Czerwony Kapturek

Transkrypt

Czerwony Kapturek
Czerwony Kapturek
(baśń francuska)
Była raz pewna dziewczynka, której babcia mieszkała w małym domku,
w samym środku lasu.
Babcia bardzo kochała swoją wnuczkę i uszyła dla niej czerwoną pelerynkę
z kapturkiem, która tak przypadła dziewczynce do gustu, że nosiła ją codziennie.
Od tej pory rodzina i sąsiedzi nazywali ją Czerwonym Kapturkiem.
Któregoś dnia babcia zachorowała i leżała w łóżku. Mama przygotowała koszyk, do
którego włożyła pachnący placek z jagodami i butelkę syropu.
Potem zaś powiedziała do Czerwonego Kapturka:
- Idź do babci i zanieś jej ten koszyk, niech się staruszka ucieszy.
Tylko uważaj, byś nie zabłądziła w lesie. Idź prosto do domku babci, nie zatrzymuj
się po drodze i nie rozmawiaj z nieznajomymi.
-A przede wszystkim strzeż się wilka!
Dziewczynka wzięła koszyk i ruszyła w drogę, wesoło podśpiewując.
Szybko zapomniała o przestrogach matki: tu zatrzymała się, by zerwać kwiatek, tam
przystanęła posłuchać dzięcioła. Nagle zza krzaków wyłonił się wilk.
- Dzień dobry, panienko – przywitał się i ukłonił nadzwyczaj grzecznie. – Dokąd
idziesz i co masz w tym koszyczku?
- Idę do babci, która zachorowała, biedaczka i leży w łóżku. Niosę jej pyszny placek
i syrop na kaszel – odpowiedział beztrosko Czerwony Kapturek, który nie widział
nigdy wilka, więc nie wiedział, jak bardzo jest groźny.
- Mmmm… oblizał się wilk, zarówno na widok smakołyków, jak i dziewczynki.
- A powiedz mi, gdzie mieszka twoja babcia?
- W małym domku w samym środku lasu – powiedziała dziewczynka. – Przy
drzwiach wisi kołatka: gdy zastukam trzykrotnie, babcia mnie pozna i wpuści
do środka.
- Ach tak, znam ten domek! Do widzenia, Czerwony Kapturku!
Przyjemnie się z tobą rozmawiało! – zawołał wilk i znikł za drzewami.
Czerwony Kapturek, nieco zdziwiony zachowaniem wilka, ruszył w dalszą drogę.
1
Tymczasem wilk pomknął szybko do domku babci. Zastukał trzykrotnie
kołatką, a wtedy rozległ się słaby, zachrypnięty głos babci:
- Kto tam?
- To ja, babciu, twoja wnuczka. Otwórz proszę – odpowiedział wilk możliwie
najcieńszym głosem.
- Nie mam siły wstać. Pociągnij za kozią nóżkę, a popuści tygielek i drzwi same się
otworzą.
W chwilę później wilk wskoczył do środka i w mgnieniu oka pożarł staruszkę.
Ale ponieważ od dawna nic nie jadł, nadal czuł się głodny.
Założył więc babciny czepek, okulary i wszedł do łóżka, czekając na Czerwonego
Kapturka. Dziewczynka nie spiesząc się zbytnio i przystając po drodze, dotarła
w końcu do domku babci. Zastukała trzykrotnie kołatką, a wtedy ze środka rozległ się
zachrypnięty głos:
- Kto tam?
- To ja, babciu, twoja wnuczka! Przynoszę ci placek z jagodami i syrop na kaszel.
Otwórz mi proszę!
Jestem bardzo słaba i nie mam siły, by wstać. Pociągnij za kozią nóżkę, a popuści
tygielek i drzwi same się otworzą – odpowiedział wilk, naśladując głos babci.
Czerwony Kapturek wszedł do środka. W izbie było ciemno, a od strony łóżka
dobiegał cichy głos:
- Postaw koszyczek na stole i podejdź do mnie. Czerwony Kapturek zbliżył się do
łóżka babci i wykrzyknął:
- Babciu! Jakie ty masz wielkie oczy!
- Żebym cię lepiej mogła widzieć, moja droga wnuczko!
Babciu! Jakie ty masz wielkie uszy!
- Żebym cię lepiej mogła słyszeć, moja droga wnuczko!
Babciu! Jakie ty masz wielkie ręce!
- Żebym cię mogła mocniej uścisnąć, moja droga wnuczko!
Babciu! A jakie ty masz wielkie zęby!
2
- Żebym cię mogła zjeść!- wykrzyknął wilk, kłapnął zębami i połknął Czerwonego
Kapturka.
Na deser pożarł jeszcze placek z koszyka, popił syropem, poczym zapadł w ciężki
sen, chrapiąc, aż ściany drżały.
Gdy babcia z wnuczką siedziały w brzuchu wilka, lejąc łzy nad swym losem,
nieopodal domku przechodził leśniczy. Usłyszał potężne chrapanie, zatrzymał się
zdziwiony, po czym zajrzał przez okno. I cóż zobaczył? Obżartego wilka, ubranego
w czepek i okulary, śpiącego w babcinym łóżku! Zaraz odgadł, co się stało. Niewiele
myśląc, wbiegł do środka, zastrzelił wilka i rozciął mu brzuch, z którego najpierw
wyskoczył Czerwony Kapturek, a potem powolutku wydostała się babcia. Radości
nie było końca. Babcia i wnuczka na przemian płakały ze szczęścia i dziękowały
leśniczemu za ocalenie.
A jaka stąd płynie nauka? Należy zawsze słuchać przestróg rodziców i nie
rozmawiać z nieznajomymi!
3