy. Rosjanie
zrozumieli, że miasto bez walki się nie podda. Dowodzący Maliński, nie
myślał jednak o zorganizowaniu przeciwnatarcia, natomiast dał rozkaz wycofywania się w kierunku Grochowa. To właśnie te wycofujące się oddziały
zdecydowały się na dokonanie ataku na armaty nieprzyjaciela wtedy to
część przerażonych kozaków ruszyło do ucieczki. Takie działanie z zaskoczenia, atak z kosami był w taktyce powstańców w pełni zasadny. To była
jedyna metoda na zdobycie broni palnej i dokonanie uzupełnień amunicji.
Obraz nieznanego malarza przedstawiający atak pod Węgrowem jest ilustracją tego zdarzenia.
Fot. 1. Bitwa pod Węgrowem
Rosjanie jednak zdołali szybko zmobilizować siły. Siły powstańcze
słabły po 5 godzinnym boju z przeciwnikiem. O drugiej po południu wojska
nieprzyjacielskie zajęły Węgrów. Miasto zniszczono, ale oddziały powstańcze nie zostały całkowicie zlikwidowane jak to leżało w planach rosyjskich.
Kilkakrotnie ponawiane ataki na oddziały rosyjskie umożliwiły wycofanie
się głównych sił polskich pod Siemiatycze.
Bohaterowie styczniowi ‒ o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku… 257
Bitwa węgrowska odbiła się szerokim echem po całym kraju, a także
poza granicami. Podkreślano wszędzie ogromny patriotyzm i bohaterstwo
węgrowskich powstańców.
Po bitwie, Jabłonowski osłaniający odwrót powstańców zdołał połączyć się z oddziałami Jana Matlińskiego. Wycofywano sie w kierunku
Miedzny, Telaków i Kosowa z zamiarem przekroczenia Bugu i dotarcia do
woj. Łomżyńskiego. Ostatecznie jednak Jabłonowski z resztkami oddziału
w sile około ośmiuset żołnierzy dotarł w rejon Siemiatycz, gdzie 7 lutego
zbrojnie działali przeciw Rosjanom, wspólnie z oddziałami Lewandowskiego i Rogińskiego.
Walki w rejonie Siemiatycz
W początkach lutego 1863 r. Siemiatycze stały się kolejnym miejscem koncentracji powstańczej, gdzie formowały się oddziały powstańcze
pod dowództwem Stanisława Songina zajmującego się sprawami administracyjnymi, podczas gdy dowództwo objął Bronisław Rylski, ziemianin
z rejonu Bielska. Było to możliwe bowiem w grudniu 1862 roku Siemiatycze opuściły oddziały rosyjskie. Siemiatycze stały się zbornym punktem
polskich rewolucjonistów.
W kierunku Siemiatycz kierowały się oddziały powstańcze z innych
stron Białostocczyzny i łomżyńskiego. Duży oddział liczący około 2 tysiące
powstańców przyprowadził Władysław Cichorski zwany „Zameczek”, oraz
dowódca ze swoim oddziałem Roman Rogiński. Dotarł w ten rejon także
wycofujący się z Siedlec płk. Władysław Jabłonowski ze swoimi oddziałami.
Zgromadzone w liczbie około 3400-3500 ludzi siły powstańcze
wzbudzały niepokój wojska rosyjskiego stacjonującego w większych miejskich ośrodkach. Przybyli tu oddział Zameczka około 2000 ludzi, oddział
Rogińskiego około 1000 powstańców i Lewandowskiego około 500. Najwięcej było kosynierów, bo ponad 2000 ludzi, strzelców uzbrojonych
w strzelby myśliwskie około 600, oraz około 600 jazdy. Jednocześnie od
Drohiczyna maszerował oddział Jabłonowskiego i Matlińskiego liczący
około 800 ludzi. W sumie więc całe zgrupowanie siemiatyckie liczyło około
4300 powstańców, dość dobrze zaopatrzonych w broń, amunicję i prowiant.
Siemiatycze nie odgrywały w planach Cichorskiego zasadniczej roli
militarnej, zaś obronę miasta wymusili Rosjanie, którzy szybko zbliżali się
do Siemiatycz. W dniach 6-7 lutego 1863 roku doszło do bitwy oddziałów
powstańczych z wojskami rosyjskimi. (wg. Franciszek Malczewski, „Głos
258
Zbigniew Ruczaj
Siemiatycz” 16.01.2013 r.) Pierwszy dzień bitwy rozpoczętej około godziny
15.30 to udany odpór siedmiu rot piechoty i konnicy kozaków atakujących
miasto. Tymczasem powstańcy byli zgrupowani w rejonie cmentarza. Tak
wiec ostrzał artylerii nie wyrządził wielkich szkód, wzniecając w mieście
pożary. Zła pogoda i ciemności dodatkowo sprzyjały powstańcom i utrudniały atak Rosjan w słabo rozeznanym terenie. Około godziny 19 Rosjanie
wycofali się. Zachęceni cofaniem się nieprzyjaciela powstańcy przystąpili
do natarcia. Wojska rosyjskie wycofały się do odległego o 4 km Czartajewa.
Fot. 2. Bitwa pod Siemiatyczami
Po zwycięskiej potyczce nastrój w polskich oddziałach był dobry.
Brak rozpoznania przez Rosjan pozycji polskich, złe warunki atmosferyczne
spowodowały, że powstańcy byli w stanie odeprzeć ataki Rosjan.
W nocy około godziny 22 stanął ze swoimi oddziałami pod Siemiatyczami Rogiński. Już o ósmej rano w dniu 7 lutego rozlokował swoje oddziały w barakach szpitalnych. 7 lutego przybywa również z oddziałem Lewandowski. Wkrótce nastąpił oskrzydlający atak Rosjan. Skuteczniejszy niż
w dniu poprzednim był też ostrzał artylerii wroga, powodujący liczne pożary w mieście. Bitwa koncentrowała się w okolicy pałacu, w którym pozycji
obronnych nie zdążyli zająć żołnierze Rogozińskiego. Przewaga wojsk rosyjskich zmusiła powstańców do odwrotu. Również natarcie rosyjskie na
cmentarz okazało się skuteczne, gdyż oddziały Zameczka nie wytrzymały
ognia karabinów, na który nie mogły odpowiedzieć dalekim ogniem ze
Bohaterowie styczniowi ‒ o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku… 259
strzelb myśliwskich. Oddziały Zameczka wycofywały się w popłochu. Lewandowski był w tym czasie zaabsorbowany w walce w rejonie pałacu.
Około godziny 12 Rosjanie skierowali dwustronne uderzenie na rynek,
gdzie pozostał jeszcze oddział Lewandowskiego. Od północy do miasta
wdarli się kozacy podpalając domy, silny wiatr ułatwiał przerzucenie się
ognia – Siemiatycze płonęły. (wg. Franciszek Malczewski, „Głos Siemiatycz” 16.01.2013 r.)
Była to największa bitwa powstania styczniowego na Podlasiu,
w której mniej liczebni Rosjanie (około 2500 żołnierzy) wspomaganych artylerią zmusili do odwrotu i rozproszenia wojska powstańcze. W bitwie poległo około 200 powstańców i 70 żołnierzy rosyjskich.
Należy podkreślić, że w chwili wybuchu powstania Podlasie było
najaktywniejsze, gdzie stoczono 8 dużych akcji zbrojnych.
Działanie ks. gen. Stanisława Brzóski
Po aresztowaniu w dniu 10 kwietnia 1864 roku i straceniu Romualda
Traugutta powstanie dogorywało. Za jego symboliczny koniec uznaje się
jednakże śmierć kapelana wojsk powstańczych, księdza generała Stanisława
Brzóski, który został zamordowany w maju 1865 roku.
Urodził się 30 grudnia 1834 roku w Dokudowie, nieopodal Białej
Podlaskiej. Po ukończeniu nauki w gimnazjum w tejże miejscowości udaje
się na 2 lata do Kijowa w celu rozpoczęcia studiów medycznych. Porzuca
medycynę i rozpoczyna naukę w Seminarium Duchownym w Janowie Podlaskim. Po święceniach kapłańskich w 1858 roku skierowano go do pracy
w charakterze wikarego do parafii w Sokołowie Podlaskim, a następnie
w Łukowie.
10 listopada 1861 roku wygłosił kazanie uznane przez władze carskie za podburzające przeciw władzy. Aresztowany i skazany na dwa lata
więzienia, po interwencjach zostaje zwolniony, wrócił do Łukowa gdzie
rozpoczął działalność w szeregach konspiracji przygotowującej powstanie.
W momencie wybuchu powstania otrzymał zadanie zaatakowania
garnizonu wojska rosyjskiego stacjonującego w Łukowie. Oddział składający się z około 350 mieszczan łukowskich, włościan i szlachty po początkowym sukcesie został zmuszony do wycofania się. Zdekonspirowany ks.
Brzóska nie mógł zostać w Łukowie. Udał się do oddziału Walentego Lewandowskiego, w którym zaczął pełnić obowiązki kapelana, biorąc również
udział w akcjach zbrojnych. Wraz z oddziałami Lewandowskiego przemieścił się w okolice Siemiatycz i po przegranej bitwie w dniach 6-7 lutego,
260
Zbigniew Ruczaj
wraz ze swym dowódcą nadal prowadził działalność partyzancką na Podlasiu.
Fot. 3. Ksiądz Stanisław Brzóska
Tam spotkał się w czerwcu 1863 roku z komisarzem Rządu Narodowego na województwo podlaskie, Antonim Skotnickim. Dostarczył on
Brzósce nominację na Naczelnego Kapelana Wojsk Powstańczych w randze
generała. Jako kapelan pełnił funkcje kapłańskie a również dowodził 150
konnym oddziałem kawalerii. Walczył pod Włodawą, Sławatyczami, Fajsławicami.
Po klęsce fajsławickiej ks. Brzóska zachorował na tyfus. Odnalazł go
kowal z Łukowa, Franciszek Wilczyński, z którym po wyzdrowieniu znów
zaczął skupiać wokół siebie powstańców. Z garstką powstańców nękał wojska rosyjskie w różnych rejonach. Pojawiając się w najmniej spodziewanych miejscach, stwarzał pozór siły i szerzył ogólny postrach.
W listopadzie 1864 roku rozesłano za nim listy gończe. Położenie
oddziału stawało się coraz cięższe. Tropiony nieustannie przybył na tereny
ziemi sokołowskiej. W dniu 29 kwietnia 1865 roku wieś Sypytki (gmina
Sokołów Podlaski), w której ukrywali się ks. Brzóska i jego adiutant Wilczyński, została otoczona przez Rosjan. W czasie ucieczki postrzelono
ostatnich powstańców: Wilczyńskiego i Brzóskę.
W Warszawie wyrokiem sądu ks. Brzóska został skazany wraz ze
swym adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim na śmierć przez powieszenie.
Rosjanie nie oszczędzili go nawet po śmierci: (...) powieszonego w obecności 10-tysiecznego tłumu na rynku w Sokołowie księdza Stanisława Brzóskę,
(...) wtłoczono w skrzynię amunicyjną i zatopiono w fosie twierdzy w Brześciu nad Bugiem.
Bohaterowie styczniowi ‒ o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku… 261
Wg. Feliksa Konecznego po kaźni 23.05.1865 r. księdzu odrąbano
nogi do kolan, bowiem nie mieścił się w skrzyni. Spalono także szubienicę,
aby Polacy nie rozebrali jej na części jako relikwii narodowej (H. Maliszewska, Ksiądz Stanisław Brzóska, „Pamiętnik Lubelski”, Lublin 1930,
oraz cyt. za. P. Miśkiewicz, Powstanie styczniowe ‒ represje, „Polska”,
31.12.2012).
Fot. 4. Pomnik ks. Stanisława Brzóski w Sokołowie Podlaskim
Mieszkańcy Drohiczyna i okolic brali udział w walce wyzwoleńczej,
w różnych oddziałach powstańczych. Nestorka Drohiczyniaków Irena Śmiałowska z domu Sołonowicz, licząca w dniu dzisiejszym 104 lata, wspomina
swojego dziadka Adama Sołonowicza, który brał udział w bitwach w oddziale ks. S. Brzóski, w tym w bitwie pod Siemiatyczami. Adam Sołonowicz został aresztowany przez władze carskie i zesłany na Syberię. Wrócił
po kilku latach i jest pochowany na cmentarzu w Drohiczynie.
Godną przypomnienia jest osoba Marka Strykowicza, zmarłego
w wieku 100 lat w 1940 roku i pochowanego na cmentarzu w Drohiczynie.
262
Zbigniew Ruczaj
Pra-pra dziadek Agaty Nowackiej, z domu Samojluk. Strykowicz był rodowitym Drohiczynianinem, uczestnikiem Powstania Styczniowego 1863 roku. W czasach Józefa Piłsudzkiego został obdarowany działką rolną, położoną w Drohiczynie, którą dziedziczą do dziś młodsze pokolenia Franciszka
Wasilewskiego i Józefy ze Strykowiczów Wasilewskiej, jako wyraz uznania
za czynny udział w powstaniu.
Arcichowski Andrzej ‒ uczestnik Powstania 1863 roku. Zmarł i pochowany został na cmentarzu w Drohiczynie.
Powstańcy w okresie II Rzeczypospolitej cieszyli się wielkim szacunkiem i uznaniem jak również specjalnymi przywilejami, a żyło ich w latach dwudziestych około trzech tysięcy.
Fot. 5. Sztandar powstańczy
Konsekwencje powstania
Mimo militarnej klęski powstania, za poświęcenie, determinację ich
uczestnikom należna jest pamięć i szacunek wszystkich pokoleń ich następców. Odgrywało ogromną rolę na rozwój świadomości narodowej Polaków
w ciągu wielu lat.
Bohaterowie styczniowi ‒ o wypadkach z Powstania Styczniowego 1863 roku… 263
Źle uzbrojeni, źle wyżywieni, wytrzymali półtora roku, walcząc jako
żołnierze, z olbrzymim, potężnym wówczas państwem ‒ carską Rosją. Walczyli nawet bez nadziei zwycięstwa ‒ tak o powstańcach mówił Józef Piłsudski.
Podczas walk powstańczych zginęło około 30 tysięcy powstańców.
Na Sybir zesłano około 40 tysięcy osób, egzekucje wykonano na 700 powstańcach. Uczestnikom i ich rodzinom skonfiskowano 1660 majątków
ziemskich, dokonano również kasacji klasztorów uznawanych przez władze
rosyjskie za ośrodki oporu.
Szczególnym represjom zostało poddane duchowieństwo. Ogromna
liczba księży wspierała powstanie, biorąc udział w organizacji na różnych
szczeblach. Wielu kapelanów poniosło śmierć w boju. Blisko 30 księży rozstrzelano lub powieszono, inni byli zesłani na katorgę.
Niemniej w czasie, gdy polskość i wszystko co stanowiło o tradycjach narodowych było poddane najsurowszym represjom, to właśnie kościół pozostał jedynym obszarem gdzie nigdy nie zabrakło słowa polskiego
i nadziei.
Krzyż uzyskał swoje dodatkowe znaczenie nie tylko jako znak przynależności do kultury chrześcijańskiej ale również jako znak jedności Polaków w miejsce zakazanego przez zaborcę godła państwowego.
W naszych smutnych czasach, wielu nie widzi miejsca dla krzyża
w sejmie, urzędach i innych publicznych miejscach. Ci ludzie winni poznać
historię powstania, rolę krzyża w walce o przetrwanie polskiej tradycji
w długim okresie niewoli.
W okresie po powstaniu nastąpił czas żałoby i również skupienia
działań społecznych na sprawach utrzymania polskości w świadomości szerokich warstw społeczeństwa. Wyrazem tego była fundacja wielu kościołów
przez przedstawicieli zamożniejszego ziemiaństwa. Przykładem mogą być
kościoły w Dzierżeninie nad Narwią, w Popowie Kościelnym nad Bugiem
i inne. Pisarze, artyści, społecznicy w swojej twórczej pracy podkreślali elementy pozytywistyczne. Działalność społeczna, patriotyczna przybrała inne
formy.
Badacze demografii zaobserwowali ciekawe zjawisko, że w ciągu 50
lat po powstaniu populacja ludności znacznie wzrosła z około 25 milionów
do około 50 milionów, biorąc pod uwagę obszar Rzeczypospolitej przedrozbiorowej.
Po upadku powstania styczniowego carskie władze zlikwidowały odrębność Królestwa Polskiego, które od tego czasu było zwyczajną prowincją
rosyjską (Kraj Przywiślański). Nastąpiła również brutalna rusyfikacja Pola-
264
Zbigniew Ruczaj
ków. Urzędowym językiem w urzędach i szkołach był język rosyjski. Zamknięto Szkołę Główną w Warszawie i inne ośrodki oświatowe. Cerkwie
i kościoły unickie zostały zamienione na prawosławne. Przykładem może
być cerkiew unicka w Wirowie nad Bugiem nieopodal Drohiczyna. Tam
władze carskie pobudowały klasztor mniszek prawosławnych, których przeoryszą był siostra namiestnika. Zakon gromadził 300 mniszek i był przeciwdziałającym w regionie stosunku do religii katolickiej.
W rozumieniu czysto ludzkim powstanie było ogólnokrajową tragedią. Zawiodła również nadzieja na interwencję państw Europy Zachodniej.
Wprawdzie echa Powstania w Polsce docierały na zachód i do Ameryki, ale
żadnej pomocy militarnej jak również politycznej i pomocy w dostawie
broni walczący nie mogli się spodziewać.
Jako Drohiczynianin chcę przypomnieć losy tego miasta po Powstaniu styczniowym.
Drohiczyn – dawne miasto wojewódzkie, ośrodek szkół, sądów handlu, chyli się coraz bardziej ku upadkowi, a w końcu stracił prawa miejskie
i został zdegradowany do rzędu wsi.
Oto jak Drohiczyn widział w owym czasie Stefan Żeromski, w powieści Uroda życia, oczami swego bohatera – styczniowego powstańca:
Przemierzając Podlasie z Siedlec, w stronę Mordów, Łosic i Drohiczyna znalazł się w nadbużańskiej dolinie, wśród pięknych lasów i rozległych łąk. W dali na wzgórzu widać było jakby miasto obronne, najeżone od
wież i gmachów. Woźnica Pinkus objaśnił, że to jest właśnie Drohiczyn.
Wkrótce dotarli do rzeki i promem przeprawieni zostali na drugą stronę
błękitnego Bugu.
(…) W rynku stał jeden ex-kościół waląc się w gruzy, później było
widać ogromny klasztor, również w gruzach. Na uboczu tkwił kościół gotycki, zamieniony na cerkiew prawosławną za pośrednictwem umieszczenia
bań bizantyńskich na jego wieżach. (…)
Klasztory zgryzł los i jego niepobłażliwe koleje. (…) Od tych drohiczyńskich ruin kościelnych biła wzniosłość. Stały godnie na straconej placówce rzymskiego katolicyzmu wyrażając jego znakomitą zasadę: rozkazywać z pokorą i poddawać się z nieulękłą dumą. Sowy się w nich gnieździły
i kawki.
Dziękuję pani Alinie Śmiałowskiej z Agencji „Kangur” w Warszawie, za techniczną pomoc w opracowaniu zdjęć i życzliwe konsultacje.

Podobne dokumenty