Historia Przyjaciółek z Portu Łódź Odcinek 3 Opowieść

Transkrypt

Historia Przyjaciółek z Portu Łódź Odcinek 3 Opowieść
Historia Przyjaciółek z Portu Łódź
Odcinek 3
Opowieść Anki:
Cisza i porządek. Tak jak lubię. Niby o tym marzyłam, a teraz patrzę na to i chce
mi się płakać, bo moja szalona córka wyjechała na studia do Warszawy. Któregoś dnia przyszła
i powiedziała „Znalazłam dla siebie idealne studia, Orientalistykę i Indologię”. Zatkało mnie, ale
przecież nie będę dziecku podcinać skrzydeł. Cudowny pomysł kochanie, powiedziałam, mając
nadzieję, że na tym się skończy.
Ale się nie skończyło. Dostała się,
nadszedł październik i już jej nie było. Została
mi ta cisza i nieskazitelny, graniczący
z objawami choroby psychicznej, porządek.
Gdyby nie moja „grupa wsparcia” i nasze
cotygodniowe spotkania w Porcie chyba bym
oszalała.
A może jednak ja oszalałam?
Od czasu, kiedy Tosia się wyprowadziła
kupiłam 20 par butów. Coraz bardziej
kolorowych i wysokich. Od 10 lat pracuję
w tym samym miejscu w bezpiecznych
biurowych „mundurkach”, niech chociaż sobie
zaszaleją moje stopy.
Na szczęście dziś piątek i za kilka godzin i dobiję do mojego ulubionego Portu. Paulinkę
widuję codziennie w pracy i chyba na nią trochę przelałam moją matczyną troskę, ale Ewę
i Monikę, tylko raz w tygodniu i strasznie mi ich brakuje.
Nagle zawibrował telefon. SMS od Tośki „Mamuś jutro będę, mam Ci tyle do opowiedzenia…
Chyba się zakochałam”. Po kilku chwilach zorientowałam się, że nie oddycham, raz po raz czytając
tę wiadomość. Dopiero oswoiłam się z myślą, że moje dziecko jest pełnoletnie, a teraz jeszcze to?
W potrzebie oderwania się i uspokojenia
nerwów, otworzyłam przeglądarkę. Potrzeba mi
plotek. Natychmiast! Bez sensu… Co mnie obchodzi
jakiś Bollywoodzki „książę”? Sekundę później po
raz kolejny straciłam oddech…

Podobne dokumenty