vol. 20, no 6 (224) june/czerwiec 2012

Transkrypt

vol. 20, no 6 (224) june/czerwiec 2012
a
n
o
r
a
m
a
P
POLISH
Independent Cultural Magazine
Niezalezny magazyn kulturalny
w w w. p a n o r a m a p o l s k a . c a
POLSKA
V O L . 2 0 , N O 6 ( 2 2 4 ) J U N E / C Z E RW I E C 2 0 1 2
Góry Skaliste – Rockwall
Fot. Andrzej Rutkowski
2
P a n o r a m a
P o l s k a
Psychologia długu
Bardzo dawno temu, dla
znakomitej
większości
społeczńestwa
proces
kupowania
był
stosunkowo
prosty.
Jesli chcieliśmy nabyć
potrzebne nam produkty
musieliśmy
mieć
pieniądze aby za nie
zapłacić. Kredyt był
dostępny tylko dla elit.
Pytanie było bardzo
proste: czy mnie na to stać
czy nie? Równie prosta
była odpowiedź – nie potrzeba było żadnej filozofii ani
psychologii.
Dzisiaj nie jest to już takie proste, z jednej strony nie
musimy mieć pieniędzy ale z drugiej nie my sami
decydujemy czy nas na ten zakup stać, robią to za nas
agencje kredytowe.
Nie tylko nie musimy mieć pieniędzy aby płacić ale co
więcej wybór pomiędzy gotowką a kredytem też nie
kończy sprawy.
W dodatku nie mamy tu do czynienia z racjonalnym
dylematem, nie chodzi tutaj bowiem tak naprawdę o to
czy potrzebujemy dany produkt czy uługę.
Chodzi o to że wydając na nowe ubranie czy samochód
chcemy potwierdzić lub zasygnalizować zmianę naszej
osobowości. Natomiast wstrzymywanie się od zakupów
może sygnalizować obawy, że w przyszłości nie będzie
nas stać na tego rodzaju zakup. W obydwu przypadkach
widać emocjonalne przywiązanie do wydawania
June / Czerwiec 2012
pieniędzy. Bolączką współczesnych społeczeństw
jest trend intensywnie lansowanyprzez media i
wpajajacy nam opinię że musimy dorównać otoczeniu.
Towarzystwa porad kredytowych mają pełne ręce pracy
próbując walczyć z tą zarazą. Łatwo można zauważyć
że iracjonalizm w którym żyjemy utrudnia lub wręcz
uniemożliwia wielu rodzinom nabycie własnego domu,
czyli rzeczy nie tylko niezbędnej ale też jednej z niewielu
która w normalnych warunkach rynkowych rośnie na
wartości.
Co gorsze, trendy pierwszej dekady obecnego wieku
zachęcały nawet tych którzy już mieli dom do zadłużania
się i brania kredytów konsumenckich pod jego zastaw.
Bolesne skutki tej metody odczuwają do dzisiaj tysiące
niedoświadczonych.
Dylemat kupować czy oszczędzać? Odzwierciedla on dwa
problemy: pierwszy to psychologiczne manipulowanie
emocjami kupujących przez wszechmogocą i coraz
bardziej kompleksową maszynę marketingową. Drugi
problem to niskie stopy oprocentowań wkładów
oszczędnościowych, które powodują że wielu
konsumentów daje sobie wmówić że oszczędzanie się
nie opłaca.
W Kanadzie można też zauważyć że boom konsumencki
zmniejsza poczucie winy z powodu rozrzutności. Jest to
jeden z nowych efektów współczesnego konsumeryzmu.
Media wmawiają nam że zachodnia Kanada przeżywa
kolejny boom, pech chce że wierzą w to nawet ci których
zarobki są niższe od przeciętnych.
Niewielu z nas bierze sobie do serca ostrzeżenia ministra
finansów Kanady czy szefa Banku Centralnego Kanady
ostrzegających że jako społeczeństwo żyjemy w iluzji
i nieuniknione podwyżki oprocentowań spowodują
problemy dla wielu przeciętnych rodzin kanadyjskich.
Mis & Mis LLP
Psycholodzy w swoich opracowaniach dodają również,
że podejście do zaciągania długów jest nierozłącznie
związane z naszymi poglądami na przyszłość. Optymiści
(lub częściej nierozważni) gotowi są zapożyczać się więcej
podczas gdy pesymiści wolą oszczędzać, obawiając się że
przyszłość może przynieść zmniejszenie dochodów.
• corporate commercial
• income tax
• real estate
• wills & estate planning
Szanowni
Państwo,
naukowcy
o
różnych
specjalnościach poświęcają dużo wysiłku na badanie
psychologii długu, ponieważ dominująca część tych
badań jest finansowana przez agencje reklamowe to
łatwo się domyślić komu one będą służyć. Pytaniem
pozostaje czy my konsumenci zdajemy sobie sprawę
z tego jak bardzo jesteśmy kontrolowani przez
współczesną reklamę. Czy wybieramy kierowanie się
„staroświeckimi zasadami oszczędności” i używania
kredytu do budowania dobrobytu czy też jesteśmy już
niewolnikami marketingu i pozwalamy rujnować naszą
i naszej rodziny przyszłość, bo wmówiono nam że tak
jest wygodniej? Czy dojrzeliśmy już na tyle aby szczerze
odpowiedzieć sami sobie kto kontroluje nasze nawyki
pożyczania?
Barristers & Solicitors
Suite 2107, 10088 - 102 Avenue
Edmonton, Alberta
T5J 2Z1
Tel: (780) 424-2600 Fax: (780) 425-6451
email: [email protected]
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
Mieczysław Piórkowski
(780) 456 2218
June / Czerwiec 2012
P a n o r a m a
P o l s k a
3
Koncert
Majowy
Pod hasłem “Wstaje nowy dzień” w dniu 13 maja
br. w kościele Matki Bożej Królowej Polski w
Edmonton odbył wielki koncert majowy w wykonaniu
grupy młodzieżowej działającej przy tej parafii pod
kierownictwem muzycznym Cezarego Zmyslowskiego.
Na koncert przybyli nie tylko parafianie. Wśród
obecnych byli również przedstawiciele organizacji
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
4
polonijnych i parafialnych, młodzież, siostry zakonne i
wierni bratniej parafii Różańca Świętego.
Maj wiąże się nierozerwalnie z obchodami świąt
patriotycznych oraz z majówkami, toteż centralne
miejsce podczas występów zajmowały pieśni związane z
tym miesiącem, szczególnie z Dniem Matki. Poetyckim
uzupełnieniem programu były wiersze ks. Malinskiego i
wiersze innych polskich poetów.
Na duże uznanie zasługuje bardzo starannie i
profesjonalnie przygotowana oprawa muzyczna.
Koncert rozbudził duży entuzjazm widzów, którzy
nagradzali wykonawców gromkimi oklaskami.
Na zakończenie koncertu głos zabrał ks. Roman
Majek, który bardzo serdecznie podziękował dzieciom i
młodzieży za wspaniały występ. Specjalne podziękowania
przekazał Cezaremu Zmyslowskiemu i Agacie Guzik za
przygotowanie koncertu. Piotrowi Guzik, który zadbał
o profesjonalne nagłośnienie, zaśpiewano tradycyjne
100 lat z okazji dnia urodzin. Ks. proboszcz podkreślił
potrzebę organizacji tego rodzaju przedsięwzięć, gdzie
dzieci i młodzież mają możliwość zaprezentowania
swoich umiejętności artystycznych.
Piękne koncerty z udziałem młodzieży, która jest dumą
parafii Matki Bożej Królowej Polski odbywają się od
wielu lat dzięki wspaniałym organizatorom: Cezaremu
Zmysłowskiemu, kierownictwo muzyczne, Agacie
Guzik, opracowanie tekstów i prowadzenie koncertu i
Piotrowi Guzik, który dba o znakomite nagłośnienie
oraz oświetlenie.
Duże brawa i gratulacje dla organizatorów i solistów
za piękny, wzruszający koncert, który wszystkim
uczestnikom oraz widzom pozostanie na długo w
pamięci. Dziękujemy.
Zygmunt Cynar
P a n o r a m a
P o l s k a
Spotkanie ze Scarlett
“Nie mogę myśleć o tym dzisiaj. Będę się martwić o to
jutro. Bo zawsze jest jutro” mawiała Scarlett O’Hara,
bohaterka powieści “Przeminęło z wiatrem”.
Przypominałam sobie to zawsze, kiedy jadąc
samochodem z jednego krańca Stanów na drugi, z
Michigan na Florydę, wjeżdżaliśmy do Georgii a po
jakimś czasie, za Atlantą, mijaliśmy znak obwieszczający:
“Road to Tara”. Droga do Tary.
Jeździliśmy od lat tą trasą, ale mówiliśmy sobie
wstąpimy tam kiedyś co miało oznaczać “następnym
razem”. “Zawsze jest jakieś jutro”, nieprawdaż?
I rzeczywiście, pewnego razu, zdecydowaliśmy się na
zjazd z autostrady by
odwiedzić Jonesboro. Kilka kilometrów od centrum
miasta jest “Tara”.
Tara to dom, majątek rodzinny Scarlet, bohaterki
“Przeminęło z wiatrem”.
Tara to niemal symbol spokoju i szczęścia.
Tara była dla niej miejscem ucieczki przed codziennymi
troskami. W Tarze w najtrudniejszych chwilach
krwawej, okrutnej wojny domowej znajdowała siły do
przetrwania.
By zobaczyć “Tarę” należy pojechać do Jonesboro,
które okazało się, przyjemnym, czystym miasteczkiem,
z zabytkowym gmachem sądowym i dworcem. W
dawnym budynku dworcowym znajduje się muzeum
poświęcone Margaret Mitchell. Podbiła świat swą
powieścią “Przeminęło z wiatrem” a film z Leigh w
roli Scarlet i Gable jako Rhet Butler dokonały reszty.
Premiera filmu, która odbyła się w Atlancie w 1939
roku zgromadziła ogromne tlumy. Niektóre lokalne
gazety podały iż około trzysta tysięcy wielbicieli
powieści i … Clarka Gable wiwatowaly na jego cześć.
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
June / Czerwiec 2012
Film w dniu premiery oglądało ponad 2000 osób a na
balu dobroczynnym z okazji tego wydarzenia bawiło się
5200 osób.
Powieść i film szturmem zdobyły czytelników i widzów.
Podobno żadna z dotychczas napisanych książek nie
miała tylu czytelników. Tylko Biblię czytało więcej osób!
I pomyśleć, że gdyby Margaret Mitchell nie złamała
nogi nigdy by być może “Przeminęło z wiatrem” nie
powstało.
Oczywiście należy dodać, że gdyby nie zachęty ze strony
jej męża, jej zainteresowania historią i jej talent, książka
też nie pojawiłaby się na rynku czytelniczym. Powieść
powstawała w błyskawicznym tempie; a jak głosi fama
najpierw został napisany… ostatni rozdział.
Margaret Mitchell umieściła akcję swej powieści w
Georgii, w Atlancie i Jonesboro. Tam przecież przeżyla
całe swe życie; związana była z tym miejscem od dnia
urodzin w 1900 roku do śmierci. Jakże przedwczesnej.
Zmarła mając niespełna 49 lat na skutek komplikacji
po wypadku samochodowym. Pijany kierowca najechał
na nią w momencie, kiedy, nie oglądając się, weszła na
jezdnię.
Urodziła się w rodzinie dobrze prosperujących,
szacownych obywateli Atlanty, mających swe korzenie w
Irlandii i Francji. Przodkowie uczestniczyli w rewolucji
przeciw Anglikom, potem kolejni, w wojnie Północy z
Południem.
W jakim stopniu “Przeminęło z wiatrem” jest powieścią
“autobiograficzną” trudno ocenić, ale jak każda niemal
powieść jest z pewnością efektem doświadczeń autorki.
Kiedy czyta się biografię Mitchell, ogląda zdjęcia z
czasów jej młodości i wspomina film, nie sposób oprzeć
się wrażeniu, że Scarlet jest powieściowym odbiciem
June / Czerwiec 2012
P a n o r a m a
P o l s k a
5
WIESŁAW GÓRECKI, M.Sc.
Niezależny konsultant ubezpieczeniowy.
Sprzedaje ubezpieczenia:
- na życie (life & mortgage)
- od niezdolności do pracy
(disability)
- critical illness
- dentystyczne i zdrowotne
(zwrot za recepty)
(zw
- oraz fundusze emerytalne
(RRSP’s)
Wszystkie oferowane ubezpieczenia są w pełni gwarantowane i pochodzą
nie tylko z jednej a z ponad 100 firm działających w Kanadzie.
Jeśli chcesz zaoszczędzić na składkach
Nie zwlekaj!
Zadzwoń dzisiaj!
Otrzymasz najlepsze stawki dostępne na rynku.
Upewnij się czy nie płacisz za dużo za swoje ubezpieczenie na życie. Oto
najniższe na rynku, roczne składki ubezpieczenia Term-10 dla niepalących
Margaret. Tak jak świeżo owdowiała Scarlet wywołała
skandal tańcząc z Butlerem na balu, tak młodziutka
Margaret oburzyła mieszczańskie towarzystwo tańcząc
“w nieskromny i wyzywajacy” sposób z młodym
człowiekiem na balu debiutantek. Potem rozwod też nie
poprawił jej reputacji.
Nie ulega kwestii, że Margaret samodzielna, niezależnie
myśląca dziennikarka i autorka była obiektem plotek
podobnie jak jej powieściowa bohaterka.
**
Wracajmy jednak do Jonesboro, które prawa miejskie
otrzymało już w 1859 roku.
Kolej żelazna od 1846 roku łączyła Jonesboro ze
światem. Było to istotne dla rozwoju miasta i handlu
bawełną. Wokół miasta ciągnęły się rozlegle pola, na
których ją uprawiano. Przez kilka pokoleń pracowali na
plantacjach czarni niewolnicy. Niewolnictwo w Georgii
w latach pomiędzy 1735 a 1750 było zabronione.
Jednakże w styczniu w 1751 uznano je za legalne. Do
roku 1775 liczba niewolników wzrosła z pięciuset osób
do 18 tysięcy. Warto dodać, że od 3 do 7 % mieszkańcow
Georgii miało swoich niewolników.
Akcja powieści rozpoczyna się tuż przed wybuchem
wojny domowej. Autorka opisuje też cały okres tej
bratobójczej walki toczącej się pomiędzy rokiem 1861
a 1865, tzn. do jej zakończenia. Był to najbardziej
dramatyczny okres w historii Stanów Zjednoczonych.
Zginęło wówczas ponad czterysta tysięcy ludzi. W
okolicach Jonesboro doszło do decydującej bitwy.
“Południe” przegrało. Zaczęła się nowa era. Ale do
dziś, jak mi opowiadano, mieszkańcy Południa czują
animozję do “Jankesów”. Czyżby jednak “nie przeminęło
z wiatrem”?
Krótka wycieczka do Jonesboro była jeszcze jedną
“turystyczno-literacką przygodą”. Postanowiłam o niej
opowiedzieć z nadzieją, że niektorzy z Państwa sięgną
ponownie po powieść Margaret Mitchell.
A wtedy, być może powrócą wspomnienia lat wczesnej
młodości, pozwolą by razem ze Scarlett raz jeszcze
odwiedzić Tarę a równocześnie… powrócić myślami
do swojej “wyspy szczęśliwej”. Bo każdy z nas ma swoją
“Tarę”. Tyle tylko, że to “nasze” miejsce ma inną nazwę.
Ryszarda L. Pelc
wiek
30
35
40
45
50
55
60
$100,000
M
K
$250,000
M
K
$500,000
M
K
$101
$115
$148
$193
$200
$300
$109
$124
$175
$205
$245
$320
$129
$149
$220
$273
$320
$440
$154
$199
$275
$375
$445
$665
$205
$256
$393
$532
$670
$965
$295
$385
$603
$785 $1085 $1585
$428
$584
$958 $1353 $1795 $2573
K - kobieta, M - mężczyzna
W zależności od wyników badań lekarskich składki polis $250,000
i powyżej mogą być jeszcze obniżone o 10 do 27%
Dr ANITAADWOKAT
DORCZAK
/ NOTARIUSZ
ODSZKODOWANIA
POWYPADKOWE
CALGARY
Tel. 403-264-4477 lub 1-866-424-1212 (bezpłatne)
EDMONTON
Tel. 780-424-1212
Services also available in Spanish
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
6
P a n o r a m a
P o l s k a
Prezydent punktu 13
June / Czerwiec 2012
było raptem 13 stanów! Nikt nie wiedział jak potoczą
się dalej losy tego wrażliwego organizmu politycznego.
Nikt w rodzinie nie przypuszczał, że z małego Thomasa
wyrośnie taki wykształcony człowiek. Naśladował
porządny etos pracy u ojca. A Thomas piął się
regularnie po szczeblach kariery: skończył studia prawa
na Princeton University, doktorat napisał na Johns
Hopkins University. Jak obliczono, tylko Theodore
Roosevelt junior napisał tyle książek co Wilson. Właśnie
w bibliotece widzę te tomy, ułożone na półkach. Biorę
do ręki „Defence of the Eclipse of Faith”, czyli dzieło
„Obrona schyłku wiary”. Nawet na takie dysertacje miał
głowę i czas!
Został rektorem Princeton University, potem
gubernatorem stanu New Jersey w 1910. Właśnie wtedy
przeżywały USA gwałtowny rozwój. Między 1900 a
1920 ludność wzrosła o 30% (z 76 do 106 milionów),
głównie z powodu napływu emigrantów ze wschodniej
Europy. W tych dwu dekadach przypłynęło stamtąd 14,5
miliona ludzi. Podnosiły się głosy o redukcji imigracji.
Wilson był przeciwny ewentualnym restrykcjom.
Samochód prezydencki
Mało który kraj tęsknił tak mocno do wolności, czyli
do niepodległości politycznej jak Polska. Pierwsza
wojna światowa już kończyła się i Polacy czuli, iż jest
to moment, aby po 123 latach nieistnienia wywalczyć
wreszcie swą państwowość ponownie na mapie Europy.
Stoję w domu, gdzie urodził się człowiek, który w
sposób istotny wpłynął na tok dziejów Europy po
1918 roku i na to, że znowu Polska pojawiła się jako
określenie politycznej jednostki na tym kontynencie.
Stoję w domu, gdzie urodził się Thomas Woodrow
Wilson, 28-my prezydent USA. Z misją mojej cichej
politycznej pielgrzymki przyjechałem celowo do
Staunton, małego miasteczka w amerykańskim stanie
Virginia, przyszedłem z hotelu do tego domu, gdzie
urządzono oczywiście jego muzeum. Kupiłem bilet
wejściowy i zaczynam zwiedzanie. Robię to pobożnie.
Wokół panuje cisza amerykańskiej prowincji. Turyści
są skupieni - głównie obywatele USA. Można poważnie
wniknąć w epokę jego prezydentury.
Wiem, iż ten dom nie jest w pewnym sensie
reprezentatywny dla niego, bo kiedy miał Thomas ledwie
jeden rok życia, rodzina przeniosła się do miejscowości
Augusta w stanie Georgia. No ale tu się urodził! Po
paru latach ponownie zmieniono adres: tym razem do
miasta Columbia w Południowej Carolinie. Jego ojciec,
Joseph Ruggles Wilson, poważny pastor prezbiteriański,
był przenoszony po prostu do innych parafii, a kiedy
przyszły prezydent miał 5 lat, wybuchła w 1861 roku
straszna wojna domowa. Ojciec był kapłanem w
armii Konfederatów (czyli w przegranej potem Armii
Południa) a matka urządziła lazaret dla rannych
żołnierzy w ich kościele. Czasy były niespokojne dla
małego Thomasa, jego dwu starszych sióstr i młodszego
brata.
Te doświadczenia młodych lat, pola okrutnych bitew i
trupy na nich spowodowały, iż był jednym z polityków
tak konsekwentnie walczących o pokój na świecie.
A jego życie zaczęło się spokojnie tutaj 28.12.1856.
Oglądam wzruszającą haftowaną białą sukieneczkę, w
jaką go ubrano do chrztu w pobliskim kościele, czy jego
stary zardzewiały rowerek, wanienkę blaszaną, gdzie go
kąpano....
Przechodzę do salonu (the parlour), gdzie przyjmowano
gości. Jest urządzony dostojnie i po mieszczańsku: fotele,
żyrandole, dywany, kominek, patefon na komodzie,
stoliki, etażerki. Cały dom robi ustabilizowane wrażenie.
Przekazuje aurę tamtych lat, które, choć przecież nie tak
znowu odległe, wydają nam się już egzotyczne. Służba
paliła tu w 12 kominkach, czyli trzeba było na podwórzu
rąbać drewno. Po ogródku, dziś wypielęgnowanym,
chrząkały świnie, pasły się krowy i gdakały kury.
Można było w skali domostwa mieć własne wyroby
rzeźnicze oraz codziennie świeże mleko i jajka. Wodę
służące nosiły w wiadrach z publicznej pompy na rogu
ulicy! Oczywiście kucharka starała się rodzinie pastora
dogadzać. Znała stare amerykańskie powiedzenie:
„keep the cook happy!”. Kiedy Wilson urodził się tu w
Virginii, niedaleko pięknych gór Shenandoah, USA to
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
Prezydentem wybrano tego naukowca w 1912 roku.
Urzędowanie objął 4 marca 1913. Jako męża dotyka
go śmierć żony Ellen Axson (choroba nerek), matki
ich trzech córek. Jako polityka dręczy go paradoks
jego doktryny: ciągle walczy słowem i piórem o pokój,
a kiedy w 1914 roku zaczyna się pierwsza wojna
światowa i coraz więcej marynarzy amerykańskich
zostaje zabitych z powodu ataków niemieckich łodzi
podwodnych, zdaje sobie sprawę, iż nie może uniknąć
konfrontacji militarnej, chociaż jeszcze w sierpniu 1914
ogłasza neutralność USA w świeżej wojnie rozpoczętej
zamachem w Sarajewie. Wzmacnia politykę obronną,
buduje 6 potężnych okrętów, każe zwiększyć szeregi
armii o 35%, jeździ niestrudzenie po kraju. USA
wypowiada wojnę koalicji niemieckiej. Oglądam
tu przyszpilane do ubrań metalowe guziki z 1914 z
propagandowym napisem „Preparedness not for war –
but for peace”. Oglądam prezydencki pistolet, a potem
przechodzę do garażu, gdzie stoi jego paradny, godnie
prezentujący się czarny samochód do dziś ozdobiony
prezydenckimi flagami i świetnie lśniący w intensywnym
słońcu Virginii.
Wracam do wielkiego pokoju na parterze. Wiszą
tu na tablicy jego słynne punkty, wygłoszone
przed Kongresem USA 8 stycznia 1918 roku. Tych
punktów, mających poprawić klimat polityczny w
Europie było 14. Polaków ujął punkt nr 13. Głosił
on, iż powinno powstać niepodległe państwo polskie
z wolnym dostępem do morza! Integralność ziem
tego nowopowstałego państwa powinna była być
zagwarantowana przez międzynarodową konwencję. W
Wersalu urzeczywistniono w trakcie konferencji-bilansu
wiele jego punktów. Tak powstała wolna Polska po 123
latach niebytu politycznego. Cud! Polacy nie zapomnieli
Wilsonowi jego starań. W Warszawie powstaje Plac
Wilsona na Żoliborzu a przyjaciel prezydenta, Ignacy
J. Paderewski, pianista i patriota polski działający na
skalę światową, funduje jemu pomnik w Poznaniu w
P a n o r a m a
June / Czerwiec 2012
P o l s k a
7
1931 roku. Polacy mają powody, aby czuć wdzięczność
do tego prezydenta USA, urodzonego w ceglanym
domu ze skrzypiącymi podłogami, po których akurat
się przechadzam.
Następnym paradoksem jego życia jest fakt, iż przyczynił
się do powstania Ligi Narodów, kojarzonej z Genewą. Ta
szlachetna instytucja („matka” ONZ z Nowego Jorku)
zaczęła działać w neutralnej Szwajcarii, lecz USA nigdy
nie stały się jej członkiem!
W grudniu 1915 roku prezydent żeni się z wdową Edith
Bolling Galt. Będą razem małżeństwem przez 9 lat, aż
do jego śmierci 3 lutego 1924 roku. Powodem było
wyczerpanie organizmu, związane z ciągłymi imprezami
politycznymi, meetingami, przemówieniami, ergo
jeżdżenie po rozległym kraju, nerwy i stres. Edith żyła
89 lat i umarła 28. 12. 1961 (!), czyli w dniu urodzin
(28.12.1856) swego słynnego małżonka. W roku 1961,
w roku kryzysu kubańskiego, święcono akurat 20 lat
istnienia muzeum poświęconego jej mężowi. Jestem
tu, wzruszony chodzę teraz po upalnym ogrodzie, po
pięknie przystrzyżonej trawie, której już dawno nie
skubią krowy pastora.
Thomas Woodrow Wilson stał się w Europie słynny
nie tylko poprzez Wersal, Paryż, lecz dlatego, iż został
laureatem Pokojowej Nagrody Nobla w 1919 roku.
Dwa lata później składa urząd, przenosi się do prywatnej
rezydencji w federalnej stolicy Waszyngtonie (D.C.) i
tam umiera. Pochowano go oczywiście w Washington
National Cathedral.
Życie tego wielkiego człowieka to istna mozaika. Tu
urodził się, wychował jeszcze bardziej na południu,
przeszedł pracowicie przez olbrzymie tereny różnych
dziedzin działalności na północy. Chylę czoła przed
jego uczciwą postacią. Wychodzę z domu-muzeum.
Otwieram furtkę pomalowaną na biało. Teren muzeum
opuszczam inną drogą, przez ogród. Idę do hotelu przez
ulice centrum. Staunton żyje. Ale już bez Thomasa
Wilsona, któremu kiedyś los Polaków bez ojczyzny był
drogi i stanowił 13-ty punkt jego planu politycznej
naprawy świata.
Tekst i zdjęcia Wiesław Piechocki
Staunton, Virginia, USA, sierpień 2011
Dom rodzinny i muzeum
Thomasa Wilsona w Staunton
Z dumą wspieramy
edmontońską Polonię
Dr. Margaret Pokroy
Dr. Mila Lutsky
Kontakt w języku polskim
PROFESJONALNA
WYCENA DOMOW
Zofia 780.638.7183
Kathy 780.638.7175
servuscu.ca
Pleasantview Professional Bldg.
Suite 300, 11044 - 51 Avenue
Edmonton, Alberta T6H 5B4
Fax: (780) 432 - 1427
(780) 430 - 9053
We speak English, Polish, and Russian
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
FAMILY DENTISTS
8
Lista
obecności!
P a n o r a m a
P o l s k a
June / Czerwiec 2012
Tak zatytułowany jest jeden z dokumentów, starannie
przechowywanych przez chórzystów „Hejnału”.
Lista obecności…
Kiedy zapytałam Jerzego Szymańskiego o historię
chóru, odpowiedział filozoficznie: minęło sto lat, a w
ciągu stu lat chyba wszystko już zostało powiedziane.
To szmat czasu!
Zatem czas sięgnąć do historii. Równie zagmatwana jak
dzieje naszej ziemi. To taka osobliwa lista obecności…
Historię najpilniej oceniają dokumenty:
„Śpiewak” – jedno z najstarszych czasopism
poświęconych chóralistyce, sygnowany Poznań 1912 nr
9, s 119 odnotował, iż W niedzielę, dnia 1 września
zebrały się drużyny śpiewacze z Górnego Śląska do popisów
po raz drugi w tym roku (pierwszy Zjazd odbył się 16 maja
b.r.)… 26 Kół z mocno obsadzonymi chórami stawiło się
na boisku w Zadolu… Rezultat popisów przedstawia się
jak następuje: …Piotrowice 96 punktów. W ten sposób
nowo założona Jutrzenka z Piotrowic wyprzedziła na
III Zjeździe Śpiewaków bardziej od siebie doświadczone
chóry z Józefowca, Rokitnicy i Nakła, zajmując w ogólnej
klasyfikacji czwarte miejsce od końca.
I kolejny dokument, tym razem późniejszy, bo z
gazety, robionej ręcznie (zapraszam prasoznawców do
przekopania materiałów gromadzonych dziesiątkami
lat przez śląskie chóry!), pod tytułem Jednodniówka
wydana z okazji 15 – tej rocznicy założenia Tow. Śpiewu
„Jutrzenka” w Piotrowicach . > Hejnał< . I daty 1912
– 1927. Na stronie 4 tejże jubileuszowej jednodniówki
mamy tytuł: Z historii prześladowań Towarzystwa
Śpiewu „Jutrzenka” w Piotrowicach przez władze pruskie
przed wojną. Dzięki tej jednodniówce, która sięgnęła
po niedawne wtedy dokumenty, dowiadujemy się, iż
„Szczególną opieką otaczali nowozałożone towarzystwo
śpiewu „Jutrzenka” były żandarm pruski p. Burghardt,
naczelnik urzędu okręgowego (Amstsvorsteher) p. Klepper
i starosta (Landrat) w Pszczynie. Nierzadko sprawy
towarzystwa opierały się o komisarza granicznego dla
śledzenia ruchu polskiego w Bytomiu, a nawet o samego
prezydenta regencji w Opolu”.
Wyjazd na koncert eleganckim, odkrytym studebakkerem! To był po prostu autokar kabriolet – model powszechny w roku
1952. Warto przypomnieć, iż był to ulubiony samochód niejakiego Józefa Stalina! Sprowadzał ich tysiące…
18 lat. Pismo to opatrzono dopiskiem „Geheim”.
16.6.1912 r.
Żandarm Burghardt daje odpowiedź i przesyła śpiewnik
używany w towarzystwie do Starostwa w Pszczynie.
12.7.1912 r.
Starosta w Pszczynie przesyła śpiewnik do komisarza
granicznego w Bytomiu celem stwierdzenia, czy
nie zawiera pieśni agitacyjnych (grosspolnische
Agitationslieder);
27.7.1912 r.
Komisarz graniczny odpowiada, że śpiewnik zawiera
przeważnie pieśni agitacyjne. (przyznaję, iż ten raport
szczególnie mnie ubawił! St.W.)
19.7.1912 r.
W tym dniu urządziła hakatystycznie usposobiona
młodzież Piotrowic napad na dyrygenta p. Janka i kilku
członków towarzystwa. O zajściu tem umieszczono w
Gazecie Ludowej obszerny artykuł (…).
podkreślenie moje!), która brzmi: Naczelnik okręgu
Klepper ponownie wnosi do sądu w Mikołowie
o ukaranie zarządu w osobach pp. L.Widucha, T.
Żychonia i B. Gierlotki.
Jak nowo powstały chór zdołał przetrwać?
Odpowiedź dał mi Andrzej Wójcik, obecnie sekretarz
Śląskiego Związku Chórów i Orkiestr i naczelny
redaktor „Śpiewaka Śląskiego”, wiele lat dziennikarz
Radia Katowice i wykładowca w Instytucie Muzycznym
Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, mało – członek
chóru „Hejnał”, podobnie jak jego ojciec. Otóż na
każdym spotkaniu chóru siedział żandarm, ale, zanim
przybył, chór śpiewał, co chciał, czyli polskie pieśni
patriotyczne, albo, jak opisuje komisarz graniczny
„pieśni agitacyjne”. Jeden z chórzystów pełnił przed
wejściem wartę. Kiedy zbliżał się żandarm, chór
szybciutko wskakiwał w repertuar nabożny. Że także po
polsku, to inna sprawa…
Kara dla zarządu nosi datę 3 Maja 1913.
Podkreślę – zarządu chóru „Jutrzenka” .
29.7.1912 r.
Skąd nazwa?
Żandarm Burghardt donosi do starosty w Pszczynie, że
w Piotrowicach założono polskie towarzystwo śpiewu.
Starosta w Pszczynie zwraca się do Policji w Katowicach
celem stwierdzenia, kim jest dyrygent tow. śpiewu p.
Janek.
24.5.1912 r.
7.8.1912 r.
Starosta w Pszczynie zwraca się do urzędu okręgowego o
stwierdzenie, które osoby poniżej 21 lat należą do tow.
Śpiewu.
11.6.1912 r.
Policja w Katowicach daje sprawozdanie, że p.
Franciszek Janek jest zecerem w Gazecie Ludowej w
Katowicach, a przez pewien czas był nawet redaktorem
odpowiedzialnym tej gazety.
Z „Mazurka 3 maja”: „Witaj, majowa jutrzenko, Świeć
naszej polskiej krainie. Uczcimy ciebie piosenką, która
w całej Polsce słynie. Witaj maj, piękny maj, U Polaków
błogi raj. Witaj dniu trzeciego maja, który wolność nam
zwiastujesz, Pierzchła już ciemiężców zgraja, Polsko
dzisiaj tryumfujesz…”. Ciekawam, jak przetłumaczył
tę pieśń żandarm Burghardt w raportach do instancji
wyższych?!
Starosta w Pszczynie zwraca się do żandarma Burghardta
o stwierdzenie, kto jest dyrygentem tow. śpiewu, jakie
pieśni tow. ćwiczy i czy do niego należą osoby poniżej
Korespondencja w sprawie „tow. śpiewu” trwa
bardzo intensywnie, prowadząc do notatki służbowej
najważniejszej, z dnia 3.5.1913 (Trzeci Maja 1913 -
22.5.1912 r.
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
Repertuar…
Też rzecz zapomniana, a przecież to pieśni niosły nie
tylko mowę – pieśni, śpiewane przez chóry na całym
obszarze Polski, jeszcze wtedy pod zaborami, budowane
June / Czerwiec 2012
P a n o r a m a
P o l s k a
były na klasyce poezji polskiej! Były lekcjami literatury.
I to mało – śląskie chóry, „Jutrzenka” także, tworzyły
biblioteki ludowe i parały się teatrem; wystawiały
polskie sztuki i te z „wyższej” półki i te pisane przez
miejscowych twórców. Czy zachowały się sztuki, pisane
z potrzeby chwili i serca? Małgorzata i Anna Lubinówny
z Brynowa zapamiętały sztuki, wystawiane m.in. u
Żychonia przez ich ojca, Feliksa Lubinę; „Zemsta
cyganki”, „Kat i cyganka”, „Królowa przedmieścia”…
Na takie przedstawienia, wystawiane po polsku, waliły
tłumy!
Śląskich Kół Śpiewaczych. Przed sądami pruskimi bronił
m.in. Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia” z Bogucic;
Zygmunt Seyda – adwokat, działacz narodowy, poseł
do parlamentu pruskiego. Z adwokatami Kazimierzem
Czaplą i Konstantym Wolnym bronił praw chórów
śląskich i ich działaczy do mowy i pieśni śląskiej;
Konstanty Wolny – adwokat. Obrońca chórów śląskich
przed sądami pruskimi. 7 sierpnia 1913 roku Konstanty
Wolny objął prezesurę okręgu gliwicko – zabrskiego
Związku Śląskich Kół Śpiewaczych. Od roku 1922
marszałek Sejmu Śląskiego.
Skąd polskie pieśni przybywały na Śląsk?
Kiedy przyszła I wojna światowa „Jutrzenka” była już
zahartowana w bojach o swoje.
To „sprawka” Wojciecha Korfantego, który zapraszał z
Wielkopolski do pracy na Śląsku wybitnych muzyków
– Leona Ponieckiego, który wkrótce w Katowicach
założył szkołę muzyczną a jednocześnie wspomagał
wiedzą i repertuarem chóry, Józefa Budzyńskiego,
Andrzeja Różańskiego, który wprowadził obowiązkowe
śpiewanie „Roty”, czy później, w roku 1922, Stefana
Mariana Stoińskiego - muzyczną legendę Katowic.
Napływał repertuar coraz wyższych lotów, obudowany
znakomitą muzyką.
Młodsze pokolenie czytelników zapewne wysnuje
wniosek, że czasy pruskie to była łatwizna. Nic
podobnego. Kary były dotkliwe, włącznie z groźbą
więzienia. Chóry jednak szybko znalazły znakomitych
obrońców. Jak pisze Andrzej Wójcik, wśród nich byli
Kazimierz Czapla – adwokat, notariusz, działacz
narodowy na Śląsku, był jednym z założycieli Związku
Chór ogniskował piotrowickie aspiracje towarzyskie,
artystyczne i narodowe.
Jak mówi Zygmunt Słomiany, (w chórze od 1955 roku),
należeć do „Jutrzenki” a potem do „Hejnału” to było
coś. Elita! Zdjęcia chóru były w każdym piotrowickim
domu jako znak nobilitacji, ale i jako niebywała
kronika rodzinna, bo chórzystami było się rodzinnie
– po ojcu, mamie, albo wraz z nimi, z rodzeństwem,
kuzynostwem…
Sami swoi?
Tak. Wyróżnikiem była mowa, chociaż, co to za
wyróżnik, skoro jak mówią najstarsi chórzyści, my tu
wszyscy, zawsze, mówiliśmy po polsku. Po niemiecku to
tylko w urzędach, a i to nie zawsze…
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
9
Ech, łza się w oku kręci… 25 lecie chóru. Rok
1937. Spokój, stabilizacja, piękna uroczystość.
Do wybuchu II wojny światowej jeszcze tylko
dwa lata…
Mec. Szymon
Trela
Specjalizacja we wszystkich sprawach
emigracyjnych.
Wszystkie sprawy kryminalne:
odzyskiwanie prawa jazdy, przemoc
domowa, narkotyki, kradzieże i
rabunki.
Usługi w języku polskim, niemieckim i
rosyjskim.
#268 Heritage Court
150 Chippewa Road, Sherwood
Park, Alberta T8A 6A2
tel: 780 467-6325
P a n o r a m a
10
P o l s k a
June / Czerwiec 2012
„Hejnaliści” z braterską wizytą i koncertem wzmacniającym przyjaźń w Ostrawie. Powinno chyba być - z Ostrawą? Kto dziś pamięta, jak było... A był to rok
1963. W 1968 była wiosenna wizyta czołgami, w ramach Układu Warszawskiego. Już bez chórów…
Kim byli z zawodu?
Można by powiedzieć tak – większość śpiewających w
„Jutrzence” mężczyzn to byli górnicy, więc wychodzi
na to, że zrodziła chór kopalnia „Wujek”, choć byli i
kolejarze, i jak pierwszy dyrygent – dziennikarz –
drukarz.
A kobiety?
A czy któraś piotrowiczanka nie poszła za swoim
mężczyzną?
Więc soprany i alty to na co dzień matki, żony i śliczne
panienki. „Witaj maj, piękny maj…” Jak to musiało
brzmieć!
Przeszła wojna, chłopcy wrócili do Piotrowic, a tu znów
trza się bić.
Ruszyły powstania.
Odnotujmy: Ludwik Widuch został przewodniczącym
Komitetu Plebiscytowego w Piotrowicach, a chórzysta
Piotr Gierlotka – komendantem placówki POW.
Chórzyści – powstańcy: Augustyn Brzozok, Michał
Gierlotka, Stanisław Kasza, Feliks Mrowiec i Paweł
Widuch polegli na polu chwały.
Od 1920 roku, obowiązkowo, każde zebranie chóru
zaczynało ślubowanie: „Nie damy miana Polski zgnieść,
Nie pójdziem żywo w trumnę, Na Polski imię, na jej cześć,
Podnosim czoła dumne. Odzyska ziemię dziadów wnuk –
Tak nam dopomóż Bóg.
Przyszła Polska – niełatwa, nierzadko biedna. Śląsk –
śląski przemysł ubogacał kraj. Śląski węgiel szedł na cały
świat z portu Gdynia, wybudowanego za pieniądze,
zarobione przez Śląsk…
Odnotujmy: w okresie międzywojennym chór mieszany
„Jutrzenka” (chyba zabrakło pań?!) przekształcił się
w chór męski „Hejnał”. Zdarzenie to miało miejsce
20 stycznia 1935. Dyrygentem był nadal Rufin
Szymecki. I jeszcze historia: chór, już teraz męski,
miał uczestniczyć w kolejnym zjeździe śląskich kół
śpiewaczych, uświetniającym 25-lecie Związku Śląskich
Kół Śpiewaczych, ale… ów zjazd się nie odbył z powodu
żałoby narodowej – zmarł Józef Piłsudski.
W roku 1939 „Hejnał” wziął udział w Okręgowym
Zjeździe Chórów w Mikołowie. „Hejnał” - pod batutą
Franciszka Szymańskiego.
Potem była wakacyjna przerwa, która miała trwać trzy
miesiące, a przeciągnęła się na długich 6 lat.
Część dokumentów, zamurowana, przetrwała, ale tylko
część. Większość archiwum, biblioteka muzyczna i
nowo zakupione pianino – przepadły bez wieści. Gdyby
przetrwały zapiski, to ostatnią notatką, jaką odnotowali
kronikarze, byłaby data śmierci Wojciecha Korfantego.
17 sierpnia 1939…
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
Wojna…
A ludzie?
Z rąk hitlerowskich oprawców zginęli: sekretarz
„Hejnału” – Augustyn Gierlotka, Jan Bresiński i Alojzy
Wala. Tadeusz Budzisz, chórzysta - harcerz brał udział
w obronie wieży spadochronowej. Cudem przeżył,
za podziemne harcerstwo otrzymał wyrok śmierci,
zamieniony, ze względu na niepełnoletniość na KL
Auschwitz… Śląskie losy, śląskie drogi… jednym
śmierć, innym obóz koncentracyjny albo na front, do
Wehrmachtu. Ale Ślązak z każdej drogi, z każdego kąta
wraca do siebie. Więc kto miał robotę w kopalni, ten
był na miejscu, a reszta wróciła do Piotrowic „ze świata”.
Pokancerowana przez lata wojny, ale co u siebie, to u
siebie. Więc „Hejnał” przetrwał. Godając po naszymu,
chopcyska zaś wżonli sie do śpiywanio. Bo życie jest zawsze
silniejsze!
Nowa rzeczywistość…
Streszczę to tak. Każda rzeczywistość, nawet ta ponura,
stalinowska, nie jest w stanie zaprzeczyć młodości,
muzyce, chęci poznawania świata.
Bywało śmiesznie – ponieważ nie było tak, żeby być
„bezprizornie” więc „Hejnał”, który od zarania, od
„Jutrzenki” wywodził się z trzewi kopalni „Wujek”
został przypisany… PKP. A skoro kolej, to chłopcy z
Piotrowic jeździli na kolejowe wczasy, urządzane za
P a n o r a m a
June / Czerwiec 2012
taniochę, bo w wagonach kolejowych, ale za to szumiało
morze nasze morze!
1 października 1963 podpisana została umowa
patronacka między chórem a Domem Kultury KWK
„Wujek”. Chór – górniczy z urodzenia, wrócił do
praźródła.
Czasy powojenne…
P o l s k a
11
Lista obecności, odczytywana na każdej próbie chóru.
Od stu lat.
Cóż powiedzieć?
Chór „Hejnał” 12 maja 2012?!
OBECNY!
Stanisława Warmbrand
Cenzura?
[email protected]
Była!
Oficjałki, przeróżne konkursy były?
Były!
Kontroler od czuwania nad prawomyślnością repertuaru
przychodził?
Przychodził.
Ale chór to znał od czasów pruskich, więc wiedział co i
jak i kiedy śpiewać.
I wiedział co odnotowywać. A czego nie. Nie, i już.
Polecam historykom, kulturoznawcom lekturę tych
„chóralnych” kronik. Na całym Górnym Śląsku. To
się nazywa cichy bojkot. I to nie tylko „na piśmie”.
Koncerty – oficjalne, owszem, ale muzyka sakralna,
śpiewana w kościele, nawet w czasie bytności na jakimś
„państwowym” festiwalu, też.
Jak to zaowocowało?
To już nowsze czasy – 20 czerwca 1983 - przyjazd ojca
świętego, Jana Pawła II do Katowic. Wokół polowego
ołtarza na Muchowcu, stanęły wszystkie śląskie chóry. I
nie trzeba było „zgrania”… ! Wszyscy to znali, wszyscy,
od „zawsze” znali słowa. Boże coś Polskę...
Rok 1989. Czy coś zmienił w chórze „Hejnał”?
A co niby miał zmieniać?
Śląsk jest?
J
e
s
Kopalnia „Wujek” fedruje?
t
.
Fedruje.
Dodam – TA kopalnia „Wujek”…
Patronuje i matkuje chórowi?
Oczywiście. Do dziś.
No to „Hejnaliści” śpiewają.
Chór męski „Hejnał” dożył setki. I przeżył wszystko.
Czy pożyje do 200 lat?
To zależy do nas. Trzeba świeżej krwi i gardeł.
Obiecał mi, na jubileuszu, wiceprezes Zarządu
Katowickiego Holdingu Węglowego, pan Mariusz
Korzeniowski, że wyda polecenie służbowe młodzieży
górniczej: do śpiewania!
Na jubileuszu były toasty, odznaczenia i był… koncert.
„Hejnaliści” – średnia wieku 72 lata, zaśpiewali „O biały
orle nasz…”.
Mam na imię Edyta, urodziłam się z wadą wrodzoną lewej nogi.
Jestem po kilkunastu operacjach. W czerwcu 2012r. czeka mnie
jeszcze jedna ostatnia – amputacja lewej nogi.
We współpracy z Fundacją Jaśka Meli „Poza Horyzonty” zbieram pieniądze na protezę nogi, bez której nie będę mogła normalnie funkcjonować. Koszt protezy to ok. 80 tys. złotych.
Aby pomóc mi w zebraniu środków na zakup protezy, bardzo proszę o darowizny, na konto Fundacji:
Fundacja Jaśka Meli Poza Horyzonty
Lanckorona 101
34-143 Lanckorona
Tytuł wpłaty: Edyta Karolczak
Numery kont dla przelewów z zagranicy w formacie BIC:
(konto EUR): PL 25 88040000 0000 0023 9551 0003
(konto PLN): PL 79 88040000 0000 0023 9551 0001
SWIFT CODE: POLUPLPR
www.edytakarolczak.pl
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
P a n o r a m a
12
P o l s k a
June / Czerwiec 2012
Koko, koko, Euro, spoko!*
czyli co z tą Julią Tymoszenko!
Koko, koko? A może ko ko, ko ko! Czort z tym. Ważne,
że tak zaczyna się przebój roku, czyli piosenka, którą
wybrali Polacy jako hymn piłkarskich mistrzostw
Europy, rzecz jasna, przebój polski.
Koko, koko… śpiewa zespól ludowy z Lubelskiego –
same panie młode inaczej.
No i zaczęło się!
Serenity Funeral Service
10129 Princess Elizabeth Avenue NW
Edmonton, AB T5G 0X9
Tel. 780 477 7500‎ Fax 780 477 0110
www.serenity.ca
YOUR COMMUNITY OWNED
NOT-FOR-PROFIT SOCIETY
Do konkursu na przebój startowały sławy polskiej
piosenki, sławy tekściarstwa i sławy od kompozycji
przebojów. Nie znam reszty propozycji (przegranych).
Ale znam polskie piosenki – w większości wydumane,
literacko rozbuchane, co to albo szloch, albo krzyk,
słowem histeria w różnych barwach. Że przegrywają na
większości eurokonkursów – i globalnych konkursach?
Nic to, jest wszak narodowo, patriotycznie… uff.
Wybacz, Ewuniu, że podmałpuję i napiszę przewrotnie:
„Piszczące na estradach panienki w tym roku niemodne”.
I nic na to nie poradzimy.
Polsko – ukraińskie Euro ma jeszcze jeden damski
przebój. To Julia Tymoszenko.
Powiem wprost – nie lubię pani, pani Julio. Nie lubię
od chwili, kiedy w czasie kończącej się pomarańczowej
rewolucji robiłam z panią wywiad.
Pomyślałam sobie tak – rewolucje, wszystkie, się kończą,
a wyłazi ze wszystkich kątów ekonomia. A o nią przecież
w pomarańczowej rewolucji szło. Szczególnie Wiktorowi
Juszczence – ekonomiście z wykształcenia i autorowi
krótkotrwałego cudu gospodarczego na Ukrainie.
Przykład – jak zwykle ze Śląska. U nas przebojem stały
się zapomniane, katowickie piosenki – „Ciecze woda bez
Ligota”, „Szmaciorz”, „Miała dzioucha ogródeczek…” .
No więc zapytałam przemądrzale panią Tymoszenko o
przemiany gospodarcze, o prywatyzację… Odpowiedź
mnie zdumiała. Otóż piękna pani Julia nie bardzo
wiedziała o co pytam. Prywatyzacja? Jaka prywatyzacja?
Mówiła coś o kołchozach, że są… No, to wiemy, że są,
ale co dalej, skoro na każdym rogu w każdym mieście
i miasteczku Ukrainy jak grzyby po deszczu wyrastają
biura notariuszy? Co dalej, skoro mój krewny, inżynier
rolnik po lwowskich studiach, powołał rolniczą spółkę
(wyszło im razem coś około 2.000 hektarów ziemi);
zyski są, spółka się rozwija – trzeba dalej inwestować,
pobudować akcjonariuszom – chłopom przyzwoite
domy, a tu prawo rolnicze jest powoływane na dwa
lata. Co można w rolnictwie zaplanować na dwa lata?
Więc oboje stanęliśmy na Majdanie! Jeżeli główna
rewolucjonistka – Julia Tymoszenko nie ma pojęcia,
o co pytam, to, przepraszam, na cholerę pcha się do
władzy?
Że też fe, bo to Ślązoki?
No i wyszło, niestety, na moje.
A co nas to wybrzydzanie na Śląsk, na Śląsku obchodzi?!
Julia Tymoszenko obalała każdy, porewolucyjny rząd. I
wchodziła w koalicję z każdym kto dałby jej, na talerzu,
stołek premiera. No, wreszcie dotarła do tego stołka,
tyle że pytam, po co?!
A tu bęc – kobitki z wioski, z zespołu „Jarzębina”,
śpiewające miejscowe, wioskowe „przeboje” podbiły
serca Polaków.
Zaczął się medialny szum, że to nasze społeczeństwo
wszak ze wsi do miast nie tak dawno wywędrowało,
więc tęskni za swoją, wioskową kulturą, a to że be, a to
że trzeba by…
A ja sobie myślę, że po prostu wioskowe gospodynie,
baby jak się patrzy, napisały w noc piosenkę prostą,
„przylepną do ucha”, skoczną i… bardzo w brzmieniu
polską. Bo Polska, to nie tylko stolica. Okolica, bywa,
że też, nawet ta daleka okolica.
Po prostu wyszło – jak zwykle – na nasze; Europa, a
i Polska składa się z małych ojczyzn. Z tych smaków,
nutek które tkwią w genach.
Nie jedyny to przykład. Z Rosji wywędrowały w świat
przeboje, również światowe, śpiewane przez słynne
buranowskie babuszki, które w słomianych łapciach
ruszyły na podbój Europy. Ale najpierw moskiewskie
elegantki osłupiały na koncercie. Dlaczego? Bo owe
śmieszne babuszki to zapach domowego chleba, to
coś, co Rosjanom w duszach gra, to także dopiero co
przypominana ludziom cerkiew, na którą babuszki
koncertując, zbierają pieniądze. Że śpiewają nie po
rosyjsku, bo albo po angielsku, albo po swojemu, czyli
po udmursku…? A czy Rosjanie to aby na pewno
całkiem Rosjanie?
Wracając do przeboju polskiego na Euro.
Kobitki po prostu śpiewają tak jak nasze babki i
prababki. Wszystko jedno czy we wsi, czy we dworze.
Przed laty moja redakcyjna koleżanka pisywała felietony
o modzie. Zwykle zaczynało się tak: „Garsonki znów
modne”…
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
Kolejny obrazek z panią Julią w roli głównej. Katastrofa
budowlana na Krymie. Zawalił się dom. Szaruga, biedni
ludzie pozbawieni dachu nad głową stoją na ulicy. I oto
przybywa pani premier – w gustownej, czarnej sukience
(stosownie do nastroju chwili), w gustownej kolii z
pereł. Błysk fleszy, szum kamer. Przemówienie. I to tyle.
I znów ciekawa sytuacja – chyba nikt nie zapomniał,
iż za machlojki gospodarcze pani Julia jest od lat
poszukiwana przez rosyjski wymiar sprawiedliwości. Z
tym, że litościwy bat’ka Putin było, że na kilka chwil
odpuścił, i nawet przyjął piękną panią Julię na Kremlu.
Nie mam złudzeń, że było coś za coś. Za uległość
rządu Ukrainy względem Moskwy? Za ciche i intratne
umowy…?
Słodycz nie trwała długo.
Oto otwierała się droga do najwyższej godności - do
prezydentury na Ukrainie.
I Julia przegrała.
P a n o r a m a
June / Czerwiec 2012
Z kim?
Z Wiktorem Janukowyczem, z którym współtworzyła
przecież koalicję parlamentarną, obalając kolejny
rząd, i sprawiając, iż Ukraina stawała się państwem
niestabilnym, nieprzewidywalnym, więc coraz
odleglejszym od stowarzyszenia z Unią Europejską…
Przegrana pani Julii to kolejny paroksyzm złości.
Upozowana na cierpiętnicę co raz wywoływała
awanturę nie tylko w Kijowie. I tu muszę powiedzieć, że
chyba kobitka straciła rozum. Janukowycz to donieccy
oligarchowie i putinowski sposób na względny spokój
i ciche poddaństwo pod bokiem. Putinowi wystarczy
(pozornie) nieobliczalny Łukaszenka, drugiego takiego
nie nada. A że tego pani Julia nie zrozumiała, no to siadła
w kiciu. I to na długo. Tymczasem życie we wschodniej
Europie toczy się dalej, ukraińskie przetasowania
na górze i w prawdziwej opozycji zapewne trwają.
Zobaczymy…
P o l s k a
Kanadyjsko-Polskie Towarzystwo Historyczne
Organizuje
26 sierpnia, 2012 r.
Wawel 17515-127 Street, Edmonton
Obrazki w TV z panią Julią w roli głównej co raz to
na świecie są, znaczy – świat wie, nie zapomniał ale i
wie zapewne, czym grozi uładzonej Europie powrót
Julii Tymoszenko do władzy. Dziwnie stało się przed
kilkoma dniami. Otóż bat’ka Putin zaproponował –
głośno, na cały świat, leczenie pani Julii w Rosji. Stał się
cud – głodująca męczennica zgodziła się, w kilka dni, na
leczenie na miejscu, w Charkowie. Zaplastrowano taką
decyzję udziałem niemieckich lekarzy w terapii.
Zaczęła się jednak gra o stawkę wyższą – Ukraina
stała się żetonem w ruletce Rosja & Europa. Stawka
to nagle ogłoszona przez Moskwę groźba rakietowa
(wszak nasza wschodnia granica jest najeżona rakietami
wymierzonymi na zachód, a w pierwszej kolejności na
Polskę), to gaz, to inne surowce… Nu, zajczik, pogodi!
Europa pojęła w mig. Euro na Ukrainie?!– A fe! Bojkot,
bojkot ponad wszystko!
Witaj, Ukraino, w całkowitych, bez reszty i bez złudzeń,
objęciach Moskwy. Wepchniemy cię tam bez żenady.
No cóż. Piękna Julia wykonała zadanie. Czy Rosja
wreszcie odpuści jej przekręty?
Nie sądzę.
Czy dostanie, po małej pokucie, stołek prezydenta
Ukrainy?
Nie daj Boże.
A co, daj Boże?
Chciałabym, żeby Ukraina – nasze najbliższe sąsiedztwo,
przeprowadziła zgodny z prawem proces. Bo w
cywilizowanym świecie wszyscy mają do tego prawo.
I żeby pani Julia Tymoszenko miała prawo do solidnej
obrony, do apelacji, do rewizji procesu. Bo Ukraina,
panie prezydencie Janukowycz, to Europa. Miejsce
starej cywilizacji. I starej demokracji.
Stanisława Warmbrand
*Ot, i mamy awanturkę. Okazuje się, że Koko, koko
to… plagiat! Istnieje piosenka o kogucie, kompozycji
samego wielkiego Wojciecha Kilara, śpiewana przez…
zespół „Śląsk”! Cóż powiedzieć… Polskie piekiełko.
W programie:
13:00 Msza Święta
Korowód i obrzędy dożynkowe
Występy Zespołów Tanecznych Oberek, Łowicz i Watra
Występ Chóru „Polskie Kwiaty”
Zabawa oraz smaczne dania Kuchni Polskiej
Bufet obficie zaopatrzony
Znakomita zabawa gwarantowana!
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
13
P a n o r a m a
14
Dr. Malgorzata (Margaret)
Nowak
przyjmuje pacjentów w
Clearview Aestiva Dental Center
13736-40 Str. Edmonton
Tel. 780 428 1025
P o l s k a
Sztuka kochania
Wiosenne zauroczenia
No... i stało się! Dziecko nasze zaczęło dbać o porządek
w swoim pokoju, często przesiaduje samotnie i pisze
dziennik, często spóźnia się na obiad do domu, umawia
się z kimś na wspólne odrabianie lekcji… hmm - skąd
my to znamy?
Teraz na ten problem patrzymy z nieco innej pozycji –
pozycji rodzica: nasze dziecko zakochało się i nie jest to
miłość w przedszkolu, czy wzdychania do telewizyjnych
idoli.
EUROPEAN & CANADIAN STYLE SAUSAGE
MADE AT LOCATION & DELI PRODUCTS
„TOP QUALITY”
Phone: 780.475.1769
12906 - 82 Street
Edmonton, Alberta T5E 2T2
BEATA & MARK OBSZANSKI Owners
MARLIN TRAVEL
Petroleum Plaza
9929 - 108 Street
Edmonton, AB
T5K 1G8
[email protected]
June / Czerwiec 2012
Tu istnieje już Ktoś, kto wystawia na próbę naszą
odpowiedzialność: - jak się zachować wobec wielu
oznak adoracji kogoś, kogo nie znamy?
Pytania się mnożą, a przecież nie sposób udawać, że
to nas zbytnio nie zajmuje, bo to jakieś dziecinne
zauroczenia.
Owszem - zauroczenia, ale to są pierwsze kroki w
dorosłość. Tworzy się pierwszy nowy etap życia. Dziecko,
które dotychczas dosyć rutynowo traktowało miłość
rodziców – nagle poczuło potrzebę obdarzania uczuciem
innej osoby odrębnej płci i oczekuje wzajemności.
Narzuca to na nas dodatkowy ciężar odpowiedzialności,
tym bardziej że nastolatkowie, niestety, nie potrafią
obiektywnie oceniać sytuacji w jakiej się znajdują, a
zarazem niechętnie zwierzają się ze swoich uczuć. Znamy
to z lat naszej młodości i warto sobie to przypomnieć,
bowiem wtedy możemy być po tej samej stronie - w tym
ogromnie ważnym momencie przemian emocjonalnych;
możemy się do dziecka zbliżyć, by potem móc wpływać
na niektóre jego decyzje, albo przynajmniej być dobrze
poinformowanym, bo poruszając się niezgrabnie i po
omacku możemy bezpowrotnie utracić z nim kontakt.
Zwykle w takich sytuacjach padają pytania, czy
powinniśmy mieć większą kontrolę nad życiem
zakochanych i ich postępowaniem, czy zachować raczej
umiar i tolerancję?
Jedno jest pewne, że jak wprowadzimy system zakazów
i ogłosimy, ze czynimy to dla dobra dziecka, to nie
możemy liczyć na jego zrozumienie. Nasze obawy i
lęki nie będą dostatecznym uzasadnieniem nadmiernej
kontroli i naruszania prywatności bez ważnego powodu.
W ten sposób okazujemy dziecku jedynie brak zaufania,
a to już wyklucza szczerość i otwartość w relacjach z nim;
powstaje pusta przestrzeń między rodzicami a dziećmi
- przestrzeń do zagospodarowania przez kogoś innego,
najczęściej jest to partner z równie niskim poziomem
dojrzałości.
Stąd też postawa rodziców wobec budzących się uczuć u
dzieci, ma istotne znaczenie dla utrzymania autorytetu w
dalszym okresie ich emocjonalnych wyborów, a wiemy,
że autorytet znaczy zaufanie, zatem nie powinniśmy
okazywać braku zaufania bez wyraźnego powodu,
bowiem wtedy tworzymy przeszkody we wzajemnych
relacjach z dziećmi, stajemy się „wspólnym wrogiem”
- o tyle poważniejszym, o ile aktywniej krytykujemy
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
wybranka naszej pociechy. To co się już stało - uruchomiło
procesy, które mogą panować nad emocjami, dlatego
musimy wykorzystywać każdą okazję by poznać
wybranka. Nie jest wykluczone, że potraktowanie
poważnie „chłopaka” czy „dziewczyny” naszego dziecka,
przysporzy nam sojusznika na wypadek ewentualnych,
przyszłych problemów, na przykład w szkole. Jeżeli
one są, to poważna, wspólna rozmowa może przynieść
dobre efekty, ponieważ stwarza atmosferę partnerskiego
traktowania związku naszych dzieci.
Ale, nie przesadzajmy! Zakochanie nie jest powodem
do nadmiernej pobłażliwości – wręcz przeciwnie –
obowiązki rosną w miarę dojrzewania związku. Pojawia
się potrzeba większej dbałości o higienę, o porządki i o
oceny w szkole; dlatego też nie zamykajmy drzwi przed
wizytami, wspólnym przebywaniem „we dwoje” bacząc
jednak na istnienie słabych stron zbytniego zaufania.
Nastolatek to jeszcze poszukiwacz, który nie wie co jest
dobre, a co złe i chociaż czuje się dorosłym człowiekiem,
to nadal potrzebuje mieć świadomość istnienia granic,
że jest ktoś, kto czuwa - choć pozornie odrzuca pomoc i
protestuje przeciw ograniczeniom.
Jest to misterna lekcja zaufania. Powinna ona
dać dzieciom umiejętność ograniczania emocji,
Niedomknięte drzwi pokoju pozostawione przez
oblubieńców będą świadczyły o tym, że poza byciem
zakochanym mają wspólne zainteresowania, rozumieją
obowiązki wobec siebie i swojej przyszłości, która kiedyś
może być wspólną...
Istotnie – lekcja jest misterna, nie otrzymujemy od
nikogo konspektu, a musimy ją przeprowadzić by było
wiadomo, że miłość znaczy to, że jestem dla ciebie, a
nie, że ty dla mnie.
Wzajemne odnoszenie się partnerów do siebie, to nie
tylko przejaw dobrego wychowania i kultury, ale to
także sprawdzian temperatury uczuć: - kocham cię, czy
tylko jestem z tobą, a jak pisał ks. Jan Twardowski: jeśli mówisz „jestem” - nie mów, że kochasz.
Dariusz Spanialski
Sobotnia Szkoła Polska
im. Marii Chrzanowskiej
Klasy od 0 do 9
Przyjmuje również do przedszkola dzieci
już o 4 roku życia.
Tel. 469-5944 Urszula Kunikiewicz
Austin O'Brien High School
6110, 95 Avenue, Edmonton
P a n o r a m a
June / Czerwiec 2012
P o l s k a
15
PA N O R A M A P O L S K A
T H E P O L I S H PA N O R A M A
Editorial Board – Zespół Readakcyjny:
Executive Editor- Redaktor Naczelny
Marek Stepczyński
Edward Możejko
Piotr Węcław
Conrtibutors – Współpraca:
Zygmunt Cynar
Marek Kopaczyk
Tomasz Kornecki
Wiesław Piechocki
Marek Różycki Jr.
ARTISTIC BAKE SHOP LTD
6820 - 104 St.
EDMONTON
Tel. 780.434.8686
EDMONTON’S PREMIER
CREATIVE EUROPEAN BAKERY
FAMILY OWNED AND OPERATED SINCE 1966
OPEN
Tues - Fri 8:30 - 5:30
Sat. 7:30 - 3:00
CLOSED SUNDAY & MONDAY
www. ABS320TELUS.NET
Europejska piekarnia otwarta:
od wtorku do piątku 8:30 - 5:30
w soboty 7:30 - 3:00
Zamknięta w niedziele i poniedziałki
New arrivals: Josef Seibel, Ecco, Timberland, Blondo
Meat Products & Delicatessen
ACADIA SHOPPNG CENTRE
347 Heritage Drive S.E.
Calgary, Alberta, Canada
T2H 1H8
Internet Edition – Wydanie Internetowe:
Marcin Janiszewski
Desktop Publishing – Skład komputerowy:
Asia Zawaduk
Advertizing – Dział Reklam:
e-mail: [email protected]
Tel. 780-434-2665
Reklamy i ogłoszenia oraz życzenia można
zamawiać nadsyłając ich treść wraz z
odpowiednią opłatą na adres redakcji:
Suite 1240, 5328 Calgary Trail S.
Edmonton, Alberta T6H 4J8, Canada
Czeki lub przekazy pienieżne należy wystawiać
na Panoramę Polską. Redakcja nie odpowiada
za treść, ani za formę zamieszczonych ogłoszeń,
jak również za poglądy autorów publikowanych
tekstów, z którymi często się nie zgadzamy.
Advertizing Deadlines: advertizing space must
be reserved no later than on the 15th of the
month preceding publication date (e.g. January
15 for February edition).
Advertizing discounts: 6 inserts – 10% off, 12
inserts – 20% off.
Make your cheque or money order payable to
Panorama Polska.
Tel: (403) 258-0228
Nie zwlekaj, zadzwoń:
(780) 637-6651
Zapraszamy do sklepu:
9706 182 St,
Edmonton, T5T 3T9.
Work hours:
Mon-Fri 10:00 am -7:00 pm
Sat: 11:00 am - 5:00 pm
w w w . p a n o r a m a p o l s k a . c a
Please send letters to the editor to:
[email protected]. Include address
and telephone number. We reserve the right to
edit all letters.
Przyjmujemy do druku tylko teksty nadesłane
pocztą elektroniczną (MS Word z polskimi
znakami). Zastrzegamy sobie prawo skracania
i adjustacji tekstów oraz zmiany tytułów.
Redakcja nie zwraca nadesłanych materiałów.
POLISH FOOD CENTER
Tel: (780) 477-8687
Polecamy polskie
kiełbasy, szynki i wyroby
garmażeryjne, pieczywo, ciasta, duży
wybór artykułów delikatesowych,
uszka i pierogi domowej roboty.
Wysyłamy paczki do Polski przez
Polimex, polecamy polską prasę,
kartki okolicznościowe i świąteczne,
ka
kasety
i CD's.
10133 -Princess Elizabeth Ave.
(Otwarci 7 dni w tygodniu)
Bezpłatny duży parking
VIENNA BAKERY
10207 – 63 Ave
(102 Str. and 61 Ave)
behind Ceiling Centre
Tel. 780.489.4142
Come try our Polish Ryes, and
Poppy Seed Strudel
Suite #2107 TD Tower 10088 - 102 Ave
Edmonton, AB T5J 2Z1
Fundacja Pomocy Dzieciom
im. Magdy Tomczak
The Magda Tomczak
Children’s Aid Foundation
Celem fundacji jest niesienie pomocy medycznej i
humanitarnej zwiazanej ze zdrowiem dzieci.
c/o 11485 – 106 Street, AB T5G 2P8
Tel/Fax 780 487-3187
e-mail: [email protected]
Dr. Elizabeth M. Opara, D.D.S.
12712 - 137 Ave., N.W.
Edmonton, AB
T5L 4Y8
Phone: 454-7355
Fax: 454-0611
Oferujemy usługi turystyczne przeloty indywidualne i grupowe, hotele, samochody, ubezpieczenia turystyczne i dla odwiedzających,
sanatoria, wycieczki zorganizowane
(ALL INCLUSIVE), autokarowe i statkiem
(CRUISE), wysyłkę paczek do Polski i krajów
b. ZSRR. Paczki katalogowe i wysyłkę
kwiatów, przekazy pieniężne oraz wszelkiego
rodzaju usługi notarialne 6 dni w tygodniu
oferuje ANNA CHOJNOWSKA.
Bezpłatna pomoc w wypełnianiu dokumentów
emerytalnych i urzędowych.
Najlepsze ceny, fachowa obsługa,
bezpłatny parking
9915-108 Ave, Edmonton, AB T5H 1A5
www.poloneztravel.ca
e-mail: [email protected]
Tel. (780)424-0521 Fax (780)426-5977

Podobne dokumenty