DZIECI ŚMIECI Było sobie wysypisko śmieci, Na którym zbierały się

Transkrypt

DZIECI ŚMIECI Było sobie wysypisko śmieci, Na którym zbierały się
DZIECI ŚMIECI
Było sobie wysypisko śmieci,
Na którym zbierały się biedne dzieci.
Szukały puszek po konserwach
I żyły ciągle w strasznych nerwach,
Bo wiecznie było blaszanek za mało
I na przeżycie nie wystarczało.
Zbierały więc wszystko, co się dało
I w skupie sprzedawało:
Druty, rury i inne metale
Ale też czasopisma stare.
Bardzo się przy tym napracowały,
Niewiele z tego korzyści miały.
Razem więc sobie postanowiły,
Że dalej tak nie będą żyły.
Pewnego dnia doszły ich plotki,
Że lepiej będzie rozdawać ulotki.
Codziennie rano wcześnie wstawały
I z ulotkami w świat ruszały.
Szybko się jednak przekonały,
Że biznes ten jest niedoskonały.
Kilka ich tak przetestowały
Lecz w żadnym przyszłości swej nie widziały.
Zaczęły bacznie obserwować
W co najlepiej zainwestować,
Ale, że małą wiedzę miały,
(Choć same się trochę dokształcały)
Do szkoły więc iść zapragnęły.
Tam ocenami wszystkich cięły,
Bo ważny cel życiowy miałyI wkrótce go wszystkie osiągały!
Z tego morał wynika taki,
Że jak nie chcecie się uczyć dzieciaki,
To zamiatajcie na wysypisko
I tam zarabiajcie na swoją dolę,
Bo ja się bardziej uczyć wolę.
Autor: Michał Walczyk
Kciuk
Był sobie pewnego razu kciuk.
I był to konsoli bóg.
Mieszkał na prawej ręce Romka.
Romek nie lubił Tomka,
więc kciuk bardzo dużo grał
i rekord Tomka w kieszeni już miał.
Lecz następnego dnia
jego wirtualna armia
poniosła wielką klęskę,
bo bardzo kciuk zachorował
i z tronu gier abdykował.
Leczył się bardzo długo,
ale wiedział, że koniec będzie z tą posługą.
Romek się zaczął martwić
i żeby leczenie ułatwić
poszedł do mamy, a z nią do lekarza.
Ten zaś zawinął palec w gips,
Romek za odwagę dostał klips.
Lekarz powiedział, że ma długi szlaban
i zrobił się z tego wielki raban.
Lecz poświęcić trzeba się było.
By zakończyć tę sprawę,
Kciuk odpoczywał przez całe dnie,
Aż w końcu wyleczył cały się.
Romek zrozumiał dzisiaj że,
Nauczyć odmawiać trzeba się.
Od tej pory sporadycznie grał,
A w wolnym czasie sobie… śpiewał.
Autor: Michał Walczyk