Moja życiowa pasja - konie
Transkrypt
Moja życiowa pasja - konie
(A oto galeria prac przetworzonych w programie graficznym.) Sylwia Kończal Gimnazjum Nr 1 im. Jana Pawła II w Sejnach „Moja życiowa pasja” Od dzieciństwa uwielbiałam konie i od tamtego czasu nic się nie zmieniło, z wyjątkiem tego, że trochę urosłam i zaczęłam inaczej patrzeć na życie. Pamiętam jednak z tych lat, że czasami, gdy zasypiałam wyobrażałam sobie, że pędzę na karym koniu. Czasem ten sen był nadzwyczaj realistyczny. Jednak za każdym razem mój wymarzony świat znikał, gdy dla uszu dał się słyszeć dźwięk czerwonego budzika, stojącego na biurku. Od zawsze nienawidziłam tego momentu i pragnęłam, aby nigdy nie nastał. Bowiem mogłabym tak galopować przez całe życie, w mym własnym odizolowanym od otoczenia świecie, do którego nie docierają żadne problemy z zewnątrz... Jednak nie wszystkie marzenia się spełniają,... Prze cały czas od podstawówki, aż do teraz ukrywałam moją pasję, gdyż często była przedmiotem kpin. Nawet, jeśli nikt o niej nie wiedział, to po pewnym czasie sam się domyślał, ponieważ moje nazwisko wyjaśniało mu wszystko. Cóż zrobić? Są jednak osoby, choć jest ich nie wiele, które są bardziej wyrozumiałe i potrafią zrozumieć to, co innym wydaje się nie jasne. Jednak zła passa się przerwała i teraz mam przyjaciółkę, która podziela moje zainteresowania! Mogę z nią rozmawiać o koniach, o moich problemach, po prostu o wszystkim. Jest to pierwsza osoba, która uświadomiła mi, że nie należy pokazywać się dla ludzi taką, jaką oni chcą cię widzieć lecz taką jaką się jest! Tego właśnie będę twardo się trzymać! Dlatego też często opowiadam jej o tym, jak bardzo kocham te zwierzęta ,oraz o moich planach na przyszłość, związanych z tym hobby. Z biegiem lat moja pasja się rozwijała, zaczynałam nienawidzić rzeźni, gdzie ginęły te zwierzęta. Bite, godzinami niepojone i niekarmione, przewożone w podłych warunkach, w ścisku, byle tylko więcej zmieściło się w jednym transporcie. Każda sztuka, ponad normę, to przecież dodatkowy zysk! Ciosem stawała się dla mnie także świadomość, że tego potwornego mordu podejmował się człowiek, który wcześniej został obdarzony bezcennym, ale jakże drogim sercu zaufaniem. Jednak wraz z oddaniem konia na rzeź zostaje ono bezpowrotnie utracone. Jak temu przeciwdziałać ? Nie wiem! Ta bezsilność mnie przeraża, ale i umacnia w tym, że w przyszłości możliwe, że będę mogła coś zmienić. Przynajmniej będę się starała. Bowiem to nie do zniesienia, widzieć, że obok mnie dzieje się coś tak strasznego a ja nie mogę nic zrobić, tylko krzyczeć... Muszę się przyznać, że czasami nadal, gdy zamykam oczy ,wyobrażam sobie, że mknę na czarnym koniu hen przed siebie. Tam gdzie wszystkie marzenia się spełnią, gdzie nie będą już tylko płytkimi, dziecięcymi pragnieniami, lecz rzeczywistością . Moja pasja nie jest tylko pewnym sposobem na spędzenie wolnego czasu, ale celem, jaki obrałam sobie w życiu.