Pobierz plik

Transkrypt

Pobierz plik
PRESSJA REDAKCJI
Postmodernizm,
katolicyzm, Solidarność
T
rzydzieści lat temu, 31 sierpnia 1980 roku, w Stoczni Gdańskiej im. Lenina
podpisano porozumienie, które kończyło trwający 18 dni strajk i rozpoczęło trwający 16 miesięcy karnawał Solidarności. Sądzę, że po trzydziestu latach nadal nie rozumiemy, co się właściwie wtedy wydarzyło. Boleśnie
świadczą o tym dyskusje prowadzone przy okazji okrągłej rocznicy, które niemal
całkowicie zostały zdominowane przez kwestie personalne. Tymczasem to nie
ludzie, ale idee zrobiły Solidarność. Najwyższy czas, by jeszcze raz spróbować
pojąć to niewiarygodne wydarzenie, tym razem za pomocą nowych kategorii
pojęciowych i w nowym języku.
Najwyższy czas, by jeszcze raz spróbować pojąć to niewiarygodne wydarzenie, tym razem za pomocą nowych
kategorii pojęciowych.
Kluczem do wyjaśnienia tego, co się wówczas działo, jest symbolika
w Stoczni, a dokładniej − wystrój sali, w której toczono rozmowy, i wygląd bramy. Jak wyglądało miejsce, gdzie wynegocjowano porozumienie? „Rozmowy
− relacjonował Timothy Garton Ash − rozpoczęto w stoczniowej sali szkoleń
BHP, długiej i oświetlonej neonami. Wałęsa siedział naprzeciw dyrektora, między modelem szkunera, jaki widuje się w jacht-klubach, a gipsową statuą Lenina”1. I w innym miejscu: „Siedzieli pod flagą narodową i krzyżem. Po lewej
stało popiersie człowieka, którego imię nadano Stoczni − Włodzimierza Lenina;
jego postument był wygodną półką na puste kubki po herbacie”2. Więcej szczegółów podają Wojciech Giełżyński i Lech Stefański, autorzy pierwszej polskiej
książki o Sierpniu: „Kamienny Lenin przysłuchuje się robotniczym obradom.
Nad podium Orzeł Biały, krzyż i flaga narodowa. I pianino stoi, polski instrument. Jest też zagadkowa flaga biało-niebiesko-biała, bo w Polsce zawsze musi
być jakaś zagadka, jedni mówią, że to flaga maryjna, a inni, że stoczniowa”3. Na
fotografiach z czasów strajku widać, że w pewnym momencie na sali pojawił się
projekt pomnika zabitych stoczniowców, najpierw rysunek, potem miniaturka,
a w końcu całkiem spory model. Na ścianie wisiało niezapomniane logo Solidarności i hasło „21 x TAK”, nawiązujące do komunistycznego sloganu „3 x TAK”
z 1946 roku. Wreszcie na wielu zdjęciach widać „robotniczego świątka” − wystruganą z drewna figurkę robotnika podnoszącego ręce w geście zwycięstwa4.
Symbolika bram Stoczni była bardziej jednoznaczna. Lech Wałęsa wspominał: „Podczas pamiętnego strajku z 1980 roku pierwszą rzeczą, jaką zrobili
robotnicy, było ustawienie krzyża, wizerunku Najświętszej Maryi Panny i portretu Jana Pawła II na bramach Stoczni”5. Ash notował: „Ujrzeliśmy scenę, którą
świat miał nie raz oglądać na ekranach telewizyjnych: niebiesko-szare bramy
Stoczni ozdobione kwiatami i zdjęciami polskiego Papieża, przed bramą rozradowane rzesze ludzkie […]”6. I w innym miejscu: „Po mszy ks. Jankowski pobłogosławił nieheblowany krzyż, który następnie wbito w ziemię po lewej stronie
bramy, obok zwaliska rdzewiejących szyn. Później przypięto do krzyża kartkę
papieru, przystrojoną wstążką o barwach narodowych i niewielkim wizerun-
Wygląda na to, że Solidarność w przedziwny sposób łączyła ze sobą niespójne symbole i zarazem opierała się na
symbolach religijnych.
kiem Madonny”7. O tym samym świadczą Giełżyński i Stefański: „Nad przybraną
kwiatami i narodową flagą bramą góruje wielki dębowy krzyż z biało-czerwonym wieńcem. Po jego prawej stronie podobizna Jana Pawła II”8. Dokładniej,
na zdjęciach widać, że do krzyża przytwierdzony był obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa, a nie „wizerunek Madonny”, jak chciał Ash9. Być może jednak
święte obrazy się zmieniały. Co ciekawe, na jednym ze zdjęć widać, że do portretu Papieża dołączono też zdjęcie jakiegoś kapłana10. Warto jeszcze dodać, że
w momencie podpisania porozumienia symbolika z Bramy wtargnęła do Sali
BHP. Lech Wałęsa miał na szyi różaniec, a sam dokument podpisany został olbrzymim długopisem z Papieżem.
Co to wszystko znaczy? Wygląda na to, że Solidarność w przedziwny sposób
łączyła ze sobą niespójne symbole i zarazem opierała się na symbolach religijnych. To pierwsze zbliża ruch do postmodernizmu, to drugie − do katolicyzmu.
Symbolika Sali BHP pokazuje, że Solidarność była postmodernistyczna, bo łączyła w sobie niewspółmierne dyskursy i rezygnowała z prób ich uzgodnienia,
nie chciała narzucać wspólnej metanarracji. Z kolei symbolika Bramy wskazuje,
że Solidarność miała naturę katolicką, odwoływała się do kategorii dostarczonych przez Kościół i Jana Pawła II. Te dwie cechy nie wykluczają się wzajemnie,
a nawet − jak spróbuję pokazać − wzajemnie się warunkują.
Postmodernistyczna Solidarność
Solidarność najwyraźniej łączyła symbole pochodzące z bardzo różnych kontekstów. Analiza wystroju Sali BHP prowadzi do wniosku, że ruch nie odrzucał
oficjalnej symboliki państwowej i ideologicznej (Lenin pozostał na swoim miejscu), kładł jednak nacisk na wartości narodowe (godło, flagi, kolorystyka znaku) i dodawał do nich nieobecne w sferze publicznej symbole religijne (krzyże,
Pressja Redakcji
portrety Papieża, publiczne nabożeństwa). Co więcej, choć ruch miał aspiracje
uniwersalistyczne, podkreślał swoje lokalne pochodzenie (szkuner, stoczniowa
flaga), i choć był nastawiony na realizację bieżących celów, odwoływał się do
tradycji (model pomnika). Wszystko to prowadziło do powstania eklektycznej
mieszanki, w której żaden z symboli nie zdobywał decydującej przewagi11. Solidarność była zarazem ruchem klasowym, politycznym, niepodległościowym,
religijnym, uniwersalnym, lokalnym, doraźnym i zakorzenionym w długim trwaniu.
Kontrrewolucja powinna wyglądać zupełnie inaczej. Gdy komuniści prowadzili ofensywę ideologiczną, odcinali orłom korony, stawiali pomniki Lenina
w miejscach opuszczonych przez Piłsudskiego, zdejmowali ze ścian krzyże i zastępowali je portretami Bieruta. Wydaje się dość naturalne, że strajkujący związkowcy powinni przywrócić porządek − podoczepiać korony, zastąpić pomniki,
spalić portrety i powiesić na nowo krzyże. Tymczasem Solidarność postąpiła
inaczej. Krzyże wieszano na nowych gwoździach, robotnicy usuwali z murów
Stoczni rysunki orłów w koronach wykonywane przez prowokatorów, a zamyślony Lenin pozostał na swoim miejscu (choć − jak wiadomo − służył raczej jako
podstawka na kubki). Strajkujący nie zastępowali symboliki komunistycznej,
lecz ją przekraczali; nie dokonywali inwersji, lecz subwersji; nie działali według
logiki Überwindung, lecz Verwindung12. W wypadku Solidarności kontrrewolucja
nie miała więc cech rewolucji, przeciwko której się zwracała.
Ideologia komunistyczna była najwyższym wyrazem tradycji oświecenia.
Projekt państwa zbudowanego według założeń marksizmu-leninizmu był na
wskroś nowoczesny. Solidarność nie konstruowała nowego projektu, lecz
dekonstruowała stary. Nie proponowała żadnej nowej wielkiej narracji, lecz
występowała w imieniu małych opowieści. W tym sensie można zasadnie po-
Strajkujący nie zastępowali symboliki komunistycznej, lecz
ją przekraczali; nie dokonywali inwersji, lecz subwersji.
wiedzieć, że Solidarność była ruchem postmodernistycznym. Wojciech Czabanowski i Błażej Skrzypulec argumentują, że był to postmodernistyczny prześwit
między dwiema modernami − komunistyczną i liberalną13. W tym sensie można
też mówić, że Solidarność miała charakter antyoświeceniowy. Krzysztof Mazur analizuje kolejno różne elementy myśli oświeceniowej i dowodzi, że żaden
z nich nie był obecny w „aideologii” ruchu14. W tym sensie można też mówić, że
Solidarność miała charakter „antyglobalistyczny”. Krzysztof Posłajko pokazuje,
że Joanna i Andrzej Gwiazdowie, jedni z najważniejszych i najbardziej zapomnianych teoretyków Solidarności, sprzeciwiali się wszelkim wielkim projektom
ideologicznym, zarówno z lewej, jak i z prawej strony15. Zdaje się, że podobną
myśl próbują wyrazić ci, którzy argumentują, że Solidarność miała charakter
republikański. Elżbieta Ciżewska w swojej nowej książce (jedynej, jaka ukazała
się na 30-lecie!) zauważa, że tradycja republikańska najlepiej pasuje do opisu
Solidarności, ponieważ „nie jest spójnym systemem, a raczej zbiorem praktyk
i poglądów na życie społeczne”16. Republikanizm jest jednak bezsprzecznie
doktryną premodernistyczną. Jeśli Solidarność była rzeczywiście ruchem republikańskim, to miała też pre- czy postmodernistyczny charakter.
Ze swej strony dodam, że fenomen Solidarności można precyzyjnie opisać
za pomocą kategorii semiotyki kultury Jurija Łotmana i Borisa Uspienskiego17.
Dyskurs Partii miał charakter binarny, to znaczy przyjmował tylko jeden punkt
widzenia, opierał się na apriorycznych przesłankach i dzielił dychotomicznie
rzeczywistość. Wobec tego, opozycyjny wobec niego dyskurs Solidarności
mógł mieć również charakter binarny, lecz odwoływać się do innego repertuaru
wartości i symboli, albo mieć charakter ternerny, to znaczy rezygnować z przyj-
Wielu autorów uważało, że ideologia Solidarności nie
była przekroczeniem, ale odzwierciedleniem ideologii komunistycznej.
mowania jednego punktu widzenia, apriorycznych przekonań i dopuszczać bardziej zniuansowany obraz świata. W jakiś cudowny sposób Solidarności udało
się uniknąć pułapki binarnej opozycji. Biorąc pod uwagę, że binarny dyskurs
ideologii komunistycznej wiązał się z dziedzictwem kultury rosyjskiej, a dyskurs
ternarny jest charakterystyczny dla kultury zachodniej, walka Solidarności i Partii była prawdziwą kulturomachią.
Taka interpretacja Solidarności jest jednak przedmiotem sporu. Wielu autorów uważało, że ideologia Solidarności nie była przekroczeniem, ale odzwierciedleniem ideologii komunistycznej. Tezę tę od lat głosi Jadwiga Staniszkis18.
Jej zdaniem Solidarność narzuciła na niezrozumiałą rzeczywistość społeczną
realnego socjalizmu aprioryczną siatkę pojęć moralnych, które wprowadziły
dychotomiczny podział na dobrych swoich i złych obcych, umożliwiający podjęcie buntu. Pojęcia te miały stanowić odzwierciedlenie ideologii komunistycznej.
Podobną tezę sformułował Sergiusz Kowalski i wielu innych krytyków „solidarnościowego rozumu”19. Na szczęście jest też wielu obrońców tezy przeciwnej,
do których należą między innymi Alain Touraine i Ireneusz Krzemiński20. Sądzę,
że zamieszczone w tej tece „Pressji” teksty skutecznie podważają „tezę o odzwierciedleniu”.
Odgórna rewolucja?
Wyjdźmy teraz z Sali BHP i przejdźmy pod Bramę. Jak wiadomo, znajdowały się na niej niemal wyłącznie symbole religijne − krzyże, wizerunki Chrystusa
i Maryi oraz portrety Jana Pawła II. Jaką rolę odgrywały te symbole? Jaką rolę
odgrywał Papież?
Istnieje kilka interpretacji funkcji symboli religijnych. Jadwiga Staniszkis argumentuje, że mechanizm Sierpnia polegał na bricolage’u. Buntujący się robotnicy nie potrafili wyrazić konfliktu społecznego we właściwych mu kategoriach
ekonomicznych lub politycznych, uciekli się więc do jedynego uniwersalnego
Pressja Redakcji
10
języka, jaki znali − do języka godności i moralności, który podsunął im Kościół
i Jan Paweł II. Tak jak bricoleur wykonuje różne przedmioty z resztek, tak robotnicy wypowiedzieli swoje postulaty w języku, który się do tego nie nadawał.
Język godności i moralności pozwolił na szeroką mobilizację i wyrażenie sporu,
zarazem jednak − jak wskazywała Staniszkis − blokował możliwość uprawiania
realnej polityki. Staniszkis we wczesnych pracach sugerowała, że wybór uniwersalnego języka był w istocie czymś arbitralnym i przypadkowym − równie
dobrze robotnicy mogli skorzystać z jakiegoś innego ogólnego kodu. Potem
twierdziła, że o charakterze artykulacji zdecydowało „dziedzictwo tomistyczne”, które ma być trwale obecne w polskiej świadomości potocznej21.
Maryjane Osa wskazuje natomiast, że kategorie pojęciowe, po jakie sięgnęli
protestujący robotnicy, nie były niczym przypadkowym22. Argumentuje ona, że
na Solidarność należy spojrzeć w szerszej perspektywie obejmującej cały „cykl
protestu”, który w powojennej Polsce zaczął się w 1956 roku. Wskazuje zwłaszcza na szeroko zakrojoną działalność mobilizacyjną Kościoła katolickiego, która
doprowadziła do stworzenia ram interpretacyjnych, zastosowanych następnie
w Sierpniu. Zdaniem Osy długotrwała obecność dyskursu religijnego umożliwiła
podjęcie buntu i określiła jego najważniejsze cechy. Zarazem religijna i moralna
symbolika utrudniała potem prowadzenie polityki interesów.
Wreszcie Michał Łuczewski proponuje potraktować religijną symbolikę na
serio23. Jego zdaniem obecność kategorii religijnych w Solidarności nie wynikała
− jak sądziła Staniszkis − po prostu z przypadku, ani − jak sądziła Osa − tylko z
wcześniejszych posunięć Kościoła. Doświadczenie Solidarności było doświadczeniem działania Boga w historii. W tym sensie była to prawdziwa „odgórna
rewolucja”. Jan Paweł II na Błoniach rok przed wybuchem Solidarności nie tylko narzucał na amorficzną rzeczywistość społeczną siatkę pojęć moralnych, nie
tylko kontynuował mobilizacyjną działalność interpretacyjną zapoczątkowaną
przez prymasa Stefana Wyszyńskiego, lecz przede wszystkim modlił się o zstą-
Wołanie o Ducha Świętego jest wołaniem o Ducha Świętego, choć przy okazji także jest środkiem mobilizacji społecznej i sposobem organizowania rzeczywistości.
pienie Ducha Śwętego Pełen opis mechanizmu Sierpnia nie może pomijać jego
religijnego wymiaru.
Sądzę, że do uporządkowania tej dyskusji znów przydatne są narzędzia semiotyczne. Charles Morris wskazywał w swojej klasycznej rozprawie, że każdy
znak ma trzy wymiary: syntaktyczny, pragmatyczny i semantyczny24. Wymiar syntaktyczny polega na związkach, w jakie wchodzi z innymi znakami, wymiar pragmatyczny − na stosunkach z używającymi go ludźmi, wreszcie wymiar semantyczny wiąże go z rzeczą, do której się odnosi. Pełen opis funkcjonowania znaku
musi obejmować każdy z tych wymiarów. Otóż wydaje się, że Jadwiga Staniszkis
w swojej analizie symboliki Związku zatrzymuje się na poziomie syntaktycznym.
Interesują ją wyłącznie opozycje wyznaczane przez przyjęte znaki, które nakła-
dają się na rzeczywistość społeczną i umożliwiają podjęcie buntu. Maryjane Osa
bierze pod uwagę także funkcję pragmatyczną znaków. Symbolika religijna i moralna nie tylko umożliwiała odróżnienie stron konfliktu, lecz także stanowiła ramę
interpretacyjną pozwalającą na mobilizację działań zbiorowych. Wreszcie Michał
Łuczewski zajmuje się także znaczeniem symboli religijnych. Dla niego wołanie
o Ducha Świętego jest wołaniem o Ducha Świętego, choć przy okazji także jest
środkiem mobilizacji społecznej i sposobem organizowania rzeczywistości. Jego
socjoteologiczny opis Solidarności wydaje się więc najpełniejszy.
Katolicki postmodernizm Solidarności
Symbolika Sali BHP sugeruje, że Solidarność była ruchem postmodernistycznym, symbolika Bramy świadczy jednak, że była ruchem katolickim. To jak w końcu? Czy Solidarność była ruchem postmodernistycznym i katolickim zarazem?
Wydaje się, że nie tylko mogła być takim ruchem, ale musiała nim być. Z jednej strony, w warunkach realnego socjalizmu każdy ruch łamiący monopol wła-
To jak w końcu? Czy Solidarność była ruchem postmodernistycznym i katolickim zarazem?
dzy musiał dopuszczać do głosu dyskurs religijny. Kościół był bowiem jednym
z kluczowych aktorów w sferze publicznej i miliony ludzi po prostu uznawały
jego język za swój. Jeśli miało dojść do subwersji ideologii komunistycznej, obok
Lenina musiał zostać powieszony krzyż.
Z drugiej strony, sam dyskurs katolicki − o czym często zapominają zarówno jego krytycy, jak i zwolennicy − nie ma charakteru ideologicznego. Katolicyzm nie jest żadnym „izmem”. Słowo „katolicyzm” jest − jak wskazywał Alain
Besançon − oświeceniowym neologizmem. Kościół nie proponuje żadnej całościowej wizji urządzenia dobrego społeczeństwa i dobrego życia. Wskazuje
raczej warunki brzegowe takich wizji i dopuszcza zdumiewającą różnorodność
szczegółowych rozwiązań25. Ma to zresztą głębokie uzasadnienie teologiczne.
„Łaska − pisał św. Tomasz − ponieważ naturę przewyższa, nie może być ani substancją, ani formą substancjalną, lecz jest formą przypadłościową”26. Oznacza
to, że nie ma czegoś takiego, jak specyficznie chrześcijańskie życie, specyficznie
chrześcijańskie instytucje i dyskursy, specyficznie chrześcijańska kultura. Łaska
uświęca to, co jest, a nie tworzy coś zupełnie nowego. Nadprzyrodzoność nie
jest − jak z naciskiem powtarzał kardynał Henri de Lubac − jakąś „nadnaturą”27.
W związku z tym Kościół dopuszcza − przy zachowaniu minimum spójności na
poziomie wyznania wiary i życia sakramentalnego − ogromną różnorodność
poglądów, stanowisk i opcji. Narracja katolicka jest z istoty niezupełna (w sensie metamatematycznym), nie obejmuje i nie porządkuje całej rzeczywistości.
Nie jest więc w pewnym ważnym sensie „wielką narracją”28. Gdy św. Pawła
spytano kiedyś o chrześcijańskie zasady żywieniowe, odpowiedział po prostu:
„niech się każdy trzyma swego przekonania”29. Zawężenie chrześcijaństwa do
Pressja Redakcji
11
jakiegoś określonego sposobu życia, jakiegoś wąskiego środowiska społecznego, politycznego czy kulturowego jest świadectwem kryzysu, podważa katolickość, to znaczy powszechność Kościoła30. Rozumienie katolicyzmu jako
niezupełnej doktryny przeniknęło zarówno do oficjalnych dokumentów31, jak
i do praktyki duszpasterskiej32.
Okazuje się więc, że struktura Kościoła jest izomorficzna do struktury Solidarności. W obu wypadkach mamy do czynienia z pewnym niewielkim wspólnym mianownikiem przekonań, wartości i praktyk oraz ogromną różnorodnością we wszystkich pozostałych sferach. Kościół jest nadprzyrodzonym ciałem,
w którym istnieją różne organy spełniające rozmaite funkcje i którego nie można sprowadzić do jednolitej społeczności wyznaczonej przez jakieś abstrakcyjne cechy społeczne czy kulturowe33. Podobnie Solidarność − była ogromną
Zwykli robotnicy z Gdańska potrafili przemówić do swoich „Partów, Medów i Elamitów”.
12
heterogeniczną wspólnotą, budowaną przez rozmaite struktury, kierujące się
różnymi logikami i stawiające sobie różne cele34. Logiką Kościoła − tak samo jak
logiką Solidarności − rządzi zasada „kto […] nie jest przeciwko wam, ten jest
z wami”35. Można argumentować, że cud Solidarności, który polegał na przezwyciężeniu binarnego dyskursu władzy przez ternarny dyskurs opozycji, dokonał się właśnie dzięki wpływowi tradycji katolickiej36. Wreszcie, obie wspólnoty miały wyraźnie niemodernistyczny charakter. Żeby się o tym przekonać,
wystarczy porównać je z dwudziestowiecznymi partiami masowymi czy wielkimi hierarchicznymi przedsiębiorstwami, będącymi organizacyjną manifestacją
modernizmu. O ile jednak Kościół od wieków zachowuje charakter premodernistyczny, o tyle Solidarność miała już charakter postmodernistyczny, powstawała bowiem w kontekście dominacji modernistycznego projektu politycznego.
Mało tego, wydarzenia w Sali BHP jako żywo przypominają wydarzenia
w Wieczerniku. Timothy Garton Ash, ewangelista rodzącej się Solidarności,
opisywał różnorodność typów ludzkich obradujących w Sali BHP: „Był tu przygarbiony, ascetyczny Andrzej Gwiazda i jego żona Joanna, był 27-letni robotnik
Bogdan Lis, robotnik z tej samej fabryki co Gwiazda, szczupły, skupiony, czarnobrody, były posągowe Henryka Krzywonos i Anna Walentynowicz, «Matka
Courage» Stoczni, i byli delegaci z najważniejszych zakładów Trójmiasta […].
Wśród delegatów stał młody, brodaty mężczyzna, który przypominał mi młodego Marksa. Był to katolicki redaktor «Bratniaka». «Ach, to ty wydajesz to pismo
− usłyszałem, jak zwrócił się do niego robotnik. − Chciałem zapytać, bo napisaliście, że…». Młody Marks mógł tylko marzyć o takiej sytuacji”37. Kobiety i mężczyźni, młodzi i starzy, robotnicy i inteligenci, członkowie Partii i opozycjoniści,
katolicy i niewierzący − wszyscy doskonale się rozumieli i byli członkami jednej
wspólnoty.
Św. Łukasz, który był zagranicznym dziennikarzem opisującym rodzące się
chrześcijaństwo, zanotował: „Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie
i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Czyż ci
wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? − mówili pełni zdumienia
i podziwu. Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? − Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny,
i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie − słyszymy ich
głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże”38. Wszyscy ci ludzie, należący do różnych narodów i pochodzący z różnych warstw społecznych, rozumieli
mowę prostych Galilejczyków. Podobnie zwykli robotnicy z Gdańska potrafili
przemówić do swoich „Partów, Medów i Elamitów”.
Doświadczenie Solidarności, podobnie jak doświadczenie Kościoła, u jednych budziło podziw, u innych − pogardę, a u wszystkich − zdumienie. Jak pisze
św. Łukasz, „zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: Co ma to znaczyć?
− mówili jeden do drugiego. Upili się młodym winem − drwili inni”39. Podobnie
w wypadku Solidarności − jak pisał Ash − „Zachód reaguje ze zdumieniem, z mieszaniną podziwu i zakłopotania, z oburzeniem”40. Nam teraz jednak nie chodzi
o zdumienie, podziw czy drwiny. Chcemy przede wszystkim zrozumieć, co się
wtedy działo. Sądzimy, że jest to najlepsze, co możemy zrobić w rocznicę Sierpnia.
Paweł Rojek
Przypisy:
1. T. G. Ash, Polska rewolucja. Solidarność 1980-1982, przeł. M. Dziewulska,
M. Król, Res Publica, Warszawa 1990, s. 20.
2. Tamże, s. 25.
3. W. Giełżyński, L. Stefański, Gdańsk. Sierpień 80, Książka i Wiedza, Warszawa
1981, s. 80.
4. Solidarność: Sierpień 1980, fot. Z. Trybek, R. Wesołowski, S. Ossowski,
Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1990, fot. 22, 90, 158, 224.
5. L. Wałęsa, Droga do wolności, Editions Spotkania, Warszawa 1991, s. 10.
6. T. G. Ash, Polska rewolucja, dz. cyt., s. 1.
7. Tamże, s. 24.
8. W. Giełżyński, L. Stefański, Gdańsk, dz. cyt., s. 56.
9. Tamże, s. 54.
10. Solidarność: Sierpień 1980, dz. cyt., fot. 6.
11. Zob. B. Świderski, Gdańsk i Ateny. O demokracji bezpośredniej w Polsce, Wyd.
IFiS PAN, Warszawa 1996, s. 143.
12. G. Vattimo, Postnowoczesność i kres historii, przeł. B. Stelmaszczyk [w:]
R. Nycz (red.), Postmodernizm. Antologia przekładów, Wyd. Baran i Suszczyński,
Kraków 1996, s. 133, 136; zob. W. Czabanowski, B. Skrzypulec, Postmodernistyczna Solidarność, w niniejszej tece „Pressji”.
13. W. Czabanowski, B. Skrzypulec, Postmodernistyczna Solidarność, dz. cyt.
Pressja Redakcji
13
14
14. K. Mazur, Aideologia Solidarności, w niniejszej tece „Pressji”.
15. K. Posłajko, Solidarność i antyglobalizm, w niniejszej tece „Pressji”.
16. E. Ciżewska, Filozofia publiczna Solidarności. Solidarność 1980-1981 z perspektywy republikańskiej tradycji politycznej, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010, s. 333-334. Zob. także recenzję tej książki autorstwa Krzysztofa Mazura w niniejszej tece „Pressji”.
17. P. Rojek, Semiotyka Solidarności. Analiza dyskursów PZPR i NSZZ Solidarność
w 1981 roku, Nomos, Kraków 2009.
18. Zob. J. Staniszkis, Formy myślenia jako ideologia, przeł. G. Lewicki, w niniejszej
tece „Pressji”.
19. S. Kowalski, Krytyka solidarnościowego rozumu. Studium z socjologii myślenia potocznego, PEN, Warszawa 1990; zob. P. Rojek, Semiotyka Solidarności,
dz. cyt., s. 11, 110-133.
20. A. Touraine, J. Strzelecki, F. Dubet i M. Wieviorka, Solidarność: analiza ruchu
społecznego 1980-1981, przeł. A. Krasiński, Europa, Warszawa 1989; I. Krzemiński,
Solidarność. Projekt polskiej demokracji, Oficyna Naukowa, Warszawa 1997.
21. J. Staniszkis, O władzy i bezsilności, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006,
s. 127-151.
22. M. Osa, Stwarzanie Solidarności, przeł. M. Bizoń, w niniejszej tece „Pressji”.
23. M. Łuczewski, Pan i Ożywiciel Solidarności, w niniejszej tece „Pressji”.
24. Ch. Morris, Foundations of the Theory of Signs, University of Chicago Press,
Chicago 1938, s. 6.
25. Zob. np. Jan Paweł II, Centesimus annus, nr 43, 46.
26. ST I-II, 110, 2 ad 2, św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t. XIV. Nowe prawo
i łaska, przeł. R. Kostecki, Veritas, London 1972, s. 84.
27. H. de Lubac, O naturze i łasce, przeł. J. Fenrychowa, Znak, Kraków 1986, zob.
zwłaszcza s. 49-53. Zob. także dyskusję o naturze i łasce opracowaną przez Pawła
Milcarka w „Christianitas” 2010, nr 44, s. 167-212.
28. Wielka narracja − zgodnie z określeniem J.-F. Lyotarda − ma „organizować
wszystkie warstwy ludzkiej rzeczywistości”, J.-F. Lyotard, Postmodernizm dla
dzieci, przeł. J. Migasiński, Aletheia, Warszawa 1998, s. 30.
29. Rz 14, 5. Zob. także A. Badiou, Święty Paweł. Ustanowienie uniwersalizmu,
przeł. J. Kutyła, P. Mościcki, Ha!art, Kraków 2007, s. 107.
30. A. Besançon, Pomieszanie języków [w:] tenże, Świadek wieku. Wybór publicystyki z pierwszego i drugiego obiegu, t. II, Fronda, Warszawa 2006, s. 265.
31. Zob. np. Sobór Watykański II, Lumen gentium, nr 92; Jan Paweł II, Centesimus
annus, nr 43, 46.
32. Zob. np. Św. Josemaría Escrivá, Rozmowy z Prałatem Escrivą. Kochać Kościół, przeł. J. Jarco, Księgarnia św. Wojciecha, Apostolicum, Katowice-Ząbki 2006,
s. 50.
33. Rz 12, 4-8; 1 Kor 12, 12-27.
34. Zob. Program NSZZ Solidarność uchwalony przez I Krajowy Zjazd Delegatów, „Tygodnik Solidarność”, 16 października 1981 r., wkładka.
35. Mk 9, 40, por. Łk 9, 49-50. W innych miejscach Jezus powiada: „kto nie jest ze
Mną, jest przeciwko Mnie” (Mt 12, 30, por. Łk 11, 23), to sformułowanie dotyczy
jednak stosunku do Niego, a nie do Jego uczniów. Na ziemi państwo Boże i państwo ludzkie są pomieszane ze sobą i należy stosować „domniemanie wspólnotowości”.
36. Zob. P. Rojek, Semiotyka Solidarności, dz. cyt., s. 22, 85, 226.
37. T. G. Ash, Polska rewolucja, dz. cyt., s. 25-26.
38. Dz 2, 6-11.
39. Dz 2, 12-13.
40. T. G. Ash, Polska rewolucja, dz. cyt., s. 197.
Co dalej?
Czy to wszystko ma sens? Przeczytaj teksty
z działu Postmodernistyczna Solidarność,
a potem z działu Odgórna Rewolucja. Możesz
o nich podyskutować na naszym blogu na Salonie24 i na naszym profilu na Facebooku.
15
Pressja Redakcji

Podobne dokumenty