Głosy starych poetów

Transkrypt

Głosy starych poetów
Radosław Romaniuk
Głosy starych poetów
Fenomen „późnej twórczości” wielkich artystów potrafi
fascynować na płaszczyźnie estetycznej i filozoficznej, łącząc wartości
artystyczne z egzystencjalną wagą. Rzadko jednak przychodzi
zastanawiać się nad relacją tych dwóch wymiarów utworu literackiego.
Rozróżnienie „treści” i „formy”, naznaczone piętnem postępowania
„szkolnego”, częściej zaciera skomplikowaną jedność dzieła, niż służy
wnikliwej analizie, którą zdaje się zapowiadać. W przypadku zjawiska
twórczości poetyckiej podejmowanej w późnym okresie życia przez
„wielkich poetów”, rzecz może jednak przedstawiać się inaczej.
Tomasz Wójcik - autor książek poświęconych poezji Jarosława
Iwaszkiewicza - uważa formę „późnej twórczości” za szczególny sposób
obecności głosu poety w utworze. Pracę Późna twórczość wielkich poetów.
Dramat formy poświęca „słuchaniu głosów” dwudziestowiecznych
„starych poetów”: Leopolda Staffa, Jarosława Iwaszkiewicza, Czesława
Miłosza, Mieczysława Jastruna, Tadeusza Różewicza, Zbigniewa
Herberta, Wisławy Szymborskiej, Jarosława Marka Rymkiewicza.
Naczelnym założeniem autora, sięgającym problematyki
analizowanej twórczości, jest traktowanie późnej poezji jako wyrazu
„sytuacji granicznej”, próby jej zapisu i jednocześnie ostatecznego
sprawdzianu poetyckiego métier. Forma utworów będzie więc tu
„sposobem istnienia” poezji w sytuacjach ostatecznych.
„Przygodą” późnej poezji, o której opowiada Wójcik, jest
podejmowana przez „starych poetów” próba uwolnienia się od
ograniczeń konwencji stylistycznych. Choć we wcześniejszej twórczości,
zwykle liczącej sobie wiele dziesięcioleci, z mniejszymi lub większymi
zastrzeżeniami akceptowali oni warunki dyktowane przez uprawiane
gatunki literackie, w tym konkretnym momencie biografii artystycznej i
biologicznej konwencje poezji stają się konieczną do pokonania
przeszkodą. Warto przywołać tu Iwaszkiewiczowską kategorię
„niewygody”: niewygodne może być bowiem nie tylko ubranie, życie,
ciało - niewygodna staje się także poezja. W „sytuacji granicznej” poeta
pragnie przemawiać „nie w języku Muz, lecz w języku ludzkim” - pisał
Tadeusz Różewicz. „Starzy poeci - stwierdza Wójcik - dzielą wspólną
świadomość, że w sytuacji granicznej literackość (a może nawet literatura)
okazuje się nieodpowiednia i niewystarczająca dla jej wypowiedzenia dramatycznie ujawnia całą swoją daremność. Dlatego nieustannie próbują
przekraczać konwencje i granice liryki - uprawiać inną poezję, tworzyć <poezję
żywą>. Taką, w której głos dominuje nad pismem, taką, w której ten głos ludzki
staje się słyszalny - wbrew konwencji, zamiast konwencji, poza konwencją”.
Spadają maski form, lecz poezja nie może istnieć bez formy i kolejny
etap poszukiwań polega na stworzeniu takiej formy, która wewnętrznie
ignoruje siebie samą, stanowi zapis najbliższy dykcji nieliterackiej.
Wójcik szczegółowo omawia mechanizmy takich „ucieczek” przed
literackością. Realizują je formy pojemne, łączące cechy kilku literackich
gatunków. Do form szczególnie chętnie używanych przez „starych
poetów” można zaliczyć: dialog (w kilku niezależnych od siebie
przypadkach - u Iwaszkiewicza, Różewicza i Przybosia - będzie
rozmową z matką, bywają to rozmowy z przyjaciółmi, nieżyjącymi
mistrzami, intertekstualne dialogi z dziełami literatury i sztuki, lecz
także rozmowy toczone ze sobą samym) czy chociażby konwencję
testamentu, pożegnania (każdy wiersz traktowany jak ostatni i
konsekwentne, trwające niekiedy wiele lat, publikowanie „ostatnich”
zbiorów wierszy). I one są oczywiście formami zakorzenionymi w
kulturze, tak więc najczęściej tradycyjne realizacje tych stylistyk zostają
wzięte w cudzysłów ironii. Elegijność wierszy „starych poetów” XX
wieku - w imię zerwania z „literackością” - staje się elegijnością
ironiczną, w świadomy sposób łamie zasady poetyckiego kunsztu i
stylistycznej „odpowiedniości”. Dramatyczne pożegnanie przybiera
formę piosenki. Testament staje się pozbawionym porządku
wyliczeniem. Tomasz Wójcik wiele uwagi poświęca „poetykom
negatywnym”, które tradycyjne dykcje poetyckie zastępują
awangardową zasadą ekonomiczności środków: notatką, fragmentem,
wyliczeniem (enumeracją) i w końcu - milczeniem. Późna poezja nieoczekiwanie dla autorów - odnajduje się w awangardzie
nowoczesności. „Stary poeta”, podejmując ryzyko formalnych
poszukiwań, wygrywa artystyczną młodość.
Zmagania „wielkich poetów” z formą są dla autora książki
istotniejsze niż sam zapis doświadczenia egzystencjalnego, literacka
antropologia starości. Mądrość samoograniczenia podpowiada
autorowi, że droga do rzeczy ważniejszych wiedzie przez rozpoznanie
spraw, które pozornie wydają się drugorzędne. Założenie to - osadzone
w duchu omawianych dzieł: wszak inicjują one wielkie
przewartościowania - potrafi przybliżyć także antropologiczną tajemnicę
starości artysty. Walka o formę jest w niej nie tylko usiłowaniem
odnalezienia nowych źródeł poezji, lecz także poszukiwaniem ocalenia i
usprawiedliwienia twórczości.

Podobne dokumenty