Wywiad o dwujęzycznych dzieciach
Transkrypt
Wywiad o dwujęzycznych dzieciach
DWUJĘZYCZNOŚĆ Nasze dwujęzyczne dzieci Dwujęzyczność - co jest najważniejsze? Małgorzata P. Bonikowska: Chciałabym, żebyśmy podsumowały to wszystko nad czym pracujesz: w swoim prywatnym życiu ze swoimi dziećmi, no i oczywiście naukowo. Abyś wymieniła najlepsze, sprawdzone metody, które naprawdę pomagają w ukształtowaniu dwujęzyczności u dzieci. Eliza Sarnacka-Mahoney: Dobrze, zacznę od tego co powtarzam przy każdej okazji, o czym piszę i też podkreślam aby konsekwentnie, od urodzenia, albo możliwie jak najwcześniej, zacząć do naszych dzieci mówić po polsku. Jeżeli jest to jeden rodzic, niech on z dziećmi mówi po polsku, drugi wtedy używa języka jakiego używa, jeżeli oboje rodzice są polskojęzyczni, niech oboje mówią do dzieci po polsku. Niech nie martwią się wcale tym, że dziecko może będzie miało kłopoty w kontaktach z rówieśnikami, a gdy pójdzie do szkoły, będzie mu brakowało angielskiego, będzie miał problemy z nauką itd. W tym momencie badania absolutnie potwierdzają, że dzieci dwujęzyczne przyswajają sobie język większościowy, to jest język naszego otoczenia, w naszym przypadku jest to angielski, w momencie zetknięcia się z anglojęzycznymi rówieśnikami. Natomiast język polski jest tym językiem o który walczymy i który chcemy by się rozwijał. Więc wprowadzajmy go jak najwcześniej bez żadnych oporów, lęków czy strachów. Proszę uwierzyć mnie jak i badaniom, które są prowadzone, że język angielski dzieci przyswoją w mig, błyskawicznie, a to nasz język mniejszościowy jest zagrożony, więc należy go wprowadzać jak najwcześniej, rozmawiać w nim jak najwięcej i nie mieć obaw, że dziecko może z tego tytułu mieć jakiekolwiek kłopoty z angielskim czyli językiem kraju, w którym żyjemy. Po drugie należy dziecku stwarzać jak najwięcej sytuacji w codziennym życiu by dziecko mogło się posługiwać językiem polskim. Jeżeli mamy polskich znajomych spotykajmy się z nimi, rozmawiajmy po polsku też ich dziećmi , to jest idealne. Jeśli nie mamy takich możliwości, warto zainwestować w polską literaturę, audiobooki, może też polskie filmy na DVD, wiem, że niektóre rodziny insta- lują także polską telewizję tak aby dziecko miało możliwość korzystania z języka polskiego, posługiwania się nim nie tylko w rozmowie z rodzicami, ale i innych sytuacjach. No i po wtóre to jest także zmiana. Dziecko musi widzieć, że tym językiem posługują się nie tylko rodzice, ale także inni ludzie, w tym jego rówieśnicy, że w tym języku są także filmy, piosenki, jest także literatura. Następna rzecz, bardzo ważna to jest to, by dogadać się z naszym partnerem, mężem czy żoną, zwłaszcza wtedy, gdy on nie mówi językiem mniejszościowym. Przyznam, że spotkałam się z parami, w których mama jest Polką, mówi także do dzieci po polsku, a tata zna tylko angielski, hiszpański czy jeszcze inny język i tacie nie podoba się to, że nie rozumie co mama mówi do dziecka. Jest to zupełnie zrozumiała i naturalna reakcja, ale w momencie, gdy mama musi tłumaczyć ojcu każde zdanie powiedziane do dziecka po polsku, sytuacja staje się nieznośna. Dziecko może wtedy wpaść w dezorientację, odczuć że coś jest nie tak, że jest problem. Bo sytuacja wtedy staje się nienormalna. Trzeba szczerze powiedzieć: to jest dla mnie ważne, chcę by dziecko było dwujęzyczne, czy będziesz mnie w tym wspierał? Jeśli tak, musisz zaakceptować, że nie będziesz wszystkiego rozumiał. Oczywiście ja powiem, jaki jest sens naszej rozmowy, z czasem może nauczysz się języka polskiego czy innego, jakim się posługujemy. Wtedy dziecko będzie się uczyło w dwóch językach równolegle. Z jednym z rodziców będzie mówiło po polsku, z drugim z rodziców po angielsku czy po hiszpańsku czy jeszcze w innym języku, jakim się on posługuje, ale w sposób naturalny. Jeszcze raz powtarzam, to jest bardzo ważne żebyśmy byli dogadani w naszej rodzinie jaki model języka realizujemy. No i oczywiście żebyśmy uzgodnili jak do tego będziemy szli. To bardzo ułatwi sprawę, a dziecko uniknie dezorientacji. N a stępną rzeczą, która jest bardzo ważna jest atrakcyjność języka polskiego. Jeżeli dziecko nie będzie kojarzyło atrakcyjności języka, który jest inny niż ten, którym posługują się jego rówieśnicy powie: "a po co mi to, to mi zabiera czas". Bo jeżeli zapisujemy dziecko do polskiej szkoły, jeżeli mamy taką możliwość to są dodatkowe obowiązki, które stają się uciążliwe, gdy dziecko nie widzi w tym sensu, nie będzie chciało się go uczyć. Więc ważne jest by zrobić wszystko by dziecko kojarzyło naukę polskiego z czymś przyjemnym, pożytecznym i potrzebnym. Tutaj mamy całą gamę możliwości. Nieoceniony jest kontakt z mówiącymi po polsku rówieśnikami, bo dziecko wtedy widzi, że nie jest samo, że są inne dzieci w takiej samej sytuacji, także się uczą, także posługują się tym językiem i wszystko jest w porządku. Jest mnóstwo sposobów, pisałam o tym w artykułach, więc nie chcę wszystkich wyliczać. Na pewno bardzo wskazane są wyjazdy do Polski. Wtedy dziecko ma możliwość funkcjonować tak, jak inni posługujący się tym językiem. Spotkania z dziadkami, pobyty u krewnych, czy może ich przyjazdy tutaj są nieocenione, bo wtedy dziecko widzi sens nauki tego języka i sens tego, że ono się nim posługuje. Ostatnia rzecz, która sądzę jest ważna, ale nie wszyscy rodzice zwracają na to uwagę jest anglojęzyczne otoczenie naszego dziecka, stosunek, jaki mają do dwujęzyczności naszego dziecka inni ludzie, np. nauczyciele w szkole. Przekonałam się i z moich doświadczeń wynika, że to jest ogromna sprawa. Jeśli anglojęzyczny nauczyciel wspiera naukę polskiego moich dzieci, one się wtedy dużo chętniej go uczą. Zmienia się nawet nastawienie i perspektywa, zaczynają być dumne z tego języka. Jeżeli nauczyciel, a zdarzyło mi się to, pochwali dziecko w klasie, że to jest niesamowita rzecz, że jesteś dwujęzyczna, o ile więcej rzeczy rozumiesz i umiesz. Z drugiej strony jeśli dziecko ma kontakt z rówieśnikami, którzy się śmieją z dwujęzyczności, no dzieci są różne, np. wskutek wychowania w domu mówią, że nasze dziecko jest dziwne. Dzieci mocno reagują na takie stwierdzenia. Warto wyłapywać takie sytuacje i niekiedy wkroczyć, może porozmawiać z tym dzieckiem żeby wiedziało, że to nie jest normalne, że ktoś uważa jego dwujęzyczność za coś negatywnego, może niekiedy trzeba zmienić znajomych dziecku. Warto zwracać uwagę na środowisko, w jakim nasze dziecko przebywa. Różne są sytuacje, nie wszyscy rozumieją tę sytuację, myślą niekiedy stereotypami i wtedy warto ingerować, rozmawiać, choćby z nauczycielami, tłumaczyć. Wiem, że nawet nie wszyscy nauczyciele wspierają dwujęzyczność. Wielu nich nie mając wykształcenia w tym kierunku nawet nie wie, że dzieci dwujęzyczne mają bardziej rozwinięty mózg, że dwujęzyczność jest dla nich dobra. Ona działa w wielu kierunkach, to nie tylko pozyskiwanie drugiego języka, ale przekłada się na lepsze wyniki w nauce, także osiągane w języku angielskim czyli w pracach szkolnych, w normalnej szkole, do której uczęszcza. Myślę, że to są generalnie te wskazówki, takie rady, którymi warto się kierować w dwujęzycznym wychowaniu, natomiast każdy z tych punktów mogłabym rozwinąć. Mogłybyśmy też porozmawiać o konkretnych sytuacjach. M.P.B.: Może to zrobimy w następnej rozmowie? E.S-M.: Chętnie.Ale myślę, że te 5-6 punktów to są ważne rzeczy i warto o nich pamiętać. Może tylko wrócę do tego, że czasami najważniejsza rzeczą jest dogadanie się w rodzinie jaki model rozwoju językowego dziecka będziemy realizować. M.P.B.: Myślę, iż zdarza się, że dzieci rodzące się w tzw. mieszanych związkach rodziców różnych języków, mówią w jednym języku. Nierzadko rodzice nie uświadamiają sobie od samego początku jak wielojęzyczność jest ważna. Czy można nadrobić, jeśli już jakiś czas mieszkając w Kanadzie, w rodzinie gdzie mama mówi po polsku, a tata po włosku czy portugalsku czy jeszcze w jakimś innym języku, rodzice uświadamiają sobie, że w porę nie zadbali o wielojęzyczność dzieci? Czy można to jeszcze nadrobić? E.S-M.: W przypadku dziecka 34 letniego można to spokojnie nadrobić i będzie to zależało od konsekwencji. Procesy na pewno będą wyglądały nieco inaczej, bo dziecko wykaże więcej oporu czy zniechęcenia czy nawet dezorientacji. Nie będzie wiedziało np. dlaczego nagle ma się porozumiewać w innym niż dotąd języku, co to jest co się do niego mówi. Pewnie rodzice napotkają na swojej drodze więcej frustracji i będą musieli włożyć więcej wysiłku w to, żeby jakoś dziecko ukierunkować, natomiast nie sądzę, że się tego nie da zrobić. Natomiast im dziecko będzie starsze, tym będzie trudniej. Po pierwsze dziecko będzie zanurzone wśród swoich własnych znajomych, będzie zakorzenione w środowisku i będzie miało swoje własne nawyki językowe choćby dlatego, że będzie przyzwyczajone, że posługuje się tylko jednym językiem i to jest język większościowy i wtedy zawrócenie jest o wiele cięższe. Bo dziecko musi w to włożyć swój wysiłek, czas, po prostu będzie się buntować. Buntują się dzieci uczone drugiego języka od małego, a co dopiero później, zwłaszcza jeśli nie bardzo będzie widziało sens tego języka lub z innych przyczyn nie będzie chciało. Dzieci bywają leniwe i oporne i to jest jeden z faktów naszego życia. Tak że na pewno będzie trudniej. Mówi się, że gdy dziecko osiągnie pewien wiek, tj. między 9. a 12. rokiem życia zmieniają się jego funkcje mózgu i te ośrodki odpowiadające za naukę języka zmieniają się. Funkcje te są oddelegowane do innych zadań. Jeżeli chcemy uczyć dziecko drugiego języka po tym okresie nie będzie to już proces tak naturalny jak wcześniej. Będzie to już wyglądało jak nauka obcego języka u człowieka dorosłego, że uczymy się słówek, gramatyki itd. Umysł dziecka nie jest już tak chłonny i otwarty na naukę języka jak wcześniej. Dlatego im wcześniej zaczniemy naukę, tym lepiej bo ten proces jest bardziej bezbolesny, dla dziecka bardziej nieświadomy i szybszy. M.P.B.: Mam jeszcze jedno pytanie. W swoich artykułach pisząc o swojej rodzinie opisywałaś ten niezwykły rygor, jaki udało ci się wprowadzić, polegający na tym, że ty mówiłaś do dzieci wyłącznie po polsku. Czy to jest jedyna droga? Ja jestem przekonana, że dla wielu rodziców to będzie bardzo trudne. Czy istnieje coś takiego jak działanie „na pół gwizdka"? W większości wszyscy mówimy po polsku, ale czasami przechodzimy na angielski choćby dlatego, aby wszyscy mogli w tej rozmowie uczestniczyć. Czy można tak działać, czy trzeba być absolutnie bezwzględnym? E.S-M.: Wyjdę może na taką matkę tygrysicę, ale uważam, że trzeba być konsekwentnym. Szczególnie gdy dziecko jest małe i mówi w drugim języku, nie to, że ono jest tego świadome, ale robi to mechanicznie, bo kojarzy tego rodzica z tym językiem, a tego rodzica z tym językiem, myślę, że nie warto pobłażać dziecku i przyjmować jego wypowiedzi anglojęzycznych. Natomiast jeśli dziecko jest już starsze, ma utrwalone zachowania językowe zwracając się do każdego z rodziców we właściwym języku, możemy przejść na angielski gdy przychodzą anglojęzyczni znajomi. Inaczej nie byłoby naturalne wymaganie zwracania się do rodzica po polsku, gdy wszyscy mówią po angielsku. Ale jestem zwolennikiem wyłączności zwracania się do polskojęzycznego rodzica tylko w tym języku przez dzieci w okresie przedszkolnym. Gdy pójdą do szkoły, to zależy jak dzieci przyswajają język. Są dzieci nastawione do tego bardzo entuzjastycznie i jeśli one powiedzą od czasu do czasu coś po angielsku, to niczego nie zmienia. Natomiast są i takie, które potraktują to jako pozwolenie pójścia drogą na skróty w myśl powiedzenia "daj komuś palec, on weźmie całą rękę". Dzieci z natury szukają najprostszych rozwiązań, a że w szkole używają angielskiego tak jest dla nich najłatwiej. Jeżeli zamiast podpowiedzieć jak coś wyrazić po polsku pozwolimy dziecku przechodzić na angielski, wtedy małymi kroczkami możemy stracić język polski. Potem nakłonienie dziecka by nam odpowiadało po polsku może być bardzo, bardzo trudne. M.P.B.: Dziękuję za te niezwykle cenne rady i mam nadzieję, że każdy z tych punktów będzie rozbudowany w następnych artykułach w Gazecie. E.S-M.: Będzie, obiecuję, że będzie. Artykuły Elizy Sarnackiej-Mahoney i wywiady z nią o tej tematyce ukazują się co dwa tygodnie. Osoby chętne do zgłoszenia swoich pytań lub uwag prosimy o kontakt: [email protected] lub 416-262-0610.