„Noc kryształowa” – noc hańby
Transkrypt
„Noc kryształowa” – noc hańby
R E F L E KS J E „Noc kryształowa” – noc hańby A N NA WOL F F- P OW Ę SK A demokracji. Na upamiętnianiu tej historycznej daty kładą się cieniem wydarzenia z 9 na 10 listopada 1938 roku, znane pod eufemistyczną nazwą „noc kryształowa”. W antysemickiej polityce Trzeciej Rzeszy stanowiły one przełom, który zapoczątkował jawny proces unicestwiania niemieckich Żydów; jego stacją końcową był Auschwitz. Wprawdzie naród ze szczególną przeszłością musi odnosić się w sposób szczególny do pułapek pamięci, z jej mitami i sformalizowanymi rytuałami, jedno jest jednak pewne: negatywne doświadczenia historyczne nie muszą stanowić przeszkody na drodze kształtowania pozytywnej tożsamości w demokratycznym, wolnym społeczeństwie. Anatomia pogromu Najnowsza historia Niemiec zawiera kilka W planach hitlerowskiej Rzeszy nie bycezur, które wyznaczyły przełomy w poli- ło konkretnej wizji ani harmonogramu tycznej i moralnej historii tego kraju. Da- „rozwiązania kwestii żydowskiej”. Pierwtą szczególną, która wyraża ambiwalencję sze akty zorganizowanego terroru: bojkot, losu niemieckiego, jest 9 listopada. W dniu wykluczanie z zawodu, postępujące ogratym skumulowały się wzloty i upadki na- niczanie dostępu do miejsc publicznych, rodu niemieckiego: w 1848 roku stracono pozbawianie podstawowych praw i ludzprzywódcę ruchu liberalnego, poetę Ro- kiej godności, izolowanie w świecie straberta Bluma, zamykając tym samym etap chu, wszystko to nie odsłaniało jeszcze demokratycznego zrywu na fali Wio- przed społecznością niemiecką i opinią sny Ludów. W 1918 roku upadła monar- międzynarodową całego wymiaru ludzchia. W 1923 roku miał miejsce nieudany kiej tragedii. 1 kwietnia 1933 roku nastąpił pucz Hitlera w Monachium. W 1989 ro- pierwszy „legalny” bojkot sklepów żydowku upadł mur berliński, otwierając możli- skich. W 1935 roku przyjęte zostały ustawy wość zjednoczenia Niemiec w warunkach o obywatelstwie Rzeszy i o ochronie krwi 63 ANNA WOLFF-POWĘSKA, prof. dr hab., historyk, politolog, autorka licznych publikacji na temat stosunków polsko-niemieckich. R E F L E KS J E A N N A W O L F F - P O W Ę S K A niemieckiej oraz niemieckiej czci, zwane później norymberskimi, prowadzące do biologicznej izolacji Żydów. Po ich ogłoszeniu nazistowski „Der Stürmer” pisał: „Nienawidzić Żydów jest chrześcijańskim obowiązkiem”, „Kto walczy z Żydami, walczy z diabłem”. W tle pogromu listopadowego, który stanowił generalną próbę przed „ostatecznym rozwiązaniem” „kwestii żydowskiej”, miały miejsce wydarzenia, które posłużyły Hitlerowi i jego urzędnikom jako pretekst do wydania jawnej wojny światu żydowskiemu. Po dokonaniu anszlusu Reinhard Heydrich, szef Służby Bezpieczeństwa, wysłał do Wiednia specjalny oddział do „rozpracowania kwestii żydowskiej”. Na porządku dziennym były ataki na Żydów oraz akty wandalizmu. Od wczesnej jesieni mówiono o „zimnym pogromie”. Polska, między innymi w obawie przed powrotem Żydów uciekających przed prześladowaniami, wydała 31 marca 1938 roku ustawę o pozbawieniu obywatelstwa, obejmującą rozproszonych po świecie obywateli polskich, którzy nie utrzymywali kontaktu z krajem lub działali na „szkodę Polski”1. Nie czekając na realizację polskich decyzji, rząd niemiecki postanowił zastosować restrykcje wobec polskich Żydów przebywających na obszarze Rzeszy. 26 października 1938 roku Heydrich wydał zakaz pobytu w Niemczech Żydów, polskich obywateli. W ramach Polenaktion w nocy z 27 na 28 październi- ka władze policyjne deportowały około 17 tysięcy Żydów, kierując ich w pobliże przejść granicznych. Wielu z nich imigrowało jeszcze przed I wojną światową, nie znało języka polskiego. Zaskoczeni, wywożeni w nieznane w zapieczętowanych pociągach i „wyładowywani” na obcej im ziemi, niektórzy przebywali do czerwca 1939 roku w Zbąszyniu w niezwykle prymitywnych warunkach. Zostali bezpaństwowcami. W kilkutysięcznym tłumie polskich Żydów przepędzonych przez zieloną granicę do Zbąszynia znalazła się rodzina krawca Grynszpana, mieszkająca dotąd w Hanowerze. Jego córka Ester Beile poinformowała swego brata Herschela Grynszpana, który uniknął deportacji, gdyż przebywał u stryjostwa w Paryżu, o dramatycznych warunkach, w jakich znalazła się ich rodzina: „Zapewne słyszałeś o naszym wielkim nieszczęściu”, pisała Ester. 17-letni Herschel oddał 7 listopada śmiertelny strzał do sekretarza ambasady niemieckiej w Paryżu Ernsta vom Ratha. Zeznawał później: „Podczas lektury tej kartki poznałem niebezpieczeństwo, w jakim znajdowali się moi rodzice. Zdecydowałem się na akt zemsty i protestu na jakimś przedstawicielu Rzeszy bez zamiaru zabicia jakiejkolwiek osoby, ale chciałem wywołać éclat, który nie mógł być ignorowany przez świat”2. Doniesienia o zamachu w Paryżu zbiegły się z obchodami 15. rocznicy zamachu Hitlera. Zgodnie z doroczną tradycją Hit- 1 Zob. Ustawa o pozbawieniu obywatelstwa z 31 marca 1938 roku, w: Historia – prawo – polityka (praca zbiorowa, red. J. Tomaszewski), Warszawa 1990; K. Jonca, „Noc kryształowa” i casus Herschela Grynszpana, Wrocław 1998. 2 Korespondencja Grynszpanów znajduje się w archiwum w Poczdamie; cyt. za: R. Thalmann, E. Feinermann, Die Kristallnacht, Frankfurt a. M. 1987, s. 41. 64 3 Zob. m.in. W. Hofer, Der Nationalsozialismus. Dokumente 1933–1945, Frankfurt a. M. 1957, s. 272–273. 4 W.A. Kropat, „Reichskristallnacht”. Der Judenpogrom vom 7. bis 10. November 1938 – Urheber, Täter, Hintergründe, Wiesbaden 1997, s. 91–92. 65 R E F L E KS J E „ N O C K R YSZ TA Ł OWA ” – N O C H A Ń BY ler przemawiał w monachijskiej piwiar- nie uważać, by sklepy nieżydowskie zostani Bürgerbräukeller do „starych bojow- ły bezwarunkowo zabezpieczone przed ników”, a następnie po przemarszu tra- szkodami”; „Jeśli tylko przebieg wydasą puczystów doszło do spotkania w sali rzeń tej nocy pozwoli na wykorzystanie Starego Ratusza, gdzie zebrali się wszy- zmobilizowanych urzędników, należy we scy, którzy liczyli się we władzach partii. wszystkich okręgach zatrzymać tylu ŻyMimo iż pogrom listopadowy należy do dów – zwłaszcza majętnych – ilu można najlepiej udokumentowanych wydarzeń pomieścić w będących do dyspozycji cew dziejach Niemiec, przebieg wieczoru lach więziennych. Na razie należy zatrzy9 listopada i szczegóły wydania decyzji mywać tylko Żydów zdrowych – mężczyzn odnośnie do akcji antyżydowskiej pozo- w niezbyt zaawansowanym wieku. Po dostają ciągle tylko przedmiotem domnie- konaniu aresztowań należy niezwłocznie mań (szczegółowa rola przywódców par- nawiązać kontakt z właściwymi obozami tyjnych w przygotowaniu i przebiegu po- koncentracyjnymi”…4 gromu była przedmiotem przesłuchań W założeniu nazistowskiej propagandy przed Międzynarodowym Trybunałem listopadowy pogrom miał być wybuchem Wojskowym w Norymberdze). „gniewu ludu”, „spontanicznym zrywem”. Większość świadków jest jednak zgod- Opinia Niemiec i świata miała być świadna, iż to Joseph Goebbels wydał tej samej kiem aktu „zemsty narodu”. Prasa nazinocy rozkaz pogromu3. Ściśle współpra- stowska otrzymała instrukcje, by inforcowali z nim Heinrich Himmler, szef nie- mować, iż wydarzenia z 9 na 10 listopada mieckiej policji i Reichsführer SS, oraz szef są uzasadnioną reakcją obywateli na parytajnej policji (gestapo) Heinrich Müller. ski zamach. „Der Westdeutsche BeobachLokalne jednostki policji otrzymały pouf- ter” pisał 8 listopada w porannym wydany, przekazany przez Heydricha, a podyk- niu: „Kto potrzebuje mordu jako dozwolotowany mu przez Himmlera rozkaz rozpo- nego »środka demonstracji« dla poparcia częcia „demonstracji przeciw Żydom”. Do zbrodniczej kampanii kłamstwa, nie może wykonania akcji zobowiązano siły policji liczyć już na żadną ochronę. Zbrodniarze kryminalnej (Kripo), policji porządkowej będą w przyszłości traktowani jak zbrod(Orpo), oddziały SS i SA oraz inne forma- niarze”. W tym samym dniu „Völkischer cje. Szczegółowe instrukcje informowa- Beobachter” oznajmiał, iż „strzały w nieły o sposobie terroru. Z rozkazu Heydri- mieckiej ambasadzie w Paryżu rozpoczycha przedstawiciele lokalnych służb do- nają nie tylko nowy rozdział w postawie wiedzieli się między innymi, iż „można wobec kwestii żydowskiej, lecz mogą być podejmować tylko takie działania, które także sygnałem dla tych za granicą, któnie pociągają za sobą żadnego zagrożenia rzy dotąd nie zorientowali się, że na przedla niemieckiego życia lub mienia”; „Na szkodzie porozumienia narodów stoi tylciągach handlowych ulic należy szczegól- ko międzynarodowy Żyd”. „Der Angriff” R E F L E KS J E A N N A W O L F F - P O W Ę S K A ostrzegał 9 listopada: „Z tej niegodziwości wynika żądanie, by podjąć przeciw Żydom najostrzejsze konsekwencje”. Żydzi mieli ponieść kolektywną karę za czyn Herschela Grynszpana, ponieważ według słów Goebbelsa to „żydostwo strzelało w Paryżu do narodu niemieckiego”. Inscenizacja „gniewu ludu” „Niemiecka noc” została zaplanowana i starannie wyreżyserowana. Zorganizowana spontaniczność wyraziła się akcjami terroru trwającymi od pierwszych godzin nocnych 9 listopada do późnego wieczoru 10 listopada 1938 roku. Bojówki, przebrani w cywilne ubrania ludzie z SS i SA, zagrzewani do boju alkoholem, wyposażeni w łomy, siekiery, broń oraz wykazy Żydów i rejestr ich najbardziej wartościowych dóbr, wyszli na ulice miast, by niszczyć, palić, upokarzać, zabijać. We wszystkich regionach Rzeszy płonęły w tych dniach synagogi, demolowane były mieszkania i sklepy, a ich żydowscy właściciele byli zastraszani, bici, wreszcie mordowani. Wszystkiemu towarzyszył wszechobecny dźwięk tłuczonego szkła, witryn sklepowych, okien, naczyń, porcelany. Meldunki lokalnych władz, policyjne raporty, kroniki miast i prasa odnotowywały z dokładnością co do minuty wydarzenia dnia. Dlatego miejscowe archiwa zachowały nie tylko dokumentację dokonanego spustoszenia, imienny wykaz ofiar, ale i dokładny rejestr zużytego materiału wykorzy- stanego do podpaleń i dzieła niszczenia. Im większe miasto, tym większa samowola. Anonimowość ułatwiała wyładowanie nagromadzonej agresji. Demolowanie obiektów nie dało wystarczającej satysfakcji, dlatego niemal wszędzie rejestrowano akty gwałtów, brutalności i upokorzeń żydowskich sąsiadów. W Baden-Baden ludzie z SS pędzili około 60 Żydów przez miasto do synagogi, gdzie zmuszono ich do czytania fragmentów Mein Kampf Hitlera, śpiewania nazistowskich pieśni i skandowania: „Jesteśmy brudnym, leniwym narodem”. Raport służb bezpieczeństwa donosił 12 listopada z Tyrolu, iż „gotująca się dusza narodu Rzeszy skierowała się przeciw Żydom” w odpowiedzi na „tchórzliwy mord w Paryżu”. Raport SD z Tyrolu bilansował wyniki „akcji”, donosząc beznamiętnie: 3 Żydów zabitych. Są to Richard Graubart, Karl Bauer i Richard Berger, to zarząd izraelskiej gminy wyznaniowej. Wilhelm Bauer leży z ciężkimi obrażeniami głowy w szpitalu (…). Małżeństwo Popperów po zniszczeniu ich mieszkania zostało wrzucone do rzeki Sill; mogli się jednak uratować na brzegu. Mężczyzna jest wśród aresztowanych5. Dla rozrywki i ku zaspokojeniu najniższych instynktów gawiedzi w niektórych miejscowościach wrzucano żydowskich mieszkańców do rzek, zanurzano w miejskiej fosie. W Bremie siedmioosobowa 5 Dokumentacja pogromu m.in. w: H.J. Döscher, „Reichskristallnacht”. Die November-Pogrome 1938, mit zahlreichen Abbildungen und Dokumenten, Frankfurt a. M. 1990; W. Pehle (Hg.), Der Judenpogrom 1938. Von der „Reichskristallnacht” zum Völkermord, Frankfurt a. M. 1988; M. Brumlik, P. Kunik (Hrsg.), Reichspogromnacht. Vergangenheitsbewältigung aus jüdischer Sicht, Frankfurt a. M. 1988. 66 Sąsiedzi Pogrom, zainscenizowany przez nazistowskie władze, nie wywołał bynajmniej powszechnego aplauzu społecznego. Obraz zarysowany w oficjalnej prasie przez wyreżyserowane relacje świadków różnił się zdecydowanie od wspomnień ofiar, tak jak odmienne były reakcje najbliższych sąsiadów, przeciętnych obywateli i gawiedzi. Podczas gdy jedni przechodnie wyrażali zażenowanie, inni opluwali konwoje aresztowanych. Ambasadorowie i konsulowie obcych państw donosili o obrazach grozy i ogromnym upokorzeniu ofiar. Zagraniczna prasa nie kryła oburzenia zachowaniem najmitów gestapo. W generalnej ocenie wydarzeń z 9 i 10 listopada wymierzenie kary Żydom za zabójstwo radcy vom Ratha było uzasadnione i znajdowało zrozumienie niemieckich obywateli, natomiast jej forma jako bezsensowne niszczenie mienia, które uznano za niemieckie, wywołała dezaprobatę. W wielu wypowiedziach dawano wyraz przekonaniu, że zamiast niszczyć wartościowe dobra, lepiej byłoby rozdzielić je między potrzebujących Niemców. Uświadamiano, iż takie zachowania są sprzeczne z wymogami sytuacji gospodarczej i regularnie prowadzonymi akcjami oszczędzania. Wyrażano obawy, iż terror, który wylał się na ulice, wpłynie na negatywny wizerunek państwa i narodu w opinii międzynarodowej. Samowola niszczenia, brutalność, znęcanie się, kryminalna energia, złodziejstwo, udział uczniów szkolnych w plądrowaniu, wszystko to mogło nadwerężyć zaufanie do partii i państwa prawa, anarchizować społeczność niemiecką. 6 Zob. H. Metzger, Kristallnacht, Stuttgart 1978, s. 25. 67 R E F L E KS J E „ N O C K R YSZ TA Ł OWA ” – N O C H A Ń BY grupa członków SA wdarła się o 5 rano do mieszkania znanego radcy sanitarnego doktora Adolfa Goldberga i zastrzeliła go wraz z żoną w ich sypialni. W Esslingen miejscem ataku fanatycznych bojówek SS i SA był dom sierot. Lokalny raport donosił, iż opierającym się nauczycielom i wychowawcom trzeba było „udzielić małych nauczek”. Część dzieci uciekła, a sprawcy niszczyli wszystko, co znalazło się w zasięgu ręki. Na płonący stos wyrzucano książki, zwoje Tory i pamiątkowe tablice. Kierownika sierocińca Theodora Rothschilda i jego żonę zesłało później gestapo do obozu Theresienstadt6. Podczas gdy zaniepokojona opinia międzynarodowa donosiła o niemieckiej „nocy św. Bartłomieja”, a prasa zagraniczna opisywała „najstraszniejszą falę antysemicką” od czasów przejęcia rządów przez Hitlera, niemiecka rejestrowała liczbę miast niemieckich „uwolnionych od Żydów”, donosiła o „powszechnym oburzeniu ludności”, a jednocześnie o godnym podziwu zdyscyplinowaniu niemieckich obywateli. „Mimo uzasadnionego oburzenia na żydostwo, które ma na sumieniu krew niektórych niemieckich mieszkańców, ludność wykazała wielkie zdyscyplinowanie”, informował 11 listopada „Bamberger Volksblatt”, zaś gazeta „Schlesische Zeitung” pisała tegoż dnia: „godne zauważenia było, iż we wszystkich przypadkach mimo zniszczenia, rozbijania szyb, okratowań drzwi nie było plądrowania jako wyrazu usprawiedliwionego wielkiego gniewu. Te akcje nie były wyrazem niskich instynktów (…), lecz pokazały jedynie Żydom, że nasza cierpliwość dobiegła końca”. R E F L E KS J E A N N A W O L F F - P OW Ę S K A W raportach policji, landratów, burmistrzów i innych urzędników można przeczytać między wierszami, iż lokalna społeczność była oszczędna w krytyce pogromu, aby nie być podejrzaną o sprzyjanie Żydom i nie narazić się tym samym władzom. Panowała zmowa milczenia. Szczere poglądy ujawniały się rzadko. Wszechobecny był strach. Wrocławski Żyd Walter Tausk obserwował wydarzenia i rejestrował w dzienniku, iż aktów wandalizmu dokonywali także kilkunastoletni chłopcy. Starsza publiczność miała podzieloną opinię; ogólne nastawienie było przeciwko wydarzeniom (…). Ulica wypełniona po brzegi gawiedzią i intensywnie dyskutującym tłumem, częściowo zachwyconym, od dzieci po starych ludzi. Ale mimo to u wszystkich straszne przygnębienie; większości wydawało się to niesłuszne. W pobliżu dopalających się ruin synagogi Tausk tu i ówdzie spotykał „przyzwoitych obywateli, którzy bardzo wzburzeni porozumiewali się oczyma”. „Byłem w samym środku średniowiecza” – zanotował. Widział przemykające szybko auta policyjne, które przewoziły aresztowanych Żydów, oraz zbite szpalery ludzi wrzeszczących za każdym razem „powiesić!”7. Jedno było pewne. Nikt nie mógł powiedzieć już: „nie wiedziałem”. Terror wyszedł bowiem na ulice, stał się wszechobecny, nie do ukrycia. Historycy są zgodni w przekonaniu, iż ludność generalnie negatywnie oceniła pogrom, co zresztą nie miało nic wspól- nego z sympatią do Żydów. Krytykę wywoływała samowola. Niektórzy obawiali się, że formy brutalnego terroru, szału niszczenia oraz paroksyzmy nienawiści mogą wywołać reakcję odwrotną do zamierzeń władz: wzbudzić litość i współczucie dla ludności żydowskiej. Akceptowano jednocześnie bezkrytycznie ustawodawstwo antyżydowskie w przekonaniu, iż to, co usankcjonowane jest prawem, musi być słuszne. Dominował strach o własną skórę i obawa na zasadzie: dziś Żydzi, a jutro my. Dawało temu wyraz między innymi duchowieństwo, mniemając, iż skoro płoną synagogi, mogą w ogniu stanąć również kościoły. Kościoły w Niemczech milczały, postanowiły przeczekać, by przetrwać. Społeczność Kościołów, poza nielicznymi wyjątkami, pogrążyła się we współczuciu dla siebie samej. Lojalność wobec władzy wielu czyniła ślepymi, strach paraliżował działania. Przedstawiciel umiarkowanej orientacji Kościoła ewangelickiego biskup Teophil Wurm zwrócił się po pogromie do ministra sprawiedliwości Rzeszy Franza Gürtnera, prosząc, by uczynił wszystko, co mogłoby się przysłużyć przywróceniu autorytetu prawa i praworządności w ojczyźnie. Jednocześnie zapewniał: „Na podstawie długoletniego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie ma niemal stanu, który byłby bardziej wolny od żydowskiej istoty i bardziej był gotów do angażowania się w sprawy narodu i ojczyzny aniżeli stan ewangelickich księży”. Mógł pochwalić się również, iż przed 30 laty jako kierujący misją w Stuttgarcie prowadził skuteczną walkę „przeciw in- 7 Zob. W. Tausk, Dżuma w mieście Breslau, Warszawa 1973, s. 185–187. 68 narodowy socjalizm rozpoznał w porę niebezpieczeństwo i we w pełni odpowiedzialnych zmaganiach ogłosił najostrzejszą walkę o niemiecką wspólnotę przeciw żydowsko-bolszewickiej bezbożności. Zadaniem Kościoła w Niemczech jest stanąć wiernie w tej walce po stronie Führera w poczuciu chrześcijańskiego sumienia i narodowej odpowiedzialności9. Tylko nieliczni, na przykład Dietrich Bonhoeffer, dawali wyraz potępieniu nazistowskiej praktyki. Bonhoeffer podkreślił w swej Biblii pod datą 9 listopada słowa psalmu: „Na pastwę ognia świątynię Twoją wydali, na ziemi zbezcześcili przybytek Twojego imienia (…). Dokąd, Boże, będzie urągał nieprzyjaciel? Czy zawsze będzie bluźnił przeciwnik Twojemu imieniu?”10. Dla nazistowskiej władzy brak otwartego oporu i protestu ze strony społeczeństwa oznaczał wspólnictwo, akceptację hitlerowskiej polityki wobec ludności ży- dowskiej, co otwierało jej drogę do przyspieszenia i zaostrzenia środków na drodze do rozwiązania „problemu żydowskiego”. W polityce oddzielania podludzi od nadludzi partia miała całkowicie wolną rękę. Żydowska apokalipsa ujawniła nowe stare oblicze. Pogromy, praktykowane od średniowiecza, przybrały jakościowo nowy wymiar. Bardziej wyrafinowane metody, z wykorzystaniem nowoczesnych środków przemocy, wyznaczały kolejny etap w historii Niemców i Żydów. „Noc kryształowa” ukazała całe spektrum zachowań ludzkich w warunkach dyktatury, a jednocześnie oznaczała symboliczną i faktyczną śmierć obywateli żydowskich w samym centrum wykształconego społeczeństwa wielkich miast. „Noc listopadowa” miała swój dalszy ciąg. Po dwudniowym terrorze nastąpiły kolejne restrykcje. 12 listopada odbyła się pod kierownictwem Hermanna Göringa narada około stu najwyższych urzędników nazistowskiego państwa, na której zapadły decyzje mające dla dalszego losu Żydów fundamentalne znaczenie. Musieli oni najpierw uprzątnąć na własny koszt wszelkie ślady pogromu. Na ofiary nałożono kontrybucję wysokości miliarda marek, podniesioną później do kwoty 1,75 miliarda, tak zwany podatek pokutny. „Materiału dowodowego” dostarczył Wolfgang Diewerge, wysoki urzędnik w Ministerstwie Propagandy. Ustalił on, że w stolicy Rzeszy żyło ciągle jeszcze po kilku latach panowania narodowego socjalizmu 8 Zob. G. Schäfer, Dokumentation zum Kirchenkampf. Die Evangelische Landeskirche in Württemberg und der Nationalsozialismus, Bd. 6: Von der Reichskirche zur Evangelischen Kirche in Deutschland 1938–1945, Stuttgart 1986, s. 116. 9 Aufruf des Thüringischen Landeskirchenrates zum Bußtag, „Der Deutsche Christ” 1938, nr 48. 10 E. Bethge, Dietrich Bonhoeffer. Bilder aus seinem Leben, München 1986, s. 229. 69 R E F L E KS J E „ N O C K R YSZ TA Ł OWA ” – N O C H A Ń BY wazji żydostwa”8. Katolicki „Bamberger Volksblatt” informował 14 listopada: „Całe żydostwo powinno wiedzieć, że jeżeli jeszcze raz jakiś Niemiec w Rzeszy lub gdziekolwiek na świecie zostanie zaatakowany przez jakiegoś Żyda, zemsta będzie całkowicie inna”. W Turyngii w Dniu Pokuty 16 listopada ogłoszono oświadczenie Krajowej Rady Kościoła o „walce przeciw niszczącemu działaniu ducha żydowskiego”. Biskup krajowy Martin Sasse obwieścił duchownym i wiernym, iż R E F L E KS J E A N N A W O L F F - P O W Ę S K A 199 milionerów żydowskich, a 695 Żydów znoszonej przez naród niemiecki sytuacji. Żydysponowało majątkiem wartości ponad dzi nie mają już nic do szukania w Niemczech 300 tysięcy marek11. za kierownicą samochodu. Zamiast tego nieŻydzi stali się odtąd przedmiotem bez- miecki człowiek będzie miał więcej okazji, by prawia w „państwie prawa”. Rozporzą- samochodem – dziełem niemieckiego ducha dzenie o „aryzacji” gospodarki oznaczało i niemieckich rąk – poznawać swą ojczyznę w praktyce całkowite wykluczenie Żydów i czerpać nowe siły do pracy12. z produkcji, rzemiosła, usług i handlu. Proces „odżydzania” objął wszystkie dziedziWreszcie napiętnowanie obowiązkiem ny życia. Ludność żydowską pozbawio- noszenia gwiazdy Dawida dopełniło dzieno majątku, oszczędności, nałożono na ła odczłowieczenia. Śmierć moralna stanią „ograniczenia czasowe i terytorialne”. nowiła ostatnią stację Golgoty przed ZaPod tą eufemistyczną nazwą krył się zakaz gładą. Więcej niż umrzeć Żyd już nie wstępu do miejsc publicznych, korzystania mógł. Pogrom listopadowy stanowił generalz dóbr nauki, kultury, rozrywki, zakaz poruszania się po godzinie 20. Wstępu do par- ną próbę przed „ostatecznym rozwiązaków i lasów broniły tablice ostrzegające: niem”. Propaganda nazistowska uczyni„Waldesluft verträgt nicht Judenduft, So wie ła wszystko, aby wraz z wybuchem wojny der Floh saugt Blut in Massen, verseucht der pogłębić w społeczeństwie poczucie zaJud’ die Menschenrassen”. Wraz z wybu- grożenia ze strony „rasy” żydowskiej i uzachem wojny nałożono obowiązek przyję- sadnić konieczność obrony przed nią. To cia imion Izrael i Sara, zniesiono ochronę „światowe żydostwo wypowiedziało Rzelokatorską, co równało się masowemu wy- szy wojnę”, wyjaśniał Alfred Rosenberg rzucaniu Żydów z mieszkań, ograniczono pod koniec marca 1939 roku w przemódostęp do produktów spożywczych, ode- wieniu do Niemców sudeckich. Uwolniebrano prawa jazdy. Wydany na tę okolicz- nie od „żydowskich pasożytów”, w czym ność 4 grudnia 1939 roku w Heidelbergu Niemcom przypadła główna rola, „leży w interesie europejskich narodów”13. pamflet donosił z satysfakcją: W miarę nasilania eksterminacji pisma Niemiecki człowiek już od dawna odczuwał ja- nazistowskie zaostrzały propagandową ko prowokację to, że Żydzi poruszali się za kie- nagonkę. Przodujący pod tym względem rownicą samochodów po niemieckich ulicach „Angriff” we wprowadzającym komentai byli użytkownikami ulic stworzonych rękoma rzu z 30 maja 1943 roku pisał: „Kto chwali niemieckich robotników przez Hitlera. Wresz- Żyda, ten ma świński charakter, kto obracie nastał kres tej z niezwykłą cierpliwością ża go, jest człowiekiem honoru (…). Od- 11 Zob. W. Diewerge, Anschlag gegen den Frieden. Ein Gelbbuch über Grünspan und seine Helfershelfer, München 1939, s. 91. 12 P. Sauer, Dokumente über die Verfolgung der jüdischen Bürger in Baden-Württemberg durch das nationalsozialistische Regime 1933–1945, Bd. 2, Stuttgart 1966, s. 67. 13 Cyt. za: P. Longerich, Die Deutschen und die Judenverfolgung 1933–1945. „Davon haben wir nichts gewusst!”, München 2006, s. 143. 70 Całkowite wyeliminowanie żydostwa z Europy nie jest kwestią moralności, lecz kwestią bezpieczeństwa państw. (…) Jak stonka ziemniaczana niszczy pola kartoflane, tak Żyd niszczy państwa i narody. Przeciw temu jest tylko jeden środek: radykalne usunięcie niebezpieczeństwa. (…) Międzynarodowy Żyd jest kitem, który trzyma razem wrogą koalicję14. „Noc kryształowa” w polityce historycznej Niemiec Pamięć o Zagładzie jest ważnym elementem niemieckiej tożsamości. Droga do zintegrowania pamięci Holocaustu w świadomości Niemców w podzielonym, a następnie zjednoczonym państwie była długa i najeżona trudnościami. Już Fryderyk Nietzsche stwierdził: „Uczyniłem to – powiada moja pamięć. Nie mogłem tego uczynić – powiada moja duma i pozostaje nieubłagana. W końcu pamięć ustępuje”15. Christian von Krockow pisze o podwójnym człowieku i jego podwójnym sumieniu w Trzeciej Rzeszy. Po wojnie mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją. W Niemczech zapanowało głębokie milczenie. Zajęci leczeniem własnych ran i podnoszeniem ze zgliszcz własnych domostw Niemcy nie byli skłonni do rozpamiętywania biblijnego pytania: „Gdzie twój brat Abel?”. Czy w ogóle zauważyli zniknięcie żydowskich współobywateli? Ci Żydzi, którzy przetrwali Holocaust, nie wyobrażali sobie początkowo powrotu na ziemię niemiecką. Wydawało się, że po Auschwitz żydowskie gminy w Niemczech byłyby czymś wbrew naturze. Mimo iż pod koniec lat czterdziestych mieszkało w RFN około 15 tysięcy Żydów, a w oficjalnych wypowiedziach potępiano antysemityzm, wyniki badań różnych grup społecznych są wielce wymowne. Szacuje się, iż po podpisaniu umowy odszkodowawczej do swej dawnej ojczyzny wróciło około 5% byłej niemieckiej ludności żydowskiej. Już pierwsze badania w strefie amerykańskiej w grudniu 1946 roku wykazały, że Holocaust nie wyznaczył zasadniczej cezury w postawach społecznych wobec Żydów. Z badań wynikało, iż 18% społeczeństwa określiło swe stanowisko jako „zdecydowanie” antysemickie, 21% jako antysemickie, a 22% odpowiedzi zakwalifikowano jako rasistowskie16. 14 „Deutsche Allgemeine Zeitung”, 6 czerwca 1943. 15 F. Nietzsche, Poza dobrem i złem, tłum. P. Pieniążek, Kraków 2005, s. 71. 16 Zob. W. Bergmann, R. Erb, Wie antisemitisch sind die Deutschen? Meinungsumfragen 1945–1994, w: W. Benz (Hg.), Antisemitismus in Deutschland. Zur Aktualität eines Vorurteils, München 1995, s. 50. 71 R E F L E KS J E „ N O C K R YSZ TA Ł OWA ” – N O C H A Ń BY rzuć swoją przysłowiową niemiecką dobroduszność. Współczucie nie może już znaleźć miejsca w twym sercu. Żyd chce cię zniszczyć, a Jehowa chce cię pożreć”. Mord katyński posłużył jako dodatkowy pretekst do zaordynowanej kampanii propagandowej. 22 kwietnia 1943 roku „Westdeutscher Beobachter” przedstawiał w tekście pod tytułem „Żydowska żądza mordu” Katyń jako nowoczesną formę żydowskiego mordu rytualnego. „Jedno jest pewne – Żydzi pragną krwi nie-Żydów”. Goebbels prowadził do samego końca kampanię antyżydowską. 5 czerwca 1943 roku w berlińskim Pałacu Sportu wygłosił przemówienie stanowiące punkt szczytowy antysemickiej kampanii. Precyzował bez ogródek cele niemieckiej polityki, gdy stwierdzał: R E F L E KS J E A N N A WO L F F - P OW ĘS K A Wraz z utworzeniem RFN zaczęły narastać dwie odmienne tendencje. W życiu politycznym i społecznym pojawiły się neonazistowskie organizacje, do życia publicznego powróciło wiele osób obciążonych współpracą z państwem narodowosocjalistycznym, a nastroje społeczne zwróciły się przeciw kontynuowaniu denazyfikacji. O ile w 1949 roku na pytanie: „Jakie jest pańskie stanowisko wobec Żydów?”, 10% odpowiedziało „demonstracyjnie antysemickie”, 15% wypowiedziało się z rezerwą, 41% określiło je jako tolerancyjne, a 6% jako „demonstracyjnie przyjazne”, o tyle w 1952 roku już 34% odrzucało Żydów, 18% deklarowało rezerwę, 23% tolerancję, a 7% przyjazne nastawienie17. To dyskwalifikujące Niemców odkrycie, a także pojawiające się przykłady bezczeszczenia cmentarzy żydowskich wywoływały w niektórych środowiskach i organizacjach potrzebę przeciwstawienia się i zademonstrowania odmiennych tendencji. Uświadomienie sobie w pełni tego, co się wydarzyło między 1933 i 1945 rokiem, własnego udziału, kwestii odpowiedzialności, wreszcie poczucie wstydu, żalu i winy – wszystko to obejmuje sferę uczuć i świadomości. Doświadczenia totalitaryzmu uczą, iż historyczna refleksja, krytyczny stosunek do przeszłości dojrzewają długo i z trudem. Mentalność człowieka, osadzona w określonym środowisku i kulturze, nie zmienia się z dnia na dzień. Spojrzenie na „problem żydowski” wymagało rewizji całego nauczania Koś- cioła katolickiego, nawyków myślowych, uprzedzeń i własnych wyobrażeń. Znany teolog i filozof religii Romano Guardini stwierdzał w 1952 roku: „Jest tak, jak gdyby sumienie pozostawało bezradne wobec okropności tego, co się stało”18. W pierwszych latach po wojnie brakowało odpowiedniego języka, formy, rytuału dla upamiętnienia pogromu listopadowego. Jak uczcić wydarzenie, które stanowiło piętno, wyrażało wstyd i hańbę, za którym kryli się ludzie występujący w imieniu narodu niemieckiego i w jego rzekomej obronie? Podział Niemiec sprawił, iż tradycja i kultura pamięci zostały podzielone. Dla władz NRD hierarchia ważności świąt i upamiętniania kształtowała się całkowicie odmiennie aniżeli w starej RFN. Listopad był zarezerwowany jako miesiąc pamięci o rewolucji październikowej (1917) i rewolucji listopadowej (1918). Żydzi nie mieścili się w żadnej oficjalnej definicji ofiar faszyzmu. Kolejne rocznice „nocy kryształowej” służyły natomiast jako okazja do ataków na zachodni imperializm i rewizjonistyczne Niemcy Zachodnie. Polityczne uwarunkowania stosunku NRD do Izraela, ideologiczne podejście do konfliktu izraelsko-palestyńskiego, brak kontaktów z zagraniczną ekumenią, wszystko to ograniczało niezbędną zmianę myślenia i rozrachunek z przeszłością. Nielicznym gminom żydowskim funkcjonującym na terenie państwa wschodnioniemieckiego przypisano funkcje „agentur syjonistycznych”. Konflikt izraelsko- 17 Ist Deutschland antisemitisch? Ein diagnostischer Beitrag zur Innenpolitik, Herbst 1949, Allensbach 1949, s. 39, oraz Jahrbuch der öffentlichen Meinung 1947–1955, Allensbach 1956, s. 128. 18 R. Guardini, Verantwortung. Gedanken zur jüdischen Frage. Eine Universitätsrede, „Geschichte und Unterricht” 1952, nr 3, s. 457. 72 nym w RFN”. Wiązanie rocznicy z aktualną polityką pozbawiało uroczystości wszelkiej wiarygodności. Kultura pamięci w realnym socjalizmie nabrała własnej dynamiki w latach sześćdziesiątych. Otwarto miejsca pamięci na terenach byłych obozów koncentracyjnych. Miały one uwiarygodnić „aurę antyfaszystowskiego męczeństwa”. Stanowiły świadomy akt propagandowej ofensywy przeciw RFN, własnemu ideologicznemu wrogowi. W 30. rocznicę „nocy kryształowej” organ partyjny donosił o konieczności podjęcia akcji „przeciw każdemu antysemityzmowi, którego imperialistyczni główni winowajcy w zachodnich Niemczech noszą dzisiaj wyświechtany płaszcz niewinności swego imperialistycznego spisku z obecnymi przywódcami Izraela”21. Mimo trudności i ograniczeń stosowanych wobec gmin żydowskich Kościołowi ewangelickiemu w NRD udało się stopniowo wypracować mały margines wolności dla obchodów rocznicy pogromu listopadowego i pojednania ze społecznością żydowską. Synod Kościoła Krajowego w Greifswaldzie apelował o umiar i powściągliwość mediów w informowaniu na temat aktualnej problematyki dotyczącej Izraela i Żydów. Do redakcji niektórych pism napływały listy chrześcijańsko-żydowskich wspólnot roboczych protestujących przeciw karykaturalnemu przedstawianiu rzeczywistości na Bliskim Wschodzie. Możliwości szerszej debaty na trudne tematy dał regionalny Kirchentag w Lipsku w 1978 roku w 40. rocznicę „nocy kryształowej” oraz Rok Lutra obchodzony w 1983. 19 Zob. I. Deutschkron, Izrael und die Deutschen. Das schwierige Verhältnis, Köln 1983, s. 190. 20 Das Unkraut rechtzeitig jäten, „Neues Deutschland” 10. 11. 1956. 21 Klage und Ausweg. Matinee zum 30. Jahrestag der „Kristallnacht”, „Neues Deutschland” 11.11.1968. 73 R E F L E KS J E „ N O C K R YSZ TA Ł OW A ” – N O C H A Ń BY -palestyński rzucał się cieniem na stosunek do ludności żydowskiej. Kulturę pamięci wyznaczała propaganda SED. W rocznicę pogromu nasilała się informacja na temat antysemickich ekscesów i „faszystowskich elementów” w sąsiedniej RFN. Rocznicowe uroczystości ograniczały się do lokalnych obchodów organizowanych przez gminy żydowskie przy udziale lokalnych władz. Towarzyszyły im zapewnienia, iż w „państwie robotników i chłopów” rasizm, militaryzm, imperializm i antysemityzm zostały „z korzeniami wyrwane”. Od kiedy w 1955 roku otwarto w Berlinie Wschodnim Muzeum Historii Niemiec, Biuro Polityczne SED wpisało pogrom Żydów jako stały punkt w oficjalnym kalendarzu pamięci państwowej. W listopadzie 1956 roku premier Otto Grotewohl mówił o odszkodowaniach wypłacanych przez RFN jako tak zwanych „reparacjach, które Izrael wykorzystuje w swej walce przeciw niepodległościowym ruchom na Bliskim Wschodzie”. Domagał się przy tym, by Niemcy Zachodnie nie wspomagały „bastionu imperializmu”19. „Neues Deutschland” meldowała w tymże roku, w rocznicę pogromu, o tym, jak „setki wiernych żołnierzy Hitlera oraz faszystowscy mordercy i podpalacze manipulują przy urządzeniach nawigacyjnych bońskiej maszynerii wojennej NATO”20. Odpowiedzialność za pogrom ponosili faszyści, a ich potomkowie żyli obok w Bonn i Monachium; to oni „sprofanowali dobre imię Niemiec”. Obchody były łączone z agitacją przeciw „ciągle silnym i bezczelnym siłom narodowosocjalistycz- R E F L E KS J E A N N A W O L F F - P O W Ę S K A Temat „Luter i Żydzi” stał się przedmiotem oświadczenia Kościołów ewangelickich w NRD, w którym stwierdzono między innymi, iż nie ma powodu, by „Lutra czcić jako bohatera”. „Jego krytyka żydowskiej religii wzmocniła wbrew zamierzeniom pogardę dla Żydów, co miało dla naszego narodu fatalne konsekwencje”22. W ostatnim dziesięcioleciu przed zjednoczeniem znalazło się miejsce na szerszy dialog Kościołów z judaizmem i jego przedstawicielami. Demokratyzacja społeczeństwa zachodnioniemieckiego napotykała tam, gdzie chodziło o pamięć o nazistowskiej przeszłości, przeszkody polityczne, psychologiczne, ekonomiczne i kulturowe. W ciągu pierwszych dwudziestu lat po zakończeniu wojny obowiązywała masowa ucieczka od tego, co ludzie ludziom wyrządzili w ciągu 12 lat nazistowskiej nocy. Sporadycznie i lokalnie odnotowywana była rocznica listopadowej hańby. Zanim pamięć o Zagładzie stała się ważnym elementem niemieckiej tożsamości, tylko w wąskim gronie intelektualistów zastanawiano się, czy negatywna, dramatyczna przeszłość może być fundamentem pozytywnej identyfikacji Niemców. Jak obchodzić dzień wstydu? Jakim językiem upamiętniać dzień żałoby? Przeszłość była tematem tabu. Wysocy rangą biskupi ostrzegali duchownych przed podejmowaniem na ambonie, w katechezie i rozmowach krytycznego poruszania spraw minionych. Zarówno świeccy, jak i duchowni koncentrowali się na własnych ofiarach, nie chcieli być ofiarą Trzeciej Rzeszy. O pogromie przypominano okazjonalnie podczas odsłaniania tablic i odbudowy synagog. Kiedy kanclerz Konrad Adenauer udzielił w 20. rocznicę „nocy kryształowej” wywiadu dla żydowskiego pisma, w którym wzmiankował „o strasznych czynach nazistów”, był to raczej gest obowiązku wobec Izraela. Pierwsze „okrągłe” rocznice obchodzono w małym gronie w synagogach i na cmentarzach żydowskich. Prezydent Theodor Heuss w liście do Centralnej Rady Żydów w Niemczech przypominał w 1958 roku o obowiązku pamięci: „Ta infamia pozostawiła płonący pomnik pamięci. Płomienie dawno wygasły, ale ich ponury żar pozostawił na dziesięciolecia palący wstyd”23. Kolejne rządy szukały właściwej semantyki, tonu, formuły upamiętniania. Wszystkie obowiązujące w życiu publicznym pojęcia, takie jak wspólnota, naród, rewolucja, zostały bowiem nadużyte. Potrzeba było kilku dziesięcioleci, by debata wokół przeszłości stała się źródłem edukacji historycznej, politycznej i moralnej. Musiały włączyć się w nią wszystkie instytucje odpowiedzialne za kształtowanie kultury politycznej i duchowości społeczeństwa. Chodziło o wiarygodność rytuałów pamięci w sytuacji, gdy ciągle żywa była pamięć o obowiązujących przez wieki i utrwalonych w literaturze negatywnych stereotypach. Dopiero 50. rocznica pogromu stała się w Bonn okazją do obchodów, którym nadano ogólnopaństwową rangę. Głównym organizatorem był Niemiecki Bun- 22 H.D. Peter, O. Schröder (Hg.), Vertrauen wagen. Kirchentage in der DDR im Lutherjahr 1983, Berlin (Ost) 1984, s. 65. 23 Die Kristallnacht als Mahnung, „Süddeutsche Zeitung”, 10 listopada 1958. 74 24 O. Tolmein, Jenninger vom Faschismus fasziniert, „Die Tageszeitung”, 11 listopada 1988. 25 M. Gräfin Dönhoff, Ein verfehltes Kolleg, „Die Zeit”, 18 listopada 1988. 75 R E F L E KS J E „ N O C K R YSZ TA Ł OWA ” – N O C H A Ń BY destag. Uroczystościom towarzyszył jed- wienia i fascynacji polityką nazizmu”24? nocześnie skandal, którego głównym bo- Pismo „Frankfurter Rundschau” nazwahaterem był prezydent Bundestagu Philip ło przemówienie „wykolejeniem”, a poJenninger. Słowa wypowiedziane na fo- wściągliwe pozostało „Frankfurter Allrum niemieckiego parlamentu kosztowały gemeine”, określając wystąpienie jako go utratę stanowiska. Podczas jego wystą- „dyskusyjne”. Londyński „Times” uznał pienia posłowie lewicy, Zielonych i część przemówienie za rzeczowe, trafne, precyliberałów opuścili salę obrad. W ferworze zyjne. Jenninger mówił mniej o ofiarach, emocji nie było miejsca na rzeczową dys- a bardziej o „nas”, wszystkich Niemcach, kusję i odpowiedź na pytania: Czym nara- i obowiązku pamięci. Gazeta „Neue Zürził się Jenninger? Kogo zranił: Niemców cher Zeitung”, komentując reakcję poczy Żydów? Media zarzucały brak wyra- słów i komentatorów, pisała o nich jazów żałoby, współczucia, właściwego to- ko o uczestnikach żałobnego spektaklu, nu. Tymczasem wydawany w Tel Awiwie którzy „wydają się ledwie racjonalnie „Jediot Acharonot” przyznawał 13 listopa- pojmowani”, oraz o „kompleksowej nieda 1988 roku, iż Jenninger mówił praw- zdolności w powojennych Niemczech do dę. On „postawił Niemcom przed twarzą właściwego obchodzenia się ze straszną lustro, w którym oni nie chcieli się rozpo- przeszłością i spokojnego pietyzmu woznać”. bec ciemnej strony historii”. Gräfin MaMówił on nie z perspektywy ofiar, lecz rion Dönhoff mówiła: „Jest tak (…) jak z punktu widzenia wspólnoty narodowej, gdyby w domu, w którym obchodzi się żasprawców i gapiów. Słuchaczy raził brak łobę po zamordowanym członku rodziny, dystansu, osobistego komentarza, racjo- wygłaszano wykład na temat historycznalny, suchy ton rozliczenia. Jenninger nego procesu, zamiast dzielić rozpacz zmienił reguły obowiązującej dotąd retory- i żałobę zebranych”25. ki dnia pamięci, przypominał o winie. Czy Czy „noc kryształowa” i Holocaust stały jego rzeczowość nie była jednak uczciwa, się integralnym elementem losu niemiecgdy mówił: „Ludność zachowywała się pa- kiego? Odpowiedzi na tak postawione pysywnie; to dotyczyło antyżydowskich akcji tanie dostarczyć musi rzeczywistość zjedi podejmowanych środków w minionych noczonych Niemiec. Pamięć Zagłady polatach. Tylko niektórzy uczestniczyli w eks- winna pozostać ciągle żywym pomnikiem cesach, ale nie było też żadnego oporu, od- pamięci. Wszelkie oficjalne rytuały będą rzucenia. Wszyscy widzieli, co się zdarzy- jednak bezpłodne, jeśli nie będzie im toło, ale większość patrzyła w bok i milczała. warzyszyć intelektualna i moralna reflekTakże Kościoły milczały”. sja oraz uwrażliwienie na kwestie praw Czy była to mowa skandaliczna, jak człowieka. W sporach o charakter kultudonosiła gazeta „Die Tageszeitung”, ry pamięci ścierają się dzisiaj różne opcje, „rzadka mieszanina powierzchownego kumulują wydarzenia aktualne związaopowiadania historii, próby usprawiedli- ne z prawem do azylu, kwestią migracji, R E F L E KS J E A N N A W O L F F - P O W Ę S K A aktów terroru wobec obcych. Fala ekscesów antyżydowskich po zjednoczeniu Niemiec, ożywienie ruchów neonazistowskich na ziemi niemieckiej wywołały reakcję społeczną, która zaowocowała zwiększonym zaangażowaniem na rzecz edukacji historycznej. Wątpliwości wyraził prezydent RFN Roman Herzog, gdy w Bergen-Belsen w 1995 roku mówił: Nie jestem pewien, czy znaleźliśmy już właściwe formy upamiętniania przeszłości dla przyszłości. (…) Upływ 50 lat od końca nazistowskiego reżimu nie może oznaczać końca pamięci. (…) Potrzebujemy żywej formy pamięci. Ona musi wyrażać żal z powodu cierpienia i utraty, ale jednocześnie musi ożywiać czujność i mobilizować do walki przeciw powtórce, odsuwać niebezpieczeństwa. Dla mnie jest właściwe wszystko, co budzi w naszych dzieciach i wnukach odpowiedzialność za demokrację, wolność i godność człowieka, fałszywe zaś jest to, co w ostateczności prowadzi tylko do tymczasowego efektu alibi26. Pamięć jest aktem kreatywnym. Historia ma ostrzegać, uczyć, a nie być tylko zakutym w kamieniu ostrzeżeniem. Pamięć o wydarzeniach sprzed 70 lat obejmuje pytania i oczekiwania, których nie da się całkowicie spełnić. Niemcy muszą zastanowić się dzisiaj, jak pamiętać w sytuacji, gdy zabrakło świadków wydarzeń, a uniwersalizacja i globalizacja pamięci stają się czymś nieuchronnym. Jak wspomnienie Zagłady uczynić racją i podstawą tożsamości Republiki Berlińskiej? Jak szukać nowego, narodowego konsensusu? Pamięć ulega bowiem ciągłej transformacji. Wieloletnia debata wokół budowy pomnika ofiar Holocaustu nauczyła czegoś naszych niemieckich sąsiadów. Wprawdzie naród ze szczególną przeszłością musi odnosić się w sposób szczególny do pułapek pamięci, z jej mitami i sformalizowanymi rytuałami, jedno jest jednak pewne: negatywne doświadczenia historyczne nie muszą stanowić przeszkody na drodze kształtowania pozytywnej tożsamości w demokratycznym, wolnym społeczeństwie. 26 Erinnern und bleibende Verantwortung, Presse- und Informationsamt der Bundesregierung, 1995, s. 13.