30.05.2013 VG 23 K --- 1. Mehran S. 2. Andisheh F.

Transkrypt

30.05.2013 VG 23 K --- 1. Mehran S. 2. Andisheh F.
30.05.2013
VG 23 K --1. Mehran S.
2. Andisheh F.
3. Havva S.
reprezentowany przez ojca Mehrana S.
i matkę Andisheh F.
- Prawo dotyczące uchodźców –
- Główne postępowanie 1 Tłumacz
Andisheh F., rok urodzenia 1983.
Młoda kobieta z Iranu uciekła w roku 2011 ze swoim
mężem i córką do Niemiec.
W Teheranie pracowała jako sekretarka w przychodni
lekarskiej. Po wyborach prezydenckich w roku 2009
opiekowano się w tej przychodni pacjentami politycznymi. Były to osoby z więzień, w których były często
torturowane.
Dokumentacja tych pacjentów była przechowywana na
laptopie. Andisheh brała ten laptop dobrowolnie do
domu, nie informując o tym swego męża. W roku 2011
został przeszukany ich dom, rodzina uciekła.
W sali sądowej znajdują się: Sędzia, oskarżona
(Andisheh F.), jej adwokatka i tłumacz. Koło
godziny 12 zostaje przesłuchany jej mąż, Mehran S..
Jest tłumaczone z perskiego na niemiecki.
Poprzednia sekretarka
obawiała się
zajmować politycznie
aktywnymi pacjentami
po oficjalnych
godzinach przyjęć.
Dlatego zwolniła
się z pracy.
Nad tymi
pacjentami
znęcano się w
więzieniu.
Dlaczego
poprzednia
sekretarka
zwolniła się
z pracy w
przychodni?
Andisheh:
Poprzednia sekretarka obawiała się zajmować
politycznie aktywnymi pacjentami po oficjalnych
godzinach przyjęć. Dlatego zwolniła się z pracy.
Nad tymi pacjentami znęcano się w więzieniu.
Sędzia:
Czy uczestniczyła Pani w demonstracjach po
wyborach prezydenckich w Iranie w roku 2009?
Andisheh:
Nieregularnie. Dwukrotnie uczestniczyłam
w demonstracji.
Sędzia:
Powiedziała Pani, że się Pani nie angażuje
politycznie, ale brała Pani udział w
demonstracjach.
Andisheh:
Miałam na myśli, że nie jestem członkinią partii
czy organizacji politycznej.
Sama zaoferowałam wzięcie
laptopa do siebie do domu.
Na nim były zapisane dane
politycznie aktywnych
pacjentów. Mniej
więcej 22 osób.
Niech mi Pani wytłumaczy,
dlaczego taka mądra kobieta z mężem
i dzieckiem podejmuje takie ryzyko.
Mogło to się zdarzyć
każdemu, także mojemu
ojcu. Moim obowiązkiem
była pomoc tym ludziom.
Chciałam to uczynić dla
mojego kraju, dla
demokracji. Mam
„miękkie serce“. Moje
uczucia wygrały z
rozsądkiem.
Mój mąż nie
wiedział, że
laptop z tymi
danymi leży u
nas w domu. Nie
opowiedziałam
mu nic
o tym.
Ciężko w
to
uwierzyć!
Sędzia:
Były też dokumenty w wersji papierowej?
Latem 2011
otrzymał jeden
z lekarzy
telefon z
groźbami. Po
tym telefonie
przestaliśmy
zajmować się
politycznie
aktywnymi
pacjentami.
Myślałam,
że nic mi
się nie
stanie.
Jestem
tylko
sekretarką.
I nie
obawiała
się Pani
niczego?
W Iranie ciągle
towarzyszy nam
lęk. To zaczyna
już się w kwestii
odzieży. Dorastamy
w strachu.
Mam dziś zły dzień.
Po angielsku mówi się
„bad hair day”,
ja mam dziś
natomiast „bad speech
day”. Mam trudność
w formułowaniu
myśli.
Pani historia jest w
wielu momentach
niejasna. Jest w niej
wiele niewyjaśnionych
kwestii. Aczkolwiek
nie mogę sobie
wyobrazić, żeby była
ona zmyślona.
O 12:35 pojawia się mąż.
Nie jestem członkiem
partii. Jednakże jestem
niezadowolony z sytuacji
w moim kraju.
W perskim pojęciu
nie rozróżnia się
między płcią.
W Pana
zeznaniach
wobec Urzędu są
sprzeczności.
Został Pan
ostrzeżony przez
sąsiada czy
sasiadkę?
Czy Pana
zdaniem żona
postąpiła
właściwie?
Gdy o tym teraz myślę,
nie było to właściwe.
Musieliśmy zrezygnować
z całego naszego życia
w Iranie i
teraz jesteśmy tutaj,
w tej sytuacji. Nasze
życie zmieniło się.
Mam czterdzieści lat,
co mam tutaj robić?
Co mam jeszcze
powiedzieć?
Wierzę Panu.
Jako Sędzia
mam jednak
trudność
to wszysko
przyjąć w ten
sposób do
wiadomości.
Proszę mi
pomóc.
To jedna z najbardziej
nietypowych historii, z
jakimi się tutaj spotkałam.
Wiele z tego brzmi
nielogicznie. Dlatego
wierzę, że nie jest to
wszystko wymyślone. Ktoś,
kto zmyśla,
opowiedziałby
logiczną
historię.
W Iranie nigdy nie byliśmy
wolni. Od kiedy jestesmy w
Niemczech, rozwinęłam
poczucie, jak może myśleć
wolna kobieta. Dlatego
rozumiem, dlaczego Wysoki Sąd
mnie nie rozumie. Wyrosła
Pani w innych warunkach.
W domu dla starających się
o status uchodźcy nie mamy
internetu. Gdyby było
inaczej, znalazłbym te
informacje i przyniósł
tutaj.
Tego nie musi Pan
robić. To jest
moje zadanie.
My, jako sędziowie, mamy
zawsze bardzo mało czasu na
poznanie osób. Musimy szukać
odpowiedzi, wyjaśnienia. Muszę
wierzyć w Pani historię. W innym
razie, nie mogę udzielić prawa
do azylu.
Ciężko mi uwierzyć, że Pana żona
przechowywała w domu
dokumenty, które mogły całą
rodzinę narazić na ryzyko. Mówi,
że była w swoim przekonaniu
nieistotną sekretarką,
której nic złego by się nie
mogło przytrafić. Jak Pan to
widzi?
W internecie czytałam o
represjach aktywistów politycznych. Jest wiele informacji o
torturach, nawet po angielsku.
Dlaczego ochrona danych na tym
laptopie była taka ważna?
Termin podjęcia decyzji przesunę
na przyszły tydzień. Proszę
wierzyć, że nie będzie to łatwa
decyzja, niezależnie w jakim
kierunku zostanie podjęta.
03.06.2013
Godzina: 12:00
Orzeczenie wyroku
Sędzia dyktuje wyrok na dyktafon. Wniosek zostaje odrzucony.
Jestem z nią sama w pomieszczeniu. Rozmawiamy. Sędzia zwraca
moją uwagę na to, że rozmawia teraz ze mną jako osoba
prywatna, a nie przestawicielka sądu.
Rozmawiamy o tej rodzinie. Sędzia mówi, że ta historia jest
bardzo nietypowa. Rodzina ta pozostawiła na niej sympatyczne wrażenie. Mimo to miała wątpliwości i nie mogła wielu
rzeczy zrozumieć i w nie uwierzyć. Dlaczego Iranka wzięła do
domu laptop i wierzyła, że nic nie może jej się stać? Bo była
nieistotną sekretarką? Jednak lekarze musieli darzyć ją
ogromnym zaufaniem.
Rozmawiamy o samoświadomości kobiet. Pozycja kobiet tu i tam
nie jest taka sama. Mówię, że doskonale mogę zrozumieć, dlaczego młoda Iranka zabrała laptop do domu zapominając o ryzyku.
Oczywiste jest to, że kobieta zabiera do domu to, co jest dla
niej najcenniejsze i najważniejsze. Dom to najbezpieczniejsze miejsce dla kobiety. Mężczyzna nie przechowywałby czegoś
podobnego w domu.
„Jak można twierdzić, że nie angażuje się politycznie biorąc
udział w demonstracjach?”, pyta mnie i siebie Sędzia.
Pytanie, które dla mnie też nie jest pytaniem. Definicja
polityki jest w społeczeństwach ukształtowanych autorytarnie
jasna: polityka jest polityką partii i rządu. Chodzi o formę a
nie o treść. Odwaga cywilna nie należy do polityki.
Sędzia spogląda na mnie: „Czy Pani zadowoliłaby się tymi
wyjaśnieniami?”
- Tak. Co stanie się teraz z tą rodziną?
- Nie zostaną wysłani do Iranu. W przeciwnym razie
postąpiłabym inaczej. Nie otrzymają statusu azylu, ale będą tu
tolerowani.
- Jaka jest różnica? Będą mogli pracować?
- Nie, zupełnie nie.
90% Irańczyków przychodzi z zaświadczeniem o przyjęciu
chrztu. To uczyni prawdopodobnie też ta rodzina. Jeżeli
zostaną tak długo razem. Wiele związków rozpada się. Napięcie
i stres w pierwszych latach ucieczki, życia w domach uchodźców
są zbyt duże.
- To znaczy, że akty sprawy pojawią się ponownie na Pani
biurku?
- Tak może być. Jeżeli jeszcze tu będę.
- Jak czuje się Pani podejmując takie decyzje? Od nich zależą
losy ludzi. I Pani samodzielnie decyduje o nich?
- To nie jest łatwe. Nie jest to przyjemne. Ale dlaczego
przychodzi Pani tutaj? Nagrywała to Pani, tak? Szczerze
mówiąc, to mnie bardzo irytowało. Jeszcze mi się coś takiego
nie przytrafiło. Studiuje Pani prawo?
- Nie. Jestem artystką. Chciałabym więcej wiedzieć. Dużo się
uczę. Interesują mnie historie o politycznej sytuacji w innych
krajach opowiedziane z bardzo prywatnej perspektywy.
- Tak, to jest ciekawe. Ale wie Pani, ja spotykam się tylko z
negatywnymi historiami. To nie jest piękny obraz świata. Co
Pani zrobi potem z nagraniami?
- Nie wiem jeszcze.
http://refugeeslibrary.wordpress.com