KTM X-Bow - Mechaniczna pomarańcza

Transkrypt

KTM X-Bow - Mechaniczna pomarańcza
AutoRok.PL / DesignForum.PL
KTM X-Bow - Mechaniczna pomarańcza
Autor: Wojciech Sierpowski
Słynąca z produkcji doskonałych motocykli austriacka firma KTM postanowiła opracować nadzwyczajny
pojazd, który pozwoliłby wyjść jej poza obszar jednośladów. Dwa lata temu przedstawiła model X-Bow,
będący bezkompromisowym autem sportowym, dopuszczonym do ruchu po drogach publicznych.
Jego styliści zdecydowanie wyszli poza przyjęte kanony, zaś konstruktorzy – w tym
wyspecjalizowana firma Dallara - zdecydowali się na rozwiązania i technologie stosowane w wozach
wyścigowych. W efekcie na rynku pojawiła się powszechnie dostępna, futurystycznie wyglądająca
maszyna, pod względem właściwości jezdnych plasująca się gdzieś między gokartem a Formułą 1. Jej
cena wynosząca ok. 60 tys Euro, dla jednych wydaje się zaporowa, a dla innych zupełnie przystępna
– o czym świadczy ok. 450 sprzedanych egzemplarzy. Mało tego, KTM spodziewa się dalszego
zapotrzebowania na poziomie 150 sztuk rocznie. Niby nie dużo, ale jak na tego typu pojazd
wystarczająco do utrzymania produkcji. O KTM X-Bow zrobiło się głośno za sprawą udziału w słynnym
pojedynku Race of Champions, podczas którego za kierownicami tych aut zasiadły takie sławy jak
Sebastien Loeb, Michael Schumacher, Sebastian Vettel, David Coulthard, Matthias Ekstrom. Sporo
splendoru przyniósł też międzynarodowy puchar wyścigowy.
Wszystko to sprawiło, że wzrósł nasz apetyt na jazdę testową austriackim bolidem. Firma zapraszała nas
na tor testowy w Grazu, by pojeździć w otoczeniu do którego auto zostało stworzone. Jednak czasu
starczyło tylko na dojazd do Wiednia. I tu powstał pewien problem, bo co prawda egzemplarz testowy
jest dopuszczony do ruchu publicznego, ale doświadczenia z takich prób są złe. Mimo wszystko
postanowiono zaryzykować i ... tym razem obyło się bez przygód. Rzeczywiście trzeba przyznać, że auto
jest wyjątkowo ostre, ale w końcu kierownica i pedały działają tak, jak w każdym innym samochodzie.
Reszta jest inna. Nie ma dachu, drzwi, ani też żadnej szyby. Nie doszukamy się typowej deski
rozdzielczej, ani bagażnika. Kokpit jest 2-miejscowy, szyty na miarę. Zajęcie miejsca w nim wymaga
wprawy i przede wszystkim zdjęcia koła kierownicy. Ponieważ nie ma przedniej szyby, więc kask jest
obowiązkowy. Przed jego założeniem trzeba wyregulować i zapiąć wielopunktowe pasy bezpieczeństwa
oraz do długości nóg dopasować położenie płyty z pedalierą. Mocno kubełkowe siedzenie Recaro ze
specjalnym zagłówkiem zamocowane jest na stałe. Po założeniu koła kierownicy można odpalać silnik. Do
tego celu służy przycisk kojarzący się ze starterem rakiety w myśliwcu. Okazuje się, że skojarzenie z
rakietą nie jest pozbawione sensu, bowiem X-Bow przyspiesza do setki w 3,9 s. Biegi przełączane są w
sposób tradycyjny i przy udziale sprzęgła. Z wciskaniem pedałów gazu i hamulca trzeba się miarkować,
bowiem auto pozbawione jest ABS-u i systemu trakcji, nie wspominając o ESP. Prędkość na zakrętach
– a co za tym idzie, siła odśrodkowa - może być bardzo duża. Ogromną rolę odgrywa nisko
położony środek ciężkości. Można nawet odnieść wrażenie, że leży on gdzieś głęboko pod asfaltem.
Jednak nie należy dać się zwieść pozorom - jazdę po obranym torze, a ślizg tylnych kół dzieli niewiele. I
co gorsze, poślizg przychodzi bez jakichkolwiek objawów wstępnych, takich jak pochylenie się nadwozia
czy też pisk opon, do których przywykliśmy w normalnych samochodach. O komforcie jazdy w
turystycznym pojęciu tego określenia lepiej zapomnieć, choć nie mogę powiedzieć, by było niewygodnie.
Wręcz odwrotnie, czułem się doskonale spojony z autem.
Podstawę bezpieczeństwa – podobnie jak w wozach F1 - stanowi kevlarowy monocoq i
zintegrowany z nim pałąk przeciwkapotażowy. O ile większość elementów wytwarza KTM, bądź
kooperanci, gotowy i wypróbowany układ napędowy pochodzi z Audi. 240-konna benzynowa jednostka
TFSI R4-2.0 połączona została z przekładnią 6-biegową, z której moc płynie na tylne koła. Kevlarowoaluminiowy X-Bow – w zależności od wersji (Street, Clubsport, Superlight, GT4) waży zaledwie
785-825 kg i odznacza się małą powierzchnią czołową oraz doskonale dopracowanym pod względem
aerodynamicznym, szczątkowym poszyciem tworzącym nadwozie. Z dużą łatwością pokonuje więc opór
powietrza. Mimo przyspieszeń wywierających ogromne wrażenie w każdym zakresie prędkości, i
maksymalnej grubo powyżej 200 km/h, pod względem zużycia paliwa (średnie 7,8 litra/100 km) X-Bow
plasuje się na poziomie bliższym samochodów małolitrażowych, niż wyczynowych. Wrażenia z jazdy
potęgują bogate kulisy dźwiękowe układu wydechowego, a także efekt zbliżony do tego, jaki występuje w
wyścigówkach monoposto – w zakresie naszego pola widzenia znajdują się elementy zawieszenia
włącznie z wysoko ulokowanymi zestawami resorująco-tłumiącymi pracującymi w układzie push-rod.
http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 06:01
AutoRok.PL / DesignForum.PL
Prowadząc, widzimy jak pracują koła, a tym bardziej gdy dojdzie do przyblokowania któregoś z nich. Przy
umiejętnym hamowaniu i czystej nawierzchni, X-Bow rozpędzony do 100 km/h zatrzymuje się na
dystansie 32,9 m. Wynik rewelacyjny. Do wyboru mamy bezkompromisowe slicki, tzw. przejściówki
– czyli opony wyścigowe - za sprawą naciętych kanalików dopuszczone do ruchu drogowego, do
tego letnie opony szosowe, a nawet zimowe. Ilość występujących opon podwaja zróżnicowanie rozmiarów
ogumienia kół przednich (205/40-17 lub 215/45-18) i tylnych (235/40-18 lub 255/35-18). Do wyboru są
też różnej twardości i długości sprężyny zawieszenia, od których zależy między innymi prześwit, a także
różne amortyzatory, jak i cała masa typowo wyścigowych dodatków, takich jak choćby centralnie
mocowane felgi, specjalne klocki hamulcowe (turystyczne, wyścigowe, długodystansowe), regulacja
hamulców (przód/tył), dodatkowe spoilery, czy też pneumatyczne podnośniki wbudowane w podwozie,
umożliwiające szybką zmianę kół, bądź regulację zawieszenia. W zestawie akcesoriów znajdują się kaski,
odzież i typowo wyścigowe kombinezony. I co istotne, KTM zorganizowało szkołę jazdy na torze
wyścigowym.
Z pewnością nie wszyscy, którzy przejdą przez nią, będą się ścigali, ale na pewno będą ostrożnie
poruszali się swoimi X-Bow’ami po drogach publicznych. Nie wątpię, że istnieją osoby, i znajdą się
następne, które KTM X-Bow mają bądź zechcą mieć w swoim garażu. Nawet jeśli powiemy, że
przydatność tego typu speedstera jest mała, to być może warto raz w życiu posiąść auto marzeń, a nie
kolejnego szaraka kupionego z czystego wyrachowania?
Bez wątpienia KTM jest jednym z najbardziej fascynujących, a zarazem najtańszych bezkompromisowych
samochodów sportowych, jakie ukazały się w ostatnim czasie.
Wojciech Sierpowski
Zapraszamy do galerii zdjęć
http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 06:01

Podobne dokumenty