Sahel przyjaźń

Transkrypt

Sahel przyjaźń
Spis treści
Od redakcji
Witamy! .................................................................................................................................................. 3
Bronisław Bartusiak
Myśląc o Humanistyce
Człowiek jako x ........................................................................................................................................ 5
Free Your Mind
Temat numeru
Człowiek a zwierzę – tak różni, a jednak tak podobni… ........................................................................ 12
Anna Dudzińska
Człowiek i zwierze – pojedynek na dusze .............................................................................................. 17
Arkadiusz Rogowski
Zwierzę a człowiek: punkt widzenia socjobiologii ................................................................................ 20
Jakub Perlak
Varia
Humanizacja zarządzania czyli jak zarządzad po ludzku? ...................................................................... 25
Marian Krupa
Globalny kryzys wodny .......................................................................................................................... 38
Michał Futyra
Jan Paweł II, młodzież i Europa ............................................................................................................. 47
Marek Rawski
Polecane
Polecane strony I ................................................................................................................................... 68
2|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Witamy!
Z pewną obawą, ale i radością prezentujemy pierwszy – i oby nie ostatni numer Kwartalnika „Humanistyka‖. Nasuwa się zasadne pytanie, po co
w internetowym oceanie informacji jeszcze parę, może zbędnych kropli?
Cóż, ujmując rzecz najkrócej, ponieważ kilku osobom nie minęła pasja dyskusji
o człowieku i jego sprawach, bo tak najprościej można ująć nasze rozumienie
humanistyki, i postanowiła je kontynuować w nowej formie. Zechciało z nami
współpracować kilka innych osób; niektóre ich teksty zostaną opublikowane teraz,
niektóre – w następnym numerze. O razu napiszemy: kto wie, może ktoś z
czcigodnych Internautów zechce się przyłączyć, zamieszczając komentarz- krytyka
mile widziana! – a nawet swój tekst…
Oprócz pasji, mamy jeszcze przynajmniej trzy powody, aby dyskusję
kontynuować. Po pierwsze, wydaje się, że nawet w Internecie nie cierpimy na
nadmiar tekstów z obszaru tertia via – „trzeciej drogi‖ – miedzy Scyllą czysto
naukowych, specjalistycznych rozważań, a Charybdą zaangażowania w bieżące
sprawy. Zgadzamy się ponadto z Chestertonem, że „wszystko, co nie jest wiecznie
aktualne, jest wiecznie nieaktualne‖. Chcemy więc stworzyć przestrzeń do rozmowy
o człowieku, „analizowanym‖ z różnych punktów widzenia. O dziwnej istocie zwanej
homo sapiens mówi przecież nie tylko filozofia czy nauka, ale także sztuka, dzienniki,
świadectwa czyjegoś życia… Jak pisze w swej książce o humanistyce Walter Ullman:
Sama nazwa, idea i konotacje humanitatis [czyli humanistyki] - terminu o
znakomitym rodowodzie - powinna być wskazówką, iż jego znaczenie ma, z definicji,
rozległy zakres. Sztuki piękne, język, prawo itd. są jedynie fragmentarycznymi
przejawami pełnego człowieczeństwa. Pojęcie humanitatis obejmuje całego
człowieka, wszystkie jego naturalne cechy i wrodzone zdolności, (…). Artes czy studia
humanitatis, rozpatrywane wyłącznie na wąskiej płaszczyźnie retoryki lub gramatyki,
zubożają prawdziwą idee humanizmu, pozbawiając ją płodności i wielostronności. Nie
należy mylić form zewnętrznych z treścią.
Dodać można jeszcze słowo, nie rozprawę bynajmniej, „o metodzie‖. Chcemy
stopniowo budować, na ile siły pozwolą, całościowy obraz człowieka. Wypowiadając
się o człowieku, staramy się pokazać, może nie wprost, z jakiej pozycji to czynimy
(artykuł popularnonaukowy czy opowiadanie…), z drugiej zaś – jaka koncepcja
człowieka wyłania się z odnośnych wywodów. Można w ten sposób uniknąć zarówno
skrajności dogmatyzmu, jak i relatywizmu. Jeśli wolno zawołać: niech żyje pluralizm!
Wreszcie, znalazłby się i trzeci powód. Czy nie jest tak, że – przynajmniej
w tzw. krajach rozwiniętych – zaciera się samoświadomość człowieka? Prościej, czy
i
„w życiu, i w wysoce teoretycznych rozważaniach, nie zanika gdzieś samo
3|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
rozumienie człowieka jako podmiotu: wolnego, rozumnego i co z tym idzie, zdolnego
do ponoszenia odpowiedzialności?
Na koniec o zwartości pierwszego Kwartalnika „Humanistyka‖.
W dziale „Myśląc o humanistyce…‖ znaleźć można obszerny esej filozoficzny,
dotyczący rozumienia humanistyki. Autor ukrywa się pod pseudonimem
FreeYourMind, nie jest jednak osobą w Sieci nieznaną. Jest to bowiem redaktor
naczelny „POLIS. Miasto Pana Cogito‖ (http://www.polis2008.pl/) oraz znany bloger z
Salonu. Niezależnego Forum Publicystów‖ (http://www.salon24.pl/). W następnym
numerze ukaże się tekst „Humanizm, humanistyka, ludzkie sprawy‖, w której niżej
podpisany spróbuje dokładniej odpowiedzieć na pytanie, czym właściwie jest
humanistyka – oraz jakie mogą się z nią wiązać niebezpieczeństwa. Inne moje uwagi
o humanistyce, kulturze i „wszystkich rzeczach i jeszcze niektórych‖, jak się po łacinie
pisało i mawiało, znaleźć można na moim blogu Silva rerum Ewagriusza http://silvarerum-ewagriusza.blogspot.com/. Zapraszam.
W dziale „Temat numeru‖ znaleźć można teksty, dotyczące problematyki
rozumienia człowieka jako z niezwykłego zwierzęcia (nie jest tutaj zakładany z góry
żaden redukcjonizm) oraz relacji miedzy człowiekiem a zwierzęciem. Obok
gawędziarskiego tekstu A. Rogowskiego przeczytać można bardziej analityczne
artykuły popularnonaukowe A. Dudzińskiej i J. Perlaka.
W dziale „Varia‖ przeczytać można precyzyjny oraz dający do myślenia
rozważania M. Krupy o zarządzaniu „po ludzku‖. Ludzkie sprawy to również „proza
życia‖, czyli brak wody, o którym pisze w swym artykule naukowym M. Futyra. Z
kolei M. Rawski pokazuje opisuje szeroko, nie popadając przy tym w schematy,
relacje miedzy Janem Pawłem II a młodzieżą w kontekście papieskiej wizji „nowej‖
Europy. W tekście tym znaleźć można również wypowiedzi młodzieży, bynajmniej nie
tylko pochwalne, o osobie Papieża.
Cały numer jest już do dostępny w formacie *pdf.
Mamy nadzieję na uwagi i komentarze ze strony Czytelników, zarówno
odnośnie do treści merytorycznych, jak tez strony technicznej naszego kwartalnika.
Kłania się zarządca tego kramiku
Bronisław Bartusiak
4|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Człowiek jako x
Free Your Mind
Czytałem niedawno ponownie po latach J. Ortegę y Gasseta i byłem zdumiony
świeżością jego myśli, jej przenikliwością i dokładnością, a przecież trudno
powiedzieć, żeby rozważania autora „Buntu mas‖1 ufundowane były na jakichkolwiek
badaniach empirycznych czy na jakiejś twardej metodologii. Uświadomiłem sobie
jednak, że o ile (liczące już 70 lat) eseje Ortegi y Gasseta mogę uznać za swego
rodzaju intelektualny wzorzec uprawiania nauk humanistycznych (tych skoligaconych
z filozofią i socjologią czy psychologią społeczną), o tyle jest to ideał chyba
współcześnie niedościgniony. Dlaczego? Dlatego choćby, że dzisiejsi myśliciele
przede wszystkim są ludźmi kompromisu; co więcej, sądzą, że im większy
kompromis zawrą (np. z myślą neomarksistowską), tym lepszy efekt medialny to
wywoła, wszak tajemnicą poliszynela jest to, że kulturą masową na Zachodzie
zarządzają obecnie ludzie o lewicowych poglądach, uważający, że K. Marks wcale nie
umarł, ba, że w XXI wieku jest jeszcze bardziej aktualny niż 50 czy 100 lat temu.
Ponadto dzisiejsi myśliciele są ludźmi biznesu. Hasłu „dobrze się
sprzedać‖, które robi od lat wielką karierę w rozmaitych środowiskach zawodowych,
ale w artystycznych i inteligenckich szczególnie, a które mnie jakoś kojarzy się z
lekkim prowadzeniem się – hołdują także owi myśliciele. Kalkulują oni zatem bez
najmniejszych oporów moralnych oraz intelektualnych, co należy głosić, by
być w modzie, a czym nie należy się zajmować, by nie wylądować na
marginesie „cywilizacji miejsko-kawiarnianej”. Oczywiście ten proces nie jest
domeną wyłącznie humanistyki, wszak i w naukach przyrodniczych, co spostrzegł już
P. Feyerabend, zaczęto traktować badania i konstruowanie teorii jako element
szerszej kariery zawodowej, nie zaś jako cel sam w sobie – lecz w przypadku
humanistyki jest on wyjątkowo dotkliwy, z tego choćby powodu, że – mówiąc nieco
trywialnie – głos humanisty słyszalny jest poza murami uczelni czy instytutów
5|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
naukowych i niejednokrotnie wpływa na procesy zachodzące w kulturze. Ten wpływ
może być ożywczy, jak i niszczący, w zależności od tego, czy mamy do czynienia z
humanistą mądrym, czy z utytułowanym baranem.
Po trzecie dzisiejsi myśliciele wiele mówią, lecz niewiele wiedzą. To
zjawisko niesamowite, niezwykłe, zdumiewające, ponieważ w dobie elektronicznej
komunikacji i ekspansji mediów, o jakich jeszcze przed kilkudziesięciu laty nikomu się
nie śniło, a więc w dobie, gdy możemy wiedzę zdobywać w błyskawiczny sposób i
błyskawicznie się porozumiewać,
myśliciele współcześni zamęczają nas
pustosłowiem i konstatacjami, że właściwie, to nic konkretnego się już nie
da powiedzieć, bo i nic konkretnego tak naprawdę nie wiadomo. Marna to
oczywiście pociecha, jeśli weźmiemy pod uwagę ten technologiczny postęp, w jakim
przynajmniej częściowo (życie w bantustanie w końcu, a nie w normalnym,
europejskim
kraju)
technologiczny
partycypujemy,
powinien
w
nauce
wydawałoby
służyć
się
pogłębieniu
bowiem,
wiedzy
że
o
postęp
świecie
i
udoskonaleniu naszej kultury, tymczasem zachodzi proces dokładnie odwrotny –
wiedza o świecie staje się fragmentaryczna i płytka, zaś kultura –
plebejska w ścisłym tego słowa znaczeniu, a więc skoncentrowana niemal
wyłącznie wokół tematyki erotycznej, co już od wielu dekad nazywane jest
eufemistycznie i uporczywie „przełamywaniem tabu‖.
Jeśli jednak niewiele wiadomo albo i nic, to tym bardziej zagadkowy,
a nawet niezrozumiały jawi się człowiek. Dla przyrodników-fizykalistów oraz
różnorakich „kongitywistów‖ jest on, można by rzec, biomasą, jakimś agregatem
cząstek i, co ciekawsze, niczym więcej (W. v. O. Quine mówił o człowieku jako o
„roju cząstek‖). Dla egzystencjalistów człowiek jest może jakimś bytem odrębnym w
stosunku do tego, co fizyczne, lecz zarazem galaretowatym, roztrzęsionym,
skulonym, osamotnionym, dygocącym przed śmiercią i szarpiącym się (z wszystkimi i
z samym sobą) w poczuciu niemal całkowitej beznadziei. Dla postmodernistów z
kolei, człowiek już przestał istnieć, umarł i powraca już tylko jako widmo wyłaniające
się z kłębowiska tekstów, z mroków różnych podświadomości, ze snów, z jakichś
tłumionych popędów seksualnych, z tłumu, z postkulturowej, postcywilizacyjnej,
posthistorycznej magmy.
6|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Nietrudno się domyślić, że taki apokaliptyczny stan rzeczy zawdzięczamy
przede wszystkim nauce. Zresztą, wspomniany na początku y Gasset stwierdził
wprost, że tzw. człowiek masowy jest jej wytworem, a ściślej, dzieckiem
„wyspecjalizowanych‖ ludzi nauki. Nastąpiło więc najpierw rozminięcie się z
powołaniem samej nauki, a następnie podjęcie się przez jej przedstawicieli,
eksperymentu z lepieniem nowego człowieka, tj. takiego, który dogmatycznie
rozumiany światopogląd naukowy przyjmie za swój i będzie odpowiednio sterowny w
strukturach społecznych (także, rzecz jasna, sterowanych przez naukowców).
Hiszpański uczony podkreśla jednak, że człowiek masowy to nie „proletariat‖ czy inne
„niższe warstwy‖, chodzi mu bowiem o pewien typ mentalności – mentalności
osobnika „nowoczesnego‖, który stoi już tak wysoko na drabinie społecznej, że
nie tylko nie potrzebuje żadnej dalszej kulturowej edukacji, ale też
traktuje zdobycze cywilizacyjne zupełnie bezrefleksyjnie i jako coś, co
jemu, przeciętnemu osobnikowi, się należy. Tym samym, kontynuuje y Gasset,
człowiek masowy jest wszędzie, we wszystkich sferach i instytucjach, nie zaś
wyłącznie wśród ludzi niewykształconych, a zatem jest także w sferze nauki, sztuki i
polityki.
Masowi naukowcy, masowi artyści, masowi politycy – takich dożyliśmy czasów.
To, co kiedyś jawiło się jako elitarne, stało się spauperyzowane, nijakie,
pospolite,
choć
zarazem
zgłaszające
pretensje
do
wyjątkowości
i
domagające się wokół siebie nieustannej celebry. Szczególnie dramatyczne,
tragiczne, potworne jest to, że ludzie masowi nie zdają sobie sprawy z tego, że są
masowi i panoszą się w taki sposób, jakby stanowili rzeczywiste elity społeczne.
Mamy do czynienia z wieloma kryzysami naraz: kryzysem kulturowym,
kryzysem w sposobie rozumienia człowieka, ale przede wszystkim – z
kryzysem samej nauki, która stała się samonapędzającą się machiną. W
przypadku machin dba się głównie o to, by dobrze działały, nie zaś, by pomagały
znaleźć prawdę o świecie. Tak też jest ze współczesną nauką, na gruncie której nie
szuka się już ani prawdy o otaczającej nas rzeczywistości, ani o samym człowieku.
Humanistyka zamieniła się więc w pseudohumanistykę lub w najlepszym razie w
7|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
inżynierię społeczną. Retoryka stała się narzędziem „specjalistów od marketingu‖ i
techników manipulacji (zwłaszcza medialnej), itd.
Problem z humanistyką polega też na tym, że nie wiadomo, kim jest
humanista i kim powinien być. Mieliśmy w XX w. mnóstwo humanistów, którzy
służyli systemom przemocy i co więcej, uważali, że przemoc jest swego rodzaju
niezbywalnym środkiem przy wprowadzaniu raju na ziemi. Część humanistów
uskarżała się na ukąszenie heglowskie, część tłumaczyła się strachem o własną skórę
– najciekawsze jest jednak to, że ludzie skompromitowani współpracą z systemem
przemocy ani myśleli zamilknąć – przeciwnie, po lekkim retuszu swoich poglądów,
przywdziewali szaty nowych humanistów walczących np. z „totalitaryzmem prawdy‖,
„klerykalizmem‖ itp.
Skompromitowali się jednak nie tylko owi humaniści, lecz i sama
humanistyka, płodząc dzieła dziś już spowite mrokami zapomnienia, choć kiedyś
wydawane w gigantycznych nakładach i stanowiące lekturę obowiązkową i
akademików, i uczącej się młodzieży. Humaniści służący przemocy nie poczuwali się
do żadnej ekspiacji ani za grzechy moralne, ani intelektualne, wietrząc (lub wprost
posądzając o) zamordyzm tych, którzy takiej ekspiacji się po humanistach
reżimowych spodziewali.
W
ten
sposób
jednak
proces
marksistowskiej
i
sowieckiej
dehumanizacji humanistyki nie został powstrzymany i nic nie wskazuje na
to,
by
miał
być
zatrzymany
w
najbliższej
przyszłości.
Ekspansja
irracjonalizmu w najrozmaitszych postaciach - antynaukowego postmodernizmu
jak też ultrascjentyzmu - nie rokuje nadziei, by w obrębie humanistyki nastał czas
jakiegoś renesansu. Stawia się nas przed wyborem: albo android (robot, mózg, rój
cząstek, zwierzę nieco inteligentniejsze od innych), albo widmo pozostałe po
„śmierci człowieka‖. Obie te skrajności, mimo wielkich różnic ideologicznych, łączy
właśnie irracjonalizm antropologiczny, odmawiający człowiekowi podmiotowości,
wolnej woli i rozumności, jako cech nie tylko konstytutywnych, lecz i całkowicie
unikatowych w świecie fizycznym – mimo że obie te koncepcje wychodzą z
odmiennych podstaw metafizycznych (pierwsza z mechanicystycznej wizji świata,
druga zaś jakiejś mętnej wizji chaosu).
8|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Gdyby tego było mało, środowisko naukowe i akademickie także przeżywa
regres, oscylując w kierunku jakiegoś coraz węziej pojmowanego pragmatyzmu oraz
pauperyzacji i nauki, i nauczania. Dochodzi do tego, że humaniści nie tylko nie
przejmują się już człowiekiem i humanistyką, ale i nauką jako taką. To
kolejny paradoks współczesności – nauka „porzucająca samą siebie‖. Jest jednak w
tym szaleństwie metoda – skoro bowiem człowiek uznaje siebie jeśli nie za istotę
umarłą, to za bezduszną, programowalną jak komputer – to z jakiej racji miałby się
zajmować teoretyzowaniem? Niewykluczone, że lada chwila zwolennicy badań
nad sztuczną inteligencją ogłoszą, że nauką zajmować się powinny w
pierwszej kolejności komputery (jakiejś nowej generacji, oczywiście), co zresztą
będzie można uzasadnić choćby w ten sposób, że maszyna się nie myli (najwyżej
zacina), zaś człowiek tak i to dość często. Na poparcie tej ostatniej tezy można by
przywołać dziesiątki, a nawet setki tekstów filozoficznych i niefilozoficznych
stanowiących świadectwo ludzkiej omylności czy ludzkiego błądzenia.
Tego typu wizja stanowi konsekwencję przyjęcia modelu za świat – co
nastąpiło już w czasach Galileusza (na co zwrócił uwagę choćby E. Husserl),
aczkolwiek swój szczególny tryumf kulturowy (światopogląd naukowy na Zachodzie
powszechnie obowiązujący i kształtujący także świadomość przeciętnego człowieka,
co podkreślał y Gasset) odniósł w początkach XX w. wraz z sukcesami nauk
przyrodniczych. Husserl przestrzegał przed redukowaniem rzeczywistości do jej
modelu oraz przed redukowaniem człowieka do jakiegoś elementu świata fizyki, lecz
mało
kto
się
tym
w
nauce
przejął.
W
niedługim
czasie
naukowa,
redukcjonistyczna wizja rzeczywistości stała się pewną dogmatyką
współczesnego człowieka, która nie podlega jakiejkolwiek poważniejszej
dyskusji. Nie muszę dodawać, że w tejże wizji filozofia pełni rolę służebną wobec
nauk przyrodniczych (one – dość uzurpatorsko, dodajmy - przejmują rolę filozofii,
tzn. dostarczają najogólniejszego ujęcia świata i człowieka, a jednocześnie generują
zmiany w łonie samej kultury!), a nawet, mówiąc obrazowo, działalność filozoficzna
sprowadzona zostaje do „sprzątania‖ po naukowcach-przyrodnikach. Tę degradację
filozofii widać nie tylko na uczelniach czy w ogólnym dyskursie naukowym, lecz
zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się bardzo poważne problemy moralne, gdy np.
przyrodnicy coraz śmielej eksperymentują (choćby krzyżując gatunek ludzki z innymi
9|Kwartalnik
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
gatunkami), zupełnie już nie oglądając się na to, czy są jakieś etyczne granice
eksperymentowania czy uprawiania nauki. Innymi słowy, naukowcy robią bałagan w
jakiejś dziedzinie, filozofowie zaś przychodzą i biedzą się, co z tym bałaganem dalej
począć.
Tego rodzaju patologiczna sytuacja (patologiczna, bo „neutralne etycznie‖
pragmatystyczne podejście do nauki skutkuje takimi praktykami jak eutanazja,
eugenika, sterylizacja, aborcja etc.) była nieunikniona, skoro przyjęło się, że
nauka z etyką nic wspólnego nie ma i nie może mieć (zresztą, cóż to jest
etyka?, można by szyderczo zawołać). Jeśli człowiek jest elementem przyrody po
prostu (obiektem fizycznym), zaś w przyrodzie obowiązują jedynie prawa fizyki oraz
prawa przetrwania, to nauka nie może się wikłać w kwestie moralności, tylko
powinna za wszelką cenę przynosić człowiekowi pożytek w uprzyjemnianiu
egzystencji. W ten sposób eutanazja to „niesienie ulgi‖, a „kult młodości‖ wyrażający
się w upowszechnianiu się na masową skalę operacji plastycznych, to przywracanie
świetności i piękności osobom, które nie przyjmują do wiadomości dość oczywistego
faktu (i naturalnego procesu), że istota ludzka się starzeje. Ba, w tymże „kulcie
młodości‖ ujawnia się żelazna konsekwencja – technologia manifestuje przecież swój
tryumf nad przyrodą, a człowiek, dokonując sztucznych transformacji swojego ciała,
„zatrzymuje czas‖, zyskując niemalże nieśmiertelność. Jak fałszywa i zgubna jest to
„filozofia życia‖ świadczą nie tylko przypadki nieudanych operacji plastycznych (vide
słynny aktor M. Rourke), lecz i narastające antagonizmy międzykulturowe, w których
ściera
się
wizja
„człowieka
zdehumanizowanym
i
starego‖
niezauważającym
z
„nowym‖
pogłębiających
(androidalnym),
się
czyli
cywilizacyjnych
dysproporcji między bogatymi i sytymi krajami I świata, a regionami żyjącymi w
zacofaniu lub skrajnej nędzy. Żywiołowe klęski (przejścia huraganów, trzęsienia
ziemi, powodzie), spektakularne katastrofy, wojny czy zamachy terrorystyczne
dodatkowo przypominają o kruchości, ulotności i niejednokrotnie przypadkowości
ludzkiego życia, jednakże, co również jest jakimś „znakiem czasów‖, odpowiedzią
nowoczesnej kultury na te napomnienia jest jeszcze głośniejsza zabawa, jeszcze
większy kult złudy i wyimaginowanych światów, których w ewidentnym nadmiarze
dostarcza pop kultura.
10 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
No i wydawałoby się, że jest to dobry – kto wie, czy nie ostatni – moment na
to, by wkroczyła na tę scenę dziejów humanistyka, ale nic takiego nie zachodzi.
Masowemu człowiekowi żyjącemu w mediosferze towarzyszy nauka w
wydaniu masowym i zdehumanizowanym. Masowy człowiek ma być sterowny,
zaś naukowcy ustalają jedynie po jakich ścieżkach i w jakich labiryntach będzie ów
człowiek się poruszał. Ten eksperyment natomiast może się nie udać z tego choćby
względu, że jest wynaturzeniem tego, co ludzkie.
Jakie są losy kulturowych wynaturzeń, wiemy z historii i to nie całkiem
odległej. Finały okresów panowania tychże wynaturzeń były zwykle katastrofalne i
krwawe. Nowoczesny człowiek-android także może marnie skończyć, jeśli nowa
humanistyka nie przywróci jego pierwotnego, naturalnego obrazu.
1
„Bunt mas”, tł. P. Niklewicz, MUZA S.A., Warszawa 1995.
11 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Człowiek a zwierzę – tak różni, a jednak tak
podobni…
Anna Dudzińska
Nie można zaprzeczyć, że człowiek jako gatunek, powstały w wyniku ewolucji,
pochodzi od zwierząt, na co antropogeneza dostarcza dowodów. Nauka określa
miejsce
człowieka
w
hierarchii
rozwoju,
zaznaczając
jednocześnie
nasze
podobieństwa i różnice. Analizując zagadnienie „człowiek a zwierzę‖ chciałabym
przedstawić pokrótce wybrane różnice między zwierzętami a ludźmi, a główne
aspekty odróżniające nas od zwierząt przeanalizuję z perspektywy teologii i filozofii, a
nie biologii i antropogenezy. W moim przekonaniu trzeba jednak wyjść od nauk
przyrodniczych, żeby później móc zajmować się bardziej abstrakcyjnymi różnicami.
Zacznijmy od tego, że główną różnicą w tym aspekcie jest mózg, zwłaszcza
jego początkowe stadia rozwoju – chodzi tu przede wszystkim o płaty czołowe kory
mózgowej. Ponadto dochodząc do takiego stopnia rozwoju, że człowiek może chodzić
na dwóch nogach uzyskał narzędzie, jakim są ręce z wrażliwymi na dotyk palcami i z
przeciwstawnym kciukiem, co daje możliwość chwytania przedmiotów. Inna cechą
jest budowa krtani, która pozwala na bogatą artykulację głosu, co z kolei umożliwia
dalszy rozwój i dostarcza następnych dowodów na różnice między człowiekiem a
zwierzęciem1.
Teilhard de Chardin, francuski jezuita twierdzi, iż człowiek rozpoczął nową,
całkiem inną erę w historii Ziemi. „Istnieje znacznie większa luka między człowiekiem
a prostym życiem organicznym niż między życiem organicznym a nieorganiczną
materią. Świadoma inteligencja doprowadziła po raz pierwszy do istnienia
wszechświata, który jest świadomy siebie, jest <<spersonalizowany>>‖2. Dla de
Chardina spersonalizowany wszechświat to Bóg, który jest Istotą Najwyższą, a ludzie
według niego będą dążyć do jedności z Nim. Można powiedzieć, że to właśnie
12 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
odróżnia człowieka od zwierzęcia – człowiek ma cel, do którego dąży, trzeba jeszcze
dodać, że jest to cel „wyższy‖. W przypadku przekonań jezuity centrum jest Bóg –
jest to punkt Omega. Należy jednak stwierdzić, że w różnych kulturach te cele różnią
się – w hinduizmie i buddyzmie celem jest wyzwolenie się z samsary – kołowrotu
wcieleń. Zwierzę nie ma takich celów, nie mówiąc nawet o tym, że nie zdaje sobie
z ich istnienia sprawy. Owo „spersonalizowanie wszechświata‖ nie musi też oznaczać
jedynie dążenia do jedności z Bogiem, ale istnienie właśnie człowieka, mającego
osobowość, duchowość, zdolność do abstrakcyjnego myślenia, czego nie można
przypisać zwierzętom. Nie można im też przypisać artykulacji, dzięki której człowiek
może
komunikować,
za
pomocą
mowy,
odpowiednich
słów
i
połączeń
gramatycznych, właśnie swoich przemyśleń, idei, uczuć.
Nie sposób nie poruszyć zagadnienia duszy, jako kwestii różniącej ludzi od
zwierząt. Według Tadeusza Kalety zagadnienie to ma długą i bogatą tradycję. Jako
pierwszy rozważania na ten temat podjął Pitagoras z Samos w VI w. p. n.e., który
uznał, iż zwierzęta mają duszę, ale inną niż ludzka, bowiem dusza ludzka
wzbogacona jest o rozum. Ten fakt był również bliski Arystotelesowi, który z kolei
uznał, że i rośliny, i zwierzęta, i ludzie mają duszę, jednak różnią się one między
sobą. Dusza roślin jest wegetatywna, odpowiedzialna za rozmnażanie i odżywianie –
dziś powiedzielibyśmy, że są to funkcje życiowe roślin, nie dusza. Zwierzęta mają
duszę zmysłową, odpowiedzialną za ruch i spostrzeżenie. Natomiast człowiek ma
rozum i jako jedyny posiada „boski pierwiastek‖, który jednoznacznie odróżnia go od
świata roślin i zwierząt. Filozofię Arystotelesa w dużej mierze „przejęła‖ filozofia
chrześcijańska, gdzie „nieśmiertelna i niematerialna dusza – dana od Boga zasada
bytu – właściwa jest tylko człowiekowi i o człowieczeństwie stanowi‖3. Zwierzęta
mogą odczuwać stany emocjonalne – lęk, radość, zazdrość, mogą również odczuwać
ból fizyczny, jednak nie mogę zgodzić się z opinią w sporze, toczącym się w XVII i
XVIII wieku na temat duszy zwierzęcej i przyznać, że mają one duszę. Stanowisko
automatyzmu zwierzęcego, obecnego w XVII w., zgodnie z którym zwierzęta nie
tylko nie maja duszy, ale odmawia im się też czynności psychicznych, dziś jest
natomiast archaiczny.
13 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
T. Kaleta porusza jeszcze jeden aspekt zagadnienia „człowiek a zwierzę‖, który
wiąże się z celowością istnienia innych stworzeń niż ludzkie. Trzeba stwierdzić, że w
kulturze europejskiej ich rola skupiała się na służebności względem człowieka, co w
pewnym sensie wynika z przekonań religijnych, bowiem fragmenty Księgi Rodzaju
dostarczają informacji, z których wynika, iż takie traktowanie zwierząt jest
konsekwencją grzechu pierworodnego. Abel składał ofiarę z trzody, władzę ludzi nad
zwierzętami uznano też po Potopie, słowami: „Wszystko, co się rusza i żyje, niech
wam służy za pokarm‖, a w XIII wieku franciszkanin św. Bonawentura podsumował
tę kwestię tak: „Wszystko istnieje dla człowieka‖4. Natomiast w XVIII-wiecznej Anglii
można było usłyszeć głosy, że udomowienie zwierząt było dla nich odpowiednie – ich
liczba się zwiększyła i zostały „ucywilizowane‖ oraz dostały opiekę.
Powyższym poglądom przeciwstawiali się jednak oświeceniowi filozofowie,
patrzący na zwierzęta jako na istoty niezależne, żyjące z człowiekiem. Francuski
teolog Pierre Charon jeszcze w XVI wieku twierdził, że „wszystko, co jest pod
nieboskłonem, podporządkowane jest temu samemu losowi‖5. W dzisiejszych czasach
można raczej przychylić się do tego drugiego stwierdzenie. Owszem człowiek ma
władzę nad zwierzętami – może je podporządkować, wyszkolić, udomowić
wytresować, ale nie jest w stanie całkowicie uzależnić ich od siebie. Natomiast fakt, iż
ludzie mogą to zrobić świadczy o ich wyższości nad zwierzętami, bardziej
wykształconym rozumie, inteligencji.
T. Kaleta, za którym podążamy w tych rozważaniach mówi jeszcze o jednym
aspekcie, mianowicie zdolności człowieka do budowania cywilizacji i przekształcenia
świata, czego inne istoty nie potrafią. W rozważaniach na ten temat przewodnim
głosem okazuje się stanowisko humanistyczne, mówiące o duchowości człowieka i
możliwości ominięcia biologicznych uwarunkować – człowiek jest w stanie rozwijać
się na różnych płaszczyznach, wybierać dobro lub zło, twierdzi włoski humanista
Giovanni Pico della Mirandola, którego popiera filozof niemiecki Johann Fichte,
mówiący: „Każde zwierzę od urodzenia jest, czym jest, człowiekiem trzeba się
dopiero stać‖6. Również Monteskiusz podkreślał, że zwierzęta kierują się instynktem,
żyją zgodnie z prawami natury, a człowiek jest jedyną istotą, która jest w stanie
wytwarzać prawa, kodyfikować życie społeczne, wnosić do niego porządek i ład. Jean
14 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Jacques Rousseau dodał do tego też niemożność zwierząt – w przeciwieństwie od
ludzi – do postępu, a Immanuel Kant, niemiecki filozof podkreślał rolę edukacji w
procesie socjalizacji i rozwoju człowieka7. Matt Ridley twierdzi natomiast, że:
Obiegową mądrością nauk społecznych jest twierdzenie, że natura ludzka to
po prostu rezultat wychowania i doświadczenia jednostki. Nasze kultury nie są jednak
przypadkowym zbiorem arbitralnych nawyków. Są one ukierunkowanym wyrazem
naszych instynktów. Dlatego też te same motywy pojawiają się we wszystkich
kulturach — takie jak rodzina, rytuał, wymiana, miłość, hierarchia, przyjaźń,
zazdrość, lojalność grupowa i przesądy. (...) Społeczeństwo nie zostało wymyślone
przez myślących ludzi; wyewoluowało jako część naszej natury. Jest tak samo
wytworem naszych genów jak nasze organizmy8.
Nie można jednak przypisywać rozwoju i umiejętności tworzenia społeczeństw
jedynie genom i procesowi ewolucji. Do stworzenia cywilizacji, połączenia się w
społeczeństwa, rozwoju tych grup społecznych potrzebne są bardziej skomplikowane
procesy myślowe, współdziałanie, współtworzenie. Dzięki ewolucji ludzie mogą się
porozumiewać i komunikować, co jest ważne w procesie budowania społeczeństw,
geny sprawiają, że możemy rozpoznać „swojego‖, ale poza tym potrzebna jest
jeszcze w tym aspekcie zdolność abstrakcyjnego myślenia, tworzenia, wiedza,
umiejętności, które są właściwe jedynie człowiekowi.
Powyższe głosy dostarczają dowodów na różnice miedzy człowiekiem a
zwierzęciem. Jednak w moim przekonaniu można połączyć te poglądy z opiniami
Johna Locke‘a, Davida Hume‘a i Etienne de Condillac‘a, którzy twierdzili, że relacje
między ludźmi a zwierzętami to ciągłość i nie powinno się ich oddzielać. Człowiek jest
na dalszym etapie rozwoju niż zwierzęta, bardziej rozwinął pewne umiejętności, ale
wywodzi się od nich. Można też powiedzieć, że ma większe predyspozycje, właśnie
dzięki
możliwości
budowania
społeczeństw,
cywilizacji,
przeobrażenia
świata
rzeczywistego. Przychylę się tu do zdania Locke‘a i Hume‘a, z których pierwszy
uważał, że ludzie wyróżniają się zdolnością abstrakcyjnego myślenia, a nie tylko
15 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
samym myśleniem, a drugi, że wyróżniają się siłą rozumowania, a nie jedynie samym
rozumowaniem9. Jest to właśnie różnica pomiędzy światem zwierzęcym a ludzkim
– owszem zwierzęta potrafią myśleć, rozumować i trzeba jeszcze do tego dodać
odczuwać, ale nie na tym samym poziomie, co człowiek.
Wskazane aspekty są jedynie wybranymi, ponieważ temat człowiek a zwierzę
jest bardzo szeroki i można go omawiać z wielu płaszczyzn, patrząc na niego z
różnych perspektyw i mówiąc o różnych aspektach tematu.
1
A. B. Izdebski, Człowiek – fenomenalne zwierzę [w:] http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4858, z
dnia 17.04.09.
2
A. Bankroft, Współcześni mistycy i mędrcy, s. 51.
3
T. Kaleta, Człowiek a zwierzę [w:] Wiedza i życie, nr 2/1996, [w:]
http://archiwum.wiz.pl/1996/96023100.asp, z dnia 19.04.09.
4
Tamże.
5
T. Kaleta, tamże.
6
Tamże.
7
Tamże.
8
A. B. Izdebski, tamże.
9
Tamże.
16 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Człowiek i zwierze – pojedynek na dusze
Arkadiusz Rogowski
Dobro i zło, ogień i woda czy dusza i ciało to częste zestawienia wartości,
rzeczy i postaw, mających podkreślić ich przeciwstawne ich znaczenie – dychotomię.
Podobne porównanie oparte na koncepcie dwóch przeciwległych biegunów bywa
używane również w odniesieniu do relacji człowiek–zwierze, bowiem poza takimi
określeniami jak np. „pracowity jak mrówka‖, „zdrowy jak ryba‖ stosuje się też
niezbyt miłe: „zachowujesz się jak zwierzę‖.
Ta ostatnia metafora jest wynikiem starego już (stąd też silnego) przekonania
człowieka o swojej wyższości nad zwierzętami, które umacniał on na przestrzeni
wieków, dowodząc jej w coraz to nowszych obszarach życia. Notabene nierzadko
wykazując się przy tym zwykłą, czyli ludzką (sic!) głupotą. Po wyczerpaniu się
„przyziemnych‖ kategorii owej dominacji przyszedł czas na wymiar duchowy.
Określenie stosunku zwierząt do duszy rozumianej jako „coś‖ nieśmiertelnego,
danego tylko od Boga miało i ma nadal olbrzymie znaczenie dla sposobu ich
traktowania przez ludzi. W różnych kulturach ten sam gatunek może być traktowany
w zupełnie inny sposób. Przykładowo krowa w kulturze hinduskiej jest zwierzęciem
świętym i nie do pomyślenia jest tam zabicie jej i zjedzenie. Tymczasem w świecie
zachodnim mięso wołowe stanowi jeden z najczęstszych składników obiadu. Na tym
tle wyróżniają się wegetarianie, ale chociaż ruch ten posiada religijne korzenie, to
dzisiaj nie jedzą oni mięsa i bojkotują wyroby skórzane i futrzane, aby oszczędzić
zwierzętom cierpień.
Jako pierwszy istotą duszy zwierzęcej zajął się, znany raczej z dokonań w
matematyce, Pitagoras (VI w. p.n.e). Stwierdził on, że zwierzęta mają dusze, ale
pozbawiona jest ona elementu rozumu, który posiada dusza ludzka. Ta różnica
znalazła się również w systemie Arystotelesa – doszedł on do wniosku, że rozum
17 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
dany jest tylko ludziom. W jego klasyfikacji istot żywych dusza byłą zasadą
organizującą życie, stąd także roślinom przypisywał on duszę wegetatywną
odpowiadającą za odżywianie i rozmnażanie.
Rozważania nad zwierzęcą duszą znajdziemy też w Biblii, aczkolwiek jej
interpretacja nie jest jednoznaczna i jasna w tej kwestii. W Liście św. Pawła czytamy,
że i „samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności
dzieci Bożych‖ (Rz 8,21). Jeżeli stworzenie nie oznacza tylko ludzi, to na tej
podstawie można sądzić, że również i zwierzęta mają duszę, bo zostaną zbawione.
Jednak w doktrynie chrześcijańskiej od początku istniał pogląd, że nieśmiertelną
i niematerialną duszę Bóg dał tylko człowiekowi, a Jezus Chrystus cierpiał na krzyżu
by odkupić grzechy ludzi a nie zwierząt.
W średniowieczu człowiek był szczególnie bezduszny dla zwierząt – dominował
bowiem pogląd, że zwierzęta nie mają duszy, a zostały stworzone, by zaspokajać
potrzeby ludzi. Dopiero w XVII i XVIII wieku pojawiły się nowe koncepcje zwierzęcej
duszy, a do najciekawszych należą te stworzone przez jezuitę Guillaume Bougeant‘a
oraz pisarza Charlesa Leroy‘a. Pierwszy z nich przyznał, że zwierzęta mają duszę, ale
są to dusze potępionych ludzi, które odprawiają w ten sposób pokutę. Taki pogląd
nadawał sens cierpieniom zwierząt i jednocześnie usprawiedliwiał ludzi, którzy je
zadają. Co ciekawe, koncepcja ta nie przyjęła się, o czym najlepiej świadczy fakt, że
jej autor został wygnany z Francji. Z kolei Charles Leroy – wnikliwy badacz zwierzęcej
psychiki – stwierdził, że nie jest możliwe dokładne poznanie charakteru duszy
zwierzęcej, ponieważ jest ona ze swej istoty czymś, czego badać się po prostu nie
da, a nawet jeśli dusza jest równoznaczna z samoświadomością to człowiek nie
znalazł metody, by dowiedzieć się od zwierzęcia, czy jest ono świadome samo siebie.
Wydaje się, że to właśnie ta ostatnia myśl jest najbardziej rozsądna - dusza
jest przecież czymś „metafizycznym‖ i niematerialnym. Zarówno przypisywanie je
zwierzętom, jak i odmawianie jej posiadania, nie ma, nie tyle sensu, co racjonalnych
podstaw. Jednak kwestia posiadania duszy przez zwierzęta bywa postrzegana jako
zdolność do odczuwania przez nie stanów smutku, radości, okazywania uczuć, zaś
jako istoty bez duszy stają się one niejako żywymi automatami. W tym kontekście
18 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
można zapytać, czy taki żywy, bezduszny automat może okazywać przywiązanie do
człowieka jak to czasem bywa w przypadku psa i jego właściciela.
Być może nasz problem uda się kiedyś rozwiązać naukowcom, którym ostatnio
udało się stworzyć ludzko-zwierzęcy embrion. Odkrycie „genu duszy‖ byłoby
przełomowym wydarzeniem, ale póki co istota zwierzęcej duszy pozostaje w sferze
filozoficznych „dywagacji‖, które nie dają się empirycznie sprawdzić. Zresztą
zwykłego człowieka niezbyt to interesuje – kiedy zapytałem przyjaciela, czy zwierzęta
mają duszę, odpowiedział: „Dżizas! Nie masz się czym zająć?‖. Wymowne,
nieprawdaż?
19 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Zwierzę a człowiek: punkt widzenia socjobiologii
Jakub Perlak
W tym krótkim artykule postaram się przedstawić, czym jest socjobiologia.
Pokażę rozwój tej koncepcji. Szczególnie jednak skupię się na punkcie widzenia
człowieka w świetle przedstawionej teorii. Zakończę przeglądem krytyki socjobiologii.
Wydaje się, że każda syntetyczna próba ujęcia człowieka napotyka na sporo
kontrowersji. Jest to zrozumiałe, gdyż problem dotyczy tak skomplikowanej istoty,
jaką jest człowiek. Ujmując to inaczej, próbujemy opisać samych siebie. Zakusy
tworzenia teorii opisujących jakiś, choćby najmniejszy, aspekt naszej natury
towarzyszą nam od początków refleksyjnego spojrzenia na świat.
Punkt widzenia przedstawionej tutaj koncepcji jest skrajnie naturalistyczny.
Socjobiologia jest próbą syntezy wielu dyscyplin naukowych, takich jak: etymologia,
genetyka ewolucyjna i populacji, antropologia oraz zoologia. Celem socjobiologii jest
badanie biologicznych podstaw zachowań wszystkich gatunków zwierząt, w tym
człowieka. Naturalnie, ta ostatnia kwestia budzi największe kontrowersje, o czym
będzie mowa dalej.
Jako że każda dziedzina wiedzy opiera się na pewnych założeniach, nie inaczej
jest z socjobiologią. Główne jej założenia wyglądają następująco:
Człowieka można badać używając tego samego aparatu badawczego, jakiego
używa się podczas badania innych zwierząt.
Człowiek podlega tym samym prawom, jakim podporządkowana jest natura.
Zachowania człowieka można wytłumaczyć z punktu widzenia teorii ewolucji
działaniem mechanizmu doboru naturalnego. Wniosek: wzory zachowań są
zapisane w dziedziczonym materiale genetycznym.
Jednostką doboru naturalnego nie jest jednostka czy gatunek, lecz gen.
Powyższe założenia można streścić w następujący sposób: człowiek, jako
przedmiot badań, nie zajmuje bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inne zwierzęta.
20 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Rys historyczny
Sama nazwa jest względnie młoda, powstała w połowie lat czterdziestych
poprzedniego wieku, lecz została spopularyzowana i szeroko przyjęta dopiero dzięki
publikacji E. O. Wilsona „Socjobiologia – nowa synteza‖ (1975). Książka ta de facto
jest uznawana za początek socjobiologii. Źródeł tej koncepcji możemy się również
doszukać wśród wybitnych biologów, takich jak Robert Trivers czy William D.
Hamilton. Następnie, po niewątpliwym sukcesie, zarówno popularyzatorskim, jak i
marketingowym, książek Richarda Dawkinsa, szczególnie książki „Samolubny gen‖,
termin „socjobiologia‖ stale wpisał się w język nauk społecznych, a sama
socjobiologia - jedną z szerzej omawianych koncepcji. Obecnie jej punkt widzenia
stanowi jeden z liczących się głosów w dyskusji na temat człowieka i jego natury, m.
in. aspektów społecznych i psychologicznych. Ponieważ zaś sam termin przez śmiałe
tezy i liczne ataki z tym związane nabrał negatywnego wydźwięku, dalsze badania
kontynuowane są pod nową „etykietą‖ psychologii ewolucyjnej.
Zwierzę homo sapiens
Socjobiologia wychodzi z założenia, że z punktu widzenia nauki człowiek nie
jest niczym wyjątkowym, jest tylko jednym ze zwierząt. W związku z tym
socjobiologowie „usiłują umieścić rodzaj ludzki w przysługującym mu miejscu pośród
społecznych gatunków zamieszkujących Ziemię‖. Oczywiście, nie ulega wątpliwości,
że człowiek wyróżnia się językiem, inteligencją, stosunkiem do czasu, wartościami
etycznymi, politycznymi, czy też estetycznymi. Jak napisał Jean-Didier Vincent w
książce „Co to jest człowiek?‖: „Te zdolności możemy postrzegać jako czynniki
adaptacyjne w procesie przystosowania i w istocie nie różnią się od przystosowań
kalmarów‖. Zatem człowiek jest tym, kim jest, przy całej swej złożoności, wyłącznie
dzięki ewolucji. Socjobiologia uzupełnia
ten naturalistyczny
obraz o próbę
wytłumaczenia ludzkich zachowań.
Przedstawiany tutaj „paradygmat‖ określający ludzkie zachowanie bazuje na
podkreślaniu roli dziedziczonej puli genowej, która determinuje zachowania oraz
która jest modyfikowana przez dobór naturalny. Z tego powodu patrzymy na
21 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
zachowanie jako dążenie do przekazania następnym pokoleniom jak największej
ilości genów. Premiowane są zachowania, które sprzyjają prokreacji, bądź też
przyczyniają się, w sposób pośredni, do sukcesu reprodukcyjnego danej puli
genowej. W dodatku, podczas objaśniania socjobiologia garściami korzysta z teorii
gier, która do biologii została wprowadzona przez Johna Triversa. Zatem typowe,
najbardziej rozpowszechnione działania nazywane są „stabilną strategią ewolucyjną‖.
Bądź też zachowania określane są jako maksymalizujące rozpowszechnianie się danej
puli genów.
Jako bardziej obrazowe przedstawienie zarysowanej koncepcji może posłużyć
cytat z książki Richarda Dawkinsa „Samolubny gen‖:
Geny mnożą się w ogromnych koloniach, całkowicie bezpieczne i
izolowane od świata, wewnątrz potężnych robotów (nas), zdalnie przez nie
sterowanych. Te geny są w każdym z nas; stworzyły nasze ciało i duszę i ich
przetrwanie
jest
celem
naszej
egzystencji...
Jesteśmy
maszynami,
zapewniającymi to przetrwanie.
Implikacje tego są dla nas nieco niepokojące, choć trzeba pamiętać, że jest to
jedynie metafora, która nie powinna być brana dosłownie. Mimo wszystko, rzuca ona
pewne światło na to, jak postrzegany jest człowiek.
Przeciw socjobiologii
Jest rzeczą oczywistą, że wyżej przedstawiona koncepcja człowieka i jego
zachowania musiała się wywołać głęboką polemikę, zarówno wśród środowisk
naukowych, jak i w opinii społecznej. Niżej wypunktowano najbardziej znaczące
zarzuty:
1. Do znanych przeciwników tej koncepcji możemy wymienić wybitnego
paleontologa Stephena Jaya Goulda. Według niego:
Fundamentalnym błędem socjobiologii człowieka jest zoocentrym.
Przejście doświadczeń na zwierzętach „prostszych‖ do człowieka. Złożoność
22 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
mózgu, potencjał kulturowy, te cechy odróżniają człowieka od reszty
zwierząt.
Jak
widać
oskarżeniem
jest
niedostrzeganie
ewidentnych
różnic
i złożoności człowieka względem innych zwierząt.
2. Padają również całkiem zasadne argumenty, że socjobiologii wymykają się
problemy umysłu, świadomości, wolnej woli i różnorodności kulturowej.
3. Paradygmat „samolubnego genu‖ może prowadzi do niepokojących
wniosków, że ratowanie przez matkę swojego dziecka z wypadku jest
podyktowane jedynie egoistyczną troską o własne geny.
4. Socjobiologii
genetyczny.
zarzuca
się
również
zbyt
daleko
idący
determinizm
I chociaż jest to kwestia sporna, istnieją całkiem realne
przesłanki, by powstrzymać się od głoszenia tak radykalnego stanowiska.
Konkluzja
Zobaczmy, jaki obraz człowieka rysuje nam socjobiologia. Patrząc na historię
życia na Ziemi dostrzeżemy, że istnienie człowieka stanowi zaledwie jedną
dziesięciotysięczną tego czasu. Wyewoluował on ze swoich przodków na drodze
dobru naturalnego, choć nie ma pewności, jak to drzewo genealogiczne ostatecznie
wyglądało. Mówiąc precyzyjniej, geny dające przewagę w danym okresie okazały się
dominujące, więc cechy, którym wyróżnia się teraz człowiek jak: nienaturalnie duży
mózg, zdolności językowe przyczyniły się do jego sukcesu adaptacyjnego.
Zachowania człowieka należy traktować jako sprzyjające temu sukcesowi i z tego
punktu widzenia są też interpretowane. Zatem to, kim jesteśmy zawdzięczamy
naszemu dziedzictwu genetycznemu.
Otwartą kwestią pozostaje, na ile człowiek jest istotą wyjątkową. Wydaję się,
że nie wszystkie wyniki badań na innych zwierzętach można łatwo ekstrapolować na
człowieka (W. Wolfgang), gdyż godzi to w samą obiektywność nauki. Mimo to,
podjęcie próby wyjaśniania człowieka przez kolejną naukę może rzucić nowe światło
na wiedzę o tej dziwnej istocie, jaką jest homo sapiens.
23 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Literatura
R. Dawkins, „Samolubny gen‖
L. Ferry, J.-D. Vincent, „Co to jest człowiek?‖
S. J. Gould, „Niewczesny pogrzeb Darwina‖
E .O. Wilson, „Socjobiologia‖
E. O. Wilson, „Konsyliencja‖
W. Wolfgang, „Biologia dziesięciu przykazań‖
24 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Humanizacja zarządzania
czyli jak zarządzać po ludzku?
Marian Krupa
1. Czy zarządzanie jest nauką humanistyczną?
Charles Handy w Wieku paradoksu w nawiązaniu do wzrostu gospodarczego,
pisze: „W dążeniu do realizacji (...) celów możemy czasem ulegać pokusie
zapomnienia, że to my, my – pojedynczy mężczyźni i kobiety – powinniśmy być miarą
wszechrzeczy, a nie stanowić produkt mający mierzyć coś innego‖1. I o ile
dotychczasowa dyskusja naukowa w obszarze zarządzania poszukiwała rozwiązań
przede wszystkim natury optymalizacyjnej, systemowej, technicznej, to współczesne
pytanie o wizję zarządzania, dokładniej, zarządzania opartego na przesłankach
humanistycznych, w zasadzie zaczyna się pytaniem o człowieka!
We współczesnej literaturze przedmiotu nauk o zarządzaniu jest truizmem
stwierdzenie, że to ludzie przede wszystkim tworzą organizację. Również i to, co
decyduje głównie o przewadze konkurencyjnej w burzliwie zmieniającym się
otoczeniu tzw. „nowej ekonomii‖, jest związane z ludźmi i ich potencjałem
intelektualnym. Istnieje też stwierdzenie z obszaru kultury organizacji, że wręcz sami
ludzie „de facto‖ są organizacją – bo przecież to ludzie prowadzą działalność
gospodarczą i to ludzie są twórcami dóbr i usług jak ich konsumentami. Dlatego też
perspektywa
humanistyczna,
i
w
konsekwencji
-
kulturowa,
etyczna
jest
podejmowana w różnych dyskusjach prowadzonych przez różnych przedstawicieli
nauk2, w tym nauki o zarządzaniu.
Niestety, w literaturze z zakresu zarządzania, w literaturze ekonomicznej a
nawet socjologicznej, ludzie (pracownicy, dostawcy, klienci) nadal określani są
przedmiotowo, jako: zasoby, rynek, ogniwo w łańcuchu logistycznym, czynnik,
25 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
potencjał, narzędzie, podsystem. Nie jest to bynajmniej jedyna perspektywa
badawcza. Jak pisze A. Chmielecki, „ekonomia i zarządzanie są naukami społecznymi
– dotyczą prawidłowości, zasad zinstytucjonalizowanego współdziałania ludzi w
warunkach
społecznego
podziału
pracy,
dotyczą
też
dobra
wspólnego
–
gospodarowania ograniczonymi zasobami, wytwarzania poszukiwanych dóbr i usług,
zapewnienia oczekiwanego standardu cywilizacyjnego‖3. Problem jest w tym, że
zgodnie z często przyjmowaną definicją „nauki ekonomiczne, mimo że dotyczą ludzi i
ich zachowań, nie są naukami humanistycznymi‖4. Jak zatem zhumanizować teorię
nauki o zarządzaniu i uwolnić ją od powszechnego ekonomizmu? Jaki model
zarządzania zaproponować aby zarządzać w oparciu o szeroko rozumiane wartości
humanistyczne? Jak zarządzać po ludzku?
2. Człowiek w teorii organizacji i zarządzania – bilans otwarcia
Twórcami naukowego zarządzania byli inżynierowie5. Pierwsze naukowe
publikacje powstały na gruncie doświadczeń zdobytych w przemyśle, gdzie
zapotrzebowanie na pomysły pozwalające zwiększenie produktywności pojedynczych
pracowników jak i całych zakładów był w tym czasie (wiek XIX i początki XX)
największy6. Pomimo tego, że w większości przypadków prekursorzy nauki o
zarządzaniu posiadali interdyscyplinarne wykształcenie i reprezentowali wysoką
kulturę
osobistą
i
zarazem
wrażliwość
społeczną,
w
swoich
badaniach
i
poszukiwaniach optymalnych rozwiązań organizacyjnych opierali się na metodyce
pracy, którą znali z wcześniejszych doświadczeń w rozwiązywaniu problemów
technicznych. Dlatego też, w pierwszych publikacjach jakie pojawiły się z zakresu
naukowego zarządzania, znajdziemy opisy harmonogramów, zestawień danych,
opisów funkcjonalnych, różnego typu wzorów, wskaźników, wykresów, arkuszy
pomiarów, kart, kaset chronometrażowych, zegarów, chronocyklogramów itd. Należy
jednak w sposób jednoznaczny stwierdzić, że dominacja inżynierskiego nurtu w
rozwoju nauki o zarządzaniu automatycznie nie przekreślała braku w ogóle dyskusji
na temat kwestii aksjonormatywnych, w tym na temat konieczności zapewnienia
szeroko definiowanych przyjaznych warunków pracy dla człowieka. Przykładem może
być wypowiedź, jak stwierdza Z. Martyniak, jednego z najzdolniejszych i
26 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
najwybitniejszych uczniów Taylora – Clarence Bertranda Thompsona: „Naukowa
organizacja prowadzi do wspaniałych rezultatów, ale ich uzyskanie wymaga nie tylko
czasu
i
środków
nieograniczona
finansowych.
cierpliwość,
Może
być
wytrwałość,
a
wprowadzona,
ponadto
jeśli
całkowitą
wykaże
się
lojalność
i
sprawiedliwość (…) inaczej nie ma mowy o jej wprowadzaniu do praktyki‖7. Również
kwestia zwykłej, naturalnej uciążliwości pracy, trudu i wysiłku, jaki człowiek musi
wnieść w celu realizacji takich czy też innych celów gospodarczych wydaje się w
sposób obiektywny czymś oczywistym. Nie wolno zatem oczekiwać,, abstrahując od
zwykłej optymalizacji, parametryzacji, organizacji
procesów pracy, które często
wymagają od pracownika większego wysiłku i zaangażowania, że zarządzanie
zorientowane na wartości humanistyczne ma zawsze stwarzać sytuację, w której to
pracuje się krócej, łatwiej, przyjemniej.
Z perspektywy refleksji antropologicznej, teoria nauki o zarządzaniu rozwijała
się w zasadzie w ramach trzech głównych nurtów8: 1) nurt klasyczny/inżynierski
(tzw. Tayloryzm); 2) nurt behawioralny oraz 3) nurt systemowy. B. Kożuch zakłada,
że każdy nurt przyjmował „domyślnie‖ różne koncepcje człowieka, co w sposób
oczywisty determinowało takie a nie inne modele biznesowe jaki i sam dobór metod i
technik zarządzania przedsiębiorstwem.
1. Nurt klasyczny (inżynierski) – człowiek był traktowany instrumentalnie na
podstawie stereotypu człowieka ekonomicznego (‗homo oeconomicus‘),
biernego wykonawcy zadań, na którego należy oddziaływać głównie za
pomocą bodźców materialnych, głównie finansowych. Zakładano, że wystarczy
prawidłowo, tj. optymalnie zaprojektować stanowisko pracy, zlikwidować
marnotrawstwo, głównie w aspekcie czasowym, rozdzielić kompetencje,
ustalić sprawiedliwe zasady i reguły wynagrodzeń, zdefiniować procesy pracy,
itd., a człowiek, tj. pracownik, automatycznie, zakładając jego zdolność do
podejmowania
racjonalnie
ekonomicznych
decyzji,
dostosuje
się
do
zaprojektowanej w ten sposób rzeczywistości organizacyjnej. Okazało się
jednak, że najsłabszym elementem takiej konstrukcji okazał się człowiek, a
przede wszystkim jego postawa decyzyjna oparta na nie do końca
27 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
racjonalnych zachowaniach ekonomicznych. Zbudowana na paradygmacie
funkcjonalnym organizacja też nie gwarantowała maksymalnego poziomu
produktywności.
2. Nurt behawioralny – przyjął koncepcję człowieka zdeterminowanego
uwarunkowaniami społecznymi, w tym przede wszystkim w aspekcie
sprawowania
władzy,
motywacji.
„Zgodnie
z
tą
koncepcją
stosunki
interpersonalne są bardzo silnym źródłem motywacji i zachowań ludzi, którzy
dążąc do osiągnięcia uznania własnej wartości w środowisku pracy, nie kierują
się jedynie względami materialnymi, lecz również uczuciami i emocjami. Stąd
można
oddziaływać
na
nich
za
pomocą
bodźców
niematerialnych,
społecznych. W wyniku modyfikacji koncepcji człowieka społecznego nurt ten
wykształcił stereotyp człowieka samorealizującego się, m.in. poprzez pracę,
aktywnego uczestnika organizacji‖9. Na powyższym gruncie zbudowano często
bardzo złożone modele motywacji. Nie zawsze jednak, tak jak to miało miejsce
w przypadku nurtu inżynierskiego, uzyskiwano oczekiwane rezultaty. Okazało
się, że człowiek jest istotą niezwykle złożoną i nie do końca przewidywalną,
nie dającą się kierować przez menedżerów poprzez zastosowanie różnych
technik motywacji czy wręcz manipulacji.
3. Nurt
systemowy
–
stereotyp
człowieka
racjonalnego
został
wprowadzony przez nurt systemowy. „Według tej koncepcji ludzie stale
dokonują wyborów, podejmując decyzje na podstawie rachunku korzyści i
strat, zawierającego elementy zarówno materialne, jak i niematerialne. Ludzie
posiadają zdolność racjonalnego, a zarazem optymalnego rozwiązywania
nowych problemów oraz zdolność uczenia się‖10. Również i tym razem,
implementacja modeli zarządzania wypracowanych przez szkołę systemową
nie gwarantowała osiągnięcia sukcesu. Najsłabszym ogniwem okazał się i tutaj
człowiek, który nie zawsze kierują się rachunkiem ekonomicznym, „chłodną‖
kalkulacją zysków i strat. Okazało się, że człowiek potrafi również promować
zachowania altruistyczne, afirmować postawę solidarności czy też domagać się
28 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
własnej podmiotowości w wymiarze rozumienia sensu i użyteczności własnej
pracy.
Należy podkreślić, że wspólną cechą określeń opisanych powyżej w ramach
trzech dominujących nurtów jest akcent położony na „sterowność‖, „funkcjonalność‖,
„użyteczność‖, a nie na podmiotowość, kreatywność, moralność człowieka pracownika. Człowiek jest jedynie przedmiotem podlegającym określonym metodom
oddziaływania (najczęściej materialnego), bodźcom (wymiar psychologiczny) czy też
potencjalnym korzyściom (postawa egocentryczna). Powoduje to często w praktyce
gospodarczej
(porównaj
badania:
Dąbek,
Jarmuż,
Witkowski11)
ignorowanie
człowieka jako specyficznego indywiduum. Mamy tutaj do czynienia niewątpliwie ze
swoistym agnostycyzmem antropologicznym, co stanowi główny element
składający się na tzw. błąd metodologiczny w teorii nauk o zarządzaniu od samego
początku jej powstania.
Opisane powyżej nurty naukowego zarządzania nie były jedynym głosem w
prowadzonej dyskusji dotyczącej szeroko rozumianej działalności gospodarczej, w
tym zarządzania. Przeciwnie skrajną postawę - swoistą opozycję do nurtu
inżynierskiego, behawioralnego i systemowego - przyjmują reprezentanci tzw.
idealizmu - moralizmu12 wyrosłego na gruncie refleksji społecznej. Moraliści, obecnie
są to zazwyczaj przedstawiciele etyki biznesu, chociaż nie tylko, dostrzegają jedynie
podmiotową rolę człowieka, ignorując absolutnie różne uwarunkowania ekonomiczne
zachowania jednostki czy całych organizacji. A. Dylus stawia następującą tezę:
„Prawdopodobnie u źródeł moralizmu tkwi zafałszowany, nieco angeliczny obraz
człowieka. Ujmowany jako władca materii i natury człowiek wykracza poza tę sferę.
Dopiero w obcowaniu ze ‗światem wartości‘ duchowych: etycznych, estetycznych,
poznawczych, religijnych w pełni odnajduje siebie‖13. W taki sposób ujmowana
„humanizacja świata, w tym także gospodarki, wymaga zaś przeniknięcia go
czerpanymi spoza tego świata ‗wartościami wyższymi‘. Oznacza to oderwanie owych
wartości od gospodarującego ‗tu i teraz‘ człowieka, a tym samym rozerwanie
racjonalności etycznej i ekonomicznej‖14.
29 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
W jednym i drugim przypadku, tj. instrumentalizm versus idealizm, źródłem
kształtującym tak skrajne postawy jest, jak się wydaje sama antropologia, a
dokładniej brak pogłębionej refleksji nad człowiekiem, jego naturą i istotą. Niestety
w większości opracowań z zakresu zarządzania człowiek nie jest istotnym
przedmiotem poważnej refleksji badawczej lub też jest opisywany w oparciu o
powszechnie
przyjęte
stereotypy,
czy
wręcz
prymitywne
uproszczenia
antropologiczne powstałe na gruncie nauk pozytywistycznych.
3. Humanizacja procesów pracy – refleksja społeczna w zarządzaniu
Refleksja etyczna w biznesie, wskazująca na podmiotowość człowieka, pracownika,
nie jest bynajmniej tylko kwestią takie czy innego dyskursu naukowego,
normatywnego balansującego na granicy utopii i abstrakcji teoretycznej. Bardzo
często jesteśmy sami świadkami a nawet uczestnikami zjawisk zawierającymi
dramatycznie wysoki stopień dehumanizacji pracy. A przecież o dynamice rozwoju
cywilizacyjnego, o jakości życia w dużej mierze decyduje to w jakim stopniu
tworzymy i kształtujemy środowisko pracy nie tylko w wymiarze ergonomicznym ale
również humanistycznym, tj. przyjaznym dla człowieka Z. Martyniak stwierdza: „Idea
organizacji
zhumanizowanej
polega
na
odejściu
od
zasad
tayloryzmu,
umożliwieniu pracownikom partycypacji w zarządzaniu, kształtowaniu partnerskich
stosunków między przełożonymi a podwładnymi, najogólniej – na uczynieniu pracy
‗ludzką‘‖15. Refleksja społeczna, czy też w szerszym znaczeniu humanistyczna w
nauce o zarządzaniu jest próbą, być może nadal niedoskonałą z ekonomicznego
punktu widzenia, odnalezienia równowagi pomiędzy człowiekiem i jego światem
wartości a środowiskiem ekonomii i zarządzania.
Koncepcja
humanizacji
pracy
(organizacji)
wypracowana
na
interdyscyplinarnym gruncie nauk o zarządzaniu już w latach 30. XX w. odnosi się
bezpośrednio do idei humanizmu, która pojawiła się w kręgach naukowych często
30 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
jako opozycja do postulatów jak i samej praktyki naukowej, kształtowanej przez
szkołę pozytywistyczną. Nie wnikając w genezę oraz spory interpretacyjne pojęcia
„humanizmu‖, w teorii zarządzania przyjmujemy, że „skoro praca ma tak wielkie
znaczenie dla człowieka i wpływ na jego życie poza pracą, to może ona oddziaływać
na niego dehumanizująco‖16. I właśnie, wszystkie czynniki, wpływy, uwarunkowania,
które zaprzeczają idei humanizacji życia gospodarczego są definiowane w
negatywnych kategoriach aksjologicznych jako po prostu dehumanizacja człowieka i
zarządzania.
Z drugiej strony, w opozycji do oddziaływania dehumanizacyjnego, proces
humanizowania pracy – zgodnie z przyjętą w literaturze przedmiotu definicją –
polega na17: 1) „działaniu pozwalającym na zharmonizowanie warunków pracy i
możliwości z dążeniami ludzi pracujących. Wymaga to wzajemnego przystosowania:
warunków pracy do człowieka, człowieka do warunków i człowieka do człowieka‖
(zob.
Kowalewska);
2)
„stwarzaniu
warunków,
których
człowiek
może
się
samorealizować w procesie pracy, a więc w których będzie miłą szansę rozwoju
dzięki wykorzystaniu zarówno wrodzonych predyspozycji i uzdolnień, jak i nabytych
umiejętności‖ (zob. Sikorski); 3) odniesieniu się wprost do człowieka jako jednostki
indywidualnej w celu zapewnienia optymalnych warunków pracy, tzn. takich, w
których dana cecha indywidualna pojawia się w sposób prawidłowy (zob. Ratajczyk).
W ramach tzw. nurtu humanizacyjnego w nauce o zarządzaniu, w której skład
wchodzi wiedza z wielu innych dyscyplin jak: socjologia, psychologia, ergonomia,
medycyna, teologia itd., możemy wyróżnić trzy szkoły, tj. Szkoła stosunków
międzyludzkich (Human relations); Szkoła doskonalenia (rozwoju) organizacji
(Organizational Development); Szkoła zarządzania zasobami ludzkimi (Human
Resourcess Management). Poszczególne
szkoły
poprzez
humanizację
pracy,
humanizację organizacji pracy akcentują różne aspekty związane z procesem
gospodarczym, w które jest zaangażowane przedsiębiorstwo jak i sam pracownik18:
 Szkoła stosunków międzyludzkich:
31 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
- koncepcja „dobrych stosunków międzyludzkich‖ – akcent na warunki pracy i
indywidualną
motywację
pozaekonomiczną,
ze
szczególnym
uwzględnieniem
motywacji związanej z realizacją potrzeby przynależności;
- koncepcja „solidarności‖ – przy założeniu, że każdy zakład pracy służy zaspokojeniu
potrzeb społecznych, dlatego też pracę należy traktować jako szczególny rodzaj
służby społecznej, szczególnie poprzez różne formy partycypacji pracowniczej;
- koncepcja „oddzielenie czasu pracy od czasu wolnego‖ – przy założeniu, że praca
nie zaspokaja wszystkich potrzeb pracownika, pracodawca powinien zadbać o
właściwe wykorzystanie czasu wolnego.
 Szkoła doskonalenia (rozwoju) organizacji: „Podejście do ludzi
polega na skoncentrowaniu się na ich umiejętnościach, postawach oraz
oczekiwaniach, dzięki czemu spodziewana jest poprawa efektywności
wykonania zadań oraz inicjowanie prze pracowników zmian w strukturze i
technologii organizacji‖ (zob. Kownacki, Sterniczuk);
 Szkoła zarządzania zasobami ludzkimi:
działania
organizacji,
stanowią
zasób
ludzie są najważniejsi dla
strategiczny
przedsiębiorstwa,
dlatego też efektywne kierowanie nimi jest kluczem do sukcesu przede
wszystkim sukcesu finansowego.
W ramach nurtu humanizacyjnego w nauce o zarządzaniu zaważono, że
sposobem na osiągnięcie wysokiej efektywności organizacyjnej jest tworzenie takich
warunków pracy aby pracownik mógłby być z niej zadowolony. Należy jednak
pamiętać o tym, że „zadowoleni pracownicy nie są automatycznie bardziej wydajni‖
(zob. Zbiegień-Maciąg)19. W sytuacji przeciwnej, tj. braku zadowolenia, satysfakcji
32 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
czy umotywowania możemy być pewni, że ci sami pracownicy nie będą dążyć do
ponadprzeciętnych wyników a przedsiębiorstwo nie osiągnie założonych celów
ekonomicznych.
Istotnie, proces gospodarowania w który wpisane jest zarządzanie jest
niezwykle złożone i nie mamy nigdy gwarancji uzyskania sukcesu, w tym przede
wszystkim
sukcesu
finansowego.
Z
drugiej
strony,
idee
humanizacji
życia
społecznego w zakresie zarządzania firmą, organizacją zakładają, że satysfakcja
pracowników jest środkiem do osiągnięcia celu finansowego. Rodzą się w tym
miejscu pytania o charakterze aksjonormatywnym. Czy o poziomie humanizacji
procesów pracy, organizacji i zarządzania ma decydować wynik finansowy? Czy
postulaty natury humanizacyjnej w zarządzaniu mają charakter warunkowy? Czy też
może takie wartości, jak pracowitość, lojalność, solidność, solidarność międzyludzka
itd. mają wymiar autoteliczny i nie powinny być uzasadnianie ekonomicznie?
Reasumując, w nurcie humanistycznym nauki o zarządzaniu najbardziej
istotnym elementem wydaje się to, że „pracę należy traktować jako szczególny rodzaj
służby społecznej‖ (Szkoła stosunków międzyludzkich). I być może jedynie
opisywanie pracy człowieka, zarówno szeregowego pracownika czy też członka
zarządu w kategoriach właśnie służby, daru, powołania może pomóc nam
odpowiedzieć na pytanie właśnie o ludzki, tzn. humanistyczny charakter zarządzania.
4. Próba odkrywanie człowieka dla nauki o zarządzaniu na nowo – zamiast
podsumowania
Pytanie o człowieka, czyli słynne „poznaj samego siebie‖20 jest nie tylko
pytaniem z obszaru antropologii filozoficznej, odnosi się również w sposób
bezpośredni
do
problematyki
zarządzania,
do
procesu
gospodarowania
i
kształtowania wartości, w tym wartości finansowych – porównaj: człowiek w teorii
nauki o zarządzaniu. Możemy wręcz stwierdzić, że jakość refleksji natury
antropologicznej stanowi o jakości przedstawianych teorii czy też modeli zarządzania
organizacją na wszystkich poziomach podejmowanej przez badaczy problematyki.
Skoro
bowiem,
33 | K w a r t a l n i k
to
właśnie
ludzie
„Humanistyka‖
tworzą
01/2009
organizację,
są
kreatorami
jej
www.humanistyka.ostnet.pl
ponadprzeciętnej wartości, zasadne jest spojrzenie na człowieka w sposób
szczególny. Nie chodzi tutaj, rzecz jasna, o wykreowanie super-menedżera czy też
super-pracownika, ale znalezienie odpowiedzi na to, co stanowi o istocie
człowieczeństwa i jego niepowtarzalności. Zakładamy, że zdefiniowane w ten sposób
cechy, wartości możemy przełożyć, przetłumaczyć na język biznesu i zarządzania.
Możemy postawić kolejną tezę, że człowiek (pracownik, menedżer, kooperant,
partner handlowy itd.) jest aksjomatycznie wyodrębniony od świata przyrody i
techniki jako podmiot (istota/osoba) zarówno jakościowo inny, jak też
nadrzędny21. W innym
instrumentalizacji
roli
przypadku, pojawi się taka czy
człowieka
(agnostycyzm
też inna forma
antropologiczny,
utylitaryzm,
produktywizm) w procesach gospodarczych w ramach których realizujemy to co
definiujemy jako zarządzanie22.
Co zatem stanowi o istocie człowieczeństwa i jego niepowtarzalności? Istotnie,
wielu filozofów, psychologów, socjologów, teologów czy twórców sztuki od wieków
zastanawia się nad tym fundamentalnym pytaniem23. „Jaki jest człowiek? Czym jest
człowiek? Kim jest człowiek? Kim jestem ja człowiek? Te cztery pytania są pozornie
bardzo proste, ale w rzeczywistości należą do najtrudniejszych, jakie stawiano od
zarania wieków. Pytania te wyrażają głęboką potrzebę zrozumienia samego siebie.
Ta potrzeba istniała zawsze. Człowiek zawsze interesował się sobą, swoim życiem,
sensem, przeznaczeniem i działaniem, swoim miejscem w świecie oraz stosunkiem do
innych ludzi.
Jest to rzeczywiście pytanie o zasadniczym znaczeniu dla nauk
społecznych w ogóle a dla nauki o zarządzaniu w szczególności24.
Odpowiedź nie jest jednak ani prosta ani banalna. Po wiekach badań, analiz,
prac podejmowanych przez wielu myślicieli, filozofów, uczonych pozostaje prawdą, że
człowiek jest tajemnicą, istotą w większym stopniu nieznaną, aniżeli zbadaną i
znaną‖25. Istnieje wprawdzie bogata literatura z zakresu antropologii filozoficznej,
kultury, psychologii, teologii, opisująca człowieka, jego naturę i istotę (zob. m.in.:
Ingarden, Jung, Fromm, Frankl, Scheler, Chardin, Wittgenstein, Bergson, Huizinga,
Wojtyła, Heidegger, Krąpiec, Tarnowski, Szostek), aczkolwiek zawiera ona treści
uniwersalne, nie zawsze adaptowalne na grunt zarządzania. Pytania pozostają: Jaki
przyjąć model antropologiczny człowieka w odniesieniu do działalności gospodarczej?
34 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
W jaki sposób zbudować teorię nauki o zarządzaniu, która uwzględnia w swoich
założeniach taki a nie inny model człowieka? Jak ostatecznie wiedzę na temat
człowieka przełożyć na praktykę zarządzania? Jak mierzyć jakość zarządzania w
kontekście postawionych w tym punkcie paradygmatów?
Brak
jednoznacznej
odpowiedzi
ze
strony
nauki
o
zarządzaniu
na
fundamentalne pytania dotyczące człowieka, jego natury i istoty w kontekście
zarządzania, skazują wszelkie próby poszukiwania, definiowania, projektowania i
wdrażania bardziej ludzkich modeli biznesowych na niepowodzenie. Niezależnie od
powyższej tezy, możemy mimo wszelakich wątpliwości natury metodologicznej,
implementacyjnej jak i ideologicznej, wskazać na różne inicjatywy badań i
poszukiwań, często o charakterze interdyscyplinarnym, które definiują w sposób
jednoznaczny kierunki poszukiwań odpowiedzi na postawione w niniejszym
opracowaniu pytanie. Do najbardziej interesujących możemy zaliczyć Naukę
społeczną Kościoła Katolickiego akcentującą potrzebę spojrzenia na procesy
gospodarcze w perspektywie tzw. „ekonomii daru‖ jak też personalizm ekonomiczny
wypracowany
na
gruncie
amerykańskim,
próbujący
zintegrować
postulaty
ekonomiczne i etyczne. Opisanie i przeanalizowanie powyższych koncepcji w
kontekście zarządzania wymaga osobnego opracowania.
Opracowano na podstawie: M. Krupa, Zarządzanie współczesną organizacją w perspektywie
aksjologicznej. W kierunku doskonałości organizacyjne , praca doktorska, UKSW, Warszawa 2003.
1
Ch. Handy, Wiek paradoksu. W poszukiwaniu sensu przyszłości, Warszawa 1996, s. 9.
Porównaj: „Nie zostaliśmy stworzeni do bycia pustymi płaszczami, anonimowymi numerami na liście
płac, wcieleniami ról, surowcem ekonomii lub socjologii, statystyką w jakimś raporcie rządowym.
Postęp gospodarczy jest pustą obietnicą, jeśli taka ma być jego cena‖ oraz „Niewolnicy rozwiniętej
cywilizacji przemysłowej są wysublimowanymi niewolnikami, jednak niewolnikami, ponieważ
niewolnictwo określa się nie przez posłuszeństwo, ani uciążliwość pracy, ale przez status narzędzia i
redukcję człowieka do stanu rzeczy‖. Źródło: H. Marcuse, Człowiek jednowymiarowy. Badania nad
ideologią rozwiniętego społeczeństwa przemysłowego, Warszawa 1981, s. 54.
3
A. Chmielecki, Rzeczy i wartości. Humanistyczne podstawy edukacji ekonomicznej, Warszawa 1999,
s. 7-8.
2
4
5
Tamże.
Por. Z. Martyniak, Prekursorzy nauki organizacji i zarządzania, PWE, Warszawa 1993.
Przyjmujemy, że pierwszą publikację z zakresu naukowego zarządzania jest opracowanie Charlesa
Babbage‘a wydane w 1832 r. o tytule On the Economy of Machinery and Manufactures; zaś pierwsze
czasopismo publikujące artykuły z zakresu zarządzania w przemyśle nosiło nazwę „Mechanics
Magazine‖.
6
35 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
7
8
Z. Martyniak, Dz. Cyt., s. 43-44.
B. Kożuch, w: B. Kożuch (red.), Wstęp do teorii zarządzania, Warszawa 1999, s. 20.
9
Tamże.
10
Tamże.
11
Dąbek, M., Jarmuż, S., & Witkowski, T. (1993), Polski menedżer - sylwetka psychologiczna. Studium
empiryczne; [w:] S. Witkowski (red.) Psychologiczne wyznaczniki sukcesu w zarządzaniu, Acta
Universitatis Wratislaviensis No 1321: Wrocław.
12
Skrajna aksjologicznie postawa badawcza przejawiająca się w stawianiu określonych postulatów
etycznych w oderwaniu od realnego procesu gospodarczego.
13
Tamże, s. 57.
14
Tamże, s. 58.
15
B. Mikuła, A. Potocki, Humanizacja organizacji pracy. Aspekty metodologiczne , AE w Krakowie,
Kraków 1998, wstęp.
16
B. Mikuła, A. Potocki, Dz. Cyt., s. 10.
17
Tamże, s. 13-16.
18
Opracowana na podst.: Tamże, s. 9-16.
19
Por. L. Zbiegień-Maciąg, Management by Walking Around, czyli dynamiczne zarządzanie personelem ,
„Przegląd Organizacji‖, nr 12, Warszawa 1993.
20
„Im bardziej człowiek poznaje rzeczywistość i świat, tym lepiej zna siebie jako istotę jedyną w
swoim rodzaju, a zarazem bardziej naglące staje się dla niego pytanie o sens rzeczy i jego własnego
istnienia. Wszystko, co jawi się jako przedmiot naszego poznania, staje się tym samym częścią
naszego życia. Wezwanie ‗poznaj samego siebie‘, wyryte na architrawie świątyni w Delfach,
stanowi świadectwo fundamentalnej prawdy, którą winien uznawać za najwyższą zasadę każdy
człowiek, określający się pośród całego stworzenia właśnie jako ‗człowiek‘, czyli ten, kto ‗zna samego
siebie‘ ‖. Źródło: Jan Paweł II, Fides et ratio, Tarnów 1998, s. 5-6.
Podobną myśl możemy odnaleźć u M. Krąpca: „Człowiek jest jedynym bytem – znanym w
przyrodzie – który posiada dystans do rzeczywistości, do bytu; człowiek nie wyczerpuje się tylko w
zorientowaniu na świat materii, jaką przetwarza i ‗czyni sobie poddaną‘, człowiek jest jedynym i
uprzywilejowanym bytem, który posiada poznanie własnej jaźni, który o sobie może powiedzieć ‗ja‘,
który jest zdolny różnymi aktami poznawczymi poznawać siebie samego dla samego poznania, aby
wiedzieć, kim jest‖. Źródło: M.A. Krąpiec, Człowiek. Kultura. Uniwersytet, Lublin 1982, s. 103.
21
„Sokrates rozpoczyna okres antropologiczny filozofii greckiej i w szerokim tego słowa znaczeniu
filozofii człowieka w ogóle. Przedmiotem jego filozofii jest jedynie człowiek i to głównie jako istota
etyczna. Sokrates nigdzie nie atakuje ani nie krytykuje teorii swych poprzedników. Nie ma też
zamiaru wprowadzać nowej doktryny filozoficznej. Niemniej wszystkie dawne problemy filozoficzne
nabierają u niego nowego znaczenia, gdyż ich układ odniesienia jest inny. Jest to układ ‗ku
człowiekowi‘ i ‗ze względu na człowieka‘ ‖. Źródło: W. Szewczyk, Kim jest człowiek. Zarys antropologii
filozoficznej, Tarnów 1994, s. 20.
22
Twórca personalizmu amerykańskiego B.P. Bowne stwierdza, że „jeśli potraktujemy nasze
fundamentalne zasady filozoficzne w sposób nieosobowy i abstrakcyjny, to znikają one albo z powodu
sprzeczności, albo pustego werbalizmu.
Kiedy zaś wnikliwie zbadamy całe nasze myślenie,
odnajdujemy w nim samoświadomy i działający intelekt jako założenie nie tylko naszego poznania,
lecz także świata przymiotów‖. Źródło: B.P. Bowne, Personalizm, Lublin 1994, s. 139.
23
Zob. następujące opracowania: H. Arendt, Kondycja ludzka, Warszawa 2000; K.L. Schmitz, W sercu
ludzkiego dramatu. Antropologia filozoficzna Karola Wojtyły - Papieża Jana Pawła II, Kraków 1997; H.
Plessner, Władza a natura ludzka. Esej o antropologii światopoglądu historycznego , Warszawa 1994; K.
Wojtyła, Rozważania o istocie człowieka, Kraków 1999; A. Moir, D. Jessel, Płeć mózgu, Warszawa
1993; R. May, O istocie człowieka. Szkice z psychologii egzystencjalnej, Poznań 1995; J. Kosielecki,
Człowiek wielowymiarowy, Warszawa 1998; S. Grygiel, Kimże jest człowiek?, Kielce 1995; M. Buber,
Problem człowieka, Warszawa 1993; M. Gogacz, Człowiek i jego relacje, Warszawa 1985; M.
Jędraszewski, Antropologia filozoficzna, Poznań 1991; M. Scheler, Pisma z antropologii filozoficznej i
teorii wiedzy, Warszawa 1987.
24
Podobny pogląd: „Pytanie o prawdę dotyczącą człowieka jest tak stare jak ludzkie myślenia. Tyle
36 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
systemów filozoficznych i tyle nauk empirycznych rozprawia o człowieku proponując ciągle nowe jego
koncepcje (...). Żyjemy w świetle wielu prawd o człowieku. Która z nich jest ‗prawdziwa‘. Z
pewnością każda zawiera jakiś element prawdy, jakiś jej wycinek. Czy jednak jest to prawda pełna?‖.
Źródło: H. Skorowski, Człowiek. Kultura. Świat. Refleksje etyczno-społeczne nad współczesną
rzeczywistością, Warszawa 2002, s. 9.
25
W. Szewczyk, dz. cyt., s. 10.
37 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Globalny kryzys wodny
Michał Futyra
Za liczbami kryją się ludzie
O wiarygodnych pomiarach i danych statystycznych dotyczących
wody występującej na ziemi pod różną postacią możemy mówić od
początków XX w. Najistotniejsze spośród wszystkich wskaźników są te,
mówiące o dostępie do odnawialnych zasobów wody słodkiej. Określa się je
poprzez globalną wielkość opadów. „Poszczególne szacunki wielkości
globalnego opadu nieznacznie się różnią – wynoszą od 500 do 600 tys. km³
- ale najczęściej, w ślad za UNESCO, przyjmuje się wartość 577 tys. km³.
Oznacza to, że w latach 30. XX w. na jednego mieszkańca Ziemi przypadało
około 300 tys. m wody rocznie, obecnie zaś – około 90 tys. m‖.
1
Wydaje się, że pomimo spadku ilości wody per capita, liczby wydają się
uspakajające. Jednak trzeba pamiętać o jednym fakcie: na lądy przypada niewiele
ponad 20 % światowego opadu!
W 2005 roku odnawialne zasoby wody słodkiej na mieszkańca ziemi wynosiły
6794 m/osobę/rok2. Ponieważ większość statystyk międzynarodowych przyjmuje za
minimum wartość 1700 m/osobę/rok, liczba wydaje się duża. Jednak pamiętać
trzeba, że jest to uogólnienie, a rozkład danych różni się w zależności od rejonu
świata. Zdarzają się kraje, których wewnętrzne zasoby wody słodkiej są poniżej
średniej światowej (Izrael 116 m/osobę/rok, Arabia Saudyjska 104, Libia 103, Egipt
34 i Kuwejt 0).3 Kraje, których PKB umiejscawia wśród najbogatszych na świecie,
posiadają środki do uzupełniania niedoboru wody, poprzez sprowadzanie jej z
zagranicy. Jednakże wiele krajów Afryki Subsaharyjskiej, Azji Południowej i
Wschodniej, a co się za tym kryje mieszkańcy tych rejonów, nie mają dostępu do
uzdatnionej wody. W wyniku tego, ponad miliard ludzi na świecie cierpi z powodu
38 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
www.humanistyka.ostnet.pl
01/2009
braku wody4 i konsekwencji z tego wynikających, takich jak choroby, niski poziom
sanitarny, czy lokalne konflikty zbrojne o dostęp do źródeł.
Organizacje międzynarodowe przeciwdziałające kryzysowi wodnemu alarmują,
iż realna pomoc skierowana do ludzi w najtrudniejszej sytuacji, dociera w
ograniczonym stopniu lub wcale. Według ONZ najbardziej korzystają najbogatsi i
średnio zamożni z danego rejonu objętego wsparciem. Dla przykładu, w Bogocie
dopłaty w zdobyciu dostępu do wody trafiają w 70% do średnio zamożnych, a
jedynie w 10 % do najbardziej potrzebujących. W Katmandu 33 % dopłat uzyskują
najbogatsi, ponad 57% średnio zamożni, a najbiedniejsi zaledwie 8 %.5
W wyniku tego wzrasta poziom frustracji społecznej i zagrożenie konfliktami o
zasięgu regionalnym.
Nieodwracalne zmiany
Działalność przemysłowa, rolnictwo, rozrastające się aglomeracje miejskie czy
globalne ocieplenie, bezustannie zmniejszają zasoby słodkiej wody. Jeśli przyjmiemy,
iż globalne zasoby wody wynoszą 100 %, to zaledwie 3 % z nich stanowi woda
słodka, możliwa do eksploatacji. W jej skład wchodzą przede wszystkim lodowce
(2,095 %) i wody podziemne (0,599 %). Jeziora i rzeki, których zasoby wyliczono na
0,005 %6 będą jedynie uzupełnieniem zasobów, a to właśnie z nich ludzie najczęściej
korzystają. Na efekty zbytniego eksploatowania rzek nie trzeba było długo czekać.
Jezioro Aralskie w Azji środkowej wysycha w tak szybkim tempie, iż próby
skierowania do niego dodatkowych źródeł wody, nie przynoszą żadnego efektu. Od
jeziora zależne są Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan i Tadżykistan. W coraz
widoczniejszy sposób dochodzi między tymi krajami do rywalizacji o dostęp do jego
zasobów. Sytuację zaostrza również Rosja, która w kryzysie upatruje szansę na
uzależnienie sąsiadów od siebie.
Największa chińska rzeka Huang He, która przez lata była nadmiernie
eksploatowana, głównie przez przemysł, zanika w swoim dolnym biegu. Sytuacja
39 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
uderza w tutejszą ludność, która przez kilka dni w roku pozbawiona jest
jakiegokolwiek dostępu do słodkiej wody.
W obecnej chwili na świecie działa ok. 1000 dużych odsalarni wody morskiej
(większość na Bliskim Wschodzie). Jakość wody jest niska, a co więcej za ich
pośrednictwem dochodzi do pewnego paradoksu. „Zużycie energii podczas odsalania
jest na tyle duże, że organizacje ekologiczne coraz częściej ostrzegają przed
odsalaniem na wielką skalę ze względu na groźbę zwiększania emisji gazów
cieplarnianych‖.7
Europejska iluzja bezpieczeństwa
Błędne przekonanie mieszkańców Europy, iż problem deficytu wody ich nie
dotyczy, prowadzi do pogłębienia kryzysu i rozdźwięku pomiędzy mieszkańcami
krajów bogatych i peryferyjnych. „Obecnie na jedno dziecko w krajach bogatych
zużywa się 30 – 50 razy więcej wody niż w krajach najbiedniejszych (…) szacuje się,
że każdego roku w tych krajach milion dzieci umiera z odwodnienia‖.
8
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że brak oszczędności wody, doprowadził
ostatnio do poważnego kryzysu wodnego w Hiszpanii, a mówiąc ściślej w Barcelonie.
Dwie ostatnie suche zimy (2006/07 i 2007/08) spowodowały, iż zbiorniki retencyjne
wokół miasta były puste, zaś te ulokowane w pobliskich górach, wypełnione zaledwie
w 20%. W perspektywie kolejnego słonecznego lata i najazdu turystów, władze
podjęły decyzję o szybkiej budowie dodatkowego wodociągu i transporcie wody
statkami, co mimo wszystko nie uchroniło mieszkańców przed racjonowaniem
dostępu do wody.
Miasto Lwów na Ukrainie już od kilkunastu lat prowadzi restrykcyjną politykę
wodną. Każdego dnia woda jest dostępna jedynie w wyznaczonych godzinach.
Wszystko po to, aby uchronić miasto przed sytuacją, w której całkowicie zabraknie
wody.
40 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Kraje cywilizacji zachodniej (Europy i Ameryki Północnej) pozostają i tak we
względnie korzystnej sytuacji, a to za sprawą wysokiego stopnia zamożności i
rozwoju technologicznego, pozwalającego na zmniejszanie stopnia wszelkich
niedoborów, w tym wody.
Globalizacja, współzależności i pieniądze
Wraz z rozwojem globalizacji, dostrzeżono szanse rozwiązania kryzysu
wodnego. Jednakże każdy proces prowadzi również do nieprzewidywalnych skutków.
Globalne media i szybki przepływ informacji pozwalają na lepsze zorientowanie i
zorganizowanie pomocy dla zagrożonych terenów. Sieć współzależności finansowych
pomiędzy
państwami,
zmusza
do
wspólnego
rozwiązywania
problemów
międzynarodowych, w tym niedoboru wody.
Ten sam globalizacyjny proces doprowadził jednak do kolejnego efektu, jakim
jest dążenie do uzależnienia słabszych państw od silniejszych, a co jeszcze
istotniejsze, do polaryzacji społecznej, w której większości brakuje podstawowych
środków do życia, a mniejszość opływa w nadmierne dostatki. „Konsekwencją
globalizacji jest postępująca polaryzacja na globalne elity i globalną podklasę, albo
inaczej, bardziej metaforycznie, w nawiązaniu do terminologii stosowanej przez linie
lotnicze – na lepszą, luksusową business class oraz nieuprzywilejowaną, bardziej
poślednią tourist class. Jeśli pierwsza zbiorowość podlega dobrowolnej samoekskluzji,
to druga z nich jest przedmiotem niedobrowolnej marginalizacji społecznej.‖ 9 Różnica
ta doprowadziła do wytworzenia się niewidzialnej granicy, przebiegającej wzdłuż
całego świata. „O ile na początku XX wieku główny podział między niezależną
mniejszością i zależną większością, i o ile w połowie wieku głównym podziałem staje
się podział na narody żyjące w demokracji i te, które znalazły się we władzy dyktatur
i reżimów autorytatywnych, o tyle obecnie, po okresie dekolonizacji i zakończeniu
zimnej wojny, linia tego podziału przebiega między tymi, którzy żyją w dostatku, a
tymi, którzy skazani są na chroniczny niedostatek, a często i głód. Ta linia przebiega
przez całą naszą planetę, jak również wewnątrz większości społeczeństw, nawet w
krajach rozwiniętych‖.10
41 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Tym samym dostęp do wody stał się przywilejem i kolejną polityczną kartą
przetargową pomiędzy silnymi, mogącymi wspomóc w dostępie do niej, i słabymi,
którzy skazani są na podporządkowanie.
Wyżej opisana sytuacja ma odzwierciedlenie w pomocy finansowej udzielanej
przez największe międzynarodowe instytucje finansowe. Aby zdobyć fundusze na
inwestycje chociażby w sektorze wodnym, kraje ubogie muszą spełnić szereg
warunków, w tym zachowanie standardów demokratycznych, czy określona polityka
finansowa. Udzielenie kredytu uzależnia się od czynników zupełnie niezwiązanych z
danym problemem, stawianych w większości przez kraje europejskie, czy USA. Tym
samym
„konstrukcja
gospodarczej
kryjący
instytucji
się
za
finansowych
odzwierciedla
asymetrycznością
rozkład
współzależności
na
potęgi
rynkach
finansowych‖.11
Bitwa o wodę
Wyrazem
braku
możliwości
uzyskania
dostępu
do
wody
na
drodze
dyplomatycznej, czy niechęci do rozwiązywania konfliktów na zasadach pokojowych,
stały się konflikty militarne i polityka „post fatum‖. W dzisiejszym świecie wszystkie
starcia mają charakter regionalny lub lokalny. Chociaż organizacje międzynarodowe
ostrzegają, że problem nie zniknie, a wręcz przeciwnie, będzie obejmował swym
zasięgiem coraz większe terytoria.
Spośród najbardziej znanych konfliktów o wodę, wyróżnić można:
- między Pakistanem a Indiami o wody Indusu,
- między Irakiem, Syrią i Turcją o wody Eufratu,
- między Izraelem, Jordanią, Autonomią Palestyńską i Libanem o wody Jordanu,
W Pakistanie rzeki wykorzystuje się głównie do nawadniania pól uprawnych
(„grunty nawadniane, dające lepsze plony, to ponad 81 % ziem uprawnych w tym
42 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
kraju‖).12 Dlatego na terenie całego kraju zbudowano dziesiątki zapór i zbiorników
wodnych. Największa rzeka, która płynie przez Pakistan, to Indus, którego źródła
znajdują się w Indiach. Od połowy lat pięćdziesiątych Indie i Pakistan są w ciągłym
stanie wojny. „Pakistan stoczył od 1947 roku trzy [oficjalne] wojny z Indiami, a
starcia graniczne trwają do dziś‖.13 Główne zarzewie konfliktu dotyczy spornej
prowincji Kaszmir, a konflikt o Indus rozpoczął się w momencie, gdy rząd indyjski
postanowił rozbudować sieć kanałów nawadniających w jednej z prowincji wodami
rzeki. W konsekwencji przepływ znacznie się zmniejszył, na czym ucierpiało
pakistańskie rolnictwo.
Kolejnym obszarem konfliktu jest spór o wody Eufratu. Rzeka od setek lat
wykorzystywana była do nawadniania terytoriów Mezopotamii w Iraku, podczas gdy
przez tereny Syrii i Turcji swobodnie przepływała, ponieważ były to rejony słabo
zaludnione. Sytuacja uległa zmianie z początkiem 1973 roku. Syria wybudowała
zaporę i zbiornik Madinat as – Saura, blokując dostęp do wody Irakowi. Co więcej
Turcja, z terenów której pochodzi 89 % dopływów rzeki, zbudowała zbiorniki wodne,
które z kolei zmniejszyły dostęp dla Syrii i Iraku. Spór zaognił się do tego stopnia, iż
kraje wysłały wojska na granice, aby w razie konieczności dokonać interwencji
zbrojnej. „Napięte stosunki między Irakiem, Syrią i Turcją oraz wojna w Iraku
powodują, że nawet zawierane porozumienia o podziale wód nie są respektowane‖.14
Niewielka rzeka Jordan, która w większości przepływa przez tereny graniczne
kilku państw, stała się powodem ciągłych starć pomiędzy Izraelem, Jordanią,
Libanem i autonomią Palestyńską. Przez nadmierny pobór wody, Izrael spowodował
niemal całkowite wyschnięcie ujścia Jordanu i znaczne zmniejszenie poziomu wód w
Morzu Martwym. Dzięki wodzie zbudował nowe osiedla mieszkalne na wschodzie
kraju. Z tego powodu wody rzeki stały się istotnym punktem bezpieczeństwa
narodowego. Jednocześnie spowodował deficyt wodny na terenie Autonomii
Palestyńskiej, co jest tym bardziej uciążliwe, gdyż Jordan, to jedyne źródło wody dla
zwiększającej się populacji. „W wielokrotnie przerywanych rozmowach izraelsko –
palestyńskich pakiet spraw związanych z podziałem wód stanowi, obok przyszłości
Jerozolimy, jeden z najtrudniejszych punktów‖.15
43 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Kto ma broń, ten ma władzę
Rzadko poruszaną kwestią na forum międzynarodowym, jest konflikt o wodę w
rejonie Sahelu. Jest to strefa przejściowa pomiędzy największą pustynią świata –
Saharą na północy, a wilgotnymi i dającymi się uprawiać terenami na południu Afryki.
Obejmuje teren od zachodniego wybrzeża Senegalu i Mauretanii, przebiega przez
cały kontynent i dociera do wschodniego wybrzeża, czyli Sudanu. „W tej strefie
przejściowej na skraju Sahary, roczna ilość opadów wacha się od 15 cm na północy
do 61 cm na najbardziej wilgotnym południu. Przez znaczną część drugiej połowy XX
w. rosnące temperatury oceanów zmieniły układy pogody i opady nie docierały tak
daleko na północ, jak to się działo od lat 30. do 60 XX w. Od końca lat 60. Sahel
przesunął się na południe i wysechł. Zielone tereny stały się jałowe, koczownicy
utracili swoje stada, a piaszczyste wydmy, których nie powstrzymywała już
roślinność, zajęły niektóre wioski‖.16 Dodatkowo sytuację komplikują walki plemienne,
które nałożyły się z tymi, o dostęp do wody. Brak perspektyw na poprawę sytuacji,
zmusił setki tysięcy ludzi do migracji na tereny bardziej przyjazne, jak można się
spodziewać, już zamieszkane. W wyniku ścierania się plemion, doszło do krwawych
walk, które coraz bardziej się nasilają. Jedną z najtragiczniejszych odsłon sahelskiej
suszy jest wojna w Darfurze. W tym przypadku głównym czynnikiem walk stał się
spór polityczno – etniczno – wyznaniowy, jednak cierpienia i tragedia ludności
cywilnej, w dużej mierze wynikają z braku dostępu do wody. Bojownicy odcinają
źródła wody, aby zmusić ludzi do posłuszeństwa lub emigracji. Co więcej, naukowy
przekonują, że to właśnie woda okazała się mieć znaczenie decydujące w wybuchu
wojny. „Według drugiej teorii Darfur jest pierwszą wojną wywołaną przez globalne
ocieplenie. Kraina pustynnieje. Przybywa tam ludzi, a coraz mniej jest pastwisk dla
zwierząt i studni. Konkurencja o wodę i ziemię tłumaczyłaby wyniszczającą
bezwzględność tej wojny.‖17
44 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Bez wody nie ma życia
Prosta formuła definiująca i zawierająca w sobie powód i sens walki o wodę.
Woda jako powszechne dobro? Ludziom Zachodu wydaje się to tak oczywiste, że aż
trudno sobie wyobrazić, aby trzeba było o nią walczyć.
O wodę? Przecież
wystarczy zaledwie podejść do kranu i przekręcić kurek. Ciepła. Zimna. Letnia. Warto
zastanowić się nad tym, że ktoś na świecie, żeby zaczerpnąć tej samej wody, musi
przejść 10 km piechotą w 40 stopniowym upale, albo wręcz ryzykuje dla niej życiem.
Średnio profesjonalne zakończenie artykułu naukowego? Średnio profesjonalnie
umrzeć z pragnienia…
W rozwoju społecznym chodzi o realizację ludzkiego potencjału, o to co ludzie
mogą zrobić i kim mogą się stać, o ich możliwości i wolność dokonywania wyborów
życiowych. Woda przenika wszystkie obszary rozwoju społecznego. Kiedy ludzie są
pozbawieni dostępu do wody w gospodarstwie domowym lub w produkcji, ich
wolność jest ograniczona przez zły stan zdrowia, ubóstwo oraz niepewną przyszłość.
Woda daje życie, ożywia też rozwój społeczny oraz ludzką wolność.18
W. Baturo, Wielkie tematy – Katastrofy i zagrożenia we współczesnym świecie , PWN, Warszawa
2008, 138 - 139,
2
http://siteresources.worldbank.org – (informacje zaczerpnięte z World Development Indicators 2007
dostępnego również na stronie Banku Światowego),
3
World Development Indicators 2007,
4
Raport o Rozwoju Społecznym 2006. Więcej niż niedobór: Władza, ubóstwo i globalny kryzys wodny,
HDRO ONZ, 12,
5
Raport o Rozwoju Społecznym 2006. Więcej niż niedobór: Władza, ubóstwo i globalny kryzys wodny ,
HDRO ONZ, 29
6
W. Baturo, „Wielkie tematy – Katastrofy i zagrożenia we współczesnym świecie‖, wyd. PWN,
Warszawa 2008, str. 139,
7
W. Baturo, „Wielkie tematy – Katastrofy i zagrożenia we współczesnym świecie‖, wyd. PWN,
Warszawa 2008, str. 141
8
Tamże, str. 139,
9
W. Anioł, „Globalizacja – Nowe wymiary konfliktu społecznego‖, „Polityka Społeczna‖ nr. 10,
Warszawa 2002,
10
R. Kapuściński, „Planeta Ziemia‖, „Gazeta Wyborcza‖ z dnia 26 – 27.VI. 1999 r.,
11
J. S. Nye jr., „Konflikty Międzynarodowe. Wprowadzenie do teorii i historii‖,
wyd. Akademickie i Profesjonalne‖, Warszawa 2009 r., str. 307,
12
W. Baturo, „Wielkie tematy – Katastrofy i zagrożenia we współczesnym świecie‖, wyd. PWN,
Warszawa 2008, str. 142,
1
45 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
M. Kuczyński, „Konflikty zbrojne na świecie. Azja‖, wyd. Biuro Prasy i Informacji MON/Bellona,
Warszawa 1995, str. 124,
14
W. Baturo, „Wielkie tematy – Katastrofy i zagrożenia we współczesnym świecie‖, wyd. PWN,
Warszawa 2008, str. 142,
15
W. Baturo, „Wielkie tematy – Katastrofy i zagrożenia we współczesnym świecie‖, wyd. PWN,
Warszawa 2008, str. 142,
16
P. Salopek, „Zagubieni w Sahelu‖, „National Geographic‖ nr 3, 2009r., str. 41 – 42,
17
Tamże, str. 63,
18
„Raport o Rozwoju Społecznym 2006. Więcej niż niedobór: Władza, ubóstwo i globalny kryzys
wodny‖, HDRO ONZ, str. 11,
13
46 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Jan Paweł II, młodzież i Europa
Marek Rawski
Wstęp. „Do was należy odpowiedzialność”
Jan Paweł II przez cały swój pontyfikat w sposób bardzo dobitny pokazywał
pozycję młodzieży we współczesnym Kościele i świecie. Jakże ważna była i jest ta
rola ukazał najpierw Polsce, a potem całemu światu. Najpierw, kiedy był księdzem
a potem biskupem, kardynałem propagował działalność grup młodzieżowych. Siła
z jaką gromadził młodych wokół siebie przerastała wszelkie oczekiwania. Młodzież
w nauczaniu papieża miała miejsce szczególne. On dobrze znał jej wartość.
W roku 1985, ustanowionym przez Organizację Narodów Zjednoczonych
Międzynarodowym Rokiem Młodzieży, wystosował list do młodych całego świata.
Wy młodzi, jesteście (...) młodością narodów i społeczeństw, młodością każdej
rodziny i całej ludzkości – również młodością Kościoła. Wasza młodość (...) jest
wielkim, szczególnym dobrem wszystkich. Jest dobrem samego człowieczeństwa. W
was jest nadzieja, ponieważ Wy należycie do przyszłości, a zarazem przyszłość
do was należy... Do was należy odpowiedzialność za to, co kiedyś stanie się
teraźniejszością wraz z Wami, a obecnie jest jeszcze przyszłością‖1
Jan Paweł II jakby wyprzedził ideę budowania społeczeństwa obywatelskiego
w krajach
Europy,
postkomunistycznych.
która
Jego
okazała
się
nauczanie
tak
trudna,
w kierunku
zwłaszcza
przemiany
dla
państw
w mentalności
i myśleniu ludzi, którą należy zaczynać „od dołu‖, nie „od góry‖, okazały się bardzo
trafne. Wiedział, że ci młodzi, z którymi spędzał tak wiele czasu jeżdżąc w góry
i pływając na kajakach, będą już za kilkanaście lat budować nową Polskę, a jej
wizerunek w Europie i świecie będzie tak ważny.
Aby pokazać wartość, jaką była dla niego praca wśród młodzieży i grupach
oazowych w Polsce wspomniał, że pieśń „Barka‖, którą śpiewał wraz z członkami
oazy a potem podczas swoich pielgrzymek stała się niejako jego pomostem
47 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
do Watykanu. „Powiedziałem im wtedy, że ta oazowa pieśń niejako wyprowadziła
mnie z Ojczyzny do Rzymu. Jej głęboka treść była mi wsparciem, kiedy stanąłem
wobec decyzji konklawe. A potem nie rozstawałem się z tą pieśnią w ciągu całego
pontyfikatu‖2.
Dlatego
nie
zrezygnował
z działalności
duszpasterskiej
wśród
młodzieży do końca swojego życia, mimo iż jego szaty w bardzo szybkim tempie
zmieniały barwy. „Bardzo lubię słuchać tej piosenki o barce czy łodzi, ponieważ to mi
przypomina, kiedy zostałem wezwany z łodzi … – zostałem wezwany ażeby być
biskupem, w czasie, kiedy byłem na kajakach, można by powiedzieć na łodziach. I
wcale nie było to łatwe wezwanie, bo wypadło w samym środku wędrówki po bardzo
trudnej trasie‖3.
Fakt
wspomnianej
troski
o młodych
w budowaniu
społeczeństwa
obywatelskiego przez papieża bardzo dobrze obrazują słowa amerykańskiego
socjologa religii José Casanovy, „(…) jeżeli rodzi się globalne społeczeństwo
obywatelskie, jego pierwszym obywatelem był Jan Paweł II. Na rozwiązanie czekają,
bowiem problemy w wymiarze globalnym, a papież był pierwszym człowiekiem, który
miał odpowiednie horyzonty, żeby o tym myśleć i mówić‖4.
Rok 1978 przyniósł tylko, a może aż, zmianę audytorium, do którego
przemawiał. Od tego momentu jego słowa były skierowane do rzeszy młodzieży
z całego świata. Mimo tego, że nie mógł w tak pełny sposób uczestniczyć
w spotkaniach z młodzieżą, jak wtedy, gdy był księdzem, biskupem czy nawet
kardynałem, to jednak do końca swojego pontyfikatu czuł się, przebywając
z młodymi, jakby był w ich wieku. Zawsze dążył, aby dystans, jaki oddzielał go
od audytorium, był jak najmniejszy. Może właśnie te cechy człowieka wielkiego,
a zarazem utożsamiającego się z każdym z zebranych osób sprawiły, że potrafił
zgromadzić wokół siebie nawet pięciomilionowy tłum złożony głównie z osób
młodych, i to nie na kontynencie europejskim uważanym za kolebkę chrześcijaństwa.
Miało to miejsce podczas X Światowych Dni Młodzieży w Manili na Filipinach. Dlatego
należy uznać, że papież integrował młodzież także na szczeblu ponadeuropejskim.
Jan Paweł II ukazywał od początku swojego pontyfikatu, iż to młodzi mają
odegrać w nowej Europie najważniejszą rolę. Sama kwestia tego, że uważał ich za
budowniczych pokomunistycznego Starego Kontynentu, była zauważalnym kredytem
zaufania, jakim ich obdarzył. Podczas niemal każdej pielgrzymki prosił swoich
48 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
współpracowników o zorganizowanie specjalnego spotkania dla młodzieży. Siła jego
„przebicia‖ wśród tego audytorium była na tyle duża, że ludzie młodzi sami domagali
się spotkań z Najwyższym Przedstawicielem Kościoła Katolickiego. Sztandarowym
przykładem jest „Okno przy ulicy Franciszkańskiej‖ w Krakowie, gdzie na
nieoficjalnych spotkaniach z papieżem gromadziły się setki młodych.
Nakierowanie na tę część społeczeństwa, którą stanowili ludzie młodzi stało
się priorytetem w nauczaniu Jana Pawła II. Słowa skierowane do młodych
na Westerplatte: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie
wymagali‖5 miały pokazać drogę, jaką mają podążać. Papież chciał, aby miejsce,
które zapoczątkowało II wojnę światową, stało się tym razem symbolem pokoju
w Europie. Nosicielami tego przesłania mieli stać się młodzi ludzie. To on jak żaden
inny papież przed nim i wydaje się po nim skupił swój wysiłek na budowaniu
zjednoczonego kontynentu, zjednoczonego świata na fundamencie młodzieży.
Podczas
pielgrzymki
do Niemiec
w
2006
roku,
Benedykt
XVI
zrezygnował
ze spotkania z młodymi. Niemieckie media zauważyły, że jest to niejako zerwanie
z tradycją jego poprzednika.
„Wy jesteście młodzi, a papież już stary i nieco zmęczony. Ale nadal
w pełni utożsamia się z waszymi nadziejami i aspiracjami. Chociaż przeżyłem wiele
ciemności i srogich reżimów totalitarnych, to jednak ujrzałem wystarczająco wiele
dowodów, aby być niezachwianie przekonanym, że żadna trudność i żaden lęk,
jakkolwiek wielkie by one nie były, nie są w stanie całkowicie stłumić nadziei, która
rodzi się wiecznie w sercach młodych ludzi‖6. Te słowa były jednymi z ostatnich, jakie
papież skierował do tak wielkiej rzeszy młodych. Pokazał „priorytetowi‖ swojego
nauczania, że chociaż jego wiek jest bardzo zaawansowany, to nie ma związku z tym,
iż nadzieją, jaką w nich pokłada jest słabsza, niż na początku pontyfikatu. Przeciwnie,
w ciągu tego okresu po tak licznych spotkaniach z młodzieżą wiedział jak do nich
dotrzeć. Właśnie ta umiejętność rozmowy i obcowania z młodymi zaowocowała
wytępieniem „zjawiska‖, zwanego „Pokoleniem Jan Pawła II‖.
„Przybyliśmy, aby oddać Mu pokłon”7. Światowe Dni Młodzieży
49 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Definicja Światowych Dni Młodzieży wskazuje, że miały one charakter
globalny. Jednak na pewno te, które odbywały się na terenie Europy mocno
akcentowały propagowane przez Jana Pawła II idee zjednoczeniowe Europy. Pomysł
Światowych Dni Młodzieży pojawiła się w zamyśle Jana Pawła II już w 1984 roku,
gdy podczas obchodów Niedzieli Palmowej Jan Paweł II zaprosił młodych, aby
przybyli do Watykanu. Okazało się, że na apel papieża odpowiedziało wiele osób.
Dlatego rok 1985, który zbiegł się w czasie z rokiem ustanowionym przez Organizację
Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Rokiem Młodzieży to także I Światowe
Dni Młodzieży. Jednak idea spotkań z młodzieżą na tak wielką skalę zrodziła się
w zamyśle Karola Wojtyły wiele lat wcześniej. To wielkie dzieło, jakim były
niewątpliwie Światowe Dni Młodzieży były podyktowane jego duszpasterską pracą
w Polsce „ (…) to wielkie doświadczenie. Przyniosłem je ze sobą do Rzymu. Tu także
szukałem jakiegoś jego spożytkowania, stwarzając okazję do spotkania z młodymi.
Światowe Dni Młodzieży wyrastają poniekąd z tamtego doświadczenia‖8.
Praca Jana Pawła II z młodzieżą w Polsce, a potem na terenie Europy i świata
uświadomiła wielu jakże ważną są oni częścią społeczeństwa. To w osobach młodych
papież doszukiwał się czynnika jednoczącego ludzi z wielu różnych religii i krajów.
Dobrze obrazowały to wszystkie jego spotkania z młodzieżą. Uczestniczyli w nich
zarówno katolicy jak i protestanci czy prawosławni. Często obserwatorom wydawało
się być rzeczą niemożliwą, aby zgromadzić w jednym miejscu osoby młode z tak
różnicowanych pod względem religijnym, kulturowym i narodowościowym krajów.
Jan Paweł II wielokrotnie potrafił pokazać, że chociaż stawia przed
młodymi wysokie wymagania, ona i tak zauważa w nim jedyną osobę, która ich tak
naprawdę jednoczy. Najbardziej wymowne słowa skierowane do młodzieży wydawać
się mogą niesłychanie proste i pozbawione sensu dla zwykłego człowieka „Wy
jesteście nadzieją Kościoła i świata – wy jesteście moją nadzieją‖9. Jednak ich głębia
przemawiała do tak licznie się gromadzących wokół osoby Jana Pawła II, jak żadne
inne słowa wypowiadane przez największych tego świata. Często trwają dyskusję nad
tym czy integracja zwłaszcza w aspekcie kulturowym i społecznym jest nam
potrzebna? Może lepiej skupić się tylko na ekonomii, która wydawać się może
najważniejsza. Jan Paweł II pokazał, że owszem, ekonomia jest ważna, ale jest wiele
ważniejszych aspektów życia, zwłaszcza tych, które oferuje nam chrześcijaństwo.
50 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Mówił jednak, że młodzi ludzie odgrywają w tej integracji – integracji serc - kluczowe
znaczenie.
Papież organizując Światowe Dni Młodzieży widział potrzebę spotkań dla
młodych w wymiarze przekraczającym granice jednego państwa. Wielu negowało tą
ideą tłumacząc to faktem laickości wśród młodzieży. Poza tym często padało pytanie:
Czy ludzie młodzi zechcą spotykać się ze starym człowiekiem, skoro ich idolami są
sławni muzycy i aktorzy? Wiele obaw i lęków miał również sam inicjator tej idei – Jan
Paweł II. Jednak już podczas I Światowego Dnia Młodzieży wszelkie wątpliwości
zostały rozwiane. Ilość uczestników pierwszego tego typu spotkania w Rzymie była
rzeczywiście wielka. Dodatkowy optymizm wywołał fakt wielkiego zaangażowania
młodzieży w to dzieło oraz sposób, w jaki w nim uczestniczyła.
Nawiązując do Międzynarodowego Roku Młodzieży papież stwierdził: „Myśl
przewodnia, jaką Organizacja Narodów Zjednoczonych wybrała dla tegorocznych
obchodów, zawiera się w trzech jakże znaczących słowach: Uczestnictwo – postęp –
pokój. Trzy podstawowe wartości, trzy cele, ku którym mają zmierzać wysiłki
wszystkich młodych ludzi świata‖10. Tymi słowami pokazał on, że chociaż jest
reprezentantem jednej tylko religii, to idea takiej organizacji, jak Organizacja
Narodów Zjednoczonych jest mu bardzo bliska. Co więcej, Jan Paweł II rozszerzył
i wytłumaczył te słowa zebranym idąc poszedł znacznie dalej w swoich wywodach.
Zdawał sobie sprawę z tego, że miał wielką misje do spełnienia. Chciał się stać
papieżem, którego słowa liczyłyby się w świecie. Nie chodziło mu bynajmniej o to,
aby osiągnąć władze. Zależało mu jednak na tym, aby jego autorytet był dostrzegany
zwłaszcza wśród młodych, których zadaniem jest budowanie pokoju. „Zostaliście też
wezwani do udziału w tym wielkim nieodzownym wysiłku całej ludzkości, którego
celem jest odsunięcie widma wojny i budowanie pokoju. Macie być ludźmi czyniącymi
pokój w wielorakim wymiarze tego słowa, które znaczy o wiele więcej niż po prostu
brak wojny. Macie być ludźmi czyniącymi pokój, a zatem zaangażowanymi
w tworzenie społeczeństwa braterskiego, wspólnoty braci i sióstr‖11. Papież zdawał
sobie sprawę, że to przesłanie do młodych jest bardzo istotne. Przeczuwał bowiem
kres komunizmu. Dlatego chciał zasiać na najbardziej podatnym gruncie słowa, które
miały przemienić się w czyn. Było to w tej fazie przemian w Europie może nie
do końca skuteczne, bowiem w tym spotkaniu uczestniczyło niewielu obywateli
51 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
krajów pod władzą reżimu komunistycznego. Jednak poruszenie tej kwestii było
priorytetem jego nauczania. Może miał nadzieję, że te osoby, które go słuchają
popatrzą w inny bardziej zrozumiały sposób na kwestie wojny, czy zniewolenia
krajów Europy Wschodniej.
Organizowane, co dwa lata spotkania papieża z młodzieżą w różnych krajach
Europy i świata zaczęły przybierać na sile. Liczba uczestników spotkań zawsze
przyciągała większą liczbę, niż zapowiadały to prognozy. Był to sygnał dla Jana Pawła
II, aby wyjść poza Europę z jego „młodzieńczym‖ nauczaniem. W 1987 roku orędzie
Jana Pawła II objęło Amerykę Łacińską. W tym rejonie świata znów skierował
do młodych wezwanie, które wydawało się zwłaszcza na tym kontynencie niemożliwe
do zrealizowania: „Dlatego, moi drodzy, jako apostołom nowej ewangelizacji zadane
jest wam budowanie cywilizacji, pamiętajcie – cywilizacji miłości‖12.
Rok 1989, który dla wielu krajów Europy pod reżimem komunistycznym stał
się początkiem wolności, to także rok Światowych Dni Młodzieży w Santiago de
Campostela. „(…) po upływie stuleci, to sanktuarium pozostaje uprzywilejowanym
miejscem, skąd jak z latarni morskiej światło chrześcijaństwa płynie na Europę, na tę
starą Europę, znajdującą się w przededniu zjednoczenia, ważnego etapu swojej
historii, obliczu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa – na Europę, która na nowo
musi przyjąć Ewangelię Chrystusa‖13. Może się to wydawać zbiegiem okoliczności, ale
słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II miały miejsce w dniu 23 października.
Następnego dnia generał Wojciech Jaruzelski zwrócił się z prośbą do Tadeusza
Mazowieckiego
o sformułowanie,
pierwszego
w powojennej
Polsce
rządu
niekomunistycznego14. Tak naprawdę jeszcze wtedy nikt nie był pewien wydarzeń
i ich powagi, jakie miały miejsce w niedługiej przyszłości od tego dnia, na terenie
Europy. Papież jednak był zupełnie świadomy tego, co nastąpi, może, dlatego z taką
łatwością i lekkością wypowiedział te znaczące, chodź może nie do końca zrozumiałe
dla audytorium słowa.
W roku 1991 Częstochowa – stolica polskiego katolicyzmu, stała się
chrześcijańską stolicą Europy podczas VII Światowych Dni Młodzieży. „Trzeba, ażeby
to, co przez długie dziesięciolecia było na tym kontynencie rozdzielone przemocą,
zbliżyło się do siebie. Ażeby Europa dla dobra całej ludzkiej rodziny szukała
na przyszłość jedności, wracając do swych chrześcijańskich korzeni. Te korzenie
52 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
znajdują się na Zachodzie i na Wschodzie. Od Zachodu (w Composteli) przesunęliśmy
się bliżej Wschodu, choć jeszcze jesteśmy w centrum Europy. Chodzi o to,
że przyszłość należy do was, do młodych. A chodzi właśnie o tę naszą wspólną
przyszłość. Trzeba, abyście wchodzili na wielkie drogi historii nie tylko tu, w Europie,
ale na wszystkich kontynentach i wszędzie stawali się świadkami Chrystusowych
błogosławieństw: Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą
nazwani synami Bożymi (Mt 5,9)‖15.
Apel, który Jan Paweł II skierował do młodych był nadzieją do budowania
jedności w Europie. Chodziło mu o to, iż wtedy ci młodzi ludzie, a zgłasza ci
ze Wschodniej Europy mogli pokazać światu jak zbudować jedność na tym
kontynencie, która przetrwa wszelkie trudności. Mieli stać się także częścią
społeczeństwa globalnego, dlatego wprowadzanie wartości chrześcijańskich w ich
krajach, które przez wiele lat uciemiężone były przez komunizm stało się priorytetem
w przemówieniu Jana Pawła II. Także wtedy papież mógł z większą mocą
zaapelować o pokój do mieszkańców całej Europy. Stał w miejscu, które jeszcze
niedawno znajdowało się po drugiej stronie „kurtyny‖. Najważniejsze było to, iż mógł
wreszcie zorganizować Światowe Dni Młodzieży w swojej Ojczyźnie. Wszyscy
uczestniczy tego spotkania w 1991 roku zdawali sobie sprawę z tego, że tak
naprawdę budowniczym jednoczącej się Europy jest osoba Jana Pawła II. Chodź
może znacznie wygodniejsze jest dla wielu twierdzenie, że „komunizm sam siebie
wykończył‖. Jednak z cała pewnością warto zadać sobie pytanie: Czy ten proces nie
był kwestią kolejnych kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu lat? Z drugiej strony
mogliśmy pójść drogą Białorusi i dalej tkwić w szeroko rozumianym reżimie.
Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie przebiegały po znakiem ukazania
młodzieży, że są jednością wśród wielości. Papieżowi nie chodziło o kwestię, kto,
z jakiego kraju jest i jakim majątkiem może się poszczycić. Dla niego największym
szczęściem było to, iż „przyszłość‖ Europy Wschodniej stanęła na równych prawach
naprzeciw ich rówieśników z Zachodu. Na pewno w przemówieniach papieża dało się
odczuć w dużej mierze, zrozumiałe faworyzowanie mieszkańców zza niedawnej
„żelaznej kurtyny‖. Języki słowiańskie pojawiały się tam znacznie częściej niż podczas
poprzednich spotkań. „Po długim okresie, w którym granice pozostawały właściwie
zamknięte, Kościół w Europie może w końcu oddychać swobodnie obydwoma swoimi
53 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
płucami. Wasza obecność, drodzy młodzi przyjaciele z Europy Wschodniej, jest dziś
niezmiernie
ważna.
Kościół
powszechny
potrzebuje
waszego
świadectwa
chrześcijańskiego jako cennego skarbu; świadectwa, za które trzeba było często
płacić wielką cenę cierpienia w wyobcowaniu, prześladowaniach, w więzieniu, wielką
cenę‖16. „Daleki kraj‖, który reprezentował Jan Paweł II z całą zgromadzoną
młodzieżą z państw postkomunistycznych stał się bliski całemu światu, przynajmniej
podczas tych dni. W tym spotkaniu uczestniczyła największa liczba reprezentantów
z różnych krajów świata. Zza wschodniej granicy Polski przybyło ponad sto tysięcy
młodych ludzi, co było dla Jana Pawła II najważniejszym wydarzeniem.
Rok Jubileuszowy 2000 upłynął pod znakiem XVI Światowych Dni Młodzieży.
Papież zdawał sobie sprawę z tego, że idea tych spotkań przyniosła owoce. Rzym
przeżył wielkie oblężenie. Liczba osób w porównaniu z pierwszy spotkaniem w 1985
roku była kilkakrotnie większa. Było to dla Jana Pawła II tym ważniejsze, że to on
jako Biskup Rzymu miał sposobność wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie
chrześcijaństwa. Dlatego wyraził podziękowanie wszystkim zebranym, a także Bogu
za Światowe Dni Młodzieży, oraz za 2000 lat chrześcijaństwa. „(…)patrząc na was,
na wasze młode twarze, na wasz szczery entuzjazm, pragnę wyrazić z głębi serca
moją serdeczną wdzięczność Bogu za dar młodości, który poprzez was utrzymuje się
w Kościele i w świecie. Dziękuję Bogu za drogę Światowych Dni Młodzieży. Dziękuję
Bogu za tylu młodych, których objęły one w ciągu tych szesnastu lat. Są to młodzi,
którzy teraz, stawszy się dorosłymi, nadal żyją wiarą tam, gdzie mieszkają i pracują.
Jestem pewny, że również wy, drodzy przyjaciele, staniecie na wysokości tych, którzy
was poprzedzili‖17.
Jan Paweł II parafrazował słowa świętej Katarzyny Syjenejskej: „Jeśli
będziecie tym, czym chcecie być, zapalicie cały świat‖ 18. W tych słowach zawierała
się chyba całość przesłania do młodych, właśnie w tym 2000 roku. Bowiem osoby,
które częsta dokonują bardzo ważnych wyborów życiowych tak naprawdę nie wiedzą,
do czego dążą. Dlatego tak ważną kwestią było dla papieża, aby młodzi, którzy
wchodzili w wiek dorosły potrafili jasno określić, w jakim kierunku podążają i na czym
polega ich egzystencja. Bowiem łatwo jest żyć tylko po to, aby osiągnąć dobrobyt
finansowy. Znacznie trudniej jest osiągnąć szeroko rozumiany „dobrobyt duchowy‖.
Jeśli cały świat zachodni w tym zwłaszcza jego podwalina, jakim jest niewątpliwe
54 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Stary Kontynent będzie skupiał się w swojej integracji tylko na kwestii ekonomii, to
cały dorobek intelektualny i kulturowy zostanie roztrwoniony w bardzo szybkim
tempie.
Światowe Dni Młodzieży w Kolonii w 2005 roku odbyły się już bez obecności
Jana Pawła II. Jednak jak podkreślali obserwatorzy był to tylko brak personalny
słowiańskiego papieża. Same hasło XX Światowych Dni Młodzieży „Przybyliśmy, aby
oddać Mu pokłon‖, którym postanowiłem zatytułować powyższy podrozdział
uwydatniło fakt, iż pokłon też został oddany przez młodych ludzi z całej Europy
i świata właśnie Janowi Pawłowi II. Wydawać się to może zbiegiem okoliczności,
że hasło spotkania oraz także miejsce były wybrane przez poprzednika Benedykta
XVI. Kolonia jest miastem, gdzie czci się od wieków osoby trzech królów i te słowa,
zaczerpnięte z Pisma Świętego jak najbardziej pasują do tego miasta. Mimo tego
bardzo szybko okazało się, iż młodzież, która tam przybyła, uznała, iż przesłanie to
jest skierowane do osoby zmarłego papieża. Podczas przemówień Benedykta XVI
dało się zauważyć wielki szacunek i aprobatę dla jego poprzednika wśród zebranych.
Wystarczyło małe nawiązanie do Jana Pawła II, a „wybuchła‖ burza oklasków.
Okazało się, iż spotkanie miało charakter spotkania z dwoma papieżami. Sam
wystrój miasta, a także ubiór uczestników świadczyły o tym, że głównym aktorem
tego wielkiego zlotu młodzieży był Jan Paweł II. Wielka mozaika w centrum stolicy
Nadrenii Północnej Westfalii złożona ze zdjęć ludzi młodych z całego świata, gdzie
gromadziły się tysiące osób, była najlepszym dowodem tego. Także bardzo często
podkoszulki młodzieży, czy też transparenty przedstawiały podobiznę Jana Pawła II
lub zawierały jego słowa. Bardzo często można było usłyszeć okrzyki: „Nie ma
lepszego od Jana Pawła II‖, „John Paul Two, we love You‖, „Giovanni Paulo‖. Są to
tylko przykłady tego, co można było zobaczyć i usłyszeć w Kolonii i miastach do niej
przyległych w sierpniu 2005 roku. Bardzo miłym polskim akcentem było zebranie się
kilku tysięcy rodaków Jana Pawła II pod mozaiką z jego podobizną, gdzie odśpiewali
jego ulubioną pieśń „Barkę‖.
Światowe Dni Młodzieży stały się zatem tym, czego pragnął Jan Paweł II –
możliwością zjednoczenia młodych osób z wielu krajów. Poszczególne miasta,
w których
odbywały
się
te
spotkania
stawały
się
na ten
okres
stolicami
chrześcijaństwa. Bowiem należy wspomnieć, iż właśnie w tych zlotach młodzieży
55 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
uczestniczyli nie tylko katolicy. Grupy młodych protestantów, prawosławnych,
anglikanów przebywały bardzo licznie, aby spotkać się ze swoimi rówieśnikami
z innych krajów. Jednak najważniejszym ich celem było przebywanie z Janem
Pawłem II, który, mimo iż był namiestnikiem Kościoła katolickiego był także tym,
który
jak
żaden
inny
przywódca
poszczególnych
religii
potrafił
zjednoczyć
i zgromadzić wokół siebie miliony młodych ludzi.
„Jest rezultatem duchowej drogi i entuzjazmu większości młodych
ludzi”19. Pokolenie Jana Pawła II
Najbardziej trwałym efektem działalności Jana Pawła II wśród młodzieży było
powstanie w wielu krajach grup zrzeszających ludzi młodych znanych pod nazwą
„Pokolenia Jana Pawła II‖. Ta forma działania w bardzo spektakularny sposób
pokazuje owoce zaangażowanie papieża w integracje osób młodych zarówno
na poziomie lokalnym, regionalnym jak i międzynarodowym. W wielu krajach Europy
powstały i powstają bardziej lub mniej sformalizowane ramy do funkcjonowania tego
ruchu. Od najbardziej katolickich krajów Europy jak Polska, Hiszpania czy Włochy po
te, w których przeważają inne odłamy chrześcijaństwa. Na uwagę zasługuję fakt,
że promotorami i założycielami tego ruchu w formie najbardziej sformalizowanej była
młodzież z Francji, uważanego za jeden z najbardziej laickich krajów Europy.
Zainspirowani nauczaniem Jana Pawła II chcieli w swoim życiu wprowadzać jego
słowa.
Sformalizowania forma organizacji „Pokolenie Jana Pawła II‖ powstało we
Francji 6 stycznia 2001 roku, ostatniego dnia Roku Jubileuszowego. „Jest rezultatem
duchowej
drogi
i entuzjazmu
większości
młodych
ludzi,
którzy
zapragnęli
odpowiedzieć na apel Ojca Świętego kierowany do nich podczas wielu spotkań,
a szczególnie podczas tych wydarzeń, które naznaczyły Rok Jubileuszowy‖20. Warto
w tym miejscu wspomnieć, że określenie „Pokolenie Jana Pawła II‖ pojawiło się
znacznie wcześniej, bo już podczas Światowych Dni Młodzieży w Paryżu w 1997 roku.
Mottem działalności „Pokolenia JP2‖ stały się słowa wypowiedziane przez Ojca
Świętego w czasie spotkania z młodymi na Tor Vergata podczas Światowego Dnia
Młodzieży w Rzymie w roku 2000: „Jeśli będziecie tym, czym macie być, zapalicie
56 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
cały świat‖21. Słowa te w sposób bardzo wymowny pokazują, że idea działalności
tego
ruchu
ma
także
wymiar
ponadnarodowy.
Jedna
z założycielek
tego
stowarzyszenia we Francji Sandra Lachesnez tak komentuje fakt jego powstania:
„Nie chcemy, żeby społeczeństwo francuskie było takie, jakie jest obecnie. Chcemy,
żeby sytuacja się zmieniła. Rzeczywiście, żyjemy w państwie laickim, istnieją jednak
różne oblicza laickości. Jeśli laickość znaczy respektowanie wszystkich religii, każdego
człowieka, jego duchowe przeżywanie religii, jego duchowy rozwój, to jest,
powiedzmy, nieźle. Natomiast, jeżeli laickość jest czymś, czego możemy doświadczyć
we Francji, co sprowadza się do uniemożliwiania mówienia o chrześcijańskiej historii
Francji, tak jakby ona w ogóle nie istniała, to rzeczywiście przeszkadza. Być
prawdziwym katolikiem w dzisiejszej Francji to jednocześnie być nieustannie
krytykowanym i uważanym za kogoś z innego świata, za kogoś, kto nie dostosował
się do współczesności … Jestem przekonana, że to już zmieniło Kościół. Byliśmy
bardzo daleko od takiej sytuacji, jaką mamy obecnie. Ojciec Święty naprawdę
zdynamizował całą młodzież, zresztą nie tylko francuską. I co jest ciekawe, we
Francji wielu katolików przestało już wierzyć, że młodzi wrócą do Kościoła. A teraz to
właśnie młodzi chcą koniecznie zrobić coś dla Kościoła i jest wielka eksplozja
inicjatyw … On (Jan Paweł II)
przecież nie przestawał mówić, prosić, zachęcać,
żebyśmy coś zrobili. Chwaląc nas, nasz młodzieńczy zapał, stawiając jednocześnie
wymagania,
obudził
nas,
a przez
nas
i Francję,
z wielkiego
snu‖22.Słowa
wypowiedziane przez młodą Francuzkę zaczynają zyskiwać na znaczeniu zwłaszcza
dzisiaj, kiedy mamy jeszcze w pamięci zamachy z Hiszpanii, czy wydarzenia związane
z podpaleniami na terenie Francji. Jej wypowiedź jakby uprzedziła fakty. Walka władz
francuskich z wszelkimi przejawami religijności pokazała w sposób zrozumiały dla
wszystkich, że działalność tego typu inicjatyw ma sens. Jak się okazało problem
francuski przeniósł się również na grunt innych krajów. Dlatego kwestia utrzymania
wartości chrześcijańskich w kulturze stała się potrzebą całej Europy. Jan Paweł II
zabiegał
o to
przez
całe
swoje
życie.
Nic
dziwnego,
że „jego
pokolenie‖
rozprzestrzenia się na całą Europę, zwłaszcza tam gdzie jakąś rolę odgrywają
katolicy.
Polska również stała się krajem, który został ogarnięty duchem „Pokolenia
Jana Pawła II‖. Osobą, która najbardziej propagowała i propaguję tą idee jest
57 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
dominikanin ojciec Jan Góra. To On jako jeden z pierwszych ośmielił się nazwać
młodych Polaków tym zaszczytnym mianem. Największym owocem jego pracy
na rzecz tego ruchu są organizowane od 1997 roku spotkania nad jeziorem
Lednickim, gdzie według legendy ochrzcił się władca Polan Mieszko I. W roku 2005
podczas ósmego spotkania, już po śmierci Jana Pawła II
miał okazje nazwać
„Pokoleniem Jana Pawła II‖ ponad dwieście tysięcy młodych ludzi, którzy przybyli
także z innych krajów europejskich. Może wydawać się to rzeczą zbyt przesadzoną,
aby „ochrzcić‖ tym mianem taki tłum ludzi, z którego na pewno duża część osób
znalazła się całkiem przypadkowo. Jednak fenomen „Spotkań z Janem Pawłem II,
bez osobistej obecności papieża‖ pokazał, że ta przypadkowość zamieniała zlot
młodzieży z malutkiej imprezy do wielkiej skali przedsięwzięcia. Podczas każdego
ze spotkań papież kierował swoje przesłanie do zebranych. Był to jedną z przyczyn
fenomenu „Lednicy 2000‖, gdyż taką oficjalną nazwę noszą te spotkania. Ten
„festiwal chrześcijaństwa‖ stał się popularny i znany wśród wielu młodych Polaków,
a także innym mieszkańców Europy. To spotkanie w bardzo obrazowy i spektakularny
sposób pokazuje jak wielka była siła słów Jana Pawła II, a zwłaszcza tych
kierowanych do młodych. Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, iż żaden światowej
sławy muzyk czy polityk nie był i nie będzie w stanie zgromadzić na swoich
wystąpieniu takiej publiczności i to w dodatku, gdy jego przemówienie byłoby
transmitowane za pomocą telebimu.
Działalność „Pokolenia JP2‖ w Polsce jest znacznie mocniej rozbudowana i
sformalizowana niż wyżej wspomniana. Bowiem powstała
formacja muzyczna
tytułujący się tym mianem. Złożona jest większości z muzyków, którzy przed laty
założyli jeden z pierwszych rockowych zespołów chrześcijańskich 2TM 2,3. Członkami
tej formacji, której nazwa oznacza cytat z drugiego listu świętego Pawła
do Tymoteusza są: Tomasz Budzyński z „Armii‖, Dariusz Malejonek z „Houk‖, Robert
Friedrich z „Acid Drinkers‖ i wielu innych znanych muzyków jak bracia Pospieszalscy.
Oni wraz z kilkoma innymi osobistościami świata muzyki określili się mianem
„Pokolenia Jana Pawła II‖ i pod tą nazwą napisali kilka piosenek ku czci ich wielkiego
rodaka.
Przykładów działalności „Pokolenia JP2‖ można mnożyć w nieskończoność.
Pozwolę sobie zacytować słowa młodej socjolożki zaangażowanej naukowo
58 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
i praktycznie w sektor organizacji pozarządowych w Polsce, Marii Rogaczewskiej:
„Moja hipoteza o szansie, jaką jest pokolenie JP2, jest formułowana na wyrost – to
oczywiste. Znając mechanizm samospełniającej się przepowiedni, wolę być prorokiem
nadziei niż prorokiem nieszczęścia. Mam jednak na poparcie tej hipotezy także
empiryczne argumenty, natury socjologicznej, a nie tylko duchowej. Wystarczy
myśleć po ziemsku, bez żadnej transcendencji. Skoro był człowiek, który z taką mocą
nauczał, trafiał, docierał; skoro było to akceptowane; skoro formował myślenie,
wpływał na podstawowe wybory życiowe – to jego wychowankowie muszą stworzyć
jakąś masę krytyczną‖23. Co ma oznaczać ta masa krytyczna? Czy rzeczywiście
młodzież zacznie budować swoją przyszłość na fundamencie nauczania Jana Pawła
II. Czy działalność ruchów „Pokolenie JP2‖, która obejmuje wiele krajów europejskich
ma szansa zbudować na nowo ten kontynent? Wydawać się może, że tak. Jednak czy
skala ich działalności będzie wystarczająca? Czy ich siła będzie na tyle duża? Czy nie
stanie się z tym tak to wyglądało w stosunkach pomiędzy kibicami Wisły Kraków
i Cracovii? Wielkie pojednanie, a po kilku dniach powrót nienawiści. Jestem jednak
optymistą, bowiem osoby, które miały w swoim życiu bezpośredni kontakt z Janem
Pawłem II potrafią widzieć drugiego człowieka w jasnych barwach. To jest właśnie
podstawa, aby mówić o integracji pomiędzy ludźmi i pomiędzy narodami.
Nie można również zapomnieć, że działalność „Pokolenia JP2‖ nie ogranicza się
tylko do terenów Starego Kontynentu. Ruchy te powstają także w tych krajach, które
odwiedzał papież. Bardzo ciekawym przykładem są Stany Zjednoczone, w którym
istnienie tego typu organizacji ma charakter bardziej sformalizowany, typu „nonprofit‖. Ich działalność jest dość spektakularna i często łączy się z działalnością
stowarzyszeń „pro life‖. „Generation JPII‖ stara się także wywierać wpływ
na działalność rządzących, gdy próbują wprowadzać ustawy niezgodne z wartościami
katolicyzmu. Organizują oni różnego rodzaju przedsięwzięcia w obronie życia, a także
w celu przeciwdziałania przemocy. Są to akcje, które mają za zadanie integrować
młodzież w Stanach Zjednoczonych poprzez wprowadzanie słów Jana Pawła II
w czyn.24
Czy
można
mówić
o „Pokoleniu
Jana
Pawła
II‖
jako
o zjawisku
ogólnoeuropejskim? Wydaję się, że nie. W tym przekonaniu utwierdza mnie rozmowa
z młodymi Islandczykami, którzy nawet nie słyszeli, iż egzystowała taka osoba jak
59 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Jan Paweł II. Jeśli nawet już, to nikt z nich nie wiedział, że był Polakiem. Nie
przesądza to o braku wiedzy moich rozmówców. Jedna z tych osób znała bardzo
dobrze ze szczegółami postać, jaką był przywódca „Solidarności‖ Lech Wałęsa.
Dlatego, ustosunkowanie się do często wypowiadanego sformułowania, iż „Pokolenie
JP2‖ na charakter globalny wydaję się być przesadzone. Jednak rola, jaką mogą
odegrać członkowie tych nieformalnych grupy może okazać się bardzo ważna dla
losów Europy, jeśli tylko te osoby będą próbowały swoim życiem pokazać,
iż nauczanie Jana Pawła II było i jest dla nich ważne…
„Jan Paweł II będzie zawsze moim papieżem”25. Młodzi o roli Jana
Pawła II budowaniu Europy
Spotykając młode osoby z różnych krajów europejskich chciałem się
przekonać jak oni postrzegają osobę Jana Pawła II. Dlatego kilku moim znajomym
zadałem pytanie: Jaką rolę w integracji europejskiej z perspektywy ich kraju
zamieszkania odegrał Jan Paweł II? Odpowiedź na to pytanie ma na celu ukazanie
jego ogólnoeuropejskiej działalności wśród młodzieży. Ma to posłużyć także ukazaniu
charakteru lokalnego i wpływu, jaki odegrała ta osobowość na mieszkańcach
prezentowanych krajów. Postanowiłem znaleźć osoby z dość zróżnicowanych pod
względem religijnym i kulturowym krajów. Poczynając od mocno katolickiego krajów,
jakim jest Hiszpania, poprzez państwo z byłego bloku komunistycznego: Węgier,
kończąc na anglikańskiej Wielkiej Brytanii.
Zaprezentowanie w moim opracowaniu kilku ciekawszych wypowiedzi ma na
celu ukazanie ogólnego obrazu tego jak ci młodzi ludzie postrzegają ten problem.
Podane wypowiedzi nie są reprezentatywne i nie odzwierciedlają opinii ogółu
społeczeństwa
poszczególnych
krajów.
Są
jednak
dowodem
na to,
iż rola
integracyjna, jaką odegrał Jan Paweł II na młodych obywatelach Europy była
znacząca.
Jan Paweł II kontynuował dzieło Jana XXIII i Pawła VI. Był kolejnym, który
w znaczący sposób wpłynął na Kościół w zeszłym stuleciu. Jest doceniany za jego
działanie na rzecz pokoju i determinacje w walce z komunizmem.
60 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
On jest również bardzo popularny w Sewilli gdzie kanonizował Angelę de la
Crus, kobietę, która opiekowała się biednymi i bezdomnymi. Ponadto jego słowa
do młodych uczyniły go ukochanym papieżem. Wszędzie gdzie się udał stawał się
niesłychanie popularny. Jest bardzo wiele obrazów z jego wizyt do Hiszpanii, w której
był pięć razy. Podczas drugiej jego wizyty w Sewilli widziałem bardzo wielu ludzi,
którzy śpiewali:
„Nie opuszcza nas jeszcze,
Prosimy nie opuszczaj nas,
Nie opuszczaj nas jeszcze,
Bo nawet moja gitara gorzko płacze, kiedy ma powiedzieć – do widzenia‖.
Co jest jeszcze bardziej niewiarygodne, on pamiętał tę pieśń nawet po
dziesięciu latach od tego momentu. Jedna z moich kuzynek miała okazję widzieć go
w Watykanie po tym okresie czasu. Kiedy powiedziała, że jest z Sewilli on zaśpiewał
jej dokładnie tą samą pieśń. On musiał być wspaniałym człowiekiem, ponieważ
zawsze przyjmował dzieci i ubogich z niesamowitą czułością. Ja mogę tylko
powiedzieć, iż rozpoznawałem głos Jezusa Chrystusa, kiedy on przemawiał.
Jednakże było także trochę kontrowersji, kiedy kanonizował San Escrivę de
Belaguera, fundatora Opus Dei. Ta kanonizacja była przedwczesna, a ten człowiek
był bardzo bogaty. Jednak miał wielu zwolenników w Hiszpanii. Opus Dei jest
wspólnotą, gdzie członkowie obiecują prowadzić swoje życie w chrześcijańskim
duchu.
Nie jest prawdą, iż członkowie tego zgromadzenia zadają sobie kary lub
prowadzą ukryte życie. Znam kilka osób, które należą do Opus Dei i są zupełnie
normalnymi ludźmi. Oni zwyczajnie spędzają więcej czasu pomagając starszym
i biednym osobom. Jest tysiące różnych wspólnot w Hiszpanii, a Opus Dei jest jedną
z nich. Dlatego nie warto wierzyć temu, co się czyta na ten temat. Należy poznać
także inne opinie.
Jednak Jan Paweł II będzie zawsze moim papieżem. Prawdopodobnie
papieżem mojej generacji, ponieważ on zawsze był z nami, młodymi ludźmi
i wszędzie gdzie był, chronił pokój. Jestem pewien, że on będzie świętym. Jest to bez
znaczenia, kiedy, bowiem on zawsze będzie moim papieżem, moim ojcem (papież
znaczy ojciec po hiszpańsku)26.
(Francisco Jodar Lluch, student, Hiszpania)
61 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Najważniejsze
Europejskiego‖.
Jan
papieskie
Paweł
przesłanie
II
miało
wielokrotnie
na celu
kwestionował
budowanie
brak
„Domu
odniesienia
do chrześcijaństwa w Konstytucji Europejskiej. Dla Jana Pawła II nie była ważna
tylko integracja w ramach poszczególnych instytucji, ale także na poziomie całej
Europy. Papież mówił, że kraje Europy Wschodniej powinny zachować swoją
tożsamość stając się członkami Unii Europejskiej. Jest to tym ważniejsze, że po
krótkim okresie od momentu, kiedy ta tożsamość była im zabrana muszą oddać część
swoich kompetencji ponownie. Pokój w Europie jest możliwy tylko w Europie z jej
„dwoma płucami‖. Oznacza to, że Zachód i Wchód Starego Kontynentu muszą,
że sobą współdziałać1.
(Orsi Butyka, studentka, Węgry)
Jan Paweł II odegrał ważna rolę przyczyniając się do upadek Związku
Radzieckiego, które zakończyło okres podziału kontynentu i pozwoliło państwom
Europy Wschodniej uzyskać większą niezależność i wstąpić do „ciała‖ europejskiego.
Pomógł także w negocjacjach kończących rywalizację supermocarstw podczas
―Zimnej Wojny‖, otwierając w ten sposób w latach osiemdziesiątych rozmowy
z Gorbaczowem na temat reformy reżimu komunistycznego.
Nie chciałbym wyolbrzymiać jego roli w tej dziedzinie, jednak ―polski
pontyfikat‖ – pierwszy nie włoski papież od pięciu stuleci zasiadł w Rzymie, wtedy,
kiedy rozpoczynająca się rewolucja w Polsce uderzyła w jego Ojczyznę. Był to sukces
polskich
robotników
przeciwko
stalinizmowi,
który
pomógł
w zjednoczeniu
kontynentu.
Z pozytywnej strony Jan Paweł II popierał przyjazne stosunki z protestanckim
i prawosławnym kościołem. On także z wieloma sukcesami szukał możliwości
polepszenia relacji katolików z żydami i zaoferował przeprosiny za przeszłe antyżydowskie prześladowania oraz postępowanie Kościoła podczas zagłady prowadzonej
przez nazistów.
W latach dziewięćdziesiątych dążył także do przykucia uwagi europejskich
przywódców do haniebnych wydarzeń tej dekady – ich tolerowanie niszczenia Bośni
w skutek groźnej realnej polityki.
62 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
On również wniósł ogromny wkład w kierunku integracji europejskiej, którą to
zawsze popierał. Chociaż pozostający w tym przypadku największy na kontynencie
sentyment
nacjonalistyczny
mocnie
przeważał
nad
pro
-
europejskim
i międzynarodowym.
Z drugiej strony, część jego polityki i metod podkreśliły stare zasady. Wierny
stałej pozycji w sprawach takich jak zabezpieczanie ciąży czy homoseksualizm
oraz rozwód i wiele innych, przyczynił się do zakorzeniania konflikt wśród religijnych
konserwatystów. Spór ten uderzył w znaczący sposób w państwa takie jak Irlandia,
Hiszpania, Portugala, Francja, Południowe Niemcy i Polska. Te czynniki istotnie
postawiły hierarchię kościelna w opozycji do europejskiego liberalizmu. Nurt ten jest
uważany także za wrogi przez Benedykta XVI. To także uniemożliwiło Kościołowi
katolickiemu w Irlandii wprowadzenie zmian w kierunku bardzo przekonywującego
modelu Zjednoczonej Republiki Irlandzkiej, która obejmowałaby także protestantów
z Północy.
Jan Paweł II kanonizował więcej osób niż wszyscy jego poprzednicy (myślę,
że łącznie)często robił to podczas pielgrzymek do różnych krajów, aby podkreślić
lokalną świętość. Wielu jego kandydatów do świętości było bardzo kontrowersyjnych.
Wśród nich znalazły się postaci związane ze skrajną prawicą w miejscach takich jak
Hiszpania i Chorwacja. W szczególności w tych krajach bardzo mało było zrobione,
aby rozliczyć Kościół jako całość z ich wcześniejszego poparcia dla faszystowskich
dyktatorów.
Dobrym
przykładem
jest
odrodzenie
się
faszyzmu
w latach
dziewięćdziesiątych w Chorwacji.
On promował pokój w Irlandii – gdzie lokalny Kościół grał absolutnie
najważniejsza role w organizowaniu negocjacji pomiędzy brytyjskim rządem
i Irlandzką Armią Republikańską. Jednak nie mógł on przezwyciężyć histerycznych
anty-katolickich uczuć po stronie Unionistów, a także przekonania katolików
pracującej klasy, którzy byli wyizolowani, o tym, że Kościół prawdziwie mógłby rzucić
pokojowe wyzwanie brytyjskiemu uciskowi.
Podczas gdy papież poświęcał się poprawieniu stosunków z żydowskimi,
protestanckimi i prawosławnymi kongregacjami, jego pozytywna praca była czasami
osłabiania przez jego inne ustawy. Niektóre kościoły prawosławne wyizolowały się,
ponieważ patrzyły na papieża jako triumfatora. Także protestanci czuli się zawiedzeni
63 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
przez dokument „Dominus Iesus‖ i inne papieskie oświadczenia, które często
podkreślały wyższość katolicyzmu.
Żydowscy historycy pracujący razem z Kościołem nad wspólną historią ery
nazistowskiej byli także niezadowoleni z odmowy Watykanu do otworzenia niektórych
pozostałych archiwów z tego okresu. W proteście zrezygnowali z żydowsko-katolickiej
komisji.
Dużo
Żydów
było
również
oburzonych
z prowadzonych
procedur
kanonizacyjnych papieża z okresu wojny – Piusa XII. On także poważnie wyizolował
zorganizowanych liberalnych katolików w Austrii i Niemczech.
Była to więc różnorodna postać – trzy kroki do przodu, dwa do tylu. Europa
oczywiście jest bardziej zjednoczona dzisiaj, niż to było kiedykolwiek w historii,
chociaż powodu tego należy się doszukiwać w kilku poprzednich dekadach27.
(Alex, student, Anglii)
A więc co papież Jana Paweł II zrobił dla nas Brytyjczyków? Odpowiedź dla
mnie jako nie katolika to – niewiele. Katolicy są mniejszością w Wielkiej Brytanii, więc
odpowiedzi należy szukać w innych krajach. Chyba Irlandczycy uważają, iż miało to
jakieś znaczenie28.
(Student, Walia)
Na stronach portalu brytyjskiej telewizji BBC udało mi się znaleźć także kilka
ciekawych wypowiedzi na temat osoby Jana Pawła II i jego znaczeniu dla Europy
i świata. W niniejszym opracowaniu postanowiłem przedstawić kilka z nich. Ze
względu na przypadkowość wybranych wypowiedzi i nieznajomość cytowanych osób
dają one tylko wybiórczy obraz zaprezentowanego tematu. Jednak ma to na celu
ukazanie emocji, jakie budziła osoba Jana Pawła II wśród osób różnych narodowości
i religii, którzy zamieszkują Europę.
Myślę że to był wspaniały człowiek końca XX wieku. Jego życie przyczyniło się
do upadku komunizmu w moim kraju i na wschodzie Europy. On nie był zwykłym
człowiekiem. Był kimś więcej niż przeciętni ludzie. Świat będzie go zawsze pamiętał.
(Drbča, Czechy)
64 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
On był świętym dla wszystkich religii i wszystkich wyznań. On był doskonały,
a doskonałość była nim. On nigdy nie opuści mojego serca i nigdy w nim nie umrze.
(Layla Perysima, Londyn, Wielka Brytania)
Mimo, iż nie jestem katolikiem, będę wspominać Jana Pawła II z wielkim
respektem. Rozumie także, dlaczego miliony ludzi z całego świata płaczą za nim.
Pozostań w pokoju papieżu Janie Pawle II. Niech Bóg obdarzy nas ludźmi takimi jak
on.
(Mehmet Stavanger, Norwegia)
Jan Paweł II był wielkim papieżem i wielką osobą dla wszystkich stworzeń.
Jestem muzułmaninem. Podziwiałem go bardzo. Zasługuje na to, aby pamiętać go
na zawsze.
(S. Sadek, Taunton, Wielka Brytania)
Mimo, iż jestem Żydem bardzo podziwiałem papieża Jana Pawła II. Z
ogromnym prawdziwym wyczuciem człowieczeństwa odciął się do wcześniejszych
błędów Kościoła i wyszedł naprzeciw ludziom o różnych wierzeniach. Człowiek, który
wierzył, a jego wiara była bardzo mocna. Jego nieprzejednane pragnienie, aby
nauczać tego, co w jego zamyśle było słuszne ni zostało skrępowane przez strach
o nieprzekraczalne bariery stanowiska, które reprezentował. Będę go zawsze
pamiętał jako kochanego, odważnego i bardzo skromnego człowieka.
(Jacob Drucker, Holandia)
Karol Józef Wojtyła, syn Karola Wojtyły
Syn żołnierza nigdy nie był człowiekiem wojny
Ale pokoju i dla pokoju promieniował jak słońce
Z Polski do stania się jasnością wśród dzieci Adama w czasie wojny
Od kołyski do grobu był człowiekiem i człowieczeństwem
Wszystkie rzeczy dla wszystkich ludzi : Totus Tuus
(Fr Damian O. Eze, MSP, Gävle, Szwecja).
65 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Ostatni papież Jan Paweł II powinien od razu zostać uznany za świętego. Jego
życie było dowodem prawdy ewangelicznej i miliony ludzi uznało go świętym w chwili
śmierci. Podobnie święty Franciszek z Asyżu był w momencie śmierci przez
wszystkich katolików i nie katolików uznawany za świętego. Życie w świętości i wiele
dowodów największego przesłaniania ewangelicznego w naszej teraźniejszej historii.
Jego święte życie jest radosną refleksją nad wiarą jego polskiej Ojczyzny.
(Paul Agbodza, Wiedeń, Austria)
Jan Paweł II będzie na zawsze zapamiętanym papieżem. Podczas jego
pontyfikatu otworzyły się możliwości dialogu pomiędzy różnymi wyznaniami. On był
przeciwnikiem niesprawiedliwości, jakie uderzały w ludzi na całym kontynencie.
Międzynarodowy smutek, a wreszcie rozgoryczenie na świecie z powodu jego śmierci.
Cały świat skupił się na uroczystościach pogrzebowych bez względu na wyznanie.
Także muzułmanie i przywódcy państw pokazali, że on był w ich sercu. Obecność
wielu młodych ludzi z całej Europy pokazało, iż Watykan ciągle może być
autorytetem dla nich, jeśli ich pościg za materialnym dobrobytem zostanie zastąpiony
ważnymi wartościami duchowymi. On na zawsze zostanie zapamiętany jako jeden
z najbardziej wybitnych papieży w historii Kościoła Katolickiego.
(Abdelilah Boukili, Marrakesh, Moroko)
To była tylko śmierć jednego z ludzi, która zdarzyła się w jednej z jednej
z religii tego świata. Było wiele ludzi, którzy umarli tego samego dnia poprzedniego
roku. Kto ich będzie pamiętał?
(John Kelly, Cardiff, Wielka Brytania)29.
1
Tamże.
Jan Paweł II, Wstańcie, chodźmy, Wyd. Świętego Stanisława BM, Kraków 2004, s. 81.
3
Jan Paweł II, Przemówienie podczas spotkania z młodzieżą na Skałce, Kraków 1979,
z: http://ekai.pl/bib.php/dokumenty/p7939/p7939.html, 11.05.2006.
4
M. Rogaczewska, dyskusja Pora na pokolenie JP2?, http://jp2.ekai.pl/jp2/jp2_dyskusja_wiez.html, za: Jose
Casanova, Religie publiczne w nowoczesnym świecie, Wyd. Nomos, Kraków 2005.
5
Jan Paweł II, Przemówienie do młodych, Gdańsk-Westerplatte, 12 czerwca 1987,
z: http://pl.wikiquote.org/wiki/Jan_Pawe%C5%82_II, 12.04.2009.
6
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji XVII Światowych Dni Młodzieży, Toronto 28.07.2002,
z: http://www.sdm.org.pl/index_pl.php?sdm=17&i=2&co=przemowienia#exhibition, 20.09.2006.
7
Było to hasło XX Światowych Dni Młodzieży w Kolonii w 2005 roku.
8
Jan Paweł II, Wstańcie…, dz. cyt., s. 81.
9
Jan Paweł II, Przemówienie skierowanego zebranych na zakończenie Mszy świętej, Rzym 22.10.1978,
z: http://www.karola.alleluja.pl/tekst.php?numer=22773, 15.05.2009.
2
66 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
10
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji I Światowych Dni Młodzieży, Rzym 1985,
z: http://www.sdm.org.pl/index_pl.php?sdm=4&i=2&co=przemowienia, 14.02.2006.
11
Tamże.
12
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji III Światowych Dni Młodzieży, Buenos Aires 1987,
z: http://www.sdm.org.pl/index_pl.php?sdm=2&i=2&co=przemowienia, 14.02.2009.
13
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji V Światowych Dni Młodzieży, Santiago de Campostela 1989,
z: http://www.sdm.org.pl/index_pl.php?sdm=4&i=2&co=przemowienia, 14.02.2006.
14
Por. P. Juchniewicz, Szukałem was. Jan Paweł II i Światowe Dni Młodzieży, Krajowe Biuro Organizacyjne
ŚDM, Siedlce 2005, s. 28.
15
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji VII Światowych Dni Młodzieży, Częstochowa 1991,
z: http://www.sdm.org.pl/index_pl.php?sdm=6&i=2&co=przemowienia, 15.02.2009.
16
Tamże.
17
Jan Paweł II, Przemówienie z okazji XVI Światowych Dni Młodzieży, Rzym 2000,
z: http://www.sdm.org.pl/index_pl.php?sdm=9&i=2&co=przemowienia, 15.02.2006.
18
Jan Paweł II, Homilia na Tor Vergata, Rzym 20.08.2000,
z: http://www.vatican.va/holy_father/john_paul_ii/homilies/2000/documents/hf_jpii_hom_20000820_gmg_pl.ht
ml, 22.02.2006.
19
M. Zawadzka, Rozmowa z Sandrą Lachesnez jedną ze współzałożycielek Stowarzyszenia Pokolenie Jana
Pawła II, za: „Nasz Dziennik”, 98/2005, z: http://www.naszdziennik.pl/, 25.02.2006.
20
Tamże.
21
Jan Paweł II, Homilia na Tor Vergata …, dz. cyt.
22
M. Zawadzka, Rozmowa z Sandrą Lachesnez…, dz. cyt.
23
M. Rogaczewska, dyskusja: Pora na pokolenie, dz. cyt., 22.02.2006.
24
Por. nagranie z radia na temat organizacji „Generation JPII” w Stanach Zjednoczonych, z:
http://www.generationjpii.com oraz na podstawie tekstu na temat historii stowarzyszenia,
z: http://www.generationjpii.com/history.htm, 10.02.2006.
25
Fragment wywiadu ze studentem z Sewilli: Jaką rolę w integracji europejskiej z perspektywy Twojego kraju
zamieszkania odegrał Jan Paweł II?, Tłumaczenie własne, Materiał opracowany na podstawie wywiadu
własnego przeprowadzonego wśród studentów z wybranych krajów Europy, 15.09.2006.
26
Tamże.
27
Fragment wywiadu ze studentem z Anglii: Jaką rolę w integracji europejskiej z perspektywy…, dz. cyt
28
Fragment wywiadu ze studentem ze Szkocji: Jaką rolę w integracji europejskiej z perspektywy…, dz. cyt.
29
Opinie na temat Jana Pawła II w pierwszą rocznicę jego śmierci opublikowane na brytyjskim portalu BBC,
Tłumaczenia własne,
z: http://newsforums.bbc.co.uk/nol/thread.jspa?sortBy=1&threadID=1457&start=15&tstart=0&edition=2&ttl=20
060402221349&#paginator, 02.04.2006.
67 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Polecane strony I
• First Things http://www.firstthings.com/
• Ius et Lex http://www.iusetlex.pl/
• Metanexus http://www.metanexus.net/
• Ośrodek Myśli Politycznej http://www.omp.org.pl/
• Questia. The Online Library of Books and Journals http://www.questia.com/
• Χριστιανος (Xpictianoc)‖ http://xpictianoc.blogspot.com/
•Polis. Miasto Pana Cogito http://www.polis2008.pl/
68 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl
Zapraszamy na naszą stronę http://www.humanistyka.ostnet.pl, na
której nasi czytelnicy mogą skomentować wybrany tekst czy wyrazić
swoją opinię na forum.
REDAKCJA:
Redaktor naczelny: Bronisław Bartusiak
Jakub Perlak
Anna Dudzinska
Arkadiusz Rogowski
KONTAKT:
humanistyka [at] o2.pl
69 | K w a r t a l n i k
„Humanistyka‖
01/2009
www.humanistyka.ostnet.pl