vol. 20, no 6 (224) june/czerwiec 2012
Transkrypt
vol. 20, no 6 (224) june/czerwiec 2012
a n o r a m a P POLISH Independent Cultural Magazine Niezalezny magazyn kulturalny w w w. p a n o r a m a p o l s k a . c a POLSKA V O L . 2 0 , N O 6 ( 2 2 4 ) J U N E / C Z E RW I E C 2 0 1 2 Góry Skaliste – Rockwall Fot. Andrzej Rutkowski 2 P a n o r a m a P o l s k a Psychologia długu Bardzo dawno temu, dla znakomitej większości społeczńestwa proces kupowania był stosunkowo prosty. Jesli chcieliśmy nabyć potrzebne nam produkty musieliśmy mieć pieniądze aby za nie zapłacić. Kredyt był dostępny tylko dla elit. Pytanie było bardzo proste: czy mnie na to stać czy nie? Równie prosta była odpowiedź – nie potrzeba było żadnej filozofii ani psychologii. Dzisiaj nie jest to już takie proste, z jednej strony nie musimy mieć pieniędzy ale z drugiej nie my sami decydujemy czy nas na ten zakup stać, robią to za nas agencje kredytowe. Nie tylko nie musimy mieć pieniędzy aby płacić ale co więcej wybór pomiędzy gotowką a kredytem też nie kończy sprawy. W dodatku nie mamy tu do czynienia z racjonalnym dylematem, nie chodzi tutaj bowiem tak naprawdę o to czy potrzebujemy dany produkt czy uługę. Chodzi o to że wydając na nowe ubranie czy samochód chcemy potwierdzić lub zasygnalizować zmianę naszej osobowości. Natomiast wstrzymywanie się od zakupów może sygnalizować obawy, że w przyszłości nie będzie nas stać na tego rodzaju zakup. W obydwu przypadkach widać emocjonalne przywiązanie do wydawania June / Czerwiec 2012 pieniędzy. Bolączką współczesnych społeczeństw jest trend intensywnie lansowanyprzez media i wpajajacy nam opinię że musimy dorównać otoczeniu. Towarzystwa porad kredytowych mają pełne ręce pracy próbując walczyć z tą zarazą. Łatwo można zauważyć że iracjonalizm w którym żyjemy utrudnia lub wręcz uniemożliwia wielu rodzinom nabycie własnego domu, czyli rzeczy nie tylko niezbędnej ale też jednej z niewielu która w normalnych warunkach rynkowych rośnie na wartości. Co gorsze, trendy pierwszej dekady obecnego wieku zachęcały nawet tych którzy już mieli dom do zadłużania się i brania kredytów konsumenckich pod jego zastaw. Bolesne skutki tej metody odczuwają do dzisiaj tysiące niedoświadczonych. Dylemat kupować czy oszczędzać? Odzwierciedla on dwa problemy: pierwszy to psychologiczne manipulowanie emocjami kupujących przez wszechmogocą i coraz bardziej kompleksową maszynę marketingową. Drugi problem to niskie stopy oprocentowań wkładów oszczędnościowych, które powodują że wielu konsumentów daje sobie wmówić że oszczędzanie się nie opłaca. W Kanadzie można też zauważyć że boom konsumencki zmniejsza poczucie winy z powodu rozrzutności. Jest to jeden z nowych efektów współczesnego konsumeryzmu. Media wmawiają nam że zachodnia Kanada przeżywa kolejny boom, pech chce że wierzą w to nawet ci których zarobki są niższe od przeciętnych. Niewielu z nas bierze sobie do serca ostrzeżenia ministra finansów Kanady czy szefa Banku Centralnego Kanady ostrzegających że jako społeczeństwo żyjemy w iluzji i nieuniknione podwyżki oprocentowań spowodują problemy dla wielu przeciętnych rodzin kanadyjskich. Mis & Mis LLP Psycholodzy w swoich opracowaniach dodają również, że podejście do zaciągania długów jest nierozłącznie związane z naszymi poglądami na przyszłość. Optymiści (lub częściej nierozważni) gotowi są zapożyczać się więcej podczas gdy pesymiści wolą oszczędzać, obawiając się że przyszłość może przynieść zmniejszenie dochodów. • corporate commercial • income tax • real estate • wills & estate planning Szanowni Państwo, naukowcy o różnych specjalnościach poświęcają dużo wysiłku na badanie psychologii długu, ponieważ dominująca część tych badań jest finansowana przez agencje reklamowe to łatwo się domyślić komu one będą służyć. Pytaniem pozostaje czy my konsumenci zdajemy sobie sprawę z tego jak bardzo jesteśmy kontrolowani przez współczesną reklamę. Czy wybieramy kierowanie się „staroświeckimi zasadami oszczędności” i używania kredytu do budowania dobrobytu czy też jesteśmy już niewolnikami marketingu i pozwalamy rujnować naszą i naszej rodziny przyszłość, bo wmówiono nam że tak jest wygodniej? Czy dojrzeliśmy już na tyle aby szczerze odpowiedzieć sami sobie kto kontroluje nasze nawyki pożyczania? Barristers & Solicitors Suite 2107, 10088 - 102 Avenue Edmonton, Alberta T5J 2Z1 Tel: (780) 424-2600 Fax: (780) 425-6451 email: [email protected] w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a Mieczysław Piórkowski (780) 456 2218 June / Czerwiec 2012 P a n o r a m a P o l s k a 3 Koncert Majowy Pod hasłem “Wstaje nowy dzień” w dniu 13 maja br. w kościele Matki Bożej Królowej Polski w Edmonton odbył wielki koncert majowy w wykonaniu grupy młodzieżowej działającej przy tej parafii pod kierownictwem muzycznym Cezarego Zmyslowskiego. Na koncert przybyli nie tylko parafianie. Wśród obecnych byli również przedstawiciele organizacji w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a 4 polonijnych i parafialnych, młodzież, siostry zakonne i wierni bratniej parafii Różańca Świętego. Maj wiąże się nierozerwalnie z obchodami świąt patriotycznych oraz z majówkami, toteż centralne miejsce podczas występów zajmowały pieśni związane z tym miesiącem, szczególnie z Dniem Matki. Poetyckim uzupełnieniem programu były wiersze ks. Malinskiego i wiersze innych polskich poetów. Na duże uznanie zasługuje bardzo starannie i profesjonalnie przygotowana oprawa muzyczna. Koncert rozbudził duży entuzjazm widzów, którzy nagradzali wykonawców gromkimi oklaskami. Na zakończenie koncertu głos zabrał ks. Roman Majek, który bardzo serdecznie podziękował dzieciom i młodzieży za wspaniały występ. Specjalne podziękowania przekazał Cezaremu Zmyslowskiemu i Agacie Guzik za przygotowanie koncertu. Piotrowi Guzik, który zadbał o profesjonalne nagłośnienie, zaśpiewano tradycyjne 100 lat z okazji dnia urodzin. Ks. proboszcz podkreślił potrzebę organizacji tego rodzaju przedsięwzięć, gdzie dzieci i młodzież mają możliwość zaprezentowania swoich umiejętności artystycznych. Piękne koncerty z udziałem młodzieży, która jest dumą parafii Matki Bożej Królowej Polski odbywają się od wielu lat dzięki wspaniałym organizatorom: Cezaremu Zmysłowskiemu, kierownictwo muzyczne, Agacie Guzik, opracowanie tekstów i prowadzenie koncertu i Piotrowi Guzik, który dba o znakomite nagłośnienie oraz oświetlenie. Duże brawa i gratulacje dla organizatorów i solistów za piękny, wzruszający koncert, który wszystkim uczestnikom oraz widzom pozostanie na długo w pamięci. Dziękujemy. Zygmunt Cynar P a n o r a m a P o l s k a Spotkanie ze Scarlett “Nie mogę myśleć o tym dzisiaj. Będę się martwić o to jutro. Bo zawsze jest jutro” mawiała Scarlett O’Hara, bohaterka powieści “Przeminęło z wiatrem”. Przypominałam sobie to zawsze, kiedy jadąc samochodem z jednego krańca Stanów na drugi, z Michigan na Florydę, wjeżdżaliśmy do Georgii a po jakimś czasie, za Atlantą, mijaliśmy znak obwieszczający: “Road to Tara”. Droga do Tary. Jeździliśmy od lat tą trasą, ale mówiliśmy sobie wstąpimy tam kiedyś co miało oznaczać “następnym razem”. “Zawsze jest jakieś jutro”, nieprawdaż? I rzeczywiście, pewnego razu, zdecydowaliśmy się na zjazd z autostrady by odwiedzić Jonesboro. Kilka kilometrów od centrum miasta jest “Tara”. Tara to dom, majątek rodzinny Scarlet, bohaterki “Przeminęło z wiatrem”. Tara to niemal symbol spokoju i szczęścia. Tara była dla niej miejscem ucieczki przed codziennymi troskami. W Tarze w najtrudniejszych chwilach krwawej, okrutnej wojny domowej znajdowała siły do przetrwania. By zobaczyć “Tarę” należy pojechać do Jonesboro, które okazało się, przyjemnym, czystym miasteczkiem, z zabytkowym gmachem sądowym i dworcem. W dawnym budynku dworcowym znajduje się muzeum poświęcone Margaret Mitchell. Podbiła świat swą powieścią “Przeminęło z wiatrem” a film z Leigh w roli Scarlet i Gable jako Rhet Butler dokonały reszty. Premiera filmu, która odbyła się w Atlancie w 1939 roku zgromadziła ogromne tlumy. Niektóre lokalne gazety podały iż około trzysta tysięcy wielbicieli powieści i … Clarka Gable wiwatowaly na jego cześć. w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a June / Czerwiec 2012 Film w dniu premiery oglądało ponad 2000 osób a na balu dobroczynnym z okazji tego wydarzenia bawiło się 5200 osób. Powieść i film szturmem zdobyły czytelników i widzów. Podobno żadna z dotychczas napisanych książek nie miała tylu czytelników. Tylko Biblię czytało więcej osób! I pomyśleć, że gdyby Margaret Mitchell nie złamała nogi nigdy by być może “Przeminęło z wiatrem” nie powstało. Oczywiście należy dodać, że gdyby nie zachęty ze strony jej męża, jej zainteresowania historią i jej talent, książka też nie pojawiłaby się na rynku czytelniczym. Powieść powstawała w błyskawicznym tempie; a jak głosi fama najpierw został napisany… ostatni rozdział. Margaret Mitchell umieściła akcję swej powieści w Georgii, w Atlancie i Jonesboro. Tam przecież przeżyla całe swe życie; związana była z tym miejscem od dnia urodzin w 1900 roku do śmierci. Jakże przedwczesnej. Zmarła mając niespełna 49 lat na skutek komplikacji po wypadku samochodowym. Pijany kierowca najechał na nią w momencie, kiedy, nie oglądając się, weszła na jezdnię. Urodziła się w rodzinie dobrze prosperujących, szacownych obywateli Atlanty, mających swe korzenie w Irlandii i Francji. Przodkowie uczestniczyli w rewolucji przeciw Anglikom, potem kolejni, w wojnie Północy z Południem. W jakim stopniu “Przeminęło z wiatrem” jest powieścią “autobiograficzną” trudno ocenić, ale jak każda niemal powieść jest z pewnością efektem doświadczeń autorki. Kiedy czyta się biografię Mitchell, ogląda zdjęcia z czasów jej młodości i wspomina film, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Scarlet jest powieściowym odbiciem June / Czerwiec 2012 P a n o r a m a P o l s k a 5 WIESŁAW GÓRECKI, M.Sc. Niezależny konsultant ubezpieczeniowy. Sprzedaje ubezpieczenia: - na życie (life & mortgage) - od niezdolności do pracy (disability) - critical illness - dentystyczne i zdrowotne (zwrot za recepty) (zw - oraz fundusze emerytalne (RRSP’s) Wszystkie oferowane ubezpieczenia są w pełni gwarantowane i pochodzą nie tylko z jednej a z ponad 100 firm działających w Kanadzie. Jeśli chcesz zaoszczędzić na składkach Nie zwlekaj! Zadzwoń dzisiaj! Otrzymasz najlepsze stawki dostępne na rynku. Upewnij się czy nie płacisz za dużo za swoje ubezpieczenie na życie. Oto najniższe na rynku, roczne składki ubezpieczenia Term-10 dla niepalących Margaret. Tak jak świeżo owdowiała Scarlet wywołała skandal tańcząc z Butlerem na balu, tak młodziutka Margaret oburzyła mieszczańskie towarzystwo tańcząc “w nieskromny i wyzywajacy” sposób z młodym człowiekiem na balu debiutantek. Potem rozwod też nie poprawił jej reputacji. Nie ulega kwestii, że Margaret samodzielna, niezależnie myśląca dziennikarka i autorka była obiektem plotek podobnie jak jej powieściowa bohaterka. ** Wracajmy jednak do Jonesboro, które prawa miejskie otrzymało już w 1859 roku. Kolej żelazna od 1846 roku łączyła Jonesboro ze światem. Było to istotne dla rozwoju miasta i handlu bawełną. Wokół miasta ciągnęły się rozlegle pola, na których ją uprawiano. Przez kilka pokoleń pracowali na plantacjach czarni niewolnicy. Niewolnictwo w Georgii w latach pomiędzy 1735 a 1750 było zabronione. Jednakże w styczniu w 1751 uznano je za legalne. Do roku 1775 liczba niewolników wzrosła z pięciuset osób do 18 tysięcy. Warto dodać, że od 3 do 7 % mieszkańcow Georgii miało swoich niewolników. Akcja powieści rozpoczyna się tuż przed wybuchem wojny domowej. Autorka opisuje też cały okres tej bratobójczej walki toczącej się pomiędzy rokiem 1861 a 1865, tzn. do jej zakończenia. Był to najbardziej dramatyczny okres w historii Stanów Zjednoczonych. Zginęło wówczas ponad czterysta tysięcy ludzi. W okolicach Jonesboro doszło do decydującej bitwy. “Południe” przegrało. Zaczęła się nowa era. Ale do dziś, jak mi opowiadano, mieszkańcy Południa czują animozję do “Jankesów”. Czyżby jednak “nie przeminęło z wiatrem”? Krótka wycieczka do Jonesboro była jeszcze jedną “turystyczno-literacką przygodą”. Postanowiłam o niej opowiedzieć z nadzieją, że niektorzy z Państwa sięgną ponownie po powieść Margaret Mitchell. A wtedy, być może powrócą wspomnienia lat wczesnej młodości, pozwolą by razem ze Scarlett raz jeszcze odwiedzić Tarę a równocześnie… powrócić myślami do swojej “wyspy szczęśliwej”. Bo każdy z nas ma swoją “Tarę”. Tyle tylko, że to “nasze” miejsce ma inną nazwę. Ryszarda L. Pelc wiek 30 35 40 45 50 55 60 $100,000 M K $250,000 M K $500,000 M K $101 $115 $148 $193 $200 $300 $109 $124 $175 $205 $245 $320 $129 $149 $220 $273 $320 $440 $154 $199 $275 $375 $445 $665 $205 $256 $393 $532 $670 $965 $295 $385 $603 $785 $1085 $1585 $428 $584 $958 $1353 $1795 $2573 K - kobieta, M - mężczyzna W zależności od wyników badań lekarskich składki polis $250,000 i powyżej mogą być jeszcze obniżone o 10 do 27% Dr ANITAADWOKAT DORCZAK / NOTARIUSZ ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE CALGARY Tel. 403-264-4477 lub 1-866-424-1212 (bezpłatne) EDMONTON Tel. 780-424-1212 Services also available in Spanish w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a 6 P a n o r a m a P o l s k a Prezydent punktu 13 June / Czerwiec 2012 było raptem 13 stanów! Nikt nie wiedział jak potoczą się dalej losy tego wrażliwego organizmu politycznego. Nikt w rodzinie nie przypuszczał, że z małego Thomasa wyrośnie taki wykształcony człowiek. Naśladował porządny etos pracy u ojca. A Thomas piął się regularnie po szczeblach kariery: skończył studia prawa na Princeton University, doktorat napisał na Johns Hopkins University. Jak obliczono, tylko Theodore Roosevelt junior napisał tyle książek co Wilson. Właśnie w bibliotece widzę te tomy, ułożone na półkach. Biorę do ręki „Defence of the Eclipse of Faith”, czyli dzieło „Obrona schyłku wiary”. Nawet na takie dysertacje miał głowę i czas! Został rektorem Princeton University, potem gubernatorem stanu New Jersey w 1910. Właśnie wtedy przeżywały USA gwałtowny rozwój. Między 1900 a 1920 ludność wzrosła o 30% (z 76 do 106 milionów), głównie z powodu napływu emigrantów ze wschodniej Europy. W tych dwu dekadach przypłynęło stamtąd 14,5 miliona ludzi. Podnosiły się głosy o redukcji imigracji. Wilson był przeciwny ewentualnym restrykcjom. Samochód prezydencki Mało który kraj tęsknił tak mocno do wolności, czyli do niepodległości politycznej jak Polska. Pierwsza wojna światowa już kończyła się i Polacy czuli, iż jest to moment, aby po 123 latach nieistnienia wywalczyć wreszcie swą państwowość ponownie na mapie Europy. Stoję w domu, gdzie urodził się człowiek, który w sposób istotny wpłynął na tok dziejów Europy po 1918 roku i na to, że znowu Polska pojawiła się jako określenie politycznej jednostki na tym kontynencie. Stoję w domu, gdzie urodził się Thomas Woodrow Wilson, 28-my prezydent USA. Z misją mojej cichej politycznej pielgrzymki przyjechałem celowo do Staunton, małego miasteczka w amerykańskim stanie Virginia, przyszedłem z hotelu do tego domu, gdzie urządzono oczywiście jego muzeum. Kupiłem bilet wejściowy i zaczynam zwiedzanie. Robię to pobożnie. Wokół panuje cisza amerykańskiej prowincji. Turyści są skupieni - głównie obywatele USA. Można poważnie wniknąć w epokę jego prezydentury. Wiem, iż ten dom nie jest w pewnym sensie reprezentatywny dla niego, bo kiedy miał Thomas ledwie jeden rok życia, rodzina przeniosła się do miejscowości Augusta w stanie Georgia. No ale tu się urodził! Po paru latach ponownie zmieniono adres: tym razem do miasta Columbia w Południowej Carolinie. Jego ojciec, Joseph Ruggles Wilson, poważny pastor prezbiteriański, był przenoszony po prostu do innych parafii, a kiedy przyszły prezydent miał 5 lat, wybuchła w 1861 roku straszna wojna domowa. Ojciec był kapłanem w armii Konfederatów (czyli w przegranej potem Armii Południa) a matka urządziła lazaret dla rannych żołnierzy w ich kościele. Czasy były niespokojne dla małego Thomasa, jego dwu starszych sióstr i młodszego brata. Te doświadczenia młodych lat, pola okrutnych bitew i trupy na nich spowodowały, iż był jednym z polityków tak konsekwentnie walczących o pokój na świecie. A jego życie zaczęło się spokojnie tutaj 28.12.1856. Oglądam wzruszającą haftowaną białą sukieneczkę, w jaką go ubrano do chrztu w pobliskim kościele, czy jego stary zardzewiały rowerek, wanienkę blaszaną, gdzie go kąpano.... Przechodzę do salonu (the parlour), gdzie przyjmowano gości. Jest urządzony dostojnie i po mieszczańsku: fotele, żyrandole, dywany, kominek, patefon na komodzie, stoliki, etażerki. Cały dom robi ustabilizowane wrażenie. Przekazuje aurę tamtych lat, które, choć przecież nie tak znowu odległe, wydają nam się już egzotyczne. Służba paliła tu w 12 kominkach, czyli trzeba było na podwórzu rąbać drewno. Po ogródku, dziś wypielęgnowanym, chrząkały świnie, pasły się krowy i gdakały kury. Można było w skali domostwa mieć własne wyroby rzeźnicze oraz codziennie świeże mleko i jajka. Wodę służące nosiły w wiadrach z publicznej pompy na rogu ulicy! Oczywiście kucharka starała się rodzinie pastora dogadzać. Znała stare amerykańskie powiedzenie: „keep the cook happy!”. Kiedy Wilson urodził się tu w Virginii, niedaleko pięknych gór Shenandoah, USA to w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a Prezydentem wybrano tego naukowca w 1912 roku. Urzędowanie objął 4 marca 1913. Jako męża dotyka go śmierć żony Ellen Axson (choroba nerek), matki ich trzech córek. Jako polityka dręczy go paradoks jego doktryny: ciągle walczy słowem i piórem o pokój, a kiedy w 1914 roku zaczyna się pierwsza wojna światowa i coraz więcej marynarzy amerykańskich zostaje zabitych z powodu ataków niemieckich łodzi podwodnych, zdaje sobie sprawę, iż nie może uniknąć konfrontacji militarnej, chociaż jeszcze w sierpniu 1914 ogłasza neutralność USA w świeżej wojnie rozpoczętej zamachem w Sarajewie. Wzmacnia politykę obronną, buduje 6 potężnych okrętów, każe zwiększyć szeregi armii o 35%, jeździ niestrudzenie po kraju. USA wypowiada wojnę koalicji niemieckiej. Oglądam tu przyszpilane do ubrań metalowe guziki z 1914 z propagandowym napisem „Preparedness not for war – but for peace”. Oglądam prezydencki pistolet, a potem przechodzę do garażu, gdzie stoi jego paradny, godnie prezentujący się czarny samochód do dziś ozdobiony prezydenckimi flagami i świetnie lśniący w intensywnym słońcu Virginii. Wracam do wielkiego pokoju na parterze. Wiszą tu na tablicy jego słynne punkty, wygłoszone przed Kongresem USA 8 stycznia 1918 roku. Tych punktów, mających poprawić klimat polityczny w Europie było 14. Polaków ujął punkt nr 13. Głosił on, iż powinno powstać niepodległe państwo polskie z wolnym dostępem do morza! Integralność ziem tego nowopowstałego państwa powinna była być zagwarantowana przez międzynarodową konwencję. W Wersalu urzeczywistniono w trakcie konferencji-bilansu wiele jego punktów. Tak powstała wolna Polska po 123 latach niebytu politycznego. Cud! Polacy nie zapomnieli Wilsonowi jego starań. W Warszawie powstaje Plac Wilsona na Żoliborzu a przyjaciel prezydenta, Ignacy J. Paderewski, pianista i patriota polski działający na skalę światową, funduje jemu pomnik w Poznaniu w P a n o r a m a June / Czerwiec 2012 P o l s k a 7 1931 roku. Polacy mają powody, aby czuć wdzięczność do tego prezydenta USA, urodzonego w ceglanym domu ze skrzypiącymi podłogami, po których akurat się przechadzam. Następnym paradoksem jego życia jest fakt, iż przyczynił się do powstania Ligi Narodów, kojarzonej z Genewą. Ta szlachetna instytucja („matka” ONZ z Nowego Jorku) zaczęła działać w neutralnej Szwajcarii, lecz USA nigdy nie stały się jej członkiem! W grudniu 1915 roku prezydent żeni się z wdową Edith Bolling Galt. Będą razem małżeństwem przez 9 lat, aż do jego śmierci 3 lutego 1924 roku. Powodem było wyczerpanie organizmu, związane z ciągłymi imprezami politycznymi, meetingami, przemówieniami, ergo jeżdżenie po rozległym kraju, nerwy i stres. Edith żyła 89 lat i umarła 28. 12. 1961 (!), czyli w dniu urodzin (28.12.1856) swego słynnego małżonka. W roku 1961, w roku kryzysu kubańskiego, święcono akurat 20 lat istnienia muzeum poświęconego jej mężowi. Jestem tu, wzruszony chodzę teraz po upalnym ogrodzie, po pięknie przystrzyżonej trawie, której już dawno nie skubią krowy pastora. Thomas Woodrow Wilson stał się w Europie słynny nie tylko poprzez Wersal, Paryż, lecz dlatego, iż został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla w 1919 roku. Dwa lata później składa urząd, przenosi się do prywatnej rezydencji w federalnej stolicy Waszyngtonie (D.C.) i tam umiera. Pochowano go oczywiście w Washington National Cathedral. Życie tego wielkiego człowieka to istna mozaika. Tu urodził się, wychował jeszcze bardziej na południu, przeszedł pracowicie przez olbrzymie tereny różnych dziedzin działalności na północy. Chylę czoła przed jego uczciwą postacią. Wychodzę z domu-muzeum. Otwieram furtkę pomalowaną na biało. Teren muzeum opuszczam inną drogą, przez ogród. Idę do hotelu przez ulice centrum. Staunton żyje. Ale już bez Thomasa Wilsona, któremu kiedyś los Polaków bez ojczyzny był drogi i stanowił 13-ty punkt jego planu politycznej naprawy świata. Tekst i zdjęcia Wiesław Piechocki Staunton, Virginia, USA, sierpień 2011 Dom rodzinny i muzeum Thomasa Wilsona w Staunton Z dumą wspieramy edmontońską Polonię Dr. Margaret Pokroy Dr. Mila Lutsky Kontakt w języku polskim PROFESJONALNA WYCENA DOMOW Zofia 780.638.7183 Kathy 780.638.7175 servuscu.ca Pleasantview Professional Bldg. Suite 300, 11044 - 51 Avenue Edmonton, Alberta T6H 5B4 Fax: (780) 432 - 1427 (780) 430 - 9053 We speak English, Polish, and Russian w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a FAMILY DENTISTS 8 Lista obecności! P a n o r a m a P o l s k a June / Czerwiec 2012 Tak zatytułowany jest jeden z dokumentów, starannie przechowywanych przez chórzystów „Hejnału”. Lista obecności… Kiedy zapytałam Jerzego Szymańskiego o historię chóru, odpowiedział filozoficznie: minęło sto lat, a w ciągu stu lat chyba wszystko już zostało powiedziane. To szmat czasu! Zatem czas sięgnąć do historii. Równie zagmatwana jak dzieje naszej ziemi. To taka osobliwa lista obecności… Historię najpilniej oceniają dokumenty: „Śpiewak” – jedno z najstarszych czasopism poświęconych chóralistyce, sygnowany Poznań 1912 nr 9, s 119 odnotował, iż W niedzielę, dnia 1 września zebrały się drużyny śpiewacze z Górnego Śląska do popisów po raz drugi w tym roku (pierwszy Zjazd odbył się 16 maja b.r.)… 26 Kół z mocno obsadzonymi chórami stawiło się na boisku w Zadolu… Rezultat popisów przedstawia się jak następuje: …Piotrowice 96 punktów. W ten sposób nowo założona Jutrzenka z Piotrowic wyprzedziła na III Zjeździe Śpiewaków bardziej od siebie doświadczone chóry z Józefowca, Rokitnicy i Nakła, zajmując w ogólnej klasyfikacji czwarte miejsce od końca. I kolejny dokument, tym razem późniejszy, bo z gazety, robionej ręcznie (zapraszam prasoznawców do przekopania materiałów gromadzonych dziesiątkami lat przez śląskie chóry!), pod tytułem Jednodniówka wydana z okazji 15 – tej rocznicy założenia Tow. Śpiewu „Jutrzenka” w Piotrowicach . > Hejnał< . I daty 1912 – 1927. Na stronie 4 tejże jubileuszowej jednodniówki mamy tytuł: Z historii prześladowań Towarzystwa Śpiewu „Jutrzenka” w Piotrowicach przez władze pruskie przed wojną. Dzięki tej jednodniówce, która sięgnęła po niedawne wtedy dokumenty, dowiadujemy się, iż „Szczególną opieką otaczali nowozałożone towarzystwo śpiewu „Jutrzenka” były żandarm pruski p. Burghardt, naczelnik urzędu okręgowego (Amstsvorsteher) p. Klepper i starosta (Landrat) w Pszczynie. Nierzadko sprawy towarzystwa opierały się o komisarza granicznego dla śledzenia ruchu polskiego w Bytomiu, a nawet o samego prezydenta regencji w Opolu”. Wyjazd na koncert eleganckim, odkrytym studebakkerem! To był po prostu autokar kabriolet – model powszechny w roku 1952. Warto przypomnieć, iż był to ulubiony samochód niejakiego Józefa Stalina! Sprowadzał ich tysiące… 18 lat. Pismo to opatrzono dopiskiem „Geheim”. 16.6.1912 r. Żandarm Burghardt daje odpowiedź i przesyła śpiewnik używany w towarzystwie do Starostwa w Pszczynie. 12.7.1912 r. Starosta w Pszczynie przesyła śpiewnik do komisarza granicznego w Bytomiu celem stwierdzenia, czy nie zawiera pieśni agitacyjnych (grosspolnische Agitationslieder); 27.7.1912 r. Komisarz graniczny odpowiada, że śpiewnik zawiera przeważnie pieśni agitacyjne. (przyznaję, iż ten raport szczególnie mnie ubawił! St.W.) 19.7.1912 r. W tym dniu urządziła hakatystycznie usposobiona młodzież Piotrowic napad na dyrygenta p. Janka i kilku członków towarzystwa. O zajściu tem umieszczono w Gazecie Ludowej obszerny artykuł (…). podkreślenie moje!), która brzmi: Naczelnik okręgu Klepper ponownie wnosi do sądu w Mikołowie o ukaranie zarządu w osobach pp. L.Widucha, T. Żychonia i B. Gierlotki. Jak nowo powstały chór zdołał przetrwać? Odpowiedź dał mi Andrzej Wójcik, obecnie sekretarz Śląskiego Związku Chórów i Orkiestr i naczelny redaktor „Śpiewaka Śląskiego”, wiele lat dziennikarz Radia Katowice i wykładowca w Instytucie Muzycznym Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, mało – członek chóru „Hejnał”, podobnie jak jego ojciec. Otóż na każdym spotkaniu chóru siedział żandarm, ale, zanim przybył, chór śpiewał, co chciał, czyli polskie pieśni patriotyczne, albo, jak opisuje komisarz graniczny „pieśni agitacyjne”. Jeden z chórzystów pełnił przed wejściem wartę. Kiedy zbliżał się żandarm, chór szybciutko wskakiwał w repertuar nabożny. Że także po polsku, to inna sprawa… Kara dla zarządu nosi datę 3 Maja 1913. Podkreślę – zarządu chóru „Jutrzenka” . 29.7.1912 r. Skąd nazwa? Żandarm Burghardt donosi do starosty w Pszczynie, że w Piotrowicach założono polskie towarzystwo śpiewu. Starosta w Pszczynie zwraca się do Policji w Katowicach celem stwierdzenia, kim jest dyrygent tow. śpiewu p. Janek. 24.5.1912 r. 7.8.1912 r. Starosta w Pszczynie zwraca się do urzędu okręgowego o stwierdzenie, które osoby poniżej 21 lat należą do tow. Śpiewu. 11.6.1912 r. Policja w Katowicach daje sprawozdanie, że p. Franciszek Janek jest zecerem w Gazecie Ludowej w Katowicach, a przez pewien czas był nawet redaktorem odpowiedzialnym tej gazety. Z „Mazurka 3 maja”: „Witaj, majowa jutrzenko, Świeć naszej polskiej krainie. Uczcimy ciebie piosenką, która w całej Polsce słynie. Witaj maj, piękny maj, U Polaków błogi raj. Witaj dniu trzeciego maja, który wolność nam zwiastujesz, Pierzchła już ciemiężców zgraja, Polsko dzisiaj tryumfujesz…”. Ciekawam, jak przetłumaczył tę pieśń żandarm Burghardt w raportach do instancji wyższych?! Starosta w Pszczynie zwraca się do żandarma Burghardta o stwierdzenie, kto jest dyrygentem tow. śpiewu, jakie pieśni tow. ćwiczy i czy do niego należą osoby poniżej Korespondencja w sprawie „tow. śpiewu” trwa bardzo intensywnie, prowadząc do notatki służbowej najważniejszej, z dnia 3.5.1913 (Trzeci Maja 1913 - 22.5.1912 r. w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a Repertuar… Też rzecz zapomniana, a przecież to pieśni niosły nie tylko mowę – pieśni, śpiewane przez chóry na całym obszarze Polski, jeszcze wtedy pod zaborami, budowane June / Czerwiec 2012 P a n o r a m a P o l s k a były na klasyce poezji polskiej! Były lekcjami literatury. I to mało – śląskie chóry, „Jutrzenka” także, tworzyły biblioteki ludowe i parały się teatrem; wystawiały polskie sztuki i te z „wyższej” półki i te pisane przez miejscowych twórców. Czy zachowały się sztuki, pisane z potrzeby chwili i serca? Małgorzata i Anna Lubinówny z Brynowa zapamiętały sztuki, wystawiane m.in. u Żychonia przez ich ojca, Feliksa Lubinę; „Zemsta cyganki”, „Kat i cyganka”, „Królowa przedmieścia”… Na takie przedstawienia, wystawiane po polsku, waliły tłumy! Śląskich Kół Śpiewaczych. Przed sądami pruskimi bronił m.in. Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” z Bogucic; Zygmunt Seyda – adwokat, działacz narodowy, poseł do parlamentu pruskiego. Z adwokatami Kazimierzem Czaplą i Konstantym Wolnym bronił praw chórów śląskich i ich działaczy do mowy i pieśni śląskiej; Konstanty Wolny – adwokat. Obrońca chórów śląskich przed sądami pruskimi. 7 sierpnia 1913 roku Konstanty Wolny objął prezesurę okręgu gliwicko – zabrskiego Związku Śląskich Kół Śpiewaczych. Od roku 1922 marszałek Sejmu Śląskiego. Skąd polskie pieśni przybywały na Śląsk? Kiedy przyszła I wojna światowa „Jutrzenka” była już zahartowana w bojach o swoje. To „sprawka” Wojciecha Korfantego, który zapraszał z Wielkopolski do pracy na Śląsku wybitnych muzyków – Leona Ponieckiego, który wkrótce w Katowicach założył szkołę muzyczną a jednocześnie wspomagał wiedzą i repertuarem chóry, Józefa Budzyńskiego, Andrzeja Różańskiego, który wprowadził obowiązkowe śpiewanie „Roty”, czy później, w roku 1922, Stefana Mariana Stoińskiego - muzyczną legendę Katowic. Napływał repertuar coraz wyższych lotów, obudowany znakomitą muzyką. Młodsze pokolenie czytelników zapewne wysnuje wniosek, że czasy pruskie to była łatwizna. Nic podobnego. Kary były dotkliwe, włącznie z groźbą więzienia. Chóry jednak szybko znalazły znakomitych obrońców. Jak pisze Andrzej Wójcik, wśród nich byli Kazimierz Czapla – adwokat, notariusz, działacz narodowy na Śląsku, był jednym z założycieli Związku Chór ogniskował piotrowickie aspiracje towarzyskie, artystyczne i narodowe. Jak mówi Zygmunt Słomiany, (w chórze od 1955 roku), należeć do „Jutrzenki” a potem do „Hejnału” to było coś. Elita! Zdjęcia chóru były w każdym piotrowickim domu jako znak nobilitacji, ale i jako niebywała kronika rodzinna, bo chórzystami było się rodzinnie – po ojcu, mamie, albo wraz z nimi, z rodzeństwem, kuzynostwem… Sami swoi? Tak. Wyróżnikiem była mowa, chociaż, co to za wyróżnik, skoro jak mówią najstarsi chórzyści, my tu wszyscy, zawsze, mówiliśmy po polsku. Po niemiecku to tylko w urzędach, a i to nie zawsze… w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a 9 Ech, łza się w oku kręci… 25 lecie chóru. Rok 1937. Spokój, stabilizacja, piękna uroczystość. Do wybuchu II wojny światowej jeszcze tylko dwa lata… Mec. Szymon Trela Specjalizacja we wszystkich sprawach emigracyjnych. Wszystkie sprawy kryminalne: odzyskiwanie prawa jazdy, przemoc domowa, narkotyki, kradzieże i rabunki. Usługi w języku polskim, niemieckim i rosyjskim. #268 Heritage Court 150 Chippewa Road, Sherwood Park, Alberta T8A 6A2 tel: 780 467-6325 P a n o r a m a 10 P o l s k a June / Czerwiec 2012 „Hejnaliści” z braterską wizytą i koncertem wzmacniającym przyjaźń w Ostrawie. Powinno chyba być - z Ostrawą? Kto dziś pamięta, jak było... A był to rok 1963. W 1968 była wiosenna wizyta czołgami, w ramach Układu Warszawskiego. Już bez chórów… Kim byli z zawodu? Można by powiedzieć tak – większość śpiewających w „Jutrzence” mężczyzn to byli górnicy, więc wychodzi na to, że zrodziła chór kopalnia „Wujek”, choć byli i kolejarze, i jak pierwszy dyrygent – dziennikarz – drukarz. A kobiety? A czy któraś piotrowiczanka nie poszła za swoim mężczyzną? Więc soprany i alty to na co dzień matki, żony i śliczne panienki. „Witaj maj, piękny maj…” Jak to musiało brzmieć! Przeszła wojna, chłopcy wrócili do Piotrowic, a tu znów trza się bić. Ruszyły powstania. Odnotujmy: Ludwik Widuch został przewodniczącym Komitetu Plebiscytowego w Piotrowicach, a chórzysta Piotr Gierlotka – komendantem placówki POW. Chórzyści – powstańcy: Augustyn Brzozok, Michał Gierlotka, Stanisław Kasza, Feliks Mrowiec i Paweł Widuch polegli na polu chwały. Od 1920 roku, obowiązkowo, każde zebranie chóru zaczynało ślubowanie: „Nie damy miana Polski zgnieść, Nie pójdziem żywo w trumnę, Na Polski imię, na jej cześć, Podnosim czoła dumne. Odzyska ziemię dziadów wnuk – Tak nam dopomóż Bóg. Przyszła Polska – niełatwa, nierzadko biedna. Śląsk – śląski przemysł ubogacał kraj. Śląski węgiel szedł na cały świat z portu Gdynia, wybudowanego za pieniądze, zarobione przez Śląsk… Odnotujmy: w okresie międzywojennym chór mieszany „Jutrzenka” (chyba zabrakło pań?!) przekształcił się w chór męski „Hejnał”. Zdarzenie to miało miejsce 20 stycznia 1935. Dyrygentem był nadal Rufin Szymecki. I jeszcze historia: chór, już teraz męski, miał uczestniczyć w kolejnym zjeździe śląskich kół śpiewaczych, uświetniającym 25-lecie Związku Śląskich Kół Śpiewaczych, ale… ów zjazd się nie odbył z powodu żałoby narodowej – zmarł Józef Piłsudski. W roku 1939 „Hejnał” wziął udział w Okręgowym Zjeździe Chórów w Mikołowie. „Hejnał” - pod batutą Franciszka Szymańskiego. Potem była wakacyjna przerwa, która miała trwać trzy miesiące, a przeciągnęła się na długich 6 lat. Część dokumentów, zamurowana, przetrwała, ale tylko część. Większość archiwum, biblioteka muzyczna i nowo zakupione pianino – przepadły bez wieści. Gdyby przetrwały zapiski, to ostatnią notatką, jaką odnotowali kronikarze, byłaby data śmierci Wojciecha Korfantego. 17 sierpnia 1939… w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a Wojna… A ludzie? Z rąk hitlerowskich oprawców zginęli: sekretarz „Hejnału” – Augustyn Gierlotka, Jan Bresiński i Alojzy Wala. Tadeusz Budzisz, chórzysta - harcerz brał udział w obronie wieży spadochronowej. Cudem przeżył, za podziemne harcerstwo otrzymał wyrok śmierci, zamieniony, ze względu na niepełnoletniość na KL Auschwitz… Śląskie losy, śląskie drogi… jednym śmierć, innym obóz koncentracyjny albo na front, do Wehrmachtu. Ale Ślązak z każdej drogi, z każdego kąta wraca do siebie. Więc kto miał robotę w kopalni, ten był na miejscu, a reszta wróciła do Piotrowic „ze świata”. Pokancerowana przez lata wojny, ale co u siebie, to u siebie. Więc „Hejnał” przetrwał. Godając po naszymu, chopcyska zaś wżonli sie do śpiywanio. Bo życie jest zawsze silniejsze! Nowa rzeczywistość… Streszczę to tak. Każda rzeczywistość, nawet ta ponura, stalinowska, nie jest w stanie zaprzeczyć młodości, muzyce, chęci poznawania świata. Bywało śmiesznie – ponieważ nie było tak, żeby być „bezprizornie” więc „Hejnał”, który od zarania, od „Jutrzenki” wywodził się z trzewi kopalni „Wujek” został przypisany… PKP. A skoro kolej, to chłopcy z Piotrowic jeździli na kolejowe wczasy, urządzane za P a n o r a m a June / Czerwiec 2012 taniochę, bo w wagonach kolejowych, ale za to szumiało morze nasze morze! 1 października 1963 podpisana została umowa patronacka między chórem a Domem Kultury KWK „Wujek”. Chór – górniczy z urodzenia, wrócił do praźródła. Czasy powojenne… P o l s k a 11 Lista obecności, odczytywana na każdej próbie chóru. Od stu lat. Cóż powiedzieć? Chór „Hejnał” 12 maja 2012?! OBECNY! Stanisława Warmbrand Cenzura? [email protected] Była! Oficjałki, przeróżne konkursy były? Były! Kontroler od czuwania nad prawomyślnością repertuaru przychodził? Przychodził. Ale chór to znał od czasów pruskich, więc wiedział co i jak i kiedy śpiewać. I wiedział co odnotowywać. A czego nie. Nie, i już. Polecam historykom, kulturoznawcom lekturę tych „chóralnych” kronik. Na całym Górnym Śląsku. To się nazywa cichy bojkot. I to nie tylko „na piśmie”. Koncerty – oficjalne, owszem, ale muzyka sakralna, śpiewana w kościele, nawet w czasie bytności na jakimś „państwowym” festiwalu, też. Jak to zaowocowało? To już nowsze czasy – 20 czerwca 1983 - przyjazd ojca świętego, Jana Pawła II do Katowic. Wokół polowego ołtarza na Muchowcu, stanęły wszystkie śląskie chóry. I nie trzeba było „zgrania”… ! Wszyscy to znali, wszyscy, od „zawsze” znali słowa. Boże coś Polskę... Rok 1989. Czy coś zmienił w chórze „Hejnał”? A co niby miał zmieniać? Śląsk jest? J e s Kopalnia „Wujek” fedruje? t . Fedruje. Dodam – TA kopalnia „Wujek”… Patronuje i matkuje chórowi? Oczywiście. Do dziś. No to „Hejnaliści” śpiewają. Chór męski „Hejnał” dożył setki. I przeżył wszystko. Czy pożyje do 200 lat? To zależy do nas. Trzeba świeżej krwi i gardeł. Obiecał mi, na jubileuszu, wiceprezes Zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego, pan Mariusz Korzeniowski, że wyda polecenie służbowe młodzieży górniczej: do śpiewania! Na jubileuszu były toasty, odznaczenia i był… koncert. „Hejnaliści” – średnia wieku 72 lata, zaśpiewali „O biały orle nasz…”. Mam na imię Edyta, urodziłam się z wadą wrodzoną lewej nogi. Jestem po kilkunastu operacjach. W czerwcu 2012r. czeka mnie jeszcze jedna ostatnia – amputacja lewej nogi. We współpracy z Fundacją Jaśka Meli „Poza Horyzonty” zbieram pieniądze na protezę nogi, bez której nie będę mogła normalnie funkcjonować. Koszt protezy to ok. 80 tys. złotych. Aby pomóc mi w zebraniu środków na zakup protezy, bardzo proszę o darowizny, na konto Fundacji: Fundacja Jaśka Meli Poza Horyzonty Lanckorona 101 34-143 Lanckorona Tytuł wpłaty: Edyta Karolczak Numery kont dla przelewów z zagranicy w formacie BIC: (konto EUR): PL 25 88040000 0000 0023 9551 0003 (konto PLN): PL 79 88040000 0000 0023 9551 0001 SWIFT CODE: POLUPLPR www.edytakarolczak.pl w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a P a n o r a m a 12 P o l s k a June / Czerwiec 2012 Koko, koko, Euro, spoko!* czyli co z tą Julią Tymoszenko! Koko, koko? A może ko ko, ko ko! Czort z tym. Ważne, że tak zaczyna się przebój roku, czyli piosenka, którą wybrali Polacy jako hymn piłkarskich mistrzostw Europy, rzecz jasna, przebój polski. Koko, koko… śpiewa zespól ludowy z Lubelskiego – same panie młode inaczej. No i zaczęło się! Serenity Funeral Service 10129 Princess Elizabeth Avenue NW Edmonton, AB T5G 0X9 Tel. 780 477 7500 Fax 780 477 0110 www.serenity.ca YOUR COMMUNITY OWNED NOT-FOR-PROFIT SOCIETY Do konkursu na przebój startowały sławy polskiej piosenki, sławy tekściarstwa i sławy od kompozycji przebojów. Nie znam reszty propozycji (przegranych). Ale znam polskie piosenki – w większości wydumane, literacko rozbuchane, co to albo szloch, albo krzyk, słowem histeria w różnych barwach. Że przegrywają na większości eurokonkursów – i globalnych konkursach? Nic to, jest wszak narodowo, patriotycznie… uff. Wybacz, Ewuniu, że podmałpuję i napiszę przewrotnie: „Piszczące na estradach panienki w tym roku niemodne”. I nic na to nie poradzimy. Polsko – ukraińskie Euro ma jeszcze jeden damski przebój. To Julia Tymoszenko. Powiem wprost – nie lubię pani, pani Julio. Nie lubię od chwili, kiedy w czasie kończącej się pomarańczowej rewolucji robiłam z panią wywiad. Pomyślałam sobie tak – rewolucje, wszystkie, się kończą, a wyłazi ze wszystkich kątów ekonomia. A o nią przecież w pomarańczowej rewolucji szło. Szczególnie Wiktorowi Juszczence – ekonomiście z wykształcenia i autorowi krótkotrwałego cudu gospodarczego na Ukrainie. Przykład – jak zwykle ze Śląska. U nas przebojem stały się zapomniane, katowickie piosenki – „Ciecze woda bez Ligota”, „Szmaciorz”, „Miała dzioucha ogródeczek…” . No więc zapytałam przemądrzale panią Tymoszenko o przemiany gospodarcze, o prywatyzację… Odpowiedź mnie zdumiała. Otóż piękna pani Julia nie bardzo wiedziała o co pytam. Prywatyzacja? Jaka prywatyzacja? Mówiła coś o kołchozach, że są… No, to wiemy, że są, ale co dalej, skoro na każdym rogu w każdym mieście i miasteczku Ukrainy jak grzyby po deszczu wyrastają biura notariuszy? Co dalej, skoro mój krewny, inżynier rolnik po lwowskich studiach, powołał rolniczą spółkę (wyszło im razem coś około 2.000 hektarów ziemi); zyski są, spółka się rozwija – trzeba dalej inwestować, pobudować akcjonariuszom – chłopom przyzwoite domy, a tu prawo rolnicze jest powoływane na dwa lata. Co można w rolnictwie zaplanować na dwa lata? Więc oboje stanęliśmy na Majdanie! Jeżeli główna rewolucjonistka – Julia Tymoszenko nie ma pojęcia, o co pytam, to, przepraszam, na cholerę pcha się do władzy? Że też fe, bo to Ślązoki? No i wyszło, niestety, na moje. A co nas to wybrzydzanie na Śląsk, na Śląsku obchodzi?! Julia Tymoszenko obalała każdy, porewolucyjny rząd. I wchodziła w koalicję z każdym kto dałby jej, na talerzu, stołek premiera. No, wreszcie dotarła do tego stołka, tyle że pytam, po co?! A tu bęc – kobitki z wioski, z zespołu „Jarzębina”, śpiewające miejscowe, wioskowe „przeboje” podbiły serca Polaków. Zaczął się medialny szum, że to nasze społeczeństwo wszak ze wsi do miast nie tak dawno wywędrowało, więc tęskni za swoją, wioskową kulturą, a to że be, a to że trzeba by… A ja sobie myślę, że po prostu wioskowe gospodynie, baby jak się patrzy, napisały w noc piosenkę prostą, „przylepną do ucha”, skoczną i… bardzo w brzmieniu polską. Bo Polska, to nie tylko stolica. Okolica, bywa, że też, nawet ta daleka okolica. Po prostu wyszło – jak zwykle – na nasze; Europa, a i Polska składa się z małych ojczyzn. Z tych smaków, nutek które tkwią w genach. Nie jedyny to przykład. Z Rosji wywędrowały w świat przeboje, również światowe, śpiewane przez słynne buranowskie babuszki, które w słomianych łapciach ruszyły na podbój Europy. Ale najpierw moskiewskie elegantki osłupiały na koncercie. Dlaczego? Bo owe śmieszne babuszki to zapach domowego chleba, to coś, co Rosjanom w duszach gra, to także dopiero co przypominana ludziom cerkiew, na którą babuszki koncertując, zbierają pieniądze. Że śpiewają nie po rosyjsku, bo albo po angielsku, albo po swojemu, czyli po udmursku…? A czy Rosjanie to aby na pewno całkiem Rosjanie? Wracając do przeboju polskiego na Euro. Kobitki po prostu śpiewają tak jak nasze babki i prababki. Wszystko jedno czy we wsi, czy we dworze. Przed laty moja redakcyjna koleżanka pisywała felietony o modzie. Zwykle zaczynało się tak: „Garsonki znów modne”… w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a Kolejny obrazek z panią Julią w roli głównej. Katastrofa budowlana na Krymie. Zawalił się dom. Szaruga, biedni ludzie pozbawieni dachu nad głową stoją na ulicy. I oto przybywa pani premier – w gustownej, czarnej sukience (stosownie do nastroju chwili), w gustownej kolii z pereł. Błysk fleszy, szum kamer. Przemówienie. I to tyle. I znów ciekawa sytuacja – chyba nikt nie zapomniał, iż za machlojki gospodarcze pani Julia jest od lat poszukiwana przez rosyjski wymiar sprawiedliwości. Z tym, że litościwy bat’ka Putin było, że na kilka chwil odpuścił, i nawet przyjął piękną panią Julię na Kremlu. Nie mam złudzeń, że było coś za coś. Za uległość rządu Ukrainy względem Moskwy? Za ciche i intratne umowy…? Słodycz nie trwała długo. Oto otwierała się droga do najwyższej godności - do prezydentury na Ukrainie. I Julia przegrała. P a n o r a m a June / Czerwiec 2012 Z kim? Z Wiktorem Janukowyczem, z którym współtworzyła przecież koalicję parlamentarną, obalając kolejny rząd, i sprawiając, iż Ukraina stawała się państwem niestabilnym, nieprzewidywalnym, więc coraz odleglejszym od stowarzyszenia z Unią Europejską… Przegrana pani Julii to kolejny paroksyzm złości. Upozowana na cierpiętnicę co raz wywoływała awanturę nie tylko w Kijowie. I tu muszę powiedzieć, że chyba kobitka straciła rozum. Janukowycz to donieccy oligarchowie i putinowski sposób na względny spokój i ciche poddaństwo pod bokiem. Putinowi wystarczy (pozornie) nieobliczalny Łukaszenka, drugiego takiego nie nada. A że tego pani Julia nie zrozumiała, no to siadła w kiciu. I to na długo. Tymczasem życie we wschodniej Europie toczy się dalej, ukraińskie przetasowania na górze i w prawdziwej opozycji zapewne trwają. Zobaczymy… P o l s k a Kanadyjsko-Polskie Towarzystwo Historyczne Organizuje 26 sierpnia, 2012 r. Wawel 17515-127 Street, Edmonton Obrazki w TV z panią Julią w roli głównej co raz to na świecie są, znaczy – świat wie, nie zapomniał ale i wie zapewne, czym grozi uładzonej Europie powrót Julii Tymoszenko do władzy. Dziwnie stało się przed kilkoma dniami. Otóż bat’ka Putin zaproponował – głośno, na cały świat, leczenie pani Julii w Rosji. Stał się cud – głodująca męczennica zgodziła się, w kilka dni, na leczenie na miejscu, w Charkowie. Zaplastrowano taką decyzję udziałem niemieckich lekarzy w terapii. Zaczęła się jednak gra o stawkę wyższą – Ukraina stała się żetonem w ruletce Rosja & Europa. Stawka to nagle ogłoszona przez Moskwę groźba rakietowa (wszak nasza wschodnia granica jest najeżona rakietami wymierzonymi na zachód, a w pierwszej kolejności na Polskę), to gaz, to inne surowce… Nu, zajczik, pogodi! Europa pojęła w mig. Euro na Ukrainie?!– A fe! Bojkot, bojkot ponad wszystko! Witaj, Ukraino, w całkowitych, bez reszty i bez złudzeń, objęciach Moskwy. Wepchniemy cię tam bez żenady. No cóż. Piękna Julia wykonała zadanie. Czy Rosja wreszcie odpuści jej przekręty? Nie sądzę. Czy dostanie, po małej pokucie, stołek prezydenta Ukrainy? Nie daj Boże. A co, daj Boże? Chciałabym, żeby Ukraina – nasze najbliższe sąsiedztwo, przeprowadziła zgodny z prawem proces. Bo w cywilizowanym świecie wszyscy mają do tego prawo. I żeby pani Julia Tymoszenko miała prawo do solidnej obrony, do apelacji, do rewizji procesu. Bo Ukraina, panie prezydencie Janukowycz, to Europa. Miejsce starej cywilizacji. I starej demokracji. Stanisława Warmbrand *Ot, i mamy awanturkę. Okazuje się, że Koko, koko to… plagiat! Istnieje piosenka o kogucie, kompozycji samego wielkiego Wojciecha Kilara, śpiewana przez… zespół „Śląsk”! Cóż powiedzieć… Polskie piekiełko. W programie: 13:00 Msza Święta Korowód i obrzędy dożynkowe Występy Zespołów Tanecznych Oberek, Łowicz i Watra Występ Chóru „Polskie Kwiaty” Zabawa oraz smaczne dania Kuchni Polskiej Bufet obficie zaopatrzony Znakomita zabawa gwarantowana! w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a 13 P a n o r a m a 14 Dr. Malgorzata (Margaret) Nowak przyjmuje pacjentów w Clearview Aestiva Dental Center 13736-40 Str. Edmonton Tel. 780 428 1025 P o l s k a Sztuka kochania Wiosenne zauroczenia No... i stało się! Dziecko nasze zaczęło dbać o porządek w swoim pokoju, często przesiaduje samotnie i pisze dziennik, często spóźnia się na obiad do domu, umawia się z kimś na wspólne odrabianie lekcji… hmm - skąd my to znamy? Teraz na ten problem patrzymy z nieco innej pozycji – pozycji rodzica: nasze dziecko zakochało się i nie jest to miłość w przedszkolu, czy wzdychania do telewizyjnych idoli. EUROPEAN & CANADIAN STYLE SAUSAGE MADE AT LOCATION & DELI PRODUCTS „TOP QUALITY” Phone: 780.475.1769 12906 - 82 Street Edmonton, Alberta T5E 2T2 BEATA & MARK OBSZANSKI Owners MARLIN TRAVEL Petroleum Plaza 9929 - 108 Street Edmonton, AB T5K 1G8 [email protected] June / Czerwiec 2012 Tu istnieje już Ktoś, kto wystawia na próbę naszą odpowiedzialność: - jak się zachować wobec wielu oznak adoracji kogoś, kogo nie znamy? Pytania się mnożą, a przecież nie sposób udawać, że to nas zbytnio nie zajmuje, bo to jakieś dziecinne zauroczenia. Owszem - zauroczenia, ale to są pierwsze kroki w dorosłość. Tworzy się pierwszy nowy etap życia. Dziecko, które dotychczas dosyć rutynowo traktowało miłość rodziców – nagle poczuło potrzebę obdarzania uczuciem innej osoby odrębnej płci i oczekuje wzajemności. Narzuca to na nas dodatkowy ciężar odpowiedzialności, tym bardziej że nastolatkowie, niestety, nie potrafią obiektywnie oceniać sytuacji w jakiej się znajdują, a zarazem niechętnie zwierzają się ze swoich uczuć. Znamy to z lat naszej młodości i warto sobie to przypomnieć, bowiem wtedy możemy być po tej samej stronie - w tym ogromnie ważnym momencie przemian emocjonalnych; możemy się do dziecka zbliżyć, by potem móc wpływać na niektóre jego decyzje, albo przynajmniej być dobrze poinformowanym, bo poruszając się niezgrabnie i po omacku możemy bezpowrotnie utracić z nim kontakt. Zwykle w takich sytuacjach padają pytania, czy powinniśmy mieć większą kontrolę nad życiem zakochanych i ich postępowaniem, czy zachować raczej umiar i tolerancję? Jedno jest pewne, że jak wprowadzimy system zakazów i ogłosimy, ze czynimy to dla dobra dziecka, to nie możemy liczyć na jego zrozumienie. Nasze obawy i lęki nie będą dostatecznym uzasadnieniem nadmiernej kontroli i naruszania prywatności bez ważnego powodu. W ten sposób okazujemy dziecku jedynie brak zaufania, a to już wyklucza szczerość i otwartość w relacjach z nim; powstaje pusta przestrzeń między rodzicami a dziećmi - przestrzeń do zagospodarowania przez kogoś innego, najczęściej jest to partner z równie niskim poziomem dojrzałości. Stąd też postawa rodziców wobec budzących się uczuć u dzieci, ma istotne znaczenie dla utrzymania autorytetu w dalszym okresie ich emocjonalnych wyborów, a wiemy, że autorytet znaczy zaufanie, zatem nie powinniśmy okazywać braku zaufania bez wyraźnego powodu, bowiem wtedy tworzymy przeszkody we wzajemnych relacjach z dziećmi, stajemy się „wspólnym wrogiem” - o tyle poważniejszym, o ile aktywniej krytykujemy w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a wybranka naszej pociechy. To co się już stało - uruchomiło procesy, które mogą panować nad emocjami, dlatego musimy wykorzystywać każdą okazję by poznać wybranka. Nie jest wykluczone, że potraktowanie poważnie „chłopaka” czy „dziewczyny” naszego dziecka, przysporzy nam sojusznika na wypadek ewentualnych, przyszłych problemów, na przykład w szkole. Jeżeli one są, to poważna, wspólna rozmowa może przynieść dobre efekty, ponieważ stwarza atmosferę partnerskiego traktowania związku naszych dzieci. Ale, nie przesadzajmy! Zakochanie nie jest powodem do nadmiernej pobłażliwości – wręcz przeciwnie – obowiązki rosną w miarę dojrzewania związku. Pojawia się potrzeba większej dbałości o higienę, o porządki i o oceny w szkole; dlatego też nie zamykajmy drzwi przed wizytami, wspólnym przebywaniem „we dwoje” bacząc jednak na istnienie słabych stron zbytniego zaufania. Nastolatek to jeszcze poszukiwacz, który nie wie co jest dobre, a co złe i chociaż czuje się dorosłym człowiekiem, to nadal potrzebuje mieć świadomość istnienia granic, że jest ktoś, kto czuwa - choć pozornie odrzuca pomoc i protestuje przeciw ograniczeniom. Jest to misterna lekcja zaufania. Powinna ona dać dzieciom umiejętność ograniczania emocji, Niedomknięte drzwi pokoju pozostawione przez oblubieńców będą świadczyły o tym, że poza byciem zakochanym mają wspólne zainteresowania, rozumieją obowiązki wobec siebie i swojej przyszłości, która kiedyś może być wspólną... Istotnie – lekcja jest misterna, nie otrzymujemy od nikogo konspektu, a musimy ją przeprowadzić by było wiadomo, że miłość znaczy to, że jestem dla ciebie, a nie, że ty dla mnie. Wzajemne odnoszenie się partnerów do siebie, to nie tylko przejaw dobrego wychowania i kultury, ale to także sprawdzian temperatury uczuć: - kocham cię, czy tylko jestem z tobą, a jak pisał ks. Jan Twardowski: jeśli mówisz „jestem” - nie mów, że kochasz. Dariusz Spanialski Sobotnia Szkoła Polska im. Marii Chrzanowskiej Klasy od 0 do 9 Przyjmuje również do przedszkola dzieci już o 4 roku życia. Tel. 469-5944 Urszula Kunikiewicz Austin O'Brien High School 6110, 95 Avenue, Edmonton P a n o r a m a June / Czerwiec 2012 P o l s k a 15 PA N O R A M A P O L S K A T H E P O L I S H PA N O R A M A Editorial Board – Zespół Readakcyjny: Executive Editor- Redaktor Naczelny Marek Stepczyński Edward Możejko Piotr Węcław Conrtibutors – Współpraca: Zygmunt Cynar Marek Kopaczyk Tomasz Kornecki Wiesław Piechocki Marek Różycki Jr. ARTISTIC BAKE SHOP LTD 6820 - 104 St. EDMONTON Tel. 780.434.8686 EDMONTON’S PREMIER CREATIVE EUROPEAN BAKERY FAMILY OWNED AND OPERATED SINCE 1966 OPEN Tues - Fri 8:30 - 5:30 Sat. 7:30 - 3:00 CLOSED SUNDAY & MONDAY www. ABS320TELUS.NET Europejska piekarnia otwarta: od wtorku do piątku 8:30 - 5:30 w soboty 7:30 - 3:00 Zamknięta w niedziele i poniedziałki New arrivals: Josef Seibel, Ecco, Timberland, Blondo Meat Products & Delicatessen ACADIA SHOPPNG CENTRE 347 Heritage Drive S.E. Calgary, Alberta, Canada T2H 1H8 Internet Edition – Wydanie Internetowe: Marcin Janiszewski Desktop Publishing – Skład komputerowy: Asia Zawaduk Advertizing – Dział Reklam: e-mail: [email protected] Tel. 780-434-2665 Reklamy i ogłoszenia oraz życzenia można zamawiać nadsyłając ich treść wraz z odpowiednią opłatą na adres redakcji: Suite 1240, 5328 Calgary Trail S. Edmonton, Alberta T6H 4J8, Canada Czeki lub przekazy pienieżne należy wystawiać na Panoramę Polską. Redakcja nie odpowiada za treść, ani za formę zamieszczonych ogłoszeń, jak również za poglądy autorów publikowanych tekstów, z którymi często się nie zgadzamy. Advertizing Deadlines: advertizing space must be reserved no later than on the 15th of the month preceding publication date (e.g. January 15 for February edition). Advertizing discounts: 6 inserts – 10% off, 12 inserts – 20% off. Make your cheque or money order payable to Panorama Polska. Tel: (403) 258-0228 Nie zwlekaj, zadzwoń: (780) 637-6651 Zapraszamy do sklepu: 9706 182 St, Edmonton, T5T 3T9. Work hours: Mon-Fri 10:00 am -7:00 pm Sat: 11:00 am - 5:00 pm w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a Please send letters to the editor to: [email protected]. Include address and telephone number. We reserve the right to edit all letters. Przyjmujemy do druku tylko teksty nadesłane pocztą elektroniczną (MS Word z polskimi znakami). Zastrzegamy sobie prawo skracania i adjustacji tekstów oraz zmiany tytułów. Redakcja nie zwraca nadesłanych materiałów. POLISH FOOD CENTER Tel: (780) 477-8687 Polecamy polskie kiełbasy, szynki i wyroby garmażeryjne, pieczywo, ciasta, duży wybór artykułów delikatesowych, uszka i pierogi domowej roboty. Wysyłamy paczki do Polski przez Polimex, polecamy polską prasę, kartki okolicznościowe i świąteczne, ka kasety i CD's. 10133 -Princess Elizabeth Ave. (Otwarci 7 dni w tygodniu) Bezpłatny duży parking VIENNA BAKERY 10207 – 63 Ave (102 Str. and 61 Ave) behind Ceiling Centre Tel. 780.489.4142 Come try our Polish Ryes, and Poppy Seed Strudel Suite #2107 TD Tower 10088 - 102 Ave Edmonton, AB T5J 2Z1 Fundacja Pomocy Dzieciom im. Magdy Tomczak The Magda Tomczak Children’s Aid Foundation Celem fundacji jest niesienie pomocy medycznej i humanitarnej zwiazanej ze zdrowiem dzieci. c/o 11485 – 106 Street, AB T5G 2P8 Tel/Fax 780 487-3187 e-mail: [email protected] Dr. Elizabeth M. Opara, D.D.S. 12712 - 137 Ave., N.W. Edmonton, AB T5L 4Y8 Phone: 454-7355 Fax: 454-0611 Oferujemy usługi turystyczne przeloty indywidualne i grupowe, hotele, samochody, ubezpieczenia turystyczne i dla odwiedzających, sanatoria, wycieczki zorganizowane (ALL INCLUSIVE), autokarowe i statkiem (CRUISE), wysyłkę paczek do Polski i krajów b. ZSRR. Paczki katalogowe i wysyłkę kwiatów, przekazy pieniężne oraz wszelkiego rodzaju usługi notarialne 6 dni w tygodniu oferuje ANNA CHOJNOWSKA. Bezpłatna pomoc w wypełnianiu dokumentów emerytalnych i urzędowych. Najlepsze ceny, fachowa obsługa, bezpłatny parking 9915-108 Ave, Edmonton, AB T5H 1A5 www.poloneztravel.ca e-mail: [email protected] Tel. (780)424-0521 Fax (780)426-5977