Pobierz pdf - Prószyński i S-ka

Transkrypt

Pobierz pdf - Prószyński i S-ka
pol pot
Przełożył
Sebastian Szymański
pola Śmierci
pol pot
Philip Short
Tytuł oryginału
POL POT. ANATOMY OF A NIGHTMARE
Copyright © Philip Short, 2004
All rights reserved
Projekt okładki
Prószyński Media
Zdjęcie na okładce
© AP/EAST NEWS
Zdjęcia w środku
© BE&W; AFP/EAST NEWS; ASSOCIATED PRESS/FOTOLINK/EAST NEWS,
Romanian National Archive
Mapy
www.d-maps.com
Redaktor prowadzący
Adrian Markowski
Redakcja
Piotr Chojnacki
Konsultacja naukowa
Jacek Świercz
Korekta
Małgorzata Denys
Łamanie
Ewa Wójcik
ISBN 978-83-8069-276-3
Warszawa 2016
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Druk i oprawa
Drukarnia POZKAL Spółka z o.o.
88-100 Inowrocław, ul. Cegielna 10-12
Dla Mao Mao
Spis treści
Podziękowania.................................................................................................. 9
Informacje o pisowni........................................................................................ 11
Prolog................................................................................................................. 13
1. Sâr.............................................................................................................. 27
2. Miasto świateł........................................................................................... 62
3. Przystąpienie do ruchu oporu.................................................................103
4. Kambodżańskie realia.............................................................................126
5. Germinal...................................................................................................169
6. Nagła śmierć rozumu..............................................................................220
7. Ognie oczyszczenia..................................................................................247
8. Ludzie w czerni........................................................................................306
9. Czas przyszły doskonały..........................................................................328
10. Wzór dla świata........................................................................................376
11. Bakcyle Stalina.........................................................................................404
12. Rozpad utopii ..........................................................................................459
Posłowie do wydania z r. 2006.........................................................................505
Osoby..................................................................................................................511
Bibliografia.........................................................................................................521
Przypisy..............................................................................................................533
Indeks.................................................................................................................587
Podziękowania
H
istoryk jest w dużej mierze detektywem. Współczesne dokumenty, zeznania świadków, ich późniejsze wspomnienia, porównane i połączone
z innymi źródłami dostarczają zasadniczych wskazówek co do natury ukrytej
za nimi „zbrodni”, czyli prawdy historycznej. Badacz stara się wydobyć z tej
amorficznej masy szczegółów portret bohatera lub antybohatera opowieści.
Wiele osób pomogło mi ułożyć mozaikę składającą się z fragmentów prawd,
półprawd i kłamstw, która przedstawia twórców kambodżańskiego koszmaru,
jak również ich ofiary. Caroline Gluck udzieliła mi pierwszych wskazówek.
Bill Herod i Michael Vickery zachęcali mnie na wczesnym etapie prac. David
Ashley, Ben Kiernan, Henri Locard, William Shawcross, Sacha Sher i Serge
Thion udostępnili mi dokumenty. Christopher Goscha pozwolił mi przełożyć
wietnamskojęzyczne kopie dziesiątek oryginalnych tekstów Czerwonych Khmerów, na których przepisanie udzielono mu pozwolenia w Bibliotece Wojskowej
w Hanoi. Inni pomogli mi z chińskimi materiałami archiwalnymi. Nil Samom,
Khmer i mój asystent badawczy, przez dwa lata towarzyszył mi w podróżach
po całej Kambodży, czytając i tłumacząc z niesłabnącym dobrym humorem
tysiące stron mętnych wewnętrznych czasopism Czerwonych Khmerów, notatek Stałego Komitetu Komunistycznej Partii Kambodży i zeznań więźniów,
które stanowią większą część dokumentacji do ostatnich rozdziałów. Stephen
Heder i David Chandler byli uprzejmi przeczytać maszynopis i przedstawili
trafne, a często ostre komentarze, które dały mi dużo do myślenia, nawet jeśli
w pewnych kwestiach nadal się różnimy.
Kilku czołowych uczestników rewolucji Czerwonych Khmerów opowiedziało mi historie swojego życia, co często trwało miesiącami. Należą do nich
była głowa państwa Khieu Samphân, szwagier Pol Pota, minister spraw zagranicznych Czerwonych Khmerów Ieng Sary, Nikân, którego brat, Son Sen,
był ministrem obrony, Phi Phuon, szef służby bezpieczeństwa w Ministerstwie
10
POL POT. pola śmierci
Spraw Zagranicznych Czerwonych Khmerów, oraz dwóch innych urzędników,
Suong Sikoeun i In Sopheap, a także mnóstwo osób niższych rangą. Jednak,
jak to zwykle bywa z rozmówcami, im więcej mówili, tym więcej ujawniali
o sobie samych. Bez ich współpracy napisanie tej książki nie byłoby możliwe.
Niektórzy historycy twierdzą, że nie należy z zasady wierzyć w nic, co mówią byli przywódcy Czerwonych Khmerów. Przyjmuję inny punkt widzenia.
Jeśli rozmówca nie miał oczywistego interesu w kłamaniu, jeśli jego historia
jest wiarygodna i jeśli nie ma przekonujących dowodów przemawiających
przeciwko nim, jestem skłonny wierzyć, że to, co mówi, jest niejedyną prawdą,
ale przynajmniej pewną jej wersją. Tak samo jest – choć ze znacznie większą
liczbą zastrzeżeń – w przypadku zeznań wymuszonych torturami w centrach
przesłuchań Czerwonych Khmerów. Informacji, które zawierają, nie można
od ręki odrzucić po prostu dlatego, że ich źródło przyprawia o mdłości.
Kilku kambodżańskich studentów, którzy byli z Pol Potem w czasie spędzonym przez niego w Paryżu na początku lat pięćdziesiątych XX wieku, zwłaszcza
Keng Vannsak, później zajadły antykomunista, Thiounn Mumm, który został
ministrem Czerwonych Khmerów, Ping Sây i nieżyjący Mey Mann, również
rzucili światło na aspekty jego życia pozostające dotychczas poza podejrzeniami. Vannsak i Mumm zechcieli udostępnić mi niepublikowane dotychczas
fotografie ze swoich prywatnych zbiorów, podobnie jak Bernard Hamel, były
korespondent agencji Reuters w Phnom Penh. Youk Chhang i jego współpracownicy z Centrum Dokumentacyjnego w Kambodży udzielili mi dostępu
do posiadanych przez nich dokumentów i zdjęć Czerwonych Khmerów. Jestem
wdzięczny Serge’owi Corrierasowi, Christowi Goschy, Michaelowi Hayesowi
z „Phnom Penh Post”, Benowi Kiernanowi, Rolandowi Neveu i Kathleen
O’Keeffe za pomoc w uzyskaniu innych ilustracji.
Wiele podziękowań kieruję również do moich redaktorów, Rolanda Philippsa
w Londynie i Johna Macraego w Nowym Jorku, do moich agentów Jacqueline Korn i Emmy Sweeney oraz do Jane Birkett, której czujnemu wzrokowi
nie umknęło żadne powtórzenie, żadna niejasna metafora, żaden brakujący
przecinek czy inna usterka interpunkcyjna.
Phnom Penh – La Garde-Freinet
1 lipca 2004
Informacje o pisowni
N
ie ma standardowego systemu transkrypcji języka khmerskiego. W związku
z tym wioska zapisana na mapach Samlaut nazywa się Samlot, Kamrieng na granicy z Tajlandią to także Kamrean, port Kampâng Saom to
Kompong Som i tak dalej. W tej książce stosuję, gdy tylko jest to możliwe,
albo najpowszechniej używane warianty, albo warianty, które są najbardziej
zbliżone do wymowy angielskiej. Niemniej pomocne mogą być następujące
podstawowe zasady:
„a” wymawia się jak krótkie „o”: tak więc Saloth wymawia się Soloth, a Samphân – Somphon.
„â” to dłuższe „o”: Sâr wymawia się Sor, Samphân – Somphon.
„au”, jak w Pauk, brzmi jak ok; „ay”, jak w Chhay i Say, brzmi jak aj.
„eo” jak w Keo, brzmi jak eo; „eu” jak w Deuch, brzmi jak u; „ey”, jak
w Mey, brzmi jak ej; „ê”, jak w Chhê, brzmi jak ai.
„Ch”, „P” i „T”, po których występuje „h”, wymawia się z przydechem,
Chham wymawia się Ćham (natomiast Cham, bez przydechu, jak Ćam). Phem
wymawia się Phem, a Thirith – Thirith . „-ch” na końcu wyrazu wymawia się -k.
Nazwiska i imiona kambodżańskie, podobnie jak w Chinach i Wietnamie,
pisze się w odwrotnym porządku niż w językach europejskich. Nazwisko Khieu
Samphâna to Khieu, a imię to Samphân. Jednak w przeciwieństwie do Chin
uprzejmą formą zwracania się jest pan Samphân – albo po prostu Samphân – a nie
pan Khieu. Jedynym wyjątkiem są nazwiska, które wywodzą się z pseudonimów
rewolucyjnych. Na przykład Long Bunruot przyjął pseudonim Nuon, do którego
dodał później imię Chea. Dlatego mówi się o nim pan Nuon, a nie pan Chea.
Podobnie do Pol Pota zwraca się Pol, do Vorn Veta – Vorn i tak dalej. To samo
rozróżnienie występuje w Wietnamie, gdzie imiona stosuje się w formalnych
zwrotach, ponieważ jest tak niewiele nazwisk, że ich stosowanie wprowadzałoby
zamieszanie: dlatego Ho Chi Minh (pseudonim rewolucyjny) to prezydent Ho,
ale Vo Nguyen Giap (prawdziwe nazwisko) to generał Giap.
Azja Południowo-Wschodnia
Prolog
W
ieści dotarły do Ieng Sary’ego w Hanoi krótko po dziesiątej rano.
Przybył posłaniec z zaszyfrowanym telegramem przekazanym alfabetem
Morse’a z kwatery głównej Czerwonych Khmerów położonej na północny zachód
od Phnom Penh. Kiedy odszyfrowano te kilka słów, Sary zatelefonował do biura
Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Wietnamu i poprosił o połączenie
z Le Duc Tho, członkiem Biura Politycznego, który w poprzednim roku wraz
z Henrym Kissingerem dostał Pokojową Nagrodę Nobla za zakończenie wojny
w Wietnamie. Tho odpowiadał za relacje z kambodżańskimi komunistami.
„Zajęliśmy Phnom Penh” – oświadczył Sary z dumą.
Ćwierć wieku później wciąż przechowywał w pamięci odpowiedź wietnamskiego przywódcy. „Uważajcie, żeby nie zmyliły was fałszywe raporty! – powiedział kwaśno Tho. – Pamiętajcie, co stało się, kiedy powiedziano wam, że
Takeo padło”. Było to przypomnienie rozmowy, którą odbyli tydzień wcześniej,
kiedy Sary poinformował go – przedwcześnie – że to położone na południe
od stolicy miasto się poddało1.
Ieng Sary był jednym z sześciu członków Komitetu Stałego Komunistycznej
Partii Kambodży (KPK), najwyższego przywództwa Czerwonych Khmerów.
Miał pięćdziesiąt lat, łysiał, zaczynał zarysowywać mu się brzuch. Przebiegły manipulator, raczej podstępny niż sprytny; gładkie, wypukłe czoło, blada
cera i częściowo chińskie pochodzenie w uderzający sposób upodabniały go
do ultralewicowego członka chińskiego Politbiura Yao Wenyuana, należącego
do „Bandy Czworga”, której przewodziła wdowa po Mao Zedongu, Jiang
Qing. Sary był zdolny do szczególnej mściwości, ale również do lojalności
wobec użytecznych podwładnych, którzy odpłacali mu dozgonnym oddaniem.
Nieszczerość skrywał pod maską wyrachowanej sympatyczności. Ambasador
brytyjski, który przez wiele lat chadzał na lunche z Sarym i jego żoną, Khieu
Thirith, porównywał to doświadczenie do herbatki z Rosemary West i jej mężem,
14
POL POT. pola śmierci
parą zboczonych morderców na tle seksualnym, których nazwisko stało się
w Wielkiej Brytanii przysłowiowym określeniem makabrycznej perwersji. Ale
ten niesmak był niesmakiem po fakcie, z czasu gdy obraz przywódców Czerwonych Khmerów stał się niemożliwy do oddzielenia od okropieństw, które
popełnił ich reżim. Na początku lat siedemdziesiątych XX wieku, w heroicznej epoce indochińskiego komunizmu, Sary i jego towarzysze znajdowali się
na wznoszącej fali przyszłości, symbolizując dla radykałów na całym świecie
i dla milionów sympatyków na Zachodzie nadzieję na bardziej sprawiedliwy
i demokratyczny świat.
Zmartwienie Sary’ego trwało krótko. Kilka godzin później pojawił się Tho
we własnej osobie, rozpływający się w uśmiechach, w towarzystwie pomocników
niosących ogromne bukiety kwiatów – z prośbą, przemyconą zgrabnie między
gratulacjami od wietnamskiego przywództwa, żeby nowe władze Kambodży
pozwoliły na swobodny przemarsz przez swoje terytorium zbliżających się
od południa oddziałów wietnamskich, które zdążały na rozstrzygającą ofensywę
przeciwko wspieranemu przez Amerykanów reżimowi w Sajgonie.
Pozwolenia udzielono. Tego dnia, 17 kwietnia 1975 roku, Czerwoni Khmerzy mogli pozwolić sobie na wspaniałomyślność, ponieważ delektowali się
tryumfem, który smakował tym bardziej, że wyprzedzili nim traktujących ich
lekceważąco wietnamskich sojuszników.
Zdobyli Phnom Penh, co niezmordowanie powtarzali, bez pomocy z zewnątrz. Amerykańscy urzędnicy twierdzili, że ostateczny szturm na kambodżańską stolicę poprzedzał atak regularnych oddziałów wietnamskich wspieranych przez ciężką artylerię, ale – podobnie jak wiele innych rzeczy, które
Amerykanie twierdzili w tym czasie – było to nieprawdą. Od 1973 roku żaden
oddział głównych sił wietnamskich nie walczył w Kambodży. Amerykanie
zrzucili ponad 500 tysięcy ton bomb na bazy kambodżańskiego ruchu oporu
i wydali setki milionów dolarów na wsparcie skorumpowanego i niekompetentnego antykomunistycznego reżimu marszałka Lon Nola, który przejął
władzę w 1970 roku od dziedzicznego władcy kraju, księcia Sihanouka. Ale
na próżno. Czerwoni Khmerzy mówili sobie z dumą, że ich oddziały złożone
ze słabo wykształconych chłopów pokonały wszystko, co najpotężniejsza siła
militarna na świecie była w stanie rzucić przeciwko nim.
Pycha jest grzechem gnębiącym despotyzm na całym świecie. W późniejszych latach przywódcy Czerwonych Khmerów, w tym sam Ieng Sary, oglądając
upadek utopijnej wizji, której poświęcili życie, twierdzili, że już sama szybkość,
z jaką odnieśli zwycięstwo w 1975 roku, zasiała ziarno ich późniejszej klęski.
Jak ujął to szef Czerwonych Khmerów z pewnej wsi: „Pociąg jechał za szybko.
Nikt nie mógł nim pokierować”.
Prolog
15
Jednak nawet w takiej mierze, w jakiej jest to prawdą, takie rozumowanie jest
samospełniającą się przepowiednią. Ogromna tragedia, która spadła na Kambodżę w ostatniej ćwierci XX wieku, miała wiele przyczyn, a odpowiedzialnością
trzeba obarczyć wiele osób. Zbytnia pewność siebie nowego przywództwa kraju,
przede wszystkim najważniejszego lidera, człowieka, który miał stać się Pol
Potem, była tylko jedną z nich, a w okresie tryumfu Czerwonych Khmerów
była zręcznie ukrywana.
***
Minął cały rok, zanim samotnik, który powiódł kambodżańskich komunistów do zwycięstwa, wyszedł z ukrycia i przybrał imię, pod którym mieli
zapamiętać go jego krajanie i reszta świata.
Nawet wtedy zrobił to niechętnie. Przez dwie dekady działał pod wieloma
pseudonimami: Pouk, Hay, Pol, 87, Wielki Wujek, Starszy Brat, Brat Numer
Jeden, w późniejszych latach pojawiły się jeszcze 99 i Phem. „Dobrze jest
zmieniać imiona – powiedział kiedyś jednej ze swoich sekretarek. – Im częściej
zmieniasz, tym lepiej. To myli wroga”. A następnie dodał coś, co miało stać się
mantrą Czerwonych Khmerów: „Jeśli zachowa się tajemnicę, bitwa jest w połowie wygrana”. Architekt kambodżańskiego koszmaru nie był człowiekiem,
który lubił działać otwarcie2.
Przez pięć lat wojny domowej toczonej przez komunistów z prawicowym
rządem Lon Nola większość ludzi zarówno w kraju, jak i poza nim była przekonana, że ruchem kierował Khieu Samphân, znany z nieprzekupności lewicowy
intelektualista, który zyskał szerokie poparcie jako rzecznik sprawiedliwości
społecznej w czasie, gdy na tronie zasiadał Sihanouk. Przyłączył się do ruchu
oporu w 1967 roku i po obaleniu księcia trzy lata później stał się głównym
rzecznikiem Czerwonych Khmerów. Jako nominalny minister obrony i głównodowodzący armii ruchu oporu Samphân pojechał do Pekinu na spotkanie
z Mao. Wydawał komunikaty opisujące szczegółowo postępy działań wojennych,
a w 1973 roku, kiedy Sihanouk po zawiązaniu nieprawdopodobnego sojuszu
z dawnymi komunistycznymi przeciwnikami wizytował „strefy wyzwolone”,
Samphân odgrywał rolę gospodarza.
Ale to była zasłona dymna. Władza leżała w rękach innych, których nazwisk
nie znano poza wewnętrznym kręgiem samych przywódców komunistycznych.
Na przykład Nuon Chea zwrócił na siebie uwagę rządu kolonialnego w 1950
roku jako członek ruchu Issarak, walcząc o niezależność od Francuzów, którzy
uczynili z Kambodży protektorat niemal wiek wcześniej. Jednak w tamtym
czasie nazywał się Long Rith. Nikt nigdy nie skojarzył Ritha z korpulentnym
16
POL POT. pola śmierci
khmerskim biznesmenem zatrudnionym przez chińsko-kambodżański dom
handlowy, który podróżował po całym kraju w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, na pozór handlując materiałami budowlanymi. W jeszcze mniejszym stopniu ktokolwiek, czy to w rządzie Sihanouka, czy Lon Nola, kojarzył
„Nuona” z drugim pod względem rangi Czerwonym Khmerem.
A kto słyszał o Saloth Sârze, którego w 1971 roku wymieniano jedynie
jako jednego z mniej więcej dziewięćdziesięciu „intelektualistów-patriotów”
zjednoczonych dla sprawy rewolucyjnej?3
Nauczyciel o tym nazwisku, który bywał w „kręgach postępowych”, zwrócił
na siebie uwagę policji w Phnom Penh dwadzieścia lat wcześniej, a później
figurował na czarnej liście podejrzanych wywrotowców. Jednak nigdy nic nie
sugerowało, że był kimś więcej niż tylko kolejnym rozczarowanym nauczycielem4. Nawet kiedy nazwisko Sâra wypłynęło ponownie w 1972 roku jako
szefa Dyrektoriatu Wojskowego powstańczej armii Frontu, obok nazwiska
Nuon Chei, szefa Dyrektoriatu Politycznego, zakładano, że są oni jednymi
z wielu mniej lub bardziej anonimowych figur z drugiego szeregu w niejasnej
hierarchii Czerwonych Khmerów5. Zdjęcia z wizyty Sihanouka na obszarach
kontrolowanych przez ruch oporu pokazują, jak Sâr siedzi skromnie z boku,
przyglądając się uprzejmie, jak gwiazdy tego wydarzenia, Khieu Samphân i inny
były parlamentarzysta, Hu Nim, roztaczają przed oczarowanym królewskim
gościem perspektywę zbliżającego się zwycięstwa. Na innych zdjęciach Sâra
ledwo widać, jak siedzi w tylnym rzędzie na przedstawieniu teatralnym albo
kręci się gdzieś na obrzeżach przyjęcia powitalnego6.
Niczym hollywoodzki reżyser pojawiający się przelotnie i incognito w jednym
ze swoich filmów, Saloth Sâr, dawniej nauczyciel, był zachwycony, uchodząc
za kogoś, kim nie był – bezimienną twarz w tłumie, na którą wszyscy przelotnie
spoglądali, ale której nikt nie zapamiętywał. Dziesięć lat wcześniej powiedział
jednemu ze zwolenników:
Wróg szuka […] nas wszędzie. Oni są jak przekupnie siekający wieprzowinę.
Siekają od góry i z boku. Wróg próbuje nas posiekać, ale nie trafia [nie może
tego zrobić] […] Oznacza to, że wróg jest słaby. Wróg musi przegrać, a my
musimy wygrać7.
Policja Sihanouka w latach pięćdziesiątych, wspominał ze swoim charakterystycznym, miłym uśmiechem, „wiedziała, kim jestem, ale nie wiedziała,
czym jestem”8.
Gdy siły Czerwonych Khmerów zmierzały do zwycięstwa w kwietniu 1975
roku, ta przechwałka wciąż była aktualna. Prawdopodobnie mniej niż dwieście
Prolog
17
osób w całej Kambodży – członkowie Komitetu Centralnego KPK, dowódcy
oddziałów i ich zastępcy, zaufani działacze i osobiści adiutanci, w tym jego
lekarz i ochroniarze z górskich plemion – wiedzieli, czym był Sâr, a nawet
wtedy w większości przypadków znali go nie pod tym nazwiskiem. Jeden
z tajnych agentów Lon Nola zbliżył się do niego w 1974 roku, ale nie zdawał
sobie sprawy ze znaczenia Sâra. CIA wiedziała, że istnieje, ale nie powiązała
go z tajemniczym „Polem”, którego agencja zidentyfikowała jako szefa ruchu
khmerskich komunistów. Nie było zaskoczeniem, kiedy niektórzy działacze
średniego szczebla w ramach samej KPK nie poznali tożsamości swojego
przywódcy jeszcze przez dwa lata po zwycięstwie komunistów.
17 kwietnia 1975 roku Saloth Sâr znajdował się w wysuniętej kwaterze
głównej Komitetu Centralnego KPK w pasie rzadkiej dżungli gęsto usianej
lejami po bombardowaniach przez B-52, w pobliżu nędznej wioski o nazwie
Sdok Toel, na południe od dawnej królewskiej stolicy Udongu. Warunki były
spartańskie. Kadry mieszkały w bambusowych chatkach pokrytych liśćmi
palmowymi, zbudowanymi na palach i otwartymi z wszystkich czterech stron.
Chatka Sâra stała pod rozłożystymi gałęziami bananowca, którego szerokie,
ciemnozielone liście uniemożliwiały rozpoznanie jej z powietrza. Nie miał
żadnych mebli ani łóżka, spał po prostu na macie na podłodze. Drugą chatkę,
oddaloną o niecałe trzydzieści metrów, zajmował Khieu Samphân9.
Tego dnia, gdy radio chrypiało, przynosząc wieści ze świeżo „oswobodzonego” Phnom Penh, jedli wspólnie południowy posiłek. Było to mniejszej
wagi, wręcz drobne wydarzenie, „zupełnie inaczej, niż byłoby to na Zachodzie
– wspominał Samphân. – Unikaliśmy okazywania uczuć. Nie było wybuchu
radości ani niczego w tym rodzaju. […] Nie pogratulowałem mu. Powiedział
po prostu, że było to wielkie zwycięstwo, które lud Kambodży odniósł samodzielnie. To wszystko”. Ochroniarz potwierdził jego wspomnienia: „Nie było
to nic szczególnego – opowiadał. – To był taki sam dzień jak inne”.
Kilka tygodni później nieśmiałość ustąpiła miejsca apokalipsie.
17 kwietnia „zakończyła się licząca dwa tysiące lat historia Kambodży”, a jej
mieszkańcy zaczęli budować przyszłość „wspanialszą od Angkoru”, którego
królowie w szczytowym okresie swojej władzy w XIII wieku rządzili imperium
rozciągającym się od Malezji po Laos i od Wietnamu po Birmę. Nowy reżim
miał odwrócić trwający od tego czasu długotrwały upadek. Miał zbudować
socjalizm „bez odwoływania się do jakiegokolwiek istniejącego wzorca”, jak
powiedział Ieng Sary swojemu rozmówcy. KPK miała poprowadzić Kambodżę
drogą, którą „nigdy w historii nie podążał żaden kraj”10.

Podobne dokumenty