wersja pdf (do druku)

Transkrypt

wersja pdf (do druku)
reportaż
Genius loci Pałacu w Wilanowie
sprawia, że jest to miejsce
niezwykłe, wyjątkowe, przyciągające ludzi. Jak jest chroniona
ta barokowa perła historii,
jeden z najpopularniejszych
polskich zabytków?
Koncepcja ochrony takiego dużego
kompleksu jest zbiorem wielu jednostkowych i zespołowych problemów do pokonania – dla skutecznego
zabezpieczenia terenu, historycznych
budynków, stałych zbiorów muzealnych i wystaw czasowych oraz oddalonych od pałacu pomników i obiektów. A nawet jeszcze szerzej, bo klasyczną problematykę ochrony osób
i mienia w pojęciu bezpieczeństwa
rozszerza się tu na ochronę ekologiczną terenów i np. mikrobiologiczną zbiorów.
To są hasła. W statystyce lepiej widać
skalę zadań. Teren muzeum – informuje mnie Paweł Jaskanis, dyrektor
Muzeum Pałac w Wilanowie – obejmuje 89 ha, z parkami: Wilanowskim
i Morysińskim oraz częścią akwenu Jeziora Wilanowskiego. Z 47 obiektów
budowlanych stojących na tym terenie aż 32 są wpisane do rejestru zabytków. Do tego dochodzi budynek Muzeum Plakatu, własność muzeum wilanowskiego w użytkowaniu Muzeum
Narodowego.
nr 6, LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2007
12
tekst i zdjęcia Andrzej Popielski
Oczami inwestora i użytkownika
Wspaniały Wilanów
W ubiegłym roku pałac i sale wystawowe gościły 426 tysięcy zwiedzających. Liczba dzieł sztuki i zabytków
zgromadzonych w muzeum sięga prawie 8500 i się powiększa, bo prowadzone są prace archeologiczne.
Zielone światło
Budując system bezpieczeństwa, trzeba umiejętnie sprzęgnąć zabezpieczenia elektroniczne i mechaniczne
z procedurami ochrony fizycznej, będącej elementem nadzorczym i interwencyjnym całego systemu.
Niestety, dlatego że obiekt jest historyczny, istnieją ograniczenia konserwatorskie, jeśli chodzi o możliwości
doboru systemów i prowadzenie tras
kablowych. Przez długi czas zabezpieczenia elektroniczne były stosowane
nie wszędzie i w ograniczonych formach. Warto przypomnieć, że resort
kultury do zamożnych nie należał
i nawet dzisiaj nie da jednorazowo kilku milionów złotych na całościową inwestycję tego typu.
To, co już istnieje, jest wynikiem powstawania etapowego, w pewnym
sensie budowaniem bezpieczeństwa na raty – dalej też nie będzie
inaczej.
Nie było łatwo i nie uniknięto błędów.
Nie ma też technicznych „wodotrysków”. Jest to, co potrzeba. Jest w Wilanowie pozytywistyczne myślenie
oraz zielone światło ze strony Pawła
Jaskanisa i Wojciecha Cibora – dyrektorów muzeum, naczelnego oraz
technicznego – rozumiejących sprawy bezpieczeństwa i wpływających na
zmiany. Są pomysły rozbudowy,
w których ma udział Jerzy Dereziński,
szef ochrony muzeum, wieloletni
praktyk rozumiejący niuanse tej pracy. Umie wiele rzeczy sprawdzić,
skonfrontować, a także współrealizować projekty zabezpieczeń ze świadomością, czego potrzebuje użytkownik. Jak mówi, błędy w projektowaniu
i wykonawstwie często wynikają z faktu, że zwykle te różne „systemy alarmowe” wymyśla człowiek od techniki,
który nie umie jej powiązać z zagad-
Chyba najpoważniejsze okazały się
problemy ze stabilną pracą systemu
SSWiN, m.in. czujki bezprzewodowe
zbyt szybko zużywały baterie. Projekt
został w żmudnych, czasochłonnych
rozmowach i działaniach pomiędzy
muzeum, SPRINTEM i producentem
(SIEMENS) przebudowany, a nawet rozszerzony. System działa, a muzeum
nie poniosło żadnych dodatkowych
kosztów.
Specyfika obiektu
nieniami ochrony. Traktuje technikę
jakby to było „osobne państwo”, a jest
to tylko narzędzie.
Co było?
Pierwsze systemy zabezpieczeń elektronicznych powstały pod koniec lat
80. – wspomina Jerzy Dereziński.
Chroniły nie pałac, ale budynki okoliczne: Stajnie, Figarnię, Oranżerię.
Były to systemy polskie, włamaniówka oparta na rozwiązaniach STEKOPU
i pożarówka TELSAPU. W 2001 albo
w 2002 r. we wspólnym działaniu
z Muzeum Plakatu powstał – współuczestniczyłem w wypracowaniu
koncepcji – system telewizji dozorowej na tzw. Przedpolu, obejmującym
teren przed bramą główną do pałacu, Mauzoleum Potockich i front Muzeum Plakatu. Został opłacony i wykonany przez Muzeum Narodowe.
Potem gmina Wilanów zasponsorowała zakup urządzeń do rozbudowy
CCTV o kamery usytuowane wokół
całej bryły pałacu. Instalację zrealizowała wybrana w przetargu nieograniczonym firma SPRINT, a projekt wykonała firma MIRAF (śp. Pani Małgorzata
Płaczkowska). Zadanie poszerzono
o montaż zewnętrznych pasywnych
barier podczerwieni również wokół
bryły pałacu. Ponieważ zaczęły szerzej
wchodzić w użycie systemy bezprzewodowe, a kondycja ekonomiczna
muzeum poprawiła się, zlecono firmie MIRAF wykonanie dużego projektu na realizację SSWiN, SAP, KD
i CCTV obejmujące obiekty pałacu
i Markoniówki, a jeśli chodzi o KD, to
także inne najistotniejsze punkty
w muzeum. I znowu przetarg nieograniczony na wykonawstwo wygrała firma SPRINT. Realizacja nastąpiła ze
znacznymi modyfikacjami projektu,
np. polegającymi na zamianie urządzeń przewodowych na bezprzewodowe. Wtedy też w wyniku awarii wodociągowej został zalany fragment
świeżo wyremontowanej Markoniówki, nie pierwsza taka katastrofa. W burzy mózgów postanowiono więc
SSWiN rozbudować o podsystem zalania z wykorzystaniem bezprzewodowych czujek firmy VISONIC.
System kontroli dostępu również był
przeprojektowany w związku ze zmianą funkcji użytkowania niektórych
pomieszczeń (byłych mieszkań pracowniczych na pracownie i biura).
Były też zmiany w doborze urządzeń
z powodu ograniczeń konserwatorskich – np. w pożarowej sygnalizacji
alarmowej (SAP) zastosowanie prostej i taniej czujki dymu niejednokrotnie wystarczyłoby w zupełności.
Ale nie można jej było zamontować
na sufitowym plafonie z ornamentyką
malarską, nawet w systemie bezprzewodowym. Zastosowano więc czujki
liniowe, nieingerujące tak w wystrój
wnętrz.
Przy CCTV zastanawiano się nad
oświetlaczami do kamer. W niektórych można było zastosować podczerwień, w innych tylko białe światło.
Poważnym problemem z punktu widzenia ochrony – uważa Wojciech Cibor, zastępca dyrektora muzeum ds.
technicznych – jest rozległość terenu,
nawet jeżeli bierzemy pod uwagę tylko 32 ha Parku Wilanowskiego.
Z jednego krańca na drugi jest
1200–1500 m. Zmienia sytuację ostra
zima, gdy zamarznięte Jezioro Wilanowskie przestaje być granicą trudną
do przekroczenia. Duże odległości powodują większe koszty np. okablowania, bo nie wszystko można załatwić
drogą radiową. Teren jest dość trudny i zadrzewiony gęsto.
Inną sprawą jest pamięć o nadrzędnej
niezmienności obiektu zabytkowego.
Nie chodzi o obchodzenie przepisów
w złym tego słowa znaczeniu, ale znalezienie dozwolonych rozwiązań zastępczych. Dziś np. jest problem wynikający z przepisów ppoż. dotyczący
umiejscowienia w pałacowych wnętrzach stałych urządzeń gaśniczych, jakimi są hydranty. Dla strażaków nie ma
rozgraniczenia, czy obiekt jest zabytko-
nr 6, LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2007
13
wy, czy nie. W swoim czasie np. był kłopot z instalacją SAP. Nie można było zabrać się do tego wcześniej, bo nie było
jeszcze czujek bezprzewodowych.
Sposoby ochrony – zarys
Na zewnątrz i wewnątrz – Najistotniejsze obiekty budowlane są chronione z zewnątrz przez pasywne bariery podczerwieni zintegrowane
z kamerami CCTV. Naruszenie chronionej strefy wiąże się z pokazaniem
zdarzenia w centrum monitoringu.
Operator ma elastyczność działania,
może np. wyłączyć sygnał dźwiękowy
(cichy alarm).
Dalszym kierunkiem zmian w ochronie zewnętrznej ma być budowa
osobnego systemu ochrony perymetrycznej, również zintegrowanego
z CCTV. Kabel indukcyjny ma otoczyć
ławy fundamentowe pałacu, Markoniówki i mur oporowy.
W ciągu dnia wnętrza w czasie zwiedzania czy przy wykonywaniu prac
porządkowych i konserwatorskich
chronią pomocnicy muzealni korzystający ze wsparcia patrolu, czyli licencjonowanych pracowników ochrony
fizycznej oraz technika. Wieczorem
i w nocy te role przejmuje służba
ochrony i technika.
Wystawy czasowe – Zdarza się, że
ich organizatorzy przebudowują
ścianki działowe i zasłaniają zamontowane czujki i kamery, gdyż nie współgrają one z wystrojem swojej ekspozycji. W salach wystaw czasowych,
w obiektach Oranżerii i budynku
Kuchni część czujek zainstalowano
bezpośrednio na ścianach, znacznie
nr 6, LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2007
14
jednak większą liczbę umieszczono
na ramach oświetleniowych biegnących pod sufitem. Czujki i kamery
można przesuwać i przekierowywać
na strefy istotne dla zabezpieczenia
zbiorów lub ciągi komunikacyjne.
Często wystarczy zmienić tylko kąt
widzenia urządzeń. Ponieważ są zainstalowane w większej liczbie niż potrzeba, na tzw. zakładkę, jest większa
gwarancja, że czujka lub kamera zarejestruje zdarzenie.
Przyszłościowym pomysłem – zwłaszcza przy organizacji cennych wystaw
czasowych – jest takie zorganizowanie jednokierunkowej komunikacji
w Oranżerii, aby rozwiązanie przypominało działaniem śluzę. Zwiedzający
wchodziliby od strony parku przez
drzwi objęte kontrolą dostępu. Po ich
zamknięciu uniemożliwiającym cofanie otwierałyby się kolejne.
Dzieła sztuki do indywidualnej
ochrony typują pracownicy Działu
Sztuki mający wiedzę o wartości artystycznej oraz rynkowej i o możliwościach zbytu. Zabezpieczenia są niekiedy proste, polegające na bezpośrednim podczepieniu czujki. Niektóre wymagają nietuzinkowych rozwiązań
i elementów (dystansów, podstawek
itd.). Przy ochronie dzieł przed aktami
wandalizmu trzeba poświęcić trochę
estetyki ekspozycji i stosować zabezpieczenia mechaniczne typu odgrodzenie bezpośrednie (gablota, szyba).
Elementem wspierającym ochronę
jest stosowanie odgradzających barie-
rek i słupków z linkami. Jest to metoda stosowana powszechnie, raczej
psychologiczna.
Obiekty oddalone – Trudnym technicznie zadaniem było zabezpieczenie oddalonego o ok. 1,5 km od centrum monitoringu Pomnika Bitwy Raszyńskiej. Przy instalacji SSWiN przekroczono długość trasy uznanej przez
producenta za bezpieczną do prawidłowego działania systemu. Zastosowano dodatkową centralę przekierowującą sygnały alarmowe do centrum
monitroringu i podstawowego systemu, ponieważ rozwiązanie jest włączone w główną centralę.
Problemem kosztowym była konieczność wybudowania trasy kablowej.
Pomnik jest ogrodzony niewysokim
płotem. Po jego przekątnej zainstalowano kamery na słupach. Bryłę po-
mnika chronią ustawione na narożach
aktywne bariery podczerwieni. Są nieczułe na zakłócenia w postaci spadających liści, ptaków, małych zwierząt.
System ma działanie prewencyjno-alarmowe. Alarm powoduje włączenie kamer i przekazanie obrazu do
centrum monitoringu. Równocześnie
zaczyna działać zwracający uwagę
alarmowy sygnał świetlno-dźwiękowy. Oświetlenie jest włączane w szerszej strefie czujką zmierzchową oraz
czujką ruchu.
Na razie jest to jedyne takie rozwiązanie w muzeum. Takie same ma być
zabezpieczenie Altany Chińskiej, położonej już przy gotowej trasie kablowej. Na razie jest w niej mały, oparty
na czujce ruchu, autonomiczny systemik SSWiN, czujka zmierzchowa do
włączania oświetlenia i prewencyjny
sygnał świetlno-dźwiękowy.
Systemy i urządzenia
System sygnalizacji włamania –
Działają równolegle dwa systemy:
stary, stopniowo wycofywany system
STEKOPU oraz system SIEMENSA (4 centrale Sintony 410) pod nadzorem wizualizacyjnym oprogramowania Gravis. Wykorzystane są różne czujki –
przewodowe SIEMENSA i bezprzewodowe VISONICA: PIR, zbicia szyby,
kontaktronowe, zalania, przemieszczenia, zabezpieczające indywidualne dzieła sztuki...
System sygnalizacji pożarowej –
działają także dwa – stary na bazie rozwiązań TELSAPU i nowy AlgoRex (SIEMENSA d. CERBERUSA). System nie jest
duży; ma 10 pętli, ponad 200 czujek
różnego rodzaju: od liniowych, po
bezprzewodowe i przewodowe. SAP
miał okazję sprawdzić się w kwietniu
2006 r., gdy zapaliła się wieża północna pałacu. Rozwiązanie działa bez zakłóceń, nie zdarzyło się, żeby generowało fałszywe alarmy. Jeśli alarmowało, to musiał być powód (np. duże zapylenie przy remoncie, prace spawalnicze). SAP jest zintegrowany z kontrolą dostępu, np. otwieranie przejść
dla zwiedzających w miejscu pożaru.
Co do rozbudowy – dalszych kilkunastu przejść obejmujących pałac i inne
budynki – jest już wykonany projekt
uzgodniony z Ośrodkiem Ochrony
Zbiorów Publicznych i zatwierdzony
przez specjalistę ds. pożarowych. Teraz sprawa „rozbija się” o pieniądze.
Telewizja dozorowa – teren muzeum monitoruje ok. 50 kamer analogowych (ULTRAK, BOSCH, NOVUS...). Obserwują pałac na zewnątrz, Markoniówkę, front Oranżerii, zaplecze z kontenerami z filiami pracowni. Są także we
wnętrzach, czyli w pałacu oraz w salach
wystaw czasowych. Początkowo stosowano analogowy zapis obrazów, zmodyfikowano go na cyfrowy. Czas archiwizacji obrazów jest różny, w zależności od zastosowanych urządzeń: 1,5
miesiąca dla terenu, trochę więcej jak
miesiąc na obrazy z pałacu, 3 tygodnie
– z wystaw czasowych.
Z biegiem czasu wykonano transmisję obrazu w Ethernecie, sygnały wizyjne są zbierane w centrum monitoringu. Znajdują się tam tylko końcówki systemów w postaci monitorów,
pulpitów do sterowania kamerami,
komputerów. Centrale alarmowe i rejestratory pracują gdzie indziej –
w niedostępnym, dobrze zabezpieczonym miejscu. Do zasilania awaryjnego zastosowano duży UPS z odpowiednią liczbą bloków bateryjnych,
zapewniających rozsądnie długie
działanie całego systemu telewizji –
poza zasilaniem awaryjnym central,
bo to osobny temat.
System kontroli dostępu – SiPass
SIEMENSA obejmuje około 30 przejść
o pojedynczej lub podwójnej konfiguracji. System kartowy kontroli dostępu jest oparty na centrali i programie
SiPass, karty zbliżeniowe są użytkowane zarówno do KD, jak i do depozytariusza kluczowego, czyli systemu elektronicznego nadzoru nad obiegiem
kluczami.
Trzeba ponadto wymienić rejestrację
czasu pracy (RCP), osobny system dla
kadr, jest też wykorzystujący technologię RFID niewielki system rzetelności
pracy wartowników (rejestracja ich
obecności) oparty na urządzeniach firmy ROGER. Wartownicy mają rejestratory
odczytujące punkty kontrolne w pałacu
i parku, wyposażone w niewymagające
zasilania transpondery zbliżeniowe.
Kanalizacja teletechniczna – Część
odcinków pochodziła z lat ubiegłych,
część trzeba było dobudować i rozbudować fragmenty. W kanalizacji wykorzystano klasyczne kable. Systemy radiowe – mówi Jerzy Dereziński – też
nie są wolne od kabli, do odbiornika
idzie kabel i na dodatek trzeba go
energetycznie zasilić. Na tak dużym
terenie z rozproszonymi obiektami
kanalizacja teletechniczna jest problemem pochłaniającym sporą część
środków na realizację. Wszystkie trasy teletechniczne są wykonywane
w rurach systemu Arot. Budowane
wszędzie studzienki teletechniczne
umożliwiają rozgałęzienie i poprowadzenie kolejnego odcinka trasy.
Uwagi o realizacji
Jaka była specyfika prac, problemy
i ciekawostki wykonawcze? Zdaniem
Andrzeja Dyro, dyrektora Działu Realizacji warszawskiego oddziału firmy
SPRINT – atutem było posiadanie stałej
ekipy instalacyjnej. Choćby dlatego,
że monterom jednak sporo czasu zajęło poznanie specyfiki obiektu, tras
i napotykanych problemów. Otrzymując dokumentację do realizacji, nanosili zmiany robocze. A stan obecny
z początkowym projektem już wiele
wspólnego nie ma. Wnoszono setki
nr 6, LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2007
15
zmian, które uszczegółowiały i modyfikowały pierwotne założenia.
Przed instalacją urządzeń odbywały
się odprawy ze służbą konserwatorską. Przykładowo położenie jednej
czujki i miejsce przebicia muru ustalano kiedyś 2 tygodnie. Opóźniało to
terminowe wykonanie zadań, ale decyzja inwestora była jednoznaczna –
należy dostosować się do zaleceń
konserwatorskich, uwzględnić specyfikę obiektu (np. choćby tylko przez
dopasowanie kolorystyczne listwy
maskującej przewody).
Zdarzały się problemy instalacyjne,
np. stropy były nie na tym poziomie,
jak się wydawało. Po przewiertach
okazywało się, że nie trafia się w założone miejsce. Bywały odwierty dłuższe niż metr, ale problem zniknął, gdy
wiertło przedłużono o 100 cm.
Sprawy niezbyt istotne gdzie indziej
w takich obiektach jak Pałac urastają
do rangi problemów. Przykładowo na
ile urządzenia kontroli dostępu mogą
ingerować w substancję zabytkowych
drzwi? W pewnym miejscu zbudowano
przed takimi drzwiami dodatkowe
szklane. Ale i tak rozwiązania zadowalającego nie ma. Nie da się schować na
tym szkle np. dużej wysuniętej elektrozwory, która musi dociskać silnie czoło drzwi. Ramię samozamykacza też
jest niewygodnie wysunięte przed
drzwi, bo nie można zastosować wciętego w podłogę, która jest zabytkowa.
Kierunki rozwoju
Trzeba odseparować centrum monitoringu – uważa Jerzy Dereziński – od
ruchu interesantów, wydzielić strefę
z kontrolą dostępu. Okienko dyżurki
należałoby zastąpić szkłem ochronnym z odbiciem lustrzanym, aby
osoby nieuprawnione w korytarzu
nie widziały obrazu na monitorach.
Ze względu na ciasnotę konieczne
byłoby znalezienie innego miejsca.
O kilku planach technicznych wspomniałem wcześniej. Myśli się również o ekonomicznej rozbudowie
włamaniówki w obiektach, opartej
na centralach Sintony 410. Nie chodzi o dostawianie kolejnych central,
ale o rozbudowę ich o 4 linie boczne,
każda po 80 adresów. Najpierw testowo o jedną, aby sprawdzić działanie systemu, czy się nie zawiesza, czy
nie ma fałszywych alarmów.
Systemy – dorzuca Andrzej Dyro ze
SPRINTU – wymagają jeszcze trochę
nr 6, LISTOPAD – GRUDZIEŃ 2007
16
dopracowania z punktu widzenia
integracji. Poza tym w ciasnym wielofunkcyjnym pomieszczeniu centrum monitoringu przydałby się
wielkoformatowy monitor.
W skali makro
Perspektywę „z lotu ptaka” prezentuje Paweł Jaskanis, dyrektor Muzeum
Pałac w Wilanowie. Jest on autorem
koncepcji uporządkowania ruchu turystycznego, co jest sprawą istotnie
wpływającą na stan bezpieczeństwa.
Liczba gości, którzy dotarli do pałacu
i sal wystawowych, sięgnęła w ub. roku
ponad 400 tysięcy. To ci z biletami, nie
wiadomo zaś ilu przebywało w strefach
wolnego dostępu – 150 tysięcy, a może o wiele więcej? Wiedza o tym ma
wartość, bo w przyszłości być może
dotacje dla instytucji kultury będą
kształtowane pod kątem liczby odwiedzających. Dlatego m.in. przy głównym wejściu na pałacowy dziedziniec
stanęłyby kołowrotki kontroli dostępu, z rozdzieleniem wejścia i wyjścia.
Poza tym postronni goście także kosztują, trzeba po nich sprzątać, nasadzać
roślinność i niektórzy w różny sposób
zwiększają potencjał zagrożeń.
Pomysł organizacji ruchu dotyczy wielu zadań m.in. związanych z wydzieleniem strefy obsługi ruchu turystycznego głównie na tzw. przedpolu, spotykającym się już z ruchem miejskim od
strony ul. Kostki Potockiego. Fosa,
dziedziniec gospodarczy i honorowy,
w przyszłości do rekonstrukcji, mają
być terenem stricte muzealnym, podobnie jak park przed wejściem. Kasy
biletowe w budkach, w których nie
mieszczą się komputery (trzeba ręcznie przepisywać dowody księgowe)
będą przeniesione do Domku Dozorcy. W alejce dochodzącej do Muzeum
Plakatu będzie parking. Ma funkcjonować przez automatykę bramową reagującą na pracownicze karty kontroli
dostępu. Zamontowana przy bramie
kamera ma podawać obraz do centrum monitoringu. Automat do sprzedaży biletów dla zwiedzających ma
działać po godzinie 16.00 w dni powszednie oraz w soboty i niedziele.
Drugim pomysłem dotyczącym oddziaływania kulturotwórczego, rekreacyjnego, edukacyjnego, a w ślad za
nimi nadążającej potrzeby budowy
bezpieczeństwa jest spojrzenie na wilanowski zabytek w kategoriach granic pomnika historii, obejmującego
nie tylko Park Wilanowski i Morysiński, ale także Pola Morysińskie. Trwają starania o uwzględnienie koncepcji
w różnych planach samorządowych.
Skierowano wniosek o wpisanie terenów okolicznych pałacu do rejestru
zabytków. Niestety u Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków na razie zrozumienia nie znalazł. A należy „dmuchać na zimne”, gdyż ziemia tutaj jest
wyjątkowo cenna dla agresywnych
deweloperów, którzy wykorzystają
każdą lukę w przepisach. Pazernie
mogą sprawić, że ten zakątek Warszawy stanie się miejscem mniej niezwykłym i mniej wyjątkowym.
Na koniec ciekawostki. Jedną jest pomysł zwiększenia bezpieczeństwa
energetycznego. Dotyczy zamontowania na dachu baterii słonecznych
za attykami pałacu. Proekologiczne
urządzenie solarne sporej mocy
zmniejszałoby koszty zużycia energii.
Jednocześnie można by jego potencjał wykorzystywać w sytuacjach kryzysowych.
Druga sprawa: trwają przygotowania
do budowy podziemnych pomieszczeń magazynów studyjnych mających
być schronami dzieł sztuki w przypadku ewakuacji w czasie pokoju.
***
I tak dalej. Można powiedzieć, że
w starym Wilanowie nic nie jest w formie zastygłej, a głównie w trakcie stawania i kontynuacji.

Podobne dokumenty