Materiał źródłowy do konkursu wiedzy o „Dniu Zakochanych”
Transkrypt
Materiał źródłowy do konkursu wiedzy o „Dniu Zakochanych”
Materiał źródłowy do konkursu wiedzy o „Dniu Zakochanych” Skąd się wzięły Walentynki? Nie mają wiele wspólnego ani ze świętym Walentym, ani z dziedziną, której patronuje, czyli chorymi – chyba że miłość uznamy za chorobę… Przynajmniej od XIII wieku Walentynki, czyli dzień świętego Walentego, jest świętem wszystkich zakochanych na całym świecie. Świętych Walentych było kilku, a historycy do dziś nie mogą się zgodzić, czy to byli różni ludzie, czy jeden i ten sam człowiek. W każdym razie legenda głosi, że św. Walenty był księdzem żyjącym w trzecim wieku naszej ery w Rzymie, za panowania cesarza Klaudiusza II. Władca ten zabronił swoim żołnierzom wstępować w związki małżeńskie – jego zdaniem nieżonaci mężczyźni byli lepszymi żołnierzami. Ksiądz Walenty – jeszcze wówczas nie święty, ale już słynący jako wyjątkowo pobożny i mądry człowiek, do tego obdarzony mocą uzdrawiania - sprzeciwił się woli cesarza i potajemnie dawał śluby wojownikom i ich wybrankom. Oczywiście spotkała go za to śmierć, ale wdzięczni za usankcjonowanie uczucia młodzi ludzie potajemnie zaczęli świętować dzień śmierci Walentego jako dzień miłości. Inna wersja głosi, że śmierć Walentego z miłością nie miała nic wspólnego. Święty uzdrowił ze ślepoty córkę jednego z dostojników cesarskich, co sprawiło, że ten z całą rodziną nawrócił się na chrześcijaństwo. I za to Klaudiusz kazał go zabić. Według kolejnej wersji Walenty był młodym chrześcijaninem, który pomagał prześladowanym współwyznawcom – jednak został na tym przyłapany i skazany na śmierć. Z więzienia wysłał list do ukochanej dziewczyny, wyznając jej miłość i podpisując się “Twój Walenty”. Być może jednak samo święto zapożyczyło od Walentego tylko… nazwę, by ukryć jego pogański charakter – bo są i takie teorie. W okolicach naszego 14 lutego starożytni Rzymianie obchodzili Święto Wiosny – Luperkalia - oraz oddawali cześć bogom upraw, w szczególności Faunowi. Wszędzie odbywały się radosne i dość frywolne zabawy ku czci wiosny i budzącej się do życia przyrody – a stąd do wyznań miłosnych było już niedaleko… I tak kościół katolicki do pogańskich obchodów dodał tylko swojego świętego. Z kolei Brytyjczycy, którzy uważają to święto za własne pewnie dlatego, że rozsławił je na cały świat sir Walter Scott, twierdzą, że 14 lutego to dzień, kiedy na Wyspach Brytyjskich ptaki zaczynają łączyć się w pary. Ludzie po prostu idą za ich przykładem. Jak by nie wyglądała prawda – Walentynki są obchodzone w południowej i zachodniej Europie od średniowiecza. Europa północna i wschodnia, czyli my, dołączyła do walentynkowego grona stosunkowo późno. Po pierwsze dlatego, że u nas o wiośnie 14 lutego jeszcze nie słychać, więc romantyczne myśli też nikomu nie przychodzą do głowy. Po drugie dlatego, że mieliśmy swoje święto zakochanych – i była to Noc Kupały, noc z 21 na 22 czerwca. W przedwojennej Rzeczypospolitej na kresach wschodnich dodatkowym dniem zakochanych były Kaziuki, czyli dzień Świętego Kazimierza przypadający 4 marca – i właśnie wtedy wyznawało się uczucia wybrance lub wybrankowi serca, ofiarowując mu specjalnie upieczony piernik z romantyczną rymowanką. Walentynki przywędrowały do nas stosunkowo późno razem z kultem świętego Walentego z Bawarii i Tyrolu, a popularność tak naprawdę zyskały dopiero w latach 90 – tych ubiegłego wieku ŚWIĘTY WALENTY Święty Walenty - patron zakochanych oraz umbryjskiego miasta Terni, oddalonego o 100 km od Rzymu, w którym przyszedł na świat w roku 175. I od początku był kojarzony z miłością... Wszystko za sprawą jednego epizodu, o którym wspomina legenda. Mianowicie Walenty jako pierwszy pobłogosławił miłości między pogańskim legionistą a młodą chrześcijanką. W ślad za nimi wielu również zapragnęło otrzymać takowe błogosławieństwo z rąk tego świątobliwego biskupa, bo - jak głosiła wieść gminna - przyjęte z jego rąk gwarantowało długie i szczęśliwe życie małżeńskie, pełne wzajemnej miłości i bez zdrad. Jednak niedługo świątobliwi Rzymianie cieszyli się obecnością biskupa. Podczas trwających w Rzymie prześladowań wyznawców Chrystusa na przełomie II i III wieku Święty Walenty został uwięziony, a później bity i sponiewierany wywieziony za miasto, by uniknąć buntu ze strony wierzących. Tam go zabito i pochowano na otwartym cmentarzu w odległości 2 mil od via Flaminia w Rzymie. Jednak po pewnym czasie trzej wierni uczniowie Walentego odnalaźli miejsce pochówku swego mistrza, wydobyli ciało i przewieźli do Terni, gdzie wystawili mu godny go nagrobek. Znacznie później wierni miasta Terni, gdzie święty sprawował posługę biskupią, złożyli swemu patronowi hołd wznosząc na tym miejscu wystawną bazylikę. W 1630 roku zakończono przy niej prace budowlane, a nowy kościół pobłogosławił ówczesny biskup Terni Cosimo Mannuci. W czasie ekshumacji prochów odnaleziono umieszczoną pod głównym ołtarzem marmurową arkę, w której znajdowała się mała ołowiana skrzynka ze szczątkami Św. Walentego. Dziś relikwie biskupa przechowywane są w srebrnej urnie pod ołtarzem bazyliki. Można zobaczyć tam także kryptę, gdzie znajdował się grób świętego i mała kaplica. Znajduje się tam również marmurowa skrzynka z prochami ciał uczniów Św. Walentego. Legenda przekazuje, że Walenty zginął 14 lutego 273 roku - w kalendarzu rzymskim w tym dniu obchodzono święto urodzaju oraz przyrzeczeń małżeńskich. Jednak w 900 roku stare pogańskie święto 14 lutego zmieniono na święto obietnic miłości, któremu patronuje Św. Walenty na pamiątkę licznych cudów, jakie dokonywały się przy jego grobie - i świątobliwego, oddanego miłości życia, jakie wiódł. Od tego czasu każdego roku w bazylice noszącej imię Świętego Patrona Zakochanych odbywają się obchody tego święta. W dniu 14 lutego przy grobie Św. Walentego gromadzą się pary narzeczonych przybywające licznie z terenu całych Włoch, i zza granicy, by uroczyście wymienić obietnicę miłości. W uroczystej ceremonii przyrzeczeń biorą udział także jubilaci świętujący 25-lecie lub 50-lecie pożycia małżeńskiego - oni odnawiają obietnicę kontynuowania wspólnego życia we wzajemnej miłości. I w ten sposób wśród chrześcijan na zawsze pozostała żywa pamięć o Świętym Walentym jako patronie miłości i zakochanych, a podobno cuda w miłości zdarzają się przy jego grobie do dziś... WALENTYNKI Święto zakochanych, popularnie zwane Walentynkami, obchodzone jest w wielu krajach na świecie. Do Polski tradycja świętowania 14 lutego przybyła ze Stanów Zjednoczonych. To właśnie tam święty Walenty, patron zakochanych zyskał największą sympatię. Także u nas zadomowił się na dobre. Być może za sprawą zimnych, lutowych wieczorów, które zachęcały zakochanych do ciepłych rozmów w blasku świec. Zwyczaj świętowania dnia zakochanych to także wystawy wypchane po brzegi marcepanowymi ciasteczkami, czerwone kwiatki, misie tradycyjnie trzymające w łapkach serducha z napisem "kocham cię". Przekonajmy się jak pięknie można spędzić ten dzień... TROCHĘ HISTORII Historia Walentynek sięga zamierzchłych czasów. Właściwie już w starożytności dzień 14-go lutego był dniem szczególnym. Rozpoczynało się wówczas święto płodności bogini Junony. W roku 496 kościół nadał temu dniu imię świętego męczennika Św. Walentego. Lecz dlaczego dzień ten stał się również symbolem miłości i wzajemnej przyjaźni-nie wiadomo. Krąży kilka legend, które mają ponoć wyjaśnić, dlaczego właśnie tak się stało, pierwsza z nich opowiada o biskupie rzymskim Walentym, który udzielał potajemnie ślubów wszystkim zakochanym, bez względu na przeciwności. Inna z kolei traktuje o tym jak Walenty wymodlił śmierć dla młodzieńca nieszczęśliwie zakochanego w nieuleczalnie chorej dziewczynie. I ostatnia historia: Święty Walenty wysłał kartkę kobiecie, która była córką jego oprawcy. Oczywiście prawda leży jak zwykle gdzieś pośrodku.