Rozwój mowy dziecka a ograniczenie jego samodzielności. Co

Transkrypt

Rozwój mowy dziecka a ograniczenie jego samodzielności. Co
Rozwój mowy dziecka a ograniczenie jego samodzielności.
Co wspólnego ma ze sobą wyręczanie dziecka, ograniczanie jego samodzielności i rozwój
mowy? Otóż ma i to bardzo dużo. Obserwując dzisiejsze przedszkolaki oraz uczniów coraz
częściej można odnieść wrażenie, iż dzieci są coraz mniej samodzielne, za to coraz częściej
wyręczane przez nas dorosłych. Od jedzenia poczynając, a kończąc na zakładaniu ubrania. Z
czego to wynika?
 Dorośli nie mają orientacji, czego i w jakim wieku można oczekiwać od dziecka,
 dorośli ciągle się spieszą i nie mają czasu, aby nauczyć dzieci samodzielnego
działania (łatwiej i SZYBCIEJ jest zrobić coś „za” dziecko i kosztuje to
zdecydowanie mniej nerwów!),
 dorośli nie stawiają przed dzieckiem żadnych wymagań.
 No dobrze, ale jaki to ma związek z rozwojem mowy? Wyręczając dziecko w
codziennych czynnościach, usuwając mu „spod nóg” wszelkie przeszkody, odbieramy
szansę na samodzielność i na naukę różnych potrzebnych w życiu umiejętności.
Przykłady:
 Chłopczyk 3 lata: mama co chwilę pyta go podczas spaceru: „chcesz pić, jesteś
głodny?” Dziecko trzyletnie potrafi doskonale rozpoznać czy chce pić, czy jest
głodne. Dajmy mu szansę, aby samo nam to powiedziało – tak, jak potrafi. Na
początku przez wskazywanie palem, stopniowo podnosimy poziom oczekiwań i
domagamy się powtarzania prostych słów: „daj pić”, „daj jeść”. Jeśli dorośli
odgadują potrzeby dziecka i werbalizują lub spełniają, zanim ono zdoła
je zakomunikować – dziecko nie chce mówić, bo właśnie zostało w
tym wyręczone.
 Dziewczynka 3 lata: nie przechodzi z etapu wskazywania palcem i wydawania
nieartykułowanych dźwięków, kiedy czegoś chce, do etapu mowy czynnej.
Dlaczego tak się dzieje? Mama nazywa za nią cały świat. Również jej potrzeby.
Dziewczynka pokazuje palcem na lodówkę. Mama dopytuje dziewczynkę: chcesz
mleczko? Dziewczynka dalej pokazuje palcem i wydaje dźwięki „yyyy…”. Na to
mama „chcesz soczek?” Dziewczynka wyciąga rękę i kiwa głową. Właśnie ktoś
odkrył jej potrzebę. Wyręczył ją w mówieniu. Sama już nie musi… Może zamiast
tego mama powinna zapytać córkę: „Co byś chciała?”
 Smoczek. To temat poruszany wielokrotnie. Kiedy dziecko wchodzi w wiek coraz
większej aktywności werbalnej powinniśmy definitywnie pozbyć się smoczka. I
znów niestety częstą sytuacją jest taka, iż dzieci kilkuletnie do przedszkola
przychodzą ze smoczkami. Warto rozważyć taką myśl: jeśli w wieku kilku lat
dajemy dziecku przyzwolenie na smoczek, tym samym podajemy mu informację,
że nie potrafi się samo uspokoić i potrzebuje do tego „akcesoriów”. Teraz jest to
smoczek, w przyszłości może być to kompulsywne jedzenie lub palenie
papierosów. Wszak od dzieciństwa jest przyzwyczajone, żeby mieć coś w buzi, co
go uspokaja. Rezygnując wcześnie ze smoczka dajemy dziecku szansę
na nauczenie się samodzielnego uspokajania. Nie wyręczajmy w tym dziecka
podając smoczek. Poza tym proszę spróbować włożyć smoczek do buzi i mówić.
Zobaczcie Państwo, czy otoczenie może Was zrozumieć. Tej kwestii chyba nie
trzeba rozwijać.
 Następny problem to nadmierne, niestosowne do wieku rozdrabnianie jedzenia. To
także wyraz nadopiekuńczości i pozbawiania dziecka samodzielności w
jedzeniu. Kilkumiesięczne dziecko, którego uzębienie dopiero się rozwija może (a
nawet powinno) mieć rozdrabniane pokarmy, aby się nie zakrztusić całymi
kawałkami trudnymi do pogryzienia. Kilkulatek ( trzylatek) może zjadać w całości
(bez mielenia i miksowania) większość stałych pokarmów. Oczywiście zawsze
musimy być czujni w trakcie jedzenia. Pamiętajmy też o tym, że dzieci, które
z pewnych powodów straciły mleczne uzębienie (jest to stosunkowo częste
zjawisko) lub mają przyrośnięte lub skrócone wędzidełko podjęzykowe, również
mają problemy z rozdrabnianiem pokarmów. Zatem konsystencję
pożywienia dostosowujemy do możliwości dziecka. Jeśli nie będziemy nadmiernie
rozdrabniać pokarmów możemy tylko zyskać – mięśnie buzi i języka będą miały
wspaniałą okazję do dodatkowego wysiłku, co na pewno korzystnie wpłynie na ich
sprawność, a co za tym idzie na wymowę. Niech nasze dzieci chrupią jabłuszka i
marchewki – na zdrowie!
Literatura polecana: E. Gruszczyk-Kolczyńska, E. Zielińska „Jak czynności samoobsługowe
wpływają na dynamikę rozwoju umysłowego dzieci i przyczyniają się do ich lepszego
przygotowania do nauki szkolnej” /w/ red. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska „Starsze
przedszkolaki. Jak skutecznie je wychowywać i kształcić w przedszkolu i w domu”, Bliżej
Przedszkola, Kraków 2014.
Logopeda Żaneta Tomczak - Piekiełko