„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na

Transkrypt

„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta
Pawlikowskiego na piękno za darmo…
(w stulecie ukazania się rozprawy)
Profesor Jacek Woźniakowski1 był zdziwiony, gdy w 2006 r. delegacja Polskiego Towarzystwa
Tatrzańskiego zwróciła się do niego jako wnuka Jana Gwalberta Pawlikowskiego z prośbą o zgodę na
wydanie rozprawy „Kultura a natura”. Swoją rezerwę tłumaczył przekonaniem, iż praca ma przede
wszystkim historyczne znaczenie i może się okazać zbyt kontrowersyjna dla nieprzygotowanego
młodego odbiorcy. Dopiero zapewnienia, że przedrukowane zostaną tylko jej fragmenty, w dodatku
uzupełnione tekstem „Tatry parkiem narodowym” oraz poprzedzone wstępem, rozwiały jego
wątpliwości.
Ponadczasowe przesłanie
Hasło powrotu do przyrody, to nie hasło abdykacji kultury – to hasło walki kultury prawdziwej z
pseudokulturą, to hasło walki o najwyższe kulturalne dobro - pisał Jan Gwalbert Pawlikowski.
Fot. Andrzej Śliwiński
Po stu latach od ukazania się rozprawy „Kultura a natura” dla organizacji takich jak PTT czy
Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot kluczowa wydaje się zawarta w niej misja
uświadamiania społeczeństwa. Pawlikowski pisze: Jeżeli można było wmówić w ogół miłość do
przyrody i w ten sposób wytworzyć dla niej niebezpieczeństwo, to nie jest rzeczą beznadziejną
niebezpieczeństwo to usunąć, lub ograniczyć przez wpojenie w ogół przeświadczenia, że tylko
pierwotna i wolna, a nie przez spekulacyjne uprzystępnianie znieprawiona przyroda godną jest
miłości2.
Teoretycznie Jan Gwalbert ma rację, jednak niestety ci wszyscy, którzy z nadmiernego
uprzystępniania zrobili bardzo dochodowy biznes, dysponują znacznie większymi możliwościami
perswazji niż organizacje ekologiczne. W dobie lawinowo rosnącego bezrobocia mają zawsze
populistyczny argument, iż nowa infrastruktura turystyczna zapewni miejsca pracy. Wprawdzie jest
on często wyolbrzymiany, jednak przysłowiowy tonący każdej deski się chwyta, a nasze samorządy
wykorzystują go perfekcyjnie.
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na piękno za darmo… (w stulecie ukazania się rozprawy)
1
Idea ochrony stanowi dla Pawlikowskiego rodzaj powinności, jest sprawą kluczową zarówno dla
sumienia jednostki, jak i dla zbiorowości Fot. Andrzej Śliwiński
Pawlikowski jako humanista, a zarazem prawnik i ekonomista, był przekonany, że nie technika, ale
przede wszystkim zmiana świadomości umożliwi skuteczną ochronę przyrody, i tym samym uchroni
ludzkość od katastrofy, którą dzisiaj nazywamy ekologiczną. Obecnie na początku XXI wieku
środowisko (przyroda) objęte jest w krajach cywilizowanych ochroną prawną (normy),
technologiczną (parametry), a nawet ekonomiczną (bilans uwzględniający straty ekologiczne).
Ochrona ta ma jednak charakter zewnętrzny, który stanowczo należy uzupełnić inicjatywami
mającymi charakter wewnętrzny, a za takie uznać należy w pierwszym rzędzie działania etyczne
(ochronę etyczną). Etyka bowiem, poprzez działanie na poziomie kognitywnym, czyli odwołanie się
do świata wartości, dostarcza argumentów umożliwiających skuteczne poczynania praktyczne.
W polityce ekologicznej winna więc etyka odgrywać doniosłą rolę. W ostatnim ćwierćwieczu XX
wieku do podobnego wniosku doszli filozofowie i ekolodzy, m.in. John Passmore, Arne Naess, William
Murdoch, Joseph Connel czy Henryk Skolimowski.
„Kultura a Natura” odczytywana była jako krytyka życia mieszczańskiego.
Na fotografii Tatry Zachodnie. Fot. Andrzej Śliwiński
Etykę autor „Kultury a natury” rozumie szeroko, tak jak starożytni Grecy. Ma ona przyczynić się
i zwiększyć nasze poczucie szczęścia: Sprawa, w czym człowiek szuka swego szczęścia jest sprawą
etyczną, chodzi o to, aby tym wartościom etycznym przydał on taką cenę, iżby przeważały bilans na
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na piękno za darmo… (w stulecie ukazania się rozprawy)
2
swoją stronę. A nie należy sądzić, że trzeba tu nadzwyczajnych przesunięć na skali wartościowania,
owszem okaże się nieraz, że wiele piękna można mieć za darmo, za cenę tylko idealnej zapłaty
w postaci miłości dla piękna3.
Słowa poety
Pięćdziesięcioletni Jan Gwalbert bardzo dobrze zapamiętał naukę, jakiej udzielili mu we wczesnej
młodości Adam Asnyk i przewodnik Maciej Sieczka, gdy wspinali się z nim na Wysoką. W tezie jego
słychać wyraźnie słowa poety, ujęte w wierszu „Maciejowi Sieczce przewodnikowi w Zakopanem”4:
Wielka symfonia turni, hal i borów
Nie znosi ludzkich trefień i postrzyżyn,
Nie znosi skrzydeł przyprawnych z tektury,
Gdy sama cała wzlatuje do góry
Zacytowaną strofę łatwo można przełożyć na język, którym posługują się obecnie ekologia i etyka
ekologiczna. Słowo „symfonia” oznaczać będzie harmonię składników ekosystemu, a dwa kolejne
wersy – brak ingerencji w ekosystem. Poeta przypominał:
[…] wielkość przyrody
Nie potrzebuje bielidła i różu
A także:
Że tracić musi dzika gór powaga,
Gdy fantastyczną okryć ją powłoką,
I że nie trzeba robić z gór posągów
Ani wytwarzać różnych dziwolągów.
Stwierdzenie Jana Gwalberta Pawlikowskiego, że Idea ochrony przyrody poczyna się tam dopiero
gdzie chroniący nie czyni tego ani dla celów materialnych, ani dla dobra związanej z tworem
przyrody […], innej pamiątkowej wartości, ale dla przyrody samej, dla upodobania w niej, dla
odnalezienia w niej wartości idealnych5 w pełni uzasadnia nie tylko zaliczenie jego autora do grona
wybitnych sozologów, ale również skłania do uznania za prekursora ekoetyki na ziemiach polskich.
Używając zwrotu dla przyrody samej, Pawlikowski przyznaje przyrodzie autonomię oraz nadaje jej
status podmiotu. Idea ochrony stanowi dla niego rodzaj powinności, jest sprawą kluczową zarówno
dla sumienia jednostki, jak i dla zbiorowości. Porównuje ją z zasadami etycznymi, dochodząc do
wniosku, że jak i one powinna obowiązywać stale, bowiem: jest to norma postępowania, która
powinna być normą ogólną. Jest ona do norm etycznych jeszcze w tym podobną, że rozszerza pojęcia
obowiązku i odpowiedzialności tudzież uczucie solidarności i miłości także poza sferę stosunków
z ludźmi6.
Jan Gwalbert zafascynowany przyrodą uczy odnajdywać w niej tzw. wartości idealne. Charakteryzuje
je następująco: Wartości, o które tu idzie, są to wartości wciąż rosnące z postępem kultury ducha7.
„Idealność” przypisywał tym bytom, które mogą zwiększać swoją wartość. I tak stare limby mają
wartość wyższą niż młode. Tereny wolne od śladów cywilizacji nabierają jej proporcjonalnie do ich
zanikania. Stanowisko to było podobne do późniejszego sądu wybitnego etologa austriackiego,
laureata Nagrody Nobla, Konrada Lorenza. Za wzorem Platona, utożsamiającego ideę piękna i dobra,
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na piękno za darmo… (w stulecie ukazania się rozprawy)
3
Pawlikowski i Lorenz uważali, że nie należy oddzielać estetycznego i etycznego postrzegania oraz
odczuwania wartości. Jednym słowem byli przekonani, że unikalna przyroda domaga się etycznego
traktowania, a ono sprowadza się do jej ochrony. Sąd ten podzielali poeci – Kazimierz Przerwa
Tetmajer pisał:
Ta trawa, której nikt nie kosi,
Ta woda, której nikt nie pije,
Nikomu nie pachnące kwiaty –
Och! tam jedynie dusza żyje!
Świat bez istnienia i bez śmierci,
Ten zdrój, co tylko skałom bije8.
Namiastka wieczności
Dzika przyroda stanowi namiastkę wieczności, można jednak ogarnąć ją twórczą wyobraźnią,
postrzegać jako wartość idealną. Dlatego w artykule „W obronie idei parku narodowego”
Pawlikowski powołuje się na fragmenty wierszy, góry uznaje za miejsce umożliwiające odrodzenie
człowieczeństwa w wymiarze fizycznym i psychicznym. Tłumaczy, że Tak jak dla utrzymania zdrowia
używamy zabiegów higienicznych, a jednak ponadto czujemy potrzebę odświeżenia ciała
w zdrojowiskach, tak też i dla odświeżenia ducha pożądamy od czasu do czasu zdrojowiska
duchowego, świątyni, do której by nie dochodził hałas spraw doczesnych, a takim duchowym
zdrojowiskiem jest przyroda pierwotna gór9.
Stanowczo uważa rozwój cywilizacji za przyczynę degradacji i dewastacji naturalnego środowiska,
nie zwracając jednak należnej uwagi, na koncepcje filozoficzne i systemy wartości, które dopuszczały
do takich praktyk, a nawet je usprawiedliwiały, jak pewne zwulgaryzowane odmiany utylitaryzmu.
W krytyce cywilizacji inspiruje się twórczością tak różnych filozofów jak Jan Jakub Rousseau czy
Fryderyk Nietzsche, myśl ich interpretując w sposób dość daleki od ortodoksji. Nie korzysta (gdyż
najprawdopodobniej go nie znał) z dorobku młodszego od siebie o kilkanaście lat niemieckiego
fenomenologa Maxa Schelera, który w pracy „Istota i formy sympatii” zauważa, że Jednostronna idea
wyłącznego panowania człowieka nad przyrodą, która stała się poniekąd aksjomatem zachodniego
etosu świata […] musi być w przyszłości przezwyciężona10.
Z wypowiedzi Pawlikowskiego dotyczących wartości łatwo można zrekonstruować ich hierarchię.
Jest ona w podstawowym zarysie zgodna z tą, którą prezentuje wspomniany Scheler. U Schelera
najniższy stopień zajmują wartości hedoniczne, wyższy witalne, jeszcze wyższy duchowe, a najwyższy
religijne. Hierarchia jest obiektywna, a uzasadnia ją kryterium trwałości i głębokości zadowolenia.
Podobnie sądzi Pawlikowski, dlatego na wyższych piętrach lokuje wartości duchowe, a na niższych
materialne. Uważa, że kontakt z dziewiczą przyrodą zaspokaja zarówno wartości z pięter niższych,
jak i wyższych, czyni nas w pełni ludźmi i dlatego jest tak cenny.
Rozprawę Pawlikowskiego „Kultura a natura” odczytywano w czasach jej powstania, czyli tuż przed
wybuchem I wojny światowej, przede wszystkim jako krytykę mieszczańskiego stylu życia,
episjerskich wartości. Współcześnie na uwagę zasługuje przede wszystkim z racji bycia pierwszą
polską próbą obrony przed konsumpcjonizmem – ideologią, która najwyższą wartość dostrzega
w konsumpcji. Jest to próba tym ciekawsza i cenniejsza, że podjęta została przez ekonomistę.
Wydaje się, iż autor „O lice ziemi” zdawał sobie sprawę z faktu, że w demokratycznym systemie
rynkowym konsumenci są władcami i chcą, by uczyniono zadość ich potrzebom dużo wcześniej niż
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na piękno za darmo… (w stulecie ukazania się rozprawy)
4
stwierdził to Ludwig von Mises, intelektualny lider „austriackiej szkoły ekonomicznej”. Dlatego też
z taką siłą kwestionuje prymat ekonomii w gospodarce zasobami przyrody. Zadaje retoryczne pytanie
(bardzo na czasie!): Czy wolno zrzec się w imieniu społeczeństwa tej wciąż rosnącej renty, dla
chwilowej drobnej korzyści jednego lub paru tylko pokoleń? Jest to rabunek dokonany na
przyszłości – ekonomia „dojutrków”11 – odpowiada.
Jest przekonany, że ludzkość nie uniknie ryzyka samozagłady bez poniesienia wyrzeczeń. Postuluje,
propagowane już w starożytności przez cyników i stoików, ograniczanie potrzeb. Wierzy, że stosunki
między człowiekiem a przyrodą wtedy dopiero będą oparte na właściwych zasadach, gdy człowiek
w pełni świadomie zaakceptuje ograniczenia i powstrzyma się od eksploatacyjnych zapędów.
W rezygnacji z postawy konsumpcyjnej dostrzega fundament nowego przymierza z naturą.
Przymierze to polega na poznaniu jej i zaakceptowaniu taką jaka jest.
Antonina Sebesta
Od redakcji: Wznowienie całego tekstu rozprawy Jana Gwalberta Pawlikowskiego „Kultura a natura”
opublikowano w roku 2010. Nakładem pisma „Obywatel” i Stowarzyszenia „Obywatele Obywatelom”
ukazała się wówczas książka Jana Gwalberta Pawlikowskiego „Kultura a natura i inne manifesty
ekologiczne”. Zawiera ona cały tekst „Kultury a natury” oraz dwie inne ważne rozprawy
Pawlikowskiego: „Tatry parkiem narodowym” i „W obronie idei parku narodowego”, a także
obszerną, prawie 40-stronicową przedmowę poświęconą życiu i aktywności ochroniarskiej
Pawlikowskiego, autorstwa Remigiusza Okraski, w latach 2001–2005 redaktora naczelnego,
a obecnie stałego współpracownika Dzikiego Życia. Nasz miesięcznik jest patronem medialnym tej
książki.
Przypisy:
1. Zmarły 29 listopada 2012 roku wnuk Jana Gwalberta Pawlikowskiego, historyk sztuki, profesor
zwyczajny KUL-u, działacz katolicki, pisarz, eseista, tłumacz, edytor. Między innymi autor pracy
„Góry niewzruszone” (Warszawa 1974) oraz współautor „Tatry w poezji i sztuce polskiej” (Kraków
1975). Był redaktorem „Tygodnika Powszechnego” i redaktorem naczelnym miesięcznika „Znak”.
Wcześniej żołnierzem kampanii wrześniowej (ciężko ranny) i konspiracji AK, uczestnikiem opozycji
demokratycznej, prezydentem Krakowa (1990–91).
2. Jan Gwalbert Pawlikowski, Kultura a natura, osobna odbitka z „Lamusa” IV, wyd. Sekcji Ochrony
Tatr TT Lwów MCMXIII, Warszawa, s. 30.
3. Tamże, s. 31.
4. Adam Asnyk, Poezje, Warszawa 1974, s. 439.
5. J.G. Pawlikowski, O lice Ziemi. Wybór pism, Warszawa 1938, s. 34.
6. Tamże, s. 83.
7. J.G. Pawlikowski, Kultura a natura (fragmenty). Tatry parkiem narodowym, Kraków 2007, s. 36.
8. Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Poezje, Warszawa 1974, s. 177.
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na piękno za darmo… (w stulecie ukazania się rozprawy)
5
9. J.G. Pawlikowski, W obronie idei parku narodowego [w:] O lice Ziemi, op. cit., s. 244.
10. Max Scheler, Istota i formy sympatii, Warszawa 1980, s. 170 i 171.
11. J.G. Pawlikowski, Tatry parkiem narodowym [w:] Z kart „Wierchów”, red. Artur Rotter, Janusz
Zdebski, Warszawa-Kraków 1984, s. 42.
„Kultura a natura” receptą Jana Gwalberta Pawlikowskiego na piękno za darmo… (w stulecie ukazania się rozprawy)
6