Edukacja
Transkrypt
Edukacja
Tweemaandelijks, juli - augustus 2008, erkenningsnummer P 706317, afgiftekantoor Aalst Mail, verantwoordelijke uitgever: Decom/Sól, Roger de Laet, Stationsstraat 108, 2800 Mechelen België Belgique AALST MAIL BC 30323 P.B.-P.P. N° 8 – Lipiec - Sierpień 2008 GRATIS Pierwsze kroki: Edukacja ŁĄCZY LUDZI wizz_210x145+bleed.pdf 4/16/08 België Belgique P.B.-P.P. AALST MAIL BC 30323 Tweemaandelijks, juli - augustus 2008, erkenningsnummer P 706317, afgiftekantoor Aalst Mail, verantwoordelijke uitgever: Decom/Sól, Roger de Laet, Stationsstraat 108, 2800 Mechelen N° 8 – Lipiec - Sierpień 2008 GRATIS Pierwsze kroki: Edukacja 10:09:30 AM Polonia Zamów bezpłatną prenumeratę do domu (bez kosztów wysyłki!). Zapisz się na stronie: www.polonianet.be lub listownie: DECOM, PoloniaNet, ŁĄCZY LUDZI Stationsstraat 108, 2800 Mechelen [ Spis treci ] PoloniaNet N° 8 12 36 24 41 46 48 52 54 Lipiec - Sierpień 2008 [ Kalendarz ] 4 [ Biznes ] Familiehulp 8 [ Kwiaty Polskie ] Comblain-la-Tour 11 [ Pierwsze kroki: Edukacja ] Przez próg szkoły Dom Języka Niderlandzkiego Jak mieszkać, pracować i uczyć się we Flandrii? Kursy integracyjne dla dzieci Edukacja dla obcokrajowców w Brukseli 12 18 20 22 24 [ Kultura ] Łucja Wierzchucka 28 [ Portret ] Konsulat Generalny RP 30 [ Odkryj Flandrię] Flandria francuska 36 [ Praca ] Urlopy wypoczynkowe 38 [ Budownictwo] Płatny urlop i czasowe bezrobocie w sektorze budownictwa 41 [ Kiedy Belg spotyka Polkę ] 44 [ Sport ] Belgia bez rakiet 46 [ Młoda Polska ] Ania Zając 48 [ Owoce Flandrii ] Cykoria 49 [ Unia Europejska ] Pogrzeb, którego nie było 50 [ Bruksela po polsku ] Śladami komiksu 52 [ Społeczeństwo] Trudna decyzja 54 [ Felieton ] Gość w dom 56 [ Kącik smyka ] 58 [ Kuchnia flamandzka ] 61 [ Kuchnia polska ] 61 [ Zaułek literatury ] 62 [ Za stołem ] 62 POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Nr 8, Lipiec - Sierpień 2008 Wydawnictwa: DECOM i Sól Redaktor naczelny: Ula Wojciechowska [email protected], tel: 015/ 652 841 Sekretariat redakcji: Lieven de Laet, [email protected] Redakcja: Elżbieta Kuma, Aleksandra Michałowska, Agnieszka Nowińska, Mirosław Skowron, Ewa Szarkowska, Michał Ulicki Współpraca: Alexandra De Laet, Frike Herthogs (Konfederacja Budownictwa), Maciej Hilarowicz (Em-Stacja), Jowita Sokołowska (ADMB International), bon, Huis Van Het Nederlands, VLAM, VMC Skład: DECOM, Filip Gypen Ilustracje do rubryk: Joanna Kraszewska Kontakt: PoloniaNet DECOM i Sól Stationsstraat 108 2800 Mechelen, Belgia [email protected] tel: 015/65 28 52 Strona: www.polonianet.be Reklama: Bie Van Cleuvenbergen, B-net/Decom [email protected], [email protected], tel. 016/63 20 65 10 – 20 lipca Gent Jazz Festival www.gentjazz.com Festiwal Blue Note Records zmienia nazwę na Gent Jazz Festival. Festiwal ten z udziałem artystów begijskich i międzynarodowych odbędzie się w namiocie koncertowym w Bijloke. 24 – 27 lipca Sfinksfestival, Boechout www.sfinks.be Coroczny, czterodniowy festiwal letni, z bogatym wielokulturowym programem. Dla młodszych i starszych, dla rodzin z dziećmi oraz dla żądnych przygód miłośników muzyki. 11 lipca Święto Wspólnoty Flamandzkiej Obchody święta na brukselskim rynku. Przewidziano wielki festyn muzyczny, na którym będziemy mogli zobaczyć między innymi wykonawców takich jak: Willy Willy + Guy Swinnen, Flip Kowlier, Frank Vanderlinden, Tom Helsen, Sarah Bettens i Raymond Van Het Groenewoud. Impreza będzie transmitowana na żywo w pierwszym programie telewizji flamandzkiej. 1 – 3 sierpnia Dranouter Folk Festival www.folkdranouter.be A na nim: Boudewijn De Groot, Loreena McKennit, Billy Bragg, Värtinnä, Gabriel Rios feat. Jef Neve en Kobe Proesmans, Arsenal, Woven Hand, Xavier Rudd, Tim Vanhaemel, Howe Gelb, David Eugene Edwards, Grupo Fantasma, Transpiradansa!, Klemic Zirkus, Va Fanfarah, Maximus. 11, 18 i 25 lipca Beleuvenissen, Lowanium www.beleuvenissen.be Beleuvenissen to festiwal muzyczny odbywający się w każdy piątek lipca w Lowanium. Poszczególne wieczory poświęcone są innemu rodzajowi muzyki (muzyce klasycznej, jazzowi, bluesowi, folkowi). Osiem różnych lokacji w centrum miasta, wstęp bezpłatny. 19 – 28 lipca Gentse Feesten www.gentsefeesten.be Gentse Feesten to tętniący życiem ponadtygodniowy festiwal. Koncerty na dziewięciu placach Gandawy, ciekawy program artystyczny, teatr uliczny, atrakcje dla dzieci, fajerwerki. Dla zainteresowanych również inny festiwal – Ten Days Off. Więcej informacji na stronie. Jef Neve 8 – 10 sierpnia Marktrock, Lowanium www.marktrock.be Sierpień w Lowanium zapowiada się gorąco. Marktrock to festiwal muzyczny odbywający się w samym centrum miasta. Darmowe koncerty młodych talentów na Vismarkt. Swój udział potwierdzili między innymi: Milow, Hooverphonic, The Levellers, Kane, Sugababes... Materiał fotograficzny: Staraliśmy się uwzględnić prawa wszystkich autorów zdjęć. W przypadku ich naruszenia prosimy o kontakt: [email protected]. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e © Lieven de Laet Wszelkie prawa zastrzeżone. Za treść reklam i ogłoszeń wydawnictwa DECOM i Sól oraz redakcja nie ponoszą odpowiedzialności. © Mich Leemans Bezpłatny dwumiesięcznik PoloniaNet Ka [ Kalendarz] Kalendarz] [ Kalendarz] 2manydjs © Daigo Oliva 14 – 16 sierpnia Pukkelpop, Kiewit (Hasselt) www.pukkelpop.be Metallica, The Killers, Bloc Party, Roisin Murphy, The Flaming Lips, Serj Tankian, Dropkick Murphys, Within Temptation, Soulwax, 2manydjs, Tindersticks, Stephen Marley… to tylko niektóre gwiazdy tego festiwalu. 15 – 17 sierpnia Brukselski dywan z kwiatów www.flowercarpet.be Co dwa lata jeden z najpiękniejszych placów Europy staje się jeszcze piękniejszy. Przez kilka dni będzie pokryty dywanem z kwiatów. Sekretem bogactwa kolorów dywanu jest begonia. Kwiat ten pochodzi z Antyli, obecnie jednak to region Gandawy słynie z jego uprawy. Begonia jest kwiatem mocnym i wytrzymałym na wiatr, deszcz i silne słońce. Do dywanu nie używa się ziemi. Ponad 700 tys. kwiatów układa się obok siebie. 15 – 23 sierpnia Reiefeesten, Brugia www.reiefeest.be Impreza na świeżym powietrzu w kilku miejscach Brugii. Poprzednia edycja odbyła się w 2004 r. Będziemy mogli podziwiać między innymi sceny z życia Brugii na tle historycznych budynków oraz kanałów. 30 – 31 sierpnia Cultuurmarkt van Vlaanderen, Antwerpia www.prospekta.be/cultuurmarkt/2008 Rozpoczęcie nowego sezonu kulturalnego we Flandrii: dwieście instytucji kulturalnych informuje o ofercie kulturalnej we Flandrii. Oprócz tego występy cyrkowców, koncerty i przedstawienia. 23 – 31 sierpnia Laus Polyphoniae Antwerpia www.festival.be/antwerpen Coroczny festiwal starej polifonicznej muzyki, jeden z najważniejszych dotyczących tego rodzaju muzyki. W tym roku zaproszeni zostali goście specjalni z Polski oraz miast należących do Hanzy. Jedną z atrakcji jest koncert przygotowany w oparciu o zachowany rękopis Krasińskiego. Do 31 sierpnia Festiwal rzeźb z piasku, Blankenberge www.zandsculptuur.com Kto z nas nie budował zamków z piasku? A kto nie marzył o zobaczeniu największego zamku z piasku na świecie? To marzenie może się spełnić tego lata w Blankenberge. © Eddy © John Kotsopoulos 25 – 29 sierpnia Feeërieën 2008, Bruksela www.feeerieen.be De Feeërieën to pięć wieczorów w brukselskim bajkowym parku Warande. Magia i wyjątkowa atmosfera parku tworzą tło dla bogatej mieszanki muzycznej: muzyki klasycznej, folku i jazzu. © Frank Wouters 18 lipca – 17 sierpnia Brussel Bad www.brusselbad.be Nie macie ochoty na stanie w korku w drodze nad morze? Brussel Bad, czyli brukselska plaża, może być miłą alternatywą: kilogramy piasku na brzegach, leżaki, kolorowe koktajle, piłka plażowa i wiele innych atrakcji. Nic, tylko cieszyć się piaskiem, wodą i, miejmy nadzieję, słońcem... Do 9 września Ecran total, Bruksela www.arenberg.be Pokaz filmów, które zadowolą wielu amatorów kinomatografii. Klasyka filmowa, cykle tematyczne, retrospektywy reżyserów i wiele innych. 28 – 31 sierpnia Het Boombalfestival, Lovendegem - Gent www.boombalfestival.be Festiwal muzyczny i taneczny dla starszych i młodszych. W ciągu dnia można brać udział w warsztatach tanecznych. Przewidziane są również liczne atrakcje dla dzieci. Wieczorem występy grup folkowych. Każdy dzień zakończy występ DJ-a. Wyjazd: Belgia - Holandia - Niemcy Wyjazdy: Pn - Belgia Śr - Polska Pt - Belgia Nd - Polska [ Kalendarz] 14 września (Flandria) 20 – 21 września (Bruksela) Open Monumentendagen www.openmonumenten.be www.monument.irisnet.be Open Monumentendagen, czyli dzień otwarty w muzeach, budynkach historycznych, instytutach itd. Doskonała okazja na poznanie dziedzictwa narodowego Belgii. Dni otwarte organizowane są raz do roku i za każdym razem przyciągają wiele tysięcy odwiedzających. Celem Dni Otwartych jest uwrażliwienie mieszkańców na zabytki ich miasta, regionu i kraju. Wszyscy mogą za darmo zwiedzać miejsca, które normalnie nie są, lub tylko w niewielkim stopniu są otwarte dla publiki. Tegoroczny temat to: ‘20ste editie-20ste eeuw’ (czyli 20-ta edycja – 20-ty wiek). 16 września Dzień Szymanowskiego, BOZAR, Bruksela www.bozar.be/activity.php?id=7589 Pałac Sztuk Pięknych w Brukseli wraz z Ambasadą RP organizują obchody siedemdziesięciolecia śmierci kompozytora (1882-1937). Ten spadkobierca Chopina i Scriabina pochodzi ze szlacheckiej rodziny, która silnie związana była ze sztuką i literaturą. Do 28 września Oriental Fascination Sztuka japońska w Belgii, Ratusz w Brukseli. Wyjątkowy wybór japońskich rysunków z krakowskiej kolekcji Feliksa Jasieńskiego. Jedna z najciekawszych kolekcji orientalnych w Europie po raz pierwszy do obejrzenia w Belgii. Konkurs fotograficzny dla dzieci i młodzieży Konsulat Generalny RP zaprasza do wzięcia udziału w Konkursie Fotograficznym na „Najpiękniejsze polskie krajobrazy” przeznaczonym dla dzieci i młodzieży w wieku od 10 do 19 lat. Konkurs trwa od 01.07.br do 30.09.br. Tematem prac fotograficznych powinny być krajobrazy i interesujące miejsca Polski. Celem naszego konkursu jest propagowanie walorów ojczystej przyrody. Prace w formacie JPG o wymiarach min 1200x1600 pikseli i maksymalnie w plikach nie przekraczających 1MB należy nadsyłać na adres emigracja@ konsulat.be w formie załączników do listu elektronicznego oraz pocztą na papierze fotograficznym w formacie nie mniejszym niż 18x24 cm na adres Konsulatu. Do 16 listopada 50 lat smerfów, Bruksela www.stripmuseum.be Po pięćdziesięciu latach od swoich narodzin Smerfy wciąż należą do jednych z najpopularniejszych postaci komiksów i kreskówek, stworzonych przez belgijskiego autora Peyo. Debiutował on w tygodniku „Robbedoes” jesienią 1958 r. opowiadaniem Johana i Pirrewieta: „Flet z 6 smerfami”. Urodziny te świętowane są na całym świecie przez wielu fanów niebieskich bohaterów. Belgijskie Centrum Komiksu ukazuje pracę Peyo w ciekawej perspektywie – to z indywidualnych słabości poszczególnych smerfów czerpią one swoją siłę. W treści maila oraz na odwrocie zdjęcia nadesłanego pocztą należy podać: tytuł pracy - ewentualnie komentarz do zdjęcia, imię i nazwisko, adres autora, telefon kontaktowy, nazwę fotografowanego obiektu, miejsce dokonania zdjęcia, oraz oświadczenie o posiadaniu praw autorskich do zdjęć i zgodę na przetwarzanie danych osobowych . W przypadku osób niepełnoletnich zgodę na udział w konkursie, zgodę na przetwarzanie danych osobowych i oświadczenie o posiadaniu praw autorskich wyrażają rodzice. Organizatorzy przewidują: - 1 nagrodę główną – dobrej klasy odtwarzacz MP3 - 1 wyróżnienie – album fotograficzny Szczegóły na stronie internetowej Konsulatu www.konsulat.be © Witkacy POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e w PRZ EDŁ WZ UŻONO G P OW L Ę D U N Z E A OD ZEN I E! OBNIŻKA 50% NA WSZYSTKIE STAWKI ZA POŁĄCZENIA MIĘDZYNARODOWE OD GODZINY 18:00 DO 6:00 RANO ! MAROKO OD 0,22 POLSKA OD 0,12 RUMUNIA OD 0,11 0,18 TERAZ WIECZOREM TERAZ WIECZOREM 0,06 TERAZ WIECZOREM ROSJA 0,15 OD TERAZ WIECZOREM O D.R. KONG TERAZ WIECZOREM OD NIGERIA OD 0,09 TURCJA OD 0,17 0,40 EUROPA 0,12 OD TERAZ WIECZOREM 0,25 0,08 ALGIERIA OD 0,26 0,07 0,20 TUNEZJA OD 0,09 TERAZ WIECZOREM 0,19 FILIPINY OD 0,06 TERAZ WIECZOREM 0,29 CHINY OD vanaf ,12 0,012 0,12 TERA RAZ Z TE W ZORE WIEC IECZO REM M TERAZ WIECZOREM TERAZ WIECZOREM 0,13 0,14 TERAZ WIECZOREM 0,06 p/m OFERTA WAŻNA JEST OD 1 MARCA DO 1 CZERWCA 2008 WRZESIEÑ 2008! STAWKI OBOWIĄZUJĄ OD 1 MARCA 2008 OPŁATA INICJACYJNA ZA ROZMOWĘ 7 CENTÓW • PODANE STAWKI ZAWIERAJĄ PODATEK VAT • NALICZANIE ZA MINUTĘ PEŁNY PRZEGLĄD WSZYSTKICH STAWEK ORAZ POZOSTAŁYCH INFORMACJI ZNAJDUJE NA STRONIE WWW.ORTELMOBILE.BE www.ortelmobile.be [ Biznes ] Pomocne dłonie Familiehulp Opiekunka/opiekun od zaraz Familiehulp powstała krótko po zakończeniu drugiej wojny światowej. W przyszłym roku będzie obchodziła sześćdziesięciolecie swojego istnienia. Firma ta zatrudnia obecnie 11.500 osób w tym również kilkanaście z Polski. Zapytaliśmy Barta Van Damme o specyfikę pracy w przedsiębiorstwie oraz o to, jak można rozpocząć pracę jako opiekun lub opiekunka. © Bart Van Damme Familiehulp istnieje prawie 60 lat. Co się zmieniło od początku działania firmy? Czym zajmuje się obecnie Familiehulp? Bart Van Damme: Na samym początku istnienia firmy skupialiśmy się wyłącznie na zapewnianiu pomocy przy pracach domowych. Kiedy kobieta rodziła czwarte lub piąte dziecko, jak to dawniej było, mąż zarabiał na utrzymanie, a reszta dzieci była w domu, ktoś musiał zajmować dziećmi podczas nieobecności matki. Często były to właśnie osoby z Familiehulp. Obecnie również jesteśmy proszeni o POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e zapewnienie podobnej opieki, jednak większość próśb, jakie otrzymujemy, dotyczy osób w podeszłym wieku. Osoby te nie są w stanie się sobą zaopiekować ani nie mogą otrzymać pomocy ze strony rodziny lub znajomych. Są też osoby, które wymagają specjalnej troski z powodu urazów odniesionych w wypadku czy też ciężkiej choroby. Zapewniamy również opiekę psychologiczno-społeczną. Oprócz opieki proponujemy klasyczny model pomocy w domu polegający na sprzątaniu i prasowaniu. Zgłaszają się do nas osoby chcące taką pomoc otrzymać, ponieważ sami nie są w stanie dłużej wykonywać prac domowych lub chcą mieć więcej wolnego czasu. ukończenia kursu. Trzeba jednak lubić opiekować się innymi i wykazywać predyspozycje w tym kierunku. Jeżeli chodzi o Polaków, to problemem może być tutaj nieznajomość języka niderlandzkiego. Wymagamy znajomości tego języka na poziomie komunikatywnym, ponieważ jest to język, którego używa się w pracy. Praca opiekuna wiążę się kontaktem personalnym z innymi ludźmi. Wiele z osób, do których się przychodzi, potrzebuje porozmawiać, dla nich jest to bardzo ważne. My pomagamy w nauce niderlandzkiego, są też możliwości uczęszczania na różne kursy, np. z VDAB. Naturalnie trzeba być też zdolnym fizycznie do wykonywania podobnej pracy. Ilu pracowników zatrudnia i na jakim obszarze działa Familiehulp? B.V.D.: Nasza aktywność obejmuje całą Flandrięi Brukselę, obecnie zatrudniamy 11500 osób. Połowa z nich pracuje jako opiekunowie, to znaczy, że udzielają stosownej opieki i pomocy osobom w domu. Druga połowa osób zatrudniona jest w sektorze sprzątania i prasowania. Jak duże jest zapotrzebowanie na opiekunki i pomoc domową? B.V.D.: Zapotrzebowanie jest bardzo duże, już od wielu lat większe niżnasze możliwości wykonywania usług. To dotyczy zarówno funkcji opiekunki jak i pomocy domowej. Faktem jest też, że wcale nie jest łatwo znaleźć dobrze wykwalifikowanych pracowników. Zawody, o których rozmawiamy, nie mogą być pod żadnymwzględem niedoceniane. Wymagają one umiejętności pracy samodzielnej oraz dobrej samoorganizacji. Przychodząc do domu klienta, należy szybko się zorientować, co ma być zrobione, w jaki sposób i o jakiej porze. Nie ma kolegów, których można się poradzić. Dlatego nie należy zapominać, że to ciężka praca. Z drugiej strony, nasi klienci mają różne oczekiwania, którym należy sprostać. Trzeba też być przygotowanym na kontakt z różnymi klientami. Niektórzy z nich są chorzy, inni wymagają specjalnej opieki. My naturalnie staramy się o tym rozmawiać podczas stażu w czasie kursu. Jeśli chodzi o pracę sprzątaczki, należy być przygotowanym, że często pracuje się w pustym domu, gdzie przez cały dzień nikogo nie ma. Nie każdemu łatwo jest zorganizować sobie samemu dzień pracy. Poza tym niektórym ciężko jest pracować bez osobistego kontaktu z ludźmi. Jak można podjąć pracę jako opiekun bądź opiekunka? B.V.D.: Osoba, która chce pracować jako opiekunka, powinna mieć świadectwo lub też dyplom ukończenia kursu dla opiekunek. Dyplom ten można zdobyć uczęszczając na specjalne kursy dzienne (na przykład w szkole zawodowej) lub wieczorowe. My również organizujemy kursy dla opiekunek rozpoczynające się w październiku. Staramy się docierać do osób bezrobotnych, szkolić je tak, żeby po ukończeniu zajęć mogły podjąć pracę jako opiekunki. Nasz kurs trwa jedenaście miesięcy, ale po jego ukończeniu możemy być prawie pewni, że znajdziemy pracę. Jakie predyspozycje musi mieć kandydat na opiekuna lub opiekunkę? B.V.D.: Nie trzeba mieć żadnych innych dyplomów, niż wspomniane świadectwo Mówimy po polsku po to, żebyś się nie czuł jak na tureckim kazaniu W celu uzyskania dodatkowych informacji, skontaktuj się z Twoim doradcą: Marta Izowit (GSM: 0499 86 03 06 – [email protected]) Odwiedź stronę www.ing.be/polski [ Biznes ] Praca opiekunki znajduję się na liście zawodów deficytowych. Jak wygląda procedura umożliwiająca podjęcie podobnej pracy? B.V.D.: Tak, zgadza się, praca opiekunki jest uznana za zawód deficytowy i teoretycznie można by było w miarę szybko rozpocząć pracę. Jednak należy pamiętać o szkoleniach i kursach, które trwają po kilkanaście miesięcy. Opiekunką można zostać po uzyskaniu świadectwa ukończenia kursu w Belgii, bo tylko takie są obecnie uznawane. Jest to jednoznaczne z tym, że jeżeli ktoś chce pracować w tym zawodzie i chce tutaj uczęszczać na kurs, to musi przebywać legalnie w Belgii a przede wszystkim znać język niderlandzki. Kursy z Polski nie są jeszcze u nas uznawane. Jeśli chodzi o pracę w charakterze pomocy domowej, Region Flamandzki nie uznaje go za deficytowy. Pracę tę najczęściej wykonują osoby, których małżonkowie już w Belgii pracują i które mają w Belgii legalny pobyt. Ile osób z Polski pracuje w Familiehulp? B.V.D.: Na dzień dzisiejszy szesnaście: pięć osób pracuje jako opiekunki, jedenaście w roli pomocy domowej. Jaki jest procent cudzoziemców, którzy uczęszczają na wasze kursy lub pracują w Familiehulp? B.V.D.: Mamy osoby wielu narodowości. W Brukseli jest ich znacznie więcej niż w innych miastach, jednak zasadą jest, że udział cudzoziemców staramy się ograniczyć do 1/3. Wszystkie kursy odbywają się po niderlandzku, również i kursanci mówią do siebie w tym języku. Dlatego na kursie musi być odpowiednia ilość osób niderlandzkojęzycznych. My oferujemy usługi w tym właśnie języku, dostajemy subsydia od Flandrii. Czego można się nauczyć na kursie teoretycznym? B.V.D.: Jednym z wykładanych przedmiotów jest prawo, gdzie wyjaśniamy kursistom najważniejsze przepisy prawne związane z wykonywaniem ich pracy, np. tajemnica służbowa. Mówimy o różnych chorobach, o tym, jak przebiegają oraz jaką opieką należy objąć chorych na nie klientów. Przykładowo przygotowujemy kursistów do opieki nad chorymi na raka lub z zaburzeniami psychicznymi. Ważne jest, żeby wiedzieć, czego te osoby potrzebują, jak mogą zareagować. Poza tym kursanci otrzymują praktyczne przygoto- wanie do zawodu z zakresu gotowania, prasowania, opieki nad osobami starszymi, dziećmi. Mają zajęcia z asertywności, muszą wiedzieć o co klient ma prawo poprosić, a czego można mu odmówić. Rozmawiamy też o różnicach pomiędzy opiekunką a pielęgniarką, o tym do czego uprawniona jest opiekunka, a czego nie wolno jej wykonywać. Kiedy i gdzie rozpoczynają się takie kursy? B.V.D.: Mamy pięć centrów szkoleniowych: w Roeselare, Gandawie, Antwerpii, Brukseli i Hasselt. W każdym centrum prowadzone są dwa szkolenia w roku, bierze w nich udział około dwudziestu kursantów. W zeszłym roku takie kursy ukończyło 150 osób. Rozpoczynają się one wiosną i jesienią. Najlepiej skontaktować się z centrum w swojej okolicy i zapytać o konkretne terminy. ■ U.W. Familiehulp vzw Koningsstraat 306, 1210 Brussel Tel.: 02 / 227 40 10 Więcej informacji na stronie www.familiehulp.be Adresy centrów szkoleniowych: Antwerpia Flandria Wschodnia Nationalestraat 111, 2000 Antwerpen Tel.: 03 / 220 16 51 E-mail: [email protected] Steendam 41, 9000 Gent Tel.: 09 / 223 40 17 E-mail: [email protected] Brabancja Flamandzka Flandria Zachodnia Hollandstraat 64, 1060 Brussel Tel.: 02 / 534 38 34 E-mail: [email protected] Ardooisesteenweg 50 bus 4, 8800 Roeselare Tel.: 051 / 24 28 68 E-mail: [email protected] Limburgia Thonissenlaan 41, 3500 Hasselt Tel.: 011 / 37 65 01 E-mail: [email protected] POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e TŁUMACZ PRZYSIĘGŁY FR-PL/PL-FR Śnieżka DALESZAK Tłumaczenie wszelkich dokumentów, rozmów urzędowych, negocjacji oraz konferencji. Tel./Fax: 065/65 07 85 Gsm: 0478/30 20 34 E-mail: [email protected] Wysoka jakość usług, konkurencyjne ceny! [ Kwiaty polskie ] Comblain-la-Tour Polskie miejsce w Ardenach „Comblain-la-Tour to niewielka miejscowość, położona nad rzeką Ourthe, w odległości 30 km na południe od Liège. Jest tam kilka ulic z charakterystyczną dla tego regionu zabudową, stacja kolejowa, restauracje, sklepy, szkoła, a na wzgórzu mały kościółek, który zapełnia się po brzegi, gdy na mszę przychodzą polskie dzieci. Przy głównym ołtarzu umieszczony jest obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Obok kościółka znajduje się cmentarz, a na nim kilka nagrobków z nazwiskami działaczy Macierzy.” – pisze Teresa Arszagi. G dy wjeżdżamy do Comblain-la-Tour od strony Comblain-au-Pont, na moście powiewa, wśród kilku innych, także polska flaga. Jest to zaledwie jeden z wielu polskich akcentów w tym malowniczym miasteczku. Polacy osiedlili się w Comblain dyskretnie i trochę na uboczu (ośrodek znajduje się na peryferiach miasta, niedaleko torów kolejowych). Dyskretnie nie oznacza nieśmiało. Wręcz przeciwnie. Jesteśmy tam znani, a tubylcy czują się z nami dobrze. Ośrodek w Comblain to z pewnością jedna z ważniejszych polskich inicjatyw w Belgii. Na terenie należącej do Macierzy Szkolnej posesji znajduje się kilka budynków. W największym z nich, zwanym przez niektórych Zamkiem, mieścił się kiedyś hotel. Na fotografiach sprzed niemal stu lat widać eleganckie wnętrza, znak, że miejsce to mogło uchodzić wówczas za całkiem elegancki kurort. Dzisiaj przeszłość nieco zwietrzała, jednak, przechadzając się po Zamku, wciąż można odnaleźć ślad dawnej, choć nieco zmurszałej świetności. Na początku lat 60. ubiegłego wieku podupadły hotel kupiła, zyskująca wtedy status formalny, katolicka organizacja Polska Macierz Szkolna. Całość, wraz z ponad stuhektarowym parkiem, została zakupiona, co znamienne, za pieniądze członków i sympatyków organizacji. Jak można przeczytać we wspomnieniach jednego z działaczy Macierzy, Józefa Rzemieniewskiego – „do Comblain przyjeżdżali do pracy emeryci (...) górnicy, robotnicy, inżynierowie, profesorowie uniwersytetu”. Macierz Szkolna za cel postawiła sobie patriotyczne wychowanie młodych Polaków. Ośrodek w Comblain nadawał się idealnie do tego celu. Sprawne połączenie rekreacji i edukacji uczyniło z niego wiarygodną i cieszącą się sympatią placówkę. Stąd właśnie pomysł na odbywające się trzy razy w roku kolonie. Koncepcje wychowawcze ewoluowały od patriotycznego drylu do „łagodnej dziadków opowieści o ojczyźnie”. Zmieniali się przede wszystkim ludzie. Kiedyś przyjeżdżały do ośrodka dzieci górników z Limburgii, inżynierów z Lowanium czy Liège, dziś natomiast możemy tutaj spotkać potomków ostatniej fali emigracji z północno-wschodniej Polski. Została jednak idea – dać młodym ludziom nieco Polski i nieco oddechu po szkole, zachęcić do czytania Sienkiewicza, ale nie zanudzić, pilnować porządku bez nadmiernej dbałości o nieistotne detale. Młody człowiek, który ma się rozwijać, powinien także brać odpowiedzialność za innych. Miła obsługa i świetna kuchnia. Można na nią liczyć będąc kolonistą, lub także, zawsze mile widzianym, gościem (zapisy odbywają się jednak przez telefon, ponieważ ośrodek jest czynny tylko w weekendy). Legendarny bigos prezesa Piotra Ładomirskiego niejednego postawił na nogi (choć również kilku nieprzyzwyczajonych do ciężkiej kuchni z nich zwalił). Tej staropolskiej potrawy można spróbować między innymi podczas corocznej czerwcowej imprezy, zwanej dla zabawy Majówką. Wielu urzeka ta swojska atmosfera, „nocne Polaków rozmowy”, szum rzeki i ognisko. Planując wycieczkę w Ardeny warto odwiedzić Comblain. Jeśli tylko w Ośrodku świeci się światło, można liczyć na gościnę. Ośrodek dysponuje dość tanią bazą noclegową. ■ Maciej Hilarowicz (Em-Stacja) Dojazd do Ośrodka pociągiem (200 m od stacji) lub samochodem (z Brukseli): E-40 Bxl – Liège, E-25 Luksemburg – Bastogne, zjazd 46 Remuchamps-Aywaille, do Comblain-au-Pont, a następnie do Comblain-la-Tour (w lewo, przez most, a następnie w prawo, wzdłuż torów). Kolonie letnie dla dzieci w Ośrodku Wakacyjnym „Millennium” w Comblain-la-Tour w Ardenach trwać będą od 6 do 26 lipca 2008 r. Centre Polonais de Vacances, 4180 COMBLAIN-LA-TOUR, Rue du Parc 19, tel. 04 / 369 13 89. www.pmsz.be POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki: edukacja ] Przez próg szkoły Belgijskie szkolnictwo cieszy się dobrą opinią. Zarówno we Flandrii, jak i w Walonii ponad milion dzieci i młodzieży uczęszcza codziennie do szkoły. Opiekuje się nimi 150.000 osób. Jak działa belgijski system edukacji? Kto czym się zajmuje? W jakich szkołach uczą się belgijskie dzieci? Na te i inne pytania odpowiemy w poniższym artykule. Szkoła w okolicy Od dwóch i pół do osiemnastego roku życia: przedszkole, szkoła podstawowa i średnia Młodsze dzieci uczęszczają do szkoły zazwyczaj w swoim miejscu zamieszkania. Przedszkole i szkoła podstawowa usytuowane są najczęściej w odległości, którą można pokonać pieszo lub rowerem. Szkoła średnia może znajdować się o wiele dalej, w zależności od naszego wyboru. W © Moyseeva Irina Belgii dzieci idą do szkoły w wieku dwóch i pół roku. Trafiają wtedy do szkółki letniej, która przygotowuje ich do przedszkola. Chodzenie do szkoły jest bardzo męczące dla małych dzieci. Czasem mogą się przespać w ciągu dnia, jednak nie każda szkoła to praktykuje. Niektórzy rodzice na początku wysyłają dziecko do przedszkola tylko na pół dnia. Najlepiej jest, jeśli przychodzą przed południem, ponieważ wtedy dzieci uczą się nowych rzeczy. Wykonują prace plastyczne, śpiewają piosenki, rozmawiają. Po południu nacisk kładziony jest na zabawę. Istnieją trzy klasy przedszkolne, do których dzieci mogą uczęszczać, zanim, w POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e wieku sześciu lat, pójdą do szkoły. Nauczyciele wychowania przedszkolnego pracują z dziećmi nad ich mową oraz rozwojem psychomotorycznym. To jest podstawa do rozpoczęcia nauki w szkole. Dlatego wskazane jest, aby dziecko regularnie uczęszczało na zajęcia. Szkoła podstawowa Od szóstego roku życia dzieci muszą regularnie uczęszczać do szkoły. Jest to ich obowiązkiem (zob. fragment Nie obowiązek szkolny, ale obowiązek nauki). Jedynie w przypadku choroby lub szczególnych okoliczności można nie przyjść, np. kiedy przedstawimy zwolnienie od lekarza. Szkoła podstawowa składa się z sześciu klas. Najważniejszą umiejętnością, jaką dzieci zdobywają w pierwszej klasie jest nauka czytania i pisania. Wiele dzieci czeka z niecierpliwością na moment, kiedy wreszcie pójdą do szkoły i zaczną czytać i pisać. W kolejnych klasach szkoły podstawowej umiejętności te są rozwijane. Wprowadzone zostają inne przedmioty, jak chociażby matematyka i wychowanie fizyczne. Od piątej klasy uczniowie rozpoczynają naukę drugiego języka urzędowego kraju (francuskiego we Flandrii i niderlandzkiego w Walonii). W niektórych szkołach naukę języka obcego rozpoczyna się znacznie wcześniej. Dzieci zapoznają się z nim przez zabawę. We Wspólnocie Francuskojęzycznej w niektórych szkołach można się spotkać z systemem imersji. Oznacza to, że niektóre zajęcia już od przedszkola odbywają się po niderlandz- ku lub po angielsku. Przez to dzieci mogą świetnie posługiwać się drugim językiem. Szkoła średnia W szkole podstawowej wszyscy uczą się tego samego, natomiast w szkole średniej dzieci wybierają przedmioty, których chcą się uczyć. Przez pierwsze dwa lata nacisk wciąż kładziony jest na edukację podstawową, potem uczniowie wybierają przedmioty, które ich interesują. Zgodnie z zainteresowaniami, możliwościami i umiejętnościami mogą wybrać kierunek w szkole średniej ogólnokształcącej, zawodowej, technicznej lub artystycznej. Szkoła średnia ogólnokształcąca (het algemeen secundair onderwijs – ASO) kładzie nacisk przede wszystkim na naukę teoretyczną. Ten rodzaj szkoły przygotowuje młodzież do podjęcia dalszej nauki w szkolnictwie wyższym. Niektóre z kierunków, które można wybrać to: ekonomia, greka-nauki ścisłe, łacina-języki nowoczesne, nauki humanistyczne. W zawodowej szkole średniej (het beroepssecundair onderwijs – BSO) młodzież uczy się zawodu. Jest to bardzo praktyczna metoda nauczania z uwzględnieniem przedmiotów ogólnych. Po BSO uczniowie mogą od razu podjąć pracę. W przypadku wybranych kierunków BSO zawiera również czwarty stopień (siódma, ósma i dziewiąta klasa). Niektóre z kierunków to obróbka drewna, weterynaria, obsługa biura, fryzjerstwo. W technicznej szkole średniej (het technisch secundair onderwijs – TSO) poświęca się wiele uwagi przedmiotom ogólnym [ Pierwsze kroki: edukacja ] i technicznym. Po ukończeniu szkoły technicznej uczeń może od razu podjąć pracę lub uczyć się dalej. Przykładowe kierunki to: cukiernictwo, mechanika, kosmetyka. W artystycznej szkole średniej (het kunstsecundair onderwijs – KSO) najwięcej uwagi poświęca się aktywnemu tworzeniu sztuki. Młodzież uczęszcza na zajęcia z przedmiotów ogólnych, ale przede wszystkim uczy się technik plastycznych i wiedzy o sztuce. Uczniowie mogą studiować na uczelniach wyższych lub od razu rozpocząć pracę. Przykładowe kierunki: balet, architektura, muzyka i taniec. Pomiędzy tymi czterema rodzajami szkół nie ma hierarchii, choć wiele osób tak myśli. Każda z tych form edukacji ma swoje miejsce i swoje zadania. Często mówi się o tzw. „wodospadzie”. Niektórzy uczniowie zaczynają naukę w ASO, podczas gdy zupełnie nie są do tego zmotywowani lub nie są tym zainteresowani. Przenoszą się wtedy do TSO, KSO lub BSO. Taka ścieżka prowadzi jednak do zmęczenia szkołą i niechęci do dalszej nauki. Dlatego bardzo ważne jest, aby uczniowie wybierali dalszy kierunek nauki po dłuższym namyśle, i wybierali kierunki, które najbardziej odpowiadają ich zainteresowaniom. Centra pomocy uczniom (tzw. Centra voor Leerlingenbegeleiding lub Centres Psycho-Medico-Sociaux) mogą pomóc w tym trudnym wyborze (zob. Jedna odpowiedź na wszystkie pytania). Edukacja specjalna Dla dzieci ze specjalnymi potrzebami (mogą być one czasowe lub trwałe) istnieje edukacja specjalna. Są one przeznaczone dla dzieci z upośledzeniem fizycznym lub umysłowym, z zaburzeniami zachowania, problemami emocjonalnymi lub z problemami w nauce. Niektóre dzieci umieszczane są w takich szkołach tymczasowo, inne spędzają w niej wszystkie lata szkolne. Edukacja specjalna nie odbywa się w tych samych szkołach co zwykłe zajęcia, jednak program w dużej mierze pokrywa się ze zwykłym systemem nauczania z uwzględnieniem przedszkola, szkoły podstawowej i średniej, gdzie również można wybrać takie same kierunki. Istnieje osiem rodzajów edukacji specjalnej skierowanej do różnych grup docelowych (np. dla dzieci z niedorozwojem umysłowym lub dla dzieci głuchych). Wiele szkół pracuje nad edukacją włączającą, co znaczy, że dziecko otrzymuje dodatkowe zajęcia obok zwykłych lekcji, jednak nie zawsze jest to możliwe dla szkoły i dla dziecka. Opieka nad dziećmi przed i po szkole Ponieważ rodzic nie zawsze jest w stanie przywieźć dziecko do szkoły i odebrać je z niej, kiedy zadzwoni dzwonek, większość szkół organizuje świetlice. O takich szczegółach, jak godziny otwarcia i odpłatność świetlicy decyduje szkoła. Oprócz tego, istnieje też wiele innych propozycji opieki nad dziećmi poza godzinami lekcyjnymi. Kto podejmuje decyzje w dziedzinie edukacji? Belgia jest państwem ze skomplikowaną strukturą, z rządem federalnym, wspólnotami i regionami. Edukacja jest uprawnieniem wspólnoty flamandzkiej, francusko- i niemieckojęzycznej. Tylko niektóre decyzje podejmowane są na szczeblu federalnym, jak np. obowiązek nauki, który obowiązuje w całej Belgii. Wspólnota Flamandzka: www.vlaanderen.be > Edukacja: www.ond.vlaanderen.be Wspólnota Francuskojęzyczna: www.cfwb.be > Edukacja: www.enseignement.be Region Brukseli: www.irisnet.be > Edukacja: www.ond.irisnet.be Wspólnota Niemieckojęzyczna: www.dglive.be Szkoły z własnym punktem widzenia Organizacja systemu edukacji Każda szkoła ma swoją własną wizję i charakter. Wizja ta jest określana przez każdą placówkę i typowa dla jej rodzaju. Wyróżniamy szkoły państwowe (gemeenschapsonderwijs), szkoły lokalne (gemeentelijke, provinciale) i wolne (vrije). S ystem edukacji w Belgii dzieli się na szkoły powstałe z inicjatywy rządu tzn. Wspólnoty Flamandzkiej lub Wspólnoty Francuskojęzycznej, szkoły dotowane przez władze lokalne, czyli gminy i prowincje, oraz wolną dotowaną edukację. Szkoły dotowane przez wspólnoty są całkowicie opłacane przez rząd. W przypadku szkół dotowanych przez rząd lokalny i szkoły wolne, wspólnoty opłacają pensje dla personelu i część kosztów szkoły. Te trzy rodzaje szkół oferują przedszko- la, szkoły podstawowe i średnie z nauczaniem zwykłym i specjalnym (zob. Szkoła w Twojej okolicy). Edukacja państwowa należąca do wspólnot językowych (Gemeenschapsonderwijs) Edukacja państwowa liczy we Flandrii siedemset instytucji: przedszkoli, szkół podstawowych i średnich. Het Gemeenschapsonderwijs – lub inaczej GO! to POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki ] Nie obowiązek szkolny, ale obowiązek nauki © Kiselev Andrey Valerevich W Belgii każde dziecko obowiązuje obowiązek nauki od szóstego do osiemnastego roku życia. Dla większości dzieci oznacza to codzienne uczęszczanie do szkoły. Nauka w domu jest również formą edukacji. Dla młodzieży od piętnastego lub szesnastego roku życia obowiązek nauki jest tylko częściowy, choć większość z nich dalej chodzi normalnie do szkoły. Istnieje również szkoła średnia, gdzie naukę w klasie uzupełnia się nauką zawodu (deeltijds secundair onderwijs), np. dla osób, które w przyszłości chcą pracować w sektorze rybołówstwa. szkoły powstałe z inicjatywy Wspólnoty Flamandzkiej, czyli z inicjatywy rządu. Istnieją one również po stronie francuskojęzycznej. Szkoły te charakteryzują się neutralnością. Organizują zarówno lekcje religii, jak i etyki. Pracują na podstawie tego samego projektu pedagogicznego. W szkołach państwowych we Flandrii uczy się około 16 proc. uczniów (w przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich), natomiast po stronie walońskiej 14 proc. Dotowana oficjalna edukacja (Gesubsidieerd officieel onderwijs) Nie tylko wspólnoty mogą zakładać szkoły, także gminy i prowincje mają swoje placówki edukacyjne. Szkoły gminne koncentrują się zwłaszcza na edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Natomiast prowincje na nauce w szkołach średnich. Także i w tych szkołach proponuje się wybór pomiędzy religią i etyką, choć nie zawsze. Zarówno szkoły gminne, jak i prowincjonalne mają odrębne projekty pedagogiczne. Uczy się w nich 16 proc. uczniów we Flandrii (w przedszkolach, szkołach podstawowych i średnich) oraz 36 proc. w Walonii. Wolna dotowana edukacja (Vrij gesubsidieerd onderwijs) Wolne szkoły należą do większości. Otrzymują one środki potrzebne do działania od rządu i podlegają wielu systemom kontroli. Szkoły te powstają z prywatnej inicjatywy. Są to głównie szkoły katolickie prowadzone przez braci lub siostry zakonne. Obok szkół katolickich reprezentowane są też inne religie oraz inne metody nauczania, np. szkoły Freinet i Steiner. Wolną edukację wybrało we Flandrii aż 68 proc. uczniów, natomiast we Wspólnocie Francuskojęzycznej 50 proc. Jest to tym samym największa gałąź edukacji w Belgii. Szkoły prywatne Mały procent szkół to szkoły prywatne. Nie są otrzymują żadnych subsydiów od rządu. Kto zajmuje się nadzorem? Pojęcie „inrichtende macht” jest bardzo ważne jeśli chodzi o belgijski system edukacji. Oznacza ono organizację, rząd lub osobę, która jest odpowiedzialna za jedną lub wiele szkół. Władzą nadzorczą w szkołach dotowanych przez wspólnoty (gemeenschapsonderwijs) jest GO! Na poziomie lokalnym jest to gmina lub prowincja, a w szkołach wolnych nie ma ustalonych reguł, ponieważ szkoły te różnią się od siebie. Władza nadzorcza ma wiele autonomii w decydowaniu o działalności szkoły, np. decyduje o wyborze metody nauczania i programu, o godzinach przeznaczonych na naukę określonego przedmiotu. Szkoły uznane przez rząd i otrzymujące od niego pomoc muszą spełnić wiele wymogów. Budynki, w których odbywają się lekcje muszą być bezpieczne. Normy te muszą być spełnione również pod względem programu nauczana. Dlatego ustala się terminy końcowe i cele rozwojowe, które określają, co w danym roku szkolnym uczeń powinien umieć. Jakie są opłaty za szkołę? Zgodnie z belgijską konstytucją, dostęp do edukacji jest bezpłatny do ukończenia obowiązkowej nauki. Nie oznacza to jednak, że uczęszczanie do szkoły nic nie kosztuje. Szkoły nie mogą wymagać wpisowego od przedszkolaka lub ucznia, mogą natomiast poprosić o to rodziców. Wysokość opłat jest zależna od rodzaju szkoły. Szkoły są zobowiązane udostępnić za darmo niektóre materiały uczniowi, jednakże faktury za to otrzymują rodzice. Uniwersytety i szkoły wyższe są płatne. Przedszkole kosztuje rodziców około 250 euro rocznie. Suma ta wynosi mniej niż 500 euro pod koniec szkoły podstawowej i około 1000 euro za niektóre profile szkoły średniej. Student, który dojeżdża na uczelnię, „kosztuje” rocznie więcej niż 2000 euro, natomiast student, który wynajmuje pokój studencki (kotstudent) więcej niż 4000 euro. W cenach tych objęte są rachunki szkolne i koszy transportu. Wiele osób może skorzystać z dopłat do nauki. To dofinansowanie przeznaczone jest dla uczniów szkół średnich i studentów. Trzeba jednak spełniać pewne warunki, aby móc otrzymać taką pomoc. Dofinansowanie może się różnic w zależności od sytuacji ucznia i studenta www.studietoelagen.be, www.allocations-etudes.cfwb.be POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Prépare à l'excellence pour toutes les professions économiques ! L'ATOUT STAGE EN ENTREPRISE la CBC offre aux jeunes, sans emploi, la possibilité de bénéficier d’un régime de formation en alternance : Les cours du jour (deux jours par semaine). Le travail en entreprise avec rémunération du stagiaire (trois jours par semaine). Comptable-fiscaliste Comptable Expert-comptable Conseil fiscal www.publi-market.be Cours du jour, du soir et à la carte www.cbc-bruxelles.be Rue de l'Etoile, 163 - 1180 Bruxelles Email : [email protected] Tél. 02 511 01 49 / Fax. 02 511 41 43 POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki ] Nauka na uniwersytetach i w szkołach wyższych Bachelor i master M łodzież z dyplomem szkoły średniej może kontynuować naukę na uniwersytecie lub w szkole wyższej. Program studiów na uczelniach wyższych jest bogaty. Niektóre kierunki są bardzo praktyczne, inne czysto teoretyczne. Nauka w szkole wyższej lub na uniwersytecie rozpoczyna od studiów licencjackich trwających trzy lata. Niektóre z kierunków są przygotowaniem do podjęcia pracy zawodowej po trzech latach nauki (głównie chodzi tutaj o naukę w szkole wyższej), inne są przygotowaniem do kontynuowania nauki i zdobyciu tytułu magistra. Mając dyplom licencjata © Jeff Thrower Szkolnictwo wyższe zostało w ostatnich latach gruntownie zmienione. Szkoły wyższe (hogescholen) i uniwersytety (universiteiten) zaczęły ze sobą ściślej współpracować i połączyły się w tak zwane asocjacje. Studenci mogą wybrać naukę w trzyletniej szkole, która daje im dyplom licencjata (bachelor). Dyplom ten pozwala im od razu podjąć pracę. Mogą również wybrać studia uzupełniające dające im tytuł magistra (master). (bachelor), możemy w rok zdobyć tytuł magistra. Naukę na uczelniach wyższych można kontynuować w dowolnych sektorach: od architektury wnętrz lub wychowania przedszkolnego (licencjat zawodowy) przez biologię lub religię (licencjat akademicki) do medycyny lub ekonomii (magister). Każdy przedmiot z programu ma określoną ilość punktów. Na tej podstawie studenci układają swój program. System bachelor/master, czyli tzw. system boloński, obowiązuje w większości państw europejskich. Także Polska wdraża stosowne zmiany w swoim systemie edukacyjnym. Ponad czterdzieści państw Zapisz się na czas Możesz zapisać dziecko w roku szkolnym, kiedy po raz pierwszy musi iść do szkoły. To szkoła decyduje o terminie zapisów. Flamandzkie przepisy dotyczące równych szans w edukacji dają szkole możliwość zapisania niektórych uczniów jeszcze przed terminem, np. dzieci emigrantów, dzieci z biednych rodzin. Rodzeństwo dzieci, które już się uczą w danej placówce, ma również pierwszeństwo. Zasięgnij wcześniej informacji w szkole, kiedy możesz zapisać swoje dziecko. W niektórych regionach i niektórych szkołach rodzice muszą czekać godzinami, żeby zapisać swoje pociechy. Ważne jest zatem, żeby na czas być dobrze poinformowanym. pracuje nad ujednoliceniem systemu szkolnictwa wyższego, wprowadzeniem dyplomów licencjata i magistra (bachelor, master). Ma być to gotowe w 2010 r. Zmiany te uproszczą wymianę studentów. Uczniowie będą łatwiej mogli odbyć część ich nauki za granicą. Rok akademicki różni się od roku szkolnego. Rozpoczyna się on pomiędzy 1 września a 1 października i trwa 12 miesięcy. Zalicza się do tego wakacje, okres prowadzenia zajęć, przygotowywania do egzaminów (tzw. blokperiode) i sesje egzaminacyjne. www.studiekeuze.be www.orientation.be Specjalna edukacja artystyczna (Uniek kunstonderwijs) Edukacja artystyczna w niepełnym wymiarze godzin to bogata sieć szkół dla młodzieży i dorosłych. Oferuje między innym zajęcia z muzyki, tańca, rzeźby itd. Każdy może zapisać się do takiej szkoły i po zwykłych lekcjach i pracy rozwijać swe talenty artystyczne. www.ond.vlaanderen.be/dko Ilya D. Gridnev POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki ] Punkty informacyjne Odpowied na wszystkie pytania Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej o systemie edukacji lub ma konkretne pytanie wynikające z zaistniałej w szkole sytuacji, może się zwrócić do kilku różnych instytucji. Na pewno warto zacząć od kontaktu z samą szkołą, z nauczycielami lub dyrekcją. Rodzice i uczniowie biorą udział w organizacji szkoły, poprzez m.in. rady uczniowskie i rodzicielskie. Można się również zwrócić do Centrum voor Leerlingenbegeleiding (CLB) lub Centre Psycho-Medico-Sociaux (PMS). Tam można porozmawiać o wyborze szkoły dla dziecka lub o wyborze studiów wyższych. CLB/PMS zajmują się także prewencyjną opieką zdrowotną oraz opieką społeczną i psychiczną. Oprócz tego CLB/PMS wydaje atesty potrzebne niektórym dzieciom przy zapisie do szkoły. Z ogólnymi pytaniami można dzwonić pod gratisowy numer 1700 (Flandria). W Walonii można dzwonić do Ministerstwa Edukacji Wspólnoty Walońskiej: 02 / 690 81 00. ■ Alexandra De Laet © PhotoCreate POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki ] System szkolnictwa w Belgii Wiek* Poziom edukacji 2,5 – 6 Przedszkole 6 – 12 Szkoła podstawowa 12 – 18 Szkoła średnia Szkoła średnia ogólna Szkoła średnia zawodowa Szkoła średnia artystyczna Szkoła średnia techniczna 18 – ... Szkolnictwo wyższe (licencjat/magister) Szkoła wyższa zawodowa Szkoła wyższa akademicka Edukacja podstawowa (*) To jest wiek teoretyczny. Struktura szkolnictwa wyższego Po szkole średniej (Na het secundair onderwijs) Licencjat zawodowy (Professioneel gerichte bachelor) Licencjat uzupełniający (Bachelor-na-bachelor) Licencjat akademicki (Academisch gerichte bachelor) Program łączony (Schakelprogramma) Magister (Master) Studia uzupełniające (Master-na-master) Rok szkolny i wakacje letnie Początek roku szkolnego 1 września Przerwa jesienna Tydzień włącznie z 1 listopada (Wszystkich świętych) Boże Narodzenie Dwa tygodnie włącznie z 25 grudnia (Boże Narodzenie) i 1 stycznia (Nowy Rok) Przerwa wiosenna Tydzień między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą Wielkanoc Dwa tygodnie Koniec roku 30 czerwca Wakacje letnie 1 lipca do 31 sierpnia POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki: edukacja ] Huis van het Nederlands Nauczyć się niderlandzkiego? Można! Jette Osoby, które szukają kursu języka niderlandzkiego we Flandrii lub w Brukseli, mogą zgłosić się do Domu Języka Niderlandzkiego. Istnieje osiem takich domów, po jednym w każdej prowincji oraz trzy w największych miastach: Gandawie, Antwerpii i Brukseli. Dom Języka Niderlandzkiego Kiedy zgłosisz się do Domu Języka Niderlandzkiego szukając właściwego dla Ciebie kursu, najpierw zostanie sprawdzona Twoja znajomość tego języka. Będziesz musiał wypełnić ankietę personalną, w której zawarte będą pytania o Twoje życzenia i zainteresowania. Kiedy i gdzie chcesz rozpocząć kurs? Jak często możesz uczęszczać na zajęcia? Dlaczego chcesz się uczyć akurat tego języka? Jak intensywne mają być Twoje zajęcia i jaki jest Twój obecny poziom języka niderlandzkiego? W ten sposób będziesz mógł chodzić na odpowiadający Tobie kurs: „Niderlandzki w aptece”, „Niderlandzki w szkole”, itp. W Domu Języka Niderlandzkiego dysponujemy również informacją o wszystkich innych miejscach, gdzie możesz nauczyć się tego języka w stolicy Belgii. Co? Gdzie? Kiedy? W Brukseli języka niderlandzkiego można się uczyć na kursach porannych, popołudniowych i wieczorowych. Mogą to być kursy intensywne (cztery razy w tygodniu), mniej intensywne (dwa razy w tygodniu), można również chodzić na zajęcia raz w tygodniu. Każda lekcja trwa około trzech godzin. Niektóre szkoły organizują zajęcia również w weekendy (dla początkujących). Lekcje odbywają się w centrum Brukseli lub w innych brukselskich dzielnicach. Zajęcia odbywają się zgodnie z terminarzem roku szkolnego, większość z nich zaczyna się we wrześniu albo w lutym. Wtedy też można dowolnie wybrać dzień nauki, miejsce oraz godzinę. Zapisy i nauka Zapisy odbywają się w wyznaczonych terminach w szkole. W okresie wakacji letnich zapisy rozpoczynają się 15 sierpnia i trwają do połowy października. Drugi okres zapisów przypada na okres od 1 stycznia do połowy lutego. Jeśli chciałbyś uczęszczać na zajęcia w Domu Języka Niderlandzkiego, lepiej zasięgnąć informacji już w lipcu (albo w grudniu, jeśli chce się rozpocząć naukę w lutym). Cały kurs obejmuje sześć poziomów i dwa moduły uzupełniające. Jeśli wybierzesz intensywne zajęcia (cztery razy w tygodniu) w dwa miesiące przerobisz program jednego roku. Jeśli masz zajęcia jeden raz w tygodniu, będziesz potrzebował roku na opanowanie materiału z jednego poziomu. Mając zajęcia dwa razy w tygodniu będziesz potrzebował 2,5 roku na sprawne posługiwanie się językiem niderlandzkim. Elsene Brussel Szukasz kursu języka niderlandzkiego? Przyjdź do Domu Języka Niderlandzkiego – Philippe de Champagnestraat 23, 1000 Bruksela. Poniedziałek: Wtorek: Środa: Czwartek: Piątek: 14.00 – 19.00 9.00 – 12.00 14.00 – 19.00 9.00 – 12.00 14.00 – 19.00 9.00 – 12.00 14.00 – 19.00 zamknięte Można zgłosić się również do szkół współpracujących z nami: we wtorek w Elsene (GC Elzenhof) lub w czwartek w Jette (GG Essegem), w godzinach 13.00 – 19.00. Więcej informacji o Domu Języka Niderlandzkiego w Brukseli można znaleźć na stronie internetowej www.huisnederlandsbrussel.be Można też zadzwonić pod numer: 02 / 501 66 60. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki: edukacja ] Jak pracować, mieszkać i uczyć się we Flandrii? Bezpłatna pomoc w integracji Władze flamandzkie stworzyły wszystkim nowoprzybyłym (w tym także i Polakom) szansę do nauki języka tego regionu, możliwość uczęszczania na kursy orientacji społecznej w swoim języku oraz zasięgnięcia porady w związku z szukaniem pracy. Wykwalifikowane osoby pomagają wybrać właściwe szkolenia pracownicze i kursy w celu zdobycia nowego zawodu lub nowych kwalifikacji. Z pomocy w integracji społecznej we Flandrii mogą skorzystać osoby przebywające legalnie na terenie Belgii. Mogą to być nowoprzybyli cudzoziemcy, ale także ci, którzy mieszkają tutaj już kilka lat. Zajęcia integracyjne mają za zadanie ułatwić życie na emigracji. Znajomość tutejszego prawa i przepisów pomoże nam w podejmowaniu właściwych decyzji, natomiast znajomość języka będzie pomocna w znalezieniu pracy oraz w komunikacji z innymi. Więcej o zajęciach integracyjnych możemy dowiedzieć się w biurach integracji społecznej, adresy biur dostaniemy w urzędach gminnych. To ich zadaniem jest skontaktowanie chętnych z kompetentnymi osobami. Zainteresowani podpisują umowę na rok kalendarzowy. W czasie trwania umowy dana osoba może skorzystać z wielu przywilejów. Jednym z nich jest przydzielenie konsultanta (nid. trajektbegeleider), który pomaga zainteresowanemu w załatwianiu wielu spraw, głównie administracyjnych. Nowoprzybyli mają również POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e prawo do korzystania z darmowych tłumaczeń dokumentów związanych z pobytem, pracą, zdobywaniem kwalifikacji... Na kurs orientacji społecznej (nid. Maatschapplijke Orientatie, MO) należy zapisywać się ze sporym wyprzedzeniem. O przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń. Kursanci poznają na zajęciach podstawowe przepisy prawne, zwłaszcza pod kątem praw i obowiązków zamieszkałych tutaj polskich emigrantów. W przystępnej formie zapoznają się z belgijską historią, polityką, tradycjami i normami wartości. Rozmawiają o wszystkich ważnych dziedzinach życia w Belgii: o pobycie, pracy, mieszkaniu, ubezpieczeniach, szkolnictwie dla dzieci i dorosłych, a także o bezrobociu. Na zajęciach również i sami uczestnicy mogą podzielić się swoimi doświadczeniami. Podczas kursu uczestnicy nawiązują wiele nowych znajomości. Chęć uczestnictwa w zajęciach integracyjnych na terenie Flandrii Wschodniej można zgłosić nie tylko w większych miastach, takich jak: Gandawa, Dendermonde, Sint-Niklaas, Aalst, Ronse czy Eeklo, ale również w mniejszych, np. w Wetteren, Zele, Hamme, Lokeren, Temse, Geraardsbergen, Ninove, Zottegem, Deinze, Oudenaarde, Zelzate... Dokładne informacje można znaleźć na następujących stronach internetowych: www.binnenland.vlaanderen.be i www.oostvlaanderen.inburgering.be. Po odbyciu kursu otrzymuje się świadectwo ukończenia. Dowodzi ono, że dany kandydat jest zorientowany w tutejszych przepisach i samodzielnie może sprostać nowym wyzwaniom, np. szukaniu nowej pracy. Wiedza zdobyta na kursie orientacji społecznej jest bezcenną podporą dla samych uczestników w czasie pobytu w Belgii, która dla wielu może stać się drugą ojczyzną. Przykładowe zagadnienia, które są poruszane w trakcie kursu orientacji społecznej: Dla Polaków pracujących w Belgii organizowane są kursy pięciodniowe w co drugą sobotę bez okresów wakacyjnych. Osoby niepracującę mogą udać się na kursy dziesięciodniowe, np. w piątki, o ile będzie wystarczająca ilość chętnych. Zajęcia dla osób niepracujących obejmują wiele atrakcji, jak chociażby zwiedzanie muzeum czy przejażdżkę statkiem po Gandawie. - Możliwe, że Belgia nie jest pierwszym krajem, w którym podjąłeś pracę na emigracji. Jakie są różnice między Belgią a innymi krajami? - Pracowałeś wcześniej w języku francuskim w Walonii lub w Brukseli (prowadziłeś własną firmę, lub wykonywałeś jakąś pracę nawet nielegalnie), a chciałbyś pracować legalnie we Flandrii. - Jak podjąć pracę w przedsiębiorstwie flamandzkim? - Otrzymałeś propozycję pracy na stałe i chciałbyś, aby Twoja rodzina również przeniosła się do Belgii. Masz pytania [ Pierwsze kroki: edukacja ] o edukację dzieci. - Twoja żona jest w ciąży i chcecie, aby dziecko urodziło się w Belgii. Macie pytania o dopłaty do opieki zdrowotnej, np. wizyty kontrolne u ginekologa, dofinansowanie pobytu w szpitalu? Na kogo możecie liczyć po porodzie, kto Wam udzieli porady? - Masz problemy z właścicielem mieszkania, które wynajmujesz. - Chciałbyś się przeprowadzić. Chciałbyś wziąć pożyczkę na dom/samochód/ sprzęt AGD? A może szukasz używanych mebli lub używanego samochodu? - Masz pytania odnośnie Twojej umowy o pracę. Chciałbyś wiedzieć, jakie są Twoje prawa i obowiązki. Chciałbyś zmienić pracę lub założyć swoją firmę. - Co zrobić ze śmieciami, gdzie pozbyć się starego sprzętu? - Szukasz mediów polonijnych, polskiego kościoła. Szukasz towarzystwa Polaków. Twoje zaangażowanie na kursie orientacji społecznej powinno Ci przynieść odpowiedzi na te i inne pytania. Wywiad z Aliną Tomasik, wykładowczynią kursu orientacji społecznej w Gandawie. Wielu Polaków jeszcze nie wie o istnieniu kursów orientacji społecznej. Czy są one nowością? Kursy orientacji społecznej trwają już ponad cztery lata, ale na początku odbywały się na innych zasadach. Często były wykładane w języku niderlandzkim i jedynie w podgrupach tłumaczone na poszczególne języki. W przypadku dużych grup kursy wykładane są w języku ojczystym zainteresowanych. Zapewnia to jego bezpośredniość i dynamiczność oraz koncentrację na problemach związanych z polską emigracją. Wydaje mi się, że każdy znajdzie na kursie coś dla siebie. Ważne są problemy związane z ekologią rodzinną, np. ze śmieciami w małych mieszkaniach bez podwórka i bez balkonów. Kursanci mają wiele konkretnych pytań, szukają kontaktu z innymi Polakami, polskich czasopism, mszy, klubów czy też sklepów. W początkowej fazie pobytu liczy się każdy miły kontakt. Kim są polscy uczestnicy kursu? Uczestnikami kursu są rodacy z całej Polski o przeróżnych zawodach. W większości są to osoby zatrudnione u belgijskich pracodawców, bywają też udziałowcami lub właścicielami firm, albo też poszukującymi pracy. Zgłaszają się do nas zarówno małżeństwa, jak i osoby samotne. Jaka jest polska grupa? Jakie są wzajemne relacje kursantów? Kandydaci na kurs są często mile zaskoczeni, ponieważ zazwyczaj spodziewają się typowych zajęć ze znaną im już treścią, kończących się egzaminem. Podczas trwania kursu okazuje się, że jest wiele pytań, na które nie znali jeszcze odpowiedzi. Kursanci chętnie przychodzą na zajęcia i regularnie wykorzystują w praktyce nowe informacje. Powoli tworzą się w klasie ciepłe stosunki koleżeńskie i przyjacielskie. Kursanci chętnie dzielą się swoim doświadczeniem i zdobytymi informacjami, np. jak załatwili zasiłek rodzinny lub jak znaleźli pracę. Często spotykają się poza pracą i pomagają sobie wzajemnie. Panie wychodzą razem z maluchami na plac zabaw lub spotykają się przy herbacie. Panowie umawiają się na ryby. Jakie są ich oczekiwania? Z jakimi problemami przychodzą? Sytuacja pojedynczych uczestników kursu, jak i poszczególnych rodzin, jest różna. Każdy ma swoje problemy i pytania, ale bywają i wspólne problemy, np. mieszkaniowe, problemy w pracy, a nawet z wykorzystaniem czasu wolnego. Jak szukać tego kursu nie mając dostępu do komputera? Najlepiej udać się do urzędu gminy i pytać o biura integracyjne zajmujące się integracją społeczną (nid. Inburgering). Kursy są organizowane w poszczególnych dzielnicach i każdy powinien bez trudu je znaleźć. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki: edukacja ] Klasy integracyjne dla dzieci emigrantów Jesteś nowy we Flandrii? Twoje dzieci mówią słabo bądź zupełnie nie mówią po niderlandzku? Mogą w takiej sytuacji skorzystać ze specjalnych klas integracyjnych. W 2007 r. ponad 3 tys. dzieci nie znających niderlandzkiego uczyło się w tego typu specjalnych klasach. Dzieci te pochodzą z różnych krańców świata. Najwięcej uczniów pochodzi z Europy Wschodniej, Federacji Rosyjskiej i Bałkanów. Dwa systemy Obcojęzyczne dzieci od 6. do 12. roku życia uczęszczają do zwykłej szkoły podstawowej, zajęcia mają w klasach razem z flamandzkimi uczniami. Poza tym otrzymują dodatkową pomoc, głównie z języka niderlandzkiego, oraz, jeśli jest taka potrzeba, również z innych przedmiotów. Dzięki temu mogą dorównać belgijskim rówieśnikom. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Dla dzieci między 12. a 18. rokiem życia przewidziano inny system. Uczą się one w oddzielnych klasach wyłącznie z dziećmi nowoprzybyłych emigrantów – w klasie integracyjnej. Po roku rozpoczynają naukę w zwykłej klasie. Ciekawe lekcje „Klasa integracyjna jest bardzo przyjemna. Staramy się, aby nie było nudno” – mówi Els Delaere, która pomaga uczniom w wieku od 12 do 18 lat w Instytucie Sint Guido w dzielnicy Anderlecht. „Zaczynamy od intensywnych lekcji języka niderlandzkiego, od słuchania, czytania, pisania i mówienia. Po kilku miesiącach uczniowie biorą udział również w innych zajęciach, np. z matematyki. Nie po to, aby uczyć się liczyć, ale aby opanować zakres słownictwa używanego w tym przedmiocie, takiego jak „mnożenie”, „dzielenie”, „powierzchnia”, „obwód”. Tych umiejętności dzieci będą potrzebowały później, gdy będą uczęszczać na zwykłe zajęcia”. „Na lekcjach geografii opowiadamy o Belgii i Europie. Naturalnie oglądamy również mapę świata. Taka koncepcja nauczania sprawdza się w klasie, w której uczniowie pochodzą z różnych krajów”. Dzieci mają także dwie godziny zajęć sportowych tygodniowo, ponieważ ruch jest ważny dla rozwoju dziecka. Raz w tygodniu odbywają się zajęcia plastyczne, na których uczniowie mają szansę opowiedzieć coś o sobie za pomocą rysunków i prac plastycznych. Język szkolny Ważnym elementem pozwalającym dziecku zrozumieć nową rzeczywistość jest „język szkolny”. Mam tutaj na myśli słowa, które są na co dzień używane w szkole: „na zakończenie”, „najpierw”,„właściwie”, albo „więc”, „przy”, „obok”, itp. Nie łatwo jest wyjaśnić znaczenie tych słów, ani nauczyć się ich. Są one jednak niezbędne do zrozumienia zadań stawianych przed uczniem. Tydzień tematyczny Czasami zajęcia w danym tygodniu dotyczą jednego, wybranego tematu, np. systemu politycznego w Belgii. Els Delaere: „Organizujemy wówczas wybory w klasie. [ Pierwsze kroki: edukacja ] zwiększyć szansę ich sukcesu” – mówi Els. „Rozmawiam z rodzicami o właściwym wyborze kierunku studiów, z nauczycielami z nowej szkoły o stosowanej metodzie nauczania i używanym podczas lekcji języku. Najważniejszą rzeczą jest, aby szkoła nie tylko zwracała uwagę na uzyskiwane przez ucznia rezultaty, ale również na ewolucję i rozwój dziecka”. Dzieci odgrywają rolę kandydatów, dziennikarzy, tworzą partie polityczne, organizaują kampanię wyborczą i debaty polityczne. Pod koniec tygodnia wybieramy «burmistrza klasy»”. W zeszłym tygodniu tydzień tematyczny dotyczył ruchu drogowego. „Jeździliśmy rowerem po lesie. Policja wyjaśniała nam przepisy ruchu drogowego. Zrobiliśmy sobie przejażdżkę autobusem, pociągiem i tramwajem po to, aby uczniowie mogli później z łatwością sami znaleźć drogę do szkoły” – mówi Els. „Każdego roku poruszamy temat zdrowia i higieny. Na tym obszarze tematycznym istnieją duże różnice kulturowe. Uczniowie biorą także udział w zajęciach z edukacji seksualnej. Uczą się o stosunku Belgów do konkubinatu czy homoseksualizmu”. Staż Aby dobrze się przygotować do nauki w zwykłej szkole, uczniowie z klas integracyjnych odbywają tam dwutygodniowy staż. Ma to wiele zalet. Po pierwsze, dzieci poznają belgijski system szkolny. W zwykłej szkole mają różne przedmioty, z różnymi nauczycielami, w różnych klasach. Otrzymują o wiele mniejszą indywidualną pomoc. Po drugie, uczniowie mogą wypróbować dowolnie wybrany przez nich kierunek. Czego chętnie by się uczyli? Co potrafią robić najlepiej? Czy interesuje ich praca biurowa czy fizyczna, ekonomia czy języki, nauki ścisłe czy humanistyczne? Kolejną zaletą takiego stażu jest to, że uczniowie doznają lekkiego szoku. Zdają sobie sprawę, że muszą nauczyć się jeszcze lepiej niderlandzkeigo, aby zrozumieć podręczniki szkolne i móc uczęszczać na lekcje. Dom w nowej szkole Po roku w klasie integracyjnej uczniowe będą kontynuowali naukę w zwykłej klasie. Els Delaere pomaga im w tej zmianie. „W szkołach, w których nie ma wielu emigrantów, nasi uczniowie szybko zaczynają czuć się jak w domu. Łatwo nawiązują kontakty – zauważa Els. W szkołach z dużą koncentracją obcojęzycznych dzieci jest to o wiele trudniejsze. Tam dzieci tworzą „kliki” i rozmawiają ze sobą w swoim języku. Obserwuje się nietolerancję i rasizm pomiędzy uczniami różnych narodowości”. Szanse powodzenia w zwykłym systemie edukacji Els uważa, że większość uczniów uzyskuje dobre rezultaty w normalnej szkole. Na 76 uczniów w zeszłym roku zdało 67. „Robię wszystko, co w mojej mocy, aby Wskazówki dla rodziców Klasy integracyjne są tylko dla tych dzieci, które mieszkają w Belgii krócej niż rok. Nie czekajcie więc zbyt długo na zapisy. Istnieje obowiązek zapisania dzieci do szkoły w ciągu 60 dni od ich przyjazdu do Belgii. Obcojęzyczne dzieci mogą uczyć się w zwykłej klasie, ale wtedy nie ma odwrotu. Po dziewięciu miesiącach w zwłykłej klasie dziecko nie może przejść do klasy integracyjnej. Pamiętaj, żeby interesować się tym, co dzieje się w szkole oraz tym, jak wygląda system edukacji. Wtedy dzieci mają większe szanse na przejście do następnej klasy. Zrób listę z pytaniami i przedstaw je nauczycielowi. Jeśli szkoła zaprosi Cię na rozmowę, idź na spotkanie. Możesz również sam o nie poprosić. Nie mówisz po niderlandzku? Poproś tłumacza lub kogoś, kto może Ci pomóc w komunikacji. Dzieci muszą się przyzwyczaić do nowego kraju, nowego języka i nowych przyjaciół. Niektóre z nich nigdy nie nadrobią całkowicie zaległości szkolnych, inne potrzebują czasu, żeby rozwijać się w swoim tempie. Lepiej będzie, jeśli nie obciążymy ich nadmiernie przesadzonymi oczekiwaniami. Nie każde dziecko musi zostać adwokatem lub lekarzem. ■ Mieke Santermans, Vlaams Minderheden Centrum Szukasz klasy integracyjnej dla Twojego dziecka? Udaj się do biura integracyjnego. Wszystkie adresy znajdziesz na stronie: www.inburgering.be Również osoby dorosłe, które chcą uczęszczać na zajęcia dotyczące społeczeństwa flamandzkiego, mogą się tam udać. Natomiast dorośli, którzy chcą nauczyć się języka niderlandzkiego, powinni udać się do Domu Języka Niderlandzkiego (het Huis van het Nederlands): www.huizenvanhetnederlands.be POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Pierwsze kroki: edukacja ] Edukacja dla obcokrajowców w Brukseli Edukacja należy do uprawnień wspólnot językowych przez co istnieją dwa rÓżne systemy szkolnictwa po stronie flamandzkiej i francuskojęzycznej różniące się od siebie na każdym szczeblu, od przedszkola po naukę na uczelniach wyższych. To sprawia, że cudzoziemcom trudno jest odnaleźć się w tym labiryncie. Het Brussels Onthaalbureau (bon) czyli Brukselskie Biuro Integracyjne przychodzi nam z pomocą. Edukacja dla dzieci cudzoziemców Strona flamandzka Flamandzki dekret o integracji podaje następującą definicję nowoprzybyłego niepełnoletniego emigranta: jest to osoba w wieku od 5 do 18 lat, która przebywa w Belgii krócej niż rok, i która uczęszcza do szkoły z językiem niderlandzkim jako wykładowym krócej niż 9 miesięcy, dla której język niderlandzki nie jest językiem ojczystym, lub nie używa go w domu, oraz która nie zna niderlandzkiego w stopniu umożliwiającym jej podjęcie nauki. mogą zapisać swoje dziecko jako ucznia w systemie GOK. Dzięki temu uczeń przy zapisie w określonym czasie ma pierwszeństwo, a szkoła otrzymuje dodatkowe środki na opiekę nad nim. Zarówno imigranci, jak i osoby obcojęzyczne, mogą korzystać z tej pomocy. Strona francuskojęzyczna We systemie edukacji po stronie francuskojęzycznej małoletniego nowoprzybyłego emigranta definiuje się w inny sposób. Granice wieku określone zostały w przedziale od 2,5 roku do 18 lat. Emigrantem pozostaje się w przypadku nadania statusu uchodźcy, azylanta, lub w przypadku wystąpienia o status osoby nie posiadającej państwa (również w przypadku otrzymania takiego statusu), albo jeśli dana osoba pochodzi z państwa, które otrzymuje pomoc w ramach rozwoju. Zarówno po flamandzkiej, jak i po francuskojęzycznej stronie przewidziana jest dodatkowa pomoc w postaci godzin lekcyjnych poświęconych na naukę języka niderlandzkiego lub francuskiego. W szkole podstawowej dzieci uczęszczają na zwykłe zajęcia z innymi uczniami. We flamandzkiej szkole średniej istnieją osobne klasy integracyjne. Edukacja dla dzieci i młodzieży w Regionie Brukseli W Regionie Brukseli jest wiele szkół, ale także zapotrzebowanie na nie jest ogromne. Każdy rodzic życzy sobie zapisać dziecko do szkoły, która mieści się w okolicy ich zamieszkania, gdzie nauka prowadzona jest w wybranym przez nich języku (francuskim lub niderlandzkim), do szkoły zgodnej z ich przekonaniami (szkoła publiczna lub katolicka) i, jeśli się uda, do szkoły, która cieszy się dobrą reputacją. Kto ma więcej dzieci, chce naturalnie, żeby wszystkie chodziły do tej samej szkoły. Dobrze by było, gdyby przedszkole także znajdowało się w okolicy. W rzeczywistości szkoły są tak przepełnione, że należy zawierać kompromisy. Fakt ten stwierdził bon pomagając rodzicom znaleźć szkołę dla ich dzieci. Bywa, że szkoła znajduje się w pobliżu miejsca zamieszkania rodziny, ale jest przepełniona i należy szukać innej, która często jest oddalona o 30 min. Zdarza się też, że rodzice znajdują szkoły i przed- W niderlandzkim świecie edukacji często słyszy się skrót GOK (Gelijke Onderwijskansen) oznaczający Równe Szanse w Nauce. Rodzice, którzy sami nie posiadają wykształcenia i korzystają z pomocy OCMW, słabo lub wcale nie znają języka niderlandzkeigo i/lub należą do społeczności romskiej, nomadów, itp., POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e © Isabelle Persyn Grupą docelową Brukselskiego Biura Integracyjnego są nie tylko niepełnoletni oraz nowoprzybyli emigranci. bon udziela porad osobom, które mieszkają w Belgii dłużej niż rok i które zwracają się do bonu z pytaniami o edukację swoich dzieci. © Lies Willaert [ Pierwsze kroki: edukacja ] szkola tak daleko, że nie mogą tego pogodzić ze swoją pracą i ewentualnymi kursami. W związku z tym wysyłają swoje dzieci często do innych szkół niż zamierzali, na przykład francuskojęzycznej zamiast niderlandzkojęzycznej. Edukacja na wyższych uczelniach dla emigrantów Także osoby dorosłe chcą się uczyć, zwłaszcza jeśli rozpoczęły naukę w kraju pochodzenia. Po pierwsze - muszą pamiętać, że aby kontynuować studia, powinny w odpowiednim stopniu znać język francuski bądź flamandzki. Wysiłek, jaki przyszły student będzie musiał włożyć w naukę języka, będzie zależał od poziomu edukacji, jaki chce osiągnąć. Szkoły wyższe dzielą się na takie, które prowadzą edukację dla dorosłych, uczelnie zawodowe, szkoły wyższe nie będące uniwersytetami i uniwersytety. Niektóre kierunki wymagają znacznie więcej niż pobieżnej znajomości języka, ponieważ w danej dziedzinie używa się słownictwa specjalistycznego. Kto studiuje inżynierię, na pewno spotka się z wieloma terminami technicznymi w obcym języku. To również będzie wyzwaniem dla kandydata na studia. Umiejętność komunikacji po francusku lub niderlandzku jest niewystarczająca, należy nauczyć się również terminologii obowiązującej w danym zawodzie. Nostryfikacja dyplomów Kiedy ktoś przychodzi do bon-u z pytaniem o kontynuację studiów, pierwszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę, jest język. Ważne jest, aby przyszły student stracił jak najmniej lat. Jeśli dana osoba rozpoczęła bądź skończyła studia w kraju pochodzenia, to nie może tak po prostu kontynuować nauki w Belgii. Dyplomy z innych krajów muszą najpierw zostać nostryfikowane przez flamandzkie Ministerstwo Edukacji lub wspólnotę francuskojęzyczną. Pytając o nostryfikację dyplomu ważne jest, aby: - przedstawić dyplom z kraju, gdzie się ukończyło studia, - program studiów musi zgadzać się z programen proponowanym w Belgii, - czas trwania studiów musi być tak samo długi jak w Belgii. To tylko kilka istotnych kwestii. Ważne jest, aby zasięgnąć informacji przed rozpoczęciem procedury. Poza tym należy wziąć pod uwagę, że procedura po stronie flamandzkiej i francuskojęzycznej nie przebiega tak samo. Jeśli dana osoba jeszcze nie uzyskała dyplomu, może poprosić u ustalenie odpowiedniego poziomu. W wyniku podobnego ustalenia dwa lata studiów porównuje się z programem nauczania w Belgii i mogą się one przykładowo równać jednemu rokowi studiów w Belgii. Rozpoczęcie studiów również nie należy do najprostszych rzeczy. Jeśli ktoś posiada wystarczająco duże środki finansowe, może swobodnie wybrać kierunek. Jeśli nie, wybór musi być przemyślany. Biura pośrednictwa pracy chcą, by student jak najszybciej rozpoczął pracę. Często zdarza się, że studenci z wieloma możliwościami zostają skierowywani do pracy, gdzie nie potrzeba dyplomu. Trzeba mieć silny charakter, żeby podczas wykonywania pracy zaoszczędzić odpowiednio dużo środków i nauczyć się nowego języka, aby potem rozpocząć studia na kierunku, który zawsze był ich ambicją. Aby uzyskać więcej informacji bon oferuje uczestnikom swojego programu integracyjnego indywidualną pomoc przy procedurze uznania dyplomu, określenia poziomu studiów lub wyboru odpowiednich studiów. bon: integracja w Brukseli Jak dowiedzieli się Państwo z powyższych informacji, bon posiada rozszerzoną sieć usług dla osób małoletnich, a także dla osób pełnoletnich nie pochodzących z Belgii. Niezależnie od tego, czy chodzi o edukację, pracę czy mieszkanie, możecie zwrócić się do bon-u po prawidłową, aktualną informację. bon jest godnym zaufania partnerem w procesie integracji z belgijskim społeczeństwem, dynamiczną i profesjonalną organizacją. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e © bon Czym jest bon? bon oznacza Brukselskie Biuro Integracyjne. bon zajmuje się realizacją dekretu o integracji Wspólnoty Flamandzkiej w Regionie Brukseli i organizuje zajęcia integracyjne dla osób innego pochodzenia, które dłużej przebywają w Belgii. Czym zajmuje się bon? bon oferuje emigrantom profesjonalny i bogaty program. bon udziela jasnej i prawidłowej informacji o życiu, pracy i mieszkaniu w Belgii i w Brukseli oraz informuje o prawach i obowiązkach mieszkańca Belgii. bon daje Ci szansę nauczenia się języka niderlandzkiego w centrum językowym. I jeszcze wiele więcej… 4 części programu integracyjnego: 1. kurs Orientacji Społecznej, prowadzony w 10 różnych językach, 2. intensywny kurs podstawowy języka niderlandzkiego, 3. porada w przypadku wyboru szkoły zawodowej, pracy, studiów we współpracy z tracé Brussel, Actiris i VDAB, 4. indiwidualna porada i pomoc w przypadku problemów administracyjnych, finansowych i mieszkaniowych. Dlaczego warto uczęszczać na kurs integracyjny? • Kurs ten zwiększa możliwości szybkiego odnalezienia się w belgijskim społeczeństwie. • Otrzymują Państwo indywidualnego doradcę, który pomaga podczas całego procesu. • Udział w kursie jest bezpłatny. • Każdy kursant otrzymuje spis potrzebnych adresów i kontaktów. • Państwa wysiłki zostaną nagrodzone atestem integracji wydawanym przez władze flamandzkie. Informacje praktyczne • Lekcje odbywają się w ciągu dnia lub wieczorem i obejmują 60 godzin lekcyjnych. • Program rozpoczyna się kilka razy w roku. • Zapisy odbywają się w następujący sposób: pracownik bon sprawdza, czy chętny spełnia kryteria, aby mógł brać udział w programie integracyjnym. Następnie zostaje on poinformowany, kiedy rozpoczyna się kolejna sesja zajęć w wybranym języku. • Sprawdzany jest również poziom nauki, który najbardziej odpowiada kompetencjom danej osoby. Zainteresowana/y? W 2007 r. na zajęcia integracyjne w bon zapisało się 1596 osób ze 100 różnych krajów. Czy Państwo również chcą wiedzieć, jak wygląda sytuacja z rządami i regionami w belgijskim labiryncie? Jakie ubezpieczenia są obowiązkowe, jakie prawa ma właściciel mieszkania lub lokator? Czy chcą Państwo wiedzieć, jak najlepiej szukać pracy, lub pomóc swoim dzieciom w odrabianiu pracy domowej po niderlandzku? bon zaprasza do klas (maks. 20 uczestników) z wybranym językiem oraz z profesjonalnymi doradcami i partnerami. Klasy Orientacji Społecznej są organizowane również podczas wakacji! Informacji o zapisach można zasięgnąć się w dni robocze między 9.00 a 17.00 w jednej z siedzib bon-u w Brukseli. XedJ&(%+&',,.&_d\e6Xedlpm$X[mmm$Xedlpm$X[ Wdc7gjhhZa GjZE]^a^eeZ YZ8]VbeV\cZhigVVi'( &%%%7gjhhZa I%'$*%&++-% WdcH^ci"?Vch"BdaZcWZZ` LZg`]j^oZchigVVi$ GjZYZh6iZa^Zgh(&%-%BdaZcWZZ` I%'$)&&(*%& WdcHX]VVgWZZ` EaVXZ8da^\cdceaZ^c) &%(%HX]VVgWZZ` I%'$'(&&%%& Wdc@dZ`ZaWZg\ =dkZc^ZghigVVi$ GjZYj?VgY^c^Zg&%% &%-&@dZ`ZaWZg\ I%'$)&(%--- 6ccZZhhZch bon A4 def.indd 1 <gVV[KVcKaVVcYZgZc" 8dbiZYZ;aVcYgZ G^WVjXdjgi -& HV^cXiZaZiiZ ** *+ EVk^a_dZc"EVk^aadc .' Ed\\Z G^WVjXdjgi -& ?jWZa[ZZhiaVVc$?jW^a 6/17/08 1:43:29 PM Sklep spożywczy ALINKA KSIĘGARNIA POLSKA Polecamy: książki, prasę, albumy, słowniki, karty pocztowe, zaproszenia okolicznościowe, dewocjonalia (ubranka do chrztu), podręczniki… ZAPRASZA Od wtorku do piątku w godz. 14.30 – 19.30 w soboty od 8.00 do 17.30 Polskie artykuły spożywcze, prasa Przyjdź i zobacz a decyzję podejmiesz na miejscu! Rue Eloy 77 1070 Anderlecht Tel. 02/ 521 92 01 • Gsm. 0486/ 92 74 75 Er zijn gewone bouwverzekeringen, Il y a des assurances construction ordinaires, Rue d’Angleterre 45, 1060 Bruxelles Tel. 02/ 537 04 66 ...en er zijn die van Federale Verzekering ...et il y a celles de Fédérale Assurance Federale Verzekering werd meer dan 90 jaar geleden opgericht door aannemers. De sector is nog steeds vertegenwoordigd in het bestuur van de maatschappij. We werken reeds lang nauw samen met de beroepsorganisaties van de bouwsector. Zodoende zijn we perfect op de hoogte van de risico’s die u loopt, om u zo de beste bescherming te bieden. Bovendien delen wij elk jaar onze winst met u. Fédérale Assurance a été fondée il y a plus de 90 ans par des entrepreneurs. Aujourd’hui encore, la profession est représentée au Conseil d’Administration. Nous travaillons en partenariat étroit avec les organisations professionnelles de la construction. Le but ? Connaître parfaitement les risques que vous courez pour vous offrir la meilleure protection. Et chaque année, nous partageons nos bénéfices avec vous. www.federale.be L’ a s s u r e u r q u i p a r t a g e t o u t a v e c v o u s , m ê m e s e s b é n é f i c e s De verzekeraar die alles met u deelt, zelfs zijn winst brique 190 x 136.indd 1 2/11/08 2:27:51 PM [ Kultura ] Łucja Wierzchucka-Vanderkerken © Lieven de Laet Ceramiczka o duszy motyla Jak to się stało, że zamieszkała Pani w Belgii? Nigdy nie zamierzałam emigrować ani osiedlić się za granicą. Do Belgii przyjechałam w sierpniu 1968 r. tylko na wakacje i... zostałam. Było w tym trochę fantazji, trochę zauroczenia nowym środowiskiem, a zwłaszcza mężczyzną, który kilka miesięcy później został moim mężem. Jakie były Pani pierwsze lata życia w tym kraju? Początkowo pracowałam w biurze i uczyłam się francuskiego, bo przyjeżdżając tutaj nie znałam tego języka. Następnie studiowałam filologię słowiańską na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB), gdzie poznałam prof. Mariana Pankowskiego, promotora mojej pracy magisterskiej poświęconej teatrowi Jerzego Szaniawskiego. Po studiach podjęłam pracę w firmie polsko-belgijskiej zajmującej się importem i eksportem. Jak rozpoczęła się Pani przygoda z rzeźbą? W 1978 r. dzięki mojej koleżance, Ali Konior, trafiłam do pracowni ceramicznej w Akademii Sztuk Pięknych w Ixelles. Zajęcia z ceramiki traktowałam początko POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e wo jedynie jako zabawę i możliwość oderwania się od pracy i codziennych trosk. Dopiero po dziesięciu latach zdałam sobie sprawę, że niektóre moje formy są nienajgorsze, a nawet interesujące. Jednak zawsze podchodziłam do własnej pracy artystycznej z pewnym dystansem. Nie brałam nigdy udziału w życiu artystycznym, ponieważ nie było mi to potrzebne. Nie jestem człowiekiem, który potrzebuje z kimkolwiek rywalizować na wzór amerykański. Zawsze starałam się pracować dla siebie samej i mieć z tego jakąś satysfakcję. I tak zostało do dzisiaj. Od kiedy całkowicie poświęciła się Pani rzeźbieniu? Po śmierci męża jeszcze trochę pracowałam, ale w pewnym momencie zdecydowałam się przejść na emeryturę i teraz zajmuję się tylko tym, co lubię: lepię moje rzeźby i gram na pianinie. Jestem bardzo zadowolona ze swojego życia, bo mam możliwość zajmowania się tym, co sprawia mi radość. Moja praca... nie wiem, jaką wartość artystyczną mają moje rzeźby. Jedne są dobre, drugie są gorsze. Jednym słowem - są różne, tak jak to bywa w życiu. Skąd czerpie Pani inspirację do swojej twórczości i jakie są główne tematy Pani prac? Moją inspiracją jest życie, podróże, muzyka i literatura. Jednym z moich ulubionych tematów jest kobieta, ponieważ kobietę najbardziej czuję, rozumiem, ponieważ sama jestem kobietą. To może być kobieta biała albo Afrykanka, która ma inny kolor skóry niż ja. Poza tym lubię też lepić głowy męskie, głównie afrykańskie, ale wśród moich dzieł jest też m.in. popiersie Fryderyka Chopina. Inspiruje mnie także starożytność, głównie przez właściwe Grekom i Rzymianom dążenie do osiągnięcia równowagi ducha i ciała. Bardzo lubię też lepić motyle. Są takie piękne i fascynujące, ale żyją niezmiernie krótko, czasem tylko parę godzin. Ich życie to tylko moment... tak jak nasze. W sierpniu tego roku minie czterdzieści lat od kiedy mieszkam w Belgii, a odnoszę wrażenie, że to była tylko chwila. Spora część życia, która przeminęła jak sen. Jakie są Pani plany na przyszłość? Móc jeszcze tworzyć przez... 100 lat (śmiech). A tak poważnie, to chciałabym zorganizować w Warszawie wystawę poświęconą pamięci mojego brata i jeszcze parę innych ekspozycji w Belgii i Polsce. Może uda mi się powtórzyć wystawę Spojrzenie na Polskę, która była zorganizowana przed dziesięcioma laty... Zastanawiam się też nad ufundowaniem stypendium ze sprzedaży moich prac dla jakiegoś utalentowanego muzycznie dziecka z Polski. Kocham muzykę i w ten sposób pragnęłabym pomóc jakiemuś młodemu człowiekowi, który chciałby poznać świat muzyki i jej się poświęcić. Planuję też jeszcze trochę zwiedzić świat, przede wszystkim pojechać do Chin. ■ Elżbieta Kuźma [ Kultura ] Ł ucja Wierzchucka-Vanderkerken, ur. 24 kwietnia 1946 r. w Szczecinie. Przez wiele lat związana z Warszawą, w której mieszkała do momentu wyjazdu do Belgii. Studiowała w Studium Języków Obcych w Warszawie oraz na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB). Od 1978 r. zajmuje się rzeźbiarstwem. Uczęszczała na zajęcia z ceramiki do Akademii Sztuk Pięknych w Ixelles i Etterbeek. Obecnie jest związana z Akademią Sztuk Pięknych w dzielnicy Ixelles. W swoim dorobku artystycznym posiada liczne wystawy, m.in. Spojrzenie na Polskę (1998) prezentowaną w Warszawie, Toruniu, Brukseli i Luksemburgu oraz Pamięci Mojej Mamy (2003) eksponowaną w Warszawie, z której wszystkie prace zostały przekazane Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. © Lieven de Laet Ł ucja Wierzchucka-Vanderkerken werd op 24 april 1946 geboren in Szczecin. Alvorens ze naar België kwam, woonde ze lange tijd in Warschau. Ze studeerde vreemde talen in Warschau en later aan de ULB in Brussel. Sinds 1978 maakt ze keramiek, waarvoor ze cursussen volgde aan de Academies voor Beeldende Kunsten in Elsene en Etterbeek. Op dit moment is ze verbonden aan de Academie van Elsene. Ze had reeds vele tentoonstellingen, onder meer onder de titel Blik op Polen (1998) in Warschau, Toruń, Brussel en Luxemburg en Ter herinnering aan mijn moeder (2003) in Warschau. www.radioroza.eu POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Portret ] Konsulat Generalny od ogrodu „Praca konsularna to klasyczna służba ludziom” konsularnej, emigracji zarobkowej oraz sprawy Polonii. Konsulem do spraw polonijnych jestem ja. Wykonuję tę funkcję z wielką przyjemnością. Staram się bezpośrednio kontaktować z organizacjami polonijnymi i systematycznie odwiedzam Polaków, zwłaszcza tych w sędziwym wieku. Nazwa Konsulat Generalny RP w Brukseli większości z nas na pewno coś mówi, lecz czy wiemy, jakie codzienne obowiązki spoczywają na barkach tej instytucji oraz kto czuwa nad ich wypełnianiem? Zapytaliśmy szefa placówki, Panią Elwirę Kucharską, oraz cztery jej zastępczynie o specyfikę ich pracy oraz codzienne doświadczenia. Rozmowa z Panią Konsul Generalną RP Elwirą Kucharską Czy praca w dyplomacji od zawsze była Pani powołaniem? Mój wybór wynikał z dość wczesnej fascynacji światem i różnorodnością, jaką w sobie kryje, dla jego poznawania i rozumienia. Aspiracje poznawania ma przecież każda myśląca istota. Stąd też wybór kierunku moich studiów. Tak naprawdę wiele z tego, co w moim życiu zawodowym robiłam, zawsze jakoś dotykało dyplomacji. Każdy Polskę reprezentuje na swój sposób, mnie przyszło na przykład wykonywać pracę w imieniu ONZ. Co powinno cechować dobrego szefa placówki konsularnej? Myślę, że powinien mieć wszystkie cechy, które chcielibyśmy znajdować u człowieka dobrze wykształconego, doświadczonego, z klasą. Z tym, że najważniejsza jest (zresztą jak w każdym zawodzie) umiejętność posługiwania się tym doświadczeniem i dzielenie się nim ze współpracownikami. To powinien być ktoś o dużej wrażliwości i szacunku dla ludzi. Konsul generalny kieruje urzędem. Ma więc cechy typowe dla menedżera. Nie istnieją oczywiście idealne portrety. Choć każdy z nas powinien do ideału zmierzać. Bo samo zmierzanie jest siłą motoryczną naszego działania. Praca konsularna to klasyczna służba ludziom. Jej charakter POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e jest podobny, niezależnie od tego, w jakim kraju jesteśmy. Trzeba być zawsze otwartym i gotowym do pomocy. Dzień i noc. I podawać zawsze rękę w potrzebie. Co jest najtrudniejsze w pełnieniu takiego urzędu? Ja bardzo lubię trudności, jestem człowiekiem od ich pokonywania, od budowania. Najtrudniejsza w tej pracy jest niemożność przewidywania zdarzeń, tak jak w straży pożarnej albo na pogotowiu. I dlatego wymaga ona gotowości bycia do dyspozycji, wszędzie, gdzie coś się może zdarzyć oraz umiejętności udzielania pomocy, tak jak dana sytuacja tego wymaga. Tego można się jednak nauczyć. Jak wygląda Pani dzień pracy? Zaczyna się o 8.00, a kończy się w zależności od ilości obowiązków. Czasem w nocy. Zwykle rano zaczynam od korespondencji. Korespondencja bieżąca jest załatwiana od ręki, nie czeka. Nie wyjdę z biura jeśli ostatnia sprawa nie będzie załatwiona. Taka, którą oczywiście da się załatwić tego samego dnia. Potem spotykamy się z konsulami i informujemy nawzajem o sprawach, które w danym dniu powinny być załatwione, ustalamy jakąś strategię dla każdego problemu. Oprócz mnie są tu cztery osoby wykonujące funkcje konsularne, tak się złożyło, że same kobiety. Jest pięć głównych obszarów, którymi zajmuje się konsulat: sprawy paszportowe, wizowe i obywatelstwa, prawne, opieki Jakie są najważniejsze zadania i cele konsulatu? Jakiej pomocy mogą oczekiwać od konsulatu Polacy mieszkający w Belgii? Zadania konsula są bardzo precyzyjnie sformułowane i określone przez prawo. Istnieje Konwencja Wiedeńska, umowa konsularna pomiędzy Belgią a Polską oraz ustawa o funkcjach konsulów. Podstawowe zadania konsulatu dotyczą opieki konsularnej. Konsulowie muszą załatwić adwokata czy tłumacza, jeżdżą do szpitala, na miejsca wypadków, do więzienia. Konsulat udziela pomocy finansowej i organizacyjnej ludziom, którzy tutaj przyjechali i nagle zawalił im się świat, bo zostali okradzieni, albo pracodawca się nie wywiązał z jakiejś wirtualnej obietnicy, że przyjmie do pracy. Pracujemy nawet w soboty i w niedziele. Jeśli ktoś został okradziony musimy sprawdzić tożsamość, wydać tej osobie dokumenty podróży. Pomagamy, jak możemy. Duże grupy osób, które przyjeżdżają do pracy, są do tego nie przygotowane, ktoś im coś obiecał, liczą, że się uda. Im więcej ludzi, tym więcej problemów. Konsulowie udzielają również pomocy prawnej na wniosek naszych organów sądowych i administracyjnych. Zauważyłam, że ostatnio ogromnie wzrosła liczba takich wniosków. Chodzi tu o przesłuchania, głównie są to sprawy cywilne, rodzinne, np. dotyczące przyznania alimentów, ale także i karne. Co należy do najprzyjemniejszych zadań? Jednym z najprzyjemniejszych moich obowiązków jest udzielanie ślubów, odbywają się one w każdy piątek. Bardzo lubię i cenię sobie bezpośrednie, nieformalne spotkania z moimi Rodakami. Wiele się od nich uczę. [ Portret ] dodam, że pracujemy już nad drugą edycją konkursu. Elwira Kucharska Jakie najważniejsze spostrzeżenia nasuwają się Pani z perspektywy lat, od czasu, kiedy została Pani konsulem? Co się najbardziej zmieniło? Żyjemy w dynamicznej epoce. Nie odnotowałam jakichś wielkich zmian poza naszą świadomością. Konsulat to jest urząd, emanacja naszej rządowej administracji w Polsce, oczywiście może łatwiej byłoby wykonywać nam tylko i wyłącznie powierzone zadania zapisane w naszej „małej konstytucji konsularnej”. Ja staram się przez cały czas tak kierować tą instytucją, żeby nie była postrzegana wyłącznie jako urząd, bo do urzędu ludzie idą załatwić jakąś sprawę. Ale żeby to było miejsce, do którego Polacy chcą przychodzić z przyjemnością. Dlatego też od samego początku mamy tzw. „pierwsze piątki miesiąca”, kiedy zawsze staramy się coś organizować. Czasami są to uroczystości rocznicowe, czasami jakieś koncerty, wystawy. Ludzie tego potrzebują. Kiedyś przecież było tak, że przyjście do konsulatu było absolutną koniecznością, ludzie się nawet bali. Teraz widzę, że przychodzą tu z wielką radością. Poza tym, my nie tylko czekamy, aż interesanci do nas przyjdą, my sami jeździmy do ludzi. Wprowadziłam system konsultacji w regionach, gdzie mieszkają Polacy, a często są to ludzie starsi i trudno jest im przyjechać do Brukseli. Ostatnio takie spotkanie odbyło się w Liège. Byliśmy tam grupą doradczą. Ludzie zwracali się do nas z różnymi problemami. Jesteśmy świadkami zmian pokoleniowych. Ja mam niezwykły szacunek do starszej emigracji, do jej tradycji konserwowania polskości, ale coraz bardziej widoczna jest także grupa młodszego pokolenia. Do tej grupy trzeba adresować już bardziej nowoczesne formy komunikacji i pobudzać w zrozumiały dla niej sposób do manifestowania polskości. Wiele inicjatyw adresujemy do młodzieży: turnieje piłki nożnej, konkursy, koncerty. Czyli urząd – absolutnie tak, ale obok urzędu – miejsce, w którym się rodzą inicjatywy, gdzie się zaprasza Polaków, gdzie można zrobić coś razem. Chcemy wykonywać działania kulturalne, nie tylko w Brukseli. Sprzyjamy bardzo mocno pomysłom pochodzącym z Polski oraz z Belgii, które pokazują, że potrafimy się zorganizować i coś mądrego proponować innym. Nasza placówka to także miejsce, gdzie można uzyskać wiele ciekawych informacji o różnych projektach i inicjatywach kulturalnych, naukowych, realizowanych przez różne instytucje i ośrodki z Polski. Wierzę, że systematycznie poprawiamy „portret” Polaka, postrzegany w zagranicznej rzeczywistości. Konkurs: Polak Roku Czy może nam Pani powiedzieć, jakie były kryteria przyznawania nagrody? Jak wybrano Polaków Roku? Były kryteria podmiotowe adresowane do kandydatów, tzn. musiał to być obywatel polski zamieszkujący na terenie Belgii, musiał posiadać pobyt legalny i musiał odnieść jakiś znaczący sukces odnotowany przez środowisko, w którym dana osoba funkcjonuje. Poza tym każda z tych kategorii miała swoje kryteria. Najważniejszym elementem, który miała rozpatrzyć kapituła było coś, co tego człowieka w danej kategorii wyróżniło. Kryteria wyboru, podobnie jak regulamin, były publikowane na naszej stronie internetowej. Selekcji kandydatów dokonywały organizacje polonijne, natomiast ostatecznego wyboru zwycięzców – kapituła. To ona patrzyła, co odróżnia poszczególnych kandydatów od siebie. Od razu Czy wyobraża sobie Pani, że w wyborze Polaka Roku mogliby brać również udział Polacy mieszkający w Belgii i mający dostęp do Internetu? Oczywiście, że o tym myśleliśmy. Podczas pierwszej edycji wszystkie dokumenty były dostępne na naszej stronie. Proszę jednak pamiętać, że pierwszym ogniwem, do którego trafiają zgłoszenia są organizacje polonijne. Trzeba mieć pewność, że poradzą sobie z taką nową formą. Ja bardzo chętnie będę szła w tym kierunku, jednak musi to następować stopniowo, wciąż jest wiele osób, które nie posługują się Internetem. Książka: Siła przyciągania, czyli polskie losy Dlaczego napisała Pani tę książkę i dla kogo? Przyjeżdżając do Brukseli nie przewidywałam ani nie planowałam napisania takiej książki. To się stało niespodziewanie. W przedmowie do książki wyjaśniłam Czytelnikom jak i dlaczego ona powstała. Dlaczego musiała powstać. Otóż, już w pierwszych miesiącach mojej pracy w Belgii zauważyłam, że są w tym kraju Polacy nieprzeciętni. W różnych zresztą środowiskach. Wszystko zaczyna się od jakiejś iskry, która nagle nas pobudza do zrobienia czegoś nowego. Im bardziej poznawałam moich Rodaków, tym bardziej dojrzewało we mnie przekonanie, że nie powinni pozostawać w cieniu historii. Wielu z nich to naprawdę bohaterowie. To jest również bardzo osobista książka, dużo w niej Pani pisze o sobie. Pewnie to jest jakaś dodatkowa wartość tej książki. Sama byłam bardzo zdziwiona, bo w wielu przypadkach chodziłam po tych samych śladach, co moi bohaterowie, a już na pewno, moi rodzice. Ja jestem z Warszawy i zauważyłam, że losy wielu osób krzyżowały się z moimi. Jeśli pisze się książkę, a to nie jest moja pierwsza, to coś się w człowieku otwiera, oczywiście trzeba mieć mechanizm samokontroli. Sposób, w jaki teraz ci ludzie na tę książkę patrzą, jak mi dziękują, upewnia mnie w tym, że powinnam była ją napisać. ■ POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Portret ] Od lewej: Jolanta Urbanek, Aleksandra Gacyk-Bugajska, Dorota Pszczółka, Magdalena Piłatkowska Aleksandra Gacyk-Bugajska. W Brukseli od 2003 r. Konsul do spraw obywatelskich oraz paszportowowizowych. Jak zostać konsulem? Jak wygląda procedura? Osoby, które zostały zakwalifikowane w konkursie, odbywają następnie szkolenie w Warszawie, prowadzone przed doświadczonych pracowników MSZ. Szkolenia dotyczą każdej dziedziny pracy konsulatu. Należy również odbyć serię konsultacji w różnych urzędach, ministerstwach oraz fundacjach, aby zapoznać się z ich działaniem. Każdego kandydata na konsula czekają egzaminy pisemne oraz ustne, a nie wszyscy zdają je za pierwszym razem. Po zdanych egzaminach ustala się formalności wyjazdu. Czy to Pani wybrała miejsce placówki? Tak, zgłaszamy się na konkretne stanowisko. Czym zajmuje się Pani oraz Pani dział na co dzień? Załatwiamy przede wszystkim sprawy paszportowe, których jest najwięcej w POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e naszym dziale. W Belgii rodzi się dużo dzieci posiadających obywatelstwo polskie, a pierwszy paszport dla nich wydawany jest właśnie w konsulacie. Przyjmujemy do kilkudziesięciu wniosków paszportowych tygodniowo. Najwięcej osób przychodzi do naszego urzędu w środy. Wielu osobom, które mieszkają tutaj na stałe, kończą się terminy ważności paszportów. Paszporty tymczasowe wyrabiamy na miejscu w ciągu dwóch, trzech tygodni, natomiast wnioski o paszporty 10-letnie wysyłamy do kraju. Czas oczekiwania na te ostatnie to około trzy miesiące. Od sierpnia 2006 r. Polska wprowadziła już paszporty biometryczne. Osobiście zajmuję się sprawami obywatelskimi. Dotyczą one przede wszystkim wniosków o sprawdzenie, bądź nadanie, obywatelstwa polskiego. Sprawdzenie obywatelstwa należy przeprowadzić wówczas, gdy ktoś od wielu lat nie posiada polskiego dokumentu tożsamości. Przykładowo, ktoś wyjechał z Polski w latach osiemdziesiątych, otrzymał w Belgii status uchodźcy oraz kartę pobytową. Przez wiele lat nie zgłaszał się więc do konsulatu polskiego. A chciałby teraz posiadać polski paszport. Należy wówczas wykazać, że osoba ta nigdy nie utraciła obywatelstwa polskiego, a tylko nie zachowała ciągłości ważności dokumentów polskich. Ja przekazuję do właściwego urzędu wojewódzkiego wniosek wraz z wszystkimi załącznikami, zaś wojewoda wydaje decyzję. W 99 proc. jest to odpowiedź pozytywna. Składane są też coraz częściej wnioski o nadanie obywatelstwa. Zgłaszają się osoby, które kiedyś musiały wystąpić o zgodę na zmianę obywatelstwa polskiego na rzecz innego, np. w przypadku zawarcia małżeństwa z cudzoziemcem. Takie osoby muszą się teraz starać o nadanie obywatelstwa polskiego. Wnioski te są rozpatrywane bardzo długo, decyzje o nadaniu obywatelstwa zapadają w kancelarii Prezydenta RP. Do naszych kompetencji należą również sprawy wizowe, choć jest ich coraz mniej. Przed wejściem Polski do Strefy Schengen wydawaliśmy nawet do sześćdziesięciu wiz miesięcznie, teraz wydaliśmy ich zaledwie kilka od początku roku. Zdarza się, że cudzoziemiec mający żonę Polkę stara się o zezwolenie na pobyt w Polsce. ■ [ Portret ] Dagmara Jasińska. W Brukseli od sierpnia 2006 r. Konsul do spraw prawnych. Z jakimi pytaniami i problemami można zwrócić się do działu prawnego? Mamy głównie dwa aspekty działalności, pierwszy dotyczy spraw stanu cywilnego. To są głównie przyjemne sytuacje dotyczące narodzin dzieci, zawierania małżeństw. Często pośredniczymy w uzyskiwaniu dokumentów potrzebnych do zawarcia małżeństwa w Belgii. W Konsulacie udzielamy również ślubów, co jest kompetencją kierownika placówki, Pani Konsul Generalnej, i co piątek mamy co najmniej dwie uroczystości. Małżeństwo zawarte przed konsulem jest rejestrowane w Polsce, w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie-Śródmieściu. Drugi aspekt to pomoc prawna. Udzielamy jej na wniosek polskich organów sądowych i administracyjnych: sąd, prokuratura, organy administracyjne proszą o wykonanie pewnej czynności procesowej lub wykonanie części procesu administracyjnego. Tutaj Pani Anna Kaczyńska. W Brukseli od lipca 2005 r. Konsul do spraw opieki konsularnej i spraw morskich. Co należy do Pani obowiązków? Co dokładnie oznacza opieka konsularna? Opieka konsularna to bardzo szerokie określenie. W tym dziale skupiają się prawie wszystkie problemy „dnia codziennego”, wszystkie nieszczęśliwe przypadki i zdarzenia, które mogą przydarzyć się Polakom za granicą. Sama problematyka jest dość smutna, a więc jest to pomoc rodzinie w przypadku zgonu, porady dotyczące opieki medycznej, świadczeń rodzinnych, pomoc w sprawach prawnych, np. wydobywanie dokumentów z urzędów belgijskich, udział w ekstradycji polskich więźniów do Polski, odwiedzanie więźniów w ośrodkach penitencjarnych w Belgii, chorych w szpitalach, a także pomoc dla poszkodowanych w wypadkach samochodowych, autokarowych, itd. Jak widać, wszystkie ludzkie nieszczęścia skupiają się właśnie w tym dziale. odbywają się często przesłuchania świadków lub stron w sprawie w Polsce. To są głównie sprawy cywilne, najczęściej dotyczące rozwodów i separacji. Są też sprawy karne. W sprawach administracyjnych są to głównie wymeldowania osób. Trzeba pamiętać, że często w interesie osób pozostających za granicą jest wymeldowanie się w Polsce. Stan prawny w tym zakresie powinien odpowiadać stanowi faktycznemu. Zgłaszają się do nas ludzie z pytaniami prawnymi z wszelkich dziedzin. My, jako konsulat, nie jesteśmy uprawnieni do udzielania porad prawnych na wniosek stron. W pewnym zakresie, przede wszystkim przy ustaleniu adresów, pomagamy w sprawach alimentów. Głównie informujemy o źródłach prawa, przekazujemy adresy, np. sądów w Belgii czy adwokatów polskojęzycznych. Nie występujemy przed sądem w imieniu osób trzecich, nie ponosimy za to też odpowiedzialności cywilnej. Co Panią najbardziej zaskoczyło w tej pracy? Zdarzają się różnice w prawie polskim i Oprócz tego, opiekujemy się cmentarzami, na których są groby Polaków, współpracujemy z tutejszą Polonią. Poza rutynowymi sprawami, współpracujemy także z fundacją „Liver” z Krakowa. Jej podopieczni, dzieci, przyjeżdżają do Brukseli na przeszczep wątroby. Czy zdarza się, że sprawy są tak skomplikowane, że przechodzą z rąk do rąk? Oczywiście, zdarza się, że jedną sprawą zajmuje się kilka osób. Nie chodzi tu jednak o „skomplikowanie”, lecz o nasz zakres zadań. I tak np. w przypadku osoby oszukanej w pracy i jednocześnie okradzionej (bo niestety nieszczęścia chodzą parami): konsul do spraw emigracji zbiera informacje dotyczące nieuczciwego pracodawcy, radzi, gdzie skierować skargę i jak ewentualnie odzyskać zarobione, a niewypłacone pensje, podsuwa propozycję rozwiązania problemu. Zajmuje się nim kolejny konsul, ds. opieki konsularnej. Rozpatruje możliwości udzielenia pomocy logistycznej, pośredniczy w kontaktach z belgijskim. W Belgii osoby tej samej płci mogą zawierać małżeństwa. Jeżeli któraś z osób jest obywatelem polskim, będą potrzebne również polskie dokumenty, jednak ja nie mogę im wydać zaświadczenia o zdolności do zawarcia związku małżeńskiego z osobą tej samej płci. Miałam już dwa takie przypadki i staramy się tym osobom pomóc na tyle, na ile pozwala nam polskie prawo. Praca konsula polega również na dyżurach w weekendy w przypadku nagłych spraw. Kiedyś miałam taką sytuację, że dzwoniła kobieta z Polski i poprosiła o pomoc. Powiedziała, że jej mąż zaraz sobie odbierze życie. Zamierzał dokonać zderzenia na autostradzie. Udało nam się skontaktować z policją i tego człowieka powstrzymać, jednak najsmutniejsze było to, że jego żona powiedziała potem, że może niepotrzebnie podejmowaliśmy te działania, bo będzie miał teraz problemy w pracy. Rozumiem, że są sytuacje skrajne, jednak nie można poświęcać własego życia i życia rodziny. ■ rodziną. Często okazuje się, że osobie tej skradziono dokumenty i wtedy sprawa jest kierowany do kolejnego konsula, ds. paszportowych. Tak więc trzy lub cztery osoby mogą być zaangażowane do jednego „przypadku”. Chciałabym jednocześnie podkreślić, że współpraca pomiędzy konsulami jest tak płynna, że często sam zainteresowany nawet nie wie, kto się nim w danym momencie zajmuje. Dużo jest osób, które spotyka taki los? Bardzo dużo, nawet nie spodziewałam się, że aż tyle osób ma problemy. W zasadzie telefony nie przestają dzwonić, a drzwi się nie zamykają. Zdarza się Pani otrzymywać telefony w nocy? Zdarza się, oczywiście. Każdy z konsuli pełni cyklicznie dyżury w weekendy, w tym także i w nocy. Do mnie dodatkowo należą dyżury po godzinach pracy podczas całego tygodnia, co oznacza, że w nocy też. Czasami jest to ważna POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Portret ] sprawa, innym razem ludzie opowiadają o swych problemach, chcą być tylko wysłuchani. Polsce, na którym po drugiej wojnie światowej pochowano jej ojca, za co bardzo serdecznie dziękowała. A co należy do najprzyjemniejszych akcentów Pani pracy? Najprzyjemniejsze są podziękowania. Wtedy się wie, że praca nie poszła na marne, że mogłam komuś pomóc i dać chociaż odrobinę radości. Nasza praca ukierunkowana jest oczywiście na Polaków i większość podziękowań otrzymujemy właśnie od nich. Ale zdarza się także czasami pomóc Belgom. Niedawno pomogłam pewnej starszej Belgijce w odnalezieniu cmentarza w Czyli nie ma mowy o rutynie? Nie, absolutnie nie. Zdarza się, że jesteśmy zasypywani różnymi pytaniami, np. o instytucję belgijską wydającą pozwolenia na przewóz towarów ponadgabarytowych. Gdzie? W Ministerstwie Transportu w Belgii. Nie ma jednak takiego pytania, na które nie znajdziemy odpowiedzi. ■ Anna Kaczyńska Tamara Maj-Kwiatkowska. W Brukseli od września 2007 r. Konsul do spraw nowej emigracji. Co należy do zadań konsula do spraw emigracji zarobkowej? Zajmuję się osobami, które zamierzają przyjechać do Belgii, bądź już tutaj są. Tym, którzy chcą przyjechać i kontaktują się ze mną przed wyjazdem staram się przekazać najważniejsze informacje, które każdy Polak powinien wiedzieć jeszcze przed wyjazdem do Belgii. Nasi rodacy pytają najczęściej o dokumenty potrzebne do zalegalizowania pobytu, podjęcia zatrudnienia, oraz o ubezpieczenia i świadczenia rodzinne. Osoby, które już pracują na terenie Belgii, zwracają się do nas z prośbą o pomoc, w przypadku konfliktów z pracodawcami. Pracodawcy belgijscy wykorzystują to, że polscy pracownicy nie znają języków obowiązujących na terenie Belgii. Umowy w języku flamandzkim czy francuskim są dla Polaków niezrozumiałe, ale mimo to decydują się oni na ich podpisanie. Warunki w nich zawarte bywają niestety bardzo niekorzystne dla polskich pracowników. Istotną kwestią, przysparzającą sporo problemów, są ubezpieczenia zdrowotne, które różnią się od polskich. W Polsce wszystko jest w gestii pracodawcy, tutaj każda osoba jest zobowiązana ubezpieczyć się w kasie chorych. Pracodawcy ubezpieczają pracowników od wypadków przy pracy, ale to w przypadku prob- Od lewej: Beata Boguszewska, Dagmara Jasińska, Tamara Maj-Kwiatkowska POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Portret ] lemów zdrowotnych nie wystarcza. Kiedy podejmuję interwencję na prośby pracowników, którzy obciążani są wysokimi kosztami, np. za pobyt w szpitalu, okazuje się, że nie byli ubezpieczeni. Pracodawcy tłumaczą się, że pracownik sam powinien ubezpieczyć się w kasie chorych. Kto najczęściej zwraca się do Pani? Do mnie zwracają się najczęściej osoby, które albo chcą uzyskać informacje, albo stają wobec problemu, z którym nie radzą sobie sami. Zwykle są to osoby, które pracują legalnie. Wiedzą, że jesteśmy w stanie im pomóc. W przeważającej części otrzymuję skargi na pracodawców, którym nasi rodacy zarzucają nieuczciwość i nie wywiązywanie się z warunków umowy. Zwykle w takich przypadkach interweniuję najpierw u pracodawcy, aby wysłuchać i jego argumentów. Czasami bowiem okazuje się że pracownicy też nie do końca byli uczciwi. Wiele spraw udaje się rozwiązać polubownie. Najczęściej jednak sprawy są bardzo skomplikowane i wymagają szczegółowych wyjaśnień. Przesyłam je wówczas do polskich i belgijskich inspekcji pracy, czasem do związków zawodowych. Jakie rady można dać osobom, które napotkały problemy? Wszystko zależy, jakiego rodzaju jest problem. Kontakt z Konsulatem jest na pewno wskazany. My służymy realną pomocą, ale także adresami i informacją. Nie pośredniczymy w szukaniu pracy, bo i takie prośby otrzymujemy. Osoby zapobiegliwe, mające zamiar podjąć pracę w Belgii, dzwonią przed wyjazdem, upewniają się, czy dana firma istnieje, pytają o warunki pracy. Są jednak i tacy, którzy w nadziei, że znajdą jakąkolwiek pracę, przyjeżdżają bez żadnego rozeznania. Spotyka je tu wielkie rozczarowanie i gorycz, ponieważ rynek pracy w Belgii jest dla Polaków otwarty jedynie częściowo (mam na myśli możliwość podjęcia pracy w tzw. zawodach deficytowych) i o zatrudnienie nie jest łatwo. W takiej sytuacji pozostaje jedynie powrót do kraju, co dla wielu naszych rodaków jest osobistym dramatem i życiową porażką. Dlatego, aby uniknąć takich sytuacji, radziłabym wszystkim tym, którzy planują wyjechać do Belgii, szczególnie w celach zarobkowych, zapoznać się jeszcze przed wyjazdem z informacjami zamieszczonymi na naszych stronach internetowych. Dla tych, którzy nie mają do nich dostępu, polecam kontakt telefoniczny z konsulatem. ■ Ula Wojciechowska Maciej Hilarowicz (Em Stacja) Zdjęcia: Lieven de Laet PROWADZIMY HURTOWĄ SPRZEDAŻ PIECZYWA Polskie Delikatesy www.rarytas.be Van harte welkom! • nabiał • ciasta • prasa • alkohole • pieczywo • wędliny • Polski sklep i piekarnia Chaussée de Waterloo 49, 1060 Saint-Gilles, Tel.: +32 2 537.74.09 ZAPRASZAMY wtorek - piątek 10.00 - 20.00; sobota 9.00 - 20.00, niedziela 10.00 - 17.00 Pieczywo wyrabiamy w tradycyjny polski sposób, dzięki czemu jest zdrowe i wyśmienity w smaku. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Odkryj Flandri ] Flandria francuska Ciąg dalszy © Mike Fitz W drugiej odsłonie podróży po Flandrii francuskiej wybierzemy się do dwóch zupełnie odmiennych miast, leżących w różnych częściach Flandrii francuskiej: części morskiej (Westhoek) i południowym Artois. Będą to: Dunkierka oraz Arras. Oba miasta są poniekąd „sztandarowe”: prawie każdy jako pierwsze skojarzenie wymieni tutaj sławną ewakuację sił sprzymierzonych na plaży w Dunkierce, i jak podpowiada sama nazwa drugiego miasta, arrasy. Arras Wszystkie kraje świata dują się odkupić Dunkierkę za, bagatela, 46 karet srebra! Karnawał w Rio północy... W czasach pirackich galeonów Dunkierka to trzeci pod względem wielkości port Francji. Okolica usiana malowniczymi wydmami, portowy gwar – to jednak nie wszystko, co warto wiedzieć o tym mieście. Być może zaskoczeniem będzie informacja, że to właśnie tu ma miejsce najbardziej szalony i niekontrolowany zew karnawałowy we Francji. Hiszpańskie poranki, angielskie wieczory Z początku mała osada rybacka, w której w VII w. rybacy postawili kościół (stąd też etymologia nazwy: kerke – kościół i duyn – wydma), przechodzi zmienne koleje losu: od książąt flandryjskich, Burgundów, Holendrów po Austriaków... W 1658 r. Francja w Bitwie pod Wydmami zdobywa miasto. Tutaj ma miejsce sytuacja z domieszką angielskiego humoru: wobec zdecydowanego sprzeciwu innych państw kierujących się chęcią zachowania wpływów, Dunkierka ma pozostawać codzienne do południa w rękach hiszpańskich, po południu we władaniu Francuzów, wieczorem zaś – Anglików! Nieutuleni w żalu Francuzi w końcu decy POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Jeśli ktoś myśli, że piraci to wymysł pseudo-historyczny, jest w błędzie: oprócz najbardziej znanej postaci historycznej z „przepaską na oku”, Surcoufa, rodem z Saint Malo w Bretanii, największa piracka chluba Francji pochodzi właśnie z Dunkierki. Jean Bart, bo o nim mowa, to postać nie byle jaka – parający się piractwem z listem polecającym króla, zagarniając 130 holenderskich statków wyładowanych zbożem, ocalił ponoć Królestwo od klęski głodu. Za ten wyczyn sam Król Słońce miał mu nadać tytuł szlachecki. Kult Jeana Barta jest w Dunkierce wciąż żywy: przy inhumacji jego zwłok w kościele Saint Eloi, zgromadziło się 100 tys. osób! Francuzi i Anglicy Przechodząc przez kolejne wieki prosperity, bądź chwilowych zastojów, wchodzimy w wiek XX – pieczętujący los miasta w świadomości następnych pokoleń. To tutaj pod obstrzałem artyleryjskim żołnierze armii sił sprzymierzonych dosięgali swoich statków. Jeden z najbardziej krwawych epizodów drugiej wojny światowej rozegrał się właśnie na tych spokojnych plażach Morza Północnego. Na pamiątkę wydarzeń minionego wieku powstało tutaj muzeum wiernie odtwarzające przebieg wydarzeń. Spacer po Dunkierce Wśród szczególnie godnych polecenia miejsc, wymienić należy kościół Saint Eloi (mieszczący miejsce pochówku pirata wszechczasów Jeana Barta), wieżę, która była niegdyś częścią kościoła, lecz odłączona została od niego w czasie licznych przekształceń (możliwe jest wejście na taras widokowy), merostwo-ratusz (w „internacjonalnym” flamandzkim stylu renesansu Północy, odbudowany w całości według pierwowzoru), a także dzielnicę portową. Dunkierka pięknie wygląda szczególnie z perspektywy morza. Warto wybrać się na zwiedzanie portu, przejść koło kościółka, który dał nazwę miastu, by dotrzeć do latarni. Inną, równie ciekawą opcją, jest spacer po dzielnicach willowych Malo Les Bains – niezależnej i oddzielonej od centrum administracyjnego dzielnicy Dunkierki, a także po deptaku (Digue de la Mer) znajdującym się po przeciwnej, wschodniej, stronie miasta. To dzielnica dwudziestowiecznych wilii i kwitnącego Art Nouveau. Wystarczy zajrzeć w ulice dochodzące do Digue de la [ Odkryj[ Flandri Kultuur ] Mer: Avenue de la Mer, Rue Marechal Foch, Rue de Flandre. Znawcy mówią, że willom dunkierskim niedaleko do budynków słynnego architekta Gaudiego! Dla fanów przekąsek „z dna morskiego rodem”, warto wspomnieć o licznych restauracjach wyspecjalizowanych w fruits de mer, mieszczących się głównie przy deptaku w okolicach plaży. Arras Feniks z popiołów Patrząc na kameralne podcienia Rynku w Arras, chyba nikomu nie przyszłoby do głowy wątpić o ich autentyczności. Miasto jest jednak perfekcyjną rekonstrukcją stanu rzeczy sprzed drugiej wojny światowej. Arras jest znany ze swoich tapiserii. Historia sięga paradoksalnie okresu dużo wcześniejszego niż Wieki Średnie – już jako miasto-stolica posiadłości rzymskich, Arras (wtedy Nemetacum) zajmował się produkcją specjalnego sukna. Przez kolejne stulecia, szczególnie od średniowiecza, miasto znane było na całym świecie jako ośrodek tkactwa. Mogło ono konkurować z takimi potęgami jak Bruksela czy Antwerpia. Podziemne kręgi Arras znajdował się również pod panowaniem hiszpańskim: to okres ponownego rozkwitu miasta związanego z rozwojem handlu zbożem. Towar ten oraz unikalne piwnice-składy, nazywane „boves” są znakiem charakterystycznym Arras. Okresem najtrudniejszym w dziejach miasta było ustalenie frontu w jego granicach podczas zaciętych walk pierwszej wojny światowej. Ofensywa niemiecka została zatrzymana zaledwie kilka kilometrów od rogatek miasta. Od 1916 r. armia brytyjska lokuje się w podziemnych korytarzach i piwnicach, opracowując i realizując plan połączenia ich w ścisłą sieć pozwalającą na podkopanie się pod pozycje wroga. Plan zostaje zrealizowany, dzięki czemu w kwietniu 1917 r. udaje się ofensywa sił sprzymierzonych i odepchnięcie linii armii niemieckiej. Miasto Arras zostaje jednak zburzone – zniszczenia sięgają 80 proc. jego powierzchni. Decyzją władz i przy dużym wkładzie funduszy zagranicznych zostaje odbudowane zgodnie z pierwowzorem. Nieopodal Biura Obsługi Turystycznej znajduje się ciekawa i oryginalna trasa „podziemna”, pozwalająca zobaczyć na własne oczy „boves”, czyli stare piwnice kupieckie powstałe w dogodnych miejscach złóż kredy. Przez wieki był to poniekąd drugi krwioobieg miasta: ludzie używali podziemnych ulic nie tylko do składowania towarów, lecz również do komunikacji. Podczas wojny podziemne miasto zostało zajęte przez wojska i stopniowo poszerzane. „Boves” pomieściły wtedy całą brytyjską armię (szacunkowo 10 tys. żołnierzy) oraz centra dowodzenia, sklepy, kuchnie polowe, restaurację i kasyno! Czarno-białe zdjęcia i anegdoty z „życia codziennego”, opowiadane przez przewodnika, zainteresują nie tylko fanów dwudziestowiecznej historii! Po wizycie w podziemiach czeka nas spotkanie ze sztuką – zwiedzanie opactwa Saint Vaast mieszczącego dzisiaj Muzeum Sztuk Pięknych. Opactwo uważane jest za najdoskonalszy przykład architektury klasycystycznej we Francji: dwa olbrzymie skrzydła otaczają nieco skromniejszy dziedziniec wejściowy. W części historycznej odnaleźć można ślady bytności ludzi na terenach dzisiejszego Artois w czasach najdawniejszych oraz wytwory ich sztuki. Mapki i opisy ułatwiają poruszanie się po obiekcie. Oczywiście głównym punktem programu będą zachowane arrasy. Są to głównie arrasy figuralne, powstałe na zamówienie książąt Burgundzkich. Warto przystanąć i obejrzeć znajdujące się na nich, niesamowite sceny bitew i romansów rycerskich. Spacer po Arras Spacer po mieście najlepiej zacząć od Rynku: jest to okaz jedyny w swoim rodzaju, oczywiście nie całkiem autentyczny, ale urzekający w swojej harmonii. Całość tworzy kompleks blisko 150 kamienic jednorodnych stylowo (zachował się tutaj flamandzki barok, nietknięty innymi naleciałościami stylowymi przez wieki). Cechy charakterystyczne to podcienie oraz fasada z wykuszami okiennymi i znakami herbowymi. Ratusz wraz z wieżą zostały również zrekonstruowane. W bardzo dobrym stylu, © Cruccone Do rozpowszechnienia się wspaniałej jakości wyrobów lokalnych przyczyniły się zamówienia książąt Burgundzkich, będących w owych czasach w posiadaniu wielkiej części ziem leżących na terenach dzisiejszej Francji, Belgii i Holandii. Należeli oni do najzamożniejszych, czego świadectwem są choćby ich posiadłości w stolicy – Dijon, czy też w dzisiejszej Flandrii (wspominane szczególnie w podróży do Brugii i Flandrii francuskiej, cz. I.). Dobra koniunktura kończy się jednak wraz z panowaniem książąt: po wojnie stuletniej ziemie przechodzą w posiadanie Francji i ich rozwój zostaje zahamowany. Niestety należy dodać. Wieża ratuszowa, jak wszystkie inne w regionie Nord Pas de Calais, jest wpisana na listę zabytków dziedzictwa światowego UNESCO. w samym Arras trudno szukać śladów złota i kolorów znanych z Brukseli i Krakowa. W Muzeum Sztuk Pięknych do dziś ostały się tylko trzy arrasy. Ale o tym później. Co dalej? Dla fanów historii bardziej odległej ważna informacja: to nie gdzie indziej tylko w niepozornym Arras urodził się „potwór” rewolucyjny, główny jej ideolog i wódz jakobiński – Robespierre. Do innych atrakcji miasta należy monumentalna katedra, a także przylegające do rynku ulice handlowe, posiadające podobny charakter, co sam rynek. ■ Agnieszka Nowińska Port w Dunkierce POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Praca ] Nareszcie wakacje! Kilka słów o urlopie wypoczynkowym Okres wakacyjny i czas urlopów wypoczynkowych zbliżają się szybkim krokiem. Każdy pracownik zatrudniony legalnie u belgijskiego pracodawcy chce oczywiście wiedzieć, ile dni płatnego urlopu mu przysługuje, i jak wysokie będzie jego wynagrodzenie urlopowe. Taką informację każdy zatrudniony powinien otrzymać od swojego pracodawcy. Warto jednak zapoznać się z kilkoma wytycznymi belgijskich ustaw dotyczących urlopów wypoczynkowych. Ilość przysługujących dni wakacyjnych Zgodnie z ustawą dotyczącą urlopów pracowniczych pracodawca przyznaje urlopy wypoczynkowe pracownikom fizycznym (przez kasę urlopów – Rijksdienst voor Jaarlijkse Vakantie/Office National des Vacances Annuelles) oraz umysłowym (bezpośrednio). Prawo do urlopu w 2008 r. przysługuje w zależności od przepracowanych dni roboczych i zrównanych z nimi w 2007 r. Pracownik, który przepracował cały rok kalendarzowy w systemie pięciodniowego zatrudnienia, ma prawo do 20 dni płatnego urlopu. Pracownikowi, który przepracował cały rok kalendarzowy w systemie sześciodniowego zatrudnienia, przysługują 24 dni płatnego urlopu. Jeśli pracownik przepracował część roku 2007 za granicą, to ten czas nie będzie brany pod uwagę przy obliczeniu dni urlopowych w 2008. Pracownikowi przysługują dni urlopowe tylko za czas, który przepracował dla belgijskiego pracodawcy pod belgijskim systemem ubezpieczenia społecznego. Wykorzystanie urlopu Pracownik może wykorzystać urlop podczas normalnych dni pracy wykluczając święta, kompensacje świąt i dni wolne od pracy. Cały urlop wypoczynkowy, przysługujący pracownikowi w 2008 r., musi zostać wykorzystany w tym samym roku. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Pracownik nie może więc przenieść dni urlopu na następny rok kalendarzowy. U niektórych pracodawców, jak też w części sektorów pracownik nie może dobrowolnie wybrać, kiedy pojedzie na urlop, ponieważ musi się dostosować do urlopu kolektywnego, ustalonego przez pracodawcę w regulaminie pracy lub przez zbiorowy układ pracy danej branży. Wynagrodzenie urlopowe Pracownik fizyczny otrzymuje swoje wynagrodzenie urlopowe z kasy urlopów. Na poczet tego wynagrodzenia pracodawca opłaca co miesiąc składki w ubezpieczeniach społecznych. Pracownik fizyczny, któremu nie przysługuje pełny urlop płatny, a który zmuszony jest przerwać pracę ze względu na urlop kolektywny firmy, ma prawo do częściowego bezrobocia. Pracodawca wystawia wtedy zaświadczenie C.3.2., za pomocą którego pracownik może się starać o wynagrodzenie. Związki zawodowe mogą być w takiej sytuacji bardzo pomocne. Pracownik umysłowy otrzymuje bezpośrednio od pracodawcy za przepracowany [ Praca ] cały rok kalendarzowy cztery tygodnie płatnego urlopu wypoczynkowego, tak zwane pojedyncze wynagrodzenie urlopowe (enkel vakantiegeld), które jest wypłacane w miesiącu, w którym pracownik pobiera urlop. Dodatkowo pracownik otrzymuje podwójne wynagrodzenie urlopowe (dubbel vakantiegeld) równe 92 proc. pensji brutto miesiąca, w którym pracownik pobiera urlop wypoczynkowy. Jeśli pracownik zwalnia się przed końcem roku kalendarzowego i przechodzi do innego pracodawcy, to otrzymuje mały dodatek wynagrodzenia urlopowego za ten rok oraz całe wynagrodzenie urlopowe, które przysługiwałoby mu w roku następnym. Oczywiście, u nowego pracodawcy pracownik nie otrzyma wtedy płatnego urlopu, musi więc liczyć się z pomniejszoną pensją w miesiącach urlopowych. Urlop dla seniorów Starsi pracownicy, którzy po dłuższym okresie bezrobocia lub rewalidacji ponownie podejmują pracę, także nie mają prawa do płatnego urlopu wypoczynkowego. Rząd, tak jak dla młodych pracowników, postanowił przyznać dodatkowe wynagrodzenie urlopowe dla seniorów celem motywacji do szybszego podjęcia zatrudnienia. Aby otrzymać wynagrodzenie urlopowe, starszy pracownik musi spełnić następujące warunki: - być zatrudnionym w prywatnym sektorze (czyli nie samozatrudnionym, urzędnikiem państwowym lub nauczycielem); - 31 grudnia w roku podjęcia pracy mieć 50 lat; - w ciągu tego roku nie korzystać z prawa do płatnego urlopu wynikające go z pełnego bezrobocia lub chorobowego; - podczas urlopu wypoczynkowego nie korzystać z innych dochodów zamiennych. Prawo do wynagrodzenia urlopowego dla seniorów nie jest jednorazowe, jeśli pracownik spełnia powyższe warunki. Więcej informacji na temat urlopów wypoczynkowych oraz kalkulator urlopowy można znaleźć na oficjalnej stronie kasy urlopów www.onva-rjv.fgov.be. ■ Jowita Sokołowska, ADMB Urlop wypoczynkowy dla młodych pracowników Prawo do wynagrodzenia urlopowego dla młodych pracowników jest jednorazowe. Chciałbyś tu zamieszkać I pracować? Potrzebujesz pomocy w znalezieniu pracy? Manpower pomoże Ci! Znajdziemy odpowiednią pracę dla Ciebie! Uregulujemy sprawy prawno-administracyjne związane z pobytem i pracą oraz poinformujemy Cię od A do Z jak działa belgijski rynek pracy. Dlaczego wybrać pracę przez Manpower? Legalna praca Belgijskie płace Trzynastka Wynagrodzenie wakacyjne Wypłaty tygodniowe Profesjonalana i intensywna pomoc podczas calego pobytu. Knowhow naszego polskiego Project Manager Please contact: [email protected] 0499 999549 lub [email protected] 0499 552051 lub www.manpower.be VG 361/BUOP_B-AA05.040_W.RS.009 Podoba ci się Belgia? RE: Manpower Belgium plc, P. Lacroix, Louise Avenue 523, B-1050 Brussels ı BE 412 695 309 Pracownik, który dopiero rozpoczyna swoją karierę zawodową po studiach, nie ma w pierwszym roku prawa do płatnego urlopu wypoczynkowego. Rząd jednak postanowił przyznać młodym pracownikom dodatkowy urlop płatny w celu zmotywowania ich do szybkiego podjęcia pracy. Aby otrzymać wynagrodzenie urlopowe, młody pracownik musi spełnić następujące warunki w pierwszym roku pracy: - 31 grudnia nie może mieć skończonych 25 lat; - w ciągu tego roku zakończyć studia i bezpośrednio zatrudnić się u pracodawcy; - w ciągu tego roku przepracować co najmniej jeden miesiąc (70 godzin) na podstawie umowy o pracę; - podczas urlopu wypoczynkowego nie korzystać z innych dochodów zamiennych (np. z wynagrodzenia z ubezpieczenia zdrowotnego). POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Najlepsze biuro pracy w sektorze budowlanym! Szukamy miĕdzy innymi: murarzy, brukarzy, dekarzy, elektryków, zbrojarzy, stolarzy, glazurników, posadzkarzy, tynkarzy, hydraulików,... Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na [email protected] lub telefoniczny (pn.-pt. w godz.10-13) pod numer 0475 58 45 51 lub 0498 92 34 24 LEGALNA PRACA Z ZABEZPIECZENIEM SOCIALNYM? Wszystko to jest mozliwe w DAOUST TITRES-SERVICES. Wykonywanie niewielkich prac domowych (sprzatanie, zmywanie naczyn, prasowanie....) Nie zwlekaj dluzej z zapisaniem sie i dolacz do naszej energicznej ekipy. Zadzwon juz dzis tel 070.22.11.40 lub zarejestruj sie na naszej stronie internetowej www.daoust.be [ Budownictwo ] Płatny urlop i czasowe bezrobocie w sektorze budownictwa Można wtedy ubiegać się o wypłatę tymczasowego zasiłku dla bezrobotnych. A zatem nie tylko z powodu braku pracy z przyczyn ekonomicznych, zdrowotnych, pogodowych i przeszkód technicznych, ale również z powodu zamknięcia firmy na okres wakacyjny. W zależności od tego, jak długo jesteś zatrudniony, masz prawo do określonej ilości dni wakacyjnych. Niektórzy pracownicy mają za mało lub w ogóle nie mają płatnego urlopu i przez to nie będą mogli wykorzystać go w celu pokrycia okresu obowiązkowego zamknięcia firmy. W tym wypadku mowa jest o czasowym bezrobociu. Dwa przykłady dla wyjaśnienia: 1. Przedsiębiorstwo zostaje zamknięte na 18 dni z powodu corocznych wakacji. Pracownikowi przysługuje tylko 12 dni urlopu na podstawie przepracowanych dni w poprzednim roku. W tym przypadku za sześć pozostałych dni pracownik może dostać zasiłek dla bezrobotnych. 2. Pracownik zmienia pracodawcę i wykorzystał swoje dni urlopowe u pierwszego pracodawcy. W rezultacie nie ma on żadnych dni wakacyjnych, kiedy nowy pracodawca zamyka przedsiębiorstwo na okres wakacji. Również i tym wypadku pracownik może skorzystać z zasiłku. Czasowe bezrobocie Fakt, że pracownik nie pracuje, nie może być wyborem danej ososby. Urlop płatny musi być w pierwszym rzędzie wykorzystany na pokrycie okresu zamknięcia przedsiębiorstwa podczas wakacji. Jeśli dana osoba tego nie zrobi, to automatycznie traci prawo do otrzymania zasiłku dla bezrobotnych. Nie liczy się to jednak w przypadku dni wykorzystanych u poprzedniego pracodawcy. Przykład: pracownik ma prawo do 20 dni urlopu i dowolnie wykorzystał 10 przed zamknięciem firmy na okres 15 dni podczas wakacji. W ciągu ostatnich 5 dni zamknięcia firmy pracownik nie może skorzystać z zasiłku dla bezrobotnych, ponieważ podczas tych dni jest „dobrowolnie” bezrobotny. Powinien on był wykorzystać należący się mu urlop w okresie przerwy wakacyjnej w firmie. Jaka jest różnica między tymczasowym a zwykłym bezrobociem? Przy zwykłym bezrobociu bezrobotny musi odczekać pewien okres, zanim uzyska prawo do zasiłku bezrobotnego. W przypadku bezrobocia tymczasowego spowodowanego przerwą wakacyjną w firmie, pracownik od razu może skorzystać z prawa do zasiłku. Pracownik ten nie jest zobligowany do gotowości podjęcia innej pracy tak, jak w przypadku zwykłego bezrobocia. Formalności w przypadku tymczasowego bezrobocia dla pracowników sektora budowlanego Pracodawca przekazuje swoim pracownikom przed początkiem każdego miesiąca kartę kontroli C 3.2 A Bouw (Budownictwo). Pracodawca otrzymuje ją na nazwisko danego pracownika, chyba, że przepraco- © Tim Elliot Wakacje zbliżają się wielkimi krokami i na pewno wiele osób ma pytania odnośnie urlopów i zasiłków urlopowych. W kolektywnym porozumieniu pracowniczym (Collectieve Arbeidsovereenkomst) dla sektoru budownictwa jest mowa o okresach w ciągu roku, w których przedsiębiorstwa muszą być zamknięte. W rezultacie oznacza to, że pracownicy zmuszeni są udać się na urlop w tym właśnie terminie. wał on krócej niż jeden miesiąc (wyjątkiem jest sytuacja, w której pracownik otrzymał kartę kontroli od poprzedniego pracodawcy). Po upłynięciu miesiąca, w którym pracownik był czasowo bezrobotny, pracodawca przekazuje pracownikowi formularz C 3.2Werkgever (Pracodawca), na którym wymieniona jest liczba godzin czasowego bezrobocia. Pracodawca może również dokonać elektronicznej rejestracji godzin na stronie www.socialsecurity.be Jaki przysługuje Ci zasiek, jeśli jesteś tymczasowo bezrobotny? Twój pracodawca może zgłosić Ciebie jako tymczasowego bezrobotnego z powodu braku pracy lub złej pogody. Musi jednak pamiętać o pewnych formalnościach: o powiadomieniu na czas personelu i RVA (Rijksdienst voor Arbeidsvoorziening), powiadomieniu RVA o pierwszym dniu bezrobocia, o ponownym podjęciu pracy po obliczeniu maksymalnego czasu przebywania na bezrobotnym. Jeśli przepisy nie zostały spełnione, to wtedy w pierwszym tygodniu (czasem przez dwa pierwsze tygodnie) przysługuje Ci prawo do normalnego wynagrodzenia. Za pozostałe dni spędzone na bezrobotnym do końca miesiąca masz prawo do części wypłaty. Granica brutto wynosi 1.832,49 euro miesięcznie (zindeksowana suma ważna od 01 stycznia 2008 r.). Jeśli formalności zostaną spełnione, obowiązują następujące zasady otrzymywania czasowego zasiłku bezrobotnego: - Pracownicy posiadający rodzinę i osoby samotne otrzymują zasiłek w wysokości 65 proc. ograniczonej przeciętnej stawki dziennej. - Mieszkający razem 60 proc. ograniczonej przeciętnej stawki dziennej. Wakacje Jak oblicza się ilość dni urlopowych, które przysługują pracownikowi? Dla pracowników fizycznych z umową o pracę ilość dni wakacyjnych ustala się na POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e podstawie określonego wzoru (podany dalej, o szczegóły można pytać w związkach zawodowych lub w RVA). Bierze się pod uwagę ilość faktycznie przepracowanych dni, dni równoznacznych z nieaktywnością przedsiębiorstwa oraz specyfiką pracy. Jeżeli pracownik był zatrudniony przez różnych pracodawców, którzy są przyłączeni do różnych funduszy urlopowych, to ilość dni wakacyjnych może być wyższa niż dwadzieścia. Jednak rezultat nigdy nie będzie przekraczał czterech tygodni wakacji rocznie. Niezależnie od obliczeń, pracownikowi zatrudnionemu na cały lub na niepełny etat prawnie przysługują cztery tygodnie wakacji w firmie, w której pracuje w momencie korzystania z urlopu. Przepracowane i równorzędne dni Obliczenie dni urlopowych odbywa się za pomocą wzoru A x 5/R x Q/S (gdzie: A = liczba przepracowanych dni, R = liczba dni pracujących w tygodniu, Q = liczba godzin podanych w kontrakcie, S = ilość godzin w przypadku zatrudnienia na pełen etat w danym sektorze) i tabelki. Jako rezultat otrzymamy następujące obliczenia przysługujących dni urlopowych. Co oznaczają dni równorzędne? W określonych warunkach przerwy w wykonywaniu pracy z różnych powodów równają się prestacjom w pracy w przypadku przyznania zasiłku urlopowego oraz dni urlopowych. Chodzi tutaj między innymi o niezdolność do pracy z powodu choroby, choroby Wakacje (system 5-dniowy) 231 więcej 20 od 221 do 230 19 od 212 do 220 18 od 202 do 211 17 od192 do 201 16 od 182 do 191 15 od 163 do 181 14 od 154 do 162 13 od 144 do 153 12 od 135 do 143 11 od 125 do 134 10 od 106 do 124 9 od 97 do 105 8 od 87 do 96 7 od 77 do 86 6 od 67 do 76 5 od 48 do 66 4 od 39 do 47 3 od 20 do 38 2 od 10 do 19 1 od 0 do 9 0 [ Budownictwo ] zawodowej lub wypadku przy pracy, urlopu macierzyńskiego, bezrobocia ekonomicznego (nie z powodu złej pogody) oraz strajku. Jak zorganizowane są coroczne wakacje dla pracowników fizycznych? Zasiłek urlopowy dla pracowników fizycznych, którzy podlegają systemowi wakacji rocznych, zostaje obliczony wraz z Wydziałem ds. szczególnych zasiłków urlopowych. Każdy pracodawca, zatrudniający pracowników fizycznych, jest przyłączony do funduszu urlopowego. Przedsiębiorstwo, które nie jest częścią określonej gałęzi firmy lub nie zatrudnia określonej kategorii pracowników, którzy podlegają temu funduszowi wakacyjnemu, jest częścią Wydziału ds. urlopowych. Byłeś zatrudniony za granicą? Prawo do corocznych wakacji przysługuje tylko tym, którzy podlegają belgijskiemu systemowi opieki społecznej. Praca wykonana za granicą, dla zagranicznego pracodawcy, nie upoważnia do uzyskania urlopu w Belgii. Ile wynosi zasiłek urlopowy i ile dni urlopowych otrzymuje zwolniony pracownik? Jeżeli pracujesz jako pracownik fizyczny, otrzymujesz zasiłek urlopowy w następnym roku poprzez uprawniony fundusz urlopowy. Pracownikowi fizycznemu przysługuje prawo do zasiłku urlopowego i dni urlopowych przed złożeniem wypowiedzenia. Jeżli zdecyduje się złożyć wypowiedzenie, wykorzystanie dni wakacyjnych nie będzie miało wpływu na długość okresu wypowiedzenia. Jeżeli natomiast to pracodawca zwalnia pracownika, to okres wypowiedzenia nie obejmuje dni wakacyjnych. Zasiłek urlopowy Terminy płatności Polecenie zapłaty zasiłków urlopowych w sektorze budownictwa wydaje się w czerwcu. Wtedy też pracownicy otrzymują przyznaną im kwotę na swoje konto. W celu wypłaty zasiłku urlopowego pracownikom fizycznym zameldowanym za granicą, fundusz urlopowy sektora budownictwa współpracuje z pracodawcami. Do wypłacenia zasiłków niezbędne są dane o miejscu zamieszkania zagranicznych pracowników, którzy czasowo przebywali lub przebywają w Belgii. Należy więc skontaktować się z Funduszem urlopowym, przekazać numer konta oraz wypełnić specjalny formularz. Więcej informacji można uzyskać pisząc na adres: Vakantiefonds Bouw, Poincarélaan 78, 1060 Bruksela, lub adres mailowy: [email protected] Kontakt telefoniczny pod numerem: 02 / 529 80 11, 02 / 529 80 15 02 / 529 80 16 fax: 02 / 529 80 12. Można się również kontaktować ze swoim związkiem zawodowym, z uprawnionymi istytucjami lub zajrzeć na poniższe strony internetowe: • www.rjv.be www.rva.be www.bouwfonds.be • Rijksdienst voor jaarlijkse vakantie (Wydział urlopów pracowniczych) Elyzeese Veldenstraat 12, 1050 Brussel Tel. 02 627 97 60 E-mail: [email protected] • Nationale patroonskas voor het betaald verlof in de bouwbedrijven en openbare werken (Narodowa kasa pracodawców ds. urlopów płatnych i robót publicznych) Poincarélaan 78 (3de en 4de verdieping), 1060 Brussel Tel.: 02 529 80 11 Fax: 02 529 80 12 E-mail: [email protected] Frike Herthogs kontakt w jezyku polskim tel. 02/ 545.58.79 [email protected] - www.fibs.be Al-Contractors Pilnie poszukuje polskich pracowników w zawodzie: MURARZ - TYNKARZ - STOLARZ - MALARZ Jeśli jesteś zainteresowanie i chętny podjęcia pracy zadwoń pod numer : 0494/135.315 • E-mail: [email protected] POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Kiedy Belg spotyka Polk... ] Grażyna i Kristof Są małżeństwem o wyjątkowo bogatych korzeniach kulturowych i najlepszym przykładem na to, że miłość pokonuje wszelkie bariery. Ona, urodzona na Podlasiu, najzimniejszym regionie Polski, on przyszedł na świat w palonej słońcem Kinszasie. Grażyna, o jasnej karnacji i blond włosach, od kilku lat dzieli swoje życie z Kristofem, BelgoKongijczykiem o czekoladowej skórze i rozbrajającym uśmiechu. Mieszkają w Brukseli, którą zgodnie nazywają wymarzonym miejscem na ziemi dla mieszanych związków. Jak się poznaliście? Kristof: Poznaliśmy się sześć lat temu, pewnego niedzielnego popołudnia, w pubie irlandzkim. Grażyna wstąpiła napić się czegoś po spacerze z koleżanką, a ja z kolegą właśnie dopijałem ostatni łyk przed powrotem do domu. Z jakim przyjęciem spotkałeś się w Polsce będąc czarnoskórym cudzoziemcem? Kristof: Z bardzo dobrym, zwłaszcza w rodzinie Grażyny. Pierwszą osobą, która natychmiast mnie wycałowała i powitała w rodzinie, była szwagierka. Szwagier natomiast zorganizował małe przyjęcie powitalne. Od razu poczułem się zaakceptowany w nowej rodzinie. Co najbardziej Was rozbawiło podczas wesela w Polsce? Kristof: Najzabawniejsze było widzieć naszych gości, którzy w pewnym momencie zaczęli ze sobą rozmawiać mimo nieznajomości języków współrozmówców. Na weselu byli goście siedmiu różnych narodowości, a mimo to, wydawało się, że ze sobą dyskutują, jakby nie istniała między nimi bariera językowa. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Czy nie miałaś trudności, żeby odnaleźć się w rodzinie kongijskobelgijskiej? Grażyna: Nie, żadnych, i każdemu życzę takiego przyjęcia w rodzinie męża, jakie ja miałam. Teściowa jest bardzo miła, dyskretna i nowoczesna. Radzi nam tylko wtedy, gdy sami o to prosimy. Wiem też, że zawsze mogę na nią i na resztę rodziny liczyć. Czy masz jakieś ulubione danie kuchni afrykańskiej? Grażyna: Najbardziej lubię kurczaka w sosie moambe (sos na bazie oliwy z palmy), w którego przyrządzaniu moja teściowa jest mistrzynią. Do tego przygotowuje sombe, czyli liście manioku i fufu, czyli pure z kukurydzy lub manioku. Palce lizać! Coraz lepiej mówisz po polsku. Jak długo uczysz się naszego języka i jaką metodą? Kristof: Początkowo chodziłem na kurs języka polskiego, ale teraz uczę się sam. Lubię uczyć się nowych języków, nie wstydzę się wymawiać słów, które już znam. Od czasu do czasu Grażyna mnie poprawia i to też pomaga. W Polsce jakoś sobie radzę, ale nadal nie mogę swobodnie rozmawiać i widzę, że znów przydałby mi się jakiś kurs. Podobno masz bardzo mocną głowę, która dobrze znosi polskie trunki. W czym jeszcze zasmakowałeś w naszej kuchni? Kristof: Zdarzyło mi się spędzić w Polsce zakrapiany wieczór, ale staram się unikać takich przyjęć, ponieważ gorzej je znoszę niż dawniej. Co zaś się tyczy polskiej kuchni, to bardzo lubię ciepłe dania. Jestem nieco mniejszym amatorem wędlin i słodyczy, pewnie dlatego, że za tymi ostatnimi nie przepadam. Jak wygląda u Was Boże Narodzenie? Grażyna: Spędzamy je zawsze z rodziną Kristofa. Jest podobna jak u nas, świąteczna, atmosfera. Brakuje tylko opłatka. Co zwiedziłeś już w Polsce? Kristof: Miałem okazję zobaczyć Podlasie. Chciałbym jeszcze zwiedzić najbardziej znane miejsca, jak np. Kraków. Swoje dalsze życie wiążecie z Belgią czy z Polską? Grażyna: Obecnie mieszkamy w Brukseli i nasze plany na najbliższą przyszłość są raczej związane z tym miastem. Ostatecznie jednak nic nie wykluczamy, także przeprowadzki do Polski. Nie wykluczasz życia w naszym kraju choćby ze względu na mroźny klimat? Kristof: To nie klimat wpłynąłby na moją decyzję o przeniesieniu się do Polski, ale możliwości zawodowe dla informatyka i znajomość języka. Na razie dobrze nam się mieszka w kosmopolitycznej Brukseli. Poza tym, to Grażyna często się skarży, że jej zimno, a nie ja. Ona uwielbia słońce, ja zdecydowanie wolę chłodne dni, więc polski klimat mnie nie odstrasza. [ Wanneer een Belg een Poolse ontmoet...] Grażyna en Kristof Hoe werd je in Polen als gekleurde vreemdeling ontvangen? Kristof: Zeer goed, zeker door de familie van Grażyna. De eerste persoon die mij onmiddellijk kuste en welkom heette was mijn schoonzus. Mijn schoonbrroer organiseerde een klein welkomstfeestje, ik voelde me meteen aanvaard in de familie. Een koppel met zeer verscheiden wortels en het beste bewijs dat liefde grenzen overstijgt. Zij werd geboren in Podlasie, de koudste regio van Polen, en hij kwam ter wereld in het zonovergoten Kinshasa. Grażyna, met bleke huid en blonde haren, deelt sinds enkele jaren haar leven met Kristof, een Congolese Belg met chocoladen huid en een ontwapenende glimlach. Ze wonen in Brussel, dat ze de gedroomde plaats op aarde vinden voor gemengde koppels. Wat vond u het leukste aan de bruiloft in Polen? Grażyna: Het was heel amusant om onze gasten met elkaar te zien praten ondanks de grote verschillen in taal. Er waren 7 verschillende nationaliteiten en toch leek het alsof ze met elkaar discussieerden als was er helemaal geen taalbarrière. Hoe leerden jullie elkaar kennen? Kristof: We kwamen elkaar 6 jaar geleden tegen op een zondagnamiddag in de Ierse pub. Grażyna kwam net binnen om met haar vriendin na de wandeling iets te drinken, en ik en mijn vriend leegden net ons glas om naar huis te gaan. Was het niet moeilijk voor u om plots in een Congolees-Belgische familie terecht te komen? Grażyna: Helemaal niet en ik wens iedereen zulk een welkom als diegene die ik kreeg door de familie van mijn man. Mijn schoonmoeder is heel vriendelijk, discreet en modern. Ze geeft ons enkel raad wanneer we er zelf naar vragen. Ik weet ook dat ik altijd op de familie kan rekenen. Wat is je lievelingskost uit de Afrikaanse keuken? Grażyna: Het lekkerst vind ik kip in moambesaus (saus op basis van palmolie), dat mijn schoonmoeder als geen ander kan bereiden. Ze maakt het klaar met sombe (maniokbladeren) en fufu (maïs- of maniokpuree). Om je vingers bij af te likken! © Lieven de Laet U spreekt steeds beter Pools. Hoe en hoe lang leert u de taal? Kristof:.In het begin ging ik naar de Poolse les, maar studeer ik zelfstandig; gelukkig heb ik een talenknobbel en schaam ik me er niet voor woorden die ik al ken uit te spreken. Van tijd tot tijd verbetert Grażyna me en dat helpt. In Polen trek ik mijn plan, maar ik kan nog niet vlotjes spreken, ik zie dat ik weer een cursus zou kunnen gebruiken. Verdraag je een Pools avondje uit goed? Welk Pools gerecht kan je smaken? Kristof: Het gebeurde dat ik al eens een avondje ging stappen, maar ik probeer dat nu te vermijden, ik verdraag het niet meer zo goed als vroeger. Qua Poolse keuken heb ik een voorkeur voor de warme gerechten. Ik ben niet zo’n liefhebber van koud vlees en zoetigheid, maar dat komt omdat ik dat van nature uit niet ben. Hoe vieren jullie Kerstmis? Grażyna: Kerstmis vieren we steeds met de familie van Kristof. Het is heel feestelijk, net als bij ons. Enkel de opłatek* ontbreekt. Waar was je al in Polen? Kristof: Ik heb vooral Podlasie al gezien. Ik zou graag ook wat meer bekendere plaatsen bezoeken, zoals Kraków bijvoorbeeld. Verbinden jullie jullie verdere leven aan België of Polen? Grażyna: Momenteel wonen we in Brussel en onze plannen voor de nabije toekomst zijn eerder verbonden met deze stad. Maar we sluiten eigenlijk niets echt uit, ook niet een verhuis naar Polen. En zou je een leven in Polen niet uitsluiten omwille van het koude klimaat? Kristof: Het klimaat zou geen invloed hebben op mijn beslissing om al dan niet naar Polen te verhuizen, ik denk eerder aan de beroepsmogelijkheden voor een informaticus en aan de kennis van de taal. We hebben het hier vandaag de dag goed in het cosmopolitische Brussel. Bovendien is het Grażyna die vaak klaagt dat ze het koud heeft, niet ik. Zij aanbidt de zon, ik verkies de koelere dagen, en dus schrikt het Poolse klimaat mij zeker niet af. ■ Elżbieta Kuźma * typisch Poolse, flinterdunne hostie die op kerstavond onder de familie en vrienden wordt gebroken. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Sport] Belgia bez rakiet Ten tekst mógłby dotyczyć Euro. Z dwóch powodów jednak nie może. Po pierwsze , nasi piłkarze wypadli na Mistrzostwach jak wypadli, i w związku z tym w treści pojawiłaby się zbyt duża ilośc przekleństw. Po drugie, nie co dzień kończy swoją karierę Belgijka, która jest najlepszą tenisistką na świecie. K onferencja Justine Henin, na której ogłosiła odejście ze świata zawodowego sportu była jednym z najważniejszych i najbardziej niespodziewanych wydarzeń ostatnich lat. Czterokrotna zdobywczyni tytułu sportowca roku w Belgii, jako pierwsza w historii zakończyła karierę będąc najlepszą na świecie. W świetle takiego wydarzenia zajmowanie się błazeńskimi popisami większości naszych futbolistów, warto odłożyć na zaś. Ukłońmy się w stronę Belgów, którzy choć talentów i uznanych piłkarzy mają więcej niż Polacy, to upierając się na selekcjonera rodaka zdecydowali się oglądać Mistrzostwa tylko w telewizji. Nieoczekiwana zmiana miejsc Przez ostatnie lata Polska nie musiała zazdrościć Belgii piłki nożnej. Nasza reprezentacja jakimś cudem zakwalifikowała się na dwa Mundiale. Dostawaliśmy na nich, co prawda, lanie, ale Belgowie nie mieli nawet tego. Była jednak dyscyplina, w której nie byliśmy dla nich nawet tłem. Tenis ziemny, zwłaszcza w wydaniu kobiecym. Dzięki Justine Henin i Kim Clijsters, walońsko-flamandzkiej parze wymieniającej się na pozycjach 1. i 2. światowych rankingów, wielu ludzi na świecie dowiedziało się, że Belgia w ogóle istnieje (nie przesadzam, spotkałem takich na Zachodzie). Nazywane były w USA „belgijskimi siostrami”, porównywano je do sióstr Williams, od których zazwyczaj były na korcie lepsze. Dziś Polska niespodziewanie bije w tenisie POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Belgię na głowę. Nie tyle dzięki Agnieszce Radwańskiej i Marcie Domachowskiej – choć robią postępy, o jakich nam się niegdyś nie śniło. Bijemy Belgów dlatego, że obie ich mistrzynie w odstępie roku niespodziewanie zdecydowały się przedwcześnie zakończyć kariery. Kim w wieku 23, Justine 25 lat. Odejść będąc na szczycie Clijsters zakończyła karierę nękana kontuzjami i myśląc o dziecku. Zapowiadała ten krok na długo przed odstawieniem rakiety. Henin uczyniła to z dnia na dzień, będąc na szczycie. Justine odeszła, choć jeszcze kilka tygodni wcześniej deklarowała, że najważniejsza jest dla niej obrona tytułu mistrzyni olimpijskiej oraz Wimbledon. Zrezygnowała po kilku nieudanych meczach, choć zeszły sezon był najlepszym w jej karierze i jednym z najlepszych jaki widział profesjonalny tenis. W 2007 r. wygrała 63 z 67 meczów (!), co dało dziesięć wygranych turniejów (w tym dwa wielkoszlemowe). Stała się pierwszą zawodniczką, która w ciągu jednego sezonu zarobiła na korcie ponad pięć mln dolarów (w całej karierze 19,5 mln). Odeszła pozostając na szczytach rankingów nieprzerwanie przez 117 tygodni. Podczas konferencji podkreślała, że tenis „wypalił ją wewnętrznie” i nie czuje już takiego głodu zwycięstw jak przed laty. „Kiedy zadaję sobie pytanie, czy jestem w stanie zagrać lepiej niż podczas zeszłorocznego Roland Garros, odpowiedź brzmi: nie” – stwierdziła Henin. Chce studiować, poświęcić się rodzinie. W imię matki Przez lata to jednak rodzina była dla niej największym problemem. Wszystko układało się dobrze, dopóki żyła jej matka Françoise Rosière. W marcu 1995 r. zmarła na raka. Pod koniec życia zabrała małą Justine do Paryża na finał Roland Garros, w którym Steffi Graf (tenisowy wzór Henin) grała z Monicą Seles. W 2003 r., po pierwszym w karierze zwycięstwie wielkoszlemowym we French Open, Justine podkreślała: „dedykuję zwycięstwo mojej Mamie. Kiedy przyjechałam tu z nią jedenaście lat temu, powiedziałam: Któregoś dnia będę na tym korcie i może wygram”. Po śmierci matki, z niewiadomych do końca powodów, tenisistka odsunęła od siebie rodzeństwo i ojca. Henin oskarżała ich o stawanie na drodze do kariery. Sytuacja zmieniła się dopiero po jej gwałtownym rozwodzie z Pierrem Yvesem Hardenem i wypadku brata. Zeszłoroczne, „rodzinne”, kibicowanie na French Open było pierwszym i zarazem ostatnim. Dobry wybór Henin chciała przed laty uprawiać piłkę nożną. Już początek w profesjonalnym tenisie pokazał jednak, że wybrała dobrze. Jest jedną z niewielu tenisistek, która wygrała profesjonalny turniej w debiucie (jako szesnastolatka w 1999 r.). Dwa lata później belgijskie nastolatki (Henin, Clijsters) zdobyły drużynowy Puchar Federacji. W 2004 r., już w roli gwiazdy, zwyciężyła w Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Atenach. W całej karierze zdobyła siedem wielkoszlemowych tytułów, wygrywając 41 turniejów WTA. Dwukrotnie (2006, 2007) triumfowała w turnieju Masters. Przez trzy lata (2003, 2006 i 2007) zajmowała pierwsze miejsce listy rankingowej WTA. Jako piąta w dziejach wygrała trzy razy z rzędu we French Open i pierwsza od czasów Hingis – w Australian Open. Trzy razy w karierze wygrała też bez straty seta turniej Wielkiego Szlema (2006-2007). [ Edukacja [ Sport ] Kim vs. Justine Jej rywalizacja z Clijsters (od ukończenia ósmego roku życia) uważana jest za jedną z najciekawszych w historii tenisa. Obie wygrały pierwsze tytuły WTA w 1999 r. W tym samym miesiącu awansowały do pierwszej „dziesiątki” światowego rankingu. I na tym kończyły się podobieństwa. Flamandka cieszyła się zawsze większym zainteresowaniem mediów niż Henin, choć to Walonka osiągała większe sukcesy sportowe. To Kim była na ustach mediów, kiedy spotykała się z Australijczykiem Leytonem Hewitem – choć to historia Justine wydawała się wymarzonym tematem dla tabloidów. Obydwie Belgijki spotkały się na korcie w zawodowych turniejach aż 22 razy. Początkowo częściej wygrywała Kim. W najważniejszych turniejach górą była jednak Justine. Nie przyjaźniły się ze sobą, choć nie było tu wrogości, którą przypisywały im media. Skłócona z rodziną Justine miała zresztą tylko jednego przyjaciela – trenera Carlosa Rodrigueza. Mieszkający w Mons Argentyńczyk przez długi czas pełnił de facto rolę ojca. W tych odbiegających od standardów profesjonalnego sportu relacjach można się doszukiwać powodów, dla których Henin spędziła całą zawodową karierę z jednym trenerem. Co w zawodowym tenisie niemal się nie zdarza. Mała, a największa Wielu ekspertów (John McEnroe, Martina Navratilova) uważa, że Henin dysponowała najlepszym, jednoręcznym bekhendem w historii. Navratilowa stwierdziła precyzyjnym uderzeniem i serwisem. W opinii ekspertów Justine zdawała sobie sprawę z tego, że jej organizm nie wytrzyma zbyt częstych startów. Stąd kontuzje, infekcje, znikanie z kortów. Znalazła na to sposób. Startując rzadziej, wygrywała jednak częściej niż inni. Justine się otwiera nawet, że Belgijki nie powinno się nazywać „Federerem kobiecego tenisa”, lecz to Federer jest „Henin tenisa męskiego”. Zdumiewał już fakt, że mierząca 167 cm i zbyt szczupła jak na warunki tej dyscypliny zawodniczka, nie tylko wygrywała, ale zdominowała rywalizację WTA. Pokonując monstrualnie zbudowane Francuzki, Rosjanki bądź Amerykanki. Billy Jean King, legenda światowego tenisa uznała, że ze względu na różnicę gabarytów jej i rywalek, Henin była „najlepszą atletką wszechczasów”. W warunkach fizycznych należy też chyba szukać źródła jej stylu gry. Unikanie długich wymian, gra przy siatce, próba jak najszybszego znokautowania rywalek Podczas kariery zarzucano jej wiele rzeczy. A to przybrała zbyt dużo mięśni w zbyt krótkim czasie. A to, że umyślne symulowała kontuzje w celu wybijania rywalek z rytmu. Media poszukujące tematów irytowała jej nieprzystępność. A najlepszej tenisistki świata nie można po prostu nie zauważać. Otworzyła się dopiero po rozwodzie. Szeroko mówiła o kibicowaniu Anderlechtowi, śpiewała piosenki (np. z Pascalem Obispo). Opowiadała o swojej miłości do matki. O tym, co lubi czytać (powieści Patricii Cornwell) i oglądać w kinie (komedie romantyczne). Co prawda deklarowała się też jako fanka Celine Dion – ale nikt nie jest doskonały... Pytana o plany na przyszłość nie związane z rodziną mówi o swojej szkółce tenisa („Justine N1”) oraz działalności charytatywnej. Zaczęła już w grudniu 2003 r. zakładając „Les vingt Coeurs de Justine” (Dwadzieścia Serduszek Justine) – fundację niosącą pomoc dzieciom chorym na nowotwory. I paradoksalnie, po zakończeniu kariery, będzie zapewne mogła liczyć na więcej sympatii niż wtedy, kiedy była na sportowym szczycie. ■ Mirosław Skowron ! "" ! * ++ + ++ ", #$%!&'(%)&&& *#(-&%$$-. [ Młoda Polska ] Ania Zając Zwyczajnie niezwyczajna Ania Zając lubi deszcz, stare kino, jogę, czekoladę, sok marchewkowy i Kraków. Ma 23 lata i mnóstwo zainteresowań. W Gandawie, na tamtejszym uniwersytecie, kontynuuje studia na wydziale biotechnologii, natomiast w Polsce uczy się w szkole dla projektantów mody. Jak godzisz ze sobą projektowanie ubioru i biotechnologię? Biotechnologię studiowałam na Uniwersytecie Jagiellońskim a projektowanie ubioru w SAPU (Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru). To dość odległe kierunki, ale trudno byłoby mi wybrać jeden z nich. Wychodzę z założenia, że im więcej ma się do zrobienia, tym więcej ma się czasu. Staram się dobrze organizować każdy dzień i wtedy łatwiej mi wszystko ogarnąć. Chociaż zdarzały się chwile, kiedy chciałam wszystko rzucić. Jak radzisz sobie w Belgii jako studentka? Życie studenta chyba w każdym kraju jest podobne, więc nie mam z tym żadnych problemów. Wiadomo też, że życie studenckie nie polega tylko na nauce. Staram się więc poznawać nowych ludzi, zwiedzać okolicę, itd. © Lieven de Laet A pod względem językowym? Na szczęście, zarówno w laboratorium, jak i na targu z warzywami można porozumieć się po angielsku, więc język nie stanowi żadnego problemu. Mam za sobą semestr kursu języka niderlandzkiego, jednak to za mało, by swobodnie rozmawiać. Z jakiego miasta w Polsce pochodzisz? Pochodzę z Krakowa, mojego ukochanego miasta i tam też studiowałam przed wyjazdem do Belgii. Jak to się stało, że przyjechałaś do Belgii? Zawsze marzyłam o wyjechaniu na kilka miesięcy, prowadzeniu badań i pisaniu pracy magisterskiej poza Polską. Miałam już znajomych w Belgii, więc zaczęłam myśleć o tym kraju. Kiedy okazało się, że znalazłam tu profesora prowadzącego niezwykle interesujące badania w dziedzinie immunologii, postanowiłam spróbować dostać się do jego laboratorium. I udało się! POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Jakie są twoje zainteresowania? Projektowanie, malowanie i sztuka szeroko pojęta, dlatego polubiłam gandawski SMAK (Muzeum Sztuki Współczesnej w Gandawie – red.) Górskie wędrówki, których tutaj mi bardzo brakuje. Czytanie książek i podróżowanie. Jesteś też nauczycielką jogi? Tak, od września, kiedy odbyłam miesięczny Kurs Trenerów organizowany przez Sivananda Yoga Vedanta Centre. Joga to moja wielka pasja, choć kiedy zaczynałam moją przygodę z nią, nigdy nie myślałam, że kiedyś zostanę nauczycielką. Jakie masz plany po ukończeniu szkoły? Czy planujesz zostać w Belgii? Na razie planuję wrócić do Polski, by przygotować kolekcję dyplomową i ukończyć SAPU. Jednak do Belgii wrócę na pewno, choćby po to, by odwiedzić znajomych. Jakie są Twoje relacje z Belgami? Czy masz tu więcej belgijskich czy polskich znajomych? Gdy jechałam do Gandawy, miałam już kilkoro znajomych Belgów. Poznałam ich kilka lat temu i chętnie się z nimi spotykam. To oni pomogli mi na początku pobytu ze sprawami organizacyjnymi, znalezieniem mieszkania, itp. Jeśli jednak chodzi o nowych znajomych, to najbliższy kontakt miałam z Polakami z laboratorium, z którymi spotykałam się nie tylko w pracy, ale i prywatnie. Co polubiłaś w Belgii, a czego nie? Będąc tutaj, zakochałam się w jeździe na rowerze. Dzięki ścieżkom rowerowym, których jest tu bardzo dużo, mogę się dostać praktycznie wszędzie! Do centrum zatłoczonego miasta czy też na wiejskie peryferia. To ogromna zaleta Belgii. Tym, czego mi tu natomiast brakowało, jest zieleń. Cała północna część kraju jest gęsto i dość monotonnie zabudowana, i bardzo ciężko jest tu znaleźć kawałek dzikiego terenu, lasu, łąki. Czy masz jakieś ulubione miejsce w Belgii? Moim ulubionym miastem jest zdecydowanie Gandawa, mniejsza niż Bruksela, i dużo żywsza niż Brugia. Wąskie, brukowane uliczki, kanały i gotyckie katedry, to mi się najbardziej podoba w Gandawie. No i oczywiście weekendowy targ staroci obok kościoła Św. Jakuba. Niedawno byłam też w Dinant i bardzo polubiłam to miasteczko. Jego atmosfera przypomina mi o nadchodzących wakacjach. ■ Lieven de Laet [ Owoce Flandrii ] Witloof With love from Flanders… Białe złoto Wedle ludowych przypowieści, cykoria została przypadkowo odkryta około 1830r. Podczas wojny z Niderlandami, niedaleko Brukseli, rolnik Jan Brammers ze Schaarbeek pokrył warstwą piasku korzenie cykorii w swojej piwnicy. Po kilku tygodniach odkrył, że z gorzkich korzeni wyrosły słodkie liście. Wpadł na pomysł, aby białe liście sprzedawać jako surowe, zimowe warzywo (wit loof). Naukowcy przedstawiają tę historię jako mit. Faktem jest, że niejaki pan Brezier, przełożony w Ogrodzie Botanicznym w Brukseli, w latach 1850-1851 uzyskał białą roślinę wyrastającą z korzenia. Zauważył on, że ciemność, ciepło i wilgoć były niezbędne dla cykorii. Białe listki powstają z braku światła. Bez światła słonecznego roślina nie produkuje chlorofilu czyli zielonej substancji. Po raz pierwszy sprzedawano cykorię na rynku w Brukseli w 1867 r. oraz w paryskich halach w 1883 r. Rośliny stawały się z czasem większe i mocniejsze poprzez poprawę technik hodowli. Wraz ze wzrostem popularności tego warzywa coraz więcej rolników z okolic Brukseli i Lowanium zaczęło je produkować. W pierwszej połowie poprzedniego wieku to białe złoto przyczyniło się do wzbogacenia królestwa warzyw. W czasie Cykoria z bliska Jak przygotować cykorię? Cykorię można jeść na surowo jako składnik sałatki (dobrze smakuje z jabłkiem lub z innymi surowymi owocami). Można ją również gotować, piec i grillować na przykład z serem i szynką. Jeśli cykorię ugotujemy w wodzie z odrobiną mleka straci ona swój gorzki posmak. W Belgii je się ją najczęściej surową bądź gotowaną. Smaczna jest również zupa z cykorii. Smak surowej cykorii charakteryzuje się lekko gorzkim i orzeźwiającym smakiem. Jest przez to idealnym dodatkiem do letnich sałatek. Warzywo to jest bardzo popularne w cieplejszych krajach takich jak Włochy lub Hiszpania, gdzie jest eksportowane. ■ Lieven de Laet © Gaetan Lee Cykoria jest rośliną, którą hoduje się w ciemności. W świetle dziennym stałaby się zielona. Cykoria jest warzywem dwuletnim. W pierwszym roku, w maju, sieje się korzenie, które zbiera się na jesieni. Wcześniej cykoria była warzywem zimowym i zbiór odbywał się z ziemi. Odróżniano wtedy letni i zimowy zbiór. Przy zbiorze letnim ogrzewano spód pod korzeniami poprzez wykorzystanie siatki z elektrycznością. Używano również rur z ciepłą wodą. Obecnie uprawa cykorii odbywa się nieprzerwanie przez cały rok. Korzenie zebrane we wrześniu są od razu wykorzystywane do dalszego procesu, natomiast korzenie zebrane w październiku/listopadzie są przechowywanie w chłodni. Potem umieszcza się cykorię w ciemnym pomieszczeniu. Początkowo odbywało się to nad ziemią pod przykryciem. Obecnie zbiór odbywa się pod bieżącą wodą. Cykoria wyrasta od trzech do czterech tygodni. © Jeremy Keith W Belgii na jedną osobę przypada siedem kilogramów cykorii, co sprawia, że jest ona jednym z najbardziej popularnych warzyw w Belgii. Flamandowie nazywają cykorię witloof, w Holandii mówi się o witlof, natomiast we francuskojęzycznej części Belgii chicon. Hodowla cykorii jest rzadko spotykana w innych państwach niż Belgia, Holandia i Francja. To typowe flamandzkie warzywo jest eksportowane do prawie wszystkich części świata. pierwszej wojny światowej wielu rolników z Brabancji uciekło do północnej Francji. Tam wprowadzili oni produkcję cykorii. Jedno z dań belgijskich: cykoria zapiekana z szynką i serem Polonia po niderlandzku De Belg eet gemiddeld 7 kilo witloof per jaar, het is dan ook een van de populairste groentes. Witloof wordt in het donker gekweekt, aangezien daglicht de groente een groene kleur zou geven. Het kweken van witloof vindt vooral plaats in België, Nederland en Frankrijk, en deze groente wordt uitgevoerd naar alle hoeken van de wereld. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Unia Europejska ] Pogrzeb, którego nie było W irlandzkim referendum wzięło udział 53,1 proc. uprawnionych. Tym razem trudno więc będzie żądać ponownego głosowania ze względu na niską frekwencję, jak miało to miejsce w 2001 r. Wszyscy zastanawiają się więc, co dalej nie tylko z Traktatem, ale w ogóle z Unią Europejską. Nie brakuje wizji rozpadu, szokująco skrajnych opinii o odsunięciu Irlandii od wpływu na Unię, bądź prób podważenia głosu wyborców. Zastanówmy się więc wspólnie – Quo vadis Europo? Ostatnie takie referendum Obserwując historię Unii Europejskiej i Wspólnoty w ogóle, można dojść do wniosku, że irlandzkie referendum nie zmieniło aż tak wiele. I nie na tak długo, jak chcieliby tego przeciwnicy, bądź jak obawiają się zwolennicy Traktatu. Przeciwnicy traktatu boją się kompletnego zignorowania wyników irlandzkiego referendum i próby przeforsowania jego treści mimo wszystko. Obawy te nie są tak dalekie od prawdy. Bruksela naciska, by kolejne dziewięć krajów ratyfikowało Lizbonę, co pozostawiłoby opór Irlandczyków osamotniony. Wbrew nadziejom zwolenników traktatu, sytuacja ta nie oznaczałaby jednak automatycznego powtórzenia referendum. Tym razem to nie przejdzie. Politycy w Irlandii mają bowiem zbyt wiele do stracenia. Zwróćmy uwagę, że do głosowania na „tak” wzywali na Zielonej POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e Eurokonstytucja wiecznie żywa „Traktat jest martwy” – głoszą jego przeciwnicy. „Traktat wciąż ma przyszłość” – twierdzą zwolennicy. I wygląda na to, że jak w ponadczasowym żydowskim dowcipie, obie strony mają rację. Zadajmy sobie bowiem pytanie, czy martwa była Eurokonstytucja po odrzuceniu jej w referendach w Holandii i Francji? Większość czytelników stwierdzi zapewne, że tak. Jakżeby inaczej, skoro po fiasku w referendach kilka kolejnych krajów zdecydowało się zrezygnować z ratyfikacji. I traktat oficjalnie wylądował w koszu. Otóż nic bardziej mylnego. Traktat Lizboński, zwany też Reformującym, jest w znacznej mierze kopią rozwiązań proponowanych przez Eurokonstytucję. Ktoś wyliczył, że Lizbona zawiera w sobie aż 95 proc. zapisów i rozwiązań, które proponowano w tekście Eurokonstytucji. Nieco inaczej rozstawiono akcenty i dokument w nowym kształcie okazał się „do przełknięcia”. A żeby proces „przełykania” przebiegał łatwiej, postarano się, by tym razem miał miejsce w parlamentach. Poza Irlandią. Świadomość „podobnych numerów” mają obie strony konfliktu. Stąd spokój Sarkozy’ego i Merkel, zapowiadających dalszą pracę nad reformą Unii. Stąd brak pełnej satysfakcji i obawy przeciwników Eurokonstytucji i Lizbony. © Simon McGarr Po referendum w Irlandii wiadomo, że Traktat Lizboński nie wejdzie w życie zgodnie z planem. 1 stycznia 2009 r. Unia Europejska będzie wyglądała z grubsza tak, jak wygląda dziś pod rządami Traktatu z Nicei. Wbrew nadziejom przeciwników Lizbony, nie oznacza to bynajmniej, iż pomysły poczęte w Eurokonstytucji są martwe. Wyspie niemal wszyscy. Główne partie polityczne poza Sinn Fein (mającą poparcie pięcioprocentowe), Kościół, organizacje pozarządowe, media. Mimo to 53 proc. obywateli powiedziało „nie”. Próba zignorowania ich głosu, który nie wynikał tylko i wyłącznie z podziałów politycznych, mogłaby doprowadzić do rewolucji na irlandzkiej scenie politycznej. Powtórne głosowanie wykluczył już zresztą premier Brian Cowen. Szanse na to zmniejszają też sygnały z Czech, gdzie prezydent Vaclav Claus, zadeklarowany przeciwnik traktatu ogłosił, że ratyfikowanie go nie ma sensu. Nie wiadomo też, jak zachowa się kilka z dziewięciu krajów, które z ratyfikacją dokumentu czekały na głos Irlandczyków. Chorwacki etap Zagłębiając się w szczegóły dojdziemy do wniosku, że Europa od dekady (albo i dłużej) negocjuje mniej więcej ten sam traktat. I pomimo sprzeciwu tego czy innego kraju, jest coraz bliżej jego uchwalenia. Kolejną próbę będziemy zapewne oglądać przy okazji rozszerzenia UE o Chorwację (2010 lub 2011 r.). I czy nam się to podoba czy nie, kierunek reformy UE będzie zapewne zbliżony do tego, na który większość wyraziła już zgodę przy okazji Eurokonstytucji bądź Lizbony. Wspominamy o przystąpieniu do UE Chorwacji nie przypadkiem, gdyż traktat z Nicei nie przewiduje jej obecności we Wspólnocie. Potrzebne będzie więc z tej okazji jakieś traktatowe „rozepchanie” zarówno Rady UE, jak i europarlamentu. I przy tej okazji może pojawić się pokusa wpisania części (a kto wie, czy nie większości) idei, które pojawiły się przy okazji Eurokonstytucji. W sytuacji zgody wszystkich rządów na treść Traktatu Lizbońskiego, bardzo ciężko będzie negocjować jakiekolwiek kluczowe zmiany w proponowanych tam rozwiązaniach. Nawet pomimo irlandzkiego sprzeciwu. [ Unia Europejska ] Konkrety czy symbole Unijni politycy, którzy chętnie ominęliby irlandzki sprzeciw, powinni sobie zadać pytanie, co stało za odrzuceniem Traktatu Lizbońskiego. Czy były to kwestie konkretne, jak lęk przed ujednoliceniem podatków, naruszeniem neutralności, odejściem od bezpłatnej służby zdrowia? Obawy przed zdominowaniem głosu UE przez największe kraje? Niepopularność bądź brak zaangażowania rządu? Wszystkie wymienione kwestie można by wszak dopisać w formie stosownego aneksu, na który zgodziłyby się pozostałe kraje. Nasuwa się jednak pytanie, czy oficjalnie demonstrowane w mediach powody fiaska referendum nie są w tym przypadku mitem. Wsłuchując się w głosy przeciwników Traktatu Lizbońskiego można bowiem odnieść wrażenie, że chodzi tu nie tyle o konkrety, ale sprzeciw wobec „głębszej integracji” jako takiej. Nie był to protest przeciwko tym a nie innym zapisom, jak w przypadku Nicei bądź Maastricht. Tym razem wygląda na protest przeciwko symbolom. W przypadku Irlandii, jak wcześniej Francji czy Holandii, nasuwa się myśl, że obywatele urządzili władzy plebiscyt przeciwko „państwu Europa”. I jeżeli jest to diagnoza słuszna, to reformatorzy mają problem, którego nie da się już załatwić kilkoma trickami, jak miało to miejsce przed laty. Unijni liderzy, zamiast szukać lekarstwa, wolą pohukiwać i zakrzykiwać problem, grożąc Irlandii niemal „wykluczeniem z UE”, bądź niesławną ideą „Europy dwóch prędkości”. Co mogłoby w istocie być Europy pogrzebaniem. Zastanówmy się, jak mogą zareagować na podobne głosy inaczej niż rosnącym sprzeciwem obywatele Irlandii, Holandii bądź Wielkiej Brytanii? Co myślą, gdy słyszą polityków z Niemiec, Francji i Włoch, którzy sugerują nieprzejmowanie się wynikami referendum? Jak obraźliwie musi brzmieć w uszach niezdecydowanych stwierdzenie, że „mała Irlandia nie będzie szantażowała całej Unii”? Skąd tyle pogardy w politykach, którzy mówią, iż traktatowi sprzeciwiali się w gruncie rzeczy mieszkańcy wsi i niewykształceni robotnicy, więc wynik referendum „nie ma aż takiej wagi”? Trafić w sedno Nie obyło się tu niestety bez głosu polskich polityków, którzy biorąc pod uwagę kondycję naszego kraju, powinni mieć poczucie niestosowności stawiania się wobec Irlandczyków w roli unijnych autorytetów. Mimo to, eurodeputowany prof. Bronisław Geremek (Demokraci) bez ogródek stwierdził, że „Irlandczycy nie rozumieją tego, czym jest Europa”. A skąd pewność, że lepiej od nich rozumie to Pan, który spędził niemal całe swoje życie w kraju od Europy i demokracji tak bardzo odległym? I wsłuchując się w pomruki polityków, piętnujących irlandzkie społeczeństwo za wyniki referendum, przypomina się wydarzenie, mocno dyskutowane w europejskiej prasie przed ośmioma laty. Liderzy UE podpisali wówczas w Laeken deklarację, w której stwierdzili, że niebezpiecznie rośnie przepaść między oczekiwaniami obywateli a dążeniami polityków w UE. Stwierdzono, że należy przywrócić siłę głosu i wpływu na UE ludziom, gdyż w przeciwnym razie odsuną się oni od unijnego projektu w ogóle. I może właśnie w tym tkwi sedno Irlandzkiego (i nie tylko) sprzeciwu?.. ■ Aleksandra Michałowska Mirosław Skowron Demokracja trickami stoi? © William Murphy Wspólna Europa, a zwłaszcza zwolennicy głębszej federalizacji, wydają się mieć problem, którego nie chcą zauważać. Nie widzą, jak dramatycznie zła musi być sytuacja, w której demokratyczne kraje mające świecić przykładem, muszą się uciekać do manipulacji, by przepchnąć w społeczeństwie ten czy inny traktat. Nawet w Polsce, gdzie euroentuzjazm był i jest większy niż w wielu krajach na Zachodzie, z okazji wejścia do UE zdecydowano się na wyjątkowe, dwudniowe referendum. Przy niewiarygodnej wręcz mobilizacji i ucięciu dyskusji na temat UE w zarodku. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Bruksela po Polsku ] I stnieje tradycja mówiąca o brukselskiej szkole komiksu. Najbardziej znanym jej przedstawicielem jest oczywiście Hergé, twórca przygód sprytnego i odważnego dziennikarza Tintina i nieodzownie towarzyszącego mu psiaka Minou wpadających i cudem/sprytem wychodzących cało z coraz to nowych tarapatów w egzotycznych miejscach kuli ziemskiej. Kolejną gwiazdą, w tej samej zresztą konstelacji brukselskich twórców BD spod znaku Etterbeeku, jest Franquin, stworzony przez autora przygód sympatycznego Gastona Lagaffe (Gaston Gafa). Oprócz nich na firmamencie mamy sławnych Ixelczyków: Franka (autora Brousaille), Benoit Sokala (Inspektor Canardo), Roba (Boule i Bill), a także Philippe’s Geluck (autor słynnego Kota, inspirującego m.in. brukselską STIB). POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e © Maltesen Słynne w całej Europie, rozpoczynające prawdziwą karierę w Polsce, na pewno jedyne w swoim rodzaju, belgijskie BD. Ktoś, kto po raz pierwszy styka się z tym fenomenem może pomyśleć, że chodzi o skrótowiec oznaczający jakiś Departament Komisji Europejskiej lub organizację lobbingową. BD to jednak po prostu „rysowana taśma” (bande dessinée), czyli po polsku – komiks. Kto z czasów dzieciństwa nie pamięta przygód Kapitana Żbika, Kajko i Kokosza (słowiańskiego Asteriksa), albo Tytusa, Romka i Atomka? Belgowie (młodsi i starsi) mają także swoich ukochanych bohaterów, obecnych nawet w pejzażu miasta. © Mishkebear Śladami komiksu Bruksela komiksów, ale i też Bruksela w komiksie. Wielu z rdzennych „komiksopisarzy” utrwaliło swoje miasto w obrazach – wystarczy spojrzeć na kilka z najsławniejszych serii, jak np. Cites Obscures Schuitena i Peetersam, gdzie miasto i charakterystyczne kwietne Art Nouveau odgrywają niebagatelną rolę, a także Sekret Jednorożca z Tintinem w roli głównej. Mówiąc jednak o konkretnych i żywych przejawach obecności komiksów w mieście i niekoniecznie myśląc o antykwariuszach sprzedających po niewiarygodnych cenach pierwsze wydanie Hergé’a lub innych... Niedawno, bo na początku lat 90., Brukselskie władze odpowiedzialne za zagospodarowanie przestrzeni oraz Brukselskie Centrum Komiksu wraz z Organizacją „Art Mural” (Sztuka „ścienna”) rozpoczęły akcję malowania sztandarowych postaci belgijskiego komiksu w wybranych punktach miasta. Dzisiaj mamy już 24 malunki (istnieje tutaj podział na te „oficjalne” i powiedzmy... spontaniczne, tworzone przez zapaleńców utrwalających na ścianach swoje inspiracje, dzięki czemu ich ilość ciągle wzrasta). Pod mostami, na wszelkiego typu powierzchniach pionowych, oknach, roletach, gzymsach, brukselskie malowidła spełniają poniekąd funkcję średniowiecznych fresków: uczą i bawią. Wycieczkę niestandardowym szlakiem brukselskich komiksów warto rozpocząć od placu widokowego przy Pałacu Sprawiedliwości. Ten ogromny budynek, niespecjalnie lubiany przez Belgów, inspirujący za to twórców wszelakiej maści (warto wspomnieć tutaj godne polecenia Dossier B, w którym wszystkie tajemnice gnieżdżą się w słynnym Palais de Justice), przypomina przestrzeń kafkowską. Labirynty i niekończące się korytarze. Wieść gminna głosi, że nawet sami pracownicy potrafią się w nich zgubić. Panorama, rozciągająca się z wysokiego plateau, jest zachwycająca... Zaczynamy wycieczkę zjeżdżając windą [ Bruksela po Polsku ] sklepików i widocznego w dalszej perspektywie pchlego targu. Opuszczając barwne Marolles, udajemy się, bądź ulicą Rue Haute, bądź też nieco dłuższą drogą wiodącą przez Rue des Tanneurs i Rue Notre Seigneur w okolice Chappelle i stamtąd w dół, ulicą Alexandriens w kierunku centrum. Tutaj będziemy musieli poszukać „ukrytej”, niesamowicie „brukselskiej”, fasady z Młodego Alberta (Le Jeune Albert). Ulica, z charakterystycznym tramwajem i kinem, wygląda, jakby została „żywcem wyjęta” z lat 50. – naprawdę można się zapatrzeć i zadumać nad sztuką „ścian”. Jeśli skręcimy w prawo, w Rue du Midi, na rogu Rue des Bogards czeka nas kolejna niespodzianka: hołd oddany jedynym w swoim rodzaju belgijskim brasseries! Dochodzimy powoli do tzw. centrum Brukseli: po prawej stronie zobaczymy niebawem Manekken Pisa, być może, w pewnym sensie, odbicie belgijskiej mentalności z całą jej autoironią i bezpretensjonalnością. Kilka ostatnich fasad, które naprawdę są brukselskim „must”, to Rue du Chêne – fasada powstała na zlecenie właściciela, mieszczącego się w sąsiedztwie fasady, sklepu pirotechnicznego. Jest oczywiście... wybuchowa!!! To prawdziwa uczta dla fanów wybujałej fantastyki i Disneya (Olivier Rameau)! Ostatnia atrakcja, to namalowana na ścianie od strony Grand Place (czyli w kierunku przeciwnym): słynna Ucieczka z Tintina. Młody reporter z dzielnym Minou i kapitanem Haddlockiem dosłownie sfruwają po schodach ewakuacyjnych i... po ścianie. Można by jeszcze wiele mówić na temat fasad BD i charakterystycznego ich humoru. Najlepiej jest po prostu ruszyć w miasto i samemu odkryć, co ciekawsze „perełki”. Jeszcze lepiej (jak mówią w Brukseli: „lepsze jest wrogiem dobrego”) jest pójść w miasto z książką-komiksem w dłoni. To spora dawka belgijskiego humoru, jak i lekcja tutejszej sztuki, mentalności. ■ Agnieszka Nowińska © Spigoo © afkatws © Spegoo na poziom dzielnicy Marolles – ulubionego miejsca Hergé’a i jednorożców. Po wyjściu z windy, kierując się w stronę barokowego kościoła Minimes, napotykamy pierwszy „miejski fresk”, który świetnie wpisuje się w otoczenie przedstawia różne drogi spotykające człowieka po śmierci: błękitne chmurki i lewitujące pulchne postaci znajdują się w sąsiedztwie złośliwych diabłów ogryzających kostki tych, którzy „coś przeskrobali”. Świetna ścieżka edukacyjna dla młodych! Schodząc z powrotem w ulicę Hoogstraat (Rue Haute) i skręcając w drugą uliczkę w prawo (Kapucijnenstraat, rue des Capucins), wpadamy z znienacka na Quicka i Flupke’go. Schodząc jeszcze niżej tą samą ulicą kolejny przystanek: to postaci z komiksu Blondin i Cirage. Dochodząc do końca ulicy skręcamy w lewo i przechodząc mały fragment Marolles, dochodzimy do Rebookstraat (Rue de Chevreuil), tam napotykamy Billa z nieodłącznym Boulem w rozpędzonym samochodzie. Jak mówią znawcy, to jedna z najbardziej spektakularnych fasad BD, szczególnie w otoczeniu „vintigowych” POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Społeczestwo ] Trudna decyzja Wracać czy zostać? To pytanie zadaje sobie każdy, kto wyjeżdżając z kraju, nie planował emigracji na stałe. Z upływem czasu odpowiedź, a zwłaszcza podjęcie ostatecznej decyzji, odkłada się na bliżej nieokreśloną przyszłość. Mijają lata, a człowiek tkwi w ciągłym zawieszeniu pomiędzy „tu” i „tam”. Z decydowana większość osób opuszczających w ostatnich latach Polskę traktuje swój wyjazd jako tymczasowy. Pobyt za granicą to okres przeznaczony na pracę, często cięższą niż w kraju i nie zawsze satysfakcjonującą, ale za to lepiej POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e płatną. Zdobyte fundusze mają zapewnić godne życie rodzinie pozostałej w Polsce, umożliwić otwarcie własnej firmy po powrocie lub realizację marzeń o posiadaniu domu, mieszkania czy samochodu. Nie zawsze jednak pobyt na obczyźnie przebiega tak, jak się planowało. Trudności ze znalezieniem pracy, kilka niewypłaconych pensji czy kradzież oszczędności, to najczęściej spotykane przypadki, które zmuszają emigranta do przedłużenia pobytu za granicą i odrobienia strat. Mogą też pojawić się nowe, wcześniej nieprzewidziane potrzeby, jak choćby koszty leczenia kogoś z najbliższych, przyjście na świat potomka czy utrata pracy przez współmałżonka. Niekiedy nowe wydatki to wynik rosnących ambicji. Kupione mieszkanie czy wybudowany dom chce się jeszcze umeblować, wyposażyć w najnowsze osiągnięcia techniki, upiększyć. Do tego wszystkiego dochodzi niekorzystny dla pracujących za granicą kurs złotego. Coraz silniejsza złotówka oznacza dla nich mniejszą siłę nabywczą i konieczność przełożenia powrotu do kraju na następne miesiące, czasem lata. Jednocześnie „tu” i „tam” Przedłużający się pobyt na obczyźnie prowadzi do życia w zawieszeniu między dwoma krajami. W Polsce ma się rodzinę, dom i plany inwestycyjne. Zagranica to miejsce pracy zawodowej, dzięki której można utrzymać siebie i najbliższych oraz zebrać kapitał na przyszłość. Stąd wielu wyjeżdżających w ostatnich latach Polaków nie postrzega siebie jako emigrantów, a jedynie jako osoby pracujące za granicą. Uważają, że nie emigrują, ale dojeżdżają do pracy, podobnie jak rodzice czy dziadkowie jeździli do fabryk i hut do najbliższego dużego miasta. Poza najbliższymi, w Polsce ma się nadal swojego dentystę, ginekologa czy fryzjera, u których wizyty stanowią nieodłączną część pobytu w kraju. Rozwój polskich sieci usługowych w każdym niemal większym skupisku rodaków w Europie tylko po części zmienia ten stan rzeczy. Wielu Polaków nadal woli odwiedzać lekarzy czy też placówki usługowe w kraju. Dzięki temu mają poczucie więzi z miejscem pochodzenia i zachowania ciągłości w znajomościach zawartych w okresie poprzedzającym wyjazd. Składają wizyty u przyjaciół, rodziny, sąsiadów, a nawet dalszych znajomych, by nie stracić z nimi kontaktów, by nadal czuć się członkiem społeczności lokalnej. Służą temu także częste telefony do rodziny, mejle i prezenty przysyłane już po powrocie na obcą ziemię. Emigrant stara się uczestniczyć jak najlepiej i jak najpełniej w życiu rodzinnym mimo fizycznej nieobecności w domu. Jednak z czasem rozłąka z najbliższymi staje się coraz bardziej dokuczliwa. Pomimo dokładanych starań, pracujący za granicą nie jest w stanie brać udziału we wszystkich [ Społeczestwo ] pracujących za granicą do powrotu do kraju. Gdyby chociaż mogli liczyć na pomoc rodziny lub władz polskich, może byłoby im łatwiej pozostawić dotychczasowy „emigracyjny kawałek chleba” i powrócić na łono ojczyzny. Niestety, podobnie jak na początku życia za granicą, tak i po ewentualnym przyjeździe do kraju, można polegać wyłącznie na sobie. Krewni często odradzają powrót, lub kierowani zazdrością o rzekomym wzbogaceniu się na Zachodzie, nie zamierzają w niczym pomagać. Rząd zaś, jak do tej pory, sporo obiecuje, ale nie wynikają z tego żadne konkretne inicjatywy. aspektach życia rodzinnego, zwłaszcza, że na co dzień trzeba borykać się z własnymi problemami. Pojawiają się takie uczucia, jak samotność, rozdarcie między „tu” a „tam”, niekiedy rozczarowanie własnym życiem czy dotychczasowymi osiągnięciami, zwłaszcza, gdy nie spełniły wcześniejszych oczekiwań. Niektórzy wracają. Innym udaje się przekonać najbliższych do przeprowadzki za granicę. Są też tacy, którzy starają się żyć chwilą obecną i odkładają podjęcie jakiejkolwiek decyzji z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z roku na rok, nawet przez kilkanaście lat. U mnie..., czyli gdzie? wcale się nie liczyło. Wizyty w ojczyźnie przynoszą niekiedy ból i rozczarowanie. Tym, że już nic nie jest jak dawniej, że ludzie się zmienili, że wszystko stało się jakby obce i nieswoje, choć przecież dawniej było tak bliskie i znajome. Człowiek zdaje sobie sprawę, że lepiej orientuje się w rzeczywistości kraju, do którego wyemigrował, niż w tej, którą opuścił. Nieznajomość realiów ojczyzny najbardziej chyba dokucza Polakom, którzy opuścili kraj jeszcze w latach komunizmu. Dla wielu z nich niemożność odnalezienia się w nowej Rzeczpospolitej stanowi hamulec przed ostatecznym powrotem nad Wisłę. Po kilku latach życia w obcym kraju emigrant, choć nieświadomie, przyzwyczaja się do miejsca, w którym mieszka. Z reguły ma już stałą pracę, nawet wówczas, gdy wykonywane zajęcie nie w pełni go satysfakcjonuje. Wynajmowane mieszkanie udało mu się urządzić tak, by mógł poczuć się w nim, jak we własnym domu. Zna już sklepy z produktami z kraju, polskie parafie, miejscowe targowiska, ulubione miejsca spotkań rodaków. Poznał już dobrze miasto, miejski transport i sąsiadów. Ma na miejscu nowych przyjaciół, a niekiedy i nowego partnera. Ogląda polską telewizję i czytuje polskie gazety, by wiedzieć co się dzieje w kraju. Ale pewnego dnia ze zdumieniem zauważa, że mówi „u was” na swoją ojczyznę, a „u nas” na kraj, w którym żyje. Podobnie robią jego znajomi z Polski, dla których emigrant z czasem staje się przyjezdnym „stamtąd”. Mówią mu na przykład: „nie zrozumiesz tego, bo tam, u was, jest inaczej”, „wy tam nie macie takich problemów”, jakby całe przedemigracyjne życie na polskiej ziemi Inną istotną kwestią jest obawa przed znalezieniem się bez pracy, która doskwiera głównie emigrantom zarobkowym ostatnich lat. Jedni nie widzą dla siebie miejsca na polskim rynku pracy z powodu utraty zdobytych wcześniej kwalifikacji i małoprestiżowego zajęcia wykonywanego za granicą. Obawiają się, że nie mając co wpisać do swojego CV, nie przebiją się przez „stado dyplomowanych młodych wilków”, gotowych wszystko poświęcić dla kariery. Drudzy nie wierzą w szansę na zatrudnienie w kraju z powodu swojego wieku (po 40-tce), płci (kobieta) czy miejsca pochodzenia (ściana wschodnia), które nie oferuje atrakcyjnych miejsc pracy. Strachem napawa również ryzyko obniżenia poziomu życia, który z czasem udało się uzyskać na Zachodzie. Polskie zarobki, jak i standard życia przeciętnego Kowalskiego, ciągle odbiegają od średniej bogatych krajów europejskich. Widmo zubożenia i znalezienia się w trudnej sytuacji ekonomicznej, podobnej do tej poprzedzającej wyjazd, zniechęca wielu Mit powrotu Wielu emigrantów przez długie lata żyje ideą powrotu do kraju pochodzenia, nigdy nie decydując się jednak na podjęcie ostatecznej decyzji. Często głównym powodem są dzieci, ściągnięte z kraju czy urodzone na obcej ziemi, które chodzą do miejscowych szkół i przedszkoli. Dla wielu z nich ojczyzną jest kraj, w którym się urodzili lub wychowali, a nie kraj, z którego pochodzą ich rodzice. Wówczas, ze względu na potomstwo, rodzice odkładają plany powrotu do czasu przejścia na emeryturę, zadowalając się corocznymi pobytami wakacyjnymi w regionie, z którego wyjechali. Tak się stało przykładowo z tysiącami Włochów, Portugalczyków i Hiszpanów, którzy w latach 50. i 60. przyjechali do pracy w Belgii. Marząc przez lata o powrocie do zalanych słońcem rodzinnych wiosek, przeżyli życie pod ponurym niebem belgijskim. Tak się zapewne stanie przynajmniej z częścią Polaków, którzy wyjechali na Zachód w poszukiwaniu lepszego życia. Świadomość możliwości powrotu w każdej chwili, głównie dzięki otwartym granicom, daje złudne poczucie pewności, że na porzucenie emigracyjnego losu jest ciągle czas. Ale czy naprawdę? Jeśli wierzyć opinii badaczy migracji, najłatwiej jest wrócić do kraju w ciągu pierwszych pięciu lat od momentu wyjazdu. Później, z każdym rokiem, coraz trudniej zdecydować się na zmianę, a życie mija w cieniu mitu o powrocie do ojczyzny. ■ Elżbieta Kuźma POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Felieton ] Gość w dom... K ontrolny pakiet udziałów w sieci Distrigaz sprzedaje Włochom francuska spółka Suez, zmuszona do tego przez Komisję Europejską, stojącą na straży przepisów antymonopolowych. Transakcja pozwoli kontrolować tranzyt gazu między Belgią, Francją, Holandią i Niemcami. Idąc dalej – transfer do rury Interconnector pod kanałem La Manche, którą można dostarczać gaz między kontynentem a Wielką Brytanią. A także doprowadzać rosyjski gaz z Niemiec. Właśnie. Rosyjski... Co się kryje w rurach? Piszemy tu o pozornie nudnych rurach, gazie i kontroli przesyłu. Problem w tym, że za rurami kryje się polityka. A za wspomnianą transakcją nie stoją tak naprawdę Włosi, lecz rosyjski Gazprom. Strategicznym partnerem Eni są bowiem Rosjanie. Co zrobić, kiedy np. rząd w Londynie nie pozwala na zakup przez Gazprom znaczących udziałów w firmach działających w Wielkiej Brytanii? Obejść antymonopolowe zakazy dzięki... antymonopolowym przepisom Unii Europejskiej. W ten sposób ograniczanie monopolisty francuskiego zadziałało na rzecz megamonopolisty rosyjskiego, który może mieć w „głębokim poważaniu” to, co myślą politycy w Brukseli. Komisja sama sprowadziła sobie kłopot na głowę. Dziś nikt nie ukrywa bowiem, że Eni odstąpi Gazpromowi część udziałów w belgijskich gazociągach. Rosjanie, będąc monopolistą w wielu POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e © Miłosz1 Włoski koncern Eni przejmie kontrolę nad siecią strategicznych gazociągów w Belgii. Na tę informację z kolumn gospodarczych zwróciło zapewne uwagę niewielu czytelników nie zdając sobie sprawy, kogo Bruksela wpuszcza do kraju i co może się kryć za tym niepozornym „newsem”. krajach UE, chcą teraz przejąć na własność sieci przesyłu. Na Zachodzie coś drgnęło Europa Zachodnia nie zna i nie rozumie Rosji. To już wyświechtany frazes w krajach mających nieszczęście graniczyć z imperium Putina. A jednak wciąż aktualny. Przez szereg lat wertowałem zachodnie media w poszukiwaniu reakcji na rosyjską politykę zagraniczną bądź gospodarczą. Na palcach jednej ręki można policzyć dziennikarzy, którzy jak Edward Lucas z brytyjskiego „The Economist” zwracali uwagę na dzikie standardy moskiewskiej polityki. Przestrzega on, że Gazprom nie jest zwyczajną firmą, lecz „gazową dywizją Kremla”. Cóż z tego, skoro jego opinia to głos wołającego na puszczy... Wspominam o zachodnich mediach, gdyż głosy polityków polskich bądź litewskich na forum Parlamentu Europejskiego bądź szczytów UE zbywane są uwagami o naszych „antyrosyjskich uprzedzeniach”. Coś zaczęło się jednak zmieniać. Nie jest przypadkiem, że najbardziej skonfliktowanym z Moskwą krajem Unii Europejskiej jest dziś Wielka Brytania. Od jakiegoś czasu Bruksela zaczęła też myśleć o alternatywnych wobec rosyjskiego źródłach dostaw gazu i ropy. Problem w tym, że wspierany przez Unię Europejską i USA projekt budowy gazociągu Nabucco (z Turcji do Austrii i Czech) został szybko zablokowany. Gazprom zaproponował co prawda droższy, ale szybko zaakceptowany przez Bułgarię, Węgry, i Grecję, projekt konkurencyjnego gazociągu South Stream. Ot, taki test na europejską i unijną solidarność... Dwa światy Rosjanie pasują do zasad Komisji jak gumiaki do garnituru. Moskwa od lat nie gra bowiem według rynkowych reguł. Różnica między Gazpromem a firmami pokroju Shell bądź Exxon polega na tym, że to Gazprom wykonuje rozkazy Kremla, nie zaś ten czy inny polityk działa na rzecz interesów biznesu. Gazprom niemal od początku lat 90. był narzędziem w rękach władz. Przez krótki czas szefom spółki (w tym późniejszemu premierowi Czernomyrdinowi) wydawało się, że na wzór zachodnich firm mogą prowadzić własną politykę. Dość szybko przywołano ich do porządku. Sam Czernomyrdin zrozumiał swój błąd. Po latach, jako ambasador Putina na Ukrainie, odegrał role głównego przeciwnika „pomarańczowej rewolucji”. Nie cofając się przed szantażem „podniesienia cen gazu” w przypadku wyniku wyborów odbiegających od oczekiwań Moskwy. Nie były to tylko pogróżki. Gazprom zażądał renegocjacji cen, na które podpisane były zgodne z prawem umowy. Ale od kiedy w rosyjskiej polityce kontrakt ma jakiekolwiek znaczenie? O specyficznym [ Felieton ] Na terenie państw, do których wkracza Gazprom, niemal zawsze działa przez różne dziwne spółki, których istnienia nie uzasadnia biznesowa konieczność. Ich pojawienie się wielu dziennikarzy wiąże z możliwością wyprowadzania dochodów teoretycznie państwowej firmy do prywatnych kieszeni. W innych przypadkach chodzi o uzyskanie wpływów politycznych bądź interesów powiązanych z wywiadem. Po pojawieniu się Gazpromu w Belgii nie zdziwcie się zatem, jeżeli dwóch byłych sprzedawców frytek z Brukseli zostanie poważnymi biznesmenami mającymi niemal monopol na handel tym czy innym rosyjskim surowcem... W Polsce w podobnej sytuacji pojawiło się na rynku ropy dwóch obywateli Ukrainy ożenionych z Polkami. Podający się za muzyków (przypomina się Henryk Kwinto z komedii Vabank przedstawiający się jako „z zawodu muzyk”) zaczynali od handlu... spodniami. Wraca „nowe” „Gazprom to Rosja”, podkreślają eksperci i twierdzą, że dochodzenie biznesowych realiów firmy mija się z celem. Działa ona jak alternatywne ministerstwo spraw zagranicznych (albo wojny) zarabiając miliardy dolarów, zatrudniając niemal pół miliona ludzi. Podatki, które odprowadza, stanowią ponad 20 proc. budżetu całego kraju. Właśnie Gazpromem posłużył się Putin, dławiąc wolność słowa i opozycji w Rosji. Koncern wykupywał stacje telewizyjne i pisma, które urząd skarbowy doprowadzał na skraj bankructwa. Po zakończeniu transakcji dziennikarzy wymieniano, naciski urzędu ustępowały. A telewizje i redakcje (NTV, Itogi) zmieniały linię polityczną o 180 stopni, stając się wielbicielami Kremla. Związki władz z firmą są dziś zresztą bliższe niż przed laty. Były szef Gazpromu, Dymitrij Miedwiediew, został właśnie prezydentem kraju i następcą Putina. Wcześniej zaliczył fotel premiera, na którym siedzi dziś Putin. Poprzedni premier, Wiktor Zubkow, jest zaś prawdopodobnie nowym szefem Gazpromu. I interes się kręci... © loop oh Od zera do milionera Sposób, w jaki dorobiło się wielu ludzi w krajach postkomunistycznych, pozostaje zagadką nie tylko dla dziennikarzy na Zachodzie. Podobne schematy Rosjanie stosowali jednak w wielu krajach na świecie. Najgłośniejsza była w swoim czasie firma Itera, której założycielem był sprzedawca rosyjskich... matrioszek (tzw. „baba w babie”). W krótkim czasie stał się potentatem w handlu ropą i gazem. Na Białorusi podobną rolę odegrała spółka byłego kulturysty, handlującego odżywkami. Firmę pośredniczącą w interesach Gazpromu związanych z gazociągiem South Stream, założył zaś obywatel Izraela i trzech... bezrobotnych Rumunów: pielęgniarka, programista i aktorka. Wszyscy wykazywali niesamowite zdolności i szczęście w biznesie. Najnowszą odsłoną tego procederu jest szwajcarska firma Gunvor. W ciągu kilku lat stała się trzecią na świecie spółką pośredniczącą w handlu ropą. Za jej interesami kryje się Timczenko, który prywatnie jest starym przyjacielem Putina i przez lata był jego... sparing partnerem podczas walk judo. Kto następny? W krajach postsowieckich Gazprom nie przejmował się jednak pozorami. W wielu wchodził w interesy z mafiosami. Jak choćby na Ukrainie, gdzie negocjatorem był Siemion Mohylewicz. Człowiek, który tworzył trust z najgroźniejszą mafią rosyjską, tzw. „solncewską”, poszukiwany międzynarodowymi listami gończymi. Nie wszędzie odsuwanie i wynoszenie na piedestał wspólników Gazpromu odbywało się jednak bezproblemowo. W tajemniczych okolicznościach zginęli nietykalni przez lata w swoich krajach były premier Andrej Łukjanow z Bułgarii i minister Jan Ducky na Słowacji. Obydwaj prowadzili z Gazpromem poważne interesy. Obydwaj mieli też opinię aferzystów, których fortuny wyrosły w niejasnych okolicznościach. Poczuli się ponoć za silni i zaczęli stawiać warunki. Zabójców Łukjanowa złapano (Rosjanie), ale do dziś boją się powiedzieć, kto zlecił im to zabójstwo. Czy podobne zdarzenia mogą mieć miejsce wkrótce w Belgii? ■ Mirosław Skowron © loop oh Kwinto po latach podejściu Moskwy do umów mogły się przekonać takie firmy jak BP, Alfa Group czy Acces Industries. Wszystkie musiały sprzedać Gazpromowi swoje syberyjskie pola naftowe po niżej wartości. Kiedy oponowały, rząd zagroził im cofnięciem licencji na działanie w tym regionie. Czy do podobnych zachowań mógłby się posunąć któryś z rządów zachodnich? POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Kcik smyka ] Wykreślanka - kwiaty Znajdź te 12 nazw kwiatów: irys, hiacynt, róża, tulipan, pelargonia, fiołek, stokrotka, mlecz, magnolia, dalia, lilia, orchidea Są one ukryte poziomo, pionowo i na ukos. We wszystkich tych kierunkach mogą być też wspak. Quiz Znajdowanie różnic Czy znasz polskie przysłowia? Znajdź 10 różnic pomiędzy obrazkami! Dokończ te przysłowia wybierając jedną z trzech odpowiedzi! 1) Nie wszystko złoto co... a) złote b) drogie c) się świeci 6) Indyk myślał o niedzieli... a) bo sobota była nudna b) w poniedziałek już go mieli c) a w sobotę łeb ucięli 2) Słyszał, że dzwonią.... a) pora więc wstawać b) ale nie wie, w którym kościele c) więc poszedł do kościoła 7) Kuj żelazo... a) póki gorące b) póki się da c) póki jest czym 3) Ściany mają... a) uszy b) oczy c) szpary 8) ... kołem się toczy a) Czas b) Fortuna c) Szczęście 4) Prawdziwych przyjaciół poznajemy... a) w szkole b) w biedzie c) na wakacjach 9) Ten się śmieje... a) kto się nie śmieje b) kto się lubi śmiać c) kto się śmieje ostatni 5) Nie mów “hop” a) póki nie przeskoczysz b) jak nie skaczesz c) zanim skoczysz 10)Kto mieczem wojuje.... a) jest rycerzem b) mieczem wygrywa c) od miecza ginie Odpowiedzi 1: c, 2: b, 3: a, 4: b, 5: a, 6: c, 7: a, 8: b, 9: c, 10: c POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Kcik smyka ] Łączenie punktów Połącz punkty w kolejności od 1 do 54, a potem pokoloruj. Miłej zabawy! Krżyzówka wakacyjna Pionowo Poziomo 2. Kajakowy lub tratwą 3. Wyspa w Polsce 4. Podczas niego dzieci się nudzą 5. Większe niż wieś 7. Piaszczysta lub kamienista nad morzem 8. Przenośne miejsce do spania 11. W Polsce – najcieplejszy miesiąc 13. Na przykład żaglowa albo motorowa 15. Jednoślad 16. W czasie upału bardzo pożądany 17. ... siana 19. Podróż statkiem 20. Numer 14 poziomo, ale z błędem ortograficznym 21. Potwór z Himalajów 22. Komputerowe, konsolowe, planszowe, karciane, sportowe... 1. Kiedy się nudzisz, płynie bardzo wolno. 4. Papierosowy, z grilla, z kominka... 6. W lecie jest długo na niebie 7. Mapa miasta 9. Ruszanie rękami i nogami w wodzie 10. Bardzo ważna część żaglówki 12. W czasie wakacji jest zamknięta 14. Bałtyckie, Śródziemne, Północne... 17. Budynek, w którym możesz spać... na sianie! 18. Kasprowy... 20. Kraina tysiąca jezior 22. Wysokie wzniesienia terenu 23. Krótka wycieczka 24. Oprowadzi cię po jakimś miejscu 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 12 15 16 18 17 19 20 22 23 24 21 Odpowiedzi: Poziomo: 1-czas, 4-dym, 6-słońce, 7-plan, 9-pływanie, 10-żagiel, 12-szkoła, 14-morze, 17-stodoła, 18-Wierch, 20-Mazury, 22-góry, 23-wypad, 24-przewodnik Pionowo: 2-spływ, 3-Wolin, 4-deszcz, 5-miasto, 7plaża, 8-namiot, 11-lipiec, 13-łódka, 15-rower, 16chłód, 17-stóg, 19-rejs, 20-może, 21-yeti, 22-gry 14 11 13 POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Kcik smyka ] Legenda o Smoku Wawelskim Wiele jest na świecie legend i baśni o smokach, jeszcze więcej zaś samych smoków, które żyją z dala od ludzi, ukryte w najmniejszych norach. W Polsce najsłynniejszy smok mieszka pod adresem krakowskim – Smocza Jama, Wawel. Któż o nim nie słyszał? Kto, będąc w Krakowie, nie robił sobie z nim zdjęcia...? N ie zawsze jednak Smok Wawelski był łagodnym i dobrotliwym smokiem. O, były czasy, gdy siał postrach i zgrozę wśród mieszkańców Krakowa, i wtedy zupełnie nikt nie pragnął się z nim zaprzyjaźnić. Działo się tak w zamierzchłych czasach, gdy grodem na wzgórzu wawelskim władał dobry książę Krak. Podwładnym żyło się spokojnie i dostatnio, okolice były bezpieczne i każdy zajmował się tym, co mu los przeznaczył w udziale: chłop orał ziemię, kupiec handlował, a rzemieślnik wyrabiał narzędzia – każdy zadowolony i o byt swój spokojny. Niedługo jednak trwał ten spokój i szczęście w Krakowej krainie. Oto w grocie u stóp wawelskiego wzgórza zamieszkał smok okrutny, który na bezbronnych napadał, bydło porywał i wciąż nie dość mu było krwi. Nadlatywał znienacka, ze świstem błoniastych skrzydeł, i straszliwym ogniem ział z pyska. Żaden miecz krzywdy mu zrobić nie mógł, tak grubą łuską cielsko miał pokryte. Potężnym ogonem smok zmiatał wszystko, co napotkał na drodze. Od jego oddechu wysychały rzeki, a łany zbóż obracały się w popiół. Zatrwożyli się mieszkańcy grodu, zasmucił się i sam Krak widząc, że nikt potwora nie pokona. A żyć ze smokiem w sąsiedztwie nie sposób – dobytek cały wytracony, ludzie w domach skryci, wszędzie ruina i zniszczenie. Wpadł więc Krak na pomysł pewien – oto dwóch swoich synów wysłać w świat postanowił, by rady jakiej i pomocy szukali. Starszy syn, Krakun, zuchwały i pyszny, udał się do obcych krajów, by tam mędrców o radę pytać. Z niczym jednak powrócił. Młodszy, Krakus, spokojny i sprawiedliwy, postanowił w najbliższym sąsiedztwie się rozejrzeć. I gdy zmrok zapadł, skierował się ku najbliższej chatce, w której płomień łuczywa dostrzegł. Było to domostwo ubogiej wdowy i jej syna, szewczyka. Książę przywitał się, o swoim zmartwieniu opowiedział i o radę poprosił. Staruszka tylko ręką machnęła – gdzie by tam ona radzić mogła. Za to młody szewczyk uśmiechnął się zawadiacko pod nosem, do księcia przysunął i długo coś mu na ucho szeptał. W miarę słuchania jego słów POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e książę rozpromieniał się coraz bardziej, i skoro tylko świt nastał, do grodu powrócił i wszystko, co posłyszał, ojcu opowiedział. Ucieszony Krak w ręce klasnął i, co potrzebne, przygotować kazał. Zatem siedem baranów zabito, skóry zeń zdjęto i wyprawiono. Wytoczono z piwnicy dwie beczki mocnej siarki. Wszystko to Krakus na wóz załadował i do szewczyka pospieszył. Szewczyk co żywo zabrał się do roboty: szył i szył dzień cały, całą noc i jeszcze jeden dzień. Z siedmiu skór uszył wielkiego barana, wypchał go siarką i trocinami, a rano, wspólnie z Krakusem zawlókł go pod smoczą jamę. Smok, widząc posiłek tak obfity, wypełzł ze swego legowiska i zabrał się do uczty. Potem spokojnie legł na łące i zasnął. Zmierzch już zapadał, gdy ryk potworny rozległ się u podnóża góry zamkowej. Mieszkańcy trwożnie wylegli na mury, w każdej chwili gotowi do ucieczki. Tylko szewczyk spokojnie szył dalej buty, uśmiechając się do siebie pod nosem. Tymczasem smok miotał się po łące, tocząc z pyska na przemian pianę i smołę. Z nozdrzy płomień wielki mu buchał. To siarka paliła jego wnętrzności. W końcu dopadł do Wisły i zaczął pić wodę łapczywie. Pił i pił, wody w rzece ubywało, ryby rzucały się na brzegu, a on nijak pragnienia ugasić nie mógł. Brzuch wydymał mu się coraz bardziej, trzeszczała pokryta łuską skóra, aż raptem... huk straszny rozległ się na łące. Jakby całe wawelskie wzgórze runęło do Wisły. To smok nieżywy padł na brzegu rzeki. Radość wielka zapanowała wśród mieszkańców. Wiwatom nie było końca. Zaraz też sprowadzono szewczyka, który fortel tak skuteczny wymyślił. Ludzie nadziwić się jego sprytowi nie mogli. W nagrodę Krak zabrał szewczyka na swój dwór, by szył buty całej książęcej rodzinie. Choćby i ze smoczej skóry... ■ Ewa Szarkowska [ Kultuur ]] [ Kuchnia flamandzka Dorsz po flamandzku Kabeljauw op zijn Vlaams Na 4 porcje Wat heb je nodig voor 4? • • • • • • • • • • • • • • • • • • • 4 kawałki dorsza, 150 g każdy 8 łyżek tartej bułki 2 łyżki musztardy natka pietruszki 2 cebule połowę butelki białego piwa masło mąka pieprz i sól 4 kabeljauwmoten van elk 150 g 8 eetlepels broodkruim 2 eetlepels mosterd enkele takjes verse peterselie 2 uien een half flesje wit tarwebier sól, pieprz boter bloem peper en zout www.lekkervanbijons.be Jak przyrządzić? 1. Pokrój cebulę w krążki i podsmaż na maśle. 2. Przełóż ją do żaroodpornego naczynia. Dopraw rybę do smaku pieprzem i solą, połóż na cebuli. 3. Przygotuj polewę z bułki tartej, pietuszki i musztardy. Polej nią dorsza. Wylej pół butelki białego piwa dookoła ryby i wstaw naczynie na 8 minut do piekarnika rozgrzanego na 180°C. 4. Wyjmij potrawę z piekarnika i dodaj odrobinę masła do cebuli. 5. Następnie wyłóż cebulę z sosem po upieczeniu na talerz. Połóż na to dorsza i podawaj z puree lub ugotowanymi ziemniakami. Odrobina trybuli ogrodowej może być również bardzo smaczna. Hoe maak je het? 1. Snijd de uien in halve ringen en stoof ze goudbruin aan in boter.. 2. Schik de uien in een ovenschotel, kruid de kabeljauw met peper en zout en leg de moten bovenop de uien. 3. Maak een persillade met het broodkruim, de gesnipperde peterselie en de mosterd. Strijk dit mengsel op de vis. Giet een half flesje wit tarwebier rond de vis en zet de schotel 8 minuten in een oven op 180°C. 4. Haal de kabeljauw uit de ovenschotel en werk de uien af met enkele klontjes boter. 5. Schik de uien met het kookvocht in een bord. Leg er de kabeljauw bovenop en serveer met puree of gekookte aardappeltjes. Wat verse kervel is er heerlijk bij. [ Kultuur [ Kuchnia Polska ] Chłodnik 4 porcje Chłodnik (koude soep) 4 porties • litr zsiadłego mleka (można zastąpić jogurtem naturalnym) • 125 ml śmietany • łyżka soku z cytryny • 2 jaja ugotowane na twardo • pęczek botwiny • 1 ogórek • pęczek rzodkiewek • pęczek koperku • pęczek szczypiorku • sól, pieprz, łyżeczka cukru • 1 liter karnemelk (mag vervangen worden door natuurlijke yoghurt) • 125 ml room • een lepel cintroensap • 2 hardgekookte eieren • 1 bussel jonge bietjes • 1 komkommer • 1 bussel radijsjes • 1 bussel dille • 1 bussel bieslook • peper, zout, een lepel suiker Jak przyrządzić ? 1. Pokroić botwinę. Gotować w garnku przez około 15 minut aż kawałki buraków będą miękkie. Dodać soli i cukru. Gdy wywar się zagotuje, dodać sok z cytryny. Odstawić do ochłodzenia. 2. Zetrzeć lub pokroić w kostkę ogórka i rzodkiewki. 3. Posiekać szczypiorek i koperek 4. Obrać jaja, pokroić je na kawałki. 5. Ubić zsiadłe mleko i śmietanę. Dodać ostudzoną botwinę oraz pokrojone warzywa i przyprawy. Doprawić solą i cukrem. Wymieszać i wstawić do lodówki na 2-3 godziny. Zamiast zsiadłego mleka i śmietany można wymieszać wszystko z jogurtem naturalnym lub kefirem. Przed podaniem chłodnik wymieszać i dodać jajka. Hoe maak je het klaar? 1. Snij de jonge bietjes. Ongeveer 15 minuten laten koken tot de stukjes biet zacht zijn. Zout en suiker toevoegen. Op het einde het citroensap toevoegen. Laten afkoelen. 2. Snij de komkommer en radijsjes in stukjes. 3. Snij de bieslook en de dille fijn. 4. Pel de eieren en snij hen in stukjes. 5. Mix de karnemelk en de room. Voeg de afgekoelde stukjes biet en de gesneden komkommer en de kruiden toe. Kruid met zout en suiker. Meng dit goed en zet 2 à 3 uur in de koelkast. In plaats van karnemelk en room kan u ook natuurlijke yoghurt toevoegen. Alvorens te serveren nog eens goed roeren en het ei toevoegen. POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e [ Zaułek Literatury ] Wieczne pióra: Trzeba przeczytać ! Warto wziąć do poduszki. Całkiem niezłe czytadło. Książka nie dla każdego! Złamane piórko - nie do czytania! Agnieszka Nowińska Maria Nurowska, Imię Twoje (wyd. III, 2008) Powrót do Lwowa (wyd. II, 2008) Dwie miłości (wyd. II, 2008) Wydanie III, Wydawnictwo W.A.B. Słynna trylogia lwowska jednej z najpoczytniejszych polskich pisarek. Ganiona przez niektórych za „zbyt lekkie pióro”, Nurowska niewątpliwie jest specjalistą w budowaniu napięcia. Historia Amerykanki przybywającej do Europy w poszukiwaniu zaginionego w zawirowaniach politycznych na Ukrainie męża. Dobrze zarysowana sytuacja polityczna i aktualny kontekst z Pomarańczową rewolucją, rosyjskim „tłem”, walkami partyzantów czeczeńskich i morderstwem politycznym Georgija Gongadze. Do tego szczypta, a raczej niezła miarka romansu w pięknej lwowskiej scenerii i przepis na sukces gotowy. Nie tylko dla pań! Izabela Filipiak, Magiczne Oko. Opowiadania zebrane Wydanie I, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2006 Izabela Filipiak, doktor nauk humanistycznych, prozaiczka i krytyczka przebywająca na emigracji w USA, w kolejnych odsłonach-migawkach tworzy zadziwiające, obsesyjne światy. Przeplata się w nich wątek emigracyjny – przedmieścia Nowego Jorku, Brooklyn, korytarze metra, brud, i mocno rysowane postaci – artystka obsesyjnie poszukująca Absolutu, „święta” natchniona żebraczka, kobieta ożywiająca manekin, autorka szukająca natchnienia uciekająca przed zrutynieniem. Klimaty oniryczne, liryczne, czasem godne dobrego horroru. Dla fanów mocnych wrażeń literackich, nieszczególnie o wrażliwych klasycznych duszach. [ Za stołem] Amadeus, lub Amadeo Mała i sympatyczna sieć restauracji Amadeus/Amadeo istnieje od 1987. Pierwsza restauracja powstała w Gandawie. Obecne jest ich cztery: dwie w Gandawie, jedna w Brukseli i jedna w Antwerpii. Specjalnością Amadeo są żeberka, w dodatku à volonté! Zawsze serwowane z surówką i pieczonym ziemniakiem w mundurku z wyjątkowym masłem ziołowym. Żeberkowy bufet po przystępnej cenie to tylko jedna pozycja z menu warta polecenia. Oprócz tego podawane są przeróżne potrawy z grilla, steki, krewetki. Wino podawane jest w półlitrowych butelkach, mierzone od centymetra. Na deser można zamówić prawdziwą irlandzką kawę. Świetna i szybka obsługa. Każda z restau POLONIAnet.be | L i p i e c - S i e r p i e racji ma swój unikatowy charakter i wystrój. W Gandawie na Goudenleeuwplein tworzą je lustra w stylu Art Nouveau. W Brukseli ściany zdobią regały ze starymi książkami, które raczej nie są polecane do czytania. Z założenia mają służyć czysto jako dekoracja. A do tego wszystkiego muzyka lat trzydziestych… ■ Lieven de Laet Amadeo, Sint-Katelijnestraat 26-28, 1000 Brussel Amadeus, Sint-Paulusplaats 20, 2000 Antwerpen Amadeus, Plotersgracht 8 (Patershol), 9000 Gent Amadeus, Goudenleeuwplein 7, 9000 Gent Promo Brakuje Ci Twoich bliskich? DoϦcz do Pay&Go International i dzwoÑ zagranic¸ dwa razy cz¸äciej po stawce krajowej Masz rodzin¸ lub przyjacióÏ za granic¦? Chcesz do nich dzwoni© i wysyÏa© wiadomoäci SMS niezaleĂnie od pory i poÏoĂenia, a przy tym niedrogo? Wybierz Pay&Go International. W ramach naszych usÏug moĂesz wybra© jeden z 44 europejskich krajów bliskich Twemu sercu. DzwoÑ i wysyÏaj wiadomoäci SMS do rodziny i przyjacióÏ w wybranym kraju i pÏa© za nie w oparciu o stawk¸ krajow¦. Za kaĂd¦ minut¸ rozmowy z wybranym krajem uzyskasz ponadto automatycznie darmow¦ minut¸ rozmowy z przyjacióÏmi z usÏugi Proximus. Jeäli zamówisz plan taryfowy Pay&Go International mi¸dzy 26.05.08 a 31.07.08, do 31.12.08 wϦcznie b¸dziemy Ci automatycznie przyznawa© podwójn¦ liczb¸ minut przy kaĂdym pierwszym doÏadowaniu w miesi¦cu na sum¸ co najmniej 10 EUR! Jesteä zainteresowany? Wi¸cej informacji znajdziesz pod adresem www.proximus.be/international. * WprowadĀ kod #125*kod kraju#, a nast¸pnie potwierdĀ klawiszem YES/PoϦcz/Wyälij, aby wybra© jeden z krajów europejskich, do którego poϦczenia b¸d¦ rozliczane w oparciu o stawk¸ krajow¦. Aktywacja pierwszego kraju jest darmowa; za kaĂd¦ zmian¸ kraju pobrana zostanie opÏata w wysokoäci 5 EUR. ** Oferta waĂna od 26.05.08 do 31.07.08, dotyczy nowych kart Pay&Go International. Promocja automatycznie obejmuje osoby zmieniaj¦ce operatora. Aby móc skorzysta© z oferty, klienci, którzy po raz pierwszy zostan¦ uĂytkownikami Pay&Go International, musz¦ przed 31.07.08 wprowadzi© kod #144# za pomoc¦ klawiatury telefonu, a nast¸pnie potwierdzi© klawiszem YES/PoϦcz/Wyälij. Promocja nie obejmuje zmiany planu taryfowego Proximus na Pay&Go International. Do 31.12.08 przy pierwszym doÏadowaniu w miesi¦cu za co najmniej 10 EUR przyznawana jest podwójna liczba minut na poϦczenia.
Podobne dokumenty
Polonia.net
Türschmid, Michał Ulicki Współpraca: Belgopocket (Kanselarij van de Eerste Minister, Algemene Directie Externe Communicatie), Frike Herthogs (Konfederacja Budownictwa), Jowita Sokołowska, VLAM, Ren...
Bardziej szczegółowoOgłoszenia drobne
nie tylko panowie (wśród nich aż dwie trzecie jest za tradycyjnym podziałem ról).Taki model popiera prawie połowa kobiet (47 proc.). Aż 64 proc. badanych uważa, że jeśli kobieta ma dziecko, które n...
Bardziej szczegółowoPierwsze kroki: Transport
Agnieszka Nowińska, Mirosław Skowron, Ewa Szarkowska, Michał Ulicki Współpraca: Belgopocket (Kanselarij van de Eerste Minister, Algemene Directie Externe Communicatie), Ben Bellekens (BRAL), FEBIAC...
Bardziej szczegółowo